Dzień dobry,
Muszę się doradzić i poznać obiektywną ocenę innej osoby, stąd ten post.
Poznałam parę miesięcy temu faceta przez neta na grupie dla uzależnionych. Ja już mam sporą abstynencję i stoję na nogach, on nie. Zaczęliśmy gadać. Po jakimś czasie on tak się na mnie uwiesił, że powierzył mojemu zarządzaniu swoje pieniądze (hazardzista). Odpierniczało mu po alkoholu, więc przestał pić. Nie wątpię, że to moja zasługa, bo on nie ma nikogo bliskiego. Od rodziny się odciął. Oczywiście jak to bywa w takich relacjach pojawiło się coś więcej. Z mojej strony, bo z jego.. no właśnie. Czuję, że on mi gra na emocjach. Komplementuje, już planuje że się spotkamy w wakacje. Jednak często wspomina o swojej byłej. Wczoraj mu to powiedziałam, bo zapytał czy według mnie nadaje się do związku. Odpowiedziałam, że nie, bo nie odciął się od przeszłości. Spierał się ze mną, że tak, a na koniec powiedział, że chyba nie sądzę, że potencjalnej partnerce opowiadałby o byłych. Ech. Poczułam się jak gówno. Oddałam mu tyle czasu i zaangażowania, ale doprawdy są to zagrania poniżej pasa. Pewnie napiszecie, że toksyk. Pewnie tak. Otrzymuje wszystko czego potrzebuje na ten moment, a w zamian nie daje nic od siebie, do tego bawi się moimi uczuciami. Pytanie czy świadomie.
Pozdrawiam