Wygląda na to, że musisz szybciutko szukać sebixa, który weźmie na garnuszek ciebie i twojego bachora:
Shoggies napisał/a:New Me napisał/a:Tak zakrecaja, ze jeszcze bardziej odkrecaja,bo non stop wymyslaja nowe dodatki do zasilkow
Julka, jak wiele osób żyjących z socjalu myślisz najdalej kilka dni do przodu. Nie bierzesz kompletnie pod uwagę tego, że klimat polityczny w Europie się zmienia. Że do głosu coraz bardziej dochodzą konserwatywne ugrupowania (żeby nie powiedzieć skrajnie prawicowe), które z chęcią poobcinaja rozbuchany socjal.
Mnóstwo obywateli Europy Zachodniej ma dość utrzymywania ludzi, którzy pasożytują na dobrej woli gospodarzy.
Ja myślę, że Ty sobie doskonale zdajesz sprawę z kierunku, w jakim to zmierza, dlatego w każdym wątku tak panicznie podkreślasz jaką to wolnością są te wspaniałe zasiłki. Nic nie trwa wiecznie.
Wystarczy jedna ustawa, a na kopach będziesz musiała szukać roboty. I dla takich ludzi jak Ty to będzie dramat, bo wtedy na rynek pracy wpłynie mnóstwo ludzi, którzy przez lata nie byli w obiegu i realnie nic nie potrafią.
Mam nadzieję, że jesteś na tyle mądra, by mieć jakiś plan B.Oczywiscie, ze mam.plan B i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca
Wątek poszybował w inną stronę. A ja z ciekawości dopytam, nie boisz się tego,że będąc na zasiłkach które mogą się skończyć będziesz musiała iść do pracy? Długa masz przerwę? Przy tak bardzo zmieniającym się rynku pracy gdzie trzeba mieć ciągle rękę na pulsie aby zdobywać nowe umiejętności można naprawdę długo tej pracy szukać i koniec końców czasem iść do gorszej pracy niż pierwotnie zakładano.
Moi znajomi którzy są bardziej techniczni ode mnie szukają po 3/4 miesiące pracy.
Moi znajomi którzy są bardziej techniczni ode mnie szukają po 3/4 miesiące pracy.
To gdzie Ty mieszkasz?????????
U mnie jak w poniedziałek porozsyłasz CV, to najpóźniej w środę masz lekarza i szkolenie BHP, a w czwartej już normalnie pracujesz....
69 2025-01-14 14:56:24 Ostatnio edytowany przez New Me (2025-01-14 15:05:57)
New Me napisał/a:Shoggies napisał/a:Julka, jak wiele osób żyjących z socjalu myślisz najdalej kilka dni do przodu. Nie bierzesz kompletnie pod uwagę tego, że klimat polityczny w Europie się zmienia. Że do głosu coraz bardziej dochodzą konserwatywne ugrupowania (żeby nie powiedzieć skrajnie prawicowe), które z chęcią poobcinaja rozbuchany socjal.
Mnóstwo obywateli Europy Zachodniej ma dość utrzymywania ludzi, którzy pasożytują na dobrej woli gospodarzy.
Ja myślę, że Ty sobie doskonale zdajesz sprawę z kierunku, w jakim to zmierza, dlatego w każdym wątku tak panicznie podkreślasz jaką to wolnością są te wspaniałe zasiłki. Nic nie trwa wiecznie.
Wystarczy jedna ustawa, a na kopach będziesz musiała szukać roboty. I dla takich ludzi jak Ty to będzie dramat, bo wtedy na rynek pracy wpłynie mnóstwo ludzi, którzy przez lata nie byli w obiegu i realnie nic nie potrafią.
Mam nadzieję, że jesteś na tyle mądra, by mieć jakiś plan B.Oczywiscie, ze mam.plan B i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca
Wątek poszybował w inną stronę. A ja z ciekawości dopytam, nie boisz się tego,że będąc na zasiłkach które mogą się skończyć będziesz musiała iść do pracy? Długa masz przerwę? Przy tak bardzo zmieniającym się rynku pracy gdzie trzeba mieć ciągle rękę na pulsie aby zdobywać nowe umiejętności można naprawdę długo tej pracy szukać i koniec końców czasem iść do gorszej pracy niż pierwotnie zakładano.
Moi znajomi którzy są bardziej techniczni ode mnie szukają po 3/4 miesiące pracy.
Nie boje sie, poniewaz mam chorobowy zasilek, a ten zasilek to sie nie skonczy,bo to by oznaczalo, ze wiele chorych ludzi by musialo isc do pracy, a to wbrew prawu czlowieka jest pewnie, wiec nie beda mnie zmuszac do pracy ani innych ludzi na chorobowym co maja rozne choroby i dolegliwosci. W Anglii to nawet jak ktos ma depresje, ataki paniki, fobie spoleczna itp zdiagnozowana przez lekarza psychiatre, to tez jest na chorobowym. Jedna dziewczyna ma ataki paniki i nie musi pracowac. Ja nie pracuje,bo mam ataki hipoglikemii, ktore bardzo czesto tez powoduja m in ataki paniki oraz szereg innnych objawow i czesto musze nawet po wzieciu glukozy odczekac dlugo czas az mnie te objawy przejda. Dieta troche tylko pomaga, bo nawet przestrzegajac diety mam te ataki. Gdybym np pracowala na kasie i zlecial mi cukier to bym pierwszy objaw jaki miala to zamglone widzenie, niepokoj, strach,silny glod na slodkie, zawroty glowy, nastepnie by dochodzily ataki paniki, wiec bym musiala natychmiast przerwac oblugiwanie klientow,wyjsc od kasy przy czym ze strachu wogole logicznie nie myslec tylko szybko zezrec cos z glukoza i na srodku sklepu czy tam supermarketu doslownie na samej podlodze usiasc i odczekac az atak mi przejdzie. No nie wyobrazam sobie,zeby szef lub szefowa byli zadowoleni z takiego widoku, ale jak mam atak hipoglikemii polaczony z atakiem paniki to mam tak czesto,ze po.prostu musze usiasc na ziemi podlodze,chodniku itp i odczekac ten atak po wzieciu gluozy, gdy jestem w domu i mi cukier zleci to musze odczekac w lozku- nie umiem robic nic zadnych czynnosci ani sprzatac, ani z kims przez tel rozmawiac ani sie skupic na niczym, wiec jakbym w miejscu pracy dostala atak hipoglikemii polaczony z siilnym atakiem paniki to nie byla bym w stanie pracowac tylko kazdy by musial odczekac az objawy mi przejda.
