Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 14 15 16 17 18 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 976 do 1,040 z 26,307 ]

976

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
jooasik5 napisał/a:

Witam . Jak cudownie, że tutaj trafiłam.
czytając niektóre wątki miałam wrażenie że ktoś napisał o mnie .
Osiągnęłam dno. Dzięki Wam wiem już co mi jest.
cudownie że mogę tu wrócić. nie mam siły teraz by opisać moją nędzną drogę ale dostałam dzięki Wam zastrzyk nadziei i energii.i zaczynam od teraz.
zacznę od terapii. najlepiej dzisiaj od razu.

Pozdrawiam Was

Wspaniale, że wątek spełnił swoją rolę - zapraszamy, jak będziesz chciała opowiedzieć swoją historię big_smile Droga nie jest nędzna - to tylko nawierzchnia jest do dupy big_smile Jak mówią: jeśli cały czas masz pod górę, to znaczy, że idziesz na szczyt.
Buziaki

Zobacz podobne tematy :

977

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Czuję się dobrze i jestem szczęśliwa.

Uświadomiłam sobie dziś, że bardzo się zmieniłam.
Cały czas zaciskam mocno szczęki, nie wiem kiedy to minie.

Ale przestałam reagować nerwowo, skupiłam się nieco na sobie, wszystko dookoła samo się prostuje.
I uwielbiam moment gdy po całym dniu, mój M nie tyle "we mnie wchodzi" (wybaczcie dosadność, ale kiedyś głównie seks mnie "wartościował" wink ), co obejmuje mnie ramieniem, a obejmuje mnie człowiek, który kocha i którego ja kocham. Doceniam - bliskość.

Pozdrawiam Was dziewczyny!

978

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zielony_Domek napisał/a:

Czuję się dobrze i jestem szczęśliwa.

Uświadomiłam sobie dziś, że bardzo się zmieniłam.
Cały czas zaciskam mocno szczęki, nie wiem kiedy to minie.

Ale przestałam reagować nerwowo, skupiłam się nieco na sobie, wszystko dookoła samo się prostuje.
I uwielbiam moment gdy po całym dniu, mój M nie tyle "we mnie wchodzi" (wybaczcie dosadność, ale kiedyś głównie seks mnie "wartościował" wink ), co obejmuje mnie ramieniem, a obejmuje mnie człowiek, który kocha i którego ja kocham. Doceniam - bliskość.

Pozdrawiam Was dziewczyny!

Jestem czarownicą, bez dwóch zdań. Nie dalej jak 2 godziny temu myślałam o Tobie.
Miałam napisać, żebyś choć dała znać, czy wszystko jest OK.
Zatem cieszę się. I zazdroszczę big_smile

979 Ostatnio edytowany przez Zielony_Domek (2011-01-14 22:40:40)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana, dziękuję za pamięć, niepomiernie mi miło!
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło ;-)

Niekochana, więcej takich czarownic jak Ty, świat będzie naprawdę cudny smile

- swoją drogą spotkałam dziś babsztyla - wiedźmę, stała na pasach obok mnie, w dziwnych łachach (nie oceniam jej wyglądu), miała dziwnie umalowaną twarz, podkład stanowił swoistą maskę, dziwnie wykrzywiony grymas twarzy, zmierzyła mnie od góry do dołu, czekałyśmy aż się zapali zielone światło, a ja po prostu modliłam się o to, przerażała mnie kobieta, a już szczytem było jak zaczęła krzyczeć na faceta po drugiej stronie, sobie obcemu, to już było maks moich możliwości. Wiedźma!!

980

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Nets napisał/a:

Witam,

Mysle ze ja tez naleze do tej grupy. DDA, molestowanie przez wujka, rowiesnicy i ich zachowanie w sumie nie wiem co sprawilo ze mam niska samoocene. W szkole z racji dobrych stopni bylam wykorzystywana przez "przyjaciol" tylko by oni mogli dostac lepsze stopnie.O obecnego chlopaka jestem cholernie zazdrosna i cholernie przywiazana!! Nie wiem jak to ograniczyc sad Kazda dziewczyne do ktorej zagada lub ktora do niego mi oczywiscie nie bardzo pasuje. T jest zabawny romowny taka dusza towarzystwa i dodatkowo przystojny. Czy ktoras z Was jakos ograniczyla swoje uczucia? Co powinno sie robic by partner nie stal sie tym mega najwazniejsza osoba?(jesli wiecie o co mi chodzi) Wiem ze przebywanie ze znajomymi pomaga ale ja ich nie mam w sumie.

Czuje sie dokladnie tak samo! I problem w tym, ze nie wiem jak sobie z tym poradzic?

981

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
punia napisał/a:
Nets napisał/a:

Witam,

Mysle ze ja tez naleze do tej grupy. DDA, molestowanie przez wujka, rowiesnicy i ich zachowanie w sumie nie wiem co sprawilo ze mam niska samoocene. W szkole z racji dobrych stopni bylam wykorzystywana przez "przyjaciol" tylko by oni mogli dostac lepsze stopnie.O obecnego chlopaka jestem cholernie zazdrosna i cholernie przywiazana!! Nie wiem jak to ograniczyc sad Kazda dziewczyne do ktorej zagada lub ktora do niego mi oczywiscie nie bardzo pasuje. T jest zabawny romowny taka dusza towarzystwa i dodatkowo przystojny. Czy ktoras z Was jakos ograniczyla swoje uczucia? Co powinno sie robic by partner nie stal sie tym mega najwazniejsza osoba?(jesli wiecie o co mi chodzi) Wiem ze przebywanie ze znajomymi pomaga ale ja ich nie mam w sumie.

Czuje sie dokladnie tak samo! I problem w tym, ze nie wiem jak sobie z tym poradzic?

Na pewno wskazana terapia dla DDA -w każdym większym mieście są takie miejsca. To zbyt poważne sprawy, aby zostawić je samym sobie. Jesli chcesz coś poczytać na ten temat - napisz na mojego mail'a.

982

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie wiem czy powinienem wkraczać do jaskini lwa ale zaintrygował mnie wasz temat..

Jestem facetem który też ma DDA. Nie wchodząc w szczegóły powoduje to u mnie duże problemy z zaufaniem i zazdrością. Mam już za sobą związki które zniszczyłem(a przynajmniej tak myślałem) przez te właśnie problemy.

Przez długi czas bałem się nowego związku przed obawą że kogoś skrzywdzę, wmawiałem sobie że najpierw muszę sobie poradzić z własnymi obawami by w nowy związek wkroczyć na " czystym gruncie".

Na szczęscie na swojej drodze spotkałem dziewczynę która ma podobne poglądy w związku jak ja i nagle stał się cud. Nie potrzebna mi żadna terapia nie potrzebna jest wewnętrzna przemiana żadne rozmowy i próby udowodnienia sobie że to kim jestem nie jest normalne.

Jestem w szczęśliwym związku z kobietą która nie wywołuje u mnie żadnej chorej zazdrości, nie boje się o to co będzie jutro ani o to że zostanę sam...

Teraz sądzę że podstawą udanego związku nie tylko jest uczucie i chęć przebywania blisko ale też podobne poglądy na wspólnej drodze życia( oczywiście mając na myśli poglądy chodzi mi o określenie wzajemne potrzeb i oczekiwań przez obie strony).

PS: mam nadzieje że swoim postem nie psuję waszej rozmowy.

Pozdrawiam smile

983

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

Nie wchodząc w szczegóły powoduje to u mnie duże problemy z zaufaniem i zazdrością. Mam już za sobą związki które zniszczyłem(a przynajmniej tak myślałem) przez te właśnie problemy.

Przez długi czas bałem się nowego związku przed obawą że kogoś skrzywdzę, wmawiałem sobie że najpierw muszę sobie poradzić z własnymi obawami by w nowy związek wkroczyć na " czystym gruncie".

Na szczęscie na swojej drodze spotkałem dziewczynę która ma podobne poglądy w związku jak ja i nagle stał się cud. Nie potrzebna mi żadna terapia nie potrzebna jest wewnętrzna przemiana żadne rozmowy i próby udowodnienia sobie że to kim jestem nie jest normalne.

Jestem w szczęśliwym związku z kobietą która nie wywołuje u mnie żadnej chorej zazdrości, nie boje się o to co będzie jutro ani o to że zostanę sam...

Teraz sądzę że podstawą udanego związku nie tylko jest uczucie i chęć przebywania blisko ale też podobne poglądy na wspólnej drodze życia( oczywiście mając na myśli poglądy chodzi mi o określenie wzajemne potrzeb i oczekiwań przez obie strony).

PS: mam nadzieje że swoim postem nie psuję waszej rozmowy.

