Hej. Przychodzę tu z problemem osobistym. Jesteśmy małżeństwem 8 lat. Mamy 2 dzieci, oboje pracujemy zajmujemy się domem i dziećmi. Czuje się niedoceniana w związku i traktowana trochę jak matka trójki dzieci (3 ci to mąż), sprzątaczka, ogarniaczka, matka a mało czuje się kobietą. Nie zadbana przez męża czy to kwiatami czy komplementami czy drobnymi upominkami czy spontanicznymi wyjściami czy poprostu zauważana jako osoba np hej wyciągnąć ci rower z piwnicy bo widzę że się wybierasz do pracy rowerem.... Ale za to ja mam być gotowa zawsze na sex bo jemu się to należy bo on jest facetem a mój jest taki obowiązek żeby miał ujście emocji właśnie w secie że to moja wina że o mnie nie dba bo rzadko śpimy razem... Awantury pretensje że teraz przechodzimy obok siebie jak lokatorzy. Czy ze mną coś jest nie tak? Czy ja mam być gotowa na sex mimo że mam łeb kwadratowy po całym dniu, bo mam okres bo jestem chora bo mam ciężko w pracy itd. same oczekiwania w czynach a mało kulturalnych gestów i słów. Ile razy w miesiącu uprawiacie sex ?
Hej,ale to nikt Tobie nie kaze mezowi uslugiwac. Dzieciom rób co musisz, bo sa małe, ale mezowi to niech se sam robi koło siebie.
Aktualnie jesteśmy w konflikcie takim bo mąż nie jest zadowolony z naszego pożycia. Ja za mało mówię że go kocham za mało go zaczepiam za mało się przytulamy za mało się całujemy wszystko jest za mało. I to moja wina bo mu nie daje ( brzydko pisząc )
Dzieci są dla mnie najważniejsze
Ale to działa w obie strony. A co robi on, żebyś mu, brzydko pisząc, chciała dawać? Jak to mówią, kobiety potrzebują powodu, żeby uprawiać seks, mężczyźni potrzebują tylko miejsca. Jeśli on cały dzień widzi w Tobie tylko matkę swoich dzieci, kucharkę itp. a wieczorem oczekuje namiętnej kochanki a nie tylko rozłożenia nóg to sorry, niech się postara. Jeśli nie czujesz się atrakcyjna w jego oczach ani pożądana to jak masz go zaczepiać? Chyba tylko, żeby śmieci wyrzucił
Z drugiej strony dzieci. Napisałaś, że są najważniejsze. Dzieci w związku są ważne, ale cała uwaga nie może się skupiać na nich, bo w rodzinie nie chodzi o to, aby rodzice zajmowali się głównie dziećmi, ale też sobą nawzajem, bo są też małżeństwem. Każdy powinien być ważny. Jeśli więc mąż czuje, że jest na końcu Twojej listy to też wpływa to na całokształt waszej relacji.
Zamiast więc boczyć się na siebie, zróbcie sobie wieczór przy winku i pogadajcie o tym wszystkim...To nie boli.
Ja napewno nie podam pierwsza ręki bo to się ciągnie bardzo długo i takie awantury mamy cyklicznie które trwają tygodniami. Jestem wykończona i wrakiem człowieka. Wstaję rano i od wejścia coś buczy pod nosem już mu się nic nie podoba, komentuje to co ja robię, warczy na każdego. nie powinno tak być żebym się bała jego reakcji na odmówione zbliżenie. To zaczyna się robić toksyczne. A niestety mój mąż potrafi wiercić dziurę w brzuchu i gadać tak że mi się później płakać chce całymi nocami, to wszystko zostaje w głowie więc zwykle przepraszam tu nie pomoże. Coś Ty jakie wino jaka kolacja jaka romantyczność...? On jest taki że się nie domyśla co trzeba zrobić. Zdziadzial na lata i ja mu to mówię co chce itd a tego nie mam więc dlaczego ja mam być gotowa uczuciowo ? Maszyna jestem jakaś czy co?
Ja napewno nie podam pierwsza ręki bo to się ciągnie bardzo długo i takie awantury mamy cyklicznie które trwają tygodniami. Jestem wykończona i wrakiem człowieka. Wstaję rano i od wejścia coś buczy pod nosem już mu się nic nie podoba, komentuje to co ja robię, warczy na każdego. nie powinno tak być żebym się bała jego reakcji na odmówione zbliżenie. To zaczyna się robić toksyczne. A niestety mój mąż potrafi wiercić dziurę w brzuchu i gadać tak że mi się później płakać chce całymi nocami, to wszystko zostaje w głowie więc zwykle przepraszam tu nie pomoże. Coś Ty jakie wino jaka kolacja jaka romantyczność...? On jest taki że się nie domyśla co trzeba zrobić. Zdziadzial na lata i ja mu to mówię co chce itd a tego nie mam więc dlaczego ja mam być gotowa uczuciowo ? Maszyna jestem jakaś czy co?
Profesjonalistki w okolicy będą wkrótce zadowolone z dodatkowych obrotów.
Kiedy się między Wami tak zmieniło?
Bo przecież od początku tak nie było, prawda?
8 2025-05-22 10:33:37 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-05-22 10:34:43)
Ile razy w miesiącu? W waszym wieku to pary uprawiają seks codziennie albo kilka razy w tygodniu.
Ja ciebie rozumiem, chyba większość małżeństw tak ma, bo my się wzajemnie nie rozumiemy i źle się odczytujemy.
Tak jak pisał ostatnio mąż z dwudziestoletnim stażem, że faceci odmowę żony traktują
jak robienie mężowi na złość, choć to po
części coś w tym jest, a dla nich to jest być albo nie być. A odmowa żony jest równoznaczna z tym, że go odrzuca czyli nie kocha.
Dlatego nie powinno się łączyć z seksem innych spraw, jeśli nie umiemy ich rozwiązać.
Bo koło się zamyka, jeśli mąż będzie zadowolony to i będzie miał inny stosunek do ciebie, a ty będziesz mogła mieć większe wymagania w stosunku do niego, tak to niestety działa ta cała „geometria”.
A komunikacja przeważnie leży nie umiemy rozmawiać o sprawach intymnych, tym bardziej jak się wzajemnie nie rozumiemy, to i tak nie da się dogadać. Trzeba się starać zrozumieć, ale bez szczerej rozmowy to się nie da i znowu koło się zamyka.
Nie nie było tak od początku absolutnie. Wszystko było dobrze. Najpierw był pierwszy syn, pozniej wróciłam do pracy ale zaraz pojawiła się córka..kolejny macierzyński i czas wrócić do pracy i powiedzmy że się zaczęło. Dwójka dzieci, nowa praca już nie byłam tak dostępna w domu jak kiedyś kiedy byłam w ciąży czy na macierzyńskim. Dzieci potrzebują większej uwagi obojga rodziców ... Kiedyś przynosił mi kwiatki bez okazji lub mnie zaskakiwał czymś. Kupował wino świeczki zapalał ale to zwykle ja musiałam domem się zająć i byłam tym zmęczona i przestałam mieć ochotę na sex bo byłam przeboccowana całym dniem. Coraz bardziej to narastało i można powiedzieć że od 2 lat mamy takie cykliczne tosc poważne konflikty o sex jak zerkne w kalendarz miesiączkowy to mężowi już zaczyna się coś dziać jak nie ma sexu przez 2 tygodnie. Ja wiem że ważna jest fizyczność ale to nie działa na pstryknięcie palcem jeśli za uszami słyszysz komentarze źle na swój temat, albo słyszysz jak się na dzieciach wyżywa i mówi że to moja wina. Taka krótka droga jest do konfliktu. Zero spokojnej rozmowy tylko słyszę słowa "ja ci powiedziałem czego chce, jeśli nie dostaje fizyczności, jeśli nie mam ujścia emocji to sorry ale taki już jestem i nie umiem inaczej " znam tą formułkę na pamięć i wiecie nie ma czegoś takiego żeby on przyszedł mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze, damy radę, pogadamy wieczorem bo widzę co się dzieje no nic z tych rzeczy. Od razu jest atak a później oczekuje ode mnie zmiany, rozłożenia nóg bo jemu się należy. Kiedy to nawet mi mówił że co ja sobie myślę że czekam aż pójdzie do dziwki jakiejś żeby sobie ulżyć ? Dziewczyny to nie jest normalne. Toksyczna relacja. Mamy dzieci małe, kredytow od groma ja mam tylko pół etatu nie poradzę sobie sama ale umiem być sobą i być szczęśliwa jeśli ktoś tak mnie traktuje. Nie jestem złym człowiekiem dlaczego mnie to spotyka ?? Boje się iść do mamy o tym pogadać bo oczywiście nigdy nie byłyśmy szczere i nie umiemy ze sobą gadać, mama od razu odwróci się od mojego męża ale nie pogada szczerze. Nie mam z kim o tym pogadać, wstydzę się dlatego tu jestem.
