"Prawie gwałt" w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Prawie gwałt" w związku

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 917 ]

521

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Shini - to nie jest kwestia posiadania zdania. To jest kwestia logiki. Jeśli średnia ilość partnerów seksualnych w PL to 4-11,

Przedstawiasz rozumowanie heurystyczne. Czyli nie jest to rozumowanie logiczne. Czy możesz powiedzieć co rozumiesz poprzez słowo logika? Bo chyba nie to co miał na mysli Arystoteles?
Dla ciebie logika=heurystyka dostępna tobie, tak mam to rozumieć?


Nie ma żadnego znaczenia co odpowiem, bo i tak sobie przeczytasz z tego co tylko będziesz chciała. W związku z tym odczytaj to dowolnie:

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.

Zobacz podobne tematy :
Odp: "Prawie gwałt" w związku
Shinigami napisał/a:

Po miałbym to obliczać? Obojętnie jaki wynik wyjdzie ja swojego zdania w tej kwestii nie znienie. Nawet gdyby średnia wynosiła 100 to dla mnie te 7 to wciąż będzie dużo. Po pierwsze bo sam nie mam doświadczenia, po drugie bo mogę mieć swoje zdanie takie jakie chcę.

Shini masz słuszność. Masz prawo do własnego zdania, nie musi byc ono podparte badaniami statystycznymi. Twoja osobista intuicja i doświadczenia życiowe wystaczą.
To bardzo ważna cecha miec własne zdanie i się jego trzymac , nawet kiedy ktoś pórbuje cię zawstydzać osobistymi przytykami.

Tak jak mówiła Giaa w pewnych kwestiach wykazałeś się dość duża odwaga w tym wątku. To że Jack albo ktoś inny dowali się do ciebie i wytknie ci twoje zycie seksualne to było oczywiste i było tylko kwestią czasu. Zaryzykowałeś wyrażenie swojej opini, masz gdzieś zdanie Jacka i to jest fajne!

523

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Shini - to nie jest kwestia posiadania zdania. To jest kwestia logiki. Jeśli średnia ilość partnerów seksualnych w PL to 4-11, to posiadanie ich 7 nie jest niczym niezwykłym - zwłaszcza w dużym mieście. To, że dla ciebie to za dużo, to nie oznacza automatycznie, że faktycznie jest to jakaś duża liczba.

Poza tym to nawet nie jest jakieś tam twoje zdanie, jakiś rzeczywisty pogląd. To jest domysł, którego nigdy nie skonfrontowałeś z praktyką. I stawiam dolary przeciwko orzechom, że jakby się trafiła babka, która chciałaby wprowadzić ciebie w arkana seksu, to nie odmówiłbyś, nawet jakby ich było 17, a nie 7. BA - nawet mając podstawy domniemywać, że byłoby ich i 70ciu, to ze strachu byś nie zapytał. Zwłaszcza, jakby lubiła przebieranki cosplayowe czy cokolwiek innego wpadającego w twój klimat.

Oczywiście, że gdyby taka się trafiła to bym nie odmówił, dopóki bym się nie dowiedział o tej liczbie. Te 7 jeszcze pewnie by przeszło, 17 już nie bardzo, w 70 byłoby totalnie nie do przyjęcia. Dlaczego zawsze pisałem, że jeśli kiedyś poznam dziewczynę to nie chce wiedzieć ilu miała partnerów. Wolę tego nie wiedzieć i żyć w niepewności niż wiedzieć i cały czas być po presją bycia najlepszym że wszystkich.

524 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-22 14:09:40)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Shini - to nie jest kwestia posiadania zdania. To jest kwestia logiki. Jeśli średnia ilość partnerów seksualnych w PL to 4-11,

Przedstawiasz rozumowanie heurystyczne. Czyli nie jest to rozumowanie logiczne. Czy możesz powiedzieć co rozumiesz poprzez słowo logika? Bo chyba nie to co miał na mysli Arystoteles?
Dla ciebie logika=heurystyka dostępna tobie, tak mam to rozumieć?


Nie ma żadnego znaczenia co odpowiem, bo i tak sobie przeczytasz z tego co tylko będziesz chciała. W związku z tym odczytaj to dowolnie:

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.

Oho jacuś poczuł się dotknięty że ktoś zna definicje słowa logika. Widac że kompleksiki wychodzą. Biedactwo, tak się silisz na te linki a nikt cie nie ceni jako rozmówce na tym forum ;_:

Co cię tak strigerowało w słowie heurystyka? XD

525

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Czyli Jack przerasta cię odpowiedz na zamknięte pytanie?

(...)

Proszę, nie mieszaj się w moją rozmowę z bagiennikiem. On dość precyzyjnie wyraził swoją opinię.


A jednak zaczęłaś się dopierdalać we właściwy dla siebie sposób, że jesteśmy zbyt głupi, aby zrozumieć twój przykład.



Nie, wbrew temu co tobie się wydaje nie zadałaś pytania tak-nie. Zadałaś pytanie bardzo skomplikowane i mocno warunkowe, które ma służyć manipulacji, aby doprowadzić do tezy, że partnerka autora może być szczęśliwa pomimo bycia z nim w związku czy pomimo jego preferencji. Nie da się odpowiedzieć inaczej niż "tak, ale...."


Ludzie wchodzą ze sobą w związki nie dlatego, że znaleźli ludzi bez wad, ale dlatego, że nie przewyższają one korzyści i szczęścia. Ludzie są szczęśliwi nie dlatego, że nie doświadczają przeciwności losu, ale dlatego, że to właśnie dzięki nim mogą docenić szczęście. I albo jest się w tym razem z partnerem, albo przez partnera. I tak jak napisał to bagiennik - kiedy konsekwencje i skutki negatywne zaczynają przeważać, to szczęście się kończy. A wtedy mówi się 'pa pa' i kończy taki związek.

Nie ma związków idealnych i wchodząc w relację nigdy nie wiadomo do czego ona doprowadzi. Czasem może do czegoś pięknego. A czasem do pięknej katastrofy. Bo tak jak na początku wszystko może cud-miód, tak po kilku latach może być druga strona skali.

Autor i jego partnerka są osobami dorosłymi. Domyślają się możliwych przeciwności i trudności wynikających z różnicy wieku czy posiadanych preferencji seksualnych. To jest ich własna decyzja, że chcą w to iść dalej. To nie są ani niepełnosprawne dzieci, ani patologiczne ochlejusy.

526 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-22 14:28:04)

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Płaku, płaku. Nikt Jacusia nie chce zagadywać. Buuu Buuu.
Idz zobacz czy nie "kekłeś" w krzesło na którym siedzisz, bo jak się zonka dowie to będzie wstyd XD
A może się ucieszy i włoży w to morde, bo pewnie trak tez się bawisz wink

527

Odp: "Prawie gwałt" w związku
bagienni_k napisał/a:

Bycie szczęśliwym w życiu pomimo okoliczności, jakie w nim zachodzą? Być może, ale to już jest mocno zależne od istoty oraz wagi tych okoliczności. W końcu kiedyś szala się przechyli, po czym stwierdzę, że jednak to wszystko, co mi się przytrafia bądź przytrafiło, przekreśla szansę na zadowolenie czy satysfakcję z życia.

Autorze,

Świetnie, że zdecydowałeś się dalej pociągnąć ten wątek. Nie zrażaj się żadnymi zbędnymi elementami, które niczego nie wnoszą swoim stylem, choćby nawet treść była sensowna. Twoja historia zaciekawiła tutaj kilka osób, więc śmiało możesz się dzielić swoim życiem, jeśli tylko tego chcesz, choć zdaję sobie sprawę, że nie zawsze łatwo jest się uzewnętrznić.
Pomimo ogromnego sceptycyzmu z mojej strony, odnośnie tego typu związków, widać, że Wasza relacja wygląda nieco inaczej. Wynika to z kilku kwestii, o których właśnie wspomniałeś. Dobrze, że ujawniłeś nieco więcej szczegółów tego związku, opisałeś jak sytuacja się zaczyna rozwijać, więc wygląda na to, że sprawa potoczy się dalej pozytywnie. Pozostaje zatem życzyć szczęścia. Oboje jesteście dorośli i świadomi swoich oczekiwań, skoro o nich rozmawiacie. Cieszcie się sobą i swoim towarzystwem, korzystając z życia na tyle, na ile tylko możecie. Powodzenia!

Odnosząc się do szczęśliwości w życiu jako stanu do którego dążymy. No właśnie na takim przykładzie jak mój. Żył sobie chłop trochę lat. Uważał, że do szczęścia w życiu potrzeba dobrej relacji z kobietą. Nie czuł się nigdy dobrze samemu, chociaż takie miał okresy, w których bywał singlem. Założył rodzinę. Nie udało się dotrwać razem do starości. Potem jakieś kolejne próby relacji. Było dobrze, ale się wypaliło. Z jedną partnerką po przejściach dużo wspólnego, ale wszystkie problemy razem złożone przytłoczyły relację.
I teraz pojawia się ktoś z zupełnie innej bajki. Zbyt młoda, zbyt piękna i nieosiągalna, żeby brać ją pod uwagę. Ale ona właśnie chce tego gościa. Takiego po przejściach. Z gromadą dzieciaków na utrzymaniu. Mocno starszego.
I okoliczności się układają, żeby być razem. I jest śmiech i jest szczęście.
I ma ten gość zrezygnować z niej w imię czego?
I nawet ta sytuacja. Trudna. Jedna z wielu pewnie które będą, bo różnica wieku sprawi, że łatwo nie będzie.
Ale jednak wychodzą z niej poprzez rozmowę i bliskość.
I tak tą historię postrzegam. Może zbyt piękne, żeby było prawdziwe, ale moje.
To tak w sferze emocjonalnej.
Bo czysto życiowo i fizycznie też jest dobrze. Każdy robi swoje. Nikt nie musi na nikim "wisieć".
A sex. Jak byłem młody i niedoświadczony, to też czasem patrzałem na doświadczone dziewczyny z szokiem. Jak to one sobie tak pozwalają.
Tyle się teraz mówi o równouprawnieniu, a dalej zaścianek myślowy. Chłop na liczniku 30 partnerek. Macho. Dziewczyna 7. Puszczalska.
Dla mnie nie ma to aż takiego znaczenia. Biorą tą kobietę taką jaka jest. Przytulam i próbuję stworzyć coś naszego. I jak macie możliwość, zróbcie tak ze swoimi partnerami których macie przy sobie. Czasem zapominamy jak dobrze kogoś mieć. Po latach się wypala namiętność, wkurza nas milion rzeczy.
Ja jakbym mógł, to chciałbym być w związku z jedną kobietą przez całe życie. Nie dane mi to było. Ale nie chciałbym rezygnować ze szczęścia, nieważne czy danego na zawsze czy tylko chwilę.

528 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-11-22 14:33:01)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

. Twoja osobista intuicja i doświadczenia życiowe wystaczą.
To bardzo ważna cecha miec własne zdanie i się jego trzymac

Tia....

Shinigami napisał/a:

Oczywiście, że gdyby taka się trafiła to bym nie odmówił, dopóki bym się nie dowiedział o tej liczbie. Te 7 jeszcze pewnie by przeszło, 17 już nie bardzo, w 70 byłoby totalnie nie do przyjęcia. Dlaczego zawsze pisałem, że jeśli kiedyś poznam dziewczynę to nie chce wiedzieć ilu miała partnerów. Wolę tego nie wiedzieć i żyć w niepewności niż wiedzieć i cały czas być po presją bycia najlepszym że wszystkich.


I to tyle w tym temacie.

https://i.giphy.com/media/v1.Y2lkPTc5MGI3NjExN2p6OGpleHV2NTI4aDJ5cHAwY2J1eG9jOWt6djlnZWM1ZzR1aHpoYyZlcD12MV9pbnRlcm5hbF9naWZfYnlfaWQmY3Q9Zw/26BkN4KIQSGaQrVa8/giphy.gif

529

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jerry280 napisał/a:

I teraz pojawia się ktoś z zupełnie innej bajki. Zbyt młoda, zbyt piękna i nieosiągalna, żeby brać ją pod uwagę. Ale ona właśnie chce tego gościa. Takiego po przejściach. Z gromadą dzieciaków na utrzymaniu. Mocno starszego.
I okoliczności się układają, żeby być razem. I jest śmiech i jest szczęście.
I ma ten gość zrezygnować z niej w imię czego?


Bo niespełnione lambadziary z internetów tak mówią


xD

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

No I tak to znimi jest.
Opisuję przykład swoich przyjaciół, ludzi z którymi mimo różnicy wieku między nami, spędziłem sporo czasu mogąc ich obserwować w ich codzienności.

ALE ONA WIE LEPIEJ! big_smile

Skup się. Nie twierdzę, że wiem lepiej. Twierdze że ty nie wiesz na 100%. Może na 80%, może na 90%, ale na 100% nie wiesz.
Przyjecie że wiesz na 100% zakłada, że umiesz czytać im w myslach i jesteś z nimi obecny 24/7.



Sama się skup i skończ pieprzyć głupoty, byle było po Twojemu. W ten sposób można podważyć wszystko.

