Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 667 ]

456 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 10:50:25)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Selkirk napisał/a:

No i masz Piotrze zajebisty problem.Ty jej nie kochasz Ty jesteś nią wprost zadżumiony a tu taki pasztet.Liczyłeś do końca na pojednanie. Ciężko od chorujesz tą znajomość ale moim zdaniem sporo w tym Twojej winy.Zdecydowanie zbyt mała aktywność z Twojej strony.Kilka wyjazdów do niej chyba by Cię nie zrujnowało a kontakt twarzą w twarz to nie mizianie się przez telefon czy internet.Ciało lgnie do ciała.No cóż raczej już po ptakach.Może następna będzie bardziej udana .Powodzenia.

Masz racje z tym ciałem do ciała. My tak mieliśmy, jak dwa magnesy neodymowe. Nawet w kryzysach, gdy miała być poważna rozmowa, to w momencie spotkania wszystko ulegało natychmiastowej zmianie, czyli najmocniejsze w świecie wtulenie w siebie.
A co do wyjazdu do niej. W tym problem, że ani razu nie dostałem od niej propozycji przyjazdu, nigdy tam nie byłem. A teraz, w trakcie tej rozmowy, jeszcze przed trudnymi słowami, w żartach rzuciłem tekst, że przyjadę do tej jej mieściny i się skończy to pitolenie. Zaśmiała się i wydaje się, że była wyraźnie zadowolona z tego mojego pomysłu.
Wiem, że za mało było mojej aktywności. Teraz widzę to dużo wyraźniej, ale ja wyjątkowo nie chciałem zachowywać się jak desperat, bo bałem się odrzucenia.
I to nie prawda, że jej nie kocham. Kocham od samego początku, ale mocno się z tym ukrywałem, choć słów czy wyznań nie szczędziłem.

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Dobrze zrobiła.
A autorowi nie chciało nie nawet  tych 300 km do niej przyjechać osobiście,  śmiech na sali..
Nie po słowach, ale po czynach oceniamy mężczyznę

Że co proszę? Mało zrobiłem biegnąć do prawnika kilka dni po jej "stop"? A ona co zrobiła? Po co miałem niby tam jechać, żeby usłyszeć to samo?
Kompletnie nie rozumiesz jak bardzo mi na niej zależało. Jeszcze nigdy mi tak bardzo na żadnej innej kobiecie nie zależało. M. była naprawdę wyjątkowa. To przy niej czułem się taki prawdziwy, radosny i szczęśliwy.

Ideałów nie ma, nie jednego tak potrafiła zauroczyć, jest dobrą aktorką, praktycznie jej nie znałeś, widzisz dzisiaj jaka jest wyjątkowa tongue
Dawała Ci tylko chwilę szczęścia, przyciągała i odpychała, wygląda na borderkę, bo one seksem potrafią z facetem zrobić co chcą, tym uzależniła Cię od siebie i jak gwizdnie za rok, to za nią polecisz... Byłeś marionetką w jej rękach.
Jak najszybciej wybij ją sobie z głowy, bo nigdy nie będziesz w stanie otworzyć się na nowe relacje.
Jeszcze wyskoczyłeś z podziękowaniem, chyba za to, że potrafiła dobrze Tobą manipulować.
Myślę że powinieneś skorzystać z pomocy psychologicznej, żeby mentalnie się od niej uwolnić.

458

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Nie rozumiesz, ta propozycja podwójnego dnia pogadania ze sobą, pojawiła się przed tym dramatem, i już jest nieaktualna.
I nic jej już nie będę przedstawiał, bo to koniec definitywny, czego ona do końca chyba nie rozumiała, mówiąc "zgadzam się" (przytakując na moje koniec relacji), a za chwilę ostatnie jej słowa w tej rozmowie "cieszę się....że jesteś". Nie wiem, co ona chciała przez to osiągnąć, ale raczej nie chciała powiedzieć, "że byłeś".

Niby dlaczego przesadziłem z tym "nigdy"?

Nie chce mi się multiquote'a robić, więc po kolei:

1. Nie o tej propozycji podwójnej rozmowy video pisałem;

2. Jeśli ciągle Ty inicjowałeś kontakt, to możliwe że faktycznie laska laska nie wiedziała jak się elegancko z tej znajomości wycofać i to "zgadzam się" oznaczało przyjęcie z ulgą (a może i pewnego rodzaju wdzięcznością) faktu że wybawiłeś ją od problemu i sam to zakończyłeś.

3. "Cieszę się że jesteś"; może po prostu akurat (pod wpływem chwili) nie mogła znaleźć lepszego zwrotu, tym bardziej że "cieszę się że byłeś" jest raczej powszechnie kojarzone z pożegnaniami ukochanych... zmarłych wink

4. Dlaczego przesadziłeś z tym "nigdy"? Tu już rozważamy inny wariant , czyli że jeszcze były szanse. Otóż całkiem spora część kobiet (niektórzy twierdzą że nawet większość) ma coś takiego, co w uproszczeniu można opisać jako "gdy ucieka - goń; gdy goni - uciekaj". Im bardziej namolny kontakt z jednej strony, tym większy przesyt tego kontaktu czuje ta druga strona; czasem wystarczy jednak że ta druga strona ma okazję zatęsknić (której to okazji Ty jej nawet nie dałeś) i już nachodzą ją różne refleksje i sytuacja może się nawet odmienić. I w tym właśnie kontekście (gdyby jednak ta wersja była realna) uciąłeś jej możliwość zatęsknienia i poczynienia pewnych przemyśleń.

459

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Nie rozumiesz, ta propozycja podwójnego dnia pogadania ze sobą, pojawiła się przed tym dramatem, i już jest nieaktualna.
I nic jej już nie będę przedstawiał, bo to koniec definitywny, czego ona do końca chyba nie rozumiała, mówiąc "zgadzam się" (przytakując na moje koniec relacji), a za chwilę ostatnie jej słowa w tej rozmowie "cieszę się....że jesteś". Nie wiem, co ona chciała przez to osiągnąć, ale raczej nie chciała powiedzieć, "że byłeś".

Niby dlaczego przesadziłem z tym "nigdy"?

Nie chce mi się multiquote'a robić, więc po kolei:

1. Nie o tej propozycji podwójnej rozmowy video pisałem;

2. Jeśli ciągle Ty inicjowałeś kontakt, to możliwe że faktycznie laska laska nie wiedziała jak się elegancko z tej znajomości wycofać i to "zgadzam się" oznaczało przyjęcie z ulgą (a może i pewnego rodzaju wdzięcznością) faktu że wybawiłeś ją od problemu i sam to zakończyłeś.

