Bert44 napisał/a:Nie można wszystkich kobiet do jednego wora wrzucać. Jednym się to będzie podobać innym nie. A patrząc na wiek w grupie 20 lat tych którym się to podoba bedzie mniej ale w grupie 35 to myślę że całkiem sporo. Nie mówiąc o tym że atrakcyjność fizyczna dla babek jest jednym z wielu czynników- w niektórych przypadkach wcale nie tak istotnym. Dlatego jest to bardzo prawdopodobne że 23 latce spodoba się 40 latek. Ty tak nie masz i ok - to Twoj system oceny. Panna Autora zwraca pewnie uwagę na inne czynniki. W końcu probowala z 7 młodymi i nie działało. A może Autor fizycznie tez jest atrakcyjny? Na pewno ma coś co ja przyciaga (dojrzałość? ustatkowanie?, bezpieczeństwo?, poczucie humoru? fajny seks? )Kto wie? Coś ja do niego ciągnie.
Zgadzam się. Tak jak wspominałam, miałam całkiem sporo koleżanek, które spotykały się ze starszymi chłopakami. Czasem była to różnica kilku lat, czasem kilkunastu.
Niektóre kobiety po prostu WOLĄ dojrzalszych wiekowo i mają do tego prawo, tak samo jak ktoś może woleć brunetów, blondynów, czy rudych. Jego sprawa.
Mnie osobiście nigdy nie ciągnęło do dużo starszych, nawet teraz, gdy sama zbliżam się nieuchronnie do trzydziestki, ale to kwestia moich preferencji.
Nie znaczy to, że jestem lepsza od osoby, która zdecydowałaby się na taki związek. Ani że jestem ładniejsza, dojrzalsza, bardziej pewna siebie.
Potrafię również docenić wygląd takiego sporo starszego mężczyzny. Według mnie super, jeśli ktoś ma ochotę o siebie dbać, mimo upływających lat.
A przystojni faceci po czterdziestce, którzy podobają się WIELU, w tym wielu młodym kobietom?
Choćby Henry Cavill, czy Jensen Ackles, którego osobiście uważam za bardzo przystojnego mężczyznę.
Pewnie ich skóra też nie jest taka, jak u dwudziestolatków, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwałby ich dziadkami.
I zanim ktoś powie, że oni są po prostu bogaci i rozpoznawalni: owszem, ale są też obiektywnie zadbani i atrakcyjni.
Od czasu do czasu wśród zwykłych śmiertelników też trafiają się takie egzemplarze.
Pamiętam jak gdzieś na przełomie gimnazjum i liceum byłam z mamą na jednym z tych śmiesznych pokazów, gdzie próbują wcisnąć zestaw garnków, pościeli, czy inne badziewie. Gość prowadzący. Pewnie był wtedy koło czterdziestki, a wszystkie kobiety na sali, niezależnie od wieku, wpatrzone w niego jak w obrazek. Przyznam, że i na mnie zrobił wrażenie. Przystojny, charyzmatyczny, z pięknym uśmiechem, wiedział jak się odpowiednio zaprezentować. Myślę, że niejedna dwudziestolatka chętnie by się z nim umówiła.