Ona jest cały czas zajęta, zaś Autor cierpliwie czeka. Zgadzam się, że oboje nic nie robią w tym temacie. Dziwię się Autorowi, że sam nic nie robi we własnej sprawie. Było nie było, ta cała sytuacja dotyczy także jego życia. Tylko nie wiem, czy On to zauważył. Wygląda na to, że oni oboje żyją w swoich równoległych światach. Nikt tego zmieni, jedynie oni mogą coś z tym zrobić, oboje lub przynajmniej jedno z nich.
ak czy inaczej, jeśli ta historia jest choćby w połowie prawdziwa, to i tak temu facetowi współczuję.
Nie wiem, bo styl pisania jakby znajomy. Tyle, ze wiecej wielokropkow dodane xd
133 2024-12-21 18:52:24 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-21 18:56:56)
wieka napisał/a:Też pomyślałam, że ona nie ma odwagi wymiksować się z tej relacji, daje znaki, których Tomek dobrze nie odczytuje... ale żeby w tym wieku, tak wszechstronna dziewczyna, nie umiała powiedzieć wprost, jakby chciała... Z braku laku raczej go trzyma świadomie przy sobie.
Wieka, nawet nie wiesz jak czasem ciężko "skopać" misia nawet najbardziej wyemancypowanej kobiecie. Żadna kobieta z premedytacją n ie trzyma przy sobie faceta, który znaczy dla niej mniej n iż pies.
I znowu sorry za szczerość.
Zawsze do czegoś się przydaje, póki nie trafi się odpowiedni. Też nie można mówić żadna kobieta...
bo pewnie nie jedna taka by się znalazła
134 2024-12-21 18:53:15 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-12-21 19:05:39)
bagienni_k napisał/a:Dlatego ciekawe jest, jak by zareagowała sama dziewczyna na wiadomość o zamiarze odejścia Autora.
Już o tym pisałam... Z Poczuciem ulgi pewnie by zareagowała.
Pytanie za 100 punktów brzmi: dlaczego ona miałaby czekać na jego decyzję, żeby samej odejść? Skoro jej w tym układzie cokolwiek nie pasuje, to dlaczego sama nie odejdzie? Skoro tak bardzo jej nie pasuje życie z Autorem, więc po co sama w tym jeszcze tkwi? Dlaczego nie znajdzie sobie kogoś, kto dużo bardziej jej odpowiada?
Nasuwa się jedno: ona z tego coś ma...choćby to miało być naprawdę niewiele. Jeśli tak, świadczyłoby to i jej skrajnym egoiźmie oraz nad wyraz rozbudowanym poziomie egocentryzmu. Może sprawia jej przyjemność ustawianie pod siebie ludzi i zwykła tresura? Tym gorzej dla Autora, bo do tego typu ludzi, jak ona(jeśli dobrze ją oceniamy) nie mam cienia szacunku.
Swoją drogą, ciekawiłyby mnie opinie Użytkowników, gdyby sytuacja przedstawiała się dokładnie odwrotnie: kiedy to dziewczyna narzeka na swojego faceta, jego styl życia czy brak zaangażowania? Zamieńmy tutaj jedynie strony pod kątem płci: kto by w takiej sytuacji bronił faceta, twierdząc, że to "jego życie i ma prawo do swoich wyborów" a to z dziewczyną jest coś nie tak, skoro ona oczekuje choćby odrobiny zaangażowania.. Nie lubię i nie chcę być złośliwy ani stronniczy, ale takie właśnie sytuacje warto rozpatrywać w zależności od różnych czynników
Salomonka napisał/a:wieka napisał/a:Też pomyślałam, że ona nie ma odwagi wymiksować się z tej relacji, daje znaki, których Tomek dobrze nie odczytuje... ale żeby w tym wieku, tak wszechstronna dziewczyna, nie umiała powiedzieć wprost, jakby chciała... Z braku laku raczej go trzyma świadomie przy sobie.
Wieka, nawet nie wiesz jak czasem ciężko "skopać" misia nawet najbardziej wyemancypowanej kobiecie. Żadna kobieta z premedytacją n ie trzyma przy sobie faceta, który znaczy dla niej mniej n iż pies.
I znowu sorry za szczerość.
Zawsze do czegoś się przydaje, póki nie trafi się odpowiedni. Też nie mówić żadna kobieta...
bo pewnie nie jedna taka by się znalazła
Dokladnie. Po co mialaby sie go pozbywac jak moze go ustawiac pod siebie a w razie czego on przyleci na jej skinienie. Glupia by byla jakby sie pozbyla takiego toldiego zbyt szybko.
Salomonka napisał/a:bagienni_k napisał/a:Dlatego ciekawe jest, jak by zareagowała sama dziewczyna na wiadomość o zamiarze odejścia Autora.
Już o tym pisałam... Z Poczuciem ulgi pewnie by zareagowała.
Pytanie za 100 punktów brzmi, dlaczego ona miałaby czekać na jego decyzję, żeby samej odejść? Skoro jej w tym układzie cokolwiek nie pasuje, to dlaczego sama nie odejdzie?
To jest właśnie pytanie za milion
Nie wiemy co wyczynia autor, jak się zachowuje itd, itp.
Może to, że ona go "poćpi" to tylko kwestia czasu i tego, że zbierze na to siły. Nie masz pojęcia, jak trudno czasem pozbyć się z życia "skopanego misia". Często po prostu sumienie staje okoniem, ale do czasu.
Dokladnie. Po co mialaby sie go pozbywac jak moze go ustawiac pod siebie a w razie czego on przyleci na jej skinienie. Glupia by byla jakby sie pozbyla takiego toldiego zbyt szybko.
Autor może to łatwo sprawdzić.
Wystarczy nie odzywać się do wybranki gdy ona nie daje znaku życia, albo jeszcze lepiej powiedzieć, że znudziło mu się "orbitowanie" i po prostu daje "pas".
Wtedy przekona się na czym stoi. Tylko myślę, że autor się na to nie zdobędzie.
Gdyby miał to zrobić to już dawno zrobiłby to. Może woli łudzić się nadzieją, że coś z tego jeszcze wyjdzie. Może tak jest jemu łatwiej. Niektórzy wolą żyć ze ślepą wiarą na lepsze jutro.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sugestie.
Czytam je z dużą ciekawością i wiele z nich napewno w dużym stopniu zgadza się z moim spojrzeniem na całą tą sytuację...
Napisałem ten wątek mając już swoje przemyślenia jednak chciałem zobaczyć co o moim problemie sądzą inni ludzie. Być może podświadomie szukałem potwierdzenia.
Jestem osobą która nie skreśla kogoś ot tak... staram się zrozumieć drugiego człowieka
w tym wypadku mimo wątpliwości dawałem sobie czas na to zrozumienie mojej " partnerki"
Czy powinienem być bardziej stanowczy i asertywny ? Zapewne tak.
Jest sobota a ja spędzam popołudnie na zakupach a wieczór u znajomych.
Życie się nie zatrzymało.
Dostałem wiadomość:
" Ja koło 19 wychodzę do Karo, zjemy coś i
pójdziemy na drinka "
W sumie teraz nie wiem co ona robiła cały dzień ale ok.
Czy zobaczymy się jutro ? Zaprosiła mnie na jutrzejsze popołudnie .
Czy skorzystam z zaproszenia?
Zostawiłem pytanie bez odpowiedzi podobnie jak to zaproszenie na święta i przyjazd znajomych zza granicy.
Trzeba pomyśleć trochę o sobie...
Trzeba pomyśleć trochę o sobie...
Właśnie
Też jej napisz elaborat, jaki to zajęty jesteś i nie możesz się z nią spotkać wtedy, gdy ona ci ten termin wyznaczyła. Masz spotkanie z przyjaciólmi z piaskownicy, a potem musisz odwieżć do weterynarza psa koleżanki który dostał schizofrenii, gdy ci pól godziny zostanie, to powinieneś odwiedzić przyjaciela z wojska który ma uraz do wybuchów i boi się hałasów sylwestrowych i sam nie wiesz, gdzie masz ręce najpierw włożyć
Jak to ogarniesz, to daj znać.. Wymyślimy co dalej
Tomekg89 napisał/a:Trzeba pomyśleć trochę o sobie...
