Żonkil, powiem szczerze ze przestaję rozumieć o co ci chodzi? Zadałaś pytanie jak sobie poradzić w obcym kraju gdy się nie zna języka, czy posyłać tam dziecko do szkoły czy wracać do Polski. Dostałaś bardzo dużo odpowiedzi, najwięcej takich, że żeby żyć w obcym kraju i czuć się w miarę bezpiecznie i nie zależeć od nikogo obcego kto włada tym językiem, trzeba się po prostu tego języka nauczyć. Nie musisz czytać poezji ich narodowego wieszcza ze zrozumieniem, ale podstawy aby się dogadać np. z nauczycielem jakie dokumenty musisz przynieść i czy w ogóle dziecko przyjmą ci do szkoły, to naprawdę nie jest wyczyn, dla nikogo. Oburzyłaś się na to, że ty tego języka się nie nauczysz, nie bo nie i cześć jak czapka. Zgoda, twoje życie twoje wybory, nikogo ani zubożysz ani nie wzbogacisz tą decyzją, sama będziesz się męczyć ale jak tak wolisz, twoja sprawa.
Dostałaś informacje jak ew. zacząć się starać o przyjęcie dziecka do szkoły, ale jakoś to cię nie zainteresowało, bardziej zajęłaś się udowadnianiem, że nie musisz się uczyć języka, bo masz translator, obracasz się w środowisku samych emigrantów i coś tam jeszcze już nie pamiętam dokładnie, i teraz walczysz jak lwica żeby tylko obronić swoją tezę że języki obce są niepotrzebne nikomu a tobie szczególnie. Daj sobie już spokój, dobrze? Zajmij się kompletowaniem dokumentów dla dziecka jeśli chcesz je wysłać do szkoły w Holandii, bo trochę ci zejdzie gdy nie znasz języka. Skoncentruj się na tym, a innym podziękuj że starają się jakoś ci pomóc, choć właściwie jest to mission impossible na odległość, kiedy ty ignorujesz najprostsze i najlepsze rady, abyś zaczęła się uczyć.