Symptomy przemocy ekonomicznej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Symptomy przemocy ekonomicznej?

Strony 1 2 3 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 592 ]

Temat: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Hej, proszę bardzo o poradę.
Za rok mamy ślub, dlatego muszą porządnie przyjrzeć się pewnej kwestii.

Nigdy nie byłam materialistką. Pieniądze nie były dla mnie najważniejsze. Zarabiałam najpierw raczej mało, później średnio. Teraz trochę lepiej. Ale w jego oczach to jest za mało. Mój narzeczony dużo zarabia, ma własną firmę (zarabia 3 razy tyle co ja).
Ktoś powiedziałby, że fajnie, zapewni rodzinie bezpieczeństwo itd.

Jest jednak coś, co nie daje mi spokoju. Nie wiem, czy nie jest skąpy i czy nie jest materialistą. Patrzy bardzo na pieniądze. Do przesady oszczędza.

Od początku za wszystko płacimy na pół (nawet za głupią kawę na jakimś wyjściu płacę za siebie). Dla mnie to punkt honoru - żeby proponować to. Jednak on nigdy nie oponował, a wręcz odczuwałam, że liczy na to, że zapłacę za siebie zawsze. Doprowadza to nieraz do żenujących sytuacji podczas płacenia w kawiarniach gdy nabiją jeden rachunek i trzeba wyjaśniać, że płacimy osobno.
Tak samo jest w sklepie spożywczym - ja płacę za swoje produkty, on za swoje.

Wszelkie wyjazdy -na pół. Prezenty - dajemy sobie, ale zawsze ich wartość jest na pół z tendencją do tego, że ja kupuję nieraz drożdże.

Sam z siebie nie kupi kwiatka bez okazji. Nie zaprosi do kina czy restauracji. A właśnie -do restauracji nie chodzimy w ogóle. Bo dla niego to strata kasy...(Mimo że sama za siebie bym płaciła). Lepiej jak ja ugotuję obiad i odgrzewamy 2-3 dni.

Po prostu wszystkie koszty i wydatki na pół, mimo że zarabiam 3 razy mniej. Jest to dla mnie trochę obciążające, nie powiem. Jak byłam sama, to wydawałam mniej. Boję się o przyszłość w tym sensie, że co będzie jak po ślubie nie wiem, stracę pracę. A opłaty co miesiąc trzeba będzie robić (rachunki i koszty życia też na pół).

Dlatego staram się oszczędzać jak najwięcej, pracuję po 12-15h dziennie nieraz, nie chodzę do kosmetyczki, fryzjerki, nic sobie nie kupuję...
A i tak go nie dogonię finansowo.. czuję się przez to gorsza i mniej bezpieczna w obawie o przyszłość

On niby powtarza, że po ślubie wszystko będzie wspólne, że niby nie muszę za coś tam płacić, do znajomych mówi, że będę mieć bogatego męża. A jednocześnie to dziwne, bo wiem, że on tak tylko mówi. A jak przychodzi do płatności np. w pubie, to mężowie koleżanek płacą za nie, a ja razem z innymi facetami idę do baru zapłacić sama za siebie... Nieraz mi po prostu wstyd. I udaję taką większą niezależność, choć serio, już bym wolała mu później przelać te pieniądze niż wystawiać się na ośmieszenie...

Według niego zarabiam za mało i powinnam więcej, tylko nie rozumie, że w moim zawodzie nie dogonię go...

Nie chodzi o to, że oczekuję, że facet będzie za mnie płacić, bo tak to zawsze i tak sama proponowałam, ale tu chodzi i to, że od niego tej propozycji nawet nie ma, że mi coś postawi, że mnie gdzieś zaprosi...

Chciałabym od czasu do czasu wyjść do restauracji eleganckiej, być zaproszona...

Doprowadziło to do tego, że przestałam czuć się stabilnie i bezpiecznie finansowo. Mam obawy i lęki, co będzie na macierzyńskim itd. on mi kiedyś zasugerował, że na macierzyńskim mogę dalej pracować (mam umowę B2B). Kurczę. Tylko czy dałabym radę po nieprzespanych nocach, moja praca jest bardzo wyczerpująca. I tak zastanawiam się czy serio byłoby to konieczne, skoro on tyle zarabia? Czy serio nawet na macierzyńskim nie mogłabym poświęcić czasu wyłącznie na dziecko?

Sama nie wiem, co robić. W innych aspektach związek jest ok i nie mam zarzutów. Ale zastanawiamy się czy to normalne z tymi pieniędzmi i czy to we mnie jest problem czy w nim (sama mam też tak, że dążę na siłę do płacenia za siebie, wszystko muszę dzielić po równo - taką mam osobowość,, ale czy on tego nie wykorzystuje trochę?)

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Nie chodzi o to, że oczekuję, że facet będzie za mnie płacić, bo tak to zawsze i tak sama proponowałam,

Przemoc ekonomiczna, bo masz płacić za siebie tak jak to sama zawsze proponowałaś. Dżizas. Dorośnij. Skoro macie zaplanowany ślub i nawet słowem się nie zająknął o intercyzie i rozdzielności majątkowej, to czego płaczesz? Typ postępuje nad wyraz rozsądnie.


Chciałabym od czasu do czasu wyjść do restauracji eleganckiej, być zaproszona...

Acha....ale:

pracuję po 12-15h dziennie nieraz, nie chodzę do kosmetyczki, fryzjerki, nic sobie nie kupuję...

A popatrz w lustro i zastanów się czy ty byś samą siebie zaprosiła, skoro nawet minimum wysiłku nie wkładasz w swoją prezencję.


Mam obawy i lęki, co będzie na macierzyńskim itd. on mi kiedyś zasugerował, że na macierzyńskim mogę dalej pracować (mam umowę B2B).

To nie on ma hopla na punkcie kasy, ale ty. Zapierdalasz godzinowo jak na dwóch etatach, wręcz skąpisz na samą siebie i marudzisz na pieniądze i przy takim układzie (ty wiecznie zapierdalająca i upierająca się, ze zapłacisz sama za siebie) też bym ci tak powiedział, żebyś pracowała nawet w ciąży. Skoro to ty wychodzisz z inicjatywą płacenia, to ty nadajesz ten ton. On tylko podąża.

(sama mam też tak, że dążę na siłę do płacenia za siebie, wszystko muszę dzielić po równo - taką mam osobowość,, ale czy on tego nie wykorzystuje trochę?)

Jak wyżej. Skoro nadajesz taki ton, to przestań sie przypiedardalać, że on nim podąża.

3 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-06 21:01:36)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Widać, że jest skąpy, skoro rozlicza się co do złotówki, ale to masz też na własne życzenie.
Na początek przestań wychodzić przed szereg, pozwól jemu zaplacic za tę kawę i poczekaj czy będzie kazał Ci oddać.
Porozmawiaj też poważnie jak on was widzi po ślubie, jak będzie dziecko, też myśli dzielić koszty na pół, powinniście to mieć uzgodnione wcześniej.

Będziecie mieszkać po ślubie we wspólnym mieszkaniu, czy będziesz mieszkała u niego?

4 Ostatnio edytowany przez ammon (2024-03-06 21:13:00)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Od początku za wszystko płacimy na pół (nawet za głupią kawę na jakimś wyjściu płacę za siebie). Dla mnie to punkt honoru - żeby proponować to. Jednak on nigdy nie oponował, a wręcz odczuwałam, że liczy na to, że zapłacę za siebie zawsze.


Ty często płacisz za niego? Czy może oczekujesz tego tylko z jednej strony.
Swoją drogą nawet z kumplami bywa tak, że raz jeden kupuje piwo a potem drugi się odwdzięcza. Spróbuj pierwsza.

Bezradna stokrotka napisał/a:

A jak przychodzi do płatności np. w pubie, to mężowie koleżanek płacą za nie, a ja razem z innymi facetami idę do baru zapłacić sama za siebie... Nieraz mi po prostu wstyd. I udaję taką większą niezależność, choć serio, już bym wolała mu później przelać te pieniądze niż wystawiać się na ośmieszenie...


Wstyd Ci, że sama płacisz za siebie? Myślałem, że obecnie trend jest taki że kobiety podkreślają swoją niezależność

Bezradna stokrotka napisał/a:

Według niego zarabiam za mało i powinnam więcej, tylko nie rozumie, że w moim zawodzie nie dogonię go...


Pytanie czy on robi to, żeby zmotywować Cię do pójścia po podwyżkę bo np. widzi, że możesz zarabiać więcej. Czy być może robi to ze zwykłej złośliwości?

Bezradna stokrotka napisał/a:

Mam obawy i lęki, co będzie na macierzyńskim itd. on mi kiedyś zasugerował, że na macierzyńskim mogę dalej pracować (mam umowę B2B). Kurczę. Tylko czy dałabym radę po nieprzespanych nocach, moja praca jest bardzo wyczerpująca. I tak zastanawiam się czy serio byłoby to konieczne, skoro on tyle zarabia? Czy serio nawet na macierzyńskim nie mogłabym poświęcić czasu wyłącznie na dziecko?


Znowu pytanie jakie ma przemyślenia na ten temat. Może np. obawia się o stabilność finansową przyszłej rodziny i woli żebyś w razie czego jak najszybciej też wróciła do zarabiania.
Być może boi się, że wypadniesz z rynku pracy albo nie chce żebyś czuła się kompletnie zależna.
Chociaż wydaje mi się, że jeśli gość dobrze zarabia to powinien coś odłożyć i raczej jeśli jest was w stanie utrzymać to powinien to zrobić.
Ja na przykład wolałbym w takiej sytuacji żeby jednak kobieta poświęciła jak najwięcej czasu dziecku niż np. przekładała papierki w korpo, ale ludzie są różni. Mają różny bagaż doświadczeń.

Próbowałaś mu powiedzieć, że czujesz się niekomfortowo w niektórych sytuacjach?
Jesteście na etapie ślubu, a nie możecie pogadać o tym?
Jeśli rozmawiacie i nie jesteście się w stanie dogadać w podstawowych sprawach to może ślub powinien poczekać?

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Przemoc ekonomiczna, bo masz płacić za siebie tak jak to sama zawsze proponowałaś. Dżizas. Dorośnij. Skoro macie zaplanowany ślub i nawet słowem się nie zająknął o intercyzie i rozdzielności majątkowej, to czego płaczesz? Typ postępuje nad wyraz rozsądnie. ,

Nie, bo czuję, że wywołuje we mnie lęk o pieniądzach, o przyszłość, nadmierne odkładanie (wcześniej tak nie miałam, tylko odkąd zaczęłam mieć obawy jak będzie po ślubie).


A popatrz w lustro i zastanów się czy ty byś samą siebie zaprosiła, skoro nawet minimum wysiłku nie wkładasz w swoją prezencję.

Bez przesady typie... Sam sobie wystawiłeś opinię, sugerując właśnie, że tylko zadbane kobiety mogą być zapraszane do restauracji, a co, inne nie zasługują?? Tak się składa, że brzydka nie jestem, po prostu sama o siebie dbam, a nie wydaję kasy na kosmetyczki czy fryzjerki (relaks). Np. pomaluję paznokcie kolorowym zwykłym lakierem zamiast robić hybrydy itd.


To nie on ma hopla na punkcie kasy, ale ty. Zapierdalasz godzinowo jak na dwóch etatach, wręcz skąpisz na samą siebie i marudzisz na pieniądze i przy takim układzie (ty wiecznie zapierdalająca i upierająca się, ze zapłacisz sama za siebie) też bym ci tak powiedział, żebyś pracowała nawet w ciąży. Skoro to ty wychodzisz z inicjatywą płacenia, to ty nadajesz ten ton. On tylko podąża.

Tu też pudło. To on pierwszy na pierwszej randce tak ustawił się przy zamawianiu, że było wiadomo, że oczekuje, żebym zapłaciła sama. Normalnie i tak na randkach zawsze to proponowałam (z innymi mężczyznami wcześniej), ale tu nawet nie zdążyłam/nie musiałam.
Jak widać jestem z nim, nie odrzuciło mnie to wtedy. Ale po prostu nieraz głupio jest jak w kawiarni z automatu nabiją dwie kawy na jeden rachunek, bo widzą, że jesteśmy razem. I trzeba wyjaśniać, że płacimy oddzielnie. Albo on mówi, że to zrobię mu przelew na 20 zł.. przyzwyczaiłam się, ale jak widzę moje znajome, kiedy na wspólnym spotkaniu to ich faceci płacą za nich, to po prostu mi głupio/wstyd, że jako jedyna płacę za siebie. Zaczęło mnie to wpędzać w niższe poczucie własnej wartości, że może nie zasługuję na taki drobny gest a one tak (i nie mów, że ja mogłabym płacić za niego, bo w naszej kulturze przyjęło się, że to facet dba o kobietę w ten sposób i to nie mój wymysł).

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
wieka napisał/a:

Widać, że jest skąpy, skoro rozlicza się co do złotówki, ale to masz też na własne życzenie.
Na początek przestań wychodzić przed szereg, pozwól jemu zaplacic za tę kawę i poczekaj czy będzie kazał Ci oddać.
Porozmawiaj też poważnie jak on was widzi po ślubie, jak będzie dziecko, też myśli dzielić koszty na pół, powinniście to mieć uzgodnione wcześniej.

Będziecie mieszkać po ślubie we wspólnym mieszkaniu, czy będziesz mieszkała u niego?

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Ty często płacisz za niego? Czy może oczekujesz tego tylko z jednej strony.
Swoją drogą nawet z kumplami bywa tak, że raz jeden kupuje piwo a potem drugi się odwdzięcza. Spróbuj pierwsza.


