Shinigami, myśl trochę zanim się pograzysz jak niektórzy tutaj
jak miałam męża zdradzacza to mam myśleć że wszyscy faceci zdradzają?
Po pierwsze kolega od logiki nie raczył zauważyć różnicy pomiędzy "zdradzają" a "zdradzili" (przynajmniej raz, kiedyś, niekoniecznie Ciebie)
Po drugie nie jestem pewien, a nie chce mi się czytać wszystkiego od początku, ale raczej nikt nie użył twierdzenia "wszyscy" gdyż ponieważ i albowiem nie każdy posiada takie predyspozycje oraz możliwości (wygląd, status, czas, wpisz tutaj inne dowolne, które zwykle stwarzają więcej okazji) i choćby nawet bardzo chcieli, to nie bardzo jest z kim jak i kiedy.
Po trzecie, gdybyś była facetem i przez całe swoje życie obracała się w męskim gronie 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu (praca, kumple, siłownia, wyjścia "ze znajomymi" wpisz tutaj inne dowolne męskie aktywności) nie zadawałabyś retorycznych pytań.
Dokładnie to samo i po czwarte działa w drugą stronę, dlatego opieranie na własnej "logice" (coś czego nie widziałem, nie może istnieć w rzeczywistości) teorii działania wszechświata, kończy się zwykle mocno potłuczoną dupą i ciężkim zdziwieniem - no ale jak to - srakto, normalnie a jak
Kobietom udało się stworzyć mit o swojej anielskiej naturze. Prawda jest taka, że zmiany cywilizacyjne spowodowały, że bardzo łatwo jej o seks. Często musi wykazać się ogromnym wysiłkiem by nie ulec, gdy np. w pracy ma kilku adoratorów liczących, że to jemu się uda.
Kobietom udało się stworzyć mit o swojej anielskiej naturze. Prawda jest taka, że zmiany cywilizacyjne spowodowały, że bardzo łatwo jej o seks. Często musi wykazać się ogromnym wysiłkiem by nie ulec, gdy np. w pracy ma kilku adoratorów liczących, że to jemu się uda.
Otóż to, ale ten mit powoli upada. I jest tak jak klipozor napisał, wszystko zależy od możliwości i predyspozycji, dlatego nie warto wiązać się z atrakcyjną kobietą, no chyba, że jesteś gotowy na jej "odejście".
I z 10 kolejnych z życia moich znajomych czy rodziny. Prawdopodobieństwo zatem jest bardzo duże, że trafisz na zdzirę bez kręgosłupa moralnego.
Kobiety takie są, że potrafią łgać, że się nie puszczają, pokazując im przed oczami dowody! Dlatego nie wierzę w żadne sondy czy badania wśród kobiet.
Pytanie brzmi na ile ogółem wszystkich kobiet w twojej i rodzinie i wśród tego xh znajomych jest te 10. Dopiero odpowiedź na nie pozwoli mówić i jakimkolwiek prawdopodobieństwie.
Natomiast co do badań to fakt faktem zawsze są one obarczone ewentualnością błędu wynikającego z nieprawdziwych odpowiedzi badanych. Warto jednak zadać sobie też pytanie po co kobiety miały by kłamać na przykład w ankietach anonimowych gdzie prawda nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji.
Po pierwsze kolega od logiki nie raczył zauważyć różnicy pomiędzy "zdradzają" a "zdradzili" (przynajmniej raz, kiedyś, niekoniecznie Ciebie)
Kolega od logiki doskonale widzi tą różnicę. Tylko, że to kiedy i kogo dana kobieta zdradziła nie zmienia ogólnego wydźwięku takiego, że każda kiedyś zdradzi. Nie próbuj robić kurtyzany z logiki tutaj.
Po drugie nie jestem pewien, a nie chce mi się czytać wszystkiego od początku, ale raczej nikt nie użył twierdzenia "wszyscy" gdyż ponieważ i albowiem nie każdy posiada takie predyspozycje oraz możliwości (wygląd, status, czas, wpisz tutaj inne dowolne, które zwykle stwarzają więcej okazji) i choćby nawet bardzo chcieli, to nie bardzo jest z kim jak i kiedy.
Może i słowa "wszyscy" nikt wprost tutaj nie użył, ale ponownie - wydźwięk waszych wypowiedzi jest jednoznaczny. Jak ktoś pisze o jednorożcach to raczej nie ma na myśli czegoś co się powszechnie zdarza.
