Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 586 do 650 z 26,307 ]

586

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jesli niekochana nie masz nic przeciwko temu to wszelkie ksiazki jakie mam bede przesylac Tobie... Niestety kapitalisci-tubylcy podliczaja mnie za kazdy download i upload... co w Polsce zawsze mialam bez limitu sad. Jeszcze dzis dopisze z 10 kolejnych ksiazek w naszym dziale bibliotecznym.
Przetrzepie komputer w ramach porzadkow swiatecznych. Obiecuje.

Zobacz podobne tematy :

587

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Jesli niekochana nie masz nic przeciwko temu to wszelkie ksiazki jakie mam bede przesylac Tobie... Niestety kapitalisci-tubylcy podliczaja mnie za kazdy download i upload... co w Polsce zawsze mialam bez limitu sad. Jeszcze dzis dopisze z 10 kolejnych ksiazek w naszym dziale bibliotecznym.
Przetrzepie komputer w ramach porzadkow swiatecznych. Obiecuje.

Oki big_smile Zobowiązuje się rozpowszechniać potrzebującym wink

588 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-11-30 02:11:23)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Prasa podziemna czarownic big_smile i Ty jako glowny kolporter... ha ha ha
a jeszcze sie pochwale, ze idzie do mnie swiezutki przewodnik naszego Net-Experta...pachnacy drukarnia, z chrupiacymi karteczkami... big_smile

589 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-11-30 02:17:30)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zawsze podejrzewałam, że kiedyś spłonę na stosie wink
Gdyby te książki były papierowe, to byłyby dobrym "paliwem" na stos wink A tak - jakiś elektroniczny stosik pozostaje wink
Mam dziś dzień refleksyjny - zastanawiałam się, co będzie z M. (jako człowiekiem), jeśli nie podejmie leczenia? Czy to, że nie będziemy razem wystarczy? Może ja jestem takim jego alergenem? wink
Hmm... to wszystko przez to, ze nadal nic nie zrobiłam w sprawach formalnych sad

Kurcze, post, w którym expert wypowiedział się na temat mojego "niekochania" został usunięty.  A miałabym to "na piśmie" wink

590

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Uwielbiam Czarownice te bardziej i mniej zorientowane w wiedzy tajemnej:). A słyszałyście o kimś takim jak Szeptucha też ciekawa osobowość:)

Ja do wczoraj myślałam, że jestem taką Szeptuchą, co to szepcze pod nosem, zapali parę ziół odczyni uroki i potem...........
No właśnie nie wiem co się by miało stać, może jakiś wybuch iskry ognia czy coś...?

Zakochana trochę Ci zazdroszczę że masz do czego przytulić, jak byś chciała to zrobić ze mną to uważaj możesz się pokaleczyć o moje kości . A muszę powiedzieć że byłam parę miesięcy temu zadowolona ze swojego wyglądu.

Ja osiągnęłam tyle że mój mąż, zaczął się leczyć.Choć nie widział potrzeby, uważał, że poradzi sobie sam. do każdego kroku w kierunku zdrowienia Go zmusiłam używając szantażu, płaczu,prośby, groźby posunęłam się nawet do błagania.
Nie wiem czy jest większa idiotka na tym forum.

Dosyć że nie jestem zadowolona z jego osiągnięć, bo uważam to bardziej za moje zwycięstwo niż Jego, to jeszcze zagrodziłam Mu  drogę. nie pozwoliłam Mu się wykazać.

I teraz nie wiem czy On chciał zrezygnować z tego życia "pełnego rozkoszy", czy zrobił to pod wpływem moich gróźb, bo na pewno nie kierowała nim litość bo nie zna tego uczucia. Miłość też nie bo tego uczucia też w nim nie ma. On wprawdzie twierdzi że mnie kocha ponad wszystko, ale teraz  wiem, że nie ma pojęcia o tym co to miłość.

Chyba że ja ją źle pojmuję. Za dużo wymagam. Ostatnie miesiące dostał ode mnie tyle ostatnich szans, że nie jestem w stanie ich zliczyć. Cały czas trzymał przed sobą tarczę "uzależnienie" o którą odbijały się moje łzy prośby i miecz który nazywał miłością i zadawał bardzo głębokie rany.

Dziś mam depresję zaczęłam brać leki, schudłam 15 kilo, jestem odwodniona i osłabiona, nie potrafię jeść, spać,nie potrafię zmusić się do żadnej pracy.W zeszłym tygodniu pojawiła się infekcja dość poważna.  Nie umiem skupić się na tym co czytam co oglądam, ani co ktoś do mnie mówi. Potrafię leżeć pół dnia i płakać,potrafię nie odebrać kilku telefonów od przyjaciół i znajomych, domowego wcale nie odpieram bo nie wiem mam identyfikacji numeru. Potrafię nie otwierać drzwi bo nie mam ochoty na rozmowy.Potrafię poczytać to forum ale długo trwa zanim coś napiszę.
Zmuszam się do życia.Wychodzę tylko na terapię i dość rzadko na zakupy bo dziecko wróci ze szkoły to chce jeść. Gdyby nie to ,to bym nic nie robiła, bo nie czuję potrzeby nawet jedzenia.

A On nie ma problemu ze snem, jedzeniem, oglądaniem telewizji, czytaniem niezliczonej ilości wiadomości z kraju i ze świata, problem ma natomiast jak ma poczytać coś o uzależnieniu. Jak to ładnie ujmuje "nie trafia do  mnie ta książka".No ale każdy inaczej przechodzi stres . Jedni tak jak ja a inni tego nie okazują.
Mój mąż zdradzał mnie przez kilka lat z niezliczoną ilością kobiet w realu i przez cyberseks. Przez tyle lat tak świetnie to ukrywał, że ja nawet nie wiedziałam że ogląda strony erotyczne. To może dzięki tej wprawie tak potrafi ukrywać swój stres ?

Dowiedziałam się o to przez przypadek i co zrobiłam? To wiecie.
A co powinnam była zrobić?
Teraz wiem czego nie powinnam była robić.
A wiem to przez "Zazdrość" smile to Ona spowodowała że jakaś śrubka w moim zakutym łbie się poluzowała i otworzyła się klapka
dopuszczając świeży powiew.

Zacytuję wam urywek z pewnej książki.

"Nie możemy nikogo zmienić. Wszelkie próby pokierowania ich zachowaniem są ułudą. Albo będą przeciwstawiać się naszym wysiłkom, albo podwoją swoje wysiłki do udowodnienia nam że nie jesteśmy w stanie ich kontrolować. Mogą na pewien czas zastosować się do naszych żądań, ale gdy tylko odwrócimy się od nich plecami i stracimy ich z oczu powrócą do swego naturalnego stanu.Co więcej będą nas karać że zmuszamy ich do robienia tego, czego nie chcą robić, czy bycia tym kim nie chcą być. Żadna  kontrola nie spowoduje trwałych ani pożądanych zmian u drugiej osoby. Niekiedy możemy zrobić coś co zwiększy prawdopodobieństwo tego że inni będą chcieli się zmienić ale nie możemy zagwarantować nawet tego."