Ja opisuję sytuację swoich przyjaciół, ludzi o ktorych nie masz pojęcia, ale się czepiasz w taki sposób, że nie wiadomo śmiać się czy płakać.
Byle nie dopuścić do siebie myśli, że może być inaczej niż Ci się wydaje.

To już się ociera o jakąś jednostkę chorobową, bo obok normalnego zachowania to nawet nie stało. Niezłe przedstawienie tu dajesz.

531 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-11-22 15:51:37)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Shini masz słuszność.
...
Tak jak mówiła Giaa w pewnych kwestiach wykazałeś się dość duża odwaga w tym wątku. To że Jack albo ktoś inny dowali się do ciebie i wytknie ci twoje zycie seksualne to było oczywiste i było tylko kwestią czasu. Zaryzykowałeś wyrażenie swojej opini, masz gdzieś zdanie Jacka i to jest fajne!

Ja pierdole jaka sraka neuronowa w glowie tego czlowieka...
Jesli ktos "zaryzykuje wyrazenie swojej opinii" odmiennej od Jacka, to jest to fajne i odwazne.
Jesli ktos "zaryzykuje wyrazenie swojej opinii" odmiennej od Gia/Smutnej, to jest idiota i nalezy go tepic.

Jak gleboko trzeba byc straumatyzowanym aby mozg osadzal moralnosc akcji w najbardziej prymitywnej i uposledzonej wersji gadziego mozdzku - kto jest z nami a kto przeciwko nam.

532

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jerry280 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Bert44 napisał/a:

No i to jest właśnie więcej informacji. Już jesniej smile Jak dziewczyny (tylko wybrane wiadomo)  do którego fragmentu  sie przyp...my?

Przecież to nie istotne co autor napisał, one przecież wiedzą lepiej tongue
Ba, są inteligentne więc trzy razy lepiej!

Legat,
Związek 20 letniej córki z 40 letnim gościem byłby na pewno trudniejszy do przełknięcia niż z rówieśnikiem. To, co bym o tym pomyślał zależałoby jednak przede wszystkim od tego, co bym zaobserwował w tym konkretnym przypadku.

Znam dobrze parę, on po siedemdziesiątce, ona po pięćdziesiątce. Poznali się ok 30 lat temu, mają córkę.
Kiedy się poznali, on był po rozwodzie, zostawiony przez żonę która liznęła troche sławy w wielkim świecie i jej odbiło.
Spłukany i obciążony alimentami na trójkę dzieci, ona młoda I bez przeszłości, z czystą kartą.

Początki były burzliwe, bo ona chciała rodziny a on się bał powtórki.
Żyją sobie razem od lat, kupili starą ruinę którą remontowali siłami swoimi i rodziny, teraz mają piękną posiadłość. Córka lada chwila skończy studia i zacznie swoją praktykę.
Dynamika ich relacji niekoniecznie mnie by odpowiadała, bo on trochę pod pantoflem, ale im jest dobrze i o to w tym chodzi.


Ludzie schodzą się z jakiegoś powodu, konkretni ludzie odzialywują na siebie i chcą być bliżej. Takich powodów jest mnóstwo, modeli relacji też od cholery.

Wpieprzanie się w czyjąś relację kiedy nie dzieje się oczywista krzywda, kiedy o nikt nie prosi o pomoc, reakcję, jest dla mnie oczywistą oznaką problemów i frustracji.
Chyba każdy zna przypadek obrażonej na konkretnego mężczyznę albo męski świat en masse, która za cel obiera sobie uświadamianie koleżanek w tym, jak im źle w relacji.
Tak się jakoś dziwnie składa, że jest to osoba, której życie uczuciowe/ seksualne itp leży i kwiczy.

To nigdy nie jest spełniona, szczęśliwa kobieta.

Autorze, powodzenia!
Daj znać czasem co tam u Was, jak się układa Wasza, dosyć nietypowa jednak, relacja.
Nie przejmuj się krytyką i obelgami. To tak naprawdę głosy skrzywdzonych, które nie umieją sobie poradzić z tym, co w nich siedzi.

Dzięki serdeczne. Wychodzi na to, że mężczyźni razem, kobiety po przeciwnej stronie. A tak serio to napisałem na kobiecym forum, bo manosfera, szczególnie jakieś bracia samcy czy inne pierdoły, to straszny rak i nawet nie piszac, od razu wiedziałbym jakie odpowiedzi dostanę. Niestety, choć tutaj jest troszkę lepiej, to niektóre panie, tak jak piszesz, za cel mają uświadamianie innych jacy to faceci są źli.
Na szczęście nie wszystkie, a z kolei męskie głosy są tutaj bardziej wyważone, niż "samce alfa" co to by oni nie zrobili, które można czytać na męskich forach.
Jak nie będzie strasznego jadu to coś jeszcze napiszę. Miałem szczerze usunąc konto, ale jednak jak już zacząłem to napisanie tutaj czegoś jest formą takiej autoterapii, uporządkowania myśli. Bo czasem coś nam się wydaje, a dopiero po konfrontacji z innym spojrzeniem i w ogóle przelaniu w słowa, mamy pełny obraz.

Rak to jest jak się poczyta ten wątek. Julka gdzie zaś ta koronka do miłosierdzia Bożego?

533

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Shini - to nie jest kwestia posiadania zdania. To jest kwestia logiki. Jeśli średnia ilość partnerów seksualnych w PL to 4-11,

Przedstawiasz rozumowanie heurystyczne. Czyli nie jest to rozumowanie logiczne. Czy możesz powiedzieć co rozumiesz poprzez słowo logika? Bo chyba nie to co miał na mysli Arystoteles?
Dla ciebie logika=heurystyka dostępna tobie, tak mam to rozumieć?

Ale czemu heurystyczne? Bo średnia jest niedookreślona? Nie znamy próby, mediany, średnia 4-11 to nie stała itp? Czy czemu? Nie możemy określić czy 7 stosunkow to norma? No nie wiem - dla mnie to luzna rozmowa i nie trzeba do tego co tak naukowo podchodzić. Po prostu 7 stosunków wg autora postu (sorki nie pamiętam kto pisal) to nie żadna skrajność. A dla Shini juz tak. Choć minimum to też nie jest. Ale prawda jest taka że gdybyśmy mówili o chłopaku to już by nie było problemu. I to jest slabe ale sam się na tym wciaz łapie ze tak myślę.

534

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Shini - to nie jest kwestia posiadania zdania. To jest kwestia logiki. Jeśli średnia ilość partnerów seksualnych w PL to 4-11, to posiadanie ich 7 nie jest niczym niezwykłym - zwłaszcza w dużym mieście. To, że dla ciebie to za dużo, to nie oznacza automatycznie, że faktycznie jest to jakaś duża liczba.

Poza tym to nawet nie jest jakieś tam twoje zdanie, jakiś rzeczywisty pogląd. To jest domysł, którego nigdy nie skonfrontowałeś z praktyką. I stawiam dolary przeciwko orzechom, że jakby się trafiła babka, która chciałaby wprowadzić ciebie w arkana seksu, to nie odmówiłbyś, nawet jakby ich było 17, a nie 7. BA - nawet mając podstawy domniemywać, że byłoby ich i 70ciu, to ze strachu byś nie zapytał. Zwłaszcza, jakby lubiła przebieranki cosplayowe czy cokolwiek innego wpadającego w twój klimat.

Oczywiście, że gdyby taka się trafiła to bym nie odmówił, dopóki bym się nie dowiedział o tej liczbie. Te 7 jeszcze pewnie by przeszło, 17 już nie bardzo, w 70 byłoby totalnie nie do przyjęcia. Dlaczego zawsze pisałem, że jeśli kiedyś poznam dziewczynę to nie chce wiedzieć ilu miała partnerów. Wolę tego nie wiedzieć i żyć w niepewności niż wiedzieć i cały czas być po presją bycia najlepszym że wszystkich.

Dziwne podejście. Lepiej nie wiedzieć?

535

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:

Dziwne podejście. Lepiej nie wiedzieć?


Do tego się właśnie odnosiłem. Wyobrażenia vs. rzeczywistość. Deklaracje vs działanie.

Hipokryzja w czystej postaci.

Buńczuczne 'to moje zdanie i zasady' przy jednoczesnej deklaracji wsadzenia ich sobie głęboko w dupę, aby tylko zaruchać. To 'jego zdanie' wynika po prostu ze strachu przed niewiadomą. Nikt mu nie zabrania bać się. Nikt mu nie zabrania posiadania preferencji. Ale trzeba to umieć odnieść do ogółu społeczeństwa, aby odnaleźć w nim swoje własne miejsce. I trzeba nazywać rzeczy po imieniu, a nie udawać, że gówno w sreberku jest czekoladą.

536

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jerry280 napisał/a:

Odnosząc się do szczęśliwości w życiu jako stanu do którego dążymy. No właśnie na takim przykładzie jak mój. Żył sobie chłop trochę lat. Uważał, że do szczęścia w życiu potrzeba dobrej relacji z kobietą. Nie czuł się nigdy dobrze samemu, chociaż takie miał okresy, w których bywał singlem. Założył rodzinę. Nie udało się dotrwać razem do starości. Potem jakieś kolejne próby relacji. Było dobrze, ale się wypaliło. Z jedną partnerką po przejściach dużo wspólnego, ale wszystkie problemy razem złożone przytłoczyły relację.
I teraz pojawia się ktoś z zupełnie innej bajki. Zbyt młoda, zbyt piękna i nieosiągalna, żeby brać ją pod uwagę. Ale ona właśnie chce tego gościa. Takiego po przejściach. Z gromadą dzieciaków na utrzymaniu. Mocno starszego.
I okoliczności się układają, żeby być razem. I jest śmiech i jest szczęście.
I ma ten gość zrezygnować z niej w imię czego?
I nawet ta sytuacja. Trudna. Jedna z wielu pewnie które będą, bo różnica wieku sprawi, że łatwo nie będzie.
Ale jednak wychodzą z niej poprzez rozmowę i bliskość.
I tak tą historię postrzegam. Może zbyt piękne, żeby było prawdziwe, ale moje.
To tak w sferze emocjonalnej.
Bo czysto życiowo i fizycznie też jest dobrze. Każdy robi swoje. Nikt nie musi na nikim "wisieć".
A sex. Jak byłem młody i niedoświadczony, to też czasem patrzałem na doświadczone dziewczyny z szokiem. Jak to one sobie tak pozwalają.
Tyle się teraz mówi o równouprawnieniu, a dalej zaścianek myślowy. Chłop na liczniku 30 partnerek. Macho. Dziewczyna 7. Puszczalska.
Dla mnie nie ma to aż takiego znaczenia. Biorą tą kobietę taką jaka jest. Przytulam i próbuję stworzyć coś naszego. I jak macie możliwość, zróbcie tak ze swoimi partnerami których macie przy sobie. Czasem zapominamy jak dobrze kogoś mieć. Po latach się wypala namiętność, wkurza nas milion rzeczy.
Ja jakbym mógł, to chciałbym być w związku z jedną kobietą przez całe życie. Nie dane mi to było. Ale nie chciałbym rezygnować ze szczęścia, nieważne czy danego na zawsze czy tylko chwilę.

Bardzo ładne to, co napisałeś. Serio.
Żeby było na temat to tak.
1. Z taką różnicą wieku związek wyjdzie albo i nie, na to nie ma recepty. Za wiele składowych żeby prorokować. Jakieś trudności są w każdym związku i czasem się zastanawiam, cz dwójka młodziaków na dorobku ma większe szanse niż para z zauważalną różnicą wieku. Innymi słowy jak nie spróbujesz cale życie będziesz żałował.
2. Do tego, co i jak o sobie dotychczas napisałeś mnie osobiście nijak nie pasuje ten opisany seks w twoim wykonaniu. Przy praktycznie zerowych danych nie zamierzam nawet próbować uzasadniać, czemu tu mi zgrzyta, ale zgrzyta.  Nie pasuje do obrazka. Tak sobie napisałam, nic ci to zapewne nie da, ale co tam, klawiatura cierpliwa.
3. To akurat może być pomocne - skoro uzyskałeś cenna informację zwrotną, ze partnerka ma "problem z odmawianiem" to weź to na serio. To oznacza, ze dziewczyna z jakichś powodów tak sama siebie opisuje i że kwestia odmawiania jest istotna. Jest osobą, której zgoda nie jest zgodą osoby nie mającej problemu z odmawianiem. I nie dotyczy to tylko kwestii seksualnych. Osoby mające problem z odmawianiem potrafią spędzić urlop w górach, choć wolałyby nad morzem, nie odmówią pójścia do knajpy mimo że im się nie chce, po własnym trupie biorą nadgodziny bo nie umieją odmówić itd.. Brak umiejętności odmawiania wpływa na całokształt funkcjonowania. Oraz - osobę z takim brakiem umiejętności odmawiana w dłuższej perspektywie to  frustruje. Sama jest na siebie wściekła, że się zgodziła na coś tam. Cokolwiek, wyjście do parku albo wycieczkę rowerową , to się nie ogranicza do seksu. Innymi słowy tu masz w perspektywie stąpanie po nieco kruchym lodzie, bo nie możesz mieć pewności czy jej zgoda na cokolwiek nie jest obciążona tym "nie umiem odmówić". Jeśli można zasugerować to dobrze by było żeby ona się tą kwestią zajęła. Indywidualnie.  Ty jej tego nie nauczysz, to nie rola dla partnera.

