Priscilla napisał/a:Tak się jednak "zaskakująco" składa, że to wszystko są islamiści. Zresztą we wszystkich krajach islamskich rozwinęły się fundamentalistyczne ruchy, które stosują siłową islamizację. Agresja, z jaką prowadzono wszelkie działania terrorystyczne, nie ma nic wspólnego z miłością i pokojem, za to przyświeca jej jeden cel. Nie mów mi więc, proszę, że Was nie trzeba się bać.
Jednym słowem, Ty sobie tam żyj w tej swojej UK i nawet prowadź julkowe kampanie agitacyjne, ale od nas z daleka.
Śmiechem żartem, ale metody działania islamskich ekstremistów są efektem zimnej wojny i szkoleń przeprowadzanych przez agentury wszelakie. Batalion Szturmowy z Dziwnowa miał Kompanie Specjalne i one były przygotowane do takich akcji. Jak dobrze pamiętam, to pomagaliśmy szkolić Północny Wietnam, ale nie pamiętam gdzie to czytałem. U Kupsa? Nie pamiętam. Na stronach gov dalej można przeczytać o wsparciu militarnym jakiego udzielaliśmy....
Talibowie to z kolei efekt szkoleń CIA do walki z ZSRR w Afganistanie.
Potem się to rozsiało, bo metody jakich używają są skuteczne.
Wystarczy porównać dzisiejsze realia z np archiwalnymi fotkami z lat 50-70 z Egiptu czy Afganistanu. Piękne kraje, dobrze prosperujące, moda zachodnia na ulicach, zero szariatu.....
Moim zdaniem jednoznaczna ocena moralna nie jest możliwa. Bo to co kraje rozwinięte robiły z muzułmanami to się w bańce nie mieści. Kilkanaście lat temu rozmawiałem ze znajomym z Rangersów. Już nie żyje. Miał PTSD i popełnił samobójstwo. Ale pokazywał mi ciekawe zdjęcia i nagrania z czasów jego misji w Afganistanie. Był taki czas, że jak patrol był ostrzeliwany z jakiejś wioski i było podejrzenie zasadzki, to nie wkraczali do niej tylko ją bombardowali. Potem było szacowanie ilości strat ludności cywilnej. Zbierali resztki z całej okolicy, ważyli i dzielili przez średnią masę człowieka w tym rejonie.
Z USA nie doświadczysz takich danych, ale w czasie wojny ZSRR w Astanie to tam ciekawie było. ZSRR straciło łącznie ok 15 tysięcy ludzi. Wszystkich do kupy. Zarówno w walce jak i w wypadkach itp. Straty po stronie Afgańskiej po grubo ponad 2 miliony zabitych.
W czasie naszego udziału w wojnie w Iraku czy Afganistanie to straty po stronie lokalsów były jeszcze większe, bo przepaść technologiczna jest ogromna.
Przy takim sposobie prowadzenia wojny to ciężko się dziwić ich niechęci do świata zachodniego. Na podobnej zasadzie wciąż nie pałamy życzliwością do Rosjan czy Niemców.