Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 27 28 29 30 31 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,821 do 1,885 z 26,307 ]

1,821

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny, Wydało mi się to piękne. Jeden z panów na sympatii ma w swoim anonsie taki wiersz ... zupełnie mnie rozwalił:
[gdyby chłopak był o dyszkę starszy ... jemu podobno nie robi to różnicy, mnie niestety tak] Delektujcie się. ONI są jeszcze na świecie.

Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
Chodzi o to
By pierwsze chciało słuchać
Co mu to drugie
powiedzieć chce do ucha:
Że po mej głowie ?
czasem się ich boje -
Chodzą słowa nie do powiedzenia...
Nie-do-powiedzenia

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie


Tu chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Kiedy długo drugie
nie widzi pierwszego
Bo gdy siedzi człek samemu
z czarnymi myślami
Człowiek rzuca słuchawkami
Rzuca słuchawkami

Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko
Choćbyś nawet i wieczorem zasypiała zdołowana
Chciałbym ci zaśpiewać z rana
Móc ci zaśpiewać z rana
Kochana...

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry

Zobacz podobne tematy :

1,822

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
karen napisał/a:

czy potrafię dać sobie ze sobą radę?
czy jeszcze będę miała szansę na normalny związek?

jest mi źle i smutno....

a dlaczego smutno??!! Przeciez pryznanie sie do problemu to polowa roboty big_smile
Wiesz ile jest kobiet, ktore zapieraja sie nogami i rekami i robia takie ewolucje na emocjach i logicznym mysleniu, ze tylko do cyrku mozna je wystawic big_smile

a Ty rach ciach i polowa problemu z glowy big_smile

Bedziesz miala szanse na normalny zwiazek... troche pracy, wysilku i samokontroli.....i abrakadabra, czary mary bedzie nowa Karen.

1,823

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

karen,
pokonałaś najważniejszy etap drogi ku wolności. Za Zazdrością powtórzę, przyznanie się do problemu to połowa roboty.

Wszystko przed Tobą. Walcz o siebie, o nową karen.

1,824

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

witam was moje drogie smile
jako założycielka tego tematu chcę się pochwalić POZNAŁAM SUPER FACETA !!!!! tongue przeszłam długa drogę do wyleczenia się z kochania za bardzo. teraz to ja kocham za bardzo siebie tongue hehehe
nowy Pan jest totalną odmianą do poprzednich moich partnerów. starszy doświadczony umie słuchać rozmawia nie działa na hura nie pośpiesza czuły miły ....... nie chcę zapeszać bo chciałabym aby coś z tego wyszło, ale nie wiem jak to będzie czas pokaże, póki co jestem szczęśliwa że coś się zmieniło i łapie każdy dzień w którym kładę się spać a buzia boli mnie od uśmiechu. smile
jak to on powiedział mi wczoraj "nawet jeśli między nami nic nie będzie bo tego nawet najstarsi górale nie wiedzą, to zawsze będę ciebie szanował i złego słowa odemnie nie usłyszysz". brzmi pięknie prawda ?? ale już zaniepokoiło mnie to jego"jeśli nawet nic między nami nie będzie" może jestem przewrażliwiona ale może on już czuje że nic z tego nie będzie dlatego mi tak powiedział ..... hmm masakra smile zaczyna mi na nim zależeć co wy o tym myślicie ??
pozdrawiam was silne babeczki :*

1,825

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

bez serca, gratulacje.
Wraz z wiosennym słoneczkiem udało Ci się poznać super faceta.
Życzę powodzenia

1,826 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-04-27 08:59:19)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

bez serca,
Ja dla podbudowania własnej wartości (no każda z nas po wszystkim co nas spotyka od psychofagów chce odebrać jakieś sygnały akceptacji, adoracji). Na początek wystarczy mi jakieś zwykłe ludzkie obcowanie, rozmowy, spacer. Nie mam ochoty na nic głębszego, nie mam w sobie siły do otwarcia się, zaangażowania, zawierzenia. Chcę odciągnąć myśli od psychofaga - złapać jakąś inną perspektywę, która pozwoliłaby mi powiedzieć sobie - rany, co ja tu w ogóle rozpaczam, zastanawiam się, przecież świat jest pełen normalnych mężczyzn. Niestety każdego potencjalnego kandydata odbieram już jako chorego człowieka. Analizuję każde słowo, które piszą, mówią ... analizuję nawet to, czego nie mówią i nie piszą.
A na dodatek psychofag szaleje - przyjeżdża mi pod pracę, wydzwania, płacze. Nakreślił plan naprawczy (!) - terapia rodzinna, spotkanie z blondi w celu upewnienia mnie, że między nimi nic nie ma, odcięcie się od wszelkich kontaktów z kobietami, udostępnienie wszystkich swoich poczt, komórek, komputerów, pokutnicza pogadanka z jego rodziną na świętach (wiem od teściowej), godzi się na wszystkie warunki ... A ja wiem jedno - to wszystko NIEPRAWDA, to wszystko POZA, to wszystko jest chore, skażone i tymczasowe. Na tyłach tego całego przedstawienia krąży kłamstwo. Perfidne, wyrafinowane, ukierunkowane na złamanie moich zasieków i znów dokopanie mi za jakiś czas.
Zaczynam się wciągać w coś, w co nie bardzo wierzyłam - wizualizacje i afirmacje. Może takie kształtowanie rzeczywistości własną myślą rzeczywiście ma sens?

1,827

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zazdrość smile
już Cię lubię za Twoje poczucie humoru smile
mnie spokojne też można by wystawić do cyrku za moje ewolucje, zapewniam Cię - zdarzały mi się niezłe ekwilibrystyki emocjonalne,
a najbardziej mnie rozbawiłaś z tym RACH CIACH smile nieźle musiałam sobie pokaleczyć kolana od upadków i dać sobie poszatkować serce na kawałki zanim to RACH CIACH nastąpiło... ale Ty i Betinka macie rację, przyznanie się do problemu to połowa roboty, powiem więcej - połowa sukcesu, gdyż wierzę w swoją siłę, swoją mądrość, a więc i w swój sukces
dopóki nie wiedziałam na czym polega problem, nie mogłam z nim walczyć i popełniałam te same błędy... teraz nareszcie wiem z czym mam się zmierzyć, a właściwie z kim - z samą sobą, i o co mam zawalczyć - o samą siebie

bez serca
Twój nick kojarzy mi się z chwilą, gdy odkryłam zdradę i poczułam jakby ktoś wyrwał mi serce i pozostawił ziejącą ranę...
cieszę się, że napisałaś dziś taki post - to jakby znak dla mnie, że życie bez serca nie trwa wiecznie i są nadzieje, że kiedyś serce się odrodzi i kiedyś może ja też napiszę taki post, bo skoro komuś się udaje to dlaczego mnie nie miałoby się udać smile dziękuję Ci za nadzieję smile i życzę powodzenia smile

Tarantella
póki co mam to samo co Ty - "każdego potencjalnego kandydata odbieram już jako chorego człowieka. Analizuję każde słowo, które piszą, mówią ... analizuję nawet to, czego nie mówią i nie piszą"
a co do wizualizacji i afirmacji, też tego próbuję i myślę, że jeśli nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi
moją ulubioną afirmacją jest:
WSZYSTKO UKŁADA SIĘ W NAJDOSKONALSZY DLA MNIE SPOSÓB
oraz ZMIANY SĄ DOBRE
i postanowiłam wszystkie zdarzenia w ten sposób interpretować, nawet to, że M mnie zdradzał, ja to odkryłam i musieliśmy się rozstać... cierpię, bo kochałam, ale w rezultacie ma to się okazać dla mnie dobre

dziś mam o wiele lepszy nastrój niż wczoraj i przez całe święta, może znów to tylko chwilowe i dalej będą mnie męczyć huśtawki nastrojów, ale fajnie cieszyć się chociaż chwilą radosnego nastroju smile myślę, że macie w tym swój udział, dziewczyny smile dziękuję smile