537

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Muqin napisał/a:

3. To akurat może być pomocne - skoro uzyskałeś cenna informację zwrotną, ze partnerka ma "problem z odmawianiem" to weź to na serio. To oznacza, ze dziewczyna z jakichś powodów tak sama siebie opisuje i że kwestia odmawiania jest istotna. Jest osobą, której zgoda nie jest zgodą osoby nie mającej problemu z odmawianiem. I nie dotyczy to tylko kwestii seksualnych. Osoby mające problem z odmawianiem potrafią spędzić urlop w górach, choć wolałyby nad morzem, nie odmówią pójścia do knajpy mimo że im się nie chce, po własnym trupie biorą nadgodziny bo nie umieją odmówić itd.. Brak umiejętności odmawiania wpływa na całokształt funkcjonowania. Oraz - osobę z takim brakiem umiejętności odmawiana w dłuższej perspektywie to  frustruje. Sama jest na siebie wściekła, że się zgodziła na coś tam. Cokolwiek, wyjście do parku albo wycieczkę rowerową , to się nie ogranicza do seksu. Innymi słowy tu masz w perspektywie stąpanie po nieco kruchym lodzie, bo nie możesz mieć pewności czy jej zgoda na cokolwiek nie jest obciążona tym "nie umiem odmówić". Jeśli można zasugerować to dobrze by było żeby ona się tą kwestią zajęła. Indywidualnie.  Ty jej tego nie nauczysz, to nie rola dla partnera.


Można by się z tym zgodzić gdyby nie pewien szczegół. Otóż kobiety, które nie potrafią odmawiać w sposób, w jaki to opisałaś, nie mają tak małej ilości partnerów seksualnych. I nie ustalają hasła bezpieczeństwa.

538 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-11-22 17:51:53)

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Obawiam się, że w pewnym momencie nie chodziło już ani o Ciebie, ani o Twoją partnerkę.
Po prostu jest tu na forum grupka użytkowników, którzy w niemal każdym temacie robią bałagan, bo muszą sobie regularnie urządzać przepychanki o to, kto jest najmądrzejszy spośród nich. Nie bez powodu im dalej trwała wojenka, tym gorsze cechy były Tobie przypisywane. Finalnie zostałeś zrównany z gwałcicielem i damskim bokserem.
Wszystko po to, by udowodnić własne racje. Nawet kosztem zmieszania człowieka z błotem.
Dlatego w oczach niektórych słowa: POCZUŁEM SIĘ, JAKBYM ZGWAŁCIŁ znaczyły: ZGWAŁCIŁEM.

Pewne wpisy najlepiej po prostu ignorować, jeśli wzbudzają w nas negatywne emocje.
Gdyby jeszcze wnosiły coś sensownego do dyskusji, ale kiedy ktoś jest tak mocno zamknięty na normalny dialog, to przypomina bardziej kopanie się z koniem.
Czego byś nie powiedział, zostaniesz przegadany, zakrzyczany, zepchnięty do narożnika, bo ta osoba wie lepiej.

Ale... wracając do meritum.
Fajnie, że udało Wam się porozmawiać i ustalić jakieś zasady, by sytuacja się nie powtórzyła.
Na pewno w przyszłości napotkacie jeszcze na różne przeszkody, zarówno te związane z różnicą wieku, jak i takie, które nie będą miały z nią nic wspólnego. Jeśli będziecie ze sobą szczerze rozmawiać i dążyć wspólnie do rozwiązania problemów, to kto wie, może stworzycie ze sobą fajny związek na lata.

Super, że Twoje dzieci ją zaakceptowały.
A Ty poznałeś już jej rodzinę? Jeśli ma z nimi dobre stosunki, to na pewno będzie kluczowa kwestia, w jaki sposób zostaniesz przyjęty.
Kiepsko by było, jakby musiała wybierać którąś ze stron, albo wysłuchiwać przy każdej okazji, że zmarnuje sobie życie.

Bierzesz pod uwagę ponowny ożenek? Więcej dzieci? 
Wiesz, Ty już masz za sobą te etapy w życiu, ale ona jest wciąż bardzo młoda.
Odchowałeś trójkę dzieci, więc mógłbyś nie chcieć pchać się znów w pieluchy, tylko pokorzystać trochę z życia. Zwłaszcza, że byłbyś koło sześćdziesiątki, zanim osiągnęłyby pełnoletniość. Oczywiście to świeży związek i domyślam się, że takie tematy dopiero przed Wami, ale skoro postanowiliście się zaangażować w budowanie czegoś poważnego, to warto byłoby zastanowić się, jak widzisz potencjalną przyszłość u jej boku.

539

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:
Muqin napisał/a:

3. To akurat może być pomocne - skoro uzyskałeś cenna informację zwrotną, ze partnerka ma "problem z odmawianiem" to weź to na serio. To oznacza, ze dziewczyna z jakichś powodów tak sama siebie opisuje i że kwestia odmawiania jest istotna. Jest osobą, której zgoda nie jest zgodą osoby nie mającej problemu z odmawianiem. I nie dotyczy to tylko kwestii seksualnych. Osoby mające problem z odmawianiem potrafią spędzić urlop w górach, choć wolałyby nad morzem, nie odmówią pójścia do knajpy mimo że im się nie chce, po własnym trupie biorą nadgodziny bo nie umieją odmówić itd.. Brak umiejętności odmawiania wpływa na całokształt funkcjonowania. Oraz - osobę z takim brakiem umiejętności odmawiana w dłuższej perspektywie to  frustruje. Sama jest na siebie wściekła, że się zgodziła na coś tam. Cokolwiek, wyjście do parku albo wycieczkę rowerową , to się nie ogranicza do seksu. Innymi słowy tu masz w perspektywie stąpanie po nieco kruchym lodzie, bo nie możesz mieć pewności czy jej zgoda na cokolwiek nie jest obciążona tym "nie umiem odmówić". Jeśli można zasugerować to dobrze by było żeby ona się tą kwestią zajęła. Indywidualnie.  Ty jej tego nie nauczysz, to nie rola dla partnera.


Można by się z tym zgodzić gdyby nie pewien szczegół. Otóż kobiety, które nie potrafią odmawiać w sposób, w jaki to opisałaś, nie mają tak małej ilości partnerów seksualnych. I nie ustalają hasła bezpieczeństwa.

Przecież ona nie powiedziała, że nie potrafi NIKOMU NICZEGO odmówić i jest marionetką w dłoniach innych ludzi.
Może po prostu jest z tych osób, które w relacjach z bliskimi mają silną potrzebę, by kogoś zadowolić, nawet kosztem siebie?
Może boi się, że jak powie NIE, to zostanie odrzucona?
Niektórzy zrobią wiele dla spełnienia potrzeby akceptacji.
To nie oznacza, że jakby losowa osoba podeszła do niej na ulicy i zaproponowała seks, to ona by się na niego zgodziła.
A hasło bezpieczeństwa mógł przecież zaproponować Jerry, nieświadomy, że i tak go nie użyje.

540

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Mrs.Happiness napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Muqin napisał/a:

3. To akurat może być pomocne - skoro uzyskałeś cenna informację zwrotną, ze partnerka ma "problem z odmawianiem" to weź to na serio. To oznacza, ze dziewczyna z jakichś powodów tak sama siebie opisuje i że kwestia odmawiania jest istotna. Jest osobą, której zgoda nie jest zgodą osoby nie mającej problemu z odmawianiem. I nie dotyczy to tylko kwestii seksualnych. Osoby mające problem z odmawianiem potrafią spędzić urlop w górach, choć wolałyby nad morzem, nie odmówią pójścia do knajpy mimo że im się nie chce, po własnym trupie biorą nadgodziny bo nie umieją odmówić itd.. Brak umiejętności odmawiania wpływa na całokształt funkcjonowania. Oraz - osobę z takim brakiem umiejętności odmawiana w dłuższej perspektywie to  frustruje. Sama jest na siebie wściekła, że się zgodziła na coś tam. Cokolwiek, wyjście do parku albo wycieczkę rowerową , to się nie ogranicza do seksu. Innymi słowy tu masz w perspektywie stąpanie po nieco kruchym lodzie, bo nie możesz mieć pewności czy jej zgoda na cokolwiek nie jest obciążona tym "nie umiem odmówić". Jeśli można zasugerować to dobrze by było żeby ona się tą kwestią zajęła. Indywidualnie.  Ty jej tego nie nauczysz, to nie rola dla partnera.


Można by się z tym zgodzić gdyby nie pewien szczegół. Otóż kobiety, które nie potrafią odmawiać w sposób, w jaki to opisałaś, nie mają tak małej ilości partnerów seksualnych. I nie ustalają hasła bezpieczeństwa.

Przecież ona nie powiedziała, że nie potrafi NIKOMU NICZEGO odmówić i jest marionetką w dłoniach innych ludzi.
Może po prostu jest z tych osób, które w relacjach z bliskimi mają silną potrzebę, by kogoś zadowolić, nawet kosztem siebie?
Może boi się, że jak powie NIE, to zostanie odrzucona?
Niektórzy zrobią wiele dla spełnienia potrzeby akceptacji.
To nie oznacza, że jakby losowa osoba podeszła do niej na ulicy i zaproponowała seks, to ona by się na niego zgodziła.
A hasło bezpieczeństwa mógł przecież zaproponować Jerry, nieświadomy, że i tak go nie użyje.

Haslo bezpieczenstwa nie dziala gdy druga strona jest w fazie wysokich hormonow seksualnych i nie mysli mozgiem tylko wiadomo czym

541

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:

Dziwne podejście. Lepiej nie wiedzieć?

A po co to wiedzieć, żeby cały czas się zamartwiać i stresować tym czy zdołam spełnić choć małą część jej oczekiwań? Żeby za którymś razem mi powiedziała, że ten 10 czy 15 był lepszy? To ja już wolę naiwne myślenie, że jestem 2 czy 3 bo przynajmniej nie miałbym takiego stresu. Niestety tu by było jej 20 kontra moje 0, a szanse na to, że trafi się akurat taka, której nie przeszkadza czyjś całkowity brak doświadczenia są raczej niewielkie.

Jack Sparrow napisał/a:

Buńczuczne 'to moje zdanie i zasady' przy jednoczesnej deklaracji wsadzenia ich sobie głęboko w dupę, aby tylko zaruchać. To 'jego zdanie' wynika po prostu ze strachu przed niewiadomą. Nikt mu nie zabrania bać się. Nikt mu nie zabrania posiadania preferencji. Ale trzeba to umieć odnieść do ogółu społeczeństwa, aby odnaleźć w nim swoje własne miejsce. I trzeba nazywać rzeczy po imieniu, a nie udawać, że gówno w sreberku jest czekoladą.

O czym ty piszesz? Jakie "tylko zaruchać"? Na pierwszym spotkaniu z nikim nie poszedłbym do łóżka niezależnie od tego jaką bogini by to była. Nawet gdybym chciał to i tak by się nie udało bo byłbym zbyt zestresowany. Myślałem, że chodziło o wprowadzenie w arkana seksu po jakimś czasie od poznania się albo dopiero po wejściu w związek.

542

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Mrs.Happiness napisał/a:

Przecież ona nie powiedziała, że nie potrafi NIKOMU NICZEGO odmówić i jest marionetką w dłoniach innych ludzi.

Ale tak to zabrzmiało.


Może po prostu jest z tych osób, które w relacjach z bliskimi mają silną potrzebę, by kogoś zadowolić, nawet kosztem siebie?

Chęć zaspokojenia drugiej osoby nie jest równoznaczna z nieumiejętnością odmówienia. Takie zachowanie nie buduje frustracji, bo zaspokajanie potrzeb drugiej osoby daje spełnienie osobie...z braku lepszego określenia - altruistycznej. Silna potrzeba by kogoś zadowolić, a pasywne przyzwolenie na realizacje cudzych potrzeb naszym własnym kosztem to IMHO nie jest to samo.

Może boi się, że jak powie NIE, to zostanie odrzucona?

Jest to możliwe. Ale też z mojego doświadczenia takie osoby albo mają bardzo malutką ilość partnerów, typu 1-2, bo są już z tymi pierwszymi do końca, bez względu na wszystko, właśnie ze strachu przed odrzuceniem. Albo mają bardzo dużą ilość partnerów, bo ze strachu przez intymnością i zaangażowaniem oraz właśnie byciem odrzuconą same wykonują ten pierwszy krok. Ale takie osoby kończą związki bardzo szybko, po kilku tygodniach. Nie są zainteresowane rozwijaniem relacji czy budowaniem emocjonalnej intymności miesiącami jak to u autora. Bo teraz popatrz na to z drugiej strony - naprawdę uważasz, że osoba nieumiejąca odmawiać i bojąca się odrzucenia sama dostałaby kosza 7 razy z rzędu pomimo otwartości realizowania nawet dość ekstremalnych praktyk seksualnych? To nie są zabawy do jakich podchodzi się jak do....no nie wiem....seksu oralnego na zasadzie "no nie lubię, ale mogę mu trochę pociumkać frędzelka". Ciężko mi to wytłumaczyć osobie, która nie doświadczyła takiego strzału adrenaliny i która nie doświadczyła jak działają podstawowe instynkty w sytuacjach zagrożenia.