3. "Cieszę się że jesteś"; może po prostu akurat (pod wpływem chwili) nie mogła znaleźć lepszego zwrotu, tym bardziej że "cieszę się że byłeś" jest raczej powszechnie kojarzone z pożegnaniami ukochanych... zmarłych wink

4. Dlaczego przesadziłeś z tym "nigdy"? Tu już rozważamy inny wariant , czyli że jeszcze były szanse. Otóż całkiem spora część kobiet (niektórzy twierdzą że nawet większość) ma coś takiego, co w uproszczeniu można opisać jako "gdy ucieka - goń; gdy goni - uciekaj". Im bardziej namolny kontakt z jednej strony, tym większy przesyt tego kontaktu czuje ta druga strona; czasem wystarczy jednak że ta druga strona ma okazję zatęsknić (której to okazji Ty jej nawet nie dałeś) i już nachodzą ją różne refleksje i sytuacja może się nawet odmienić. I w tym właśnie kontekście (gdyby jednak ta wersja była realna) uciąłeś jej możliwość zatęsknienia i poczynienia pewnych przemyśleń.

To raczej ona prowokowała kontakt, bawiła się uczuciem Piotra, a on nie miał jaj, żeby to od razu zakończyć, jak go odstawiła na boczny tor.

460

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Nie rozumiesz, ta propozycja podwójnego dnia pogadania ze sobą, pojawiła się przed tym dramatem, i już jest nieaktualna.
I nic jej już nie będę przedstawiał, bo to koniec definitywny, czego ona do końca chyba nie rozumiała, mówiąc "zgadzam się" (przytakując na moje koniec relacji), a za chwilę ostatnie jej słowa w tej rozmowie "cieszę się....że jesteś". Nie wiem, co ona chciała przez to osiągnąć, ale raczej nie chciała powiedzieć, "że byłeś".

Niby dlaczego przesadziłem z tym "nigdy"?

Nie chce mi się multiquote'a robić, więc po kolei:

1. Nie o tej propozycji podwójnej rozmowy video pisałem;

2. Jeśli ciągle Ty inicjowałeś kontakt, to możliwe że faktycznie laska laska nie wiedziała jak się elegancko z tej znajomości wycofać i to "zgadzam się" oznaczało przyjęcie z ulgą (a może i pewnego rodzaju wdzięcznością) faktu że wybawiłeś ją od problemu i sam to zakończyłeś.

3. "Cieszę się że jesteś"; może po prostu akurat (pod wpływem chwili) nie mogła znaleźć lepszego zwrotu, tym bardziej że "cieszę się że byłeś" jest raczej powszechnie kojarzone z pożegnaniami ukochanych... zmarłych wink

4. Dlaczego przesadziłeś z tym "nigdy"? Tu już rozważamy inny wariant , czyli że jeszcze były szanse. Otóż całkiem spora część kobiet (niektórzy twierdzą że nawet większość) ma coś takiego, co w uproszczeniu można opisać jako "gdy ucieka - goń; gdy goni - uciekaj". Im bardziej namolny kontakt z jednej strony, tym większy przesyt tego kontaktu czuje ta druga strona; czasem wystarczy jednak że ta druga strona ma okazję zatęsknić (której to okazji Ty jej nawet nie dałeś) i już nachodzą ją różne refleksje i sytuacja może się nawet odmienić. I w tym właśnie kontekście (gdyby jednak ta wersja była realna) uciąłeś jej możliwość zatęsknienia i poczynienia pewnych przemyśleń.

To raczej ona prowokowała kontakt, bawiła się uczuciem Piotra, a on nie miał jaj, żeby to od razu zakończyć, jak go odstawiła na boczny tor.

Wieka, jeśli (powtarzam: JEŚLI!) Twoja wersja jest słuszna, to zrobił dobrze. Natomiast sama wiesz że takie bawienie się z dopięciem rozwodu jak zademonstrował Piotr w wielu już przypadkach nie tylko autentycznie wkurwiało laskę, która miała poważne intencje, ale i było faktycznym i GŁÓWNYM powodem spisania przez nią relacji z formalnie żonatym (acz nie do końca rozwiedzionym) na straty. Teraz rozumiesz o co mi chodzi? O to, czy to od początku była z jej strony zabawa, z założeniem chwilowości i braku poważnego podejścia czy nastawienie z początku poważne zostało zdruzgotane przez przez niepoważne podejście Piotra do kwestii rozwodu.

461

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie chce mi się multiquote'a robić, więc po kolei:

1. Nie o tej propozycji podwójnej rozmowy video pisałem;

2. Jeśli ciągle Ty inicjowałeś kontakt, to możliwe że faktycznie laska laska nie wiedziała jak się elegancko z tej znajomości wycofać i to "zgadzam się" oznaczało przyjęcie z ulgą (a może i pewnego rodzaju wdzięcznością) faktu że wybawiłeś ją od problemu i sam to zakończyłeś.

3. "Cieszę się że jesteś"; może po prostu akurat (pod wpływem chwili) nie mogła znaleźć lepszego zwrotu, tym bardziej że "cieszę się że byłeś" jest raczej powszechnie kojarzone z pożegnaniami ukochanych... zmarłych wink

4. Dlaczego przesadziłeś z tym "nigdy"? Tu już rozważamy inny wariant , czyli że jeszcze były szanse. Otóż całkiem spora część kobiet (niektórzy twierdzą że nawet większość) ma coś takiego, co w uproszczeniu można opisać jako "gdy ucieka - goń; gdy goni - uciekaj". Im bardziej namolny kontakt z jednej strony, tym większy przesyt tego kontaktu czuje ta druga strona; czasem wystarczy jednak że ta druga strona ma okazję zatęsknić (której to okazji Ty jej nawet nie dałeś) i już nachodzą ją różne refleksje i sytuacja może się nawet odmienić. I w tym właśnie kontekście (gdyby jednak ta wersja była realna) uciąłeś jej możliwość zatęsknienia i poczynienia pewnych przemyśleń.

To raczej ona prowokowała kontakt, bawiła się uczuciem Piotra, a on nie miał jaj, żeby to od razu zakończyć, jak go odstawiła na boczny tor.

Wieka, jeśli (powtarzam: JEŚLI!) Twoja wersja jest słuszna, to zrobił dobrze. Natomiast sama wiesz że takie bawienie się z dopięciem rozwodu jak zademonstrował Piotr w wielu już przypadkach nie tylko autentycznie wkurwiało laskę, która miała poważne intencje, ale i było faktycznym i GŁÓWNYM powodem spisania przez nią relacji z formalnie żonatym (acz nie do końca rozwiedzionym) na straty. Teraz rozumiesz o co mi chodzi? O to, czy to od początku była z jej strony zabawa, z założeniem chwilowości i braku poważnego podejścia czy nastawienie z początku poważne zostało zdruzgotane przez przez niepoważne podejście Piotra do kwestii rozwodu.

Nie dowiemy się co było w jej głowie od początku, na pewno ona rozdawała karty.

Uważam, że nawet jak miała poważne zamiary, czego nie było widać, to brak rozwodu był tylko pretekstem do rozstania, tak ni z gruszki, ni z pietruszki. Potem już nie wspominała o rozwodzie, a dalej się bawiła...Przecież wiele rzeczy mogło jej nie odpowiadać, a na pewno się nie zakochała, więc miała nie jeden powód...

Może ktoś ją kiedyś skrzywdził i teraz bawi się facetami, nie wiem, może szuka faceta,, żeby ją zdominował, a trafia na samych "miętkich"...

