Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,236 do 1,300 z 26,307 ]

1,236

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tarantella, nawet nie chce mi się ubrać a cóż dopiero wyjść z domu. Nie chcę chodzić po parku i zalewać się łzami. Co do porządków, hm pewnie moim obecnym stanem ducha usprawiedliwiam wrodzone lenistwo. R. jest pedantem i w związku z tym miłośnikiem ładu i porządku, więc skoro Go już nie ma w moim życiu pozwolę sobie dzisiaj na luksus  nic nie robienia. Z domu jednak będę musiała wyjść bo właśnie się zorientowałam iż wkrótce zabraknie mi fajek.

Zobacz podobne tematy :

1,237

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Tarantella, nawet nie chce mi się ubrać a cóż dopiero wyjść z domu. Nie chcę chodzić po parku i zalewać się łzami. Co do porządków, hm pewnie moim obecnym stanem ducha usprawiedliwiam wrodzone lenistwo. R. jest pedantem i w związku z tym miłośnikiem ładu i porządku, więc skoro Go już nie ma w moim życiu pozwolę sobie dzisiaj na luksus  nic nie robienia. Z domu jednak będę musiała wyjść bo właśnie się zorientowałam iż wkrótce zabraknie mi fajek.

Kochana , trzeba wyjść, choćby tylko po to by psina mogła się wybiegać -  a zobaczysz, w nas jest tyle siły ( sama nie wiem ile), że będziesz sie nawet uśmiechała aby tylko świat nie zobaczył jak cierpisz.
Założysz maskę - którą będziesz nosić dla ludzi, a prawdziwą twarz zobaczą tylko Ci których dopuścisz do swojej tajemnicy.

Trzymaj się, dla Ciebie też zaświeci słońce ....

1,238

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Monia, No tak, fajki najważniejsze he he, u mnie spoko, odkrywam wciąż i wciąż jakieś jego kłamstwa w czasie gdy byliśmy razem, odkrywam to złe słowo, jego słowa i czasem uwagi na to wskazują że nie byłam tą jedyną, a którąś ze sroczek którą trzymał za ogonek aby nie być sam i aby stale ktoś przy nim był, te "nowe" odkrycia utwierdzają mnie tylko w przekonaniu że dobrze że tak się stało, bo kłamca zawsze będzie kłamał, ponieważ kłamstwa bierze za rzeczywistość. Nie układa mu się w życiu, nie jest tak jak myslał ze bedzie, duzo spraw mu się posypało, nie mówię na to "a nie mówiłam" ale nie powiem jakąś satysfakcję mam.

1,239

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

a ja wloczę się jak cień po domu - obiecalam sobie ze ostatni dzien, dzisiaj jest niedziela? o matko:)

1,240

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Epoko,
w teorii, ale tylko w teorii ja to wszystko wiem. Niestety nie mam twarzy pokerzysty, u mnie emocje sa widoczne gołym okiem.
Powtarzam sobie, że będzie dobrze, ale dzisiaj jeszcze w to nie wierzę.
Maxi, Jesteś juz taka silna, podziwiam Cię i zazdroszczę. Masz rację notoryczny kłamca na zawsze nim pozostanie. Naprawdę lepiej juz być samej, niż w związku, który opiera się na fałszu. Wiesz, pewnie też bym miała jakąś satysfakcję, gdyby ta druga pani zrobiła to samo co ja. Gdyby wyszła, trzasnęła drzwiami a On został zupełnie sam. Obawiam się jednak, że tacy faceci spadają zawsze na cztery łapy.

1,241 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-03-06 12:53:16)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ta inna pani jeszcze nie trzaśnie drzwiami. Ona jeszcze nic nie wie i nic jej nie przekona. Będzie musiała się doprowadzić do takiego stanu jak Ty teraz i dopiero wtedy zacznie myśleć o tych drzwiach, ale wtedy już będzie za późno i będzie musiała się z mozołem jak my wydobywać z tej czarnej d**py.

1,242

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tak, to prawdopodobny scenariusz,  szkoda, że nie mam jak Jej dać namiarów na to forum wink

1,243 Ostatnio edytowany przez Epoka (2011-03-06 13:12:54)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Epoko,
w teorii, ale tylko w teorii ja to wszystko wiem. Niestety nie mam twarzy pokerzysty, u mnie emocje sa widoczne gołym okiem.
Powtarzam sobie, że będzie dobrze, ale dzisiaj jeszcze w to nie wierzę.
Maxi, Jesteś juz taka silna, podziwiam Cię i zazdroszczę. Masz rację notoryczny kłamca na zawsze nim pozostanie. Naprawdę lepiej juz być samej, niż w związku, który opiera się na fałszu. Wiesz, pewnie też bym miała jakąś satysfakcję, gdyby ta druga pani zrobiła to samo co ja. Gdyby wyszła, trzasnęła drzwiami a On został zupełnie sam. Obawiam się jednak, że tacy faceci spadają zawsze na cztery łapy.

Monia - masz w sobie tyle siły, że nawet nie wyobrażasz sobie ile. Tylko dzisiaj brakuje Ci w nią wiary. Nie mówię tego od tak, bo łatwo się mówi kiedy to mnie nie dotyczy. Mówię to właśnie dla tego, że wiem ile trzeba mieć siły, zeby przetrzymać zdradę, kłamstwa, oszukiwanie i poniżenie oraz lekceważenie.  Kiedyś sama powiesz, że tak jest.
       A co do tej drugiej kobiety - obie was oszukał i pewnie tamta czuje się tak samo jak Ty, tylko jeszcze wierzy w jego zapewnienia. Ale jak długo - jeżeli jest mądrą kobietą , to dzień , może tydzień dłużej od Ciebie. A jeśli uwierzy w jego kłamstwa, to tylko jej problem i jej zgryzota  - prawda????

