Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 29 30 31 32 33 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,951 do 2,015 z 26,307 ]

1,951

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Fajnie Cię widzieć z powrotem w tak dobrym nastroju Niekochana smile
Zazdroszcę i konferencji naukowej i powłoki zewnętrznej w formie godnej pochwały, właśnie przyjrzałam się swojej i stwierdzam, że dopuściłam ją do haniebnej postaci wink Chyba chcę na liposukcję big_smile ;(

Dziś był psychofag.(...) Określił siebie jako drapieżnika, który ma prawo do swoich "odlotów". Na moje pytanie - dlaczego nie powiedział mi o tym 5 lat temu, kiedy się ze mną wiązał i kiedy to on bardzo parł do związku i "zespawania" się ze mną na 100%, odpowiedział - "wtedy jeszcze tego nie wiedziałem".

Uh, jakbym gdzieś słyszała tą metaforę o drapieżniku...tudzież innym stworzeniu czworonożnym big_smile  Która to stanowiła fazę kolejną po fazie przyklejenia się do mnie (jako pijawka z kolei). Mnie się wydaje to niemożliwe, że niektórzy rodzą się z takim samym zapleczem jeśli o ładne wyjaśnienia pojęciowe chodzi, chyba uczą się z jakiegoś wspólnego podręcznika. "Psychofag od podstaw" czy coś...

Zobacz podobne tematy :

1,952

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Fajka napisał/a:

chyba uczą się z jakiegoś wspólnego podręcznika. "Psychofag od podstaw" czy coś...

Nie tytuł tej ksiązki będzie brzmiał: "Socjopata w moim sercu". smile
Szkic już mam.

1,953 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-05-07 21:52:35)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
karen napisał/a:

wynikałoby z niej, że samotnie nie można zobaczyć raju, co nie jest optymistyczne w razie nie odnalezienia odpowiedniego partnera....

Bądźmy optymistkami - ta przypowieść wymyślona jest dla par, my wymyślmy własną - że na każdym piętrze znajdujemy własne kolejne klucze (dzięki naszej mądrości, chęci do rozwijania się, wytrwałości). A może na którymś piętrze spotkamy jakiegoś fajnego faceta, który zaszedł wyżej od swojej partnerki i utknął z pękiem kluczy nie do pary (dobra, jeden z nich może być do Ferrari) a my mamy te, które i jemu przypasują. A nawet jak nie spotkamy, to naszych kluczy też starczy, żeby dojść do penthousa a tam już na nas będzie czekać Zazdrość, Fajka, Niekochana, Median, Bez_serca, Anhedonia, Marynarka i inne fajne dziewczyny z kluczami.

Może być taki wariant?

1,954

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

jasne, Tarantella, piszę się na taką opcję, najważniejsze to mieć dużo kluczy i nie przegapić żadnych ważnych drzwi smile

1,955

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

i moze tu pies pogrzebany... taki maly bialy dupelek


tak bardzo jestesmy pochlonieci doprowadzeniem jakiegokolwiek partnera na szczyt, ze nie zauwazamy wyraznych znakow juz na samym dole, ze on kompletnie do nas nie pasuje.
moze blad w zalozeniu, ze uda nam sie na niego wplynac, przekonac, omamic, zaczarowac, zbajerowac... i to sie udaje przez troszke.. ciagniemy go na sile, placzemy na kolanach zeby wlozyl ten swoj usrany klucz do tej cholernej, kolejnej dziurki...

1,956

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

ciagniemy go na sile, placzemy na kolanach zeby wlozyl ten swoj usrany klucz do tej cholernej, kolejnej dziurki...

A on go wkłada ... do czyjejś innej dziurki smile

1,957 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-05-07 22:27:23)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

no ale to nic... my go ciagniemy dalej do kolejnych drzwi. Mowimy groznie "Daje Ci ostatnia szanse", marszczymy zalotnie nosek, bierzemy go za frak jesli nie ma czegos innego za co mozna byloby go chwycic.. i jazda po schodkach
A jak sie Gucio zapatrzy w polowie drogi na inna dziurke, butelke, kasyno.. to zaczynamy placz, utyskiwania, memorandum,  i co sie tylko da by wzbudzic w nim poczucie winy... bo to poczucie winy to dla niego taki motor napedzajacy...

1,958

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:
karen napisał/a:

wynikałoby z niej, że samotnie nie można zobaczyć raju, co nie jest optymistyczne w razie nie odnalezienia odpowiedniego partnera....

A nawet jak nie spotkamy, to naszych kluczy też starczy, żeby dojść do penthousa a tam już na nas będzie czekać Zazdrość, Fajka, Niekochana, Median, Bez_serca, Anhedonia, Marynarka i inne fajne dziewczyny z kluczami.

Może być taki wariant?

Może, spoko.
Ja już chyba jestem w tym penthausie i czekam na Was...

1,959

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Rany, Marynarka, spokojnie. Ja dopiero na parterze jestem, co ja gadam - jestem na poziomie minus jeden i otrząsam się z niewłaściwego klucznika i jego pobocznych dziurek.
To trochę potrwa.

1,960

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jestem cierpliwa, tu jest bardzo ładnie. Urok miejsca dopełniony nieziemskim spokojem. To musi być widok na raj. Bo jak pięknie by tam nie było, to musi być spokojnie. Żeby się nie bać, nie rozglądać, z której strony tym razem nadejdzie atak.
Pewność, że nic Ci nie grozi, to raj. Podążaj, Tarantella, warto. Odpoczywam.

1,961

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

http://smyki.pl/domeny/smyki.pl/juleczkalissowska/upload/mleczko_julka.gif

1,962 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-05-08 02:10:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A na "Kobiecych Sercach" są psychotesty i w jednym z nich (psychotest "Czy kocham samą siebie") jest takie pytanie:

Czy nie potrafisz powiedzieć partnerowi ?Kocham cię? bez oczekiwania na odpowiedź ?Ja ciebie też??

No to ja jeszcze nie potrafię, chociaż już za sukces poczytuję sobie, że nie każę im pisać "Kocham Julkę". Chociaż jeszcze niedawno ...

1,963 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-05-08 08:56:05)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

i moze tu pies pogrzebany... taki maly bialy dupelek

tak bardzo jestesmy pochlonieci doprowadzeniem jakiegokolwiek partnera na szczyt, ze nie zauwazamy wyraznych znakow juz na samym dole, ze on kompletnie do nas nie pasuje.
moze blad w zalozeniu, ze uda nam sie na niego wplynac, przekonac, omamic, zaczarowac, zbajerowac...