1,828

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie...
długo sie nie odzywałam... bo nastapila poprawa miedzy nami... rozmawialismy ze soba jak ludzie... ale dzis znowu awantura... moja wina... to wiem...
zrobilam blad po calosci... rozmawialam z tesciowa o tym, ze wg mnie M malozajmuje sie corka i malo mi pomaga i ona w zartach powiedzialam to jemu... w zartach typu: tata, lenka mowi, ze sie z nia malo bawisz...
no i w drodze do pracy sie zaczelo... znowu krzyki, wrzaski, ze ja jestem jakas dziwna, ze chce sie wszystkimi wyreczac, ze SAMA chcialam dziecko itd.
moj blad, bo moglam sie jej nie zwierzac...
Zmowu wszystko wrocilo, moj strach itd.
Powiedzcie mi, tak sie pytam... chyba na zapas... jak to jest z mieszkaniem? To bylo komunalne przed slubem, zapisane na M, po slubie wykupilismy je od miasta i akt notarialny jest na nas oboje... Co sie dzieje z mieszkaniem po rozwodzie? Chodzi mi o to czy bede miala gdzie mieszkac z mala, czy musze sobie czegos ewentualnie szukac. Boje sie, ale kurcze, jeszcze chyba kawal zycia przede mna... nie moge dac sie gnoic i pozwolic na wyzywanie mnie od przygłupow itd. Boje sie o corke, bo ob bedzie chcial kazdym mozliwym sposobem mi ja odebrac... mam obsesje na tym punkcie... Dzis cos przebaknal o rozwodzie... Eh... czasami sie zastanawial co ja zrobilam temu na gorze, ze dostaje tak po dupie...??

1,829

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witam wszystkich jestem tu nowa właśnie się zarejestrowałam choć od jakiegoś czasu czytam wasze wątki.
Bardzo proszę o przesłanie mi waszej biblioteczki oprócz "Toksycznych związków
Moja historia jest banalna miły ,kochający mąż zmienia się nie do poznania zimnego drania i obarcza mnie całym złem .
Prawie rok temu dowiedziałam się,że ma kochankę chociaż do tej pory zaprzecza(mam zdjęcia)przez ten rok przeszłam wszystkie
stany upodlenia,płacz ,szantaż,litość ,agresje, żebranie o miłość.Ciągle jesteśmy razem ze względu na dzieci,chociaż tak sobie myślę że to tylko wymówka z mojej strony.Po prostu boje się tego co będzie,ale muszę coś zrobić bo zwariuje .Zdradzana kobieta robi różne głupie rzeczy przeszukiwanie pokoju(nie śpimy ze sobą)czytanie sms o boże jak one bolą .Czuje do siebie pogardę i litość mam tą cholerną zdolność ,że zawsze wyczuje kłamstwo albo próbę oszukania mnie.Jest mi ciężko .

1,830

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Dziewczyny, Wydało mi się to piękne. Jeden z panów na sympatii ma w swoim anonsie taki wiersz ... zupełnie mnie rozwalił:
[gdyby chłopak był o dyszkę starszy ... jemu podobno nie robi to różnicy, mnie niestety tak] Delektujcie się. ONI są jeszcze na świecie.

Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
Chodzi o to
By pierwsze chciało słuchać
Co mu to drugie
powiedzieć chce do ucha:
Że po mej głowie ?
czasem się ich boje -
Chodzą słowa nie do powiedzenia...
Nie-do-powiedzenia

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie


Tu chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Kiedy długo drugie
nie widzi pierwszego
Bo gdy siedzi człek samemu
z czarnymi myślami
Człowiek rzuca słuchawkami
Rzuca słuchawkami

Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko
Choćbyś nawet i wieczorem zasypiała zdołowana
Chciałbym ci zaśpiewać z rana
Móc ci zaśpiewać z rana
Kochana...

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry

Tarantella, to tekst piosenki Strachów na Lachy... swoją drogą bardzo fajny. Posłuchaj sobie, znajdz na youtube: Strachy na Lachy - dzień dobry, kocham cie...
Fajnie sie tego slucha

1,831

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A ja bardzo lubię tą piosenkę Strachów:

Z krucyfiksu co noc
Patrzy się na nią
Kiedy składa na pół
Sukienkę tanią
Nie powie nic kiedy znów
Włoży ją rano
Wszystko już o niej wie
Tani stróż anioł

Drugi rok stoi tam
Za firanką
Nie wybaczy mu że
On poszedł z tamtą
Wylało się na stół
Moralne salto
Smutna historia ta
Z dominantą

Snów dziwnych jej pięć
Jak palców jest pięć u dłoni każdej
Ściera swój uśmiech ze starych zdjęć
Jego uśmiechu część
Głodne oczy nakarmi
Dobrze wie już że My
Się nie dzieli przez trzy
Z młodszymi koleżankami
Jeśli już ktoś dziś puka w jej drzwi
To z całych sił tylko
Przeciąg trzaska złudzeniami


Mocniej wtuli się w koc
W czarnej godzinie
Nie policzy tych łez
Zostały w kinie
Pożegna ją dym ze świec
Popiół w kominie
Z krzyża zszedł dziś w tę noc
Nie będzie przy niej

Ona coraz śmielszą ma chęć
I w kuchni palnik z gazem
Sama sobie wydaje się tłem
i życie jej puszcza się płazem
Ona przeklina ten dzień
I siebie przed ołtarzem
Nie pytaj mnie skąd o tym wiem
Opowiem ci o tym innym razem...

Snów dziwnych jej pięć
Jak palców jest pięć u dłoni każdej
Ściera swój uśmiech ze starych zdjęć
Jego uśmiechu część
Głodne oczy nakarmi
Dobrze wie już że My
Się nie dzieli przez trzy
Zwłaszcza z koleżankami
Jeśli już ktoś dziś puka w jej drzwi
To z całych sił tylko
Przeciąg trzaska złudzeniami

Nie fajnie jej z tym
Nie pytaj czy jej fajnie

1,832

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
madziulek80 napisał/a:

nie moge dac sie gnoic i pozwolic na wyzywanie mnie od przygłupow itd. Boje sie o corke, bo ob bedzie chcial kazdym mozliwym sposobem mi ja odebrac... mam obsesje na tym punkcie... Dzis cos przebaknal o rozwodzie... Eh... czasami sie zastanawial co ja zrobilam temu na gorze, ze dostaje tak po dupie...??

No i taki Twój look mi się podoba. Myśl, myśl na zapas, myśl nie jak ofiara. Nikt Ci dziecka nie odbierze. Nikt Cie z mieszkania nie pogoni. Popatrz na Niekochaną - zęby w deskę i do przodu. Nie ma lekko, ale sytuacja jest klarowna. Skonsultuj się z prawnikiem, jak może wyglądać kwestia podziału nieruchomości. Nic nie musi sie stać, ale musisz byc przygotowana technicznie i mentalnie na każdą ewentualność. To dodaje pewności siebie, spokoju i ... szacunku drugiej strony.
Jest takie łacińskie powiedzenie: si vis pacem para bellum - jeśli chcesz mieć pokój szykuj się do wojny.
W wolnym przekładzie oznacza to, że jeśli będziesz potężnym militarnie państwem nikt na ciebie nie napadnie, a nawet jak napadnie, to będzie miał świadomośc, że zadziera nie z byle kim.