Jeśli nie próbowałaś, to idź na basen i spróbuj przepłynąć pod wodą dwie długości basenu. Ale tak faktycznie na maxa i płynąc przy dnie. Aż do utraty tchu. Tak, żeby poczuć ten paniczny strach, że faktycznie się utopisz. Skocz na bungee czy coś. Masz niewyobrażalny strzał endorfin i adrenaliny.

W BDSM taką władzę nad sobą dajesz drugiemu człowiekowi. To nie są praktyki, na które ludzie się godzą ze strachu przed odmawianiem, bo to triggeruje podstawowe instynkty. To są praktyki, które realizowane umiejętne potrafią dać nawet halucynacje czy po prostu haj jak po dobrych narkotykach, który trwa godzinami.

Gdyby tu chodziło o jakieś prozaiczne rzeczy typu właśnie ten oral czy anal, to spoko. Taka teza ma ręce i nogi jak najbardziej i mógłbym się pod nią podpisać, że jest bardzo prawdopodobna. Biorąc pod uwagę jednak o czym rozmawiamy, to raczej przyjmuje to za możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne.


A hasło bezpieczeństwa mógł przecież zaproponować Jerry, nieświadomy, że i tak go nie użyje.

Mógł. Ale tutaj wskazówek jest kilka:

- fakt, że sama sprawiała wrażenie jakby odleciała, o czym Jerry pisał w pierwszym poście, a co zostało przez Muqin pominięte
- potrzeba rozmowy o samym zdarzeniu i dokonanie jakiejś formy analizy oraz wyciągnięcie wniosków

543 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-11-22 18:35:28)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Buńczuczne 'to moje zdanie i zasady' przy jednoczesnej deklaracji wsadzenia ich sobie głęboko w dupę, aby tylko zaruchać. To 'jego zdanie' wynika po prostu ze strachu przed niewiadomą. Nikt mu nie zabrania bać się. Nikt mu nie zabrania posiadania preferencji. Ale trzeba to umieć odnieść do ogółu społeczeństwa, aby odnaleźć w nim swoje własne miejsce. I trzeba nazywać rzeczy po imieniu, a nie udawać, że gówno w sreberku jest czekoladą.

O czym ty piszesz? Jakie "tylko zaruchać"? Na pierwszym spotkaniu z nikim nie poszedłbym do łóżka niezależnie od tego jaką bogini by to była. Nawet gdybym chciał to i tak by się nie udało bo byłbym zbyt zestresowany. Myślałem, że chodziło o wprowadzenie w arkana seksu po jakimś czasie od poznania się albo dopiero po wejściu w związek.


Właśnie o tym piszę. Nie masz żadnych zasad. Kierujesz się tylko strachem, a próbujesz to forsować jako swój światopogląd, jako swój swoisty kodeks.

Tym czasem - seks na pierwszej randce odpada, bo byś nie chciał.....to znaczy chciałbyś, ale boisz się, że słabo byś wypadł....
Kobiety o większym przebiegu byś nie chciał......to znaczy chciałbyś, ale boisz się, że słabo byś wypadł w porównaniu do innych.


Powtórzę - masz prawo się bać. Masz prawo mieć fantazje, masz prawo mieć marzenia, własne zdanie na różne tematy, preferencje. Tylko bądź facetem, a nie jakimś zakłamanym kmiotem. Nie bądź hipokrytą, który przełknie każde kłamstwo od kobiety, aby tylko ta dmuchała jego kruche ego. Skoro takie są twoje zasady to się ich trzymaj, a nie tworzysz od nich wyjątki i usprawiedliwienia.

544

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Płaku, płaku. Nikt Jacusia nie chce zagadywać. Buuu Buuu.
Idz zobacz czy nie "kekłeś" w krzesło na którym siedzisz, bo jak się zonka dowie to będzie wstyd XD
A może się ucieszy i włoży w to morde, bo pewnie trak tez się bawisz wink

Hahahaha, dobre. big_smile
Skisłam ze śmiechu jak to przeczytałam XD

Mnie tez to jego "kekłem" kojarzy się z tym co napisałaś dokładnie smile))


I to wywyższanie się w kierunku Shimiego, tylko dlatego, ze chłopak ma mniejsze doświadczenie niż on w jego wieku.
Tyle, że Shimi z tego co pisał ma jakieś standardy - w przeciwieństwie do krasnala - on wkładał w co na drzewo nie uciekło. Przewalone przez całe osiedle mężatki.
Shimi z tego co pisał jest wysoki i przystojny, stąd ból doopska starego dziada i ubliżanie mu. Jakby chciał to by sobie coś ogarnął, tyle że chłopak ma jakiś szacunek do siebie,z  tego co widzę.

545

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Tylko bądź facetem, a nie jakimś zakłamanym kmiotem. Nie bądź hipokrytą, który przełknie każde kłamstwo od kobiety, aby tylko ta dmuchała jego kruche ego. Skoro takie są twoje zasady to się ich trzymaj, a nie tworzysz od nich wyjątki i usprawiedliwienia.

Buahahhahahahahahhaha XD
Największy hipokryta na forum wczuł się w role mentora męskości i prawości.
"Kekłam" XD

546 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-11-22 22:42:25)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Ale tak to zabrzmiało.

Nie odebrałam tego w ten sposób. Raczej jako przyznanie, że jest to jej słabą stroną.
A jak głęboko sięga ten problem? Ciężko ocenić po jednej sytuacji.

Po prostu nadal doskonale pamiętam, jak z perspektywy młodziutkiej dziewczyny może być niezręcznie, gdy partner przyjdzie nakręcony, chętny na igraszki, a samemu nie ma się na to w ogóle ochoty. Bywało, że czułam autentyczne poczucie winy, choć niby wiedziałam, że przecież nic strasznego się nie stało, że miałam prawo odmówić. Partner był wyrozumiały, nie naciskał, ale to i tak siedziało mi w głowie.
Ona dodatkowo może być onieśmielona przez różnicę wieku między nimi.
Może chce wyjść na bardziej dojrzałą i doświadczoną, niż w rzeczywistości jest?

Jack Sparrow napisał/a:

Chęć zaspokojenia drugiej osoby nie jest równoznaczna z nieumiejętnością odmówienia. Takie zachowanie nie buduje frustracji, bo zaspokajanie potrzeb drugiej osoby daje spełnienie osobie...z braku lepszego określenia - altruistycznej. Silna potrzeba by kogoś zadowolić, a pasywne przyzwolenie na realizacje cudzych potrzeb naszym własnym kosztem to IMHO nie jest to samo.

To nie to samo, ale mogą się ze sobą łączyć, jeśli ktoś ma pewnego rodzaju deficyty.
Chyba każdemu zdarzyło się zrobić kiedyś coś, czego się nie chciało, ale bliska osoba nas o to poprosiła. Nawet nie wiem, zaparzyć komuś herbatę. To oczywiście leży w granicach zdrowego podejścia do relacji. Decydujesz się na takie drobne poświęcenie, żeby komuś było miło. Jednak gdy jest się osobą z niskim poczuciem własnej wartości, zakompleksioną, u której sama myśl, że w spojrzeniu partnera dostrzeże rozczarowanie, wywołuje strach, to jej reakcje mogą stać się patologiczne. Co nie znaczy, że czuje się z tym dobrze, może być wręcz przeciwnie. Podświadomie wie, że robi źle, że powinna była powiedzieć STOP, ale lęk przed odrzuceniem jest zbyt wielki.

Jack Sparrow napisał/a:

Jest to możliwe. Ale też z mojego doświadczenia takie osoby albo mają bardzo malutką ilość partnerów, typu 1-2, bo są już z tymi pierwszymi do końca, bez względu na wszystko, właśnie ze strachu przed odrzuceniem. Albo mają bardzo dużą ilość partnerów, bo ze strachu przez intymnością i zaangażowaniem oraz właśnie byciem odrzuconą same wykonują ten pierwszy krok. Ale takie osoby kończą związki bardzo szybko, po kilku tygodniach. Nie są zainteresowane rozwijaniem relacji czy budowaniem emocjonalnej intymności miesiącami jak to u autora. Bo teraz popatrz na to z drugiej strony - naprawdę uważasz, że osoba nieumiejąca odmawiać i bojąca się odrzucenia sama dostałaby kosza 7 razy z rzędu pomimo otwartości realizowania nawet dość ekstremalnych praktyk seksualnych? To nie są zabawy do jakich podchodzi się jak do....no nie wiem....seksu oralnego na zasadzie "no nie lubię, ale mogę mu trochę pociumkać frędzelka". Ciężko mi to wytłumaczyć osobie, która nie doświadczyła takiego strzału adrenaliny i która nie doświadczyła jak działają podstawowe instynkty w sytuacjach zagrożenia.

Jeśli nie próbowałaś, to idź na basen i spróbuj przepłynąć pod wodą dwie długości basenu. Ale tak faktycznie na maxa i płynąc przy dnie. Aż do utraty tchu. Tak, żeby poczuć ten paniczny strach, że faktycznie się utopisz. Skocz na bungee czy coś. Masz niewyobrażalny strzał endorfin i adrenaliny.

W BDSM taką władzę nad sobą dajesz drugiemu człowiekowi. To nie są praktyki, na które ludzie się godzą ze strachu przed odmawianiem, bo to triggeruje podstawowe instynkty. To są praktyki, które realizowane umiejętne potrafią dać nawet halucynacje czy po prostu haj jak po dobrych narkotykach, który trwa godzinami.

Gdyby tu chodziło o jakieś prozaiczne rzeczy typu właśnie ten oral czy anal, to spoko. Taka teza ma ręce i nogi jak najbardziej i mógłbym się pod nią podpisać, że jest bardzo prawdopodobna. Biorąc pod uwagę jednak o czym rozmawiamy, to raczej przyjmuje to za możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne.

Przyznam szczerze, że nigdy nie kręciły mnie takie bardzo ostre zabawy w łóżku, więc nie potrafię postawić się na miejscu kogoś, kto je lubi, a jako osoba z dysfunkcyjnej rodziny cenię sobie bardziej spokój i ciepło, niż regularne zastrzyki adrenaliny, bo tych miałam w życiu wystarczająco. Dla jednego sytuacją zagrożenia będzie skok na bungee, dla innego odcinanie sznura matki, która podjęła się próby samobójczej. Pod tym względem rzeczywiście może nam być ciężko się nawzajem zrozumieć.

A dlaczego poprzednie związki tej dziewczyny nie wypaliły?
Nie wiem. Może nie potrafiła się zaangażować, może chodziło jej zawsze tylko o seks, a może ma na tyle specyficzny charakter, że ciężko jej było odnaleźć się w relacji z osobą w podobnym wieku. Nie brzmi mi po prostu na kobietę, która jest kompletnie bezwolna, bo jak tu sam słusznie zauważyłeś, trzymałaby się dłużej poprzednich partnerów. Albo oni jej, żeby móc spełniać przy niej każdą swoją fantazję. Nie znam tej dziewczyny, więc mogę tylko zgadywać. Na pewno nie zaszkodzi, by Jerry wziął pod uwagę, że problem może być znacznie bardziej złożony i bacznie się jej przyglądał.

Jack Sparrow napisał/a:

Mógł. Ale tutaj wskazówek jest kilka:

- fakt, że sama sprawiała wrażenie jakby odleciała, o czym Jerry pisał w pierwszym poście, a co zostało przez Muqin pominięte
- potrzeba rozmowy o samym zdarzeniu i dokonanie jakiejś formy analizy oraz wyciągnięcie wniosków

Odleciała może również oznaczać, że się wyłączyła z jakiegoś powodu.
Bo na przykład mocno bolało, albo było jej wstyd, że się godzi na coś, czego nie chce.
A z tego, co zrozumiałam, to inicjatorem rozmowy był wyłącznie Jerry.
Myślę, że gdyby nie on, to mogłaby całkowicie przemilczeć sprawę.

547

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

chłopak ma jakiś szacunek do siebie,z  tego co widzę.


Kisnę.


Obojętnie jaki wynik wyjdzie ja swojego zdania w tej kwestii nie znienie. Nawet gdyby średnia wynosiła 100 to dla mnie te 7 to wciąż będzie dużo.

Shinigami napisał/a:

Te 7 jeszcze pewnie by przeszło, 17 już nie bardzo, w 70 byłoby totalnie nie do przyjęcia. Dlaczego zawsze pisałem, że jeśli kiedyś poznam dziewczynę to nie chce wiedzieć ilu miała partnerów. Wolę tego nie wiedzieć i żyć w niepewności niż wiedzieć i cały czas być po presją bycia najlepszym że wszystkich..

Shinigami napisał/a:

Na pierwszym spotkaniu z nikim nie poszedłbym do łóżka niezależnie od tego jaką bogini by to była. Nawet gdybym chciał to i tak by się nie udało bo byłbym zbyt zestresowany.


