"Prawie gwałt" w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Prawie gwałt" w związku

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 917 ]

456 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-21 20:28:12)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

Dobra Smutna, nie wiem jak Ty, ale nie daje już pretekstu dziadkowi do masturbacji nasza uwagą smile
Zauważ jak on się odpala i ochoczo te dyskusje kontynuuje.

Jego 50 zdań, moje 1 czy 2. A on bez końca by to kontynuował.
Dla niego nawet 1 wyraz to jak nagroda.

Niech dalej uprawia automiłośc do moich postów i fotki, ale juz beze mnie big_smile

To prawda, az niepokojace jest to jak on szuka dramy. Dzis nie udało mi się wbić mi szpileczki, ale dalej się rzuca.
Pewnie teraz gorączkowo przegląda moje posty i szuka co by tu zacytować. Ojojoj.

Dobra Jacuś zdradze ci sekret. Gia to nie moje subkonto. Zgadnij kim jestem?
No poszperaj to może cos wymyślisz.

Miłego wieczoru Giaa;) btw. bardzo śmieszne komentarze do Jacka. Smiałam sie przy każdym!

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Niegdzie nie porównywałam tych dwóch sytuacji. Nie uważam, że dziewczyna jest ofiarą w związku, albo że nasz autor jest jakimś szczególnie wyrafinowanym osobnikiem który uwodzi małolaty.

Uważam, że duża liczba partnerów seksualnych, nietrwałe związki, przekonianie że najlepsze na co zasługuje to podduszający ja facet w wieku zblizonym do jej ojca swiadczy o niej dośc mizernie. To nie jest po prostu życiowy glow up.
Nie uważam że dziewczyna jest w tym związku do czegoś zmuszana etc. Uważam jednak że ma jakoś srasznie niekorzystnie ukształtowaną sobowość, że uważa że to jest oś fajnego w co warto angażowac się w życiu.

Tak samo z Shinim. Uważam że praca u szwagra w firmie, mimo że skończy studia wyższe w warszawie, na których radził sobie śpiewająco to nie jest życiowy glow up. Nie uważam jednocześnie że jego szwagier jest jakimś wyrafinowanym kombinatorem który celowo wykorzystuje Shiniego. Widzisz? nie ma ofiary i oprawcy, tylko jest osoba która się mało ceni. I tyle. I mi żal jak ktoś się mało ceni.


Dokładnie. Mniej więcej to samo pisałam gdzieś wyżej.
Atrakcyjna młoda kobieta nie celowałaby - jako pierwszy wybór- w podstarzałego ojca 3 dzieci, który w dodatku ma jakieś problemy natury psychicznej z agresją, którym daje upust w seksie. Seks jest tu katalizatorem dla jego problemów po prostu. Tu może je podpiąć pod "nietypowe preferencje".
Nikt mi nie powie, że nie ma różnicy w ostrzejszym seksie, z klapsami czy mocnym słownictwem, a okładaniem  partnerki po twarzy i ciele czy podduszaniu "jak zwierzę".
Tak mógłby napisać tylko zaburzony mocno jack. Ale to psychol, więc to biorę jako margines.

A dziewczyna uważa najwidoczniej , ze to maks na co ja stać, jeśli chce mieć faceta, któremu na niej zależy. Młodsi widocznie traktują w sposób, jaki jej nie odpowiada. Nie widza w niej materiału na partnerkę. Ale upatrywałabym powodu m.in. w jej nieumiejętności odmawiania, jako objawie problemów z poczuciem wartości. Dla takich lasek faceci - zwłaszcza ci młodsi, nie mają taryfy ulgowej.
A autor ma, bo dla niego młode ciało jest już wygrana na loterii. a charakter liczy, ze sobie "ulepi", wedle swoich upodobań. Co już zresztą się dzieje: ona po bardzo agresywnym seksie, graniczącym - CYTAT z autora "gwałtem - twierdzi, że nic się nie stało. Tak bardzo boi sie, że nie będzie kochana jeśli się sprzeciwi.

Ktoś Ci to już pisał ale powtorze: mieli ustalone słowo bezpieczeństwa. Nie ustala się się słowa bezpieczeństwa przy zabawie w klapsy i mocnym słownictwie. Dla takich zabaw nie potrzeba słowa bezpieczeństwa. Przy klapsach wystarczy powiedzieć: za mocno albo dla mnie to za duzo - i zalatwione.

Za to jak impreza leci wg BDSM a głównie SM to slowo bezpieczeństwa (a czasem rowniez znak bo np. knebel nie pozwala mowic) jest potrzebne. W takiej zabawie chodzi o mozliwie mocne podkreślenie dominacji i uleglosci. Uległa/ulegly może krzyczeć: przestan proszę, już nie mogę, boli, za mocno ale druga strona wie że to słowa dla podkreślenia klimatu i mocniejszego podkręcenia atmosfery. Do przerwania zabawy lub wprowadzenia zmian służy wlasnie słowo bezpieczeństwa najczęściej oderwane w ogóle od klimatu czy sensu tej sesji. Pojawia się słowo lub znak bespieczenstwa i jest automatycznie stop. Niektorzy dorośli tak sie bawia. Uslysz to i nie wysyłaj na terapię leczenia traumy z dzieciństwa. Tym bardziej że do tej pory nie ma badań dowodzących że ludzie bawiacy się w BDSM maja problemy psychiczne. Nawet nie udowodniono skąd bierze się fasynacja tym. W badaniach wychodziło że ludzie różni się w to bawią i naukowcy nie mogli znaleźć wspólnego mianownika.

Jeśli ktoś przed seksem ustala słowo bezpieczeństwa to dorośli świadomi ludzie wiedza co się swieci. I to nie będą klapsy. Nie użyła słowa bezpieczeństwa więc ktoś kto wie w co sie bawi rozumie ze drugiej stronie nie dzieje się krzywda. Więc skoncz już z tym "sadysta". Pomimo tego że nie wiedział że przesadza po wszystkim okazalo sie za dla dziewczyny było to za daleko posunięte. Nie wiadomo dlaczego nie powiedziała stop. A że facet nie jest sadysta i łączy go z nia cos to pojawiły się wyrzuty sumienia. Oczywiście błędem bylontonze nie omówili gdzie jest granica. Ale w razie W po to jest słowo bezpieczeństwa. Żeby nikomu nic się nie stało.

Nie wiesz co się działo w łóżku nie wiesz jak wyglądała impreza więc nie oceniaj tak skrajnie.

458

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

Kobieta zanim nabierze pewności siebie potrafi być bardzo "wspaniałomyślna" - czytaj: mieć swój własny komfort w doopie. Wszystko po to, żeby ją takie jacki i inne akceptowały i lubiły.
.

Kolejna teza z dupy.


W każdym poście podkreślasz swoją pogardę wobec wszystkich o innych preferencjach niż twoje własne, a teraz próbujesz wypowiadać się w imieniu wszystkich kobiet, że wiesz lepiej co je kręci i jakie mają motywacje do podjęcia aktywności seksualnej.


Nie Giaa, kobieta, która tak postępuje nie jest uległa w łóżku. Taka kobieta jest BIERNA. To nie są tożsame pojęcia i postawy. Bycie uległym jest niedominującą formą aktywną, która prowadzi do zaspokojenia seksualnego tak własnego, jak i partnera. W przeciwieństwie do bierności, która polega na pasywnym niepodejmowaniu akcji bez czerpania z tego jakiejkolwiek przyjemności.

Dla półmózgów twojego pokroju - ta pierwsza przyjemnie się wypnie. Ta druga będzie leżeć jak przysłowiowa kłoda.

459

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

Dokładnie. Mniej więcej to samo pisałam gdzieś wyżej.
Atrakcyjna młoda kobieta nie celowałaby - jako pierwszy wybór- w podstarzałego ojca 3 dzieci, który w dodatku ma jakieś problemy natury psychicznej z agresją, którym daje upust w seksie. Seks jest tu katalizatorem dla jego problemów po prostu. Tu może je podpiąć pod "nietypowe preferencje".
Nikt mi nie powie, że nie ma różnicy w ostrzejszym seksie, z klapsami czy mocnym słownictwem, a okładaniem  partnerki po twarzy i ciele czy podduszaniu "jak zwierzę".
Tak mógłby napisać tylko zaburzony mocno jack. Ale to psychol, więc to biorę jako margines.

A dziewczyna uważa najwidoczniej , ze to maks na co ja stać, jeśli chce mieć faceta, któremu na niej zależy. Młodsi widocznie traktują w sposób, jaki jej nie odpowiada. Nie widza w niej materiału na partnerkę. Ale upatrywałabym powodu m.in. w jej nieumiejętności odmawiania, jako objawie problemów z poczuciem wartości. Dla takich lasek faceci - zwłaszcza ci młodsi, nie mają taryfy ulgowej.
A autor ma, bo dla niego młode ciało jest już wygrana na loterii. a charakter liczy, ze sobie "ulepi", wedle swoich upodobań. Co już zresztą się dzieje: ona po bardzo agresywnym seksie, graniczącym - CYTAT z autora "gwałtem - twierdzi, że nic się nie stało. Tak bardzo boi sie, że nie będzie kochana jeśli się sprzeciwi.

Może tak być, ale wcale nie musi. Moim zdaniem za bardzo uparłaś się na wersję, w której ona jest biedna i wykorzystana. A mało to głupich kobiet na świecie? wink Równie dobrze można wysnuć tezę, że się jakiegoś Greya czy innych "365 dni" naczytała, uznała, że to głębokie, podniecające i ona też chce. A że rzeczywistość jej nie zachwyciła, to cóż. Niespecjalnie może mieć pretensje do kogokolwiek poza sobą.

Dalej: hasło bezpieczeństwa miała, trzeba je było wykorzystać. Że dziewczyna podobno nie umie odmawiać? Być może, ale wciąż nie można wymagać, żeby inni myśleli za nią, skoro od niej najwyraźniej nie wymaga się myślenia choćby za samą siebie.

Aha. I ja znam przypadek fantastycznego związku, gdzie małolata wybrała sobie starszego, trochę zdziadziałego typa. Bo "chciała nim rządzić i mieć spokój w życiu". No i tak rządzi i ma spokój od przeszło dekady, a on zadowolony, że ktoś nim steruje, licznych zdrad i braku miłości nieświadomy. Różną ludzie mają moralność, nie zawsze młodsze to sierotki, o które trzeba zadbać, bo same nie umieją. A nawet jeśli sierotki, to nie wypada zrzucać na innych tego, czego same dla siebie nie robią.

460

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I tak się w tym zapędziłyście, że nawet nie zauważyłyście, że projektujecie swoje własne lęki, obawy i niespełnione fantazje plując na wszystkich innych jadem i obrzucając błotem.

Tak krasnoludku nasz.
Wszystkie kobiety marzą o byciu okładanymi i podduszanymi. Najchętniej przez kolesi twojej postury. Zawsze taki gość pojawia się w mokrych fantazjach. big_smile XD


Kolejne projekcje wymieszane z fantasmagoriami.


Nikt tu nie pisał nigdzie o tym, że niby wszystkie kobiety lubią być podduszane. Padło jedynie to, że klapsy i krępowanie są mega popularne. A nie, że wszystkie o tym marzą.


Choć z drugiej strony, popularność Greya i podobnych dzieł wątpliwej jakości raczej jest bardzo sugestywna w tej kwestii....

461

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SaraS napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

Dokładnie. Mniej więcej to samo pisałam gdzieś wyżej.
Atrakcyjna młoda kobieta nie celowałaby - jako pierwszy wybór- w podstarzałego ojca 3 dzieci, który w dodatku ma jakieś problemy natury psychicznej z agresją, którym daje upust w seksie. Seks jest tu katalizatorem dla jego problemów po prostu. Tu może je podpiąć pod "nietypowe preferencje".
Nikt mi nie powie, że nie ma różnicy w ostrzejszym seksie, z klapsami czy mocnym słownictwem, a okładaniem  partnerki po twarzy i ciele czy podduszaniu "jak zwierzę".
Tak mógłby napisać tylko zaburzony mocno jack. Ale to psychol, więc to biorę jako margines.

A dziewczyna uważa najwidoczniej , ze to maks na co ja stać, jeśli chce mieć faceta, któremu na niej zależy. Młodsi widocznie traktują w sposób, jaki jej nie odpowiada. Nie widza w niej materiału na partnerkę. Ale upatrywałabym powodu m.in. w jej nieumiejętności odmawiania, jako objawie problemów z poczuciem wartości. Dla takich lasek faceci - zwłaszcza ci młodsi, nie mają taryfy ulgowej.
A autor ma, bo dla niego młode ciało jest już wygrana na loterii. a charakter liczy, ze sobie "ulepi", wedle swoich upodobań. Co już zresztą się dzieje: ona po bardzo agresywnym seksie, graniczącym - CYTAT z autora "gwałtem - twierdzi, że nic się nie stało. Tak bardzo boi sie, że nie będzie kochana jeśli się sprzeciwi.

Może tak być, ale wcale nie musi. Moim zdaniem za bardzo uparłaś się na wersję, w której ona jest biedna i wykorzystana. A mało to głupich kobiet na świecie? wink Równie dobrze można wysnuć tezę, że się jakiegoś Greya czy innych "365 dni" naczytała, uznała, że to głębokie, podniecające i ona też chce. A że rzeczywistość jej nie zachwyciła, to cóż. Niespecjalnie może mieć pretensje do kogokolwiek poza sobą.

Dalej: hasło bezpieczeństwa miała, trzeba je było wykorzystać. Że dziewczyna podobno nie umie odmawiać? Być może, ale wciąż nie można wymagać, żeby inni myśleli za nią, skoro od niej najwyraźniej nie wymaga się myślenia choćby za samą siebie.

Aha. I ja znam przypadek fantastycznego związku, gdzie małolata wybrała sobie starszego, trochę zdziadziałego typa. Bo "chciała nim rządzić i mieć spokój w życiu". No i tak rządzi i ma spokój od przeszło dekady, a on zadowolony, że ktoś nim steruje, licznych zdrad i braku miłości nieświadomy. Różną ludzie mają moralność, nie zawsze młodsze to sierotki, o które trzeba zadbać, bo same nie umieją. A nawet jeśli sierotki, to nie wypada zrzucać na innych tego, czego same dla siebie nie robią.