Istnieje taki termin, jak frustracja seksualna i mam wrażenie, że mąż właśnie to przechodzi.
Seks niestety jest bardzo ważny, odmawiając mu w jego odczuciu go odtrącasz, co się przekłada na resztę.
Może jesteś w stanie go zaangażować troszkę bardziej, żeby z czegoś Ciebie odciążyć?
Porozmawiać z nim na spokojnie.
Jeśli nie będziecie oboje zwracać uwagi na swoje wzajemne potrzeby, to nigdzie Was to nie zaprowadzi.
Ale jak mam się otworzyć dla niego jeśli słyszę coś złego na swój temat ? Jeśli widzę że krzyczy na dzieci? Ja jestem spokojna i potrafię kulturalnie prowadzić rozmowę a mąż niestety podnosi głos, używa wulgarnych słów, epitetów w moim kierunku to jest bardzo przykre. Czy ja mam to zignorować i wmawiać sobie że to moja wina że jest źle bo mu się nie oddaje ? Jeśli nie podlewamy kwiatka to od w końcu uschnie i tak samo jest z kobietą. Jeśli o mnie nie zadba to ja uschne i się oddałam powoli znosząc kolejne konflikty aż faktycznie ujrzę papier rozwodowy ... Ja już nawet nie wiem czy tu jest miłość dziewczyny tylko obowiązek. Mąż zajmuje się dziećmi i domem ale o ironio wtedy kiedy jestesmy w konflikcie. Później już popuszczają lejce bo jesteśmy pogodzeni to już nie trzeba zajmować się domem, po co? Ale przychodzi wieczór a ja mam być gotowa. Oczywiście mówię mu o tym to się najpierw obrazi a później już czuc że powietrze można ciac siekiera. Ja się boje odezwać żeby nie usłyszeć złego słowa a jeśli spokojnie się odezwę to uwierzcie mi wiecznie jest atak nie spokojne podejście do sytuacji. To mnie zabija a ja się boje o przyszłość dzieci. Szkoda mi ich naprawdę. Ja nie szukam nikogo innego nie szukam przygód. Jestem zwyczajna. Lubię czytać książki i jeździć na rowerze. Nie szukam przygód na boku.
12 2025-05-22 11:08:27 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-05-22 11:19:47)
Nie nie było tak od początku absolutnie. Wszystko było dobrze. Najpierw był pierwszy syn, pozniej wróciłam do pracy ale zaraz pojawiła się córka..kolejny macierzyński i czas wrócić do pracy i powiedzmy że się zaczęło. Dwójka dzieci, nowa praca już nie byłam tak dostępna w domu jak kiedyś kiedy byłam w ciąży czy na macierzyńskim. Dzieci potrzebują większej uwagi obojga rodziców ... Kiedyś przynosił mi kwiatki bez okazji lub mnie zaskakiwał czymś. Kupował wino świeczki zapalał ale to zwykle ja musiałam domem się zająć i byłam tym zmęczona i przestałam mieć ochotę na sex bo byłam przeboccowana całym dniem. Coraz bardziej to narastało i można powiedzieć że od 2 lat mamy takie cykliczne tosc poważne konflikty o sex jak zerkne w kalendarz miesiączkowy to mężowi już zaczyna się coś dziać jak nie ma sexu przez 2 tygodnie. Ja wiem że ważna jest fizyczność ale to nie działa na pstryknięcie palcem jeśli za uszami słyszysz komentarze źle na swój temat, albo słyszysz jak się na dzieciach wyżywa i mówi że to moja wina. Taka krótka droga jest do konfliktu. Zero spokojnej rozmowy tylko słyszę słowa "ja ci powiedziałem czego chce, jeśli nie dostaje fizyczności, jeśli nie mam ujścia emocji to sorry ale taki już jestem i nie umiem inaczej " znam tą formułkę na pamięć i wiecie nie ma czegoś takiego żeby on przyszedł mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze, damy radę, pogadamy wieczorem bo widzę co się dzieje no nic z tych rzeczy. Od razu jest atak a później oczekuje ode mnie zmiany, rozłożenia nóg bo jemu się należy. Kiedy to nawet mi mówił że co ja sobie myślę że czekam aż pójdzie do dziwki jakiejś żeby sobie ulżyć ? Dziewczyny to nie jest normalne. Toksyczna relacja. Mamy dzieci małe, kredytow od groma ja mam tylko pół etatu nie poradzę sobie sama ale umiem być sobą i być szczęśliwa jeśli ktoś tak mnie traktuje. Nie jestem złym człowiekiem dlaczego mnie to spotyka ?? Boje się iść do mamy o tym pogadać bo oczywiście nigdy nie byłyśmy szczere i nie umiemy ze sobą gadać, mama od razu odwróci się od mojego męża ale nie pogada szczerze. Nie mam z kim o tym pogadać, wstydzę się dlatego tu jestem.
Jak już to chcesz pogadać to z koleżanką.
Ale zobacz, mąż ci jasno komunikuje, że jest jaki jest bo jest sfrustrowany brakiem seksu.
Faceci tak mają i ty tego też nie starasz się zrozumieć, nawet po tym co tu przeczytałaś.
W sumie faceci to żenią się tylko po to żeby mieć seks na miejscu Myślą, że jak było na początku tak będzie zawsze, też nie zdają sobie sprawy, że kobieta po porodzie się zmieni i już nie będzie tak jak było, czyli nie wiedzą na co się piszą, tak jak i kobiety zresztą też.
Tak jest w większości małżeństw, więc nie jesteście wyjątkiem, trzeba sobie radzić dogadywać się, bo inaczej rodziny nie utrzymacie.
Edit.
Jeszcze co do mamy, jeśli byś mogła nawet z nią szczerze porozmawiać to może ci powiedzieć, ja mężowi nigdy nie odmawiałam, bo są takie kobiety i najlepiej jeszcze na tym wychodzą.
