Julia life in UK napisał/a:Masz racje, tylko ,że nie chodziło o małżeństwo typu rodzice i dzieci, tylko o relacje,gdzie małżeństwo jest po rozwodzie, a do związku dołączają nowy partner/partnerka. Wiadomo,że np ja kiedy żyję że swoim dzieckiem 12 lat to nie będę jej traktowac drugorzednie, gdybym nagle jakimś cudem kogoś poznala tylko córka będzie na pierwszym miejscu. Jak już to mogę zrobić linie równości gdzie dziecko i partner będą tak samo ważni, ale napewno nie zepcham dziecka na drugi plan,bo kogoś poznałam
Zgodnie z taką metodą terapii, jaką są ustawienia systemowe Hellingera, ważniejsze jest to, co pierwsze, czyli: jeśli w relacji najpierw był mężczyzna, potem pojawiło się dziecko, to na pierwszym miejscu należy postawić tego mężczyznę i równocześnie ojca dziecka, ale jeśli jest to nowy związek, a kobieta już ma dziecko, to właśnie ono powinno być ważniejsze.
Jak się nad tym głębiej zastanowić, to to ma sens.
ślad_po_bliźnie, być może tego nie wychwyciłeś, ale będąc na miejscu Julki też poczułabym lekki nacisk.
Nie ma się co oburzać na Berta, bo z boku tak to wyglądało, natomiast nazywanie go w tym kontekście psem ogrodnika zabrzmiało już bardzo niefajnie, bo nic o nim nie wiesz ani o jego intencjach, a jednak od razu reagujesz pewnego rodzaju agresją. Pomijam przy tym, że teraz już sam wprost przyznałeś, że chodzi Ci o coś więcej niż tylko wymianę wiadomości poza widokiem forumowiczów.