Symptomy przemocy ekonomicznej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Symptomy przemocy ekonomicznej?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 592 ]

196

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
MagdaLena1111 napisał/a:

A znasz w realu pary, które ciągle przeciągają linę? Bo ja nie bardzo.

Znam sporo. Zresztą nawet i tutaj większość postów o problemach w związkach taki ma charakter. Przeciąganie liny i brak komunikacji.


Np. panowie często tutaj uskuteczniają bezsensowne w mojej opinii dywagacje, że jak kobieta pracuje dajmy na to w jakimś korpo, rozwija się, awansuje, to jest karierowiczką, z którą w domu na pewno trzeba będzie konkurować, a wypowiadający się delikwent ceni sobie spokój i to uwaga…spokój po pracy. Jakoś tym bystrym umysłom ;-) umyka fakt, że kobieta po pracy też może cenić sobie spokój.

Może. I niekiedy tak jest. Ale kobiety bardzo często mają problem z rozdzieleniem życia zawodowego od życia prywatnego. I tak jak konkurują w pracy, tak i konkurują w domu. Mężczyźni mają pod tym kątem kompletnie odwrotnie i dom jest ich miejscem dekompresji. Natomiast wiele 'kobiet sukcesu' próbuje w związku udowadniać, że to one noszą spodnie i każą różnicę zdań traktują jako przepychankę kto ma rację.

W ogóle to jest co raz powszechniejszy problem moim zdaniem (brak umiejętności podziału ról w zależności od miejsca i sytuacji życiowej).


Rozumiem przez to, że oni po prostu nigdy nie spotkali ambitnej i zaradnej kobiety, tylko same larwy, które na nich wiszą albo traktują ich jak chwilowy przystanek w drodze do czegoś bardziej im odpowiadającego. To by może nawet tłumaczyło, dlaczego wciąż obawiają się wykorzystania, tutaj akurat finansowego.

Spotkali nie jedną i nie dwie. Ale to też nie nasza wina, że wiele kobiet zachowuje się w taki, a nie inny sposób, czym wystawia opinię całemu 'narodowi kobiecemu'. Człowiek sparzy się raz, drugi, dziesiąty i potem zaczyna oddawać to, co sam dostał.


Jednego jestem pewna, to nie są materiały na partnera, który wspiera. Trochę smutne jest to, że nawet o tym nie wiedzą, że szybko będą przez kobietę samodzielną i zaradną skreślani, a w efekcie zostają im same larwy szukające frajera.

To działa w obie strony. Dlatego większość z nas ma wiele relacji/związków niskich jakości/przelotnych na koncie i raptem jeden-dwa naprawdę fajny, o który warto się starać.


I pamiętaj o jednym: to akurat my mamy większe doświadczenie z kobietami niż ty, bo jednak częściej się z nimi umawialiśmy, częściej uprawialiśmy z nimi seks, częściej z nimi budowaliśmy mniej lub bardziej udane związki. Wiemy więc lepiej jak kobiety wobec nas się zachowywały, jakie miały cele, jakie środki stosowały do ich osiągnięcia i jak nas niekiedy traktowały. A co deklarowały przed lub po fakcie.

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2024-03-13 16:15:29)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

I pamiętaj o jednym: to akurat my mamy większe doświadczenie z kobietami niż ty, bo jednak częściej się z nimi umawialiśmy, częściej uprawialiśmy z nimi seks, częściej z nimi budowaliśmy mniej lub bardziej udane związki. Wiemy więc lepiej jak kobiety wobec nas się zachowywały, jakie miały cele, jakie środki stosowały do ich osiągnięcia i jak nas niekiedy traktowały. A co deklarowały przed lub po fakcie.

A to ciekawe :-D
Pewnie sami w swoim gronie się tak krzyżujcie, skoro kobiety nie biorą w tym udziału i przez to mają mniejsze doświadczenie :-D

Jack, Ty naprawdę nie dostrzegasz tego, że tak bardzo chcesz mieć rację, że piszesz zwykle głupoty? Zwyczajnie wyluzuj. To jest forum do dzielenia się opiniami a nie konkurs na najmojszą rację :-P

198

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Natomiast wiele 'kobiet sukcesu' próbuje w związku udowadniać, że to one noszą spodnie i każą różnicę zdań traktują jako przepychankę kto ma rację.

Jack Sparrow napisał/a:

Człowiek sparzy się raz, drugi, dziesiąty i potem zaczyna oddawać to, co sam dostał.

Spoko, przynajmniej między wierszami wychodzi, skąd masz taki a nie inny charakter i tutaj na tym forum właśnie oddajesz to, co sam dostałeś

199

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
MagdaLena1111 napisał/a:

A to ciekawe :-D
Pewnie sami w swoim gronie się tak krzyżujcie, skoro kobiety nie biorą w tym udziału i przez to mają mniejsze doświadczenie :-D

Ty co najwyżej możesz mówić o podejściu facetów do kobiet. Ten sam kij, ale jego drugi koniec. A zdajesz się negować doświadczenia facetów co do zachowania kobiet względem nich samych. A to już jest bez sensu.

Większość facetów jest wychowywana w poczuciu konieczności opieki nad płcią 'słabą'. Mamy was ochraniać, zapewnić bezpieczeństwo, zaspokoić potrzeby. To my mamy adorować, mamy wychodzić z inicjatywą i tak dalej. I większość z nas, naprawdę i szczerze takie ma początki doświadczeń w relacjach romantycznych. Zmiana następuje dopiero pod wpływem kumulacji negatywnych doświadczeń lub w wyniku jakiejś tam formy emocjonalnej traumy. Nie oznacza to, że 'wszystkie kobiety są złe'. Są i dobre. Ale ogólnie i obiektywnie, ludzi (obojga płci) dobrych jest....niewielu. Nie jesteśmy idealni. Większość z nas ma jakieś traumy, większość z nas popełniała błędy. A każda kolejna rana powoduje niechęć i odruchy obronne. Byłem tak samo raniony, jak i sam raniłem. Najczęściej nieświadomie, ale nierzadko po prostu mnie to nie obchodziło. Więc tak samo jak znajdą się kobiety mówiące o mnie w samych superlatywach, tak i znajdą się takie, dla których jestem symbolem i ucieleśnieniem wszelkie zła. A biorąc pod uwagę jaki jestem, to zapewne tych drugich jest więcej. Sporo więcej.

Kobiety jakie opisałaś to materiał na żonę: zaradne, samodzielne, kreatywne, a jednocześnie wierne, czułe i oddane. Niestety nie ma wielu takich. Większość facetów szybko oduczyła się bezgranicznego zaufania i emocjonalnej dostępności, bo było to potem wykorzystywane przeciwko nam. I albo było to polem manipulacji, albo powodem utraty szacunku. A faceci nie są wychowywaniu w poczuciu przyzwolenia i akceptacji emocjonalnej słabości. W efekcie wielu facetów ma problem z odpowiednim przetwarzaniem i przeżywaniem emocji. Z wyciąganiem wniosków w tym aspekcie życia, co skutkuje patologicznymi zachowaniami (np wielokrotnie pojawiającym się motywem skąpstwa). Facet ma być silny, stabilny, niewzruszony. Ma rozwiązywać problemy, a nie je generować. Wielu przez to wypiera rzeczywistość lub ich wyobrażenie o samym sobie jest kompletnie oderwane od realiów. Czy to wina kobiet? Oczywiście, że nie. To wina społeczeństwa jako takiego i szybkości zmian jakie zachodzą. To się powoli zmienia, ale wiele wody w rzece musi jeszcze upłynąć, aby problemy emocjonalne facetów nie odzierały ich jednocześnie z męskości. Zarówno w oczach kobiet, jak i ich samych.




Jack, Ty naprawdę nie dostrzegasz tego, że tak bardzo chcesz mieć rację, że piszesz zwykle głupoty? Zwyczajnie wyluzuj. To jest forum do dzielenia się opiniami a nie konkurs na najmojszą rację :-P


I to jest moja opinia. Zwyczajnie wyluzuj, bo to nie konkurs na najmojszą rację. wink

200

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Herne napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Natomiast wiele 'kobiet sukcesu' próbuje w związku udowadniać, że to one noszą spodnie i każą różnicę zdań traktują jako przepychankę kto ma rację.

Jack Sparrow napisał/a:

Człowiek sparzy się raz, drugi, dziesiąty i potem zaczyna oddawać to, co sam dostał.

Spoko, przynajmniej między wierszami wychodzi, skąd masz taki a nie inny charakter i tutaj na tym forum właśnie oddajesz to, co sam dostałeś


Ale między jakimi wierszami? Przecież nigdy nie kryłem się z tym jaki jestem, ani jakie mam doświadczenia życiowe. Zawsze pisałem o tym wprost.

201

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
MagdaLena1111 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I pamiętaj o jednym: to akurat my mamy większe doświadczenie z kobietami niż ty, bo jednak częściej się z nimi umawialiśmy, częściej uprawialiśmy z nimi seks, częściej z nimi budowaliśmy mniej lub bardziej udane związki. Wiemy więc lepiej jak kobiety wobec nas się zachowywały, jakie miały cele, jakie środki stosowały do ich osiągnięcia i jak nas niekiedy traktowały. A co deklarowały przed lub po fakcie.

A to ciekawe :-D
Pewnie sami w swoim gronie się tak krzyżujcie, skoro kobiety nie biorą w tym udziału i przez to mają mniejsze doświadczenie :-D

Madziu to co piszesz, to pomieszanie z poplątaniem, używane w celu osiągnięcia racji. Jakie ma znaczenie "krzyżowanie w swoim gronie", skoro mowa o stosunkach z kobietami?
Jest takie fajne powiedzenie. Nie pytaj ryb jak je złowić, zapytaj rybaka.
Kobiety nie są kobieciarzami, są nimi mężczyźni.
Podobnie ja np. nie będę robił za eksperta jak faceta zaciągnąć do łóżka. Jak sprawić by się zainteresował kobietą. To lepiej wiedzą kobiety, którym to się udało i się w tym działaniu sprawdziły.
Tylko że na forum próbuje się wmawiać, że jest odwrotnie. Użytkowniczki kierujące się prawami kobiet, będą twierdzić, że skoro ja kobieta, to na temat kobiet wiem wszystko.

202

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Herne napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Natomiast wiele 'kobiet sukcesu' próbuje w związku udowadniać, że to one noszą spodnie i każą różnicę zdań traktują jako przepychankę kto ma rację.

Jack Sparrow napisał/a:

Człowiek sparzy się raz, drugi, dziesiąty i potem zaczyna oddawać to, co sam dostał.

Spoko, przynajmniej między wierszami wychodzi, skąd masz taki a nie inny charakter i tutaj na tym forum właśnie oddajesz to, co sam dostałeś


Ale między jakimi wierszami? Przecież nigdy nie kryłem się z tym jaki jestem, ani jakie mam doświadczenia życiowe. Zawsze pisałem o tym wprost.

I to jest właśnie problem tego forum i dlatego jego poziom tak drastycznie spada. Ponieważ osoby takie jak Ty muszą teraz odreagowywać swoje traumy na innych.

Nawet tutaj, w tym wątku (jak w większości na netkobietach) autorka już odpuściła temat i wypowiedzi w nim, ponieważ Ty jak zwykle musiałeś sie odpalić, aby wszystkim udowadniać swoją zajebistość i po prostu musisz mieć rację i ostatnie zdanie, nieważne co się dzieje.
I tak jest w zasadzie w prawie wszystkich tematach. Sparrow wyskoczy prędzej czy później, rozwalając wątek...

A wszystko to, ponieważ ktoś-gdzieś-kiedyś cię zgnoił i nie przepracowałeś tego. I teraz musisz gnoić innych.

W sumie...trochę mi Ciebie szkoda.

Taki nowe_otwarcie jest tutaj jeszcze mało szkodliwy, ponieważ u niego można zaobserwować tylko falowo chęć opluwania innych. Zbiera się, zbiera, znajduje okresowo ujście na jakimś forum i znika na jakiś czas.
A u Ciebie to proces ciągły.

203 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-13 17:17:55)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Herne napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

1) Pisałem o PIERWSZEJ pracy, a nie obecnej: moja pierwsza praca, byłem łatwym celem dla przełożonego starającego się wykopać dół pod moim ojcem ( ojciec miał wystarczająco doświadczenia i pozycji by jego tamtej chuj nie mógł sięgnąć, ale mnie było znacznie łatwiej wjebać na minę i w konsekwencji pozbyć się mnie z firmy; a wjebanie na minę to nie moja fantazja, bo przyznał się do tego starszy i doświadczony ówczesny wspólpracownik, którego tamten chuj w to zaangażował, a którego po 5 latach sumienie ruszyło i wyznał to mojemu ojcu). Wobec ojca zawsze byłem lojalny, to ojciec po prostu nie zdołał mnie ocalić przed tym skurwysyńskim numerem,  więc daruj sobie to pierdolenie.

Czyli pierwsza praca po niezłej znajomości (ojciec i pracownik z doświadczeniem i pozycja w firmie) a i tak jej nie utrzymałeś.
Niezła laurka i pokaz Twoich rzeczywistych "umiejętności"

Nowe_otwarcie napisał/a:

Potem stres był większy, bo mogłem polegać już tylko na sobie, a to zawsze jest bardziej stresujące niż świadomość że ktoś cię zawsze wyciągnie z bagna jak ci się noga powinie.

big_smile
To jest najlepszy dzisiejszy tekst.
No popatrz, stres, ponieważ musiałeś polegać na sobie i nikt Ci nie załatwił kolejnej cieplutkiej posadki z ochroną z wszystkich stron...

Nowe Otwarcie, Ty jesteś w ogóle dorosły?

Poza tym popatrz, noga się podwinęła i Tatuś z pozycją w firmie z bagna nie wyciągnął.
To niezłe to musiało być bagno...i nieźle komuś musiałeś tam zaleźć za skórę, że Cię tak wpakował big_smile

Ja pierdolę, dwaj sobie tak samo dopowiadają.

Ojciec po prostu PRACOWAŁ w tej firmie i w ten sposób mnie wkręcił. Nie zajmował kierowniczego stanowiska (bo po prostu jak miał być wybrany szef tego pionu, to kandydatami byli mój ojciec i jeszcze jeden z najstarszych pracowników, przy czym było wiadomo że jak jeden obejmie stołek, to od razu wypierdoli drugiego; wybrano więc kompromisowo trzeciego), po prostu pracował tam od nastu lat i załatwił mi w tej sposób wkręcenie, bo byłem po studiach kierunkowych. Praca żadne kokosy, na śmieciówce). Ojciec pracował od dawna, miał kontrakt podpisany jeszcze w centrali w jednym z krajów skandynawskich, więc ciężko go było ruszyć, ale fizycznie nie był żadną szarą eminencją, poza tym że klienci o niego zabiegali, ale nie miał w samej firmie nadzwyczajnych wpływów (choć zarabiał w stosunku do reszty grubo). Tamta firma i konkurencja to skandynawskie firmy, można powiedzieć z tradycjami rodzinnymi, więc każdy pracownik z dłuższym stażem na tej zasadzie mógł wkręcić kogoś z rodziny.
Cios, który mnie trafił był bardziej wymierzony w niego (gdyby nie był moim ojcem, to pewnie spokojnie bym przetrwał) obliczonym na to żebym nie zdołał zapuścić korzeni i żeby ojciec nie zdołał spokojnie zbudować stronnictwa, które upierdoli tamtego. To naprawdę nie była jakaś cieplutka synekurka na specjalnych zasadach i gdybym akurat nie był rodzinnie z nikim związany, to paradoksalnie pewnie dłużej bym przetrwał. To nie było w zasadzie bagno, tylko odpowiedni pretekst, bo ani nie spowodowałem żadnych strat ani firma klienta nie straciła. Zostałem wypuszczony świadomie na coś, na czym wyłożyłby się każdy ze śladowym doświadczeniem (a takie miałem na tym etapie).