1 skojarzenie:
http://teksty.org/big-cyc,rudy-sie-zeni,tekst-piosenki
tongue
Wy tu gaworzyłyście kobietki o wieży a ja spałam i śniłam smile
Idziemy z gazią straszliwie zagadane po Krakowie, zmierzamy do Niekochanej. Bo tam na nas czekają (chyba Niekochana z Zazdrością; może więcej osób). Chyba zaaferowane włazimy w nieodpowiednim momencie na przejście - a tam za szybą samochodu zezłoszczona Marynarka wygraża nam pięścią!
Po obudzeniu odczucie jakiegoś rozśmieszenia smile Ciekawa jestem co to ma znaczyć?
Uzależniłam się od forum na granicy nałogu? Oddziaływanie telepatyczne? (Wy błądzicie po wieży a ja po cudzym mieście?) Dlaczego marynarka groziła pięścią - czyżbym szła na "manowce"? A propos - miałaś się chyba zapisać na prawo jazdy - czyżbym to wieszczyła?
Macie jakieś pomysły na interpretację?
Miłej niedzieli kobietki big_smile

1,964

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anhedonia napisał/a:

Dlaczego marynarka groziła pięścią - czyżbym szła na "manowce"? A propos - miałaś się chyba zapisać na prawo jazdy - czyżbym to wieszczyła?
Macie jakieś pomysły na interpretację?
big_smile

Nie wiem, dlaczego wygrażałam, to mi naprawdę nie pasuje. Jeszcze bardziej nie wiem, dlaczego w samochodzie.
Prawo jazdy sobie zrobiłam niedawno, ale nie korzystam. Poszłam na kurs, żeby przekonać się, że nie jest to moje powołanie (bycie kierowcą). Zdałam (również nie wiem dlaczego), ale nie jeżdżę. Uważam, że społeczeństwo jest w niebezpieczeństwie, kiedy siadam za kierownicą. Aby oszczędzić ewentualnego nieszczęścia sobie i innym, chodzę na piechotę.
Miłej niedzieli Dziewczyny!

1,965

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
marynarka napisał/a:

Jestem cierpliwa, tu jest bardzo ładnie. Urok miejsca dopełniony nieziemskim spokojem. To musi być widok na raj. Bo jak pięknie by tam nie było, to musi być spokojnie. Żeby się nie bać, nie rozglądać, z której strony tym razem nadejdzie atak.
Pewność, że nic Ci nie grozi, to raj. Podążaj, Tarantella, warto. Odpoczywam.

To i muzyka musi być:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,r__kasprzycki,niebo_do_wynajecia.html
big_smile
Marynarko, ja Cię bardzo poważam za mądrość, więc uznaje to za ostrzeżenie. Mimo, że metoda wygrażania też nijak mi do twojej osoby nie pasuje big_smile
A do samochodu mamy podobne podejście - mimo posiadania prawka też nie korzystam, ze względu na dobro innych użytkowników szos smile Nie każda siłaczka musi być kierowcą smile

1,966 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-05-08 13:33:51)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
marynarka napisał/a:

Prawo jazdy sobie zrobiłam niedawno, ale nie korzystam. Poszłam na kurs, żeby przekonać się, że nie jest to moje powołanie (bycie kierowcą). Zdałam (również nie wiem dlaczego), ale nie jeżdżę. Uważam, że społeczeństwo jest w niebezpieczeństwie, kiedy siadam za kierownicą. Aby oszczędzić ewentualnego nieszczęścia sobie i innym, chodzę na piechotę.
Miłej niedzieli Dziewczyny!

siem wtroncem

Kazdy czlowiekzaraz po zdaniu egzaminu czuje, ze jazda samochodem nie jest jego powolaniem smile
To normalne. Oczywiscie, ze zdobywanie doswiadczenia jest bolesne i trwa. Ale nie poddawaj sie tak lekko.
Przemeczysz sie torszke, postresujesz, bedziesz zawalidroga, beda Cie wyzywac (moj ex na pewno), nalejesz do disla benzyny, bedziesz dzwonila po znajomych z zapytaniem co to oznacza jak pali Ci sie swiatelko z takim pudelkiem z otwartymi klapkami i z "+" i "-".. albo kubek z parujaca kawa..... ale nadejdzie taki moment, ze poczujesz sie swobodnie.
Kazdy odczuwa ten strach, niepewnosc, nie nadawanie sie.... ale nie kazdy sie poddaje. Niektorzy nabieraja doswiadczenia mimo strachu big_smile
Zawsze sobie powtarzalam... ok teraz sie boisz ale za dwa lata ten strach bedzie juz przeszloscia..
Pomysl o tym.

Przy okazji opowiem historyjke, ktora spowodowala zamarcie miny na twarzy z zaprzestaniem mrugania wlacznie.
Na imprezce rzucilam tekst: W naszym miescie jest strasznie duzo kobiet za kierownica,wiecej niz mezczyzn. W Polsce chyba nie ma az takiej dysproporcji.
Na co amerykanski kolega odpowiada: Moze u nas jest biedniej i  wszystkich ludzi nie stac na dwa samochody w jednym gospodarstwie...

i tu wlasnie nastapilo zamarcie miny na twarzy.. slychac tylko bylo lekki szum danych przemierzajacych w nieokreslonym kierunku w czaszce.

Potem, duzo pozniej przyznalam sie koledze, ze w moim kraju ludzi nie stac na dwa samochody, wiec dlatego mezczyzni maja auto a kobiety nie  neutral
Na co kolega odpowiedzial: A ja tam wole, zeby zona miala auto, bo to ona robi zakupy i odwozi dzieciaki do przedszkola. Gdybym ja mial to bym musial robic to sam...
Powiedzialam oczywiscie ze jest patentowanym leniem.... ale w duchu pomyslalam sobie, ze polskie kobiety to auta nie maja, ale te dzieciaki i zakupy to i tak na ich glowie. Na pewno nie zawsze i u wszystkich ale wydaje mi sie, ze jednak ogromna wiekszosc

1,967

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Z autem aktualnie jest tak, że jedno wyprowadziło się z byłym i zostało skasowane (czymś jeździ, ale czy to jego?), a drugie służy dziecku i tego dziecka częściowo jest formalnie. Nie chciałabym uszkodzić środka transportu (ono - dziecko dojeżdża na uczelnię do sąsiedniego miasta) żeby edukacji nie utrudniać. Paliwo drogie, ja nie za bogata, tak więc na razie ćwiczeń z jazdy nie będzie. Zresztą nawet lubię spacerować, zawsze byłam turystą raczej pieszym niż zmotoryzowanym.

1,968 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-05-09 08:53:00)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Znacie dowcip o pijackim wzorze na wszechświat?

Otóż pewnego razu pewien facet się upił w trupa. Po przebudzeniu uświadomił sobie, że w pijackim zwidzie przyśnił mu się wzór na wszechświat. Za cholerę jednak nie mógł go sobie przypomnieć. Myślał, myślał i nic. Stwierdził, że musi się znowu upić, żeby odtworzyć ten wzór w mózgownicy. Jak postanowił tak uczynił, ale tym razem przygotował sobie kartkę i długopis. Po pijaństwie wstaje i biegnie do owej kartki, żeby zobaczyć, jakiż to jest to jest ten wzór - epokowe odkrycie, gotowy materiał na Nobla.
A na kartce stoi napisane: "Jak postawię na stole taboret, potem stanę na taborecie, to mogę dotknąć sufitu".

I niniejszym ja też dziś w nocy doznałam olśnienia - co prawda nie pijackiego tylko wynikającego z bezsenności i kotłowania się w łóżku. Wymyśliłam wzór na kobiety kochające za bardzo:

KKB to istoty, które od dziecka miały dojrzałość dorosłych kobiet, a teraz, mimo upływu lat zachowują wrażliwość dziecka.

Dotknęłam sufitu?

1,969 Ostatnio edytowany przez karen (2011-05-09 20:07:43)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

KKB to istoty, które od dziecka miały dojrzałość dorosłych kobiet, a teraz, mimo upływu lat zachowują wrażliwość dziecka.

Dotknęłam sufitu?

dotknęłaś...

i sorry... ale mnie się na usta jeszcze ciśnie: oraz naiwność i ufność dziecka...niestety

1,970

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Wymyśliłam wzór na kobiety kochające za bardzo:

KKB to istoty, które od dziecka miały dojrzałość dorosłych kobiet, a teraz, mimo upływu lat zachowują wrażliwość dziecka.