       A co do tego forum , jeżeli ta kobieta bedzie szukała pomocy - wcześniej lub później trafi na to forum. Tutaj trafiają tylko takie kobiety które sie nie poddają i walczą o siebie  - zgodzisz sie?

1,244

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Trudno, żebyś jeszcze i o nią się troszczyła. To jest właśnie sens naszej choroby - myślimy o wszystkich tylko nie o sobie.
A nawet gdyby to wszystko przeczytała, to dla niej jest to abstrakcja. Ona jeszcze jest przekonana, że on jest aniołem tylko parszywe życie i złe kobiety (jej poprzedniczki) go prześladowały ALE przy niej on odżyje i będzie żył prawidłowym życiem. Ja też tak myślałam :-)

1,245

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Monia, we wrzesniu 2010 myslalam, ze umre. A patrz - dzis mamy dzien 6 marca i zyje, nie jest to moze super jakosc, ale jakos sie kreci. Malo tego, podjelam walke z sama soba i zrobie wszystko, zeby w moim zyciu bylo wiecej radosci.
Tak wiec to sie da zrobic, uwierz w to. Najblizszy czas musisz przetrwac, ale potem juz samo pojdzie do przodu.

1,246

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Median napisał/a:

Monia, we wrzesniu 2010 myslalam, ze umre. A patrz - dzis mamy dzien 6 marca i zyje, nie jest to moze super jakosc, ale jakos sie kreci. Malo tego, podjelam walke z sama soba i zrobie wszystko, zeby w moim zyciu bylo wiecej radosci.
Tak wiec to sie da zrobic, uwierz w to. Najblizszy czas musisz przetrwac, ale potem juz samo pojdzie do przodu.

Taką Cię kocham big_smile Miłością czystą, platoniczną i mogę się nawet na to zgodzić, że NIEODWZAJEMNIONĄ.
Jesteś silna kobietą - teraz Twój czas.

1,247

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Epoko całkowicie się z Tobą zgadzam. Zresztą poza bólem i upokorzeniem własciwie odczułam ulgę, że to nie były moje urojenia i wybujała wyobraźnia jak probowal mi wmowić. Ulgę, że nie probowałam udawać, że wszystko jest w porządku, ze odkryłam prawdę i to On powinien się wstydzić, nie ja.
Tarantella, mam Jej twarz przed oczami, siedziała jak zamurowana, myślę, że nawet nie docierało do Niej wszystko co mówiłam. Bo mówiłam głownie ja, On siedział z głupawym usmieszkiem a Ona nawet się nie poruszyła. Nie odezwała się słowem do Niego. Jej sprawa czy Mu wybaczy i da drugą szansę, ale wiem, że On na taką szansę nie zasługuje. 
Median, wiem, pamietam Twoje posty z tamtego okresu. Ja tez taka walkę podejmę, tylko jeszcze nie dziś i nie teraz.

1,248

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A czemuz od razu nieodwzajemniona? Jelsi ktos wspiera, pomaga to uczucia przychodza same, zupelnie nieoczekiwanie big_smile
DZIEKUJE! smile

1,249

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Ja tez taka walkę podejmę, tylko jeszcze nie dziś i nie teraz.

Kochana - nikt tego od Ciebie nie wymaga big_smile Najważniejsze, że już WIESZ. Teraz po gniewie czas żałoby. A potem znów gniew wink I gdzieś tam w końcu włącza się obojętność, ale nie zapomnienie - trzeba pamiętać.

Tak więc, gdy za bardzo się pogrążysz w żałobie - coś na wzrost gniewu się przydaje... Jakieś szczególnie wredne wspomnienia wink

1,250

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Median napisał/a:

A czemuz od razu nieodwzajemniona? Jelsi ktos wspiera, pomaga to uczucia przychodza same, zupelnie nieoczekiwanie big_smile
DZIEKUJE! smile

No wiesz - nie chciałam się narzucać wink
Tak więc muszę zasięgnąć języka odnośnie atrakcji - troszkę wypadłam z obiegu tongue Ale cóż... może to będzie dla każdej z nas dobry początek? Oby...

1,251

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Wredne wspomnienia? Hm to może jak Mu galaretę robiłam i nosiłam codziennie do szpitala, a i jeszcze soczek ze świeżych owoców. Jak pielęgniarki mówiły, że ma taka kochającą żonę, która tyle czasu przy Nim spędza. A ja pęczniałam z dumy, że tak się dobrze Nim opiekuję. Jak wziełam urlop aby być przy Nim i się Nim opiekować. Jak targałam do Jego domu zgrzewki z wodą i milion reklamówek z jedzeniem, bo nie mógł z kulami nosić. Jak w poniedziałek zrobiłam uroczysty obiad u Niego w domu, jak mi dziękował za pomoc i opiekę, jak żałował, że muszę wracać do siebie, a On zostanie taki sam i bez pomocy żadnej. A w czwartek otworzyła mi drzwi piękna, nieznajoma szykująca uroczystą kolację. Tak nazbiera się trochę wspomnień.
Taaaak, gniew pomaga.

1,252

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Wredne wspomnienia? Hm to może jak Mu galaretę robiłam i nosiłam codziennie do szpitala, a i jeszcze soczek ze świeżych owoców. Jak pielęgniarki mówiły, że ma taka kochającą żonę, która tyle czasu przy Nim spędza. A ja pęczniałam z dumy, że tak się dobrze Nim opiekuję. Jak wziełam urlop aby być przy Nim i się Nim opiekować. Jak targałam do Jego domu zgrzewki z wodą i milion reklamówek z jedzeniem, bo nie mógł z kulami nosić. Jak w poniedziałek zrobiłam uroczysty obiad u Niego w domu, jak mi dziękował za pomoc i opiekę, jak żałował, że muszę wracać do siebie, a On zostanie taki sam i bez pomocy żadnej. A w czwartek otworzyła mi drzwi piękna, nieznajoma szykująca uroczystą kolację. Tak nazbiera się trochę wspomnień.
Taaaak, gniew pomaga.