I TAK: jest stresująca świadomość że się nie ma żadnej opcji awaryjnej, że jak komuś na górze coś się uwidzi, to człowiek leci, mając stałe zobowiązania w kwocie kilku koła i bez rezerwy finansowej.. Nie wiem, nie jestem pasjonatem gier, ale jakoś mi się to skojarzyło z grą na "ostatnim życiu" albo przechodzeniem wąską kładką nad przepaścią bez zabezpieczenia: jak się pośliznę, to po mnie.

204

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Herne napisał/a:

A u Ciebie to proces ciągły.

LOL. Pokaż mi kogo ja tu opluwam smile

Powodzenia.

205

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Czyli ojciec zalatwil ci robote, co juz daje ci lepsza pozycje startowa niz ma ogromna wiekszosc osob tuz po studiach ale i tak cie z niej wyjebali i nawet znajomosci starego nie pomogly? xdd
A pozniej musiales pracowac bez tatusia, czyli jak 99% ludzi i to bylo takie okropne? No fakycznie wspolczuc nalezy.
Swoja droga to chyba przespales te studia skoro nie chcieli cie w tej firmie pomimo takiej swietnej uczelni...

Kłopoty z czytaniem? Cios był wymierzony głównie w ojca, tylko że on był za mocny, a "kot" miał znacznie mniejsze szanse, zwłaszcza CELOWO wjebany na minę (celowość potwierdzona przez tego kto pomagał, czytać nie umiesz?)
Co do przespania: kolega z roku, który dostał się do tej firmy o własnych siłach i studia skończył z wynikiem bardzo dobrym (ja miałem w dyplomie "dobry") przetrwał "aż" cały rok dłużej ode mnie, zresztą był w innym pionie.

To chyba bajki z mchu i paproci. Za swojej kadencji tez nie kazdego starego lubilam ale jak ktorys wkrecil swoja latorosl i ta osoba byla niezla, znala sie na robocie lub miala potencjal i przynosila lub przynioslaby w przyszlosci korzyszci dla mojego teamu, to daleko odstawialam chec dowalenia staremu i wyjebania mlodego dla jakichs glupich gierek. To by bylo wyjatkowo idiotyczne dzialanie i w efekcie wjebywanie samej siebie na mine, bo nigdy nie wiesz czyja loyalnosc moze sie przydac. Juz pomijajac fakt, ze robotnych i rozgarnietych ludzi do roboty to ze swieca szukac. Taze srednio mi sie chce wierzyc, ze byles taki zajebisty ale cie z powodu zawisci wywalili. A jesli juz tak bylo, to ja bym na twoim miejscu zapomniala o tym i poszla dalej ze swoim zyciem, bo wyglada na to, ze uniknales toksycznego kurwidolka. Zwlaszcza patrzac na dzialania kolego.
A btw to w takich jakichs januszexach to mozna sie przemeczyc jako swiezak a po ok roku przeniesc w lepsze miejsce, co moze on wykorzystal.

206 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-03-13 17:43:44)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

To jest jeden z minusow orientacji hetero, wojna damsko meska i wieczne przeciganie liny. U mnie nie ma wojny damsko meskiej. Jest dwoje partnerow i gramy do tej samej bramki, to moze byc zarowno mezczyzna jak i kobieta.  Jak juz sie zdecydowalam z kims taki team zalozyc to dzialam dalej jako odrebna jednostka ale dla wspolnego celu i dobra. A nie gierki i shit testy. Kurwa, co to musi byc za meczace i smutne zycie jak wiecznie podejrzewa sie, ze partner(ka) leci na hajs i tylko czeka zeby wykorzystac.


To nie ma nic wspólnego z orientacją, a mentalnością.

W tych wszystkich shit testach i podobnych zachowaniach, to niestety prym wiodą kobiety. A interesowanych i wyrachowanych babek nie brakuje. Też niejedną taką spotkałem. Nie bez przyczyny Polska jest nazywana Tajlandią Europy, a Polki mają opinię łatwych i sumarycznie tanich. Przykre, ale w opór prawdziwe.

No nie wiem czy to tylko mentalnosc, zwiazki ludzi hetero wydaja sie strasznie pokomplikowane, mezczyzna powinien to, kobieta tamto bla bla. U mnie jest jasne, sprawy sie tycza partnera/ki bez wzgledu na plec, bo z tym moze byc roznie. Wiec w zasadzie nikt nie jest dyskryminowany. Tego co wymgam od faceta, to dokladnie tego samego wymagam od kobiety. I dziura miedzy nogami niczego nie ulatwia, bo sama mam taka. Latwiej sie zyje bez stereotypowych oczekiwan. A hetero to zawsze maja jakies problemy, zagwozdki, jakies zamotanie, idk meczace to sie wydaje.

Pierwsze slysze o takim okresleniu Polski, ze to tajlandia europy, jestes pewien, ze to nie funkcjonuje tylko w jakims okreslonym srodowisku Polakow ktorzy sami to wymyslili zeby dowalic kobietom ktore ich nie chca?
Przykre to jest powielanie takich glupot, Polki to twoje przodkinie, matka, babki, prababki itd.
Wyrachowani ludzie sa wszedzie, zarowno mezczyzni jak i kobiety, trzeba ich odsiewac, nie ma innego wyjscia. Ale napewno nie jest to cecha narodowosci, te Polki i Polacy co znam to sa wrecz przeciwnie nastawieni, zero wyrachowania. Ale nie twierdze, ze wyrachowanych nie ma, po prostu wywala sie takich ludzi ze swojego zycia z predkoscia swiatla i tyle.

*nic nie mam do ludzi hetero tak btw, po prostu wydaje mi sie, ze maja bardziej skomplikowane relacje ale moze to zludne

207

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Halina3.1 napisał/a:

To chyba bajki z mchu i paproci.

Też mi się tak wydaje. Po prostu w przedstawionej historii brak jest wygranego. Owszem, układy i układziki zawsze były i wiadomo jak to się nie raz kończy, ale jak zaszkodzić ojcu miałoby wjebanie jego syna na minę i w efekcie wywalenie go z pracy? Pozycja ojca nienaruszona. Syn od początku nieistotny trybik.

Co innego, jakby N_o od początku się nie sprawdzał i jedynie szukali pretekstu, żeby się młodego pozbyć. No to wtedy ma to sens. Bo taka akcja to nijak nie zaszkodziła seniorowi. No i wyjaśnia czemu N_o miał potem problem ze znalezieniem pracy. Jak jesteś dobry i lubiany, to nie wylecisz za popełniony błąd. Nawet ten kosztowny. Po prostu będziesz musiał go odpracować i będziesz pomijalny w premiach i podwyżkach przez jakiś czas, ale to wszystko.

Ale takie to tam tylko dywagacje...


W każdym razie śmiesznie się czyta o stresie pracy bez protekcji tatusia.

208 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2024-03-13 17:52:50)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

A to ciekawe :-D
Pewnie sami w swoim gronie się tak krzyżujcie, skoro kobiety nie biorą w tym udziału i przez to mają mniejsze doświadczenie :-D

Ty co najwyżej możesz mówić o podejściu facetów do kobiet. Ten sam kij, ale jego drugi koniec. A zdajesz się negować doświadczenia facetów co do zachowania kobiet względem nich samych. A to już jest bez sensu.

A w którym dokładnie miejscu zanegowałam doświadczenie facetów? :-P
Szkopuł tkwi w „zdajesz się” a właściwie Tobie się zdaje.
No nic. Mnie śmieszy, jak ktoś pisze, że jedna płeć ma więcej doświadczeń z drugą. Raczej bez sensu, bo albo ta druga płeć nie bierze w tym udziału, a wtedy krzyżujecie się w ramach tej jednej płci nabywacie doświadczeń ekhm…teoretycznych. Albo to tylko czyste poszukiwanie najmojszej racji ;-)


Większość facetów jest wychowywana w poczuciu konieczności opieki nad płcią 'słabą'. Mamy was ochraniać, zapewnić bezpieczeństwo, zaspokoić potrzeby. To my mamy adorować, mamy wychodzić z inicjatywą i tak dalej. I większość z nas, naprawdę i szczerze takie ma początki doświadczeń w relacjach romantycznych. Zmiana następuje dopiero pod wpływem kumulacji negatywnych doświadczeń lub w wyniku jakiejś tam formy emocjonalnej traumy. Nie oznacza to, że 'wszystkie kobiety są złe'. Są i dobre. Ale ogólnie i obiektywnie, ludzi (obojga płci) dobrych jest....niewielu. Nie jesteśmy idealni. Większość z nas ma jakieś traumy, większość z nas popełniała błędy. A każda kolejna rana powoduje niechęć i odruchy obronne. Byłem tak samo raniony, jak i sam raniłem. Najczęściej nieświadomie, ale nierzadko po prostu mnie to nie obchodziło. Więc tak samo jak znajdą się kobiety mówiące o mnie w samych superlatywach, tak i znajdą się takie, dla których jestem symbolem i ucieleśnieniem wszelkie zła. A biorąc pod uwagę jaki jestem, to zapewne tych drugich jest więcej. Sporo więcej.

Tak większość jest wychowywana na opiekunów, a potem tu mamy wysyp opinii o facetach formułowanych przez kobiety bardziej dojrzałe, które próbują wartościować i wyceniać swoją pracę w domu, bo faceci zrobili z nich kucharki, sprzątaczki i opiekunki po ich własnej pracy. A może one zostały wychowane na kucharki, sprzątaczki, opiekunki a nie na te królewny, którymi się ktoś opiekuje? ;-)
Albo są tu opinie kobiet narzekających na facetów przez których zostały skrzywdzone wykorzystane, porzucone. Brzmi znajomo?

Nie robię statystyk o dobrych i złych ludziach, nwm o czym piszesz. Raczej unikam w swoim życiu „złych” ludzi, czyli takich którzy chcieliby mnie skrzywdzić lub wykorzystać, nie ignoruję sygnałów, dlatego też pewnie zbyt często i zbyt szybko ucinałam kontakt, gdy ktoś mi podpadł, ale raczej wyszło mi to na dobre, choć wiadomo potknięć i błędów nie uniknęłam. Jak każdy, bo nikt nie jest idealny. Zatem nie jesteś jedynym, któremu potknęła się noga. Ani każdy inny tutaj obecny maruda, który uważa, że jest największa ofiarą.prędzej jest największym egocentrykiem :-P


Kobiety jakie opisałaś to materiał na żonę: zaradne, samodzielne, kreatywne, a jednocześnie wierne, czułe i oddane. Niestety nie ma wielu takich. Większość facetów szybko oduczyła się bezgranicznego zaufania i emocjonalnej dostępności, bo było to potem wykorzystywane przeciwko nam. I albo było to polem manipulacji, albo powodem utraty szacunku. A faceci nie są wychowywaniu w poczuciu przyzwolenia i akceptacji emocjonalnej słabości. W efekcie wielu facetów ma problem z odpowiednim przetwarzaniem i przeżywaniem emocji. Z wyciąganiem wniosków w tym aspekcie życia, co skutkuje patologicznymi zachowaniami (np wielokrotnie pojawiającym się motywem skąpstwa). Facet ma być silny, stabilny, niewzruszony. Ma rozwiązywać problemy, a nie je generować. Wielu przez to wypiera rzeczywistość lub ich wyobrażenie o samym sobie jest kompletnie oderwane od realiów. Czy to wina kobiet? Oczywiście, że nie. To wina społeczeństwa jako takiego i szybkości zmian jakie zachodzą. To się powoli zmienia, ale wiele wody w rzece musi jeszcze upłynąć, aby problemy emocjonalne facetów nie odzierały ich jednocześnie z męskości. Zarówno w oczach kobiet, jak i ich samych.

Zgoda :-)
Mam taką swoją teorię, że uczymy się w szkole masy bezużytecznych w życiu rzeczy a nie uczymy się tego, co istotne, tj. o tym, co nas kształtuje jako ludzi, że mamy (ograniczony, ale jednak) wpływ na to jakimi jesteśmy ludźmi, że akcja powoduje reakcję, że to my kształtujemy nasze relacje, że my jesteśmy odpowiedzialni za własne wybory, ich konsekwencje dotkną nas itd. Myślę, że wiesz, o co mi chodzi, ale nie będę kontynuować, bo ci, co nie wiedzą zaraz przypną się ze swoimi żalami, jak to oni biedni akurat na nic wpływu nie mają ;-)

209

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
MagdaLena1111 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Co do całości - generalnie to raczej wszyscy tak mamy. No może z wyjątkiem N_o, dla którego najważniejsza jest drzemeczka po pracy i własny komfort, ale.....
Co do pogrubionego to niestety wiele osób ma tak, że związku nie widzi jako 'swojego teamu', a jako pole kolejnej bitwy. Gdzie trzeba przepychać swoją rację, udowadniać wyższość, doładowywać ego, robić kolejne shit testy i tak dalej. Taka wieczna wojna damsko-męska.

To jest jeden z minusow orientacji hetero, wojna damsko meska i wieczne przeciganie liny. U mnie nie ma wojny damsko meskiej. Jest dwoje partnerow i gramy do tej samej bramki, to moze byc zarowno mezczyzna jak i kobieta.  Jak juz sie zdecydowalam z kims taki team zalozyc to dzialam dalej jako odrebna jednostka ale dla wspolnego celu i dobra. A nie gierki i shit testy. Kurwa, co to musi byc za meczace i smutne zycie jak wiecznie podejrzewa sie, ze partner(ka) leci na hajs i tylko czeka zeby wykorzystac.

A znasz w realu pary, które ciągle przeciągają linę? Bo ja nie bardzo. Raczej właśnie teamy, no chyba że się dobrze kamuflują, coż może być i tak. A tutaj ciągle się trafia na tego typu klimaty.
Np. panowie często tutaj uskuteczniają bezsensowne w mojej opinii dywagacje, że jak kobieta pracuje dajmy na to w jakimś korpo, rozwija się, awansuje, to jest karierowiczką, z którą w domu na pewno trzeba będzie konkurować, a wypowiadający się delikwent ceni sobie spokój i to uwaga…spokój po pracy. Jakoś tym bystrym umysłom ;-) umyka fakt, że kobieta po pracy też może cenić sobie spokój. Oni mylą ambicję, wiedzę i umiejętności, które ktoś posiada i potrafi z tego korzystać, z jakimś wcieleniem wiecznej gotowości do walki :-D Mnie to akurat dość śmieszy, chociaż może nie być dla nich śmieszne.
Rozumiem przez to, że oni po prostu nigdy nie spotkali ambitnej i zaradnej kobiety, tylko same larwy, które na nich wiszą albo traktują ich jak chwilowy przystanek w drodze do czegoś bardziej im odpowiadającego. To by może nawet tłumaczyło, dlaczego wciąż obawiają się wykorzystania, tutaj akurat finansowego.
Jednego jestem pewna, to nie są materiały na partnera, który wspiera. Trochę smutne jest to, że nawet o tym nie wiedzą, że szybko będą przez kobietę samodzielną i zaradną skreślani, a w efekcie zostają im same larwy szukające frajera.

Wlasnie takich totalnie przeciagajacych to nie mam w najblizszym otoczeniu. W dalszym to czasem tak, zdarzaja sie ale staram sie nie nawiazywac bliskich relacji z takimi ludzmi. Na forach i ogolnie w internecie pelno tego.
I te dywagacje panow wynikaja chyba przede wszystkim z tego, ze w zyciu nie mieli stycznosci z takimi kobietami i tylko im sie wydaje. Ogolnie malo mieli stycznosci z kobietami albo mieli tylko z jakimis ktore ich pokrzywdzily, maja jakies dziwne doswiadczenia zwiazkowe i nabawili sie chyba traumy.
To jest chyba cecha samocow beta, czuja sie zagrozeni przez takie kobiety ktore maja umiejetnosci i chca z nimi rywalizowac. Zamiast traktowac sie jak teammates i dzialac z nimi na wspolnym froncie. A samce alfa nie sa gate keeperami i chca dzialac razem, i widza potencjal w tych kobiecych umiejetnosciach do zbudowania czegos silnego.