W Stanach lewacki reżym się załamał;
I bardzo dobrze. Jedyne co dobrego sie ostatnio wydarzylo. Ilez mozna miec wpychane wszedzie gdzie sie da to gowniane woke. Duze firmy sie teraz wycofuja z DEI.
W Europie też wieje wiatr historii. W najnowszej gazetce Lidla w reklamie wiertarki facet, przy garnkach kobieta i chyba żadnych murzynów reklamujących ciuchy. Normalnie szok - jeszcze kilka miesięcy temu nie do pomyślenia ha ha
W Europie też wieje wiatr historii. W najnowszej gazetce Lidla w reklamie wiertarki facet, przy garnkach kobieta i chyba żadnych murzynów reklamujących ciuchy. Normalnie szok - jeszcze kilka miesięcy temu nie do pomyślenia ha ha
A ja duzo widze takich gazetek z ludzmi roznych narodowosci
73 2025-01-14 21:41:03 Ostatnio edytowany przez New Me (2025-01-14 21:42:19)
Tak wogole to ciekawa jestem kiedy osoby pracujace maja czas wolny dla siebie. Np moja znajoma ma dwojka dzieci 2 latka i 14 latke, no I ona pracuje razem z mezem. To tak rano juz o 6 musi wstac ogarnac malego do nianki juz go musi o 7 zawiesc, zeby zdarzyc do pracy. W pracy jest 8 godzin czasu. Wraca to musi po drodze odebrac synka, bo jej maz po 12 godzin pracuje. Wraca do domu juz jest jakos 5 wieczor. Musi wtedy ugotowac obiad, posprzatac, pobawic sie z dzieckiem, spedzic czas z corka, porozmawiac z nia, nawet wieczorem zeby jakis film obejrzec nie ma czasu ,bo jej synek trudno go spac polozyc. Maz jej wraca po 12 godzinach pracy to ze zmeczenie glownie na kanapie lezy.
To taki jeden przyklad,a takich sa tysiace.
Sie zastanawiam, ze ludziom sie podoba takie niewolnictwo zycia, ze nawet nie maja czasu jednej strony ksiazki przeczytac w spokoju i relaksie, a co dopiero robic inne fajne rzeczy tylko cale zycie zapierdzielac jak nie w robocie to w domu i przy dzieciach
To nie pracuj.
Obys potem nie chidzila w jednych butach
To nie pracuj.
Obys potem nie chidzila w jednych butach
Lepiej w jednych butach miec wolnosc niz w 50 parach butow niewole
Shoggies napisał/a:New Me napisał/a:Tak zakrecaja, ze jeszcze bardziej odkrecaja,bo non stop wymyslaja nowe dodatki do zasilkow
Julka, jak wiele osób żyjących z socjalu myślisz najdalej kilka dni do przodu. Nie bierzesz kompletnie pod uwagę tego, że klimat polityczny w Europie się zmienia. Że do głosu coraz bardziej dochodzą konserwatywne ugrupowania (żeby nie powiedzieć skrajnie prawicowe), które z chęcią poobcinaja rozbuchany socjal.
Mnóstwo obywateli Europy Zachodniej ma dość utrzymywania ludzi, którzy pasożytują na dobrej woli gospodarzy.
Ja myślę, że Ty sobie doskonale zdajesz sprawę z kierunku, w jakim to zmierza, dlatego w każdym wątku tak panicznie podkreślasz jaką to wolnością są te wspaniałe zasiłki. Nic nie trwa wiecznie.
Wystarczy jedna ustawa, a na kopach będziesz musiała szukać roboty. I dla takich ludzi jak Ty to będzie dramat, bo wtedy na rynek pracy wpłynie mnóstwo ludzi, którzy przez lata nie byli w obiegu i realnie nic nie potrafią.
Mam nadzieję, że jesteś na tyle mądra, by mieć jakiś plan B.Oczywiscie, ze mam.plan B i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca
Następny partner? Który znów po 3 miesiącach cię kopnie?
New Me napisał/a:Shoggies napisał/a:Julka, jak wiele osób żyjących z socjalu myślisz najdalej kilka dni do przodu. Nie bierzesz kompletnie pod uwagę tego, że klimat polityczny w Europie się zmienia. Że do głosu coraz bardziej dochodzą konserwatywne ugrupowania (żeby nie powiedzieć skrajnie prawicowe), które z chęcią poobcinaja rozbuchany socjal.
Mnóstwo obywateli Europy Zachodniej ma dość utrzymywania ludzi, którzy pasożytują na dobrej woli gospodarzy.
Ja myślę, że Ty sobie doskonale zdajesz sprawę z kierunku, w jakim to zmierza, dlatego w każdym wątku tak panicznie podkreślasz jaką to wolnością są te wspaniałe zasiłki. Nic nie trwa wiecznie.
Wystarczy jedna ustawa, a na kopach będziesz musiała szukać roboty. I dla takich ludzi jak Ty to będzie dramat, bo wtedy na rynek pracy wpłynie mnóstwo ludzi, którzy przez lata nie byli w obiegu i realnie nic nie potrafią.
Mam nadzieję, że jesteś na tyle mądra, by mieć jakiś plan B.Oczywiscie, ze mam.plan B i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca
Następny partner? Który znów po 3 miesiącach cię kopnie?
W zyciu nie bede miec juz faceta, wypluj to zdanie lepiej. Gdzie mi jest stres i problemy potrzebne do szczescia
Tak wogole to ciekawa jestem kiedy osoby pracujace maja czas wolny dla siebie. Np moja znajoma ma dwojka dzieci 2 latka i 14 latke, no I ona pracuje razem z mezem. To tak rano juz o 6 musi wstac ogarnac malego do nianki juz go musi o 7 zawiesc, zeby zdarzyc do pracy. W pracy jest 8 godzin czasu. Wraca to musi po drodze odebrac synka, bo jej maz po 12 godzin pracuje. Wraca do domu juz jest jakos 5 wieczor. Musi wtedy ugotowac obiad, posprzatac, pobawic sie z dzieckiem, spedzic czas z corka, porozmawiac z nia, nawet wieczorem zeby jakis film obejrzec nie ma czasu ,bo jej synek trudno go spac polozyc. Maz jej wraca po 12 godzinach pracy to ze zmeczenie glownie na kanapie l
To taki jeden przyklad,a takich sa tysiace.