Pozdrawiam smile

Kristofino, witam Cię serdecznie  - zapewniam, że nie psujesz rozmowy - bardzo nam miło smile
Nie chcę być cyniczna, ani psuć Ci dobrego humoru, ale muszę zadać to pytanie: Czy nie uważasz, że wszelkie swoje problemy powinieneś rozwiązać DLA SIEBIE, a nie dla osoby, z którą jesteś w związku?
Co ma oznaczać, że ta dziewczyna ma takie same poglądy? Tak samo zachwiane, jak my DDA? Bo nie bardzo rozumiem? Czy wręcz przeciwnie - jest bluszczem, który owinął się wokół Ciebie i tak funkcjonujecie?
Zapewniam Cię, że nic sobie nie wmawiałeś - DDA jest się do końca życia i bez pracy nad sobą nie będzie lepiej. Nie wierzę w cud - bardziej wierzę w układ, w którym dwie poranione osoby dostosowały się do swoich potrzeb.
Podobne poglądy są bardzo istotne, pod warunkiem, że są "zdrowe".
Jeśli chcesz - napisz coś więcej - podyskutujemy w szerszym gronie.

984

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie smile

985

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witaj niekochana72 i profilaktycznie witam resztę czytelników wink

Na szczęście nie ma tu żadnego metaforycznego oplątania o którym wspomniałaś. Czuje się spokojny i czysty. Nie czuję stresu a jedynie radość że wreszcie ktoś mnie rozumie.
Ona nie ma problemów DDA. Hodowana przez Polską społeczność sama zbudowała w sobie zasady które wspólnie współgrają z moimi.

Ja wychodzę z założenia że związek jest zdrowy wtedy kiedy obie osoby w związku są szczęśliwe i mają poczucie bezpieczeństwa w pełnym znaczeniu tego słowa.
Nie ma w nas nic niezdrowego. Sądzę nawet że to mnie uzdrawia i wiem że chcę się jej trzymać.

Czy bycie szczęśliwym jest egoizmem ? Ja nie jestem z nią tylko dlatego że ma takie poglądy jak ja. To jest tym drugim czynnikiem, pierwszym jest oczywiście miłość która z pełną świadomością moich słów czuję.

986

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

Witaj niekochana72 i profilaktycznie witam resztę czytelników wink

Na szczęście nie ma tu żadnego metaforycznego oplątania o którym wspomniałaś. Czuje się spokojny i czysty. Nie czuję stresu a jedynie radość że wreszcie ktoś mnie rozumie.
Ona nie ma problemów DDA. Hodowana przez Polską społeczność sama zbudowała w sobie zasady które wspólnie współgrają z moimi.

Ja wychodzę z założenia że związek jest zdrowy wtedy kiedy obie osoby w związku są szczęśliwe i mają poczucie bezpieczeństwa w pełnym znaczeniu tego słowa.
Nie ma w nas nic niezdrowego. Sądzę nawet że to mnie uzdrawia i wiem że chcę się jej trzymać.

Czy bycie szczęśliwym jest egoizmem ? Ja nie jestem z nią tylko dlatego że ma takie poglądy jak ja. To jest tym drugim czynnikiem, pierwszym jest oczywiście miłość która z pełną świadomością moich słów czuję.

Czy chcesz przez to powiedzieć, że już uporałeś się z problemami o których wspominałeś w przypadku innych związków? Bo ja jakos nie wierzę w ich tajemnicze zniknięcie wink
A oprócz tego jeszcze jedna sprawa: czy nie bierzesz pod uwagę, że zupełnie nieświadomie możesz krzywdzić swoją dziewczynę? To, że wyznajecie te same zasady wcale nie musi oznaczać, że są one dla niej dobre.
Napisz proszę, jak wg Ciebie wyglądają prawidłowe relacje w związku?

987

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

niekochana72 widzę że starasz się troszkę podkręcić tępo rozmowy.
zobaczymy co z tego wyniknie wink

Nie rozumiem czym miałbym ją krzywdzić... jakbyś mogła mi to troszkę rozwinąć żebym wiedział co przez to masz na myśli.

Jeśli chodzi o relacje w związku to pozwolisz że opiszę to ogólnie bo chyba nie ma sensu wymieniać jakichś zasad i postanowień:)

Jestem w związku w którym moja partnerka wie czego może się po mnie spodziewać zna wszystkie moje mocne strony i słabe. Nie dość że wie o mnie wszystko to je akceptuje a nawet się z nimi i uważa że są słuszne.

Jedyna sytuacja w której mógłbym ją skrzywdzić to moment w którym by mnie oszukała i zgodziła się z czymś mimo iż tak nie uważa. Ale jeśli by tak było to czy ja ją wtedy krzywdzę czy jej nieszczerość ??

988

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

jeszcze zapomniałem wspomnieć o moich problemach. Wydaje mi się że zazdrość i brak zaufania nie bierze się u nas z nikąd a jedynie mamy to wyostrzone. Jesteśmy mniej ufni i czujemy się zazdrośni z bardziej błachych powodów. Ale jeśli jest sytuacja w której nie masz żadnych sytuacji alarmowych to jak może się w tobie uaktywnić nasza tajna moc ? wink

989

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

Nie rozumiem czym miałbym ją krzywdzić... jakbyś mogła mi to troszkę rozwinąć żebym wiedział co przez to masz na myśli.

Widzisz, to jedno zdanie dało mi pewność, że niestety nie masz pojęcia, jak trudnymi partnerami jesteśmy. Nasze doświadczenia z dzieciństwa rzutują na nasze zachowanie, czy chcemy czy nie. Żeby z nimi powalczyć - musimy najpierw je poznać. Bez tej wiedzy walka nie ma sensu.
Swoim zachowaniem możemy krzywdzić siebie, ale też naszych partnerów. Nie rozumiem skąd opór przed ewentualną pracą nad sobą - przecież na pewno bardzo kochasz swoją dziewczynę, więc pragniesz jej dobra.

P.S Nie podkręcam TEMPA - DDA na pewnym etapie zdrowienia wiedzą, że SPOKÓJ i POWOLI  - to słowa klucze.

990 Ostatnio edytowany przez Kristofinio (2011-01-17 20:45:39)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana72 powiedz mi z z czym mam walczyć skoro czuje się dobrze i jestem szczęśliwy ?? smile  Po jednym zdaniu już masz pewność. Przyznam że dość szybko oceniasz. szkoda że jesteś taka atakująca bo liczyłem na konstruktywną i miłą rozmowę.

Szkoda że nie wierzysz w to że są na tym świecie ludzie przy których możemy czuć się bezpiecznie.

Mam nadzieje że Tobie też się przydarzy to samo i powiesz sobie wtedy "myliłam się" ale to juz oczywiście nie będzie ważne.

Wydaje mi się że masz tendencje do szukania dziury w całym.. Czasami jednak nie warto.. uwierz smile

991

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

Niekochana72 powiedz mi z z czym mam walczyć skoro czuje się dobrze i jestem szczęśliwy ?? smile  Po jednym zdaniu już masz pewność. Przyznam że dość szybko oceniasz. szkoda że jesteś taka atakująca bo liczyłem na konstruktywną i miłą rozmowę.

Szkoda że nie wierzysz w to że są na tym świecie ludzie przy których możemy czuć się bezpiecznie.

Mam nadzieje że Tobie też się przydarzy to samo i powiesz sobie wtedy "myliłam się" ale to juz oczywiście nie będzie ważne.

Wydaje mi się że masz tendencje do szukania dziury w całym.. Czasami jednak nie warto.. uwierz smile

Nie rozumiem, gdzie dopatrzyłeś się mojego ataku - wiesz, że to jedna z cech DDA - wszystko bardzo bierzemy do siebie big_smile
Rozmowa byłaby jak najbardziej konstruktywna, gdybyś odpowiedział na którekolwiek pytanie.
Zapytałeś"  z czym mam walczyć, skoro czuję się dobrze i jestem szczęśliwy" - zatem przeczytaj jeszcze raz mojego wcześniejszego posta - może nieświadomie krzywdzisz swoją dziewczynę. Czy w tym związku licz się tylko to, że Ty w końcu jesteś szczęśliwy?
Skąd ta obawa przed zmierzeniem się z demonami?
Jeśli liczyłeś na "miłą" a nie szczerą rozmowę - to nieodpowiedni wątek. Zbyt trudny temat, żeby priorytetem było "miło".

992

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

niekochana72 ależ odpowiedziałem na Twoje pytanie a Twoja postawa jest jak najbardziej atakująca. Nie muszę nic wyolbrzymiać. Mówisz o nieświadomości, mam bać się że ją skrzywdzę, piszę za dużo o swoim szczęściu.

Ona też jest ze mną szczęśliwa czego wyraz daje mi każdego dnia. Nie jest skryta lecz otwarta. Czym ją w takim razie krzywdzę ?? Na trudny temat można rozmawiać i miło i szczerze jak mniemam.

Nieświadomie każdy może skrzywdzić każdego, DDA nie ma tu nic do rzeczy. Wiem że na chwilę obecną nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet sytuacji w której miałbym ją zranić.

