RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:Nie to miałem na myśli, nie wmawiaj mi takich głupot.
Coś Ci się kryteria pomyliły. Jeśli chcesz porównywać i jednej płci przypisujesz podejście na zasadzie instynktów, niskich potrzeb i łatwości uwikłania się pod ich wpływem, to wypadałoby porównywać adekwatnie.
Ja takie analogie widzę, wystarczy kazdej płci podstawic odpowiednie kryteria i znajdą sie chetni, ale nie mam potrzeby generalizować.
Ty to robisz cały czas w tym temacie. Masz określony obraz, jesteś wręcz pewna tego, jak wygląda relacja dojrzałego mężczyzny i młodej kobiety. Na czym się opiera, z czego wynika.
Oczywiście na niskich popędach, niskiej samoocenie, niedojrzałości ze strony mężczyzn i co tam jeszcze sobie wymyślisz.
Tak oczywiście może też się zdarzyć, ten opis do jakiegoś odsetka będzie pasować.
Jednak twierdzenia, że tak się właśnie dzieje w takich przypadkach z całą pewnością, pewność co do relacji autora tematu i próby rzucania w niego tą opinią non stop mimo że nigdzie o nią nie prosił, są niepoważne.
Skąd ta potrzeba? Dlaczego się uczepiłaś tego gościa i na siłe wciskasz mu swoją narrację?
Co Ci przeszkadza tutaj?
To pisz konkrety albo nie ma tematu. Bo to co napisałeś, że "kobiety mają tak samo", jest wierutną bzdurą, właśnie z uwagi na kryteria.
Ale nie chce mi się tego wątku rozwijać , więc whatever. Kto ma kilka zwojów mózgowych, ten wie w czym rzecz.
Wracając do Twoich głównych zarzutów, że biednego autora zaatakowałam niesamowicie, a on przybył tu z kagankiem miłości... XD
Trochę inaczej byś rozumował, gdybyś sam miał dzieci. Masz? Bo gdzieś mi przemknęło, że chyba nie.
To postaw się w sytuacji (o ile potrafisz), że jesteś z kobietą x lat, dorobiliście się razem, mieliście wiele wzlotów i upadków razem, pojawiły się DZIECI (tu ona: porody, które zwykle nie są pięknym wspomnieniem dla ciała kobiety - wiem, to nieważne
) no i po x latach rozstajecie się, bo coś tam. Nieistotne nawet.
Rozstajecie się nawet w całkiem neutralnych relacjach, z poszanowaniem tego co było z Twojej strony.
A po niedługim czasie dowiadujesz się, że Twoja ex żona czy kobieta ma 20 lat młodszego faceta
Pomińmy zasłoną milczenia oczywisty kryzys wieku, to dowiadujesz się, że ona NIGDY tak nikogo nie kochała, nigdy tak nie pragnęła (przypominam: macie 2 albo więcej dzieci!) i w ogóle i w ogóle.. Przecierasz oczy ze zdumienia..Myślisz, kurde, coś mi chyba umknęło, może faktycznie miłość tak nie wygląda jak u nas, ze jest się ze sobą wiele lat, wspiera, tworzy rodzinę..
Potem przypominasz sobie, ze oni są ze sobą 3 (TRZY) miesiące i wybuchasz śmiechem XD
Stary, który tworzył związek x lat, dorobił się w nim dzieci, twierdzi po 3 miesięcznym "związku", który polega głównie na "mocnym, ostrym, namiętnym..." (cytat), czyli okres największego haju, twierdzi, ze nigdy tak...nikogo.
Proszę Cię, miej odrobinę rozsądku, inteligencji i powagi, jeśli to co tu się odwaliło nie pasuje idealnie do definicji kryzysu wieku średniego u faceta to nie wiem co pasuje lepiej. 
Pewnie wiele kobiet, które są w małżeństwach napisałoby to samo. Jedynie upiekło mu się, że być może nie zauważyły tego wątku, bo faktycznie tak przemknął jakby boczkiem.. Ja zauważyłam 
I zwyczajnie, takie słowa z ust ojca dzieci, czyjegoś męża przez x lat, w zapewne przez wiele lat udanym związku (oczywiście, do czasu), brzmią po prostu obrzydliwie i obleśnie, jakby sperma zalała staremu mózg. I tyle.
Dodajmy, że miłość - w ujęciu dojrzałym - polega na pewnych decyzjach względem siebie, nie szale hormonalnym pod wpływem kontaktu z młodszym ciałem.
Ta młoda dziewczyna nie zrobiła 1/100 tego, co poprzednie partnerki/żona dla autora zapewne.
Zrobiła JEDNO: pozwoliła mu na nowo poczuć się jurnym i młodym. Tchnęła w niego poczucie bycia atrakcyjnym, co wiadomo działa na facetów lepiej niż niebieskie tabletki 
Ja wiem, że to większości z was wystarczy żeby się zakochać na amen i "pokochać".
Pokazuję tylko co jest co i żeby nie mylić pojęć, jeśli chce się prowadzić dyskusje poważniejsza niż to czy relacja rozpadnie się po oklepaniu komuś maski podczas ostrego ... XD
Wiem tez, że nikt mnie "nie prosił o rady", ale zaleta forum dyskusyjnego ma to do siebie, że odnosimy się do wątków , do których mamy ochotę, a nie tylko do tego o co prosił autor.
Analogicznie: Rita tez nie prosiła Cię o Twoje oceny jej osoby w poszerzony sposób. A jednak to zrobiłeś.. Hipokryzja lekko powiedziane.
Jedyna różnica, ze Rita jest na wszelkie refleksje otwarta, a autor chciał usłyszec tylko co zrobić żeby młode ciało nie wymknęło mu się z rąk. I czytać o sobie tylko dobrze, albo wcale.
Ps. Tekst o tym jak jego "partnerka zareagowała dojrzale", bo pozwoliła na dalszy oklep, tylko z uprzedzeniem rozwalił mnie, przyznaje, ahahah 