Gwóźdź dobił mój ślubny, próbując mi zrobić awanturę. Wczoraj byłam na grupie terapeutycznej, a ponieważ mój samochód był nieczynny, pojechałam ze znajomą i  jej synem, w zamian Ona miała ze mną wracać. Po mnie miał przyjechać mój mąż.
Po drodze wzięliśmy jeszcze jedną dziewczynę z grupy . Okazało się, że jemu to się nie spodobało. Nie przeszkadza mu, że pracuje z tymi które pieprzył, ale moje znajome z grupy tak bo one wiedzą kim on jest.
Nie wzrusza Go że ja musiałam iść do psychiatry psychologa i na tę grupę i opowiadać o upokorzeniu jakie czuję. nie przeszkadza Mu w jakim stanie jestem, to wszystko się nie liczy, jak jego coś dotknie, urazi, czy boli.

No czyż znajdziecie większą idiotkę na tym forum?
  Zamiast zająć się sobą, bólem który mi sprawił, moim cierpieniem, to ja zajęłam się nim.
To czemu się dziwię, że on podążył moim śladem?
Przecież to ja mu pokazałam że ja się nie liczę tylko On.


Wiem do czego bym chciała dojść, i wiem że nie będzie to łatwe.
Ale mam nadzieję że ta klapka się nie  zamknie.

591

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Temat: Lektury Obowiazkowe Grupy Kobiet Kochajacych Za Bardzo  - został przeniesiony do działu KULTURA. Kto go tam znajdzie??? Na pewno nikt potrzebujący. Yyyyyyyyy!!!!

592

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny czy któraś ma książkę "Koniec Współuzależnienia"?

593

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
mariposa napisał/a:

Dziewczyny czy któraś ma książkę "Koniec Współuzależnienia"?

Ja właśnie dzis kupiłam wersję papierową. W Empiku kosztowała 29 zł.
Zacytuję "stopkę": Nie jest to książka o tym, jak pomóc bliskiej Ci osobie uzależnionej od alkoholu (narkotyków, hazardu,jedzenia, pracy, seksu itp). Ta książka traktuje o twoim najważniejszym i prawdopodobnie najbardziej przez ciebie lekceważonym obowiązku, a mianowicie o zajęciu się swoją własną osobą. Jest to książka o tym, masz robić, aby zacząć czuć się lepiej (...), o ty,. jak uniknąć bólu i uzyskać kontrolę nad własnym życiem"
Myślę, że to dobry sposób na prezent dla siebie od Mikołaja lub po choinkę. Dla dziewczyn z mniejszych miejscowości - empik prowadzi sklep internetowy: www.empik.com
Buziaki

594 Ostatnio edytowany przez Epoka (2010-12-01 19:33:36)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Droga niekochana  - to prawda że dzieki internetowi , mamy dostęp do tych rzeczy, które na codzień są tylko w wiekszych miastach.
Bo tam gdzie mieszkam  - jak zapytałam o niektóre tytuły w księgarni  ( prosiłam o ich sprowadzenie) to Panie sprzedawczynie nie wiedziały co odpowiedzic.
Niewiem jak innym , ale  czytając ksiązki zaczynam lepiej siebie rozumiec i jest mi latwiej pogodzic sie z rzeczywistością.
A moje koleżanki w pracy tylko pytaja , co teraz czytam i czy podesle ( a to wszystko dzieki Wam dziewczyny)
dziekuje i  pozdrawiam

595

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie Kochane:)

Do tej pory tylko czytałam Wasze posty, ale dziś postanowiłam przyłączyć się do grupy:) Ja też kocham za bardzo:(

596

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Olusia_28 napisał/a:

Witajcie Kochane:)

Do tej pory tylko czytałam Wasze posty, ale dziś postanowiłam przyłączyć się do grupy:) Ja też kocham za bardzo:(

Witamy big_smile A więc rozpoczęłaś walkę smile

597

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

I to jaką!:) Kiedyś wręcz dla mnie niemożliwą:) Po dwóch latach "sama" (jakkolwiek to brzmi) odeszłam od faceta:)

598

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Olusia, brawo, brawo, brawo!!!!!
Jesteś wielka.

Dziś jestem padnięta, delektuje się wspólnym wieczorem. Z tym prezentem dla siebie super pomysł - kultywuje go od kilku lat, czasem niestety z wyrzutami sumienia, bo sobie, bo dlaczego, bo kasa, bo to, bo tamto:)

A teraz nie. Kupię sobie tą książkę smile

599

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Cześć Olusia, napiszesz coś więcej, a ja dziś w ramach dogadzania sobie strzeliłam sobie kasztanową farbę na pióra u fryzjera za całe 200zł trochę portfel się skurczył ale co tam, żyje się raz.

600

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Pewnie, że napiszę, bo ho ho ho ... niestety jest co pisać wink Kiedy miałam 21 lat poznałam, tak mi się dosyć długo wydawało miłość swojego życia smile Był ode mnie 3 lata młodszy i należał do tzw. odpowiedzialnych i poukładanych smile Jak to zwykle w bajkach bywa do czasu wink Po pięciu latach jak to ujął "wypaliło się" i odszedł do innej. Dziwnym zbiegiem okoliczności kończył wtedy studia, a ja idiotka dopiero po roku załapałam, że najzwyczajniej w świecie nie potrzebował już kucharki, sprzątaczki, praczki, kochanki, sponsorki, załatwiaczki wszelkich spraw itp smile Zostawił mnie samą nie tylko z marzeniami i planami o wspólnym mieszkaniu, zaręczynach, ślubie i dzieciach, co bolało najbardziej, ale też z tak przyziemnymi sprawami jak mieszkanie, które wynajmowaliśmy wspólnie. Od tego czasu minęły 3 lata a ja jak dziś pamiętam jak koleżanki z pracy (doświadczone, mądre głowy) tłumaczyły mi (nie umniejszając jego win), że zagłaskałam kotka na śmierć, że osaczałam, że nie dawałam przestrzeni, że żyłam nim i jego życiem smile Musiałam wtedy chyba mało przyswajać, bo jedna z nich zrobiła genialną rzecz smile wyjęła kartkę papieru i pyta: "pamiętasz zbiory z matematyki?" smile I rysuje... dwa zbiory, z których jeden jest wpisany w drugi i mówi "ten zbiór w środku to ty, a ten większy to twój facet i wasz związek", a powinno być tak ... i narysowała dwa zbiory z częścią wspólną smile Bosze ile ja bym teraz za to dała, żeby to wtedy do mnie dotarło tongue Z perspektywy czasu myślę, że to był pierwszy sygnał dla mnie, że posiadam niezłego kalibru defekt:) To tak w wielkim skrócie pierwsza historia. Drugi mój związek dwuletni, rozpoczął się w niecały rok po rozstaniu z powyższym panem smile Pech chciał, że spotkałam na swojej drodze zupełne przeciwieństwo eksa. I taka zdeficytowana rzuciłam się na niego i na to czego mi w związku z poprzednim brakowało. Starszy 8 lat, spontaniczny, wesoły, towarzyski, bardzo opiekuńczy, nie było dla niego sprawy, której by nie był w stanie załatwić, niezwykle pomocny. Tak mnie to ujęło, że w konsekwencji 2 lata bujałam się z facetem, który praktycznie nie pracował, nie zarabiał, był niezrównoważony emocjonalnie, wybuchowy, do granic możliwości drażliwy, nie szanował mnie, to jak mnie traktował śmiało podchodzi pod znęcanie psychiczne. Na dokładkę nadużywał alkoholu. Po niecałym roku byłam wykończona fizycznie, psychicznie i emocjonalnie. Kiedy zrozumiałam że z tej mąki chleba nie będzie wzięłam rodziców za chabety i przeprowadziłam rozmowę. Oznajmiłam, że żaden książę z bajki nie czai się rogiem i proszę by pomogli mi kupić mieszkanie smile Nie od razu przeprowadziłam się od niego do swojego M smile Pomieszkiwałam trochę u niego, trochę u siebie i poprostu zaczynałam odczuwać różnicę, jak się czuję u siebie a jak u niego. Mogłam sobie porównać wink Pępowina odcinała się sama i systematycznie. Mniej lub bardziej świadomie. Dziś mieszkam u siebie i nie jestem w żadnym związku smile To też w skrócie historia smile Podsumowując moje wypociny ... ja zrozumiałam, że mam "problem" dzięki trzem sytuacjom, które dały mi do myślenia i do dalszej pracy z sobą. 1. Kiedyś mi powiedział, że jak się mnie bliżej pozna to widać że bardzo mi brakuje ojca i że on stara się czasem traktować mnie jak ojciec kiedy widzi, że tego potrzebuję, a kiedy indziej być partnerem. 2. Namówiłam go na założenie firmy. Im bardziej firma stawała się faktem tym bardziej ja bałam się że ... on nie będzie mnie już potrzebował!? 3. Trzecia sytuacja miała miejsce gdy wrócił pijany i w awanturze powiedział dosłownie że "jestem uzależniona", bo gdyby on miał takiego faceta jakim sam jest to by się sam kopnął w tyłek. To tyle smile