Właśnie
![]()
Też jej napisz elaborat, jaki to zajęty jesteś i nie możesz się z nią spotkać wtedy, gdy ona ci ten termin wyznaczyła. Masz spotkanie z przyjaciólmi z piaskownicy, a potem musisz odwieżć do weterynarza psa koleżanki który dostał schizofrenii, gdy ci pól godziny zostanie, to powinieneś odwiedzić przyjaciela z wojska który ma uraz do wybuchów i boi się hałasów sylwestrowych i sam nie wiesz, gdzie masz ręce najpierw włożyć
Jak to ogarniesz, to daj znać.. Wymyślimy co dalej
Padłem!
niech zmieni kolege na kolezanke, przynajmneij pani nauczycielce mina zrzednie. moze ona po prostu lubi bawic sie w gierki i grac niedostepna, sa gdzieniegdzie takie pieprzniete laski, kiedys mi sie taka trafila. A pozniej pretensje, ze miala nadzieje, ze "bardziej" sie bede starac a nie oleje po dwoch randkach i kilku takich zagrywkach z jej strony xd Pozniej sama mi wypisywala wiadomosci zeby sie spotkac, cym bardziej olewalam, tym czesciej.
143 2024-12-21 19:57:00 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-21 19:57:42)
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sugestie.
Czytam je z dużą ciekawością i wiele z nich napewno w dużym stopniu zgadza się z moim spojrzeniem na całą tą sytuację...Napisałem ten wątek mając już swoje przemyślenia jednak chciałem zobaczyć co o moim problemie sądzą inni ludzie. Być może podświadomie szukałem potwierdzenia.
Jestem osobą która nie skreśla kogoś ot tak... staram się zrozumieć drugiego człowieka
w tym wypadku mimo wątpliwości dawałem sobie czas na to zrozumienie mojej " partnerki"Czy powinienem być bardziej stanowczy i asertywny ? Zapewne tak.
Jest sobota a ja spędzam popołudnie na zakupach a wieczór u znajomych.
Życie się nie zatrzymało.Dostałem wiadomość:
" Ja koło 19 wychodzę do Karo, zjemy coś i
pójdziemy na drinka "W sumie teraz nie wiem co ona robiła cały dzień ale ok.
Czy zobaczymy się jutro ? Zaprosiła mnie na jutrzejsze popołudnie .
Czy skorzystam z zaproszenia?
Zostawiłem pytanie bez odpowiedzi podobnie jak to zaproszenie na święta i przyjazd znajomych zza granicy.
Trzeba pomyśleć trochę o sobie...
Czas najwyższy.
Nie odpisuj, poczekaj, jak jutro nie ponowi zaproszenia, to napisz, że nie możesz, bo jesteś umówiony z rodzicami. Albo nic nie pisz.
Jak zapyta czy będziesz, pojedź, ale rozmów się już konkretnie o zakończeniu tego układu.
Szkoda marnowac sobie dzien zeby tam jechac. Ja bym jej smsa napisala, ze koniec. Tak samo bym ja potraktowala jak ona jego, w ostatniej kolejnosci, po psie.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sugestie.
Czytam je z dużą ciekawością i wiele z nich napewno w dużym stopniu zgadza się z moim spojrzeniem na całą tą sytuację...Napisałem ten wątek mając już swoje przemyślenia jednak chciałem zobaczyć co o moim problemie sądzą inni ludzie. Być może podświadomie szukałem potwierdzenia.
Jestem osobą która nie skreśla kogoś ot tak... staram się zrozumieć drugiego człowieka
w tym wypadku mimo wątpliwości dawałem sobie czas na to zrozumienie mojej " partnerki"Czy powinienem być bardziej stanowczy i asertywny ? Zapewne tak.
Jest sobota a ja spędzam popołudnie na zakupach a wieczór u znajomych.
Życie się nie zatrzymało.Dostałem wiadomość:
" Ja koło 19 wychodzę do Karo, zjemy coś i
pójdziemy na drinka "W sumie teraz nie wiem co ona robiła cały dzień ale ok.
Czy zobaczymy się jutro ? Zaprosiła mnie na jutrzejsze popołudnie .
Czy skorzystam z zaproszenia?
Zostawiłem pytanie bez odpowiedzi podobnie jak to zaproszenie na święta i przyjazd znajomych zza granicy.
Trzeba pomyśleć trochę o sobie...
Jak najbardziej popieram zdanie, że warto zacząć traktować ją na zasadzie wzajemności. Czasem to jest najlepsza metoda na pokazanie, jak czuje się ktoś, kto doświadcza określonego zachowania.
Możesz nawet napisać, że nie byłeś pewny, czy znajdzie dla Ciebie czas, dlatego żeby nie spędzać go samemu już znalazłeś sobie alternatywę.
W ogóle coraz częściej umawiaj się ze znajomymi, wpadaj do przyjaciela, do rodziców, bierz dodatkowe zlecenia, pomagaj sąsiadowi tudzież sąsiadce, urządź sobie spontaniczne malowanie pokoju albo wypad za miasto. Możliwości jest milion. Po prostu bądź zajęty, a jeśli uda Wam się wstrzelić w ten sam moment wolnego czasu, to możesz ewentualnie pomyśleć, czy masz jeszcze siły do niej przyjechać.
146 2024-12-21 20:08:21 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-12-21 20:08:49)
Salomonka napisał/a:Właśnie
![]()
Też jej napisz elaborat, jaki to zajęty jesteś i nie możesz się z nią spotkać wtedy, gdy ona ci ten termin wyznaczyła. Masz spotkanie z przyjaciólmi z piaskownicy, a potem musisz odwieżć do weterynarza psa koleżanki który dostał schizofrenii, gdy ci pól godziny zostanie, to powinieneś odwiedzić przyjaciela z wojska który ma uraz do wybuchów i boi się hałasów sylwestrowych i sam nie wiesz, gdzie masz ręce najpierw włożyć
Jak to ogarniesz, to daj znać.. Wymyślimy co dalej
Padłem!
Ja też
W sumie teraz nie wiem co ona robiła cały dzień ale ok.
Zszokowało mnie to zdanie.
Tomekg89 napisał/a:W sumie teraz nie wiem co ona robiła cały dzień ale ok.
Zszokowało mnie to zdanie.
A mnie nie. Nic a nic
Autor sam nie wie czego chce, ale ok.
150 2024-12-21 21:17:56 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-21 21:19:27)
Autor sam nie wie czego chce, ale ok.
A ja mysle ze dotarło Panuje jednomyslnosc sytuacja nie jest normalna. Pozbawiliśmy go watpliwosci reszta po jego stronie
Tylko, czy właściwie wykorzysta piłkę meczową?
Agnes76 napisał/a:Tomekg89 napisał/a:W sumie teraz nie wiem co ona robiła cały dzień ale ok.
Zszokowało mnie to zdanie.
A mnie nie. Nic a nic
Nie dziwi Cię, że facet ma potrzebę wiedzieć co dziewczyna robi jak tylko jej z nim nie ma?
A jak nie wie, to musi się tą przykrością z kimś podzielić, bo inaczej nie wytrzyma z tym bólem?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Agnes76 napisał/a:Zszokowało mnie to zdanie.
A mnie nie. Nic a nic
Nie dziwi Cię, że facet ma potrzebę wiedzieć co dziewczyna robi jak tylko jej z nim nie ma?
A jak nie wie, to musi się tą przykrością z kimś podzielić, bo inaczej nie wytrzyma z tym bólem?
Mnie nie dziwi
Kontrolowanie partnera to jedna z wielu dziwnych rzeczy które nam autor zafundował. Potęgowanie kontroli oznacza słabość, brak poczucia wewnętrznej siły i zaniżone poczucie wartości. Osoby działające w ten sposób tak naprawdę obawiają się konfrontacji z ukrytym lękiem. Autor aż do przesady nam to demonstruje, więc nie dziwi nic.
Druga strona - jego partnerka także ma wiele za uszami, więc co tu ma niby dziwić? Dwoje zaburzonych ludzi i tyle.
154 2024-12-21 21:59:02 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-12-21 22:10:05)
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Agnes76 napisał/a:Zszokowało mnie to zdanie.
A mnie nie. Nic a nic
Nie dziwi Cię, że facet ma potrzebę wiedzieć co dziewczyna robi jak tylko jej z nim nie ma?
A jak nie wie, to musi się tą przykrością z kimś podzielić, bo inaczej nie wytrzyma z tym bólem?