Widzisz, jakie to proste. Nawet liczby masz łatwe do zapamiętania: strona 51 post 1251.  tongue

1,253 Ostatnio edytowany przez Fajka (2011-03-06 14:55:11)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
maxi napisał/a:

Monia, No tak, fajki najważniejsze he he, u mnie spoko, odkrywam wciąż i wciąż jakieś jego kłamstwa w czasie gdy byliśmy razem, odkrywam to złe słowo, jego słowa i czasem uwagi na to wskazują że nie byłam tą jedyną, a którąś ze sroczek którą trzymał za ogonek aby nie być sam i aby stale ktoś przy nim był, te "nowe" odkrycia utwierdzają mnie tylko w przekonaniu że dobrze że tak się stało, bo kłamca zawsze będzie kłamał, ponieważ kłamstwa bierze za rzeczywistość. Nie układa mu się w życiu, nie jest tak jak myslał ze bedzie, duzo spraw mu się posypało, nie mówię na to "a nie mówiłam" ale nie powiem jakąś satysfakcję mam.

he he he, to jest najlepsze big_smile  jak się zmienia obraz całości, dostrzega się jasno jakieś fakty wraz ze zmianą perspektywy patrzenia. człowiekowi otwierają się szeroko oczęta i stuka się w głowę dużym młotkiem, że ich najwyraźniej nie posiadał ileś tam czasu wstecz big_smile ja osobiście ubaw mam po pachy. i co najlepsze,  nie z siebie :]
Monia, Ty jesteś po prostu dopiero na początku drogi po której nadchodzą piękne czasy !! tylko musisz sie nieco pomęczyć. trzeba, po prostu trzeba przeżyć  swoje rozaczarowanie, ból który ono niesie, bo to jedyna droga do tego żeby się z niego uwolnić. więc się nie niecierpliw. każdy dzień "stracony" na zniechęcenie i łzy to kolejna cegiełka w odbudowywaniu swojego poczucia szczęścia smile
ah, cholernie zazdorszczę Ci psa...  co by się nie działo złego, pies to pies... (nie mylić z "psem na baby", takich mam po dziurki w uchu big_smile)

1,254

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Wredne wspomnienia? ...
jak żałował, że muszę wracać do siebie, a On zostanie taki sam i bez pomocy żadnej. A w czwartek otworzyła mi drzwi piękna, nieznajoma szykująca uroczystą kolację. Tak nazbiera się trochę wspomnień.
Taaaak, gniew pomaga.

Ha - nawet nie wiecie (czy aby na pewno?) moje lube, za jakie mądre metody się łapiecie - konotacje negatywne się to nazywa. CO ja się tego draństwa naszukałam, żeby rozkminić jak się TO robi... ale to zanim nastałam na tym forum smile
Monia - najlepiej jak sobie taką listę powiesisz na lodówce i nad telefonem. To na wypadek jakby Cię diabeł podkusił powspominać chwile upojne i szczęśliwe - dla równowagi - coby nie umknęły w usłużnej niepamięci sku...syństwa i draństwa.

1,255

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anhedonia napisał/a:

Ha - nawet nie wiecie (czy aby na pewno?) moje lube, za jakie mądre metody się łapiecie - konotacje negatywne się to nazywa. CO ja się tego draństwa naszukałam, żeby rozkminić jak się TO robi... ale to zanim nastałam na tym forum smile
Monia - najlepiej jak sobie taką listę powiesisz na lodówce i nad telefonem. To na wypadek jakby Cię diabeł podkusił powspominać chwile upojne i szczęśliwe - dla równowagi - coby nie umknęły w usłużnej niepamięci sku...syństwa i draństwa.

Zawsze podejrzewałam, że jest jakaś podniecjąca, naukowa nazwa tego naszego wspominania tongue
Dzięki Anhedonia - kolejny mądry zwrot zapamiętany big_smile

1,256

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Fajka, tak pies to wspaniały przyjaciel, jak kocha to przez całe swoje pieskie życie. No i jest wierny, czego niestety o ludziach powiedzieć nie mozna.
Anhedoniu, diabel kusi, a jakże.

1,257 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-03-06 15:20:47)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Najgorsze są te skrajności. Od ściany do ściany - miłość-nienawiść, czułość-obrzydzenie, nadzieja-beznadzieja, wola walki-apatia. Z tym sobie poradzić najtrudniej.
No bo, wiadomo, o negatywne konotacje nie trudno. Tu sprawa jest jasna, zawsze są na podorędziu. A jak sobie radziłyście z takimi myślami:
- no przecież ten związek był kiedyś piękny i miał sens, może trzeba o to walczyć
- no przecież skoro on wykazuje dobrą wolę i skruchę, to jak ja mogę na to tak poprostu machnąć ręką
- a może z tego mogło być coś pięknego, gdybym tylko się nie poddała negatywnemu myśleniu
itd. itd.

1,258

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Najgorsze są te skrajności. Od ściany do ściany - miłość-nienawiść, czułość-obrzydzenie, nadzieja-beznadzieja, wola walki-apatia. Z tym sobie poradzić najtrudniej.
No bo, wiadomo, o negatywne konotacje nie trudno. Tu sprawa jest jasna, zawsze są na podorędziu. A jak sobie radziłyście z takimi myślami:
- no przecież ten związek był kiedyś piękny i miał sens, może trzeba o to walczyć
- no przecież skoro on wykazuje dobrą wolę i skruchę, to jak ja mogę na to tak poprostu machnąć ręką
- a może z tego mogło być coś pięknego, gdybym tylko się nie poddała negatywnemu myśleniu
itd. itd.

