Samba napisał/a:KSandraK napisał/a:Ten mroczny plan ma pewien manipulacyjny posmak. Ja bym odradzała.
Byłaby presja na faceta, żeby pozytywnie komentował fotki żony, ale jednocześnie w kontekście konfliktu, "cichych dni" itp. byłyby to fotki wyprodukowane ewidentnie w celu dowartościowania się albo jako próba rozgrywania partnera. I on by o tym wiedział. A w sumie on może nie mieć ochoty lajkować czy komentować upublicznionych wyzywających fotek swojej partnerki; może również mieć coś przeciwko (nie ma, że tylko kobieta ma monopol
). Z jego perspektywy stąpałby po kruchym lodzie, co bardziej zabija erotyzm niż go odbudowuje. Zresztą taka sesja na insta nie rozwiąże sama w sobie problemu, bo autorce rozchodzi się o jego lajki pod fotkami innych kobiet, a nie o brak lajków pod jej własnymi.
Rozumiem co piszesz, ale...
Tak, rozchodzi się o lajki pod innymi, dlatego może warto zmienić lajki pod innymi na lajki pod akurat tą kobietą. Facet skory do lajkowania powinien na to przystać. W każdym razie brak chęci na lajkowanie i ochocze opiniowanie mnie w świetle tego, że chętnie lajkuje inne, mówiłoby mi o tym związku coś niecoś, oczywiście jeśli zdjęcia byłyby w typie tego faceta. Tak to widzę. Ale wiadomo, Autorka musiałaby z nim najpierw pogadać. Skoro taki "lajkarz" z niego...
Pamiętaj, że na insta, fb czy innym serwisie te wyzywające fotki żony nie będą zawieszone w próżni. To nie to samo co prywatna erotyczna sesja zdjęciowa z polaroidem. Te zdjęcia będą publiczne.
Co z tego wynika? Masa komplikacji. Myślę, że można się spodziewać, że mąż nie chciałby upubliczniać/żeby były upublicznione, bo to JEGO żona/partnerka i czemu obcy faceci mają się do niej ślinić, tak jak "ślinił się" do tych innych. Publiczne nie są prywatne, po prostu.
Inne zagrożenia: co jeśli ktoś trzeci będzie komentował nieprzychylie? Dziewczynie będzie przykro i utwierdzi się w kompleksie pociążowym, brzydoty itp. nawet gdyby wynikało to nie z mniej lub bardziej obiektywnych niedoborów urody, tylko przykładowo niedostatecznego podrasowania zdjęć słynnymi filtrami. Bo nie łudźmy się, dziewczyny wrzucające podrasowane focie bez przerwy mają to w małym palcu, a ktoś kto tego nigdy nie robił prawdopodobnie zaliczy parę nieudanych prób.
A co jeśli autorka zrobi te fotki, uzyska filtrami podrasowany efekt i... podłamie się, że na podrasowanym zdjęciu wygląda "lepiej" niż w lustrze.
A co jeśli ktoś trzeci będzie komentował ZBYT przychylnie? Mąż się wkurwi, że ktoś podbija do jego żony, a żona zależy jak potraktuje takie podbicie, może zareagować destruktywnie dla związku. Choćby z czystego chorego odruchu zemsty (emocje nie są racjonalne i często wpuszczają w maliny).
To niepotrzebne pole minowe, które więcej skomplikuje. Już prędzej zrobić jakąś prywatną sesję zdjęciową z komórką 1:1 autorka i partner. Nawet to nie rozwiązuje problemu presji, o której pisałam, podminowującej erotyzm między nimi.
Wydaje mi się, że Twoje rozumowanie że mąż "powinien" lajkować również / wyłącznie wyzywające, podrasowane fotki żony, wiąże się z optyką, że jesli on tego nie robi to znaczy że uważa ją za nieatrakcyjną. Myślę, że to się nie przekłada 1:1. Przydałby się tu jakiś facet z wykładem albo szybki research w google o męskim erotyzmie w ramach wyjaśnień. Z mojej perspektywy jestem przekonana, że facet nie zamierzał rzucić partnerki dla dziewczyny z insta, nie widzę też przesłanek, aby partnerka go nie pociągała seksualnie. Nie znam się na okresie pociążowym, ale obiło mi sę o uszy, że dopóki wszystko się zrasta jest przerwa gdy nie można współżyć. Uważam, że rozsądniej zrobiłby włączając porno niż lajkując/komentując żywe kobiety, mniejsze ryzyko że partnerka czułaby się zagrożona (chociaż patrząc po demonizowaniu porno w niektórych starych wątkach na forum to nie takie pewne
) oraz nie ma elementu zdrady zaufania/ flirtu z realną osobą po drugiej stronie komunikatora. Uważam, że autorka widzi sytuację w bardziej czarnych barwach, niż sytuacja się przedstawia.
Może coś źle zrozumiałam, ale wydaje mi się, że nie było na insta umieszczonych zdjęć autorki, ktorych facet nie lajkował (vs. zdjęcia na insta innych kobiet, lajkowane przez niego). Wydaje mi się, że autorkę boli, że on je w ogole lajkował używając takich słów jakich używał do niej prywatnie.
Znaczy jest też możliwe, że partner szuka kogoś na boku, ale ja bym mu dała domniemanie niewinności pod tym względem, zakończyła "ciche dni", wyjaśniła spokojnie co ją boli i wysłuchała, co facet na to, oraz popracowała nad samooceną (pociążowa =/= brzydka! i porównania do gówna
). To są bardziej naglące sprawy.