Sie zastanawiam, ze ludziom sie podoba takie niewolnictwo zycia, ze nawet nie maja czasu jednej strony ksiazki przeczytac w spokoju i relaksie, a co dopiero robic inne fajne rzeczy tylko cale zycie zapierdzielac jak nie w robocie to w domu i przy dzieciach
Są weekendy, urlopy.. a i wiecznie tak nie będzie, bo dzieci dorastają, ale te dzieci tych rodziców będą miały szacunek do nich, będą miały wpojone jakieś wartości. A ty co swojej córce przekażesz? Że najlepiej nic nie robić, żerować na kimś i zmieniać co chwilę partnera na innego? Sorry, ale nie trzeba być alkoholikiem spod sklepu żeby stać się patologią...
79 2025-01-15 00:04:08 Ostatnio edytowany przez New Me (2025-01-15 00:05:33)
New Me napisał/a:Tak wogole to ciekawa jestem kiedy osoby pracujace maja czas wolny dla siebie. Np moja znajoma ma dwojka dzieci 2 latka i 14 latke, no I ona pracuje razem z mezem. To tak rano juz o 6 musi wstac ogarnac malego do nianki juz go musi o 7 zawiesc, zeby zdarzyc do pracy. W pracy jest 8 godzin czasu. Wraca to musi po drodze odebrac synka, bo jej maz po 12 godzin pracuje. Wraca do domu juz jest jakos 5 wieczor. Musi wtedy ugotowac obiad, posprzatac, pobawic sie z dzieckiem, spedzic czas z corka, porozmawiac z nia, nawet wieczorem zeby jakis film obejrzec nie ma czasu ,bo jej synek trudno go spac polozyc. Maz jej wraca po 12 godzinach pracy to ze zmeczenie glownie na kanapie l
To taki jeden przyklad,a takich sa tysiace.
Sie zastanawiam, ze ludziom sie podoba takie niewolnictwo zycia, ze nawet nie maja czasu jednej strony ksiazki przeczytac w spokoju i relaksie, a co dopiero robic inne fajne rzeczy tylko cale zycie zapierdzielac jak nie w robocie to w domu i przy dzieciachSą weekendy, urlopy.. a i wiecznie tak nie będzie, bo dzieci dorastają, ale te dzieci tych rodziców będą miały szacunek do nich, będą miały wpojone jakieś wartości. A ty co swojej córce przekażesz? Że najlepiej nic nie robić, żerować na kimś i zmieniać co chwilę partnera na innego? Sorry, ale nie trzeba być alkoholikiem spod sklepu żeby stać się patologią...
Taaa juz widze jakie te dzieci maja szacunek, smarki bez szacunku sie do matek w sklepach odzywaja jak czegos im nie kupia . A moja corka to akurat moze bedzie pracowac, skad wiesz,ze nie? A corce na temat pracy nic nie przekazuje sama sobie wybierze droge zycia . Moj ojciec pracuje, moja mama pracowala ponad 10 lat, wiec sorry, ale idac Twoim tokiem myslenia to bym musiala miec przekazane wzorce od matki i tez pracowac ponad 10 lat, wiec akurat fakt,ze ja nie pracuje NIE oznacza, ze moja corka tez nie bedzie
Do autorki- a można wiedzieć mniej więcej w jakiej dziedzinie pracujesz? Czy musisz mieć specjalne kompetencje, wykształcenie, kursy, aby tam pracować? I ewentualnie na co chciałbyś tę pracę zmienić? Czy musiałabyś się szkolić? Ile czasu by to zajęło?
Może sam pomysł rzucenia pracy i pozostania przez "chwilę" na utrzymaniu faceta nie jest zły. Jednak pod warunkiem, że przez ten czas przygotowywałabyś się do podjęcia nowej pracy. Często właśnie kursy i szkolenia są prowadzone w ciągu dnia, przez kilka tygodni i ciężko wziąć sobie na nie wolne w obecnej pracy.
Ale samo rzucenie pracy beż pomysłu na przyszłość i siedziene na garnuszku faceta wydaje mi się słabe.
Uważam, że kobieta powinna pracować i powinna mieć swoje własne pieniądze, niezależnie od tego ile zarabia facet, mąż czy nie mąż, bez znaczenia. Tylko to da nam niezależność. A kobiety muszą być w dzisiejszych czasach niezależne, szczególnie finansowo, od faceta.
A ta kobieta tu od tych socjali to tak na serio? Czy to jakiś troll?
81 2025-01-15 00:37:41 Ostatnio edytowany przez New Me (2025-01-15 00:40:07)
Do autorki- a można wiedzieć mniej więcej w jakiej dziedzinie pracujesz? Czy musisz mieć specjalne kompetencje, wykształcenie, kursy, aby tam pracować? I ewentualnie na co chciałbyś tę pracę zmienić? Czy musiałabyś się szkolić? Ile czasu by to zajęło?
Może sam pomysł rzucenia pracy i pozostania przez "chwilę" na utrzymaniu faceta nie jest zły. Jednak pod warunkiem, że przez ten czas przygotowywałabyś się do podjęcia nowej pracy. Często właśnie kursy i szkolenia są prowadzone w ciągu dnia, przez kilka tygodni i ciężko wziąć sobie na nie wolne w obecnej pracy.
Ale samo rzucenie pracy beż pomysłu na przyszłość i siedziene na garnuszku faceta wydaje mi się słabe.Uważam, że kobieta powinna pracować i powinna mieć swoje własne pieniądze, niezależnie od tego ile zarabia facet, mąż czy nie mąż, bez znaczenia. Tylko to da nam niezależność. A kobiety muszą być w dzisiejszych czasach niezależne, szczególnie finansowo, od faceta.
A ta kobieta tu od tych socjali to tak na serio? Czy to jakiś troll?
Dobre pewnie w Polsce mieszkasz, wiec trudno Ci pojac, ze mozna zyc na calkiem dobrym poziomie bedac na zasilkach.