JestemTuNowa napisał/a:Nie nie było tak od początku absolutnie. Wszystko było dobrze. Najpierw był pierwszy syn, pozniej wróciłam do pracy ale zaraz pojawiła się córka..kolejny macierzyński i czas wrócić do pracy i powiedzmy że się zaczęło. Dwójka dzieci, nowa praca już nie byłam tak dostępna w domu jak kiedyś kiedy byłam w ciąży czy na macierzyńskim. Dzieci potrzebują większej uwagi obojga rodziców ... Kiedyś przynosił mi kwiatki bez okazji lub mnie zaskakiwał czymś. Kupował wino świeczki zapalał ale to zwykle ja musiałam domem się zająć i byłam tym zmęczona i przestałam mieć ochotę na sex bo byłam przeboccowana całym dniem. Coraz bardziej to narastało i można powiedzieć że od 2 lat mamy takie cykliczne tosc poważne konflikty o sex jak zerkne w kalendarz miesiączkowy to mężowi już zaczyna się coś dziać jak nie ma sexu przez 2 tygodnie. Ja wiem że ważna jest fizyczność ale to nie działa na pstryknięcie palcem jeśli za uszami słyszysz komentarze źle na swój temat, albo słyszysz jak się na dzieciach wyżywa i mówi że to moja wina. Taka krótka droga jest do konfliktu. Zero spokojnej rozmowy tylko słyszę słowa "ja ci powiedziałem czego chce, jeśli nie dostaje fizyczności, jeśli nie mam ujścia emocji to sorry ale taki już jestem i nie umiem inaczej " znam tą formułkę na pamięć i wiecie nie ma czegoś takiego żeby on przyszedł mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze, damy radę, pogadamy wieczorem bo widzę co się dzieje no nic z tych rzeczy. Od razu jest atak a później oczekuje ode mnie zmiany, rozłożenia nóg bo jemu się należy. Kiedy to nawet mi mówił że co ja sobie myślę że czekam aż pójdzie do dziwki jakiejś żeby sobie ulżyć ? Dziewczyny to nie jest normalne. Toksyczna relacja. Mamy dzieci małe, kredytow od groma ja mam tylko pół etatu nie poradzę sobie sama ale umiem być sobą i być szczęśliwa jeśli ktoś tak mnie traktuje. Nie jestem złym człowiekiem dlaczego mnie to spotyka ?? Boje się iść do mamy o tym pogadać bo oczywiście nigdy nie byłyśmy szczere i nie umiemy ze sobą gadać, mama od razu odwróci się od mojego męża ale nie pogada szczerze. Nie mam z kim o tym pogadać, wstydzę się dlatego tu jestem.
Jak już to chcesz pogadać to z koleżanką.
Ale zobacz, mąż ci jasno komunikuje, że jest jaki jest bo jest sfrustrowany brakiem seksu.
Faceci tak mają i ty tego też nie starasz się zrozumieć, nawet po tym co tu przeczytałaś.
W sumie faceci to żenią się tylko po to żeby mieć seks na miejscuMyślą, że jak było na początku tak będzie zawsze, też nie zdają sobie sprawy, że kobieta po porodzie się zmieni i już nie będzie tak jak było, czyli nie wiedzą na co się piszą, tak jak i kobiety zresztą też.
Tak jest w większości małżeństw, więc nie jesteście wyjątkiem, trzeba sobie radzić dogadywać się, bo inaczej rodziny nie utrzymacie.
z tym podlewaniem kwiatka działa w dwie strony. Ty też niestety pod tym względem zawodzisz.
Zaniedbaliście siebie wzajemnie. Po prostu.
Czy jeśli xchodzi o kochanka też może być??
Czasem trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – wasza relacja już nie jest tym, czym była kiedyś. Drogi, które kiedyś były wspólne, dziś wydają się rozchodzić w zupełnie różnych kierunkach.
Wiesz, że krzyk i wzajemne oskarżenia tylko pogłębiają przepaść. Nie ma już czułości, nie ma troski, jest tylko frustracja, oczekiwania, które nie są spełniane, i coraz większe poczucie samotności.
Ale zadaj sobie jedno, najważniejsze pytanie – gdyby nie dzieci, czy nadal chciałabyś być z nim? Czy jest w waszej relacji coś jeszcze, co sprawia, że warto walczyć?
Miłość nie powinna być ciężarem. Jeśli staje się źródłem bólu, zamiast wsparcia, być może czas przestać się oszukiwać
Aktualnie jesteśmy w konflikcie takim bo mąż nie jest zadowolony z naszego pożycia. Ja za mało mówię że go kocham za mało go zaczepiam za mało się przytulamy za mało się całujemy wszystko jest za mało. I to moja wina bo mu nie daje ( brzydko pisząc )
Dzieci są dla mnie najważniejsze
Niewiele tu brakuje do bycia małpką cyrkową. Nie musisz z nim tego robić, a on nie ma za grosz empatii, że nie chce czy nie potrafi się wczuć w twoje położenie. Jednak najbardziej co rzuca się w oczy to to, że nie potraficie ze sobą rozmawiać, inaczej już ustalilibyście jakiś kompromis czy coś. Masz prawo nie chcieć ciągle uprawiać seksu, nie ma w tym braku chęci niczego nadzwyczajnego.
Ktoś musi pierwszy zainicjować normalną rozmowę. Czy między wami naprawdę już nie ma nic, że tak trudno usiąść i pogadać? Czy oboje aż tak się okopaliście na swoich pozycjach, że żadne nie chce spuścić z tonu? Przyznam, że nie rozumiem postawy męża, awantury tu na pewno nie pomogą, seks, czułość to delikatna materia, nie da się pstryknąć palcem i mieć na żądanie w dodatku bez żadnego wkładu ze swojej strony. Trochę mi się wierzyć nie chce, że jak napisalaś, mówisz mężowi, czego Ci brakuje, co Cię boli a on to olewa. Przecież jak ludzie się kochają to chcą dla siebie jak najlepiej. Naprawdę nie wiem co Ci doradzić. Ale z opisu mąż wcześniej się starał, przynosił kwiatki, otwierał wino, zapalał świeczki, czyli potrafi być romantyczny, potrafi zadbać o nastrój o to, byś czuła się jak kobieta. Nie jest więc niedomyślny, pytanie, dlaczego teraz nie chce tego robić? Nie chce tego okazywać? Myślę, że padło wiele przykrych słów z obu stron i możliwe, że coś wyjątkowo mocno zabolało męża, uderzając w jego męskie ego (wiadomo jacy czuli są na tym punkcie), że teraz gra takiego twardziela. Ty mogłaś nie zauważyć, nie potraktować tego na serio, tylko, aby mu dokopać a dla niego to jak bolesna drzazga o której Ci nie powie. Nie to, że go bronię, tylko zwracam uwagę, że ludzie często w złości ranią się słowami tak, że nie raz zostają tylko zgliszcza. U was jeszcze chyba tak źle nie jest, jeśli mąż chce z Tobą seksu. Ty chyba też, tylko oboje jesteście tak obrażeni i dumni, że żadne nie chce być tym, które pierwsze wyciągnie rękę bo to dla was jak okazanie słabości.
Trzymam kciuki, że się dogadacie i spojrzycie na siebie jak dawniej czyli z miłością.
Ja sobie nie wyobrazam malzenstwa bez seksu
19 2025-05-22 17:57:07 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-05-22 18:45:49)
Kurcze slabo to wyglada. Jak wiele osob napisalo brakuje komunikacji. Jest w Was duzo wzajemnego zalu i rozczarowania. Co nie zostalo powiedziane to zostalo pokazane lub inaczej przekazane. Kazdy uslyszal co mial uslyszec - niewazne czy zostalo glosno powiedziane.
Widzisz uklad jest taki ze Ty dokladnie wiesz co Cię boli - czujesz sie przeciazona i niekochana. Choc wydaje Cie sie moze ze Twoj facet czuje inaczej to mysle sie ze on tez czuje sie niekochany. On to wywala agresją. Oboje cierpicie tylko inaczej to pokazujecie. Ty zamknieciem na bliskosc on agresja i pokazaniem ze juz mu nie zalezy. I tak sie w tym krecicie.