Dotknęłam sufitu?

Kochaniutka, ale ten wzór to tylko do czasu osiągnięcia świadomości. big_smile
Potem to musi taka KKZB przejść etap "zimnej suczy". I potem już widać światełko w tunelu wink

1,971

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:

I potem już widać światełko w tunelu wink

I nie jest to nadjeżdżający pociąg?:lol:

1,972

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
marynarka napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

I potem już widać światełko w tunelu wink

I nie jest to nadjeżdżający pociąg?:lol:

Tak, kochana. A więc znów powracamy do wątków "pociągowych"? Ehh.... ten maszynista lol Mężczyzna z moich snów big_smile

1,973

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

I potem już widać światełko w tunelu wink

I nie jest to nadjeżdżający pociąg?:lol:

Tak, kochana. A więc znów powracamy do wątków "pociągowych"? Ehh.... ten maszynista lol Mężczyzna z moich snów big_smile

Umorusany (jak palacz w parowozie), z gołym torsem, błyskający białymi zębami, spocony, silny, atawistyczny i dziki?

1,974

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
marynarka napisał/a:

Umorusany (jak palacz w parowozie), z gołym torsem, błyskający białymi zębami, spocony, silny, atawistyczny i dziki?

Hm... powiem szczerze, że nie zastanawiałam się nad wyglądem fizycznym. hmm Skupiłam się na tej potencjalnej gotowości rozjechania moich problemów lol

1,975

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:

Umorusany (jak palacz w parowozie), z gołym torsem, błyskający białymi zębami, spocony, silny, atawistyczny i dziki?

Hm... powiem szczerze, że nie zastanawiałam się nad wyglądem fizycznym. hmm Skupiłam się na tej potencjalnej gotowości rozjechania moich problemów lol

Może się przydać "podwójnie", po prysznicu oczywiście (po brudnej robocie).

1,976 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-05-10 19:50:25)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:

Potem to musi taka KKZB przejść etap "zimnej suczy". I potem już widać światełko w tunelu wink

Chyba dopiero weszłam w etap zimnej suczy, bo światełka nie widzę ... albo już mnie rozjechało.

Czy Wy też macie problem z realizacją mądrych rzeczy, które mają być pomocne w wychodzeniu ze wszelkich dołów?
Ja już tyle przeczytałam o wszelkich pomocnych trikach, spodobały mi się, oceniłam wysoko ich potencjał naprawczy dla mojego mózgu ... i nie robię nic, oprócz siedzenia na forum. No nie, sorry, kupiłam sobie dziś ładny notesik, w którym (najprawdopodobniej) będę zapisywać pozytywne zjawiska, myśli oraz dziękczynienia w danym dniu. Sama wyliczanka w głowie mi nie wychodzi - albo tych fajnych rzeczy jest za mało albo skupić się nie potrafię, bo moje myśli natychmiast biegną w kierunku kur*stwa moralnego, które mnie oblepiło przez prawie pięć lat.

Pozytywna myśl: botwinka mojej mamy była smaczna. KONIEC pozytywnych myśli. Notesu chyba starczy mi na długo.

1,977

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Pozytywna myśl: botwinka mojej mamy była smaczna. KONIEC pozytywnych myśli. Notesu chyba starczy mi na długo.

Druga pozytywna myśl: kupiłam sobie ładny notesik.
Trzecia pozytywna myśl: jestem uwolniona od psychofaga.
Skup się Tarantella i rozejrzyj, na pewno coś pozytywnego znajdziesz.

1,978

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Czy Wy też macie problem z realizacją mądrych rzeczy, które mają być pomocne w wychodzeniu ze wszelkich dołów?
Ja już tyle przeczytałam o wszelkich pomocnych trikach, spodobały mi się, oceniłam wysoko ich potencjał naprawczy dla mojego mózgu ... i nie robię nic, oprócz siedzenia na forum.

ja też mam taki problem, czytam różne rzeczy - ksiązki, artykuły w necie, fora, ostatnio to forum, ale wczesniej odwiedzałam inne, dużo czytam o rozwoju osobistym, notuję wiele ciekawych i pouczających myśli, piszę o swoich emocjach, ale nie robię nic co wymaga ruszenia tyłka, mam jakąś niemoc w sobie, nie chce mi się, nie mam wystarczającej motywacji
zła jestem przez to na siebie, bo wiem, ze gdy chodziło o zorganizowanie czegokolwiek dla nas lub dla mojego eks to nie brakowało mi energii, a teraz, gdy mam zrobic coś tylko dla siebie to mi się nie chce, nie wiem jak się zmobilizować, wiem co powinnam zdrobić, co chcę zrobić ale odkladam to w jakąś nieokreśloną przyszłość - chodzi mi o takie rzeczy jak odnowienie i utrzymywanie kontaktów koleżeńskich (nie tylko internetowo, ale i osobiście), jakiś wyjazd samej lub ze znajomymi, jakiś teatr czy koncert, a nawet wyjście na spacer, nawet do ogrodu nie che mi się wyjść (nie mówiąc o tym, żeby coś w nim robić... aż wstyd się przyznać jaki jest zaniedbany)
usprawiedliwiam się przed innymi tym, ze mam dużo pracy zawodowej, a przed sobą, że muszę dojść do siebie, że muszę czytać, uczyć się i zmieniać się i zdrowieć.... tylko cały czas to jest teoria, a praktyki nie za wiele, choć zdaję sobie sprawę, że własnie działanie dla swojego dobra może przynieść największy efekt, a nie samo czytanie i myślenie

jak się zmotywować do działania?

1,979 Ostatnio edytowany przez ella1973 (2011-05-11 11:12:32)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nienawidze go!!!! Jak mozna kochac za bardzo skoro do cholery on nic z siebie nie dawal.
Ja ciagle chcialam, zeby byl lepszy.
A ten ch.. mowi, ze taka bylam madra to sobie radz sama.
Kurna chodzi przeciez o dziecko, syn ma problemy!!!!!
Kolezanka powiedziala mi, ze nie mozna zmuszac do bycia ojcem, trzeba nim po prostu byc.
Za co ja go kochalam, chyba za to ze mnie wogole chcial, bo nic innego. Rycze w pracy i go NIENAWIDZE.
Chyba dam ogloszenie szukam ojca dla mojego dziecka.

Myslalm, ze wychodze na prosta, a tu bang.

1,980

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny pomóżcie.Jestem na tym forum od jakiegoś czasu nawet napisałam dwa posty,ale jakoś tak bez echa.Nie moge sobie poradzić ,chodze do psychologa ale jakoś nie daje rady.Mój pan mąż ma kochankę od roku ciągle sie z nia spotyka ,piszą do siebie sme,(ostatnio znalazłam telefon i zaczełam czytać)wyłam z bólu i rozpaczy,mam ich zdjęcia jak są w łóżku,powinnam go nie nawidzieć a ja nie moge o nim zapomnieć ,mieszkamy razem i tak narazie będzie.Mamy dzieci,ale ja już z sobie z tym wszystkim nie radzę ,raz jestem zuch i niczego się nie boje a innym razem mam takiego doła że coś strasznego ,może to to ,że 18 maja mija rok jak się o tym dowiedziałam pomóżcie jak z tym żyć.Boje się

1,981 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-05-11 14:19:40)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ella1973 napisał/a:

Nienawidze go!!!! Jak mozna kochac za bardzo skoro do cholery on nic z siebie nie dawal.
Ja ciagle chcialam, zeby byl lepszy.