Idąc do okulisty, bo ewidentnie masz coś z oczami, to wstąp do apteki, bo się zesrałaś. Shini się miota we własnych zeznaniach do tego stopnia, że każde kolejne zdanie jest zaprzeczeniem poprzedniego. W jednym poście 7 to za dużo, a w kolejnym już może być. W sumie większa liczba też by mu nie wadziła za bardzo, aby tylko nie dostał nią w twarz i aby to kobieta karmiła go miłymi dla ucha kłamstwami, których ze strachu nigdy nie będzie próbował podważać.....hmmm.....już wiem czemu stajesz po jego stronie....

548

Odp: "Prawie gwałt" w związku

A wracając do tematu.. Pomijając dodatkowe info od autora, które w sumie co do sedna niewiele zmienia, to widzę, że więcej osób ma podobny trop co do poziomu dojrzałości emocjonalnej jego "dziewczyny", czy raczej ciałka do seksu wink
Mianowicie: odkładając na chwile na bok jej "wielkie problemy z odmawianiem" = czytaj: nie jestem prawdziwa i do końca sobą przy ludziach - okłamuję ich, że chcę coś zrobić, a tak naprawdę nie chcę, ze strachu przed konsekwencjami ewentualnej odmowy,
   to mamy dziewczynę, która oprócz powyższego, po prostu gorzej znosi odrzucenie od rówieśników, którzy z założenia są (statystycznie - ulubione słowo tu niektórych wink) atrakcyjniejsi niż dziadzia po 40-ce - status społeczny czy finansowy tego nie zmienia, a jeśli to krótkoperspektywicznie. 
Pamiętam jak byłam w jej wieku (ba, nawet trochę starsza) jak takie dziady podbijały do mnie. Doskonale wiedziałam, że miałabym życie jak pączuś z nimi.
Tyle, że.. umiałam sobie wyobrazić co będzie za 5-10 lat. I przede wszystkim nie bałam się tak odrzucenia od rówieśników, jak dziewczyna autora.

Bo najczęściej do takich związków z dużo starszymi pcha takie młode kobiety potrzeba absolutnej niemal akceptacji i uwielbienia. A kto taka da jak nie dużo starszy facet, dla którego jej ciało jest kapitałem?
Dla rówieśników, którzy takimi ciałami obracają na bazie codziennej i  nie mają względem równolatek kompleksów, taka dziewczyna będzie jedną z wielu i raczej będzie musiała chlopaka czymś więcej przekonać niż młodym ciałem, bo do takich ma dostęp prawie nieograniczony.
Dlatego tak wielu panów tu zareagowało na historię z tego wątku niczym na wymarzona bajkę Disneya XD
Każdy się rozmarzył, "że może i mu się przydarzy" na stare lata tongue

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Płaku, płaku. Nikt Jacusia nie chce zagadywać. Buuu Buuu.
Idz zobacz czy nie "kekłeś" w krzesło na którym siedzisz, bo jak się zonka dowie to będzie wstyd XD
A może się ucieszy i włoży w to morde, bo pewnie trak tez się bawisz wink

Hahahaha, dobre. big_smile
Skisłam ze śmiechu jak to przeczytałam XD


Nie jestem fanem Jacka, przeciwnie. Ale Wy jesteście obrzydliwe.

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

   to mamy dziewczynę, która oprócz powyższego, po prostu gorzej znosi odrzucenie od rówieśników, którzy z założenia są (statystycznie - ulubione słowo tu niektórych wink) atrakcyjniejsi niż dziadzia po 40-ce - status społeczny czy finansowy tego nie zmienia, a jeśli to krótkoperspektywicznie. 
Pamiętam jak byłam w jej wieku (ba, nawet trochę starsza) jak takie dziady podbijały do mnie. Doskonale wiedziałam, że miałabym życie jak pączuś z nimi.

LOL jaki pączuś? tu mamy gromadke dzieciaków i ex która żyje i ma się dobrze.
Przewalone z singielki która nigdy nawet nie była w zwiąku wskoczyć rolę w mamuski i zebrać o aprobate dzieciaków. Uff całe szczęście że ją polubiły zanim nasz autor nawiązał z nia jakas wiez poza łóżkową big_smile

551

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Właśnie o tym piszę. Nie masz żadnych zasad. Kierujesz się tylko strachem, a próbujesz to forsować jako swój światopogląd, jako swój swoisty kodeks.

Tym czasem - seks na pierwszej randce odpada, bo byś nie chciał.....to znaczy chciałbyś, ale boisz się, że słabo byś wypadł....
Kobiety o większym przebiegu byś nie chciał......to znaczy chciałbyś, ale boisz się, że słabo byś wypadł w porównaniu do innych.

Powtórzę - masz prawo się bać. Masz prawo mieć fantazje, masz prawo mieć marzenia, własne zdanie na różne tematy, preferencje. Tylko bądź facetem, a nie jakimś zakłamanym kmiotem. Nie bądź hipokrytą, który przełknie każde kłamstwo od kobiety, aby tylko ta dmuchała jego kruche ego. Skoro takie są twoje zasady to się ich trzymaj, a nie tworzysz od nich wyjątki i usprawiedliwienia.

Co to za różnica czy powodem do robienia lub nie robienia czegoś jest strach czy zasady? Jeśli kogoś zabiję to nie ważne czy było to przypadkiem czy z premedytacją i tak dostane wyrok. Poza tym napisałem "nawet gdybym chciał", a to nie znaczy, że tak na prawdę chcę tylko nie mogę. Seksu na pierwszej randce bym nie chciał bo na pierwszej randce zazwyczaj jeszcze się nie zna danej osoby. Gdyby ta randka była z osobą, którą znam od miesięcy czy nawet lat to zupełnie inna sytuacja. Przy niemal obcej osobie nic bym nie czuł co raczej nie sprzyja pójściu z tą osobą do łóżka. Kobiety o dużym przebiegu bym nie chciał i koniec kropka chyba, że wydarzyłoby się coś czego nawet bym nie podejrzewał, na przykład ta legendarna "prawdziwa miłość", która przesłoniłaby mi cały świat. Teraz twierdzę, że tego i tego bym nie zrobił co nie znaczy, że to nie może się zmienić.

Giaa2 napisał/a:

Hahahaha, dobre. big_smile
Skisłam ze śmiechu jak to przeczytałam XD

Mnie tez to jego "kekłem" kojarzy się z tym co napisałaś dokładnie smile))

I to wywyższanie się w kierunku Shimiego, tylko dlatego, ze chłopak ma mniejsze doświadczenie niż on w jego wieku.
Tyle, że Shimi z tego co pisał ma jakieś standardy - w przeciwieństwie do krasnala - on wkładał w co na drzewo nie uciekło. Przewalone przez całe osiedle mężatki.
Shimi z tego co pisał jest wysoki i przystojny, stąd ból doopska starego dziada i ubliżanie mu. Jakby chciał to by sobie coś ogarnął, tyle że chłopak ma jakiś szacunek do siebie,z  tego co widzę.

Ze standardami to prawda, nawet ja mam pewne nieprzekraczalne wymagania. Z tym wysoki i przystojny trochę przesadziłaś. Mam 178cm wzrostu więc brakuje tych 2cm do granicy chada. Przystojny to też trochę za duże słowo ale ogólnie nie narzekam na mój wygląd. To "Jakby chciał to by sobie coś ogarnął" niestety nie jest prawdą. Ja cały czas bym chciał ale nie mogę nie z powodu szacunku do siebie tylko dosłownie z powodu fizycznego braku dziewczyn w moim otoczeniu i lęków uniemożliwiających mi zagadanie do dziewczyny nawet jeśli już jakaś się pojawi.

552

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Mrs.Happiness napisał/a:

Po prostu nadal doskonale pamiętam, jak z perspektywy młodziutkiej dziewczyny może być niezręcznie, gdy partner przyjdzie nakręcony, chętny na igraszki, a samemu nie ma się na to w ogóle ochoty. Bywało, że czułam autentyczne poczucie winy, choć niby wiedziałam, że przecież nic strasznego się nie stało, że miałam prawo odmówić. Partner był wyrozumiały, nie naciskał, ale to i tak siedziało mi w głowie.
Ona dodatkowo może być onieśmielona przez różnicę wieku między nimi.
Może chce wyjść na bardziej dojrzałą i doświadczoną, niż w rzeczywistości jest?


To jest dla mnie w pełni zrozumiałe. Miałem do czynienia z takami kobietami jak ty również. Ale to jest zupełnie co innego.


To nie to samo, ale mogą się ze sobą łączyć, jeśli ktoś ma pewnego rodzaju deficyty.
Chyba każdemu zdarzyło się zrobić kiedyś coś, czego się nie chciało, ale bliska osoba nas o to poprosiła. Nawet nie wiem, zaparzyć komuś herbatę. To oczywiście leży w granicach zdrowego podejścia do relacji. Decydujesz się na takie drobne poświęcenie, żeby komuś było miło. Jednak gdy jest się osobą z niskim poczuciem własnej wartości, zakompleksioną, u której sama myśl, że w spojrzeniu partnera dostrzeże rozczarowanie, wywołuje strach, to jej reakcje mogą stać się patologiczne. Co nie znaczy, że czuje się z tym dobrze, może być wręcz przeciwnie. Podświadomie wie, że robi źle, że powinna była powiedzieć STOP, ale lęk przed odrzuceniem jest zbyt wielki.

I ok, ale jak masz do czynienia ze strachem w takim natężeniu to w praktyce wychodzi ci taki....Shini. Albo rossanka, która przez całe swoje 50paroletnie życie miała przez chwilę jednego tylko faceta, po rozstaniu z którym musiała udać się na terapię. To wtedy nie autor pisał by tu wątek, ale jego partnerka. Albo jak ta babka z wątku obok, co peany pisała o straconej miłości wobec kolesia, którego widziała tyle jak parkował, a która jest mężatką od 17 lat, "bo jakoś tak wyszło".



Przyznam szczerze, że nigdy nie kręciły mnie takie bardzo ostre zabawy w łóżku, więc nie potrafię postawić się na miejscu kogoś, kto je lubi, a jako osoba z dysfunkcyjnej rodziny cenię sobie bardziej spokój i ciepło, niż regularne zastrzyki adrenaliny, bo tych miałam w życiu wystarczająco. Dla jednego sytuacją zagrożenia będzie skok na bungee, dla innego odcinanie sznura matki, która podjęła się próby samobójczej. Pod tym względem rzeczywiście może nam być ciężko się nawzajem zrozumieć.

To innego rodzaju strach i innego rodzaju doświadczenie. Dlatego pisałem o tym, że tego wątku w dyskusji nie da się pominąć. Tu łatwo dojść do absurdalnych wniosków jak ktoś nie wie na czym realnie polega BDSM i jakie uczucia budzi i do czego może prowadzić, jak silnych i pozytywnych doznań dla obu stron. Dlatego cytowałem wcześniej w tym wątku wypowiedź psycholożki i seksuolożki. To nie są igraszki, których się ktoś podejmuje z nieumiejętności powiedzenia 'nie'.

Nie znam tej dziewczyny, więc mogę tylko zgadywać.

Otóż to. My wszyscy możemy zgadywać. Ale z mojego doświadczenia z osobami lubiącymi takie zabawy to jest tak, że są to osoby bardzo pewne siebie i swojej seksualności. Lubiące i nie wstydzące się eksperymentowania w łóżku i nie bojące się o tym rozmawiać....z osobami, co do których mają zaufanie. Generalnie masz rację, że należy słuchać drugiej osoby, zwłaszcza jak mówi otwarcie, że nie umie w związki i ma problem z odmawianiem. Czy będą to czerwone flagi to zależy od okoliczności i szczegółów. Czy jest to tylko gra słów dla ukrycia nadmiernej rozwiązłości, czy też szczere wyznanie dotyczące problemów komunikacyjnych ( w domyśle z chęcią ich eliminacji z tym konkretnym partnerem).

Czy to aż tak bardzo zastanawiające dlaczego 7 związków 23letniej dziewczyny nie wypaliło? Nie wiem. Obiektywnie to nie jest jakoś szczególnie dużo i mieści się w jakiejś tam średniej dla narodu. Generalnie robiono na ten temat badania:

Z opracowania wynika, że 95 proc. Polek jest aktywnych seksualnie. Kilka razy w tygodniu uprawia seks 27 proc. kobiet, raz w tygodniu — 14 proc., kilka razy w miesiącu — 24 proc.

Z najnowszego badania wynika, że kilka razy w tygodniu seks uprawia 60 proc. par, które są ze sobą nie dłużej niż rok, 51 proc. ze stażem od roku do dwóch lat oraz 46 proc., które są ze sobą od trzech do pięciu lat.


Średni wiek tracenia dziewictwa w PL to 18 lat. Ale to w odniesieniu do seksu waginalnego. Ale też:

Zarówno dziewczęta jak i chłopcy bardzo szybko poznają smak prawdziwego pocałunku – średnio robią to pierwszy raz w wieku niespełna 12 lat,

Także wiesz, widełki różnego rodzaju igraszek są tu naprawdę ogromne. Oczywiście, rozmawiamy tu o jakichś tam uśrednionych, statystycznych zachowaniach. Ale jak sama widzisz, liczby same w sobie, bez znajomości osoby nie świadczą o zupełnie niczym.