Rozwód był ważny, ale to była formalność i na pewno by nie determinował być albo nie być, kogoś kto kocha, a jeśli nawet to jej zachowanie byłoby inne.

462 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 13:42:54)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

No nie wiem z tym wszystkim. M. generalnie jest mocno wrażliwą kobietą, która przejmuje się dosłownie wszystkim, szybko panikuje, a ze względu na wysokie stanowisko musi trzymać emocje na wodzy, co akurat jej słabo wychodzi (ma dość poważne konflikty w pracy).
Poza tym jest po związku, który ją złamał w pół, została zdradzona i też czekała na jego rozwód. Widziałem jej zdjęcie z tego czasu. Normalnie cień człowieka.
W rozmowie ze mną jest zawsze spokojna, jak już mówi to dość obszernie, ale wprost nie potrafi, albo odpowiada ciszą, albo jak już padnie trudne pytanie, to zaczyna żartować, jakby to nie był problem.
Zauważyłem też, że dyskusja na nasz temat zaczyna się z wysokiego C, a potem coraz niżej i niżej, a w pewnym momencie zaczyna się nasz kod rozmowy inicjowany przez nią, przywołuje nasze przygody, fajne i śmieszne momenty. Czuć, że się waha z minuty na minutę coraz bardziej - i tak każda trudna rozmowa z nią wyglądała.
Z tą inicjacją to różnie wyglądało, raczej 50/50. Powiem wam jeszcze, że był ostatnio taki tydzień, gdzie ja nie odzywałem się przez kilka dni, a ona też nie. W końcu jak napisałem, to była wyraźnie zadowolona, że to zrobiłem. Zrobiła się wtedy mocniej aktywna, więcej "obrazków/gifów", używania mojego imienia itd.. Bardzo też lubiła gdy proponowałem "Dzwonimy dziś?". Zawsze wtedy używała "DOBRZE!/TAK!/OCZYWIŚCIE!/Kiedy masz czas?"
Teraz tak sobie myślę, że ona oczekiwała ode mnie konkretnego działania, możliwe, że przyjazdu do niej bez zapowiedzi, potwierdzenia "tak, zależy mi bardzo na tobie".
Żałuje teraz tego mojego "nigdy", ale myślę tak sobie, że jak ostatnio jej powiedziałem "nigdy", to ona skwitowała to, wyraźnie wzburzona, że nie ma czegoś takiego jak nigdy. Może dlatego nie potwierdziła mojego pożegnania. No i ona bywa dość często tu u mnie w mieście, bo je kocha i skłaniam się do tego, że będzie chciała jednak spotkać się twarzą w twarz. Nie ukrywam, chciałbym, mimo wszystko, ale to nie tak, że pstryknie palcami i polecę. Gdyby padła taka propozycja też postawiłbym sprawę jasno, że mi zależy nadal, ale spotkam się z nią tylko w prawdzie i bez rozdrapywania moich ran.

Może właśnie tak to miało być, że teraz ten czas bez kontaktu, który praktycznie mieliśmy codzienny od prawie roku, pozwoli jej poukładać w głowie myśli.
Wiele dla niej znaczyłem i myślę, że nadal znaczę, co zresztą bardzo mocno zaznaczyła w naszej rozmowie. Czy w takim przypadku tak łatwo jest zrezygnować z kogoś tak bardzo wartościowego dla niej? Tylko czas to teraz może zweryfikować.

Zastanawiam się też nad tym, czy aby, pomimo mojego "nigdy", napisać jednak adnotacje do tego co usłyszałem w naszej rozmowie, dotyczącej jej pytania o mój dobry nastrój, nabranie pewności siebie. Chciałbym jej napisać, że to ona za tym stoi, że rozwód, który w końcu zostanie zrealizowany i który dałby nam oddech. Oczywiście napisałbym jeszcze dużo więcej o tym co teraz myślę po tej rozmowie. Myślicie, że to dobry pomysł?

463 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 13:03:52)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:

O to, czy to od początku była z jej strony zabawa, z założeniem chwilowości i braku poważnego podejścia czy nastawienie z początku poważne zostało zdruzgotane przez przez niepoważne podejście Piotra do kwestii rozwodu.

Nie, nie była to dla niej zabawa. Wspomniała o tym i też mocno zaznaczyła, że "nasza relacja od początku była poważna...nigdy nie byłeś drugi...nigdy nie traktowałam cię jak chłopaka na wakacje czy zabawy". To nie taka kobieta, co wskakuje dla zabawy facetom do łóżka, oj nie. Tego jestem akurat absolutnie pewny.

464 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2024-03-09 14:17:32)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Piotrze z tą kobieta "randkujesz" a raczej "randkowałeś" ponad pół roku a nigdy u niej nie byłeś ???

Co było powodem że nigdy u niej nie byłeś ??? Co mówiła ??

Co to za związek gdzie nie ma fizycznego kontaktu ???

Ja jestem w związku na odległość a minumum 2 razy w tygodniu się spotykamy na żywo i spędzamy trochę czasu, tak samo jak jeździmy wspólnie na różne wyjazdy i wyprawy.

W związku ważny jest sex i kontakt na żywo. Bez tego żaden związek nie przetrwa ..

Nie dziwił cię że ta "twoja" kobieta nie chciała ani razu abyś do niej przyjechał (np. na weekend). Czy tak zachowują się osoby zakochane ???

Jak dla mnie nie było tam żadnej "miłości" ani zakochania. Ty sobie to wymyśliłeś.
Ona zapewne miała wielu takich "wirtualnych" Piotrów wink

Twój rozwód nic by nie zmienił bo nie była tobą zainteresowana od poczatku. Byłeś czasoumilaczem , nadmuchiwaczem jej ego.

Gdyby faktycznie jej zależało to co tydzień by byś u niej na weekend. No chyba że mąż sie nie zgodził big_smile

Serio. Dobrze że się skończyło. To strata czasu.

Jak dostaniesz rozwód to na spokojnie zacznij szukać ...

465

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Kaszpir007 napisał/a:

Piotrze z tą kobieta "randkujesz" a raczej "randkowałeś" ponad pół roku a nigdy u niej nie byłeś ???

Co było powodem że nigdy u niej nie byłeś ??? Co mówiła ??

Co to za związek gdzie nie ma fizycznego kontaktu ???

Ja jestem w związku na odległość a minumum 2 razy w tygodniu się spotykamy na żywo i spędzamy trochę czasu, tak samo jak jeździmy wspólnie na różne wyjazdy i wyprawy.

W związku ważny jest sex i kontakt na żywo. Bez tego żaden związek nie przetrwa ..

Nie dziwił cię że ta "twoja" kobieta nie chciała ani razu abyś do niej przyjechał (np. na weekend). Czy tak zachowują się osoby zakochane ???

Jak dla mnie nie było tam żadnej "miłości" ani zakochania. Ty sobie to wymyśliłeś.
Ona zapewne miała wielu takich "wirtualnych" Piotrów wink

Twój rozwód nic by nie zmienił bo nie była tobą zainteresowana od poczatku. Byłeś czasoumilaczem , nadmuchiwaczem jej ego.