W takim stanie trudno o seks - w koncu to sposob na budowanie bliskosci i przyjemnosc, dawanie i branie a to chyba ostatnia rzecz na ktora masz ochote. Przy takim poziomie agresji ze strony faceta.... Ale w jakis sposob musiscie to odbudowywac.
Niektore watki wydaja sie jasne i czytelne. I niby tylko sie zgodzic. Ale ja lubie dociekac zeby znalezc to czego nie widac. Np. obopólnej winy ktora jest niemal zawsze. Wiec wspolczuje sytuacji i sugeruje wysiłek w dojrzeniu swoich grzechow. Bo drugiej strony juz znamy.
Uwaga kij w mrowisko - na szczescie nie moje slowa wiec prosze na mnie nie skakac. Slyszalem ostatnio wywiad z terapeutką par i byl temat kobiet majacych wszystko na glowie i nic nie robiacych facetow. I ona powiedziala ze w swojej karierze nie spotkala jeszcze kobiety przemeczonej zwiazkiem. Niektore babki zmianiaja ze szkoda dla siebie priorytety - ze zwiazku na dom, dzieci itp. Zapomniaja przede wszystkim o sobie i swoich potrzebach, zwiazek tez traci waznosc i sie sypie.
Nie chcesz seksu? To pozwól mu mieć oficjalnie kochankę i tyle.
Jeśli liczysz ze będzie koło Ciebie skakał żebrząc o seks, to są pewnie i tacy mężczyźni, ale akurat nie Twój, żle wybrałaś.
No chyba że od początku znajomości był chamski wobec Ciebie, to nie rozumiem po co z nim zdecydowałaś się na dzieci.
Nie wiem czy nie trollujesz, ale chyba taki temat jest dość częsty w przypadku niezbyt dobranych małżeństw.
Jaki troll
Nie rozumiem, co to znaczy grać seksem, a Tobie się nie chce?
Trudno uwierzyć żeby to było prawdą jak można powiedzieć nie dam bo mam focha. Co to za teks dam, a co to jest bułka że dajesz bo nie kumam.
Małżeństwo to wspólnota na płaszczyźnie emocjonalnej, materialnej i FIZYCZNEJ.
22 2025-05-22 23:38:57 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-05-22 23:40:48)
Musze z boku powiedziec że jestem zakoczony Wasza reakcja dziewczyny. Poza Julka (nie badz niewolnica) reszta mowi Autorce od "popraw komunikacje" do "daj w koncu cos z siebie". A w najlzejszej wersji: cos robisz nie tak. W zasadzie nie ma "oj ty biedna"
Musze z boku powiedziec że jestem zakoczony Wasza reakcja dziewczyny. Poza Julka (nie badz niewolnica) reszta mowi Autorce od "popraw komunikacje" do "daj w koncu cos z siebie". A w najlzejszej wersji: cos robisz nie tak. W zasadzie nie ma "oj ty biedna"
No jak można powiedzieć oj biedna, nie rozumiem, zachowania nie będzie seksu bo misio był niegrzeczny, misio się poprawi misiowa da. Temat dotyczy jego zachowania a nie tego które owszem jest naganne, ale jej też. Rozumiem, że seks to system kar i nagród?
Problem nie dotyczy tego, że on ją zaniedbuje w łóżku i wtedy można powiedzieć nie kochaj się z nim bo to bez sensu, tylko czegoś zupełnie innego.
Bert44 napisał/a:Musze z boku powiedziec że jestem zakoczony Wasza reakcja dziewczyny. Poza Julka (nie badz niewolnica) reszta mowi Autorce od "popraw komunikacje" do "daj w koncu cos z siebie". A w najlzejszej wersji: cos robisz nie tak. W zasadzie nie ma "oj ty biedna"
No jak można powiedzieć oj biedna, nie rozumiem, zachowania nie będzie seksu bo misio był niegrzeczny, misio się poprawi misiowa da. Temat dotyczy jego zachowania a nie tego które owszem jest naganne, ale jej też. Rozumiem, że seks to system kar i nagród?
Problem nie dotyczy tego, że on ją zaniedbuje w łóżku i wtedy można powiedzieć nie kochaj się z nim bo to bez sensu, tylko czegoś zupełnie innego.
No to wiedz to wcale nie jest takie oczywiste wsrod babek. Musialabys pobyć troche facetem, pogadac przy wodce z kumplami. Oj to nie jest oczywiste.
minnie.89 napisał/a:Bert44 napisał/a:Musze z boku powiedziec że jestem zakoczony Wasza reakcja dziewczyny. Poza Julka (nie badz niewolnica) reszta mowi Autorce od "popraw komunikacje" do "daj w koncu cos z siebie". A w najlzejszej wersji: cos robisz nie tak. W zasadzie nie ma "oj ty biedna"
No jak można powiedzieć oj biedna, nie rozumiem, zachowania nie będzie seksu bo misio był niegrzeczny, misio się poprawi misiowa da. Temat dotyczy jego zachowania a nie tego które owszem jest naganne, ale jej też. Rozumiem, że seks to system kar i nagród?
Problem nie dotyczy tego, że on ją zaniedbuje w łóżku i wtedy można powiedzieć nie kochaj się z nim bo to bez sensu, tylko czegoś zupełnie innego.
No to wiedz to wcale nie jest takie oczywiste wsrod babek. Musialabys pobyć troche facetem, pogadac przy wodce z kumplami. Oj to nie jest oczywiste.
Trudno mi się wypowiadać, pewnie z perspektywy wiecznej panny to łatwi się mówi
26 2025-05-23 01:08:48 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-23 01:18:45)
No jak można powiedzieć oj biedna, nie rozumiem, zachowania nie będzie seksu bo misio był niegrzeczny, misio się poprawi misiowa da. Temat dotyczy jego zachowania a nie tego które owszem jest naganne, ale jej też. Rozumiem, że seks to system kar i nagród?
Problem nie dotyczy tego, że on ją zaniedbuje w łóżku i wtedy można powiedzieć nie kochaj się z nim bo to bez sensu, tylko czegoś zupełnie innego.
To nie jest system kar i nagród, ona naprawde nie ma ochoty na seks z nim bo on ja wqrwia i ma dużo żalu do niego. Podejrzewam, że wiele kobiet w takiej sytuacji jaka jest nie miałaby ochoty na igraszki z mężem. A może np. tekst ty leniwa i oziębła bździągwo do dla Ciebie podniecająca gra wstępna? To był przykład. Nie wiem jakimi epitetami raczy autorkę małżonek, ale gdzies napisała, że używa i bywa wulgarny, więc może być gorzej. Dlatego mnie nie dziwi brak ochoty na seks. Oni od dłuższego czasu są w stanie permanentnej wojenki. On się bardziej nakręca, że ona nie chce a ona bardziej nie chce jak widzi jak on się zachowuje. Takie błędne koło.
Nie lubię, gdy faceta traktuje się jak psa, któremu wystarczy dać pełną miskę, żeby nie szczekał.
Kochać się można na różne sposoby, i to warto podkreślić. Jeśli założyć, że "kochanie się" to stan, w którym odczuwa się euforię, podniecie i ogólną błogość.
Więc idąc tym tokiem myślenia, ja się kocham z moim kochaniem 5-7 godzin na dobę, bez robienia broń Boże niecnych rzeczy.
Kocham się z nią kiedy spijam jej słodkie słówka ze słuchawki telefonu czy ekranu monitora
A ona to już musiałaby się wypowiedzieć w swoim imieniu
No to wiedz to wcale nie jest takie oczywiste wsrod babek. Musialabys pobyć troche facetem, pogadac przy wodce z kumplami. Oj to nie jest oczywiste.