Nie jest tak, że oczekuję ciągle tylko płacenia z jego strony. Ale miło byłoby być czasem zaproszonym gdzieś.. albo chociaż przy znajomych, żeby postawił mi kawę/piwo, jak widzi, że inni faceci stawiają swoim dziewczynom/żonom tuż przy nas..po prostu dziwnie się z tym czuję, jakbym była gorsza od nich, nie zasługiwała itd.



Pytanie czy on robi to, żeby zmotywować Cię do pójścia po podwyżkę bo np. widzi, że możesz zarabiać więcej. Czy być może robi to ze zwykłej złośliwości?

Nie wiem, może żeby zmotywować... Jednak ja już nie daję rady, dużo pracuję a i tak nie dogonię go.. no niestety mamy inny zawód. A on tak ciśnie do przodu, planuje różne rzeczy.



Znowu pytanie jakie ma przemyślenia na ten temat. Może np. obawia się o stabilność finansową przyszłej rodziny i woli żebyś w razie czego jak najszybciej też wróciła do zarabiania.
Być może boi się, że wypadniesz z rynku pracy albo nie chce żebyś czuła się kompletnie zależna.
Chociaż wydaje mi się, że jeśli gość dobrze zarabia to powinien coś odłożyć i raczej jeśli jest was w stanie utrzymać to powinien to zrobić.
Ja na przykład wolałbym w takiej sytuacji żeby jednak kobieta poświęciła jak najwięcej czasu dziecku niż np. przekładała papierki w korpo, ale ludzie są różni. Mają różny bagaż doświadczeń.

Próbowałaś mu powiedzieć, że czujesz się niekomfortowo w niektórych sytuacjach?
Jesteście na etapie ślubu, a nie możecie pogadać o tym?
Jeśli rozmawiacie i nie jesteście się w stanie dogadać w podstawowych sprawach to może ślub powinien poczekać?

Z nim jest ten problem, że kiedyś była wykorzystywała go na kasę (tak twierdzili jego znajomi). Płacił jej za mieszkanie, jedzenie, wyjścia, ubrania. A potem go wykiwała. Ok, ktoś powie, że zmądrzał. Tylko czemu kosztem mnie i czemu ja za to mam obrywać? To nie ja go oszukiwałam. To nie ja go wykorzystywałam na kasę. Nigdy nie dałam mu odczuć, że mogłoby tak być. Cały czas pracuję. Po ślubie też zamierzam, jednak z przerwą na macierzyński, bo nie wyobrażam sobie całą noc nie spać i przy niemowlaku być a jednocześnie pracować w dzień...

No ale do senda -nigdy nie dałam mu odczuć, że jestem typem kobiety, która wykorzystuje faceta na kasę... A mam wrażenie, że jak tylko pojawia się temat, że on ma za coś zapłacić czy coś, to zachowuje się, jakbym chciała go wykorzystać czy naciągnąć...

8 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-06 21:58:43)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).

A ile macie lat? Jak będzie wyglądal ślub? Tez każdy płaci za swoich gości? Jakie macie inne zobowiazania finansowe i plany? Czy odkładasz na coś konkretnego te pieniądze oszczędzone, czy tylko tak je trzymasz na koncie ze strachu?

Bezradna stokrotka napisał/a:

Z nim jest ten problem, że kiedyś była wykorzystywała go na kasę (tak twierdzili jego znajomi).

Niestety faceci tak mają. Zamiast iść do psychologa, wolą sobie zrobić darmową terapie kosztem nowej dziewczyny. Teraz jesteś jego darmową terapeutką dzięki której może odbudować ego po złej ex. Fajnie. W piątek dzień kobiet, może wyślij jej kwiatki w prezencie? Wychodzi na to że kobieta z którą nie ma kontaktu od X lat ma większy wpływ na wasz związek niż jego własna narzeczona XD

Bezradna stokrotka napisał/a:

Nie jest tak, że oczekuję ciągle tylko płacenia z jego strony. Ale miło byłoby być czasem zaproszonym gdzieś.. albo chociaż przy znajomych, żeby postawił mi kawę/piwo, jak widzi, że inni faceci stawiają swoim dziewczynom/żonom tuż przy nas..po prostu dziwnie się z tym czuję, jakbym była gorsza od nich, nie zasługiwała itd.

Gość nie nadaje się do związku. Ex go straumatyzowała tak że bez kija nie podchodz. On zawsze będzie taką zimną rybą. Jeśli czujesz się zazdrosna o inne kobiety i o to jak sa traktowane przez facetów to znaczy że masz kiepskiego faceta IMO zdziadziejesz przy nim strasznie. Po co ci facet który zarabia 3 razy więcej, skoro traktuje cię jak mirek magazynier na minimalnej? Gest i troska o kobiete to coś co się albo ma albo nie ma. On tego po przygodzie z ex już nie ma i nie odzyska. Facet jest zepsuty i nie nadaje sie na męża. Troche jak związek z weteranem bez nogi. Noga nie odrośnie, klasa też.

9

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:
wieka napisał/a:

Widać, że jest skąpy, skoro rozlicza się co do złotówki, ale to masz też na własne życzenie.
Na początek przestań wychodzić przed szereg, pozwól jemu zaplacic za tę kawę i poczekaj czy będzie kazał Ci oddać.
Porozmawiaj też poważnie jak on was widzi po ślubie, jak będzie dziecko, też myśli dzielić koszty na pół, powinniście to mieć uzgodnione wcześniej.

Będziecie mieszkać po ślubie we wspólnym mieszkaniu, czy będziesz mieszkała u niego?

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).

Trzecie wspólne konto to niezły pomysł, tylko jak będziecie wpłacać po równo, to nic się nie zmieni.
Ja jestem zdania, że jak już w małżeństwie jest problem rozliczeń, to do wspólnego konta powinny pójść pieniądze proporcjonalnie czyli procentowo od zarobku.

Zapytaj o to narzeczonego, bo jeśli powie, że też po równo będziecie przelewać na wspólne konto, to mu powiedz, że w takim razie nie widzisz się w tym małżeństwie.
I niczego się nie obawiaj, bo nie możesz się na to zgodzić, musisz postawić na swoim, żeby się nie męczyć w tym związku. Jak mu na Tobie zależy, to powinien tak robić, żebyś czuła się komfortowo w małżeństwie.

10

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Nie, bo czuję, że wywołuje we mnie lęk o pieniądzach, o przyszłość, nadmierne odkładanie (wcześniej tak nie miałam, tylko odkąd zaczęłam mieć obawy jak będzie po ślubie).

I to wszystko dlatego, że płacisz za siebie tak jak to za każdym razem deklarujesz.


Sam sobie wystawiłeś opinię, sugerując właśnie, że tylko zadbane kobiety mogą być zapraszane do restauracji, a co, inne nie zasługują??

Nie. Nie zasługują. Do pewnych miejsc obowiązuje stosowny dress code. Nawet do kościoła, na zwykłą mszę ludzie ubierają się odświętnie, a tobie nie chce się pójść do fryzjera czy kosmetyczki, a oczekujesz, że partner zaprosi cię do lepszej restauracji. Sorry, ale jak o siebie nie dbasz, to max na co zasługujesz to drive thru. No ewentualnie hod dog na olrenie jeszcze wchodzi w grę. Bo sama stawiasz się w takiej sytuacji.

Jak chcesz być traktowana jak kobieta z klasą to musisz się tak zachowywać i musisz tak wyglądać. Nie bój się wydać pieniądze na siebie. Ty je zarobiłaś - ty nimi rozporządzasz. Wygląd to też inwestycja w siebie na polu zawodowym. Żałoba za paznokciami to może być akceptowalna u babki w budzie warzywami. Kobieta sukcesu musi wyglądać jakby ten sukces jej się należał jak psu buda. Nikt ci nie każe robić zabiegów za miliony monet, ale wydanie kilku stówek w miesiącu to po prostu niezbędna konieczność.


Normalnie i tak na randkach zawsze to proponowałam

Piszesz o takim swoim postępowaniu z 3 albo 4 raz. Dam sobie rękę uciąć, ze na etapie poznawania się, jeszcze przed pierwszą randką takie hasło z twojej strony też padło (że zawsze płacisz za siebie).


ale jak widzę moje znajome, kiedy na wspólnym spotkaniu to ich faceci płacą za nich,

Czyli tak - nigdy ci nie przeszkadzało, ale zaczęło ze względu na znajome. Gratuluję kręgosłupa. Oglądając się na innych nie zbudujesz własnego szczęścia. One żyją własnym życiem - ty żyj swoim.


. Zaczęło mnie to wpędzać w niższe poczucie własnej wartości

Powinno być powodem do dumy. Bo połowa z tych twoich koleżanek za ten luksus będzie pędzlować migdałki oszczanym chujem. Bo jak facet płaci - to ma wymagania. I one to doskonale wiedzą, bo żyją na pańskiej łasce skoro nie stać ich na głupiego drinka czy piwo.


może nie zasługuję na taki drobny gest a one tak

Zasługujesz na medal. Niezależność finansowa to powinien być twój powód do dumy, a nie wstydu i reszta kobiet powinna brać z ciebie przykład. Tylko weź się w garść.



Udziela ci się presja grupy zjebanych koleżanek (serio - zmień towarzystwo) i trema przedślubna. Póki twój facet nie woła o intercyzę i rozdzielność majątkową, to nie dzieje się - jeszcze - nic złego. Owszem - brakuje mu (twojemu facetowi) klasy i większego luzu, bo aż taka małostkowość jest słaba (to po prostu fakt), ale nie robi nic złego. Tylko ustalcie odpowiednie zasady gry (małżeństwa) przed rozpoczęciem. I przestań się wychylać z tym płaceniem za siebie. Po prostu powiedz, że od czasu do czasu chcesz się poczuć kobieco w ujęciu tradycyjnym i zrobiłby ci przyjemność od czasu do czasu płacąc za ciebie na randce czy grupowym wyjściu.

Musisz się komunikować ze swoim facetem. Nie z nami. I musisz robić to skutecznie. Nie sugestiami, nie półsłówkami.

A jeśli masz stracha co będzie na macierzyńskim to sama wymuś intercyzę. Bo intercyza to nic innego jak umowa. Możecie już na starcie ustalić różne scenariusze - na wypadek choroby, ciąży, choroby dziecka, utraty pracy itp. Możesz sobie umową, prawnie zagwarantować zabezpieczenie na wszystkie swoje wątpliwości.

Bez rozdzielności i jakiejś formy intercyzy, to czy macie wspólne konto czy nie, nie ma żadnego znaczenia. I tak to co po ślubie przechodzi na rzecz wspólnoty małżeńskiej.

11 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-06 22:05:16)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Jak chcesz być traktowana jak kobieta z klasą to musisz się tak zachowywać i musisz tak wyglądać. Nie bój się wydać pieniądze na siebie. Ty je zarobiłaś - ty nimi rozporządzasz.

W wersji minimum fryzjer włosy długie 100zł, pazury 150, kasmetyki do makijazu to miesięcznie z 300zł(takie od których nie dostanie ropni i trądziku na twarzy), do tego jakaś kiecka od 200 w góre. Tak, super pomysł. Niech idą na obiad do kanjpy. Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół i wyjdzie że jego obiad w towaryzstwie "kobiety z klasą" to 100 zł a dla niej 600zł.
Przeciez ona pisze, że zaczęła dziadowac jak go poznała dopiero, a nie zawsze była taka oszczędna.
To gośc bez klasy i laska przy nim zdziadzieje. Normalnemu chłopowi by było wstyd że jego laska nie ma za co się fajnie ubrać i wygląda jak kopciuszek przy żonach znajomych.  A on sobie liczy czy $$ po ex się zgodzi. żenujące.

12

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Jack, przesadzasz, kto tu mówi o brudnych paznokciach.
Dziewczyna potrafi sama zadbać o swoje paznokcie, czy fryzurę, a takie co mają dwie lewe w tych sprawach, to muszą korzystać z usług...
Co nie oznacza, że nie są zadbane.

13

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół

Ekhm, mowa o lepszej restauracji. Nie moja wina, że dla ciebie to taka za 150-200zł co jest tylko oczkiem w górę od fast foodowych sieciówek. Skoro facet jest skrupulatny i dzieli wartość na pół, to randka z naprawdę wystrojoną kobietą jest przyjemnością. I skoro ona sprawia przyjemność im obojgu inwestując w siebie i swój wygląd, to warte jest to więcej niż rachunek za obiad. Koszt takiej randki to koszt jej (jego również) wystrojenia i rachunku. I to sobie mogą podzielić na pół.

Wersja minimum....Chryste, więcej na psa wydaje.


Przeciez ona pisze, że zaczęła dziadowac jak go poznała dopiero, a nie zawsze była taka oszczędna.

Wielokrotnie podkreślała, że zawsze płaciła za siebie - z poprzednimi partnerami też. Ten układ zaczął dopiero jej przeszkadzać pod wpływem koleżanek, za których płacą ich mężowie.


To gośc bez klasy i laska przy nim zdziadzieje. Normalnemu chłopowi by było wstyd że jego laska nie ma za co się fajnie ubrać i wygląda jak kopciuszek przy żonach znajomych.  A on sobie liczy czy $$ po ex się zgodzi. żenujące.