Gdyby faktycznie jej zależało to co tydzień by byś u niej na weekend. No chyba że mąż sie nie zgodził big_smile

Serio. Dobrze że się skończyło. To strata czasu.

Jak dostaniesz rozwód to na spokojnie zacznij szukać ...


Nie byłem u niej, bo mieszkała wtedy na walizkach, a później przeprowadziła się do mieszkania w stanie deweloperskim, czyli pusto, nawet łózka nie miała, które zresztą później wybieraliśmy razem, brak drzwi nawet do WC. Twierdziła, że nie będę czuł sie komfortowo i poniekąd miała przecież rację. Poza tym, to był taki czas, że ona bardzo chciała być w moim mieście, miała też tu sprawy zawodowe do załatwienia. Ona bardzo często chciała przyjechać nawet na kilka godzin, byle mnie zobaczyć.
Co do reszty to się nie zgadzam. Kłamstwa do niej nie pasują, ale problemy z decyzjami już bardziej.

466

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Zastanawiam się też nad tym, czy aby, pomimo mojego "nigdy", napisać jednak adnotacje do tego co usłyszałem w naszej rozmowie, dotyczącej jej pytania o mój dobry nastrój, nabranie pewności siebie. Chciałbym jej napisać, że to ona za tym stoi, że rozwód, który w końcu zostanie zrealizowany i który dałby nam oddech. Oczywiście napisałbym jeszcze dużo więcej o tym co teraz myślę po tej rozmowie. Myślicie, że to dobry pomysł?

Piotruś, chciałeś jej dobitnie pokazać jak mocno się czujesz zraniony i zrobiony w chuja, więc rzuciłeś tekst w stylu nadąsanego chłopczyka. Ten tekst ma niestety tę wadę że dla dorosłego faceta może się równać WYŁACZNIE całkowitemu zakończeniu kontaktu. Jeśli więc teraz wyślesz tę "adnotację", to odtąd każde Twoje słowo i zapewnienia będą mieć wartość mniej więcej zużytej srajtaśmy.
Jedyne na co teraz możesz liczyć (o ile nie chcesz się totalnie zaorać), to tylko na to że ona (jak to ująłeś) nie potraktuje tego "nigdy" ostatecznie i przy okazji świąt czy Twoich urodzin/imienin będzie usiłowała nawiązać ponownie kontakt.

467 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-09 15:22:30)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Piotr masz cały czas różowe okulary, więc słabo widzisz, co jest pewnie czy co do niej pasuje.

Chwiejność emocjonalna świadczy u niej o zaburzeniu osobowości, ja podejrzewam border, jak byś z nią mieszkał ten rok, dopiero mógłbyś coś więcej o niej powiedzieć.

468

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Zastanawiam się też nad tym, czy aby, pomimo mojego "nigdy", napisać jednak adnotacje do tego co usłyszałem w naszej rozmowie, dotyczącej jej pytania o mój dobry nastrój, nabranie pewności siebie. Chciałbym jej napisać, że to ona za tym stoi, że rozwód, który w końcu zostanie zrealizowany i który dałby nam oddech. Oczywiście napisałbym jeszcze dużo więcej o tym co teraz myślę po tej rozmowie. Myślicie, że to dobry pomysł?

Piotruś, chciałeś jej dobitnie pokazać jak mocno się czujesz zraniony i zrobiony w chuja, więc rzuciłeś tekst w stylu nadąsanego chłopczyka. Ten tekst ma niestety tę wadę że dla dorosłego faceta może się równać WYŁACZNIE całkowitemu zakończeniu kontaktu. Jeśli więc teraz wyślesz tę "adnotację", to odtąd każde Twoje słowo i zapewnienia będą mieć wartość mniej więcej zużytej srajtaśmy.
Jedyne na co teraz możesz liczyć (o ile nie chcesz się totalnie zaorać), to tylko na to że ona (jak to ująłeś) nie potraktuje tego "nigdy" ostatecznie i przy okazji świąt czy Twoich urodzin/imienin będzie usiłowała nawiązać ponownie kontakt.


Uważasz, że bujanie się na jej huśtawce przyniesie coś dobrego? Co da ten ew. kontakt... jedynie złudne nadzieje.

Zawsze będzie dla niej tylko czasoumilaczem od święta.

469

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Zastanawiam się też nad tym, czy aby, pomimo mojego "nigdy", napisać jednak adnotacje do tego co usłyszałem w naszej rozmowie, dotyczącej jej pytania o mój dobry nastrój, nabranie pewności siebie. Chciałbym jej napisać, że to ona za tym stoi, że rozwód, który w końcu zostanie zrealizowany i który dałby nam oddech. Oczywiście napisałbym jeszcze dużo więcej o tym co teraz myślę po tej rozmowie. Myślicie, że to dobry pomysł?

Piotruś, chciałeś jej dobitnie pokazać jak mocno się czujesz zraniony i zrobiony w chuja, więc rzuciłeś tekst w stylu nadąsanego chłopczyka. Ten tekst ma niestety tę wadę że dla dorosłego faceta może się równać WYŁACZNIE całkowitemu zakończeniu kontaktu. Jeśli więc teraz wyślesz tę "adnotację", to odtąd każde Twoje słowo i zapewnienia będą mieć wartość mniej więcej zużytej srajtaśmy.
Jedyne na co teraz możesz liczyć (o ile nie chcesz się totalnie zaorać), to tylko na to że ona (jak to ująłeś) nie potraktuje tego "nigdy" ostatecznie i przy okazji świąt czy Twoich urodzin/imienin będzie usiłowała nawiązać ponownie kontakt.

Rozumiem.
Ja jej życzonka świąteczno-urodzinowe to zignoruje z pewnością. Interesuje mnie tylko i wyłącznie realizacja "Musimy się spotkać i porozmawiać o tym twarzą w twarz, bo to są inne emocje niż przez telefon". Jeśli naprawdę jestem dla niej tak "Bardzo ważny", to powinna zrobić jakiś krok w moją stronę.

470

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Zastanawiam się też nad tym, czy aby, pomimo mojego "nigdy", napisać jednak adnotacje do tego co usłyszałem w naszej rozmowie, dotyczącej jej pytania o mój dobry nastrój, nabranie pewności siebie. Chciałbym jej napisać, że to ona za tym stoi, że rozwód, który w końcu zostanie zrealizowany i który dałby nam oddech. Oczywiście napisałbym jeszcze dużo więcej o tym co teraz myślę po tej rozmowie. Myślicie, że to dobry pomysł?

Piotruś, chciałeś jej dobitnie pokazać jak mocno się czujesz zraniony i zrobiony w chuja, więc rzuciłeś tekst w stylu nadąsanego chłopczyka. Ten tekst ma niestety tę wadę że dla dorosłego faceta może się równać WYŁACZNIE całkowitemu zakończeniu kontaktu. Jeśli więc teraz wyślesz tę "adnotację", to odtąd każde Twoje słowo i zapewnienia będą mieć wartość mniej więcej zużytej srajtaśmy.
Jedyne na co teraz możesz liczyć (o ile nie chcesz się totalnie zaorać), to tylko na to że ona (jak to ująłeś) nie potraktuje tego "nigdy" ostatecznie i przy okazji świąt czy Twoich urodzin/imienin będzie usiłowała nawiązać ponownie kontakt.