No wlasnie, tak kocha sie za bardzo... kogos kto nic z siebie nie daje, kogos kogo mamy nadzieje zmienic, kogos kto funduje nam emocjonalne hustawki i kogos komu my te hustawki fundujemy big_smile

Jedyna osoba na swiecie, ktora mozesz zmienic to Ty sama.


ella1973 napisał/a:

Kolezanka powiedziala mi, ze nie mozna zmuszac do bycia ojcem, trzeba nim po prostu byc.

Masz madra kolezanke smile

Aisa,
z tym nie da sie zyc... nie probuj nawet neutral

tak jak napisalam wyzej, mozesz zmienic tylko siebie.
1. Co chcialabys zmienic?
2. Jakie sa zalety i wady Twojej milosci?
3. Dlaczego z nim mieszkasz? (przepraszam, jesli juz o tym gdzies pisalas. Przestalam "ogarniac" forum.
4. moze sprobuj korzystac z naszej "grupy..." bardziej aktywnie smile

Przepraszam wszystkich forumowiczow, ktorzy do mnie pisza... ja nie mam juz mocy przerobowych neutral
Bardzo sie staralam nie pozostawiac maili bez odpowiedzi.. ale ja nie jestem psychologiem... jestem zwykla baba z problemami big_smile ... rosze nie myslec, ze mam "muchy w nosie" i lekcewazacy stosunek do ludzi.. Ja zwyczajnie juz... nie nadazam. Przepraszam.
Pare osob nie napisalo ani jednego posta na forum a napisali do mnie... nie wiem jak to jest mozliwe..
To jest naprawde anonimowe forum. Ja wywleklam swoje problemy, wiec prosze miec odwage wywlec swoje big_smile
A do zwolennikow, kubla zimnej wody, czy jak ktos to napisal "piescia miedzy oczy" -mamy tu kilka osob z gotowymi "kublami zimnej wody"... nie musze to byc tylko ja. W grupie sila big_smile


Gdzies, kiedys sprawdzono grupe przedszkolakow, ktorzy odspiewali przepieknie hymn... i okazalo sie, ze zadne z dzieci nie zna na pamiec slow tego hymnu big_smile .. tylko jakies strzepy, urywki...
Taka jest MOC GRUPY...

Jako wywolywaczka tematow big_smile zarzucam nowy ....

Czesto jest tak, ze za ogromny wysilek i niecodzienne starania partnera pragnacego "ratowac zwiazek"uwazamy cos co w zasadzie jest norma, normalnoscia a juz zapewne nie jest niczym co mozna by nazwac jakims ekstra dzialaniem, staraniem sie.

Czy Wam tez zdarzalo sie tak myslec?
np.
-nie zdradza mnie od tygodnia- alez on sie stara! (a to chyba normalnosc, a nie starania)
-nie upil sie jak swinia - alez on pracuje nad naszym zwiazkiem! tak bardzo sie stara
-odstawil talerzyk do zmywarki-wow alez on cudowny! On tak pracuje nad odbudowa naszego zwiazku

Czy tez nadawalyscie range "wielkich staran ratowania zwiazku" zwyklym czynnosciom, ktore w normalnych domach sa codziennoscia?

1,982

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aisa napisał/a:

18 maja mija rok jak się o tym dowiedziałam pomóżcie jak z tym żyć.Boje się

Nie wiem czego tu się bać. To on już podjął decyzję za ciebie więc teraz kolej na twój ruch. I co znaczy

aisa napisał/a:

mieszkamy razem i tak narazie będzie

ty nie masz gdzie iść czy boisz się go wygonić z domu? Bo jeśli to drugie to chyba nie masz na co czekać. Masz dowody, wiesz że kogoś ma to działaj kobieto bo On układa sobie życie a Ty je sobie marnujesz myśląc że może się zmieni na lepsze. Gdyby to był przelotny romans, nie byłabyś pewna ale zdjęcia jak są razem w łóżku to już chyba wystarczający strzał w pysk! (upsss sorry ale tak jakoś mnie poniosło). A co na to twój psycholog? Napisz coś więcej, jak wygląda wasza sytuacja rodzinna i materialna. Pamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia.

ella widzisz, chcieć to nie zawsze znaczy móc. Dobrze ci powiedziała koleżanka, nie zmusisz go do NICZEGO nawet do bycia ojcem. To świadczy tylko o tym kim tak naprawdę jest. I nie obwiniaj się tym, że wyszłaś za byle kogo bo chyba dosyć już odgrywania przez naszą słabą płeć matek Teresek. Oni mają chu**e a my mamy jaja i trzeba im je pokazać! wink
Niech spada na drzewo. Jak dziecko ma gdzieś to żaden z niego ojciec tylko dawca spermy.

1,983

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
mirella napisał/a:

Jak dziecko ma gdzieś to żaden z niego ojciec tylko dawca spermy.

a przed zajsciem w ciaze powinnysmy pytac
-Kochanie jestes tylko dawca spermy czy bedziesz ojcem?

1,984

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dzięki dziewczyny ,że mnie zauważyłyście.Niestety mieszkamy razem bo ja nie mam dokąd iść to jest tylko jego mieszkanie,wiecej zarabia itp.boje się że może zabrać mi dziecko.Ja nie mam nikogo On ma rodzinę,zresztą dla niego sie tak odizolowałam od wszystkich.Jemu ten stan odpowiada,przydziecku udajemy ze jest wszystko w porządku a jak ono pójdzie spać to każdy w swoim pokoju.On z telefonem i sms do niej nawet wie co to za kobieta jego dawna milość nawet z nią rozmawiałam( kultutalnie bez zadnych brzydkich słów ,chciałam tylko prawdy) Żadne z nich nie ma tyle odwagi by sie do tego przyznać mój pan mąż mimo że mam dowody ciągle twierdzi ze to mój wymysł.Nie daje rady

1,985

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:
mirella napisał/a:

Jak dziecko ma gdzieś to żaden z niego ojciec tylko dawca spermy.

a przed zajsciem w ciaze powinnysmy pytac
-Kochanie jestes tylko dawca spermy czy bedziesz ojcem?

Niestety tak to w życiu bywa, że poznajemy człowieka nie po tym jak zaczyna, a po tym jak kończy.

1,986

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Gdyby czlowiek wiedzal co bierze, to nawet by tego nie tknal.
Kazdy kogos gra, a brudy wychodza w praniu.

Najbardzej szkoda mi syna jest cholera nadwrazliwy.
Ciagnie strasznie go do ojca. Potrzebuje po prostu jakiegos kontaktu z nim.
Jak umowi sie z ojcem a ten na przyklad odwola, bo nie ma pieniedzy,
zeby przyjechac (tramwaje, autobusy w jedna i druga strone 5 zl) to juz wiem, ze w szkole cos sie wydarzy.
Do tego dokuczaja mu dzieciaki ze szkoly i nie mozna przetlumaczyc, zeby sie nie przejmowal, serce mi peka.
Dzwoni, placze, ze go nie lubia, ze nie chce chodzic do szkoly, ze ma dosyc wszystkiego.