1,833

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aisa napisał/a:

Witam wszystkich jestem tu nowa właśnie się zarejestrowałam choć od jakiegoś czasu czytam wasze wątki.
Bardzo proszę o przesłanie mi waszej biblioteczki oprócz "Toksycznych związków
Moja historia jest banalna miły ,kochający mąż zmienia się nie do poznania zimnego drania i obarcza mnie całym złem .
Prawie rok temu dowiedziałam się,że ma kochankę chociaż do tej pory zaprzecza(mam zdjęcia)przez ten rok przeszłam wszystkie
stany upodlenia,płacz ,szantaż,litość ,agresje, żebranie o miłość.Ciągle jesteśmy razem ze względu na dzieci,chociaż tak sobie myślę że to tylko wymówka z mojej strony.Po prostu boje się tego co będzie,ale muszę coś zrobić bo zwariuje .Zdradzana kobieta robi różne głupie rzeczy przeszukiwanie pokoju(nie śpimy ze sobą)czytanie sms o boże jak one bolą .Czuje do siebie pogardę i litość mam tą cholerną zdolność ,że zawsze wyczuje kłamstwo albo próbę oszukania mnie.Jest mi ciężko .

Aisa,
A jak wygląda wasza sytuacja formalno-prawno-majątkowa? Jakie masz drogi wyjścia? Bo wyjść musisz z tego układu.
Ja wyszłam, wiele z nas wyszło i małymi kroczkami wyciągamy mózg z szamba. Wiemy, czym jest poniżanie się przed facetem, który zrobił najpodlejsze rzeczy. Wiemy, czym jest lęk, upodlenie i życie na granicy obłędu.
Poczytaj moje posty.
Dziś ciągle mam huśtawki ale z dala od źródła koszmaru - toksycznego faceta wszystko zaczyna nabierać normalnych form. Nawet oni zaczynają. Mój staje na głowie, zaczął terapię, stara się nadrobić, nadgonić ... ale to wszystko możliwe jest tylko na odległość. I wszystko jedno, czy sobie pójdzie w cholerę do innej, czy zobaczywszy co stracił zacznie przekładać sobie widelcem mózg z prącia do czaszki i próbować cokolwiek naprawić.
Najważniejsza jesteś TY i Twoje wartości, spokój, odbudowanie wiary w normalność. Pomożemy.

1,834

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Aisa - napisz na mojego maila, to prześlę.

1,835 Ostatnio edytowany przez Zielony_Domek (2011-04-27 22:48:59)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochani, dziękuję Wam za wszystko.

1,836

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Bylam dzis na kolejnym spotkaniu z moja "spowiedniczna" - psychoterapeutą. tym razem wylam jak bobr...
Ale dzieki temu znowu cos nowego odkrylam... Nie ma sensu sie zloscic na M. Trzeba zaczac dzialac - robic cos dla siebie. Bo chyba o tym zapomnialam... od jakis 2 lat albo jestem w ciazy (pierwsza nieudana... niestety, trauma - stracilam 2 coreczki w 22 tc), pozniej dochodzenie do siebie, pozniej 2 ciaza, teraz moj Gargamel... i ja nie umiem spedzac czasu tak jak kazda normalna kobieta... nie potrafie sprawiac sobie przyjemnosci... uwikłałam sie w dom... w rodzine... Musze troche odetchnac, zaczac robic cos dla siebie.. moze bede miec mniej zalu do M. Sproboje... moze to cos poprawi... Moze bede inaczej na niego patrzec...
Zobaczymy... znow wyszlam z nadzieje...
A swoja droga... o prawnika jakiegos zahacze, ale chyba nie teraz, bo zaskórniaki wydaje na terapie...

1,837

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny, rzadko pisze na forum, poniewaz staram sie nie rozstrzasac, bo za duzo wtedy mysli, ale czytam i duchem jestem z Wami codziennie.

Cos dziwnie zegnasz sie Zielony Domku. Nie potrzebujesz pomocy, wsparcia. Moge jakos pomoc, czy po prostu zdecydowalas sie sama sobie dac rade?
Moze mieszkasz gdzies w poblizu i jakos moge Cie wesprzec?

1,838 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-04-27 22:58:04)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bez serca napisał/a:

zawsze będę ciebie szanował i złego słowa odemnie nie usłyszysz".

moj ex mowil mi tak wiele razy sad

Slowa dla mnie nic nie znacza jesli nie sa poparte czynami.
i totalnie nie wierze w moc nowego faceta tylko w nowa siebie.
Tez zaczelam sie z kims spotykac... i on tez mowi... czasem ladnie... czasem zwyczajnie.
Jest dobrze wychowany, nie wyciera nosa w rekaw, uzywa sztuccow, nie pryka przy mnie, nie wsiadzie do samochodu przede mna (juz zapomnialam, ze tak sie robi), jest czysto ubrany, w domu ma porzadek, jak do tej pory to tylko on mial pokazy kulinarne i wypadl dobrze, zadzwonil, zeby mi przypomnic o mojej sprawie, no i poprosil mnie o wiernosc seksualna na czas naszego spotykania sie bo jak to nazwal "jestem monogamiczny emocjonalnie jako czlowiek i monogamiczny seksualnie jako lekarz"... itd
ale nie jestem slepa i widze, ze bardzo poswieca sie dla pracy, ma "nudne" poczucie humoru (nie umiem tego nazwac inaczej) nie jest katolikiem, gdy zobaczyl swieconke tarzal sie ze smiechu na kanapie neutral , na moja mordercza mine zareagowal jeszcze wiekszym smiechem, wszstkie pielegniarki robia do niego maslane oczka, nie ma w domu komputera (poczte sprawdza w pracy, w telefonie lub w bibliotece)... dziwne to, no i lubi "chorobliwie" spacerowac... (wysiada mi krzyz i nogi, chce mnie zabic tym chodzeniem czy co!)

Tarantella napisał/a:

Nakreślił plan naprawczy (!) - terapia rodzinna,

Pierwszy raz slysze zeby terapia rodzinna byla sposobem na uzdrowienie seksoholika i osoby wspoluzaleznionej  big_smile
On chyba nadal nie kuma, ze to nie problem rodzinny.

1,839

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziś zmarł mój teść. 
Jest mi przykro, le powiem szczerze i że tak najbardziej obawiam się, jak to wpłynie na psychikę jeszczemęża.

1,840

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana, bardzo mi przykro. Świeć Panie...

1,841

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana, szczere wyrazy współczucia dla Ciebie i córki

1,842

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Pierwszy raz slysze zeby terapia rodzinna byla sposobem na uzdrowienie seksoholika i osoby wspoluzaleznionej  big_smile
On chyba nadal nie kuma, ze to nie problem rodzinny.

Zazdrości, nie żebym go broniła, bo po wszystkim to musiałby sobie wymienić w serwisie mózg. Fakty jednak są takie, że ma zamiar prowadzić dwie równoległe terapie - swoją indywidualną i rodzinną.
Ja idę nadal swoim torem - załatwiam formalności, odcinam sznurki. Nic mnie może krępować, nie chcę tu tkwić w oczekiwaniu na cud. Jeśli się zdarzy - dobrze, jeśli nie - jestem już od 4 m-cy na to gotowa i będę szła tą drogą.

Niekochana,
Przykro mi z powodu teścia. Nagromadziło się w tym waszym domu różnych smutnych i złych rzeczy. Dajesz radę?