Rozsądna opinia

462

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:
SaraS napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

Dokładnie. Mniej więcej to samo pisałam gdzieś wyżej.
Atrakcyjna młoda kobieta nie celowałaby - jako pierwszy wybór- w podstarzałego ojca 3 dzieci, który w dodatku ma jakieś problemy natury psychicznej z agresją, którym daje upust w seksie. Seks jest tu katalizatorem dla jego problemów po prostu. Tu może je podpiąć pod "nietypowe preferencje".
Nikt mi nie powie, że nie ma różnicy w ostrzejszym seksie, z klapsami czy mocnym słownictwem, a okładaniem  partnerki po twarzy i ciele czy podduszaniu "jak zwierzę".
Tak mógłby napisać tylko zaburzony mocno jack. Ale to psychol, więc to biorę jako margines.

A dziewczyna uważa najwidoczniej , ze to maks na co ja stać, jeśli chce mieć faceta, któremu na niej zależy. Młodsi widocznie traktują w sposób, jaki jej nie odpowiada. Nie widza w niej materiału na partnerkę. Ale upatrywałabym powodu m.in. w jej nieumiejętności odmawiania, jako objawie problemów z poczuciem wartości. Dla takich lasek faceci - zwłaszcza ci młodsi, nie mają taryfy ulgowej.
A autor ma, bo dla niego młode ciało jest już wygrana na loterii. a charakter liczy, ze sobie "ulepi", wedle swoich upodobań. Co już zresztą się dzieje: ona po bardzo agresywnym seksie, graniczącym - CYTAT z autora "gwałtem - twierdzi, że nic się nie stało. Tak bardzo boi sie, że nie będzie kochana jeśli się sprzeciwi.

Może tak być, ale wcale nie musi. Moim zdaniem za bardzo uparłaś się na wersję, w której ona jest biedna i wykorzystana. A mało to głupich kobiet na świecie? wink Równie dobrze można wysnuć tezę, że się jakiegoś Greya czy innych "365 dni" naczytała, uznała, że to głębokie, podniecające i ona też chce. A że rzeczywistość jej nie zachwyciła, to cóż. Niespecjalnie może mieć pretensje do kogokolwiek poza sobą.

Dalej: hasło bezpieczeństwa miała, trzeba je było wykorzystać. Że dziewczyna podobno nie umie odmawiać? Być może, ale wciąż nie można wymagać, żeby inni myśleli za nią, skoro od niej najwyraźniej nie wymaga się myślenia choćby za samą siebie.

Aha. I ja znam przypadek fantastycznego związku, gdzie małolata wybrała sobie starszego, trochę zdziadziałego typa. Bo "chciała nim rządzić i mieć spokój w życiu". No i tak rządzi i ma spokój od przeszło dekady, a on zadowolony, że ktoś nim steruje, licznych zdrad i braku miłości nieświadomy. Różną ludzie mają moralność, nie zawsze młodsze to sierotki, o które trzeba zadbać, bo same nie umieją. A nawet jeśli sierotki, to nie wypada zrzucać na innych tego, czego same dla siebie nie robią.

Rozsądna opinia

Tez sie z tym zgadzam

463

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SaraS napisał/a:

Może tak być, ale wcale nie musi. Moim zdaniem za bardzo uparłaś się na wersję, w której ona jest biedna i wykorzystana. A mało to głupich kobiet na świecie? wink Równie dobrze można wysnuć tezę, że się jakiegoś Greya czy innych "365 dni" naczytała, uznała, że to głębokie, podniecające i ona też chce. A że rzeczywistość jej nie zachwyciła, to cóż. Niespecjalnie może mieć pretensje do kogokolwiek poza sobą.

Dalej: hasło bezpieczeństwa miała, trzeba je było wykorzystać. Że dziewczyna podobno nie umie odmawiać? Być może, ale wciąż nie można wymagać, żeby inni myśleli za nią, skoro od niej najwyraźniej nie wymaga się myślenia choćby za samą siebie.


Jesteś chyba już 5 osobą, która jej to tłumaczy. Skoro nie skumała do tej pory, to wątpię, aby nagle coś jej zaskoczyło....


Mnie najbardziej bawią oskarżenia podszyte pretensją w stronę facetów, że takie związki to jakiś mokry sen podstarzałych koniobijców. Podczas gry realia są takie, że wymienione przez ciebie produkcje są dziełem od kobiet.....dla kobiet. W tym kontekście to szczególnie mnie na śmiech bierze jak się popatrzy jak Erika Mitchell wygląda....

464

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Dlatego niech jakiekolwiek fantazje pozostaną we własnej sferze. Nie każdy jest wystarczająco silny emocjonalnie, psychicznie, aby je unieść z całą odpowiedzialnością. Dla jednych to będzie tylko świetna zabawa. Dla innych niekończąca się trauma, która będzie wlokła się za nimi do końca świata.
Kreatywność mediów społecznościowych, ludzkiej wyobraźni, quasi marzeń i pragnień jest i pozostanie nieograniczona. Ale z myślenia to jeszcze nikt nie został zwolniony. Jednakże mógł to zrobić na własne życzenie, a sumienie pozostawić na śmietniku ludzkości.

465

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Giaa2 napisał/a:

Jego 50 zdań, moje 1 czy 2. A on bez końca by to kontynuował.


Nie ma to jak epatować dumą z powodu nieumiejętności sklecenia bardziej złożonej wypowiedzi, aby jednocześnie się w niej nie podłożyć.....kolejny raz


xD

466

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Gwałt to gwałt, czyli przemoc. Jeśli facet sam czuje, że w kontakcie seksualnym był gwałt, czy choćby "prawie gwałt" to o czym mu to debatujemy? Można być w ciązy tylko trochę? Albo był gwalt, albo nie. Jeśli facet czuł, że dziewczyna się na pewne jego zachowania nie zgadza a jednak nie przestal, to już podpada pod gwałt, można sobie definicję gwałtu na Wiki przeczytać, jak dla kogoś jest niejasna.

Mieli jakieś tam hasło ale dziewczyna nie wykorzystała go, i z tym cały czas wiele osób ma problem.
Ja chciałabym tylko wiedzieć, jak wygląda dalsze "wspólżycie" tej pary, bo autor jakoś nam tu tego nie precyzuje. Jeśli dziewczyna mimo swojego jakiegoś tam doświadczenia w tym temacie nie sprzeciwia się i dalej w ich sprawach łożkowych nic się nie zmieniło, to o czym my tu gadamy?

Jeśli jednak coś się zmieniło i to jest powodem, że autor się tu tak "wywnętrznił" to niestety, za ostro było...

467 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-11-21 22:38:22)

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Autor został niestety tutaj zaszczuty i zmieszany z błotem w stylu mistrzowskim... Wątpię czy tutaj jeszcze wróci. Wcześniej jeszcze się pojawiał, ale odechciało mu się najwyraźniej dalszej dyskusji. Nie dziwię się zresztą..

SaraS Słuszny głos rozsądku....ze strony kobiety wink. Mówimy tutaj głównie o preferencjach łóżkowych.


Bert44 Odnośnie pasożytnictwa:
Otóż moim skromnym zdaniem, w większości tego typu związków, jak u Autora, istnieje silna polaryzacja owych dóbr, jakimi się partnerzy wymieniają. Dotyczy to zarówno, skali, jak i rodzaju "usług", jakie sobie osoby wyświadczają. Co takiego może dać facetowi przeciętna dziewczyna w wieku dwudziestu paru lat poza fajnym seksem, wyjściami czy wakacjami oraz podbudowaniem jego ego? Tak samo w drugą stronę: poza finasowaniem zachcianek czy utrzymania, cieszy się pod niebiosa taka dziewczyna, że ma takiego mężnego rycerza u boku po czym za jakiś czas się jej znudzi albo ona jemu..
To dlatego tego typu przygody się szybko kończą, bo tam przeważnie nie ma za bardzo przyszłości. Związki mogą się opierać na różnych fundamentach, ale osobiście przez związek dwojga dojrzałych ludzi rozumiem relację, która chociaż w pewnym stopniu opiera się na jakiejś równowadze lub do niej dąży. W przypadku różnic ekonomicznych, akurat nie znam osobiście ŻADNEJ kobiety z mojego pokolenia, która z własnej woli zdecydowałaby się poświęcić CAŁKOWICIE swoje życie dla rodziny i dzieci, rezygnując z pracy zawodowej czy innych aktywnych zajęć. Wręcz przeciwnie, macierzyństwo raczej zaczyna się w okolicach 30stki. Sam z siebie też nie zgodziłbym się na związek z kimś, kto nie chce pracować, bo wie, że ja go utrzymam. Zwyczajnie uważam to za NIEUCZCIWE. O relacji stricte sponsorskiej, włąśnie typu córeczka i "sugga-daddy", nawet nie wspomnę. Rozumiem oczekiwania czy intencje różnych osób, ale zawsze wypowiadam się za siebie.

Jeśli wierzyć Autorowi, to jego partnerka jakoś sobie radzi i chyba zarabia na siebie, więc w tym wypadku, w moim odczuciu przybiera to pewne formy normalności. Jeżeli istnieją jeszcze jakieś solidne fundamenty, na których może się to opierać, to mooooże..

468 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-11-21 22:42:42)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

To prawda, az niepokojace jest to jak on szuka dramy. Dzis nie udało mi się wbić mi szpileczki, ale dalej się rzuca.
Pewnie teraz gorączkowo przegląda moje posty i szuka co by tu zacytować. Ojojoj.

Dobra Jacuś zdradze ci sekret. Gia to nie moje subkonto. Zgadnij kim jestem?
No poszperaj to może cos wymyślisz.

Miłego wieczoru Giaa;) btw. bardzo śmieszne komentarze do Jacka. Smiałam sie przy każdym!



Jego nie da się brać na poważnie. Taki niewyrośnięty kurdupel już mocno nadgryziony zębem czasu, któremu wydaje się, że brak męskich parametrów nadrobi pseudo-dominacją.
Im bardziej próbuje udowodnić jaki z niego twardy zawodnik, tym komiczniejszy efekt.
W tym wątku jest 2 facetów, z którymi może i miałam potyczki, ale sposób bycia jasno komunikuje, że mają pewność siebie x leveli wyżej od jacusia naszego pociesznego. Tak mi szkoda tego krasnala. Tak bardzo się stara "trzymać ramę"...
Tyle się naczytał poradników PUA, pewnie na ścianie w domu ma wielką tablicę z rozpisanymi dialogami "jak zgasić kobietę i wyjść na samca alfa w każdej potyczce słownej". A kończy się jak zwykle..Zgaszony i opluty jak pet XD I ZERO respektu u kobiet.

Dobranoc, tez uciekam <3 smile

469

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Tak samo z Shinim. Uważam że praca u szwagra w firmie, mimo że skończy studia wyższe w warszawie, na których radził sobie śpiewająco to nie jest życiowy glow up. Nie uważam jednocześnie że jego szwagier jest jakimś wyrafinowanym kombinatorem który celowo wykorzystuje Shiniego. Widzisz? nie ma ofiary i oprawcy, tylko jest osoba która się mało ceni. I tyle. I mi żal jak ktoś się mało ceni.

Na samą pracę nie narzekam, a na zarobki i brak możliwości rozwoju. Wiem jednak, że w tej pracy nie dałoby rady zarabiać więcej, nie będąc na etacie. Ja i tak nie mam źle, znam nie jedną osobę pracującą fizycznie, która ma gorsze warunki albo w ogóle nie ma umowy. Wiem, że mam potencjał na coś znacznie lepszego, zawsze to wiedziałem. Niestety większość mojej ciężkiej pracy przez całe życie okazała się bezwartościowa tak samo jak studia.

Jack Sparrow napisał/a:

Większość normalnych ludzi nie ma takich skojarzeń. Takie skojarzenia i domysły snują jedynie dewianci, bo po prostu sami projektują swoje fantazje i głęboko ukryte pragnienia na innych.

Normalny człowiek widzi po prostu parę dorosłych ludzi ze znaczną różnicą wieku i to wszystko.

Popatrz na Smutną - dla niej taki związek jest karygodny, bo sama się rozpisywała jak to była nastolatką i była zagadywana przez podstrzałych oblechów. To jedyny rodzaj zainteresowania ze strony mężczyzny jakiego zaznała w życiu i teraz swoje negatywne doświadczenia projektuje na innych. Jak to Thomas29 napisał - z perspektywy bycia ofiarą. To samo dotyczy Giaa2, którą wątpię aby była choć średniej urody, a mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że nawet nie jest kobietą. Tak czy siak, realne doświadczenie romantyczno-związkowe tej postaci można odstawić na półkę z bajkami dla dzieci. Nikt znający życie choć odrobinę nie zachwyca się tak trenerami PUA jak ona i nikt normalny nie powiela ich frazesów. Na tym forum, jak i ze znanych mi w realu ludzi, to robili tak tylko ludzie bez żadnego doświadczenia własnego. Teoretyczy-gawędziarze.

Z tobą jest tu podobnie - nigdy nie byłeś w związku i widzisz tu albo układ sponsorski (generalnie prostytucja), albo rodzinny. Bo tylko tego doświadczyłeś w życiu: masażu pindola za pieniądze i życia w rodzicami.

-edit- bagienni_k podobnie - jego relacje sponsorskie obrzydzają na tyle, że jak widzi parę o dużej różnicy wieku, to jest to automatyczne skojarzenie. I to skojarzenie ma swoją podstawę w jego obrzydzeniu.

To chyba tylko twoja większość, ludzie z mojego otoczenia jednak częściej przejawiają przeciwne poglądy. Dla mnie każdy może mieć poglądy jakie chce. Jedna osoba uznaje związek taki jak autora za normalny, drugi za nienormalny i niech sobie mają. Wszyscy mogą się tu kłócić bez końca, a to i tak nie zmieni ich zdania na temat takiego związku. Ja też mam jedną rzecz, którą chciałbym kiedyś zrobić w łóżku, i która nie należy do ulubionych przez większość kobiet, nie chodzi o praktyki w stylu autora. Jestem świadom, że nawet jeśli kiedyś uda mi się doświadczyć seksu to tej jednej rzeczy pewnie nigdy się nie uda. Dla mnie osobiście relacja sponsorska jest gorsza niż to co opisuje autor i nie obchodzi mnie, że oboje uczestników się na to zgadza, nie podoba mi się to i tyle. Związek 40 letniego faceta i 20 letniej dziewczyny też mi się nie podoba i osobiście nie uznaję tego za normalne. Autor uznaje, ma do tego prawo i tak na prawdę ani mi ani nikomu innemu nic do tego.