1,987

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Człowiek nie szklanka wody - nie przejrzysz. Ale ja, dla takich "ojców" mam już wyrobione zdanie i podtrzymuję to co napisałam wyżej. Jestem już stara krowa, ale wiem co czują takie dzieci bo kiedyś sama byłam jednym z nich. Jestem wierząca, ale jednego z przykazań (a raczej jego częścią) zdecydowanie "mam na pieńku" - czcij matkę swoją i OJCA swego. Ja chętnie w moim dekalogu skreślę tą drugą część bez żadnych skrupułów. Mam 30 lat i żadnych wspomnień, żadnych miłych gestów, zero zainteresowania i wsparcia finansowego NIGDY od mojego ojca nie otrzymałam. Jak skończyłam 18 lat to jego druga żona prosiła mnie, abym zrzekła się alimentów chociaż się uczyłam, bo jestem już dorosła i mogę zarabiać na siebie. Byłam i jestem ambitna i miałam w dupie te jego 80zł na waciki.
Dla mnie jest tylko ojcem biologicznym i żadnych uczuć - nawet nienawiści - do niego nie żywię. Jest mi zupełnie obojętny, żyję z tym jak niejedno "dziecko" w tym kraju i daję radę.
I nadejdzie czas kiedy to Twój syn wyrobi sobie sam o nim zdanie. Nie wątpię że jest mu ciężko, ale jak On sam nie chce mieć z nim kontaktu to nic nie zrobisz. Brutalne ale prawdziwe.

1,988

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Czesto jest tak, ze za ogromny wysilek i niecodzienne starania partnera pragnacego "ratowac zwiazek"uwazamy cos co w zasadzie jest norma, normalnoscia a juz zapewne nie jest niczym co mozna by nazwac jakims ekstra dzialaniem, staraniem sie.

Czy Wam tez zdarzalo sie tak myslec?
np.
-nie zdradza mnie od tygodnia- alez on sie stara! (a to chyba normalnosc, a nie starania)
-nie upil sie jak swinia - alez on pracuje nad naszym zwiazkiem! tak bardzo sie stara
-odstawil talerzyk do zmywarki-wow alez on cudowny! On tak pracuje nad odbudowa naszego zwiazku

Czy tez nadawalyscie range "wielkich staran ratowania zwiazku" zwyklym czynnosciom, ktore w normalnych domach sa codziennoscia?

He, he, he.... Już tak nie robię tongue A dlaczego? Boś mi kochana siostrzyczko mało delikatnie wywlekła to w jednym z mail'i przed oczęta lol   A ja już się rwałam, już zaczęłam się rozgrzewać do pochwalenia....
A tu trzask - po pysku od siostry i rozum wrócił big_smile

1,989

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tylko on ciagle sie sparza i nic jego to nie uczy.
Popelnia wciaz te same bledy wobec ojca i wobec kolegow.
Tlumaczenia nic nie daja tylko coraz bardzej popada w rozpacz.
Ma 14 lat a emocjonalnie zachowuje sie jak 10 latek.
Ciagnie go do tych co go krzywdza. O to tak jak mnie do meza.

1,990

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Najbardziej to bym chciała pokochać sama siebie,wierzyć że jetem cos warta ,że jetem dobrym człowiekiem a tej wiary we mnie brak.Pani psycholog powiedziała ,że przez te 20 lat zachowywałam sie jak plastelina przywarłam w każdy walny zakamarek jego ciała i teraz tak trudno mi sie z tego wyzwolić,może jak byśmy mieszkali osobno to bym jakość dała sobie z tym rade a tak ciągle go widze i nadal kocham za bardzo nie widze wad.Cholera

1,991

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Aisa - jeśli chcesz poczytać "naszą" literaturę, to napisz na mojego maila. Mamy bogatą bibliotekę - przeslę Ci.

1,992

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

dzięki Niekochana ale już mi ją przesłąłyście i zaczełam czytać,ja wiem co należy zrobić i jak ale nie potrawie tego przeprowadzić,za bardo boje się tego co może nastąpić,że zabierze mi dziecko,że sobie nie poradzę bez niego(chociaż i tak jestem sama)ja nic już o nim nie wiem ta kobieta wie wszystko co powinnam wiedzieć ja.Mieszkamy pod jednym dachem ale jesteśmy obcymi sobie ludzmi(a kiedyś niby tak bardzo mnie kochał)Nie mogę sobie darować że nie widziałam ,że coś jest nie tak(a może nie chciałam widzieć nie wiem)Wiem ,że powinnam zamknąć ten rozdział życia i zacząć żyć ale jakoś nie mogę,powiedziałam że moja nadzieja umarła ale to chyba nie prawda jak by tak było to by było mi lżej.Wiem że pisze bez składu sorry ale to natłok myśli i emocji.

1,993

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Jako wywolywaczka tematow big_smile zarzucam nowy ....

Czesto jest tak, ze za ogromny wysilek i niecodzienne starania partnera pragnacego "ratowac zwiazek"uwazamy cos co w zasadzie jest norma, normalnoscia a juz zapewne nie jest niczym co mozna by nazwac jakims ekstra dzialaniem, staraniem sie.

Czy Wam tez zdarzalo sie tak myslec?
np.
-nie zdradza mnie od tygodnia- alez on sie stara! (a to chyba normalnosc, a nie starania)
-nie upil sie jak swinia - alez on pracuje nad naszym zwiazkiem! tak bardzo sie stara
-odstawil talerzyk do zmywarki-wow alez on cudowny! On tak pracuje nad odbudowa naszego zwiazku

Czy tez nadawalyscie range "wielkich staran ratowania zwiazku" zwyklym czynnosciom, ktore w normalnych domach sa codziennoscia?

Właśnie... Kiedyś, dawno może i tak było. Mój dzielny mąż umiał sobie zrobić kanapkę! Hurra! Bohater!
Ale to było dawno i nie miało żadnego sensu. Jeśli zrobił sobie kanapkę to znaczy, że był głodny i tyle.
Brak entuzjazmu dla niesamowitych wyczynów typu: odkurzenie domu (raz na mniej więcej 50 odkurzań moich lub dzieciowych), zrobienie sobie herbatki, nienapicie się ze trzy dni, powodował dużą frustrację u mojego byłego. Ja uważam, że człowiek ( nie będący inwalidą znacznym) winien umieć i CHCIEĆ zapewnić sobie podstawową samoobsługę. I nie jest żadnym bohaterstwem trzymanie pewnej normy. Świństwem i skandalem jest jej nie trzymanie. Normalne funkcjonowanie, w normalnych realiach jest po prostu normalne. Nie ma co klaskać. A nadzwyczajnych czynów, ponad standard ogólnie przyjęty nie doświadczyłam, to i nie naklaskałam się.

1,994 Ostatnio edytowany przez Kriss (2011-05-11 19:03:44)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jak byłam w podstawówce, jeszcze chyba w jakiejś 4tej klasie miałam wychowawczynię, uczyla nas też ruskiego. A że zasuwałam do szkoły przez całe miasto, od połowy drogi często dołączała do mnie facetka i szłyśmy sobie we dwie. Po jakimś czasie zaczęłyśmy rozmawiać sobie na różne temty nie związane ze szkołą (jakoś tak instynktownie), no i zeszło na tematy damsko męskie. Dorosłe.

No i facetka zaczęła podpytywać a co robi tata a co robi mama. Zeszło na tatę. A były to czasy kiedy każdy tatuś pił i zalany wracał do domu. Nie miałam w klasie ani jednej koleżanki której stary by nie pił, więc było to dla mnie absolutnie normalne zjawisko nie wymagające uwagi.