Ja nie mam zamiaru prowadzić tutaj krucjaty w obronie swoich racji. Chciałem tylko pokazać Wam że DDA wcale nie musi niszczyć nam życia i nie musi być okupione głębokimi terapiami. Choć z całą pewnościa trzeba dużo rozmawiać - przede wszystkim z samym sobą, bo znając siebie czujemy się pewniejści.

993

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

niekochana72 ależ odpowiedziałem na Twoje pytanie a Twoja postawa jest jak najbardziej atakująca. Nie muszę nic wyolbrzymiać. Mówisz o nieświadomości, mam bać się że ją skrzywdzę, piszę za dużo o swoim szczęściu.

Ona też jest ze mną szczęśliwa czego wyraz daje mi każdego dnia. Nie jest skryta lecz otwarta. Czym ją w takim razie krzywdzę ?? Na trudny temat można rozmawiać i miło i szczerze jak mniemam.

Nieświadomie każdy może skrzywdzić każdego, DDA nie ma tu nic do rzeczy. Wiem że na chwilę obecną nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet sytuacji w której miałbym ją zranić.

Ja nie mam zamiaru prowadzić tutaj krucjaty w obronie swoich racji. Chciałem tylko pokazać Wam że DDA wcale nie musi niszczyć nam życia i nie musi być okupione głębokimi terapiami. Choć z całą pewnościa trzeba dużo rozmawiać - przede wszystkim z samym sobą, bo znając siebie czujemy się pewniejści.

Zwróć uwagę, że ja nie twierdziłam - w większości zadawałam pytania.
Zatem gratuluję - jesteś pierwszym na świecie DDA w historii, który nie ma żadnych problemów.
Pozdrawiam

994

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jeszcze zapomniałem wspomnieć o owych demonach z którymi mam walczyć.

Może wspomnę że mam 24 lata i od 15 roku nie mam rodziców. Mama miała wylew jak miałem 7 lat. Tata został pobity ze skutkiem śmiertelnym jak miałem 15 lat. Oczywiście od śmierci mamy wpadł w alkoholizm czego skutkiem było ubóstwo, bicie, upokarzanie etc.

Napomknąłem o tym byś miała świadomość że wiem o czym mówie i z czym walczyłem.

Na dzień dzisiejszy wiem że te demony zostawiłem za sobą. Skoro nie mam żadnych problemów z którymi mam walczyć to jaki miałbym cel w rozdrapywaniu starych ran. Oczywiście jakbym miał zacząć rozpamiętywać swoją przeszłość nie będzie uśmiechu na twarzy ale to nie oznacza że całe moje życie ma być tak samo zła jak dzieciństwo i młodość..

Podsumowując demony już zostały pokonane a mój srebrny miecz już rdzewieje od leżenia w szafie:)

995

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
Kristofinio napisał/a:

niekochana72 ależ odpowiedziałem na Twoje pytanie a Twoja postawa jest jak najbardziej atakująca. Nie muszę nic wyolbrzymiać. Mówisz o nieświadomości, mam bać się że ją skrzywdzę, piszę za dużo o swoim szczęściu.

Ona też jest ze mną szczęśliwa czego wyraz daje mi każdego dnia. Nie jest skryta lecz otwarta. Czym ją w takim razie krzywdzę ?? Na trudny temat można rozmawiać i miło i szczerze jak mniemam.

Nieświadomie każdy może skrzywdzić każdego, DDA nie ma tu nic do rzeczy. Wiem że na chwilę obecną nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet sytuacji w której miałbym ją zranić.

Ja nie mam zamiaru prowadzić tutaj krucjaty w obronie swoich racji. Chciałem tylko pokazać Wam że DDA wcale nie musi niszczyć nam życia i nie musi być okupione głębokimi terapiami. Choć z całą pewnościa trzeba dużo rozmawiać - przede wszystkim z samym sobą, bo znając siebie czujemy się pewniejści.

Zwróć uwagę, że ja nie twierdziłam - w większości zadawałam pytania.
Zatem gratuluję - jesteś pierwszym na świecie DDA w historii, który nie ma żadnych problemów.
Pozdrawiam

Ja Ciebie też pozdrawiam. Nie jestem pierwszym tylko jednym z wielu. Nigdy nie powiedziałem że problemów nie miałem. Mówię tylko że się ich pozbyłem smile

tak czy inaczej dziękuje za rozmowę smile

996

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Czytam to i naszła mnie refleksja, nie tylko na podstawie tej Waszej rozmowy, ale ostatnich moich doświadczeń, i trochę rozumiem co ma na myśli Kristofinio, chodzi o to że DDA, zwykle mają tego pecha, że trafiają na wyniszczające się wzajemnie osoby w związku, podświadomie wiążemy się z osobami, z którymi nie jest nam łatwo.

Ja powiem ze swojego doświadczenia, że mimo mojego DDA, to dopiero związek z bardzo trudną pod względem charakteru kobietą, wydobył na wierzch wszystkie moje wady i rysy całego mojego DDA i przeszłości.

Jestem przekonany że związanie się z zupełnie inną kobietą niż tą którą miałem, może pozwolić mi znacznie łatwiej przejść przez to wszystko.
Ja zamierzam i pracuje nad sobą cały czas, ale wiem, że zazdrość, lęki, zaborczość, same się nie wzięły we mnie, bo ja nie czułem się w związku swoim komfortowo, nie miałem zaufania, i wiem że są kobiety, które nie budziły by we mnie podejrzeń na każdym kroku.

Dlatego praca nad sobą to jedno, a odpowiednia partnerka to drugie.

Kolega miał najwidoczniej to szczęscie i ma to drugie, choć mam nadzieję że ma świadomość, że może spać na ukrytej bombie z opóźnionym zapłonem smile

Oby nie.

997 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-01-18 23:39:35)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hardy_man napisał/a:

(...) chodzi o to że DDA, zwykle mają tego pecha, że trafiają na wyniszczające się wzajemnie osoby w związku, podświadomie wiążemy się z osobami, z którymi nie jest nam łatwo.

Ja powiem ze swojego doświadczenia, że mimo mojego DDA, to dopiero związek z bardzo trudną pod względem charakteru kobietą, wydobył na wierzch wszystkie moje wady i rysy całego mojego DDA i przeszłości.

Jestem przekonany że związanie się z zupełnie inną kobietą niż tą którą miałem, może pozwolić mi znacznie łatwiej przejść przez to wszystko.
Ja zamierzam i pracuje nad sobą cały czas, ale wiem, że zazdrość, lęki, zaborczość, same się nie wzięły we mnie, bo ja nie czułem się w związku swoim komfortowo, nie miałem zaufania, i wiem że są kobiety, które nie budziły by we mnie podejrzeń na każdym kroku.

Dlatego praca nad sobą to jedno, a odpowiednia partnerka to drugie.

Kolega miał najwidoczniej to szczęscie i ma to drugie, choć mam nadzieję że ma świadomość, że może spać na ukrytej bombie z opóźnionym zapłonem smile

Dokładnie - wszystko po kolei. My DDA - mamy skłonność do WYBIERANIA (nie ma tu mowy o pechu) osób o okreslonych cechach charakteru. Jeśli nie pracujemy - wcześniej czy później źle wybieramy.
A osobną sprawą jest to, czy partner, którego my uważamy za "dobrego dla nas" - nie jest po prostu przez nas wykorzystywany. To, że nieświadomie - nie jest tu żadnym wytłumaczeniem.

P.S. No i moja grypa przeszła w ostre zapalenie oskrzeli i krtani sad Dostałam antybiotyk i wziewne sterydy, bo kaszlę tak, że brak mi tchu. Ach, gdzie te czasy, gdy to coś innego zabierało mi oddech wink
Pani dr dosłuchała się niepokojących świstów - po wyleczeniu mam iść do pulmunologa - podejrzewa początki astmy.
Ehh... Ale trzymam się big_smile

998

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Założyłam nowy wątek - "Konsekwencje rozstania dla rodziny - czy i jak sobie z tym radzimy". Zapraszam do dyskusji.

999

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

Wydaje mi się że masz tendencje do szukania dziury w całym.. Czasami jednak nie warto.. uwierz smile

Nie mysle, ze to szukanie dziury w calym... DDA sa zapobiegliwi i to jest zapobiegliwosc wlasnie big_smile
Zapobiegliwosc jest w sumie dobra cecha bo pomaga uniknac problemow tam gdzie da sie ich uniknac. Wszyscy zgromadzeni wokol osoby zapobiegliwej czerpia z jej nieustajacego przewidywania konsekwencji... i nie budza sie z przyslowiowa reka w nocniku big_smile

Bo oczywiscie mozna wolac swiatu, ze jest sie szczesliwym, zakochanym i bezproblemowym... ale co zaszkodzi przeczytac to i tamto na wszelki wypadek?
Co zaszkoddzi zaczerpnac wiedzy i oprzec sie na doswiadczeniach innych?

