Doszedłem do takiego momentu że chyba mogę już z czystym sumieniem odpuścić i nie będę tak bardzo rozpamiętywał wszystkiego i rozkładał na czynniki pierwsze jak gdybym zrobił to w okolicy Świąt Bożego Narodzenia.
Wczoraj późnym wieczorem po 22 gdy wróciła z siłowni dowiedziałem się że prawdopodobnie nie widzimy się już w tym tygodniu.
Dziewczyna napisała że chciałaby po intensywnym tygodniu zresetować się i odizolować od wszystkiego w weekend.
Jest bardzo zmęczona fizycznie ale przede wszystkim psychicznie.
W zasadzie kompletnie się nie dziwię.
Zaproponowała czy nie spotkamy się dzisiaj po treningu i zajęciach w klubie sportowym które ma od 16 -21 .
Standardowo są to trzy godziny zajęć ale musi wziąć zastępstwo za swojego brata który zachorował a on jest głównym szkoleniowcem dlatego dziś wyjątkowo dłużej.
Zaproponowała że po zajęciach moglibyśmy spotkać się i wyskoczyć do McDonald's........
Delikatnie podziękowałem.Rozumiem że pomysł jest taki iż nie zobaczysz mnie w weekend to dam Ci pół godziny w piątek w nocy po treningu w McDonald's...
trochę hipokryzji dostrzegamByliśmy od ubiegłego tygodnia umówieni na sobotnie wyjście wieczorem i mieliśmy zarezerwowany stolik w ciekawym miejscu.
Sama wybrała miejsce którego była ciekawa.
Generalnie to był jej pomysł.Rozumiem że jest zmęczona ale trzeba brać odpowiedzialność za słowa. Tym bardziej że taka sytuacja już miała miejsce.
Niby żaden problem ale jednak człowiekowi przykro.
Dokładnie zaczął się powtarzać schemat który miał miejsce w starym roku przed świętami.Wystarczyłoby tak naprawdę być szczerym na początku naszej znajomości.
Ja powiedziałem na drugim spotkaniu jakie mam oczekiwania względem relacji.
Ona tak samo jednak późniejsze zachowanie zupełnie temu przeczyło.
Słowa o stabilizacji, chęci poznania kogoś na stałe i założenia rodziny w jakiejś dalszej perspektywie nijak się do tego mają.
Nie wspomniała że nie ma czasu dla siebie a co dopiero dla kogoś.
Nie mówiła o dziesiątkach zajęć i obowiązków.
Nie było tematu depresji i leków nasennych.
Okazało się nawet że w temacie związków nie była do końca szczera... dwa tygodnie temu okazało się że po zerwanych zaręczynach spotykała się przez dwa miesiące z kimś i to całkiem niedługo przed tym jak się poznaliśmy.
My znamy się od sierpnia a ona była z kimś maj/czerwiec. Mimo że od początku mówiła że nie było nikogo od ponad roku i zerwanych zaręczynach.Dziś rano 7.30 sprawdziłem czy wstała do pracy. Zamieniliśmy słowo że już wstaje.
Wysłałem od tego czasu dwie wiadomości.
Żadnej reakcji i odpowiedzi.Oczywiście zaraz znajdą się osoby które skomentują że to pogardą z mojej strony.
Sorry ale teraz to juz sie robi zalosne. Dobrze wiesz, ze wam nie po drodze i nie pasuje ci tak kobieta. i slusznie, bo wg mnie ona nie rokuje. Doskonale wiesz co robic czyli dac sobie i jej spokoj, tym bardziej, ze to nie zwiazek a jedynie kilka miesiecy totalnego meczenia buly. Ale zamiast tego non stop obrabiasz jej dupe na forum jak stara baba pod kosciolem. Nie wiem, rajcuje cie chyba opisywanie smaczkow jaka ona jest niedobra a ty biedny misio pokrzywdzony. Jakbys faktycznie przyszdl tu po rady, to juz je dostales i to takie, ze spokojnie mogles sie zdystansowac. Juz dawno bys zerwal. Ale tutaj chyba chodzi o co innego, albo o to, ze dziewczyna ladna i jednak dalej naiwnie liczysz na cos. Albo masz syndom meczennika i uzalezniasz sie od ratowania takich pokrzywionych przypadkow.