Prawdziwa niezaleznosc to ja mam wlasnie, bo NIE podlegam ani facetowi, ani szefowi. Nikomu obecnie na ziemii nie podlegam, wladze ma tylko Bog nade mna. To jest wolnosc i niezaleznosc, a nie to co wy nazywacie niezaleznoscia "ze pojdziecie na 8 godzin pracy i robicie wszystko jak wam szef lub szefowa zagra a jak nie to wypad ". A jak juz popracujecie niezaleznie to 90% wyplaty wydajecie na rachunki a po pracy trzeba jeszcze niezaleznie sie domem i dziecmi zajac. Nie wmawiaj mi niezaleznosc poprzez lazenie do roboty, bo to kolo wolnosci i niezaleznosci nie stalo. Ja znam wolnosc i niezaleznosc prawdziwa
Soffi napisał/a:Do autorki- a można wiedzieć mniej więcej w jakiej dziedzinie pracujesz? Czy musisz mieć specjalne kompetencje, wykształcenie, kursy, aby tam pracować? I ewentualnie na co chciałbyś tę pracę zmienić? Czy musiałabyś się szkolić? Ile czasu by to zajęło?
Może sam pomysł rzucenia pracy i pozostania przez "chwilę" na utrzymaniu faceta nie jest zły. Jednak pod warunkiem, że przez ten czas przygotowywałabyś się do podjęcia nowej pracy. Często właśnie kursy i szkolenia są prowadzone w ciągu dnia, przez kilka tygodni i ciężko wziąć sobie na nie wolne w obecnej pracy.
Ale samo rzucenie pracy beż pomysłu na przyszłość i siedziene na garnuszku faceta wydaje mi się słabe.Uważam, że kobieta powinna pracować i powinna mieć swoje własne pieniądze, niezależnie od tego ile zarabia facet, mąż czy nie mąż, bez znaczenia. Tylko to da nam niezależność. A kobiety muszą być w dzisiejszych czasach niezależne, szczególnie finansowo, od faceta.
A ta kobieta tu od tych socjali to tak na serio? Czy to jakiś troll?
Dobre pewnie w Polsce mieszkasz, wiec trudno Ci pojac, ze mozna zyc na calkiem dobrym poziomie bedac na zasilkach.
Prawdziwa niezaleznosc to ja mam wlasnie, bo NIE podlegam ani facetowi, ani szefowi. Nikomu obecnie na ziemii nie podlegam, wladze ma tylko Bog nade mna. To jest wolnosc i niezaleznosc, a nie to co wy nazywacie niezaleznoscia "ze pojdziecie na 8 godzin pracy i robicie wszystko jak wam szef lub szefowa zagra a jak nie to wypad ". A jak juz popracujecie niezaleznie to 90% wyplaty wydajecie na rachunki a po pracy trzeba jeszcze niezaleznie sie domem i dziecmi zajac. Nie wmawiaj mi niezaleznosc poprzez lazenie do roboty, bo to kolo wolnosci i niezaleznosci nie stalo. Ja znam wolnosc i niezaleznosc prawdziwa
Ale Ty nie jesteś wolna, Ty jesteś całkowicie zależna od systemu, który Ci z łaski swojej rzuca zasiłki. Dodatkowo, dla tego systemu jesteś ciężarem, a bez jego pomocy, zginiesz marnie. Gdzie tu wolność? Jak zabiorą Ci te zasiłki to też będziesz taka wolna? Pod mostem z pustym żołądkiem dopiero można tę wolność poczuć xD
Ja nie pracuję na etacie, prowadzę działalność, spełniam się w pracy, dobrze zarabiam. Nie mam Bóg wie czego, ale starcza na dostatnie życie, buduję z mężem dom, stać nas na wakacje, hobby i fajnie spędzany czas. Jestem wykształcona, mam dwa wyuczone zawody, a pracuję w jeszcze innej dziedzinie. Ja wiem, że sobie w życiu poradzę, zawsze znajdę sposób żeby godnie na siebie zarabiać. I to jest wolność, a nie pasożytowanie i siedzenie na tyłku w domu.
83 2025-01-15 08:30:18 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-01-15 08:33:26)
She19891989 napisał/a:New Me napisał/a:Oczywiscie, ze mam.plan B i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca
Wątek poszybował w inną stronę. A ja z ciekawości dopytam, nie boisz się tego,że będąc na zasiłkach które mogą się skończyć będziesz musiała iść do pracy? Długa masz przerwę? Przy tak bardzo zmieniającym się rynku pracy gdzie trzeba mieć ciągle rękę na pulsie aby zdobywać nowe umiejętności można naprawdę długo tej pracy szukać i koniec końców czasem iść do gorszej pracy niż pierwotnie zakładano.
Moi znajomi którzy są bardziej techniczni ode mnie szukają po 3/4 miesiące pracy.Nie boje sie, poniewaz mam chorobowy zasilek, a ten zasilek to sie nie skonczy,bo to by oznaczalo, ze wiele chorych ludzi by musialo isc do pracy, a to wbrew prawu czlowieka jest pewnie, wiec nie beda mnie zmuszac do pracy ani innych ludzi na chorobowym co maja rozne choroby i dolegliwosci. W Anglii to nawet jak ktos ma depresje, ataki paniki, fobie spoleczna itp zdiagnozowana przez lekarza psychiatre, to tez jest na chorobowym. Jedna dziewczyna ma ataki paniki i nie musi pracowac. Ja nie pracuje,bo mam ataki hipoglikemii, ktore bardzo czesto tez powoduja m in ataki paniki oraz szereg innnych objawow i czesto musze nawet po wzieciu glukozy odczekac dlugo czas az mnie te objawy przejda. Dieta troche tylko pomaga, bo nawet przestrzegajac diety mam te ataki. Gdybym np pracowala na kasie i zlecial mi cukier to bym pierwszy objaw jaki miala to zamglone widzenie, niepokoj, strach,silny glod na slodkie, zawroty glowy, nastepnie by dochodzily ataki paniki, wiec bym musiala natychmiast przerwac oblugiwanie klientow,wyjsc od kasy przy czym ze strachu wogole logicznie nie myslec tylko szybko zezrec cos z glukoza i na srodku sklepu czy tam supermarketu doslownie na samej podlodze usiasc i odczekac az atak mi przejdzie. No nie wyobrazam sobie,zeby szef lub szefowa byli zadowoleni z takiego widoku, ale jak mam atak hipoglikemii polaczony z atakiem paniki to mam tak czesto,ze po.prostu musze usiasc na ziemi podlodze,chodniku itp i odczekac ten atak po wzieciu gluozy, gdy jestem w domu i mi cukier zleci to musze odczekac w lozku- nie umiem robic nic zadnych czynnosci ani sprzatac, ani z kims przez tel rozmawiac ani sie skupic na niczym, wiec jakbym w miejscu pracy dostala atak hipoglikemii polaczony z siilnym atakiem paniki to nie byla bym w stanie pracowac tylko kazdy by musial odczekac az objawy mi przejda.