Dokładnie to samo i po czwarte działa w drugą stronę, dlatego opieranie na własnej "logice" (coś czego nie widziałem, nie może istnieć w rzeczywistości) teorii działania wszechświata, kończy się zwykle mocno potłuczoną dupą i ciężkim zdziwieniem - no ale jak to - srakto, normalnie a jak
Czytanie ze zrozumieniem u ciebie kuleje kolego. Ja nie opieram się na logice "coś czego nie widziałem, nie może istnieć w rzeczywistości" ja się opieram raczej na logice "jeśli nie poznałem większości przedstawicieli danej grupy społecznej nie mogę twierdzić, że jakaś cecha jest powszechna u większości członków tej grupy społecznej". Nie mniej nie oznacza to też, że zakładam z góry iż większość kobiet jest uczciwa i że akurat ta na którą trafię na pewno mnie nie zdradzi.
Kobietom udało się stworzyć mit o swojej anielskiej naturze.
Czy aby na pewno kobietom? Przecież to raczej tradycyjne stereotypowe patriarchalne podejście zakłada, że kobieta jest tą piękniejszą bardziej delikatną, ale też słabszą i bardziej łagodną płcią. Nie wiem czy taki obraz o sobie stworzyły same kobiety.
Prawda jest taka, że zmiany cywilizacyjne spowodowały, że bardzo łatwo jej o seks. Często musi wykazać się ogromnym wysiłkiem by nie ulec, gdy np. w pracy ma kilku adoratorów liczących, że to jemu się uda.
Prawda - bardzo łatwo jej o seks. Ale też bardzo jej trudno o partnera którego uzna za własciwego i godnego. Zwłaszcza jeśli chodzi o sam seks z zupełnie obcym jej facetem. Adoratorów to może mieć, ale raczej nigdy też żadnego z tskich spermiarzy i simpów do siebie nie dopuści.
Jeśli to co pisze PiotrNet77 choć w połowie jest prawdą to chyba lepiej by ludzie wyginęli. Chciałbym choć raz w życiu doświadczyć miłości, bliskości i związku ale jak czytam coś takiego to zaczynam mieć wątpliwości czy warto. Szkoda, że biologia nie pozwala całkowicie tego odpuścić już na początku.
Shini nie łykaj wszystkiego jak pelikan. Weź pod uwagę, że wielu (nie mam pewności co do wszystkich) z tych panów którzy się tak krytycznie wypowiadają o zdradach kobiet w tym czy w innych podobnych temu wątkach sami doświadczyli wcześniej zdrady. Sami to w niektórych miejscach przyznają i ta prawidłowość jest dobrze widoczna.
Legat, ogromny wysiłek by nie ulec? No weź... Chyba w jakichś innych światach zyjemy
Legat, ogromny wysiłek by nie ulec? No weź... Chyba w jakichś innych światach zyjemy
Jeśli nie bywasz podrywana, to znak, ze jesteś po prostu brzydka.
Nawet przeciętnej urody kobieta jest regularnie adorowana.
138 2024-03-03 17:57:48 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-03 18:00:50)
Kolega od logiki doskonale widzi tą różnicę. Tylko, że to kiedy i kogo dana kobieta zdradziła nie zmienia ogólnego wydźwięku takiego, że każda kiedyś zdradzi. Nie próbuj robić kurtyzany z logiki tutaj.
Nie każda. Większość tak. Ale nie każda.
I to akurat nie jest jakaś opinia, tylko tak wyszło z badań. Widełki pojawiały się różne, ale przy założeniu, że zdrada miałaby ujść bezkarnie, to 60-70% zadeklarowało, że by zdradziła.
Shinigami napisał/a:Jeśli to co pisze PiotrNet77 choć w połowie jest prawdą to chyba lepiej by ludzie wyginęli. Chciałbym choć raz w życiu doświadczyć miłości, bliskości i związku ale jak czytam coś takiego to zaczynam mieć wątpliwości czy warto. Szkoda, że biologia nie pozwala całkowicie tego odpuścić już na początku.