Male behavior towards female gamers
See also: Sexism in video gaming
[icon]   
This section needs expansion. You can help by adding to it. (April 2019)
A 2015 study found that lower-skilled male players of Halo 3 were more hostile towards teammates with a female voice, but behaved more submissively to players with a male voice. Higher-skilled male players, on the other hand, behaved more positively towards female players. The authors argued the male hostility towards female gamers in terms of evolutionary psychology, writing, "female-initiated disruption of a male hierarchy incites hostile behaviour from poor performing males who stand to lose the most status".[108] In another study, it was found that female gamers who score lower on the synthesis dimension of feminist identity hold internalized misogyny, while female gamers who score higher are more resistant against it. Though this study pertains only to popular console video games, the results gives a possible reason as to why certain female players may continue playing despite hostile male attitudes in online games.[109]
https://en.wikipedia.org/wiki/Women_and … ale_gamers

210

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Halina3.1 napisał/a:

Pierwsze slysze o takim okresleniu Polski, ze to tajlandia europy, jestes pewien, ze to nie funkcjonuje tylko w jakims okreslonym srodowisku Polakow ktorzy sami to wymyslili zeby dowalic kobietom ktore ich nie chca?

https://natemat.pl/222531,seksturystyka … h-uniesien

Kilka lat temu placówki dyplomatyczne z takich krajów jak Egipt dawały alerty dla polek, żeby nie odpierdalały maniany, bo śluby są prawdziwe wink



Podpytałem znajomych mieszkających na wyspach (w czasach kiedy temat był szerzej poruszany) na ile to prawdziwe, to tylko się uśmiechnęli mówiąc 'tak'

https://www.papilot.pl/zwiazki/ciekawos … i-sa-latwe


Z resztą swego czasu jak jeszcze służyłem w wojsku, to miałem do czynienia z żołnierzami amerykańskimi, co do nas przyjechali na szkolenia. Powiem tak, młode dziewoje ustawiały się w kolejkach, żeby spróbować amerykańskiego snu. Że tak to dyplomatycznie ujmę. Do takich sytuacji dochodziło często na całym świecie, gdzie usmańce stacjonowali. Przyzwyczaili się do tego, że bezkarnie moga ruchać kogo chcą jak popadnie i takie to ma skutki, bo bardzo, ale to bardzo rzadko są karani. Ale to temat na osobną dyskusję.

https://www.o2.pl/informacje/lodz-amery … 481906272a

https://gazetawroclawska.pl/armia-usa-w … 1-17433929




*nic nie mam do ludzi hetero tak btw, po prostu wydaje mi sie, ze maja bardziej skomplikowane relacje ale moze to zludne

Zależy od kraju, mentalności, kultury. Jak pamiętam statystyki, to najmniej stabilne są związki lesbijskie. Z tego względu, że nawet związki hetero, jak się rozpadają, to w 80% jest to inicjowane przez kobiety.

211 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-13 18:15:20)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Jedyne czego Smutna (zawsze) i Halina (czasem) nie mogą zrozumieć, to to....że czasy się zmieniły.

Mówimy o sytuacji kiedy facet zarabia 3x więcej od kobiety. Gdyby zarabiali po równo, albo +- 2k to jak najbardziej nie ma sensu wnikać w takie wyliczenia. Ale 3x więcej to jest zupełnie inna stopa życia i jak facet myśli o ślubie to musi zaakceptowac wady partnerki (czyli to że zarabia mniej). Szanowanie swojej odrębności i inności to podstawa związku.
Nie chodzi o kwestie materialne i pieniądze, ale ogólnie dozowanie zasobów.
Zamieńmy pieniądze na jakiekolwiek inne wartości które można wnieść do związku. Gdyby dziewczyna miała faceta, który ma większe poczucie humoru i w towarzystwie sypie żartami jak z rekawa, a w jej obecności miał zasade żart za żart i prowadził rozliczenie to też nazywam takiego typa oziębłego i niedostosowanego do życia w małżeństwie. Taka sytuacja. Idziecie do kanjpy. On opowiada jej 3 żarty. A ona nie ma pomysłu copowiedzieć. On wtedy mówi "juz wypełniłem na dzisiaj role komika, teraz czekam na rewanż. jesteś 3 zarty w plecy i nie zamierzam cię rozśmieszać aż się zrewanżujesz". I przez tydzień nie opowiada jej żartów, tylko oszczedza je dla kolegów w pracy którym codziennie wysyła memy, bo czuje że jego poczucie humoru nie jest rozłozone symetryczne w relacji.
Kolejny przykład: faceci nie chcą kobiet "karierowiczek"(cokolwiek to znaczy), bo one dozują im swoja uwage w związku. Tu zasobem nie są pieniądze, ale zasoby emocjonalne. Takie kbiety poświęcają swoje serce, zaangażowanie i cierpliwość w pracy przez to nie są tak skłonne do kompromisów i bycia dostępnym na każde zawołanie dla swojego faceta. nie wiem czy tak to działa, ale z tego co zrozumialam to jest coś co facetów zniechęca w takich kobietach. To że dają im za mało uwagi, czułości, uważności bo wolą ją oszczedzać na czas pracy i tam dają z siebie 100%.
Kolejny przykład: kobieta która odmawia seksu, bo sobie wyliczyła że mężowi należy się jedynie raz w miesiącu (reszte zasobów sexu odkłada dla kochanka wink

Można sobie wybrac dowolną inna ceche, której ktoś ma więcej w związku i partner z tego korzysta. Trzeba zaakceptować że nie ma zawsze 100% wzajemności i czasem ktoś da czegos więcej, bo ma takie predyspozycje, a czasem mniej.

Jakiekolwiek wynoszenie zasobów ze związku i chomikowanie ich dla siebie, tylko do swojego użytku, bez wzgledu na to jak to wpływa na dobrostan i samopoczucie partnera to jest dla mnie niegotowość do małżenstwa i niedojrzałość. Nie będzie innej, ważnieszej, bardziej wpływającej na nasze życie sytuacji niż to jaką stworzymy rodzine i z kim. Albo się uznaje wspólnote która tworzysz i twoje zasoby sa moje, a moje twoje, albo nie i się rozchodzimy. Łatwo jest mówić o pieniądzach, bo to jest prosta sprawa do oszacowania kto daje więcej a kto mniej. Pieniądze na koncie umie sprawdzić kazdy i zobaczyć bilans. A takie dozowanie zasobów na innych płaszczyznach widać dopiero po latach. Jak ktoś przychodzi na net kobiety i mówi, że zmarnował X lat z alkoholikiem, narcyzem itp itd, który dozowal miłość, czułość, troskę, stabilne zachowania i inne rzeczy które w związku należą się jak psu buda.

212

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
MagdaLena1111 napisał/a:

No nic. Mnie śmieszy, jak ktoś pisze, że jedna płeć ma więcej doświadczeń z drugą. Raczej bez sensu, bo albo ta druga płeć nie bierze w tym udziału, a wtedy krzyżujecie się w ramach tej jednej płci nabywacie doświadczeń ekhm…teoretycznych. Albo to tylko czyste poszukiwanie najmojszej racji ;-)

Już ci Legat wyjaśnił w czym rzecz. Nie chce mi się trzeci raz tłumaczyć tego samego więc posłużę się pytaniem:

Ile kobiet w życiu poderwałaś, z iloma zawiązałaś związek? O to mi chodzi. O tę konkretną perspektywę. Bo, zę do tanga trzeba dwojga, to jest oczywista oczywistość.


Brzmi znajomo?

I tak i nie. Tylko w mojej opinii to błędne koło. Skoro według tej retoryki faceci są źli, a wychowaniem dzieci zajmują się kobiety....to do kogo można mieć pretensje o pojebane wzorce? Nieobecnych ojców, często pogonionych przez wszystkowiedzące najlepiej matki-polki-męczenniczki? Czy tych właśnie wiecznych cierpiętnic?

To pojebane jest. Jak próba rozwiązania zagadki co było pierwsze - kura czy jajko.


Zatem nie jesteś jedynym, któremu potknęła się noga. Ani każdy inny tutaj obecny maruda, który uważa, że jest największa ofiarą.prędzej jest największym egocentrykiem :-P

Oczywiście, że nie jestem jedyny. Ja tylko wskazuję na inną, swoją-męską perspektywę.


Mam taką swoją teorię, że uczymy się w szkole masy bezużytecznych w życiu rzeczy a nie uczymy się tego, co istotne, tj. o tym, co nas kształtuje jako ludzi, że mamy (ograniczony, ale jednak) wpływ na to jakimi jesteśmy ludźmi, że akcja powoduje reakcję, że to my kształtujemy nasze relacje, że my jesteśmy odpowiedzialni za własne wybory, ich konsekwencje dotkną nas itd. Myślę, że wiesz, o co mi chodzi, ale nie będę kontynuować, bo ci, co nie wiedzą zaraz przypną się ze swoimi żalami, jak to oni biedni akurat na nic wpływu nie mają ;-)

Amen.

213 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-13 18:18:08)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Halina3.1 napisał/a:

A samce alfa nie sa gate keeperami i chca dzialac razem, i widza potencjal w tych kobiecych umiejetnosciach do zbudowania czegos silnego.

Sigma. To cecha sigmy, nie alfy. Alfa nagina do swojej woli. Nie ma z nim partnerstwa, jest podporządkowanie i posłuszeństwo.



Co do badania odnośnie gierek itp to czystej wody bzdury. To nie ma nic w ogóle związku z płcią. To brutalne realia rywalizacji, wykorzystywania słabości (choćby potencjalnej) oparta o zwierzęcą agresje i podstawowe instynkty. Mechanizmy te znane są od kilku pokoleń i wykorzystywane np podczas nauki musztry czy dyscypliny.

214 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-03-13 18:24:22)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

A samce alfa nie sa gate keeperami i chca dzialac razem, i widza potencjal w tych kobiecych umiejetnosciach do zbudowania czegos silnego.

Sigma. To cecha sigmy, nie alfy. Alfa nagina do swojej woli. Nie ma z nim partnerstwa, jest podporządkowanie i posłuszeństwo.



Co do badania odnośnie gierek itp to czystej wody bzdury. To nie ma nic w ogóle związku z płcią. To brutalne realia rywalizacji, wykorzystywania słabości (choćby potencjalnej) oparta o zwierzęcą agresje i podstawowe instynkty. Mechanizmy te znane są od kilku pokoleń i wykorzystywane np podczas nauki musztry czy dyscypliny.

To jest jeszcze jakas sigma, co to nie wymysla, musze nadrobic.

Rozumiem grasz w gierki jako kobieta? Ja mysle, ze ma bardzo duzo. Biologia i instynkty po prostu, slabsi w swojej hierarchii faceci czuja sie bardziej zagrozeni przez kobiety ze skillami.

Wow, sigma brzmi nawet lepiej od alfy ale na przyjaciela. Z introwertykiem bym nie wytrzymala.

215 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-03-13 18:32:14)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Pierwsze slysze o takim okresleniu Polski, ze to tajlandia europy, jestes pewien, ze to nie funkcjonuje tylko w jakims okreslonym srodowisku Polakow ktorzy sami to wymyslili zeby dowalic kobietom ktore ich nie chca?

https://natemat.pl/222531,seksturystyka … h-uniesien

Kilka lat temu placówki dyplomatyczne z takich krajów jak Egipt dawały alerty dla polek, żeby nie odpierdalały maniany, bo śluby są prawdziwe wink



Podpytałem znajomych mieszkających na wyspach (w czasach kiedy temat był szerzej poruszany) na ile to prawdziwe, to tylko się uśmiechnęli mówiąc 'tak'

https://www.papilot.pl/zwiazki/ciekawos … i-sa-latwe


Z resztą swego czasu jak jeszcze służyłem w wojsku, to miałem do czynienia z żołnierzami amerykańskimi, co do nas przyjechali na szkolenia. Powiem tak, młode dziewoje ustawiały się w kolejkach, żeby spróbować amerykańskiego snu. Że tak to dyplomatycznie ujmę. Do takich sytuacji dochodziło często na całym świecie, gdzie usmańce stacjonowali. Przyzwyczaili się do tego, że bezkarnie moga ruchać kogo chcą jak popadnie i takie to ma skutki, bo bardzo, ale to bardzo rzadko są karani. Ale to temat na osobną dyskusję.

https://www.o2.pl/informacje/lodz-amery … 481906272a

https://gazetawroclawska.pl/armia-usa-w … 1-17433929




*nic nie mam do ludzi hetero tak btw, po prostu wydaje mi sie, ze maja bardziej skomplikowane relacje ale moze to zludne

Zależy od kraju, mentalności, kultury. Jak pamiętam statystyki, to najmniej stabilne są związki lesbijskie. Z tego względu, że nawet związki hetero, jak się rozpadają, to w 80% jest to inicjowane przez kobiety.

Ale przeciez ten pierwszy artykul jest glownie o samym zjawisku turystki sexualnej a nie o tym, ze ogolnie Polki sa tanie i latwe. To jest o sexworkerkach i sexworkerach, bo o prostytucji meskiej tez tam jest napisane. Taniej jest sex turystom zaplacic za seks z prostytutka w polsce, przy czym artykul podkrezla kilkakrotnie, ze sa prostytutki sa bardzo zroznicowane wtnicznie, niz na zachodzie. Po prostu Polska pod wzgledem turystycznym dla czlowieka z zachodu jest tansza.

Tego drugiego koszmarka nawet nie chce mi sie w calosci czytac, to jest obrzydliwe, napisane chyba przez jakas frustratke lub frustrata. Serio mozna od tego dostac katatonii.

216 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-13 18:33:58)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Chyba nie do końca kumasz w takim razie o czym jest rozmowa i czemu dziewczyny tak na ciebie najechały. Kontekst rozmowy jest nie tyle o ekonomicznych podstawach związku (tu czasy mamy faktycznie trudne i bezpieczniej jest jak oboje ludzi pracuje), a o kulturowym imperatywie faceta płacącego. A ty wyskoczyłeś jak Filip z konopi, że zapłaciłeś za zakupy spożywcze na kilka dni. Stąd i ogólne rozbawienie i zażenowanie.

Nie jesteś w stanie zrozumieć, że kobiety......lubią być rozpieszczane. Lubią jak facet się o nie stara. Jak się angażuje, jak inicjuje to czy tamto. Czują się wtedy ważne, wyjątkowe, atrakcyjne i pociągające. Uważasz to za przejaw wyzysku i polowania na frajera-bankomata. Z twoich słów zawsze, niezależnie od tematu wybija motyw pieniędzy, stresu i odpowiedzialności i jak to zmęczony musisz odpocząć w poczuciu niedocenienia. A obiektywnie nie robisz nic nadzwyczajnego. Stresu nie masz i nigdy nie miałeś, bo byt miałeś zapewniony przez rodziców. Nigdy nie byłeś faktycznie samodzielny, tz nie wypracowałeś posiadanego dorobku, bo twoja praca i zarobki pozwalały jedynie na bierne utrzymanie. Każdy przejaw własnej pracy traktujesz jako coś, co zasługuje na nagrodę i powszechne uznanie. Jak dziecko, które potrzebuje nagrody za posprzątanie swojego pokoju. Dorosłość polega na tym, że wykonujesz obowiązki nie dla nagrody, ale dlatego, że zwyczajnie trzeba to zrobić, aby normalnie żyć. A ty potrzebujesz złotej gwiazdki na planszy za każdy, nawet najmniejszy przejaw wysiłku.

Tak myślę że to dobrze podsumowanie tego co mam do zarzucenia Taniemu Otwarciu.

Jack Sparrow napisał/a:

Problemem Smutnej jest to, że ona chciałaby zjeść ciastko i mieć ciastko. Chciałaby prawa i przywileje trad/trophy wife, a jednocześnie chciałaby praw i przywilejów nowoczesnej kobiety pracującej. Gdzie jej zarobki są jej prywatną sprawą, ale to facet i tak dalej ma mieć gest i ma za wszystko płacić. A tego nie da się pogodzić (zwłaszcza przy dzisiejszej ekonomi, gdzie realnie to może z 1% osób na to stać) więc za każdym razem jak mowa o konsekwencjach i obowiązkach takich układów, to odpala się jak pojebana ze swoimi personalnymi wycieczkami. Jest jaka jest. Ma jak ma. Takich roszczeniowych i rozwydrzonych księżniczek, najczęśiej o aparycji Tołdiego nie brakuje. Życie. Dlatego o wyjazdach na żagle czy do domków w górach to słucha od koleżanek, a sama marzy o tym, że ktoś jej postawi te przepłacone i rozwodnione szczyny z kija w pubie nad Wisłą, a na wspomnienie o piwie na lodowcu ma kisiel w majtach. Sumarycznie to małe rzeczy, a zobacz jak potężny impakt mają.

