Symptomy przemocy ekonomicznej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Symptomy przemocy ekonomicznej?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 592 ]

66

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dane za 2023: 7144 brutto czyli 5200 netto. Powiedzmy że singielka to udźwignie, o ile jest to jej główny priorytet (bo jeśli.ma jakiś równoważny i równie kosztowny, to już będzie musiała oszczędzać na żarciu).

Pod warunkiem, że ma mieszkanie kupione przez rodziców lub po dziadkach. Jak musi wynajmować w większym mieście lub spłacać kredyt to za wiele z tego nie zostaje.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dane za 2023: 7144 brutto czyli 5200 netto. Powiedzmy że singielka to udźwignie, o ile jest to jej główny priorytet (bo jeśli.ma jakiś równoważny i równie kosztowny, to już będzie musiała oszczędzać na żarciu).

Pod warunkiem, że ma mieszkanie kupione przez rodziców lub po dziadkach. Jak musi wynajmować w większym mieście lub spłacać kredyt to za wiele z tego nie zostaje.

No też prawda. Ogólnie równie dobrze pakowanie tysiaka miesięcznie  we włosy można uznać za fanaberię, która zdecydowanie nie jest niezbędna do życia i z której da się bez bólu zrezygnować.

68

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
ammon napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I też nie róbmy kurwy z logiki. Nie tak dawno temu na ten temat była dyskusja z N_o i jak jeden mąż przekonywałyście go, że wydawanie tysiaka na fryzjera/kosmetyczkę to w dzisiejszych czasach niezbędny standard. Nie twierdźcie teraz nagle czegoś z goła odmiennego.

W 2022(październik) mediana zarobków to 5.7k brutto(pewnie z 4.2k netto?). Danych za 2023 chyba nie ma jeszcze. Ale generalnie 1k na fryzjera/kosmetyczkę miesięcznie nie wydaje się być czymś co można uznać za standard, bo chociażby czynsz, jedzenie, transport zjadają sporą część tej kwoty, więc wątpię, że większość kobiet sobie pozwala na to.

Dane za 2023: 7144 brutto czyli 5200 netto. Powiedzmy że singielka to udźwignie, o ile jest to jej główny priorytet (bo jeśli.ma jakiś równoważny i równie kosztowny, to już będzie musiała oszczędzać na żarciu).

Ale to chyba nie są dane GUS tylko z innego źródła?
Jak rozumiem odnosisz się do "Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń"

Warto pamiętać, że głównym celem Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń (OBW) jest pokazanie stawek wynagrodzeń na poszczególnych stanowiskach. W związku z tym, ze względu na nielosowy charakter próby, wyniki ogólne należy traktować jako orientacyjne. Dotyczą one jedynie konkretnej badanej próby. Porównując dane z poszczególnych edycji OBW prosimy mieć na uwadze to, że brały w nich udział inne osoby.

Z tego co widzę to tam podają, że dla kobiet mediana w 2023 to 6615 brutto czyli z 4.9/4.8k netto.

69

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Moja żona w ogóle nie farbuje włosów, za to ma  jobla na punkcie dłoni i stóp i paznokci.
Jak była pandemia i pozamykali wszystko to próbowała coś sama, ale średnio jej to wychodziło, więc kupiłem cały ten zestaw do pielęgnacji. Zacząłem oglądać tutoriale na YouTube, i  przyszedł czas na praktykę. Aktualnie po tych 4 latach stopami i dłońmi żony zajmuje się ja, twierdzi że nigdy u lepszej kosmetyczki nie była.

A tak btw
Rozśmieszają mnie sformułowania niektórych kobiet tutaj
" Daje za siebie płacić"
Jak by to był kurwa jakiś zaszczyt dla faceta.
To przerażające jak wychowano  niektóre kobiety, że sponsoring im się po prostu należy

70

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Szeptuch napisał/a:

Moja żona w ogóle nie farbuje włosów, za to ma  jobla na punkcie dłoni i stóp i paznokci.
Jak była pandemia i pozamykali wszystko to próbowała coś sama, ale średnio jej to wychodziło, więc kupiłem cały ten zestaw do pielęgnacji. Zacząłem oglądać tutoriale na YouTube, i  przyszedł czas na praktykę. Aktualnie po tych 4 latach stopami i dłońmi żony zajmuje się ja, twierdzi że nigdy u lepszej kosmetyczki nie była.

A tak btw
Rozśmieszają mnie sformułowania niektórych kobiet tutaj
" Daje za siebie płacić"
Jak by to był kurwa jakiś zaszczyt dla faceta.
To przerażające jak wychowano  niektóre kobiety, że sponsoring im się po prostu należy

Co się dziwisz jak taka Smutna swego czasu wypaliła że kobieta jest wręcz stworzona naturalnie do tego by być utrzymywaną (w każdym razie w tym sensie pisała, sięgając swoim "wywodem" do czasów jaskiniowców)?  lol

71

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
ammon napisał/a:

W 2022(październik) mediana zarobków to 5.7k brutto(pewnie z 4.2k netto?). Danych za 2023 chyba nie ma jeszcze. Ale generalnie 1k na fryzjera/kosmetyczkę miesięcznie nie wydaje się być czymś co można uznać za standard, bo chociażby czynsz, jedzenie, transport zjadają sporą część tej kwoty, więc wątpię, że większość kobiet sobie pozwala na to.

Dane za 2023: 7144 brutto czyli 5200 netto. Powiedzmy że singielka to udźwignie, o ile jest to jej główny priorytet (bo jeśli.ma jakiś równoważny i równie kosztowny, to już będzie musiała oszczędzać na żarciu).

Ale to chyba nie są dane GUS tylko z innego źródła?
Jak rozumiem odnosisz się do "Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń"

Warto pamiętać, że głównym celem Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń (OBW) jest pokazanie stawek wynagrodzeń na poszczególnych stanowiskach. W związku z tym, ze względu na nielosowy charakter próby, wyniki ogólne należy traktować jako orientacyjne. Dotyczą one jedynie konkretnej badanej próby. Porównując dane z poszczególnych edycji OBW prosimy mieć na uwadze to, że brały w nich udział inne osoby.

Z tego co widzę to tam podają, że dla kobiet mediana w 2023 to 6615 brutto czyli z 4.9/4.8k netto.

A dla Warsiawki jest wręcz jakieś 8,3k brutto. No i...?

72

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

No też prawda. Ogólnie równie dobrze pakowanie tysiaka miesięcznie  we włosy można uznać za fanaberię, która zdecydowanie nie jest niezbędna do życia i z której da się bez bólu zrezygnować.

Tysiak we włosy potraktuję obrazowo, a nie dosłownie.

To zależy od branży. Jak mam do czynienia a panią menadżer, której dłoń przypomina mi popękaną i przeschniętą gąbkę do tablicy z mojego ogólniaka, to ja z taką osobą interesów robił nie będę. Bo jak ma się zająć projektem ktoś, kto nawet nie jest w stanie zadbać o siebie?

I w drugą stronę - koleś pod garniakiem, z nienagannym manicurem i dłońmi jak pupcia niemowlęcia nie wzbudzi zaufania w roli mechanika czy budowlańca, prawda?

Trener personalny z brzuszkiem? Słaba reklama i sprawia wrażenie osoby niekompetentnej, nieprawdaż?

Więc tak - na pewnych stanowiskach wygląd może zaważyć o tym jak cię odbierają.





Szeptuch napisał/a:

A tak btw
Rozśmieszają mnie sformułowania niektórych kobiet tutaj
" Daje za siebie płacić"
Jak by to był kurwa jakiś zaszczyt dla faceta.
To przerażające jak wychowano  niektóre kobiety, że sponsoring im się po prostu należy

Oj tam oj tam. wink

73 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2024-03-07 13:49:19)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Po ślubie mamy niby uzgodnione, że zrobimy wspólne konto, na które będziemy wpłacać co miesiąc określoną kwotę na wydatki na życie. Tylko no właśnie co jeśli będę mieć słabszy moment w życiu - ciążę, macierzyński (na B2B to bardzo mały macierzyński się dostaje).

Przecież to  nie czerwona flaga a wręcz wyjąca syrena wink

Facet jest MAX sknerą i materialistą.

Ja też należę do oszczędnych ale on to mega sknera ..

Po ślubie jest wspólnota majątkowa, więc nie ma żadnego dodatkowego konta gdzie wplaca jakąs według niego "odpowiednią" kwotę pieniedzy a macie jedno wspólne konto na które wpływa CAŁA kasa (wasze wynagrodzenia i itd).
Macie dostęp do tego konta i wykorzystujecie je normlanie według potrzeb.
Nie ma jakiejś własnej kasy. Jest wspólna i jakieś większe zakupy wymagają zgody drugiej strony.

Bo jak ma być "moje" i "twoj" a nie NASZE to po ci ci ten ślub ???

No chyba że okaże się że chce intercyzę. Czyli wszystko co zarobi po ślubie będzie ZAWSZE jego a jak się Tobą znudzi to wystawi Ci walizki i masz się wynosić bo to wszystko JEGO.

Jestem z moją kobietą prawie rok. Mimo że zarabiam mniej od niej to wiele razy ja płacę.
Jest też taka zasada że jak ktoś zaprasza to ... płaci.

Czyli jak zaprasza cię do knajpy to on płaci. Jak Ty to ty płacisz.

Lepiej to szybciej ustal bo jak on będzie chciał po ślubie wpłacać tylko na jakiś konto określoną kwotę to lepiej daj sobie z nim bo to materialista i sknera.

Stracisz pracę to będzie miał to gdzieś. Pójdziesz na macierzyński to będzie ci kasę na ciebie i dziecko wyliczał a jak dziecko zachoruje to chyba jedynie modlitwa będzie bo kasy będzie mu żal smile

74

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Kaszpir007 napisał/a:

No chyba że okaże się że chce intercyzę. Czyli wszystko co zarobi po ślubie będzie ZAWSZE jego a jak się Tobą znudzi to wystawi Ci walizki i masz się wynosić bo to wszystko JEGO.

Z intercyzą czy nie, to jak mieszkanie jest jego i zakupione przed ślubem, to po ślubie nie staje się to wspólne. To dalej jest tylko i wyłącznie JEGO. Wspólne staje się to co wypracują od chwili zawarcia małżeństwa.

Intercyza to po prostu umowa. Nie stanowi o rozdzielności majątkowej i może zabezpieczać interesy obu stron na wypadek rozwodu, choroby, utraty zdolności do podjęcia pracy zarobkowej itp.

75

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

To nie jest żaden materiał na męża. Pomyśl o tym, co będzie, jak urodzisz dziecko, będziesz musiała się nim zająć i znajdziesz się na jego finansowej łasce - to jest przemocowiec, nie ma pojęcia o partnerstwie i zrobi ci piekło z życia. Zostaw go.

76 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-07 14:20:55)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

No też prawda. Ogólnie równie dobrze pakowanie tysiaka miesięcznie  we włosy można uznać za fanaberię, która zdecydowanie nie jest niezbędna do życia i z której da się bez bólu zrezygnować.

Tysiak we włosy potraktuję obrazowo, a nie dosłownie.

To zależy od branży. Jak mam do czynienia a panią menadżer, której dłoń przypomina mi popękaną i przeschniętą gąbkę do tablicy z mojego ogólniaka, to ja z taką osobą interesów robił nie będę. Bo jak ma się zająć projektem ktoś, kto nawet nie jest w stanie zadbać o siebie?

I w drugą stronę - koleś pod garniakiem, z nienagannym manicurem i dłońmi jak pupcia niemowlęcia nie wzbudzi zaufania w roli mechanika czy budowlańca, prawda?

Trener personalny z brzuszkiem? Słaba reklama i sprawia wrażenie osoby niekompetentnej, nieprawdaż?

Więc tak - na pewnych stanowiskach wygląd może zaważyć o tym jak cię odbierają.

Co za pierdolenie. Jackie, jak chcę współpracować z panią manager od projektu, to interesuje mnie wyłącznie jej merytoryczna wiedza w kwestiach związanych z projektem, bo może być ekspertką od nawilżania rąk i manicure'u i mieć jednocześnie gównianą wiedzę w kwestiach mnie interesujących i wtedy jej wartość dla mnie jest równa ZERO.  Bo chcę z nią pracować przy projekcie, a nie umawiać się z nią prywatnie.

77

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

No chyba że okaże się że chce intercyzę. Czyli wszystko co zarobi po ślubie będzie ZAWSZE jego a jak się Tobą znudzi to wystawi Ci walizki i masz się wynosić bo to wszystko JEGO.

Z intercyzą czy nie, to jak mieszkanie jest jego i zakupione przed ślubem, to po ślubie nie staje się to wspólne. To dalej jest tylko i wyłącznie JEGO. Wspólne staje się to co wypracują od chwili zawarcia małżeństwa.

Intercyza to po prostu umowa. Nie stanowi o rozdzielności majątkowej i może zabezpieczać interesy obu stron na wypadek rozwodu, choroby, utraty zdolności do podjęcia pracy zarobkowej itp.

To oczywiste że to co mieli przed ślubem to ich własny majątek który nie wchodzi w skład majątku wspólnego.

Czyli jak ma własne mieszanie (spłacone) to będzie jego , ale jak ma mieszkanie na kredyt to co najwyżej ileś procent będzie jego wink

Ale to co zarobią po wzięcia ślubu jest ich WSPÓLNĄ własnością.  Wtedy ma się jedno konto na które wpływają pieniędze i te pieniądze wspólnie wydają.
Tak samo jak wspólne decydują o jakiś większych wydatkach czy zakupach bo to idzie z ICH wspólnym pieniędzy ...

A tutaj pan chce po ślubie dodatkowe konto załozyć i przelewać jakąś tam kwote a resztę ukrywać przed żoną.

Czyli tak naprawdę jawnie ją OKRADAĆ !

Tak okradać bo jak zostaną małżeństwem to mają wspólnotę majątkową i nie ma jego pieniędzy czy jej pieniędzy a są ICH wspólne ..

To takiej informacji ta pani powinna dać sobie spokój z tym facetem.

To straszny dusigrosz i sknera ...

Jak zostanie bez pracy albo bedzie musiała zając sie dzieckiem to będzie jej każdy grosz wyliczał i będzie musiała żebrać o kasę..

Po cholerę ładowac się w takie coś ???

78

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Co za pierdolenie. Jackie, jak chcę współpracować z panią manager od projektu, to interesuje mnie wyłącznie jej merytoryczna wiedza w kwestiach związanych z projektem, bo może być ekspertką od nawilżania rąk i manicure'u i mieć jednocześnie gównianą wiedzę w kwestiach mnie interesujących i wtedy jej wartość dla mnie jest równa ZERO.  Bo chcę z nią pracować przy projekcie, a nie umawiać się z nią prywatnie.