Dlaczego moze w nas byc taki opor przed "zbadaniem" naszego wnetrza pod katem DDA?
Ciekawe skad ten opor?
Ja bym zaczela od odpowiedzi na to pytanie big_smile

maz: o co chodzi
zona: o nic!!!
maz:dlaczego krzyczysz
zona:nie krzycze!
maz: przeciez widze, ze cos cie meczy
zona:nic mnie nie meczy
maz: ale placzesz, przeciez!
zona: nie placze.


no dobra nie ATAKUJMY.... Kristofinio nie placze, nie krzyczy i o nic mu nie chodzi big_smile
calkiem przypadkowo trafil na rozmowy DDA bo niechcacy w googlach zamiast slowa szczescie.pl napisal: DDA
A jak czlowiek publicznie napisze ze nic mu nie jest... no to nic mu nie jest i kropka big_smile

... zreszta uczciwie oceniajac nasza polska tradycje picia alkoholu... prawie wszyscy jestesmy DDA albo dziecmi DDA... nasza normalnosc statystyczna jest nienormalna zdrowotnie ale tego juz nie umiemy obiektywnie ocenic bo niby skad?

Ja naleze do osob zapobiegliwych. Gdyby mnie ktos ostrzegl tak jak Niekochana... to tak na wszelki wypadek kupilabym z 20 ksiazek w temacie i upewnila sie, ze nie mam problemu a nie, ze go nie widze big_smile

Kazdy ma jednak prawo do wiary, ze jemu nic nie dolega.
Moze taka wiara jest dobrym budulcem... kto wie?

1,000

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witam
  Mam 27lat i wszystkie moje znajome już mają rodziny, dzieci, facetów, a Ja ciągle sama!!! Każdy mój związek jest coraz gorszy! Każdy z nich obiecywał że mnie nigdy nie skrzywdzi, a wręcz przeciwnie jak już to zrobili to był to konkretny nokałt!!! Wiem że kompleksów mam dużo! Związane jest to z moim dzieciństwem. Bardzo późno zaczęłam sie rozwijać, każda moja koleżanka była fajna, sexowna, a ja ciągle mała dziewczynka.Nigdy nie przeżyłam szkolnej miłości!!! Żaden chłopak nie zwracał na mnie uwagi, później przezuciłam sie na styl sportowy, a do tego w szkole sredniej zaczęłam nosić gorset, dowiedziałam sie że mam epilepsje, problemy kobiece mnie dopadły i na dodatek jeszcze sie jąkałam!!! Po szkole średniej poszłam na kosmetyczke i gdy zaczełam pracować w swoim zawodzie stałam sie piękną kobietą!! I wtedy wreszcie zaczęły sie problemy z facetami czyli zaczął się koszmar!!!! Widze że ja za bardzo pragne tego związku tej rodziny i za bardzo sie oto staram!!!! A faceci to takie zwierzęta które lubią zdobywac i walczyc a nie byc zdobywanym!!! I to jest właśnie moj problem, ale nie potrafie z tym walczyć ja za wszelką cenę chce miec tego partnera i coraz bardziej trace szacunek do siebie i upadlam sie przed nimi!!!!!!!!
   Jeżeli któraś z pań przeżyła coś podobnego i wie jak sie z tym uporać prosze o rade!
Pozdrawiam

1,001

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Wiecznie samotna napisał/a:

Witam
  Mam 27lat i wszystkie moje znajome już mają rodziny, dzieci, facetów, a Ja ciągle sama!!! Każdy mój związek jest coraz gorszy! Każdy z nich obiecywał że mnie nigdy nie skrzywdzi, a wręcz przeciwnie jak już to zrobili to był to konkretny nokałt!!! Wiem że kompleksów mam dużo! Związane jest to z moim dzieciństwem. Bardzo późno zaczęłam sie rozwijać, każda moja koleżanka była fajna, sexowna, a ja ciągle mała dziewczynka.Nigdy nie przeżyłam szkolnej miłości!!! Żaden chłopak nie zwracał na mnie uwagi, później przezuciłam sie na styl sportowy, a do tego w szkole sredniej zaczęłam nosić gorset, dowiedziałam sie że mam epilepsje, problemy kobiece mnie dopadły i na dodatek jeszcze sie jąkałam!!! Po szkole średniej poszłam na kosmetyczke i gdy zaczełam pracować w swoim zawodzie stałam sie piękną kobietą!! I wtedy wreszcie zaczęły sie problemy z facetami czyli zaczął się koszmar!!!! Widze że ja za bardzo pragne tego związku tej rodziny i za bardzo sie oto staram!!!! A faceci to takie zwierzęta które lubią zdobywac i walczyc a nie byc zdobywanym!!! I to jest właśnie moj problem, ale nie potrafie z tym walczyć ja za wszelką cenę chce miec tego partnera i coraz bardziej trace szacunek do siebie i upadlam sie przed nimi!!!!!!!!
   Jeżeli któraś z pań przeżyła coś podobnego i wie jak sie z tym uporać prosze o rade!
Pozdrawiam

Jesli chcesz poczytać lietraturę - napisz na mojego mail'a. Podeślę.

1,002

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
hardy_man napisał/a:

(...) chodzi o to że DDA, zwykle mają tego pecha, że trafiają na wyniszczające się wzajemnie osoby w związku, podświadomie wiążemy się z osobami, z którymi nie jest nam łatwo.

Ja powiem ze swojego doświadczenia, że mimo mojego DDA, to dopiero związek z bardzo trudną pod względem charakteru kobietą, wydobył na wierzch wszystkie moje wady i rysy całego mojego DDA i przeszłości.

Jestem przekonany że związanie się z zupełnie inną kobietą niż tą którą miałem, może pozwolić mi znacznie łatwiej przejść przez to wszystko.
Ja zamierzam i pracuje nad sobą cały czas, ale wiem, że zazdrość, lęki, zaborczość, same się nie wzięły we mnie, bo ja nie czułem się w związku swoim komfortowo, nie miałem zaufania, i wiem że są kobiety, które nie budziły by we mnie podejrzeń na każdym kroku.

Dlatego praca nad sobą to jedno, a odpowiednia partnerka to drugie.

Kolega miał najwidoczniej to szczęscie i ma to drugie, choć mam nadzieję że ma świadomość, że może spać na ukrytej bombie z opóźnionym zapłonem smile

Dokładnie - wszystko po kolei. My DDA - mamy skłonność do WYBIERANIA (nie ma tu mowy o pechu) osób o okreslonych cechach charakteru. Jeśli nie pracujemy - wcześniej czy później źle wybieramy.

A osobną sprawą jest to, czy partner, którego my uważamy za "dobrego dla nas" - nie jest po prostu przez nas wykorzystywany. To, że nieświadomie - nie jest tu żadnym wytłumaczeniem.

Ja sie chętnie przyłacze do dyskusji bo tez jestem DDA smile

prawda jest taka ze poniekąd od wielu czynników zależy to czy sie dobierzemy czy nie, prawde mówiąc nie ma idealnych par-takie coś nie istnieje...

a jakie to czynniki...charakter, temperament,wychowanie, oraz nagromadzone doświadczenia zarówno te dobre i te złe....niekoniecznie musi to być DDA czy DDD ale człowiek z całkiej przecietnej rodziny, który przeżył wg.niego oczywiście tragedie np.rozwód, śmierć osoby bliskiej itp.

Ja miałam dobrego, dojrzałego, odpowiedzialnego partnera...wiedział o tym ze jestem DDA
miedzy nami nie było żadnych kłótni, z zewnątrz wszystko było idealne...w rezultacie ja zerwałam zaręczyny...
i do czego dążę, ze wybrałam innego, tez odpowiedzialnego, dobrego choć wcale nie jest tak idealnie ale kochamy sie i nie żałuję, bo tak jak mówi hardy_man uwydatniają sie nasze najgorsze cechy, ale to jest dobre bo tylko jak je widzimy i uświadomimy je sobie to możemy zacząć je zmieniać...
a przecież mój obecny partner tez pochodzi z dobrej, normalnej rodziny tak jak ten pierwszy, ale  temperament i charakter już inny smile

Zauważyłam tez ze to jest tak, ze często potępiamy w drugim człowieku(partnerze) takie zachowania jakich nie znamy np.jak ja jestem mało wylewna uczuciowo to drażni mnie ze mój partner potrafi w spontaniczny sposób wyrazić radość, żal, smutek, złość a on nie rozumiał tego ze ja pewne uczucia chowam w sobie(co wynika z tego ze jestem DDA)..i to jest czesto podłoze naszych kłótni, ale juz teraz o tym wiemy i staramy sie na ile możemy nie prowokowac siebie wzajemnie, ale jak nie rozumiemy jakiegoś zachowania w partnerze to po prostu rozmawiamy ze sobą i staramy sie nie kłócic tylko podchodzić do sprawy spokojniej.

