SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Gia jest jadną z inteligentniejszych osób na tym forum. Moim zdaniem jest tutaj z lenistwa(tak jak była tutaj Anewe i kilka innych lasek). Na luzie mogłaby zrobić sobie jakieś podyplomowe z psychologii (ten sam obszar zainteresować psychologia, gdybanie o ludziach, pisanie rozprawek na kilka stron o ludzkim charakterze), zamiast tego zanizyła sobie poprzeczkę. Produkuje się tutaj zamiast przeznaczyć te kilka godzin tygodniowo co przewala na forum na coś pożytecznego i rozwijającego dla niej. Wybór produkowania się na forum zamiast jakiś bardziej rozwijających rozrywek tak samo jak w przypadku Anewe to czyste lenistwo i pasuje tutaj jak pięść do nosa. Ilez można kopać się z koniem i plotkować o zdradach i romansach lawirując między obelgami.
Z teog co widze, to jest dośc rozczarowana i sfrustrowana poziomem dyskusji, oraz tym że została wtłoczona w role pustaka przez męzczyzn którzy intelektualnie wyraźnie od niej odstają (jej przepychanki z Jakckiem, czy bertem i bagiennikiem którzy nawet nie wiedzieli o czym jest rozmowa). Powoli zaczyna się orientować że nie dostanie tu rozrywki na poziomie na który liczyła i jesli zwalczy wygodnictwo poszuka czegoś IRL.
W jej wypowiedziach wielokrotnie przewija się ta sama odpowiedz do rozmówcy: nudzisz mnie, jesteś głupi, nawet nie chce mi się wyjaśniać. Moim zdaniem nie jest to obelga w jej wykonaniu, a powolne uświadamianie sobie że tu zupełnie nie pasuje. Znalezienie ciekawego rozmówcy, dyskusja na poziomie, której ona oczekuje jest bardzo trudne. A na tym forum niemożliwe. Stąd jej gniew i frustracje, a potem obelgi w rozmówcę. Wyrosła z forum, tak jak Anewe, Magda, niektóre bardziej rozsądne Panie, które wcale nie chcą walczyć z znudzonymi mirkami trolami.
Cóż, prześwietliłaś mnie dobrze.
Co udowadnia tylko, ze to samo mogłabym napisać o Tobie. Oczywiście w ramach komplementu.
Przeczytałam aż 3 razy na spokojnie co powiedziałaś i dało mi to do myślenia, przyznaję.. Faktycznie czuje jakbym nie miała intelektualnie partnerów do rozmowy tu - poza kilkoma chlubnymi wyjątkami. I tak, to mnie frustruje, bo przyszłam tu z zamiarem trochę "oderwania się od pieluch" brzydko mówiąc i pozmóżdżania, jak za dawnych czasów, kiedy miałam na to dużo więcej czasu i możliwości.
A tymczasem okazało się, że tylko marnuje ten czas na nic nie wnoszące pyskówki w większości z panami, których ego i odwrotnie proporcjonalne do niego możliwości intelektualne, nie pozwalają na żadne interesujące dla mnie dyskusje, bo nie są w stanie niczym mi zaimponować jeśli chodzi o wiedzę czy poziom dyskusji. Przeciwnie- odnoszę wrażenie, że dawno zjadłam ich na śniadanie.
Jakbym cofnęła się do podstawówki, gdzie najgłośniejszym chłopcom wydawało się, że jak wyrecytują jeden cytat z podręcznika (jedynego, który przeczytali), najlepiej jeszcze słowo w słowo, to mają temat w 1 palcu.
To czego większość userów tu kompletnie nie pojmuje, to czym jest prawdziwa wiedza psychologiczna.
Nie jest nią bynajmniej powielanie tego co ktoś o sobie napisał słowo w słowo: "Przecież tak napisał, to tak musi być!", tylko umiejętność wyciągnięcia z tego sedna, wszelkich niuansów. Albo między wierszami albo metodą dedukcji na podstawie tego co napisał, w sposób, jaki on/ona nie jest w stanie tego zobaczyć ze swojej pierwszoosobowej perspektywy, bo brakuje właśnie tego "odklejenia się" od biegu zdarzeń i emocji. Co nie znaczy, ze nie można tych obserwacji w nie pozbawiony emocji sposób wyrazić.. bo zdaje się , że tego część osób nie pojmuje.
To są proste i intuicyjne rzeczy dla kogoś, kto ma dryg do tego. Ktoś kto nic nie łapie będzie powtarzał idiotyczne: "No ale skąd możesz wiedzieć? Przecież on napisał coś tam... Znasz go żeby wiedzieć?"
To jak tłumaczyć kursantowi, który nauczył się dopiero co 2 kroków podstawowych walca, czym jest improwizacja w tańcu i dlaczego to co wydaje się ludziom "bezsensownym wiginaniem się" jest tak naprawdę dla osób, które siedzą w temacie łączeniem stylów na poziomie mistrzowskim, bo na improwizacje można sobie tak naprawdę dopiero wtedy pozwolić.
I taki kursant będzie krzyczał właśnie: "pfff.. przecież on nie umie tańczyć! A gdzie krok podstawowy?" XD
Od pewnego etapu się podstawy pomija, tak jak dyskusja o nich robi się po prostu niesamowicie nudna.
Reasumując.. Trafiłaś w punkt. Chwilowo czuje się wyczerpana niskim poziomem jaki zaprezentowały osoby w tym wątku (z kilkoma wyjątkami - wiecie na pewno kogo mam na myśli
).
Będę faktycznie rzadziej się udzielać, bo to miała być tez przyjemność przede wszystkim dla mnie, a niestety nie jest, jak mi tu nietrafnie (niespodzianka..) sugerowano.
Ale fajnie, że jest ktoś - nawet jeśli jest to jedna czy dwie osoby, które rozumieją
Dzięki.