601

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A ja na MIKOLAJKI kupuję sobie TOREBKE .

Zimno to tu tez wklejam :
http://www.promax.media.pl/~alpa-kominki/img/14_4.jpg

602 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-12-02 00:57:29)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Gazia, to Twój kominek?
Bo jeśli tak, to chyba X-ol by się w nim  zmieścił, nie? wink

603 Ostatnio edytowany przez gazia (2010-12-02 01:03:45)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Cos TY, nie ten format miezkania.
Mieszkam w malej klitce. Meble jeszcze rodem z PRL-u. tongue
Ide spac dobrej nocy .

604

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

NIEKOCHANA,
calopalenie?

Wyobrazasz sobie ten smrodek i brudne sciany?!

605

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
malina551212 napisał/a:

NIEKOCHANA,
calopalenie?

Wyobrazasz sobie ten smrodek i brudne sciany?!

Chrzanić ten smrodek i ściany. Ta chwila satysfakcji - BEZCENNE wink

606

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
gazia napisał/a:

Cos TY, nie ten format miezkania.
Mieszkam w malej klitce. Meble jeszcze rodem z PRL-u. tongue
Ide spac dobrej nocy .

Śpij spokojnie. Wiem, że taki mróz jest niekorzystny przy astmie.

607

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

NIEKOCHANA,
kiedys,mam nadzieje,dojde do punktu,w ktorym Ty jestes i wtedy ze szczescia sie upije......
Potem bede miala kaca i tylko leczenie takowego,bedzie moim priorytetem.
Nie bede musiala wiecej myslec o niczym innym( tylko o kacu)i bede miala swiety,anielski i roczny urlop od myslenia o problemie,ktory nie jest moj.
A teraz panikuje(stara jestem,wiec zeby widziec,potrzebuje czystych okularow),a wlasnie gdzies zgubilam magiczna szmatke do ich czyszczenia.

PS.
Przepraszam autorke watku,ze zupelnie nie na temat i nie u siebie

608 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-12-02 01:37:58)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
malina551212 napisał/a:

NIEKOCHANA,
kiedys,mam nadzieje,dojde do punktu,w ktorym Ty jestes i wtedy ze szczescia sie upije......
Potem bede miala kaca i tylko leczenie takowego,bedzie moim priorytetem.
Nie bede musiala wiecej myslec o niczym innym( tylko o kacu)i bede miala swiety,anielski i roczny urlop od myslenia o problemie,ktory nie jest moj.
A teraz panikuje(stara jestem,wiec zeby widziec,potrzebuje czystych okularow),a wlasnie gdzies zgubilam magiczna szmatke do ich czyszczenia.

PS.
Przepraszam autorke watku,ze zupelnie nie na temat i nie u siebie

No przecież, że u siebie big_smile Rozgość się, kochana big_smile
I nie przesadzaj z tą starością.
A szmatka (jak pewnie wiesz) znajdzie się, gdy już nie będziesz jej szukać. O, a to całkiem, jak z MIŁOŚCIĄ, nie? big_smile

609

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

NIEKOCHANA,
przyznaje,wiesz jak wabic.....
Milosci juz nie szukam,a szmatka sie znalazla.
Bede tu zagladala czesciej,jezeli to nikomu nie przeszkadza.

Wracajac do calopalenia; mam zapalone WSZYSTKIE swieczki,ktore moglam znalezc.
Uwielbiam swiatlo swiec i nawet kopcenie mi nie przeszkadza.
Jestem w tej chwili sama,wiec "wolnoc Tomku w swoim domku"
A z malowaniem i tak,zawsze musialam sie uporac ja - IDIOTKA

610

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
malina551212 napisał/a:

NIEKOCHANA,
przyznaje,wiesz jak wabic.....
Milosci juz nie szukam,a szmatka sie znalazla.
Bede tu zagladala czesciej,jezeli to nikomu nie przeszkadza.

Wracajac do calopalenia; mam zapalone WSZYSTKIE swieczki,ktore moglam znalezc.
Uwielbiam swiatlo swiec i nawet kopcenie mi nie przeszkadza.
Jestem w tej chwili sama,wiec "wolnoc Tomku w swoim domku"
A z malowaniem i tak,zawsze musialam sie uporac ja - IDIOTKA

Ja też lubię światło świec - jest takie "ciepłe" i nastrojowe. Ostatnio za radą Zazdrości zapaliłam w łazience podczas relaksacji w wannie - super sprawa.
Zaglądaj jak najczęściej - to daje pozytywnego kopa. Sama przekonałam się na własnej duszy wink

611

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Wiesz,ja sie troche tego kopa boje...
Cos kielkuje,a to cos uwiera jak kamien w bucie.......
Nie zamierzam wyskakiwac przed orkiestre,co nie zmienia faktu,ze pozbywam sie bielma z oczu.
I tak,miedzy Bogiem,a prawda,chyba boje sie przejrzec na oczy......
Cos tak,jak slepy prowadzi kulawego......

Ale wierze,ze dotre tam,gdzie zamierzam......

612 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-12-02 02:18:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Chciałabyś coś poczytać na temat? Mogę Ci przesłać mail'em książki w pdf.