Nie nie chcialabym żeby facet za wszystko płacił. Uważam, że w związku każdy zasób który się posiada powinno się udostępnić do korzystania partnerowi. A jak ktoś nie może przebolec dzielenia to znak dla niego, że wybral złego partnera. I jesli czuje się stratny na relacji(nie mówie o stratach finansowych) to znak, że albo się do związków nie nadaje, albo wybral złego partnera. Można całkowicie utrzymywac swojego partnera/ke i być zajebiście szczęsliwym w związku bo partner/ka wnosi tyle innych wartosci do twojego życia. Mozna się dzielić wszystkim po połowie i czuć się oszukanym bo partner do tego jest nudny, bez pczucia humoru, dystansu i męczy emocjonalnie i nie daje takiego emocjonalnego szczescia i luzu.

217 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-13 19:03:46)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Halina3.1 napisał/a:

To jest jeszcze jakas sigma, co to nie wymysla, musze nadrobic.

Większość cech popularnie przedstawianych jako cechy alfy, to cechy sigmy. Alfa to typ dominatora nieskorego do współpracy. On wyznacza rytm i kierunek działania wedle własnej woli.

Sigma to ten typ bardziej elastycznego indywidualisty, co ma w dupie 'co ludzie powiedzą', dla którego bardziej liczy się cel niż środki. Jest tak samo dobrym członkiem grupy, jak i jej przewodnikiem.



Rozumiem grasz w gierki jako kobieta? Ja mysle, ze ma bardzo duzo. Biologia i instynkty po prostu, slabsi w swojej hierarchii faceci czuja sie bardziej zagrozeni przez kobiety ze skillami.

Nie. Po prostu byłem żołnierzem zawodowym. A problematyka wynikająca np z eksperymentu więziennego nie jest mi obca. Płeć nie ma tu znaczenia, liczą się okoliczności w jakich został postawiony dany człowiek. edit - poza tym, jako niski facet to non stop spotykam się z próbami takiego lub innego gnojenia mnie ze względy właśnie na wzrost. Czasem przez wspominanych słabiaków czujących zagrożenie typu N_o, ale częściej przez niespełnione kobiety, które gnojeniem innych ludzi budowały sobie ego, a wiedziały, że ze względu na paradygmat płci, to pozostaną w tym bezkarne.





Halina3.1 napisał/a:

Tego drugiego koszmarka nawet nie chce mi sie w calosci czytac, to jest obrzydliwe, napisane chyba przez jakas frustratke lub frustrata. Serio mozna od tego dostac katatonii.

Arty są zawsze nastawione na poczytność. Tego nie zmienimy. Ale opisują zjawiska występujące w przyrodzie. Mniej lub bardziej. W końcówce lat 90tych i w pierwszej dekadzie XXI wieku ten problem był szerzej wałkowany. Całe filmy i programy tv na ten temat powstawały, jak to głupie i łatwe polki wikłały się w śluby z muzułmanami. Sorry, nie chce mi się za bardzo rozwijać zagadnienia, bo to typowe zachowanie krajów byłego bloku wschodniego, które po złapaniu oddechu po latach komunizmu dostało jobla od poczucia wolności i namiastki dobrobytu.

218 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-13 19:05:54)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie nie chcialabym żeby facet za wszystko płacił.

To skąd wieczna sraka z twojej strony, że to facet ma inicjować, planować i opłacać randki czy wakacyjne eskapady? Skąd ta sraka o te żagle, domki w górach i inne tego typu?

219 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-13 20:24:18)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie nie chcialabym żeby facet za wszystko płacił.

To skąd wieczna sraka z twojej strony, że to facet ma inicjować, planować i opłacać randki czy wakacyjne eskapady? Skąd ta sraka o te żagle, domki w górach i inne tego typu?

To jest wątek gdzie kobieta zarabia 3 razy mniej od faceta. Ona zarabia powiedzmy 3 ka na łape i ledwo utrzymuje sie na powierzchni, przed ślubem pracuje po 15 godzin i pewie wygląda gorzej niż swoja własna babcia, a panicz z 10k jej podsyla paragony za kawe i pilnuje żeby mu złota ze skarbca nie ubyło. Troche jakby laska od chłopaka super wierzącego katolika oczekiwała wyszukanego seksu i BDSM przed slubem. To nie są zle wymagania, ale jak się startuje od jakiejś pozycji to nie można robić w trąbe partnera i nagle udawać że żyjecie w innej rzeczywistości. Gość nie umial poderwac laski przy kasie, więc musi się pogodzić z tym że ona mu tej kasy nie wyczaruje. Mógł sie zakręcić przy dentystce. A jak ma panią z żabki to musi sie dostosować. Jak zarabia mało to będzie zarabiać mało. Jak mu nie pasuje to nara, a nie jakieś paragoniki za kawe i piwo i wpędzanie laske w poczucie winy. I to samo powiem kobiecie która suszy głowe facetowi który w momencie poznania zarabiał 3k, ale nagle ona oczekuje że zacznie 13k. Widziały gały co brały.
Wkurwia mnie też brak klasy. U kobiet i u facetów.
Brak klasy jest też kiedy jakiś mati chce poruchac , ale żadna nie chce go na ONS więc larpuje że szuka wieeelkiej miłości i mówi półsówkami, żeby tylko umoczyć. Bo taką trajektorie miał wątek gdzie te slynne domki w górach padły. I to nawet starsze laski jak agnes zwróciły uwage, że szykuje się do oszukiwania i bajerowania kogoś kto naturalnie nie szukał nigdy ONS. Szukalam sobie po omacku czułych punktów cwaniaczka. Tak jak szukałam u TaniegoOtwarcia i trafiłam.
Gnoje Tanie Otwarcie, bo widać że skąpiec ryje banie swojej córce i partnerce, a do tego jest zdziadziałym nudziarzem. Już tu były jego psychoanalizy, nie bede powielać.

Te tezy pojawiały się w konkretnym kontekście, skierowane dokonkretnych osób. Ogólnie uważam że każdy może sobie wybrać taką dynamike relacji jaką chce. Jak ktoś chce 50/50 to super. Ale jak startujemy z poziomu zarobków 3 razy mniejszych, to nie można zmuszać nikogo żeby nagle te róznice wyczarował. Od autorki bije poczucie niższości, kompleksy i kompletne odrealnienie. Troche jakby jej starym był TanieOtwarcie. Chciałam dać kilka kontrowersyjnych tez żeby dziewczyna się zastanowiła czy warto mieć takiego panicza za męża. Thats it.

220

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Gość nie umial poderwac laski przy kasie

Już nawet nie chodziło mi o ten konkretny wątek, tylko całokształt twojego nastawiania.

Czy tutaj, w tym wątku, koleś nie umiał poderwać? Sorry, ale jakby mi jakaś babka wyskakiwała za każdym jednym razem 'ja zapłace' no to wychodzę z założenia, że po pierwsze faktycznie chce zapłacić, a po drugie stać ją. Kopał się z koniem nie będę.


Te tezy pojawiały się w konkretnym kontekście, skierowane dokonkretnych osób.

Nie. Odpalałaś się z takimi tekstami przy każdej sposobności na tej samej zasadzie, co odpala się N_o. Facet zarabiający poniżej średniej to z twoich postów obraz nędzy, rozpaczy i frajerstwa. Facet oczekujący ekonomicznej równowagi - podobnie. A do tego skąpiec, egoista i narcystyczny dzban, bo co jak kobieta zaciąży, bo facet ma zapewnić ekonomiczne bezpieczeństwo i tak dalej.

To nie są 'czułe punkty cfaniaczków' tylko strzelasz po omacku (co napisałaś wprost) według swojego klucza, co boli ciebie i uważasz, że zaboli też twojego interlokutora. Efekt jest taki, że N_o myślał, że rozmowa jest o czymś zgoła odmiennym, bo taki nadałaś ton dyskusji. To, że potem szedł w zaparte i tylko się pogrążał, to już jego wina. Do wielu wątków pochodzisz właśnie w taki sposób - emocjonalnie rzucając na oślep oskarżeniami, sugestiami i pseudo analizami, aby tylko dowalić. I robi się w dyskusji niepotrzebny syf. Po co? Co ci da 'dowalenie cwaniaczkowi' ? Poczucie satysfakcji i wyższości?

221 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-13 20:59:04)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

W jakim celu zadajesz mi pytanie, skoro i tak nie interesuje cie odpowiedz?
skoro wiesz lepiej co i po co robię to mnie nie pytaj.

ps. ostatnie zdanie to itonia. bo wiem ze jesteś w stanie nie zalapac i potraktować moja odpowiedź jako przyznanie ci racji.

222

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W jakim celu zadajesz mi pytanie, skoro i tak nie interesuje cie odpowiedz?
skoro wiesz lepiej co i po co robię to mnie nie pytaj.


Figura retoryczna moja droga. Bo dopierdalasz się dla samego dopierdalania, tylko dopiero teraz chcąc lub nie, przyznałaś się do takiego zachowania. A twoja umiejętność 'szukania czułych punktów' i 'gnojenia' przypomina bardziej histerie 2latka w piaskownicy, co mając pełną pieluchę nie chce iść do domu, więc sypie piaskiem na oślep.

Mimo wszystko czasem potrafisz błysnąć humorem i intelektu ci nie brakuje do prowadzenia dyskusji na poziomie. Wykorzystaj go. I dorośnij. Bo nawet Shini zauważył twoje miesięczne fluktuacje w nastrojach.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W jakim celu zadajesz mi pytanie, skoro i tak nie interesuje cie odpowiedz?
skoro wiesz lepiej co i po co robię to mnie nie pytaj.


Figura retoryczna moja droga. Bo dopierdalasz się dla samego dopierdalania, tylko dopiero teraz chcąc lub nie, przyznałaś się do takiego zachowania. A twoja umiejętność 'szukania czułych punktów' i 'gnojenia' przypomina bardziej histerie 2latka w piaskownicy, co mając pełną pieluchę nie chce iść do domu, więc sypie piaskiem na oślep.

Mimo wszystko czasem potrafisz błysnąć humorem i intelektu ci nie brakuje do prowadzenia dyskusji na poziomie. Wykorzystaj go. I dorośnij. Bo nawet Shini zauważył twoje miesięczne fluktuacje w nastrojach.

skąpie empatii i dojrzałości na forum bo Oszczędzam ja na IRL. tak jak chłop autorki odkłada kasę na cele inne niż założenie rodziny  wink

224

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Ja bym raczej powiedział, że ktoś wzgardził tobą, jak miałaś wielką nadzieję na coś więcej. I teraz próbujesz dowalić każdemu, co w jakiś sposób ci nie leży.


Ale spoko. Wyrzuć co masz w internecie, skoro ci to pomaga.

225 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-13 22:32:28)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

.

226

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Jack Sparrow pisałeś też, że jak wezmą ślub to i tak jest wspólnota majątkowa. Tylko że problemem nadal jest jeżeli jednak facet okazałoby się, że jest skąpcem. No bo co z tego że ma obowiązek dać żonie pieniądze na utrxymanie siebie, dziecka jak nie jeden skąpiec albo nie daje albo każe kupować wszystko najtańsze lub wypomina każdy grosz. Wtedy skończy się tym, że będzie musiała się zastanawiać czy może kupić to czy tamto do jedzenia, bo jej facet powie po co kupowała, wystarczy jej najtańszy chleb i kiełbasa. Przykład może przejaskrawiony, ale i takie sytuacje są., No i nawet jak dostanie te pieniądze to okupione nerwami, wypominaniem co nie wpłynie pozytywnie na jej psychikę, No albo będzie musiała się z nim sądzić. Dlatego warto i takie kwestie wyjaśnić, Tak dokładnie jak to ma wyglądać.

Ale wiesz, że rozwód można wziąć stosunkowo łatwo i bezboleśnie? To nie jest amputacja.

Obecnie wiemy tyle, ile autorka nam napisze. Jego nie znamy. A wiemy, że od samego początku wyskakiwała z 'ja zapłacę'. Dla mnie to jest chore, że deklaruje się jedno, a potem oczekuje czegoś zgoła odmiennego. Już nie ważne, czy koleś jest skąpcem czy nie, czy ma klasę, czy nie. Jak chce być rozpieszczana i wszystko chce mieć opłacone przez faceta, to mogła takiego szukać od początku. Tym czasem od początku buduje pozycje finansowej niezależności. Tego nie da się pogodzić.

Skąpców nie brakuje - to prawda. Ale z mojego doświadczenia, to bardzo niewielu facetów faktycznie jest skąpych. W większości wypadków to efekt bycia traktowanym jak bankomat. Więc z czasem zaczęli chorobliwie skąpić, bo nie wiedzą czy chodzi o nich, czy o ich pieniądze. A niektórych to boli. Bo czym innym jest świadomie wchodzić układ sponsorski, a czym innym mieć nadzieję na szczere uczucie.

Owszem - obecna partnerka nie powinna płacić za przewinienia ex. ALE od tego bozia dała usta i struny głosowe, aby przede wszystkim rozmawiać z partnerem. Z osobą, z którą chce się budować wspólną przyszłość. Pewne kluczowe sprawy trzeba ustalić/obgadać już na początku, bo są fundamentami: potrzeby seksualne, chęć posiadania dzieci, kwestia posiadania mieszkania/domu/kredytu czy ogólnie - finanse i ekonomia. Nie ma tu złych układów o ile szczerze pasują tej konkretnej dwójce ludzi tworzących parę.

Oczywiście, że można wziąć rozwód, ale tak jak piszesz dalej to jednak fundamentalne kwestie lepiej ustalić wcześniej. Zgadzam się. Dlatego też pisałam, że tutaj też może być problemem, że nie komunikowała tego czego chce, a wręcz chyba pokazywała, że jej to pasuje. No chyba, że ona mu powie że jednak mu nie odpowiada, a to nic nadal nie da. No ale musi spróbować. Bez komunikacji ciężko o dokładne wnioski. Ja też nie przepadam za osobami, które mówią coś, a w głębi duszy chcą czegoś innego i liczą że się domyślę.

227

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

To chyba bajki z mchu i paproci.

Też mi się tak wydaje. Po prostu w przedstawionej historii brak jest wygranego. Owszem, układy i układziki zawsze były i wiadomo jak to się nie raz kończy, ale jak zaszkodzić ojcu miałoby wjebanie jego syna na minę i w efekcie wywalenie go z pracy? Pozycja ojca nienaruszona. Syn od początku nieistotny trybik.

Co innego, jakby N_o od początku się nie sprawdzał i jedynie szukali pretekstu, żeby się młodego pozbyć. No to wtedy ma to sens. Bo taka akcja to nijak nie zaszkodziła seniorowi. No i wyjaśnia czemu N_o miał potem problem ze znalezieniem pracy. Jak jesteś dobry i lubiany, to nie wylecisz za popełniony błąd. Nawet ten kosztowny. Po prostu będziesz musiał go odpracować i będziesz pomijalny w premiach i podwyżkach przez jakiś czas, ale to wszystko.

Ale takie to tam tylko dywagacje...


W każdym razie śmiesznie się czyta o stresie pracy bez protekcji tatusia.

Naprawdę brak wygranego? Kogo ojciec mógł mieć bardziej lojalnego niż mnie? Tego, z którym (można powiedziec) walczył pierwotnie o kierowanie tą jednostką, już wtedy w firmie nie było. Środowiska z dwóch silnych ośrodków firmy trzymały się razem, na moje miejsce zupełnie "przypadkowo" trafił mlody gostek (zatrudniony po znajomości, za wpływy przy dużym kontrakcie) z tego drugiego ośrodka, z którego był Chuj. Zresztą sumarycznie 3 lata później zdołał pozbyć się i ojca (ale wymagało to aż likwidacji stanowiska i odprawy, jakiej - co wszystkim obwieszczono -nikt już takiej nie dostanie i to tuż przed wejściem w okres ochronny (to druga świecka tradycja, którą wtedy rozpoczeto: wypowiedzenia zanim wejdzie w okres ochtonny).