1,843

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witam
Niestety tu jest wszystko pogrzebane mieszkam w domku jednorodzinnym mąż dostał spadek i się tam wprowadziliśmy, sprzedająć swoje mieszkanie własnościowe, na dodatek zarabia o wiele więcej ode mnie .Ja nawet nie żyje już w tym związku tylko wegetuje to co trzyma mnie tam to tylko moje dzieci dla nich jestem gotowa sprzedać dusze diabłu .:(

1,844 Ostatnio edytowany przez ella1973 (2011-04-28 11:06:49)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana, bardzo mi przykro z powodu tescia. Twoj mazniemaz potrzebuje niestety wspaparcia.

1,845

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana współczuję Ci bardzo. Trzymaj się.

1,846

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Droga Niekochana  - wyrazy współczucia. Potrzeba będzie Ci teraz wiele siły  - ale myślę, że znajdziesz ja w sobie.
Ściskam serdecznie

1,847

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana,
bardzo mi przykro. Trzymaj się.

1,848

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Bardzo Wam dziękuję dziewczyny za słowa otuchy. Jakoś sobie radzę, ale ten "mix" uczuć jest naprawdę ciężki.
Byłoby  o wiele łatwiej, gdybym przed Świętami nie usłyszała tylu przykrych słów od teściowej. Takich, których nie sposób zapomnieć, nawet w chwili takiej tragedii. Ehhh... i znów będę ta zła.

1,849

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tak sobie myślę.
Mówią nam, że jesteśmy w czymś najgorsi, już po prostu gorzej nie może być.
I dziś doznałem olśnienia.
Kurcze chociaż w czymś jestem naj...  Najgorszy mąż na świecie, najpodlejszy człowiek jakiego znam, najbrzydszy, najgrubszy, najmniej wychowany, najbardziej niewdzięczny.
Super w jakimś konkursie byłem najlepszy, super, trochę szkoda ze w takich dziedzinach ale przez chwile upajam się moim bądź co bądź sukcesem.
I tu nagle kurcze przecież nie jestem najgrubszy, mogę wskazać co najmniej 10 osób znanych mi osobiście które są większe a ja przy nich jestem jak okruszek.
Kurcze nie wygrałem w tej dyscyplinie.
Kolejna najgorszy mąż na świecie
Świetnie ale nie czuje się czempionem, mógłbym być jeszcze lepszy, sąsiad bile mnie na głowę, a czytając opowiadania tutaj co o niektórych z nich to nie załapie się nawet do rundy kwalifikacyjnej.
Każde usłyszane naj... co do mojej osoby nie jest takie naj... zawsze są lepsi
Kurcze oszukali mnie nie są szczerzy, a może określenie "jesteś najgorszym ........... na świecie" trzeba spojrzeć inaczej.
Jak bardo ograniczona jest osoba wypowiadająca takie sądy, skoro jej świat jest tak maleńki.
Jak tylko w jej świece jestem ten najgorszy.
Smutne to jak nie widzi niczego innego.

W każdym bądź razie.  Skoro usłyszałem, że jestem w czymś najlepszy, podzelowałem.

To co zobaczyłem, na twarzy osoby mnie komplementującej mnie w ten sposób bezcenne.

1,850

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

morfeusz polecam Desiderate -super sprawa

1,851

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Slowa dla mnie nic nie znacza jesli nie sa poparte czynami.
i totalnie nie wierze w moc nowego faceta tylko w nowa siebie.

No i właśnie. Od dłuższego czasu łapię się na tym, że wciąż uparcie czai się we mnie kochająca za bardzo. Doszłam do punktu o jakim marzyłam jakiś czas temu. Przestałam uzależniać swoje być lub nie być od czyjejś obecności. Poczułam się jednostka autonomiczną, która nie potrzebuje faceta by przetrwać. Czuje się szczęśliwa i nie przeraża mnie myśl, że może i nikt mnie kochał nie będzie. Moglabym żyć pełną parą. Ale para się nieco ulatnia bo kochająca za bardzo podpowiada mi- jak to może być że jest mi dobrze ? Tak bez uzależnienia od kogoś ? Tak myśląc o sobie zamiast o kimś ? Ja po prostu.. czuje się niezręcznie z tym, że mam się dobrze. Zamiast z tego korzystać wpedzam się w chore rozterki. Żeby było śmieszniej w ogole nie mam ochoty na żadne umawianie się z kimś, ale od razu myślę sobie, że powinnam sobie w takim razie współczuć neutral wiem jak to idiotycznie brzmi , ale nachodzą mnie takie bzdurne myśli...na okrągło. Można by to nazwać szukaniem dziury w całym... właściwie to właśnie tak jest tylko nie mam pojęcia jak nad tym zapanować.         

Niekochana- niezmiernie mi przykro.  Najszczersze kondolencje.

1,852

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Fajka, może proces przeobrażania się z kobiety kochającej za bardzo w kobietę kochającą siebie wymaga więcej czasu? To dlatego ta pierwsza ciagle jeszcze dochodzi do głosu. Pierwszy, najwazniejszy krok uczyniłaś, nazwałaś rzeczy po imieniu i zdiagnozowałaś chorobę. Powiem Ci, że ja też nie mam ochoty na zadne randki, fakt faktem, że nie widzą jakoś tabunu adaratorów, ale na razie chcę trochę spokoju. Nawet nieraz myślę, że może nie każdemu jest pisane odnalezienie swojej drugiej połowy i ja do tej grupy należę.

1,853

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dobry Wieczór.

Chciałabym dołączyć do Was.
Przycupnę tu na trochę smile

1,854

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Prawda Monia, też tak kombinuje tym tropem, że proces naprawczy jeszcze sobie trwa i stad te dziwne myśli. No i stwierdzam, że i ja  siebie podejrzewam o przynależność do grupy bezpołówkowych, co jednemu " ja " wydaje się być niewykle na rękę, a drugie, kochające za bardzo, "ja" mówi, że to politowania godne, że zeschnę sama jak złamana gałąź ...

1,855

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Hmm dziewczyny to i ja się do Was dołączę, nie gna mnie nigdzie i do nikogo i jakoś nie rozpaczam z tego powodu. Co bedzie to będzie, trawa rośnie sama...

1,856 Ostatnio edytowany przez karen (2011-04-30 00:27:42)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

czytam ten wątek....
łzy same mi lecą z oczu... a nie jestem z tych co łatwo płaczą.... bo przecież jestem silna, bo przecież jestem z tych co wychodzą z leja po bombie... bo przecież nic mnie nie zabije, a wszystko mnie wzmocni..... bo zawsze sobie ze wszystkim radzę, bo jestem taka mądra, bo jestem taka zaradna i taka mocna, a przecież łzy to oznaka słabości...

a teraz płaczę nad sobą, że tyle lat, całe moje życie jako najpierw dziewczyny, potem kobiety, pozwalałam się krzywdzić i wykorzystywać nazywając to miłością... dlaczego nie potrafiłam z tą swoją mocą i siłą bronić siebie przed tymi dupkami których sobie w życiu wybierałam...

płaczę, bo jestem zła na siebie, że byłam taka głupia, że wcześniej się nie zorientowałam, że coś tu jest nie tak.... wydawało mi się, że swoją miłość doprowadziłam do perfekcji, że potrafię tak kochać, jak niewiele kobiet potrafi, że mężczyzna, którego kocham powinien być wdzięczny niebiosom, że trafił na mnie.... a on wbił mi nóż w plecy....

zrobiłam sobie testy z Kobiecych Serc, bez wątpienia jestem kochająca za bardzo, co prawda nie przekroczyłam 12, ale niewiele mi brakowało.... na szczęście test na kochanie siebie wyszedł w miarę dobrze, więc jest nadzieja, że się uleczę.... oby szybko, bo ja już dużo czasu nie mam na budowanie nowego normalnego związku, a w końcu bym chciała tego zaznać...