Trzeba w tej sytuacji być sprawiedliwym.
On jest nerwowy i przykry, bo nie ma seksu, a ona nie chce seksu, bo on jest nerwowy i przykry.
Ani jedno, ani drugie nie pomyśli, że może warto zmienić coś w zachowaniu, żeby to błędne koło przestało mieć rację bytu.
Rozumiem, że Autorka może być przebodźcowana - pół etatu, dzieci, dom, ale mąż też jakieś obowiązki ma. Mam wrażenie, że Autorka popadła trochę w schemat, że po porodzie, to już tylko należy skupiać się na dziecku, mąż i jego potrzeby odstawieni na półkę.
Pomijam już, że chyba Autorka nie odnajduje w seksie relaksu, bliskości, rozładowania napięcia, chwilki z mężem dla siebie..., bo gdyby tak było, nie byłoby tego tematu. Seks zszedł chyba do kategorii "obowiązków małżeńskich", a szkoda.
minnie.89 napisał/a:No jak można powiedzieć oj biedna, nie rozumiem, zachowania nie będzie seksu bo misio był niegrzeczny, misio się poprawi misiowa da. Temat dotyczy jego zachowania a nie tego które owszem jest naganne, ale jej też. Rozumiem, że seks to system kar i nagród?
Problem nie dotyczy tego, że on ją zaniedbuje w łóżku i wtedy można powiedzieć nie kochaj się z nim bo to bez sensu, tylko czegoś zupełnie innego.
To nie jest system kar i nagród, ona naprawde nie ma ochoty na seks z nim bo on ja wqrwia i ma dużo żalu do niego. Podejrzewam, że wiele kobiet w takiej sytuacji jaka jest nie miałaby ochoty na igraszki z mężem. A może np. tekst ty leniwa i oziębła bździągwo do dla Ciebie podniecająca gra wstępna?
To był przykład. Nie wiem jakimi epitetami raczy autorkę małżonek, ale gdzies napisała, że używa i bywa wulgarny, więc może być gorzej. Dlatego mnie nie dziwi brak ochoty na seks. Oni od dłuższego czasu są w stanie permanentnej wojenki. On się bardziej nakręca, że ona nie chce a ona bardziej nie chce jak widzi jak on się zachowuje. Takie błędne koło.
Nie lubię, gdy faceta traktuje się jak psa, któremu wystarczy dać pełną miskę, żeby nie szczekał.
To prawda w tym stanie "zwiazkowym" ciezko bedzie i seks. Oni sie najpierw dogadywac musza
Bert44 napisał/a:No to wiedz to wcale nie jest takie oczywiste wsrod babek. Musialabys pobyć troche facetem, pogadac przy wodce z kumplami. Oj to nie jest oczywiste.
Trzeba w tej sytuacji być sprawiedliwym.
On jest nerwowy i przykry, bo nie ma seksu, a ona nie chce seksu, bo on jest nerwowy i przykry.
Ani jedno, ani drugie nie pomyśli, że może warto zmienić coś w zachowaniu, żeby to błędne koło przestało mieć rację bytu.
Rozumiem, że Autorka może być przebodźcowana - pół etatu, dzieci, dom, ale mąż też jakieś obowiązki ma. Mam wrażenie, że Autorka popadła trochę w schemat, że po porodzie, to już tylko należy skupiać się na dziecku, mąż i jego potrzeby odstawieni na półkę.
Pomijam już, że chyba Autorka nie odnajduje w seksie relaksu, bliskości, rozładowania napięcia, chwilki z mężem dla siebie..., bo gdyby tak było, nie byłoby tego tematu. Seks zszedł chyba do kategorii "obowiązków małżeńskich", a szkoda.
Zgadza sie.
Musze z boku powiedziec że jestem zakoczony Wasza reakcja dziewczyny. Poza Julka (nie badz niewolnica) reszta mowi Autorce od "popraw komunikacje" do "daj w koncu cos z siebie". A w najlzejszej wersji: cos robisz nie tak. W zasadzie nie ma "oj ty biedna"
Co nie?
Jest problem i oboje są w nim skupieni na sobie, gra ego.
Żeby coś mogło się zmienić, jedno musi zacząć te zmiany wprowadzać i przekonywać do tych zmian drugie.
Autorko, jeśli nie jesteś tu tylko po to żeby się wyżalić i realnie chcesz zmiany, piłka po Twojej stronie.
Twój mąż może nie wiedzieć jak to zrobić, może nie być do tego zdolny.
Poszukaj pomocy wśród ludzi, którzy mają do czynienia na codzień z takimi problemami.
W dużym skrócie, trzeba się nauczyć przyjmować perspektywę drugiej strony nie zapominając o swojej i nauczyć komunikować w sposób, który nie będzie konfrontacyjny.
Seks dla faceta to bardzo ważne sfera. Odmowę w obcesowy sposób traktuje jako odrzucenie, na wielu poziomach i potem jest jak jest.
Odmawiać też trzeba umieć;)
Jaki troll
Nie rozumiem, co to znaczy grać seksem, a Tobie się nie chce?
Trudno uwierzyć żeby to było prawdą jak można powiedzieć nie dam bo mam focha. Co to za teks dam, a co to jest bułka że dajesz bo nie kumam.
Małżeństwo to wspólnota na płaszczyźnie emocjonalnej, materialnej i FIZYCZNEJ.
Z tym, że wszystkiego nie wiesz…niektórym kobietom po porodach libido spada i nie mają ochoty na seks bez względu na inne czynniki.
Autorce może wydaje się, że jak mąż był ją zapraszał na randki, dawał kwiaty, nie irytował się brakiem seksu i tak nie reagował Itp. to ta ochota by była, nie to tak nie działa, też to by było z obowiązku, ale za coś i też nie na każdą inicjatywę męża, bo jak nic nie mówi… Do tego dla autorki jest to jakaś metoda antykoncepcji, choć na tym kalendarzyku to daleko nie ujedzie. Powinni wprowadzić inne metody antykoncepcji.
Dzieci bardzo ważne, ale bez ojca można je unieszczęśliwić, dlatego trzeba myśleć o rodzinie, a nie tylko o sobie.
Ja uważam, że w tej sytuacji to dobra by była wizyta wspólna u seksuologa, żeby się wzajemnie zrozumieć, nauczyć przyjemności z seksu, nie traktować się jako maszynki, z tym, że tu bywa opór…
Ale w dobie internetu gdzie można się tyle dowiedzieć, porozmawiać z innymi ludźmi na forach, to powinno być łatwiej, chociaż zmienić myślenie.
minnie.89 napisał/a:Jaki troll
Nie rozumiem, co to znaczy grać seksem, a Tobie się nie chce?
Trudno uwierzyć żeby to było prawdą jak można powiedzieć nie dam bo mam focha. Co to za teks dam, a co to jest bułka że dajesz bo nie kumam.
Małżeństwo to wspólnota na płaszczyźnie emocjonalnej, materialnej i FIZYCZNEJ.Z tym, że wszystkiego nie wiesz…niektórym kobietom po porodach libido spada i nie mają ochoty na seks bez względu na inne czynniki.
Autorce może wydaje się, że jak mąż był ją zapraszał na randki, dawał kwiaty, nie irytował się brakiem seksu i tak nie reagował Itp. to ta ochota by była, nie to tak nie działa, też to by było z obowiązku, ale za coś i też nie na każdą inicjatywę męża, bo jak nic nie mówi… Do tego dla autorki jest to jakaś metoda antykoncepcji, choć na tym kalendarzyku to daleko nie ujedzie. Powinni wprowadzić inne metody antykoncepcji.Dzieci bardzo ważne, ale bez ojca można je unieszczęśliwić, dlatego trzeba myśleć o rodzinie, a nie tylko o sobie.