No i kurwa nie przesadzajmy: nie byłem najlepszy, ale też I nie odstawałem w dół. Zresztą kurwa kilka lat później przeszedłem do konkurencji i jakoś mnie z niej nie wyjebali, a warunki dostałem lepsze.

Ceniony i lubiany... Jak jest traktowany neutralnie, bo trzyma się sam i robi swoje, to pewnie nie jest najpopularniejszy i pierwszy do ochrony przez resztę. Z drugiej strony nikt też w środowisku zawodowym nie darzy mnie jakąś antypatią, po prostu obojetnosc z obu stron. Kontakty zawodowe też się mnie trzymają jak lasa zakupoholiczki. Ot, cecha introwertyka

228 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-14 11:45:30)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kogo ojciec mógł mieć bardziej lojalnego niż mnie?

Przyjmij do wiadomości, że w większości firm takie zachowanie jest określane nepotyzmem. Konieczność ciągłej protekcji to nie zaleta. Im więcej piszesz o tej sytuacji, tym bardziej sprawia to wrażenie, że zatrudniono cię jedynie ze względu na ojca i czekano tylko na okazję do wyjebania.

I nie, uważam, że nie ma wygranego w tej sytuacji, bo nawet mało popularnych, ale jednak specjalistów, którzy wypracowują dochód i rozwiązują problemy, to się nie zwalnia bez przyczyny. Zwłaszcza w okolicy okresu ochronnego. Nie przy naszym prawie pracy, bo to gwarancja przegranego procesu.

Kontakty zawodowe też się mnie trzymają jak lasa zakupoholiczki. Ot, cecha introwertyka

Nie. To nie jest cecha introwertyka, tylko twoja. Introwertyk nie oznacza osoby wycofanej i aspołecznej. Ty najwyraźniej jesteś po prostu tolerowany. Aczkolwiek i to ciężko powiedzieć, skoro przez tyle lat pracy nie udało ci się zdobyć bliższych, zawodowych przyjaźni. To nie jest normalne nie mieć kolegów/koleżanek z pracy.

Ale bez znaczenia. Nie zaśmiecajmy wątku....

229

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ceniony i lubiany... Jak jest traktowany neutralnie, bo trzyma się sam i robi swoje, to pewnie nie jest najpopularniejszy i pierwszy do ochrony przez resztę. Z drugiej strony nikt też w środowisku zawodowym nie darzy mnie jakąś antypatią, po prostu obojetnosc z obu stron. Kontakty zawodowe też się mnie trzymają jak lasa zakupoholiczki. Ot, cecha introwertyka

Jak introwertyk robi dobra robote i nie jest aspolecznym gburem, to jest tak samo ceniony jak extrawertyk. Do niektorych stanowisck nawet bardziej, bo zamiast skupiac na sobie uwage, to skupia sie na pracy i nie jest rozdarty. Na stanowisko nie wymagajace narzoru innych w sam raz. Ale watpie, ze samo bycie introwertykiem to byl twoj problem. Raczej bycie bananem z mentalnoscia dziada lesnego sprawialo, ze ludzie nie widzieli w tobie kogos z kim warto utrzymywac kontakty. Jak w relcjach z nimi gadales tak jak tutaj na forum, to wcale mnie to nie dziwi.

230 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-03-14 15:52:02)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Nie chciało mi się czytać tych wszystkich  pyskówek, ale niestety NO Jack ma rację.
Nawet jak kobiecie jest z Tobą super na spotkaniach wyjazdach, to po 2 latach relacji na odległość,  jesteś już tylko opcją, nawet jak opcją nr 1.
Rozumiem że się zaharowujesz, bo Cię przeorała postawa Twojej ex w sprawie kasy u faceta, ale uwierz kobieta w stałym związku potrzebuje obecności stałej,  fizycznej i zaangażowania, nie portfela.
I nie zdziwię się  jak się ktoś 3 pojawi.
I nie na tym polegają związki, by mieć całą chatę dla siebie, tylko by mieć wspólną,  a swój czas indywidualny  dla siebie ustalić między  sobą.
Założę się że Ona nieraz zastanawiała się czy jest dla Ciebie ważna i na ile.
Ale może ma już to w głowie rozstrzygnięte dawno..
Na odległość to można żyć pół roku, spotykać się, trochę poznać, a potem jest decyzja . Nawet jak niewygłoszona.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Ela210 napisał/a:

Nie chciało mi się czytać tych wszystkich  pyskówek, ale niestety NO Jack ma rację.

Czyli mamy ile już? cztery, czy pięc osób, które mówią dokładnie to samo Taniemu Otwarciu. A on dalej mysli że opowie nam nową wersje tej samej bajki i my stwierdzimy że nie, jednak zajebiście dziewczyna trafiła XD
Tanie Otwarcie szybciej sobie załozysz nowe konto(na którym możesz być kim chcesz wink ) niż nas przekonasz, że niezła z ciebie partia.

Tyle się tu produkujesz a na randki nie masz czasu, bo musisz spać. Ciekawe czy kiedyś odwołałeś randke żeby napierdzielać na netkobietach XD nie zdzziwi mnie jeśli tak big_smile

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ceniony i lubiany... Jak jest traktowany neutralnie, bo trzyma się sam i robi swoje, to pewnie nie jest najpopularniejszy i pierwszy do ochrony przez resztę. Z drugiej strony nikt też w środowisku zawodowym nie darzy mnie jakąś antypatią, po prostu obojetnosc z obu stron. Kontakty zawodowe też się mnie trzymają jak lasa zakupoholiczki. Ot, cecha introwertyka

Zupełnie jak shini... Kontakty nikogo się nie trzymają same z siebie. Jak w relacji się nie pracuje to relacja umiera. Nie dzwonisz na urodziny, nie wysylasz SMSów, przynudzasz to cię spychają na boczny tor. A zaraz 50 na karku. Wtedy jak cię wyleją to będziesz musiał przypilić dziewczyne na ślub żeby cie utrzymywała wink Bo pewnie takiego dzaiada nigdzie nie będą chcieli.

40 latek lepszy niż 20. hahahha. Tanie otwarcie ty żyjesz na innej planecie.

233

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

.

40 latek lepszy niż 20. hahahha. Tanie otwarcie ty żyjesz na innej planecie.

Smutna naprawdę jest ułomna, jeśli przez tyle czasu i po tylu wyjaśnieniach nie potrafi mnie odróżnić od Farmera i Jackie'go  big_smile

234 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-14 23:17:31)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Ela210 napisał/a:

Nie chciało mi się czytać tych wszystkich  pyskówek, ale niestety NO Jack ma rację.
Nawet jak kobiecie jest z Tobą super na spotkaniach wyjazdach, to po 2 latach relacji na odległość,  jesteś już tylko opcją, nawet jak opcją nr 1.
Rozumiem że się zaharowujesz, bo Cię przeorała postawa Twojej ex w sprawie kasy u faceta, ale uwierz kobieta w stałym związku potrzebuje obecności stałej,  fizycznej i zaangażowania, nie portfela.
I nie zdziwię się  jak się ktoś 3 pojawi.
I nie na tym polegają związki, by mieć całą chatę dla siebie, tylko by mieć wspólną,  a swój czas indywidualny  dla siebie ustalić między  sobą.
Założę się że Ona nieraz zastanawiała się czy jest dla Ciebie ważna i na ile.
Ale może ma już to w głowie rozstrzygnięte dawno..
Na odległość to można żyć pół roku, spotykać się, trochę poznać, a potem jest decyzja . Nawet jak niewygłoszona.

Elu  ja wiem ze każde z nas potrzebuje swojej przestrzeni. DUŻO swojej przestrzeni. Niedługo zamieszkamy razem i szczerze mówiąc sam nie wiem co z tego wyjdzie i w którą stronę.
Pół roku to bardzo krótko, zwłaszcza gdy ktoś nie ma nastu czy dwudziestu kilku lat, zwłaszcza gdy już ma za sobą długi związek.
Pod wieloma względami jest ważna, nawet bardzo.

Pozostałym trojgu trollom (Jackowi, Smutnej i czarnej Halince) nawet mi się nie chce już dziś odpisywać, szczerze. Z prostego powodu: co nie odpiszę, to oni i tak wiedzą swoje, wiec odpisywanie im to typowe karmienie trolla. Cholera, gdybym miał brać do siebie ich pierdolenie, to zostaloby mi.tylko podcięcie sobie żył i zadbanie by nikt mnie nie odratował. Ale chyba jednak trochę jeszcze sobie pożyję i to weselej niż oni by chcieli   :D

235

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie chciało mi się czytać tych wszystkich  pyskówek, ale niestety NO Jack ma rację.
Nawet jak kobiecie jest z Tobą super na spotkaniach wyjazdach, to po 2 latach relacji na odległość,  jesteś już tylko opcją, nawet jak opcją nr 1.
Rozumiem że się zaharowujesz, bo Cię przeorała postawa Twojej ex w sprawie kasy u faceta, ale uwierz kobieta w stałym związku potrzebuje obecności stałej,  fizycznej i zaangażowania, nie portfela.
I nie zdziwię się  jak się ktoś 3 pojawi.
I nie na tym polegają związki, by mieć całą chatę dla siebie, tylko by mieć wspólną,  a swój czas indywidualny  dla siebie ustalić między  sobą.
Założę się że Ona nieraz zastanawiała się czy jest dla Ciebie ważna i na ile.
Ale może ma już to w głowie rozstrzygnięte dawno..
Na odległość to można żyć pół roku, spotykać się, trochę poznać, a potem jest decyzja . Nawet jak niewygłoszona.

Elu  ja wiem ze każde z nas potrzebuje swojej przestrzeni. DUŻO swojej przestrzeni. Niedługo zamieszkamy razem i szczerze mówiąc sam nie wiem co z tego wyjdzie i w którą stronę.
Pół roku to bardzo krótko, zwłaszcza gdy ktoś nie ma nastu czy dwudziestu kilku lat, zwłaszcza gdy już ma za sobą długi związek.
Pod wieloma względami jest ważna, nawet bardzo.

Pozostałym trojgu trollom (Jackowi, Smutnej i czarnej Halince) nawet mi się nie chce już dziś odpisywać, szczerze. Z prostego powodu: co nie odpiszę, to oni i tak wiedzą swoje, wiec odpisywanie im to typowe karmienie trolla. Cholera, gdybym miał brać do siebie ich pierdolenie, to zostaloby mi.tylko podcięcie sobie żył i zadbanie by nikt mnie nie odratował. Ale chyba jednak trochę jeszcze sobie pożyję i to weselej niż oni by chcieli   big_smile

Tanie Otwarcie u ciebie to albo pienienie sie albo odwracanie kota ogonem albo totalna drama queen. Tanie Otwarcie lmao nie moge z tej ksywki xddd

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Pozostałym trojgu trollom (Jackowi, Smutnej i czarnej Halince) nawet mi się nie chce już dziś odpisywać, szczerze. Z prostego powodu: co nie odpiszę, to oni i tak wiedzą swoje, wiec odpisywanie im to typowe karmienie trolla. Cholera, gdybym miał brać do siebie ich pierdolenie, to zostaloby mi.tylko podcięcie sobie żył i zadbanie by nikt mnie nie odratował. Ale chyba jednak trochę jeszcze sobie pożyję i to weselej niż oni by chcieli   big_smile

Smutna, Halina, Jack: Tanie Otwarcie, jesteś skąpy i malo pracujesz na jakosc swojej relacji. Nie jesteś za dobra partią.
Tanie Otwarcie: jak mysle o pracy i dbaniu o kogoś to chce mi się żyły podciąć.

Drama queen 100% tak jak mówi halina.

Odnosnie weselenia się i wesel. Rozumiem że też nie będzie bo przecież wydać nawet 10k na uroczysty obiad zareczynowy z rodziną w knajpie i zadeklarować się kobiecie o złotym sercu która zasługuje na wszystko co najlepsze to za szybki krok dla dziada? Skąd ja to znam. Swojej byle jakiej ex oswiadczyles sie i machnales dzieciaka, a najlepszej kobiecie na świecie zaproponujesz kącik u ciebie na kanapie? Przecież ja przejzalam cie od piwrwszego posta. Dla ciebie dobre kobiety = wygodne kobiety. Kobiety które w twoim życiu pelnia forme umilania czasu i nic nie wymagają. Ale to kobiety są wyrachowane XD

237

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Ela210 napisał/a:

Nie chciało mi się czytać tych wszystkich  pyskówek, ale niestety NO Jack ma rację.
Nawet jak kobiecie jest z Tobą super na spotkaniach wyjazdach, to po 2 latach relacji na odległość,  jesteś już tylko opcją, nawet jak opcją nr 1.
Rozumiem że się zaharowujesz, bo Cię przeorała postawa Twojej ex w sprawie kasy u faceta, ale uwierz kobieta w stałym związku potrzebuje obecności stałej,  fizycznej i zaangażowania, nie portfela.
I nie zdziwię się  jak się ktoś 3 pojawi.
I nie na tym polegają związki, by mieć całą chatę dla siebie, tylko by mieć wspólną,  a swój czas indywidualny  dla siebie ustalić między  sobą.
Założę się że Ona nieraz zastanawiała się czy jest dla Ciebie ważna i na ile.
Ale może ma już to w głowie rozstrzygnięte dawno..
Na odległość to można żyć pół roku, spotykać się, trochę poznać, a potem jest decyzja . Nawet jak niewygłoszona.

Całkowicie zgadzam się z tym.
Większość dziewczyn wchodząc w związki oczekuje jednak pełnego zaangażowania, a nie na pół gwizdka i to jest kwestia duuużo ważniejsza od kasy. Uważam, że owszem, b. ważna jest przestrzeń dla siebie (sama mam dużo zainteresowań i potrzebuję wyjść sama na warsztaty artystyczne czy pojechać czasem na babski wypad z koleżanką, po prostu posiedzieć cały dzień z nosem w książkach, nie mam problemu z tym, że partner siedzi na siłowni czy jedzie na mecz), ale jednak obydwoje traktujemy się priorytetowo i czujemy to na co dzień. Chcemy planować czas wspólnie i robić masę rozwijających i fascynujących rzeczy razem, mieć wspólną wizję przyszłości.

Nie mogłabym być z kimś, dla kogo wiecznie jestem na drugim planie, wiecznie czuję, że przeszkadzam, dla mnie ma czas tylko w soboty między 17 a 21, bo w pozostałe dni albo ciężko pracuje, albo "odpoczywa po pracy, bo relaks mu się należy", albo ma zarezerwowany czas dla dzieci z poprzedniego związku, kto pod różnymi względami daje z siebie mało (nie chodzi tylko, ani nawet głównie, o finanse).
Być może to jest kwestia etapu życia, ale widzę, że znacznie starsze ode mnie kobiety wyrażają podobne zdanie. Taka wizja związku mało dla której kobiety jest po prostu atrakcyjna.

Z drugiej strony jednak, to jest wątek innej użytkowniczki, Nowe_otwarcie chyba na swój związek się nie skarży, a co jego partnerka sądzi na ten temat możemy tylko domniemywać...

238

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Niedługo zamieszkamy razem i szczerze mówiąc sam nie wiem co z tego wyjdzie i w którą stronę.
Pół roku to bardzo krótko, zwłaszcza gdy ktoś nie ma nastu czy dwudziestu kilku lat, zwłaszcza gdy już ma za sobą długi związek.
Pod wieloma względami jest ważna, nawet bardzo.

Jak to nie wiesz co z tego wyjdzie? Przecież wszyscy to wiemy.

Opcje są dwie:

1) Po kilku miesiącach, max roku zorientuje się w twoich wygodnickich wymówkach, których obecnie nie ma jak skonfrontować. Pojawią się spiny, jak poczuje, że czas jej życia spierdala jej między palcami w oczekiwaniu aż odfajkujesz kolejną drzemkę, bo nie jesteś w stanie wytrzymać tempa życia choćby przeciętnego człowieka. Dajesz minimum i minimum zaczniesz dostawać. Będzie się wkurwiać co raz bardziej i zacznie sobie szukać koleżanki i kolegów. Aż w końcu cię albo zdradzi, albo zostawi dla 'tylko kolegi', z którym ona będzie popijać winko po solidnym i żywiołowym chędożeniu kiedy ty będziesz drzemał.