Jasne, że boli i uwiera. Znam to. I spać nie daje wink

613

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Przeslij prosze,bo wiedzy nigdy nie za duzo....
I wiesz,co mowia:wiedza,to potega.......
A tego mi potrzeba.
Dzieki bardzo

614

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
malina551212 napisał/a:

Przeslij prosze,bo wiedzy nigdy nie za duzo....
I wiesz,co mowia:wiedza,to potega.......
A tego mi potrzeba.
Dzieki bardzo

Malinko, odbierz maila, którego do Ciebie napisałam.

615

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dzieki,dotarl.
Przeslij,prosze,co posiadasz,bo (chyba)zaczynam sie odkopywac spod tej gory.....
No wlasnie czego?
Dzieki

616

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

NIEKOCHANA,
dzieki,dotarl.
Czekam na korespondencje.

617

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Malinko, polecam też "Koniec współuzależnienia" Melody Beattie. Ale mam tylko "prawdziwą" książkę.

618

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

a ja sobie zamarzylam, zeby z kims wypic kawke "Pod Aniolami"... ale bilety do ojczyzny rujnuja finansowo sad
moze za rok sie odkuje?

619

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

a ja sobie zamarzylam, zeby z kims wypic kawke "Pod Aniolami"... ale bilety do ojczyzny rujnuja finansowo sad
moze za rok sie odkuje?

Że niby w moim mieście smokiem stojącym?

620

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

sure big_smile  maja tam dobry sernik na goraco i z lodami

621

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

sure big_smile  maja tam dobry sernik na goraco i z lodami

Ja się piszę, zatem do zobaczenia big_smile A teraz idę spać, bo za 2 godziny trzeba wstawać wink

622

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

znalazlam... nasze ksiazki  smile .... ach te uparte Moderatorki smile
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=18280&p=3

623

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny bardzo dziękuję za literaturę.

Mój mąż chodzi trochę zdezorientowany. Nie bardzo wie co się dzieje.
Ja zaczęłam proces "oderwania" . Wiedziałam  że będziemy mieli poważną rozmowę i będzie chciał na mnie wymusić pewne zachowanie.

Dzięki za książki.
Zanim przyszedł do domu przeczytałam "Szantaż Emocjonalny".
Piszą tam że są 4 typy szantażystów.
Hmmmmmmmmm mój użył wszystkich!!!!!!!!!!
Na początku rozmowy klasyfikowałam:)
1  typ zaliczony.
2 typ zaliczony.
Przy  3 mnie zadziwił.
Jak powiedział że On umrze (czytaj typ biczownik) jak nie zrobię tego o co "prosi" to musiałam wyjść żeby nie zacząć się śmiać.
Och uwielbiam tą moc którą daje wiedza.

Wcześniej bym pewnie wyła.

Jeszcze raz dzięki.

624

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

sernik na goraco i z lodami

Mmmmmmm... Takiego wsparcia potrzebuję! smile No i się rozmarzyłam... smile

625

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

zawsze bylam jakas inna. nigdy kolezanek imprez przyjaciol. zawsze bylam owca ofiarna przezylam nawet niejednokrotny gwalt. az do czasu kiedy przyszedl ten 1 jest naprawde wspanialy.mam 21 lat jestesmy z soba 5 lat od 2 jestesmy zareczeni. wszystko szlo dobrze do tych andrzejek. nie jestem w stanie tego mu zapomniec. chociaz sam mi sie do tego przyznal i przysiagl ze wiecej nie bedzie wzia cala wine na siebie chociaz to ona zaczela. ja bylam na dole jej chlopak a jego przyjaciel byl na schodach. calowali sie obmacywali on ja palcem nie doszlo do stosunku. wiecie ciesze sie ze mi powiedzial ze nie ukrywal ale zburzył mi caly swiat na naszym wspolnym lozku w naszym pokoju.byl dla mnie oparciem calym światem jedynym co mnie spotkalo w zyciu. chodze przygnebiona nie chce mi sie smiac ukrywam to co czuje przed wszystkimi. jestem z nim dalej udaje ze jest ok przynajmiej proboje. obiecalam ze nikomu nie powiem jej chlopak nie wie i tak by na jej wyszlo nawet jej nie wstyd. ja mam do siebie wstret.

626

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

witajcie:)już kiedyś korzystałam i prowadziłam dyskusje na różne tematy. Dziś zajrzałam bo potrzebuje pomocy...ja też "kocham za bardzo" Jestem z chłopakiem prawie 2 lata,mogę powiedzieć,że na lepszego nie mogłam trafić,jest dla mnie dobry, czuły,pomaga mi, chce dla nas jak najlepiej a ja...mimo tego robię awantury bezsensu,jestem mega zazdrosna o jakąkolwiek laskę z jego otoczenia, czy to z pracy czy ogólnie z życia...wiem,że nie zdradziłby mnie, ze mnie kocha itd.a jednak nie potrafię mu ufać:( za bardzo kocham,czasami jestem zła o to,że chce odpocząć, spotkać sie z kolegami na piwie,chce pobyć sam...najlepiej dla mnie byłoby ,żeby był cały czas ze mną dla mnie i przy mnie...Za grosz u mnie dystansu do tego związku przez co wiem,że jestem o krok od straty mojego kochanego..on już nie wytrzymuje tego wszystkiego...już chwilami reaguje na mnie i moje "jazdy" tak wrogo,że czuje się jak wariatka jak nagorsza osoba...
Zdaje sobie sprawęże w związku potrzebny jest dystans oddech, czas dla siebie ale nie potrafie,nie wiem jak!!!????:((( czasami boję się że popadnę w paranoję,obsesję...

Jestem DDA,chodzę nawet do psychologa bo to co działo się przez całe moje dzieciństwo w domu odcisnęło piętno na mnie, sama niszczę sobie życie...


Nie wiem jak to wszystko zmienić,żeby mój związek przetrwał, żeby zapanował spokój...Pomóżcie!!
Pozdrawiam.

627

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
neosid napisał/a:

zawsze bylam jakas inna. nigdy kolezanek imprez przyjaciol. zawsze bylam owca ofiarna przezylam nawet niejednokrotny gwalt. az do czasu kiedy przyszedl ten 1 jest naprawde wspanialy.mam 21 lat jestesmy z soba 5 lat od 2 jestesmy zareczeni. wszystko szlo dobrze do tych andrzejek. nie jestem w stanie tego mu zapomniec. chociaz sam mi sie do tego przyznal i przysiagl ze wiecej nie bedzie wzia cala wine na siebie chociaz to ona zaczela. ja bylam na dole jej chlopak a jego przyjaciel byl na schodach. calowali sie obmacywali on ja palcem nie doszlo do stosunku. wiecie ciesze sie ze mi powiedzial ze nie ukrywal ale zburzył mi caly swiat na naszym wspolnym lozku w naszym pokoju.byl dla mnie oparciem calym światem jedynym co mnie spotkalo w zyciu. chodze przygnebiona nie chce mi sie smiac ukrywam to co czuje przed wszystkimi. jestem z nim dalej udaje ze jest ok przynajmiej proboje. obiecalam ze nikomu nie powiem jej chlopak nie wie i tak by na jej wyszlo nawet jej nie wstyd. ja mam do siebie wstret.

Dlaczego do siebie?
Raczej powinnaś mieć do tego palca co...eh.....

Poczytaj proszę cały wątek!!!