Rozumiem.
Ja jej życzonka świąteczno-urodzinowe to zignoruje z pewnością. Interesuje mnie tylko i wyłącznie realizacja "Musimy się spotkać i porozmawiać o tym twarzą w twarz, bo to są inne emocje niż przez telefon". Jeśli naprawdę jestem dla niej tak "Bardzo ważny", to powinna zrobić jakiś krok w moją stronę.

Jprdl.... oczywiście że (jeśli NIE POTRAKTUJE dosłownie Twojego "nigdy") wyśle zyczonka, bo właśnie życzonka się wysyła w celu wysondowania czy delikwent w ogóle podejmie próbę kontaktu. I dopiero z Twojej odpowiedzi na życzonka (jeśli będzie pozytywna; jeśli będzie negatywna, to na tym kontakt się kończy) ona (o ile będzie miała w ogóle taki zamiar) może Ci powiedzieć że jesteś dla niej ważny i że przemyślała kilka rzeczy.

Ty jej napisałeś jak nadąsany gówniarz żeby się z Tobą nigdy nie kontaktowała i na co liczysz? Dorosła, poważna kobieta potraktowałaby to dosłownie i mógłbyś sobie tylko w brodę pluć że koniecznie jej chciałeś pokazać jak bardzo jesteś na nią wkurwiony. I co, liczysz że z płaczem Ci teraz padnie do stóp łkając że żałuje że Cię tak potraktowała? Żadna kobieta z odrobiną godności tego nie zrobi. Wszystko na co możesz liczyć, to to co napisałem wyżej (a i tak może się okazać prawdziwy wariant że ona z ulgą przyjęła że to Ty zakończyłeś kontakt i wtedy będziesz miał na Wielkanoc gówno zamiast nawet najskromniejszych życzeń).

471 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 16:26:44)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Też rozumiem, ale i tak jeśli napisze do mnie życzonka sprawdzające, to ode mnie pójdzie tekst w stylu: "Nadal jesteś dla mnie bardzo ważna, myślę o Tobie każdego dnia, ale najważniejsze dla mnie jest teraz zadbać o siebie, odzyskać siebie, a kontakt z Tobą, nawet ten życzeniowy w tym nie pomaga. Jeśli chcesz mi przekazać coś ważnego, konkretnego, to ok, możemy się nawet spotkać....Wszystkiego dobrego/Wesołych...." itd.

472

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Też rozumiem, ale i tak jeśli napisze do mnie życzonka sprawdzające, to ode mnie pójdzie tekst w stylu: "Nadal jesteś dla mnie bardzo ważna, myślę o Tobie każdego dnia, ale najważniejsze dla mnie jest teraz zadbać o siebie, odzyskać siebie, a kontakt z Tobą, nawet ten życzeniowy w tym nie pomaga. Jeśli chcesz mi przekazać coś ważnego, konkretnego, to ok, możemy się nawet spotkać....Wszystkiego dobrego/Wesołych...." itd.

Słuchaj, to tylko od Ciebie zależy czy Twoja odpowiedź będzie miała ogólny przekaz "Spie...aj" (przy czym pamiętaj że subtelne niuanse mogą zdecydować że ona to tak odbierze, mimo że Ty będziesz to widział inaczej) czy zachęci ją do wyrażenia treści swoich przemyśleń (tu z kolei musisz uważać by nie uznała że nic się nie stało i może grać jak wcześniej). Musisz sam wypośrodkować.

473

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Też rozumiem, ale i tak jeśli napisze do mnie życzonka sprawdzające, to ode mnie pójdzie tekst w stylu: "Nadal jesteś dla mnie bardzo ważna, myślę o Tobie każdego dnia, ale najważniejsze dla mnie jest teraz zadbać o siebie, odzyskać siebie, a kontakt z Tobą, nawet ten życzeniowy w tym nie pomaga. Jeśli chcesz mi przekazać coś ważnego, konkretnego, to ok, możemy się nawet spotkać....Wszystkiego dobrego/Wesołych...." itd.

Słuchaj, to tylko od Ciebie zależy czy Twoja odpowiedź będzie miała ogólny przekaz "Spie...aj" (przy czym pamiętaj że subtelne niuanse mogą zdecydować że ona to tak odbierze, mimo że Ty będziesz to widział inaczej) czy zachęci ją do wyrażenia treści swoich przemyśleń (tu z kolei musisz uważać by nie uznała że nic się nie stało i może grać jak wcześniej). Musisz sam wypośrodkować.

Do byłego męża wysyłała życzenia jakiś czas, ale tu bardziej chodziło o szacunek, a nie odzyskiwanie kontaktu. Potem przestała to robić.
Do mnie w Wigilię przysłała piękne życzenia, będąc w "separacji" ze mną. Na nowy rok niestety bardzo słabo, ale wtedy była na mnie ponoć masakrycznie wqrwiona.
Na szczęście święta blisko, urodziny moje wcześniej niż jej, to zobaczymy jaką wartość dla niej jeszcze mam.

474

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Do byłego męża wysyłała życzenia jakiś czas, ale tu bardziej chodziło o szacunek, a nie odzyskiwanie kontaktu. Potem przestała to robić.

Ja do byłej ani jednych życzeń po rozwodzie nie wysłałem (i vice versa), ale nie rozstaliśmy się w przyjaźni wink


PiotrNet77 napisał/a:

Do mnie w Wigilię przysłała piękne życzenia, będąc w "separacji" ze mną. Na nowy rok niestety bardzo słabo, ale wtedy była na mnie ponoć masakrycznie wqrwiona.

Czyli to nam nic nie mówi.


PiotrNet77 napisał/a:

Na szczęście święta blisko, urodziny moje wcześniej niż jej, to zobaczymy jaką wartość dla niej jeszcze mam.

Już za 3 tygodnie święta, do tego czasu nie zapomni (chyba że będzie zamierzała zapomnieć). Ergo: jak nic nie wyśle, to uznaj że masz pozamiatane i daj spokój.

475 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-09 17:30:08)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Wyśle czy nie wyśle, jest dawno pozamiatane...
Piotr, czy to tak trudno zrozumieć, że jej jest z Tobą nie po drodze.
Żadne słówka, życzonka, nic tu nie zmienią.
To będą jedynie, jak już, kontakty koleżeńskie.

476

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Wyśle czy nie wyśle, jest dawno pozamiatane...
Piotr, czy to tak trudno zrozumieć, że jej jest z Tobą nie po drodze.
Żadne słówka, życzonka, nic tu nie zmienią.
To będą jedynie, jak już, kontakty koleżeńskie.