2) Po kilku miesiącach, max roku zorientuje się w twoich wygodnickich wymówkach, których obecnie nie ma jak skonfrontować. Pojawią się spiny, jak poczuje, że czas jej życia spierdala jej między palcami w oczekiwaniu aż odfajkujesz kolejną drzemkę, bo nie jesteś w stanie wytrzymać tempa życia choćby przeciętnego człowieka. Ale widząc kolejne zmarszczki i siwe włosy zaakceptuje swój los w przekonaniu, ze i tak nic lepszego ją już nie spotka. Seksu będzie co raz mniej i stanie się słaby. Będzie wybierać dildo marząc o swoim Tarzanie czy innym Supermanie podchodząc do ciebie i jakiejkolwiek bliskości z tobą z rosnącym obrzydzeniem. Koniec końców, w poczuciu desperacji stwierdzi, ze woli być sama niż ze starym dziadem, którego wigorem przebija 80latek w 4 stadium raka trzustki z podrzędnego domu opieki paliatywnej.


A wiesz skąd to wiemy? Bo nie uczysz się. Zostałeś zdradzony, ale powielasz te same błędy: jesteś egoistycznym skąpiradłem, który na pierwszym miejscu stawia swoją wygodę, a życiowe decyzje podejmuje przez pryzmat kompleksów i lęków. Masz 40kilka lat. Brzmisz jakbyś za rok-dwa miał przejść na emeryturę, a z opisu zachowujesz jakbyś na tej emce siedział już z kilkanaście lat. I to jest twój problem: jesteś wylękniony, niespełniony i stetryczały.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

A wiesz skąd to wiemy? Bo nie uczysz się. Zostałeś zdradzony, ale powielasz te same błędy: jesteś egoistycznym skąpiradłem, który na pierwszym miejscu stawia swoją wygodę, a życiowe decyzje podejmuje przez pryzmat kompleksów i lęków. Masz 40kilka lat. Brzmisz jakbyś za rok-dwa miał przejść na emeryturę, a z opisu zachowujesz jakbyś na tej emce siedział już z kilkanaście lat. I to jest twój problem: jesteś wylękniony, niespełniony i stetryczały.

Przystopuj z tymi wnioskiami. Pomimo mojego trolowania przez tydzień w watku o planie na zdrade męża to uważam że to jest wyjątkowo śliska praktyka. Jego żona mogła być zwyczajnie kretynką i go zdradzać choćby robił fikołki wokół niej. Zdrada nie jest żadna lekcją. Tak jakby powiedziec że ma nauczke, bo jego mama ma raka i tak najlepiej nauczy się żeby ie pić alkoholu i nie palić papierosów. Zdrada to trauma. I na traumie bardzo cięzko się uczyć. Jesli ktoś po zdradzie che mieć podejście to tylko i wyłącznie wina partnera, ja nie miałem żadnego wpływu na decyzje o zdradzie i rozwalieniu rodziny to ma do tego święte prawo.
Mógł być kiepskim mężem, jego żona mogła być nieszczesliwa z nim. Ale to nie usprawiedliwia zdrady. Jak niby seks z nowym kolesiem ma nawet tej żonie pomoc w czymś? Skoro chciała mieć innego męża to powinna zakończyć sprawy ze starym i zaczać szukać nowego męza. Taka logika debila na zasadzie: mój mąż nie kupuje mi kwiatów, więc zamiast zmienić męża na takiego co kupuje, to zaczne uprawiać seks z nową osobą, pomimo że akurat mój maż zseksem nie ma problemu.
Kiepskie zachowanie ex żony nie usprawiedliwia też tego że zachowuje się asekuracyjnie w nowym związku. Jego obacna dziewczyna nie ma nic do ex i nie powinna być traktowana przez jej pryzmat.
Zgadzam się jedynie, że jeśli był kiepskim mężem i popłnił błedy w małżeństie powinien starać się ich nie powielać. Ale zdrada to osobny temat.

240 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-03-15 21:32:09)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Szczerze  to jedyne co myślę  o asekuranctwie to że ktoś szuka dalej, ale boi die samotności, braku seksu, więc kogoś ma i może los był na tyle łaskawy że kogoś fajnego.
Więc jeśli mimo to nie chce się z nim żyć, to nie ten/ nie ta
Nie można tego usprawiedliwiać swoimi ciężkimi doświadczeniami, bo wiele osób je ma, a mimo wszystko gdy znajdzie kogoś dla kogoś ryzykować warto, to zrobi to. I nie trwa to długo..
Wg mnie nie ma kiepskich męzow czy żon, są tylko niedobrani ludzie.
I zachowania ktore gdzies sa wadą, dla kogoś innego mogą być zaletą.

241 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-15 21:31:51)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przystopuj z tymi wnioskiami

Przeczytaj jego wątki, zwłaszcza motywy z nieodpornością na stres, braku 'ekonomicznej smykałki', odmawianiem awansu, unikaniem nadarzających się życiowych okazji itp.


Mógł być kiepskim mężem, jego żona mogła być nieszczesliwa z nim. Ale to nie usprawiedliwia zdrady

Zdrady nie usprawiedliwiam. Ale jakbyś przeczytała jego wątki, to by naprawdę ułatwiło. A w głównych powodach było:

żona zaczęła mną gardzić (bo sama zaczęła zarabiać więcej), małżeństwo się posypało, w zasadzie zostałem totalnie sam (bez żony, przyjaciół, rodziny) i w zasadzie goły (mój cały majątek to odziedziczone mieszkanie i oszczędności wielkości niewiele większej niż jedna pensja, w dodatku wciąż topnieją).

3 lata temu miałem ofertę z Norwegii, zdecydowałem się (wobec sprzeciwu żony) zostać; żona oświadczyła, że z małżeństwa nie będzie wtedy co zbierać.

Do rozpadu jego małżeństwa (już abstrahując od zdrady) doprowadziły takiego jego właśnie postawy, jakie przedstawia obecnie: lenistwo, brak inicjatywy, życiowa nieporadność, którą racjonalizuje na potęgę robiąc z siebie przy tym męczennika wręcz.

To nie jest tak, ze obecnie zachowuje się asekuracyjnie. Z przedstawionego przez niego opisu ich związku wychodzi, że robi wszystko dokładnie tak samo. A z człowiekiem o takim nastawieniu wręcz nie da się żyć. Żona go puszcza kantem, a i tak wszyscy stają po jej stronie? Przez lata pracy żadnych kolegów ani nic, a jedynie wzajemna obojętność?

242

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Nie masz pojęcia jakie było jego nastawienie,  byli razem wiele lat a żona zaczela zarabiać więcej pod koniec malzenstwa.

243

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Ela210 napisał/a:

Nie masz pojęcia jakie było jego nastawienie,  byli razem wiele lat a żona zaczela zarabiać więcej pod koniec malzenstwa.

Jak to nie mam? Przecież je widać, bo wielokrotnie opisywał swoje zachowanie, wybory i motywy jakimi się kierował. 

Odmawiał kolejnym okazjom i możliwościom awansu, a choć NIGDY nie wynajmował ani nie brał kredytu, to przez całe zawodowe życie i ich małżeństwo (gdzie oboje pracowali, nie utrzymywał jej) miał kasy tyle, co jedna wypłata. Sorry, ale to nawet Shini pracujący na minimalnej ma trochę odłożonego, a nawet 30stki nie ma.

I musisz pamiętać o tej perspektywie - choć to ona zdradziła (co niezależnie od przyczyn jest naganne), to i tak wszyscy znajomi się od niego odwrócili. Choć zatrudnienie znalazł ze względu na tatusia, to i tak protekcja na nic się zdała i go wyjebali. Mając niespełna 50tkę nie ma żadnych 'pracowych' kolegów czy koleżanek.


Obecnie jest tak samo: bo on może się spotkać, ale jak sobie drzemkę zaliczy i przecież jest mega hojny i szczodry, bo dwa razy pod rząd płacił za zakupy spożywcze. No kurde, kto tak robi? Jakim bucem trzeba być, aby nie mieć żadnych kolegów z pracy? Jakim chujem trzeba być, aby samemu będąc zdradzonym i tak stracić wszystkich znajomych?


Jesteś w stanie zamknąć oczy i wyobrazić sobie takiego człowieka? Bo tak szczerze, ja nawet nie bardzo....

244

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Sorry, Shini nie ma dziecka.
A żona mogła zarabiać mało.
Może nie stracił przyjaciół, ale sam się odciął.
Nie wiem.
Nie każdy ma tyle energii  życiowej co ja czy Ty.
Też jestem w stanie to sobie wyobrazić.

245

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Ela210 napisał/a:

Sorry, Shini nie ma dziecka.
A żona mogła zarabiać mało.
Może nie stracił przyjaciół, ale sam się odciął.
Nie wiem.
Nie każdy ma tyle energii  życiowej co ja czy Ty.
Też jestem w stanie to sobie wyobrazić.


Są pewne granice życiowego wycofania i marazmu. Naprawdę. A przy aż takich, to się to leczy, bo to objawy kliniczne są. Podobnie jak zapewne ja powinienem leczyć moje ADHD wink bo za dużo czasu przepierdalam na głupoty...

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przystopuj z tymi wnioskiami

Przeczytaj jego wątki, zwłaszcza motywy z nieodpornością na stres, braku 'ekonomicznej smykałki', odmawianiem awansu, unikaniem nadarzających się życiowych okazji itp.


Mógł być kiepskim mężem, jego żona mogła być nieszczesliwa z nim. Ale to nie usprawiedliwia zdrady

Zdrady nie usprawiedliwiam. Ale jakbyś przeczytała jego wątki, to by naprawdę ułatwiło. A w głównych powodach było:

żona zaczęła mną gardzić (bo sama zaczęła zarabiać więcej), małżeństwo się posypało, w zasadzie zostałem totalnie sam (bez żony, przyjaciół, rodziny) i w zasadzie goły (mój cały majątek to odziedziczone mieszkanie i oszczędności wielkości niewiele większej niż jedna pensja, w dodatku wciąż topnieją).

3 lata temu miałem ofertę z Norwegii, zdecydowałem się (wobec sprzeciwu żony) zostać; żona oświadczyła, że z małżeństwa nie będzie wtedy co zbierać.

Do rozpadu jego małżeństwa (już abstrahując od zdrady) doprowadziły takiego jego właśnie postawy, jakie przedstawia obecnie: lenistwo, brak inicjatywy, życiowa nieporadność, którą racjonalizuje na potęgę robiąc z siebie przy tym męczennika wręcz.

To nie jest tak, ze obecnie zachowuje się asekuracyjnie. Z przedstawionego przez niego opisu ich związku wychodzi, że robi wszystko dokładnie tak samo. A z człowiekiem o takim nastawieniu wręcz nie da się żyć. Żona go puszcza kantem, a i tak wszyscy stają po jej stronie? Przez lata pracy żadnych kolegów ani nic, a jedynie wzajemna obojętność?

Nie przeczytam bo już mi stresciłeś najlepsze kwiatki i teraz już nie musze.
No to tu się zgadzam. Jego zachowania przyczyniły się do rozpadu małżeństwa(czyli wygaśnieęcia uczuć jakie z żona do siebie żywili). Warto sie zastanowić co się działo że z kobiety która chce mieć z nim dzieci i spedzic życie stala się kimś innym.
A zona zdradziła i to była tylko i wyłacznie jej wina. Ale mogła być glupią kretynką i mogła zdradzać nawet najlepszego męża z nudów i dla zabawy. Zdrada jest o niej nie o nim.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

Są pewne granice życiowego wycofania i marazmu. Naprawdę. A przy aż takich, to się to leczy, bo to objawy kliniczne są. Podobnie jak zapewne ja powinienem leczyć moje ADHD wink bo za dużo czasu przepierdalam na głupoty...

Może typ ma depresje. Drzemki po pracy, brak zaintereswoania super świetną partnerką, przepierdzielanie 20199390248 godzin na forum, wycofanie się z życia towarzyskiego. Może ma depresje tak długo że nawet nie wie że ją ma i że to że jest takim flakiem bez polotu to choroba a nie jego osobowość.

248

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Są pewne granice życiowego wycofania i marazmu. Naprawdę. A przy aż takich, to się to leczy, bo to objawy kliniczne są. Podobnie jak zapewne ja powinienem leczyć moje ADHD wink bo za dużo czasu przepierdalam na głupoty...

Może typ ma depresje. Drzemki po pracy, brak zaintereswoania super świetną partnerką, przepierdzielanie 20199390248 godzin na forum, wycofanie się z życia towarzyskiego. Może ma depresje tak długo że nawet nie wie że ją ma i że to że jest takim flakiem bez polotu to choroba a nie jego osobowość.

O tym mówię. Niekiedy depresja rozwija się całymi latami i człowiek tak żyje nawet nie mając jej świadomości.

249 Ostatnio edytowany przez katarine93 (2024-03-16 16:15:44)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Swojej byle jakiej ex oswiadczyles sie i machnales dzieciaka, a najlepszej kobiecie na świecie zaproponujesz kącik u ciebie na kanapie? Przecież ja przejzalam cie od piwrwszego posta. Dla ciebie dobre kobiety = wygodne kobiety. Kobiety które w twoim życiu pelnia forme umilania czasu i nic nie wymagają. Ale to kobiety są wyrachowane XD

Jaki z tego wniosek? Nie warto być laseczką, będącą zawsze do rany przyłóż i mało wymagającą, żeby misiowi było wygodnie. On i tak tego nie doceni, co najwyżej usłyszysz dobre słowo, ale dostaniesz mniej niż dostanie dziewczyna, która sporo wymaga, bo to dla niej będzie musiał i chciał się postarać.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Potem stres był większy, bo mogłem polegać już tylko na sobie, a to zawsze jest bardziej stresujące niż świadomość że ktoś cię zawsze wyciągnie z bagna jak ci się noga powinie.

XD
O, losie. No nie wiem nawet jak to skomentować. Wyobraź sobie, że zdecydowana większość ludzi całe życie w pracy (pracach) musi polegać wyłącznie na sobie.

Jack Sparrow napisał/a:

Nie jesteś w stanie zrozumieć, że kobiety......lubią być rozpieszczane. Lubią jak facet się o nie stara. Jak się angażuje, jak inicjuje to czy tamto. Czują się wtedy ważne, wyjątkowe, atrakcyjne i pociągające. Uważasz to za przejaw wyzysku i polowania na frajera-bankomata. Z twoich słów zawsze, niezależnie od tematu wybija motyw pieniędzy, stresu i odpowiedzialności i jak to zmęczony musisz odpocząć w poczuciu niedocenienia. A obiektywnie nie robisz nic nadzwyczajnego. Stresu nie masz i nigdy nie miałeś, bo byt miałeś zapewniony przez rodziców. Nigdy nie byłeś faktycznie samodzielny, tz nie wypracowałeś posiadanego dorobku, bo twoja praca i zarobki pozwalały jedynie na bierne utrzymanie. Każdy przejaw własnej pracy traktujesz jako coś, co zasługuje na nagrodę i powszechne uznanie. Jak dziecko, które potrzebuje nagrody za posprzątanie swojego pokoju. Dorosłość polega na tym, że wykonujesz obowiązki nie dla nagrody, ale dlatego, że zwyczajnie trzeba to zrobić, aby normalnie żyć. A ty potrzebujesz złotej gwiazdki na planszy za każdy, nawet najmniejszy przejaw wysiłku.

Ładnie podsumowane.

250 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-16 16:21:24)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
katarine93 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Swojej byle jakiej ex oswiadczyles sie i machnales dzieciaka, a najlepszej kobiecie na świecie zaproponujesz kącik u ciebie na kanapie? Przecież ja przejzalam cie od piwrwszego posta. Dla ciebie dobre kobiety = wygodne kobiety. Kobiety które w twoim życiu pelnia forme umilania czasu i nic nie wymagają. Ale to kobiety są wyrachowane XD

Jaki z tego wniosek? Nie warto być laseczką, będącą zawsze do rany przyłóż i mało wymagającą, żeby misiowi było wygodnie. On i tak tego nie doceni, co najwyżej usłyszysz dobre słowo, ale dostaniesz mniej niż dostanie dziewczyna, która sporo wymaga, bo to dla niej będzie musiał i chciał się postarać.