I prawda jest tez tak jak pisze Niekochane, ze poznanie siebie jako DDA ma słuzyć nam samym, to ma być droga do naszego wnetrza i jak siebie poznamy to wtedy bedzie nam łatwiej rozmawiac z partnerem i funkcjonować w zyciu...bo tak na prawde partnerstwo to całkiem inna bajka, bo składamy sie na nie My i ta druga osoba z całym inwentarzem  wink

Hardy_man to nie jest tak ze jak sie zwiążesz z całkiem inna kobieta to lepiej to przejdziesz...
nie da się sobie poukładać życia od-do...uczymy sie siebie całe zycie i nikt nam nie da pewnosci ze bedziemy z tymi partnerami z którymi jesteśmy obecnie chociażby byli najlepsi pod słońcem...
ale trzeba sie cieszyć ze szczęścia obecnego tak jak pisze Kristofinio z czym sie całkowicie zgadzam smile

1,003

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Koliberku - ściskam Cię mocno big_smile
Dojrzała, przemyślana wypowiedź - z przyjemnością prowadzi się dyskusję z adwersarzem wink który ma swoje zdanie oparte na wiedzy i doświadczeniu.
Zawsze warto mieć otwarty umysł - w ten sposób się rozwijamy.
Pracując nad naszymi ułomnościami - stajemy się lepszymi ludźmi. Dla siebie i ludzi nam bliskich.
Nie jest żadnym wstydem przyznać się - MAM PROBLEM. Wręcz przeciwnie - to dowód wielkiej odwagi i samoświadomości.
A potem tylko praca, praca, praca.... wink
Jeśli na naszej drodze napotkaliśmy partnera, który jest wspaniałym człowiekiem, który nas rozumie - tym bardziej jesteśmy zobligowani do pracy nad sobą! Bo kim jesteśmy, skoro nie jest dla nas istotne, jak traktujemy ukochaną osobę? Brak wiedzy nie jest żadnym wytłumaczeniem - to oznaka braku szacunku dla drugiej osoby.
O związek trzeba dbać - a jeśli nie wiemy, jak powinien wyglądać dobry związek, nie wiemy jak okazywać uczucia i czego wymagać od partnera - to leżymy.

1,004 Ostatnio edytowany przez hardy_man (2011-01-20 13:59:50)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Koliber napisał/a:

Hardy_man to nie jest tak ze jak sie zwiążesz z całkiem inna kobieta to lepiej to przejdziesz...
nie da się sobie poukładać życia od-do...uczymy sie siebie całe zycie i nikt nam nie da pewnosci ze bedziemy z tymi partnerami z którymi jesteśmy obecnie chociażby byli najlepsi pod słońcem...
ale trzeba sie cieszyć ze szczęścia obecnego tak jak pisze Kristofinio z czym sie całkowicie zgadzam smile

Ja się jednak z tym nie zgodzę. Ja owszem pracuje nad sobą, w zasadzie ostatnie to głównie to robię, ale zdałem sobie sprawę, że wszystko co najgorsze ze mnie wyszło przy naprawdę niezwykle niesprzyjających mi okolicznościach. Cieszę się że teraz, lepiej późno niż wcale. Dobrze że dowiedziałem się co się ze mną dzieje i świadomość tego, mobilizuje mnie do życia.

Ale jestem przekonany o tym, że ciepła, wyrozumiała partnerka, będzie mi potrzebna, bo jak trafię, ponownie na taki wulkan który wybucha w każdej okazji, to będzie mi ciężej pracować nad sobą. Mając wsparcie, zrozumienie, i kogoś, kto wie, z czym się borykamy, i do tego dodamy przede wszystkim własną pracę, będzie łatwiej dojść do ładu ze sobą.

Oczywiście, chodzi tu tylko o własną pracę nad sobą, nikt za mnie tego nie zrobi, ale w trudnej sytuacji, dobrze mieć kogoś wyrozumiałego przy sobie, a nie kogoś, kto jeszcze podsyca ogień.

Ja nie jestem łatwym partnerem, dlatego wiem, że to ważne na kogo trafie, bo albo trafię na kogoś, przy kim wyjdzie ze mnie wszystko co najgorsze (jak miałem do tej pory) albo pomoże wydobyć ze mnie wszystko co najlepsze. To chodzi o temperament, empatię, wyrozumiałość.

Mi jest potrzebna partnerka, nie przeciwniczka do kolejnej wojny.

1,005 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-01-20 14:16:36)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hardy_man napisał/a:

Ale jestem przekonany o tym, że ciepła, wyrozumiała partnerka, będzie mi potrzebna, bo jak trafię, ponownie na taki wulkan który wybucha w każdej okazji, to będzie mi ciężej pracować nad sobą. Mając wsparcie, zrozumienie, i kogoś, kto wie, z czym się borykamy, i do tego dodamy przede wszystkim własną pracę, będzie łatwiej dojść do ładu ze sobą.

Kochaniutki wink nie "trafię" tylko "sobie wybiorę". Trafia, to się ślepej kurze ziarno wink
I właśnie o to chodzi - żebyś świadomie potrafił wybrać odpowiednią osobę, a nie liczył na to, że Ci się "trafi".

hardy_man napisał/a:

Oczywiście, chodzi tu tylko o własną pracę nad sobą, nikt za mnie tego nie zrobi, ale w trudnej sytuacji, dobrze mieć kogoś wyrozumiałego przy sobie, a nie kogoś, kto jeszcze podsyca ogień.
Ja nie jestem łatwym partnerem, dlatego wiem, że to ważne na kogo trafie, bo albo trafię na kogoś, przy kim wyjdzie ze mnie wszystko co najgorsze (jak miałem do tej pory) albo pomoże wydobyć ze mnie wszystko co najlepsze. To chodzi o temperament, empatię, wyrozumiałość.

A dlaczego nie powiesz tak: W każdej sytuacji dobrze mieć przy sobie PARTNERA. Takiego, który nie "dodaje do pieca" jak jest źle ale i nie daje sobie wchodzić na głowę. Takiego, który potrafi docenić moje dobre cechy i wskaże te zachowania, które go ranią.

Piszesz, że nie jesteś łatwym partnerem - no więc do roboty! Nie sądzisz, że pora to zmienić? Podciągnij spodenki, nastrosz fryzurę i do pracy! Dla siebie i tej wspaniałej kobiety, którą ŚWIADOMIE sobie wybierzesz smile
Bo chyba nie chcesz powiedzieć, że ma Cię brać takim, jaki teraz jesteś - TRUDNY? Bo po co komu taki partner? Ty takiej partnerki nie chcesz - więc wniosek powinien być prosty, nieprawdaż?

1,006 Ostatnio edytowany przez hardy_man (2011-01-20 14:48:00)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana, ale ja przecież pracuje nad sobą, już dawno doszedłem do wniosków że trzeba to zmienić, i to robię, ale nie łudzę się że to stanie się w 2tygodnie, dlatego napisałem, że ciągle jestem wink

A wybrać czy trafić, jakby to było takie łatwe. Osobiście mało znam osób, które świadomie wybierają sobie partnera, zazwyczaj to się dzieje samo, dlatego słowo "trafić" uważam jest jak najbardziej na miejscu, grunt aby mieć większość świadomość siebie i wyostrzony filtr.

Żeby kogoś poznać, samemu wybrać, ocenić, trzeba na niego trafić. A trafić możne różnie, a chodzi to że jak trafisz źle, żeby pamiętać, i żeby w odpowiednim momencie zapaliła się lampka kontrolna.

1,007

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Partnera się nie szuka...spotyka się go w najmniej czasami oczekiwanym czasie i miejscu... smile
i kiedy niestety jest w nim ,,TO COŚ'' chyba trudno wyłączyć serce i kierować się rozumem....
tak to już jest...i żadne nasze błędy i upadki nas przed tym nie uwolnią...
Taka jest po prostu miłość

1,008

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
DORIS2727 napisał/a:

tak to już jest...i żadne nasze błędy i upadki nas przed tym nie uwolnią...
Taka jest po prostu miłość

Gdyby tak miało byc, to tylko się położyć i czekać na następny cios.
To nieprawda - człowiek świadomy i dojrzały uczy się na błędach i wyciąga wnioski. Ale najpierw trzeba się zmierzyć z problemem.
Można też nic nie robić i mówić "taka jest miłość", "nic ode mnie nie zależy", "taki już jestem", "tak mi się ciągle trafia" - wolny wybór. Tylko czy warto oddać życie walkowerem?
Moim zdaniem nie warto. Ja będę walczyć i ciężko pracować. I każdy następny wybór będzie MOIM wyborem. ŚWIADOMYM.