Zdziadzieje jak pozwoli sobie wchodzić na głowę koleżankom i ich stylowi życia. Bo to zawsze znajdzie się coś, przez co będzie czuła się gorzej. Tak - facet nie ma klasy. Ale skoro autorka wybija się przed szereg z płaceniem za siebie, to jej facet po prostu jej się słucha i tyle. Jak jej to tak przeszkadza, to powinna przestać się wyrywać. Bo teraz jedyną winą kolesia jest....słuchanie się swojej narzeczonej. Bo o to się rozchodzi - koleś postępuje zgodnie z tym czego ona od zawsze od niego oczekiwała. Nie zmienił się. Był taki sam i postępuje zgodnie z tym co ona mówi. Jakiekolwiek pretensje w jego stronę w takiej sytuacji są nieuzasadnione i zwyczajnie krzywdzące.

Żenujące jest twoje naskakiwanie na facetów praktycznie w każdym wątku. Wiecznie to samo: dziadowanie, facet ma płacić, wychodzić z inicjatywą itp. A za przykłady hojności, gestu i klasy podajesz tak absurdalnie przeciętne zachowania (czy wręcz układy sponsorskie jak te twoje koleżanki z fagasami od jachtów i domków w górach), że ze śmiechu pękają mi kącik ust jak u ministranta po wizycie na plebani.

14

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:
wieka napisał/a:

Widać, że jest skąpy, skoro rozlicza się co do złotówki, ale to masz też na własne życzenie.
Na początek przestań wychodzić przed szereg, pozwól jemu zaplacic za tę kawę i poczekaj czy będzie kazał Ci oddać.
Porozmawiaj też poważnie jak on was widzi po ślubie, jak będzie dziecko, też myśli dzielić koszty na pół, powinniście to mieć uzgodnione wcześniej.

Będziecie mieszkać po ślubie we wspólnym mieszkaniu, czy będziesz mieszkała u niego?

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).


Wspólne konto na które będziecie wpłacać po równo. Czyli Ty np.3 tys i  on 3tys . Tobie zostanie z wyplaty dajmy na to 1 tys a jemu  9 tyś.  I nie wiemy hak z obowiązkami w domu, też jest na pół wszystko? Czy tutaj już niekoniecznie?

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A ile macie lat? Jak będzie wyglądal ślub? Tez każdy płaci za swoich gości? Jakie macie inne zobowiazania finansowe i plany? Czy odkładasz na coś konkretnego te pieniądze oszczędzone, czy tylko tak je trzymasz na koncie ze strachu?

Tak, wszystkie wydatki ślubne też równo na pół. Akurat to wydaje mi się uczciwe, tylko że no - mając mniejsze dochody, muszę dużo bardziej oszczędzać, bo w tym momencie ślub to bardzo duże koszty (nawet nie szastając z nie wiadomo czym). Odkładam na to, by po opłaceniu wydatków ślubnych zostało mi zabezpieczenie na dalsze wspólne życie (w razie czego, taka poduszka bezpieczeństwa) + w dalszej przyszłości większe mieszkanie. Co w moim mieście koszty niestety są chorrendalne.


Niestety faceci tak mają. Zamiast iść do psychologa, wolą sobie zrobić darmową terapie kosztem nowej dziewczyny. Teraz jesteś jego darmową terapeutką dzięki której może odbudować ego po złej ex. Fajnie. W piątek dzień kobiet, może wyślij jej kwiatki w prezencie? Wychodzi na to że kobieta z którą nie ma kontaktu od X lat ma większy wpływ na wasz związek niż jego własna narzeczona XD

Też się tego boję właśnie. Mam wrażenie, że przy różnych okazjach on patrzy i ocenia moją reakcję, jakby podejrzewał mnie ciągle, że jestem z nim dla pieniędzy czy coś. A jak się poznaliśmy to nie wiedziałam ile zarabia przecież. Rozumiem, że ex go skrzywdziła, z opowieści znajomych to był najgorszy typ kobiety. No ale ja taka nie jestem i wydawało mi się, że wielokrotnie mu to udowodniłam, ciągle płacąc za wszystko sama, a jak przychodzi co do czego to i tak mam wrażenie, że ma jakieś podejrzenia. Że go wykorzystam. Że przestanę pracować czy coś. Zupełnie nie wiem na jakiej podstawie

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
wieka napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:
wieka napisał/a:

Widać, że jest skąpy, skoro rozlicza się co do złotówki, ale to masz też na własne życzenie.
Na początek przestań wychodzić przed szereg, pozwól jemu zaplacic za tę kawę i poczekaj czy będzie kazał Ci oddać.
Porozmawiaj też poważnie jak on was widzi po ślubie, jak będzie dziecko, też myśli dzielić koszty na pół, powinniście to mieć uzgodnione wcześniej.

Będziecie mieszkać po ślubie we wspólnym mieszkaniu, czy będziesz mieszkała u niego?

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).

Trzecie wspólne konto to niezły pomysł, tylko jak będziecie wpłacać po równo, to nic się nie zmieni.
Ja jestem zdania, że jak już w małżeństwie jest problem rozliczeń, to do wspólnego konta powinny pójść pieniądze proporcjonalnie czyli procentowo od zarobku.

Zapytaj o to narzeczonego, bo jeśli powie, że też po równo będziecie przelewać na wspólne konto, to mu powiedz, że w takim razie nie widzisz się w tym małżeństwie.
I niczego się nie obawiaj, bo nie możesz się na to zgodzić, musisz postawić na swoim, żeby się nie męczyć w tym związku. Jak mu na Tobie zależy, to powinien tak robić, żebyś czuła się komfortowo w małżeństwie.

On niby mówi, że procentowo. Ale no ciekawe jak to wyjdzie w praktyce, jak zobaczy,, że musi dużo więcej wpłacać...

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Nie. Nie zasługują. Do pewnych miejsc obowiązuje stosowny dress code. Nawet do kościoła, na zwykłą mszę ludzie ubierają się odświętnie, a tobie nie chce się pójść do fryzjera czy kosmetyczki, a oczekujesz, że partner zaprosi cię do lepszej restauracji. Sorry, ale jak o siebie nie dbasz, to max na co zasługujesz to drive thru. No ewentualnie hod dog na olrenie jeszcze wchodzi w grę. Bo sama stawiasz się w takiej sytuacji.

Jak chcesz być traktowana jak kobieta z klasą to musisz się tak zachowywać i musisz tak wyglądać. Nie bój się wydać pieniądze na siebie. Ty je zarobiłaś - ty nimi rozporządzasz. Wygląd to też inwestycja w siebie na polu zawodowym. Żałoba za paznokciami to może być akceptowalna u babki w budzie warzywami. Kobieta sukcesu musi wyglądać jakby ten sukces jej się należał jak psu buda. Nikt ci nie każe robić zabiegów za miliony monet, ale wydanie kilku stówek w miesiącu to po prostu niezbędna konieczność.

Też bez przesady, nie chodzę ubrana jak lump..

18

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

A jestes pewna, ze on chce wziac slub bez rodzielnosci finansowej?

19 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-06 22:48:00)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

On niby mówi, że procentowo. Ale no ciekawe jak to wyjdzie w praktyce, jak zobaczy,, że musi dużo więcej wpłacać...

Będzie tak. Weźmiecie ślub, który zupełnie nie zmieni nic w dynamice waszej relacji. Tak samo jak 1 stycznia ludzie nie zaczynają nagle biegać, nie przestają palić, nie zmieniają sie o 180 stopni tylko robią coś nowego przez tydzień i potem wracają do starych nawyków. Tak samo on może coś na chwile zmieni po ślubie, ale potem wróci do starych nawyków. Skoro już jesteś w jego oczach tanią opcją to będziesz nią zawsze. Jego ex byla opcją premium i za nią bulił. Ty jesteś budżetową wersją narzeczonej i nią zawsze bedziesz. Może zacznie ci wyliczac kieszonkowe, może nie przyzna się do awansu w pracy i będzie udawać że zarabia mniej żeby mniej się dokładac.
On zawsze będzie patrzyl na to ile na ciebie wydaje bo już jest zepsuty rzez swoją ex i teraz bardzo boi się zranienia. Dorosły facet który zachowuje się tak asekuracyjnie i boi zranienia nie nadaje się na męża. Jesli nie umie zaryzykować że go zranisz i robi cios wyprzedzający i rani ciebie(na spotkaniach ze znajomymi czujesz się upokorzona, że traktuje cie wyraźnie gorzej niż jego koledzy swoje partnerki) zawsze tak już między wami będzie. On będzie chronił swoje uczucia, nawet ciebie raniąc, nawet przed jakimś wyimaginowanym zagrożeniem (cieniem złej ex). Traume trzeba przepracowac z terapeutą a nie odgrywac się na nowej kobiecie. Jak facet tego nie kuma to mentalnie jest dzieciakiem.
Mi by było wstyd wymagać dzielenia 50/50 nawet kawy z koleżanką która 3 razy mniej zarabia. A co dopiero od kogoś kogo kocham i kto domyślnie ma być dla mnie najbliższą rodziną z wyboru. On jest wypaczony i ty jesteś jedynie plasterkiem po ex. To pod nią planuje sobie całe swoje zachowanie i traktowanie ciebie.
To nie jest zdrowe że od początku musisz mu udowadniać że jesteś "lepsza" od jego ex, że nie jesteście takie same. To jego ex i jego problem. Tak samo facet którego ojciec lał nie ma prawa bić kobiety, bo musi sobie odreagować. Tak samo on nie ma prawa mieszać swojej nieudanej przeszłości związkowej w wasze życie. A co jeśli ty postanowisz, że chcesz odereagować po swoim ex z którym zawsze płaciłas wszystko na pół i potem się rozeszliście? Czy on też dostosuje kształt waszego życia tu i teraz żeby leczyć twoje traumy czy to działa tylko w jedną strone?

20

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
wieka napisał/a:

Jack, przesadzasz, kto tu mówi o brudnych paznokciach.
Dziewczyna potrafi sama zadbać o swoje paznokcie, czy fryzurę, a takie co mają dwie lewe w tych sprawach, to muszą korzystać z usług...
Co nie oznacza, że nie są zadbane.


Potraktuj te brudne paznokcie metaforycznie, a nie dosłownie. Samej nie uzyskasz efektu jak z dobrego salonu. Sorry, ale to niemożliwe. Możesz wyglądać dobrze, nawet bardzo dobrze, ale to tak czy siak musisz wydać na lepsze kremy, maseczki, peelingi i akcesoria odpowiednie kwoty. Nawet jeśli za jednostkowe rzeczy nie zapłacisz jakieś większej kwoty, to ilość robi tu rachunek. Bo musisz też wiedzieć jakiej porowatości masz włosy, w jakiej kondycji jest skalp więc chociaż do trychologa raz na jakiś czas wypada się wybrać. Przy twardej wodzie bywa, że nawet najlepsze kosmetyki chuja dają i tak czy siak jest problem z podrażnieniami, naczynkami, zaskórnikami itp i wtedy warto pomyśleć o filtrze zmiękczającym. Nie kosztują dużo, no ale właśnie - to kolejny grosz do puli.

Podobnie jak z ciuchem. Te lepszej jakości po prostu kosztują. Zwłaszcza jak wydasz dodatkowe pieniądze na indywidualne dopasowanie. Nie kosztuje to majątku, ale jak zbierzesz takie drobne rzeczy do kupy, to wychodzą niemałe pieniądze. Ale różnica będzie obłędna w prezencji.

Postawa ciała - kolejna sprawa. Pracując tyle czasu to sylwetka zaczyna kuleć i to widać. Od czasu do czasu jakiś dobry masaż da więcej niż rolowanie się w domu, bo pracując tyle za komputerem to można się wdowiego garbu nabawić nawet w młodym wieku. A co pociągającego w garbusku co ramionami próbuje sobie zakryć biust? Tu trzeba się dumnie wyprostować. Ale to też wymaga pracy - choćby jakieś ćwiczenia w domu, rozciąganie, wspomniany masaż relaksacyjny od czasu do czasu.

To wszystko są pieniążki i czas. Nawet jak robisz minimum w domu. Ale to wciąż nie będą efekty jak spod ręki profesjonalisty.

W związku dba się o siebie nie tylko dla własnej przyjemność. Dba się również dlatego, żeby cieszyć oko partnera (lub partnerki), żeby inni mogli pozazdrości skarbu. Żeby druga osoba czuła ten prestiż, dumę i wdzięczność za starania i włożoną pracę.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół

Ekhm, mowa o lepszej restauracji. Nie moja wina, że dla ciebie to taka za 150-200zł co jest tylko oczkiem w górę od fast foodowych sieciówek. Skoro facet jest skrupulatny i dzieli wartość na pół, to randka z naprawdę wystrojoną kobietą jest przyjemnością. I skoro ona sprawia przyjemność im obojgu inwestując w siebie i swój wygląd, to warte jest to więcej niż rachunek za obiad. Koszt takiej randki to koszt jej (jego również) wystrojenia i rachunku. I to sobie mogą podzielić na pół.

Wersja minimum....Chryste, więcej na psa wydaje.


Przeciez ona pisze, że zaczęła dziadowac jak go poznała dopiero, a nie zawsze była taka oszczędna.

Wielokrotnie podkreślała, że zawsze płaciła za siebie - z poprzednimi partnerami też. Ten układ zaczął dopiero jej przeszkadzać pod wpływem koleżanek, za których płacą ich mężowie.


To gośc bez klasy i laska przy nim zdziadzieje. Normalnemu chłopowi by było wstyd że jego laska nie ma za co się fajnie ubrać i wygląda jak kopciuszek przy żonach znajomych.  A on sobie liczy czy $$ po ex się zgodzi. żenujące.