Też błędny wniosek, bo byłej żonie oświadczyłem się po pół roku, ale dziecko zaraz po ślubie to ona właściwie wymusiła (bo gdzieś tam wyczytała że najlepszy okres do urodzenia pierwszego dziecka to do 28 roku życia); ja chciałem dwa-trzy lata odczekać i w tym czasie odłożyć jakąś kasę na okres ciąży i po niej (tym bardziej że dopiero dwa tygodnie po ślubie miałem zacząć pierwszą pracę).

Obecna partnerka jest zupełnie inna niż moja ex: jeśli chodzi o podejście i nastawienie do partnerstwa, do innych spraw... znacznie wyżej od mojej ex. Zewnętrznie... brzydka zdecydowanie nie jest, natomiast moja ex to był pod tym względem zupełnie inny poziom i ona była świadoma swojego poziomu, zresztą nawet w czasie studiów wielokrotnie to wykorzystywała na innych gostkach... po prostu wykorzystywała to że oni na coś liczyli (gdyby się uparcie trzymać skali "na 10", to mniej więcej relacja między nimi jak "siódemka" i "dziewięć i pół, w porywach do dziesiątki"), więc wizualnie... wizualnie wygrałaby moja ex. Moja ex potrafiła elektryzować, budzić emocje; moja obecna jest łagodna i pełna ciepła. Zupełnie inne kobiety.

katarine93 napisał/a:

O, losie. No nie wiem nawet jak to skomentować. Wyobraź sobie, że zdecydowana większość ludzi całe życie w pracy (pracach) musi polegać wyłącznie na sobie.

No właśnie nie. Najczęściej (także w kwestiach zawodowych) liczą że jak się coś wypieprzy, to facet na siebie cały ciężar weźmie; w drugą stronę nie przyjmują do wiadomości (przykład własnie mojej ex: sama próbowała wskoczyć w buty kury domowej po urodzeniu dziecka - ze względów budżetowych udaremniłem to - ale sama to rzucała tekstem w stylu "tylko nie myśl że jak stracisz pracę, to będę cię utrzymywać).

251 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-16 16:37:33)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Ela210 napisał/a:

Sorry, Shini nie ma dziecka.
A żona mogła zarabiać mało.
Może nie stracił przyjaciół, ale sam się odciął.
Nie wiem.
Nie każdy ma tyle energii  życiowej co ja czy Ty.
Też jestem w stanie to sobie wyobrazić.

Elu, gdybym odczuwał ciąg do tego żeby z nimi utrzymać ten kontakt, to bym pewnie utrzymał. Po prostu jak mam kobietę, to nie odczuwam w ogóle braku jakichś bliskich kolegów, przyjaciół. Czas dla siebie, czas dla partnerki i czas dla córki całkowicie mi wypełniają to co jest poza pracą; ba, nawet nieraz dochodzę do wniosku, że przydałoby mi się jeszcze ciut czasu dla siebie. Ja naprawdę nigdy nie odczuwałem potrzeby by ze swoją kobietą spędzać każdą chwilę, także przy byłej, tym bardziej że bardzo cenię sobie np. długi spacer w formie "sam ze swoimi myślami".

Co jakiś czas spotykam się z kolegami z podstawówki i to mi wystarczy. Spotkania w bardzo wąskim gronie (np. dwie pary)? Jak najbardziej ok. Natomiast świąteczne spotkania firmowe były dla mnie zawsze męczarnią: siedziałem i rozmawiałem wyłącznie w ramach naszego działu (trzy osoby, niestety jeden już odszedł na emeryturę, drugi w sumie też jest w wieku emerytalnym więc może odejść w każdej chwili, zresztą on nie zawsze dojeżdżał na et spotkania. Plus nasz przełożony: we czwórkę to mogliśmy zawsze w pełni szczerze pogadać. Z poprzednich prac nie mam żadnych kontaktów, bo też i nigdy mnie do nie ciągnęło do formowania takich znajomości, nigdy też nie tworzyłem taktycznych znajomości (np. nie potrafiłbym taktycznie zawrzeć koleżeństwa z kimś, z kim nie czuję jakiegoś towarzyskiego "flow", dlatego pewnie nie "wyniosłem" jakichś przyjaźni z poprzednich miejsc pracy. Nie widziałem fundamentu, na którym można by budować tam jakąkolwiek więź

No dobra, to chyba już koniec wyjaśnień/ tłumaczeń. Zbliżamy się do granicy tego, co mi się chce wrzucać na ogólnym forum. Teraz ograniczę się do popatrzenia co nasz trzy kochane trolle (Jackie, Smutna i czarna Halinka) wykroją po lekturze mojego ostatniego posta (pewnie będzie śmiesznie, choć i nie podejrzewam że ktoś z nich w próbach dosrania mi sitrzeli sobie tak popisowo w kolano jak to zrobiła Smutna kilka postów wcześniej) wink

252 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-03-16 18:32:28)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Sorry, Shini nie ma dziecka.
A żona mogła zarabiać mało.
Może nie stracił przyjaciół, ale sam się odciął.
Nie wiem.
Nie każdy ma tyle energii  życiowej co ja czy Ty.
Też jestem w stanie to sobie wyobrazić.

Elu, gdybym odczuwał ciąg do tego żeby z nimi utrzymać ten kontakt, to bym pewnie utrzymał. Po prostu jak mam kobietę, to nie odczuwam w ogóle braku jakichś bliskich kolegów, przyjaciół. Czas dla siebie, czas dla partnerki i czas dla córki całkowicie mi wypełniają to co jest poza pracą; ba, nawet nieraz dochodzę do wniosku, że przydałoby mi się jeszcze ciut czasu dla siebie. Ja naprawdę nigdy nie odczuwałem potrzeby by ze swoją kobietą spędzać każdą chwilę, także przy byłej, tym bardziej że bardzo cenię sobie np. długi spacer w formie "sam ze swoimi myślami".

Co jakiś czas spotykam się z kolegami z podstawówki i to mi wystarczy. Spotkania w bardzo wąskim gronie (np. dwie pary)? Jak najbardziej ok. Natomiast świąteczne spotkania firmowe były dla mnie zawsze męczarnią: siedziałem i rozmawiałem wyłącznie w ramach naszego działu (trzy osoby, niestety jeden już odszedł na emeryturę, drugi w sumie też jest w wieku emerytalnym więc może odejść w każdej chwili, zresztą on nie zawsze dojeżdżał na et spotkania. Plus nasz przełożony: we czwórkę to mogliśmy zawsze w pełni szczerze pogadać. Z poprzednich prac nie mam żadnych kontaktów, bo też i nigdy mnie do nie ciągnęło do formowania takich znajomości, nigdy też nie tworzyłem taktycznych znajomości (np. nie potrafiłbym taktycznie zawrzeć koleżeństwa z kimś, z kim nie czuję jakiegoś towarzyskiego "flow", dlatego pewnie nie "wyniosłem" jakichś przyjaźni z poprzednich miejsc pracy. Nie widziałem fundamentu, na którym można by budować tam jakąkolwiek więź

No dobra, to chyba już koniec wyjaśnień/ tłumaczeń. Zbliżamy się do granicy tego, co mi się chce wrzucać na ogólnym forum. Teraz ograniczę się do popatrzenia co nasz trzy kochane trolle (Jackie, Smutna i czarna Halinka) wykroją po lekturze mojego ostatniego posta (pewnie będzie śmiesznie, choć i nie podejrzewam że ktoś z nich w próbach dosrania mi sitrzeli sobie tak popisowo w kolano jak to zrobiła Smutna kilka postów wcześniej) wink

Kochane Tanie Otwarcie (Parasola w Dupie) ja ci nie muszę nic dosrywac ani wymyślać, ja po prostu komentuję to co ty sam piszesz. W kwestii samozaorania to ty sam robisz najlepszą robotę xd

Poświęcanie czasu tylko i wylacznie dla partnerki i dziecka przy czym zero przyjaciół jest mało zdrowe. To jest typowe tłumaczenie odludka, że i tak nie lubi nikogo ani nie potrzebuje. Ale ok, każdy antysocjal musi sobie jakoś tłumaczyć swoją aspołeczność.

253

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Sorry, Shini nie ma dziecka.
A żona mogła zarabiać mało.
Może nie stracił przyjaciół, ale sam się odciął.
Nie wiem.
Nie każdy ma tyle energii  życiowej co ja czy Ty.
Też jestem w stanie to sobie wyobrazić.

Elu, gdybym odczuwał ciąg do tego żeby z nimi utrzymać ten kontakt, to bym pewnie utrzymał. Po prostu jak mam kobietę, to nie odczuwam w ogóle braku jakichś bliskich kolegów, przyjaciół. Czas dla siebie, czas dla partnerki i czas dla córki całkowicie mi wypełniają to co jest poza pracą; ba, nawet nieraz dochodzę do wniosku, że przydałoby mi się jeszcze ciut czasu dla siebie. Ja naprawdę nigdy nie odczuwałem potrzeby by ze swoją kobietą spędzać każdą chwilę, także przy byłej, tym bardziej że bardzo cenię sobie np. długi spacer w formie "sam ze swoimi myślami".

Co jakiś czas spotykam się z kolegami z podstawówki i to mi wystarczy. Spotkania w bardzo wąskim gronie (np. dwie pary)? Jak najbardziej ok. Natomiast świąteczne spotkania firmowe były dla mnie zawsze męczarnią: siedziałem i rozmawiałem wyłącznie w ramach naszego działu (trzy osoby, niestety jeden już odszedł na emeryturę, drugi w sumie też jest w wieku emerytalnym więc może odejść w każdej chwili, zresztą on nie zawsze dojeżdżał na et spotkania. Plus nasz przełożony: we czwórkę to mogliśmy zawsze w pełni szczerze pogadać. Z poprzednich prac nie mam żadnych kontaktów, bo też i nigdy mnie do nie ciągnęło do formowania takich znajomości, nigdy też nie tworzyłem taktycznych znajomości (np. nie potrafiłbym taktycznie zawrzeć koleżeństwa z kimś, z kim nie czuję jakiegoś towarzyskiego "flow", dlatego pewnie nie "wyniosłem" jakichś przyjaźni z poprzednich miejsc pracy. Nie widziałem fundamentu, na którym można by budować tam jakąkolwiek więź

No dobra, to chyba już koniec wyjaśnień/ tłumaczeń. Zbliżamy się do granicy tego, co mi się chce wrzucać na ogólnym forum. Teraz ograniczę się do popatrzenia co nasz trzy kochane trolle (Jackie, Smutna i czarna Halinka) wykroją po lekturze mojego ostatniego posta (pewnie będzie śmiesznie, choć i nie podejrzewam że ktoś z nich w próbach dosrania mi sitrzeli sobie tak popisowo w kolano jak to zrobiła Smutna kilka postów wcześniej) wink

No to już poznaliśmy tajemnice tego szczęśliwego pożycia, tak jak myślałam, twoja obecna ma jakiś problem ze soba i ma, są to prawdopodobnie kompleksy. Cieszy się pewnie, ze wyrwała chłopa, a że jest mało urodziwa to wie, że nie może wybierać. Więc wymagan nie ma, może być stary, skąpy gbur-odludek.
Dziwi mnie tylko, że twoja ex się na ciebie połasiła. Ale pewnie też miała ukryte kompleksy i to duże. Albo wydawało jej się, że jak pochodzisz z w miarę ok rodziny, to sam też będziesz zaradny ale okazało się, ze trafiła jej się czarna owca rodziny. Bywa.
Ale też skoro ty mówisz, że ona była 9/10 a ta obecna 7/10, to założę się, że zawyżasz, bo jesteś drama queen i lubisz przejaskrawiac. Odejmując twoje zawyżenie ta ex była pewnie z 7.5-8/10 a ta obecna to takie 4-5.5/10.

254

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Też błędny wniosek, bo byłej żonie oświadczyłem się po pół roku, ale dziecko zaraz po ślubie to ona właściwie wymusiła (bo gdzieś tam wyczytała że najlepszy okres do urodzenia pierwszego dziecka to do 28 roku życia); ja chciałem dwa-trzy lata odczekać i w tym czasie odłożyć jakąś kasę na okres ciąży i po niej (tym bardziej że dopiero dwa tygodnie po ślubie miałem zacząć pierwszą pracę).

Obecna partnerka jest zupełnie inna niż moja ex: jeśli chodzi o podejście i nastawienie do partnerstwa, do innych spraw... znacznie wyżej od mojej ex. Zewnętrznie... brzydka zdecydowanie nie jest, natomiast moja ex to był pod tym względem zupełnie inny poziom i ona była świadoma swojego poziomu, zresztą nawet w czasie studiów wielokrotnie to wykorzystywała na innych gostkach... po prostu wykorzystywała to że oni na coś liczyli (gdyby się uparcie trzymać skali "na 10", to mniej więcej relacja między nimi jak "siódemka" i "dziewięć i pół, w porywach do dziesiątki"), więc wizualnie... wizualnie wygrałaby moja ex. Moja ex potrafiła elektryzować, budzić emocje; moja obecna jest łagodna i pełna ciepła. Zupełnie inne kobiety.

Myślę, że to wiele tłumaczy...
Powiedz sam, nie jest to tak, że nie masz potrzeby zanadto starać się dla swojej obecnej kobiety, bo hmm, nie masz obaw, że ktoś zechce robić to za Ciebie? W sensie, nie jest ona na tyle urodziwa, żeby łatwo znalazła kogoś lepszego?

Nowe_otwarcie napisał/a:
katarine93 napisał/a:

O, losie. No nie wiem nawet jak to skomentować. Wyobraź sobie, że zdecydowana większość ludzi całe życie w pracy (pracach) musi polegać wyłącznie na sobie.

No właśnie nie. Najczęściej (także w kwestiach zawodowych) liczą że jak się coś wypieprzy, to facet na siebie cały ciężar weźmie; w drugą stronę nie przyjmują do wiadomości (przykład własnie mojej ex: sama próbowała wskoczyć w buty kury domowej po urodzeniu dziecka - ze względów budżetowych udaremniłem to - ale sama to rzucała tekstem w stylu "tylko nie myśl że jak stracisz pracę, to będę cię utrzymywać).

Myślałam, że masz na myśli to, że w samej pracy musisz sobie radzić sam, bez pomocy ojca i to Cię tak przytłacza.

255 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-16 21:33:26)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Halina3.1 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Sorry, Shini nie ma dziecka.
A żona mogła zarabiać mało.
Może nie stracił przyjaciół, ale sam się odciął.
Nie wiem.
Nie każdy ma tyle energii  życiowej co ja czy Ty.
Też jestem w stanie to sobie wyobrazić.

Elu, gdybym odczuwał ciąg do tego żeby z nimi utrzymać ten kontakt, to bym pewnie utrzymał. Po prostu jak mam kobietę, to nie odczuwam w ogóle braku jakichś bliskich kolegów, przyjaciół. Czas dla siebie, czas dla partnerki i czas dla córki całkowicie mi wypełniają to co jest poza pracą; ba, nawet nieraz dochodzę do wniosku, że przydałoby mi się jeszcze ciut czasu dla siebie. Ja naprawdę nigdy nie odczuwałem potrzeby by ze swoją kobietą spędzać każdą chwilę, także przy byłej, tym bardziej że bardzo cenię sobie np. długi spacer w formie "sam ze swoimi myślami".