Ja uważam, że w tej sytuacji to dobra by była wizyta wspólna u seksuologa, żeby się wzajemnie zrozumieć, nauczyć przyjemności z seksu, nie traktować się jako maszynki, z tym, że tu bywa opór…
Ale w dobie internetu gdzie można się tyle dowiedzieć, porozmawiać z innymi ludźmi na forach, to powinno być łatwiej, chociaż zmienić myślenie.
Wydaje mi sie ze nawet zwykly terapeuta bylby lepszy. Jak dla mnie to tam nie ma problemu z samym seksem. Te "zawirowania" sa wynikiem innych spraw.
A co do spadku libido. Coz powodow moze byc 1000. Ale tu kazdy sam musi sie przede wszystkim tym zajac a nie racjonalizowac ze powodem jest to czy tamto (m.in. partner czy partnerka). Ze spadkiem libido po urodzeniu facet nic nie zrobi. Ale babka przy wsparciu faceta i owszem. Tak samo jak on powinien zajac sie swoimi napadami zlosci/agresji. Zwala wine na żonę ale tak naprawde jak sam sie tym zajmnie we wspolpracy z nia to moze zadziala.
No to wiedz to wcale nie jest takie oczywiste wsrod babek. Musialabys pobyć troche facetem, pogadac przy wodce z kumplami. Oj to nie jest oczywiste.
AMEN
35 2025-05-23 12:45:00 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-05-23 12:45:57)
Do tego faceci antykoncepcję zrzucają na żonę, a oni hulaj dusza piekła nie ma…
Znam przypadek, gdzie żona po porodzie nie zdążyła sobie założyć spirali i była w następnej ciąży i tak doszła do siódmego dziecka, po którym zdążyła… Trzeba dodać, że miała normalnego męża, nie jakiegoś tam alkoholika czy coś w tym stylu.
To są sprawy tak indywidualne, że tylko wspólnie można je rozwiązać.
Bert44 napisał/a:No to wiedz to wcale nie jest takie oczywiste wsrod babek. Musialabys pobyć troche facetem, pogadac przy wodce z kumplami. Oj to nie jest oczywiste.
Trzeba w tej sytuacji być sprawiedliwym.
On jest nerwowy i przykry, bo nie ma seksu, a ona nie chce seksu, bo on jest nerwowy i przykry.
Z doświadczeń dzieciatych facetów z mojego otoczenia w podobnych sytuacjach - w 9 przypadkach na 10 babka wchodzi tak mocno w rolę "matka na pełen etat", że spycha faceta i jego potrzeby na sam dół, a z obowiązków domowych robią takie babki nie wiadomo jak wielkie i ciężkie zadania. I frustracje spowodowane brakiem sukcesów zawodowych (i nudą) wylewają na facetów "bo on w domu nic nie robi". Tylko to "nic" wygląda najczęściej tak, że babka się dopierdala na każdym kroku, że zmywarka nie tak załadowana, że pranie nie tak złożone, że to źle, a tamto niedobrze. W efekcie, na przestrzeni tygodni, miesięcy i lat wiecznie strofowany facet faktycznie się wycofuje z jakichkolwiek obowiązków domowych. Bo po co się męczyć, skoro i tak jedyne co się otrzymuje to wieczne dopierdalanie się o byle pierda?
Ciężko się wykazać jakąkolwiek inicjatywą w takiej sytuacji skoro już jest zaprogramowane "po co się starać dla opierdolu i marudzenia".
Niestety to smutna rzeczywistosc wielu rodzin. Nawet spotkałem się ze stwierdzeniem, że dom to kobieta i jej dzieci, a męzczyzna jest kimś dochodzącym/przynoszącym i tak wielu się czuje.
Niestety to smutna rzeczywistosc wielu rodzin. Nawet spotkałem się ze stwierdzeniem, że dom to kobieta i jej dzieci, a męzczyzna jest kimś dochodzącym/przynoszącym i tak wielu się czuje.
Dlatego, bo w Polsce nadal panuje taka głupia mentalnosc u wiele malzenstwow. A ja bede miec super po ślubie. Trzeba na wszystko czas znaleźć podzielić sobie 24 godziny
-czas dla siebie
-czas dla dzieci
-czas dla meza
Kolejnosc przypadkowa
Wogole ilez mozna w domu sprzatac i dziecmi się zajmować
Niestety to smutna rzeczywistosc wielu rodzin. Nawet spotkałem się ze stwierdzeniem, że dom to kobieta i jej dzieci, a męzczyzna jest kimś dochodzącym/przynoszącym i tak wielu się czuje.
Rola faceta zostaje uwsteczniona jedynie do pozycji "provider'a", a potem zdziwko, czemu taki facet nie traktuje partnerki tak, jakby ona sobie tego życzyła.
Legat napisał/a:Niestety to smutna rzeczywistosc wielu rodzin. Nawet spotkałem się ze stwierdzeniem, że dom to kobieta i jej dzieci, a męzczyzna jest kimś dochodzącym/przynoszącym i tak wielu się czuje.
Rola faceta zostaje uwsteczniona jedynie do pozycji "provider'a", a potem zdziwko, czemu taki facet nie traktuje partnerki tak, jakby ona sobie tego życzyła.
Bo taka jest glupia mentalnosc w Polsce, dlatego ja mam mentalnosc zachodnio-europejska
[...] ja mam mentalnosc zachodnio-europejska
A co to takiego?
"Zielony ład"? * Love parade? * "Śniada kultura"? * Fentanyl? *
* niepotrzebne skreślić.
Do tego faceci antykoncepcję zrzucają na żonę, a oni hulaj dusza piekła nie ma…
Znam przypadek, gdzie żona po porodzie nie zdążyła sobie założyć spirali i była w następnej ciąży i tak doszła do siódmego dziecka, po którym zdążyła… Trzeba dodać, że miała normalnego męża, nie jakiegoś tam alkoholika czy coś w tym stylu.
To są sprawy tak indywidualne, że tylko wspólnie można je rozwiązać.
Ej no
Zrzucaja antykoncepcje - takie mamy organizmy jako facet nie zaloze spirali abo nie bede bral hormonalnych. Nie moja wina. Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieci
A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Julia life in UK napisał/a:[...] ja mam mentalnosc zachodnio-europejska
A co to takiego?
"Zielony ład"? * Love parade? * "Śniada kultura"? * Fentanyl? *
* niepotrzebne skreślić.
Zielony ład to trzeba popatrzeć kto za tym lobbuje - czyli producenci energii i samochodów ze względu na niekończące się dopłaty.
Love parade - mateczka rosja i chiny w celu destabilizacji społeczeństwa zachodniego
śniada kultura - jak wyżej
Fentanyl - to problem uniwersalny. Każda kultura na ziemi ma tylko 3 punkty wspólne: taniec, śpiew i jakiś sposób upodlenia się.
wieka napisał/a:Do tego faceci antykoncepcję zrzucają na żonę, a oni hulaj dusza piekła nie ma…
Znam przypadek, gdzie żona po porodzie nie zdążyła sobie założyć spirali i była w następnej ciąży i tak doszła do siódmego dziecka, po którym zdążyła… Trzeba dodać, że miała normalnego męża, nie jakiegoś tam alkoholika czy coś w tym stylu.
To są sprawy tak indywidualne, że tylko wspólnie można je rozwiązać.Ej no
Zrzucaja antykoncepcje - takie mamy organizmy jako facet nie zaloze spirali abo nie bede bral hormonalnych. Nie moja wina. Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieci
No właśnie - my tu nie mamy za bardzo opcji do wyboru.