Tarantella: ja dałam czas na zmiany. Jasno określiłam, co ma się zmienić i czekałam cierpliwie. Czas minął i konsekwentnie podjęłam decyzję.
Jeśli związek był piękny kiedyś - super, kiedyś z powspominasz fajne chwile. Ale jaki był bilans? No właśnie - jaki taki bilans na kartce zrobiłam - polecam. Nie ma to jak dowód na piśmie. W moim przypadku to jest dowód na "samookłamywnie się" smile
A dobre cechy, które nagle się ujawniają u partnerów? Ano kochaniutka - powinny być na co dzień, a nie od święta, prawda? Czym się chcesz podniecać? Że jest "normalnie"? Skakać do góry z radości, że jest tak, jak powinno być?
Sorki - ale nie.

1,259

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witam, tez jestem w podobnoej sytuacji jak wyzej tu opisane, tydzien temu rozstalam sie z mezczyzna z ktorym spedzilam 6 lat, caly czas placze, nie jem , niemoge spac, biore tabletki na sen, ale i tak budze sie w nocy. mam 43 lata on 46, pierwszy rokznajomosci byl cudowny, czulam ze mnie kocha do szalenstwa, ale pozniej zaczelo sie psuc, on woli pic piwo, i romansowac na czacie, niz byc ze mna, kazde swieta mi potrafil zepsuc, kazdy wekend, zawsze wypity, przypisywal mi zdrady. rozstawalismy sie przez ten okres kilkadziesiat razy  a ja zawsze bardzo cierpialam. przylapalam go ze ma drugi tel komorkowy  ktory podaje na czacie, ja po prostu juz jestem bliska szalenstwa, sprawdzam, kontroluje, nie daje sobie rady sama ze soba. kocham go ponad zycie, ale widze ze jemu juz nie zalezy na mnie, nie wiem czy bedzie kolejny powrot nie wiem czy ede na tyle silna zeby odmowic jak zadzwoni, jestem swiadoma ze nie mam z nim przyszlosci, choc tak bardzo tego pragne, wsztscy mi powtarzaja zebym dala sobie spokoj z nim bo on zawsze taki byl zadnej kobiety nie szanowal, kazda zdradzal. przechodze pieklo i to zgotowal mi czlowiek ktorego tak bardzo kocham, i ktory obiecal mi malzenstwo  milosc, prosze o pomoc bo nie wiem jak to przetrwac. marzena

1,260

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochana Niekochana. Jesteś moim wewnętrznym głosem.
Mój drugi głos, taki płytszy ciągle podżega - a jeśli, a co gdyby, a może jednak. Całą sobą wiem, jaka jest statystyka, ile było słów a ile realnych działań ale te wszystkie A MOŻE ciągle torpedują oczywiste fakty.

1,261 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-03-06 15:47:23)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Kochana Niekochana. Jesteś moim wewnętrznym głosem.
Mój drugi głos, taki płytszy ciągle podżega - a jeśli, a co gdyby, a może jednak. Całą sobą wiem, jaka jest statystyka, ile było słów a ile realnych działań ale te wszystkie A MOŻE ciągle torpedują oczywiste fakty.

A zobaczysz, jaka popłynie fala gówna, gdy sobie tak otwarcie pozwolisz na bezwzględna szczerość i ocenę sytuacji.
Mnie nieraz w ciągu dnia przychodzi nagle wspomnienie rzeczy, które "zapomniałam", zagrzebałam głęboko.
Najważniejsze, to przestać się wstydzić - wtedy już nic nas nie zrani. Warto zedrzeć strup, który same wyhodowałyśmy i niech to gówno popłynie szeroka strugą. I tak do następnego razu wink
A za każdym razem strup mniejszy i gówna mniej tongue

Marzenaa: poczytaj ten wątek i "Dlaczego zdradzani są głupi". Jeśli chcesz, to mogę Ci przesłać literaturę. Napisz na mojego maila.

1,262

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tarantella, ja także słuchałam tego wewnętrznego głosu, który zagłuszał racjonalne i zdrowe myslenie, tego głosu, który pochodził wprost z serca. Z serca w którym było tyle miłości. I cóż dzisiaj z tego mam?

1,263 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-03-06 15:51:41)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Droga Marzeno. Jesteśmy dokładnie w tym samym punkcie, tyle tylko, że Ty już masz za sobą moment decyzyjny. Ja sobie obiecałam, że jak już podejmę tę decyzję (nie wiem, być może dziś po jego powrocie z wyjazdu), to odetnę się całkowicie, chociaż wiem, że ze względów formalnych i finansowych jest to mało wykonalne. Wiem też, że jest to jedyna skuteczna metoda. Jedyna metoda, żeby samej sobie powiedzieć - to ja panuję nad sytuacją, to mój wybór. Nawet nasze kategorie wiekowe są zbieżne, więc rozumiem Twoją rozpacz szczególnie dobrze. Ciągle sobie zadajesz pytanie - A jeśli nie on, to czy jest jeszcze szansa na kogoś innego. Klin byłby najlepszy ale jeszcze przez chwilę nie, bo jest ogromne ryzyko, że klin będzie takim samym popaprańcem jak ten poprzedni. Najpierw detoks, potem ostrożne rozglądanie się.

Teraz podstawa, to złapać pion. Ja w ciągu dnia mam 15 różnych faz i wiem, że najgorsze dopiero przede mną ale jak w podpisie Niekochanej wiem - Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek.

Monika. Ja ciągle noszę w sobie tę miłość, całe morze miłości, czułości, nadziei. Wiem też, że to jest sens tej choroby - nosimy w sobie tyle dobrych uczuć do ludzi, którzy nas krzywdzą a nie mamy za grosz litości (nie mówiąc o miłości) do siebie samych.