Jack Sparrow napisał/a:

Ból dupska to ty przejawiasz za każdym razem, jak ktoś ma inny światopogląd od twojego

Och tradycyjnie. Nie da się normalnie, to trzeba dopowiedzieć tezy, których NIKT nie postawił.

Jesteś ostatnią osobą, która powinna pisać coś takiego. Na tym forum nikt nie dorasta ci do pięt w kwestii nie akceptacji światopoglądów innych niż twój, w wymyślaniu tez niewiadomo skąd i dopowiadaniu sobie też.

470 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-21 23:18:54)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
bagienni_k napisał/a:

Autor został niestety tutaj zaszczuty i zmieszany z błotem w stylu mistrzowskim... Wątpię czy tutaj jeszcze wróci. Wcześniej jeszcze się pojawiał, ale odechciało mu się najwyraźniej dalszej dyskusji. Nie dziwię się zresztą..

SaraS Słuszny głos rozsądku....ze strony kobiety wink. Mówimy tutaj głównie o preferencjach łóżkowych.


Bert44 Odnośnie pasożytnictwa:
Otóż moim skromnym zdaniem, w większości tego typu związków, jak u Autora, istnieje silna polaryzacja owych dóbr, jakimi się partnerzy wymieniają. Dotyczy to zarówno, skali, jak i rodzaju "usług", jakie sobie osoby wyświadczają. Co takiego może dać facetowi przeciętna dziewczyna w wieku dwudziestu paru lat poza fajnym seksem, wyjściami czy wakacjami oraz podbudowaniem jego ego? Tak samo w drugą stronę: poza finasowaniem zachcianek czy utrzymania, cieszy się pod niebiosa taka dziewczyna, że ma takiego mężnego rycerza u boku po czym za jakiś czas się jej znudzi albo ona jemu..
To dlatego tego typu przygody się szybko kończą, bo tam przeważnie nie ma za bardzo przyszłości. Związki mogą się opierać na różnych fundamentach, ale osobiście przez związek dwojga dojrzałych ludzi rozumiem relację, która chociaż w pewnym stopniu opiera się na jakiejś równowadze lub do niej dąży. W przypadku różnic ekonomicznych, akurat nie znam osobiście ŻADNEJ kobiety z mojego pokolenia, która z własnej woli zdecydowałaby się poświęcić CAŁKOWICIE swoje życie dla rodziny i dzieci, rezygnując z pracy zawodowej czy innych aktywnych zajęć. Wręcz przeciwnie, macierzyństwo raczej zaczyna się w okolicach 30stki. Sam z siebie też nie zgodziłbym się na związek z kimś, kto nie chce pracować, bo wie, że ja go utrzymam. Zwyczajnie uważam to za NIEUCZCIWE. O relacji stricte sponsorskiej, włąśnie typu córeczka i "sugga-daddy", nawet nie wspomnę. Rozumiem oczekiwania czy intencje różnych osób, ale zawsze wypowiadam się za siebie.

Jeśli wierzyć Autorowi, to jego partnerka jakoś sobie radzi i chyba zarabia na siebie, więc w tym wypadku, w moim odczuciu przybiera to pewne formy normalności. Jeżeli istnieją jeszcze jakieś solidne fundamenty, na których może się to opierać, to mooooże..

Ja Cie rozumiem Bagienni_k. Nie wnikam po prostu jakie są szanse na długofalowy sukces tego zwiazku. Jeśli się opiera na seksie z mlodym cialem - to do pewnego wieku. Jak sie opiera na kasie - to do bankructwa. Itd. Tu masz racje. W wielu przypadkach będzie jak mówisz- polaryzacja dóbr. Ale w pewnym stopniu w każdym związku masz polaryzacje dóbr.  Trudno na podstawie opisu Autora wysunąć pewne wnioski na temat ich "ukladu" i motywacji ale nawet zakładając (jak wiele osob tu sugeruje) że jemu chodzi o seks i ego a jej o bezpieczeństwo materialne i ego to co tu niby nie gra? On lubi seks z młodym ciałem a ona lubi egzotyczne wakacje. Nie moja sprawa. Jak im pasuje to niech to ciągną. Dorośli są. A na pewno nie zasługują na megalitry rzygow  wylewanych na nich przez niektórych uczestników dyskusji. Nawet układ sponsorski (czy etycznie oceniany dobrze czy nie) to wymiana - cos za coś. Nie pasożytnictwo.  Ktoś może lubić grubych ktoś chudych ktoś ateistow ktoś wierzących ktoś chłopaków ktoś dziewczyny ktoś młodszych ktoś starszych. Ludzie są rozni. Nie chce oceniać kogoś bo jakis układ mu lepiej pasuje.

Co do układu gdzie ktoś pracuje a ktoś nie - ja znam tylko jedna taka parę ale w pokoleniu moich rodziców było tego relatywnie duzo i nie było piętnowane. W dzisiejszych czasach to też dla mnie dziwne ale się zdarza. Najbardziej dziwię się stronie nie pracującej- robota to kawal życia i fajnych i niefajnych rzeczy.

P.S. trochę duzo w tych rozmowach "stawania okoniem" bo ktoś tam kogoś wkurzy. Wtedy wyłącza się chęć dyskusji i wymiany zdan i zaczynamy wymianę monologów. Też to robię niestety (uwaga niezwiązana w żadnym stopniu z Twoim postem tylko taka "ogolna")

471 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-11-21 23:25:50)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Shinigami napisał/a:

Jesteś ostatnią osobą, która powinna pisać coś takiego. Na tym forum nikt nie dorasta ci do pięt w kwestii nie akceptacji światopoglądów innych niż twój, w wymyślaniu tez niewiadomo skąd i dopowiadaniu sobie też.


Pięknie starego trepa zaorałeś smile))))
Pokazując tym samym, że mimo, że nie masz za sobą doświadczenia związkowego, masz większe jaja niż nie jeden facet, który to doświadczenie niby ma, bo potrafiłeś postawić się temu jazgoczącemu ratlerowi i wygarnąc hektolitry hipokryzji. Brawo Ty smile

472

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Nikt tu nie pisał nigdzie o tym, że niby wszystkie kobiety lubią być podduszane. Padło jedynie to, że klapsy i krępowanie są mega popularne. A nie, że wszystkie o tym marzą.


Choć z drugiej strony, popularność Greya i podobnych dzieł wątpliwej jakości raczej jest bardzo sugestywna w tej kwestii....

W jakich kręgach ta  "popularność"?

Wśród dewiantów wszelkiej maści, zboczeńców i odchyleńców? Cóż, tych nigdzie nie brakuje. Wystarczy "Forum" poczytać.

Tak prywatnie Jack.. Uśmiałam się, jak sugestywnie opisywałeś seks z przemocą, że niby kobiety to lubią i jak żadna tego nie przeżyła, to nie wie co to seks, nigdy "mokra nie była" i takie tam smile

Jack.. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ty o seksie wiesz naprawdę niewiele.
Seks jest piękny, cudowny, o ile nie jest zboczony. Oczywiście możesz czerpać przyjemność z dewiacji, ale ja mam wrażenie, że to raczej twoja projekcja.

I proszę cię, zostaw tematy wykraczające poza twoją percepcję innym.

473

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Osobiście preferuję taki układ, gdzie polaryzacja jest jak najmniejsza. Nie uśmiecha mi się wkładać o wiele więcej niż otrzymywać. Wierzę, że cała masa związków tak właśnie wygląda. Nikogo nie zamierzam nawracać ani narzucać swoich racji, natomiast zwyczajnie mierzi mnie relacja oparta o wzajemnym podbudowywaniu ego, wzbogacona o przygody w łóżku i fundowanie komuś prezentów. No nie da rady.. smile Niech sobie tam ludzie robią, co chcą, ale niech się potem nie dziwią, że ktoś ich poddaje krytyce, lecz konstruktywnej nie zaś wylewaniem wiadra pomyj, szyderstw i wulgaryzmów..

Odnośnie pracy, to rzeczywiście w pokoleniu osób rozwijających się zawodowo już w XXI wieku to raczej rzadkie zjawisko, kiedy którakolwiek ze stron nie pracuje, przynajmniej z własnego wyboru.

474

Odp: "Prawie gwałt" w związku
bagienni_k napisał/a:

Osobiście preferuję taki układ, gdzie polaryzacja jest jak najmniejsza. Nie uśmiecha mi się wkładać o wiele więcej niż otrzymywać. Wierzę, że cała masa związków tak właśnie wygląda. Nikogo nie zamierzam nawracać ani narzucać swoich racji, natomiast zwyczajnie mierzi mnie relacja oparta o wzajemnym podbudowywaniu ego, wzbogacona o przygody w łóżku i fundowanie komuś prezentów. No nie da rady.. smile Niech sobie tam ludzie robią, co chcą, ale niech się potem nie dziwią, że ktoś ich poddaje krytyce, lecz konstruktywnej nie zaś wylewaniem wiadra pomyj, szyderstw i wulgaryzmów..

Odnośnie pracy, to rzeczywiście w pokoleniu osób rozwijających się zawodowo już w XXI wieku to raczej rzadkie zjawisko, kiedy którakolwiek ze stron nie pracuje, przynajmniej z własnego wyboru.

Ja znam wiele osob w Anglii roznych narodowosci w tym.Polakow tez ktorzy nie pracuja z wlasnego wyboru. Ja jestem tego najlepszym przykladem

475

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nikt tu nie pisał nigdzie o tym, że niby wszystkie kobiety lubią być podduszane. Padło jedynie to, że klapsy i krępowanie są mega popularne. A nie, że wszystkie o tym marzą.


Choć z drugiej strony, popularność Greya i podobnych dzieł wątpliwej jakości raczej jest bardzo sugestywna w tej kwestii....

W jakich kręgach ta  "popularność"?

Wśród dewiantów wszelkiej maści, zboczeńców i odchyleńców? Cóż, tych nigdzie nie brakuje. Wystarczy "Forum" poczytać.

Tak prywatnie Jack.. Uśmiałam się, jak sugestywnie opisywałeś seks z przemocą, że niby kobiety to lubią i jak żadna tego nie przeżyła, to nie wie co to seks, nigdy "mokra nie była" i takie tam smile

Jack.. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ty o seksie wiesz naprawdę niewiele.
Seks jest piękny, cudowny, o ile nie jest zboczony. Oczywiście możesz czerpać przyjemność z dewiacji, ale ja mam wrażenie, że to raczej twoja projekcja.

I proszę cię, zostaw tematy wykraczające poza twoją percepcję innym.

Ponad 100 mln ksiazek sprzedanych na całym świecie (glownie kobiety). W Polsce najwieksza ilość widzów w kinach w historii (do 2015 roku). Dużo tych odchylencow, dewiantów, zboczencow.
A jaki kto lubi seks tonjego sprawa. Nie ma lepszych i gorszych.  Ważne żeby tobie było w tym dobrze

476

Odp: "Prawie gwałt" w związku
bagienni_k napisał/a:

Osobiście preferuję taki układ, gdzie polaryzacja jest jak najmniejsza. Nie uśmiecha mi się wkładać o wiele więcej niż otrzymywać. Wierzę, że cała masa związków tak właśnie wygląda. Nikogo nie zamierzam nawracać ani narzucać swoich racji, natomiast zwyczajnie mierzi mnie relacja oparta o wzajemnym podbudowywaniu ego, wzbogacona o przygody w łóżku i fundowanie komuś prezentów. No nie da rady.. smile Niech sobie tam ludzie robią, co chcą, ale niech się potem nie dziwią, że ktoś ich poddaje krytyce, lecz konstruktywnej nie zaś wylewaniem wiadra pomyj, szyderstw i wulgaryzmów..

Odnośnie pracy, to rzeczywiście w pokoleniu osób rozwijających się zawodowo już w XXI wieku to raczej rzadkie zjawisko, kiedy którakolwiek ze stron nie pracuje, przynajmniej z własnego wyboru.

Z Twoim rozumieniem polaryzacji w 100% się zgadzam. Musi być jakaś równowaga.

Miałem na myśli polaryzacje "rodzajów" wkładu do zwiazku. Jeden da coś a drugi coś innego. Ale każdy da.

477

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nikt tu nie pisał nigdzie o tym, że niby wszystkie kobiety lubią być podduszane. Padło jedynie to, że klapsy i krępowanie są mega popularne. A nie, że wszystkie o tym marzą.


Choć z drugiej strony, popularność Greya i podobnych dzieł wątpliwej jakości raczej jest bardzo sugestywna w tej kwestii....

W jakich kręgach ta  "popularność"?

Wśród dewiantów wszelkiej maści, zboczeńców i odchyleńców? Cóż, tych nigdzie nie brakuje. Wystarczy "Forum" poczytać.

Tak prywatnie Jack.. Uśmiałam się, jak sugestywnie opisywałeś seks z przemocą, że niby kobiety to lubią i jak żadna tego nie przeżyła, to nie wie co to seks, nigdy "mokra nie była" i takie tam smile

Jack.. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ty o seksie wiesz naprawdę niewiele.
Seks jest piękny, cudowny, o ile nie jest zboczony. Oczywiście możesz czerpać przyjemność z dewiacji, ale ja mam wrażenie, że to raczej twoja projekcja.

I proszę cię, zostaw tematy wykraczające poza twoją percepcję innym.

Ponad 100 mln ksiazek sprzedanych na całym świecie (glownie kobiety). W Polsce najwieksza ilość widzów w kinach w historii (do 2015 roku). Dużo tych odchylencow, dewiantów, zboczencow.
A jaki kto lubi seks tonjego sprawa. Nie ma lepszych i gorszych.  Ważne żeby tobie było w tym dobrze

Mnie np. interesuje sprawa kanibalizmu w rosyjskich łagrach, to znaczy że sama jestem kanibalem?

Fakt, w seksie nie ma lepszych i gorszych. Ważne, żeby tobie było w tym dobrze..