628

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

nie wiem od czego zaczac i czy wogole dobrze robie ze pisze. ale juz se nie radze i nie mam pojecia co robic dalej.
bylam z chlopakiem 5 lat....miesiac temu zostawil mnie ot tak w jeden dzien. bez szansy na powrot. nigdy nie bylismy jakas idealna para. czesto sie klocilismy wyzywalismy. nie raz on mnie uderzyl. ale ja za kazdym razem dawalam mu, nam szanse. nie raz bylo cudownie. tak ze czulam sie najszczesliwasza dziewczyna pod sloncem. ale niestety rzadko tak bylo. on mnie zawsze bardzo kochal. przynajmniej tak mi sie wydawalo....bardzo dlugo zabiegal o mnie zanim zaczelam z nim byc. zawsze robil wszystko dla mnie. ale z drugiej strony byl chamski wyzywal mnie i wogole wszyatko co najgorsze. ale tego ze mnie kochal jestem pewna. trudno te 5 lat strescic. ja tez nie bylam swieta. klocilam sie ciagle wyzywalam go obrazalam itp. ale nie wyobrazam sobie zycia bez niego!!!!! nigdy bym nie pomyslala nawet w najgorszym koszmarze ze on mnie zostawi....ot tak. a najgorsze jest to ze jemu to wszystko tak latwo przyszlo....... 5 lat zapomnial w jeden dzien. ja nadal chce z nim byc mimo ze teraz jest dla mnie chamski i pisze jak to mu sie super zyje beze mnie. ja nie umiem i nie chce zyc bez niego. poprostu niewyobrazam sobie co ja mam teraz zrobic. wszyscy mnie pocieszaja ze on nie jest mnie wart ze mam o nim zapmniec ale ja nie umiem! wiem ze mnie zle traktowal. ale ja chce tak bardzo zeby on do mnie wrocil! bo byly tez dobre chwile. blagam go o powrot ale on nie chce. ja mu dalam tyle szans w ciagu tych 5 lat a on teraz tak sie zachowuje jakbym byla nikim..... nie wiem juz co mam ze soba zrobic;(

629

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aniullkaa napisał/a:

nie wiem od czego zaczac i czy wogole dobrze robie ze pisze. ale juz se nie radze i nie mam pojecia co robic dalej.
bylam z chlopakiem 5 lat....miesiac temu zostawil mnie ot tak w jeden dzien. bez szansy na powrot. nigdy nie bylismy jakas idealna para. czesto sie klocilismy wyzywalismy. nie raz on mnie uderzyl. ale ja za kazdym razem dawalam mu, nam szanse. nie raz bylo cudownie. tak ze czulam sie najszczesliwasza dziewczyna pod sloncem. ale niestety rzadko tak bylo. on mnie zawsze bardzo kochal. przynajmniej tak mi sie wydawalo....bardzo dlugo zabiegal o mnie zanim zaczelam z nim byc. zawsze robil wszystko dla mnie. ale z drugiej strony byl chamski wyzywal mnie i wogole wszyatko co najgorsze. ale tego ze mnie kochal jestem pewna. trudno te 5 lat strescic. ja tez nie bylam swieta. klocilam sie ciagle wyzywalam go obrazalam itp. ale nie wyobrazam sobie zycia bez niego!!!!! nigdy bym nie pomyslala nawet w najgorszym koszmarze ze on mnie zostawi....ot tak. a najgorsze jest to ze jemu to wszystko tak latwo przyszlo....... 5 lat zapomnial w jeden dzien. ja nadal chce z nim byc mimo ze teraz jest dla mnie chamski i pisze jak to mu sie super zyje beze mnie. ja nie umiem i nie chce zyc bez niego. poprostu niewyobrazam sobie co ja mam teraz zrobic. wszyscy mnie pocieszaja ze on nie jest mnie wart ze mam o nim zapmniec ale ja nie umiem! wiem ze mnie zle traktowal. ale ja chce tak bardzo zeby on do mnie wrocil! bo byly tez dobre chwile. blagam go o powrot ale on nie chce. ja mu dalam tyle szans w ciagu tych 5 lat a on teraz tak sie zachowuje jakbym byla nikim..... nie wiem juz co mam ze soba zrobic;(

My nie będziemy chyba w stanie Ci pomóc?
Jak możesz chcieć być z kimś to Cię obraża, poniża, bije? A poza tym dał Ci wyraźny znak, że ten związek dla niego się już skończył. I moim zdaniem zrobił Ci NAJWIĘKSZĄ przysługę!!! Serio to najlepsze co wykonał w ciągu tych 5 lat, z tego co piszesz smile

Nie błagaj go , proszę, dziewczyno, bo stracisz resztki szacunku do siebie, on się jeszcze karmi tym Twoim poniżaniem samej siebie. Poczytaj proszę cały ten wątek i postaraj się spojrzeć na to BARDZO pragmatycznie.


Odpuść sobie ten temat.

630

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Aniullkaa zgadzam się z Zielonym Domkiem - odpuść sobie gościa. Piszesz, że potrafił Cie uderzyć, że był chamski i Cię nie szanował? Jesteś pewna, że tego chcesz? Ja nie rozumiem po co Ci to? Bo były też dobre chwile? Dobre chwile mają być codziennością, standardem w związku, a nie wyjątkiem. Wybacz za szczerość ale jesteś jakaś garbata, kulawa że się go tak kurczowo trzymasz? (nie obrażając garbatych i kulawych). Nie błagaj, nie proś, nie żebraj o to by wrócił. W ten sposób tylko się przed nim poniżasz i sama odbierasz sobie wartość. A na pewno jesteś wartościowa babką. Moja rada. Jedno cięcie. Zero kontaktu. Nie dzwonisz, nie odbierasz telefonów, nie piszesz smsów, mailów itp., nie spotykacie się. Zdziwisz się jak szybko zaczniesz dochodzić do siebie. Mało tego niedługo stwierdzisz że podjęłaś najlepszą z możliwych decyzji. Głowa do góry. Trzymam za Ciebie kciuki smile

631

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

ale kiedy mi na nim tak bardzo zalezy..... jak mam te 5 lat zapomniec? tym bardziej ze ostanie 2 lata razem mieszkalismy. nawet nie byl ozadnych oznak ze on zerwie. ot tak poprostu. bo bylo zle. ile razy bylo zle ale potem robilo sie dobrze. a on sie zachowuje jakbysmy miesiac byli razem a nie 5 lat..... ja tak bardzo chce zeby on wrocil......... wiem ze powinnam go olac ale nie umiem;(

nie chce wyjsc na narcyza ale jestem ladna. faceci leca na mnie jak cholera. ale ja nie chce innych. chce jego.