Siur. Tylko z nas dwojga ty klepiesz biedę unikając awansu, bo boisz się odpowiedzialności. Także zamknij ryj, czytaj i się ucz. Bo w pierwszej kolejności sprawdzasz portfolio i opinie, ale w drugiej kolejności bierzesz pod uwagę całą resztę świadczącą o klasie danego człowieka. I jak chcesz, to sobie chodź do pulmonologa kopcącego jak parowóz, który opinie ma dobre tylko dlatego, że mówi pacjentom to, co chcą usłyszeć. Twoja sprawa. Ja wolę współpracować z ludźmi przygotowanymi merytorycznie, co sami potrafią żyć według zasad, jakie głoszą, a nie że robią to na pokaz samemu nie potrafiąc się zastosować. A profesjonalistę rozpoznasz m.in po dbałości szczegóły. Więc tak - będę zwracał uwagę na szczegóły, bo to w nich zawsze tkwi diabeł.

Jak rozumiem, ty zaufasz kelnerowi z obgryzionymi paznokciami i w poplamionej koszuli, że na pewno umył ręce po szczaniu tylko i wyłącznie dlatego, że nie potrzebuje notesu do przyjęcia zamówienia i szybko chodzi. Ja nie.

79

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Kaszpir007 napisał/a:

Ale to co zarobią po wzięcia ślubu jest ich WSPÓLNĄ własnością.  Wtedy ma się jedno konto na które wpływają pieniędze i te pieniądze wspólnie wydają.
Tak samo jak wspólne decydują o jakiś większych wydatkach czy zakupach bo to idzie z ICH wspólnym pieniędzy ...

Zarabiasz mniej niż swoja partnerka, prawda?

80 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-07 15:32:51)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:

]

Siur. Tylko z nas dwojga ty klepiesz biedę unikając awansu, bo boisz się odpowiedzialności.

Primo: jak zwykle kłamiesz i manipulujesz.
Dokładnie pisałem że odmówiłem nie dlatego że nie chciałem za cholerę zwiększenia poziomu odpowiedzialnosci, tylko dlatego że za tym pierwszym za cholerę nie szedł proporcjonalny wzrost kasy. A dobrowolne dokładanie sobie stresu za darmo, jak byś nie patrzył, to kłóci się z logiką.

Secundo: DWOJGA? Już jakiś czas uważam że z ciebie pipa, ale żebyś oficjalnie mówił o sobie w rodzaju żeńskim...? big_smile


Jack Sparrow napisał/a:

]  Także zamknij ryj, czytaj i się ucz. Bo w pierwszej kolejności sprawdzasz portfolio i opinie, ale w drugiej kolejności bierzesz pod uwagę całą resztę świadczącą o klasie danego człowieka. I jak chcesz, to sobie chodź do pulmonologa kopcącego jak parowóz, który opinie ma dobre tylko dlatego, że mówi pacjentom to, co chcą usłyszeć. Twoja sprawa. Ja wolę współpracować z ludźmi przygotowanymi merytorycznie, co sami potrafią żyć według zasad, jakie głoszą, a nie że robią to na pokaz samemu nie potrafiąc się zastosować. A profesjonalistę rozpoznasz m.in po dbałości szczegóły. Więc tak - będę zwracał uwagę na szczegóły, bo to w nich zawsze tkwi diabeł.

A teraz posłuchaj mikrochamie: dalej pierdolisz nie na temat i usiłujesz maskować to ze pierdolisz chamskimi tekstami. Widać że z branżą inżynieryjną ci nie po drodze, dlatego wyjaśnię: u PMa mam w dupie czy dobrze się z nim/nią gada tylko jak sobie radzi z projektem. Nie w własnym życiem osobistym czy łapami, tylko z projektem. Jak ogarnął ewentualne awarie czy kryzysy z dostawami sprzętu czy materiałów, jak zorganizował nową ekipę nz miejscu tej która zawiodła i czy długo się z tym pierdolił. Jak dobrze zmieścił się s harmonogramie, czy zdołałby wycisną z niego więcej i jaki procent opóźnienia leży po jego stronie, czy dałoby się to zrobić sprawniej. A nie kurwa czy ma nienagannie wyprasowaną koszulę albo czy ma dużo do powiedzenia w kwestiach, o których mogę rozmawiać z kimś innym, ale niekoniecznie z nim! Trzymaj się meritum.

Jack Sparrow napisał/a:

]   Jak rozumiem, ty zaufasz kelnerowi z obgryzionymi paznokciami i w poplamionej koszuli, że na pewno umył ręce po szczaniu tylko i wyłącznie dlatego, że nie potrzebuje notesu do przyjęcia zamówienia i szybko chodzi. Ja nie.

Kelnerzy i tak.nie są grupą, która budzi zaufanie, więc nie ufałbym w żadnym wypadku. Natomiast ten przykład to idealne podsumowanie twojego pierdolenia: wygimnastykowane by zakryć jego merytoryczną pustotę.

81 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2024-03-07 15:45:58)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Jack Sparrow napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Ale to co zarobią po wzięcia ślubu jest ich WSPÓLNĄ własnością.  Wtedy ma się jedno konto na które wpływają pieniędze i te pieniądze wspólnie wydają.
Tak samo jak wspólne decydują o jakiś większych wydatkach czy zakupach bo to idzie z ICH wspólnym pieniędzy ...

Zarabiasz mniej niż swoja partnerka, prawda?

A co to ma wspólnego ??

Ale dla zaspokojenia twojej ciekawości jak poznałem moją EX to zarabiałem od niej sporo wiecej i miałem dużo większy majątek od niej.
Przez wiele lat więcej od niej zarabiałem i dzięki temu co zarobiłem ma to co obecnie ma po rozwodzie ...

Obecnie z nową partnerką nie mamy wspólnoty majątkowej bo to związek partnerski.
Nie mam pojęcia ile zarabia ale podejrzewam że więcej ode mnie ..

Mi nie zależy na kasie.
Zarabiam tyle że dla mnie starcza a i mam kasę na przyjemności i podróżowanie.
Biedy nie klepię wink

Cieszę się że moja partnerka dobrze zarabia bo dzięki mam z kim podróżować a niektóre wyprawy do tanich nie należą smile

82

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Padlas ofiara totalnego skapca ktory cie zmanipulowal, zeby tylko nie wydac zlamanego grosza wiecej. Ladnie sie ustawil, karmi swoja manie skapienia twoim kosztem i ty sie powoli stalas taka jak on i zaczelas odmawiac sobie wszystkiego, nawet takich glupot jak kosmetyczka.

Typowe skapiradlo co bedzie ci wyliczac twoje ale od jego kasy to wara. Jeszcze bedzie usprawiedliwial swoje pokrzywienie tym, ze jakas lecaca na kase byla go skrzywdzila czy, ze powinno byc rownouprawnienie zatem on nie zaplaci ci nawet za glupia kawe. To jest pajac nie czlowiek, bo nawet nie chodzi o to czy to facet czy babka. Przyjaciolki tez bym takiej nie chciala.

I serio chcesz z takim pajacem brac slub i rodzic mu dzieci? Szanuj sie.


Znalam kiedys taka jedna, co sama byla totalna skneruska i swojego chlopa tak samo tresowala. Wszystko dzielone pol na pol, pozniej mieli dzieci, on zaczal zarabiac wiecej i ona sie wtedy obudzila i zaczela narzekac jaki to on jest okropny, bo wylicza jej wszysktko pol na pol, tak jak ona robila przez lata, pomimo, ze zarabia 2x wiecej. Sytuacja nie taka sama ale mechanizm podobny. Jak kogos przyzwyczaisz to wliczania sobie jak w relacji biznesowej, to bedziesz miec dzial ksiegowosci, nie zwiazek.


A jeszcze dodam, ze jedna z najbardziej spierdolonych rzeczy w dzisiejszych samcach jest namietne przyznawanie kobietom latki materialistek na kazda wzmianke o pieniadzach, prezentach, wyjsciach itd. I tak samo spierdolone jest to, ze kobiety daja sobie wmowic, ze jezeli tylko zajakna sie na te tematy lub nie daj losie faktycznie lubia maerialne rzeczy to jest to cos wstydliwego i totalnie zlego. Bo kobieta to ma byc jak ta czysta lilija, karmic sie sama miloscia, tematow brudnych jak pieniadze nie poruszac, w ogole najlepiej nie zwracac uwagi na stan majatkowy potencjalnego partnera. Bron bogi nie dac za siebie zaplacic, a najlepiej to zaplacic za kolesia zeby pokazac jaka jest silna i niezalezna. Prezentow nie przyjmowac, bo nie wypada, za to czesto dawac, bo przeciez nalezy pokazac, ze ona tez sie stara. Dbac o siebie ale nie wymagac zeby to ksiaze o siebie dbal, bo przeciez wyglad sie nie liczy i to plytkie leciec na wyglad. Mam nadzieje, ze kobiety ktore tkwia w tym amoku sie z niego kiedys wybudza i pogonia takich dziadow. Sznujcie siebie, swoj czas i swoje pieniadze.
Materializm nie jest ani niczym zlym ani wstydliwym. I nie oszukujmy sie, dobra materialne moze i nie daja szczescia ale baaardzo ulatwiaja i uprzyjemniaja zycie.

83 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-07 16:07:21)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Halina3.1 napisał/a:

Padlas ofiara totalnego skapca ktory cie zmanipulowal, zeby tylko nie wydac zlamanego grosza wiecej. Ladnie sie ustawil, karmi swoja manie skapienia twoim kosztem i ty sie powoli stalas taka jak on i zaczelas odmawiac sobie wszystkiego, nawet takich glupot jak kosmetyczka.

Typowe skapiradlo co bedzie ci wyliczac twoje ale od jego kasy to wara. Jeszcze bedzie usprawiedliwial swoje pokrzywienie tym, ze jakas lecaca na kase byla go skrzywdzila czy, ze powinno byc rownouprawnienie zatem on nie zaplaci ci nawet za glupia kawe. To jest pajac nie czlowiek, bo nawet nie chodzi o to czy to facet czy babka. Przyjaciolki tez bym takiej nie chciala.

I serio chcesz z takim pajacem brac slub i rodzic mu dzieci? Szanuj sie.


Znalam kiedys taka jedna, co sama byla totalna skneruska i swojego chlopa tak samo tresowala. Wszystko dzielone pol na pol, pozniej mieli dzieci, on zaczal zarabiac wiecej i ona sie wtedy obudzila i zaczela narzekac jaki to on jest okropny, bo wylicza jej wszysktko pol na pol, tak jak ona robila przez lata, pomimo, ze zarabia 2x wiecej. Sytuacja nie taka sama ale mechanizm podobny. Jak kogos przyzwyczaisz to wliczania sobie jak w relacji biznesowej, to bedziesz miec dzial ksiegowosci, nie zwiazek.


A jeszcze dodam, ze jedna z najbardziej spierdolonych rzeczy w dzisiejszych samcach jest namietne przyznawanie kobietom latki materialistek na kazda wzmianke o pieniadzach, prezentach, wyjsciach itd. I tak samo spierdolone jest to, ze kobiety daja sobie wmowic, ze jezeli tylko zajakna sie na te tematy lub nie daj losie faktycznie lubia maerialne rzeczy to jest to cos wstydliwego i totalnie zlego. Bo kobieta to ma byc jak ta czysta lilija, karmic sie sama miloscia, tematow brudnych jak pieniadze nie poruszac, w ogole najlepiej nie zwracac uwagi na stan majatkowy potencjalnego partnera. Bron bogi nie dac za siebie zaplacic, a najlepiej to zaplacic za kolesia zeby pokazac jaka jest silna i niezalezna. Prezentow nie przyjmowac, bo nie wypada, za to czesto dawac, bo przeciez nalezy pokazac, ze ona tez sie stara. Dbac o siebie ale nie wymagac zeby to ksiaze o siebie dbal, bo przeciez wyglad sie nie liczy i to plytkie leciec na wyglad. Mam nadzieje, ze kobiety ktore tkwia w tym amoku sie z niego kiedys wybudza i pogonia takich dziadow. Sznujcie siebie, swoj czas i swoje pieniadze.
Materializm nie jest ani niczym zlym ani wstydliwym. I nie oszukujmy sie, dobra materialne moze i nie daja szczescia ale baaardzo ulatwiaja i uprzyjemniaja zycie.

lol lol lol lol lol

84

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Jak dla mnie przemocy ekonomicznej tu nie ma, natomiast pewne zachowania tego faceta mogą wskazywać na skąpstwo/niechęć do inwestowania w Ciebie jako partnerkę. Jak dla mnie opisywany model byłby najlepszy przy luźniejszym związku czy w początkowych fazach znajomości (w tych przypadkach bez względu na różnice dochodów tak preferuję, mam gdzieś, kto wyciąga kartę przy ludziach), ale już przy dzieciach - nie bardzo. No zwyczajnie wiążąc się głębiej z kimś chciałabym mieć poczucie, że "w razie czego" nie będę skazana sama na siebie, że działamy jako wspólnota, a tu rozumiem, że facet Ci takiego poczucia nie daje.

Najbardziej niepokoi mnie przy tym nie sam fakt, że facet ceni jakąś swoją niezależność/odrębność finansową tylko motywacja - poczucie bycia wykorzystywanym przez byłą partnerkę. Tzn. rozumiem ostrożność, ale nie powinien celowo traktować Cię "gorzej" czy mścić się na Tobie za to, co robiła była. Uważam, że człowiek z takimi nieprzepracowanymi problemami nie jest najlepszym kandydatem do związku.

Tym niemniej tu jeszcze nie zdarzyło się nic, co świadczyłoby o tym, że faktycznie nie możesz na niego liczyć. Postawiłabym na Twoim miejscu przede wszystkim na jasną i otwartą komunikację. Powiedz mu wprost o swoich obawach, postaraj się pewne kwestie dokładnie ustalić i doprecyzować. Zapewne jesteś trochę taką osobą jak ja - czyli nadambitną i nazbyt honorową - więc będziesz musiała się sama postarać, by w pewnych kwestiach "wyluzować", powiedzieć wprost o swoich odczuciach i potrzebach, pozwolić na to, by ktoś postarał się dla Ciebie.

85 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-07 17:15:11)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Kaszpir007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

No chyba że okaże się że chce intercyzę. Czyli wszystko co zarobi po ślubie będzie ZAWSZE jego a jak się Tobą znudzi to wystawi Ci walizki i masz się wynosić bo to wszystko JEGO.

Z intercyzą czy nie, to jak mieszkanie jest jego i zakupione przed ślubem, to po ślubie nie staje się to wspólne. To dalej jest tylko i wyłącznie JEGO. Wspólne staje się to co wypracują od chwili zawarcia małżeństwa.

Intercyza to po prostu umowa. Nie stanowi o rozdzielności majątkowej i może zabezpieczać interesy obu stron na wypadek rozwodu, choroby, utraty zdolności do podjęcia pracy zarobkowej itp.

To oczywiste że to co mieli przed ślubem to ich własny majątek który nie wchodzi w skład majątku wspólnego.

Czyli jak ma własne mieszanie (spłacone) to będzie jego , ale jak ma mieszkanie na kredyt to co najwyżej ileś procent będzie jego wink

Ale to co zarobią po wzięcia ślubu jest ich WSPÓLNĄ własnością.  Wtedy ma się jedno konto na które wpływają pieniędze i te pieniądze wspólnie wydają.
Tak samo jak wspólne decydują o jakiś większych wydatkach czy zakupach bo to idzie z ICH wspólnym pieniędzy ...