.....przeczytałam Wasze posty, że niekoniecznie chcecie z kimś być i pomyślałam, że muszę nauczyć się być szczęśliwa sama ze sobą i jeśli przyjdzie być samej to żebym nie cierpiała, ale też nie chcę rezygnować z marzenia o dobrym związku na stare lata..

1,857

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

no wlasnie dziewczyny... bo my myslimy jakos stereotypami albo pod "opinie publiczna"
a ja wlasnie sobie wymyslilam, ze schemat pt "dwoje staruszkow na laweczce " nie jest jedyna opcja.
Moze trzeba cieszyc sie zyciem a na starosc... no coz samotnie ciezko udzwignac codzienne sprawy ale ...
no wlasnie ale... co by bylo gdybys Fajeczko zamieszkala np ze mna? Albo kilka z nas? Przeciez moge na starosc kupic dom w Polsce, gdzies w gorach i tam sobie mieszkac z kim tylko mi sie zechce... i ogrodek dla wnukow big_smile i dwie albo trzy, cztery babcie big_smile
Babciowa kolonia....ha ha
Czy musi to byc facet?
seks mozemy miec z miejscowymi, starymi goralami... takie wyuzdane staruchy big_smile
Myslicie, ze nie bylby to wesoly dom?

1,858

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Myslicie, ze nie bylby to wesoly dom?

Na taki dom jest nawet specjalna nazwa wink
Tyle kobiet w jednym miejscu? Nie wiem, czy to jest dobry pomysl wink

1,859 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-04-30 08:56:32)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

(...) Przeciez moge na starosc kupic dom w Polsce, gdzies w gorach i tam sobie mieszkac z kim tylko mi sie zechce... i ogrodek dla wnukow big_smile i dwie albo trzy, cztery babcie big_smile
Babciowa kolonia....ha ha
Czy musi to byc facet?
seks mozemy miec z miejscowymi, starymi goralami... takie wyuzdane staruchy big_smile
Myslicie, ze nie bylby to wesoly dom?

Mmmm... jak ja mam podobną wizję, to się ze mnie tutejsze Panie naśmiewają i piszą, że wolą gromnicę!
Median - małolacie, co to za jakieś insynuacje? Geriatryczny dom schadzek Ci się majaczy? Dlaczego pogodne babcie nie mogą sobie razem mieszkać? Dlaczego muszą być uwiązane w pęczek z upierdliwym dziadkami? Dla "przyzwoitości", dla pozoru, dla-czego? big_smile big_smile big_smile
Daj starszym koleżankom (w moim wieku mam na myśli) pomarzyć tongue - nie studź zapałów...

1,860

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anhedonia napisał/a:

Median - małolacie,

łaaaa..sliczne! big_smile
Zastanawiam sie co by sie dzialo w takim geriatrycznym domku? No bo co? W pokera? W chinczyka grac w ramach seksualnych podniet? Mam tu oczywsicie na mysli tych wyuzdanych, starych gorali na mysli wink Coz oni mogliby wniesc powalajacego do naszego "domku" ? big_smile

1,861

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Median napisał/a:

Zastanawiam sie co by sie dzialo w takim geriatrycznym domku? No bo co? W pokera?

ROZBIERANEGO !!!
Pokładam nadzieję w bogatej fantazji i obyciu doświadczonych domowników i gości wink
Zawsze możemy zapytać Zazdrości jak to "za  morzem" starsi państwo czynią swe życie ekscytującym i ciekawym. Uczyć się można całe życie big_smile

1,862 Ostatnio edytowany przez Kriss (2011-04-30 09:07:54)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jest taki fajny film "American Quilt" - objawił mi się jak czytam o Waszym domku. Tam panie się spotykały szyjąc koldrę dla malolaty, ktora wychodziła za mąż i wspominaly swoje życie uczuciowe. Młoda słuchała i się kształciła.

Może byście wspólnie książkę napisały - poradniczek jakiś, warsztaty, festiwale, etc. Fajnie by było, a jeszcze fajniej - w świętkokrzyskich okolicach - zareklamowałybyście się na Dymarkach może.... Tu cudnie jest, jedna wielka strefa ekologiczna.

A facet jakiś zawsze się przydać może - do ogródka, dach załatać, płotek postawić, sędziować przy pokerku może, napoje donosić, etc

1,863 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-04-30 09:18:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kriss napisał/a:

Fajnie by było, a jeszcze fajniej - w świętkokrzyskich okolicach - zareklamowałybyście się na Dymarkach może.... Tu cudnie jest, jedna wielka strefa ekologiczna

Zazdrości i co Ty na to? Góry świętokrzyskie to też w końcu góry... A na "starsze" lata te mniejsze jakby "wygodniejsze"?

1,864 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-04-30 09:51:23)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

OK, dziewczyny, ja będę robić za kulturalno-oświatową. Właśnie (w ramach przyswajania czegoś tylko dla siebie) uczę się sztuczek magicznych (świetna zabawa).
To będzie mój wkład w "domek".
Rozbierany w wykonaniu starszych pań może być ... śmieszny. Oglądałyście film "Dziewczyny z kalendarza"?
Piękna dziś pogoda. Przeczytałam w jednej mądrej książce, że trzeba sobie codziennie spisywać na koniec dnia 40 miłych, pozytywnych, optymistycznych rzeczy, które mnie dziś spotkało. Podobno po miesiącu takiego spisywania człowiek automatycznie (już bez pisania) odnotowuje same fajne rzeczy. To nie musi być nic wielkiego - np. ja zapisałam m.in.  - mój pies dotknął mnie swoim mokrym nochem w policzek i strasznie to kocham, odgarnełąm włosy z twarzy mojego syna i sprawiło mi to straszną radochę (ma je takie  miękkie, długie - robi się na metala i ... kochane). I takie tam różne.
Zauważajcie więc, dziewczyny, te piękne drobiazgi i spisujcie, a może odnotowywanie tych lepszych niż tych gorszych momentów zmieni coś na trwałe w naszych biednych mózgach.

1,865

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zazdrość ja się na to piszę i bardzo mi się ten pomysł podoba!!!!!Jestem jak najbardziej za!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Karen, Twoim największym problemem jest to że boisz się samotności, bycia tylko ze sobą bo tak naprawdę siebie nie lubisz, miałam to samo jeszcze pół roku temu, swoje własne szczęście uzależniałam od faceta, w całym swoim dorosłym zyciu nigdy nie byłam sama, zawsze pomagałam psychicznie, finansowo, wspierałam, wyprzedzałam zyczenia, jeździłam do pracy exa z wałówkami, gotowałam obiadki, potem miły relaksujący masażyk i sex, wszystko robiłam dla niego aby czuć się kochaną, a on dał mi kopa i poszedł do innej, długo nie mogłam tego zrozumieć jak on mógł taką wspaniałą kobietę zostawić lub wymienić na inny, niekoniecznie lepszy i ładniejszy model. Trochę czasu mi zajeło aby zrozumieć że przyczyna tkwi we mnie, wybieram takich dupków którymi się opiekuję bo mam ogromny deficyt uczuć z dzieciństwa, bo matka była chłodna emocjonalnie i wiecznie zapracowana a ojciec tankował od rana do wieczora. Oczywiście miało to na mnie miało ogromny wpływ i ma do tej pory, ale nie mogę, wiedząc o tym, nic z tym nie robić. Nie mogę usiąść i wmawiać sobie że taka jestem bo miałam takich rodziców i nikt nigdy normalny mi się nie trafi. Muszę walczyć o siebie, zajmować się sobą, muszą zacząć cieszyć mnie zwyczajne prozaiczne sprawy np wypicie porannej kawy na balkonie, aby było mi tam przyjemniej posadziłam kwiatki w skrzyneczkach, czego nigdy nie robiłam, a teraz mnie to bardzo cieszy kiedy widzę jak rosną, pielegnuję je i podlewam aż za bardzo. Ale wracając do tematu, Karen chciałam Ci tylko napisać że w Tobie siła, Ty jesteś dla siebie najważniejsza, Ty możesz decydować co Cię rani, Ty stawiasz warunki i decydujesz o swoim zyciu i może kochana na początek zastanów się co sprawia Tobie największą przyjemność i to zrób!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! poczuj się dobrze i miło tylko ze sobą, bo to TY teraz jesteś dla siebie największym przyjacielem, a nie wrogiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