1,264 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-03-06 16:00:38)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kiedyś dyskutowaliśmy tu nad terapią i Zazdrość napisała o aromaterapii. I wiecie co - to działa.
Ja lubię zapach cytrusów - zakupiłam za nieduże pieniądze płyn do kąpieli o tym zapachu i jak łapie doła - do wanny.
Dużo piany, zapach cytrusów, mądra książka i ja. Albo zamiast książki muzyka.
Polecam też mówienie do lustra wink Tak - codziennie rano mówię do siebie, że jestem dobrą i mądrą kobietą i że się kocham, bardzo się kocham i szanuję. Przyznaję, że na początku wydawało mi się to sztuczne i wymuszone, ale teraz mówię to szczerze i szczerzę zęby big_smile

1,265

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A jak ja mam tylko prysznic :-)

1,266

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

A jak ja mam tylko prysznic :-)

Wyedytowłam jeszcze coś powyżej.
Prysznic też jest OK. Stoisz i .... spłukujesz to gówno tongue

1,267

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ale powiedzcie mi, w czym samotne zycie jest gorsze od życia z notorycznym kłamcą, człowiekiem, który nas nie szanuje. Bo przecież zdrada to ewidentny i niezaprzeczalny dowód braku szacunku. Nie bałam sie podjąć ostatecznej decyzji, własnie po to pojechałam w ten wieczór do Jego mieszkania, jest zdrada, jest koniec związku.
Niekochana, a jak się nie ma wanny?

1,268 Ostatnio edytowany przez Monia139 (2011-03-06 16:06:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

A jak ja mam tylko prysznic :-)

Tarantella, to musimy uzyc wyobraźni=D

1,269

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Najgorsze są te skrajności.
A jak sobie radziłyście z takimi myślami:
- no przecież ten związek był kiedyś piękny i miał sens, może trzeba o to walczyć
- no przecież skoro on wykazuje dobrą wolę i skruchę, to jak ja mogę na to tak poprostu machnąć ręką
- a może z tego mogło być coś pięknego, gdybym tylko się nie poddała negatywnemu myśleniu
itd. itd.

Otóż to - jak Tewje mleczarz - "ale z drugiej strony" - BYŁ to piękny związek, JUŻ nie jest bo... co się stało, że przestał być? przecież z pięknego byś nie rezygnowała.
- wykazuje dobrą wolę i skruchę - ale z drugiej strony - co powoduje, że nie dajesz JUŻ temu wiary? czyżby to nie pierwszy raz, słomiany zapał się nie sprawdził, bo nie zagościł na stałe - nie ma więc tej zmiany na prawdę i na stałe.
- gdybyś się nie poddała negatywnemu myśleniu - to z drugiej strony żyłabyś w zakłamaniu i oszukiwała sama siebie. Umiałabyś na takim fundamencie być szczęśliwa?
Jeżeli uważasz, że jeszcze nie czas na definitywny koniec i bierzesz za dobrą monetę jego dobrą wolę i skruchę - zagraj va bank - zaproponuj terapię partnerską u psychologa. Przynajmniej będziesz mogła powiedzieć, że zrobiłaś WSZYSTKO żeby ratować ten związek. smile

1,270

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Niekochana, a jak się nie ma wanny?

Dobra, wysilę wyobraźnię wink Przygaszone światło, muzyka w tle, z braku wanny - świece zapachowe o zapachu cytrusów. Woda leje się na głowę i wyobrażam sobie, ze wypłukuje wszystkie głupie myśli. Wypłukuje, wypłukuje, wypłukuje.
Może być?

1,271

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A i własnie odkryłam plus w mojej sytuacji. Mogę w spokoju ogladać mecz, nikt mi nie marudzi i nie wyrywa pilota z ręki.

1,272 Ostatnio edytowany przez Monia139 (2011-03-06 16:13:47)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana czy ja juz to mówiłam, a jesli tak to powtórzę z prawdziwą przyjemnością, uwielbiam Twoje posty. I jestem w fanklubie barw czarno- białych. Bez szarości. Te osoby, które sledziły inne wątki będą wiedziały o co mi chodzi.

1,273

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

AAnhedonia - zawsze uwielbiałam takie podejście do sprawy.

Monia: a jeszcze oprócz odzyskania szacunku dla samej siebie robimy "miejsce" w naszych sercach i głowach na nowe. Dobre nowe, najlepsze nowe jakie może być.
A czas w oczekiwaniu na nowe spędzamy na naprawianiu siebie i doskonaleniu. Takie - świadome i mądre łatwo znów nie wpadniemy we własne sidła.
Tak, tak własne - bo to przecież my wybrałyśmy sobie takich popaprańców. Tak więc niech nasze wybory staną mądre i świadome - a do osiągnięcia tego stanu długa droga pełna wybojów.
Klin-klinem to kiepskie rozwiązanie, bo znów zapewne wybierzemy ŹLE.
Ja już nie chcę erzaców, substytutów i namiastek - chcę prawdziwego związku. Poczekam, nigdzie mi się już nie spieszy - młodsza a nie będę, a jak już kiedyś zacytowałam "Z każdym dniem jestem piękniejsza". I jasne jest o jakie piękno chodzi big_smile

1,274

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Apropos wyobraźni. Nie wydaje się Wam, że nasza wyobraźnia i wzmożone myślenie w ogóle jest naszym problemem. Czasem wydaje mi się, że nasze zaawansowane formy myślenia, analizowania, interpretacji, nadinterpretacji nas "zamordowywują". A gdyby tak zastosować się do zaleceń mojego M. "Kochanie (!), wrzuć na luz, oderwij się od tego." (Doradca pieprzony)
No ale gdyby tak się zrobić na bezmyślną, wrzucić na luz. Nad tym pracuję. Wyłączenie tematów. W jednej z mądrych książek jest takie ćwiczenie - wyobraź sobie, że twoje myśli-mordercy to film na DVD a ty masz pilota i możesz w każdej chwili zatrzymać projekcję. Początki są trudne ale z każdym dniem przy pomocy tej autosugestii można czas zatrzymania projekcji wydłużać. Tam nawet radzą, żeby nosić przy sobie takiego realnego pilota - jakiegoś jednego z domowych mniej potrzebnych i wyciągać z torebki, jak przychodzi natrętne myślenie.