A tutaj pan chce po ślubie dodatkowe konto załozyć i przelewać jakąś tam kwote a resztę ukrywać przed żoną.

Czyli tak naprawdę jawnie ją OKRADAĆ !

Tak okradać bo jak zostaną małżeństwem to mają wspólnotę majątkową i nie ma jego pieniędzy czy jej pieniędzy a są ICH wspólne ..

To takiej informacji ta pani powinna dać sobie spokój z tym facetem.

To straszny dusigrosz i sknera ...

Jak zostanie bez pracy albo bedzie musiała zając sie dzieckiem to będzie jej każdy grosz wyliczał i będzie musiała żebrać o kasę..

Po cholerę ładowac się w takie coś ???

Właśnie praktykowane jest obecnie wspólne konto na bieżące wydatki i to wcale nie ma nic wspólnego z tym co piszesz.

Jest to jak najbardziej zdrowe, a zaufanie obowiązuje w każdym przypadku.

86

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Kaszpir007 napisał/a:

Ale to co zarobią po wzięcia ślubu jest ich WSPÓLNĄ własnością.  Wtedy ma się jedno konto na które wpływają pieniędze i te pieniądze wspólnie wydają.
Tak samo jak wspólne decydują o jakiś większych wydatkach czy zakupach bo to idzie z ICH wspólnym pieniędzy ...

Wspólną własność nie ma nic wspólnego ze wspólnym kontem czy wspólnym wydawaniem.
To się pewnie sprawdza, jak jeden rządzi pieniędzmi i wydziela drugiemu na waciki.
A ten drugi kombinuje jakby tu coś więcej uszczknąć z tego tortu big_smile

87

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

@Jack Sparrow

Szczerze mówiąc widać, że nie masz zupełnie wiedzy o pielęgnacji u rody + wiele Twoich wypowiedzi zahacza o jakieś mizoginiczne stereotypy.
Wydanie kilku stówek miesięcznie na fryzjera/kosmetyczkę absolutnie nie jest przesądzające o dobrym wyglądzie ani "zadbaniu", a na pewno robienie z tego jakiegoś warunku by zaprosić kogoś do restauracji to czysty idiotyzm.

Efekt końcowy zdecydowanie częściej zależy od innych czynników, takich jak wiek, predyspozycje genetyczne czy dieta i styl życia w dłuższej perspektywie. Bardzo wiele młodych dziewczyn nie musi wydawać kroci na jakieś specjalne zabiegi, bo po prostu mają ładną, zdrową cerę, stosują naturalne kosmetyki, lubią sport i są aktywne, odżywiają się w miarę zdrowo i wystarczy lekki makijaż, proste podcięcie włosów, dopasowana kiecka by wyglądały zajebiście.

Inaczej to niestety wygląda w starszym wieku, przy dojrzałej/problematycznej cerze, gdy wiele kobiet wpada w błędne koło - regularne farbowanie włosów, mocne kosmetyki, czy niektóre zabiegi powodują na dłuższą metę pogorszenie wyglądu i muszą być cały czas odnawiane, by wyglądać dobrze. Plus tak naprawdę nie wiadomo, co dokładnie pisze autorka mówiąc o "kosmetyczce" w PRL-u była jedna kosmetyczka, dziewczyna, która zajmowała się wszystkim, dzisiaj mamy b. wiele specjalizacji - od depilacji, przez dziewczyny robiące "hennę i paznokcie", wizażystki wykonujące makijaże okolicznościowe po skomplikowane zabiegi medycyny estetycznej.

Niektóre z tych usług pozwalają uzyskać natychmiastowy efekt, niektóre są traktowane też jako przyjemność, by się zrelaksować i odprężyć, inne wręcz przeciwnie: są bolesne i nieprzyjemne, powodują, że na drugi dzień wygląda się gorzej, ale dają efekty w dłuższej perspektywie. To naturalne, że kobieta chciałaby mieć finansowy luz, by z różnych możliwości korzystać, ale DLA SIEBIE, a nie po to, by spełnić jakieś wymagania partnera, by być wystarczająco zadbaną by zaprosił ją do restauracji (w życiu większej bzdury nie słyszałam, jak ktoś wizualnie odrzuca, to się po prostu z nim nie jest).

88

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Ja stawiam, że po ślubie jego pieniądze nadal będą jego. Ty zachodzisz w ciążę i nie ma, że boli - pracujesz do porodu, rodzisz i dalej pracujesz. Oczy na zapałki i lecisz. On do dzieciaka nie wstanie, bo wielce pan firmę prowadzi i musi odpocząć. Dzieciak, dom, praca i tak codziennie. Na koniec ci powie, że w domu siedzisz i nic nie robisz. Zaczniesz wykorzystywać oszczędności, a gdy się skończą to zderzysz się ze ścianą. Hajs na wspólnym koncie się musi zgadzać. Na koniec lądujesz na macierzyńskim, nie starcza ci kasy i słyszysz od kolesia, że on cię nie będzie utrzymywać. Pampersy, wózki i akcesoria do dziecka też na pół? On wie ile kosztuje prowadzenie ciąży u ginekologa na prywatnie, dodatkowe badania krwi, prenatalne. Wy macie brać ślub, a ty nawet nie wiesz z kim go bierzesz. Wy w ogóle nie rozmawiacie o najważniejszych kwestiach małżeństwa i bycia rodzicem, tylko jak durna nie chcesz się z tymi tematami wychylać. Bo co on sobie pomyśli? Ty może lepiej posłuchaj swojej intuicji i wstrzymaj ten cały śmieszny ślub. Komentowanie przy znajomych, że wyjdziesz za bogatego męża - przy wszystkich bym powiedziała, żeby te swoje pieniądze wsadził w dupę i z nim zerwała. Jakie ty masz korzyści z tego jego majątku?

Świadomie ładujesz się w bagno z facetem, który cię nawet nie wspiera. Faktycznie coś w tym jest, że dla niego jesteś tanią wyrobnicą. Może stwierdził, że prostytutki kosztowałyby go więcej niż ty, więc się oświadczył i planuje się z tobą ożenić. Bo pewnie drugiej takiej głupiej nie znajdzie. Bo ja odnoszę wrażenie, że dla niego jesteś darmowa - poza pierścionkiem to chyba złotówki na ciebie nie wydał, nie? No, może kilka złotych za jakiś badyl na dzień kobiet lub czekoladki na walentynki. A potem się w Polsce dziwią, że w tym kraju mało dzieci się rodzi. Jak kobieta nie poczuje się pewna swojego mężczyzny to nie będzie tych dzieci, bo teraz lepiej być bezdzietną lambadziarą niż samotną matką z widmem ciągania tatusia o ochłapy w postaci alimentów.

Jeśli tak bardzo chcesz z nim być to tylko z rozdzielnością majątkową w której zawarte będzie, że na czas ciąży i wychowania dziecka (macierzyńskie lub dłużej) ma ci wypłacać ustaloną kwotę. Żadnych wspólnot, bo na koniec jak mu firma padnie to jeszcze jego długi będą się za tobą ciągnąć jak smród po gaciach. Wystarczy kop w dupę od niego i zostajesz z dzieciakiem, długiem i szybką zmianą lokum, bo pewnie właścicielem mieszkania nie jesteś. Skoro za kawę nie chce płacić to wątpię by cię dopisał do ksiąg wieczystych jako współwłaściciela. Niektóre moje koleżanki tak dały się wrobić - chłop miał firmę, popełnił kilka błędów, firma zbankrutowała lub padła i na koniec jegomość spierdzielił z kochanicą za granicę, a one z dzieciakami ledwo ciągną i jeszcze ten dług spłącają. Chcesz tak żyć? XD

89 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-07 19:32:00)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Muszę wtrącić trochę nie na temat, że chodzenie do kosmetyczki i fryzjera nie mówi o dbaniu o siebie. smile
Ja na przykład nie chodzę wcale.
WCALE.
A codziennie wyglądam jak spod igły. I często to słyszę, że wyglądam jakbym dopiero wyszła z salonu kosmetycznego. Dokładny makijaż i zadbane włosy do pasa.

Wbrew pozom to wychodzi tyle samo co zapłacić komuś. Zanim nauczyłas się robić sobie wszystko jak spod igły pewnie spędziłaś setki godzin na YT oglądając filmiki o makijażu, fryzurach, czytając etykiety, testując kosmetyki, ćwicząc co dla ciebie działa a co nie. Jasne, ze najlepiej samemu wiedzieć co jest dobre dla nas, ale łatwiej wyliczyć ile kosztuje ładny wygląd od fryzjera i z salonu, bo oni mają konkretny cennik za czas pracy i materiały. Ty liczysz że X lat spędzonych na budowaniu skilli żeby wyglądać ekstra jest za darmo. A skoro mamy liczykrupe i targuje się z nią po stawkach rynkowych za kawe i piwo, to ona może sobie liczyć za wygląd po tych samych cenach.

Ja miałam takiego męża.
Wszystko na pół, a nawet tak dałam się wrobić że jeszcze gdy nie byliśmy małżeństwem, przeprowadziłam się do jego mieszkania na kredyt - nie dokładałam się do rachunków - ale kupowałam jedzenie. I wyobraź sobie teraz mnie - drobną dziewczynę, która niewiele je i jego - silnego, pracującego fizycznie mężczyznę, który non stop jest głodny. Długo zajęło mi ogarnięcie, że on wydaje mniej na kredyt, czynsz i inne opłaty niż ja na żarcie.Tak się dałam wrobić, bo nie chciałam żeby myślał że lecę na jego kasę - bo właśnie twierdził, że jego poprzednia taka była, więc za punkt honoru postanowiłam nie być taka jak ona i pokazać, że jestem niezależna finansowo, aż przegięłam w drugą stronę.
Jemu to pasowało.
Zarabiał więcej ode mnie na początku. Ja ledwo skończyłam licencjat, znalazłam pierwszą pracę w zawodzie, potem jakąś dodatkową, żeby mu dorównać. Nigdy tego nie docenił. Chyba też dlatego, że sama siebie nie doceniałam.

zaszłam w ciążę, poszłam na macierzyński, nasze dziecko bylo wcześniakiem, chciałam jeszcze z 3 miesiące zostać w domu - nie pozwolił mi. Mam iść do pracy, bo on nie będzie mnie utrzymywał koniec kropka. Jeszcze podczas macierzyńskiego zaczęłam ogarniać dla siebie kasę z dodatkowej pracy, potem jak wróciłam na etat miałam swoja pracę, dodatkową, dziecko i dom na głowie... nie zorientowałam się nawet, że coś jest nie tak

Mi się wydaje że autorka tak właśnie skończy.
Facet który jest gotowy załozyć rodzine absolutnie tak się nie zachowuje. To jest jakiś dziwny układ który musi upaść za X lat. Na pewno to nie jest sytuacja na całe życie.
Laski które myślą, że muszą byc facetem w związku i pokazywac że są lepsze od jakiejś wyimaginowanej złej ex to najgorsze co można sobie zrobić na głowe.
Dla normalnego chłopa, co ma po koeli w głowie i na powaznie myśli o założeniu rodziny, laska która chce się z nim wyliczac jak księgowa za każde spotkanie jest równie seksowna co pan ze zdjęcia dla kobiet. To jest odstępstwo od normy i niedostosowanie, a nie jakaś fajna cecha, czy cos co pozwoli zaklepać fajnego faceta dla siebie.
PunBB bbcode test
Autorka wyliczające złotóweczki za napoje, kiedy inne laski przy stole chillują i nawet nie mają pojęcia ile kosztowały drinki które kupił im partner, jest po prostu cringowa. Nie pick me, nie not like the other girls, nie cool girl.
Tak samo jak na kobiecie nie robi wrazenia że facet umie ulokować włosy, narysowac sobie kreski na powiekach i włożyć skórzany kombinezon. To nie są rzeczy których ktokolwiek normalny oczekuje od faceta.
Samiec który całe życie ma powtarzane, że dziewczynkce trzeba ustąpić, że panie przodem,że o  kobiete trzeba dbać, że żona i matka jego dzieci to specjalna rola, a nawet zwykłe piwo go przerasta finansowo mentalnie zatrzymał się na etapie przed związkami monogamicznymi w których jest seks i dzieci.
Normalny, porządny facet nawet nie ma takich pomysłów żeby tak skąpić. Tak samo jak 99% kobiet nie czuje pociągu do facetów z imagem jak facet ze zdjęcia. Chłop który nie ma instynktu opiekuńczego w stosunku do swojej partnerki po X latach razem, po zaeczynach i na etapie planowania ślubu jest zupełnie niedostosowany społecznie do roli męża i ojca.

Autorko. Twoje pomysły żeby za siebie płacić i być cool girl wcale nie sprawiły że faceci cenią cie bardziej. Wręcz przeciwnie. To że jesteś mniej wymagająca, wcale nie czyni cię fajniejszą, czy cenniejszą i szlachetniejszą partnerką niż laski które oczekują od samego początku super traktowania. Czy przez to że na początku płaciłaś sama za siebie twój koleś stwierdził że dobra i szczera z ciebie dziewczyna iz aczał cie bardziej rozpieszczać? czy raczej że jesteś tania i może spuścić z tonu i się nie starać? Sama się skreśliłaś w oczach fajnych facetów, takich z którymi możesz mieć dobre, wygodne życie na luzie i którzy będa cię cenić taką jaka jesteś, a nie jak może złapiesz kila wiecej nocek i podkręczisz tempo zarabiania na 3 etat.

A jeszcze dodam, ze jedna z najbardziej spierdolonych rzeczy w dzisiejszych samcach jest namietne przyznawanie kobietom latki materialistek na kazda wzmianke o pieniadzach, prezentach, wyjsciach itd. I tak samo spierdolone jest to, ze kobiety daja sobie wmowic, ze jezeli tylko zajakna sie na te tematy lub nie daj losie faktycznie lubia maerialne rzeczy to jest to cos wstydliwego i totalnie zlego. Bo kobieta to ma byc jak ta czysta lilija, karmic sie sama miloscia, tematow brudnych jak pieniadze nie poruszac, w ogole najlepiej nie zwracac uwagi na stan majatkowy potencjalnego partnera. Bron bogi nie dac za siebie zaplacic, a najlepiej to zaplacic za kolesia zeby pokazac jaka jest silna i niezalezna. Prezentow nie przyjmowac, bo nie wypada, za to czesto dawac, bo przeciez nalezy pokazac, ze ona tez sie stara. Dbac o siebie ale nie wymagac zeby to ksiaze o siebie dbal, bo przeciez wyglad sie nie liczy i to plytkie leciec na wyglad. Mam nadzieje, ze kobiety ktore tkwia w tym amoku sie z niego kiedys wybudza i pogonia takich dziadow. Sznujcie siebie, swoj czas i swoje pieniadze.

hahahhaha. takie laski które larpują że są kolesiem w związku potem konczą jak nasza autorka. czysta niczym lilia, ale musi zacisnąć pasa żeby cioci Grazynce wykupić miejsce na weselu. Mi by się żygac chciało gdybym iała szykowac się do ślubu w takim klimacie zapierdolu i skąpstwa.