No to zawsze jej może w drugim podejściu (czyli po tych życzonkach) doprecyzować że na kontakty koleżeńskie szkoda jego czasu (tak swego czasu zrobiłem, oczywiście był foch, ale dziś mam spokój).
Natomiast można jej dać czas na refleksje, których nie miała czasu zrobić gdy on ją ciągle zasypywać wiadomościami od siebie. Oczywiście ona tych refleksji nie musi poczynić, co tylko uprości sprawę.

477 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 17:57:29)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Wyśle czy nie wyśle, jest dawno pozamiatane...
Piotr, czy to tak trudno zrozumieć, że jej jest z Tobą nie po drodze.
Żadne słówka, życzonka, nic tu nie zmienią.
To będą jedynie, jak już, kontakty koleżeńskie.

A co mi szkodzi spróbować?
Nie da się przekazać w formie pisanej pełnego obrazu M., tego przyciągania miedzy nami, które czuć nawet na odległość. Może się okazać, że faktycznie problemem był ten rozwód, jej brak pewności, brak wiary w moje słowa, a ja i wszyscy inni dopisujemy do tego jakieś inne powody.
Ja długo myślałem, że chodzi o innego, ale tyle razy to z nią wałkowałem, tak klarownie to negowała, że jej wierzę. Zresztą do ostatniej chwili ostatnie telefony przed snem ze mną? Ostatnie "Dobranoc Piotrze..." o 1-2 w nocy mając kogoś innego? To by się dupy nie trzymało.
Mało tego, ona mnie ostatnio podejrzewała, że za mną nadal uganiają się 20-latki!

478

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Wyśle czy nie wyśle, jest dawno pozamiatane...
Piotr, czy to tak trudno zrozumieć, że jej jest z Tobą nie po drodze.
Żadne słówka, życzonka, nic tu nie zmienią.
To będą jedynie, jak już, kontakty koleżeńskie.

No to zawsze jej może w drugim podejściu (czyli po tych życzonkach) doprecyzować że na kontakty koleżeńskie szkoda jego czasu (tak swego czasu zrobiłem, oczywiście był foch, ale dziś mam spokój).
Natomiast można jej dać czas na refleksje, których nie miała czasu zrobić gdy on ją ciągle zasypywać wiadomościami od siebie. Oczywiście ona tych refleksji nie musi poczynić, co tylko uprości sprawę.

Przecież przekaz konkretny ode mnie będzie jasny już w pierwszym podejściu:
"Nadal jesteś dla mnie bardzo ważna, myślę o Tobie każdego dnia, ale najważniejsze dla mnie jest teraz zadbać o siebie, odzyskać siebie, a kontakt z Tobą, nawet ten życzeniowy w tym nie pomaga. Jeśli chcesz mi przekazać coś ważnego, konkretnego, to ok, możemy się nawet spotkać....Wszystkiego dobrego/Wesołych...."

Po takim wyznaniu raczej będzie musiała się określić, albo "OK spotkajmy się w takim razie", albo "Ok, rozumiem, nie będę już pisała. Dbaj o siebie"

479 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-09 17:56:09)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Tonący brzytwy się chwyta...
A wszystko przez ten zaj***ty seks na początku big_smile

Ona dokładnie wie, że jesteś na gwizdnięcie, więc takie pisanie, codziennie o Tobie myślę, zda się psu na budę... Zachowujesz się jak małolat.

480 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 18:32:49)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Tonący brzytwy się chwyta...
A wszystko przez ten zaj***ty seks na początku big_smile

Ona dokładnie wie, że jesteś na gwizdnięcie, więc takie pisanie, codziennie o Tobie myślę, zda się psu na budę... Zachowujesz się jak małolat.

Coś w tym seksie jest, ale mnie najbardziej zafascynował luz jaki z nią mam. No i, przesadzacie z tym seksem, bo czekałem na niego jakoś +- 2 miesiące, przy aktywnym spotykaniu się przed i moim zdaniem jeszcze po takim czasie nie była na niego gotowa.

To nie tak. Tu chodzi o to, że na początku wyznania "Słodzisz, wychwalasz", a w drugiej cześci zdania "wychładzasz, mówisz czego oczekujesz". Taka zagrywka psychologiczna.
Zresztą teraz widzę, że ona stosowała jakąś grę ze mną. Dystansowała się ostatnio po to, aby sprawdzić czy będę za nią gonił, jak bardzo mi zależy. Sama się do tego w rozmowie przyznała. Może nie wprost, ale jednak o to jej chodziło.

481

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Czyli tak czy tak, nie mogłeś liczyć na stabilność, czyli ze związku i tak nici...

Wasze rozmowy też schodziły na poziom dziecinny, dziwna to jest kobieta.

Gra z Tobą od dawna, a Ty liczysz na cud...

482

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

"Układało się cudownie od samego początku, od pierwszej rozmowy, potem pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek tego samego dnia, do samego rana zabawa, aż skończyliśmy razem na plaży do 9 rano."

To w takim razie czym skończyliście na tej plaży, skoro pierwszy seks był dużo później?

483 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 19:14:10)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

"Układało się cudownie od samego początku, od pierwszej rozmowy, potem pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek tego samego dnia, do samego rana zabawa, aż skończyliśmy razem na plaży do 9 rano."

To w takim razie czym skończyliście na tej plaży, skoro pierwszy seks był dużo później?

Nie seksem, ale było bardzo gorąco, a skończyliśmy łzami i prawie zakończeniem tej relacji już pierwszego dnia, bo ja wątpiłem, czy podołam, ona się zawiodła, że ja zwątpiłem.
Ona wróciła do hotelu, ja do domu (tak było przez 2-3 miesiące). Później wieczorem zadzwoniłem i doszliśmy do wniosku, że to była najlepsza randka ever, zostałem zjebany, że powinienem stać już z kwiatami i przeprosinami pod jej hotelem itd
Zaproponowałem wtedy spotkanie następnego dnia. Ona przyszła z zamiarem pożegnania mnie, jak potem powiedziała, ale gdy tylko mnie zobaczyła, wszystko się zmieniło.
Jak widzicie, do niej trzeba z konkretami, a nie gadanie, zapewnienia, słowa. Bardzo możliwe, że gdybym pojechał z kwiatami do niej, tego felernego 20 grudnia, to udowodniłbym, że faktycznie mi na niej zależy. To dlatego teraz tak mi ciężko, że napisałem to "nigdy", bo mógłbym pojechać i spróbować, a tak to jestem w dupie. Czekała na moje czyny do piątku, a ja to zjebałem.

484

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

"Układało się cudownie od samego początku, od pierwszej rozmowy, potem pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek tego samego dnia, do samego rana zabawa, aż skończyliśmy razem na plaży do 9 rano."

To w takim razie czym skończyliście na tej plaży, skoro pierwszy seks był dużo później?