Dziwi mnie bo to dziwna potrzeba. Ale w wykonaniu autora niezbyt. Brzmi needy I cringowo dla mnie. Taki gość co dużo wymaga gestów i poświęceń ale mało sam oferuje. I te randki gdzie on ma chęć jeszcze gadać godzinami a ona sobie na luzie wraca do swojego całkiem pełnego i całkiem udanego życia, z duża paczka zgranych przyjaciół i blisko związana rodziną.
Po 5 miesiącach najciekawsze co się między nimi wydarzyło to przegadanie 4564566 godzin. A laska jeszcze nie rzuciła wszystkiego w odstawkę dla tych porywających chwil. Uuu zła baba!
Autor sprawia wrażenie bezjajecznego. Laska pewnie myśli że to nawet fajne bo poprzedni robił jej przeboje a tu taki bezpieczny nudziarz. Może podświadomie go unika. U niego świadomość się już załączyła: nie ugra u niej tego co chce ugrać u kobiety. U niej pewnie też w końcu zrodzi się myśl: skoro bardziej bawi mnie zabawa z kotkami i pieskami to czy ten facet mnie kręci? Pewnie nie.
Do tego to pasywne agresywne ostentacyjne olanie jej rodziny w święta XD ale odzyska kontrolę jak najlepiej pół godziny przed spotkaniem zadzwoni że nie przyjdzie żeby spaliła buraka przed starymi. Normalnie ruch faceta z klasą. Szach mat, utrzejej nosa. No niby dorośli ludzie.
Burza w szklance wody...
Skoro byli umówieni, jest cisza, później ona pisze, że wychodzi z koleżanką, więc w tym kontekście chłopak pisał, co nie ma nic wspólnego z kontrolą.
Ona przecież ustala, o której może się z nim spotykać
Agnes76 napisał/a:SmutnaDziewczyna007 napisał/a:A mnie nie. Nic a nic
Nie dziwi Cię, że facet ma potrzebę wiedzieć co dziewczyna robi jak tylko jej z nim nie ma?
A jak nie wie, to musi się tą przykrością z kimś podzielić, bo inaczej nie wytrzyma z tym bólem?Mnie nie dziwi
![]()
Kontrolowanie partnera to jedna z wielu dziwnych rzeczy które nam autor zafundował. Potęgowanie kontroli oznacza słabość, brak poczucia wewnętrznej siły i zaniżone poczucie wartości. Osoby działające w ten sposób tak naprawdę obawiają się konfrontacji z ukrytym lękiem. Autor aż do przesady nam to demonstruje, więc nie dziwi nic.
Druga strona - jego partnerka także ma wiele za uszami, więc co tu ma niby dziwić? Dwoje zaburzonych ludzi i tyle.
Coś moze być na rzeczy z tego co piszesz.
Ja to widzę jeszcze inaczej
Oboje są w jakiś sposób dla siebie atrakcyjni. Ona mu się podoba z charakteru, wyglądu i osiągnięć, dobry materiał na żonę. Może nawet z tej aktywności, tylko żeby ta aktywność była skierowana cała na niego jak są razem.
On też jest dobrym materiałem na męża, odpowiedzialny, poukładany, dobry, miły i NUDNY!
Jak się poznali to ona wszystko robiła żeby razem było miło i wesoło a on z tego chętnie korzystał. Nie mówię, że korzystał w sensie materialnym tylko emocjonalnym - miał zapewnioną uwagę i rozrywkę. Po kilku miesiącach ją już znudziło kręcenie się wokół niego i stały rytuał restauracja - kolacja - kino - wspólna noc i siedzenie w domu zanim do siebie nie pojedzie. Żeby było ciekawiej i weselej zaczyna organizować coś w większym gronie, przyjdzie z bratem albo z koleżanką, zaprosi na wspólne święta. A on zamiast z tego korzystać zachowuje się jak rozkapryszony maluch co krzyczy z piaskownicy : mamo bo oni się ze mną nie bawią!
Takie spędzania czasu, żeby wyjść do restauracji i siedzieć w domu to po 20 latach małżeństwa mogłoby doprowadzić do zanudzenia na śmierć. Dlaczego oni nigdzie się nie ruszą na jakąś wspólną aktywność? Dlaczego nic w domu razem nie potrafią robić? Raz coś ugotowali, a dlaczego nie częściej? Dlaczego nie zagrają w coś? Skoro dziewczyna stale gdzieś biega, a z nim siedzi tylko w domu, to uważam, że on jest ciężki do ruszenia z sofy.
Mój wniosek - on jest NUDNY i oczekuje na atencję, żeby mu się coś w życiu działo. No bo się wysilił i do niej przyjechał, to ona ma mu zapenic rozrywkę jako gościowi. Przez jakiś czas to można takiego gościa zabawiać, ale nie można stale traktowac go w kategorii gościa, tym bardzie, że on chce korzystać z przywilejów stałego partnera. No to niech się na coś zdecyduje - jest gościem czy stałym bywalcem, i jako taki, ma obowiązki dbać o urozmaicenie wspólnego życia.
157 2024-12-21 22:31:21 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-12-21 22:46:27)
Chyba ktoś tu sobie coś dopowiada.
Jeśli przez 5 miesięcy ludzie komunikują się codziennie, wiedza ci u nich słychać, to vo dziwnego w stwierdzeniu że dzisiaj w sumie nie wie, co ona robiła?
Doszukiwanie się w tym czegoś nietypowego czy zaburzonego jest na jest na wyrost.
Nie ma w tekście informacji że na początku spędzali razem więcej czasu. Czy że był on ciekawszy jiz wyjścia do kina, restauracji itd.
Zerkam czasami na forum i te odpowiedzi...
i tak widzę że dużo osoby kompletnie nie rozumie istoty rzeczy i dopowiada sobie własną wersję zdarzeń...
Wszystko sprowadza się do tego że my tkwimy w schemacie. Wszystko jest od początku do końca ustalone ramowo i czasowo przez "partnerkę"
Przecież właśnie mi zależy na tym żeby coś więcej robić razem. Spędzać razem czas... Budować coś. Jechać gdzieś... Coś zobaczyć...
a nie umawiać się na parę godzin i pilnować psa...
Przecież my robimy to co ona chce... na inne rzeczy nie ma czasu .
Ktoś napisał czemu nie gotujemy w domu...
ona nie przepada za gotowaniem i w codziennym życiu bazuje na produktach z pobliskiej garmażerki .
Mówi że nie ma kiedy gotować. Przecież gdybym wiedział tu pole wspólne to starałbym się wykorzystać.
Ja nie mam o to pretensji ponieważ stać mnie na jedzenie poza domem.
Czy to normalne że kiedy można wyjechać i jedziemy na jeden dzień razem to na ten wyjazd trzeba zabrać 40 letniego brata który siedzi w domu bo jego narzeczona wyjechała na weekend do rodziców ?
Facet jest w porządku i go lubię ale no ludzie kochani...
Powtarzam to nie ja ustalam co, kiedy i gdzie robimy...
Ela masz rację. Kilka osób opierając się na domysłach niepotrzebnie miesza w tym wątku. Lecz cóż, jest to otwarte forum.
Autorze zrób jak uważasz, odnosnie tego spotkania, chociaż ja myślę, że nie jesteś dla niej ważny. Ona pokazała, pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Czy gdyby się teraz zmieniła i poswiecala Ci więcej czasu to nie mialbys z tyłu glowy wątpliwości czy to jest na stałe czy chwilowe? Zacznij myśleć co jest dobre dla Ciebie i nie wahaj się tego wyrażać. Przykład: nawet gdybyś powiedział jej jutro czy w poniedziałek, że nie przyjedziesz na spotkanie to nie jest to żadna ujma dla Ciebie, pomimo tego, że ona tak zaplanowała. Po prostu komunikujesz jej to i tyle i zajmujesz się sobą. Może pomyślisz, że szkoda tej znajomości ... . W związku jak napisał Szeptuch potrzeba iść razem a u Ciebie tego nie ma. Zresztą chyba wszyscy Ci to pokazują i kibicują Tobie.
Salomonka napisał/a:Agnes76 napisał/a:Nie dziwi Cię, że facet ma potrzebę wiedzieć co dziewczyna robi jak tylko jej z nim nie ma?