90

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Mi się wydaje że autorka tak właśnie skończy.
Facet który jest gotowy załozyć rodzine absolutnie tak się nie zachowuje. To jest jakiś dziwny układ który musi upaść za X lat. Na pewno to nie jest sytuacja na całe życie.
Laski które myślą, że muszą byc facetem w związku i pokazywac że są lepsze od jakiejś wyimaginowanej złej ex to najgorsze co można sobie zrobić na głowe.
Dla normalnego chłopa, co ma po koeli w głowie i na powaznie myśli o założeniu rodziny, laska która chce się z nim wyliczac jak księgowa za każde spotkanie jest równie seksowna co pan ze zdjęcia dla kobiet. To jest odstępstwo od normy i niedostosowanie, a nie jakaś fajna cecha, czy cos co pozwoli zaklepać fajnego faceta dla siebie.

Autorka wyliczające złotóweczki za napoje, kiedy inne laski przy stole chillują i nawet nie mają pojęcia ile kosztowały drinki które kupił im partner, jest po prostu cringowa. Nie pick me, nie not like the other girls, nie cool girl.
Tak samo jak na kobiecie nie robi wrazenia że facet umie ulokować włosy, narysowac sobie kreski na powiekach i włożyć skórzany kombinezon. To nie są rzeczy których ktokolwiek normalny oczekuje od faceta.
Samiec który całe życie ma powtarzane, że dziewczynkce trzeba ustąpić, że panie przodem,że o  kobiete trzeba dbać, że żona i matka jego dzieci to specjalna rola, a nawet zwykłe piwo go przerasta finansowo mentalnie zatrzymał się na etapie przed związkami monogamicznymi w których jest seks i dzieci.
Normalny, porządny facet nawet nie ma takich pomysłów żeby tak skąpić. Tak samo jak 99% kobiet nie czuje pociągu do facetów z imagem jak facet ze zdjęcia. Chłop który nie ma instynktu opiekuńczego w stosunku do swojej partnerki po X latach razem, po zaeczynach i na etapie planowania ślubu jest zupełnie niedostosowany społecznie do roli męża i ojca.

Autorko. Twoje pomysły żeby za siebie płacić i być cool girl wcale nie sprawiły że faceci cenią cie bardziej. Wręcz przeciwnie. To że jesteś mniej wymagająca, wcale nie czyni cię fajniejszą, czy cenniejszą i szlachetniejszą partnerką niż laski które oczekują od samego początku super traktowania. Czy przez to że na początku płaciłaś sama za siebie twój koleś stwierdził że dobra i szczera z ciebie dziewczyna iz aczał cie bardziej rozpieszczać? czy raczej że jesteś tania i może spuścić z tonu i się nie starać? Sama się skreśliłaś w oczach fajnych facetów, takich z którymi możesz mieć dobre, wygodne życie na luzie i którzy będa cię cenić taką jaka jesteś, a nie jak może złapiesz kila wiecej nocek i podkręczisz tempo zarabiania na 3 etat.

A jeszcze dodam, ze jedna z najbardziej spierdolonych rzeczy w dzisiejszych samcach jest namietne przyznawanie kobietom latki materialistek na kazda wzmianke o pieniadzach, prezentach, wyjsciach itd. I tak samo spierdolone jest to, ze kobiety daja sobie wmowic, ze jezeli tylko zajakna sie na te tematy lub nie daj losie faktycznie lubia maerialne rzeczy to jest to cos wstydliwego i totalnie zlego. Bo kobieta to ma byc jak ta czysta lilija, karmic sie sama miloscia, tematow brudnych jak pieniadze nie poruszac, w ogole najlepiej nie zwracac uwagi na stan majatkowy potencjalnego partnera. Bron bogi nie dac za siebie zaplacic, a najlepiej to zaplacic za kolesia zeby pokazac jaka jest silna i niezalezna. Prezentow nie przyjmowac, bo nie wypada, za to czesto dawac, bo przeciez nalezy pokazac, ze ona tez sie stara. Dbac o siebie ale nie wymagac zeby to ksiaze o siebie dbal, bo przeciez wyglad sie nie liczy i to plytkie leciec na wyglad. Mam nadzieje, ze kobiety ktore tkwia w tym amoku sie z niego kiedys wybudza i pogonia takich dziadow. Sznujcie siebie, swoj czas i swoje pieniadze.

hahahhaha. takie laski które larpują że są kolesiem w związku potem konczą jak nasza autorka. czysta niczym lilia, ale musi zacisnąć pasa żeby cioci Grazynce wykupić miejsce na weselu. Mi by się żygac chciało gdybym iała szykowac się do ślubu w takim klimacie zapierdolu i skąpstwa.

Mi tez sie wydaje, ze autorka skonczy tak jak tamta uzytkowniczka z mezem skapcem i za pare lat jeszcze on ja przy rozwodzie obedrze z resztek kasy, bo przeciez jej jako cool girl nie wypada walczyc o kase. Takim wypada jednie "rozstac sie z klasa" i "uniesc sie duma", czyli odejsc w samych skarpetkach zeby przypadkiem ludzie nie powiedzieli, ze na hajs lecialy xd

To, ze musi zaciskac pasa przed slubem to jedno ale po slubie to dopiero ksieciunio jej zrobi rodeo...

Wychodzenie za maz i rodzenie dzieci skapiradlom jest tak samo poronionym pomyslem jak rodzenie dzieci golodupcom, mamisynkom, nieukom czy menelom. Skazywanie siebie i swojego potomstwa na zycie w chujni.

91

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Diarmuid napisał/a:

Ja stawiam, że po ślubie jego pieniądze nadal będą jego. Ty zachodzisz w ciążę i nie ma, że boli - pracujesz do porodu, rodzisz i dalej pracujesz. Oczy na zapałki i lecisz. On do dzieciaka nie wstanie, bo wielce pan firmę prowadzi i musi odpocząć. Dzieciak, dom, praca i tak codziennie. Na koniec ci powie, że w domu siedzisz i nic nie robisz. Zaczniesz wykorzystywać oszczędności, a gdy się skończą to zderzysz się ze ścianą. Hajs na wspólnym koncie się musi zgadzać. Na koniec lądujesz na macierzyńskim, nie starcza ci kasy i słyszysz od kolesia, że on cię nie będzie utrzymywać. Pampersy, wózki i akcesoria do dziecka też na pół? On wie ile kosztuje prowadzenie ciąży u ginekologa na prywatnie, dodatkowe badania krwi, prenatalne. Wy macie brać ślub, a ty nawet nie wiesz z kim go bierzesz. Wy w ogóle nie rozmawiacie o najważniejszych kwestiach małżeństwa i bycia rodzicem, tylko jak durna nie chcesz się z tymi tematami wychylać. Bo co on sobie pomyśli? Ty może lepiej posłuchaj swojej intuicji i wstrzymaj ten cały śmieszny ślub. Komentowanie przy znajomych, że wyjdziesz za bogatego męża - przy wszystkich bym powiedziała, żeby te swoje pieniądze wsadził w dupę i z nim zerwała. Jakie ty masz korzyści z tego jego majątku?

Świadomie ładujesz się w bagno z facetem, który cię nawet nie wspiera. Faktycznie coś w tym jest, że dla niego jesteś tanią wyrobnicą. Może stwierdził, że prostytutki kosztowałyby go więcej niż ty, więc się oświadczył i planuje się z tobą ożenić. Bo pewnie drugiej takiej głupiej nie znajdzie. Bo ja odnoszę wrażenie, że dla niego jesteś darmowa - poza pierścionkiem to chyba złotówki na ciebie nie wydał, nie? No, może kilka złotych za jakiś badyl na dzień kobiet lub czekoladki na walentynki. A potem się w Polsce dziwią, że w tym kraju mało dzieci się rodzi. Jak kobieta nie poczuje się pewna swojego mężczyzny to nie będzie tych dzieci, bo teraz lepiej być bezdzietną lambadziarą niż samotną matką z widmem ciągania tatusia o ochłapy w postaci alimentów.

Jeśli tak bardzo chcesz z nim być to tylko z rozdzielnością majątkową w której zawarte będzie, że na czas ciąży i wychowania dziecka (macierzyńskie lub dłużej) ma ci wypłacać ustaloną kwotę. Żadnych wspólnot, bo na koniec jak mu firma padnie to jeszcze jego długi będą się za tobą ciągnąć jak smród po gaciach. Wystarczy kop w dupę od niego i zostajesz z dzieciakiem, długiem i szybką zmianą lokum, bo pewnie właścicielem mieszkania nie jesteś. Skoro za kawę nie chce płacić to wątpię by cię dopisał do ksiąg wieczystych jako współwłaściciela. Niektóre moje koleżanki tak dały się wrobić - chłop miał firmę, popełnił kilka błędów, firma zbankrutowała lub padła i na koniec jegomość spierdzielił z kochanicą za granicę, a one z dzieciakami ledwo ciągną i jeszcze ten dług spłącają. Chcesz tak żyć? XD


To jest tak prawdziwie, że aż mi się smutno zrobiło jak pomyślałam, że to może się tak skończyć.

Autorka uciekła, ciężko jej pewnie to wszystko czytać będąc na rok przed ślubem, kiedy wszystko jest już pewnie załatwione jakaś część wpłacona.
Ale dobre spostrzeżenia tu dostajesz.
Naprawdę z boku wasz związek wygląda nie jak związek tylko jak jakiś układ na którym najlepiej wychodzi Twój narzeczony. Skąd oni się biorą? Dlaczego wchodzą w związki? Dlaczego mają w ogóle taki tupet aby brać pod uwagę, że ktoś miałby ochotę spędzać z kimś takim czas.

Czy on jest ogólnie fajny jako człowiek? Z ciekawości pytam, to już nie ma za wiele znaczenia po tym co napisałaś ale tak ogólnie do moich obserwacji i doświadczeń chciałabym to porównać.

92 Ostatnio edytowany przez ammon (2024-03-08 00:31:50)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Karmaniewraca napisał/a:

Naprawdę z boku wasz związek wygląda nie jak związek tylko jak jakiś układ na którym najlepiej wychodzi Twój narzeczony. Skąd oni się biorą? Dlaczego wchodzą w związki? Dlaczego mają w ogóle taki tupet aby brać pod uwagę, że ktoś miałby ochotę spędzać z kimś takim czas.

W sensie, że jak każdy płaci za siebie to najlepiej wychodzi narzeczony?
Po prostu ich układ nie obejmuje pieniędzy to jak ktoś jest na tym stratny? Jeśli mieszkają razem to być może koszty np. mieszkania wychodzą mniejsze niż gdyby mieli mieszkać osobno.
Przecież jeżeli nikt nikomu nie dopłaca, a w innych kwestiach współdziałają i się wspierają nawzajem to chyba nikt nie wychodzi bardziej na tym? Obie osoby czerpią podobne korzyści jak rozumiem.

Swoją drogą bawi mnie to, że w niektórych dyskusjach kobiety zaciekle mówią, że nie stroją się dla facetów a w tej dyskusji jest jakieś wyliczanie rzeczy które pokazuje coś przeciwnego.

Problemem jest to, że autorce nie pasuje taki układ a nie, że jest to jakiś zły układ. I mimo tego, że autorka się boi i nie potrafi się dogadać albo zaufać partnerowi(bo jak rozumiem po ślubie ma być wspólne konto) to mimo tego ona dąży do tego ślubu.


Szeptuch napisał/a:

A tak btw
Rozśmieszają mnie sformułowania niektórych kobiet tutaj
" Daje za siebie płacić"
Jak by to był kurwa jakiś zaszczyt dla faceta.
To przerażające jak wychowano  niektóre kobiety, że sponsoring im się po prostu należy

Jak wspomniałem wyżej, stroją się dla siebie, ale jak jest dyskusja o płaceniu to jednak najwidoczniej dla faceta i stąd wynika rzekome płacenie.
A jak nie chcesz sponsorować każdej dziewczyny to jesteś skąpy, nie masz gestu...
Albo argumentowanie, że to wynika z tego, że płaci ten kto zaprasza i co niektóre same nie zaproszą ale za to się żalą, że facet ich nie zaprasza big_smile

93

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Naprawdę z boku wasz związek wygląda nie jak związek tylko jak jakiś układ na którym najlepiej wychodzi Twój narzeczony. Skąd oni się biorą? Dlaczego wchodzą w związki? Dlaczego mają w ogóle taki tupet aby brać pod uwagę, że ktoś miałby ochotę spędzać z kimś takim czas.

W sensie, że jak każdy płaci za siebie to najlepiej wychodzi narzeczony?
Po prostu ich układ nie obejmuje pieniędzy to jak ktoś jest na tym stratny? Jeśli mieszkają razem to być może koszty np. mieszkania wychodzą mniejsze niż gdyby mieli mieszkać osobno.
Przecież jeżeli nikt nikomu nie dopłaca, a w innych kwestiach współdziałają i się wspierają nawzajem to chyba nikt nie wychodzi bardziej na tym? Obie osoby czerpią podobne korzyści jak rozumiem.

Swoją drogą bawi mnie to, że w niektórych dyskusjach kobiety zaciekle mówią, że nie stroją się dla facetów a w tej dyskusji jest jakieś wyliczanie rzeczy które pokazuje coś przeciwnego.

Problemem jest to, że autorce nie pasuje taki układ a nie, że jest to jakiś zły układ. I mimo tego, że autorka się boi i nie potrafi się dogadać albo zaufać partnerowi(bo jak rozumiem po ślubie ma być wspólne konto) to mimo tego ona dąży do tego ślubu.

Bo dziewczynkom wmawia się, że biała sukienka, chłop, dzieci i miejsce w kuchni to cały ich plan na życie, więc co się dziwisz dziewczynie - zażynała siebie tylko po ty, by jakieś ciotki i wujki mogły się objeść i ponarzekać, że nie ma disco polo.

Ma być wspólne konto na które obaj będą wpłacać pieniądze. Reszta zostaje bez zmian, autorka jako żona nie będzie miała dostępu do jego konta właściwego, on nie będzie miał dostępu do jej konta i to on na tym wygrywa. Bo skoro już teraz jest wszystko na pól to po ślubie też będzie na pół. I tak co miesiąc. Nawet jej zasugerował, że na macierzyńskim też może pracować. Wręcz chyba tego oczekuje, bo on nie ma zamiaru dokładać się więcej do wspólnego budżetu. I nagle wyjdzie, że żona się idzie prosić męża o waciki na podpaski. Nie wiem jak można pisać, że wszystko pozostałe w związku jest takie super. Ktoś kto nie chce inwestować we własnego partnera jest zwykłym egoistą i jebanym materialistą dla którego najważniejsze są pieniądze. Nie wiem nad czym tu się w ogóle zastanawiać? Wybierasz sobie kobietę do wspólnego życia, niby ją kochasz, ona pod sercem nosi twoje dziecko i ty jej wyliczasz złotówki by czasem nie wydać na nich za dużo? Bo przecież masz prawo mieć swoją kasę i niech sobie babsko radzi? A ponoć baby to materialistki, kiedy jest zupełnie odwrotnie. To chłopy pilnują tych swoich pieniędzy, rozliczają się co do złotówki i jeszcze szczędzą na wszystkim, nawet na myciu swojej dupy.