1,866

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A ja chciałabym być kiedyś jak moja mama. Nigdy nie poświęciła się całkowicie dla dzieci i taty, choć wszystkich nas bardzo kocha, zawsze miała swoje pasje, kolejne studia, całą rzeszę przyjaciół i znajomych. Teraz jest wdową, ma 74 lata i jest w ciągłym ruchu. A to Uniwersytet III Wieku, a to spotkania ZNP, a to gimnastyka, a to klub seniorski nordic walking. Jeżdzi z innymi emerytowanymi nauczycielami ze związku na wycieczki, do opery i teatru, że o wyjściach do kina nie wspomnę.
Spotyka się z innymi staruszkami przy wódeczce i rozmawiają nie tylko o wnukach i prawnukach.  Jak tak na Nia patrzę i obserwuję to starość wcale nie musi być smutna.

1,867

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Bardzo to jest budujące co piszecie smile naprawdę w człowieku jest wielka siła tylko trzeba się do tej siły dokopać.  A wspólny dom to mega opcja, przypomiał mi się film ozona "osiem kobiet". O ileż to był weselszy dom  niż taki standardowy gdzie żona przy garach i dzieciach a mężczyzna wiezie światowe życie z kochanką w zanadrzu wink a tak zinnej beczki... byłam wczoraj na spotkaniu w ulubionej knajpce, pogoda była świetna, wieczór przemiły, ludzie fantastyczni...i... cofnęłam się do czasu jak przed ponad rokiem, za ery dupka ilekroc tam bywałam nigdy nie skupiałam się na chwili tylko na myśleniu: a dlaczego jaśnie pan się znów nie odzywa ? Na pewno mnie nie chce, to na pewno koniec. Co ja zrobiłam, co ja mam zrobić żeby go udobruchać ? Po miłych wypadach ze znajomymi wracałam do domu i płakałam, bo przecież to co najważniejsze się wali. Pamiętam kilka takich sytuacji. I ja żałowałam że to się skończyło ... a jakie to upadlające było. Teraz wracam do domu uśmiechnęta jak dobrze spędziłam czas. Nie musze się zamartwiać, nie musze się smucić. Chwile miłe są miłe całkowicie bez zadnych zaklócen, bez myślenia o psychofagu. Życie dało mi prezent.

1,868

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Maxi,
to chyba nie tak, że ja siebie nie lubię, ja mam o sobie bardzo dobre zdanie, uważam, że jestem inteligentna, mądra, atrakcyjna itd. i tp.... lubię swoją pracę, dużo pracuję, lubię czytać - czytam, chodzę na basen i gimnastykę, tylko nic z tych rzeczy mnie do konca nie cieszy kiedy nie mam się do kogo przytulić, pogadać, pokochać.... prawdą jest, ze prawie nie prowadzę zycia towarzyskiego.... przez całe życie towarzystwem w którym najchętniej przebywałam był mój aktualny facet, mnie to nie nudziło... i może , a nawet na pewno powinnam odbudować relacje koleżeńskie i wyjść do ludzi, ale uważam, że mi to nie zastąpi kontaktu z męzczyzną,
teraz gdy od pół roku jestem sama, to chyba już tak bardzo nie tęsknię za tym dupkiem co mnie zdradzał, tylko za bliskością... za towarzystwem mężczyzny.... i uważam to za naturalne, że kobieta na stałe chce być z mężczyzną, a nie z innymi kobietami tak jak piszecie o wspólnym zamieszkaniu - może to jest lepsze niz mieszkanie samej, ale dla mnie jakies dziwne - póki co tak uważam, może się zmienię pod Waszym wplywem smile

samotność - czy się boję? chyba nie tyle się boję, co nie chcę jej świadomie wybierać, dla mnie samotność to rezygnacja z jakiejść części zycia i pogodzenie się się z tym brakiem a nie wybór, którego pragnę

"Karen chciałam Ci tylko napisać że w Tobie siła, Ty jesteś dla siebie najważniejsza, Ty możesz decydować co Cię rani, Ty stawiasz warunki i decydujesz o swoim zyciu"
- to uważam za bardzo ważne, ja to wiem Maxi, tylko musze nauczyć się to zawsze stosować i zawsze o tym pamiętać.... zawsze to wiedziałam, ale jak się zakochałam to zapominalam i stawałam się kochająca za bardzo... ciagle szukam przyczyny, dlaczego kocham za bardzo.... mój ojciec jest bardzo porządnym, pracowitym i uczciwym człowiekiem, nigdy nie pił nie palił, nie zdradzał, kochał nas, to wiem.... ale nigdy nas nie przytulał, nie mówił, że kocha, jest zamknięty i skrywa wszelkie uczucia - może własnie ten brak okazywania miłości spowodował taką moja potrzebę kochania, bliskości i okazywania uczuć... nie wiem, muszę jeszcze poczytać i dotrzeć w głąb siebie

sorry, za przydługie posty, ale sa moja terapią i pisząc je zastanawiam się bardzo, wyciągam tez wnioski, uczę się...

a jak będziecie miały ten wspolny domek w gorach to Was odwiedzę, zostawię tego wymarzonego normalnego faceta, z ktorym kiedyś będę i w ramach swojej niezalezności, wolności i przestrzeni (nauczę się to mieć) przyjadę do Was na grilla i wodeczkę  smile

1,869

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A ja się samotności nie boję, lubię samotność, lubię spokój i wolność. Tylko póki co mam jeszcze swoją rodzinę, mam do kogo zadzwonić, mam z kim cieszyć się świętami. Nie wiem czy zostać kiedyś całkowicie samemu byłoby równie różowe. Obawiam się że nie... z drugiej strony związek z mężczyzną nie daje gwarancji na dobry dom, na to że będzie tak dobrze jak z rodziną, którą ma się teraz. O ile trafi się na człowieka o podobnych wartościach to tak,ale właśnie  to wydaje mi się tak  trudne, że prawie niemożliwe.

1,870

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
karen napisał/a:

teraz gdy od pół roku jestem sama, to chyba już tak bardzo nie tęsknię za tym dupkiem co mnie zdradzał, tylko za bliskością... za towarzystwem mężczyzny.... i uważam to za naturalne, że kobieta na stałe chce być z mężczyzną, a nie z innymi kobietami tak jak piszecie o wspólnym zamieszkaniu - może to jest lepsze niz mieszkanie samej, ale dla mnie jakies dziwne - póki co tak uważam, może się zmienię pod Waszym wplywem smile

samotność - czy się boję? chyba nie tyle się boję, co nie chcę jej świadomie wybierać, dla mnie samotność to rezygnacja z jakiejść części zycia i pogodzenie się się z tym brakiem a nie wybór, którego pragnę

a jak będziecie miały ten wspolny domek w gorach to Was odwiedzę, zostawię tego wymarzonego normalnego faceta, z ktorym kiedyś będę i w ramach swojej niezalezności, wolności i przestrzeni (nauczę się to mieć) przyjadę do Was na grilla i wodeczkę  smile