A jak nie wie, to musi się tą przykrością z kimś podzielić, bo inaczej nie wytrzyma z tym bólem?Mnie nie dziwi
![]()
Kontrolowanie partnera to jedna z wielu dziwnych rzeczy które nam autor zafundował. Potęgowanie kontroli oznacza słabość, brak poczucia wewnętrznej siły i zaniżone poczucie wartości. Osoby działające w ten sposób tak naprawdę obawiają się konfrontacji z ukrytym lękiem. Autor aż do przesady nam to demonstruje, więc nie dziwi nic.
Druga strona - jego partnerka także ma wiele za uszami, więc co tu ma niby dziwić? Dwoje zaburzonych ludzi i tyle.
Coś moze być na rzeczy z tego co piszesz.
Ja to widzę jeszcze inaczejOboje są w jakiś sposób dla siebie atrakcyjni. Ona mu się podoba z charakteru, wyglądu i osiągnięć, dobry materiał na żonę. Może nawet z tej aktywności, tylko żeby ta aktywność była skierowana cała na niego jak są razem.
On też jest dobrym materiałem na męża, odpowiedzialny, poukładany, dobry, miły i NUDNY!
Jak się poznali to ona wszystko robiła żeby razem było miło i wesoło a on z tego chętnie korzystał. Nie mówię, że korzystał w sensie materialnym tylko emocjonalnym - miał zapewnioną uwagę i rozrywkę. Po kilku miesiącach ją już znudziło kręcenie się wokół niego i stały rytuał restauracja - kolacja - kino - wspólna noc i siedzenie w domu zanim do siebie nie pojedzie. Żeby było ciekawiej i weselej zaczyna organizować coś w większym gronie, przyjdzie z bratem albo z koleżanką, zaprosi na wspólne święta. A on zamiast z tego korzystać zachowuje się jak rozkapryszony maluch co krzyczy z piaskownicy : mamo bo oni się ze mną nie bawią!
Takie spędzania czasu, żeby wyjść do restauracji i siedzieć w domu to po 20 latach małżeństwa mogłoby doprowadzić do zanudzenia na śmierć. Dlaczego oni nigdzie się nie ruszą na jakąś wspólną aktywność? Dlaczego nic w domu razem nie potrafią robić? Raz coś ugotowali, a dlaczego nie częściej? Dlaczego nie zagrają w coś? Skoro dziewczyna stale gdzieś biega, a z nim siedzi tylko w domu, to uważam, że on jest ciężki do ruszenia z sofy.
Mój wniosek - on jest NUDNY i oczekuje na atencję, żeby mu się coś w życiu działo. No bo się wysilił i do niej przyjechał, to ona ma mu zapenic rozrywkę jako gościowi. Przez jakiś czas to można takiego gościa zabawiać, ale nie można stale traktowac go w kategorii gościa, tym bardzie, że on chce korzystać z przywilejów stałego partnera. No to niech się na coś zdecyduje - jest gościem czy stałym bywalcem, i jako taki, ma obowiązki dbać o urozmaicenie wspólnego życia.
Szabat czarownic
Pisałem Ci Autorze że wkurzasz nie tylko mnie ale i swoją kobietę. W wątku masz dowód. Facet bez jaj wkurza kobity. Od razu trafiasz do worka: kontrolujący, nudny, ciapowaty, pizdowaty, bezjajeczny, nawet trochę psychol. Umówmy się żadna z jadących po Tobie babek nie wie czy jesteś nudny - nie rozmawiały z Toba, nie buly na randce, nie wiedza czy masz pasje czy nie - ale facet niezbyt męski budzi u babek takie reakcje. Popracuj nad tym. To samo czuje Twoja kobieta. Nawet póki Cie nie poznała dobrze mogło być inaczej.
Koleżanki oni są w "niby zwiazku". Spotykają się domyślnie w weekendy. Jeśli babka sie nie odzywa tylko pisze ze ma czas od 19 w sobotę to zastanawianie się dlaczego dopiero o 19 nie jest próbą kontrolowania. To czysto ludzkie zadanie sobie pytania - kim ja dla niej jestem. Nie nadinterpretujmy.
Zerkam czasami na forum i te odpowiedzi...
i tak widzę że dużo osoby kompletnie nie rozumie istoty rzeczy i dopowiada sobie własną wersję zdarzeń...Wszystko sprowadza się do tego że my tkwimy w schemacie. Wszystko jest od początku do końca ustalone ramowo i czasowo przez "partnerkę"
Przecież właśnie mi zależy na tym żeby coś więcej robić razem. Spędzać razem czas... Budować coś. Jechać gdzieś... Coś zobaczyć...
a nie umawiać się na parę godzin i pilnować psa...
Przecież my robimy to co ona chce... na inne rzeczy nie ma czasu .Ktoś napisał czemu nie gotujemy w domu...
ona nie przepada za gotowaniem i w codziennym życiu bazuje na produktach z pobliskiej garmażerki .
Mówi że nie ma kiedy gotować. Przecież gdybym wiedział tu pole wspólne to starałbym się wykorzystać.
Ja nie mam o to pretensji ponieważ stać mnie na jedzenie poza domem.Czy to normalne że kiedy można wyjechać i jedziemy na jeden dzień razem to na ten wyjazd trzeba zabrać 40 letniego brata który siedzi w domu bo jego narzeczona wyjechała na weekend do rodziców ?
Facet jest w porządku i go lubię ale no ludzie kochani...Powtarzam to nie ja ustalam co, kiedy i gdzie robimy...
Pytanie dlaczego się podporządkowujesz?
162 2024-12-21 23:04:47 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-12-21 23:19:12)
.
163 2024-12-21 23:05:24 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-12-21 23:05:43)
Agnes76 napisał/a:Salomonka napisał/a:Mnie nie dziwi
![]()
Kontrolowanie partnera to jedna z wielu dziwnych rzeczy które nam autor zafundował. Potęgowanie kontroli oznacza słabość, brak poczucia wewnętrznej siły i zaniżone poczucie wartości. Osoby działające w ten sposób tak naprawdę obawiają się konfrontacji z ukrytym lękiem. Autor aż do przesady nam to demonstruje, więc nie dziwi nic.
Druga strona - jego partnerka także ma wiele za uszami, więc co tu ma niby dziwić? Dwoje zaburzonych ludzi i tyle.
Coś moze być na rzeczy z tego co piszesz.
Ja to widzę jeszcze inaczejOboje są w jakiś sposób dla siebie atrakcyjni. Ona mu się podoba z charakteru, wyglądu i osiągnięć, dobry materiał na żonę. Może nawet z tej aktywności, tylko żeby ta aktywność była skierowana cała na niego jak są razem.
On też jest dobrym materiałem na męża, odpowiedzialny, poukładany, dobry, miły i NUDNY!
Jak się poznali to ona wszystko robiła żeby razem było miło i wesoło a on z tego chętnie korzystał. Nie mówię, że korzystał w sensie materialnym tylko emocjonalnym - miał zapewnioną uwagę i rozrywkę. Po kilku miesiącach ją już znudziło kręcenie się wokół niego i stały rytuał restauracja - kolacja - kino - wspólna noc i siedzenie w domu zanim do siebie nie pojedzie. Żeby było ciekawiej i weselej zaczyna organizować coś w większym gronie, przyjdzie z bratem albo z koleżanką, zaprosi na wspólne święta. A on zamiast z tego korzystać zachowuje się jak rozkapryszony maluch co krzyczy z piaskownicy : mamo bo oni się ze mną nie bawią!
Takie spędzania czasu, żeby wyjść do restauracji i siedzieć w domu to po 20 latach małżeństwa mogłoby doprowadzić do zanudzenia na śmierć. Dlaczego oni nigdzie się nie ruszą na jakąś wspólną aktywność? Dlaczego nic w domu razem nie potrafią robić? Raz coś ugotowali, a dlaczego nie częściej? Dlaczego nie zagrają w coś? Skoro dziewczyna stale gdzieś biega, a z nim siedzi tylko w domu, to uważam, że on jest ciężki do ruszenia z sofy.