Zapytał ktoś, czy tej dziewczynie było dobrze?
Bo to głownie o tę odpowiedź chodzi w tym całym cyrku. O czym my tu gadamy? Tak naprawdę.

478

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nikt tu nie pisał nigdzie o tym, że niby wszystkie kobiety lubią być podduszane. Padło jedynie to, że klapsy i krępowanie są mega popularne. A nie, że wszystkie o tym marzą.


Choć z drugiej strony, popularność Greya i podobnych dzieł wątpliwej jakości raczej jest bardzo sugestywna w tej kwestii....

W jakich kręgach ta  "popularność"?

Wśród dewiantów wszelkiej maści, zboczeńców i odchyleńców? Cóż, tych nigdzie nie brakuje. Wystarczy "Forum" poczytać.

Tak prywatnie Jack.. Uśmiałam się, jak sugestywnie opisywałeś seks z przemocą, że niby kobiety to lubią i jak żadna tego nie przeżyła, to nie wie co to seks, nigdy "mokra nie była" i takie tam smile

Jack.. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ty o seksie wiesz naprawdę niewiele.
Seks jest piękny, cudowny, o ile nie jest zboczony. Oczywiście możesz czerpać przyjemność z dewiacji, ale ja mam wrażenie, że to raczej twoja projekcja.

I proszę cię, zostaw tematy wykraczające poza twoją percepcję innym.

Powiedziałabym raczej, że wśród znudzonych gospodyń domowych itp. Przecież Grey to taki erotyczny Kopciuszek. wink

A kto decyduje, co jest zboczone? Bo dla jednej to będzie zaproszenie sąsiadki do trójkąta, dla drugiej rimming czy anal, trzecia wzdrygnie się na oral, a czwarta odmówi wszystkiego, co wykracza poza misjonarską pod kołderką i przy zgaszonym świetle. wink
Zmieniłabym to na: "seks jest piękny i cudowny, o ile nie przekracza granic uprawiających go osób".

479

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Salomonka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

W jakich kręgach ta  "popularność"?

Wśród dewiantów wszelkiej maści, zboczeńców i odchyleńców? Cóż, tych nigdzie nie brakuje. Wystarczy "Forum" poczytać.

Tak prywatnie Jack.. Uśmiałam się, jak sugestywnie opisywałeś seks z przemocą, że niby kobiety to lubią i jak żadna tego nie przeżyła, to nie wie co to seks, nigdy "mokra nie była" i takie tam smile

Jack.. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ty o seksie wiesz naprawdę niewiele.
Seks jest piękny, cudowny, o ile nie jest zboczony. Oczywiście możesz czerpać przyjemność z dewiacji, ale ja mam wrażenie, że to raczej twoja projekcja.

I proszę cię, zostaw tematy wykraczające poza twoją percepcję innym.

Ponad 100 mln ksiazek sprzedanych na całym świecie (glownie kobiety). W Polsce najwieksza ilość widzów w kinach w historii (do 2015 roku). Dużo tych odchylencow, dewiantów, zboczencow.
A jaki kto lubi seks tonjego sprawa. Nie ma lepszych i gorszych.  Ważne żeby tobie było w tym dobrze

Mnie np. interesuje sprawa kanibalizmu w rosyjskich łagrach, to znaczy że sama jestem kanibalem?

Fakt, w seksie nie ma lepszych i gorszych. Ważne, żeby tobie było w tym dobrze..

Zapytał ktoś, czy tej dziewczynie było dobrze?
Bo to głownie o tę odpowiedź chodzi w tym całym cyrku. O czym my tu gadamy? Tak naprawdę.

Ustosunkowałem się do wypowiedzi że 50 Twarzy nie było popularne.

Jeżeli chodzi o sugestie z kanibalizmem - 20-30% par zabawia się czasem w jakiegoś rodzaju dominacje - uleglosc (wliczajac najlzejsze zabawy). Ludzi tak bawiących się mijasz setki codziennie na ulicy.

A czy dziewczynie było dobrze? Z opisu Autora wynika że nie. A dlaczego tak wyszło to inna sprawa

480

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Mam wrażenie, że dyskusja na TEMAT już dawno zeszła na dalszy tor, a na pierwszy plan ponownie wysunęły się przepychanki między użytkownikami, ale niech stracę.

Autor, wiedziony potrzebą pokazania, że on może nawet lepiej niż poprzednicy, przesadził.
SAM to sobie uświadomił i to on przyszedł tutaj po radę.
Napisał, że POCZUŁ SIĘ jakby ją zgwałcił, ponieważ tym razem już po zachowała się inaczej niż zwykle.
Przestraszył się i postanowił zapytać obcych ludzi, co teraz zrobić, żeby naprawić sytuację.
Bo widocznie nie miał takich intencji, by tę dziewczynę rzeczywiście skrzywdzić.
To nie tak, że ona płakała i błagała, żeby przestał, a on dalej robił swoje. Według mnie robienie z niego zwyrodnialca jest mocno na wyrost.

Nie opisał nam tu przecież relacji z osobą nieletnią, ubezwłasnowolnioną, niedorozwiniętą. Dziewczyna jest dorosła. Może o sobie decydować.
Już wcześniej ich zabawy były ostre, a ona godziła się na to wszystko. Nieważne z jakich pobudek.
PEŁNOLETNIA kobieta wyrażała zgodę na ostry seks ze starszym facetem.
Oczywiście, istnieje szansa, że z biegiem lat wypaczy to jej spojrzenie na seksualność. Zwykłe stosunki staną się zbyt nudne, niesatysfakcjonujące. 
Tylko... co z tego? 
Jakby całe życie umawiała się wyłącznie z bogaczami, to mniej zamożni faceci zdawaliby się jej biedakami.
Tak to już jest, że człowiek przyzwyczaja się do pewnych standardów, czasem również tych niewłaściwych. 

A ile młodych kobiet szuka sobie po prostu opiekuna? Takiego tatusia, który będzie je prowadził przez życie?
Osobiście miałam koleżanki, nawet jeszcze w liceum, które same się chwaliły, że mają dużo starszych partnerów.
Dla nich było super, że gość ma samochód, zarabia, kupuje im prezenty, zabiera na wyjazdy.
Śmiały się czasem, że "skoro i tak komuś mają nadstawić", to czemu nie mieć z tego tytułu jakichś korzyści?

Z drugiej strony mam znajomą, która od wielu lat jest w związku z dużą różnicą wieku. Jakiś czas temu wzięli ślub, mają razem dziecko.
Może u autora finał będzie taki sam, a może pobawią się trochę ze sobą i każde pójdzie w swoją stronę.
Nie da się tego przewidzieć. Ważne, żeby oboje z tej sytuacji wyciągnęli wnioski na przyszłość.

481 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-11-22 00:37:54)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:

Ustosunkowałem się do wypowiedzi że 50 Twarzy nie było popularne.

Jeżeli chodzi o sugestie z kanibalizmem - 20-30% par zabawia się czasem w jakiegoś rodzaju dominacje - uleglosc (wliczajac najlzejsze zabawy). Ludzi tak bawiących się mijasz setki codziennie na ulicy.

Chyba nie zrozumiałeś smile

Mnie chodzi o kanibalizm w rosyjskich łagrach, a ty twierdzisz że to 20- 30 % par tak się zabawia w realnym świecie?

Ale że co? Konsumują sobie nawzajem paluszki? big_smile

Dziewczynie dobrze nie było i o czym my w takim razie gadamy?

Chvcemy przekonać autora, że jednak było o.k.?

Nie było!!! I jeśli facet zastosuje znaną sobie technikę "super seksu" to może w końcu  w kiciu wylądować, do takiego wniosku chcieliśmy dojść? No to go mamy. Nie trzeba było tylu stron "zafajdać" jakimiś z doopy wziętymi teoriami.

482 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-22 07:02:00)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Salomonka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Ustosunkowałem się do wypowiedzi że 50 Twarzy nie było popularne.

Jeżeli chodzi o sugestie z kanibalizmem - 20-30% par zabawia się czasem w jakiegoś rodzaju dominacje - uleglosc (wliczajac najlzejsze zabawy). Ludzi tak bawiących się mijasz setki codziennie na ulicy.

Chyba nie zrozumiałeś smile

Mnie chodzi o kanibalizm w rosyjskich łagrach, a ty twierdzisz że to 20- 30 % par tak się zabawia w realnym świecie?

Ale że co? Konsumują sobie nawzajem paluszki? big_smile

Dziewczynie dobrze nie było i o czym my w takim razie gadamy?

Chvcemy przekonać autora, że jednak było o.k.?

Nie było!!! I jeśli facet zastosuje znaną sobie technikę "super seksu" to może w końcu  w kiciu wylądować, do takiego wniosku chcieliśmy dojść? No to go mamy. Nie trzeba było tylu stron "zafajdać" jakimiś z doopy wziętymi teoriami.


No chyba nie zrozumialem.  To o co Ci z tym kanibalizmem chodzi? smile Bo ja mialem taki tok myslenia smile :

"Mnie np. interesuje sprawa kanibalizmu w rosyjskich łagrach, to znaczy że sama jestem kanibalem?"


A że temat byl o 50 Twarzach to zrozumiałem to tak:

Mnie interesuje 50 Twarzy (czytam/oglądam ) to nie znaczy że sama to robię. Więc napisałem że dużo ludzi oglada/czyta i dużo robi. Stąd 20-30%. Ale chyba co innego miałaś na myśli ?

Ale to ona wiedziała czy jej dobrze czy nie a nie on. On czekal zeby powiedziała jesli nie bedzie dobrze. I nie zrobiła tego. Za zabawy za obopólną zgoda nie ląduje się w kiciu. Nie zasrywaj watku swoją teoria o gosciu który chciał skrzywdzić dziewczynę. Bo nie chciał.  Wiem że tego nie zaakceptujesz bo Twój system przekonan wywala "error" ale niektorzy się tak bawią. Nie tylko dewianci / zboczency / odchylency którzy wg Ciebie czytali 50 Twarzy (nawiasem mówiąc słaba pozycja)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:

Ale to ona wiedziała czy jej dobrze czy nie a nie on. On czekal zeby powiedziała jesli nie bedzie dobrze. I nie zrobiła tego. Za zabawy za obopólną zgoda nie ląduje się w kiciu. Nie zasrywaj watku swoją teoria o gosciu który chciał skrzywdzić dziewczynę. Bo nie chciał.  Wiem że tego nie zaakceptujesz bo Twój system przekonan wywala "error" ale niektorzy się tak bawią. Nie tylko dewianci / zboczency / odchylency którzy czytali 50 Twarzy (nawiasem mówiąc słaba pozycja)

Ten wątek jak w soczewce pokazuje, jak potrafią się zachować niektóre kobiety.
Opis dotyczy sytuacji, w której dwójka ludzi, para, mają swoje upodobania. OBOJE.
Dopiero się poznają, więc sytuacja kiedy jedno nieswiadomie przekracza granice a drugie nie sygnalizuje tego na czas nie jest niczym wyjątkowym, niezależnie od sfery życia.
Sprawa została wyjaśniona, załatwiona, co pokazuje wyraźnie że OBIE strony chcą relację kontynuować.
Najwyraźniej mają swoje powody, czują się w niej dobrze.

Wydawałoby się, nic wielkiego. Nie za bardzo jest co komentować.

Ale nie. Tak łatwo nie będzie!;)
Wchodzą, całe na biało- one;)
Kobiety, które słysząc o związku dojrzałego mężczyzny i młodej kobiety, dostają pierdolca.
Logika i jakikolwiek sens przestają mieć znaczenie. ONE WIEDZĄ LEPIEJ big_smile

Siedzą w głowach tych ludzi (I nie tylko) I z całą powagą tłumaczą, co ktore z nich myśli i dlaczego. Jaki ma motor funkcjonowania. Oczywiscie, wg schematu- ona skrzywdzona, on krzywdziciel.
Jeśli fakty świadczą wbrew temu, tym gorzej dla faktów;)

Festiwal obłudy, zakłamania i hipokryzji.
"Jak Kali ukraść krowę to dobrze, kiedy Kalemu ukraść krowę to źle"
Pasuje tu idealnie, choć w tym przypadku nawet tej nieszczęsnej krowy nie ukradziono.
W innych przypadkach, są gotowe w ukradzeniu krowy pomóc- przywoływany temat, w którym kobieta instruuje drugą, jak ma oszukać i zdradzić.
I to jest ok! big_smile

Temat dobry, bo pokazuje jak można się czasem naciąć, jak głęboko ludzie mają wdrukowane uprzedzenia i przekonania, jak potrafią z ich pomocą fałszować rzeczywistość.

"Warto rozmawiać";) by kiedy się kimś poważniej interesujemy, ten ktoś robi ogólnie dobre wrażenie, wyłapać takie kwiatki w porę i nie dać się wciągnąć w bagno.
Ku przestrodze.

484

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Bo każdy może mieć inne spojrzenie na taki związek. Inne ma np. rodzic takiej dziewczyny, który chciałby zięcia młodszego. Inne ma kobieta, która mogła być zaczepiana, przez różnych oblechów. A jeszcze inne, gdy ktoś patrzy na to z boku.

485

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Legat napisał/a:

Bo każdy może mieć inne spojrzenie na taki związek. Inne ma np. rodzic takiej dziewczyny, który chciałby zięcia młodszego. Inne ma kobieta, która mogła być zaczepiana, przez różnych oblechów. A jeszcze inne, gdy ktoś patrzy na to z boku.

Jak najbardziej - też powiem co myślę o zwiazku jak będę wiedział co ich łączy i jak to u nich działa. Tu mamy tylko ochlapy informacji - podany wiek, jakieś ogólniki i opis nieprzyjemnej sytuacji związkowej. Na tej podstawie nie da się powiedzieć tego co niektorzy mówią z pełną pewnością. Znaja juz pelny mechanizam, motywacje, ba...nawet wiedza jak sie zwiazek skonczy.

486

Odp: "Prawie gwałt" w związku

No ale gdybyś był rodzicem takiej dziewczyny, już sam wiek delikwenta ci wystarczy. smile Chciałbyś zięcia 40-letniego dla swojej 20- letniej córki? smile

487

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Mrs.Happiness napisał/a:

Mam wrażenie, że dyskusja na TEMAT już dawno zeszła na dalszy tor, a na pierwszy plan ponownie wysunęły się przepychanki między użytkownikami, ale niech stracę.

