Nic. Tylko to z naszej strony takie gadanie, które nie zmienia niczego. W takim sensie, ze z naszej strony to łatwo powiedzieć "weź coś zrób, żeby było ci lepiej". A to są przypadki do srogiego leczenia psychiatryczno i do terapii. Oni bardzo często nie mogą się wyrwać ze swojego zapętlenia bezsilności i desperacji ze względu na pojebaną biochemię mózgu (depresja itp).
Tak, ja naprawdę zdaję sobie z tego sprawę, ale nie da się pomóc komuś, kto całym sobą aż krzyczy, że nie jest gotowy na żadne zmiany.
W kolejnych wątkach Niskiego padały bardzo konkretne wskazówki, użytkownicy podawali adresy, namiary na miejsca, dzięki którym coś mogłoby drgnąć, zmieniając się na lepsze, ale jak robiło się zbyt niewygodnie, bo trzeba się było tłumaczyć z bierności, to Niski wątek opuszczał i zakładał kolejny.
To jest w sumie podobny przykład do Shiniego czy Raki - pojęczeć, ponarzekać, poużalać się nad sobą, ale NIC nie zrobić, aby zmienić swoją sytuację, choćby udając się na terapię. Może działać, ale na chwilę, bo potem zaczyna się energetyczny wampiryzm, który nawet przy najlepszych intencjach na pewnym etapie zmęczy każdą początkowo pozytywnie nastawioną osobą i zadziała dokładnie odwrotnie niż taki ktoś tego oczekuje.