Mój wniosek - on jest NUDNY i oczekuje na atencję, żeby mu się coś w życiu działo. No bo się wysilił i do niej przyjechał, to ona ma mu zapenic rozrywkę jako gościowi. Przez jakiś czas to można takiego gościa zabawiać, ale nie można stale traktowac go w kategorii gościa, tym bardzie, że on chce korzystać z przywilejów stałego partnera. No to niech się na coś zdecyduje - jest gościem czy stałym bywalcem, i jako taki, ma obowiązki dbać o urozmaicenie wspólnego życia.Szabat czarownic
Pisałem Ci Autorze że wkurzasz nie tylko mnie ale i swoją kobietę. W wątku masz dowód. Facet bez jaj wkurza kobity. Od razu trafiasz do worka: kontrolujący, nudny, ciapowaty, pizdowaty, bezjajeczny, nawet trochę psychol. Umówmy się żadna z jadących po Tobie babek nie wie czy jesteś nudny - nie rozmawiały z Toba, nie buly na randce, nie wiedza czy masz pasje czy nie - ale facet niezbyt męski budzi u babek takie reakcje. Popracuj nad tym. To samo czuje Twoja kobieta. Nawet póki Cie nie poznała dobrze mogło być inaczej.
Koleżanki oni są w "niby zwiazku". Spotykają się domyślnie w weekendy. Jeśli babka sie nie odzywa tylko pisze ze ma czas od 19 w sobotę to zastanawianie się dlaczego dopiero o 19 nie jest próbą kontrolowania. To czysto ludzkie zadanie sobie pytania - kim ja dla niej jestem. Nie nadinterpretujmy.
Jeśli cytujesz mój post to nie dodaj określeń, których ja w stosunku do Autora nie użyłam - to raz!
Po drugie, skoro oni rozstają się o 14/15 w niedzielę i odliczają czas od śniadania do jego wyjazdu, to w moim odczuciu jest nudny.
Dziwne, że jakoś nie zacytowałeś zalet jakie ja mu przypisałam, za to dodałeś wszystko co Ci się spodobało.
164 2024-12-21 23:06:50 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-21 23:08:01)
I jesli moge coś doradzic Autorze. W związku musi być równowaga. Ty dajesz (jesteś w tym dobry) ale za darmo i nie wymagasz i nie dostajesz (w tym jesteś slaby). A powinienes bo jestes wartosciowy. Jak dla kogos nie jestes to zmien partnerke. Wrzuciłbym to do jednego worka z poczuciem wlasnej wartości, asertywnością, jasna i prosta komunikacja itd. Szanuj ludzi ale wymagaj od nich tego samego
165 2024-12-21 23:13:53 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-21 23:23:33)
Bert44 napisał/a:Agnes76 napisał/a:Coś moze być na rzeczy z tego co piszesz.
Ja to widzę jeszcze inaczejOboje są w jakiś sposób dla siebie atrakcyjni. Ona mu się podoba z charakteru, wyglądu i osiągnięć, dobry materiał na żonę. Może nawet z tej aktywności, tylko żeby ta aktywność była skierowana cała na niego jak są razem.
On też jest dobrym materiałem na męża, odpowiedzialny, poukładany, dobry, miły i NUDNY!
Jak się poznali to ona wszystko robiła żeby razem było miło i wesoło a on z tego chętnie korzystał. Nie mówię, że korzystał w sensie materialnym tylko emocjonalnym - miał zapewnioną uwagę i rozrywkę. Po kilku miesiącach ją już znudziło kręcenie się wokół niego i stały rytuał restauracja - kolacja - kino - wspólna noc i siedzenie w domu zanim do siebie nie pojedzie. Żeby było ciekawiej i weselej zaczyna organizować coś w większym gronie, przyjdzie z bratem albo z koleżanką, zaprosi na wspólne święta. A on zamiast z tego korzystać zachowuje się jak rozkapryszony maluch co krzyczy z piaskownicy : mamo bo oni się ze mną nie bawią!
Takie spędzania czasu, żeby wyjść do restauracji i siedzieć w domu to po 20 latach małżeństwa mogłoby doprowadzić do zanudzenia na śmierć. Dlaczego oni nigdzie się nie ruszą na jakąś wspólną aktywność? Dlaczego nic w domu razem nie potrafią robić? Raz coś ugotowali, a dlaczego nie częściej? Dlaczego nie zagrają w coś? Skoro dziewczyna stale gdzieś biega, a z nim siedzi tylko w domu, to uważam, że on jest ciężki do ruszenia z sofy.
Mój wniosek - on jest NUDNY i oczekuje na atencję, żeby mu się coś w życiu działo. No bo się wysilił i do niej przyjechał, to ona ma mu zapenic rozrywkę jako gościowi. Przez jakiś czas to można takiego gościa zabawiać, ale nie można stale traktowac go w kategorii gościa, tym bardzie, że on chce korzystać z przywilejów stałego partnera. No to niech się na coś zdecyduje - jest gościem czy stałym bywalcem, i jako taki, ma obowiązki dbać o urozmaicenie wspólnego życia.Szabat czarownic
Pisałem Ci Autorze że wkurzasz nie tylko mnie ale i swoją kobietę. W wątku masz dowód. Facet bez jaj wkurza kobity. Od razu trafiasz do worka: kontrolujący, nudny, ciapowaty, pizdowaty, bezjajeczny, nawet trochę psychol. Umówmy się żadna z jadących po Tobie babek nie wie czy jesteś nudny - nie rozmawiały z Toba, nie buly na randce, nie wiedza czy masz pasje czy nie - ale facet niezbyt męski budzi u babek takie reakcje. Popracuj nad tym. To samo czuje Twoja kobieta. Nawet póki Cie nie poznała dobrze mogło być inaczej.
Koleżanki oni są w "niby zwiazku". Spotykają się domyślnie w weekendy. Jeśli babka sie nie odzywa tylko pisze ze ma czas od 19 w sobotę to zastanawianie się dlaczego dopiero o 19 nie jest próbą kontrolowania. To czysto ludzkie zadanie sobie pytania - kim ja dla niej jestem. Nie nadinterpretujmy.
Jeśli cytujesz mój post to nie dodaj określeń, których ja w stosunku do Autora nie użyłam - to raz!
Po drugie, skoro oni rozstają się o 14/15 w niedzielę i odliczają czas od śniadania do jego wyjazdu, to w moim odczuciu jest nudny.
Dziwne, że jakoś nie zacytowałeś zalet jakie ja mu przypisałam, za to dodałeś wszystko co Ci się spodobało.
Sorki Agnes. Podpiąłem pod Twój post ale miałem na myśli kombo ostatnich 15 od różnych babek. Prostuje nie dotyczyło tylko Twojego. To o czym piszesz nie świadczy że jest nudny. To jego kobita narzuciła zasady kiedy się zaczyna i kończy. On nie odlicza czasu on by chciał więcej. A ja nie przypisuje mu zasłu g tylko pisze ze popełnia jeden wielki błąd.
Chodzi mi o to że generalnie facet dający tak sobie dmuchać w kaszę nie będzie szanowany zarowno przez facetow jak i babki. Jak chce udanego zwiazku z babka to musi mieć pewne cechy męskie. Musi umieć wyrazić zlosc, być trochę stanowczy, trochę agresji pod kontrolą bo tak jesteśmy urobieni. A nie gnieść wszystko w sobie i być slodkopierdzacy. A mało meski jest nudny dla Was
Sorki Agnes. Podpiąłem pod Twój post ale miałem na myśli kombo ostatnich 15 od różnych babek. Prostuje nie dotyczyło tylko Twojego. To o czym piszesz nie świadczy że jest nudny. To jego kobita narzuciła zasady kiedy się zaczyna i kończy. On nie odlicza czasu on by chciał więcej. A ja nie przypisuje mu zasług tylko pisze ze popełnia jeden wielki błąd
OK
To prawda, narzuca mu zasady kiedy się zaczyna i kończy. spotkanie. Ja tego nie neguję. Za to mam wiele zastrzeżeń do sposobu w jaki ten określony czas spędzają. Przecież w niedzielne przedpołudnie można naprawdę wiele zrobić i na koniec wpaść gdzieś zjeść coś dobrego. Kawę można wypić o 9 rano, wsiąść w samochód, przejechać do jakiegoś ciekawego miejsca razem z psem, zrobić sobie spacer, psa wybiegać, na koniec wpaść zjeść jakiś obiad i dopiero się rozstać. Teraz są Jarmarki Bożonarodzeniowe, można kilka zaliczyć, co tydzień inny, jakieś zamki czy zabytki zwiedzić, do muzeum wpaść, no po prostu coś wymyślić. Dokładnie o to mi chodzi. Może gdyby te ich spotkania były bardziej interesujące dziewczyna dziewczyna chciałaby dłużej się z nim widzieć, np. już od sobotniego poranka?