1,009

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nikt nie pisze o oddaniu walkowerem. Sama napisałaś w innym wątku wspominając o swojej córce że chemia miłości rządzi się swoimi prawami.
Trzeba być czujnym, walczyć ze słabościami, mieć świadomość do czego jesteśmy skłonni, ale ja złudzeń nie mam, ryzyko że wpadnę w trudny związek jest duże.
Mam wybór, mam wolę, ale czy potrafisz sterować sobą jak jakąś dającą się zaprogramować maszyną?
Ja nawet bym tak nie chciał, teraz jestem sam, to okres pracy dla mnie, mam nadzieje że dopracuje choć część spraw.

1,010

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hardy_man napisał/a:

Sama napisałaś w innym wątku wspominając o swojej córce że chemia miłości rządzi się swoimi prawami.

Hardy - pisałam o emocjach 15-latki... Ja mówię o dojrzałym związku, a nie fascynacji nastolatków...

1,011

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Chemia miłości dotyczy każdego. Bez względu na wiek...

1,012

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

widzę że mój temat poniekąd się zachował. Zauważyłem że ktoś próbował już żartować z moich poszukiwań "szczęścia" w google. Szkoda że ta osoba zapomniała pomyśleć też o tym że szczęśliwi też myślą i mają zainteresowania.

Zaczęliście też się czepiać tego że nie pracuje nad sobą, a tego nie powiedziałem( a przynajmniej nie to miałem na myśli). Powiedziałem jedynie że nie mam co zmieniać w związku bo jest cudownie. Pracujemy nad sobą w każdej chwili czy tego chcemy czy nie, ja jedynie nie mam zamiaru zagłębiać się w przeszłość by dowiedzieć się co sprawiało że byłem trudny. Uważam że to wiem, pracowałem dużo nad sobą, i pewnie będe jeszcze dużo o tym myślał. My szyscy chyba tak mamy że bardzo dużo o tym wszystkim myślimy.. o naszych problemach o tym co może być i co było.

Moja dziewczyna zdaje sobie dobrze sprawę z tego że mam DDA z tym że dziwne jest to że przy niej w żaden sposób to się nie objawia.
A jeśli teraz kiedy jest nam dobrze mam ze wszystkich sił szukać moich nieszczęść ( z wiarą że to mi pomoże w walce z czymś czego już nie ma) to pytam się po co ? bo ma nam być lepiej ?

Już jest lepiej...

bo mam siebie lepiej poznać ? wiem już o sobie na tyle dużo by podejmować dojrzałe decyzje, a ciagle podkreslanie o ranieniu drugiej osoby jest dla mnie nietaktem. Jezeli jestes szczery i otwarty na druga osobe to ona wie i zdaje sobie sprawe z kim wchodzi w zwiazek. A ja nie mam zamiaru traktowac jej jak dziecko bo wiem ze jest dojrzala i potrafi racjonalnie podjac tak decyzje.
Szanuje jej zdanie i wolny wybor a nie zamykam sie na milosc bo boje sie ze cos zlego zrobie. To jest dla mnie dopiero niedojrzale ...

1,013

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hardy_man napisał/a:

Chemia miłości dotyczy każdego. Bez względu na wiek...

Proszę Cię - nie załamuj mnie. Chemia chemią, a rozum rozumem. Tym właśnie różnią się ludzie dojrzali od niedojrzałych.
Dodaj sobie do tej "chemii" rządzącej Twoim życiem Twoje problemy i masz jasność?

Kristofinio: DDA się JEST, a nie "się ma"

1,014

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kristofinio: DDA się JEST, a nie "się ma"

zbyt szybko zawarta myśl często posiada luki. Tak czy inaczej dzięki za korektę smile

1,015

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

Kristofinio: DDA się JEST, a nie "się ma"

zbyt szybko zawarta myśl często posiada luki. Tak czy inaczej dzięki za korektę smile

Proszę bardzo smile Raz przymknęłam oko, ale drugi raz pozwoliłam sobie zwrócić uwagę smile

1,016 Ostatnio edytowany przez Kristofinio (2011-01-20 18:32:15)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
Kristofinio napisał/a:

Kristofinio: DDA się JEST, a nie "się ma"

zbyt szybko zawarta myśl często posiada luki. Tak czy inaczej dzięki za korektę smile

Proszę bardzo smile Raz przymknęłam oko, ale drugi raz pozwoliłam sobie zwrócić uwagę smile

Jak następnym razem zobaczysz u mnie błąd to poprawiaj od razu, proszę. Mniej się wygłupie smile

1,017

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:
niekochana72 napisał/a:
Kristofinio napisał/a:

zbyt szybko zawarta myśl często posiada luki. Tak czy inaczej dzięki za korektę smile

Proszę bardzo smile Raz przymknęłam oko, ale drugi raz pozwoliłam sobie zwrócić uwagę smile

Jak następnym razem zobaczysz u mnie błąd to poprawiaj od razu, proszę. Mniej się wygłupie smile

Oki tongue

1,018 Ostatnio edytowany przez hardy_man (2011-01-20 18:36:13)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
hardy_man napisał/a:

Chemia miłości dotyczy każdego. Bez względu na wiek...

Proszę Cię - nie załamuj mnie. Chemia chemią, a rozum rozumem. Tym właśnie różnią się ludzie dojrzali od niedojrzałych.
Dodaj sobie do tej "chemii" rządzącej Twoim życiem Twoje problemy i masz jasność?
"

Mam dużą jasność, ale też jednocześnie przykro że masz na to takie spojrzenie.
Ja cieszę się mam jednak zupełnie inne. I dojrzałość nie ma z tym nic wspólnego.

Zbyt zero - jedynkowo traktujesz swoje życie, a tak się nie da na dłuższą metę.

1,019

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
smutna88 napisał/a:

Witajcie! Ja również się dopisuję... A książkę posiadam w formie elektronicznej. Jeśli ktoś chce, to chętnie wyślę. Pozdrawiam

witajcie! to ja też poproszę tę książkę: zranioneserce@onet.pl
Może akurat mi pomożę, bo również należę do tej grupy "kochających za bardzo"..

1,020

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zranioneserce napisał/a:
smutna88 napisał/a:

Witajcie! Ja również się dopisuję... A książkę posiadam w formie elektronicznej. Jeśli ktoś chce, to chętnie wyślę. Pozdrawiam

witajcie! to ja też poproszę tę książkę: zranioneserce@onet.pl
Może akurat mi pomożę, bo również należę do tej grupy "kochających za bardzo"..

Kochana, o jaką książkę Ci chodzi?

1,021

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hardy_man napisał/a:

Mam dużą jasność, ale też jednocześnie przykro że masz na to takie spojrzenie.
Ja cieszę się mam jednak zupełnie inne. I dojrzałość nie ma z tym nic wspólnego.

Zbyt zero - jedynkowo traktujesz swoje życie, a tak się nie da na dłuższą metę.

Nie ma powodu, żeby Tobie było przykro smile To moja opinia i moje zdanie. Ty możesz mieć zupełnie inne - takie Twoje prawo.
Czy uważasz, że umiejętność logicznego myślenia, panowanie nad emocjami i racjonalne podejmowanie decyzji jest niedojrzałe? A zdanie się na "chemię" jest jej oznaką? Wytłumacz mi to proszę.
Co zatem uważasz za przyczynę swoich problemów? Czyżby zbyt duże panowanie nad emocjami i logiczne myślenie?

1,022

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ale Ty sięgasz do moich problemów, a ja nie o tym. Przynajmniej nie dosłownie.
Zaczęło się od tego co pisałem wcześniej, że ważny jest partner na jakiego się trafi, że praca nad sobą to jedno, a odpowiednia osoba, to drugie.
Bo jedna zadziała jak balsam, a druga jak katalizator.

Kontynuowałem później to, iż chemia to nic złego. Zarówno Ty jaki i ja, jak i wielu "nam podobnych" jesteśmy narażeni na to, że łatwo będzie nam przeskoczyć, na drugą stronę i stać się chłodno kalkulującymi osobami. Ty nazywasz to dojrzałością, a moim zdaniem to nie prawda, trzeba być ostrożnym, bo można zamknąć się na świat.

To co piszesz, i co dla Ciebie znaczy dojrzałość/niedojrzałość, bardziej sprawia dla mnie wrażenie "nie otworzę się emocjonalnie, bo to grozi awarią i nieszczęściem" , moim zdaniem można być dojrzałym i dać w pewnym okresie życia omotać się chemii. To ryzyko każdego, jak bardzo się otworzy.

Ale kojarzenie chemii zmysłów z byciem nastolatkiem?
Ale Ty to mówisz na poważnie? Powiedz sama, Ty nie chcesz nigdy dopuścić się zapomnienia czy się tego po prostu boisz? Bo to nie sprawdza się w dorosłym życiu?

Zanim mi odpowiesz, to będę pierwszy i powiem Ci sam, jeśli mi się nie zdarzy ponownie coś co nazywałaś szczeniacką fascynacją, to czeka mnie w takim razie, smutna i szara rzeczywistość, bo widzisz, ja pracuje nad sobą, pracuje nad relacjami z rodziną, z ojcem przede wszystkim, czytam, ucze się tego wszystkiego, robię jak na mnie milowe kroki, ale nie uciekam przed uczuciami.