No więc idziemy sobie, facetka pyta o tatusia, no więc tatuś wrócił po pracy pijany, zarzygał kuchnię i poszedł spać. Na minę pani nawet nie zwracałam uwagi - niby po co, mówilam prawdę i rzecz zwyczajną. Pytam więc kurtuazyjnie co jej mąż porabia, ona mi na to że musiał dzisiaj bardzo wcześnie wstać o czwartej, bo jechał w delegację. A ja na to, że pewnie awantura była, bo jak tak wcześnie to pewnie miał kaca. Facetka, że nie, jej mąż nie pije. A ja: dlaczego?
Ona w śmiech (wtedy nie wiedziałam czemu) i mówi: bo ma chore nerki. Aha. No tak. Chory, to pewnie z przepicia, biedny facet - te myśli zachowalam dla siebie.

Nawiązałam, że pewnie jest zmęczona, bo jak mąż w delegację, to musiała wcześnie wstać i mu poprasować ubrania? A ona: nie, mój mąż sam sobie prasuje. Byłam w kompletnym szoku. Facetka śmiała się i mówiła: przecież prasowanie to nic trudnego. Wtedy żaden ze znanych mi mężczyzn nie umiał prasować, ba do głowy by mu to zajęcie nie przyszło. Facetka od ruskiego zasiała we mnie chęć poznania innego świata. I to bylo niebezpieczne.

1,995

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kriss napisał/a:

Nawiązałam, że pewnie jest zmęczona, bo jak mąż w delegację, to musiała wcześnie wstać i mu poprasować ubrania? A ona: nie, mój mąż sam sobie prasuje. Byłam w kompletnym szoku. Facetka śmiała się i mówiła: przecież prasowanie to nic trudnego. Wtedy żaden ze znanych mi mężczyzn nie umiał prasować, ba do głowy by mu to zajęcie nie przyszło. Facetka od ruskiego zasiała we mnie chęć poznania innego świata. I to bylo niebezpieczne.

Kriss - urzekla mnie Twoja historia big_smile
Ja tez chce ten swiat poznac smile

1,996

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
nell999 napisał/a:
Kriss napisał/a:

Nawiązałam, że pewnie jest zmęczona, bo jak mąż w delegację, to musiała wcześnie wstać i mu poprasować ubrania? A ona: nie, mój mąż sam sobie prasuje. Byłam w kompletnym szoku. Facetka śmiała się i mówiła: przecież prasowanie to nic trudnego. Wtedy żaden ze znanych mi mężczyzn nie umiał prasować, ba do głowy by mu to zajęcie nie przyszło. Facetka od ruskiego zasiała we mnie chęć poznania innego świata. I to bylo niebezpieczne.

Kriss - urzekla mnie Twoja historia big_smile
Ja tez chce ten swiat poznac smile

Mnie też urzekła big_smile big_smile Ale się uśmiałam tongue Od razu przyszły mi na myśl czasy "szczytowego Gierka" chociaż ja wychowywałam się już u Jego schyłku, to pamiętam jeszcze te czasy "wysokiego łokcia".

1,997

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kriss napisał/a:

Facetka od ruskiego zasiała we mnie chęć poznania innego świata. I to bylo niebezpieczne.

Tia... Niebezpieczne dla "onych" lol

Aisa: ja też mieszkam z jeszczemężem w jednym domu, więc wiem, jak potrafi być trudno. hmm
Myślę, że przede wszystkim powinnaś odbudować swoją samoocenę, bo skutecznie j podeptano. Polecałabym wizytę u psychologa - pozwoli wskoczyć na dobre tory i samodzielna praca (tego nie unikniesz) będzie łatwiejsza.
Pierwszy krok wykonałaś - powiedziałaś głośno, że masz problem i nawet drugi krok zaliczyłaś - prawidłowo do zidentyfikowałaś.
UWIERZ W SIEBIE DZIEWCZYNO! Odnajdź w sobie siłę - gwarantuję, że czai się gdzieś przykulona. WALCZ!

1,998

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kriss,
Tu się będzie literatura pisać ... jak się podniosę z bagna, w którym leżę, i zbiorę tutejszy zespół redaktorski, i wymyślę początek i zakończenie, i przekaz, i pointę, i morał, i wydawcę, i sponsora a potem zgodę wszystkich dziewczyn na sklecenie z naszych postów czegoś, co niosłoby pomoc innym kalekom emocjonalnym takim jak my - dzieciom alkoholików, wychodźcom z dysfunkcyjnych rodzin i dysfunkcyjnych psychopatów.

A może właśnie nie powinnam czekać aż się z tego bagna podniosę, tylko działać na odtrutkę ... Jestem świetna organizacyjnie, logistycznie i lingwistycznie. Może to ten moment. Jak się podniosę mogę już nie mieć tywacji smile

Nie ważne, jednym słowem zapraszam do współautorstwa, bo Ty żeś się dziewczyno z powołaniem minęła ... chociaż co ja godom, nawet nie wiem, jaką masz pracę smile Może właśnie jesteś felietonistką, pisarką ... albo przynajmniej łamiesz teksty do druku.

Zazdrość chce świat zarażać. Przyłączmy się. Jakoś, cholera, trzeba uskładać na ten domek dla wesołych staruszek w Górach ... już nie pamiętam, w jakich to miało być?

1,999

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

To ja moge polamac ten tekst jak napiszecie w ramach odprezenia.

2,000

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ella1973 napisał/a:

To ja moge polamac ten tekst jak napiszecie w ramach odprezenia.

Ja na razie mam ochotę na połamanie czegoś zupełnie innego niż mądry tekst lol
Ale czuję, że słońce rozprasza czarne myśli. No i jeszcze - w ramach odreagowania naprawdę smutnego przebudzenia w dniu dzisiejszym - zakupiłam piękne szpilki bez palców.
Teraz będę jadła do końca miesiąca ziemniaczki i kefir - ale moim wałeczkom z pewnością to się przyda big_smile

2,001

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A ja po wczorajszym szaleństwie ubraniowym - nie powiem, pomogło - jak dziś wpadłam w dół to znów nadszarpnęłam budżet przeprowadzkowy i zamówiłam w Internecie trzy książki: Zemsta drugiej żony, Toksyczne słowa, Wstrętni mężczyźni.
Jak tak dalej poszaleję, to swoje graty stąd będę wynosić w plastykowych siatkach na piechotę.

Niekochana, ale jakoś się wygrzebiemy, nie?
Najgorsze jest ta ich obecność, wszystko jedno - stała czy z doskoku - i tak krwi wychlają tyle, że się człowiek słania.

Mam pomysł! Ty swojego (z mamusią) przyślij tu do mojego mieszkanka-więzienia, a ja z dzieckiem pojadę tam do Ciebie. Mój syn ma 15 lat. Dogadałby się z Twoją córą, a my to już w ogóle nie przestawałybyśmy gadać ... każda przy swoim komputerze oczywiście smile

2,002 Ostatnio edytowany przez ella1973 (2011-05-11 21:44:20)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
ella1973 napisał/a:

To ja moge polamac ten tekst jak napiszecie w ramach odprezenia.

Ja na razie mam ochotę na połamanie czegoś zupełnie innego niż mądry tekst lol
Ale czuję, że słońce rozprasza czarne myśli. No i jeszcze - w ramach odreagowania naprawdę smutnego przebudzenia w dniu dzisiejszym - zakupiłam piękne szpilki bez palców.
Teraz będę jadła do końca miesiąca ziemniaczki i kefir - ale moim wałeczkom z pewnością to się przyda big_smile

Kefirek i ziemniaczki pyszna sprawa, do tego ze swareczkami.
Tylko ile takich dan w miesiacu, zeby takie szpilki kupic?
No coz, jak sad przyzna alimenty i psychofog bedzie placil, zakupie i ze dwie pary. A co zaszaleje.