Karen - przecież nie musisz samotności wybierać już na "wieki, wieków amen" - nie chodzi przecież o wstąpienie do klasztoru smile
To raczej taka decyzja "na dzień dzisiejszy" jak to mówią.
Poznasz kogoś fajnego, zmienią się realia twojego życia, to i opcja ulegnie zmianie. Myślę, że tu raczej chodzi o wybór na tu i teraz. Umiejętność czerpania radości z samej siebie i codziennych drobiazgów smile Bez uwierającej świadomości, że JUŻ NA ZAWSZE z czegoś rezygnujesz. Po co? Życie jest zagadką, nigdy nie wiadomo co na nas czeka za rogiem smile
Ja chciałabym takiej starości jak ma mama Moni, jest sama ale przecież nie samotna. Przez te dwadzieścia z okładem lat, które nas dzieli od jej wieku, nasze życie może się obrócić jeszcze parę razy big_smile Co będzie Bóg raczy wiedzieć i tylko czas pokaże jak się wszystko potoczy big_smile

1,871

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Własnie własnie Anhedonia. Dobrze to ujęłaś. Łapię się na tym, że jak stwierdzam, że samemu jest ok to tak jakbym zakładała, że już się na dobre zrzekam ewentualnej możliwości życia we dwójkę wink
A chyba nie o to chodzi, trzeba po prostu mieć świadomość, że mimo, że z kimś mogłoby być fajnie bez kogoś wcale nie musi oznaczać fatalnie. Eee no i kiedyś było to dla mnie oczywiste, ale jako kochającej za bardzo trochę mi się zburzył poprawny obraz życia i muszę go sobie sama nieustannie korygować.

1,872

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anhedonia napisał/a:

Karen - przecież nie musisz samotności wybierać już na "wieki, wieków amen" - nie chodzi przecież o wstąpienie do klasztoru smile
To raczej taka decyzja "na dzień dzisiejszy" jak to mówią.
Poznasz kogoś fajnego, zmienią się realia twojego życia, to i opcja ulegnie zmianie. Myślę, że tu raczej chodzi o wybór na tu i teraz. Umiejętność czerpania radości z samej siebie i codziennych drobiazgów smile Bez uwierającej świadomości, że JUŻ NA ZAWSZE z czegoś rezygnujesz. Po co? Życie jest zagadką, nigdy nie wiadomo co na nas czeka za rogiem smile

no chyba że tak smile
tak to nawet bym w tej chwili chciała, bo bym się uspokoiła i cieszyła z tego co robię, a własnie tego jakoś nie potrafię....
użalam się nad sobą zamiast np. wyjść na spacer i cieszyć przyrodą.... tak trudno mi się zmobilizować, a nawet jak juz się zmobilizuję to nie umiem czerpać z tego radości.... może potrzebuję jeszcze czasu, albo czyjejs pomocy....

cieszę się, że tu jestem... dobrze że jesteście, dziewczyny smile

1,873 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-04-30 15:47:32)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
karen napisał/a:

tak to nawet bym w tej chwili chciała, bo bym się uspokoiła i cieszyła z tego co robię, a własnie tego jakoś nie potrafię....
użalam się nad sobą zamiast np. wyjść na spacer i cieszyć przyrodą.... tak trudno mi się zmobilizować, a nawet jak juz się zmobilizuję to nie umiem czerpać z tego radości.... może potrzebuję jeszcze czasu, albo czyjejs pomocy....
smile

Ależ karen - nic na siłę big_smile każdy ma indywidualnie długi czas na to by okrzepnąć i nabrać sił do tego "zewnętrznego" świata big_smile Ja się rozeszłam JUŻ 20 miesięcy temu, a wciąż mam napady "niechęci" do wyjścia ze swojej skorupy i poza dom. Moje córki miewają jeszcze ze mną krzyż pański (w tej dziedzinie) ale już coraz rzadziej big_smile Im dalej w las, tym łatwiej... Będzie lepiej. Zadbaj o siebie big_smile

1,874 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-04-30 19:24:48)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
maxi napisał/a:

Zazdrość ja się na to piszę i bardzo mi się ten pomysł podoba!!!!!Jestem jak najbardziej za!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

no wlasnie! jest wiele mozliwosci ulozenia sobie zycia...

maxi napisał/a:

posadziłam kwiatki w skrzyneczkach, czego nigdy nie robiłam, a teraz mnie to bardzo cieszy kiedy widzę jak rosną, pielegnuję je i podlewam aż za bardzo.

... az za bardzo? hmmm.... Maxi czy Ty sie musisz czemus oddac bez reszty? big_smile
Przerzucasz soje "za bardzo" z fauny (facet) na flore?

a co do Gor Swietokrzyskich.... podoba mi sie pomysl smile
zas a co do nazewnictwa domu smile ... Median, on nosi "te" nazwe nie od plci domownikow a od ich roboty..
nam bedzie placil wielki ZUS... nie oczekujac niczego w zamian
Yeah! no moze on robi nam to teraz a zaplata bedzie potem sad

nie  rozumiem tez zwiazku miedzy:
mieszkac w domu z kilkoma fajnymi ludzmi plci zenskiej
a
wolec gromnice

Chyba nie myslalas, ze my tam bedziemy ze soba... kobieta z kobieta!
Myslalam o zwiazku dusz, pogladow, moralnosci, radosci zycia... itp...
a seks jak bedzie potrzeba to chyba szybciej z obcym goralem niz z mezem... bo wiesz w pewnym wieku to nawet jak zalozysz czerwone koronki... eww!

1,875

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

I tu Zazdrość trafiłaś w dziesiątkę, właśnie to jest moją bolączką że wszystko robię "za bardzo", ostatnio usłyszałam to 2 dni temu na sesji terapeutycznej i niestety wpadam z jednej skrajności w drugą, hmm masz "dobrego nosa" a pomysł z domem "pokrewnych kobiecych dusz" jest cudny.

1,876

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Najważniejsze, że nie jesteśmy w tym wszystkie same.
Mój dzień: to wypad nad morze, wygrzewanie się w słońcu i pyszna kawa z widokiem na smile

1,877

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

no wlasnie dziewczyny... bo my myslimy jakos stereotypami albo pod "opinie publiczna"
a ja wlasnie sobie wymyslilam, ze schemat pt "dwoje staruszkow na laweczce " nie jest jedyna opcja.
Moze trzeba cieszyc sie zyciem a na starosc... no coz samotnie ciezko udzwignac codzienne sprawy ale ...
no wlasnie ale... co by bylo gdybys Fajeczko zamieszkala np ze mna? Albo kilka z nas? Przeciez moge na starosc kupic dom w Polsce, gdzies w gorach i tam sobie mieszkac z kim tylko mi sie zechce... i ogrodek dla wnukow big_smile i dwie albo trzy, cztery babcie big_smile
Babciowa kolonia....ha ha
Czy musi to byc facet?
seks mozemy miec z miejscowymi, starymi goralami... takie wyuzdane staruchy big_smile
Myslicie, ze nie bylby to wesoly dom?

Jestem zdecydowana.
To co? Mam odkładać na ten "wesoły domek" moje skromne grosze? Nie wystawisz mnie do wiatru?
Dla mnie to idealna opcja. Tyle bodźców intelektualnych, emocjonalnych i ciepła. big_smile

1,878 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-05-01 18:03:27)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
karen napisał/a:

czytam ten wątek....
łzy same mi lecą z oczu... a nie jestem z tych co łatwo płaczą.... bo przecież jestem silna, bo przecież jestem z tych co wychodzą z leja po bombie... bo przecież nic mnie nie zabije, a wszystko mnie wzmocni..... bo zawsze sobie ze wszystkim radzę, bo jestem taka mądra, bo jestem taka zaradna i taka mocna, a przecież łzy to oznaka słabości...

a teraz płaczę nad sobą, że tyle lat, całe moje życie jako najpierw dziewczyny, potem kobiety, pozwalałam się krzywdzić i wykorzystywać nazywając to miłością... dlaczego nie potrafiłam z tą swoją mocą i siłą bronić siebie przed tymi dupkami których sobie w życiu wybierałam...

płaczę, bo jestem zła na siebie, że byłam taka głupia, że wcześniej się nie zorientowałam, że coś tu jest nie tak.... wydawało mi się, że swoją miłość doprowadziłam do perfekcji, że potrafię tak kochać, jak niewiele kobiet potrafi, że mężczyzna, którego kocham powinien być wdzięczny niebiosom, że trafił na mnie.... a on wbił mi nóż w plecy....