A moje problemy? Myślisz naprawdę że to takie proste, opisać w dwóch zdaniach ich przyczynę? Myślisz że to przez nie panowanie nad emocjami? Brakiem logicznego myślenia? To by było za proste, gdyby tylko taka była przyczyna. Ale z pewnością nie było nią moje szczeniackie zadłużenie, przecież czytałaś mój wątek, może nie pamiętasz, ale ja w wielu, tych ostatnich powrotach, byłem bardzo trzeźwo myślący, rozmawiałem, pilnowałem, i nic nie pomogło. Dlatego ja szukam problemu gdzie indziej, ale nie znam go dziś tak dokładnie, a przeczytanie 3 książek, nie sprawi że nagle znajdę panaceum na wszystkie dolegliwości.

1,023 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-01-20 20:47:52)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hardy_man napisał/a:

Ale Ty sięgasz do moich problemów, a ja nie o tym. Przynajmniej nie dosłownie.
Zaczęło się od tego co pisałem wcześniej, że ważny jest partner na jakiego się trafi, że praca nad sobą to jedno, a odpowiednia osoba, to drugie.
Bo jedna zadziała jak balsam, a druga jak katalizator.

Dokładnie tak jak piszesz. Dlatego tak istotny jest wybór odpowiedniego dla nas partnera. Czyżbyś sugerował, że "chemia" nie pozwala Ci podjąć racjonalnej decyzji? Bo mnie się wydawało, że to wygląda tak: Spotykasz kogoś - działa chemia - jeśli w obie strony - zaczynacie się spotykać - rozmawiacie, poznajecie się - podejmujemy decyzję, czy to jest ten ktoś, z kim chcemy być. Chemia działa cały czas (u mnie nie wyłącza funkcjonowania mózgu), ale nie powinna nam przesłaniać świata. Nie należy mylić miłości z fascynacją, zadurzeniem i działaniem hormonów (to u 15-latków, aczkolwiek niektórzy na tym etapie utykają) tongue

hardy_man napisał/a:

To co piszesz, i co dla Ciebie znaczy dojrzałość/niedojrzałość, bardziej sprawia dla mnie wrażenie "nie otworzę się emocjonalnie, bo to grozi awarią i nieszczęściem" , moim zdaniem można być dojrzałym i dać w pewnym okresie życia omotać się chemii.

A ja uważam, że nie warto czemukolwiek/komukolwiek dać się omotać. Ja wolę świadomy wybór, za który biorę odpowiedzialność.

hardy_man napisał/a:

Ale kojarzenie chemii zmysłów z byciem nastolatkiem?
Ale Ty to mówisz na poważnie? Powiedz sama, Ty nie chcesz nigdy dopuścić się zapomnienia czy się tego po prostu boisz? Bo to nie sprawdza się w dorosłym życiu?

Hardy, czy Ty naprawdę uważasz, że naszym problemem jest niedobór emocji? Otóż zapewniam Cię, że nasze problemy biorą się z nadmiaru emocji. Każdy DDA I DDD to jedna, wielka chodząca EMOCJA. I stąd nasze problemy.

hardy_man napisał/a:

A moje problemy? Myślisz naprawdę że to takie proste, opisać w dwóch zdaniach ich przyczynę? Myślisz że to przez nie panowanie nad emocjami?

Wybacz moją bezpośredniość, ale jak nazwiesz to, co opisałeś w swoim pierwszym poście na forum? Czy to jest obraz człowieka panującego nad swoimi emocjami?
Gdybym potrafiła racjonalnie oceniać emocje to nie zaglądnęłabym na to forum. Nie byłoby takiej potrzeby. Byłabym w szczęśliwym związku z człowiekiem, który jest odpowiednim partnerem dla mnie i ja dla niego. Ale ja nie widziałam, że mój związek jest "nienormalny" - skąd miałabym wiedzieć? 
Ale człowiek, który nie ma odpowiednich wzorców wyniesionych z domu rodzinnego musi je sobie "wymyślić" i przeważnie czerpiemy wzorce "idealne" -niemożliwe do spełnienia. Chcemy wpasować się za wszelką cenę w taki "wzorzec".
Emocje, którymi byliśmy "naładowani" w dzieciństwie nie pomagają nam w tworzeniu zdrowych relacji - o tym musimy pamiętać, zanim damy się im ponieść pod wpływem "chemii".
Musimy sprawę postawić jasno - my wybraliśmy takich a nie innych partnerów, my zachowywaliśmy się tak, a nie inaczej i my pozwalaliśmy traktować samych siebie tak a nie inaczej. Kierowani emocjami, a nie zdrowym rozsądkiem.

1,024

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
hardy_man napisał/a:

Chemia miłości dotyczy każdego. Bez względu na wiek...

Proszę Cię - nie załamuj mnie. Chemia chemią, a rozum rozumem. Tym właśnie różnią się ludzie dojrzali od niedojrzałych.
Dodaj sobie do tej "chemii" rządzącej Twoim życiem Twoje problemy i masz jasność?

Zgadzam sie z hardy_man smile

Niekochana72 z mojego punktu widzenia wygląda to tak, ze chemia jest bardzo potrzebna na samym początku znajomości, bo czujesz pociąg do tej osoby, zauroczenie, poządanie i chcesz dalej przebywać z nią....

ale...

druga para kaloszy to rozum i wszystko co sie z nim łaczy, czyli nasze piorytety, stosunek do zycia, poglady,pamiec, cele i wiele innych....ja bym powiedziała ze to właśnie rozum czesto nam płata figle bo zbyt dużo uprzedzeń....samo uczucie w sobie jest czyste i niewinne...

idac dalej...

tylko od nas zalezy czy po spadnięciu różowych okularów zechcemy OTWORZYĆ SIE na partnera całkowicie widzac jego wady i zalety...wszystko musi współgrac zeby była prawdziwa, głeboka miłosc

z przykładu: sa ludzie którzy jak tylko czuja ze sie zakochali zaraz próbują poddać to pod ocenę rozumowi, wprowadzają tym samym niepokój do swoich uczuć zanim pozwolić im swobodnie płynąć...=)

uważam ze nie warto odzierać się z zakochania, bo to wstęp do miłosći a co później z ta miłoscia zrobimy to juz zalezy od naszej madrosci.

1,025

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:

Bo mnie się wydawało, że to wygląda tak: Spotykasz kogoś - działa chemia - jeśli w obie strony - zaczynacie się spotykać - rozmawiacie, poznajecie się - podejmujemy decyzję, czy to jest ten ktoś, z kim chcemy być. Chemia działa cały czas (u mnie nie wyłącza funkcjonowania mózgu), ale nie powinna nam przesłaniać świata. Nie należy mylić miłości z fascynacją, zadurzeniem i działaniem hormonów (to u 15-latków, aczkolwiek niektórzy na tym etapie utykają) tongue

Zacytuję samą siebie. Czy oprócz mnie ktoś doczytał te zdania?
Gdzie ja napisałam, że emocje są nieważne? Napisałam wyraźnie, że nie powinny nam przesłaniać świata. Bo jako "uszkodzone sztuki" mamy z tym problem.

1,026

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Kristofinio napisał/a:

Moja dziewczyna zdaje sobie dobrze sprawę z tego że mam DDA z tym że dziwne jest to że przy niej w żaden sposób to się nie objawia.
A jeśli teraz kiedy jest nam dobrze mam ze wszystkich sił szukać moich nieszczęść ( z wiarą że to mi pomoże w walce z czymś czego już nie ma) to pytam się po co ? bo ma nam być lepiej ?

Nie dziw sie temu i nie wygladaj tragedii, jest dobrze w waszym zwiazku i nie ma co szukac dziury w całym smile

Ja ciebie rozumiem, miałam podobnego partnera...ale dalej to juz ja poszłam inną droga...taką podjęłam decyzje smile

Czy pomoże???...trudno powiedzieć czy pomoze...czasami takie "szukanie" coś uświadamia, pomaga zrozumiec siebie nie otoczenie....

1,027

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:

Każdy DDA I DDD to jedna, wielka chodząca EMOCJA.

Chciałem odpisać szczegółowo, ale tym mnie rozłożyłaś na łopatki, nie mam nic na swoją obroną, śmiałem się dobrą minutę jak to przeczytałem smile

Ale tak poważniej, padam dziś, i jeszcze coś palnę, muszę się wyspać.

1,028 Ostatnio edytowany przez gazia (2011-01-20 22:47:43)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Co to jest DDD? Bo DDA wiem - dorosłe dzieci alkoholowych , a DDD?

1,029

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dorosłe dzieci z domów dysfunkcyjnych.