Tarantela jak bedzie trzeba to podjade i pomoge Ci przewiesc samochodem te reklamowki.

2,003

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ella1973 napisał/a:

Tarantela jak bedzie trzeba to podjade i pomoge Ci przewiesc samochodem te reklamowki.

Nie ma to jak ludzki człowiek! Wystarczy maluch. Ale spoko, zanim się stąd uwolnię napiszemy tę ksiązkę i kupimy sobie ... naszego forumowego poloneza.
Będziemy sobie nim do siebie nawzajem dojeżdżać i się wzajemnie w realu reanimować. W bagażniku będzie barek i składany grill (na zagrychę). Będziemy sobie robić pikniki.
Słaby ze mnie pijak ale zjeść z Siostrami zawsze mogę. Mi to podnosi nastrój jak nie wiem co, może nawet bardziej niż szpilki.
Ale to dlatego byłam gruba - na tyle gruba, że w sam raz do zdradzania, więc teraz sobie obiecałam - żaden więcej fiut mi nie powie, że mnie wykolegował z 28-latką bo za dużo mnie było. Więc na naszym pikniku zjem tylko pół kiełbasy ... i pół karkówki ... i pół kaszanki.

2,004 Ostatnio edytowany przez aisa (2011-05-11 22:16:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dzięki Niekochana za słowa otuchy wiem że muszę walczyć dla siebie i dla moich dzieci.
A tu to chyba zagoszczę na dłużej.
Fajnie mi tu.
Paradoks właśnie mój pan mąż pokazał mi kiedyś,że może być inny świat.
Ale  i też on mi go zniszczył.

2,005

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Mam pomysł! Ty swojego (z mamusią) przyślij tu do mojego mieszkanka-więzienia, a ja z dzieckiem pojadę tam do Ciebie. Mój syn ma 15 lat. Dogadałby się z Twoją córą, a my to już w ogóle nie przestawałybyśmy gadać ... każda przy swoim komputerze oczywiście smile

Aż się uśmiechnęłam do tej jakże kuszącej propozycji. big_smile
Jestem ZA.

Ella: ja już do końca miesiąc na tym kefirze chyba będę ciągnąć wink

Aisa: czuj się tu jak w domu. PRAWDZIWYM domu. Tu możesz pisać szczerze i liczyć na wsparcie i bezwzględną szczerość.

2,006

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Oj te budżety Kobiet, Które Przestały Kochać za bardzo. Jak utrudniają dojście do siebie. Mój były psychofag znowu nie zdołał całosci alimentów naskładać na czas. Przysłał trochę, "reszta później". A rachunki TERAZ.
Ale co tam, umówiłam się ze sobą, że to nieważne, spokój ważny i stan "bezpsychfagowy".
Tarantella, z tym pisaniem to dobry pomysł. Może jakiś zbiorek "Opowiadań z sieci"? Każda coś z życia podrzuci i literatura grozy na miarę Kinga będzie. Albo filozoficznie, jak Paulo? Albo różnie, bo różne są nasze historie.
Coś można posklejać. Wydać, zrobić piękny wieczór autorski i after party z grillem i kaszanką, i karkówką, i kiełbaską. A z tantiem zakupić chałupkę w Górach Świętokrzyskich i urządzić Dom Autorek - Weteranek. Najweselszy dom kombatanta na świecie. Ja w to wchodzę, mam co opowiadać, nawet na powieść trzytomową wystarczy.

2,007

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aisa napisał/a:

Dzięki Niekochana za słowa otuchy wiem że muszę walczyć dla siebie i dla moich dzieci.
A tu to chyba zagoszczę na dłużej.
Fajnie mi tu.

Zagość, Aisa, zagość. Tu się zyskuje pion, tu widać, że jest jeszcze coś normalnego na tym świecie ... oprócz świata, który pokazali nam nasi wrogowie, z którymi sypiamy.

A swoją drogą, jak zrozumiałam, Twój mąż wie, że Ty wiesz, tak? I rozumiem, że wmawia Ci, że Twoja interpretacja tych ich zdjęć w łózku, to Twoja nadinterpretacja czegoś niewinnego, tak? I nadal utrzymuje, że jest niewinnym, lojalnym małżonkiem, tak?

A gdybyś tak postarała się i zebrała te niewinne dowodziki - zgrała zdjęcia i sms-sy na komputer, złożyła pozew w sądzie o rozwód z orzeczeniem o winie i zarządała sowitych alimentów na siebie i dziecko, to ciekawe, czy sądowi też wmawiałby złośliwą paranoję. Jak myślisz.
Dziewczyno, rusz z miejsca, bo to co on robi to brutalny emocjonalny wandalizm.

Ja wiem, jak się kocha socjopatę. Ja wiem, jak on potrafi uzależnić, ale nawet jeśli nie dla siebie to masz obowiązek zrobić to dla dziecka. A ono nie jest ani głupie ani ślepe. Widzi i zapamięta, że matka godziła się na pewne układy i może zechce je potem powielić w swoim dorosłym życiu.

Mnie też się wydawało, że moje dziecko tylko siedzi w swoim pokoju przy kompie i niczego nie zauważa. Jak zaczęłam z nim rozmawiać, to struchlałam - ile wie, ile rozumie i jak mu to robi na psyche.
Zacznij od małych kroczków - poczytaj w Internecie o psychicznym wykorzystywaniu kobiet takich jak Ty zależnych finansowo i niestety emocjonalnie od takich wygodnickich psychofagów jak Twój mąż.
Dostałaś już od Niekochanej lietraturę.
Ja też CODZIENNIE walczę z emocjonalnym uzależnieniem od człowieka, którego przynajmniej zdołałam wystawić czasowo za drzwi więc domyślam się, jak trudno Tobie podjąć konkretne kroki pod jego okiem i codziennym wpływem.
Myślę jednak, że jak zakiełkuje w Tobie choćby odrobina złości, to dalej proces ruszy.
Ja walczę z nim i ze sobą już pięć miesięcy. Moi bliscy wiedzą, jak strasznie uzależniona byłam jeszcze kilka miesięcy temu. Usprawiedliwiałam wszystkie jego podłości, kłamstwa, sama z siebie gotowa byłam zrobić chorą psychicznie byle tylko nie wyrzucić go z siebie. Nie ma łatwo, dziewczyno. Do tej pory, jak wpadnie albo zadzwoni i zionie na mnie swoją toksyną o dalszym szczęśliwym pożyciu, zmianach, odrodzeniach, reaktywacjach to zeskrobuję się z terakoty przez cały następny dzień ... "bo może to co mówi ma sens". Dzięki Bogu dany jest mi czas między tymi zionięciami na wypranie sobie mózgu. A Ty, bido, bez wytchnienia musisz żyć w swojej toksynie i upajać się swoją "miłością" - "no jak ja bez niego", "a przecież był moim przeznaczeniem", "a może", "a jeśli".
Wyrwij się ... albo przynajmniej spróbuj.