A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Dokładnie. Na palcach jednej ręki policzę babki, które były w jakikolwiek sposób przygotowane lub miały podejście na zasadzie "albo guma albo wcale" (które podzielałem zawsze). Cała reszta chciała bez gumy i wszystkie tłumaczyły to tak samo - jakby chciała czuć gumę między nogami, to wzięłaby dildo.
Julia life in UK napisał/a:[...] ja mam mentalnosc zachodnio-europejska
A co to takiego?
"Zielony ład"? * Love parade? * "Śniada kultura"? * Fentanyl? *
* niepotrzebne skreślić.
Nic z tych rzeczy!!
Rozmawiamy o poswiecaniu się kobiet,a wiec na zachodzie kobiety sie NIE poswiecaja kosztem siebie
46 2025-05-23 15:38:59 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-23 15:39:45)
... Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieci
Propsy za podejście do tematu!
A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Dokładnie. Ona nie chce gumki ale on często a może nawet częściej też nie ma nic przeciwko. Odpowiedzialność rozkłada się na dwoje. A przynajmniej powinna. Ale to zawsze kobieta obrywa, że nie pomyślała.
wieka napisał/a:Do tego faceci antykoncepcję zrzucają na żonę, a oni hulaj dusza piekła nie ma…
Znam przypadek, gdzie żona po porodzie nie zdążyła sobie założyć spirali i była w następnej ciąży i tak doszła do siódmego dziecka, po którym zdążyła… Trzeba dodać, że miała normalnego męża, nie jakiegoś tam alkoholika czy coś w tym stylu.
To są sprawy tak indywidualne, że tylko wspólnie można je rozwiązać.Ej no
Zrzucaja antykoncepcje - takie mamy organizmy jako facet nie zaloze spirali abo nie bede bral hormonalnych. Nie moja wina. Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieci
A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Nie uważasz, że chociaż o prezerwatywie powinien pomyśleć? Czy o stosunku przerywanym, wiem, że ktoś powie to się nie sprawdza, u jednych się sprawdza ,u drugich nie. Od faceta więc też dużo zależy.
Męża autorki też widać ten temat nie interesuje bo uważa, że to sprawa żony. A ona z tym kalendarzem w ręku trzęsie się, żeby nie zajść w niechcianą ciążę, co też zniechęca do seksu, abstrahując od ochoty.
Bert44 napisał/a:
... Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieciPropsy za podejście do tematu!
Bert44 napisał/a:A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Dokładnie. Ona nie chce gumki ale on często a może nawet częściej też nie ma nic przeciwko. Odpowiedzialność rozkłada się na dwoje. A przynajmniej powinna. Ale to zawsze kobieta obrywa, że nie pomyślała.
Ja tam sie nie musze martwic o takie rzeczy jak zabezpieczenie, teraz sa takie rodzaje antykoncepcji, ze sama gumka jest pewnie tylko po to,by chronic przed chorobami, a nie przed faktyczna wpadka
[
Męża autorki też widać ten temat nie interesuje bo uważa, że to sprawa żony. A ona z tym kalendarzem w ręku trzęsie się, żeby nie zajść w niechcianą ciążę, co też zniechęca do seksu, abstrahując od ochoty.
Ale wiesz, że dla kobiet też są gumki? Jak się tak trzęsie, to niech sama pomyśli najpierw, a nie już po tym, jak pozwoli dla partnera się w niej spuścić.
Jezu, a niby dorośli ludzie....
Bert44 napisał/a:
... Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieciPropsy za podejście do tematu!
Bert44 napisał/a:A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Dokładnie. Ona nie chce gumki ale on często a może nawet częściej też nie ma nic przeciwko. Odpowiedzialność rozkłada się na dwoje. A przynajmniej powinna. Ale to zawsze kobieta obrywa, że nie pomyślała.
A może on nie chce tej gumki…
Solaris napisał/a:Bert44 napisał/a:
... Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieciPropsy za podejście do tematu!
Bert44 napisał/a:A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Dokładnie. Ona nie chce gumki ale on często a może nawet częściej też nie ma nic przeciwko. Odpowiedzialność rozkłada się na dwoje. A przynajmniej powinna. Ale to zawsze kobieta obrywa, że nie pomyślała.
A może on nie chce tej gumki…
Facet ma akurat w tej sprawie najmniej do powiedzenia
wieka napisał/a:[
Męża autorki też widać ten temat nie interesuje bo uważa, że to sprawa żony. A ona z tym kalendarzem w ręku trzęsie się, żeby nie zajść w niechcianą ciążę, co też zniechęca do seksu, abstrahując od ochoty.Ale wiesz, że dla kobiet też są gumki? Jak się tak trzęsie, to niech sama pomyśli najpierw, a nie już po tym, jak pozwoli dla partnera się w niej spuścić.
Jezu, a niby dorośli ludzie....
A dlaczego ona ma myśleć o gumce, a nie on?
A kto powiedział, że on się pyta czy może do końca…
A dlaczego ona ma myśleć o gumce, a nie on?
A kto powiedział, że on się pyta czy może do końca…
No bądź poważna. Temat antykoncepcji dotyczy DWÓCH stron tak samo.
wieka napisał/a:A dlaczego ona ma myśleć o gumce, a nie on?
A kto powiedział, że on się pyta czy może do końca…No bądź poważna. Temat antykoncepcji dotyczy DWÓCH stron tak samo.
Ale kobieta ma w tej sprawie najwiecej do powiedzenia
Solaris napisał/a:Bert44 napisał/a:
... Moge jedynie zrobic wazektomie i to koniec mozliwosci. Ale to jak nie chcemy wiecej dzieciPropsy za podejście do tematu!
Bert44 napisał/a:A przyklad ktory podałaś to brak odpowiedzialnosci obu stron a nie faceta. Co zgwalcil ja? Dorosli ludzie ktorzy wpadaja siedem razy? Normalny facet? Pewnie mysli ze to bociany przynosza. Ona tez
Dokładnie. Ona nie chce gumki ale on często a może nawet częściej też nie ma nic przeciwko. Odpowiedzialność rozkłada się na dwoje. A przynajmniej powinna. Ale to zawsze kobieta obrywa, że nie pomyślała.
A może on nie chce tej gumki…
O tym przecież napisałam. Jak nie chce to niech potem do siebie ma pretensje jak bąbelek będzie w drodze a nie, że to jej wina. Kobieta przecież wiatropylna nie jest. O antykoncepcji powinni myśleć oboje.
wieka napisał/a:Solaris napisał/a:Propsy za podejście do tematu!
Dokładnie. Ona nie chce gumki ale on często a może nawet częściej też nie ma nic przeciwko. Odpowiedzialność rozkłada się na dwoje. A przynajmniej powinna. Ale to zawsze kobieta obrywa, że nie pomyślała.
A może on nie chce tej gumki…
O tym przecież napisałam. Jak nie chce to niech potem do siebie ma pretensje jak bąbelek będzie w drodze a nie, że to jej wina. Kobieta przecież wiatropylna nie jest. O antykoncepcji powinni myśleć oboje.
Swiete slowa to są
wieka napisał/a:A dlaczego ona ma myśleć o gumce, a nie on?
A kto powiedział, że on się pyta czy może do końca…No bądź poważna. Temat antykoncepcji dotyczy DWÓCH stron tak samo.
Dokładnie, co nie wynikało z twojej wypowiedzi.
58 2025-05-23 16:14:04 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-05-23 16:14:51)
Jack Sparrow napisał/a:wieka napisał/a:A dlaczego ona ma myśleć o gumce, a nie on?
A kto powiedział, że on się pyta czy może do końca…No bądź poważna. Temat antykoncepcji dotyczy DWÓCH stron tak samo.