Kobiety nie stroją się dla facetów tylko dla innych kobiet. Taka zimna wojna. smile

To nie jest wspólna kasa, to nie jest wspólnota jako małżeństwo. Najgorsze w tym wątku jest to, że ci dwaj chcą się hajtać a ze sobą rozmawiać nie potrafią. I nie interesują się najważniejszymi kwestiami w małżeństwie oraz rodzicielstwie. Broń borze szumiący te dzieci, które z takich związków pochodzą hmm

94 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-08 01:50:56)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Diarmuid napisał/a:
ammon napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Naprawdę z boku wasz związek wygląda nie jak związek tylko jak jakiś układ na którym najlepiej wychodzi Twój narzeczony. Skąd oni się biorą? Dlaczego wchodzą w związki? Dlaczego mają w ogóle taki tupet aby brać pod uwagę, że ktoś miałby ochotę spędzać z kimś takim czas.

W sensie, że jak każdy płaci za siebie to najlepiej wychodzi narzeczony?
Po prostu ich układ nie obejmuje pieniędzy to jak ktoś jest na tym stratny? Jeśli mieszkają razem to być może koszty np. mieszkania wychodzą mniejsze niż gdyby mieli mieszkać osobno.
Przecież jeżeli nikt nikomu nie dopłaca, a w innych kwestiach współdziałają i się wspierają nawzajem to chyba nikt nie wychodzi bardziej na tym? Obie osoby czerpią podobne korzyści jak rozumiem.

Swoją drogą bawi mnie to, że w niektórych dyskusjach kobiety zaciekle mówią, że nie stroją się dla facetów a w tej dyskusji jest jakieś wyliczanie rzeczy które pokazuje coś przeciwnego.

Problemem jest to, że autorce nie pasuje taki układ a nie, że jest to jakiś zły układ. I mimo tego, że autorka się boi i nie potrafi się dogadać albo zaufać partnerowi(bo jak rozumiem po ślubie ma być wspólne konto) to mimo tego ona dąży do tego ślubu.

Bo dziewczynkom wmawia się, że biała sukienka, chłop, dzieci i miejsce w kuchni to cały ich plan na życie, więc co się dziwisz dziewczynie - zażynała siebie tylko po ty, by jakieś ciotki i wujki mogły się objeść i ponarzekać, że nie ma disco polo.

Ma być wspólne konto na które obaj będą wpłacać pieniądze. Reszta zostaje bez zmian, autorka jako żona nie będzie miała dostępu do jego konta właściwego, on nie będzie miał dostępu do jej konta i to on na tym wygrywa. Bo skoro już teraz jest wszystko na pól to po ślubie też będzie na pół. I tak co miesiąc. Nawet jej zasugerował, że na macierzyńskim też może pracować. Wręcz chyba tego oczekuje, bo on nie ma zamiaru dokładać się więcej do wspólnego budżetu. I nagle wyjdzie, że żona się idzie prosić męża o waciki na podpaski. Nie wiem jak można pisać, że wszystko pozostałe w związku jest takie super. Ktoś kto nie chce inwestować we własnego partnera jest zwykłym egoistą i jebanym materialistą dla którego najważniejsze są pieniądze. Nie wiem nad czym tu się w ogóle zastanawiać? Wybierasz sobie kobietę do wspólnego życia, niby ją kochasz, ona pod sercem nosi twoje dziecko i ty jej wyliczasz złotówki by czasem nie wydać na nich za dużo? Bo przecież masz prawo mieć swoją kasę i niech sobie babsko radzi? A ponoć baby to materialistki, kiedy jest zupełnie odwrotnie. To chłopy pilnują tych swoich pieniędzy, rozliczają się co do złotówki i jeszcze szczędzą na wszystkim, nawet na myciu swojej dupy.

Kobiety nie stroją się dla facetów tylko dla innych kobiet. Taka zimna wojna. smile

To nie jest wspólna kasa, to nie jest wspólnota jako małżeństwo. Najgorsze w tym wątku jest to, że ci dwaj chcą się hajtać a ze sobą rozmawiać nie potrafią. I nie interesują się najważniejszymi kwestiami w małżeństwie oraz rodzicielstwie. Broń borze szumiący te dzieci, które z takich związków pochodzą hmm

Diarmuid, bardzo fajna wyliczanka. Szkoda tylko ze jej autorka jest bardzo podobna do tego faceta, tylko w drugą stronę i w każdej praktycznie dyskusji wyznawała zasadę by ciągnąć do siebie, że ważne tylko by jej (lub kobiety z którą sympatyzuje) rachunek się zgadzał, a faceta, jego potrzeby i prawa jebać (nawet gdy obiektywnie są rownie sluszne jak kobiety, po ktorej stronie stajesz). Także tego no...  wink

95

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Jest jednak coś, co nie daje mi spokoju. Nie wiem, czy nie jest skąpy i czy nie jest materialistą. Patrzy bardzo na pieniądze. Do przesady oszczędza.

I to jest mega wielki problem. Pieniądze i seks rozwalają małżeństwa.



.... liczy na to, że zapłacę za siebie zawsze. Doprowadza to nieraz do żenujących sytuacji

Pojawi się dziecko. I jego kasa zacznie iść na pieluchy — kupka w pieluchę i do kosza. Dziecko zachoruje — lekarz, lekarstwa. Przedszkole? Parę stówek miesięcznie. Ciuszki dla dziecka, z którego zaraz wyrośnie. Kasa, kasa, kasa — będzie płynąć jak woda w rzece.

I teraz twój mężczyzna, który dużo więcej zarabia, ma firmy, a kawę płacicie każdy za swoją. Po ślubie to się zmieni? Niby jak? A jak nie będziesz chodzić do pracy, to on Ci będzie wydzielał wydatki? Paragony będziesz zbierać?

Ślubu jeszcze nie mieliście, więc nie jest jego obowiązkiem łożyć na "wspólny budżet". Ale nei wierzę, że po ślubie będą finanse wspólne. Nie wierzę gościowi, który nawet nie kupi swojej narzeczonej kawy.



Tak samo jest w sklepie spożywczym - ja płacę za swoje produkty, on za swoje.

Mega dno.

Teraz nie zapłaci za ogórka, a niby za jakiś czas będzie pieluchy kupował? Nie wierzę.




... A właśnie -do restauracji nie chodzimy w ogóle. Bo dla niego to strata kasy...

Po ślubie jak będziesz chciała iść do kosmetyczki czy fryzjera, to nie dostaniesz na to pieniędzy.
Jak będziesz chciała kupić buty, albo zrobić malowanie, to nie dostaniesz kasy.


Innymi słowy — licz na siebie.



Boję się o przyszłość w tym sensie, że co będzie jak po ślubie nie wiem, stracę pracę. A opłaty co miesiąc trzeba będzie robić (rachunki i koszty życia też na pół).

Słuszne obawy.

Powiedzmy, że zarabiasz 5 tys.
On zarabia 15 tys.

Wydatki rodzinne — 10 tys.
Czyli Ty wydasz wszystko, a jemu zostanie 10 tys.

Tak on widzi sprawiedliwość?



A i tak go nie dogonię finansowo.. czuję się przez to gorsza i mniej bezpieczna w obawie o przyszłość

Słusznie. On nie będzie wsparciem niestety.



On niby powtarza, że po ślubie wszystko będzie wspólne, że niby nie muszę za coś tam płacić, do znajomych mówi, że będę mieć bogatego męża.

Za grosz w to nie wierzę.
Taki on bogaty, że jego kobieta sama za kawę płaci.




... mężowie koleżanek płacą za nie, a ja razem z innymi facetami idę do baru zapłacić sama za siebie...

Widzisz różnicę? No właśnie...



Według niego zarabiam za mało i powinnam więcej, tylko nie rozumie, że w moim zawodzie nie dogonię go...

Idiota.

To niech on zwiększy zarobki trzy razy skoro taki cwaniak.




Nie chodzi o to, że oczekuję, że facet będzie za mnie płacić, bo tak to zawsze i tak sama proponowałam, ale tu chodzi i to, że od niego tej propozycji nawet nie ma, że mi coś postawi, że mnie gdzieś zaprosi...

Tak. Wiem, że nie chodzi Ci o pieniądze. Ale nie widzisz z nim przyszłości.



Doprowadziło to do tego, że przestałam czuć się stabilnie i bezpiecznie finansowo. Mam obawy i lęki, co będzie na macierzyńskim itd. on mi kiedyś zasugerował, że na macierzyńskim mogę dalej pracować (mam umowę B2B). Kurczę. Tylko czy dałabym radę po nieprzespanych nocach, moja praca jest bardzo wyczerpująca. I tak zastanawiam się czy serio byłoby to konieczne, skoro on tyle zarabia? Czy serio nawet na macierzyńskim nie mogłabym poświęcić czasu wyłącznie na dziecko?

Dlatego on nie zapewni Ci bezpieczeńśtwa.



Sama nie wiem, co robić. W innych aspektach związek jest ok i nie mam zarzutów. Ale zastanawiamy się czy to normalne z tymi pieniędzmi i czy to we mnie jest problem czy w nim (sama mam też tak, że dążę na siłę do płacenia za siebie, wszystko muszę dzielić po równo - taką mam osobowość,, ale czy on tego nie wykorzystuje trochę?)

W nim jest problem.

96 Ostatnio edytowany przez ammon (2024-03-08 09:22:10)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Diarmuid napisał/a:

Ma być wspólne konto na które obaj będą wpłacać pieniądze. Reszta zostaje bez zmian, autorka jako żona nie będzie miała dostępu do jego konta właściwego, on nie będzie miał dostępu do jej konta i to on na tym wygrywa.

Ale co wygrywa? To, że płacą tyle samo? Jak dla mnie to oznacza tylko tyle, że ona nie zyskuje nic. A on nie traci. Dlaczego tworzycie narracje, że on coś wygrywa? Jeśli już to oboje odnoszą korzyści na innych płaszczyznach a pod kątem finansowym żyją osobno. Jeśli np. nie planowaliby dzieci to jaki to problem?


Diarmuid napisał/a:

Bo skoro już teraz jest wszystko na pól to po ślubie też będzie na pół. I tak co miesiąc. Nawet jej zasugerował, że na macierzyńskim też może pracować. Wręcz chyba tego oczekuje, bo on nie ma zamiaru dokładać się więcej do wspólnego budżetu. I nagle wyjdzie, że żona się idzie prosić męża o waciki na podpaski. Nie wiem jak można pisać, że wszystko pozostałe w związku jest takie super. Ktoś kto nie chce inwestować we własnego partnera jest zwykłym egoistą i jebanym materialistą dla którego najważniejsze są pieniądze. Nie wiem nad czym tu się w ogóle zastanawiać? Wybierasz sobie kobietę do wspólnego życia, niby ją kochasz, ona pod sercem nosi twoje dziecko i ty jej wyliczasz złotówki by czasem nie wydać na nich za dużo? Bo przecież masz prawo mieć swoją kasę i niech sobie babsko radzi? A ponoć baby to materialistki, kiedy jest zupełnie odwrotnie. To chłopy pilnują tych swoich pieniędzy, rozliczają się co do złotówki i jeszcze szczędzą na wszystkim, nawet na myciu swojej dupy.

Póki co to nie nosi żadnego dziecka z tego co rozumiem. Materialistą jest ktoś kto oddziela kwestie pieniędzy od związku, a nie ktoś kto oczekuje, że będzie się za niego płacić? Ciekawe.

Diarmuid napisał/a:

To chłopy pilnują tych swoich pieniędzy, rozliczają się co do złotówki i jeszcze szczędzą na wszystkim, nawet na myciu swojej dupy.

Statystycznie to mężczyźni więcej zarabiają, a jednocześnie za większość wydatków odpowiedzialne są kobiety. Z tego chyba trochę wynika, że jest inaczej niż mówisz.
Więc chyba powinnaś dodać słówko: "niektórzy"

Generalnie ten konkretny gość, sparzył się w przeszłości, ma gdzieś wydawanie kasy na narzeczoną, która może go zostawić przed samym ślubem. Wyobraź sobie, że teraz autorka go zostawi to co kolejna będzie miała. Zresztą może z poprzednią też już był plan na ślub. Co do zachowania po ślubie to jest loteria.
I nie ma w tym nic złego, że gość ma inne podejście do świata. Problem jest taki, że oczekiwania obu się rozjeżdżają, a po ślubie czy w ewentualnej ciąży może być różnie.
Tylko, że z drugiej strony jak o tym myślę, to jest pewnie masa przypadków, gdzie przed ślubem partner/partnerka chciał uchylić nieba a po ślubie się wszystko zaczęło psuć.
Tutaj chyba obie strony mają problem z zaufaniem(jeśli np. rozmawiali o tym i dogadali wspólne konto) lub chyba dogadaniem się albo wizją związku, więc być może planowanie ślubu w takiej sytuacji to niezbyt dobry pomysł.

Diarmuid napisał/a:

Kobiety nie stroją się dla facetów tylko dla innych kobiet. Taka zimna wojna. smile

Możliwe, ale to nie problem faceta i traktowanie tego jako uzasadnienie płacenia przez faceta nie ma sensu.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Za rok ślub a nawet nie potrafisz otworzyć gęby żeby porozmawiać ze swoim narzeczonym tylko wolisz zapierdalać na forum i obsmarowywać mu dupe w internecie? Bardzo dojrzałe

98

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Za rok ślub a nawet nie potrafisz otworzyć gęby żeby porozmawiać ze swoim narzeczonym tylko wolisz zapierdalać na forum i obsmarowywać mu dupe w internecie? Bardzo dojrzałe

Ale jak stado facetow przylatuje na to forum dla kobiet i pisze swoje eleboraty, litania i prosby blagalne to juz tak nie piszesz

99 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2024-03-08 11:47:15)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Diarmuid napisał/a:

Bo dziewczynkom wmawia się, że biała sukienka, chłop, dzieci i miejsce w kuchni to cały ich plan na życie, więc co się dziwisz dziewczynie - zażynała siebie tylko po ty, by jakieś ciotki i wujki mogły się objeść i ponarzekać, że nie ma disco polo.

Kto im wmawia?
Gdzie?
Cała narracja lewicowo - liberalnych środowisk jest taka że jebać mężczyzn.
Od systemowo - prawnej  dyskryminacji mężczyzn, do skrajnego seksizmu i mizoandrii w pop kulturze.
Wmawia sie, owszem, ale że biali heteroseksualnie mężczyźni to faszysci.
Wmawia sie ze mężczyzna nie jest potrzebny w wychowaniu dziecka.
wmawia sie im że one jako kobiety sa lepsze od mężczyzn
wmawia sie że najgorsze co może kobietę spotkać to dziecko i ślub.
wmawia sie żeby jebała rodzinę i skupiła sie na karierze.
wmawia ie ze każdy mężczyzna to potencjalny gwałciciel i należy sie ich bać, a najlepiej kastrować prewencyjnie.

Wyjdź poza twojej banki, i choćby na twiterze poczytaj co do czasem milionowej grupy obserwujących młodych kobiet maja do powiedzenia ich kobiecie autorytety, infuenserki czy "działaczki społeczne"
Od 20 lat nie słyszałem takich bzdur aby ktoś mówił młodej kobiecie ze jej miejsce jest w kuchni.
A i to było w formie żartu na studiach.