Shini nie łykaj wszystkiego jak pelikan. Weź pod uwagę, że wielu (nie mam pewności co do wszystkich) z tych panów którzy się tak krytycznie wypowiadają o zdradach kobiet w tym czy w innych podobnych temu wątkach sami doświadczyli wcześniej zdrady. Sami to w niektórych miejscach przyznają i ta prawidłowość jest dobrze widoczna.
Jak się uczysz chodzić, to czasem upadasz. Normalną reakcją jest wstanie, otrzepanie dupy i dalsza nauka, aż się zacznie swobodnie biegać. To, że ktoś cię zdradził (hipotetycznie) nie oznacza, że masz rezygnować z życia. Zaufanie wiąże się z ryzykiem.
Kakarotto napisał/a:Kolega od logiki doskonale widzi tą różnicę. Tylko, że to kiedy i kogo dana kobieta zdradziła nie zmienia ogólnego wydźwięku takiego, że każda kiedyś zdradzi. Nie próbuj robić kurtyzany z logiki tutaj.
Nie każda. Większość tak. Ale nie każda.
I to akurat nie jest jakaś opinia, tylko tak wyszło z badań. Widełki pojawiały się różne, ale przy założeniu, że zdrada miałaby ujść bezkarnie, to 60-70% zadeklarowało, że by zdradziła.
Kakarotto napisał/a:.
A pozostałe 30-40% jest po prostu w szczęśliwych związkach, więc trafienie na jakąś porządną kobietę jest teraz niezmiernie trudno, bo albo wariatka, albo qrwiszon.
A pozostałe 30-40% jest po prostu w szczęśliwych związkach, więc trafienie na jakąś porządną kobietę jest teraz niezmiernie trudno, bo albo wariatka, albo qrwiszon.
Paradoksalnie szczęście nie ma nic do tego. To kwestia charakteru.
Jak się uczysz chodzić, to czasem upadasz. Normalną reakcją jest wstanie, otrzepanie dupy i dalsza nauka, aż się zacznie swobodnie biegać. To, że ktoś cię zdradził (hipotetycznie) nie oznacza, że masz rezygnować z życia. Zaufanie wiąże się z ryzykiem.
Jak teraz o tym myślę to też mam wrażenie, że właśnie to był największy błąd. Była tylko jedna dziewczyna, która tak na prawdę podobała mi się nie tylko z wyglądu. Ale takich, które podobały mi się z wyglądu, a z charakteru były po prostu w porządku. Nawet nie próbowałem wchodzić z nimi w głębsze relacje, a pewnie trzeba było nawet tylko po to by zdobyć doświadczenie. A teraz nawet nie ma z kim wchodzić w jakiekolwiek relacje. Najprawdopodobniej większość współczesnych samotnych facetów na ten sam problem. Tak na prawdę tu nie chodzi o wygląd, wzrost czy umiejętności społeczne tylko właśnie o brak opcji do wyboru, brak możliwości, brak nawet znajomych dziewczyn.
Jak teraz o tym myślę to też mam wrażenie, że właśnie to był największy błąd. Była tylko jedna dziewczyna, która tak na prawdę podobała mi się nie tylko z wyglądu. Ale takich, które podobały mi się z wyglądu, a z charakteru były po prostu w porządku. Nawet nie próbowałem wchodzić z nimi w głębsze relacje, a pewnie trzeba było nawet tylko po to by zdobyć doświadczenie. A teraz nawet nie ma z kim wchodzić w jakiekolwiek relacje. Najprawdopodobniej większość współczesnych samotnych facetów na ten sam problem. Tak na prawdę tu nie chodzi o wygląd, wzrost czy umiejętności społeczne tylko właśnie o brak opcji do wyboru, brak możliwości, brak nawet znajomych dziewczyn.
A nie pomyślałeś, że po prostu mógłbyś lepiej kogoś poznać i zobaczyć do czego to doprowadzi? Nie traktuj ludzi jak maszynki do zaspokajania własnych braków. Kobiety to tacy sami ludzie jak faceci, wiesz? One też mają problemy, też chcą czasem zaprezentować się z jak najlepszej strony, też nie zawsze mają siłę na kolejną debilną zaczepkę czy podryw.
Opcji miałeś i masz bez liku. Wybierasz ich nie widzieć.
Legat, ogromny wysiłek by nie ulec? No weź... Chyba w jakichś innych światach zyjemy
Chyba tak.