Wystarczy zmiana polityki, wojna, poważniejszy kryzys i już nie będzie kasy. Żeby było jasne, nikt nikogo nie będzie zmuszał do pracy, bo nikogo nie będzie obchodziło, z czego tacy ludzie będą żyć. Każdy wybiera sobie sam styl życia, bezdomni bardzo sobie chwalą swój śmietnik, bo nie wiedzą jak inaczej mogliby funkcjonować. A ty jesteś młoda, a już wpadłaś w ten system.
No go.
Niech sie buja.
A Ty co piesek jestes? Co w domu czeka Co Pan mozny Tobie przyniesie. Lepsza wlasna praca i wlasna kasa
85 2025-01-15 10:46:49 Ostatnio edytowany przez New Me (2025-01-15 10:47:52)
New Me napisał/a:She19891989 napisał/a:Wątek poszybował w inną stronę. A ja z ciekawości dopytam, nie boisz się tego,że będąc na zasiłkach które mogą się skończyć będziesz musiała iść do pracy? Długa masz przerwę? Przy tak bardzo zmieniającym się rynku pracy gdzie trzeba mieć ciągle rękę na pulsie aby zdobywać nowe umiejętności można naprawdę długo tej pracy szukać i koniec końców czasem iść do gorszej pracy niż pierwotnie zakładano.
Moi znajomi którzy są bardziej techniczni ode mnie szukają po 3/4 miesiące pracy.Nie boje sie, poniewaz mam chorobowy zasilek, a ten zasilek to sie nie skonczy,bo to by oznaczalo, ze wiele chorych ludzi by musialo isc do pracy, a to wbrew prawu czlowieka jest pewnie, wiec nie beda mnie zmuszac do pracy ani innych ludzi na chorobowym co maja rozne choroby i dolegliwosci. W Anglii to nawet jak ktos ma depresje, ataki paniki, fobie spoleczna itp zdiagnozowana przez lekarza psychiatre, to tez jest na chorobowym. Jedna dziewczyna ma ataki paniki i nie musi pracowac. Ja nie pracuje,bo mam ataki hipoglikemii, ktore bardzo czesto tez powoduja m in ataki paniki oraz szereg innnych objawow i czesto musze nawet po wzieciu glukozy odczekac dlugo czas az mnie te objawy przejda. Dieta troche tylko pomaga, bo nawet przestrzegajac diety mam te ataki. Gdybym np pracowala na kasie i zlecial mi cukier to bym pierwszy objaw jaki miala to zamglone widzenie, niepokoj, strach,silny glod na slodkie, zawroty glowy, nastepnie by dochodzily ataki paniki, wiec bym musiala natychmiast przerwac oblugiwanie klientow,wyjsc od kasy przy czym ze strachu wogole logicznie nie myslec tylko szybko zezrec cos z glukoza i na srodku sklepu czy tam supermarketu doslownie na samej podlodze usiasc i odczekac az atak mi przejdzie. No nie wyobrazam sobie,zeby szef lub szefowa byli zadowoleni z takiego widoku, ale jak mam atak hipoglikemii polaczony z atakiem paniki to mam tak czesto,ze po.prostu musze usiasc na ziemi podlodze,chodniku itp i odczekac ten atak po wzieciu gluozy, gdy jestem w domu i mi cukier zleci to musze odczekac w lozku- nie umiem robic nic zadnych czynnosci ani sprzatac, ani z kims przez tel rozmawiac ani sie skupic na niczym, wiec jakbym w miejscu pracy dostala atak hipoglikemii polaczony z siilnym atakiem paniki to nie byla bym w stanie pracowac tylko kazdy by musial odczekac az objawy mi przejda.
Wystarczy zmiana polityki, wojna, poważniejszy kryzys i już nie będzie kasy. Żeby było jasne, nikt nikogo nie będzie zmuszał do pracy, bo nikogo nie będzie obchodziło, z czego tacy ludzie będą żyć. Każdy wybiera sobie sam styl życia, bezdomni bardzo sobie chwalą swój śmietnik, bo nie wiedzą jak inaczej mogliby funkcjonować. A ty jesteś młoda, a już wpadłaś w ten system.
Jak bedzie wojna to NIE bedzie pracy, bo firmy i miejsca pracy beda bombardowane. Jak jest kryzys to tez ciezko o prace. Wtedy wszyscy bedziemy polegac na caritas i innych organizacjach.
Tamiraa napisał/a:New Me napisał/a:Nie boje sie, poniewaz mam chorobowy zasilek, a ten zasilek to sie nie skonczy,bo to by oznaczalo, ze wiele chorych ludzi by musialo isc do pracy, a to wbrew prawu czlowieka jest pewnie, wiec nie beda mnie zmuszac do pracy ani innych ludzi na chorobowym co maja rozne choroby i dolegliwosci. W Anglii to nawet jak ktos ma depresje, ataki paniki, fobie spoleczna itp zdiagnozowana przez lekarza psychiatre, to tez jest na chorobowym. Jedna dziewczyna ma ataki paniki i nie musi pracowac. Ja nie pracuje,bo mam ataki hipoglikemii, ktore bardzo czesto tez powoduja m in ataki paniki oraz szereg innnych objawow i czesto musze nawet po wzieciu glukozy odczekac dlugo czas az mnie te objawy przejda. Dieta troche tylko pomaga, bo nawet przestrzegajac diety mam te ataki. Gdybym np pracowala na kasie i zlecial mi cukier to bym pierwszy objaw jaki miala to zamglone widzenie, niepokoj, strach,silny glod na slodkie, zawroty glowy, nastepnie by dochodzily ataki paniki, wiec bym musiala natychmiast przerwac oblugiwanie klientow,wyjsc od kasy przy czym ze strachu wogole logicznie nie myslec tylko szybko zezrec cos z glukoza i na srodku sklepu czy tam supermarketu doslownie na samej podlodze usiasc i odczekac az atak mi przejdzie. No nie wyobrazam sobie,zeby szef lub szefowa byli zadowoleni z takiego widoku, ale jak mam atak hipoglikemii polaczony z atakiem paniki to mam tak czesto,ze po.prostu musze usiasc na ziemi podlodze,chodniku itp i odczekac ten atak po wzieciu gluozy, gdy jestem w domu i mi cukier zleci to musze odczekac w lozku- nie umiem robic nic zadnych czynnosci ani sprzatac, ani z kims przez tel rozmawiac ani sie skupic na niczym, wiec jakbym w miejscu pracy dostala atak hipoglikemii polaczony z siilnym atakiem paniki to nie byla bym w stanie pracowac tylko kazdy by musial odczekac az objawy mi przejda.