Zgadzam sie z toba, ze nie ma małżeństwa bez wspólnego gospodarstwa domowego i wspólnego gospodarowania pieniądzmi.
My z żona mamy wspólne konto, i nie wyobrażam sobie aby mogło byc inaczej.

Jednak czytając twój wywód przypomina mi sie Beata Szydło i "te pieniądze im sie po prostu należa"
Nie, nic ci sie nie należy z samego fakt ze istniejesz.

Zwykła roszczeniowość, i przeświadczenie o tym że sponsoring kobietom należy sie jak psu buda.
Niestety, winni sie mężczyźni , że do takiego stanu kobiety doprowadzili.
Masz takie same, a nawet lepsze możliwości zarobku niz mężczyźni.

Zabawne jest to, ze jak pojawia sie tutaj temat o kobiecie która zarabia więcej od mężczyzny, i go "sponsoruje" to jest" aj waj hurr durr, wykorzystuje ci, że tez mu nie jest wstyd że kobieta za niego płaci, co to za facet"
I koleżaneczki bardzo szybko doprowadza do rozstania

Ale jak kurwa facet zarabia więcej  no to "te pieniądze ci sie po prostu należą"

Czuje sie brudy jak czytam to forum, idę pod prysznic

100

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Takie elaboraty piszecie, że nie daje się przeczytać.

Jeśli będą do wspólnej kasy wpłacać proporcjonalnie, jak obiecał narzeczony, to  przy jej zarobkach 6tys.,jego 18tys., to jeśli ona 3 tys, on 9tys., czyli powiedzmy dla łatwego liczenia, każdy połowę swoich zarobków.

To jest najlepsze rozwiązanie przy problemach z rozliczaniem się.

101

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
wieka napisał/a:

Takie elaboraty piszecie, że nie daje się przeczytać.

Jeśli będą do wspólnej kasy wpłacać proporcjonalnie, jak obiecał narzeczony, to  przy jej zarobkach 6tys.,jego 18tys., to jeśli ona 3 tys, on 9tys., czyli powiedzmy dla łatwego liczenia, każdy połowę swoich zarobków.

To jest najlepsze rozwiązanie przy problemach z rozliczaniem się.

Nie, to nie tak. Kto jest chciwy, po prostu te pieniądze jej jeszcze  zabierze, tam nie ma mowy o uczciwości. Normalnie to by się może tak udało, ale nie tutaj.

102

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:

Takie elaboraty piszecie, że nie daje się przeczytać.

Jeśli będą do wspólnej kasy wpłacać proporcjonalnie, jak obiecał narzeczony, to  przy jej zarobkach 6tys.,jego 18tys., to jeśli ona 3 tys, on 9tys., czyli powiedzmy dla łatwego liczenia, każdy połowę swoich zarobków.

To jest najlepsze rozwiązanie przy problemach z rozliczaniem się.

Nie, to nie tak. Kto jest chciwy, po prostu te pieniądze jej jeszcze  zabierze, tam nie ma mowy o uczciwości. Normalnie to by się może tak udało, ale nie tutaj.

Nie Tamiraa, akurat propozycja Wieki jest bardzo sensowna, bo jednocześnie chroni interes autorki (która ma mniejsze zarobki i większe obawy) premiując przy tym jej faceta, który prawdopodobnie swoimi wysiłkami doprowadził do tego że zarabia 3 razy tyle co ona Bo nie można też całkowicie go karać za to że zarabia więcej, bo straci motywację do większego zapieprzania jeśli nc z tego nie będzie miał. Natomiast masz słuszność że dochodzi też kwestia egzekwowania tego w realu i TO jest warunek powodzenia.

103 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-08 12:45:20)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Szeptuch napisał/a:
Diarmuid napisał/a:

Bo dziewczynkom wmawia się, że biała sukienka, chłop, dzieci i miejsce w kuchni to cały ich plan na życie, więc co się dziwisz dziewczynie - zażynała siebie tylko po ty, by jakieś ciotki i wujki mogły się objeść i ponarzekać, że nie ma disco polo.

Kto im wmawia?
Gdzie?
Cała narracja lewicowo - liberalnych środowisk jest taka że jebać mężczyzn.
Od systemowo - prawnej  dyskryminacji mężczyzn, do skrajnego seksizmu i mizoandrii w pop kulturze.
Wmawia sie, owszem, ale że biali heteroseksualnie mężczyźni to faszysci.
Wmawia sie ze mężczyzna nie jest potrzebny w wychowaniu dziecka.
wmawia sie im że one jako kobiety sa lepsze od mężczyzn
wmawia sie że najgorsze co może kobietę spotkać to dziecko i ślub.
wmawia sie żeby jebała rodzinę i skupiła sie na karierze.
wmawia ie ze każdy mężczyzna to potencjalny gwałciciel i należy sie ich bać, a najlepiej kastrować prewencyjnie.

Wyjdź poza twojej banki, i choćby na twiterze poczytaj co do czasem milionowej grupy obserwujących młodych kobiet maja do powiedzenia ich kobiecie autorytety, infuenserki czy "działaczki społeczne"
Od 20 lat nie słyszałem takich bzdur aby ktoś mówił młodej kobiecie ze jej miejsce jest w kuchni.
A i to było w formie żartu na studiach.

Zgadzam sie z toba, ze nie ma małżeństwa bez wspólnego gospodarstwa domowego i wspólnego gospodarowania pieniądzmi.
My z żona mamy wspólne konto, i nie wyobrażam sobie aby mogło byc inaczej.

Jednak czytając twój wywód przypomina mi sie Beata Szydło i "te pieniądze im sie po prostu należa"
Nie, nic ci sie nie należy z samego fakt ze istniejesz.

Zwykła roszczeniowość, i przeświadczenie o tym że sponsoring kobietom należy sie jak psu buda.
Niestety, winni sie mężczyźni , że do takiego stanu kobiety doprowadzili.
Masz takie same, a nawet lepsze możliwości zarobku niz mężczyźni.

Zabawne jest to, ze jak pojawia sie tutaj temat o kobiecie która zarabia więcej od mężczyzny, i go "sponsoruje" to jest" aj waj hurr durr, wykorzystuje ci, że tez mu nie jest wstyd że kobieta za niego płaci, co to za facet"
I koleżaneczki bardzo szybko doprowadza do rozstania

Ale jak kurwa facet zarabia więcej  no to "te pieniądze ci sie po prostu należą"

Czuje sie brudy jak czytam to forum, idę pod prysznic

Pytasz kto im to wmawia? Nie tylko równie zachłanne i roszczeniowe koleżanki, ale i ta część facetów, która na przykład miała pod górkę w młodości czy w szkołach (od średniej do studiów) ze względu na warunki fizyczne, ale że natura w jakimś stopniu zrekompensowała im to talentem do pewnej dobrze płatnej dziedziny pracy (dzięki czemu nazbierali trochę kasy), to widzą swoją szansę w podbiciu stawki (a niektózy nawet widzą w tym gamechangera). Do tego wmawiania przyczyniają się także ci, którzy nawet ot tak sobie, dla połechatnia swojego ego, rzucają uwagami że np. facet powinien zarabiać tyle by sam utrzymać rodzinę" (bo, zupełnie "przypadkowo", akurat tyle zarabiają) połączone z "po ślubie, a nawet w okresie narzeczeństwa pieniądze stają się wspólne".
Taaaak, dokładnie: w tej grupie swoje trzy grosze dołożył i Szanowny Pan Szeptuch lol

104

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:

Takie elaboraty piszecie, że nie daje się przeczytać.

Jeśli będą do wspólnej kasy wpłacać proporcjonalnie, jak obiecał narzeczony, to  przy jej zarobkach 6tys.,jego 18tys., to jeśli ona 3 tys, on 9tys., czyli powiedzmy dla łatwego liczenia, każdy połowę swoich zarobków.

To jest najlepsze rozwiązanie przy problemach z rozliczaniem się.

Nie, to nie tak. Kto jest chciwy, po prostu te pieniądze jej jeszcze  zabierze, tam nie ma mowy o uczciwości. Normalnie to by się może tak udało, ale nie tutaj.

Normalnie to nie trzeba mieć wspólnego konta smile

105

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Nowe_otwarcie

Juz ci to pisałem w innym temacie, ale najwyraźniej nie doczytałeś.
Nie, nie uważam ( w domyśle) prawdziwy facet powinien zarabiać tyle aby sam utrzymać rodzinę, nigdy tak nie powiedziałem, nie wiem skąd ci się to wzięło.
No bo ilu facetów na to stać? 5% może 10%

Natomiast tak, uważam ze po ślubie a juz nawet w okresie narzeczeństwa pieniądze staja sie wspólne.
Rodzina to wspólna przyszłość wspólne  nazwisko, wspólny dom i wspólny budżet.

106

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Szeptuch napisał/a:

Juz ci to pisałem w innym temacie, ale najwyraźniej nie doczytałeś.
Nie, nie uważam ( w domyśle) prawdziwy facet powinien zarabiać tyle aby sam utrzymać rodzinę, nigdy tak nie powiedziałem, nie wiem skąd ci się to wzięło.
No bo ilu facetów na to stać? 5% może 10%

A nie pisałeś czasem  tego w kontekście ciąży czy wręcz dowolnie (według uznania kobiety) przeciągniętego macierzyńskiego (co sumarycznie moze dac w porywach do kilku lat)? Bo jedne tej różnicy celowo nie dostrzegą, a inne (choć dostrzegą ) uznają to za zachętę do przejścia do wersji, o której pisałem.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Dobra, przeczytałam Wasze odpowiedzi i odpowiem zbiorczo:

- pomysł z 3 kontami (jednym wspólnym) to akurat mi się podoba pod tym względem, że chcę mieć też swoje konto, na którym będę mieć część swoich pieniędzy (których nie wpłacę na wspólne konto). Czyli nie będę musiała się tłumaczyć z ich wydawania. Jeśli faktycznie byłaby proporcjonalna wpłata na wspólne konto to ok. Gorzej jakbym ja musiała wpłacać prawie całą wypłatę i nic by mi nie zostawało. No ale sam proponuje proporcjonalne wpłaty, nie mam jak sprawdzić, czy faktycznie tak będzie w przyszłości. Moi rodzice mieli osobne konta i dobrze im się to sprawdzało. Natomiast znam przypadek wspólnego konta, gdzie kobieta kupując cokolwiek, musi się potem z tego tłumaczyć (bo mąż przegląda wypłaty z konta co gdzie i na ile. Raz wypomniał jej, że codziennie kupuje rano coś za tę samą sumę w cukierni i doszedł do tego, że to pączki. A potem była awantura, że pączki codziennie je).

Ktoś napisał, że po ślubie będę chciała iść do kosmetyczki itd. to nie dostanę na to pieniędzy - właśnie dlatego chcę zachować swoje konto, żeby nie musieć o nic pytać/prosić się.

- na dzień kobiet dostałam duży prezent, aż się zdziwiłam. On ma takie sinusoidy. Raz wyda dużo a potem wszystko na pół

- wiem, że to też pewnie częściowo moja wina. W poprzednim związku też tak miałam. Generalnie jestem osobą bardzo honorową i dumną. Lubię mieć swoje pieniądze i czuć niezależność. Zawsze dlatego proponuję i proponowałam dawniej, że zapłacę za siebie i wszelkie wydatki za siebie podnosiłam sama. I byłoby nawet ok, gdyby nie to dziwne uczucie przy płaceniu, gdy mam wrażenie, że kelnerki czy koleżanki dziwnie patrzą. Albo od razu kelnerki nabijają jeden rachunek i potem trzeba się tłumaczyć, że prosimy o 2 oddzielne. Przez to zaczęło mnie to zastanawiać, że może nienormalne jest to, że sama za siebie płacę.

- Jack - muszę przyznać, że dosadne pisałeś komentarze, ale dałeś mi w czymś do myślenia. A mianowicie zorientowałam się, że faktycznie pochylam się przy laptopie, chodzę przemęczona, miałam mniej czasu na dbanie o siebie. Może nie wyglądam źle, ale zawsze może być lepiej. Może nie zgadzam się z tym, że tylko zadbane osoby zasługują na zaproszenie do restauracji. Ale postanowiłam bardziej skupić się na sobie. Tzn. jakieś nowe ciuchy na wiosnę, zadbać o sen, wzmocnić paznokcie, pomyślę nad zabiegami u kosmetyczki przed weselem. Muszę zrobić kontrolne badania,bo to też ostatnio zaniedbałam. W sumie doszło też do mnie, że przede wszystkim sama muszę o siebie najpierw zadbać, dobrze się traktować, kupić sobie co chcę, sprawić sobie radość. Przecież nie potrzebuję do tego nikogo. Mam swoje pieniądze i stać mnie. I wiecie co? Ta myśl dała mi dużo radości.
Właśnie wróciłam z siłowni. A on wcześniej sprzątał mieszkanie, a teraz kończy piec ciasto

108 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-08 21:36:30)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

To dobrze, że forum dało Ci do myślenia, bo niektórzy piszą o swoim problemie, a potem i tak nic do nich nie dociera.

Wydawało się, że wasz związek nie ma racji bytu, a może jednak ma, przekonałaś się, że od Ciebie też dużo zależy.

Powodzenia smile

109 Ostatnio edytowany przez Bezradna stokrotka (2024-03-08 21:53:23)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

No właśnie dużo przemyśleń stąd wyciągnęłam, dzięki Wam za to smile

Na pewno będę dążyć do tego, żeby na 3 konto pieniądze były wpłacane proporcjonalnie. Bo jakby oczeniwal więcej, to po prostu nie będę wpłacać nadwyżki

Na pewno będę bardziej skupiać się na sobie, swoim zdrowiu, rozwoju. Bo trochę o tym ostatnio zapomniałam.

Co do macierzyńskiego to też może ona ma obawy, że nie wrócę później do pracy. Bezpodstawne, bo chcę być niezależna i mieć swoje pieniądze, rozwijać się zawodowo. Jego mama nie pracowała tylko zajmowała się dziećmi. A utrzymanie rodziny było na głowie ojca. Może boi się takiego samego modelu. Muszę z nim kiedyś o tym pogadać i dać mu do zrozumienia, że na macierzyńskim zajmuję się dzieckiem, bo będzie wtedy najważniejsze i będzie mnie potrzebować. A on jak chce mieć dziecko ma mi pomagać. A później wracam do pracy i tyle.

Poza tym najważniejsze to skupić się bardziej na sobie, rozwijać się, mieć swoje pieniądze. A wtedy nie będzie trzeba obawiać się żadnej przemocy ekonomicznej czy nie wiadomo czego, bo zawsze i tak sama sobie poradzę, wiem, że dałabym radę. I to jest chyba najważniejszy wniosek

110

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

No właśnie dużo przemyśleń stąd wyciągnęłam, dzięki Wam za to smile

Na pewno będę dążyć do tego, żeby na 3 konto pieniądze były wpłacane proporcjonalnie. Bo jakby oczeniwal więcej, to po prostu nie będę wpłacać nadwyżki

Na pewno będę bardziej skupiać się na sobie, swoim zdrowiu, rozwoju. Bo trochę o tym ostatnio zapomniałam.