Zdziadzieje jak pozwoli sobie wchodzić na głowę koleżankom i ich stylowi życia. Bo to zawsze znajdzie się coś, przez co będzie czuła się gorzej. Tak - facet nie ma klasy. Ale skoro autorka wybija się przed szereg z płaceniem za siebie, to jej facet po prostu jej się słucha i tyle. Jak jej to tak przeszkadza, to powinna przestać się wyrywać. Bo teraz jedyną winą kolesia jest....słuchanie się swojej narzeczonej. Bo o to się rozchodzi - koleś postępuje zgodnie z tym czego ona od zawsze od niego oczekiwała. Nie zmienił się. Był taki sam i postępuje zgodnie z tym co ona mówi. Jakiekolwiek pretensje w jego stronę w takiej sytuacji są nieuzasadnione i zwyczajnie krzywdzące.

Żenujące jest twoje naskakiwanie na facetów praktycznie w każdym wątku. Wiecznie to samo: dziadowanie, facet ma płacić, wychodzić z inicjatywą itp. A za przykłady hojności, gestu i klasy podajesz tak absurdalnie przeciętne zachowania (czy wręcz układy sponsorskie jak te twoje koleżanki z fagasami od jachtów i domków w górach), że ze śmiechu pękają mi kącik ust jak u ministranta po wizycie na plebani.


Innym też zawsze proponowałam na randkach, że ja zapłacę za siebie, ale chociaż na pierwszych 3 było tak, że nie chcieli się zgodzić + od czasu do czasu też. A ja zaproponuję, ale też nie będę się wykłócać jak facet chce zapłacić. A tu chodzi o to, że nigdy nie było chęci zapłaty. I tak, chyba nie ma klasy. Czy raczej tzw. gestu. Czy da się coś z tym zrobić?

Cenię swoją niezależność i dość wysokie jak na kobietę zarobki - jednak po prostu fajnie byłoby od czasu do czasu poczuć, że nie wszystko jest tylko na moich barkach. Że ktoś się zaopiekuje w razie czego. Nie wiem, może to dziwne, ale od czasu do czasu taka zapłata za mnie na wyjściu czy w sklepie dałaby mi takie poczucie jakby bezpieczeństwa? Że w razie czego w przyszłości mogę na takie coś liczyć jak mi się noga powinie? A miałam kiedyś tak, że straciłam pracę i zanim znalazłam kolejną (na szczęście dość szybko), to wtedy wszystkie opłaty dalej były na pół, nawet nie zapytał, czy mam jakieś oszczędności, czy na coś mnie stać .. po prostu uznał to za pewnik. Może stać wziąć się mój wzmożony lek.

22

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Dziewczyno absolutnie nie wychodź za tego faceta! Mężczyzna bez gestu i jakiegoś poczucia choćby minimum przyzwoitości wobec swojej kobiety jest do kitu. Uwierz, widziałam podobne związki - kobieta ledwie ciągnęła finansowo, zwłaszcza gdy pojawiły się dzieci, a pan kupował sobie np. zestaw kolumn hi-fi i odtwarzacz muzyki lub samodzielnie jechał na zagraniczne, wypasione wczasy. Chcesz tak żyć?...

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół

Ekhm, mowa o lepszej restauracji. Nie moja wina, że dla ciebie to taka za 150-200zł co jest tylko oczkiem w górę od fast foodowych sieciówek. Skoro facet jest skrupulatny i dzieli wartość na pół, to randka z naprawdę wystrojoną kobietą jest przyjemnością. I skoro ona sprawia przyjemność im obojgu inwestując w siebie i swój wygląd, to warte jest to więcej niż rachunek za obiad. Koszt takiej randki to koszt jej (jego również) wystrojenia i rachunku. I to sobie mogą podzielić na pół.

Wersja minimum....Chryste, więcej na psa wydaje.


Przeciez ona pisze, że zaczęła dziadowac jak go poznała dopiero, a nie zawsze była taka oszczędna.

Wielokrotnie podkreślała, że zawsze płaciła za siebie - z poprzednimi partnerami też. Ten układ zaczął dopiero jej przeszkadzać pod wpływem koleżanek, za których płacą ich mężowie.


To gośc bez klasy i laska przy nim zdziadzieje. Normalnemu chłopowi by było wstyd że jego laska nie ma za co się fajnie ubrać i wygląda jak kopciuszek przy żonach znajomych.  A on sobie liczy czy $$ po ex się zgodzi. żenujące.

Zdziadzieje jak pozwoli sobie wchodzić na głowę koleżankom i ich stylowi życia. Bo to zawsze znajdzie się coś, przez co będzie czuła się gorzej. Tak - facet nie ma klasy. Ale skoro autorka wybija się przed szereg z płaceniem za siebie, to jej facet po prostu jej się słucha i tyle. Jak jej to tak przeszkadza, to powinna przestać się wyrywać. Bo teraz jedyną winą kolesia jest....słuchanie się swojej narzeczonej. Bo o to się rozchodzi - koleś postępuje zgodnie z tym czego ona od zawsze od niego oczekiwała. Nie zmienił się. Był taki sam i postępuje zgodnie z tym co ona mówi. Jakiekolwiek pretensje w jego stronę w takiej sytuacji są nieuzasadnione i zwyczajnie krzywdzące.

Żenujące jest twoje naskakiwanie na facetów praktycznie w każdym wątku. Wiecznie to samo: dziadowanie, facet ma płacić, wychodzić z inicjatywą itp. A za przykłady hojności, gestu i klasy podajesz tak absurdalnie przeciętne zachowania (czy wręcz układy sponsorskie jak te twoje koleżanki z fagasami od jachtów i domków w górach), że ze śmiechu pękają mi kącik ust jak u ministranta po wizycie na plebani.


Innym też zawsze proponowałam na randkach, że ja zapłacę za siebie, ale chociaż na pierwszych 3 było tak, że nie chcieli się zgodzić + od czasu do czasu też. A ja zaproponuję, ale też nie będę się wykłócać jak facet chce zapłacić. A tu chodzi o to, że nigdy nie było chęci zapłaty. I tak, chyba nie ma klasy. Czy raczej tzw. gestu. Czy da się coś z tym zrobić?

Cenię swoją niezależność i dość wysokie jak na kobietę zarobki - jednak po prostu fajnie byłoby od czasu do czasu poczuć, że nie wszystko jest tylko na moich barkach. Że ktoś się zaopiekuje w razie czego. Nie wiem, może to dziwne, ale od czasu do czasu taka zapłata za mnie na wyjściu czy w sklepie dałaby mi takie poczucie jakby bezpieczeństwa? Że w razie czego w przyszłości mogę na takie coś liczyć jak mi się noga powinie? A miałam kiedyś tak, że straciłam pracę i zanim znalazłam kolejną (na szczęście dość szybko), to wtedy wszystkie opłaty dalej były na pół, nawet nie zapytał, czy mam jakieś oszczędności, czy na coś mnie stać .. po prostu uznał to za pewnik. Może stać wziąć się mój wzmożony lek.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
JohnyBravo777 napisał/a:

A jestes pewna, ze on chce wziac slub bez rodzielnosci finansowej?

Nie. Nic na ten tamte nie padło póki co. Sama nie poruszam tego tematu on też nic nie wspominam. Ale zastanawiam się właśnie jak to będzie. I co jak zaproponuje intercyzę, a ja skończę z dziećmi, na macierzyńskim (nisko opłacanym na b2b), gdzie nic nie będę mogła odłożyć, a potem w razie czego na lodzie sama z dziećmi... Jak mu się coś odwidzi.

25

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Też bez przesady, nie chodzę ubrana jak lump..


Pewnie nie. Ale wydaje mi się, że masz o sobie większe mniemanie niż wskazuje na to rzeczywistość. Sorry, ale biologii nie oszukasz. Jak pracujesz po 15h na dobę i żałujesz sobie takiego minimum jak kosmetyczka, fryzjer czy lepszy ciuch to jak milion $ też nie wyglądasz. To fizycznie niemożliwe. Przy takim podejściu do życia każdy z biegiem czasu wygląda co raz gorzej, bo co raz mniej mu zależy i co raz mniej się stara. To jest proces gotowania od zimnej wody.

Wrzuć na luz i zadbaj o siebie. Porozpieszczaj się. A jak twój facet będzie kręcić nosem to powiedz mu, że na ślubie chcesz wyglądać dla niego jak królowa, a nie jak gollum, co wypełzł dopiero co z groty /kieratu pracy. Masz być jak skrzyżowanie Kleopatry i Joanny d’Arc, a nie jak Łysek z pokładu Idy.

26

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

A jestes pewna, ze on chce wziac slub bez rodzielnosci finansowej?

Nie. Nic na ten tamte nie padło póki co. Sama nie poruszam tego tematu on też nic nie wspominam. Ale zastanawiam się właśnie jak to będzie. I co jak zaproponuje intercyzę, a ja skończę z dziećmi, na macierzyńskim (nisko opłacanym na b2b), gdzie nic nie będę mogła odłożyć, a potem w razie czego na lodzie sama z dziećmi... Jak mu się coś odwidzi.


Intercyza to po prostu umowa. Możecie zawrzeć warunki rozwodu, utrzymania na czas ciąży i tak dalej. To jest umowa gwarantująca określone prawa obu stronom w konkretnych sytuacjach. Co sobie tam zawrzecie to już wasza sprawa.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Czy da się coś z tym zrobić?

Nie.
Co więcej. Skoro po rozstaniu jest w takiej traumie że nie kuma że ty nie jesteś jego ex i że nie wszystkie kobiety sa takie same, to świadczy o jego niskiej inteligencji emocjonalnej i nieradzeniu sobie z porażkami. Zero umiejętności regeneracji i odbudowy psychicznej. Z fajnego, troskliwego faceta ex zrobiła z niego zimnego liczykrupe i on sam nie umie sobie przywrócić ustawień fabrycznych. To najgorsza cecha w życiowym partnerze jaką moge sobie wyobrazić.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

On niby mówi, że procentowo. Ale no ciekawe jak to wyjdzie w praktyce, jak zobaczy,, że musi dużo więcej wpłacać...

Będzie tak. Weźmiecie ślub, który zupełnie nie zmieni nic w dynamice waszej relacji. Tak samo jak 1 stycznia ludzie nie zaczynają nagle biegać, nie przestają palić, nie zmieniają sie o 180 stopni tylko robią coś nowego przez tydzień i potem wracają do starych nawyków. Tak samo on może coś na chwile zmieni po ślubie, ale potem wróci do starych nawyków. Skoro już jesteś w jego oczach tanią opcją to będziesz nią zawsze. Jego ex byla opcją premium i za nią bulił. Ty jesteś budżetową wersją narzeczonej i nią zawsze bedziesz. Może zacznie ci wyliczac kieszonkowe, może nie przyzna się do awansu w pracy i będzie udawać że zarabia mniej żeby mniej się dokładac.
On zawsze będzie patrzyl na to ile na ciebie wydaje bo już jest zepsuty rzez swoją ex i teraz bardzo boi się zranienia. Dorosły facet który zachowuje się tak asekuracyjnie i boi zranienia nie nadaje się na męża. Jesli nie umie zaryzykować że go zranisz i robi cios wyprzedzający i rani ciebie(na spotkaniach ze znajomymi czujesz się upokorzona, że traktuje cie wyraźnie gorzej niż jego koledzy swoje partnerki) zawsze tak już między wami będzie. On będzie chronił swoje uczucia, nawet ciebie raniąc, nawet przed jakimś wyimaginowanym zagrożeniem (cieniem złej ex). Traume trzeba przepracowac z terapeutą a nie odgrywac się na nowej kobiecie. Jak facet tego nie kuma to mentalnie jest dzieciakiem.
Mi by było wstyd wymagać dzielenia 50/50 nawet kawy z koleżanką która 3 razy mniej zarabia. A co dopiero od kogoś kogo kocham i kto domyślnie ma być dla mnie najbliższą rodziną z wyboru. On jest wypaczony i ty jesteś jedynie plasterkiem po ex. To pod nią planuje sobie całe swoje zachowanie i traktowanie ciebie.
To nie jest zdrowe że od początku musisz mu udowadniać że jesteś "lepsza" od jego ex, że nie jesteście takie same. To jego ex i jego problem. Tak samo facet którego ojciec lał nie ma prawa bić kobiety, bo musi sobie odreagować. Tak samo on nie ma prawa mieszać swojej nieudanej przeszłości związkowej w wasze życie. A co jeśli ty postanowisz, że chcesz odereagować po swoim ex z którym zawsze płaciłas wszystko na pół i potem się rozeszliście? Czy on też dostosuje kształt waszego życia tu i teraz żeby leczyć twoje traumy czy to działa tylko w jedną strone?

Piszesz, że jego ex była premium. Co ciekawe np. wyglądowo i jeśli chodzi o zadbanie to zupełnie nie. Nie chcę się przechwalać, ale nawet sama siebie oceniam dużo lepiej. Ćwiczę, biegam, zawsze się maluję, schludnie i elegancko się ubieram. Jego ex nie dbała tak o siebie. Ale była z biednego domu, wiecznie podobno nie miała pracy/pieniędzy i to pewnie stąd się wzięło to fundowanie jej wszystkiego. Tylko nie wiem, czemu ja mam za to płacić teraz.

Co mam więc zrobić? Sytuacja z ex była już kilka lat temu. Nie wspomina o niej, nie mówi. Tak tylko przypuszczam, że mogła mu zostać awersja. W sumie jak ja mam taką sytuację w związku, to pewnie po ewentualnym rozstaniu też bym się wkurzyła i potem zawsze oczekiwała zapłaty za siebie .. może on ma podobnie.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
szeptem napisał/a:

Dziewczyno absolutnie nie wychodź za tego faceta! Mężczyzna bez gestu i jakiegoś poczucia choćby minimum przyzwoitości wobec swojej kobiety jest do kitu. Uwierz, widziałam podobne związki - kobieta ledwie ciągnęła finansowo, zwłaszcza gdy pojawiły się dzieci, a pan kupował sobie np. zestaw kolumn hi-fi i odtwarzacz muzyki lub samodzielnie jechał na zagraniczne, wypasione wczasy. Chcesz tak żyć?...