Wystarczy zmiana polityki, wojna, poważniejszy kryzys i już nie będzie kasy. Żeby było jasne, nikt nikogo nie będzie zmuszał do pracy, bo nikogo nie będzie obchodziło, z czego tacy ludzie będą żyć. Każdy wybiera sobie sam styl życia, bezdomni bardzo sobie chwalą swój śmietnik, bo nie wiedzą jak inaczej mogliby funkcjonować. A ty jesteś młoda, a już wpadłaś w ten system.
Jak bedzie wojna to NIE bedzie pracy, bo firmy i miejsca pracy beda bombardowane. Jak jest kryzys to tez ciezko o prace. Wtedy wszyscy bedziemy polegac na caritas i innych organizacjach.
Moim zdaniem zbytnio upraszczasz. W Polsce też jest tak, że ludzie siedzą na zasiłkach czy rentach, nie jest to żadna rewelacja. Część z tych ludzi sobie nie poradzi, bo nie potrafi utrzymać żadnej pracy, są nastawieni roszczeniowo. Jak państwo nie da, to da ktoś, kto się napatoczy a jak się nie napatoczy, to się mu zabierze, bo przecież się należy. Nie jestem zwolenniczką pracy do upadłego, ale jeśli ktoś uparcie nie chce sobie zapracować na siebie, to co mam o takim myśleć?
Jak bedzie wojna to NIE bedzie pracy, bo firmy i miejsca pracy beda bombardowane. Jak jest kryzys to tez ciezko o prace. Wtedy wszyscy bedziemy polegac na caritas i innych organizacjach.
Jak jest wojna, to gospodarka wchodzi na inne tryby. Pracy jest od cholery, ale znikają wolności, swobody i luksusy.
W Polsce też jest tak, że ludzie siedzą na zasiłkach czy rentach, nie jest to żadna rewelacja. Część z tych ludzi sobie nie poradzi, bo nie potrafi utrzymać żadnej pracy, są nastawieni roszczeniowo.
Współpracowałem kiedyś z caritasem i różnymi fundacjami przy pomocy takim ludziom. Jesteś w błędzie. Większość z nich poradzi sobie lepiej od przeciętnego maklera czy prawnika. Ci ludzie mają bardzo duży spryt życiowy i potrafią sobie poradzić w różnorodnych warunkach i potrafią bardzo dobrze kombinować.
Nie poradzą sobie takie buły jak Julka. Bo ona ma dwie lewe ręce i zdecydowanie czegoś tam brakuje pod grzywką.
Nie poradzą sobie za bardzo też ludzie psychicznie chorzy czy niepełnosprawni. Bo ci wymagają ogromnego wsparcia i specjalistycznego leczenia.
W czasach kryzysowych wprowadza się przymus pracy. Tak jak to było w PRLu. Bo brakowało rąk do pracy, a trzeba było odbudować kraj. Poza tym ludzie są mobilni i zwyczajnie pojadą tam, gdzie jest lepiej.
New Me napisał/a:Jak bedzie wojna to NIE bedzie pracy, bo firmy i miejsca pracy beda bombardowane. Jak jest kryzys to tez ciezko o prace. Wtedy wszyscy bedziemy polegac na caritas i innych organizacjach.
Jak jest wojna, to gospodarka wchodzi na inne tryby. Pracy jest od cholery, ale znikają wolności, swobody i luksusy.
Tamiraa napisał/a:W Polsce też jest tak, że ludzie siedzą na zasiłkach czy rentach, nie jest to żadna rewelacja. Część z tych ludzi sobie nie poradzi, bo nie potrafi utrzymać żadnej pracy, są nastawieni roszczeniowo.
Współpracowałem kiedyś z caritasem i różnymi fundacjami przy pomocy takim ludziom. Jesteś w błędzie. Większość z nich poradzi sobie lepiej od przeciętnego maklera czy prawnika. Ci ludzie mają bardzo duży spryt życiowy i potrafią sobie poradzić w różnorodnych warunkach i potrafią bardzo dobrze kombinować.
Nie poradzą sobie takie buły jak Julka. Bo ona ma dwie lewe ręce i zdecydowanie czegoś tam brakuje pod grzywką.
Nie poradzą sobie za bardzo też ludzie psychicznie chorzy czy niepełnosprawni. Bo ci wymagają ogromnego wsparcia i specjalistycznego leczenia.
W czasach kryzysowych wprowadza się przymus pracy. Tak jak to było w PRLu. Bo brakowało rąk do pracy, a trzeba było odbudować kraj. Poza tym ludzie są mobilni i zwyczajnie pojadą tam, gdzie jest lepiej.
Tak juz to widze np jest lekarz I alurat bombarduja szpital w ktorym on pracuje to juz widze jak sobie znajduje prace w innym szpitalu, ktory tez predzej czy pozniej zostanie zbombardowany. Tez widze jak na wojnie, gdzie wszystko prawie lezy w ruinach pracodawcy rozdaja pracownikom wyplate
Otoz ja wlasnie nam wystarczajaco sprytu, zeby wiedziec jak przerwac i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca.
Po co Wy tracicie czas na gadanie z tym przygłupem o IQ na poziomie słupka ogrodzeniowego?
Po co Wy tracicie czas na gadanie z tym przygłupem o IQ na poziomie słupka ogrodzeniowego?
Ty wogole nie masz zadnego IQ ,wiec sobie chodz do roboty niezaleznie podlegajac szefowi albo szefowej i sluchaj sie ich przez pol zycia prawie kazdego dnia, zeby dostac wyplate za ktora zaplacisz 90% rachunkow a jeszcze to nazywaj niezaleznoscia... ja wole korzystac z zycia wolnosci, a nie niewoli podlegania komus by musiec zaplacic rachunki, a kasa z rachunkow z kolei trafia do tych na wysokich stanowiskavh
noben napisał/a:Po co Wy tracicie czas na gadanie z tym przygłupem o IQ na poziomie słupka ogrodzeniowego?
