gazia napisał/a:Aha....nie wiedziłam. Chociaz gdy sie denerwowałam na niego, jak kpił czy przygadywał, czasami okropnie, to byłam upierdliwa, marudna, czasami nawet agresywna, bo wybuchałam jak salw aarmatnia gniewem, tak .Masz rację.A on w swej agresji kim był w tym trójkacie ? Ofiarą?
często po takiej wymiaie zdan , nagrywał, jak wpadlam w gniew. potem puszczał rodzinie. Nie wiem czy całość. On robił to czesto.
Gaziu, to chodzi o to, że nie możemy nikogo zmusić do tego, żeby żył tak, jak MY chcemy. Zgodzisz się?
Wytłumaczę to na moim przykładzie:
Ja chciałam by mój mąż był czułym, kochający i szanującym mnie człowiekiem. A on taki nie był.
Ja-wybawca: to ja ci pokażę, co masz robić, żeby być takim. Będę dla Ciebie dobra - pewnie domyślisz się, że Ty też powinieneś być dla mnie taki. Pokażę Ci, jak bardzo Cię kocham - będę sprzątać, gotować, prać, udawać głupszą niż jestem - a Ty mnie tylko kochaj, tak jak ja Ciebie. Będę myśleć za Ciebie o wszystkim, rozwiążę wszystkie Twoje problemy. Kolejka rano do łazienki - ja wstanę pół godziny wcześniej, bo Ty musisz się wyspać.
Ja - prześladowca: tyle dla Ciebie zrobiłam, a Ty co? Nawet nie potrafisz się domyślić, czego ja oczekuję? Ja sobie tu żyły wypruwam, nie mam w ogóle czasu dla siebie, zaniedbałam wszystkie swoje potrzeby - a Ty? Wstawałam wcześniej, żebys Ty się mógł wyspać, a ja? Eskalacja agresji słownej z mojej strony. Złamałam wszystkie swoje zasady, dla Ciebie. Czyz można nazwać to inaczej niż prześladowaniem? Czy on mnie o to prosił? Czy mówił: wstań wcześniej, bo ja chcę pospać? NIE.
I teraz on z prześladowanego stał się prześladowcą: złości go lu nawet nienawidzi mnie za to, że swoim zachowaniem dawałam znak - jesteś nieudolny, nic sam nie umiesz zrobić dobrze. I kieruje swój gniew na mnie. Mój nie bił, ale ranił słowami. "Co z Ciebie za kobieta,postaraj się bardziej, to będzie między nami dobrze"
Ja-ofiara: Boże, znów mnie zraniono, dlaczego? Zostałam zraniona i upokorzona po raz kolejny. Zawsze tak się kończy. Czy mogłam zrobić coś więcej, to moja wina, na pewno. Za mało się starałam.
Gaziu, Ty aktualnie utknęłąś na poziomie "ofiary". Ja przeszłam cały trójkąt. I bardzo ciężko się staram, żeby już nigdy nie wejśćw żadną z tych ról.
Wiesz, jak o nim piszą: Trójkąt nienawiści. Zacytuję: "Podsyca on i podtrzymuje naszą nienawiść do samych siebie i przeszkadza w nawiązaniu zdrowycj związków uczuciowych z innymi"
Gaziu, Ty utknęłaś, ale możesz się uwolnić. Tylko musisz chcieć.