Też znam takie pary. Matki polki męczennice.  Jedne kobiety marnieją w związkach inne rozkwitają. Jak facet nie umie sprawić że kobieta przy nim rozkwita i nabiera takiego luzu i spontaniczności to trzeba mu dać kopa w zad. Dla normalnego faceta to powód do radości że fajnie dba o kobiete którą kocha.

30

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Jeśli poprzednia go wykorzystywała to jest dość zrozumiałe, że teraz jest ostrożniejszy. Pytanie czy ślub będzie wystarczającym wydarzeniem aby przestał zachowywać się asekuracyjnie.
Moim zdaniem to że się zmieni jest tak samo prawdopodobne jak to, że się nie zmieni. Jeśli nie to będziesz liczyła, że dziecko zmieni jego nastawienie? Też może ale nie musi.

Ciekawi mnie czy jakbyś nie wiedziała, że zarabia znacznie więcej do ciebie to czy też by Ci to przeszkadzało, że on chce 50/50?
Swoją drogą to nie uważasz, że nie tylko twój partner ma problem ale Ty też? Bo z tego co piszesz mam wrażenie, że za bardzo patrzysz na koleżanki.
Zastanawiam się czy być może nie pokazujesz mu w jakiś sposób tego i czy to nie sprawia, że gość jest nieufny.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

Jack, przesadzasz, kto tu mówi o brudnych paznokciach.
Dziewczyna potrafi sama zadbać o swoje paznokcie, czy fryzurę, a takie co mają dwie lewe w tych sprawach, to muszą korzystać z usług...
Co nie oznacza, że nie są zadbane.


Potraktuj te brudne paznokcie metaforycznie, a nie dosłownie. Samej nie uzyskasz efektu jak z dobrego salonu. Sorry, ale to niemożliwe. Możesz wyglądać dobrze, nawet bardzo dobrze, ale to tak czy siak musisz wydać na lepsze kremy, maseczki, peelingi i akcesoria odpowiednie kwoty. Nawet jeśli za jednostkowe rzeczy nie zapłacisz jakieś większej kwoty, to ilość robi tu rachunek. Bo musisz też wiedzieć jakiej porowatości masz włosy, w jakiej kondycji jest skalp więc chociaż do trychologa raz na jakiś czas wypada się wybrać. Przy twardej wodzie bywa, że nawet najlepsze kosmetyki chuja dają i tak czy siak jest problem z podrażnieniami, naczynkami, zaskórnikami itp i wtedy warto pomyśleć o filtrze zmiękczającym. Nie kosztują dużo, no ale właśnie - to kolejny grosz do puli.

Podobnie jak z ciuchem. Te lepszej jakości po prostu kosztują. Zwłaszcza jak wydasz dodatkowe pieniądze na indywidualne dopasowanie. Nie kosztuje to majątku, ale jak zbierzesz takie drobne rzeczy do kupy, to wychodzą niemałe pieniądze. Ale różnica będzie obłędna w prezencji.

Postawa ciała - kolejna sprawa. Pracując tyle czasu to sylwetka zaczyna kuleć i to widać. Od czasu do czasu jakiś dobry masaż da więcej niż rolowanie się w domu, bo pracując tyle za komputerem to można się wdowiego garbu nabawić nawet w młodym wieku. A co pociągającego w garbusku co ramionami próbuje sobie zakryć biust? Tu trzeba się dumnie wyprostować. Ale to też wymaga pracy - choćby jakieś ćwiczenia w domu, rozciąganie, wspomniany masaż relaksacyjny od czasu do czasu.

To wszystko są pieniążki i czas. Nawet jak robisz minimum w domu. Ale to wciąż nie będą efekty jak spod ręki profesjonalisty.

W związku dba się o siebie nie tylko dla własnej przyjemność. Dba się również dlatego, żeby cieszyć oko partnera (lub partnerki), żeby inni mogli pozazdrości skarbu. Żeby druga osoba czuła ten prestiż, dumę i wdzięczność za starania i włożoną pracę.

No dobra, a Ty ile wydajesz na siebie na miesiąc na pielęgnacje? I co stosujesz? Lub Twoja partnerka jeśli ją masz?

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Tylko nie wiem, czemu ja mam za to płacić teraz.

Ja tez nie wiem. Jego ex jego problem. Sam ją sobie wbrał. Ciebie wtedy nawet jeszcze nie znał.

Szybka piłka. W piątek jest dzień kobiet. Gdzie cie zabiera? czy na dzień kobiet też masz mu płacić bo ma troche chromosomu X?

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Też bez przesady, nie chodzę ubrana jak lump..


Pewnie nie. Ale wydaje mi się, że masz o sobie większe mniemanie niż wskazuje na to rzeczywistość. Sorry, ale biologii nie oszukasz. Jak pracujesz po 15h na dobę i żałujesz sobie takiego minimum jak kosmetyczka, fryzjer czy lepszy ciuch to jak milion $ też nie wyglądasz. To fizycznie niemożliwe. Przy takim podejściu do życia każdy z biegiem czasu wygląda co raz gorzej, bo co raz mniej mu zależy i co raz mniej się stara. To jest proces gotowania od zimnej wody.

Wrzuć na luz i zadbaj o siebie. Porozpieszczaj się. A jak twój facet będzie kręcić nosem to powiedz mu, że na ślubie chcesz wyglądać dla niego jak królowa, a nie jak gollum, co wypełzł dopiero co z groty /kieratu pracy. Masz być jak skrzyżowanie Kleopatry i Joanny d’Arc, a nie jak Łysek z pokładu Idy.

Dobra, za brzydką się nie uważam, też musi do Ciebie dojść, że naturalnie ładne dziewczyny też istnieją. A nie zrobione u kosmetyczki (typu nie potrzebuję powiększać ust czy poprawiać owalu twarzy czy doczepiać rzęs, bo swoje mam ok). Jednak fakt też, że ostatnio czuję się przemęczona. Nie pracowałam ciągle po tyle godzin, tylko w ostatnim czasie (niecały rok), co związane jest z wydatkami wesela i też przez to dodatkowo ukróciłam wydatki na siebie. Ale też fakt że muszę to przemyśleć, bo nienormalne się staje, że szkoda mi sobie kupić nową sukienkę (ostatnio na innych wydaję a na siebie nie)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Ćwiczę, biegam, zawsze się maluję, schludnie i elegancko się ubieram.

Hahhaha. Czyli spędzasz tygodniowo z 10 godzin, zeby wyglądać sexi i na pewno koleś liczykrupa był zadowolony z twojego wyglądu i żeby na pewno sie tobą nie znudził, a on ma w dupie że latasz jako jedyna laska z waszego towarzystwa do baru płacić z facetami XD
Gdybys byla moją córka, przyjaciółką jakąkolwiek kobieta o która dbam, to już byś miała u mnie spis numerów moich wolnych i kasiastych kolegów. Laska, nie zawsze będziesz piękna i młoda. Latka lecą, pracując po 12 godzin to sie posypiesz zanim się zorientujesz. Szkoda życia na faceta bez klasy.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Też bez przesady, nie chodzę ubrana jak lump..


Pewnie nie. Ale wydaje mi się, że masz o sobie większe mniemanie niż wskazuje na to rzeczywistość. Sorry, ale biologii nie oszukasz. Jak pracujesz po 15h na dobę i żałujesz sobie takiego minimum jak kosmetyczka, fryzjer czy lepszy ciuch to jak milion $ też nie wyglądasz. To fizycznie niemożliwe. Przy takim podejściu do życia każdy z biegiem czasu wygląda co raz gorzej, bo co raz mniej mu zależy i co raz mniej się stara. To jest proces gotowania od zimnej wody.

Wrzuć na luz i zadbaj o siebie. Porozpieszczaj się. A jak twój facet będzie kręcić nosem to powiedz mu, że na ślubie chcesz wyglądać dla niego jak królowa, a nie jak gollum, co wypełzł dopiero co z groty /kieratu pracy. Masz być jak skrzyżowanie Kleopatry i Joanny d’Arc, a nie jak Łysek z pokładu Idy.

Dobra, za brzydką się nie uważam, też musi do Ciebie dojść, że naturalnie ładne dziewczyny też istnieją. A nie zrobione u kosmetyczki (typu nie potrzebuję powiększać ust czy poprawiać owalu twarzy czy doczepiać rzęs, bo swoje mam ok). Jednak fakt też, że ostatnio czuję się przemęczona. Nie pracowałam ciągle po tyle godzin, tylko w ostatnim czasie (niecały rok), co związane jest z wydatkami wesela i też przez to dodatkowo ukróciłam wydatki na siebie. Ale też fakt że muszę to przemyśleć, bo nienormalne się staje, że szkoda mi sobie kupić nową sukienkę (ostatnio na innych wydaję a na siebie nie)

36

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Jak długo jesteście razem?
Ile masz lat?
Aż tak go kochasz?
Szczerze, to ja nie wiem jakie cechy charakteru może mieć w zamian skoro jest takim tanim typem. Rozumiem Cię, jesteś niezależna i super ale ja osobiście jak facet przejawia takiego cechy, niestety nie ma żadnej dalszej historii. Z kilku powodów, ktoś kto tak skąpi rzadko kiedy jest fajnym człowiekiem w ogóle , nie potrafi się dzielić i myśli tylko o sobie. I nie są to tylko materialne rzeczy, ale ogólnie czas, zaangażowanie, wsparcie itp. Dwa, jakbym miała być z typem co mnie z wszystkiego rozlicza to wolałabym iść z koleżanką na kolacje.

37

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół

Ekhm, mowa o lepszej restauracji. Nie moja wina, że dla ciebie to taka za 150-200zł co jest tylko oczkiem w górę od fast foodowych sieciówek. Skoro facet jest skrupulatny i dzieli wartość na pół, to randka z naprawdę wystrojoną kobietą jest przyjemnością. I skoro ona sprawia przyjemność im obojgu inwestując w siebie i swój wygląd, to warte jest to więcej niż rachunek za obiad. Koszt takiej randki to koszt jej (jego również) wystrojenia i rachunku. I to sobie mogą podzielić na pół.

Wersja minimum....Chryste, więcej na psa wydaje.


Przeciez ona pisze, że zaczęła dziadowac jak go poznała dopiero, a nie zawsze była taka oszczędna.

Wielokrotnie podkreślała, że zawsze płaciła za siebie - z poprzednimi partnerami też. Ten układ zaczął dopiero jej przeszkadzać pod wpływem koleżanek, za których płacą ich mężowie.


To gośc bez klasy i laska przy nim zdziadzieje. Normalnemu chłopowi by było wstyd że jego laska nie ma za co się fajnie ubrać i wygląda jak kopciuszek przy żonach znajomych.  A on sobie liczy czy $$ po ex się zgodzi. żenujące.

Zdziadzieje jak pozwoli sobie wchodzić na głowę koleżankom i ich stylowi życia. Bo to zawsze znajdzie się coś, przez co będzie czuła się gorzej. Tak - facet nie ma klasy. Ale skoro autorka wybija się przed szereg z płaceniem za siebie, to jej facet po prostu jej się słucha i tyle. Jak jej to tak przeszkadza, to powinna przestać się wyrywać. Bo teraz jedyną winą kolesia jest....słuchanie się swojej narzeczonej. Bo o to się rozchodzi - koleś postępuje zgodnie z tym czego ona od zawsze od niego oczekiwała. Nie zmienił się. Był taki sam i postępuje zgodnie z tym co ona mówi. Jakiekolwiek pretensje w jego stronę w takiej sytuacji są nieuzasadnione i zwyczajnie krzywdzące.

Żenujące jest twoje naskakiwanie na facetów praktycznie w każdym wątku. Wiecznie to samo: dziadowanie, facet ma płacić, wychodzić z inicjatywą itp. A za przykłady hojności, gestu i klasy podajesz tak absurdalnie przeciętne zachowania (czy wręcz układy sponsorskie jak te twoje koleżanki z fagasami od jachtów i domków w górach), że ze śmiechu pękają mi kącik ust jak u ministranta po wizycie na plebani.


Innym też zawsze proponowałam na randkach, że ja zapłacę za siebie, ale chociaż na pierwszych 3 było tak, że nie chcieli się zgodzić + od czasu do czasu też. A ja zaproponuję, ale też nie będę się wykłócać jak facet chce zapłacić. A tu chodzi o to, że nigdy nie było chęci zapłaty. I tak, chyba nie ma klasy. Czy raczej tzw. gestu. Czy da się coś z tym zrobić?

Cenię swoją niezależność i dość wysokie jak na kobietę zarobki - jednak po prostu fajnie byłoby od czasu do czasu poczuć, że nie wszystko jest tylko na moich barkach. Że ktoś się zaopiekuje w razie czego. Nie wiem, może to dziwne, ale od czasu do czasu taka zapłata za mnie na wyjściu czy w sklepie dałaby mi takie poczucie jakby bezpieczeństwa? Że w razie czego w przyszłości mogę na takie coś liczyć jak mi się noga powinie? A miałam kiedyś tak, że straciłam pracę i zanim znalazłam kolejną (na szczęście dość szybko), to wtedy wszystkie opłaty dalej były na pół, nawet nie zapytał, czy mam jakieś oszczędności, czy na coś mnie stać .. po prostu uznał to za pewnik. Może stać wziąć się mój wzmożony lek.