Ty wogole nie masz zadnego IQ ,wiec sobie chodz do roboty niezaleznie podlegajac szefowi albo szefowej i sluchaj sie ich przez pol zycia prawie kazdego dnia, zeby dostac wyplate za ktora zaplacisz 90% rachunkow a jeszcze to nazywaj niezaleznoscia... ja wole korzystac z zycia wolnosci, a nie niewoli podlegania komus by musiec zaplacic rachunki, a kasa z rachunkow z kolei trafia do tych na wysokich stanowiskavh
Idz i to powiedz tym co placa podatki na Ciebie w UK.
Nastepny temat zalozysz pytajac o potrawy, ktore mozna jesc przez slomke.
noben napisał/a:Po co Wy tracicie czas na gadanie z tym przygłupem o IQ na poziomie słupka ogrodzeniowego?
Ty wogole nie masz zadnego IQ ,wiec sobie chodz do roboty niezaleznie podlegajac szefowi albo szefowej i sluchaj sie ich przez pol zycia prawie kazdego dnia, zeby dostac wyplate za ktora zaplacisz 90% rachunkow a jeszcze to nazywaj niezaleznoscia... ja wole korzystac z zycia wolnosci, a nie niewoli podlegania komus by musiec zaplacic rachunki, a kasa z rachunkow z kolei trafia do tych na wysokich stanowiskavh
I nie masz poczucia, ze marnujesz czas na glupoty? Ani zadnych aspiracji? Ja lubie swoja prace u kogos jak i poboczne zajecia z ktorych tem mam pieniadze a jednoczesnie sa moimi pasjami. Praca moze dawac poczucie spelnienia oprocz pieniedzy. Ale kasa jest zajebista, a jak chce sobie cos kupic to kupuje. Chce nowe auto - mam nowe auto. Chce cos przerobic w domu - przerabiam. Nie musze sie prosic nikogo o mieszkanie z urzedu ani nic. Chce sie wyniesc i mieszkac pod lasem zeby miec spokoj i cisze - nie ma problemu. A ty jestes uzalezniona od wielkosci zasilkow. Co to za wolnosc jak nie mozesz nawet pojechac na bardziej wypasione wakacje.
calineczka58 napisał/a:New Me napisał/a:Tak wogole to ciekawa jestem kiedy osoby pracujace maja czas wolny dla siebie. Np moja znajoma ma dwojka dzieci 2 latka i 14 latke, no I ona pracuje razem z mezem. To tak rano juz o 6 musi wstac ogarnac malego do nianki juz go musi o 7 zawiesc, zeby zdarzyc do pracy. W pracy jest 8 godzin czasu. Wraca to musi po drodze odebrac synka, bo jej maz po 12 godzin pracuje. Wraca do domu juz jest jakos 5 wieczor. Musi wtedy ugotowac obiad, posprzatac, pobawic sie z dzieckiem, spedzic czas z corka, porozmawiac z nia, nawet wieczorem zeby jakis film obejrzec nie ma czasu ,bo jej synek trudno go spac polozyc. Maz jej wraca po 12 godzinach pracy to ze zmeczenie glownie na kanapie l
To taki jeden przyklad,a takich sa tysiace.
Sie zastanawiam, ze ludziom sie podoba takie niewolnictwo zycia, ze nawet nie maja czasu jednej strony ksiazki przeczytac w spokoju i relaksie, a co dopiero robic inne fajne rzeczy tylko cale zycie zapierdzielac jak nie w robocie to w domu i przy dzieciachSą weekendy, urlopy.. a i wiecznie tak nie będzie, bo dzieci dorastają, ale te dzieci tych rodziców będą miały szacunek do nich, będą miały wpojone jakieś wartości. A ty co swojej córce przekażesz? Że najlepiej nic nie robić, żerować na kimś i zmieniać co chwilę partnera na innego? Sorry, ale nie trzeba być alkoholikiem spod sklepu żeby stać się patologią...
Taaa juz widze jakie te dzieci maja szacunek, smarki bez szacunku sie do matek w sklepach odzywaja jak czegos im nie kupia
. A moja corka to akurat moze bedzie pracowac, skad wiesz,ze nie? A corce na temat pracy nic nie przekazuje sama sobie wybierze droge zycia . Moj ojciec pracuje, moja mama pracowala ponad 10 lat, wiec sorry, ale idac Twoim tokiem myslenia to bym musiala miec przekazane wzorce od matki i tez pracowac ponad 10 lat, wiec akurat fakt,ze ja nie pracuje NIE oznacza, ze moja corka tez nie bedzie
Tak jasne. Dzieci zazwyczaj biorą przykład z rodziców, więc marne szanse. Po za tym, gdyby życie z zasiłków było takim luksusem, to w Anglii by nikt nie pracował. Zależy też co komu wystarcza do godnego życia... Baranowo wystarczy np.tylko trawa...
New Me napisał/a:calineczka58 napisał/a:Są weekendy, urlopy.. a i wiecznie tak nie będzie, bo dzieci dorastają, ale te dzieci tych rodziców będą miały szacunek do nich, będą miały wpojone jakieś wartości. A ty co swojej córce przekażesz? Że najlepiej nic nie robić, żerować na kimś i zmieniać co chwilę partnera na innego? Sorry, ale nie trzeba być alkoholikiem spod sklepu żeby stać się patologią...
Taaa juz widze jakie te dzieci maja szacunek, smarki bez szacunku sie do matek w sklepach odzywaja jak czegos im nie kupia
. A moja corka to akurat moze bedzie pracowac, skad wiesz,ze nie? A corce na temat pracy nic nie przekazuje sama sobie wybierze droge zycia . Moj ojciec pracuje, moja mama pracowala ponad 10 lat, wiec sorry, ale idac Twoim tokiem myslenia to bym musiala miec przekazane wzorce od matki i tez pracowac ponad 10 lat, wiec akurat fakt,ze ja nie pracuje NIE oznacza, ze moja corka tez nie bedzie
Tak jasne. Dzieci zazwyczaj biorą przykład z rodziców, więc marne szanse. Po za tym, gdyby życie z zasiłków było takim luksusem, to w Anglii by nikt nie pracował. Zależy też co komu wystarcza do godnego życia... Baranowo wystarczy np.tylko trawa...
Ja znam duzo przykladu,gdzie dzieci pracowaly mimo,ze rodzice nie i na odwrot dzieci nie pracowaly majac przyklad dwoch urobionych rodzicow.