Problem jak zwykle tylko z tym, jakimi INNYMI myślami zapełnić to miejsce w czasie, kiedy projekcja jest na pauzie.

1,275

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:

Poczekam, nigdzie mi się już nie spieszy - młodsza a nie będę, a jak już kiedyś zacytowałam "Z każdym dniem jestem piękniejsza". I jasne jest o jakie piękno chodzi big_smile

A znacie to powiedzenie - Kobieta jest jak wino - im starsza tym droższa.

Ja to na sobie niestey ćwiczę. Kwoty wydawane ostatnio na kosmetyki, rollmasaże, baseny i inne hamulce czasu przekracza zdrowe proporcje.
Nie muszę dodawać, że ma to coś wspólnego z kochanką M. młodzą od niego o całe pokolenie?

Przynajmniej takie plusy - potężne odchudzenie i orientacja na rynku odmładzaczy. Tylko szkoda, że stres przebija te wszystkie inwestycje - i tak mam spuchnięte gały, bruzdy smutku koło ust, ziemistą cerę od fajek i obwisłą skórę od zbyt gwałtownego chudnięcia.

1,276

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Tarantella napisał/a:

Problem jak zwykle tylko z tym, jakimi INNYMI myślami zapełnić to miejsce w czasie, kiedy projekcja jest na pauzie.

O sobie myśl - kochana. A jeśli masz z tym problem, to możemy się umówić - myśl O MNIE tongue Widzisz - mam to samouwielbienie od gadania do siebie w lustrze tongue
Mam dziś dobry nastrój - to wszystko przez tą moja kochaną córkę i jej "nie - nie będę szerzyć zagłady w naszej rodzinie" wypowiedziane do mojej teściowej.
Jadę na endorfinach - zdecydowanie.

1,277

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana, siła tkwi w naszych dzieciach. Ponieważ zawsze domagałam się szczerosci od mojego dziecka, tym samym się rewanżuję. Oczywistym jest, że dzieci wyczuwają nasze nastroje i wielkim błedem jest myślenie, ze nie widzą tego co się dzieje z rodzicami. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, czy żle, ale powiedziałam młodemu, o zakończeniu związku z R., że nie był uczciwy i bardzo mnie zranił. Syn pomyślał przez chwilę i stwierdzil, ze Jego strata, nie docenił mnie i kiedyś tego pożałuje. Ale dodał, ze wolał mnie szczęśliwą i nie popłakującą w łazience. A ja myślałam, że tego nie widzi.

1,278

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tarantella, ja też inwestuje w siebie. Moze nie kremy i odmładzacze, bo dzieki genom, co nie jest moja zasługą jakos tak wygladam młodziej, ale jestem fanatykiem sportu i ruchu mam az w nadmiarze. Kobieta, która otworzyła mi drzwi na bank jest starsza ode mnie więc pewnie w moim przypadku nie chodziło o wiek. Może jest madrzejsza ode mnie? Ta mysl jest równie bolesna.

1,279

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Może jest madrzejsza ode mnie? Ta mysl jest równie bolesna.

No tym to mnie rozwaliłaś wink A po co mu mądrzejsza?

1,280

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochane, mam tydzień urlopu, jutro śmigam do IKEI, będzie sympatycznie, bowiem to miejsce pozwala cieszyć się drobiazgami.
Układa mi się dobrze, w ten weekend posprzątałam, wyszłam z psem, trochę się denerwuje bo psinka linieje, w całym domu futro lata, a ja jestem taka "porządnicka".
I dwa, nie zagłuszałam lęku przed samą z sobą, nie szukałam spotkań na siłę, pozwoliłam sobie na NIC i dobrze mi z tym.
Co prawda dziś czeka mnie bardzo ciężka rozmowa rodzinna. I gdybym mogła wypisałabym się z tego, ale niestety już się umówiłam.
Wieczorem wraca M i tydzień jest nasz.

Pozdrawiam Was Kochane Moje, główki do góry, mi nawet w dobrej koniunkturze uczuciowej nie chce się sprzątać (aczkolwiek kocham efekt sprzątania, zatem zmuszam się), dlatego wcale Wam się nie dziwie, że nic się nie chce.
Ale sprzątanie rozluźnia, a spacer z psem wyłącza.
Ruch fizyczny to balsam.

1,281

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Monia, ale Ty sie tak nie nakrecaj ta druga kobieta. Po prostu znalazl inna, nie wazne czy ona jest ladniejsza, czy mlodsza/starsza, madrzejsza/glupsza. Nie jest Toba i to wystarczy...

1,282

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zielony_Domek napisał/a:

Kochane, mam tydzień urlopu, jutro śmigam do IKEI, będzie sympatycznie, bowiem to miejsce pozwala cieszyć się drobiazgami.
Układa mi się dobrze, w ten weekend posprzątałam, wyszłam z psem, trochę się denerwuje bo psinka linieje, w całym domu futro lata, a ja jestem taka "porządnicka".
I dwa, nie zagłuszałam lęku przed samą z sobą, nie szukałam spotkań na siłę, pozwoliłam sobie na NIC i dobrze mi z tym.
Co prawda dziś czeka mnie bardzo ciężka rozmowa rodzinna. I gdybym mogła wypisałabym się z tego, ale niestety już się umówiłam.
Wieczorem wraca M i tydzień jest nasz.

Pozdrawiam Was Kochane Moje, główki do góry, mi nawet w dobrej koniunkturze uczuciowej nie chce się sprzątać (aczkolwiek kocham efekt sprzątania, zatem zmuszam się), dlatego wcale Wam się nie dziwie, że nic się nie chce.
Ale sprzątanie rozluźnia, a spacer z psem wyłącza.
Ruch fizyczny to balsam.