Odleciała może również oznaczać, że się wyłączyła z jakiegoś powodu.
Bo na przykład mocno bolało, albo było jej wstyd, że się godzi na coś, czego nie chce.
A z tego, co zrozumiałam, to inicjatorem rozmowy był wyłącznie Jerry.
Myślę, że gdyby nie on, to mogłaby całkowicie przemilczeć sprawę.

Albo będąc na przysłowiowym haju mógł Jerry widzieć to, co chciał widzieć. Gdybać można w nieskończoność. Tym niemniej ów wypadek miał szczęśliwe zakończenie. Nie został zamieciony pod dywan. A rozmowa wymaga aktywności obu stron. Inaczej jest jedynie monologiem.

553

Odp: "Prawie gwałt" w związku
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Płaku, płaku. Nikt Jacusia nie chce zagadywać. Buuu Buuu.
Idz zobacz czy nie "kekłeś" w krzesło na którym siedzisz, bo jak się zonka dowie to będzie wstyd XD
A może się ucieszy i włoży w to morde, bo pewnie trak tez się bawisz wink

Hahahaha, dobre. big_smile
Skisłam ze śmiechu jak to przeczytałam XD


Nie jestem fanem Jacka, przeciwnie. Ale Wy jesteście obrzydliwe.


Ciekaw jestem kiedy do nich dotrze, że takimi postami wzbudzają takie same emocje jakbym miał nagle teraz napisać, że jestem wysoki i mam bujną czuprynę, tylko wcześniej to zmyślałem to, że jestem niski.

xD

Powiedzieć, ze wypadłbym żałośnie, to nie powiedzieć. Nic. A one robią takie fikołki co chwila. xD

554 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-22 20:08:33)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

Dlatego tak wielu panów tu zareagowało na historię z tego wątku niczym na wymarzona bajkę Disneya XD
Każdy się rozmarzył, "że może i mu się przydarzy" na stare lata tongue

Faceci w wieku 40 lat bronią niczym bastionu ego naszego dziadzia. Tak, odereagowanie na 20 latce sceny, ktrórą zaproponowała ex żonka brzmi jak fajny pomysł na wieczor smile

Widze że już im się w łbach gotuje. Jak to 20 latki nie lecą na starych pierdzieli? big_smile 40 latek może być gorsza opcją niż równiesnik? Przeciez oni mają tyle doświadczenia w pisaniu kocopołów na forum, którym musza koniecznie się podzielić z jakąś małolata. Krynice mądrości nasze forumowe big_smile

555

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Shinigami napisał/a:

Co to za różnica czy powodem do robienia lub nie robienia czegoś jest strach czy zasady?

OGROMNA.

Zasady wynikają z przekonań. W innym wypadku mowa jest o racjonalizacji, wyobrażeniach.


Jeśli kogoś zabiję to nie ważne czy było to przypadkiem czy z premedytacją i tak dostane wyrok.

W prawie masz rozróżnienia na wypadki ze skutkiem śmiertelnym, pobicie ze skutkiem śmiertelnym, morderstwo czy obronę konieczną. I jeszcze znajdą się inne. Nie też brakuje sytuacji śmiertelnych z brakiem winnego lub uniewinnieniem. BA, w odpowiednich okolicznościach możesz dostać za to medal. Jak w przypadku np żołnierzy i policjantów na misjach zagranicznych czy na wojnie. Nasi najemicy służący w Ukrainie wywiadów udzielają na ten temat dość regularnie i co?

Poza tym napisałem "nawet gdybym chciał", a to nie znaczy, że tak na prawdę chcę tylko nie mogę.

Tego nie wiesz, bo nie byłeś w takiej sytuacji.


Teraz twierdzę, że tego i tego bym nie zrobił co nie znaczy, że to nie może się zmienić.

Dlatego piszę, że to nie są twoje żadne zasady, tylko domysły i marzenia na swój własny temat. Jak możesz swoje zasady zmieniać zależnie od sytuacji, to nie są one zasadami.

556 Ostatnio edytowany przez R_ita2 (2024-11-22 20:21:19)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

Dlatego tak wielu panów tu zareagowało na historię z tego wątku niczym na wymarzona bajkę Disneya XD
Każdy się rozmarzył, "że może i mu się przydarzy" na stare lata tongue

Faceci w wieku 40 lat bronią niczym bastionu ego naszego dziadzia. Tak, odereagowanie na 20 latce sceny, ktrórą zaproponowała ex żonka brzmi jak fajny pomysł na wieczor smile

Widze że już im się w łbach gotuje. Jak to 20 latki nie lecą na starych pierdzieli? big_smile 40 latek może być gorsza opcją niż równiesnik? Przeciez oni mają tyle doświadczenia w pisaniu kocopołów na forum, którym musza koniecznie się podzielić z jakąś małolata. Krynice mądrości nasze forumowe big_smile

Co do "czterdziestoletnich" dziadków. W mojej opinii i większości moich znajomych w wieku różnym, średnio od 25 do 45 lat, skupmy się póki co na kobietach, bo taki mamy rozstrzał wiekowy w towarzystwie to mężczyźni z wiekiem po prostu zyskują w większości przypadków w opinii owych kobiet. To, że o ile dbają o siebie to są jak wino to jedno. Nabywają ogłady, samoświadomości, pewności siebie, układają im się priorytety, nie myślą już tylko przysłowiowym chujem bo hormony już tak nie buzują. Ogólnie wiele kwestii pozostaje na plus.

Co do Panów w owym wieku, też oceniają ten wiek na plus z powodów nie tylko tych, które wymieniłam wyżej. Zazwyczaj maja też już pozycje, nie muszą nic nikomu udowadniac. 40 lat to kurcze młody wiek jeszcze, żaden "dziadkowy". Mój obecny partner ma 39 lat, ja zaraz skończę 30, powiedzmy ze dzieli nas 9/10 lat różnicy, wiadomo, że to się trochę czuje ale nigdy nie odpowiadali mi rówieśnicy. Mleko pod nosem, nie umiejący myśleć długofalowo, widzący tylko tu i teraz, wymagający obsługiwania, mało odpowiedzialnosci, "fiu bździu". Serio, próbowałam... i nie.

Więc pisanie "40 letni dziadek" to ja nie wiem kogo ośmiesza. Autora? No chyba nie. Życie zaczyna się po 40tce podobno, a z racji starszego towarzystwa w życiu mogę potwierdzić że tak właśnie czesto jest.

To oczywiście pewna generalizacja, ale serio.... 40 lat i dziadek?

PS dodam, że nie czytam wątku, w wolnej chwili sobie weszłam i rzucił mi się w oczy ten wpis po wejściu tu.

557

Odp: "Prawie gwałt" w związku
New Me napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Można by się z tym zgodzić gdyby nie pewien szczegół. Otóż kobiety, które nie potrafią odmawiać w sposób, w jaki to opisałaś, nie mają tak małej ilości partnerów seksualnych. I nie ustalają hasła bezpieczeństwa.

Przecież ona nie powiedziała, że nie potrafi NIKOMU NICZEGO odmówić i jest marionetką w dłoniach innych ludzi.
Może po prostu jest z tych osób, które w relacjach z bliskimi mają silną potrzebę, by kogoś zadowolić, nawet kosztem siebie?
Może boi się, że jak powie NIE, to zostanie odrzucona?
Niektórzy zrobią wiele dla spełnienia potrzeby akceptacji.
To nie oznacza, że jakby losowa osoba podeszła do niej na ulicy i zaproponowała seks, to ona by się na niego zgodziła.
A hasło bezpieczeństwa mógł przecież zaproponować Jerry, nieświadomy, że i tak go nie użyje.

Haslo bezpieczenstwa nie dziala gdy druga strona jest w fazie wysokich hormonow seksualnych i nie mysli mozgiem tylko wiadomo czym

Takich ludzi TRZEBA unikać. A w tych zabawach taki osobnikiem to samobojstwo

558

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Podobnie przecież z Greyem. Nie, żadna kobieta o tym nie marzy. Erotyczne romansidło w wielu już częściach bijące rekordy popularności wśród kobiet i napisane przez kobietę w ich narracji jest mokrym snem większości facetów od ~35 roku życia. Ja nie wiem jak to może im się kupy trzymać.

Tylko że, podejrzewam, większość kobiet nie marzy o takim seksie. Tzn. to nie jest problem, żeby zorganizować sobie seks rodem z Greya, jeśli się na partnera.
Jeżeli o czymś marzą, to o przystojnym miliarderze, który w Kopciuszkach dostrzeże księżniczki + będzie miał jakieś traumy, które tylko one będą mogły wyleczyć = top facet u boku, który nie odejdzie do innej. Czyli motyw księcia ratującego księżniczkę uwspółcześniony nieco, bo uwzględniający świadomość, że w dzisiejszych czasach są rozwody i takie tam. wink Dlatego wg mnie to nie marzące o BDSM jarają się Greyem, raczej te o wyjątkowo niskim poczuciu własnej wartości.

Odp: "Prawie gwałt" w związku
R_ita2 napisał/a:

Zazwyczaj maja też już pozycje, nie muszą nic nikomu udowadniac....

Więc pewnie nie mają tutaj profili założonych? big_smile No nestety tutejsi 40 latkowie nadal są "work in progress" wink

Nie bierz tego tak do siebie. To tylko takie wewnętrzne wymiany między użytkownikami. 9 lat to jednak troszke mniej niż 17 wink

560

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

. Tak, odereagowanie na 20 latce sceny, ktrórą zaproponowała ex żonka brzmi jak fajny pomysł na wieczor smile

Widze że już im się w łbach gotuje. Jak to 20 latki nie lecą na starych pierdzieli? big_smile 40 latek może być gorsza opcją niż równiesnik? Przeciez oni mają tyle doświadczenia w pisaniu kocopołów na forum, którym musza koniecznie się podzielić z jakąś małolata. Krynice mądrości nasze forumowe big_smile

O to to!
O tym chciałam pisać, ale mi umknęło..

Z autora taki dominant i bdsm-owiec jak z jacka wysoki przystojniak big_smile

Uprawia ten rodzaj seksu z nią, bo:

1. Ex go zostawiła , bo "nie zaspokajał jej fantazji na dominatora" w seksie;
2. Chciał młodej coś udowodnić.

Osoba o skłonnościach prawdziwie dominujących nigdy nie musi nikomu nic udowadniać. A już na pewno nie próbuje w ten sposób kogoś do siebie przekonać, uprawiając seks, którego do tej pory sie nie lubiło czy nie uprawiało, bo najwidoczniej nie było do tego ciągot.
Stary wystraszył się, że jak tym razem nie zacznie "z grubej rury" i nie będzie od początku udawał Super Domino Dziadzia to młoda go odstawi szybciej.
A że ma zerowe doświadczenie i wyczucie w tym to wyszło jak wyszło XD

561 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-11-22 20:38:37)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
R_ita2 napisał/a:

Co do Panów w owym wieku, też oceniają ten wiek na plus z powodów nie tylko tych, które wymieniłam wyżej. Zazwyczaj maja też już pozycje, nie muszą nic nikomu udowadniac. 40 lat to kurcze młody wiek jeszcze, żaden "dziadkowy". Mój obecny partner ma 39 lat, ja zaraz skończę 30, powiedzmy ze dzieli nas 9/10 lat różnicy, wiadomo, że to się trochę czuje ale nigdy nie odpowiadali mi rówieśnicy. Mleko pod nosem, nie umiejący myśleć długofalowo, widzący tylko tu i teraz, wymagający obsługiwania, mało odpowiedzialnosci, "fiu bździu". Serio, próbowałam... i nie.

Więc pisanie "40 letni dziadek" to ja nie wiem kogo ośmiesza. Autora? No chyba nie. Życie zaczyna się po 40tce podobno, a z racji starszego towarzystwa w życiu mogę potwierdzić że tak właśnie czesto jest.

To oczywiście pewna generalizacja, ale serio.... 40 lat i dziadek?

PS dodam, że nie czytam wątku, w wolnej chwili sobie weszłam i rzucił mi się w oczy ten wpis po wejściu tu.


No właśnie:

1. Nie muszą nikomu nic udowadniać. Nie tak jak autor, który tak bardzo chciał zasłużyć na bycie z nią, że udawał dominatora. Ale mu sie pozajączkowało i zamiast fajnej zabawy wyszło coś na kształt seksu z bohaterem "Lotu nad kukułczym gniazdem" XD

2. 9 lat różnicy to nie 17, zlituj się.

Ona będzie miała 30, a dziadzia 50-kę prawie na liczniku.

Żeby zaraz sie nie okazało, że każdy 30-parolatek to tak naprawde 17-latek mentalnie, tylko dziadziowie po 40-ce to sa super kąski na rynku. Błagam wink
To co opisałaś to raczej wyjątki potwierdzające regułę, a nie reguła.
Poza tym ilu facetów po 40-ce, nawet z pieniędzmi naprawdę dobrze wygląda?
Zwisająca skóra i niezbyt estetyczne okolice klatki piersiowej (o ile intensywnie nie ćwiczą) i genitaliów w tym wieku, co dopiero dalej.. Niestety grawitacja nie jest bezlitosna tylko dla kobiet, jakby chcieli wierzyć panowie.