632

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

i jeszcze jedno. on robil dla mnie wszystko. bylo zawsze tak ja chcialam. i widzialam ze moge na niego liczyc. ja mam chora mame i boje sie co ja teraz zrobie sama. jelsi np ona umrze to sama se nie poradze. a widzialam ze jelsi bede z nim on mi zawsze pomorze. ze we 2 damy se rade. jestem nauczona ze mnie wyreczal ze wszystkiego i robil za mnie wszystko. a nagle zostalam sama. to mnie przeraza. jak ja mam sama teraz zyc? jak 5 lat ktos mi we wszystkim pomagal. to wszystko jest do bani;(

633

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochana mnie też po 5 latach zostawił facet. Mieszkaliśmy razem 4,5 roku. Też zrobił to z dnia na dzień. Zostawil mnie samą ze wszystkim. Włącznie z wynajmowanym wspólnie mieszkaniem. A miały być zaręczyny, ślub, dzieci itp bajery smile Wtedy wydawało mi się, że tego nie przeżyje. Nie jadłam, nie spałam, nie funkcjonowałam. I robiłam dokładnie te same błędy co Ty. A facet odzywał się do mnie tylko wtedy kiedy było mu wygodnie tylko po to żeby pompować sobie ego. Od tego czasu minęły 3 lata smile Nie wrócił do mnie a ja z perspektywy czasu nie żałuje smile Fajnie, ze był pomocny i że mogłaś zawsze na niego liczyć, ale to nie wszystko. To zaledwie jeden klocek w układance. Anullkaa cierpliwości. Zaciśnij zęby i powtarzaj sobie, że dasz rade, że przetrwasz. Powtarzaj, powtarzaj, powtarzaj, aż uwierzysz smile

634

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

On ma prawo myśleć i czuć inaczej niż Ty, to, że Ty pozwalałaś mu wracać do siebie po tym co wyprawiał, nie jest jednoznaczne z tym, że on musi zrobić to samo.

Jakikolwiek był pomocny, wierz mi, ktoś kto bije to taka osoba, od której trzeba uciekać, uciekać i to bardzo szybko.
Owszem, będzie Ci ciężko. I to bardzo, z tego co piszesz.
Ale nie takie rzeczy w życiu się zdarzają, a Tobie zdarzyła się "cudowna", a mianowicie zostawił Cię facet, który Cię nie szanuje.
Koniec kropka.
Po prostu poczytaj uważnie ten wątek, cały, całe 26 stron.
Myślę, że może to choć w minimalnym stopniu pomóc, zaczerpnij z cudzego doświadczenia.

635

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

ja naprawde sie staram nie zalamywac. ale coraz gorzej mi to wychodzi..... staram sie jak umiem. ale juz se nie daje rady. czasem mysle zeby skonczyc z tym wszystkim ale wiem ze moja mama by tego tez nie przezyla. i nie moge jej tego zrobic.
jestem tu anonimowa wiec staram sie pisac tak jak jest. ale nie chce zeby ktos pomyslal po tym co napisze ze jestem blachara. bo to nie o to chodzi. niektóre dziewczyny nie chca pomocy od faceta. ja do nich nie naleze. potrzebuje zeby chlopak martwil sie o mnie troszczyl wyreczal robil wszystko dla mnie. i zebym miala z nim zepewniony w jakims sensie byt. nie zeby mial bmw i milinoy na koncie. nie. ale z nim widzialam ze jakby co bedzie kasa. on ma dorby samochod i firme ktora jakby co moze sprzedac lub cokolwiek. gdyby z moja mama cos sie stalo to widzialam ze bedziwmy miec pieniadze. ze na wszystko jakos starczy. nie jestem blachara bo nie bede z kims kto ma kase ale wogole mi na nim nie zalezy. albo jakis stary bogacz. nie. ale chce i potrzebuje zebym nie musiala sie martwic co do garnka wlozyc. ze zawsze bedzie kasa. mialam nadzieje ze z jego firma pojdzie wszystko dobrze i niedlugo juz naprawde nie bedziwmy musieli martwic sie o pieniadze. ja mam malutka wyplate 1000zl i jesli maja mama umrze to jedyne co moge isc pod most. bo nawet na utzrymanie domu nie bede miala. a z nim widzialam ze damy rade. tylko prosze nie oceniajcie mnie pochopnie. to nie jedyny powod dla ktorego ja z nim bylam. poza tym on tez nie ejst jakims super bogaczem. jest ambitny i wieidzalam ze dojdzie do czegos w zyciu. a sama se nie dam rady z tym wszystkim:((

636

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

a co do bicia to tez nie bylo tak ze on mnie bil nie wiem jak. bo tego bym nie wybaczyla. 2 razy uderzyl mnie z liscia w twarz. a tak to np przy klotni szarpnal mnie popchnal. tego typu sprawy. wiem ze to jest tez zle. wiem. ale kurde....nie umiem bez niego zyc.

a kontakt z nim chcvialam stracic to moze by mi bylo latwiej nie wiem. ale on ciagle pisze i wydzwania!!!! ze chce sie spotkac pogadac itp. ale odrazu przy tym zaznacza ze nie ma szans na powrot..... i co ja mam myslec?! a jak mu pisze zeby dla mi spokoj jesli nie chce wrocic to mi odp ze on chce zostac przyjacilmi i miec staly kontkat............ jak po takim czyms mozna byc przyjaciolmi?!!! tak by sie dalo gdybymsy obydwoje zadecydowali o rozstaniu. tlumacze mu to ale on swoje. miesza mi w glowie. a jak prosze o szanse to odp ze nie ma mowy zeby wrocil. to po co mi glowe zawraca w takim razie? rozumie ktos cos z tego? bo ja mam przez to nadzieje ze on sie odzywa i wogole. tobwszystko jest bez sensu.

637

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Aniullkaa odpuść sobie tego gościa jak Ci radzą dziewczyny, nie są ważne pieniądze ważne jest to abyś nauczyła się lubić i szanować siebie a wtedy i inni będą się lubić, kochać i szanować, a z tego co piszesz masz bardzo niską samoocenę i zyjesz jego zyciem i jego sprawami, zapominając o swoim. Zacznij budować swoje zycie, odkryj jakieś zainteresowania, pasje, rób sobie drobne przyjemności i buduj granice, to jest to co nas chroni przed zranieniem, jeśli nie chcesz aby inni traktowali Cię w olewający sposób musisz to powiedzieć, musisz postawić warunki co jest dla Ciebie dobre a co złe, co Ci przynosi radość a co Cię rani, jeżeli tego nie określisz, nie ma szans na zbudowanie zdrowego związku, zacznij czytać ten wątek ze zrozumieniem.

638 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-12-03 01:53:07)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
neosid napisał/a:

zawsze bylam jakas inna. nigdy kolezanek imprez przyjaciol. zawsze bylam owca ofiarna przezylam nawet niejednokrotny gwalt.