Chodzi mi o to że generalnie facet dający tak sobie dmuchać w kaszę nie będzie szanowany zarowno przez facetow jak i babki. Jak chce udanego zwiazku z babka to musi mieć pewne cechy męskie. Musi umieć wyrazić zlosc, być trochę stanowczy, trochę agresji pod kontrolą bo tak jesteśmy urobieni. A nie gnieść wszystko w sobie i być slodkopierdzacy
Żeby sobie dać w kaszę dmuchać, to trzeba najpierw jakąs kaszę ugotować, a tu mamy facia który po pięciu miesiącach znajomości chce z dziewczyny "podręczną" zrobić.
Tak tylko na marginesie; Gdyby mi facet po kilku miesiącach znajomości zaczął kazaczoki odstawiać z okazywaniem złości czy agresji pod kontrolą, to leciałby jak przecinak w ruskim kołchozie.
Ludzie! Wy naprawdę nie umiecie normalnie się komunikować? Nie potraficie zawierać normalnych znajomości bez jakiś chocków klocków i pokazywania kto kogo zagnie?
Zerkam czasami na forum i te odpowiedzi...
i tak widzę że dużo osoby kompletnie nie rozumie istoty rzeczy i dopowiada sobie własną wersję zdarzeń...Wszystko sprowadza się do tego że my tkwimy w schemacie. Wszystko jest od początku do końca ustalone ramowo i czasowo przez "partnerkę"
Przecież właśnie mi zależy na tym żeby coś więcej robić razem. Spędzać razem czas... Budować coś. Jechać gdzieś... Coś zobaczyć...
Tobie zależy, jej nie.
Cała reszta jest niepotrzebna, choć dobrze się sprzedaje, patrząc na wywołaną dyskusję.
Autorze, zachowujesz się jak baba. Przychodzisz się wyżalić na kobiece forum, bo nie dostajesz od kobiety tyle uwagi ile byś chciał.
Może byś tak powziął jakieś kroki, pokazał trochę sprawczosci, decyzyjności?
Możesz nie rozumieć tych pojęć, patrząc na zachowanie. Odsyłam do słownika.
Że ryzyko i panna może kopnąć w tyłek? Takie uroki relacji. Jeśli nie umiesz rezygnować z niesatysfakcjonujących, boisz się odrobiny napięcia i asertywnośxi, to się męcz dalej;)
Bert44 napisał/a:Sorki Agnes. Podpiąłem pod Twój post ale miałem na myśli kombo ostatnich 15 od różnych babek. Prostuje nie dotyczyło tylko Twojego. To o czym piszesz nie świadczy że jest nudny. To jego kobita narzuciła zasady kiedy się zaczyna i kończy. On nie odlicza czasu on by chciał więcej. A ja nie przypisuje mu zasług tylko pisze ze popełnia jeden wielki błąd
OK
To prawda, narzuca mu zasady kiedy się zaczyna i kończy. spotkanie. Ja tego nie neguję. Za to mam wiele zastrzeżeń do sposobu w jaki ten określony czas spędzają. Przecież w niedzielne przedpołudnie można naprawdę wiele zrobić i na koniec wpaść gdzieś zjeść coś dobrego. Kawę można wypić o 9 rano, wsiąść w samochód, przejechać do jakiegoś ciekawego miejsca razem z psem, zrobić sobie spacer, psa wybiegać, na koniec wpaść zjeść jakiś obiad i dopiero się rozstać. Teraz są Jarmarki Bożonarodzeniowe, można kilka zaliczyć, co tydzień inny, jakieś zamki czy zabytki zwiedzić, do muzeum wpaść, no po prostu coś wymyślić. Dokładnie o to mi chodzi. Może gdyby te ich spotkania były bardziej interesujące dziewczyna dziewczyna chciałaby dłużej się z nim widzieć, np. już od sobotniego poranka?
Ale on chce ciekawie spędzać czas. To ona nie chce go ale on tego nie widzi. Mam wrażenie ze chłop spędza godziny nad znalezieniem ciekawych rozrywek. Tylko że z tą babka to się nie uda. Bo on dla niej jest w hierarchii ważności gdzieś między obiadkiem u mamy a zakupami w drogerii
Bert44 napisał/a:Chodzi mi o to że generalnie facet dający tak sobie dmuchać w kaszę nie będzie szanowany zarowno przez facetow jak i babki. Jak chce udanego zwiazku z babka to musi mieć pewne cechy męskie. Musi umieć wyrazić zlosc, być trochę stanowczy, trochę agresji pod kontrolą bo tak jesteśmy urobieni. A nie gnieść wszystko w sobie i być slodkopierdzacy
Żeby sobie dać w kaszę dmuchać, to trzeba najpierw jakąs kaszę ugotować, a tu mamy facia który po pięciu miesiącach znajomości chce z dziewczyny "podręczną" zrobić.
Tak tylko na marginesie; Gdyby mi facet po kilku miesiącach znajomości zaczął kazaczoki odstawiać z okazywaniem złości czy agresji pod kontrolą, to leciałby jak przecinak w ruskim kołchozie.
Ludzie! Wy naprawdę nie umiecie normalnie się komunikować? Nie potraficie zawierać normalnych znajomości bez jakiś chocków klocków i pokazywania kto kogo zagnie?
Faceci to sobie moga rzadzic wlasnym gaciami
W dalszym ciągu niektórzy nie rozumieją...
albo nie chcą zrozumieć
Ktoś pisał o jarmarkach bożonarodzeniowych...
Ludzie kochani... Ja chciałem ją dziś zabrać do siebie na rodzinną prowincję na taki jarmark i planowałem to już dwa tygodnie temu ponieważ takiego klimatu i tyłu błyskotek co tutaj to nie widziałem już później w żadnym mieście...
Ona była nawet zachwycona na samą myśli że przejedzie się w karocy i zrobi świetne zdjęcia ... tylko że to było dwa tygodnie temu a w środę poinformowała że w sobotę się nie zobaczymy gdyż musi wyjść z przyjaciółką ponieważ " czuje że one tego potrzebują "
Ludzie czytajcie ze zrozumieniem i nie piszcie że ja nie chce czegoś.
W dalszym ciągu niektórzy nie rozumieją...
albo nie chcą zrozumiećKtoś pisał o jarmarkach bożonarodzeniowych...
Ludzie kochani... Ja chciałem ją dziś zabrać do siebie na rodzinną prowincję na taki jarmark i planowałem to już dwa tygodnie temu ponieważ takiego klimatu i tyłu błyskotek co tutaj to nie widziałem już później w żadnym mieście...
Ona była nawet zachwycona na samą myśli że przejedzie się w karocy i zrobi świetne zdjęcia ... tylko że to było dwa tygodnie temu a w środę poinformowała że w sobotę się nie zobaczymy gdyż musi wyjść z przyjaciółką ponieważ " czuje że one tego potrzebują "Ludzie czytajcie ze zrozumieniem i nie piszcie że ja nie chce czegoś.
Odpusc ja sobie. Przeciez to proste
Ktos chce sie czesto widywac =zalezy na zwiazku
Ktos unika spotkan=nie zalezy na zwiazku.
Proste nic trudnego do myslenia
W dalszym ciągu niektórzy nie rozumieją...
albo nie chcą zrozumiećKtoś pisał o jarmarkach bożonarodzeniowych...
Ludzie kochani... Ja chciałem ją dziś zabrać do siebie na rodzinną prowincję na taki jarmark i planowałem to już dwa tygodnie temu ponieważ takiego klimatu i tyłu błyskotek co tutaj to nie widziałem już później w żadnym mieście...
Ona była nawet zachwycona na samą myśli że przejedzie się w karocy i zrobi świetne zdjęcia ... tylko że to było dwa tygodnie temu a w środę poinformowała że w sobotę się nie zobaczymy gdyż musi wyjść z przyjaciółką ponieważ " czuje że one tego potrzebują "Ludzie czytajcie ze zrozumieniem i nie piszcie że ja nie chce czegoś.
A ty czytaj ze zrozumieniem co ci ludzie piszą.
Dziewczyna jest jaka jest a ty jojczysz, że nie jest taka jakbyś ty ją chciał mieć.
W dalszym ciągu niektórzy nie rozumieją...
albo nie chcą zrozumiećKtoś pisał o jarmarkach bożonarodzeniowych...