Bardzo się cieszę, że u Ciebie jest OK. Zatem owocnych zakupów i wspaniałego tygodnia tongue
Buziaki, kochana

1,283

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana bo nie ogarniam tego. Skoro mam związek, który mnie nie satysfakcjonuje to zwyczajnie go kończę, podaję argumenty i daję drugiej osobie szansę na szczęście. Po prostu nie rozumiem jak można kochać się, spedzać czas, zwierzac się ze swoich pragnień jednej osobie, a potem robic to samo z druga. Nie ogarniam tego. Moze nastapił ten okres po zakończeniu zwiazku, ze szukam winy w sobie? Pamietasz Gazie? Moze mam to samo.

1,284

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Niekochana bo nie ogarniam tego. Skoro mam związek, który mnie nie satysfakcjonuje to zwyczajnie go kończę, podaję argumenty i daję drugiej osobie szansę na szczęście. Po prostu nie rozumiem jak można kochać się, spedzać czas, zwierzac się ze swoich pragnień jednej osobie, a potem robic to samo z druga. Nie ogarniam tego. Moze nastapił ten okres po zakończeniu zwiazku, ze szukam winy w sobie? Pamietasz Gazie? Moze mam to samo.

No jak to NIE OGARNIASZ.
Sorki, ale: miał Was obie. Jak sądzę każda "inna". Dlaczego więc miałby rezygnować z takiego dobrobytu? Przecież JEGO potrzeby sa NAJWAŻNIEJSZE.

1,285

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Niekochana bo nie ogarniam tego. Skoro mam związek, który mnie nie satysfakcjonuje to zwyczajnie go kończę, podaję argumenty i daję drugiej osobie szansę na szczęście. Po prostu nie rozumiem jak można kochać się, spedzać czas, zwierzac się ze swoich pragnień jednej osobie, a potem robic to samo z druga. Nie ogarniam tego. Moze nastapił ten okres po zakończeniu zwiazku, ze szukam winy w sobie? Pamietasz Gazie? Moze mam to samo.

Ale faceci maja tak, ze nie chca konczyc zwiazku, ale bardzo chetnie szukaja sobie odskoczni. I nic na to nie poradzisz. Po prostu sa tchorzami, ktorzy nie potrafia podejmowac decyzji. I nie ma co tego rozkminiac.

1,286

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dobrze, już dobrze. Nie bedę tego cytując Median "rozkminiac". Stalo się, koniec. Zycie toczy się dalej, czy mi się to podoba czy nie. Ważniejsze jest to, że moja siostra, brat, moi przyjaciele dzwonią sprawdzic jak sie czuję i są gotowi stawić się u mnie w razie takiej potrzeby.

1,287

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Monia139 napisał/a:

Skoro mam związek, który mnie nie satysfakcjonuje to zwyczajnie go kończę, podaję argumenty i daję drugiej osobie szansę na szczęście.

A teraz będę Monia świnią, ale może to do Ciebie trafi.

Które z Was (TY czy On) było w niesatysfakcjonującym dla siebie związku?
Hmm...

1,288

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

dziewczyny ja powoli staję na nogi, właczylam pranie:) robię sobie wolne od facetow na jakis czas:) rózowy gumowy kolega stoi w lazience.. dopiero jak zacznę mu się zwierzać stwierdzę ze jestem samotna:D:D

1,289

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
Monia139 napisał/a:

Skoro mam związek, który mnie nie satysfakcjonuje to zwyczajnie go kończę, podaję argumenty i daję drugiej osobie szansę na szczęście.

A teraz będę Monia świnią, ale może to do Ciebie trafi.

Które z Was (TY czy On) było w niesatysfakcjonującym dla siebie związku?
Hmm...

Mocne...ale doskonale

1,290

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
Tarantella napisał/a:

A jak ja mam tylko prysznic :-)

Wyedytowłam jeszcze coś powyżej.
Prysznic też jest OK. Stoisz i .... spłukujesz to gówno tongue

To kup sobie plytke relaksujaca z trenerem big_smile i cwicz w lozku.. ale systematycznie!!1
Ja tak zaczynam dzien i tak go koncze.
Choc wczoraj zakatarzona padlam w pozycji polsiedzacej... ha ha

1,291 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-03-06 17:40:26)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

To kup sobie plytke relaksujaca z trenerem big_smile i cwicz w lozku.. ale systematycznie!!1
Ja tak zaczynam dzien i tak go koncze.
Choc wczoraj zakatarzona padlam w pozycji polsiedzacej... ha ha

Zazdrości, moja abstynencja seksualna daje mi się we znaki tongue
Jakie skojarzenia z tymi kilkoma zdaniami mi się przewinęły przez głowę ... tongue
Tylko jak oni zapakują mi tego trenera, zeby sie nie uszkodził... wink

1,292

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

haha:D  niekochana pomyslalam o tym samym:D  pod warunkiem ze bylby nim moj byly i stracilabym pamiec:D   s...kot mnie dalej kręci i nie ukrywam zgrzeszylabym z nim.. musialby wyjsc zaraz po zebym go nie stłukła:D

1,293 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-03-07 09:58:06)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

No i nie dałam rady.
Jak to sie, do jasnej cholery, dzieje, że przez dwa dni mam 200%-ową pewność, podjętą decyzję, napisaną mowę pogrzebową a on wchodzi po powrocie z wyjazdu, radośnie uśmiecha sie na mój widok i ... ja go witam z równie promiennym uśmiechem. Nawet nie mam żadnej pewności, czy był tam, gdzie mówił, że był.
Co to za mechanizm tak silny, że niweczy długie przemyślenia, studiowanie lektur i moją obiektywną wewnętrzną samoświadomość?
Ta nadzieja, że jest tym, kim myślę, że jest, że wszystko będzie tak, jak sobie wymarzyłam, a z drugiej strony świadomość, że te wątpliwości nie skończą się nigdy.
Jest mi wstyd. Juz byłam w miarę spokojna. A dziś od rana znów trzęsiączka i te myśli, muszę to sprawdzić, po raz ostatni dowiedzieć się, gdzie był i czy jej tam nie było.
To jakiś koszmar! Spokój nie nadejdzie nigdy. Mój mózg nie jest w stanie podjąć żadnej decyzji.