Kochana, myślę, że musisz się zwrócić o fachową pomoc. Takie rzeczy ciążą później na całym życiu. Musisz powrócić do stanu równowagi, co inaczej zawsze będziesz pakować się w chore związki.
I co to znaczy, że w związku z narzeczonym masz wstręt do siebie?? Do niego i do niej należy mieć. I trzymać się od nich z daleka. Z tego co piszesz, to widać, że potrzebowali "dreszczyku emocji" i w dupie mieli swoich partnerów.
Uważam, że jej partner powinien się dowiedzieć jaką wspaniałą kobietę ma u boku. Niech ucieka, gdzie pieprz rośnie.

aniullkaa napisał/a:

ja naprawde sie staram nie zalamywac. ale coraz gorzej mi to wychodzi..... staram sie jak umiem. ale juz se nie daje rady. czasem mysle zeby skonczyc z tym wszystkim ale wiem ze moja mama by tego tez nie przezyla. i nie moge jej tego zrobic.
jestem tu anonimowa wiec staram sie pisac tak jak jest. ale nie chce zeby ktos pomyslal po tym co napisze ze jestem blachara. bo to nie o to chodzi. niektóre dziewczyny nie chca pomocy od faceta. ja do nich nie naleze. potrzebuje zeby chlopak martwil sie o mnie troszczyl wyreczal robil wszystko dla mnie. i zebym miala z nim zepewniony w jakims sensie byt. nie zeby mial bmw i milinoy na koncie. nie. ale z nim widzialam ze jakby co bedzie kasa. on ma dorby samochod i firme ktora jakby co moze sprzedac lub cokolwiek. gdyby z moja mama cos sie stalo to widzialam ze bedziwmy miec pieniadze. ze na wszystko jakos starczy. nie jestem blachara bo nie bede z kims kto ma kase ale wogole mi na nim nie zalezy. albo jakis stary bogacz. nie. ale chce i potrzebuje zebym nie musiala sie martwic co do garnka wlozyc. ze zawsze bedzie kasa. mialam nadzieje ze z jego firma pojdzie wszystko dobrze i niedlugo juz naprawde nie bedziwmy musieli martwic sie o pieniadze. ja mam malutka wyplate 1000zl i jesli maja mama umrze to jedyne co moge isc pod most. bo nawet na utzrymanie domu nie bede miala. a z nim widzialam ze damy rade. tylko prosze nie oceniajcie mnie pochopnie. to nie jedyny powod dla ktorego ja z nim bylam. poza tym on tez nie ejst jakims super bogaczem. jest ambitny i wieidzalam ze dojdzie do czegos w zyciu. a sama se nie dam rady z tym wszystkim:((

Aniulkaa, zacznę od tego, że cieszę się, że jesteś szczera smile Nie mam zamiaru Cię potępiać za to, że odczuwasz mocną potrzebę stabilizacji finansowej - niektórzy tak mają - nie mnie oceniać.
Tak jak Ty będę szczera - do bólu.
Niestety Twój partner Cię nie szanuje stosując wobec Ciebie przemoc fizyczną. Nie wróży to dobrze Twojej przyszłości, bo on zapewne wie o Twojej potrzebie stabilizacji finansowej. Wie, że na wiele się w zamian zgodzisz. I pewnie będzie to wykorzystywał. A co jeśli pojawi się dziecko i on je też będzie bił?
Nie uważasz, że to za wysoka cena?

639

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aniullkaa napisał/a:

potrzebuje zeby chlopak martwil sie o mnie troszczyl wyreczal robil wszystko dla mnie. i zebym miala z nim zepewniony w jakims sensie byt. nie zeby mial bmw i milinoy na koncie. nie. ale z nim widzialam ze jakby co bedzie kasa. on ma dorby samochod i firme ktora jakby co moze sprzedac lub cokolwiek. gdyby z moja mama cos sie stalo to widzialam ze bedziwmy miec pieniadze. ze na wszystko jakos starczy. nie jestem blachara bo nie bede z kims kto ma kase ale wogole mi na nim nie zalezy. albo jakis stary bogacz. nie. ale chce i potrzebuje zebym nie musiala sie martwic co do garnka wlozyc. ze zawsze bedzie kasa. mialam nadzieje ze z jego firma pojdzie wszystko dobrze i niedlugo juz naprawde nie bedziwmy musieli martwic sie o pieniadze. ja mam malutka wyplate 1000zl i jesli maja mama umrze to jedyne co moge isc pod most. bo nawet na utzrymanie domu nie bede miala. a z nim widzialam ze damy rade.

Szczerze mówiąc nie jestem pewien, czy to jeszcze mieści się w kategoriach "kochania za bardzo".

Z całą pewnością brak poczucia własnej godności szkodzi wszelkim związkom międzyludzkim - nie tylko partnerskim. Oznacza to przede wszystkim, że czasem z wielu względów trudno jest szanować osobę, która tego szacunku nie egzekwuje, co więcej - sprawia wrażenie, że nie ma go sama dla siebie. I w praktyce najczęściej tak to właśnie wygląda - pogarda i brak poszanowania rozprzestrzeniają się jak gangrena. Wreszcie, po niedługim czasie, partner o mocniejszej pozycji zupełnie nie liczy się z tym słabszym, nawet, jeśli w istocie darzy go nawet jakimś szczerym uczuciem. Jeśli przy okazji ten silniejszy nie dysponuje szczególnie solidnym kręgosłupem moralnym - scenariusz dalszej ewolucji związku jest już naprawdę przygnębiający.

W innym miejscu Forum ktoś założył ciekawy wątek - jak to jest, że im mniej nam na ludziach zależy, tym bardziej starają się o nasze względy...? Patrząc z innej perspektywy - im bardziej staramy się być dla kogoś wszystkim, tym czasem większe prawdopodobieństwo, że będzie miał nas za nic.

W normalnych warunkach człowiek jako istota społeczna stwarza pewne zdrowe bariery interpersonalne. Między innymi oznacza to, że zna swoją wartość, do pewnego stopnia w każdej, najbardziej nawet intymnej sytuacji utrzymuje własną niezależność osobistą, stawia nawet najbliższym pewne określone wymagania, wyznacza granice własnej tolerancji na różne zachowania osób z otoczenia. W naprawdę bliskich związkach partnerskich bardzo trudno jest codziennie zdobywać się na modną ostatnio asertywność i czasami stanowcze egzekwowanie swoich praw nawet wcale nie jest wskazane. Jednak na dłuższą metę brak umiejętności dbania o własną mocną pozycję niezmiennie okazuje się szkodliwe - znam bardzo wiele takich przypadków z własnej praktyki psychologicznej. Wiedzą o tym na przykład wszystkie żony alkoholików (i pewnie mężowie alkoholiczek, i wiele innych osób) .

Z mojego punktu widzenia, popełnia Pani błąd za błędem (sama Pani zresztą doskonale o tym wie). I zgadzam się z wypowiedziami innych Pań w tym względzie.
Tam jednak, gdzie w grę wchodzą uczucia, trudno jest oczekiwać racjonalnych decyzji i działań - bo emocje z zasady nie mają nic wspólnego z racjonalizmem, a jeśli nawet coś mają, to w każdym razie niewiele.

Pozostaje tylko dodać, że z każdym kolejnym aktem okazywania słabości i uległości a także zależności od byłego partnera zmniejsza Pani prawdopodobieństwo, że coś sensownego jeszcze z tego będzie. Wszyscy znamy to pewnie z własnego, życiowego doświadczenia.

640

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochane Kobietki --  czy ktoś posiada literaturą dotycząca zazdrości  - a w szczegolnosci o zazdrosnych meżczyznach.
Bardzo prosiłabym o tytuły takiej literatury  albo przysłanie jej  w pdf.
Bardzo dziekuje

641 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-12-03 15:20:14)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ty Epoczko big_smile moze nie zajmuj sie cudzymi problemami, tylko najpierw rozwiaz swoje smile
... bo cos mi tu pachnie ksztalceniem sie w usprawnianiu kogos smile
wydaje mi sie, ze nawet wyksztalcony psycholog nie leczy swoich najblizszych smile
Ja tez kiedys uzdrawialam wiedza zdobyta z ksiazek.... alez to byla glupota! wiecej dobrego bym zrobila gdybym zajela sie soba a jego leczyla rozdzka smile albo muzykoterapia (fatalnie spiewam)
Pomysl o tym...