A nie pomyślałeś, że po prostu mógłbyś lepiej kogoś poznać i zobaczyć do czego to doprowadzi? Nie traktuj ludzi jak maszynki do zaspokajania własnych braków. Kobiety to tacy sami ludzie jak faceci, wiesz? One też mają problemy, też chcą czasem zaprezentować się z jak najlepszej strony, też nie zawsze mają siłę na kolejną debilną zaczepkę czy podryw.
Opcji miałeś i masz bez liku. Wybierasz ich nie widzieć.
Ty cały czas myślisz na odwrót. Ja jak i większość facetów w podobnej sytuacji nigdy nie uważaliśmy się za lepszych od kobiet tylko wręcz przeciwnie. I to było źródłem większości problemów. Zawsze uważałem, że nie jestem wart by jakaś dziewczyna nawet na mnie spojrzała, a w ogóle nie powinienem się nad tym zastanawiać tylko po prostu podejść i zagadać. W latach szkolnych nawet przez myśl mi nie przeszło, że dziewczyna też może być nieśmiała, że może ją coś boleć, że może być czymś zmartwiona i dlatego nie zagaduje ani nie wykazuje zainteresowania. Zawsze myślałem, że ona stale mnie ocenia, a ja nie jestem nawet blisko bycia "godnym" więc nawet nie próbowałem zagadywać. Teraz wiem, że to wszystko były kompletne brednie ale zdaje się, że teraz jest za późno.
"Miałem" opcje, to jest bardzo dobrze ujęte. W szkole i na studiach faktycznie te opcje były bo siłą rzeczy się przebywało w obecności dziewczyn. Teraz takich opcji nie ma albo są bardzo rzadkie. Ta dziewczyna z kawiarni, o której kiedyś pisałem jest niezłym przykładem. Powstały okoliczności umożliwiające zagadanie i się udało nawiązać choć krótką znajomość. Jednak nawet do czegoś takiego trzeba było sporo szczęścia. Kiedy szkoła i studia się skończyły, mieszka się na zadupiu bez możliwości przeprowadzki do dużego miasta i pracuję z samymi facetami lub zdalnie to poza takimi bardzo rzadkimi zarządzeniami losu opcje praktycznie nie istnieją. I osobiście myślę, że właśnie to jest największy problem samotnych facetów. Tak jak piszesz, trzeba próbować raz, drugi, trzeci i może coś się uda ale jak próbować skoro nawet nie ma gdzie kogokolwiek poznać. No chyba, że te nieszczęsne portale randkowe.
diana45 napisał/a:Legat, ogromny wysiłek by nie ulec? No weź... Chyba w jakichś innych światach zyjemy
Jeśli nie bywasz podrywana, to znak, ze jesteś po prostu brzydka.
Nawet przeciętnej urody kobieta jest regularnie adorowana.
Litości,a co ma ilość adoratorów z tym wielkim wysiłkiem by nie ulec? Co za dziwna logika! Chyba już ktoś to pisał, często nie rozumiesz co się mówi
Litości,a co ma ilość adoratorów z tym wielkim wysiłkiem by nie ulec?
Naprawdę nie rozumiesz czy tylko na potrzeby tego wątku udajesz, że nie rozumiesz?
Im większa ilość adoratorów, tym więcej pokus i potencjalnych opcji do wyboru. Chyba inaczej być podrywanym przez żuli spod biedronki albo pijanych roboli na rusztowaniu, a inaczej być podrywaną przez przystojnego i eleganckiego Pana Prezesa, no nie róbmy sobie jaj z pogrzebu, że nie kumasz prostych zależności od ilości i rodzaju okoliczności w których hipotetycznie mogłoby do czegoś dojść, gdyby... I najczęściej się rozchodzi tylko i wyłącznie o to "gdyby" a nie jakieś zasady moralne czy inne bzdety nawijane jak makaron na uszy naiwnym jełopom, którzy siedzą w domu z dziećmi podczas gdy ich żony balują na firmowych imprezach albo w nocnych klubach czy na przykład "muszą zostać dłużej w pracy po godzinach, bo szef..."
147 2024-03-04 01:32:29 Ostatnio edytowany przez Kakarotto (2024-03-04 01:33:08)
Nie każda. Większość tak. Ale nie każda.
I to akurat nie jest jakaś opinia, tylko tak wyszło z badań. Widełki pojawiały się różne, ale przy założeniu, że zdrada miałaby ujść bezkarnie, to 60-70% zadeklarowało, że by zdradziła.
