Dla mnie problem podstawowy jest taki, że ona nie traktuje Autora poważnie. Zlewa go i zupełnie się z nim nie liczy, bo narzuca mu niejako swój tryb życia. Oczekuje, że on się do tego bezwzględnie dostosuje albo wypad. Zwyczajnie podchodzi do niego, jak do któregoś tam z rzędu punktu do "odfajkowania" na liście. To, że akurat prowadzi taki tryb życia nie rokuje w ogóle dobrze dla związku, bo to, co Autor tutaj opisał to wesoły styl życia wolnego singla, skoro dziewczyna ma czas niemal na wszystko poza swoim partnerem. Nie jestem żadnym zwolennikiem spędzania z kimś niemal całego mojego czasu, ale to już jest gruba przesada w drugą stronę. Brak tutaj równowagi i poszanowania potrzeb drugiej strony. Nie wydaje się, żeby ktokolwiek jej spasował, chyba, że trafi na swoje idealne odbicie...
Bo ona traktuje tę relację jako fwb, seks raz w tygodniu trochę okraszony jakimś wyjściem dla pozoru, czyli tyle jej potrzeba i zatrzyma faceta.