642 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-12-03 16:30:21)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

wiecej dobrego bym zrobila gdybym zajela sie soba a jego leczyla rozdzka smile albo muzykoterapia (fatalnie spiewam)
Pomysl o tym...

Taa, czyli mamy następną rzecz, którą dzielimy - ja śpiewam baardzo, bardzo fatalnie. Zostałam jako dziecko poproszona o nie śpiewanie podczas występów gimnastyczno-wokalnych big_smile
Wczoraj wracaliśmy z M. z pracy do domu, w radio puścili kawałek E. Flinty:

http://www.youtube.com/watch?v=psXIv6tzBHA

M. musiał wysłuchać całej piosenki w moim wykonaniu (znam ją na pamięć) - nie miał biedaczek dokąd uciec wink
Dopiero jak zaśpiewałam ją właśnie teraz, w mojej konkretnej sytuacji zauważyłam, jak bardzo jest a propos.
Popatrzcie, taka młoda dziewczyna i potrafiła tak dobrze "przetrawić" problem - mądrzejsza jest niż ja. Mnie zajęło to trochę czasu.

643 Ostatnio edytowany przez Epoka (2010-12-03 16:29:54)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Ty Epoczko big_smile moze nie zajmuj sie cudzymi problemami, tylko najpierw rozwiaz swoje smile
... bo cos mi tu pachnie ksztalceniem sie w usprawnianiu kogos smile
wydaje mi sie, ze nawet wyksztalcony psycholog nie leczy swoich najblizszych smile
Ja tez kiedys uzdrawialam wiedza zdobyta z ksiazek.... alez to byla glupota! wiecej dobrego bym zrobila gdybym zajela sie soba a jego leczyla rozdzka smile albo muzykoterapia (fatalnie spiewam)
Pomysl o tym...

Droga zazdrosci - w tym przypadku nikogo nie uzdrawiam i jestem daleko od tego. Jedna z moich kolezanek  prosila  o taka przysluge. A poniewaz uwazam, ze nic zlego sie nie stanie jesli ktos poda mi taka literature ( bo sama nie miałam i nie mam takiego problemu i nie znam ksiazek z tego zakresu)- bo mysle  ze kochanie za bardzo łaczy sie takze z zazdroscia i to czasem obsesyjna. Czyz sie z tym nie zgodzisz? I nie jest ważne - które z partnerów to dopada???

Pozdrawiam

644 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-12-03 22:53:05)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ja calkiem bez krytyki o tym uzdrawianiu Epoczko smile ... taki tylko darmowy, malutki alarmik ostrzegawczy z agencji ochrony zdrowia emocjonalnego big_smile

Niekochana, to super, ze zrobilas swojemu M muzykoterapie... ciekawe czy w trakcie napinal i rozluznial miesnie metoda Jacobsona? smile .

Nasz Net Expert uzyl, kiedys takiego okreslenia UWIKLANIE... alez to dobre i trafne slowo.. w moim przypadku bylam uwiklana neutral

645

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Ja calkiem bez krytyki o tym uzdrawianiu Epoczko smile ... taki tylko darmowy, malutki alarmik ostrzegawczy z agencji ochrony zdrowia emocjonalnego big_smile

Niekochana, to super, ze zrobilas swojemu M muzykoterapie... ciekawe czy w trakcie napinal i rozluznial miesnie metoda Jacobsona? smile .

Nasz Net Expert uzyl, kiedys takiego okreslenia UWIKLANIE... alez to dobre i trafne slowo.. w moim przypadku bylam uwiklana neutral

Myślę, że tylko się napiął, bo cóż mu pozostało po moim wyciu:
"Żałuje, że Cie znałam, żałuję, że kochałam, bo nie wart jesteś żadnej łzy - nie chciałeś wierzyć im.
Żałuje, że Cie znałam, żałuję, że ufałam i powiem to, choć szkoda słów, że będziesz teraz sam.
Całkiem sam i bez żadnych szans, całkiem sam, tak jak kiedyś ja. Całkiem sam."
big_smile big_smile big_smile

646 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-12-03 23:07:17)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

no tak to tylko sie napial... i nie rozluznil az do konca drogi big_smile
Jakby sie bronil przed Twoim spiewaniem to powiedz, ze pewien znany psycholog Wojciech Imielski poleca muzykoterapie big_smile , wiec poswiecasz sie i robisz to dla Waszego dobra z lekka przewaga jego dobra.

Powiedz to ze stoickim spokojem i tylko na zakonczenie unies lekko lewa brew

647 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-12-03 23:11:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

no tak to tylko sie napial... i nie rozluznil az do konca drogi big_smile
Jakby sie bronil przed Twoim spiewaniem to powiedz, ze pewien znany psycholog Wojciech Imielski poleca muzykoterapie big_smile , wiec poswiecasz sie i robisz to dla Waszego dobra z lekka przewaga jego dobra.

Powiedz to ze stoickim spokojem i tylko na zakonczenie unies lekko lewa brew

Było zero reakcji - udawał, że nie kuma, że to do niego wink Ale kostki na kierownicy zaciśnięte zbielały wink
A skąd wiedziałaś, że umiem unieść lewą brew???? Z prawą mi nie wychodzi wink

648

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

nie wiedzialam, zalozylam, ze kierowca lepiej zobaczy smile lewa

649

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

nie wiedzialam, zalozylam, ze kierowca lepiej zobaczy smile lewa

Czyli założyłaś, że nie wyłam mu prosto w twarz wink

650

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Drogie Panie,
nawołuję do trzymania się tematu, bo nam się znowu od Moderacji słusznie oberwie smile smile smile
Znany psycholog Wojciech Imielski ma taką propozycję:
mówimy tutaj o "kochaniu za bardzo" i każdy z nas - jak mniemam - wie, o co mu chodzi, kiedy o tym mówi.
Co więc rozumiemy przez "kochanie za bardzo"?
Mnie (i pewnie nie tylko mnie) kojarzy się to głównie ze współuzależnieniem, ale widzę, że każda z Uczestniczek ma swoje obserwacje i doświadczenia.
Dlatego proponuję przy okazji uporządkować temat poprzez precyzyjne określenie: "co dla mnie znaczy <<kochać za bardzo>>"? Wiem, że sąna ten temat długie posty, ale krótko i do rzeczy...

Wrzucę swój kamyk to tego ogródka - jak to w psychologii, zazwyczaj wskazany jest złoty środek. Z jednej strony - miłość, z drugiej - prawo odrębności i indywidualności każdego z partnerów.
Co Paniom mówi takie sformułowanie "kobieta - bluszcz"?
(Być może również i "mężczyzna - bluszcz")...

Co do DDA jeszcze - polecam książkę Piotra Żaka "Gdzie się podziało moje dzieciństwo" (wyd. przez Charaktery) - to klasyka, wiem, ale może nie każdy słyszał...

Posty [ 586 do 650 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024