Nie seksem, ale było bardzo gorąco, a skończyliśmy łzami i prawie zakończeniem tej relacji już pierwszego dnia, bo ja wątpiłem, czy podołam, ona się zawiodła, że ja zwątpiłem.
Ona wróciła do hotelu, ja do domu (tak było przez 2-3 miesiące). Później wieczorem zadzwoniłem i doszliśmy do wniosku, że to była najlepsza randka ever, zostałem zjebany, że powinienem stać już z kwiatami i przeprosinami pod jej hotelem itd
Zaproponowałem wtedy spotkanie następnego dnia. Ona przyszła z zamiarem pożegnania mnie, jak potem powiedziała, ale gdy tylko mnie zobaczyła, wszystko się zmieniło.
Jak widzicie, do niej trzeba z konkretami, a nie gadanie, zapewnienia, słowa. Bardzo możliwe, że gdybym pojechał z kwiatami do niej, tego felernego 20 grudnia, to udowodniłbym, że faktycznie mi na niej zależy. To dlatego teraz tak mi ciężko, że napisałem to "nigdy", bo mógłbym pojechać i spróbować, a tak to jestem w dupie. Czekała na moje czyny do piątku, a ja to zjebałem.


Nie... czytaj wątek feno, też ma zaburzoną kobietę, miała podobne wymagania i pretensje, diametralne zmiany nastrojów, rozkochanie w sobie... Nigdy byś nie sprostał jej humorom. Na takie kobiety działa stanowczość, męskość, inaczej zamiatają facetem podłogę.

Narcyza też w niej widać.

Zrozum, że ona Ciebie nie chce, chociaż byś stawał na rzęsach, jej zachowanie w początkach, ta euforia, potem smutek mówią o jej problemach z psychiką.

Dlatego daj sobie spokój.

485

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

"Układało się cudownie od samego początku, od pierwszej rozmowy, potem pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek tego samego dnia, do samego rana zabawa, aż skończyliśmy razem na plaży do 9 rano."

To w takim razie czym skończyliście na tej plaży, skoro pierwszy seks był dużo później?

Nie seksem, ale było bardzo gorąco, a skończyliśmy łzami i prawie zakończeniem tej relacji już pierwszego dnia, bo ja wątpiłem, czy podołam, ona się zawiodła, że ja zwątpiłem.
Ona wróciła do hotelu, ja do domu (tak było przez 2-3 miesiące). Później wieczorem zadzwoniłem i doszliśmy do wniosku, że to była najlepsza randka ever, zostałem zjebany, że powinienem stać już z kwiatami i przeprosinami pod jej hotelem itd
Zaproponowałem wtedy spotkanie następnego dnia. Ona przyszła z zamiarem pożegnania mnie, jak potem powiedziała, ale gdy tylko mnie zobaczyła, wszystko się zmieniło.
Jak widzicie, do niej trzeba z konkretami, a nie gadanie, zapewnienia, słowa. Bardzo możliwe, że gdybym pojechał z kwiatami do niej, tego felernego 20 grudnia, to udowodniłbym, że faktycznie mi na niej zależy. To dlatego teraz tak mi ciężko, że napisałem to "nigdy", bo mógłbym pojechać i spróbować, a tak to jestem w dupie. Czekała na moje czyny do piątku, a ja to zjebałem.




Nie... czytaj wątek feno, też ma zaburzoną kobietę, miała podobne wymagania i pretensje, diametralne zmiany nastrojów, rozkochanie w sobie... Nigdy byś nie sprostał jej humorom. Na takie kobiety działa stanowczość, męskość, inaczej zamiatają facetem podłogę.

Narcyza też w niej widać.

Zrozum, że ona Ciebie nie chce, chociaż byś stawał na rzęsach, jej zachowanie w początkach, ta euforia, potem smutek mówią o jej problemach z psychiką.

Dlatego daj sobie spokój.

M. wahania nastrojów miała nawet na ulicy czy kawiarni, gdy usłyszała płaczące dziecko, albo usłyszała czy zobaczyła jakieś niestosowne zachowanie. Dostawała wtedy napadu złości i agresywnych słów.
Tylko pytanie jak ten jej mąż wytrzymał z nią 10 lat? On sam nie wygląda na samca alpha, raczej zwyczajny sympatyczny gość (nawet nie wiem czy nie podobny do mnie trochę), chyba kucharz, teraz we własnej restauracji. M. była zła, że on teraz sukcesy odnosi, że to jej zasługa, bo wiele mu pomogła.
Sam nie wiem co o tym myśleć, za mało ją poznałem.

486 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-09 20:33:30)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

No właśnie, można powiedzieć, że w ogóle jej nie znasz, jak przypomnialam sobie Twój pierwszy post, to podejrzewam ChAD.
Poczytaj o tym zaburzeniu.

487

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Pisałem Ci ,jedź do niej.Na ciul Ci zaproszenie.Najwyżej nakrył byś ją w łóżku z innym albo by Cię nie wpuściła do domu.Wtedy już kilka  miechów temu byłoby wszystko jasne.A może było by ok.Przyjęła by Ciebie i bylibyście dziś razem. I ta alternatywa jest Twoim dramatem dziś.Teraz miesiącami będziesz analizował ,rozpatrywał ,myślał gdzie zawaliłem ,co zrobiłem źle.Wykończysz się.Co do jej manipulacji ,to też pisane palcem po wodzie.Kilku userów forum jej to zarzuca ale sam autor tego nie odczuwał a jego zdanie jest najważniejsze.Jeśli naprawdę Ci na niej zależy bierz wolne w piątek i jedź. Nawet jeśli Cię oleje to łatwiej Ci będzie to rozstanie przejść.Jej obraz już nie będzie taki idealny.Korona Ci z głowy nie spadnie.Raz zadziałaj aktywnie i sprawa będzie jasna.Ja bym tak zrobił,ale decyzja i wykonanie zależy tylko od Ciebie.Pozdrawiam.

488 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 21:51:28)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Selkirk napisał/a:

Pisałem Ci ,jedź do niej.Na ciul Ci zaproszenie.Najwyżej nakrył byś ją w łóżku z innym albo by Cię nie wpuściła do domu.Wtedy już kilka  miechów temu byłoby wszystko jasne.A może było by ok.Przyjęła by Ciebie i bylibyście dziś razem. I ta alternatywa jest Twoim dramatem dziś.Teraz miesiącami będziesz analizował ,rozpatrywał ,myślał gdzie zawaliłem ,co zrobiłem źle.Wykończysz się.Co do jej manipulacji ,to też pisane palcem po wodzie.Kilku userów forum jej to zarzuca ale sam autor tego nie odczuwał a jego zdanie jest najważniejsze.Jeśli naprawdę Ci na niej zależy bierz wolne w piątek i jedź. Nawet jeśli Cię oleje to łatwiej Ci będzie to rozstanie przejść.Jej obraz już nie będzie taki idealny.Korona Ci z głowy nie spadnie.Raz zadziałaj aktywnie i sprawa będzie jasna.Ja bym tak zrobił,ale decyzja i wykonanie zależy tylko od Ciebie.Pozdrawiam.

A nie lepiej będzie jak przeczekam do świąt, aby zobaczyć czy spróbuje się skontaktować? Po świętach będę też po rozwodzie.