Karen - to co napisałaś, to dokłądnie o mnie i większości z nas. wink Takie właśnie jesteśmy - pseudo Siłaczki.
Ale najważniejszy krok już za Tobą - głośno przyznałaś, że masz problem, zidentyfikowałaś go i chcesz walczyć. To początek trudnej, ale dającej wolność i spokój drogi. Życzę Ci z całego serca siły i wytrwałości.

Kochane, przez okoliczności ostatnich dni mm lekki kołowrót w głowie i nie wiem, czy wszystkim Wam (które do mnie ostatnio napisały z prośbą o lekturę) odpisałam. Jeśli kogoś pominęłam, to napiszcie proszę do mnie jeszcze raz.

1,879 Ostatnio edytowany przez karen (2011-05-01 20:18:42)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:

Karen - to co napisałaś, to dokłądnie o mnie i większości z nas. wink Takie właśnie jesteśmy - pseudo Siłaczki.
Ale najważniejszy krok już za Tobą - głośno przyznałaś, że masz problem, zidentyfikowałaś go i chcesz walczyć. To początek trudnej, ale dającej wolność i spokój drogi. Życzę Ci z całego serca siły i wytrwałości.

własnie tak - pseudo Siłaczki, a w środku wrażliwe i słabe, umiejące walczyć o wszystko tylko nie o siebie... Ale hola! do czasu! mając rozeznany problem można się z nim zmierzyć i wziąć byka za rogi smile ja własnie go biorę smile

na tapetę na początek wzięłam "Toksyczne namiętności" i "Miłość nie rani", załozyłam Dziennik, zapisuję w nim refleksje, "złote myśli", porady, postanowienia, zadania do wykonania;

własną AUTOTERAPIĘ przeprowadzam w trzech obszarach:

I. MOJE WNĘTRZE I RELACJE Z INNYMI. Celem jest pozbycie się obsesyjnych myśli o M. Równowaga psychiczna. Spokój wewnętrzny. Miłość do siebie. Akceptacja. Pozbycie się ?kochania za bardzo? i współuzależnienia alko. Poprawa relacji z innymi.

II OTOCZENIE. Celem jest porządkowanie swojego otoczenia, czyli porządki w domu i w ogrodzie, a przez to nauka konsekwencji, pozbycie się bałaganiarstwa, zadbanie o estetykę i zajęcie swojego czasu pożytecznymi rzeczami.

III. PRACA. Celem jest: Konsekwencja. Rzetelność. Zarabianie pieniędzy. Satysfakcja z pracy. Podnoszenie kwalifikacji.

Swoją autoterapią objęłam pkt II i III, bo są to obszary zaniedbane z powodu moich problemów ze sobą.
Uznam, że autoterapia dała skutek kiedy będę spokojna i pogodna, wokół mnie będzie panował porządek, a sprawy zawodowe będą należycie wykonywane (bez zbędnych opóźnień i błędów spowodowanych rozkojarzeniem - co niestety mi się przez ostatni okres zdarzało).

Niekochana, dziękuję za życzenia, oj będzie mi potrzeba wytrwałości i siły smile
Czuję przypływ energii, bo wiem z czym, jak i przede wszystkim o co będę walczyć... najgorzej gdy walczy się w ciemności nie wiadomo z czym, a ja - tak czuję - wyszłam już na oświetlony plac, teraz tylko potrzeba samozaparcia

trzymajcie za mnie kciuki smile

1,880

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ja też chcę do tego domku. Jak dzieciaki dorosną i się usamodzielnią. Filozofia, egzystencjalizm, liberalizm, stoicyzm z odrobiną hedonizmu.
Tak bym to widziała.
Niekochana, jak się trzymasz?

1,881

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
marynarka napisał/a:

Niekochana, jak się trzymasz?

Hmmm... zastanawiam się "ile jeszcze zniosę?" sad
Ale zaraz przypominam sobie: " tyle jesteśmy warci, na ile nas sprawdzono" wink Tia... moja wartość idzie w górę wink
Nie poddaję się, jestem gotowa na przyjęcie łatki "zimnej suczy" sad To nie najwyższa cena za zachowanie siebie.

1,882

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Oglądałam właśnie reklamę świętokrzyskiego i, wiecie co? Tylko Łysa Góra na parcelę pod ten wymarzony Dom Kobiet mi pasuje. Miotłę już mam.
Niekochana, nie poddawaj się. Prawo serii: jak się wali, to na wszystkich frontach. Trzymaj się. Przytulam Cię mocno.

1,883

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana,
A w zasadzie kto powiedział, że nie mamy prawa do bycia zimnymi suczami, jesli tylko w danym momencie mamy na to ochotę. Zawsze wracam do tytułu takiego starego (z lat 80-tych) filmu pt. "Kształtowanie agresji u psów i kobiet". Nas przetresowano - tresura się powiodła więc nie należy teraz od nas oczekiwać, że będziemy łaszącymi się kociakami. Ja czasem zamieniam się bestię - walczącą o swoje, walczącą o swoje potomstwo, ale i żądną zemsty. Zawsze powtarzam swojemu J. - pies brutalnie pobity przez człowieka potrzebuje dużo czasu, żeby pozytywnie zareagować na wyciągniętą do niego rękę, nawet jeśli ta ręka trzyma kawał dobrego mięcha. Czasem tak sobie myślę, że ta doza złości i ... "suczyzmu" pozwala mi nie upaść, bo mogłabym już nie wstać.
Trzymaj się

1,884

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana - dla mnie zawsze określenie "zimna suka" skierowane pod moim adresem od osoby którą mam w głębokim poważaniu - brzmiało jak komplement. Znaczy że się pozytywnie wyłamałam z chorego sterotypu jaki ta osoba nosi w głowie.
Wyłamuj się jak najwięcej! Jak mówił mój kolega ze studiów "nic do bani, wszystko na klatę. Niech obrasta".

Dziewczyny świętokrzyskie cudne jest. Bez mioteł też przyjmują big_smile

1,885 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-05-02 16:26:24)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
marynarka napisał/a:

Oglądałam właśnie reklamę świętokrzyskiego i, wiecie co? Tylko Łysa Góra na parcelę pod ten wymarzony Dom Kobiet mi pasuje. Miotłę już mam.
Niekochana, nie poddawaj się. Prawo serii: jak się wali, to na wszystkich frontach. Trzymaj się. Przytulam Cię mocno.

Magiczne Świętokrzyskie
To tajemnicza i piękna kraina. Można tu spotkać się z dinozaurami i czarownicami, poszukać skarbów i zwiedzić jedyną w Europie pradawną kopalnię krzemienia - to a propos wymarzonej przystani na "bardzo dojrzałe" lata big_smile
Niekochana - niefart chodzi parami (albo większą "kupą"). Dasz radę, to dla Ciebie nie pierwszyzna - szczerze wierzę w rychłą odmianę losu smile Trzymaj się cieplutko smile

Posty [ 1,821 do 1,885 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 27 28 29 30 31 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024