
Czytałam parę postów z tym zdjęciem i powiem wam, że nie mogę przestać się śmiać.
Dziewczyna z tego zdjęcia to Andrea Roman (pochodzi z Boliwii i mieszka w UK) i na tym zdjęciu jest jeszcze nastolatką. Ma profesjonalny makijaż, powiększone usta, zrobione i wybielone zęby, doczepiane włosy i tak ostrzykniętą twarz, że jak oglądałam niektóre jej filmiki, to na niektórych prawie nie ma mimiki. Brwi się ruszają (choć nie zawsze), ale czoło jak z kamienia. To konkretne zdjęcie od kilku lat jest używane do reklamy peruk czy brwi.
Obecnie Adrea ma 29 lat, nadwagę i zapryszczoną cerę i jak patrze na jej zdjęcia sprzed kilku lat i obecne (i jak to się zmieniało), to jestem prawie w 100% pewna, że poprawiała sobie też cycki, tyłek i brzuch gdzieś po drodze, bo proporcje między brzuchem, a pupą i udami są na niektórych zdjęciach nierealne do uzyskania dla normalnego człowieka. Te 6/10 to i tak hojna ocena jakby ją ktoś oceniał bez tych wszystkich warstw makijażu, bo obecnie nawet nie ma za bardzo widocznej talii. Jest też przy okazji narcystycznie zapatrzona w siebie. Otwarcie w swoich filmikach mówiła, że nienawidzi ludzi, albo za hejt uznawała komentarze ludzi, którzy kazali jej popracować na dykcją, bo mówiła niewyraźnie. A to zawsze obniża ocenę.
Jako materiał na modelkę - fajna, bo można z niej wiele wyrzeźbić. Realnie natomiast wypada tak sobie. Jej wdzięk buduje po prostu egzotyczne dla nas pochodzenie. Ale jak się porówna z innymi modelkami z tamtych regionów, to szału nie ma. Nie wypada źle, ale jak dla branży, to dość przeciętnie. Dlatego aż tak dużej kariery nie zrobiła, choć próbowała. Jej filmiki mają raptem kilka-kilkanaście tyś wyświetleń i tylko nieliczne mają więcej, a częściej nawet 1k nie osiągają, choć sam kanał ma ponad 300tyś subskrybentów. Daje to bardzo słaby wynik ogólny i efekt działań marketingowych.
To bardzo przykre, że stawiacie tak nierealne standardy i pięknem nazywacie efekty profesjonalnego wizażu i pracę grafika oraz sporego sztabu lekarzy, kosmetyczek i reszty. Powiem Wam dziewczyny, że gdyby każda kobieta mogła choć połowę takich pieniędzy co ona zainwestować w swój wygląd, to nie byłoby brzydkich kobiet.
I bardzo słabe jest utożsamianie samego wyglądu, zwłaszcza profesjonalnie przygotowanych modelek z sesji foto z byciem atrakcyjną jako kobieta w rzeczywistości. Wygląd to tylko powierzchowna estetyka. Ja wiem, że na zdjęciach czy filmikach można wyglądać super sexy, ponętnie i cała reszta, ale wystarczy nie ta barwa głosu, sposób wypowiedzi, proporcje ciała (czego na zdjęciach czy filmach po prostu nie widać dzięki odpowiednio dobranej perspektywie), zasób słownictwa i to automatycznie atrakcyjności ujmuje. Seksapil to nie tylko wygląd. A zdaje się, że te młodsze użytkowniczki tego forum tego nie rozumieją, bo wychowały się w erze internetu i ich rozumienie tak złożonych pojęć jest równie płaskie jak ekran, w który się wpatrują całymi dniami.
Zapytajcie swoich facetów czy poszliby na randkę z super piękną dziewczyną, ale tipsiarą o inteligencji blondi z kawałów i do tego zapatrzoną w siebie. Jeśli tak - to o czym to mówi o Was samych? Jeśli nie, to co chcecie osiągnąć kreując takich ludzi jak z tego zdjęcia na "obiektywnie pięknych i pożądanych", skoro jak widać sam wygląd to nie wszystko?