Wcale się nie dziwię, musisz mu powiedzieć o tych lękach.
To jest czerwona flaga, on przecież też może mieć gorszy okres w życiu z różnej przyczyny.
Powinnaś wtedy powiedzieć co o tym myślisz, nic nie mówisz, to on uważa, że to Ci pasuje.

Co do wesela, to każdy powinien płacić za swoich gości.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Tylko nie wiem, czemu ja mam za to płacić teraz.

Ja tez nie wiem. Jego ex jego problem. Sam ją sobie wbrał. Ciebie wtedy nawet jeszcze nie znał.

Szybka piłka. W piątek jest dzień kobiet. Gdzie cie zabiera? czy na dzień kobiet też masz mu płacić bo ma troche chromosomu X?

Nie na dzień kobiet to akurat zawsze dawał mi prezent.

Jeśli chodzi o domowe obowiązki to też pomaga zawsze dość dużo.

Tylko na tych wyjściach sytuacja jest dziwna. I to sama widzę, że na siebie też skąpi (tzn. przy takich zarobkach mógłby kupować zdecydowanie więcej różnych rzeczy czy gadżetów)

39

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W wersji minimum fryzjer włosy długie 100zł, pazury 150, kasmetyki do makijazu to miesięcznie z 300zł(takie od których nie dostanie ropni i trądziku na twarzy), do tego jakaś kiecka od 200 w góre. Tak, super pomysł. Niech idą na obiad do kanjpy. Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół i wyjdzie że jego obiad w towaryzstwie "kobiety z klasą" to 100 zł a dla niej 600zł..

Bezradna stokrotka napisał/a:

No dobra, a Ty ile wydajesz na siebie na miesiąc na pielęgnacje? I co stosujesz? Lub Twoja partnerka jeśli ją masz?

Wy liczycie koszt ukrycia swojego naturalnego wyglądu, który ma wam pomóc uwieść ewentualnego nieszczęśnika jako koszt który powinien tego nieszczęśnika interesować i powinien go jakkolwiek interesować? big_smile

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Karmaniewraca napisał/a:

I nie są to tylko materialne rzeczy, ale ogólnie czas, zaangażowanie, wsparcie itp. Dwa, jakbym miała być z typem co mnie z wszystkiego rozlicza to wolałabym iść z koleżanką na kolacje.

THIS!

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W wersji minimum fryzjer włosy długie 100zł, pazury 150, kasmetyki do makijazu to miesięcznie z 300zł(takie od których nie dostanie ropni i trądziku na twarzy), do tego jakaś kiecka od 200 w góre. Tak, super pomysł. Niech idą na obiad do kanjpy. Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół i wyjdzie że jego obiad w towaryzstwie "kobiety z klasą" to 100 zł a dla niej 600zł..

Bezradna stokrotka napisał/a:

No dobra, a Ty ile wydajesz na siebie na miesiąc na pielęgnacje? I co stosujesz? Lub Twoja partnerka jeśli ją masz?

Wy liczycie koszt ukrycia swojego naturalnego wyglądu, który ma wam pomóc uwieść ewentualnego nieszczęśnika jako koszt który powinien tego nieszczęśnika interesować i powinien go jakkolwiek interesować? big_smile

Przecież fryzjer nic nie ukrywa tylko podcina i modeluje włosy. Tak samo sukienka w kroju bodycone podkreśla figure nie zakrywa...
Fajnie jak na kilometr widać dusigrosza. Biedne te wasze laski. XD

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Tylko na tych wyjściach sytuacja jest dziwna.

No to powiedz mu że ma zmienic swoje zachowanie. Chyba że planujesz spędzić 50 lat w małżeństwie pełnym "dziwnych" sytuacji....

43 Ostatnio edytowany przez ammon (2024-03-06 23:18:24)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Tylko na tych wyjściach sytuacja jest dziwna. I to sama widzę, że na siebie też skąpi (tzn. przy takich zarobkach mógłby kupować zdecydowanie więcej różnych rzeczy czy gadżetów)

To, że nie wydaje kasy na pierdoł to chyba akurat dobra cecha? Może gość oszczędza na mieszkanie albo coś?
Wiesz ja mogłem sobie co chwile zmieniać iphone na nowszy ale skoro telefonu używam do dzwonienia i messengera to po co mi to? Wystarczy chińczyk do tego.
No a dzięki temu za pół roku się pewnie wprowadzę do domu nie mając nawet kredytu...
Może właśnie twój facet ma jakieś plany i oszczędza na coś większego?

PS: Właśnie zauważyłem, że dostałem rangę "Tajemnicza Lady"...  gdzie popełniłem błąd?

Edit2:

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
ammon napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W wersji minimum fryzjer włosy długie 100zł, pazury 150, kasmetyki do makijazu to miesięcznie z 300zł(takie od których nie dostanie ropni i trądziku na twarzy), do tego jakaś kiecka od 200 w góre. Tak, super pomysł. Niech idą na obiad do kanjpy. Ona wyda na siebie z 500zł, facet ciachnie rachunek na 200zł na pół i wyjdzie że jego obiad w towaryzstwie "kobiety z klasą" to 100 zł a dla niej 600zł..

Bezradna stokrotka napisał/a:

No dobra, a Ty ile wydajesz na siebie na miesiąc na pielęgnacje? I co stosujesz? Lub Twoja partnerka jeśli ją masz?

Wy liczycie koszt ukrycia swojego naturalnego wyglądu, który ma wam pomóc uwieść ewentualnego nieszczęśnika jako koszt który powinien tego nieszczęśnika interesować i powinien go jakkolwiek interesować? big_smile

Przecież fryzjer nic nie ukrywa tylko podcina i modeluje włosy. Tak samo sukienka w kroju bodycone podkreśla figure nie zakrywa...
Fajnie jak na kilometr widać dusigrosza. Biedne te wasze laski. XD

Wciąż, czy faceci wam narzucają kupowanie np. nowej sukienki na każdą randkę?

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:

No a dzięki temu za pół roku się pewnie wprowadzę do domu nie mając nawet kredytu...

Super inwestycja... Zamiast brac kredyt 2% przy inflacji >10% najlepiej nie myć sie i oszczedzać na oddychaniu. Ohhh wy forumowi marzyciele. Jak ja was uwielbiam XD
I twoja kobieta z naturalnym wyglądem też będzie z tobą mieszkać? Czy jest ona równocześnie twoją mamą?

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:

Wciąż, czy faceci wam narzucają kupowanie np. nowej sukienki na każdą randkę?

Tak można też myć zeby co 2 dzień i brac prysznic raz na miesiąc, bo przeciez nikt nie sprawdza czy śmierdzisz w pracy...

46 Ostatnio edytowany przez ammon (2024-03-06 23:26:46)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
ammon napisał/a:

No a dzięki temu za pół roku się pewnie wprowadzę do domu nie mając nawet kredytu...

Super inwestycja... Zamiast brac kredyt 2% przy inflacji >10% najlepiej nie myć sie i oszczedzać na oddychaniu. Ohhh wy forumowi marzyciele. Jak ja was uwielbiam XD
I twoja kobieta z naturalnym wyglądem też będzie z tobą mieszkać? Czy jest ona równocześnie twoją mamą?

Jestem singlem obecnie.
Odniosłem się do słowa gadżet i pisałem o np. wywalaniu kasy na iphone... więc nie wiem dlaczego porównujesz to do: mycia i oddychania.
No chyba, że smartphone najnowszy to dla ciebie podstawowa potrzeba.


Edit:

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
ammon napisał/a:

Wciąż, czy faceci wam narzucają kupowanie np. nowej sukienki na każdą randkę?

Tak można też myć zeby co 2 dzień i brac prysznic raz na miesiąc, bo przeciez nikt nie sprawdza czy śmierdzisz w pracy...

Dwa razy porównujesz wywalanie kasy na gadżety do dbania o higienę? Wasze ubrania są jednorazowego użytku?(tak mam to rozumieć skoro cytujesz to w kontekście higieny?)

47

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

No coz trafila na skapca materialiste. Dlatego ja zawsze powtarzam nie wazne ile facet ma kasy na swoim koncie,wazne ile ja mam pieniedzy na swoim koncie. Jak bedzie dziecko zapomnij o siedzeniu z nim w domu, zaraz po porodzie bedziesz biegiem leciala do pracy"bo wypomni Tobie,ze Ciebie utrzymuje i dziecko,a Ty nic nie robisz". Zero przyjemnosci ani kino, ani wyjazdy ani nic kompletnie. Tylko kase kolekcjonuje jak ten krab z tej bajki spongebob ha ha

48 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2024-03-07 00:26:09)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Dla mnie ogromna czerwona lampka to moment w którym straciłaś prace, a on nie wspomógł cie w tym okresie, nie zaproponował wzięcia na siebie opłat.
Fakt, oszczędzanie jest ważne, ale trzeba jeszcze żyć.
I to życ z klasą, prezent, bez okazji, jakieś wyjście, bez okazji, dobra restauracja (nie taka za 150zl, bo to poziom sieciówek, w burgerowi zapłacisz więcej)
W mojej nomenklaturze narzeczona to już zona, wiec powinny ci przysługiwać prawa żony.
Gdybyś była dziewczyna to powiedział bym że chłop bardzo dobrze robi, tępiąc roszczeniowość kobiet, na tym polega wychowanie , bo jakiejś tam dziewczynie nie przysługuje nic ponad to, za co sama sobie zapłaci, a żadna misja faceta nie jest  sponsoring kobiety, określane eufemizmem "dbanie o nią", i jeszcze robienie z tego celu nadrzędnego..dobry żart. Bo prawdziwy facet ..bla bla bla, mężczyźni sa jz świadomi tych manipulacji i przemocy kobiet.

Ale jesteś jego narzeczona, wiec twój status jest inny.
skoro zdecydował sie z tobą iść przez życie, to  w istocie powinien o ciebie dbać, a ty o niego.
Rozliczanie sie do złotówki jest absurdalne.
Tak samo jak dzielenie  rachunków na pół.
skoro zarabia 3x tyle co ty, to on powinien płacić za 3 wyjścia, a ty za co 4.

49

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Szeptuch napisał/a:

W mojej nomenklaturze narzeczona to już zona, wiec powinny ci przysługiwać prawa żony.

Ale tylko w twojej nomenklaturze.

Kobiety są kilka razy narzeczonymi, a nigdy żonami.

50

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
wieka napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:
wieka napisał/a:

Widać, że jest skąpy, skoro rozlicza się co do złotówki, ale to masz też na własne życzenie.
Na początek przestań wychodzić przed szereg, pozwól jemu zaplacic za tę kawę i poczekaj czy będzie kazał Ci oddać.
Porozmawiaj też poważnie jak on was widzi po ślubie, jak będzie dziecko, też myśli dzielić koszty na pół, powinniście to mieć uzgodnione wcześniej.

Będziecie mieszkać po ślubie we wspólnym mieszkaniu, czy będziesz mieszkała u niego?

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).

Trzecie wspólne konto to niezły pomysł, tylko jak będziecie wpłacać po równo, to nic się nie zmieni.
Ja jestem zdania, że jak już w małżeństwie jest problem rozliczeń, to do wspólnego konta powinny pójść pieniądze proporcjonalnie czyli procentowo od zarobku.

Zapytaj o to narzeczonego, bo jeśli powie, że też po równo będziecie przelewać na wspólne konto, to mu powiedz, że w takim razie nie widzisz się w tym małżeństwie.
I niczego się nie obawiaj, bo nie możesz się na to zgodzić, musisz postawić na swoim, żeby się nie męczyć w tym związku. Jak mu na Tobie zależy, to powinien tak robić, żebyś czuła się komfortowo w małżeństwie.

Ostrzegam przed zakładaniem wspólnego konta w przypadku tego pana. W ogóle zastanów się  czy chcesz z kimś takim spędzić dalsze życie.

51 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-03-07 10:10:27)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Nie. Nie zasługują. Do pewnych miejsc obowiązuje stosowny dress code. Nawet do kościoła, na zwykłą mszę ludzie ubierają się odświętnie, a tobie nie chce się pójść do fryzjera czy kosmetyczki, a oczekujesz, że partner zaprosi cię do lepszej restauracji. Sorry, ale jak o siebie nie dbasz, to max na co zasługujesz to drive thru.

Muszę wtrącić trochę nie na temat, że chodzenie do kosmetyczki i fryzjera nie mówi o dbaniu o siebie. smile
Ja na przykład nie chodzę wcale.
WCALE.
A codziennie wyglądam jak spod igły. I często to słyszę, że wyglądam jakbym dopiero wyszła z salonu kosmetycznego. Dokładny makijaż i zadbane włosy do pasa.
Do tego fajne ciuchy (mogą być z vinted czy lumpeksu!), perfumy i pomalowane paznokcie (zwykłym lakierem, nie trzeba chodzić na hybrydki).
Gdy kobieta ma pojęcie o makijażu i dba o swoje włosy, to może wyglądać jak milion dolarów.

Byłam u fryzjera ostatnio w dzień swojego ślubu i zwyczajnie zjebała mi włosy. Sama potrafię uczesać się o wiele lepiej.

A wręcz zauważyłam że często jest tak że kobiety chodzące do fryzjera i kosmetyczki są zaniedbane. Bo nie potrafią zrobić tych rzeczy same. Mam znajomą która chodzi do fryzjera raz na 2 tygodnie (brzmi super, jakby bardzo o siebie dbała) i tylko fryzjer myje jej włosy, tak to chodzi z brudnymi. Kobiety które chodzą na makijaż, przeważnie nie potrafią go robić, więc poza rzadkimi wizytami u wizażystki, są w wersji "byle jakiej".
Hybrydy i sztuczne rzęsy? Jak mija parę tygodni to chodzą z takimi odrostami lub przerzedzonymi rzęsami, bo nie potrafią same tego zrobić.