Dasz jakieś namiary na te konkretne badania?
Jak się uczysz chodzić, to czasem upadasz. Normalną reakcją jest wstanie, otrzepanie dupy i dalsza nauka, aż się zacznie swobodnie biegać. To, że ktoś cię zdradził (hipotetycznie) nie oznacza, że masz rezygnować z życia. Zaufanie wiąże się z ryzykiem.
Zgadzam się w zupełności. Dodałbym do tego jeszcze, że to, że ktoś cię zdradził nie oznacza, że w każdym kolejnym nowym związku przy najmniejszych wątpliwościach masz wietrzyć kolejną zdradę. Niektórzy tutaj jednak właśnie nie potrafią wstać i otrzepać dupy. To widać.
A pozostałe 30-40% jest po prostu w szczęśliwych związkach, więc trafienie na jakąś porządną kobietę jest teraz niezmiernie trudno, bo albo wariatka, albo qrwiszon.
Sugerujesz, że kobieta nie jest zdolna do nie zdradzania bo po prostu ma zasady i uważa, że nie powinna? To jest odbieranie kobietom sprawczości.
No chyba, że te nieszczęsne portale randkowe.
Podobno wygląd masz całkiem całkiem więc nie powinieneś jakichś dużych problemów na tych nieszczęsnych portalach mieć.
Jack Sparrow napisał/a:Nie każda. Większość tak. Ale nie każda.
I to akurat nie jest jakaś opinia, tylko tak wyszło z badań. Widełki pojawiały się różne, ale przy założeniu, że zdrada miałaby ujść bezkarnie, to 60-70% zadeklarowało, że by zdradziła.Dasz jakieś namiary na te konkretne badania?
Sorry, nie zapisywałem. Ale podobne widełki znajduje się w zasadzie wszędzie.
According to the General Social Survey, “twenty percent of men cheat compared to 13 percent of women.”
According to LA Intelligence Detective Agency the numbers are somewhat higher. They write that:
30 to 60 percent of married couples will cheat at least once in the marriage
74 percent of men and 68 percent of women admit they’d cheat if it was guaranteed they’d never get caught
60 percent of affairs start with close friends or coworkers
An average affair lasts 2 years
69 percent of marriages break up as a result of an affair being discovered
Pogrubiłem specjalnie dla tych, co utrzymują, że przyjaźń pomiędzy kobietą a facetem to jest możliwa. No jest, ale w tak wąskim spektrum i w specyficznych okolicznościach, że można uznać je za wyjątkowe.
Ty cały czas myślisz na odwrót. Ja jak i większość facetów w podobnej sytuacji nigdy nie uważaliśmy się za lepszych od kobiet tylko wręcz przeciwnie. I to było źródłem większości problemów. Zawsze uważałem, że nie jestem wart by jakaś dziewczyna nawet na mnie spojrzała
I jednocześnie uważasz się za taki skarb, ze nie musisz pracować nad sobą, nie musisz niczego zmienić, bo jak pojawi się odpowiednia kobieta, to ona wykona tą całą pracę za ciebie.
Raka podobnie. On jest fantastyczny. I to nie jego wina, ze żadna (zła) kobieta nie daje mu szansy.
Zawsze myślałem, że ona stale mnie ocenia
Każdy ocenia każdego. Tak działa świat. Pogódź się z tym. Jedna osoba wyceni nas na 7/10 inna na 2/10.
Teraz takich opcji nie ma albo są bardzo rzadkie. Ta dziewczyna z kawiarni, o której kiedyś pisałem jest niezłym przykładem. Powstały okoliczności umożliwiające zagadanie i się udało nawiązać choć krótką znajomość. Jednak nawet do czegoś takiego trzeba było sporo szczęścia.
Jak to jest, że wszyscy oprócz ciebie są w stanie kogoś poznać, a ty jeden nie? Już ci pisałem - jak i wszyscy inni również - są grupy na fb czy miejsca w sieci, gdzie ludzie łączą się w swoim hobby czy pasji. Nawet tutaj mogłeś poznać parę osób.
Jack Sparrow napisał/a:diana45 napisał/a:Legat, ogromny wysiłek by nie ulec? No weź... Chyba w jakichś innych światach zyjemy
Jeśli nie bywasz podrywana, to znak, ze jesteś po prostu brzydka.