Autor, wiedziony potrzebą pokazania, że on może nawet lepiej niż poprzednicy, przesadził.
SAM to sobie uświadomił i to on przyszedł tutaj po radę.
Napisał, że POCZUŁ SIĘ jakby ją zgwałcił, ponieważ tym razem już po zachowała się inaczej niż zwykle.
Przestraszył się i postanowił zapytać obcych ludzi, co teraz zrobić, żeby naprawić sytuację.
Bo widocznie nie miał takich intencji, by tę dziewczynę rzeczywiście skrzywdzić.
To nie tak, że ona płakała i błagała, żeby przestał, a on dalej robił swoje. Według mnie robienie z niego zwyrodnialca jest mocno na wyrost.

Nie opisał nam tu przecież relacji z osobą nieletnią, ubezwłasnowolnioną, niedorozwiniętą. Dziewczyna jest dorosła. Może o sobie decydować.
Już wcześniej ich zabawy były ostre, a ona godziła się na to wszystko. Nieważne z jakich pobudek.
PEŁNOLETNIA kobieta wyrażała zgodę na ostry seks ze starszym facetem.
Oczywiście, istnieje szansa, że z biegiem lat wypaczy to jej spojrzenie na seksualność. Zwykłe stosunki staną się zbyt nudne, niesatysfakcjonujące. 
Tylko... co z tego? 
Jakby całe życie umawiała się wyłącznie z bogaczami, to mniej zamożni faceci zdawaliby się jej biedakami.
Tak to już jest, że człowiek przyzwyczaja się do pewnych standardów, czasem również tych niewłaściwych. 

A ile młodych kobiet szuka sobie po prostu opiekuna? Takiego tatusia, który będzie je prowadził przez życie?
Osobiście miałam koleżanki, nawet jeszcze w liceum, które same się chwaliły, że mają dużo starszych partnerów.
Dla nich było super, że gość ma samochód, zarabia, kupuje im prezenty, zabiera na wyjazdy.
Śmiały się czasem, że "skoro i tak komuś mają nadstawić", to czemu nie mieć z tego tytułu jakichś korzyści?

Z drugiej strony mam znajomą, która od wielu lat jest w związku z dużą różnicą wieku. Jakiś czas temu wzięli ślub, mają razem dziecko.
Może u autora finał będzie taki sam, a może pobawią się trochę ze sobą i każde pójdzie w swoją stronę.
Nie da się tego przewidzieć. Ważne, żeby oboje z tej sytuacji wyciągnęli wnioski na przyszłość.

Zawsze jak śledziłem wątki na forach, gdzie ktoś uzewnętrznił kawałek swojego życia, będąc w sytuacji w której potrzebuje się poradzić obcych ludzi interesowało mnie jak potoczyła się historia, czy ktoś znalazł rozwiązanie problemu, udało mu się szczęsliwie żyć dalej.
Tutaj mam wrażenie, że w pewnym momencie celem było dopieprzenie mi i udowodnienie jakichś wyimaginowanych racji.
Jeszcze jakby o mnie chodziło to przyjmuje pewne sprawy na klatę, ale jak przykro czytać pomyje wylewane na moją dziewczynę. Nie znając jej, mając szczątkowe informacje, ktoś robi z niej albo ubezwłasnowolnioną sex zabawkę, albo wyrachowaną cwaniarę. Już nie będę się mądrował, że anonimowe forum daje co poniektórym przykrywkę do wylewania frustracji i że w realnym życiu tym pseudo-inteligentkom zabrakło by odwagi, żeby cokolwiek powiedzieć, poza objechaniem za plecami. Ale cóż, taka specyfika widocznie tego działu. Wielka szkoda, bo naprawdę część wypowiedzi jak już wcześniej padło jest bardzo empatycznych, albo dających mi do myślenia, tylko giną w zalewie pomyj.

Posty piszę na komórce więc oczywistym jest, że starałem się robić skróty myślowe, żeby tylke się nie męczyć w klikanie. Może część rzeczy wybrzmiała nie tak jak zamierzałem by zostało odebrane.

Przede wszystkim pisałem o SWOICH odczuciach. Użyłem swormułowania "prawie gwałt" bo JA tak się POCZUŁEM.

I dlatego jak niektórzy zauważyli napisałem na forum. Może gdybym był w terapii skonsultowałbym się z psychologiem, przegadał i byłoby załatwione. Nie korzystam, a sami rozumiecie, że rozmowa z komś bliskim na taki temat, też mogłaby zostać źle odebrana, zwłaszcza jakpada słowo "gwałt".

Nie znając powodów dla których tak się zachowałem, zostałem w wątku zrównany ze zboczeńcami krzywdzącymi ludźmi. Moja partnerka tak tego nie odebrała. Po długich rozmowach, analizie sytuacji, wyszło, że chciałaby ze mną stworzyć długotrwały związek. Zauroczyła się, byc może już zakochała. W poprzednich związkach (przypominam całe 7 sztuk, straszna z niej lafirynda, szok) nie udało jej się stworzyć fajnej ciepłej relacji. Ze mną tego chce, ja chcę jej to dać. Ustaliliśmy, że ostrzejszy sex nie za często i raczej wcześniej omówiony (nie eliminujemy namiętnego rzucenia się na siebie w różnych sytuacjach, tylko takie właśnie formy dominacyjno-uległe). A jej reakcja była głównie na to zaskoczenie tamtą chwilą. Zwłaszcza, że mamy taki krótki staż i na pełne zaufanie trzeba jeszcze popracować.

Co do mojej analizy sytuacji. Znów jest drugie dno, wktóre forumowe pseudo-psycholożki zupełnie nie trafiły.
Po pierwsze erotyczny haj. Rzeczywiście taki u mnie występuje w stosunku do jej osoby. I nakręcenie tym plus chęć bycia najlepszym, ostrym itp. doprowadziły do zbyt mocnego sexu. Ale tak jak chyba Johny pisał. Uwierzcie, był on ostry właśnie dla mnie, taki było MOJE odczucie. Obiektywnie czytając o np. BDSM to było po prostu trochę ostrzejsze. Po całym zajściu nie było nawet jakichś zadrapań czy zaczerwienień, poza pośladkami. Tak więc ten "gwałt" to był w mojej głowie. Moja partnerka tak tego nie odebrała. Potrzebowała tamtego wieczoru czułości, a ja dałem jej "ruchanie". Jak ktoś chce mnie wsadzić za to do więzienie, to ona tego nie zgłasza wink

Analizując, jeszcze przemyślałem, dlaczego chciałem być taki naj. Moja ex-żona odchodząc do kochanka powiedziała, że potrzebowała, żeby ktoś ją "porządnie zerżnął". Wydaje mi się, że w innych związkach też byłem zbyt "waniliowy". W ostatnim czasie, wykrzesałem z siebie pokłady bardziej mocnej namiętności. A w tej sytuacji skumulowało się to jeszcze z innymi czynnikami. Ale tak jak pisałem było to MOJE subiektywne odczucie. Przestraszyłem się, że skrzywdziłem partnerkę (nie piszę miłość, bo przecież nie można się zakochać, trzeba być albo z kimś z wyrachowania, albo z korzyści, albo być w zgorzkniałej relacji i logować się na forum żeby ludziom dopier...).

Po 35tym roku życia, kiedy mocno ustabilizowałem swoją sytuację, naprawdę nie mogłem narzekać na brak powodzenia. Nie korzystałem, bo byłem w małżeństwie. Rozwód mnie zdruzgotał, pozbierałem się, wychowuję 3 dzieci i zarzadzam naprawdę wieloma rzeczami. Spotykałem się z różnymi kobietami, nigdy takimi młodymi bo po prostu nie były  w zakresie mojego zainteresowania. Nawet jak przez chwilę miałem Tindera to zakres wieku ustawiony był od 33. Wiec znów analza zgrzędiwych upada.

Moja dziewczyna jest naprawdę obiektywnie atrakcyjna. Do tego mocno zajęta zawodowo. Czy ma jakieś braki, czy kompleks ojca. Możliwe. Ale to nie ona tutaj prosiła o analizę. Widocznie potrzebowała w swoim życiu kogoś takiego jak ja. Tak trudno to zrozumieć co poniektórym, że może się spotkać dwoje różnych ludzi i chcieć po prostu być razem.

Mijaliśmy się przez rok czasu, przelotne rozmowy, ukradkowe spojrzenia. Jakieś niesmiałe, nieudolne próby zbliżenia sie do siebie na gruncie koleżeńskim. To zbudowało jakis tam grunt pod to, że jak wybuchło, to po całości i tak intensywnie. Zaufalismy sobie. Czy związek przetrwa. Nikt tego nie może wiedziec. Obiektywnie myśląc będzie bardzo trudno. To jednak baaaardzo duża różnica wieku. Jakiś czas temu dla mnie wręcz niemożliwa do zaakceptowania. A jednak stało. Zaryzykowaliśmy i jesteśmy razem. I co najlepsze szczęśliwi.

Jej przyjaciele mnie zaakceptowali, moje dzieci powiedziały, że jest spoko i widzą moją radość i to im wystarcza. Starsza moja cioteczka jak nas przypadkowo spotkała mówi ale extra. Nooo to poszalałeś, ale kobitka ci się trafiła, a do niej, ale o niego dbaj bo to porządny chłopak. Uwierzcie, serce rośnie od takich sytuacji. Największy problem zauważyłem mają ludzie w okolicach 35-50. Nie wiem czy to taki okres, że jest się w stabilnych związkach, które nie dają już satysfakcji. I po prostu zwykła zazdrość o czerpanie radości z życia. Widzę to zakłamanie na FB, gdzie podróże, miłość, rocznice ślubu. A jak dawnej dziewczyny, która tak się tym szczęściem chwali, maż wyjechał na miesięczne szkolenie, to pisała czy bym nie przyjechał na "kawę".
Ja się swoim życiem nie chwalę. Tutaj pisałem anonimowo, tak naprawdę nie chciałem nawet dokonywać aż takich analiz. Nie będę już dalej wchodził w polemiki w których mhszę czytaj jakim to nie jestem zboczeńcem i starym wstręciuchem. Jakby tak było to bym wykorzystał dziewczynę, a gdyby coś nie pasowało, poszukałbym innej. Tutaj tego zapewniam Was nie ma. Na razie przeszliśmy do etapu budowania uczuciowości i relacji. Dwóm stronom zależy, więc już jest bardzo dobrze. Na razie to tyle. Jak pojawią się jakieś sensowne głosy to pewnie się jeszcze udzielę. Szkoda, że nie da się zbanować na wątku kogoś. W sumie jedna frustratka i można by dalej porozmawiać. Pozdrawiam

488

Odp: "Prawie gwałt" w związku

No i to jest właśnie więcej informacji. Już jesniej smile Jak dziewczyny (tylko wybrane wiadomo)  do którego fragmentu  sie przyp...my?

489

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:

No i to jest właśnie więcej informacji. Już jesniej smile Jak dziewczyny (tylko wybrane wiadomo)  do którego fragmentu  sie przyp...my?

Twój głos akurat jest wartościowy. Rozumiem, że żarcik, taki sarkastyczny, ale nie prowokuj, bo za chwilę polecą 2 strony pomyj i będzie przepychanka.

Tak jeszcze dodając, życie naprawdę jest ciężkie. Często sami sobie je komplikujemy. Przychodząc tutaj po poradę naprawdę nie oczekiwałem poklepywania po plecach. I nawet głosy o "starczym haju", wykorzystywaniu pozycji i doświadczenia itd. poważnie sobie przemyślałem.
Wiadomym jest, że różnica wieku jest zarówno dla jednej i drugiej strony jakimś handicapem. Dla niej moja pozycja społeczna, dla mnie jej młodość i uroda. Tego nie kwestionuje. Pytanie tylko czy jak to spowszednieje, związek okrzepnie, to czy będą inne filary na których będziemy funkcjonować. Dlatego paradoksalnie dobrze się stało. Bo z relacji seksualnej przechodzimy na relację emocjonalną, bliskościową. I powiem szczerze, tak jest super.

490

Odp: "Prawie gwałt" w związku

dzien dobry wszystkim smile

dalej sie klocicie? big_smile

Kazdy ma swoje zycie wiec niech sobie zyje jak mu sie podoba.

Nie kazdy czlowiek ma takie same poglady na zycie, nie zawsze poslucha rad innych. Przewaznie slucha sie tych, ktorzy rozwiewaja ich watpliwosci potwierdzajac ich przekonania.

Snucie teorii wg swoich przekonan, nawracanie na wlasciwa droge, nic nie da. W kazdym watku autorzy wylewaja tu swoje smutki, zeby ich pocieszyc, a nie zdolowac, osmieszyc czy jak w tym watku zrobic z autora bandyte, a z jego dziewczyny plytka dziewuche, ktora nie wie czego chce i puszcza sie na lewo i prawo.

Wszyscy mamy wieksze badz mniejsze grzeszki, a niektorzy robia z siebie swietych.

Nie wierze, ze zadnemu z was nie przydarzyl sie "ostry" sex smile

Tak grzecznie za kazdym razem w lozeczku z parnterem, to byloby nudno big_smile
Jesli nie ostro to moze dziko? Czy tez nie? Moze najlepiej lezec jak kloda, po bozemu big_smile tongue

Zycze milego dnia smile

491

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Gosiawie napisał/a:

dzien dobry wszystkim smile

dalej sie klocicie? big_smile

Kazdy ma swoje zycie wiec niech sobie zyje jak mu sie podoba.

Nie kazdy czlowiek ma takie same poglady na zycie, nie zawsze poslucha rad innych. Przewaznie slucha sie tych, ktorzy rozwiewaja ich watpliwosci potwierdzajac ich przekonania.

Snucie teorii wg swoich przekonan, nawracanie na wlasciwa droge, nic nie da. W kazdym watku autorzy wylewaja tu swoje smutki, zeby ich pocieszyc, a nie zdolowac, osmieszyc czy jak w tym watku zrobic z autora bandyte, a z jego dziewczyny plytka dziewuche, ktora nie wie czego chce i puszcza sie na lewo i prawo.