562 Ostatnio edytowany przez R_ita2 (2024-11-22 20:42:49)

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Możliwe, że tak, bo jednak obracam... właściwie obracałam się w określonym kręgu, gdzie jednak więcej było mężczyzn sukcesu... niż tych bez i mam zaburzoną optykę może. Co do wyglądu... hm, zmarszczki wokół oczu i siwe skronie uważam za sexy. A nie oglądam ich wszystkich nago by widzieć czy te zadbane ciała w koszulach, aż tak flaczeją i co im wisi bez... tych koszul. If u know.

Uciekam, wracam do obowiązków. Miłego tam.

563

Odp: "Prawie gwałt" w związku
R_ita2 napisał/a:

Możliwe, że tak, bo jednak obracam... właściwie obracałam się w określonym kręgu, gdzie jednak więcej było mężczyzn sukcesu... niż tych bez i mam zaburzoną optykę może. Co do wyglądu... hm, zmarszczki wokół oczu i siwe skronie uważam za sexy. A nie oglądam ich wszystkich nago by widzieć czy te zadbane ciała w koszulach, aż tak flaczeją i co im wisi bez... tych koszul. If u know.

Uciekam, wracam do obowiązków. Miłego tam.

To faktycznie możesz mieć inna optykę wink
Ja mówię o statystycznym Mirku po 40-ce. Nie jest to zwilżający widok, bynajmniej..

Chlubne wyjątki to trenujący dużo trenerzy osobiści czy inni faceci w tym wieku ze sportem za pan brat (nie biegacze).

Więc jeśli tyle lat młodsza dziewczyna zwróci się w kierunku typowego Mireczka to raczej nie jest to powód, o jaki podejrzewają się zwykle panowie: czyli podniecenie ich ciałem czy wyglądem.
Kwestia kto na ile siebie szanuje żeby iśc na kompromis z pewnymi wartościami i przehandlować godnośc za seks z młodszym ciałem.
Just sayin` wink

564 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-11-22 21:40:06)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

I ok, ale jak masz do czynienia ze strachem w takim natężeniu to w praktyce wychodzi ci taki....Shini. Albo rossanka, która przez całe swoje 50paroletnie życie miała przez chwilę jednego tylko faceta, po rozstaniu z którym musiała udać się na terapię. To wtedy nie autor pisał by tu wątek, ale jego partnerka. Albo jak ta babka z wątku obok, co peany pisała o straconej miłości wobec kolesia, którego widziała tyle jak parkował, a która jest mężatką od 17 lat, "bo jakoś tak wyszło".

Jack Sparrow napisał/a:

Ale z mojego doświadczenia z osobami lubiącymi takie zabawy to jest tak, że są to osoby bardzo pewne siebie i swojej seksualności. Lubiące i nie wstydzące się eksperymentowania w łóżku i nie bojące się o tym rozmawiać....z osobami, co do których mają zaufanie.

Nie chcę się wymądrzać, bo tak jak już ustaliliśmy, w głównej mierze są to nasze gdybania na podstawie szczątkowych informacji, ale…

W przypadku cytowanych fragmentów nie do końca się zgadzam.
Dlaczego? Oto pierwszy przykład, jaki przyszedł mi do głowy.

Znajoma mojej starszej siostry.
Miała bardzo wcześnie romans z dużo starszym, żonatym mężczyzną, uprawiała seks na klatkach schodowych, rozsyłała swoje nagie fotki, brała udział w takich akcjach, jak obciąganie paru chłopakom jednocześnie. Generalnie taka lokalna lafirynda, która lubiła poszaleć. Przy czym BARDZO ładna, wygadana, trochę pyskata. Zawsze zdawała się być mocno pewna siebie. Do czasu, aż wyszło, że wcale taka nie jest. Trafiła na faceta, który gustował w takich przerobionych laskach. Napompowane usta, duże piersi, tego typu sprawy. Finalnie zostawił ją właśnie dla kogoś takiego i nagle ta pewna siebie dziewczyna, z naprawdę dużym powodzeniem, piękna, mocno doświadczona seksualnie, zaczęła się przerabiać, żeby w przyszłości znów nie zostać odrzucona. Wszystkie kompleksy w jednej chwili wypłynęły na powierzchnię. Z powodu kolesia, który sam był brzydki jak noc, choć takich jak on mogła mieć na pęczki.

Wniosek?
Takie problemy może mieć również osoba, która na co dzień normalnie funkcjonuje w społeczeństwie. Potrafi bez wahania odmawiać obcym ludziom, odpyskować, zadbać o swój interes. Chodzi cały czas z podniesioną głową, a potem wraca do domu, do partnera, czy partnerki, i zachowuje się jak zupełnie inny człowiek.
Niektórzy ludzie są po prostu wyśmienitymi aktorami.

Gdybym więc ja miała bazować wyłącznie na swoim doświadczeniu, to mogłabym powiedzieć, że większość, jeśli nie wszystkie moje koleżanki, które szybko zaczęły swoją przygodę z seksem, swoją rozwiązłością maskowały brak pewności siebie, kompleksy, generalnie poczucie, że na nic lepszego ich nie stać. Swoje kruche ego pompowały faktem, że chłopacy ich pragnęli. A że interesowali się nimi wyłącznie dlatego, że były łatwe, pozwalały na dużo i nie trzeba było się specjalnie wysilić, by je mieć? A potem śmiali się między sobą, jak to same pchały się im do łóżek, wysyłały smsy z propozycją zrobienia im loda, czy godziły się na grupowy seks w samochodzie pod lasem? Wyparcie opanowane do perfekcji. Z biegiem lat znajdowały sobie takich totalnie zwykłych chłopaków i z nimi zakładały rodziny. Teraz przykładne żony i matki.

Odp: "Prawie gwałt" w związku
R_ita2 napisał/a:

nie oglądam ich wszystkich nago by widzieć czy te zadbane ciała w koszulach, aż tak flaczeją i co im wisi bez... tych koszul. If u know.

Niektóre widać oglądają aż nazbyt często i z tego co opisują, mają do czynienia raczej z tymi bardzo zaniedbanymi. Z tej perspektywy, wszystko staje się jasne.  If u know.

566

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Podobnie przecież z Greyem. Nie, żadna kobieta o tym nie marzy. Erotyczne romansidło w wielu już częściach bijące rekordy popularności wśród kobiet i napisane przez kobietę w ich narracji jest mokrym snem większości facetów od ~35 roku życia. Ja nie wiem jak to może im się kupy trzymać.

Tylko że, podejrzewam, większość kobiet nie marzy o takim seksie. Tzn. to nie jest problem, żeby zorganizować sobie seks rodem z Greya, jeśli się na partnera.
Jeżeli o czymś marzą, to o przystojnym miliarderze, który w Kopciuszkach dostrzeże księżniczki + będzie miał jakieś traumy, które tylko one będą mogły wyleczyć = top facet u boku, który nie odejdzie do innej. Czyli motyw księcia ratującego księżniczkę uwspółcześniony nieco, bo uwzględniający świadomość, że w dzisiejszych czasach są rozwody i takie tam. wink Dlatego wg mnie to nie marzące o BDSM jarają się Greyem, raczej te o wyjątkowo niskim poczuciu własnej wartości.


Te co marzą o księciu miliarderze to wybierają bajkowe ekranizacje Disneyowskich komedii romantycznych.


Te co jednak fantazjują mniej niewinnie to wybierają rzeczone produkcje.


Tak wiem, to uproszczenie. Ale to przecież nie facet napisał Greya i to nie faceci się w tym gównie rozczytują......już pal sześć szczegóły. Przy takim układzie insynuacje, że to mokry sen facetów są po prostu......śmieszne.


Tak samo słabe jest dopierdalanie się do wieku 40 czy tam 50 lat faceta w momencie, jak stosunkowo niewielkim wysiłkiem przeciętny facet nawet dobijając 70tki może wyglądać jak Wojciech Węcławowicz.

Po prawo w wieku 67 lat:

https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/48/2024/07/imgazGe3l-62031aa.jpg


Oczywiście, nie będzie wielu takich facetów, bo prawda jest taka, że......po prostu nie muszą.

567

Odp: "Prawie gwałt" w związku
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Niektóre widać oglądają aż nazbyt często i z tego co opisują, mają do czynienia raczej z tymi bardzo zaniedbanymi. Z tej perspektywy, wszystko staje się jasne.  If u know.

Nie wiedziałam, że tak łatwo cię urazić smile
Te aluzje..takie dyskretne, buahahahah XD

Nie wiem jak Ty, ale wystarczy czasem wyjść na ulicę, do pracy czy odprowadzić dziecko do przedszkola żeby zobaczyć takich "tatusków".
W Twojej głowie to pewnie sami modele z klatą "to die for", ale zapytaj koleżanek (jak masz) ilu dziennie widują 40-parolatków, co do których maja myśli typu "majtki przez glowe" smile))

Chyba, ze ci faceci, o których piszesz to Brad Pitt czy inny aktor. Ale wtedy  ostrzegaj, że kręcimy sie wokół statystyki z tivi XD

568

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Tak samo słabe jest dopierdalanie się do wieku 40 czy tam 50 lat faceta w momencie, jak stosunkowo niewielkim wysiłkiem przeciętny facet nawet dobijając 70tki może wyglądać jak Wojciech Węcławowicz.


Japierdziele..
I wg twojej estetyki tak wyglądający facet powoduje drżenie pewnej części ciała u kobiety?
AHAHAHHAHAHA XD padłam big_smile

569

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Mrs.Happiness napisał/a:

W przypadku cytowanych fragmentów nie do końca się zgadzam.
Dlaczego? Oto pierwszy przykład, jaki przyszedł mi do głowy.

Znajoma mojej starszej siostry.
Miała bardzo wcześnie romans z dużo starszym, żonatym mężczyzną, uprawiała seks na klatkach schodowych, rozsyłała swoje nagie fotki, brała udział w takich akcjach, jak obciąganie paru chłopakom jednocześnie. Generalnie taka lokalna lafirynda, która lubiła poszaleć. Przy czym BARDZO ładna, wygadana, trochę pyskata. Zawsze zdawała się być mocno pewna siebie.

Ekhm. Przecież pisałem wcześniej, że przy jednostkach zaburzonych, z dużymi problemami to liczba partnerów jest duuuużo większa niż 7.


Więc twój przykład akurat potwierdza to, co pisałem wcześniej smile


Gdybym więc ja miała bazować wyłącznie na swoim doświadczeniu, to mogłabym powiedzieć, że większość, jeśli nie wszystkie moje koleżanki, które szybko zaczęły swoją przygodę z seksem, swoją rozwiązłością maskowały brak pewności siebie, kompleksy, generalnie poczucie, że na nic lepszego ich nie stać. Swoje kruche ego pompowały faktem, że chłopacy ich pragnęli.

Oczywiście, ze takich kobiet nie brakuje. Ale one mają znacznie większe liczniki niż 7. I mimo wszystko nie bawią się w BDSM. Tu masz po prostu zachowania patologicznie rozwiązłe i to wszystko.

570

Odp: "Prawie gwałt" w związku
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

nie oglądam ich wszystkich nago by widzieć czy te zadbane ciała w koszulach, aż tak flaczeją i co im wisi bez... tych koszul. If u know.

Niektóre widać oglądają aż nazbyt często i z tego co opisują, mają do czynienia raczej z tymi bardzo zaniedbanymi. Z tej perspektywy, wszystko staje się jasne.  If u know.


Złoto. xD

571

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Ekhm. Przecież pisałem wcześniej, że przy jednostkach zaburzonych, z dużymi problemami to liczba partnerów jest duuuużo większa niż 7.

Teraz dziadzio będzie sam ustalał ile to dużo ile mało Xd

Niestety, prawda jest inna.
Jeśli laska ma 25 lat to 7 partnerów, tylko nie wiemy w jakim czasie, daje średnio 1 na rok od 18 r.ż. Czyli co roku inny.

Czy to mało.. nie powiedziałabym.
biorąc pod uwagę, że jej związki z tego co pisał autor były "krótkotrwałe", czyli równie dobrze mogły trwać po kilka m-cy. Raczej nie mówi to o stabilności psycho-emocjonalnej.
Zwykle w miarę ogarnięte dziewczyny mają 1 partnera od l.o. przez kilka lat, jak nie dłużej.

Ale czego się nie robi żeby wesprzec kolege, który nam imponuje, co dziadziu? wink

572

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Tak samo słabe jest dopierdalanie się do wieku 40 czy tam 50 lat faceta w momencie, jak stosunkowo niewielkim wysiłkiem przeciętny facet nawet dobijając 70tki może wyglądać jak Wojciech Węcławowicz.