Co do macierzyńskiego to też może ona ma obawy, że nie wrócę później do pracy. Bezpodstawne, bo chcę być niezależna i mieć swoje pieniądze, rozwijać się zawodowo. Jego mama nie pracowała tylko zajmowała się dziećmi. A utrzymanie rodziny było na głowie ojca. Może boi się takiego samego modelu. Muszę z nim kiedyś o tym pogadać i dać mu do zrozumienia, że na macierzyńskim zajmuję się dzieckiem, bo będzie wtedy najważniejsze i będzie mnie potrzebować. A on jak chce mieć dziecko ma mi pomagać. A później wracam do pracy i tyle.

Poza tym najważniejsze to skupić się bardziej na sobie, rozwijać się, mieć swoje pieniądze. A wtedy nie będzie trzeba obawiać się żadnej przemocy ekonomicznej czy nie wiadomo czego, bo zawsze i tak sama sobie poradzę, wiem, że dałabym radę. I to jest chyba najważniejszy wniosek


Dokładnie, nie zgadzaj się na nic wbrew woli i staraj się przed ślubem przemycać/uzgadniać /przekonywać do swoich racji na przyszłość.

Spróbuj kiedy zaprosić go np. do kawiarni i samej zapłacić, zobaczysz następnym razem jak on się zachowa.

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Dzięki, tak zrobię smile

112

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

- na dzień kobiet dostałam duży prezent, aż się zdziwiłam. On ma takie sinusoidy. Raz wyda dużo a potem wszystko na pół

Czyli to nie tak, że cały czas jest skąpy tylko nie podoba Ci się jak w niektórych sytuacjach zachowuje się inaczej niż Ty byś chciała?

113

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

- na dzień kobiet dostałam duży prezent, aż się zdziwiłam. On ma takie sinusoidy. Raz wyda dużo a potem wszystko na pół

Czyli to nie tak, że cały czas jest skąpy tylko nie podoba Ci się jak w niektórych sytuacjach zachowuje się inaczej niż Ty byś chciała?

to chyba jest największy problem

a facet mądry

114

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
ammon napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

- na dzień kobiet dostałam duży prezent, aż się zdziwiłam. On ma takie sinusoidy. Raz wyda dużo a potem wszystko na pół

Czyli to nie tak, że cały czas jest skąpy tylko nie podoba Ci się jak w niektórych sytuacjach zachowuje się inaczej niż Ty byś chciała?

Lubię to smile

115

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Tamiraa napisał/a:
ammon napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

- na dzień kobiet dostałam duży prezent, aż się zdziwiłam. On ma takie sinusoidy. Raz wyda dużo a potem wszystko na pół

Czyli to nie tak, że cały czas jest skąpy tylko nie podoba Ci się jak w niektórych sytuacjach zachowuje się inaczej niż Ty byś chciała?

Lubię to smile

Sinusoidy czy raczej refleksje po (wreszcie szczerej) rozmowie? Wiele razy pisałem że często tym, co najbardziej szwankuje u par, jest komunikacja. Kobiety często "sprawdzają" faceta, głupio się przy tym bawiąc (np. czy poważnie potraktuje zasadę że "każde jej życzenie powinno być dla niego rozkazem; na mnie to akurat działa jak płachta na byka, podobnie jak slogan "nasz klient - nasz pan"), a tymczasem wystarczy by jedno i drugie wiedziało ze 100% pewnością co jest najważniejsze dla tej drugiej strony (kilka najważniejszych rzeczy, bo wiadomo że każdej pierdoły prawie nikt dla tej drugiej strony ani nie będzie mógł ani często - co jest całkowicie zrozumiałe - nie będzie chciał zrobić, zwłaszcza jeśli chodzi o zmiany w sobie). No świat nie jest idealny, trzeba go budować na kompromisie; a żeby zbudować udany kompromis, to trzeba naprawdę dobrze wiedzieć jakie rzeczy są dla tej drugiej strony naprawdę ważne i jaka jest waga każdej z tych rzeczy (czyli jakie kroki ta druga strona jest w stanie realnie podjąć jeśli dany postulat nie będzie spełniony). I do tego służy właśnie szczera rozmowa.

116

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Inaczej też jest jak ma się skąpstwo wrodzone, inaczej nabyte, tu partner ma to drugie, więc jest większa szansa na jako taką normalność.

117 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-09 11:25:47)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
wieka napisał/a:

Inaczej też jest jak ma się skąpstwo wrodzone, inaczej nabyte, tu partner ma to drugie, więc jest większa szansa na jako taką normalność.

Wieka, tutaj utarło się najeżdżanie z różnego powodu na rozwodników (czy osoby po długich związkach) i wciskanie ich wszystkich do jednego wora. Zawsze że skąpy, że ma jakieś traumy. A prawda jest taka że ktoś po takim związku po prostu jest bardziej ostrożny i lepiej już zna pułapki życia niż "debiutant". To tak jak z dzieciakami skaczącymi beztrosko do wody: ci, którzy skaczą pierwszy raz albo jeszcze nic ich nie spotkało, to skaczą bez obawy. Ci, którzy już się poharatali o zlokalizowane niezbyt daleko od powierzchni wody skałki (lub zrobili sobie inne kuku) są ostrożniejsi i nim skoczą, to dokładnie sprawdzają co jest od spodem. Ale nie dlatego że są tchórzami, tylko dlatego że SĄ ŚWIADOMI możliwych zagrożeń. I to nie trauma, tylko większa życiowa wiedza niż u tych pierwszych (i co za tym idzie: mniejsza naiwność/bezmyślność).

118

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Ostrożność to jedno, tylko pytanie, czy w takiej formie to już nie przybiera postaci jakiegoś "mszczenia się" na aktualnej partnerce za to, jak potraktowała go ex. To bardzo dobrze, że facet wyciągnął wnioski i nie chce już teraz brać kredytu, by ufundować wakacje za 10 tysięcy czy sponsorować na każdym kroku jej zachcianek, ale jeżeli związek ma polegać na tym, że jedna strona będzie czuć się oszukana, gdy postawi drugiej piwo, no to naprawdę nie jest dobrze z zaufaniem. Kojarzy mi się to nieco z facetem, który został zdradzony, więc teraz na wszelki wypadek nie pozwala lasce nigdzie wychodzić i kontroluje jej rozmowy.

(Ostatni post Autorki trochę zmienia jednak ten obraz i daje nadzieje, że jeżeli będą rozmawiać otwarcie, to jakoś to sobie poukładają).

119

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Elena_Lenu napisał/a:

Ostrożność to jedno, tylko pytanie, czy w takiej formie to już nie przybiera postaci jakiegoś "mszczenia się" na aktualnej partnerce za to, jak potraktowała go ex. To bardzo dobrze, że facet wyciągnął wnioski i nie chce już teraz brać kredytu, by ufundować wakacje za 10 tysięcy czy sponsorować na każdym kroku jej zachcianek, ale jeżeli związek ma polegać na tym, że jedna strona będzie czuć się oszukana, gdy postawi drugiej piwo, no to naprawdę nie jest dobrze z zaufaniem. Kojarzy mi się to nieco z facetem, który został zdradzony, więc teraz na wszelki wypadek nie pozwala lasce nigdzie wychodzić i kontroluje jej rozmowy.

(Ostatni post Autorki trochę zmienia jednak ten obraz i daje nadzieje, że jeżeli będą rozmawiać otwarcie, to jakoś to sobie poukładają).

Wiesz co, jak tam widzę właśnie ostrożność (momentami faktycznie posuniętą do przesady, ale jednak ostrożność). Widzę także (jak najbardziej zrozumiałe dla mnie) zduszenie (być może jedynie profilaktyczne) w zarodku ewentualnych zapędów do wskoczenia przez autorkę w rolę kury domowej czy do nadmiernego przeciągania urlopu wychowawczego (fakt że autorka tak to tutaj punktuje może - acz nie musi - świadczyć że taki wariant jej przez myśl przebiegł. Możliwe że teraz mocno zacisnął pętlę żeby potem (gdy już upewni się co do jej intencji) było z czego poluzować. Na pewno nie widać żadnego mszczenia się, raczej dokładną obserwację i sprawdzanie kandydatki na żonę. Nieufność w jakimś stopniu - tak, ale na pewno nie mszczenie się. A powiem Ci że im częściej czytam takie tutejsze cuda jak Smutna, Diarmuid czy "Czarna Halinka", to coraz bardziej rozumiem taką postawę u faceta wink

120

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, tutaj utarło się najeżdżanie z różnego powodu na rozwodników (czy osoby po długich związkach) i wciskanie ich wszystkich do jednego wora. Zawsze że skąpy, że ma jakieś traumy. A prawda jest taka że ktoś po takim związku po prostu jest bardziej ostrożny i lepiej już zna pułapki życia niż "debiutant". To tak jak z dzieciakami skaczącymi beztrosko do wody: ci, którzy skaczą pierwszy raz albo jeszcze nic ich nie spotkało, to skaczą bez obawy. Ci, którzy już się poharatali o zlokalizowane niezbyt daleko od powierzchni wody skałki (lub zrobili sobie inne kuku) są ostrożniejsi i nim skoczą, to dokładnie sprawdzają co jest od spodem. Ale nie dlatego że są tchórzami, tylko dlatego że SĄ ŚWIADOMI możliwych zagrożeń. I to nie trauma, tylko większa życiowa wiedza niż u tych pierwszych (i co za tym idzie: mniejsza naiwność/bezmyślność).

Gorzej, jeśli ktoś stoi nad basenem z przejrzystą wodą i nadal nie chce skoczyć.
Tak że do pewnego momentu relacji - zgoda, ale kiedyś trzeba się zdecydować. Bo planować ślub i jednocześnie cały czas być na cenzurowanym?
Zresztą w takich wypadkach jedno rodzi drugie. Tzn. facet po związku z materialistką nie postawi narzeczonej nawet piwa, to potem dla niej, jeśli się rozstaną, testem będzie to, czy mężczyzna będzie skłonny za nią płacić, żeby przypadkiem nie wylądować z tym samym problemem, więc potem znowu on... No, sprawdzanie sprawdzaniem, ale to nie może być wieczny test, bo nikt tego nie wytrzyma. Nieważne, czy kobieta sprawdzana na okoliczność bycia materialistką, czy facet, którego partnerka reglamentuje seks, bo "eks chciał tylko jednego" czy ktoś tam jeszcze. Bez zaufania związku nie będzie, wyświechtane, ale prawdziwe.

121

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, tutaj utarło się najeżdżanie z różnego powodu na rozwodników (czy osoby po długich związkach) i wciskanie ich wszystkich do jednego wora. Zawsze że skąpy, że ma jakieś traumy. A prawda jest taka że ktoś po takim związku po prostu jest bardziej ostrożny i lepiej już zna pułapki życia niż "debiutant". To tak jak z dzieciakami skaczącymi beztrosko do wody: ci, którzy skaczą pierwszy raz albo jeszcze nic ich nie spotkało, to skaczą bez obawy. Ci, którzy już się poharatali o zlokalizowane niezbyt daleko od powierzchni wody skałki (lub zrobili sobie inne kuku) są ostrożniejsi i nim skoczą, to dokładnie sprawdzają co jest od spodem. Ale nie dlatego że są tchórzami, tylko dlatego że SĄ ŚWIADOMI możliwych zagrożeń. I to nie trauma, tylko większa życiowa wiedza niż u tych pierwszych (i co za tym idzie: mniejsza naiwność/bezmyślność).

Gorzej, jeśli ktoś stoi nad basenem z przejrzystą wodą i nadal nie chce skoczyć.
Tak że do pewnego momentu relacji - zgoda, ale kiedyś trzeba się zdecydować. Bo planować ślub i jednocześnie cały czas być na cenzurowanym?
Zresztą w takich wypadkach jedno rodzi drugie. Tzn. facet po związku z materialistką nie postawi narzeczonej nawet piwa, to potem dla niej, jeśli się rozstaną, testem będzie to, czy mężczyzna będzie skłonny za nią płacić, żeby przypadkiem nie wylądować z tym samym problemem, więc potem znowu on... No, sprawdzanie sprawdzaniem, ale to nie może być wieczny test, bo nikt tego nie wytrzyma. Nieważne, czy kobieta sprawdzana na okoliczność bycia materialistką, czy facet, którego partnerka reglamentuje seks, bo "eks chciał tylko jednego" czy ktoś tam jeszcze. Bez zaufania związku nie będzie, wyświechtane, ale prawdziwe.

Tylko że ta woda jest dalej trochę mętna, a zmąciła ją sama autorka. Jakoś uciekła od odpowiedzi na pytania Karmy o wiek i staż związku; jedno co widać z nastawieniu faceta (cofnąłem się i przeleciałem jej posty), to jakby przekonanie że autorka jest osobą mało ambitną (nie wiem co mu powiedziała w rozmowach prywatnych), ale jeśli uważa ją za mało ambitną plus jej obawy o przyszłość przy takim podziale kosztów plus to że pracuje na śmieciówce (no właśnie, znów się kłania ucieczka od pytania o wiek i staż związku), to zebrawszy to do kupy może się u faceta pojawić obawa że rólka kury domowej u niego (lub przeciąganie macierzyńskiego) mogą być dla niej kuszące. Może gość ma obawy że jak zacznie stawiać... nie wiem, u mnie i mojej jest tak mniej więcej "na przemian", a nie po połowie. Może facet się boi że jak jej zacznie stawiać, to szybko będzie na zasadzie "daj palec...". Oni chyba muszą ustalić nie tylko jak mają wyglądać finanse po slubie (ooo, tu też jedna rzecz zwróciła moją uwagę: narzeka że nie ma przywileju, który mają koleżanki- mężatki. No jeszcze nie mają wspólnego budżetu, a ona zgłasza tu uwagi mimo że facet zapewnia że po ślubie to się zmieni...), ale i jej wizja dotycząca jej dalszej kariery zawodowej, bo czuję że to jeden z istotnych punktów stanowiących znaki zapytania.

122

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Hm. Normalnie też bym pytała o staż w związku, bo jest różnica między paroma randeczkami a wieloletnim związkiem choćby w sytuacji z tą utratą pracy, ale tutaj, uważam, nie jest to tak ważne, bo planują ślub. Więc zaręczyny to byłby jednak dla mnie sygnał, że potestowane, zaliczone, biorę - i to się tyczy dwóch stron, rzecz jasna.

A tak już konkretnie do tematu - mam mieszane uczucia. Skoro prezenty robi, nie żałuje na nie, to może i się wszystko ułoży, bo na skąpstwo to nie wygląda. Ale z drugiej strony dziwią mnie te wyjścia na piwo. Niby drobiazg, ale przecież ludzie ze znajomymi nawet się aż tak nie rozliczają? Co do złotówki, każdy za siebie? W sumie nie wiem, jak mają inni, ale jak my wychodzimy w większym gronie, to raz zapłacą jedni, raz drudzy... Albo jedni, a reszta im przeleje z grubsza oszacowaną część... No, wiadomo, czasem, jak pada pytanie, czy osobno czy razem, to się zapłaci "osobno", w sensie - parami, ale tak to nikt nie tupie nóżkami o osobne rachunki. A tu para i większe rozliczanie się niż wśród znajomych, trochę dziwne.

