NO przyznał, że bycie z "piękną" ( bo przecież kto to sprawdzi) ex, windowało jego znikome poczucie wartości, na zasadzie trafiło się ślepej kurze ziarno. A, że pozbawiony był od zawsze własnego nawet małego grona znajomych, czyli swojego świata, który by potrafił sobie towarzysko zbudować (dokładnie tak jak buduje się karierę, majątki, życie prywatne, tak samo buduje się i dba o relacje), to uwiesił się na swojej żonie i po rozstaniu był w totalnej rozsypce. Podręcznikowy przypadek kogoś, dla kogo partner będzie zawsze całym światem z powodu braku pewnych umiejętności społecznych i nie tylko. Introwertyzm to niezła wymówka, ale nadal to wymówka. Chyba, ze NO jest w spektrum i ma Aspergera, to by wiele wyjaśniało. I trochę tak to wygląda jak się czyta co pisze.
Oczywiste, że atrakcyjność od pewnego poziomu jest czymś obiektywnym, bo pewne cechy uważane od tysięcy lat za atrakcyjne takimi pozostaną: jak proporcje ciała do wzrostu, układ kostny twarzy, zdrowa promienna cera, kobiece kształty, zdrowe włosy, wreszcie umiejętność wyeksponowania i zaprezentowania swoich walorów, przy znikomej ilość "obiektywnych" wad. Bo sam nawet najlepszy makijaż czy ubranie z kobiety przeciętnej bogini nie zrobi.
NO dużo pisze o wzroście, widać, że to jedyne co ma do zaproponowania w kwestii wyglądu, biorąc pod uwagę, że miał (lub ma nadal) nadwagę , a na pewno tendencję w tym kierunku i jest z natury pozbawiony motywacji, o ile nie robi tego dla kobiety.
Niestety od pewnego wieku u panów sam wzrost, przy sflaczałym otłuszczonym ciele i przeciętnej twarzy to za mało, prawie nic. Jeśli mówimy o kobietach z tzw. "wyższej półki", zwał jak zwał.
Oboje z mężem plasujemy się raczej w górnych granicach wzrostu dla swoich płci, ale nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby cechował się tylko lub głownie tym.
Nigdy nie należałam do kobiet, które ginęły w tłumie - bynajmniej nie tylko z uwagi na 175 cm
, dlatego mogłam przebierać w adoratorach. Męża wybrałam głównie z uwagi na to, że poza bardzo atrakcyjnym zewnętrzem zawsze był mężczyzną zaradnym, który potrafił i lubił świetnie zarabiać, kręciło go zapewnienie swojej rodzinie poczucia stabilizacji finansowej, a nawet dużo więcej i przede wszystkim przy nim od pierwszych chwil czułam się wyjątkowo. Chyba tego w związku NO najbardziej brakuje, pomijając oczywisty fakt, że celuje w "półkę", o której wie, że go stać. Tzn. nie będzie musiał za bardzo się gimnastykować żeby kobietę przy sobie utrzymać czy w ogóle zainteresować.
Jeszcze biorąc pod uwagę, że obecna "latała za nim trochę za bardzo na początku", jak sam wspomina.. Myślę, ze ta kobieta jeśli ma urodę przeciętną to maks. Zwłaszcza gdy porówna się co wypisywał w swoich tematach o jakiejś poprzedniczce. Czyli potrafi naprawdę stracić rozum, ale nie dla tej konkretnej kobiety.