Nawet przeciętnej urody kobieta jest regularnie adorowana.
Litości,a co ma ilość adoratorów z tym wielkim wysiłkiem by nie ulec? Co za dziwna logika! Chyba już ktoś to pisał, często nie rozumiesz co się mówi
Nie no oczywiście. Bo i jakie szanse są na to, że nie ulegnie się jednemu z setki adoratorów? Wszak wiadomo, że bycie podrywaną 'kierowniczką' przez menela to to samo, co przez Adonisa z krainy fantazji z gładką gadką, którego sama barwa głosu powoduje gęsią skórkę, a od spojrzenia miękną kolana.
Oczywiście ilość opcji nie ma wpływu na to, że któraś się spodoba. Żadnego.
Chyba wiem lepiej jaka jestem i jakim ulegam pokusom. Ale dość, dyskusja tu jest bezsensowna, i tak wiecie swoje
Chyba wiem lepiej jaka jestem i jakim ulegam pokusom. Ale dość, dyskusja tu jest bezsensowna, i tak wiecie swoje
To nie w tym rzecz kompletnie jaka jesteś, a jaka nie. Po prostu pisanie, że ilość adoratorów nie ma znaczenia, jest gwałtem na logice. Im więcej pokus, im więcej szans, tym większe prawdopodobieństwo ulegnięcia.
153 2024-03-04 10:12:00 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-04 10:13:38)
diana45 napisał/a:Chyba wiem lepiej jaka jestem i jakim ulegam pokusom. Ale dość, dyskusja tu jest bezsensowna, i tak wiecie swoje
To nie w tym rzecz kompletnie jaka jesteś, a jaka nie. Po prostu pisanie, że ilość adoratorów nie ma znaczenia, jest gwałtem na logice. Im więcej pokus, im więcej szans, tym większe prawdopodobieństwo ulegnięcia.
W szczególności w chwilach słabości, bo nie dogadujesz się z partnerem ostatnio, bo dawno nie było seksu, bo nie czujesz się doceniona itd itd. A tu nagle pojawia się boski Fernando, impreza firmowa, alkohol i cyk "Mariola! Całowałam się z Fernando! Nigdy nie przypuszczałabym, że mogłabym to zrobić! To wszystko wina Mariana, bo nie dba o mnie!....".
Znam te historyjki z życia wzięte, co mówiły "Nigdy", oj znam.
Shini nie łykaj wszystkiego jak pelikan. Weź pod uwagę, że wielu (nie mam pewności co do wszystkich) z tych panów którzy się tak krytycznie wypowiadają o zdradach kobiet w tym czy w innych podobnych temu wątkach sami doświadczyli wcześniej zdrady. Sami to w niektórych miejscach przyznają i ta prawidłowość jest dobrze widoczna.
Staram się ale nie jest to proste tym bardziej, że ja też znam kilka przypadków kobiecych zdrad.
I jednocześnie uważasz się za taki skarb, ze nie musisz pracować nad sobą, nie musisz niczego zmienić, bo jak pojawi się odpowiednia kobieta, to ona wykona tą całą pracę za ciebie.
Raka podobnie. On jest fantastyczny. I to nie jego wina, ze żadna (zła) kobieta nie daje mu szansy.
Każdy ocenia każdego. Tak działa świat. Pogódź się z tym. Jedna osoba wyceni nas na 7/10 inna na 2/10.
Jak to jest, że wszyscy oprócz ciebie są w stanie kogoś poznać, a ty jeden nie? Już ci pisałem - jak i wszyscy inni również - są grupy na fb czy miejsca w sieci, gdzie ludzie łączą się w swoim hobby czy pasji. Nawet tutaj mogłeś poznać parę osób.
Z tobą na prawdę trudno się pisze. Raz piszesz sensowne rzeczy poparte badaniami, a innym razem piszesz takie brednie, że aż ciężko to czytać. Jaki skarb, jaką robotę za mnie, skąd to wziąłeś? Oczywiście, że muszę pracować nad sobą tak jak chyba każdy na tym forum. Nikt nigdy nie pisał, że jeśli pojawi się kobieta to ona wykona całą robotę albo robota wykona się sama. Chodzi o motywację, bodziec skłaniający do działania i właśnie tym miałby być pojawienie się kobiety.