Wszyscy mamy wieksze badz mniejsze grzeszki, a niektorzy robia z siebie swietych.

Nie wierze, ze zadnemu z was nie przydarzyl sie "ostry" sex smile

Tak grzecznie za kazdym razem w lozeczku z parnterem, to byloby nudno big_smile
Jesli nie ostro to moze dziko? Czy tez nie? Moze najlepiej lezec jak kloda, po bozemu big_smile tongue

Zycze milego dnia smile

Jesteśmy tu anonimowo więc można napisać. Co do grzeszkow. Od początku zainteresował mnie watek Autora. m.in. dlatego że zaliczyłem podobna sytuację (i to w kilkunastoletnim malzenstwie)  i ciekawy byłem jak się to u nich skończy. Trzymam kciuki - najważniejsze że ma świadomość że łatwo nie będzie. Ale wszystko w ich rekach

492

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:

Jesteśmy tu anonimowo więc można napisać. Co do grzeszkow. Od początku zainteresował mnie watek Autora. m.in. dlatego że zaliczyłem podobna sytuację (i to w kilkunastoletnim malzenstwie)  i ciekawy byłem jak się to u nich skończy. Trzymam kciuki - najważniejsze że ma świadomość że łatwo nie będzie. Ale wszystko w ich rekach


No tak, ale pomimo, ze jestesmy tu anonimowo, ludzie boja sie pisac prawde, dlatego tez zakladaja wiele kont, bo co by to bylo, gdybysmy odkryli (znajac juz przykladowego Jacka czy Salomonke itd.) ze jednak cos maja za paznokciami? big_smile

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Bert44 napisał/a:

No i to jest właśnie więcej informacji. Już jesniej smile Jak dziewczyny (tylko wybrane wiadomo)  do którego fragmentu  sie przyp...my?

Przecież to nie istotne co autor napisał, one przecież wiedzą lepiej tongue
Ba, są inteligentne więc trzy razy lepiej!

Legat,
Związek 20 letniej córki z 40 letnim gościem byłby na pewno trudniejszy do przełknięcia niż z rówieśnikiem. To, co bym o tym pomyślał zależałoby jednak przede wszystkim od tego, co bym zaobserwował w tym konkretnym przypadku.

Znam dobrze parę, on po siedemdziesiątce, ona po pięćdziesiątce. Poznali się ok 30 lat temu, mają córkę.
Kiedy się poznali, on był po rozwodzie, zostawiony przez żonę która liznęła troche sławy w wielkim świecie i jej odbiło.
Spłukany i obciążony alimentami na trójkę dzieci, ona młoda I bez przeszłości, z czystą kartą.

Początki były burzliwe, bo ona chciała rodziny a on się bał powtórki.
Żyją sobie razem od lat, kupili starą ruinę którą remontowali siłami swoimi i rodziny, teraz mają piękną posiadłość. Córka lada chwila skończy studia i zacznie swoją praktykę.
Dynamika ich relacji niekoniecznie mnie by odpowiadała, bo on trochę pod pantoflem, ale im jest dobrze i o to w tym chodzi.


Ludzie schodzą się z jakiegoś powodu, konkretni ludzie odzialywują na siebie i chcą być bliżej. Takich powodów jest mnóstwo, modeli relacji też od cholery.

Wpieprzanie się w czyjąś relację kiedy nie dzieje się oczywista krzywda, kiedy o nikt nie prosi o pomoc, reakcję, jest dla mnie oczywistą oznaką problemów i frustracji.
Chyba każdy zna przypadek obrażonej na konkretnego mężczyznę albo męski świat en masse, która za cel obiera sobie uświadamianie koleżanek w tym, jak im źle w relacji.
Tak się jakoś dziwnie składa, że jest to osoba, której życie uczuciowe/ seksualne itp leży i kwiczy.

To nigdy nie jest spełniona, szczęśliwa kobieta.

Autorze, powodzenia!
Daj znać czasem co tam u Was, jak się układa Wasza, dosyć nietypowa jednak, relacja.
Nie przejmuj się krytyką i obelgami. To tak naprawdę głosy skrzywdzonych, które nie umieją sobie poradzić z tym, co w nich siedzi.

494

Odp: "Prawie gwałt" w związku
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Bert44 napisał/a:

No i to jest właśnie więcej informacji. Już jesniej smile Jak dziewczyny (tylko wybrane wiadomo)  do którego fragmentu  sie przyp...my?

Przecież to nie istotne co autor napisał, one przecież wiedzą lepiej tongue
Ba, są inteligentne więc trzy razy lepiej!

Legat,
Związek 20 letniej córki z 40 letnim gościem byłby na pewno trudniejszy do przełknięcia niż z rówieśnikiem. To, co bym o tym pomyślał zależałoby jednak przede wszystkim od tego, co bym zaobserwował w tym konkretnym przypadku.

Znam dobrze parę, on po siedemdziesiątce, ona po pięćdziesiątce. Poznali się ok 30 lat temu, mają córkę.
Kiedy się poznali, on był po rozwodzie, zostawiony przez żonę która liznęła troche sławy w wielkim świecie i jej odbiło.
Spłukany i obciążony alimentami na trójkę dzieci, ona młoda I bez przeszłości, z czystą kartą.

Początki były burzliwe, bo ona chciała rodziny a on się bał powtórki.
Żyją sobie razem od lat, kupili starą ruinę którą remontowali siłami swoimi i rodziny, teraz mają piękną posiadłość. Córka lada chwila skończy studia i zacznie swoją praktykę.
Dynamika ich relacji niekoniecznie mnie by odpowiadała, bo on trochę pod pantoflem, ale im jest dobrze i o to w tym chodzi.


Ludzie schodzą się z jakiegoś powodu, konkretni ludzie odzialywują na siebie i chcą być bliżej. Takich powodów jest mnóstwo, modeli relacji też od cholery.

Wpieprzanie się w czyjąś relację kiedy nie dzieje się oczywista krzywda, kiedy o nikt nie prosi o pomoc, reakcję, jest dla mnie oczywistą oznaką problemów i frustracji.
Chyba każdy zna przypadek obrażonej na konkretnego mężczyznę albo męski świat en masse, która za cel obiera sobie uświadamianie koleżanek w tym, jak im źle w relacji.
Tak się jakoś dziwnie składa, że jest to osoba, której życie uczuciowe/ seksualne itp leży i kwiczy.

To nigdy nie jest spełniona, szczęśliwa kobieta.

Autorze, powodzenia!
Daj znać czasem co tam u Was, jak się układa Wasza, dosyć nietypowa jednak, relacja.
Nie przejmuj się krytyką i obelgami. To tak naprawdę głosy skrzywdzonych, które nie umieją sobie poradzić z tym, co w nich siedzi.

Dzięki serdeczne. Wychodzi na to, że mężczyźni razem, kobiety po przeciwnej stronie. A tak serio to napisałem na kobiecym forum, bo manosfera, szczególnie jakieś bracia samcy czy inne pierdoły, to straszny rak i nawet nie piszac, od razu wiedziałbym jakie odpowiedzi dostanę. Niestety, choć tutaj jest troszkę lepiej, to niektóre panie, tak jak piszesz, za cel mają uświadamianie innych jacy to faceci są źli.
Na szczęście nie wszystkie, a z kolei męskie głosy są tutaj bardziej wyważone, niż "samce alfa" co to by oni nie zrobili, które można czytać na męskich forach.
Jak nie będzie strasznego jadu to coś jeszcze napiszę. Miałem szczerze usunąc konto, ale jednak jak już zacząłem to napisanie tutaj czegoś jest formą takiej autoterapii, uporządkowania myśli. Bo czasem coś nam się wydaje, a dopiero po konfrontacji z innym spojrzeniem i w ogóle przelaniu w słowa, mamy pełny obraz.

495

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Shinigami napisał/a:

To chyba tylko twoja większość, ludzie z mojego otoczenia jednak częściej przejawiają przeciwne poglądy.

Ty nie masz otoczenia. Nie masz przyjaciół, kolegów, znajomych.


Związek 40 letniego faceta i 20 letniej dziewczyny też mi się nie podoba i osobiście nie uznaję tego za normalne.


Jest to bardziej normalne niż mieć 30lat i walić konia przez 15lat w tym samym pokoju u rodziców za ścianą.


Jesteś ostatnią osobą, która powinna pisać coś takiego. Na tym forum nikt nie dorasta ci do pięt w kwestii nie akceptacji światopoglądów innych niż twój, w wymyślaniu tez niewiadomo skąd i dopowiadaniu sobie też.


Jest różnica pomiędzy światopoglądem i preferencjami, a klepaniem kłamstw i bajek, aby tylko skupić na sobie odrobinę uwagi, co usilnie robisz w każdym wątku.

496 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-11-22 11:22:28)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Salomonka napisał/a:

Tak prywatnie Jack.. Uśmiałam się, jak sugestywnie opisywałeś seks z przemocą, że niby kobiety to lubią i jak żadna tego nie przeżyła, to nie wie co to seks, nigdy "mokra nie była" i takie tam smile

Zacytuj mnie albo zamknij jape.



Bert44 napisał/a:

Ponad 100 mln ksiazek sprzedanych na całym świecie (glownie kobiety). W Polsce najwieksza ilość widzów w kinach w historii (do 2015 roku). Dużo tych odchylencow, dewiantów, zboczencow.
A jaki kto lubi seks tonjego sprawa. Nie ma lepszych i gorszych.  Ważne żeby tobie było w tym dobrze


Oj tam oj tam.... Salomonka ma swój świat i tyle.

497

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SaraS napisał/a:

Powiedziałabym raczej, że wśród znudzonych gospodyń domowych itp. Przecież Grey to taki erotyczny Kopciuszek. wink

A kto decyduje, co jest zboczone? Bo dla jednej to będzie zaproszenie sąsiadki do trójkąta, dla drugiej rimming czy anal, trzecia wzdrygnie się na oral, a czwarta odmówi wszystkiego, co wykracza poza misjonarską pod kołderką i przy zgaszonym świetle. wink
Zmieniłabym to na: "seks jest piękny i cudowny, o ile nie przekracza granic uprawiających go osób".


No cóż, nie pierwszy raz Salomonka do spóły z Giaa czy Smutną chcą decydować o tym co jest normalne, a co nie pisząc jednocześnie innym kiedy mają prawo czuć przyjemność, a kiedy nie.


RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Ten wątek jak w soczewce pokazuje, jak potrafią się zachować niektóre kobiety.
Opis dotyczy sytuacji, w której dwójka ludzi, para, mają swoje upodobania. OBOJE.
Dopiero się poznają, więc sytuacja kiedy jedno nieswiadomie przekracza granice a drugie nie sygnalizuje tego na czas nie jest niczym wyjątkowym, niezależnie od sfery życia.
Sprawa została wyjaśniona, załatwiona, co pokazuje wyraźnie że OBIE strony chcą relację kontynuować.
Najwyraźniej mają swoje powody, czują się w niej dobrze.

Wydawałoby się, nic wielkiego. Nie za bardzo jest co komentować.

Ale nie. Tak łatwo nie będzie!;)
Wchodzą, całe na biało- one;)
Kobiety, które słysząc o związku dojrzałego mężczyzny i młodej kobiety, dostają pierdolca.
Logika i jakikolwiek sens przestają mieć znaczenie. ONE WIEDZĄ LEPIEJ big_smile

Siedzą w głowach tych ludzi (I nie tylko) I z całą powagą tłumaczą, co ktore z nich myśli i dlaczego. Jaki ma motor funkcjonowania. Oczywiscie, wg schematu- ona skrzywdzona, on krzywdziciel.
Jeśli fakty świadczą wbrew temu, tym gorzej dla faktów;)

Festiwal obłudy, zakłamania i hipokryzji.
"Jak Kali ukraść krowę to dobrze, kiedy Kalemu ukraść krowę to źle"
Pasuje tu idealnie, choć w tym przypadku nawet tej nieszczęsnej krowy nie ukradziono.
W innych przypadkach, są gotowe w ukradzeniu krowy pomóc- przywoływany temat, w którym kobieta instruuje drugą, jak ma oszukać i zdradzić.
I to jest ok! big_smile

Temat dobry, bo pokazuje jak można się czasem naciąć, jak głęboko ludzie mają wdrukowane uprzedzenia i przekonania, jak potrafią z ich pomocą fałszować rzeczywistość.

"Warto rozmawiać";) by kiedy się kimś poważniej interesujemy, ten ktoś robi ogólnie dobre wrażenie, wyłapać takie kwiatki w porę i nie dać się wciągnąć w bagno.
Ku przestrodze.


Oj tam, oj tam.

498

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jerry280 napisał/a:

W poprzednich związkach (przypominam całe 7 sztuk, straszna z niej lafirynda, szok) nie udało jej się stworzyć fajnej ciepłej relacji.

Moja ex-żona odchodząc do kochanka powiedziała, że potrzebowała, żeby ktoś ją "porządnie zerżnął".

Zaryzykowaliśmy i jesteśmy razem. I co najlepsze szczęśliwi.

Największy problem zauważyłem mają ludzie w okolicach 35-50. Nie wiem czy to taki okres, że jest się w stabilnych związkach, które nie dają już satysfakcji. I po prostu zwykła zazdrość o czerpanie radości z życia. Widzę to zakłamanie na FB, gdzie podróże, miłość, rocznice ślubu.

Tak jak już nie jedną osoba tu pisała, wszystko zależy od poglądów poszczególnych użytkowników. Dla ciebie 7 związków u 18 letniej dziewczyny to mało, dla mnie przez całe życie tyle to dużo. Takie doświadczenia u tak młodej osoby by mnie wręcz przerażało bo porównał bym je do swojego nieistniejącego. Tak samo ta różnica wiekowa, dla ciebie 18 latka to dorosła i świadoma kobieta, dla mnie to byłaby dziewczynka mimo iż jestem sporo młodszy od ciebie. Wszystko zależy od czyichś osobistych doświadczeń i przekonań. Na takich forach zawsze znajdą się osoby, dla których coś będzie dziwne czy nieakceptowalne. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą po tobie jechać i życzyć ci źle mimo iż nic im nie zrobiłeś. Nic nie zrobisz, taka natura internetu więc nie ma sensu się czymś takim przejmować.