Dokładnie, co nie wynikało z twojej wypowiedzi.
Bo zarzucasz facetom, że to oni mają myśleć, albo nie wiem, że wyciągać siura w chwili największego uniesienia i jak to biedne panienki tylko siedzą i liczą ten kalendarzyk.
Możliwości koncepcji do zastosowania przez kobietę jest od metra. Od farmakologii (i przed i po) przez spirale, komputery/monitory cyklu, specjalne prezerwatywy dla kobiet i tak dalej.
Facet ma opcje dwie: albo guma albo wazektomia.
Przy czym spałem z większą ilością kobiet niż ty i moje doświadczenie na tym polu jest takie, że to bardziej babki nalegają na brak zabezpieczeń.
I jako facet ci mówię - gdyby był odpowiednik antykoncepcji hormonalnej dla facetów to większość łykałaby je jak draże.
wieka napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:No bądź poważna. Temat antykoncepcji dotyczy DWÓCH stron tak samo.
Dokładnie, co nie wynikało z twojej wypowiedzi.
Bo zarzucasz facetom, że to oni mają myśleć, albo nie wiem, że wyciągać siura w chwili największego uniesienia i jak to biedne panienki tylko siedzą i liczą ten kalendarzyk.
Możliwości koncepcji do zastosowania przez kobietę jest od metra. Od farmakologii (i przed i po) przez spirale, komputery/monitory cyklu, specjalne prezerwatywy dla kobiet i tak dalej.
Facet ma opcje dwie: albo guma albo wazektomia.
Przy czym spałem z większą ilością kobiet niż ty i moje doświadczenie na tym polu jest takie, że to bardziej babki nalegają na brak zabezpieczeń.
I jako facet ci mówię - gdyby był odpowiednik antykoncepcji hormonalnej dla facetów to większość łykałaby je jak draże.
A szkoda, że nie ma Choć te wszystkie spirale/leki hormonalne jak wiemy są szkodliwe dla zdrowia i nie każda kobieta chce i nawet niektóre nie mogą ich stosować.
Wszelkie monitoringi też zawodzą, facet powinien myśleć o zabezpieczeniach też ze swojej strony, jak nie chce naturalnych metod to niech stosuje sztuczne, ja was nie oszczędzam
Reasumując, kobiety by wolały, żeby te sprawy były bardziej na głowie faceta, a faceci, żeby kobiety
A najlepiej mają ci co nie muszą stosować żadnej antykoncepcji.
A nie byłoby tego problemu jakbyśmy sex uprawiali tylko w celach prokreacji
Natura tu nie zdała egzaminu do końca.
A w ogóle to dobrze, że rozmawiamy na ten temat, bo to jest duży problem w wielu związkach, może ktoś skorzysta z tych naszych rozmów.
Jack Sparrow napisał/a:wieka napisał/a:Dokładnie, co nie wynikało z twojej wypowiedzi.
Bo zarzucasz facetom, że to oni mają myśleć, albo nie wiem, że wyciągać siura w chwili największego uniesienia i jak to biedne panienki tylko siedzą i liczą ten kalendarzyk.
Możliwości koncepcji do zastosowania przez kobietę jest od metra. Od farmakologii (i przed i po) przez spirale, komputery/monitory cyklu, specjalne prezerwatywy dla kobiet i tak dalej.
Facet ma opcje dwie: albo guma albo wazektomia.
Przy czym spałem z większą ilością kobiet niż ty i moje doświadczenie na tym polu jest takie, że to bardziej babki nalegają na brak zabezpieczeń.
I jako facet ci mówię - gdyby był odpowiednik antykoncepcji hormonalnej dla facetów to większość łykałaby je jak draże.
A szkoda, że nie ma
Choć te wszystkie spirale/leki hormonalne jak wiemy są szkodliwe dla zdrowia i nie każda kobieta chce i nawet niektóre nie mogą ich stosować.
Wszelkie monitoringi też zawodzą, facet powinien myśleć o zabezpieczeniach też ze swojej strony, jak nie chce naturalnych metod to niech stosuje sztuczne, ja was nie oszczędzam
Reasumując, kobiety by wolały, żeby te sprawy były bardziej na głowie faceta, a faceci, żeby kobiety
A najlepiej mają ci co nie muszą stosować żadnej antykoncepcji.
A nie byłoby tego problemu jakbyśmy sex uprawiali tylko w celach prokreacji
Natura tu nie zdała egzaminu do końca.A w ogóle to dobrze, że rozmawiamy na ten temat, bo to jest duży problem w wielu związkach, może ktoś skorzysta z tych naszych rozmów.
Hormonalne niektore babki rzeczywiście źle znoszą. Ale w spirali co szkodliwego? "Montaż "?
Mozna mowic o różnych podziałach obowiązków ale z antykoncepcji to facet powinien pamiętac o gumce. Babka tez powinna. A reszta? Mam pytać codziennie czy pamięta o tabletce?
No i wazektomia ale to nie dla każdego
Reasumując, kobiety by wolały, żeby te sprawy były bardziej na głowie faceta, a faceci, żeby kobiety big_smile
To nie jest kwestia wolenia, tylko dostępnych narzędzi. Facet tu wyboru nie ma. Kobieta tak. I to ogromny.
Lepiej być wstrzemięźliwym w seksie, a antykoncepcja brana latami jest szkodliwa dla zdrowia. Po co więc sobie szkodzić? Bez seksu da się żyć, są ważniejsze rzeczy.
Nie da się żyć bez seksu. To prowadzi do różnego rodzaju problemów zdrowotnych. A antykoncepcja hormonalna stosowana prawidłowo nie jest aż tak bardzo szkodliwa jak to się obecnie próbuje ludziom wmówić w dobie kryzysu demograficznego.
Nie da się żyć bez seksu. To prowadzi do różnego rodzaju problemów zdrowotnych. A antykoncepcja hormonalna stosowana prawidłowo nie jest aż tak bardzo szkodliwa jak to się obecnie próbuje ludziom wmówić w dobie kryzysu demograficznego.
Jest.
Jack Sparrow napisał/a:Nie da się żyć bez seksu. To prowadzi do różnego rodzaju problemów zdrowotnych. A antykoncepcja hormonalna stosowana prawidłowo nie jest aż tak bardzo szkodliwa jak to się obecnie próbuje ludziom wmówić w dobie kryzysu demograficznego.
Jest.
I co - przez ~50 lat nie była, a jak demografia zaczęła koncerny uwierać to nagle się stała?
Nie - antykoncepcji hormonalnej używa się do wyregulowania układu hormonalnego i prawidłowo stosowana nie jest jakoś szczególnie szkodliwa. A widziałem niejednokrotnie jak to niektóre babki biorą. Różne godziny, niekiedy pomijalne dawki, brak przerw w stosowaniu, brak zmian tabletek nawet po wystąpieniu objawów niepożądanych (bo akurat te są tanie i w aptece obok) i tak dalej. Ale winne tabsy. Zawsze.
Wszystko ma swoje plusy i minusy. To oczywiste. Przecież tego nie trzeba tłumaczyć dorosłym ludziom. Apap też jest toksyczny i powoduje nawet skutki śmiertelne i co w związku z tym? Zakazać? Wycofać z obrotu? No nie. Korzyści przewyższają wielokrotnie możliwe konsekwencje zdrowotne. Tylko trzeba umieć stosować dla zminimalizowania ewentualnych skutków ubocznych, a nie popijać winem i robić w międzyczasie crash diet, bo wakacje za pasem.
Nagonka na skutki uboczne antykoncepcji (różnych) zaczęła się w momencie podjęcia szerszej dyskusji nad malejącym przyrostem naturalnym i konsekwencji tego zjawiska dla gospodarki.