2,008

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ależ mam ostatnio huśtawkę nastroju hmm
Powoli uczę się "oswajać" dołki, nie dać się wciągnąć w czarną dziurę. Niestety, sytuacja finansowa (pięknie to opisałaś marynareczko)  nie sprzyja sad
Nigdy nie przypuszczałam, że będę kiedyś w stanie tak rozkładać emocje na czynniki pierwsze, tak je analizować. Zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana - a teraz coraz bliżej mi do oazy spokoju. lol Kolejna "wartość dodana" wynikająca z obiektywnie ch***wej sytuacji wink

2,009

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Kriss,
Tu się będzie literatura pisać ... jak się podniosę z bagna, w którym leżę, i zbiorę tutejszy zespół redaktorski, i wymyślę początek i zakończenie, i przekaz, i pointę, i morał, i wydawcę, i sponsora a potem zgodę wszystkich dziewczyn na sklecenie z naszych postów czegoś, co niosłoby pomoc innym kalekom emocjonalnym takim jak my - dzieciom alkoholików, wychodźcom z dysfunkcyjnych rodzin i dysfunkcyjnych psychopatów.

A może właśnie nie powinnam czekać aż się z tego bagna podniosę, tylko działać na odtrutkę ... Jestem świetna organizacyjnie, logistycznie i lingwistycznie. Może to ten moment. Jak się podniosę mogę już nie mieć tywacji smile

Nie ważne, jednym słowem zapraszam do współautorstwa, bo Ty żeś się dziewczyno z powołaniem minęła ... chociaż co ja godom, nawet nie wiem, jaką masz pracę smile Może właśnie jesteś felietonistką, pisarką ... albo przynajmniej łamiesz teksty do druku.

Zazdrość chce świat zarażać. Przyłączmy się. Jakoś, cholera, trzeba uskładać na ten domek dla wesołych staruszek w Górach ... już nie pamiętam, w jakich to miało być?

Podnoś się i to ciupasem! Razem z tywacjami!

Żeś mi ego pogłaskała od rana.

Co do współautorstwa - obawiam się ze mogę mieć ciut smykałki, ale robotę i wykształcenie mam diametralnie inne. Z pierwszego zawodu jestem zootechnikiem ze specjalizacją rozród trzody chlewnej a jeszcze specjalniej - praca laboratoryjna z nasieniem knurzym do inseminacji. Umiem knury trenować aby skakały na fantom (odpowiednik dmuchanej lali) i to nasienie z chęcią oddawały. Od takich 300-400 kilowych śmiało nasienie umiem pobrać bez strat w zwierzętach i ludziach. Niestety jest to tak rzadki zawód i typowo męski - z racji niebezpieczeństwa, w niektórych krajach kobietom zakazany, że niestety w Polsce moje umiejętności wywoływały co najwyżej zboczony uśmieszek. A po świecie jeździć mi się nie uśmiecha - rodzinę mam.

Drugi zawód to księgowa - łamię więc banię na durnych przepisach podatkowych i kombinuję jak koń pod górę żeby z tego co urwiemy z firmy, zostalo coś na żarełko itp.

Góry Kochana - to Świętokrzyskie z cud obwodnicą w kierunku Krakowa. Ekologia i mikroklimat. I górale niskopienni smile

2,010

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
marynarka napisał/a:

Tarantella, z tym pisaniem to dobry pomysł. Może jakiś zbiorek "Opowiadań z sieci"? Każda coś z życia podrzuci i literatura grozy na miarę Kinga będzie. Albo filozoficznie, jak Paulo? Albo różnie, bo różne są nasze historie.
Coś można posklejać. Wydać, zrobić piękny wieczór autorski i after party z grillem i kaszanką, i karkówką, i kiełbaską. A z tantiem zakupić chałupkę w Górach Świętokrzyskich i urządzić Dom Autorek - Weteranek. Najweselszy dom kombatanta na świecie. Ja w to wchodzę, mam co opowiadać, nawet na powieść trzytomową wystarczy.

dziewczyny, jesli mozna, zglaszam swój akces w przedsięwzięciu, nawet tekst juz mam, ponoć czyta się z zapartym tchem (bo jakże by inaczej, skoro był pisany na najwyższych obrotach emocjonalych), a jakby trzeba było to inne teksty też by się znalazły, całe zycie coś tam sobie piszę wylewając emocje...

skoro mamy tak duzo do opowiadania to moze cala seria wyjdzie smile

ech, bardzo bym chciała, zeby coś się z tego "urodziło", plissssssssss zróbmy to !!!!

kiedy spotkanie organizacyjne grupy roboczej???

ps.
a propos zawodów, ja jestem inżynierką smile

2,011

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny,
Cieszy mnie entuzjazm. To będzie piękny zbiorek przeplatany naszymi mądrościami, wnioskami. Niech no się tylko trochę z mózgiem zbiorę. A nie ma lekko. Wczoraj o godz. 1 w nocy miałam psychofagową wizytę. Sama sobie sie dziwię, jak ja to znoszę. On sam siebie podkręca na zasadzie - "tyle złego tobie, sobie i naszemu związkowi wyrządziłem, że mimo naszej ogromnej miłości (!) i tej tęsknoty, ja już widzę, że ty nie jesteś w stanie mnie zaakceptować i ze mną być, ale oboje cierpimy, bo to jest sytuacja bez wyjścia - ze sobą źle a bez siebie jeszcze gorzej. Ale nieustająco mnie do ciebie coś ciagnie, nie mogę o tobie zapomnieć ani wyrzucić cie z serca i najchętniej bym sie zabił, bo to sytuacja bez dobrych zakończeń."
Pieknie to sobie wymyślił, romantycznie tak. ... Za wyjątkiem, że właśnie wracał z randki z nową gejszą. Ja pierdzielę, gdzie ja miałam oczy, uszy i rozum, że takiego palanta pokochałam i tak długo mu wierzyłam?

A moje zawody to: wyuczony - filolog (aktualnie tłumacz przysięgły) i (ten co chleb daje) - pracownik działu finansów. Wszechstronność gwarantowana.

Niekochana - ja tez całe życie postrzeleńcem byłam i, wiesz, może to nas zgubiło. Może "wartość dodana" to trochę refleksji, ostrożności, zadumy. Gdyby nie te huśtawki, które mi urządza psychofag na spółkę z moim mózgiem, to generalnie ten stan lekkiego przyhamowania i zamyślenia (analizowania) bardzo mi sie podoba. Jak juz z tego wyjdziemy, to będziemy rozważne i romantyczne.

2,012

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kriss napisał/a:

Umiem knury trenować aby skakały na fantom (odpowiednik dmuchanej lali) i to nasienie z chęcią oddawały

No widzisz, a naszych eksów pewnie nikt tak nie trenował, a skakanie po cudzych lalach (niekoniecznie dmuchanych) opanowali do perfekcji. lol

2,013

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dzień Dobry Kobietki życzę miłego i spokojnego dnia smile

2,014

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

dobrego dnia Aisa smile

jaką przyjemność na dzisiaj sobie zaplanowałaś?

ja idę na masaż moich spiętych od siedzenia przy kompie i od stresu plecków smile
masażysta - rehabilitant jest młody, bardzo sympatyczny i straszna gaduła, no i "przyjemny w dotyku", hehe smile
poza tym jest profesjonalny, swego czasu "naprawił" mi rękę, która odmówiła współpracy i poszła na "chorobowe" - ciężki przypadek, przez pół roku mnie z tego wyciągał, a ile się przy tym nagadaliśmy smile

2,015

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witaj Karen
Jeszcze nie wiem co sobie przyjemnego zafunduje ale mam nadzieje że będzie to miły i sympatyczny dzień.
Sam fakt ,że moje dziecko czuje się już lepiej po chorobie wprawiło mnie w dobry nastrój. smile

Posty [ 1,951 do 2,015 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 29 30 31 32 33 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024