123

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
SaraS napisał/a:

Hm. Normalnie też bym pytała o staż w związku, bo jest różnica między paroma randeczkami a wieloletnim związkiem choćby w sytuacji z tą utratą pracy, ale tutaj, uważam, nie jest to tak ważne, bo planują ślub. Więc zaręczyny to byłby jednak dla mnie sygnał, że potestowane, zaliczone, biorę - i to się tyczy dwóch stron, rzecz jasna. .

Hmmm... ja z moją ex zaręczyliśmy się po pół roku wink

SaraS napisał/a:

A tak już konkretnie do tematu - mam mieszane uczucia. Skoro prezenty robi, nie żałuje na nie, to może i się wszystko ułoży, bo na skąpstwo to nie wygląda. Ale z drugiej strony dziwią mnie te wyjścia na piwo. Niby drobiazg, ale przecież ludzie ze znajomymi nawet się aż tak nie rozliczają? Co do złotówki, każdy za siebie? W sumie nie wiem, jak mają inni, ale jak my wychodzimy w większym gronie, to raz zapłacą jedni, raz drudzy... Albo jedni, a reszta im przeleje z grubsza oszacowaną część... No, wiadomo, czasem, jak pada pytanie, czy osobno czy razem, to się zapłaci "osobno", w sensie - parami, ale tak to nikt nie tupie nóżkami o osobne rachunki. A tu para i większe rozliczanie się niż wśród znajomych, trochę dziwne.

Wiesz co, to też wygląda logiczniej z każdym kolejnym czytaniem tego tekstu. Prezenty robi porządne żeby pokazać że ona dla niego dużo znaczy, ale jednak na co dzień trzyma rękę na pulsie. Przekaz (łącznie z tymi aluzjami świadczącymi że uważa ją za mało ambitną zawodowo) wydaje się wyglądać tak: "Kocham cię, ale niech ci się nie wydaje że po urodzeniu dziecka zostaniesz kurą domową vel matką-Polką z zawodu". Nie wiem, może coś kiedyś chlapnęła, co zrodziło w nim taką obawę (np. "ty tyle zarabiasz, a moja praca jest taka chujowa, że nie miałabym nic przeciwko temu by zamiast niej wychowywać w domu nasze dzieci"), ale tak to IMHO wygląda.

124

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

W takim wypadku faktycznie wskazywałoby na to, że facet takim totalnym skąpiradłem nieliczącym się z jej potrzebami nie jest, ale jednocześnie troszeczkę odbierałabym jego podejście jako ciut toksyczne. No jeżeli całe dorosłe życie utrzymywałam się sama, nie prosiłam nikogo o pomoc, to bez względu na to, czy jestem w związku, gdzie facet zarabia 3x więcej czy mniej, nie czuję potrzeby udowadniać, że nie chcę nikogo wykorzystać.
A tu autorka aż za bardzo chce pokazać swoją "niezależność". Uważam, że troszkę jednak nie tak to powinno wyglądać na tym etapie związku (czyli  w momencie, gdy poważnie planuje się ślub i dziecko).

125

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Od początku za wszystko płacimy na pół (nawet za głupią kawę na jakimś wyjściu płacę za siebie). Dla mnie to punkt honoru - żeby proponować to. J

Takich stwierdzeń jest tutaj trochę więcej.
A ja mam dysonans - skoro za punkt honoru uznajesz propozycje płacenia za siebie, zwłaszcza jeśli idzie o randkowanie z kimś, z kim się JUŻ planuje kawałek życia, to co się tym chce przekazać? Że co? Że jesteś taka niezależna i wyzwolona? Wówczas tym bardziej, jeśli powinęłaby się Tobie noga i straciłabyś pracę, powinnaś być również niezależna i wyzwolona - punkt honoru o którym pisałaś.
W jakim innym celu tak się upierać przy płaceniu za siebie czy tam wychodzić przed szereg?

126

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Hm. Normalnie też bym pytała o staż w związku, bo jest różnica między paroma randeczkami a wieloletnim związkiem choćby w sytuacji z tą utratą pracy, ale tutaj, uważam, nie jest to tak ważne, bo planują ślub. Więc zaręczyny to byłby jednak dla mnie sygnał, że potestowane, zaliczone, biorę - i to się tyczy dwóch stron, rzecz jasna. .

Hmmm... ja z moją ex zaręczyliśmy się po pół roku wink

No i fajnie. Mnie chodziło z grubsza o to, że właśnie nieważne po jakim czasie te zaręczyny, bo to już jest sygnał, że test zaliczony. I nawet jeżeli nie wcześniej, to od tego momentu takie "jeszcze posprawdzam" trochę nie na miejscu; jeśli któreś czegoś niepewne, to się powinno wstrzymać z planowaniem ślubu.

127

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
Bezradna stokrotka napisał/a:

No właśnie dużo przemyśleń stąd wyciągnęłam, dzięki Wam za to smile

Na pewno będę dążyć do tego, żeby na 3 konto pieniądze były wpłacane proporcjonalnie. Bo jakby oczeniwal więcej, to po prostu nie będę wpłacać nadwyżki

Na pewno będę bardziej skupiać się na sobie, swoim zdrowiu, rozwoju. Bo trochę o tym ostatnio zapomniałam.

Co do macierzyńskiego to też może ona ma obawy, że nie wrócę później do pracy. Bezpodstawne, bo chcę być niezależna i mieć swoje pieniądze, rozwijać się zawodowo. Jego mama nie pracowała tylko zajmowała się dziećmi. A utrzymanie rodziny było na głowie ojca. Może boi się takiego samego modelu. Muszę z nim kiedyś o tym pogadać i dać mu do zrozumienia, że na macierzyńskim zajmuję się dzieckiem, bo będzie wtedy najważniejsze i będzie mnie potrzebować. A on jak chce mieć dziecko ma mi pomagać. A później wracam do pracy i tyle.

Poza tym najważniejsze to skupić się bardziej na sobie, rozwijać się, mieć swoje pieniądze. A wtedy nie będzie trzeba obawiać się żadnej przemocy ekonomicznej czy nie wiadomo czego, bo zawsze i tak sama sobie poradzę, wiem, że dałabym radę. I to jest chyba najważniejszy wniosek


Uważasz że partner zgodzi się na to żeby na Wasze wspólne konto wpływała kwota proporcjonalna do Waszych zarobków? Bo skór do teraz dzieli wszystko na pół to śmiem wątpić. Oczywiście kobieta musi być niezależna. A co jeśli przyjdzie choroba? Będziesz mogła sobie pozwolićby nie pracować rok, dwa czy dłużej? To samo gdy pojawi się dziecko. Macierzyński trwa rok A później owszem można dziecko do żłobka a mama do pracy. Tylko należy zdać sobie sprawę że dzieci w tym okresie bardzo chorują u co wtedy? Chyba że masz mamę lub teściowa do pomocy.

128

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?
calineczka58 napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

No właśnie dużo przemyśleń stąd wyciągnęłam, dzięki Wam za to smile

Na pewno będę dążyć do tego, żeby na 3 konto pieniądze były wpłacane proporcjonalnie. Bo jakby oczeniwal więcej, to po prostu nie będę wpłacać nadwyżki

Na pewno będę bardziej skupiać się na sobie, swoim zdrowiu, rozwoju. Bo trochę o tym ostatnio zapomniałam.

Co do macierzyńskiego to też może ona ma obawy, że nie wrócę później do pracy. Bezpodstawne, bo chcę być niezależna i mieć swoje pieniądze, rozwijać się zawodowo. Jego mama nie pracowała tylko zajmowała się dziećmi. A utrzymanie rodziny było na głowie ojca. Może boi się takiego samego modelu. Muszę z nim kiedyś o tym pogadać i dać mu do zrozumienia, że na macierzyńskim zajmuję się dzieckiem, bo będzie wtedy najważniejsze i będzie mnie potrzebować. A on jak chce mieć dziecko ma mi pomagać. A później wracam do pracy i tyle.

Poza tym najważniejsze to skupić się bardziej na sobie, rozwijać się, mieć swoje pieniądze. A wtedy nie będzie trzeba obawiać się żadnej przemocy ekonomicznej czy nie wiadomo czego, bo zawsze i tak sama sobie poradzę, wiem, że dałabym radę. I to jest chyba najważniejszy wniosek


Uważasz że partner zgodzi się na to żeby na Wasze wspólne konto wpływała kwota proporcjonalna do Waszych zarobków? Bo skór do teraz dzieli wszystko na pół to śmiem wątpić. Oczywiście kobieta musi być niezależna. A co jeśli przyjdzie choroba? Będziesz mogła sobie pozwolićby nie pracować rok, dwa czy dłużej? To samo gdy pojawi się dziecko. Macierzyński trwa rok A później owszem można dziecko do żłobka a mama do pracy. Tylko należy zdać sobie sprawę że dzieci w tym okresie bardzo chorują u co wtedy? Chyba że masz mamę lub teściowa do pomocy.

Idac tym tokiem myslenia to zostana bezdzietnymi, bo nigdy nie bedzie dobrego czasu na dziecko. No chyba logiczne,ze jak dziecko male to pierwsze lata matka siedzi z dzieckiem w domu, a pozniej jak chce lub czesto niestety sytuacja zmusza to wraca do pracy. A jak sobie planuje przyszlosc z sknera to jej wybor

129 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2024-03-10 02:16:30)

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Moim zdaniem coś jest nie tak jeżeli nie czujesz jego wsparcia także w zakresie finansowym, ale zgadzam się też z poprzednikami, że trochę sama podkopałaś się, skoro sama zawsze wychodziłaś przed szereg i może wręcz wyrywałaś się z płaceniem. W samym tym nie ma nic złego i warto też w razie czego mieć swoje pieniądze, ale myślę, że trochę nie mówiłaś o swoich odczuciach i facet być może uznał, że Tobie to pasuje. No jeden facet powie "Daj zapłacę za Ciebie tym razem", a inny nie będzie wychodził przed szereg i może uznał, że Tobie pasuje, że zawsze chcesz być niezależna. Nawet przy dużo niższych zarobkach. Dlatego moim zdaniem nie ma innej opcji niż rozmowa i powiedz, że Tobie to nie odpowiada i zarabiasz mniej, ale top specyfika branży i szkoda, żebyś całe życie sobie czegoś odmawiała i nie oczekujesz przecież finansowania wszystkiego, ale tego by wszystko nie było koniecznie na pół, by był tutaj jakiś gest. Wtedy zobaczysz czy się zgracie czy jednak faktycznie jest on skąpy i wyliczy Ci każdą złotówkę - wtedy ja osobiście bym się ewakuowała, nie wyobrażam sobie związku z kimś takim, bo sama nawet jak zarabiam mniej to umiem mieć gest i staram się jak mogę dbać o drugą osobę i fajnie jak to idzie w dwie strony. Do tego takie rozliczanie się co do grosza jest niewygodne. Zupełnie inaczej gdy np raz Ty płacisz, za zakupy raz on. Szybciej i sprawniej. No albo Ty robisz zakupy on bierze na sobie koszty utrzymania. To zupełnie wygodniej i czasem nie po równo, ale nie zawsze po równo znaczy sprawiedliwie. Ja jestem za bardziej proporcjonalnym podziałem kosztów, by nikt nie musiał specjalnie biedować i sobie odmawiać. Jak zarabiam mniej to staram się zarobić więcej jeżeli widzę, że pieniędzy brakuje, można też w wielu pracach dorobić, ale oczywiście wszystko z umiarem. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz i w niektórych branżach więcej się już nie zarobi.

Co do dziecka i finansowania wtedy to moim zdaniem też musicie to przegadać. Najgorsze są niedopowiedzenia. Osobiście wolę dokładnie nawet parę razy jak trzeba przegadać temat niż żeby było coś niedopowiedziane. No i żeby potem cała rodzina się sypała. Osobiście myślę, że jeżeli nie trzeba i nie czujesz potrzeby tak od razu po urodzenia dziecka wracać do pracy to lepiej zostać w domu. Poród jest wyczerpujący, potem opieka nad dzieckiem. Żłobki lub opiekunki też dużo kosztują, a nie każdy ma pomoc rodziny i mało którą babcie teraz stać, by ciągle opiekować się naszym dzieckiem. Dobrze myślę trochę z dzieckiem zostać, zbudować więź zwłaszcza że są możliwości, a zmęczona pracować nawet jak z domu to też nie rozwiązanie. Lepiej się skoncentrować wtedy na jednej rzeczy. Dlatego warto wyjaśnić czy powiedział tak bo myśli, że to Ty bez pracy długo nie wytrzymasz. Jeżeli jednak oczekuje że zaraz jak urodzisz pójdziesz do pracy to macie niedopasowanie.

Jack Sparrow, ceny usług kosmetyczek i w ogóle są kosmiczne. Zakładając że ona zarabia przeciętnie, on dużo lub bardzo dużo to zwyczajnie może jej regularnie na te usługi nie stać. No albo może stać ale na pojedynczą usługę np paznokcie a nie np paznokcie, trycholog, drogie ubrania, drogie kremy. Zresztą polemizowałabym, mam wiele koleżanek i nie są bogate, nie wydają dużo pieniędzy na te usługi, wiele robią same jak chodzi o pielęgnacje, a jakoś mają facetów, którzy zabierają ich jak najbardziej do restauracji. Może nie tak często do tych drogich i oczywiście zgadzam się, że tam dobrze jest fajnie wyglądać (no ale taki efekt samej też można osiągnąć, także bez kosmetyczki, grunt być czystym zadbanym, by ubiór był odpowiedni do miejsca). Zresztą samych je nie kręci obiad za 500 zł by tyle wydać na obiad, więc wystarczająca jest i restauracja ze 100 zł za obiad czy nawet mniej. Tam też fajnie jest być zabranym, Jak rozumiem i może autorka dopowie narzeczony autorki nawet do takich tańszych restauracji jej chyba nie zabiera?

130

Odp: Symptomy przemocy ekonomicznej?

Autorko. Gary już Ci wszystko wyjaśnił. Przeczytaj Jego wiadomość uważnie kilka razy i przemyśl. Ode mnie taka uwaga: jeżeli jesteś w związku, w małżeństwie,  to jesli dzielicie się sobą,  swoimi ciałami, opiekujecie się nawzajem, troszczycie o siebie to nie z wyrachowania ale z miłości. Czy w takim razie finanse powinny być rozdzielone czy też wspólne? Moim zdanie Twój bogaty mąż  jak się  tak raz określił myśli tylko o sobie. Nie myśli MY. A ten prezent na 8 marca czym jest wobec jego całego zachowania względem Ciebie? Moją opinia względem niego po przeczytaniu Twojego postu to niechęć.  Ja bym nie pozwolił na to aby moją przyszła żona musiała sama płacić za siebie. Raczej starałbym się, aby czuła się komfortowo i miała zaufanie do mnie jako partnera i przyszłego męża. Jeżeli coś teraz nie gra, to raczej i później też tak będzie. Nie licz na zmianę zachowania. Taki jest charakter a jego nie zmienisz. Szczególnie, jeśli idą w parze z dużymi pieniędzmi.

Posty [ 66 do 130 z 592 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Symptomy przemocy ekonomicznej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024