52

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
madoja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie. Nie zasługują. Do pewnych miejsc obowiązuje stosowny dress code. Nawet do kościoła, na zwykłą mszę ludzie ubierają się odświętnie, a tobie nie chce się pójść do fryzjera czy kosmetyczki, a oczekujesz, że partner zaprosi cię do lepszej restauracji. Sorry, ale jak o siebie nie dbasz, to max na co zasługujesz to drive thru.

Muszę wtrącić trochę nie na temat, że chodzenie do kosmetyczki i fryzjera nie mówi o dbaniu o siebie. smile
Ja na przykład nie chodzę wcale.
WCALE.
A codziennie wyglądam jak spod igły. I często to słyszę, że wyglądam jakbym dopiero wyszła z salonu kosmetycznego. Dokładny makijaż i zadbane włosy do pasa.
Do tego fajne ciuchy (mogą być z vinted czy lumpeksu!), perfumy i pomalowane paznokcie (zwykłym lakierem, nie trzeba chodzić na hybrydki).
Gdy kobieta ma pojęcie o makijażu i dba o swoje włosy, to może wyglądać jak milion dolarów.

Byłam u fryzjera ostatnio w dzień swojego ślubu i zwyczajnie zjebała mi włosy. Sama potrafię uczesać się o wiele lepiej.

A wręcz zauważyłam że często jest tak że kobiety chodzące do fryzjera i kosmetyczki są zaniedbane. Bo nie potrafią zrobić tych rzeczy same. Mam znajomą która chodzi do fryzjera raz na 2 tygodnie (brzmi super, jakby bardzo o siebie dbała) i tylko fryzjer myje jej włosy, tak to chodzi z brudnymi. Kobiety które chodzą na makijaż, przeważnie nie potrafią go robić, więc poza rzadkimi wizytami u wizażystki, są w wersji "byle jakiej".
Hybrydy i sztuczne rzęsy? Jak mija parę tygodni to chodzą z takimi odrostami lub przerzedzonymi rzęsami, bo nie potrafią same tego zrobić.

Ale co o tym mogą wiedzieć faceci big_smile

Nie wspomnę, że niektórzy faceci wolą kobiety nie "zrobione na bóstwo", ale Jack mierzy swoją miarą.

53

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
madoja napisał/a:

Muszę wtrącić trochę nie na temat, że chodzenie do kosmetyczki i fryzjera nie mówi o dbaniu o siebie. smile
Ja na przykład nie chodzę wcale.
WCALE.
A codziennie wyglądam jak spod igły. I często to słyszę, że wyglądam jakbym dopiero wyszła z salonu kosmetycznego. Dokładny makijaż i zadbane włosy do pasa.
Do tego fajne ciuchy (mogą być z vinted czy lumpeksu!), perfumy i pomalowane paznokcie (zwykłym lakierem, nie trzeba chodzić na hybrydki).
Gdy kobieta ma pojęcie o makijażu i dba o swoje włosy, to może wyglądać jak milion dolarów.

Byłam u fryzjera ostatnio w dzień swojego ślubu i zwyczajnie zjebała mi włosy. Sama potrafię uczesać się o wiele lepiej.

A wręcz zauważyłam że często jest tak że kobiety chodzące do fryzjera i kosmetyczki są zaniedbane. Bo nie potrafią zrobić tych rzeczy same. Mam znajomą która chodzi do fryzjera raz na 2 tygodnie (brzmi super, jakby bardzo o siebie dbała) i tylko fryzjer myje jej włosy, tak to chodzi z brudnymi. Kobiety które chodzą na makijaż, przeważnie nie potrafią go robić, więc poza rzadkimi wizytami u wizażystki, są w wersji "byle jakiej".
Hybrydy i sztuczne rzęsy? Jak mija parę tygodni to chodzą z takimi odrostami lub przerzedzonymi rzęsami, bo nie potrafią same tego zrobić.

Jak śmiesz?! Powinnaś przecież wydawać masę kasy na kosmetyczkę. Na każdą randkę w dobrej restauracji nowa sukienka, twój partner powinien płacić raz na jakiś czas za te drogie restauracje.
W przeciwnym razie to oznacza, jak widać, że się nie szanujesz big_smile

54

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

No dobra, a Ty ile wydajesz na siebie na miesiąc na pielęgnacje? I co stosujesz? Lub Twoja partnerka jeśli ją masz?

Krem do stóp, krem do rąk, balsam do ciała, krem do twarzy, maseczki z glinką, maseczki peel off, żele oczyszczające do twarzy, szampon, odżywka, maseczka do włosów, olejki do brody, pomady, czasem rollony pod oczy i jeszcze trochę się znajdzie w zależności od aktualnych potrzeb + suplementacja (witaminy, minerały, ale i parę innych jak kreatyna czy białko lub wsparcie stawów). Nawet jak się korzysta z tańszych marek jak Ziaja, AA itp to i tak się robią z tego sumy. To nawet wychodzą niezłe sumy jak się kupuje półprodukty i robi kosmetyki samemu (np z Ecospa)

Część wynika ze specyficznych potrzeb mojej skóry, a część z faktu, ze pracuje w branży, gdzie mój wygląd jest moją najlepszą reklamą. Tak czy siak, dbanie o siebie regularne jest kluczem do dobrego wyglądu. A to zawsze pożera czas i pieniądze.



musi do Ciebie dojść, że naturalnie ładne dziewczyny też istnieją.

Owszem, istnieją. To nie w tym rzecz. Jak jesteś przemęczona to nie będziesz mogła utrzymać prawidłowej postawy ciała. Skóra szarzeje i sinieje wokół oczu, szybciej robią się zmarszczki, mikrokrążenie skórne zaczyna szwankować. A jak pracujesz do przemęczenia, to raczej nie masz już siły na poćwiczenie (choćby jakieś rozciąganie, joga) lub po prostu ćwiczenia w takim stanie poza kolejną porcją stresu dla ciała (i kolejnego podbicia kortyzolu) nie dają nic, bo nie da się po tak długim dniu pracy utrzymać prawidłowej techniki biegu itp. To nie zarzut. To po prostu fakt.


Tak - to nienormalne, że boisz się kupić sobie jakąś fajniejszą kieckę, że przestajesz dbać o siebie, bo pieniądze na ślub są wam potrzebne, aby przypodobać się ludziom, gdzie z połowę zapraszasz, bo 'tak wypada'. W tym jednym Smutna ma rację - jak będziesz tak dalej żyć, to zdziadziejesz bardzo szybko.


Jeśli twój partner jest aż tak skąpy, że nie kuma takich rzeczy jak fakt, ze kobieta MUSI wydać tych kilka stówek w miesiącu na siebie, to raczej powinnaś pomyśleć o jego zmianie. Ja rozumiem rozliczanie przedślubne, ale on nie może decydować na co i ile wydajesz ze swoich pieniędzy.

55

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).

Trzecie wspólne konto to niezły pomysł, tylko jak będziecie wpłacać po równo, to nic się nie zmieni.
Ja jestem zdania, że jak już w małżeństwie jest problem rozliczeń, to do wspólnego konta powinny pójść pieniądze proporcjonalnie czyli procentowo od zarobku.

Zapytaj o to narzeczonego, bo jeśli powie, że też po równo będziecie przelewać na wspólne konto, to mu powiedz, że w takim razie nie widzisz się w tym małżeństwie.
I niczego się nie obawiaj, bo nie możesz się na to zgodzić, musisz postawić na swoim, żeby się nie męczyć w tym związku. Jak mu na Tobie zależy, to powinien tak robić, żebyś czuła się komfortowo w małżeństwie.

Ostrzegam przed zakładaniem wspólnego konta w przypadku tego pana. W ogóle zastanów się  czy chcesz z kimś takim spędzić dalsze życie.

Ja tak czarno bym tego nie widziała, jakimś cieniem kładą się jego poprzednie doświadczenia, tym bardziej jasno powinny być uzgodnione finanse po ślubie, tak jak ilość planowanych dzieci czy opieka nad nimi.
Nie można tego zostawić, że jakoś to będzie i żyć w lęku o przyszłość.

Postawić warunki brzegowe, jak np. co do opieki na dziećmi, zastanowić się czy upierać się przy własnej opiece, czy w ramach kompromisu pracować, a mąż niech zatrudni opiekunkę. Nie robić nic wbrew sobie.

Mąż autorki po ślubie może zluzuje majty, bo będzie pewniejszy relacji, tym bardzie jak zgodzi się na warunki przyszłej żony, która nie może być uległa w tej materii.

56 Ostatnio edytowany przez ammon (2024-03-07 10:38:09)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak - to nienormalne, że boisz się kupić sobie jakąś fajniejszą kieckę, że przestajesz dbać o siebie, bo pieniądze na ślub są wam potrzebne, aby przypodobać się ludziom, gdzie z połowę zapraszasz, bo 'tak wypada'. W tym jednym Smutna ma rację - jak będziesz tak dalej żyć, to zdziadziejesz bardzo szybko.


Jeśli twój partner jest aż tak skąpy, że nie kuma takich rzeczy jak fakt, ze kobieta MUSI wydać tych kilka stówek w miesiącu na siebie, to raczej powinnaś pomyśleć o jego zmianie. Ja rozumiem rozliczanie przedślubne, ale on nie może decydować na co i ile wydajesz ze swoich pieniędzy.

Ominąłem coś? Bo chyba się nie doczytałem, że wylicza jej wydawanie jej własnych pieniędzy.
Chodzi o pieniądze tego gościa z tego co rozumiem.

Gorzej, że gość jej nie pomógł jak straciła pracę, to spora czerwona flaga raczej. Jak długo już wtedy byliście razem i jak długo tej pracy nie miałaś? Bo co innego jak 4 tygodnie a co innego jak 4 miesiące


wieka napisał/a:

Ja tak czarno bym tego nie widziała, jakimś cieniem kładą się jego poprzednie doświadczenia, tym bardziej jasno powinny być uzgodnione finanse po ślubie, tak jak ilość planowanych dzieci czy opieka nad nimi.
Nie można tego zostawić, że jakoś to będzie i żyć w lęku o przyszłość.

Postawić warunki brzegowe, jak np. co do opieki na dziećmi, zastanowić się czy upierać się przy własnej opiece, czy w ramach kompromisu pracować, a mąż niech zatrudni opiekunkę. Nie robić nic wbrew sobie.

Mąż autorki po ślubie może zluzuje majty, bo będzie pewniejszy relacji, tym bardzie jak zgodzi się na warunki przyszłej żony, która nie może być uległa w tej materii.

Może być tak, że po ślubie się zmieni bo się poczuje pewniej że ma papier, zgadzam się. Ale to takie 50/50 bo jak mu weszło w nawyk coś to ciężko to zmienić.

57

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
madoja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie. Nie zasługują. Do pewnych miejsc obowiązuje stosowny dress code. Nawet do kościoła, na zwykłą mszę ludzie ubierają się odświętnie, a tobie nie chce się pójść do fryzjera czy kosmetyczki, a oczekujesz, że partner zaprosi cię do lepszej restauracji. Sorry, ale jak o siebie nie dbasz, to max na co zasługujesz to drive thru.

Muszę wtrącić trochę nie na temat, że chodzenie do kosmetyczki i fryzjera nie mówi o dbaniu o siebie. smile
Ja na przykład nie chodzę wcale.
WCALE.
A codziennie wyglądam jak spod igły. I często to słyszę, że wyglądam jakbym dopiero wyszła z salonu kosmetycznego. Dokładny makijaż i zadbane włosy do pasa.
Do tego fajne ciuchy (mogą być z vinted czy lumpeksu!), perfumy i pomalowane paznokcie (zwykłym lakierem, nie trzeba chodzić na hybrydki).
Gdy kobieta ma pojęcie o makijażu i dba o swoje włosy, to może wyglądać jak milion dolarów.

Byłam u fryzjera ostatnio w dzień swojego ślubu i zwyczajnie zjebała mi włosy. Sama potrafię uczesać się o wiele lepiej.

A wręcz zauważyłam że często jest tak że kobiety chodzące do fryzjera i kosmetyczki są zaniedbane. Bo nie potrafią zrobić tych rzeczy same. Mam znajomą która chodzi do fryzjera raz na 2 tygodnie (brzmi super, jakby bardzo o siebie dbała) i tylko fryzjer myje jej włosy, tak to chodzi z brudnymi. Kobiety które chodzą na makijaż, przeważnie nie potrafią go robić, więc poza rzadkimi wizytami u wizażystki, są w wersji "byle jakiej".
Hybrydy i sztuczne rzęsy? Jak mija parę tygodni to chodzą z takimi odrostami lub przerzedzonymi rzęsami, bo nie potrafią same tego zrobić.

Nikt nie mówił o hybrydach i sztucznych rzęsach. Po prostu większość ludzi nie ma takiej manualki w ręku. Ja mogę ostrzyc się sam i to robię. Brodę sobie wycieniuję, zrobię jak trzeba zgodnie ze sztuką. Ale niewiele osób to potrafi i to naprawdę widać. Pojeździj trochę metrem czy autobusem i zacznij obserwować ludzi. W zasięgu wzroku znajdziesz kilka osób z rozjechanym makijażem (między prawą, a lewą stroną twarzy) źle dobranym kolorem podkładu (lub cieniami kompletnie nie pasującymi do ciuchów jakie na sobie ma), źle pomalowanymi pazurkami itp. To tak samo popatrz na kolesi - połowa jak nie lepiej ma ciuchy w złym kroju lub rozmiarze i za duże buty.