Ja nie oceniam każdego kogo tylko zobaczę, czy to znaczy, że coś ze mną nie tak?
I ponownie skąd wziąłeś to "wszyscy" skoro nawet na forum jest kilka osób mających z tym problem, a poza forum znacznie więcej. Osobiście znam kilka osób, które też mają problem ze znalezieniem dziewczyny mimo iż aktywnie szukają, może nawet zbyt aktywnie. Pisałem już wielokrotnie, że próbowałem zarówno grup na przez internet jak i wydarzeń kulturowych na żywo ale to nie działa, a przynajmniej u mnie jak dotąd nie zadziałało.
155 2024-03-04 18:18:27 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-04 18:19:08)
https://www.tiktok.com/@damian_boski/vi … 2057834758
Żnęła się z 50-cioma facetami.
https://www.tiktok.com/@damian_boski/vi … 2057834758
Żnęła się z 50-cioma facetami.
Jeśli to nie jest wyreżyserowane to wielki szacun dla gościa za stalowe nerwy. Każdy inny na jego miejscu w najlepszym przypadku by ją wywalił za drzwi razem ze wszystkimi rzeczami. I jeszcze jedno pytanie tak z ciekawości, uważacie tą kobietę za atrakcyjną?
PiotrNet77 napisał/a:https://www.tiktok.com/@damian_boski/vi … 2057834758
Żnęła się z 50-cioma facetami.
Jeśli to nie jest wyreżyserowane to wielki szacun dla gościa za stalowe nerwy. Każdy inny na jego miejscu w najlepszym przypadku by ją wywalił za drzwi razem ze wszystkimi rzeczami. I jeszcze jedno pytanie tak z ciekawości, uważacie tą kobietę za atrakcyjną?
Nie jest wyreżyserowane. Było o tym głośno w tamtym roku jakoś. Gość zapewne zbierał dowody, bo jest świadomy tego, do tego kobiety są zdolne przy rozwodzie.
Jak tak sobie myślę, to mógłby ją oskarżyć o coś związanego z chorobami, na które go naraziła.
Nie jest wyreżyserowane. Było o tym głośno w tamtym roku jakoś. Gość zapewne zbierał dowody, bo jest świadomy tego, do tego kobiety są zdolne przy rozwodzie.
Jak tak sobie myślę, to mógłby ją oskarżyć o coś związanego z chorobami, na które go naraziła.
Jeśli chodzi o kwestię rozwodów i o to do czego są zdolne szczególnie kobiety przy rozwodzie polecam wywiad z kanału 7 metrów pod ziemią, ten:
tak z ciekawości, uważacie tą kobietę za atrakcyjną?
Dla mnie to nie jest kobieta, tylko chodzący pojemnik do opróżniania jąder, ale skoro już pytasz, to dla większości facetów atrakcyjne będzie nawet drzewo, jeśli jest okazja poruchać za free, największe kurwiszony jakie w swoim życiu widziałem, to zwykle były nienachalnej urody klientki, za to bardzo gościnne w kroku, stąd też się brała ich popularność w pewnych kręgach.
160 2024-03-05 19:46:41 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-03-05 19:48:18)
Dla mnie to nie jest kobieta, tylko chodzący pojemnik do opróżniania jąder, ale skoro już pytasz, to dla większości facetów atrakcyjne będzie nawet drzewo, jeśli jest okazja poruchać za free, największe kurwiszony jakie w swoim życiu widziałem, to zwykle były nienachalnej urody klientki, za to bardzo gościnne w kroku, stąd też się brała ich popularność w pewnych kręgach.
Dla mnie ona jest mocno przeciętna i osobiście więcej jak 6-7 bym nie dał co tym bardziej dziwi jakim cudem ona znalazła 50 typów ale to też dobrze pokazuje jak rozwalony jest rynek matrymonialny. Nie mój typ i nie chciałbym nawet za darmo. Ja mam trochę inne obserwacje, z tych dziewczyn, które ja widziałem najbardziej rozwiązłe były nie żadne karyny czy inne patolki tylko te spokojne, nieśmiałe, wzorowe uczennice. W szkole absolutny wzór wszelkich cnót, same piątki i ulubienice nauczycieli, a poza szkołą sodoma i gomora. Tak samo te miłe, niewinne, słodkie "szare myszki" okazywały się najgorsze i najbardziej wyrachowane.