1,030

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
gazia napisał/a:

Co to jest DDD? Bo DDA wiem - dorosłe dzieci alkoholowych , a DDD?

dorosłe dzieci dysfunkcyjne - czyli ludzie dorastajacy w dysfunkcyjnych rodzinach smile Mam nadzieję że szerzej opisywać nie trzeba smile

1,031 Ostatnio edytowany przez gazia (2011-01-21 00:38:30)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie, nie trzeba , bo kojarze  o co biega.

1,032 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-01-21 11:42:04)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

pozwolcie ze dploze swoje trzy grosze do emocji, chemi i rozsadnemu wyborowi...

Jakos tak sie dzieje, ze zakochujemy sie niespodziewanie i nie ma tu zadnego zamierzonego dzialania. To jest ta chemia big_smile
Wiec aby wyjasnic cos z tej chemii i nie pozostawiac nikogo w bledzie, ze chemia nie jest chemia...tylko czyms wiecej.. ha ha ha
Stan zakochania wywołują substancje chemiczne, które działają na mózg podobnie jak narkotyk.
Ta chemia staje sie dla naszego organizmu prawdziwym szokiem (mamy podwyzszone tetno, podwyzszone cisnienie i czesto bardziej sie pocimy) Nasze cialo zaczyna wytwarzac hormony odpowiadające za przekazywanie sygnałów między komórkami nerwowym powodujac chemiczny chaos w mozgu.
za szczescie.pl odpowiada fenyloetyloaminia (w skrócie PEA), ktora funduje nam taka radosc zycia, ze spiewamy, tanczymy i podskakujemy z radosci. Spojrzysz na osobe, ktora kochasz i juz w twoim organizmie pojawia sie narkotyczna PEA, ktorej dzialanie dodaje ci niespotykanych sil i eenrgii.
za nasza bezkrytyczna opinie o partnerze odpowiada dopamina (a nie szlachetne cechy charakteru partnera). Dopamina oslepia nasz rozum. Za jej sprawa tesknimy za obiektem naszych "uczuc" po nocach i mamy straszne mysli o tym ze go lub ja zaraz stracimy.
+ adrenalina i noradrenalina... i
oksytocyna, ktora domaga sie przytulenia i ciepelka... cmok, cmok
no i serotonina, przez ktorej niedobor mamy stany depresyjne, niepokoj i obsesyjne myslenie o NIM lub NIEJ.
a jak dodac do tego podwyzszona produkcje hormonow plciowych, ktore najchetniej zatrzymalyby nas razem w lozku... na dluuugo
to okazuje sie, ze jestesmy wobec tej chemii bezsilni... ha ha

Dlaczego ta chemia... czyli produkcja chemiczna w naszym organizmie zaczyna sie na widok pewnych osobnikow a inni nas wcale nie ruszaja i "fabryka" w naszym ciele spi?

Dlaczego czesto tak sie dzieje, ze DDA ma nie jednego ale kilku kolejnych partnerow z powaznymi zaburzeniami? Pech? Przypadek? Okrutny los?

Mnie akurat bardzo zaciekawilo to dlaczego moja osobista fabryka rozpoczyna produkcje chemii na skale swiatowa tylko w przypadku bardzo PORABANYCH OSOBNIKOW... a ci normalnie nudni.. nie potrafia wyzwolic we mnie jednego zlamanego hormonu big_smile

Aha!!! bo jestem DDD ! big_smile
wiec sorki przestalam juz ufac chemii... i bardzo pracuje nad przecietna ale systematyczna produkcja chemiczna w towarzystwie nieporywajacych facetow ale takich, z ktorymi moge sie bawic, smiac i UFAC na 100%.

Jednym slowem zakrecilam i zapieczetowalam kurek z dopamina, ktora zaklada rozowe okulary...


To tyle w sprawie chemii... ha ha ha

A zatem kto z Was jest szczesliwie zakochany w cudownym partnerze lub partnerce a kto ma nadprodukcje dopaminy?

NIEKOCHANA miala na mysli takie panowanie nad chemia milosci, przy ktorej nadmiar dopaminy wlacza systemy alarmowe i straz ROZSADKU przyjezdza na sygnale.

Nie rozmawiajmy o tym, ze to szlachetne uniesienie nacpac sie dopamina i patrzec na swiat przez rozowe okulary big_smile
Dobry partner to taki, ktory jest dobry takze bez pomocy chemii..

1,033

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Bo mnie się wydawało, że to wygląda tak: Spotykasz kogoś - działa chemia - jeśli w obie strony - zaczynacie się spotykać - rozmawiacie, poznajecie się - podejmujemy decyzję, czy to jest ten ktoś, z kim chcemy być. Chemia działa cały czas (u mnie nie wyłącza funkcjonowania mózgu), ale nie powinna nam przesłaniać świata. Nie należy mylić miłości z fascynacją, zadurzeniem i działaniem hormonów (to u 15-latków, aczkolwiek niektórzy na tym etapie utykają) tongue

Zacytuję samą siebie. Czy oprócz mnie ktoś doczytał te zdania?
Gdzie ja napisałam, że emocje są nieważne? Napisałam wyraźnie, że nie powinny nam przesłaniać świata. Bo jako "uszkodzone sztuki" mamy z tym problem.

jak tak to tak  wink

1,034

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Widzę wszyscy tu już osiągnęli najwyższy stopień wtajemniczenia i nic już nie będzie im groźne smile

To ja coś zabawnego na dobry początek dnia wink

http://img684.imageshack.us/img684/9753/pasek98.jpg

1,035

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Dlaczego czesto tak sie dzieje, ze DDA ma nie jednego ale kilku kolejnych partnerow z powaznymi zaburzeniami? Pech? Przypadek? Okrutny los?

A zatem kto z Was jest szczesliwie zakochany w cudownym partnerze lub partnerce a kto ma nadprodukcje dopaminy?

hihihi no ja jeszce nie miałam tak zeby spotykac partnerów z poważnymi zaburzeniami....choć jeden taki był- miał depresje dwubiegunowa, ale nie wiem czy to można pod to podciągnąć, zażywał leki i był normalny z dobrej rodziny

Masz racje Zazdrosć, ja jak sie zakochałam to sie ze mnie smiali w pracy bo cały czas śpiewałam i miałam tyle energii że wysprzatałam całe miejsce pracy na cycuś glancuś...no i pociąg fizyczny ogromny, faktycznie nie chcieliśmy wychodzic z łóżka  wink ale mimo tego nie było z nami az tak idealnie, z tego co pamietam od samego poczatku były tarcia miedzy nami i to duze takze telenowela to nie była roll

1,036

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Mam kryzys...naprawdę było dobrze. Byle się trzymać, oby wiedzieć jak.

1,037

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zielony_Domek napisał/a:

Mam kryzys...naprawdę było dobrze. Byle się trzymać, oby wiedzieć jak.

Witam w klubie sad Coś konkretnego? Czy tak ogólnie?

1,038

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Napiszę jak będę w domu, jestem u fryzjera, ale jakoś nie poprawia mi to humoru.

1,039

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zielony_Domek napisał/a:

Napiszę jak będę w domu, jestem u fryzjera, ale jakoś nie poprawia mi to humoru.

Kochana, zatem czekam na Ciebie w łóżku tongue big_smile Nadal jestem chora.

1,040

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
niekochana72 napisał/a:

Gdybym potrafiła racjonalnie oceniać emocje to nie zaglądnęłabym na to forum. Nie byłoby takiej potrzeby. Byłabym w szczęśliwym związku z człowiekiem, który jest odpowiednim partnerem dla mnie i ja dla niego. Ale ja nie widziałam, że mój związek jest "nienormalny" - skąd miałabym wiedzieć? 
Ale człowiek, który nie ma odpowiednich wzorców wyniesionych z domu rodzinnego musi je sobie "wymyślić" i przeważnie czerpiemy wzorce "idealne" -niemożliwe do spełnienia. Chcemy wpasować się za wszelką cenę w taki "wzorzec".
Emocje, którymi byliśmy "naładowani" w dzieciństwie nie pomagają nam w tworzeniu zdrowych relacji - o tym musimy pamiętać, zanim damy się im ponieść pod wpływem "chemii".
Musimy sprawę postawić jasno - my wybraliśmy takich a nie innych partnerów, my zachowywaliśmy się tak, a nie inaczej i my pozwalaliśmy traktować samych siebie tak a nie inaczej. Kierowani emocjami, a nie zdrowym rozsądkiem.

Przeczytałam to jeszcze raz i mam pytanie, w jaki sposób można racjonalnie ocenić swoje emocje?

Niekochana piszesz "kierowani emocjami a nie zdrowym rozsądkiem" ....hm, moim zdaniem nie ma sensu "rozszczepianie" jednego od drugiego...tak samo jak zło i dobro, jedno bez drugiego nie istnieje...takie rozdzielanie to "schizofrenia" i ona właśnie przyczynia się do złych wyborów życiowych.

Posty [ 976 do 1,040 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 14 15 16 17 18 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024