Co do luksusow to mam razem.z corka wystarczajaco rzezzy zeby mowic o zyciu na dobrym poziomie. Moja corka ma wiele rzeczy, ktore maja jej rowiesnicy pracujacych rodzicow, a wiesz czemu, bo co z tego,ze oni dostana wyzsza wyplate niz ja zasilki, skoro wszystko to sie wyrowmuje przez ich rachunki, ktorych ja placic nie musze
Jakimi samochodami jeździsz?
Jakiej wielkości masz basen?
Gdzie wyjeżdżałaś w ostatnim miesiącu?
96 2025-01-16 11:56:56 Ostatnio edytowany przez New Me (2025-01-16 11:59:32)
Jakimi samochodami jeździsz?
Jakiej wielkości masz basen?
Gdzie wyjeżdżałaś w ostatnim miesiącu?
To bylo do mnie pytanie?
Jak tak to odpowiadam
1. Nie jezdze zadnym samochodem, bo mam fobie,ze ktos mi wyskoczy przez samochod tak nagle i kogos zabije niechciacy zreszta pisze o tym w innym swoim temacie. Po za tym szkoda by mnie bylo zapierdzielac w pracy niewiadomo ile godzin,zeby zarobic na samo tylko paliwo, ze o innych kosztach utrzymania samochodu nie wspomne.
2. A po co mi basen w ogrodzie? Jak nie mam odpowiednio duzego ogrodu na basen plus i domy sasiadow sa blisko,wiec i tak bym sie przy nich jak debil jakis na srodku swojego ogrodu nie kapala w basenie, bo wszyscy by widzieli przez okno jak se plywam w bikini
3. W ostatnim miesiacu grudzien nigdzie, bo bylam zajeta swietami, ale wczesniej bylam z kumpelami w Blackpool nad morzem. Bylam tez w wielu innych miastach i zwiedzilam wiele ciekawych miejsc. Zima nie lubie nigdzie jezdzic, bo nie znosze mrozow
Jack Sparrow napisał/a:New Me napisał/a:Jak bedzie wojna to NIE bedzie pracy, bo firmy i miejsca pracy beda bombardowane. Jak jest kryzys to tez ciezko o prace. Wtedy wszyscy bedziemy polegac na caritas i innych organizacjach.
Jak jest wojna, to gospodarka wchodzi na inne tryby. Pracy jest od cholery, ale znikają wolności, swobody i luksusy.
Tamiraa napisał/a:W Polsce też jest tak, że ludzie siedzą na zasiłkach czy rentach, nie jest to żadna rewelacja. Część z tych ludzi sobie nie poradzi, bo nie potrafi utrzymać żadnej pracy, są nastawieni roszczeniowo.
Współpracowałem kiedyś z caritasem i różnymi fundacjami przy pomocy takim ludziom. Jesteś w błędzie. Większość z nich poradzi sobie lepiej od przeciętnego maklera czy prawnika. Ci ludzie mają bardzo duży spryt życiowy i potrafią sobie poradzić w różnorodnych warunkach i potrafią bardzo dobrze kombinować.
Nie poradzą sobie takie buły jak Julka. Bo ona ma dwie lewe ręce i zdecydowanie czegoś tam brakuje pod grzywką.
Nie poradzą sobie za bardzo też ludzie psychicznie chorzy czy niepełnosprawni. Bo ci wymagają ogromnego wsparcia i specjalistycznego leczenia.
W czasach kryzysowych wprowadza się przymus pracy. Tak jak to było w PRLu. Bo brakowało rąk do pracy, a trzeba było odbudować kraj. Poza tym ludzie są mobilni i zwyczajnie pojadą tam, gdzie jest lepiej.
Tak juz to widze np jest lekarz I alurat bombarduja szpital w ktorym on pracuje to juz widze jak sobie znajduje prace w innym szpitalu, ktory tez predzej czy pozniej zostanie zbombardowany. Tez widze jak na wojnie, gdzie wszystko prawie lezy w ruinach pracodawcy rozdaja pracownikom wyplate
Otoz ja wlasnie nam wystarczajaco sprytu, zeby wiedziec jak przerwac i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca.
O, nie, ty to już jakbyś na tej wojnie była i widziałaś jak bombardują szpital. Akurat lekarze są wtedy bardzo potrzebni. A ty nie wiesz, bo skąd, co to znaczy przymus pracy. Ty znaczy, ze idziesz do pracy tam, gdzie ci każą za miskę ryżu.
98 2025-01-16 16:30:32 Ostatnio edytowany przez New Me (2025-01-16 16:30:57)
New Me napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:Jak jest wojna, to gospodarka wchodzi na inne tryby. Pracy jest od cholery, ale znikają wolności, swobody i luksusy.
Współpracowałem kiedyś z caritasem i różnymi fundacjami przy pomocy takim ludziom. Jesteś w błędzie. Większość z nich poradzi sobie lepiej od przeciętnego maklera czy prawnika. Ci ludzie mają bardzo duży spryt życiowy i potrafią sobie poradzić w różnorodnych warunkach i potrafią bardzo dobrze kombinować.
Nie poradzą sobie takie buły jak Julka. Bo ona ma dwie lewe ręce i zdecydowanie czegoś tam brakuje pod grzywką.
Nie poradzą sobie za bardzo też ludzie psychicznie chorzy czy niepełnosprawni. Bo ci wymagają ogromnego wsparcia i specjalistycznego leczenia.
W czasach kryzysowych wprowadza się przymus pracy. Tak jak to było w PRLu. Bo brakowało rąk do pracy, a trzeba było odbudować kraj. Poza tym ludzie są mobilni i zwyczajnie pojadą tam, gdzie jest lepiej.
Tak juz to widze np jest lekarz I alurat bombarduja szpital w ktorym on pracuje to juz widze jak sobie znajduje prace w innym szpitalu, ktory tez predzej czy pozniej zostanie zbombardowany. Tez widze jak na wojnie, gdzie wszystko prawie lezy w ruinach pracodawcy rozdaja pracownikom wyplate
Otoz ja wlasnie nam wystarczajaco sprytu, zeby wiedziec jak przerwac i napewno nie jest to zwykla 8 godzinna praca.O, nie, ty to już jakbyś na tej wojnie była i widziałaś jak bombardują szpital. Akurat lekarze są wtedy bardzo potrzebni. A ty nie wiesz, bo skąd, co to znaczy przymus pracy. Ty znaczy, ze idziesz do pracy tam, gdzie ci każą za miskę ryżu.
Nie ja bym nie poszla i nigdy nie chodzilam do pracy tam gdzie musze i za miska ryzu