Ludzie kochani... Ja chciałem ją dziś zabrać do siebie na rodzinną prowincję na taki jarmark i planowałem to już dwa tygodnie temu ponieważ takiego klimatu i tyłu błyskotek co tutaj to nie widziałem już później w żadnym mieście...
Ona była nawet zachwycona na samą myśli że przejedzie się w karocy i zrobi świetne zdjęcia ... tylko że to było dwa tygodnie temu a w środę poinformowała że w sobotę się nie zobaczymy gdyż musi wyjść z przyjaciółką ponieważ " czuje że one tego potrzebują "Ludzie czytajcie ze zrozumieniem i nie piszcie że ja nie chce czegoś.
Tomek, powiedz jak długo jeszcze chcesz być marionetką w tym układzie.
Jak nie masz siły i odwagi na zerwanie, to chociaż bądź facetem i zacznij stawiać na swoim i nie zgadzaj się na to co Ci nie pasuje jak np.ten wyjazd z bratem.
Czy Ty umiesz mówi nie? Wiesz, że w życiu potrzebne są kompromisy ale też asertywność.
Bert44 napisał/a:Chodzi mi o to że generalnie facet dający tak sobie dmuchać w kaszę nie będzie szanowany zarowno przez facetow jak i babki. Jak chce udanego zwiazku z babka to musi mieć pewne cechy męskie. Musi umieć wyrazić zlosc, być trochę stanowczy, trochę agresji pod kontrolą bo tak jesteśmy urobieni. A nie gnieść wszystko w sobie i być slodkopierdzacy
Żeby sobie dać w kaszę dmuchać, to trzeba najpierw jakąs kaszę ugotować, a tu mamy facia który po pięciu miesiącach znajomości chce z dziewczyny "podręczną" zrobić.
Tak tylko na marginesie; Gdyby mi facet po kilku miesiącach znajomości zaczął kazaczoki odstawiać z okazywaniem złości czy agresji pod kontrolą, to leciałby jak przecinak w ruskim kołchozie.
Ludzie! Wy naprawdę nie umiecie normalnie się komunikować? Nie potraficie zawierać normalnych znajomości bez jakiś chocków klocków i pokazywania kto kogo zagnie?
Zupełnie się nie zrozumieliśmy. Różnimy się w interpretacji określenia agresja pod kontrolą. Dla Ciebie mam wrażenie to dac babce z liścia. Albo jakiś rodzaj dominacji. Dla mnie agresja pod kontrolą to jak gram z kumplami na obronie w pile i wiem że ten z drugiej strony nie przejdzie. Ja nie spowoduje kontuzji trwałej ale bezboleśnie nie przejdzie. A jak się trafi dwudziestolatek co mnie obejdzie to trace kontrolę ale krzywdy nie zrobię. Pogadamy sobie. Taka meska zabawa w agresje. Agresja pod kontrolą dla mnie u Autora to gdy z bólem umawiamy się na 19 a panna pisze (podobnie jak ostatnie 10 razy) że o godz. 20 będzie wolna to powiedzenie "nie rób że mnie kretyna godzina spóźnienia to dużo u mnie nie przejdzie albo coś z tym zrobisz albo nara"
Przeciez Wy piszecie to samo przeczytaj ostatnie 20 postów babek
176 2024-12-22 00:18:25 Ostatnio edytowany przez problematyczny ben (2024-12-22 00:20:08)
Pojebało wam się w głowach całkiem. Chłop się stara to źle. Jest bezjajeczny. haha pierdolić was wasze babcie by się zabiły za coś takiego a wy chuja potraficie docenić. Pierdol tę karierowiczkę ekstrawertyczke. Za cipę się tak dajesz zmanipulować. Pomyśl czy jakby zamiast ciebie był brad pit to by nie miała czasu. Pierdol ją. Powiedz jej tak: jesteś dwulicowa w chuj nara.
Pojebało wam się w głowach całkiem. Chłop się stara to źle. Jest bezjajeczny. haha pierdolić was wasze babcie by się zabiły za coś takiego a wy chuja potraficie docenić. Pierdol tę karierowiczkę ekstrawertyczke. Za cipę się tak dajesz zmanipulować. Pomyśl czy jakby zamiast ciebie był brad pit to by nie miała czasu. Pierdol ją. Powiedz jej tak: jesteś dwulicowa w chuj nara.
No ja napisalam, ze ma sobie z nia dac spokoj
178 2024-12-22 00:36:05 Ostatnio edytowany przez problematyczny ben (2024-12-22 00:36:46)
wiem ale rozpierdala mnie takie podejście że jak w danej sytuacji ktoś jest źle traktowany to to jest niby JEGO wina. Przecież to ona odpierdala syf. To że on się na to zgadza to jest z niekorzyścią dla niego. Ale wpierdalanie komuś do głowy że jest niemęski, zjebany chujwy dlatego że się stara... To do czego ma to doprowadzić? Jak wychowujecie mężczyzn? To teraz żeby siebie bronić to domyślnie trzeba traktować kobiety źle? Jak ktoś was napadnie to wasza wina ze sie nie obroniliście? przecież mieliście całe życie żeby się nauczyć bronić.
wiem ale rozpierdala mnie takie podejście że jak w danej sytuacji ktoś jest źle traktowany to to jest niby JEGO wina. Przecież to ona odpierdala syf. To że on się na to zgadza to jest z niekorzyścią dla niego. Ale wpierdalanie komuś do głowy że jest niemęski, zjebany chujwy dlatego że się stara... To do czego ma to doprowadzić? Jak wychowujecie mężczyzn? To teraz żeby siebie bronić to domyślnie trzeba traktować kobiety źle? Jak ktoś was napadnie to wasza wina ze sie nie obroniliście? przecież mieliście całe życie żeby się nauczyć bronić.
Nie wk...wiaj się jak coś w zwiazku nie działa to zawsze znajdzie się wine po obu stronach. Tutaj nikt nie mowi ze dziewczyna jest ok. Ale problem jest szerszy i siega Autora. Facet się stara ok. Zgadzam się. Ale on to robi za darmo!
180 2024-12-22 00:48:37 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-12-22 00:50:45)
Mam wrażenie, że niektóre opinie nieco zbyt mocno odleciały od głównego tematu wątku. Odleciały zresztą niestety w przewidywanym kierunku, czyli piętnowania faceta za to, jaki ON jest. W wypowiedziach da się zauważyć tendencję do oceniania tej kobiety, jako z góry lepszej, bo prowadzi dość aktywne życie. Co więcej, przypisywanie bycia nudnym osobie spokojnej, poukładanej i miłej...tego już nie skomentuję.
Po raz kolejny należy zadać pytanie dlaczego ONA nie odejdzie, skoro nie traktuje go poważnie(na co wszystko wskazuje)? To, że Autor pozuje na mało asertywnego czy uległego nie usprawiedliwia postępowania tej kobiety a przede wszystkim korzyści, jakie ona czerpie ze znajomości z nim.. Co ona z tego wszystkiego ma? Zadowala się takimi ochłapami skoro co chwilę odwołuje plany na spędzanie czasu z Autorem?
Autorze, jak długo jeszcze masz zamiar służyć za zapchajdziurę? Nie męczy Cię to już? Zresztą dziwne to naprawdę, żeby zabierać na spotkania ze swoim facetem brata.. Co to w ogóle za praktyki? Kim on ma być, przyzwoitką? Dorosły facet nie potrafi się sobą zająć podczas nieobecności swojej partnerki? Do tego te wszystkie nagłe zmiany planów, powtarzające się notorycznie..
Ale niektórym peron odjechał. Agresja i kontrola, krindż? Dla mnie to naturalne, że wieczorem, jak rozmawiam z ukochanym, to mówimy sobie nawzajem, jak spędziliśmy dzień, oczywiście z uwzględnieniem tajemnicy służbowej. Przecież jak się komuś z nas wydarzy coś miłego, czy nieprzyjemnego, to naturalne, że chcę się tym z ukochaną osobą podzielić. Jak ukochany pyta mnie "Jak minął dzień", to nie czuję w tym ani grama kontroli, czy agresji, czy krindżu. W jakich wy jesteście związkach, że nie rozmawiacie o codzienności?