A czy ta ex żona choć raz ci powiedziała, że właśnie tego by chciała czy było "domyśl się"?

Jeśli oboje jesteście szczęśliwi to chyba nie ma się czym martwić.

Akurat to z FB czy innymi portalami społecznościowymi nie jest takie dziwne. Ja dopiero jak wyłączyłem obserwacje niemal wszystkich znajomych mogłem znów po trochu zacząć korzystać z FB bo wcześniej nie mogłem znieść tego nawet pozornego szczęścia wszystkich poza mną.

499 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-22 12:17:24)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Znam dobrze parę, on po siedemdziesiątce, ona po pięćdziesiątce. Poznali się ok 30 lat temu
....
im jest dobrze i o to w tym chodzi.

Ale ty siedzisz im w głowach? Skąd wiesz że jest im dobrze? Bo przyszedłeś do nich na kawę na 10 minut?
Co ta Pani 50 lat ma powiedzieć? Zmarnowałam sobie życie na własne życzenie ze starym pierdzielem i teraz boje się że na starośc będe zmieniac mu pieluchy? Żal mnie ściaska jak widze koleżanki z wesołymi, spontanicznymi mężami, kiedy mój powoli zaczyna zdradzac oznaki otepienia starczego?
Widzisz, tutaj robię taki zabieg, kiedy twój tok myślenia, że nie wolno oceniać związków innych ludzi bo nie wemy co jest między nimi stosuje do twoich znajomych. Nie możesz podawac pozytywnych przykładów bo nie wiecz co kto mysli. tak samo jak i ja nie wiem i czy nie zachowuje się pomimo jakiegoś wewnętrznego dyskomfortu.
Wiesz że ludzie potrafią mieć wewnętrzny świat i tłamsić w sobie żal, rozczarowanie, robić dobra minę do złej gry?
Ja widziałam wśród sąsiadów pary gdzie mąż był regularnym alkoholikiem. No tak są nadal razem. Ale czy to świadczy że kobieta była zbyt slaba i nieporadna żeby odejść, czy o tym że związki z alkoholikami są dobre i generalnie można być szczęśliwym jeśli się przymknie oko na to i owo. Każdej kobiecie ktora widzi że facet jest uzależniony odrazalabym taki związek, a nie podała przyklad moich sąsiadów, że jakoś to będzie i oni sa już razem uwaga!! 20 lat!! 

Znam tez ludzi którzy mają dziecko z jakims stopniem upośledzenia. Tak, uśmiechają się, mówią o pokonywaniu przeszkód itp itd. Ale czy gdyby moja koleżanka chciała zaadoptować dziecko to czy bym jej poradziła żeby wybrała takie upośledzone, bo ja znam taką pare że kochają swoje upośledzone dziecko?

Nie, nie porównuję autora do uposledzonego dziecka, albo alkoholika.

Wy równiez jesteście uprzedzeni, bo przyjmujecie że ja jestem uprzedzona. Więc moją wypowiedz nie potraktujecie jako inne spojrzenie na tę sprawę, ale kolejny wyraz moich uprzedzeń. I nie odniesiecie się do treści, ale do tego jak jestem uprzedzona. Nie zauważycie prostej obserwacji, która zrobiłam i zobrazowałam przykładami niezwiązanymi z wątkiem: czasem ludzie są szczęśliwi pomimo okoliczności w których są, a nie dzięki nim. To że znam kogos, kto jest szczesliwy pomimo niekorzystnych decyzji w swoim życiu nie znaczy że warto takie decyzje powielać. Potraktujecie to jako porównywanie autora do alkoholika, uposledzonego i wylanie na niego pomyj.

Nie znając powodów dla których tak się zachowałem, zostałem w wątku zrównany ze zboczeńcami krzywdzącymi ludźmi.

Nie, nie zostałeś. Była to wewnętrzna rozmowa miedzy uzytkownikami. Nie zostales tez porownany do uposledzonego dziecka, ani do alkoholika.

500

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jerry280 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

No i to jest właśnie więcej informacji. Już jesniej smile Jak dziewczyny (tylko wybrane wiadomo)  do którego fragmentu  sie przyp...my?

Twój głos akurat jest wartościowy. Rozumiem, że żarcik, taki sarkastyczny, ale nie prowokuj, bo za chwilę polecą 2 strony pomyj i będzie przepychanka.

Tak jeszcze dodając, życie naprawdę jest ciężkie. Często sami sobie je komplikujemy. Przychodząc tutaj po poradę naprawdę nie oczekiwałem poklepywania po plecach. I nawet głosy o "starczym haju", wykorzystywaniu pozycji i doświadczenia itd. poważnie sobie przemyślałem.
Wiadomym jest, że różnica wieku jest zarówno dla jednej i drugiej strony jakimś handicapem. Dla niej moja pozycja społeczna, dla mnie jej młodość i uroda. Tego nie kwestionuje. Pytanie tylko czy jak to spowszednieje, związek okrzepnie, to czy będą inne filary na których będziemy funkcjonować. Dlatego paradoksalnie dobrze się stało. Bo z relacji seksualnej przechodzimy na relację emocjonalną, bliskościową. I powiem szczerze, tak jest super.

Musicie te filary w sobie odkryć lub je stworzyć. A skoro obie strony tego chcą i oboje czujecie się z tym szczęśliwie, to pozostaje powinszować.


Znam jedną parę o różnicy wieku podobnej jak u ciebie. Moja koleżanka z ogólniaka, jakoś w okresie studenckim poznała takiego faceta i jakoś sobie radzą. Od ok 15lat. I mają razem dziecko. Reszta podobnych związków się rozpadła ze względu na zbyt dużą różnicę w mentalu. I nie chodzi tu o jakąś dojrzałość lub jej brak tylko różnicę wynikającą z wychowania w innych realiach, kiedy to osoba starsza wychowana była analogowo w PRLu lub w okresie transformacji, a osoba młodsza to już realia obecne - cyfrowego świata i członka UE.

Znam jeszcze dwie parki z różnicą wieku ok dekady. W jednym wypadku jest do dość kłótliwe małżeństwo, ale razem od wielu, wielu lat i ewidentnie im dobrze ze sobą. A druga...cóż.....oboje siebie zdradzają i oboje z podobnych powodów. W tym wypadku to facet jest młodszy, ale to sumarycznie bez różnicy. Rozejść, to się raczej nigdy nie rozejdą, bo oboje budują sztuczny wizerunek rodzinki idealnej.


Forumowymi frustratkami się nie przejmuj. Jak brakuje im argumentów to zawsze zaczynają personalne wycieczki, a jak nie ma większej reakcji i dalej są punktowane logicznymi argumentami, to zaczynają wycieczki w kierunku partnerek.


Wychodzi na to, że mężczyźni razem, kobiety po przeciwnej stronie.

Mieliście ustalone zasady i się ich trzymałeś. Postąpiłeś fair. To, że cała sytuacja z postu otwierającego zaistniała to.....po prostu wypadek, jaki czasem się zdarza. Tu nie ma winnego. Poza tym, nie wszystkie tutejsze kobiety są jak Giaa czy Smutna albo Salomonka, która jest tak uprzedzona do mężczyzn, że w każdym jednym wątku domniemywa ukrytych celów. Nawet z własnym narzeczonym nie mieszka. Jest też kilka 'normalnych' tylko nie specjalnie im się chce przepychać z tymi Grażynami.

501

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Shinigami napisał/a:

Dla ciebie 7 związków u 18 letniej dziewczyny

PONAD 20dziestoletniej. Nie koloryzuj sobie, aby ci pasowało do obrazka.


To po pierwsze.


Po drugie, jak dobrze pamiętam ŚREDNIA dla Polski to widełki 4-11 partnerów. Ty nie miałeś nikogo. Zrób matematykę.

502

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Znam dobrze parę, on po siedemdziesiątce, ona po pięćdziesiątce. Poznali się ok 30 lat temu
....
im jest dobrze i o to w tym chodzi.

Ale ty siedzisz im w głowach? Skąd wiesz że jest im dobrze? Bo przyszedłeś do nich na kawę na 10 minut?
Co ta Pani 50 lat ma powiedzieć? Zmarnowałam sobie życie na własne życzenie ze starym pierdzielem i teraz boje się że na starośc będe zmieniac mu pieluchy? Żal mnie ściaska jak widze koleżanki z wesołymi, spontanicznymi mężami, kiedy mój powoli zaczyna zdradzac oznaki otepienia starczego?
Wiesz że ludzie potrafią mieć wewnętrzny świat i tłamsić w sobie żal, rozczarowanie, robić dobra minę do złej gry.

Ja widziałam wśród sąsiadów pary gdzie mąż był regularnym alkoholikiem. No tak są nadal razem. Ale czy to świadczy że kobieta była zbyt slaba i nieporadna żeby odejść, czy o tym że związki z alkoholikami są dobre i generalnie można być szczęśliwym jeśli się przymknie oko na to i owo. Każdej kobiecie ktora widzi że facet jest uzależniony odrazalabym taki związek, a nie podała przyklad moich sąsiadów, że jakoś to będzie i oni sa już razem uwaga!! 20 lat!! 

Znam tez ludzi którzy mają dziecko z jakims stopniem upośledzenia. Tak, uśmiechają się, mówią o pokonywaniu przeszkód itp itd. Ale czy gdyby moja koleżanka chciała zaadoptować dziecko to czy bym jej poradziła żeby wybrała takie upośledzone, bo ja znam taką pare że kochają swoje upośledzone dziecko?

Nie, nie porównuję autora do uposledzonego dziecka, albo alkoholika.

Wy równiez jesteście uprzedzeni, bo przyjmujecie że ja jestem uprzedzona. Więc moją wypowiedz nie potraktujecie jako inne spojrzenie na tę sprawę, ale kolejny wyraz moich uprzedzeń. I nie odniesiecie się do treści, ale do tego jak jestem uprzedzona. Nie zauważycie prostej obserwacji, która zrobiłam i zobrazowałam przykładami niezwiązanymi z wątkiem: czasem ludzie są szczęśliwi pomimo okoliczności w których są, a nie dzięki nim. To że znam kogos, kto jest szczesliwy pomimo niekorzystnych decyzji w swoim życiu nie znaczy że warto takie decyzje powielać. Potraktujecie to jako porównywanie autora do alkoholika, uposledzonego i wylanie na niego pomyj.

Nie znając powodów dla których tak się zachowałem, zostałem w wątku zrównany ze zboczeńcami krzywdzącymi ludźmi.

Nie, nie zostałeś. Była to wewnętrzna rozmowa miedzy uzytkownikami. Nie zostales tez porownany do uposledzonego dziecka, ani do alkoholika.

Prosisz zeby sie odnieść a nie czepiać. Ale patrząc na Twoj post do czego mam się odnieść? Do otępienia starszego? Trochę jeszce czasu maja. Do alkoholizmu? Nie widzę zwiazku. A jak wylewsz pomyje na Autora to nie pisz ze go to nie dotyczy bo to wewnętrzna rozmowa. Litości. To tak jakbym na dworcu nazwał gościa sk...synem po czy powiedzial ze nie do niego mowie tylko do pasażerów.

503

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Znam dobrze parę, on po siedemdziesiątce, ona po pięćdziesiątce. Poznali się ok 30 lat temu
....
im jest dobrze i o to w tym chodzi.

Ale ty siedzisz im w głowach?Skąd wiesz że jest im dobrze?

Ja tak szybciutko, bo wystarczyl mi tylko poczatek twojej wiadomosci.

A ty (SmutnaDziewczyno -ciekawe skad ten nick? wink  Ale ty siedzisz im w głowach? Skad wiesz, ze jest im zle? oj masakra z wami kobietami tongue

504

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ja widziałam wśród sąsiadów pary gdzie mąż był regularnym alkoholikiem. No tak są nadal razem. Ale czy to świadczy że kobieta była zbyt slaba i nieporadna żeby odejść, czy o tym że związki z alkoholikami są dobre i generalnie można być szczęśliwym jeśli się przymknie oko na to i owo

Kolejna teza z dupy, w której alkoholik = agresywny prześladowca. Wśród NOBLISTÓW też nie brakuje ochlejusów i to takich, którzy uratowali ten świat jak Churchill, który chlał tyle, że większości ludziom wątroba wysiada przy 1/10 takiego spożycia.


Każdej kobiecie ktora widzi że facet jest uzależniony odrazalabym taki związek, a nie podała przyklad moich sąsiadów, że jakoś to będzie i oni sa już razem uwaga!! 20 lat!!

Ale.....to przecież twój przykład. Obalasz teraz swój własny przykład. Nie Rozrabiaki.


Ale czy gdyby moja koleżanka chciała zaadoptować dziecko to czy bym jej poradziła żeby wybrała takie upośledzone, bo ja znam taką pare że kochają swoje upośledzone dziecko?

Jak wyżej. To twój przykład, nie Rozrabiaki. I zarówno przykład alkoholika, jak i osoby niedorozwiniętej mają się jak pięść do oka do sytuacji autora, kiedy to OBOJE SĄ DOROŚLI, OBOJE SĄ ŚWIADOMI i OBOJE DOKONUJĄ TEGO SAMEGO WYBORU.


Wy równiez jesteście uprzedzeni, bo przyjmujecie że ja jestem uprzedzona.

LOL, ke?


Do spóły z Giaa plujesz jadem i obrzucasz ludzi gównem za ich preferencje i porównujesz to do.....osób upośledzonych i z nałogami.



Za chwilę znowu będziesz pisać o rollplayach?

505 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-22 12:23:03)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

....

Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że ludzi potrafią być szczesliwi pomimo okliczności życiowych w których sa, a nie dzięki nim?

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Gosiawie napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Znam dobrze parę, on po siedemdziesiątce, ona po pięćdziesiątce. Poznali się ok 30 lat temu
....
im jest dobrze i o to w tym chodzi.

Ale ty siedzisz im w głowach?Skąd wiesz że jest im dobrze?

Ja tak szybciutko, bo wystarczyl mi tylko poczatek twojej wiadomosci.