A żeby tańsze kosmetyki dobrać do swoich potrzeb, to też wieloletnia metoda prób i błędów.


I też nie róbmy kurwy z logiki. Nie tak dawno temu na ten temat była dyskusja z N_o i jak jeden mąż przekonywałyście go, że wydawanie tysiaka na fryzjera/kosmetyczkę to w dzisiejszych czasach niezbędny standard. Nie twierdźcie teraz nagle czegoś z goła odmiennego.

58

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Weź z nim szczerze porozmawiaj. Odwróć każdy kamień na drugą stronę. Potem odważnie podejmij decyzję. Powodzenia.

59 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-07 10:42:34)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Tak - to nienormalne, że boisz się kupić sobie jakąś fajniejszą kieckę, że przestajesz dbać o siebie, bo pieniądze na ślub są wam potrzebne, aby przypodobać się ludziom, gdzie z połowę zapraszasz, bo 'tak wypada'. W tym jednym Smutna ma rację - jak będziesz tak dalej żyć, to zdziadziejesz bardzo szybko.


Jeśli twój partner jest aż tak skąpy, że nie kuma takich rzeczy jak fakt, ze kobieta MUSI wydać tych kilka stówek w miesiącu na siebie, to raczej powinnaś pomyśleć o jego zmianie. Ja rozumiem rozliczanie przedślubne, ale on nie może decydować na co i ile wydajesz ze swoich pieniędzy.

Ominąłem coś? Bo chyba się nie doczytałem, że wylicza jej wydawanie jej własnych pieniędzy.
Chodzi o pieniądze tego gościa z tego co rozumiem.

Gorzej, że gość jej nie pomógł jak straciła pracę, to spora czerwona flaga raczej. Jak długo już wtedy byliście razem i jak długo tej pracy nie miałaś? Bo co innego jak 4 tygodnie a co innego jak 4 miesiące


wieka napisał/a:

Ja tak czarno bym tego nie widziała, jakimś cieniem kładą się jego poprzednie doświadczenia, tym bardziej jasno powinny być uzgodnione finanse po ślubie, tak jak ilość planowanych dzieci czy opieka nad nimi.
Nie można tego zostawić, że jakoś to będzie i żyć w lęku o przyszłość.

Postawić warunki brzegowe, jak np. co do opieki na dziećmi, zastanowić się czy upierać się przy własnej opiece, czy w ramach kompromisu pracować, a mąż niech zatrudni opiekunkę. Nie robić nic wbrew sobie.

Mąż autorki po ślubie może zluzuje majty, bo będzie pewniejszy relacji, tym bardzie jak zgodzi się na warunki przyszłej żony, która nie może być uległa w tej materii.

Może być tak, że po ślubie się zmieni bo się poczuje pewniej że ma papier, zgadzam się. Ale to takie 50/50 bo jak mu weszło w nawyk coś to ciężko to zmienić.

To, że będzie żyła że skapcem, to wiadomo, musi się przyzwyczaić, skoro chce z nim być...nie musi, wie na co się pisze.

60

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

I też nie róbmy kurwy z logiki. Nie tak dawno temu na ten temat była dyskusja z N_o i jak jeden mąż przekonywałyście go, że wydawanie tysiaka na fryzjera/kosmetyczkę to w dzisiejszych czasach niezbędny standard. Nie twierdźcie teraz nagle czegoś z goła odmiennego.

W 2022(październik) mediana zarobków to 5.7k brutto(pewnie z 4.2k netto?). Danych za 2023 chyba nie ma jeszcze. Ale generalnie 1k na fryzjera/kosmetyczkę miesięcznie nie wydaje się być czymś co można uznać za standard, bo chociażby czynsz, jedzenie, transport zjadają sporą część tej kwoty, więc wątpię, że większość kobiet sobie pozwala na to.

61

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Przede wszystkim wg mnie i wg moich doświadczeń kosmetyczka nie jest od makijażu czy jakiś takich dziwnych rzeczy. To się robi przed weselem chyba? Kosmetyczka dba o Twoja skórę, jakieś peelingi, masaże albo coś mocniejszego mezoterapia czy coś. Od tego jest kosmetyczka. Można to robić w domu ale akurat w moim przypadku dochodzi taka forma zadbania o siebie, podarowania sobie czegoś. Także jeśli Ty skąpisz na siebie tu wpisz dowolne, czy kosmetyczka, biżuteria czy fajny ciuch to jakim cudem on miałby na Ciebie nie skapic. Już nawet nie tylko on, bo jak dla mnie typ naprawdę jest do odstrzału. Taki komunikat wysyłasz trochę. Mogę się mylić bo w sumie nie wiem jakie miałaś wcześniej związki.

62 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-07 11:53:00)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I też nie róbmy kurwy z logiki. Nie tak dawno temu na ten temat była dyskusja z N_o i jak jeden mąż przekonywałyście go, że wydawanie tysiaka na fryzjera/kosmetyczkę to w dzisiejszych czasach niezbędny standard. Nie twierdźcie teraz nagle czegoś z goła odmiennego.

W 2022(październik) mediana zarobków to 5.7k brutto(pewnie z 4.2k netto?). Danych za 2023 chyba nie ma jeszcze. Ale generalnie 1k na fryzjera/kosmetyczkę miesięcznie nie wydaje się być czymś co można uznać za standard, bo chociażby czynsz, jedzenie, transport zjadają sporą część tej kwoty, więc wątpię, że większość kobiet sobie pozwala na to.


Widzisz cytat wieki z twoim postem jako odpowiedzią do moich słów? Ja tego posta nie widzę (w sensie widzę cytowanie, ale nie oryginalnego posta). Podobnie jak nie mogę znaleźć motywu z tym, że koleś jej nie wsparł jak straciła pracę? Bo to też sporo zmienia i to nie jest materiał na partnera. Ani tym bardziej na męża.



Tak wiem, ze tysiak to dużo. Dlatego traktuję to z przymrużeniem oka, ale dla niektórych tutejszych babek zarabianie np 19tyś na dwoje to 'średnia'. Także ten....

Tak śmiechem żartem, jak chce się podejść kompleksowo do kwestii dbania o siebie, to wychodzi jakieś 300-500zł na luzie. Bo to nie tylko kosmetyki i zabiegi, ale też zmiana nawyków żywieniowych i kupno lepszej jakości produktów.

63

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Karmaniewraca napisał/a:

Przede wszystkim wg mnie i wg moich doświadczeń kosmetyczka nie jest od makijażu czy jakiś takich dziwnych rzeczy. To się robi przed weselem chyba? Kosmetyczka dba o Twoja skórę, jakieś peelingi, masaże albo coś mocniejszego mezoterapia czy coś. Od tego jest kosmetyczka. Można to robić w domu ale akurat w moim przypadku dochodzi taka forma zadbania o siebie, podarowania sobie czegoś. Także jeśli Ty skąpisz na siebie tu wpisz dowolne, czy kosmetyczka, biżuteria czy fajny ciuch to jakim cudem on miałby na Ciebie nie skapic. Już nawet nie tylko on, bo jak dla mnie typ naprawdę jest do odstrzału. Taki komunikat wysyłasz trochę. Mogę się mylić bo w sumie nie wiem jakie miałaś wcześniej związki.

O to to.

64 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-07 12:32:01)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I też nie róbmy kurwy z logiki. Nie tak dawno temu na ten temat była dyskusja z N_o i jak jeden mąż przekonywałyście go, że wydawanie tysiaka na fryzjera/kosmetyczkę to w dzisiejszych czasach niezbędny standard. Nie twierdźcie teraz nagle czegoś z goła odmiennego.

W 2022(październik) mediana zarobków to 5.7k brutto(pewnie z 4.2k netto?). Danych za 2023 chyba nie ma jeszcze. Ale generalnie 1k na fryzjera/kosmetyczkę miesięcznie nie wydaje się być czymś co można uznać za standard, bo chociażby czynsz, jedzenie, transport zjadają sporą część tej kwoty, więc wątpię, że większość kobiet sobie pozwala na to.

Dane za 2023: 7144 brutto czyli 5200 netto. Powiedzmy że singielka to udźwignie, o ile jest to jej główny priorytet (bo jeśli.ma jakiś równoważny i równie kosztowny, to już będzie musiała oszczędzać na żarciu).

65

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Stokrotko, na Twoim miejscu poważnie porozmawiałabym z narzeczonym jak widzi Wasze życie finansowe po ślubie. Nie dziwię Ci się, że się martwisz.
Ja miałam takiego męża.
Wszystko na pół, a nawet tak dałam się wrobić że jeszcze gdy nie byliśmy małżeństwem, przeprowadziłam się do jego mieszkania na kredyt - nie dokładałam się do rachunków - ale kupowałam jedzenie. I wyobraź sobie teraz mnie - drobną dziewczynę, która niewiele je i jego - silnego, pracującego fizycznie mężczyznę, który non stop jest głodny. Długo zajęło mi ogarnięcie, że on wydaje mniej na kredyt, czynsz i inne opłaty niż ja na żarcie.Tak się dałam wrobić, bo nie chciałam żeby myślał że lecę na jego kasę - bo właśnie twierdził, że jego poprzednia taka była, więc za punkt honoru postanowiłam nie być taka jak ona i pokazać, że jestem niezależna finansowo, aż przegięłam w drugą stronę.
Jemu to pasowało.
Zarabiał więcej ode mnie na początku. Ja ledwo skończyłam licencjat, znalazłam pierwszą pracę w zawodzie, potem jakąś dodatkową, żeby mu dorównać. Nigdy tego nie docenił. Chyba też dlatego, że sama siebie nie doceniałam.

zaszłam w ciążę, poszłam na macierzyński, nasze dziecko bylo wcześniakiem, chciałam jeszcze z 3 miesiące zostać w domu - nie pozwolił mi. Mam iść do pracy, bo on nie będzie mnie utrzymywał koniec kropka. Jeszcze podczas macierzyńskiego zaczęłam ogarniać dla siebie kasę z dodatkowej pracy, potem jak wróciłam na etat miałam swoja pracę, dodatkową, dziecko i dom na głowie... nie zorientowałam się nawet, że coś jest nie tak

Potem zrobiłam kilka kursów, pokombinowałam, zmieniłam pracę, bach - zaczęłam zarabiać więcej od niego. Myślisz, że coś się zmieniło? Tak jak on zawsze bronił swojej kasy, tak nagle moja kasa zaczęła być także jego. ON nie miał z tym żadnego problemu.

Teraz już jestem sama, już nie cwaniakuję, pozwalam płacić za siebie, nawet się nie zająknę że zapłacę coś za kogoś, przynajmniej nie na pierwszej, drugiej randce.
Ja mam dość swoich pieniędzy i żyję na bardzo przyzwoitym poziomie, ale już nie dam się wrobić w coś takiego.

Autorko zastanów się czy chcesz życia z takim człowiekiem.
I przede wszystkim - zadbaj o siebie. Nie mam na myśli wyglądu.
Jeśli Ty nie będziesz się szanować i dbać, to nikt tego za Ciebie nie zrobi.
Nigdy nie oszczędzałabym pieniędzy na wesele, na żarcie i zabawę dla innych ludzi kosztem siebie.


Co do tego co powinna robić kobieta żeby była zadbana... poraziło mnie twierdzenie, że standardem jest wydawanie kasy na kosmetyczkę, fryzjerkę, ubrania na randkę w restauracji bla bla bla
Kobieta to nie towar, nie przedmiot, do drogiej restauracji może iść każdy byleby tylko zapłacił za posiłek.

Ja na co dzień sie nie maluję, bo uważam że bardzo dobrze wyglądam bez makijażu. Mam duże oczy, długie rzęsy i ładną cerę. Włosy robię średnio co 3 miesiące, bo farbuję, lubię być blondynką. Częściej noszę sukienki niż spodnie - zwracam uwagę na jakość, ale nie mam problemu z tym, żeby kupić coś w lumpie czy na vinted.
Kiedyś chciałam kupować lepsze rzeczy polskich marek i raz bardzo się nacięłam kupując wiskozową sukienkę za 600 zł (4 lata temu), która po prostu podarła się w rękach.
Mam też błękitny wełniany płaszcz z lumpa za 40 zł, który wygląda jak z drogiego sklepu. I kilka innych rzeczy.
Paznokcie robię sama - nauczyłam się i wychodzi mi już tak jak w salonie - bo denerwowało mnie to, że muszę wyjść z domu, umawiać się na terminy, że to długo trwa... w domu mogę w nocy gdy córka śpi zrobić sobie ładne paznokcie. Inwestycja w produkty, lampę itd już dawno mi się zwróciła.
Wiele innych kosmetycznych zabiegów robię sama, bo po etapie korzystania z salonów kosmetycznych z byle powodu uznałam, że nie mam ochoty płacić za coś czego mogę się nauczyć.

Z salonów kosmetycznych itd korzystam kilka razy w roku i tylko z tych rzeczy, których sama nie ogarnę - zabiegi modelujące ciało, masaże itd. Bo mogę i chcę, nie dlatego że powinnam bo jestem kobietą. Nie dlatego żeby jakiś facet był zadowolony. I nie dlatego, żeby wejść do drogiej restauracji.

Uroda kiedyś przeminie i co dalej?
Nie chciałabym przy sobie mieć kogoś, kto wypomina mi to jak wyglądam.

Posty [ 1 do 65 z 592 ]

Strony 1 2 3 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Symptomy przemocy ekonomicznej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024