Anioł. odbierz pocztę. Zacznę wysyłać dziś.
Buziaki.
Moje święta po raz pierwszy od wielu lat "idą" w stronę takich, jak chciałabym, żeby były.
Ja mam podwójną Wigilię- pierwsza u moich rodziców, a potem wracamy do siebie - tu Wigilia z teściami.
Nie miałam problemu ze składaniem życzeń - życzyłam M. zdrowia i szczęścia. I naprawdę były to szczere życzenia - jak do współlokatora
Jakiś przeklęty ten rok wśród moich znajomych - przy składaniu życzeń telefonicznych okazało się, że 3 z nas pożegnały dotychczasowych współtowarzyszy niedoli. Umówiłam się z nimi na stworzenie "grupy wsparcia" w realu.
Walczyłam z pokusą pójścia na kompromisy - w poprzednie Wigilie to był standard, a potem byłam wkurzona na siebie.
Jadłam tylko to, co lubię i tyle, ile lubię. Nie wciągałam się w dyskusje, które są bez sensu - nikt tam nie nie słucha innych - wszyscy chcą tylko mówić.
A kiedy poczułam, że już mam dość - podziękowałam za mile towarzystwo i poszłam na górę. Nie chciałam siedzieć w oparach dymu i oglądać filmu, który mnie nie interesuje. Nawet udało mi się bez emocji odeprzeć atak - że "cała rodzina powinna być razem".
Cichutko zapytałam: "Jaka rodzina"? A głośno powiedziałam, że każdy z nas ma prawo spędzić święta tak, jak chce. Ja nic nikomu nie narzucam i tego samego oczekuję. Po raz pierwszy powiedziałam to tak spokojnie i bez emocji - ODERWANIE się usankcjonowało
Dziś śniadanie zjadłam w szlafroku i pidżamie i piłam herbatkę w mega kubku, który dostałam od Aniołka. Córka kupiła mi książkę - taką, jaką chciałabym sama sobie kupić. M. jak co roku nawet w minimalnym stopniu nie zaangażował się w kupowanie prezentów. Kasę odda - to w jego pojęciu zaangażowanie. Ale uczy się chłopak - jak usłyszał, że telefonicznie składam życzenia wszystkim znajomym od siebie i córki - złapał za telefon i sam zaczął dzwonić 
Szkoda mi tylko mojej córki - widzę, że jest jeszcze rozdarta między wizją "całości rodziny" a "stanem rzeczywistym".
Ja niczego nie ułatwiam. Nie udaję, że jest OK. Widzę, że moja mama coś zauważyła, ale dyskretnie milczy - to dobrze, bo niestety nasze kontakty nie są na tyle bliskie, żeby chciała wysłuchiwać w tym momencie jej opinii.
I jestem spokojniejsza niż w poprzednie Święta. Naprawdę odpoczywam.
Mam nadzieję, że Wy macie udane święta. Zasłużyłyście na nie.
Podzieliłam się z Wami opłatkiem. Jesteście jak rodzina - ta oczekiwana na Święta, a nie "znoszona, bo tak wypada".
Ściskam Was mocno.