A ty (SmutnaDziewczyno -ciekawe skad ten nick? wink  Ale ty siedzisz im w głowach? Skad wiesz, ze jest im zle? oj masakra z wami kobietami tongue



No I tak to znimi jest.
Opisuję przykład swoich przyjaciół, ludzi z którymi mimo różnicy wieku między nami, spędziłem sporo czasu mogąc ich obserwować w ich codzienności.

ALE ONA WIE LEPIEJ! big_smile

507

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Smutna ty jesteś w jakimś korkociągu myślowym. Dlaczego sytuacja Autora uruchamia u ciebie takie dziwaczne wyobrażenia o upośledzonych dzieciach, pedofilach, alkoholikach? Skąd to się bierze?

508

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

....

Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że ludzi potrafią być szczesliwi pomimo okliczności życiowych w których sa, a nie dzięki nim?


Oczywiście, że tak. Ale ty nie wymieniłaś OKOLICZNOŚCI ŻYCIOWYCH, tylko sytuacje patologiczne, skrajne....osób CHORYCH. Nałóg to nie jest kwestia WYBORU podobnie jak posiadanie niepełnosprawnego dziecka. Przyrównałaś dwie sytuacje CHOROBOWE do....preferencji seksualnych ludzi zdrowych, którzy te preferencje podzielają i zgadzają się na nie dobrowolnie.


To nie są sytuacje analogiczne. To kompletnie co innego.

509

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Legat napisał/a:

Smutna ty jesteś w jakimś korkociągu myślowym. Dlaczego sytuacja Autora uruchamia u ciebie takie dziwaczne wyobrażenia o upośledzonych dzieciach, pedofilach, alkoholikach? Skąd to się bierze?


Bo tylko tacy zwracali na nią uwagę jak była nastolatką i tylko wtedy budziła jakiekolwiek inne zainteresowanie. Przecież to już pisała dawno temu. Dlatego ma taką, a nie inną kaskadę myślową.

Ale spokojnie, zaraz znowu napisze, że ona tak tylko udawała, że to nieprawda.


Tia...

xD


A tak serio - jak widać wszyscy inni, którzy faktycznie albo sami tego doświadczali, albo mają takie osoby w swoim otoczeniu (z dużą różnicą wieku) to nie widzą w tym żadnej patologii z ukrytymi motywami. Podobnie nikt normalny nie podnieca się w taki sposób jako one czyimiś preferencjami.


Wiesz, to jak z byciem LGBT. Według różnych badań takich ludzi jest od 5 do 15% w społeczeństwie. Statystycznie każdy zna więc taką osobę, bo przynajmniej jedną taką miał choćby w swojej klasie w ogólniaku czy na roku na studiach. Jak ktoś nie wie kto i co, to nie dlatego, że takich ludzi nie miał w swoim otoczeniu, tylko dlatego, że takie rzeczy przed nimi ukrywali.

Podobnie przecież z Greyem. Nie, żadna kobieta o tym nie marzy. Erotyczne romansidło w wielu już częściach bijące rekordy popularności wśród kobiet i napisane przez kobietę w ich narracji jest mokrym snem większości facetów od ~35 roku życia. Ja nie wiem jak to może im się kupy trzymać.

510

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

PONAD 20dziestoletniej. Nie koloryzuj sobie, aby ci pasowało do obrazka.

To po pierwsze.

Po drugie, jak dobrze pamiętam ŚREDNIA dla Polski to widełki 4-11 partnerów. Ty nie miałeś nikogo. Zrób matematykę.

Faktycznie tu coś pomyliłem, nawet nie wiem skąd mi się wzięło to 18 lat, mój błąd.

Po miałbym to obliczać? Obojętnie jaki wynik wyjdzie ja swojego zdania w tej kwestii nie znienie. Nawet gdyby średnia wynosiła 100 to dla mnie te 7 to wciąż będzie dużo. Po pierwsze bo sam nie mam doświadczenia, po drugie bo mogę mieć swoje zdanie takie jakie chcę.

511 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-11-22 13:22:50)

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Bycie szczęśliwym w życiu pomimo okoliczności, jakie w nim zachodzą? Być może, ale to już jest mocno zależne od istoty oraz wagi tych okoliczności. W końcu kiedyś szala się przechyli, po czym stwierdzę, że jednak to wszystko, co mi się przytrafia bądź przytrafiło, przekreśla szansę na zadowolenie czy satysfakcję z życia.

Autorze,

Świetnie, że zdecydowałeś się dalej pociągnąć ten wątek. Nie zrażaj się żadnymi zbędnymi elementami, które niczego nie wnoszą swoim stylem, choćby nawet treść była sensowna. Twoja historia zaciekawiła tutaj kilka osób, więc śmiało możesz się dzielić swoim życiem, jeśli tylko tego chcesz, choć zdaję sobie sprawę, że nie zawsze łatwo jest się uzewnętrznić.
Pomimo ogromnego sceptycyzmu z mojej strony, odnośnie tego typu związków, widać, że Wasza relacja wygląda nieco inaczej. Wynika to z kilku kwestii, o których właśnie wspomniałeś. Dobrze, że ujawniłeś nieco więcej szczegółów tego związku, opisałeś jak sytuacja się zaczyna rozwijać, więc wygląda na to, że sprawa potoczy się dalej pozytywnie. Pozostaje zatem życzyć szczęścia. Oboje jesteście dorośli i świadomi swoich oczekiwań, skoro o nich rozmawiacie. Cieszcie się sobą i swoim towarzystwem, korzystając z życia na tyle, na ile tylko możecie. Powodzenia!

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

....

Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że ludzi potrafią być szczesliwi pomimo okliczności życiowych w których sa, a nie dzięki nim?

Oczywiście, że tak.

Jesli spotykam czlowieka szczęśliwego, skąd mogę miec pewność, że jest szczęśliwy dzięki okolicznościom życiowym, a nie pomimo nich? Czy w ogóle moge mieć pewność?

Odp: "Prawie gwałt" w związku
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

No I tak to znimi jest.
Opisuję przykład swoich przyjaciół, ludzi z którymi mimo różnicy wieku między nami, spędziłem sporo czasu mogąc ich obserwować w ich codzienności.

ALE ONA WIE LEPIEJ! big_smile

Skup się. Nie twierdzę, że wiem lepiej. Twierdze że ty nie wiesz na 100%. Może na 80%, może na 90%, ale na 100% nie wiesz.
Przyjecie że wiesz na 100% zakłada, że umiesz czytać im w myslach i jesteś z nimi obecny 24/7.

514

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Shini - to nie jest kwestia posiadania zdania. To jest kwestia logiki. Jeśli średnia ilość partnerów seksualnych w PL to 4-11, to posiadanie ich 7 nie jest niczym niezwykłym - zwłaszcza w dużym mieście. To, że dla ciebie to za dużo, to nie oznacza automatycznie, że faktycznie jest to jakaś duża liczba.

Poza tym to nawet nie jest jakieś tam twoje zdanie, jakiś rzeczywisty pogląd. To jest domysł, którego nigdy nie skonfrontowałeś z praktyką. I stawiam dolary przeciwko orzechom, że jakby się trafiła babka, która chciałaby wprowadzić ciebie w arkana seksu, to nie odmówiłbyś, nawet jakby ich było 17, a nie 7. BA - nawet mając podstawy domniemywać, że byłoby ich i 70ciu, to ze strachu byś nie zapytał. Zwłaszcza, jakby lubiła przebieranki cosplayowe czy cokolwiek innego wpadającego w twój klimat.

515 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-11-22 13:35:49)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że ludzi potrafią być szczesliwi pomimo okliczności życiowych w których sa, a nie dzięki nim?

Oczywiście, że tak.

Jesli spotykam czlowieka szczęśliwego, skąd mogę miec pewność, że jest szczęśliwy dzięki okolicznościom życiowym, a nie pomimo nich? Czy w ogóle moge mieć pewność?



Pewność?


Zacznijmy od tego, że ciebie nie powinno to obchodzić co kogo uszczęśliwia i do jakiego stopnia, bo to po prostu nie jest twoja sprawa. Jedni lubią jazdę figurową na lodzie i balet, a drudzy wolą puzzle i dobrą książkę w domowym zaciszu. I nie tobie decydować, o tym, że szczęście w fotelu i domowych kapciuszkach jest lepsze od tego, jaki odczuwa tancerka baletowa, bo fotel jest wygodny, a tancerka przechodzi piekło na treningach.


Nie ma jednej, obiektywnej skali szczęścia dyktowanej twoją moralnością i seksualnością.



Po drugie to ty tutaj forsujesz tezę, że wiesz lepiej czy ktoś jest szczęśliwy i jak bardzo i jakie ma ku temu motywy.


edit- nawiasem pewność szczęścia w 100% nie oznacza braku kłótni, braku chwil słabszych czy kryzysów. Oznacza jedynie tyle, że CIĄGLE SĄ RAZEM pomimo tego wszystkiego, co ich dzieli. Pomimo różnic, pomimo kłótni, niezgodności i wyzwań jakich doświadczają. Póki są razem to oznacza ni mniej, ni więcej, jak to, że są razem szczęśliwi. Bo tu nikt nikogo do kaloryfera nie przykuwa.

Odp: "Prawie gwałt" w związku
bagienni_k napisał/a:

Bycie szczęśliwym w życiu pomimo okoliczności, jakie w nim zachodzą?

Jesli podaje jakies okoliczności i przykład, zarzucacie mi że porównuje autora do alkoholika, albo osoby upośledzonej. Jesli zadaje abstrakcyjne pytanie, na które można odpowiedzieć tylko tak lub nie, to tez źle bo za mało szczegółow i okoliczosci. Jak odnosze sie do historii autora to źle bo go obrazam i mam kompleksy. Jak odnosze sie do innej, bardziej przejaskrawionej sytuacji, to też źle bo zbyt przejaskrawiona i patologiczna i też autor może poczuć sie urazony.
A podobno to ja jestem uprzedzona. Moim zdaniem wykazałam się dość dużą elastycznością w dostosowaniu się do rozmówców. Wy jednak przyjeliscie założenie, że na pewno jestem brzydka i zakompleksiona i moją elastyczność w rozmowie (przechodzenia od ogólnego zagadnienia do konkretnego przykładu który kazdy jest w stanie pojąć)traktujecie jak kolejne proby dopieczenia autorowi.

517 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-22 13:46:18)

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Po drugie to ty tutaj forsujesz tezę, że wiesz lepiej czy ktoś jest szczęśliwy i jak bardzo i jakie ma ku temu motywy.

Nie wiesz jeszcze jaką teze forsuje, bo nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
To kolejny eksperyment myslowy w którym pokaze ze masz takie samo zdanie i swiatopogląd jak ja, tylko jesteś za głupi zeby o tym wiedzieć.
Już mamy pierwszy krok odchaczony: można być szczęśliwym pomimo okoliczości życiowych, a nie dzięki nim.

518

Odp: "Prawie gwałt" w związku
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Bycie szczęśliwym w życiu pomimo okoliczności, jakie w nim zachodzą?

Jesli podaje jakies okoliczności i przykład, zarzucacie mi że porównuje autora do alkoholika, albo osoby upośledzonej. Jesli zadaje abstrakcyjne pytanie, na które można odpowiedzieć tylko tak lub nie, to tez źle bo za mało szczegółow i okoliczosci. Jak odnosze sie do historii autora to źle bo go obrazam i mam kompleksy. Jak odnosze sie do innej, bardziej przejaskrawionej sytuacji, to też źle bo zbyt przejaskrawiona i patologiczna i też autor może poczuć sie urazony.
A podobno to ja jestem uprzedzona. Moim zdaniem wykazałam się dość dużą elastycznością w dostosowaniu się do rozmówców. Wy jednak przyjeliscie założenie, że na pewno jestem brzydka i zakompleksiona i moją elastyczność w rozmowie (przechodzenia od ogólnego zagadnienia do konkretnego przykładu który kazdy jest w stanie pojąć)traktujecie jak kolejne proby dopieczenia autorowi.


Tej pani ynteligentna - pytanie bagienni_ka jest zabiegiem erystycznym. To pytanie retoryczne. Wyrwane z kontekstu nie ma żadnego sensu, bo jest powtórzeniem TWOICH słów. Natomiast w całości jego wypowiedzi ma sens ogromny, jest wstępem do przemyślenia odpowiedzi na TWOJE pytanie:

Być może, ale to już jest mocno zależne od istoty oraz wagi tych okoliczności. W końcu kiedyś szala się przechyli, po czym stwierdzę, że jednak to wszystko, co mi się przytrafia bądź przytrafiło, przekreśla szansę na zadowolenie czy satysfakcję z życia.


Więc bagienni_k odpowiedział na twoje pytanie bardzo jednoznacznie. TAK - można. Przynajmniej do czasu, w którym owe okoliczności (negatywne) nie przeważą nad szczęściem.


Odnosząc to do sytuacji autora wątku - póki będzie im obojgu dobrze, to będą szczęśliwi. Jak przestaną być szczęśliwi, to się rozejdą. Nie każdy związek musi być z założenia do grobowej deski co usilnie starasz się forsować z mocno zawoalowaną tezą w tle, że jego partnerka jest szczęśliwa POMIMO bycia w związku z autorem. Bo do takiej (wymuszonej) konkluzji tutaj zmierzasz.

Odp: "Prawie gwałt" w związku
Jack Sparrow napisał/a:

Shini - to nie jest kwestia posiadania zdania. To jest kwestia logiki. Jeśli średnia ilość partnerów seksualnych w PL to 4-11,

Przedstawiasz rozumowanie heurystyczne. Czyli nie jest to rozumowanie logiczne. Czy możesz powiedzieć co rozumiesz poprzez słowo logika? Bo chyba nie to co miał na mysli Arystoteles?
Dla ciebie logika=heurystyka dostępna tobie, tak mam to rozumieć?

520 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-11-22 13:57:36)

Odp: "Prawie gwałt" w związku

Czyli Jack przerasta cię odpowiedz na zamknięte pytanie?  Ale twoim ulubionym narzędziem w dyskusji jest logika? Aha.

Proszę, nie mieszaj się w moją rozmowę z bagiennikiem. On dość precyzyjnie wyraził swoją opinię. Myślę że ten mały przeskok w dyskusji nie bedzie dla niego problemem, więc nie musisz mi objaśniac co i kiedy on powiedział.

Posty [ 456 do 520 z 917 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Prawie gwałt" w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024