Co jakiś czas spotykam się z kolegami z podstawówki i to mi wystarczy. Spotkania w bardzo wąskim gronie (np. dwie pary)? Jak najbardziej ok. Natomiast świąteczne spotkania firmowe były dla mnie zawsze męczarnią: siedziałem i rozmawiałem wyłącznie w ramach naszego działu (trzy osoby, niestety jeden już odszedł na emeryturę, drugi w sumie też jest w wieku emerytalnym więc może odejść w każdej chwili, zresztą on nie zawsze dojeżdżał na et spotkania. Plus nasz przełożony: we czwórkę to mogliśmy zawsze w pełni szczerze pogadać. Z poprzednich prac nie mam żadnych kontaktów, bo też i nigdy mnie do nie ciągnęło do formowania takich znajomości, nigdy też nie tworzyłem taktycznych znajomości (np. nie potrafiłbym taktycznie zawrzeć koleżeństwa z kimś, z kim nie czuję jakiegoś towarzyskiego "flow", dlatego pewnie nie "wyniosłem" jakichś przyjaźni z poprzednich miejsc pracy. Nie widziałem fundamentu, na którym można by budować tam jakąkolwiek więź

No dobra, to chyba już koniec wyjaśnień/ tłumaczeń. Zbliżamy się do granicy tego, co mi się chce wrzucać na ogólnym forum. Teraz ograniczę się do popatrzenia co nasz trzy kochane trolle (Jackie, Smutna i czarna Halinka) wykroją po lekturze mojego ostatniego posta (pewnie będzie śmiesznie, choć i nie podejrzewam że ktoś z nich w próbach dosrania mi sitrzeli sobie tak popisowo w kolano jak to zrobiła Smutna kilka postów wcześniej) wink

No to już poznaliśmy tajemnice tego szczęśliwego pożycia, tak jak myślałam, twoja obecna ma jakiś problem ze soba i ma, są to prawdopodobnie kompleksy. Cieszy się pewnie, ze wyrwała chłopa, a że jest mało urodziwa to wie, że nie może wybierać. Więc wymagan nie ma, może być stary, skąpy gbur-odludek.
Dziwi mnie tylko, że twoja ex się na ciebie połasiła. Ale pewnie też miała ukryte kompleksy i to duże. Albo wydawało jej się, że jak pochodzisz z w miarę ok rodziny, to sam też będziesz zaradny ale okazało się, ze trafiła jej się czarna owca rodziny. Bywa.
Ale też skoro ty mówisz, że ona była 9/10 a ta obecna 7/10, to założę się, że zawyżasz, bo jesteś drama queen i lubisz przejaskrawiac. Odejmując twoje zawyżenie ta ex była pewnie z 7.5-8/10 a ta obecna to takie 4-5.5/10.

Czyli ty i Smutna to 2-3/10? To by wyjaśniało zarówno możliwość  całkowitego poświęcenia pracy (przez brak alternatywnych "rozpraszaczy", jak i niemożność przebicia się przez "patriarchalny świat", który (jak wiemy) ceni u kobiet głównie urodę  smile

256

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Elu, gdybym odczuwał ciąg do tego żeby z nimi utrzymać ten kontakt, to bym pewnie utrzymał. Po prostu jak mam kobietę, to nie odczuwam w ogóle braku jakichś bliskich kolegów, przyjaciół. Czas dla siebie, czas dla partnerki i czas dla córki całkowicie mi wypełniają to co jest poza pracą; ba, nawet nieraz dochodzę do wniosku, że przydałoby mi się jeszcze ciut czasu dla siebie. Ja naprawdę nigdy nie odczuwałem potrzeby by ze swoją kobietą spędzać każdą chwilę, także przy byłej, tym bardziej że bardzo cenię sobie np. długi spacer w formie "sam ze swoimi myślami".

Co jakiś czas spotykam się z kolegami z podstawówki i to mi wystarczy. Spotkania w bardzo wąskim gronie (np. dwie pary)? Jak najbardziej ok. Natomiast świąteczne spotkania firmowe były dla mnie zawsze męczarnią: siedziałem i rozmawiałem wyłącznie w ramach naszego działu (trzy osoby, niestety jeden już odszedł na emeryturę, drugi w sumie też jest w wieku emerytalnym więc może odejść w każdej chwili, zresztą on nie zawsze dojeżdżał na et spotkania. Plus nasz przełożony: we czwórkę to mogliśmy zawsze w pełni szczerze pogadać. Z poprzednich prac nie mam żadnych kontaktów, bo też i nigdy mnie do nie ciągnęło do formowania takich znajomości, nigdy też nie tworzyłem taktycznych znajomości (np. nie potrafiłbym taktycznie zawrzeć koleżeństwa z kimś, z kim nie czuję jakiegoś towarzyskiego "flow", dlatego pewnie nie "wyniosłem" jakichś przyjaźni z poprzednich miejsc pracy. Nie widziałem fundamentu, na którym można by budować tam jakąkolwiek więź

No dobra, to chyba już koniec wyjaśnień/ tłumaczeń. Zbliżamy się do granicy tego, co mi się chce wrzucać na ogólnym forum. Teraz ograniczę się do popatrzenia co nasz trzy kochane trolle (Jackie, Smutna i czarna Halinka) wykroją po lekturze mojego ostatniego posta (pewnie będzie śmiesznie, choć i nie podejrzewam że ktoś z nich w próbach dosrania mi sitrzeli sobie tak popisowo w kolano jak to zrobiła Smutna kilka postów wcześniej) wink

No to już poznaliśmy tajemnice tego szczęśliwego pożycia, tak jak myślałam, twoja obecna ma jakiś problem ze soba i ma, są to prawdopodobnie kompleksy. Cieszy się pewnie, ze wyrwała chłopa, a że jest mało urodziwa to wie, że nie może wybierać. Więc wymagan nie ma, może być stary, skąpy gbur-odludek.
Dziwi mnie tylko, że twoja ex się na ciebie połasiła. Ale pewnie też miała ukryte kompleksy i to duże. Albo wydawało jej się, że jak pochodzisz z w miarę ok rodziny, to sam też będziesz zaradny ale okazało się, ze trafiła jej się czarna owca rodziny. Bywa.
Ale też skoro ty mówisz, że ona była 9/10 a ta obecna 7/10, to założę się, że zawyżasz, bo jesteś drama queen i lubisz przejaskrawiac. Odejmując twoje zawyżenie ta ex była pewnie z 7.5-8/10 a ta obecna to takie 4-5.5/10.

Czyli ty i Smutna to 2-3/10? To by wyjaśniało zarówno możliwość  całkowitego poświęcenia pracy (przez brak alternatywnych "rozpraszaczy", jak i niemożność przebicia się przez "patriarchalny świat", który (jak wiemy) ceni u kobiet głównie urodę  smile

Chciałbyś.
Tylko, że ja nie podniecam się całkowicie pracy, nie wiem skąd to wziąłeś.
Nie w sumie wiem, stąd co wszystkie swoje mądrości, czyli z tyłka.
Przez patriarchalny świat to akurat udało mi się w przebić całkiem nieźle, chociaż musiałam się na początku rozpychać łokciami.

257

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Halina3.1 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

No to już poznaliśmy tajemnice tego szczęśliwego pożycia, tak jak myślałam, twoja obecna ma jakiś problem ze soba i ma, są to prawdopodobnie kompleksy. Cieszy się pewnie, ze wyrwała chłopa, a że jest mało urodziwa to wie, że nie może wybierać. Więc wymagan nie ma, może być stary, skąpy gbur-odludek.
Dziwi mnie tylko, że twoja ex się na ciebie połasiła. Ale pewnie też miała ukryte kompleksy i to duże. Albo wydawało jej się, że jak pochodzisz z w miarę ok rodziny, to sam też będziesz zaradny ale okazało się, ze trafiła jej się czarna owca rodziny. Bywa.
Ale też skoro ty mówisz, że ona była 9/10 a ta obecna 7/10, to założę się, że zawyżasz, bo jesteś drama queen i lubisz przejaskrawiac. Odejmując twoje zawyżenie ta ex była pewnie z 7.5-8/10 a ta obecna to takie 4-5.5/10.

Czyli ty i Smutna to 2-3/10? To by wyjaśniało zarówno możliwość  całkowitego poświęcenia pracy (przez brak alternatywnych "rozpraszaczy", jak i niemożność przebicia się przez "patriarchalny świat", który (jak wiemy) ceni u kobiet głównie urodę  smile

Chciałbyś.
Tylko, że ja nie podniecam się całkowicie pracy, nie wiem skąd to wziąłeś.
Nie w sumie wiem, stąd co wszystkie swoje mądrości, czyli z tyłka.
Przez patriarchalny świat to akurat udało mi się w przebić całkiem nieźle, chociaż musiałam się na początku rozpychać łokciami.

Nie muszę chcieć, widać że tak jest; ładnej i szczęśliwej kobiety nie byłoby tu w takim zakresie w jakim wy tu siedzicie.
A przez śwuat nie przebilas się, bo po prostu wyjaśniono twoje kwalifikacje, co próbujesz teraz zwalać na patriarchalny system  big_smile

258

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czyli ty i Smutna to 2-3/10? To by wyjaśniało zarówno możliwość  całkowitego poświęcenia pracy (przez brak alternatywnych "rozpraszaczy", jak i niemożność przebicia się przez "patriarchalny świat", który (jak wiemy) ceni u kobiet głównie urodę  smile

Chciałbyś.
Tylko, że ja nie podniecam się całkowicie pracy, nie wiem skąd to wziąłeś.
Nie w sumie wiem, stąd co wszystkie swoje mądrości, czyli z tyłka.
Przez patriarchalny świat to akurat udało mi się w przebić całkiem nieźle, chociaż musiałam się na początku rozpychać łokciami.

Nie muszę chcieć, widać że tak jest; ładnej i szczęśliwej kobiety nie byłoby tu w takim zakresie w jakim wy tu siedzicie.
A przez śwuat nie przebilas się, bo po prostu wyjaśniono twoje kwalifikacje, co próbujesz teraz zwalać na patriarchalny system  big_smile

Trochę nudne jest to ciągłe tłumaczenie samemu sobie, że ludzie którzy cię wyjaśniają muszą na bank być gorszymi przegrywami od ciebie. Ale rozumiem, że to twoj coping mechanism.
W przeciwieństwie do ciebie nie mialam trudności odnaleźć się na wyższym stanowisku, nigdy nie bałam się odpowiedzialności i szybko awansowałam, bo lubię wyzwania. A moja edukacja też była ważnym czynnikiem i dzięki temu nie zaczynalam jako zwykły szeregowy szczyl na śmieciowce któremu jedynie plecy tatusia załatwiły posadę. A i to nie na długo xd Kochanieńki, ja nie spałam na studiach i nie bujałam z głową w chmurach, tylko pracowałam na zajebiste oceny i brałam każde możliwe extracurricular projects, co pomogło mi dostać się na świetny internship i zaoferowali mi pierwszą robote jak tylko dostanę dyplom, więc moje kwalifikacje obroniły się same. A później już było z górki. Pewnie to, że nie jestem zakompleksiona,   użalająca się nad swoim losem słabeuszką też pomogło.

A pozostałości po patriarchacie to fakt i który pozostaje faktem, choćby nie wiem jak faceci się wypierali. Po prostu twoja pozycja jest za niska żebyś był w czerpać korzyści z male privilege, więc go negujesz. Gdybys przestał to wypierać to byś musiał jednocześnie przyznac, że jesteś w hierarchii swojego męskiego gatunku na najniższym szczebelku.

259 Ostatnio edytowany przez katarine93 (2024-03-17 15:49:05)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
katarine93 napisał/a:

Myślę, że to wiele tłumaczy...
Powiedz sam, nie jest to tak, że nie masz potrzeby zanadto starać się dla swojej obecnej kobiety, bo hmm, nie masz obaw, że ktoś zechce robić to za Ciebie? W sensie, nie jest ona na tyle urodziwa, żeby łatwo znalazła kogoś lepszego?

Nowe_otwarcie, nie odpowiedziałeś na pytanie. Zadałam je z czystej ciekawości, ale nie wiem czy brak odpowiedzi jest znaczący czy to zwykłe przeoczenie.

260 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-17 17:58:01)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czyli ty i Smutna to 2-3/10? To by wyjaśniało zarówno możliwość  całkowitego poświęcenia pracy (przez brak alternatywnych "rozpraszaczy", jak i niemożność przebicia się przez "patriarchalny świat", który (jak wiemy) ceni u kobiet głównie urodę  smile

Tanie Otwarcie Parasola, nie da się całkowicie "poświęcić" pracy i być high achieving person. Normalni ludzie dązą do tego żeby mieć udane życie towarzyskie bo z tego czerpią energie. Paradoksalnie łatwiej jest skupić sie na pracy jak ma się wszystk poukładane w domu. To ciebie męczy dbanie o kogoś i utrzymywanie relacji więc jedyna twoja życiowa aktywność to pracowanie i potem odsypianie. Bo praca jest dla ciebie ważniejsza niż relacje z ludzmi. To że praca cie męczy na tyle że uniemożliwia zaangazowanie sie w pełni w życie poza nią jest najlepszym tego dowodem.
Z nas dwojga tylko ty jesteś całkowicie poświęcony pracy (nie masz znajomych, hobby, ani niczego co cie interesuje) i jak to sie przekłada na jakość twojego życia i efektywność? Musisz się przsespac po pracy i nawet nie masz ochoty na swoją super ekstra zajebistą dziewczyne. A nawet nie masz kasy zabrać córki nigdzie i musi jechać z tobą na wakcje... do pracy. Widzisz, jakie głupoty gadasz. Ty jesteś osobą całkowicie oddana pracy. Tak oddana że nawet gówniane zarobki i potrzeby dorosłej już córki nie pchają cie do przebranżowienia się na coś lepij płatnego. Wolisz siedziec w jakimś nisko płatnym syfie, bo już ci wygodnie z kolegami których znasz, a nie lubisz i na stanowisku które ci nie ucieka. Wolisz robiś sobie drzemki po pracy i olać dziewczyne, niż zmienic prace na bardziej satysfakcjonująca/ mniej męczącą/ lepiej płatną żeby wykorzystać tojako dzwignie do zaliczenia level upu ze swoją dziewczyną i córką. Piszez ze nie morzesz zamieszkaz z dziewczyną bo przestrzeń... a co ci szkodzi na przeszkodzie kupić razem wielki dom pod miastem, albo mieszkanie 100m? kasa... a dlaczego nie masz kasy? jbo siedzisz na dupie w pracy która jest gówno płatna. Czyli ty swoje życie podporządkowałeś pracy(pomio że togówniana prace), a nie prace pod warunki zycia jakie chcesz mieć. Chociaż robisz coś pod czym możesz się podpisać swoim nazwiskiem? czy odwalasz jakieś gówno ale to znane już tobie gówno i się boisz czegoś innego?
Już nawet nie chce mi się komentować jak widze na ilu płasaczyznach jesteś przegraną osobą. To jak bicie dziecka na wózku. To co myślisz że są obelgami i mnie rusza to kolejne pokazanie jak nieporadny życiowo jesteś i jak mało jesteś dostosowany do życia jako osoba dorosła.  Jeszcze te twoje tłumaczenie, że obecna partnerka jest lepsza bo jest gorsza niż ex i ta ex była na zbyt wysokim poziomie dla ciebie, a ta jest tak gówniana i brzydka że do siebie super pasujecie.

Jeśli ty myślisz że patriarchat polega na tym że kobiety maja łatwiej w życiu to ja współczuje córce, że ją wychowujesz na inwalidke życiową. To trzeba być niezlym debilem, że ma się w domu dorastające dziecko i być takim leniem że nawet się nie zainteresować jaka jest rzeczywistość życia tej płci w polskich realiach. Ze względu na córke nie chciało ci się nawet sprawdzić o co chodzi z tym feminizmem? co to jest pay gap, mobbing w pracy, jakie rpoblemy może spotkac wchodząc na rynek pracy? aaaa no tak.akurat wpadła drzemka po pracy. pracy której nie lubisz i która wcale nie reguluje ci całego zycia osobistego wink

"Nie muszę chcieć, widać że tak jest; ładnej i szczęśliwej kobiety nie byłoby tu w takim zakresie w jakim wy tu siedzicie."
tak tak napisanie posta w 5 minut to jest wielki problem, który wyklucza całkowicie każdą inna aktywośc życiową. nie każdy jest takim leniem jak ty, któremu złozenie po polsku 2 zdaań wyczerpuje zasoby intelektualne na reszte tygodnia.

Posty [ 196 do 260 z 592 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Symptomy przemocy ekonomicznej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024