182 2024-12-22 01:02:22 Ostatnio edytowany przez problematyczny ben (2024-12-22 01:04:44)
no robi za darmo i to jest krzywda którą sobie sam robi. Tylko to ona go świadomie wykorzystuje dla wygody. Jakby miała poczucie odpowiedzialności to by tego nie robiła. Nienawidze takich kurew ale tego jest pełno i to jest niezależne od płci. Znam takie osoby które dosłownie boli czyjeś porządne zachowanie bo one widzą co robią. Czasami nawet się starają pogorszyć czyjąś sytuację żeby w swojej zjebanej głowie zachować spokój. A traktowanie dziewczyn chujowo jest mega niemęskie. Niedotrzymywanie słowa jest niemęskie. A nie staranie się za darmo, to jest co najwyżej naiwne. A i nie dajcie się wmanipulować w to pierdolenie o kontrolowaniu. Co to jest kurwa za wychodzenie samemu z koleżankami, wyjazdy samemu. To po chuj wchodzić w związek. Albo się szaleje bawi albo się z kimś jest.
Każdy potrzebuje swojego życia, znajomych i świata poza związkiem. Tutaj jednak nastąpił całkowity odlot w drugą stronę. O ile postawa Autora jest, delikatnie mówiąc, bierna, to zastanawiająca jest z kolei postawa dziewczyny, która z niewiadomych przyczyn tkwi w takim układzie. Tak, jakby zupełnie nie zważała na to, co mogą odczuwać inne osoby w jej otoczeniu. To raz. Dwa, co można zyskać z tego rodzaju układu? Czy nie stać jej na coś lepszego?
184 2024-12-22 01:17:53 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-22 01:25:54)
no robi za darmo i to jest krzywda którą sobie sam robi. Tylko to ona go świadomie wykorzystuje dla wygody. Jakby miała poczucie odpowiedzialności to by tego nie robiła. Nienawidze takich kurew ale tego jest pełno i to jest niezależne od płci. Znam takie osoby które dosłownie boli czyjeś porządne zachowanie bo one widzą co robią. Czasami nawet się starają pogorszyć czyjąś sytuację żeby w swojej zjebanej głowie zachować spokój. A traktowanie dziewczyn chujowo jest mega niemęskie. Niedotrzymywanie słowa jest niemęskie. A nie staranie się za darmo, to jest co najwyżej naiwne. A i nie dajcie się wmanipulować w to pierdolenie o kontrolowaniu. Co to jest kurwa za wychodzenie samemu z koleżankami, wyjazdy samemu. To po chuj wchodzić w związek. Albo się szaleje bawi albo się z kimś jest.
Problemtyczny ben jesteś dla mnie za bardzo odjechany. My się na 100% nie dogadamy. Nie wiem jak podjąć dyskusje z Toba. Nie wiem o co Ci chodzi. Jaka jest Twoja wizja
Za dużo w tym sprzecznosci
185 2024-12-22 01:35:17 Ostatnio edytowany przez Tomekg89 (2024-12-22 01:37:27)
Kilka minut przed północą SMS o treści " jak tam ? "
...to chyba bardziej dobitnie nie można pokazać że ma się na kogoś totalnie " wyjebane "
Sorry ale to zdecydowanie nie jest mój poziom...
Szkoda tylko trochę tego straconego czasu ale zawsze to jakieś dodatkowe doświadczenie życiowe.
Kilka minut przed północą SMS o treści " jak tam ? "
...to chyba bardziej dobitnie nie można pokazać że ma się na kogoś totalnie " wyjebane "
Sorry ale to zdecydowanie nie jest mój poziom...
Szkoda tylko trochę tego straconego czasu ale zawsze to jakieś dodatkowe doświadczenie życiowe.
Doświadczenie nie doświadczenie. Jesteście 5 miesięcy "niby parą". Zalatw to po męsku. W szczerej rozmowie
Szczera rozmowa z kimś kto od dłuższego czasu nie jest z Tobą szczery ?
to może być nawet interesujące
No może trochę odjechałem z tymi wyjściami. Bardziej chodziło mi o wyjścia gdzie się pije, do klubów, barów i wyjazdy. Jakie zauważyłeś sprzeczności?
189 2024-12-22 03:13:10 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-12-22 03:13:58)
Tak szczerze, to przeczytałam ostatnie posty z pewnym opóźnieniem i na niektóre oczy robią mi się jak pięciozłotówki. Ja naprawdę nie wiem, co ma na celu to usilne szukanie problemu tam, gdzie go nie ma i obwinianie Autora? Że nudny, że niemęski, kontrolujący, że się za mało stara??? Serio?? Jedyne, co ja mam mu do zarzucenia, to to, że godzi się na takie traktowanie ze strony osoby, która podobno tworzy z nim związek. Niemniej wyraźnie potrzebował tego czasu, żeby obudzić się z letargu i nabrać przekonania, że lepiej nie będzie. Sam zresztą napisał, że wątek jest tylko po to, aby upewnić się, że nic mu się nie wydaje.
190 2024-12-22 09:28:08 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-12-22 09:31:01)
Doświadczenie nie doświadczenie. Jesteście 5 miesięcy "niby parą". Zalatw to po męsku. W szczerej rozmowie
Przecież żadnej szczerej rozmowy nie będzie. Kobieta będzie chciała utrzymać status bez zmian. Do tego Tomek wypadnie znowu żenująco, bo będzie musiał jej wypomnieć, że ona na związek, to czasu nie ma. Z resztą kobieta zdaje się wie, że coś się kroi, ale i tak nie jest w stanie niczego zmienić poza sms-em "jak tam".
Szkoda czasu i zapału. Ona ma inne priorytety.
Doświadczenie jest bardzo dobre. Co z kobiecej urody, gdy ta nie chce, albo nie umie za wiele dać od siebie do związku.
A co to ma do rzeczy? Ma teraz unikać atrakcyjnych wizualnie kobiet?
A doświadczenie jest dobre: mianowicie takie, że jak ktoś z niczego dla Ciebie nie chce zrezygnować, to się nie zmieni z czasem.
A co to ma do rzeczy? Ma teraz unikać atrakcyjnych wizualnie kobiet?
Ło matko Elu ty wszystko jesteś w stanie wykrzywić.
Co z urody, gdy niewiele chce do związku wnieść. Przecież to proste.
193 2024-12-22 10:35:49 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-12-22 10:36:31)
Ela210 napisał/a:A co to ma do rzeczy? Ma teraz unikać atrakcyjnych wizualnie kobiet?
Ło matko Elu ty wszystko jesteś w stanie wykrzywić.
![]()
Co z urody, gdy niewiele chce do związku wnieść. Przecież to proste.
Nic nie wykrzywiam Legacie.
Sprzeciwiam się tylko idei typu: nieatrakvyjny to dobry/ mądry, lojalny a atrakcyjny zły/ głupi, nielojalny
194 2024-12-22 10:47:17 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-12-22 10:52:34)
Legat napisał/a:Ela210 napisał/a:A co to ma do rzeczy? Ma teraz unikać atrakcyjnych wizualnie kobiet?
Ło matko Elu ty wszystko jesteś w stanie wykrzywić.
![]()
Co z urody, gdy niewiele chce do związku wnieść. Przecież to proste.Nic nie wykrzywiam Legacie.
Sprzeciwiam się tylko idei typu: nieatrakvyjny to dobry/ mądry, lojalny a atrakcyjny zły/ głupi, nielojalny
A kto tak pisze?
Tutaj gdyby dziewczyna nie była atrakcyjna, Tomek nie strał by sie o nią przez 5 miesięcy.
195 2024-12-22 10:51:19 Ostatnio edytowany przez Klaryssa (2024-12-22 10:54:43)
Kilka minut przed północą SMS o treści " jak tam ? "
...to chyba bardziej dobitnie nie można pokazać że ma się na kogoś totalnie " wyjebane "
Sorry ale to zdecydowanie nie jest mój poziom...
Szkoda tylko trochę tego straconego czasu ale zawsze to jakieś dodatkowe doświadczenie życiowe.
Eh potrzebowala Ciebie tylko po to by swoje ego podbić - im więcej się robi dla takich osób tym one nie myślą o tym jak 'Ty' jesteś dobry i wartościowy a wręcz przeciwnie: coraz bardziej są przekonani o swojej wspaniałości (dają ochłapy czasu i siebie drugiej osobie a ona nadal tak się bardzo stara)
Szczęście ze szybko się obudziłeś z tego. 5 miesięcy to i tak o 4 za długo, jednak mimo wszystko krotko to wszystko trwało.