1,294

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tarantella, boisz się samotności ze sobą samą ale zapewniam Cię że to nic strasznego, tylko trzeba tego chcieć. Wolisz wszystko jedno jaki by był ale aby był z Tobą, strach przed nieznanym obezwładnia Cię, strach przed opuszczeniem nie pozwala Ci powiedzieć tego co czujesz, znosisz wszystko aż on sam odejdzie a wtedy być moze będziesz go błagać aby został. Kochana, też jestem DDA oraz kobietą kochającą za bardzo, przez 5 lat znosiłam huśtawki emocjonalne mojego byłego partnera, jego dzwonienie zbyt częste lub milczenie żeby dać mi nauczkę, jego fochy, wybory między mną a drugą kobietą, jego poniżanie mnie, nie szanowanie i inne rzeczy, wyłam z rozpaczy, nienawidziłam siebie za to ale nie potrafiłam odejść nawet wiedząc ze ma inną i co?, mocne postanowienie i przede wszystkim lubię siebie, mam znajomych, przyjaciół, fajną rodzinkę i zyję bez kuli u nogi. A były? właśnie to jest ciekawe że mu z tamtą nie wyszło, że myslał że będzie inaczej, owszem dzwoni i przyjeżdża ale jest to na zasadzie dobrego koleżeństwa, kiedyś pałałam żądzą zemsty, teraz spoko, bo i po co mam się mscić, nie będę się zniżać do jego poziomu, nie będę okazywać że mi zależy, że o nim myślę (co się zdarza). Uwierz mi z tego mozna się wyzwolić i normalnie żyć, tylko musisz w to uwierzyć, musisz uwierzyć w siebie.

1,295

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dzięki, Maxi. To strasznie ważne wiedzieć, że z tego da się wyjść i strasznie smutne, że ten proces decyzyjny może trwać długo. Czuję jednak, że coś się we mnie jakby złamało - on już dzis był ... jakby za szybą. Nie rozstałam się z nim fizycznie ale przy sniadaniu to było tak jak bym go oglądała w telewizorze. Dziś po raz pierwszy nie dopuściłam go do swojego umysłu i życia. Byłam miła, dość pogodna a jednak wewnętrznie nieobecna. Widziałam też, że to go zaskoczyło. On generalnie teraz żyje w takim strachu, że dla wyzerowania liczników to ja zechcę pójść na bok i takie moje oddalenie po jego nieobecności wywołuje w nim lęk.

1,296

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tak zdecydowanie da się z tego wyjść ale to zależy od Ciebie, musisz przełamać strach i rózne mity i stereotypy np że nikogo sobie już nie znajdziesz i że będziesz sama, to boli cholernie bo od trucizny jaką on jest cięzko Ci będzie się odzwyczaić, jesteś jak narkoman który musi mieć codzienną "działkę" w postaci jego i niezależnie od tego czy jest dla Ciebie miły czy niemiły sączy Ci jad do zył a Ty przyjmujesz wszystko byle by był, po odstawieniu "jego" będziesz na detoksie, tak się czułam, ale z czasem zaczęłam z tego wychodzić, raz było lepiej, raz gorzej, raz bardzo źle, ale dałam radę.

1,297 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-03-07 19:08:18)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

No to dałam radę. Teraz zaczynam odmierzać czas cierpienia. Jeszcze się do końca nie spakował, a ja już tęsknię.
Wiem, wiem. Pierwsza faza to idealizacja i wyparcie wszystkiego złego, co mi zrobił. To będzie najgorsze a dalej jakoś pójdzie. JAKOŚ.

1,298

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tarantella, czyli rozumiem podjęłaś radykalne kroki?

1,299 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-03-07 20:29:56)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Taaaak. Doś radykalne. Nakręcałam się cały dzień w biurze. Wpadłam po pracy i powiedziałam - musisz się wyprowadzić, dłużej nie zniosę takiego życia. Jeśli się wyleczysz, przynieś zaświadczenie od terapeuty, pogadamy. ... Wystarczająco radykalne?
Prawda jest też taka, że przez połowę tej tyrady ryczałam i wysyłałam sygnały "Nie opuszczaj mnie!!!" Cienka fryta jestem.
On - że nie rozumie, że mieliśmy próbować przez to przejść razem, ale dobrze, wie, że nawarzył tego piwa i musi je wypić i będzie starał się mi udowodnić, jaka jestem dla niego ważna. (Ja w ryk okraszony nadzieją na szczęśliwą przyszłość)
A kiedy wyszedł nastąpił chwilowy nawrót rozumu - manipulował, chce mnie sobie zatrzymać jako koło zapsowe, teraz pożyje sobie z nią i porówna, nic mi nie udowodni, cztery lata był emocjonalnym leniem głuchym na moje potrzeby a nagle teraz go oświeci?!
ALe oczywiście wierzę i teraz tak zawiesił mnie w próżni, w pozie oczekiwania na jego WIELKI POWRÓT na białym koniu w złotej zbroi.
Dzięki temu forum już przynajmniej wiem, co mam robić dalej. Nie mogę zmarnować tego czasu. NIE DLA NIEGO tylko DLA SIEBIE. Wiem, że na początku będę się kreować pod niego ale liczę na to, że w którymś momencie przeskoczy zapadnia i zrozumiem, kim jestem, że zrozumiem TO zanim on wróci, żeby stawić mu opór ... albo przyjąć go ale tym razem z uwzględnieniem moich potrzeb albo w ogóle.

1,300

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tarantella, wow, naprawdę radykalne. Myślę, że podjęłaś słuszną decyzję. I trzymam za Ciebie kciuki.

Posty [ 1,236 do 1,300 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024