Japierdziele..
I wg twojej estetyki tak wyglądający facet powoduje drżenie pewnej części ciała u kobiety?
AHAHAHHAHAHA XD padłam big_smile


Nie no, oczywiście facet mający prawie 70 lat i kaloryfer na brzuchu nie budzi niczyjego zainteresowania. I zapewne dlatego prawie wszystkie media się rozpływały nad emerytem.  Wszak wiadomo - bycie emerytowanym nauczycielem gwarantuje popularność.

xD

573 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-11-22 21:08:01)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Złoto. xD

Akurat to była wyjątkowo mało wyszukana riposta. Taka najbanalniejsza można powiedzieć.
Ale krasnolud klaska jajami, bo przyjął taktykę nagradzania przez pozytywne wzmocnienie każdego ziomeczka, który mnie lub Smutna skrytykuje XD

Jak na typowego beciaczka przystało: "w kupie siła" ahahahahha big_smile

574

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ekhm. Przecież pisałem wcześniej, że przy jednostkach zaburzonych, z dużymi problemami to liczba partnerów jest duuuużo większa niż 7.

Teraz dziadzio będzie sam ustalał ile to dużo ile mało Xd

Niestety, prawda jest inna.
Jeśli laska ma 25 lat to 7 partnerów, tylko nie wiemy w jakim czasie, daje średnio 1 na rok od 18 r.ż. Czyli co roku inny.

Czy to mało.. nie powiedziałabym.
biorąc pod uwagę, że jej związki z tego co pisał autor były "krótkotrwałe", czyli równie dobrze mogły trwać po kilka m-cy. Raczej nie mówi to o stabilności psycho-emocjonalnej.
Zwykle w miarę ogarnięte dziewczyny mają 1 partnera od l.o. przez kilka lat, jak nie dłużej.

Ale czego się nie robi żeby wesprzec kolege, który nam imponuje, co dziadziu? wink


JEDEN FACET NA ROK TO DUŻO, bo 'ogarnięte dziewczyny' mają jednego partnera z liceum przez wiele lat. O chuju złoty.

xD


Kisnę

575

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Nie no, oczywiście facet mający prawie 70 lat i kaloryfer na brzuchu nie budzi niczyjego zainteresowania. I zapewne dlatego prawie wszystkie media się rozpływały nad emerytem.  Wszak wiadomo - bycie emerytowanym nauczycielem gwarantuje popularność.

xD


Może budzi, twojej żony. big_smile

Stosunkowo młode i atrakcyjne kobiety jeszcze ciągle patrzą co jest powyżej kaloryfera. A powyżej jest..taka sobie twarz, delikatnie mówiąc, o łysej głowie nie wspominając.
rozumiem, że ten zachwyt to na bazie podobieństwa ze swoim odbiciem w lustrze? big_smile XD

576

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

JEDEN FACET NA ROK TO DUŻO, bo 'ogarnięte dziewczyny' mają jednego partnera z liceum przez wiele lat. O chuju złoty.

xD


Kisnę

Tak to wygląda zwykle. W niepatusiarskich relacjach. podobno w takiej jesteś...? :>

rozumiem, że zonka cię zdradza skoro 1 na rok to mało, a jesteście chyba trochę więcej?

znowu samozaoranko smile)))))))

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

Nie wiedziałam, że tak łatwo cię urazić smile
Te aluzje..takie dyskretne, buahahahah XD

Urazić? Ja tu mam bekę już od jakiegoś czasu.

Kto tu jest mistrzem aluzji już ustaliliśmy- vide pedofilia;)
Jeśli z takim zaangażowaniem ktoś się upiera że mężczyzna w wieku 40 lat jest dziadkiem, plus nie szczędzi dokładnych opisów, cóż. Wnioski nasuwają się same.
Pozostaje współczuć doświadczeń, pewnie nie było zbyt przyjemnie sad

578

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Złoto. xD

Akurat to była wyjątkowo mało wyszukana riposta. Taka najbanalniejsza można powiedzieć.
Ale krasnolud klaska jajami, bo przyjął taktykę nagradzania przez pozytywne wzmocnienie każdego ziomeczka, który mnie lub Smutna skrytykuje XD

Jak na typowego beciaczka przystało: "w kupie siła" ahahahahha big_smile


tia...


Ani typa nie znam, ani nie darzę żadną sympatią. Z wzajemnością z resztą. To, że akurat obaj, choć mamy tak różne światopoglądy, dochodzimy do podobnych wniosków na wasz temat, to akurat powinno ci dać cokolwiek do myślenia. Podobno jesteś inteligenta. Chyba umiesz zrobić tak prostą matematykę jak 1+1 ?

579 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-11-22 21:13:32)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Ekhm. Przecież pisałem wcześniej, że przy jednostkach zaburzonych, z dużymi problemami to liczba partnerów jest duuuużo większa niż 7.


Więc twój przykład akurat potwierdza to, co pisałem wcześniej smile

Odniosłam się do wniosku o osobach, które odczuwają strach w dużym natężeniu. Napisałeś, że raczej kończą jako samotne osoby.
Z moich doświadczeń wynika, że niekoniecznie.
Jeden zareaguje na strach w ten sposób, że się kompletnie zblokuje, inny będzie w relacjach stroną uległą, a jeszcze ktoś przez swoje lęki poprzestanie na samym seksie.
Już nie wspominając o osobach współuzależnionych. Tam przecież też często dominuje strach.

Na pewno też znajdą się ludzie, którzy praktykują BDSM tylko i wyłącznie z powodu swoich deficytów.
Nie wierzę, ze wszyscy to robią dla czystej przyjemności, bez ukrytych motywów.
Nie bez powodu są takie sytuacje, gdzie zabawa kończy się tragedią.

Cały wachlarz możliwości, a pewnie takich konfiguracji może być o wiele więcej. Ogranicza nas tylko wyobraźnia.

580

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

tia...


Ani typa nie znam, ani nie darzę żadną sympatią. Z wzajemnością z resztą. To, że akurat obaj, choć mamy tak różne światopoglądy, dochodzimy do podobnych wniosków na wasz temat, to akurat powinno ci dać cokolwiek do myślenia. Podobno jesteś inteligenta. Chyba umiesz zrobić tak prostą matematykę jak 1+1 ?


Posłuchaj krasnalku..
Dziś mam dobry humor, to chętnie wyjaśnię smile

Otóż musisz zrozumieć podstawową dla ludzi inteligentnych różnicę między kierowaniem się ILOŚCIĄ głosów, a jakością..

To oznacza, że jeśli 5 jacków opowie się za jakimś poglądem, to biorąc pod uwagę jakość tego głosu, dla osoby inteligentnej, jest to tak jakby głosów było ZERO big_smile

581

Odp: "Prawie gwałt" w związku
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Urazić? Ja tu mam bekę już od jakiegoś czasu.

Kto tu jest mistrzem aluzji już ustaliliśmy- vide pedofilia;)
Jeśli z takim zaangażowaniem ktoś się upiera że mężczyzna w wieku 40 lat jest dziadkiem, plus nie szczędzi dokładnych opisów, cóż. Wnioski nasuwają się same.
Pozostaje współczuć doświadczeń, pewnie nie było zbyt przyjemnie sad

Wychodze i wychodziłam z tego samego założenie: że NIE BYŁYBY.
Dlatego ich sobie oszczędziłam wnosząc po sylwetce w ubiorze, co dopiero bez big_smile

A teraz zdradź nam gdzie widujesz tych seksiarzy po 40-ce, chętnie ze Smutną się dowiemy. Bo, że tu ich nie ma to wiemy, ale chcę wierzyć, że Ty obcujesz z takimi na co dzień XD

582

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Mrs.Happiness napisał/a:

Odniosłam się do wniosku o osobach, które odczuwają strach w dużym natężeniu. Napisałeś, że raczej kończą jako samotne osoby.

Albo nadmiernie rozwiązłe, o czym wspominałem wcześniej. Z tych samych powodów. Bo tu właśnie może iść w dwie strony.


Na pewno też znajdą się ludzie, którzy praktykują BDSM tylko i wyłącznie z powodu swoich deficytów.


Jest to prawdopodobne acz nie spotkałem się z tym. W takim sensie, że nie spotkałem osoby, która akurat tymi konkretnymi praktykami leczyłaby jakieś swoje braki, choć moje doświadczenie w tym temacie, przyznaję, jest ograniczone do kilku osób, z czego z dwoma taki seks uprawiałem. Ogólnie seksem, że ktoś leczy braki - jak najbardziej. Ale wtedy szło to w ilość, a nie w jakiś konkret. BDSM wymaga jednak pewnego rodzaju doświadczenia i zaangażowania. Ale tak, jak najbardziej jest to możliwe.


Nie bez powodu są takie sytuacje, gdzie zabawa kończy się tragedią.

Tak, to nie są bezpieczne zabawy i jak ktoś jest zaburzony, w takim sensie, że to jedyny rodzaj zabaw, który praktykuje i jedyny, który daje spełnienie to jest przypadek wymagający opieki psychologa lub psychiatry. Wypadki śmiertelne są spowodowane asfiksjofilią. Niedotlenienie + orgazm potrafią dać halucynacje i wielogodzinny haj.


Cały wachlarz możliwości, a pewnie takich konfiguracji może być o wiele więcej. Ogranicza nas tylko wyobraźnia.


Oczywiście, że tak. Ale domniemywanie zaburzeń na tak ubogich informacjach jest....bezpodstawne i raczej dowodzi brakom własnym niż u partnerki autora. Zawsze jest szansa, że ktoś ma jakieś odchyły. Nawet w odniesieniu do podstawowych zachowań i ich motywów. Zwłaszcza, że znają się raptem kilka miesięcy to tam jeszcze sporo rzeczy może wypłynąć. To jest ryzyko jakie zawsze się podejmuje wchodząc w związek. Bez względu na rodzaj praktyk seksualnych jakich się podejmuje.

583

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

tia...


Ani typa nie znam, ani nie darzę żadną sympatią. Z wzajemnością z resztą. To, że akurat obaj, choć mamy tak różne światopoglądy, dochodzimy do podobnych wniosków na wasz temat, to akurat powinno ci dać cokolwiek do myślenia. Podobno jesteś inteligenta. Chyba umiesz zrobić tak prostą matematykę jak 1+1 ?


Posłuchaj krasnalku..
Dziś mam dobry humor, to chętnie wyjaśnię smile

Otóż musisz zrozumieć podstawową dla ludzi inteligentnych różnicę między kierowaniem się ILOŚCIĄ głosów, a jakością..

To oznacza, że jeśli 5 jacków opowie się za jakimś poglądem, to biorąc pod uwagę jakość tego głosu, dla osoby inteligentnej, jest to tak jakby głosów było ZERO big_smile

Super to jeszcze wymień choć jedną rzecz łączącą mnie z Rozrabiaką poza tym, że obaj jesteśmy facetami.



A teraz zdradź nam gdzie widujesz tych seksiarzy po 40-ce, chętnie ze Smutną się dowiemy.

LOL, na pierwszej lepszej siłce znajdziesz przynajmniej kilku takich.


Jak na kogoś wiązanego rzekomo z modelingiem, to jednym takim strzałem rozpierdalasz sobie oba kolana i obie kostki. xD

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

A teraz zdradź nam gdzie widujesz tych seksiarzy po 40-ce, chętnie ze Smutną się dowiemy.

Domyślam się, że chętnie;)

Tyle, że to Ty piszesz najpierw o jakichś dziadkach, teraz o 'seksiarzach', nie ja. Czyli chcesz, żebym Ci udowodnił Twoje twierdzenie big_smile

Byłbym idiotą gdybym chciał tak generalizować. W tym wieku, jak w każdym innym poza chyba naprawdę podeszłym, znajdziesz jednych i drugich.
A najczęściej, osoby które są gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami.
Aż dziw że trzeba to tłumaczyć.
I znów się złośliwości cisną, ale dobra. Idę stąd, bo zaraz mnie wciągnięcie w te swoje flirty, gry wstępne, wirtualne rżnięcię emocjonalne, czy co Wy tu między sobą uprawiacie;)


P

585 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-11-22 21:37:06)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Albo nadmiernie rozwiązłe, o czym wspominałem wcześniej. Z tych samych powodów. Bo tu właśnie może iść w dwie strony.

Uważam, że tych stron może być znacznie więcej, ale oczywiście nie będę na siłę forsować swoich poglądów.
Znałam w życiu mnóstwo ludzi, całkiem spora część z nich miała wszelkiego rodzaju zaburzenia i różnie toczyły się później ich losy.
Nawet jeśli większość wpasowywała się w pewien schemat, to zawsze znalazł się ktoś, kto się z niego wyłamywał.
Dlatego biorę pod uwagę wiele opcji i że mimo pewnego doświadczenia mogę się całkowicie pomylić w ocenie.

Jak jest z tą dziewczyną, nie wie nikt. Nawet Jerry ma okrojoną wiedzę na jej temat.
Tak jak sam zauważyłeś, znają się bardzo krótko, więc póki co są na etapie, gdy człowiek stara się pokazać z jak najlepszej strony.
Dopiero za jakiś czas Jerry będzie mógł realnie ocenić, jakim ona jest człowiekiem i czy nie trzyma żadnych trupów w szafie.

Posty [ 521 do 585 z 917 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Prawie gwałt" w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024