489

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Piotrek masz 43 lata ona 37 a masz dylematy gimnazjalisty czy przytulić,pocałować.Jesteście dorosłymi ludźmi i jak dorosły się zachowuj.Jeśli się spotkacie i przedstawisz obecną sytuację,to może święta spędzicie  razem.A tak możemy sobie pierdolić do Twojej i mojej emerytury co niczego nie zmieni i niczego nie da.Zachowaj się jak mężczyzna, one to lubią.Bezwolne kukły i popychadła są passe.Działaj.Nic gorszego Cię już nie spotka.

490 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-09 22:46:23)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Selkirk napisał/a:

Piotrek masz 43 lata ona 37 a masz dylematy gimnazjalisty czy przytulić,pocałować.Jesteście dorosłymi ludźmi i jak dorosły się zachowuj.Jeśli się spotkacie i przedstawisz obecną sytuację,to może święta spędzicie  razem.A tak możemy sobie pierdolić do Twojej i mojej emerytury co niczego nie zmieni i niczego nie da.Zachowaj się jak mężczyzna, one to lubią.Bezwolne kukły i popychadła są passe.Działaj.Nic gorszego Cię już nie spotka.

Może i masz rację. Kiedyś tak zrobiłem i ona została moją żoną :-D Co prawda nie tak od razu, a kwiaty przyjęła w złości, ale chwalić się nimi mimo to chwaliła :-D
Poza tym, ja już jestem na emeryturze :-D

I jeszcze jedno. Myślisz, aby ją poinformować, że jestem u niej w mieście, czy po prostu zapukać do jej drzwi (jeszcze nigdy u niej nie byłem)?

491

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Ja bym zapukał do drzwi.Jej reakcja będzie chyba najbardziej naturalna,spontaniczna.Albo rzuci Ci się na szyję albo trzaśnie  drzwiami przed nosem.Może być też tak ,że otworzy Ci inny facet,z tym też musisz się liczyć.No ale wtedy będziesz miał już jasność sytuacji.Lepsze to niż miesiące analiz ,mordowania się z niepewnością.Decydujesz i realizujesz Ty.Nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.My możemy wyłącznie sugerować ,podpowiadać.Wbrew pozorom też nie jest to łatwe bo ew.konsekwencje ponosisz Ty.Ale na tym życie polega.Trzymaj się.Jeszcze jedno.
Jako emeryt(pewnie mundurówka) miałeś dużo wolnego czasu,który mogłeś lepiej wykorzystać ale cóż ,to już było.

492

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Selkirk napisał/a:

Ja bym zapukał do drzwi.Jej reakcja będzie chyba najbardziej naturalna,spontaniczna.Albo rzuci Ci się na szyję albo trzaśnie  drzwiami przed nosem.Może być też tak ,że otworzy Ci inny facet,z tym też musisz się liczyć.No ale wtedy będziesz miał już jasność sytuacji.Lepsze to niż miesiące analiz ,mordowania się z niepewnością.Decydujesz i realizujesz Ty.Nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.My możemy wyłącznie sugerować ,podpowiadać.Wbrew pozorom też nie jest to łatwe bo ew.konsekwencje ponosisz Ty.Ale na tym życie polega.Trzymaj się.Jeszcze jedno.
Jako emeryt(pewnie mundurówka) miałeś dużo wolnego czasu,który mogłeś lepiej wykorzystać ale cóż ,to już było.

To nie będzie takie łatwe. Adresu nie dostałem, ale po jej opowieściach, filmach i zdjęciach, znalazłem to miejsce na mapie. Wiem, który blok nie znam dokładnie piętra, ale do tego dojdę po żaluzjach w oknach ze zdjęć. No i chyba teren zamknięty, więc trzeba będzie się "wślizgnąć" jakoś.

Generalnie spodziewam się, że będzie miała minę nietęgą i się wqurwi. Innego faceta nie ma, bo ma za duży bałagan w tym mieszkaniu, no i nadal brak drzwi :-D

493

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

No nie wiem z tym wszystkim. M. generalnie jest mocno wrażliwą kobietą, która przejmuje się dosłownie wszystkim, szybko panikuje, a ze względu na wysokie stanowisko musi trzymać emocje na wodzy, co akurat jej słabo wychodzi (ma dość poważne konflikty w pracy).
Poza tym jest po związku, który ją złamał w pół, została zdradzona i też czekała na jego rozwód. Widziałem jej zdjęcie z tego czasu. Normalnie cień człowieka.
W rozmowie ze mną jest zawsze spokojna, jak już mówi to dość obszernie, ale wprost nie potrafi, albo odpowiada ciszą, albo jak już padnie trudne pytanie, to zaczyna żartować, jakby to nie był problem.
Zauważyłem też, że dyskusja na nasz temat zaczyna się z wysokiego C, a potem coraz niżej i niżej, a w pewnym momencie zaczyna się nasz kod rozmowy inicjowany przez nią, przywołuje nasze przygody, fajne i śmieszne momenty. Czuć, że się waha z minuty na minutę coraz bardziej - i tak każda trudna rozmowa z nią wyglądała.

wieka ma rację, to wygląda jak borderline.

Piotrze sprawdź co to zaburzenie borderline, jakie są objawy.

494

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

A co mi szkodzi spróbować?
Nie da się przekazać w formie pisanej pełnego obrazu M., tego przyciągania miedzy nami, które czuć nawet na odległość. Może się okazać, że faktycznie problemem był ten rozwód, jej brak pewności, brak wiary w moje słowa, a ja i wszyscy inni dopisujemy do tego jakieś inne powody.
Ja długo myślałem, że chodzi o innego, ale tyle razy to z nią wałkowałem, tak klarownie to negowała, że jej wierzę. Zresztą do ostatniej chwili ostatnie telefony przed snem ze mną? Ostatnie "Dobranoc Piotrze..." o 1-2 w nocy mając kogoś innego? To by się dupy nie trzymało.
Mało tego, ona mnie ostatnio podejrzewała, że za mną nadal uganiają się 20-latki!

Miałem w twoim wieku do czynienia z taką zaburzoną kobietą jak twoja (ale o 20 lat młodszą smile )

I napiszę jedno: UCIEKAJ!!!

495 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-10 11:42:16)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Farmer napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

A co mi szkodzi spróbować?
Nie da się przekazać w formie pisanej pełnego obrazu M., tego przyciągania miedzy nami, które czuć nawet na odległość. Może się okazać, że faktycznie problemem był ten rozwód, jej brak pewności, brak wiary w moje słowa, a ja i wszyscy inni dopisujemy do tego jakieś inne powody.
Ja długo myślałem, że chodzi o innego, ale tyle razy to z nią wałkowałem, tak klarownie to negowała, że jej wierzę. Zresztą do ostatniej chwili ostatnie telefony przed snem ze mną? Ostatnie "Dobranoc Piotrze..." o 1-2 w nocy mając kogoś innego? To by się dupy nie trzymało.
Mało tego, ona mnie ostatnio podejrzewała, że za mną nadal uganiają się 20-latki!

Miałem w twoim wieku do czynienia z taką zaburzoną kobietą jak twoja (ale o 20 lat młodszą smile )

I napiszę jedno: UCIEKAJ!!!

Wiesz, że takie decyzje są bardzo trudne. Chciałbym ją jeszcze trochę bardziej poznać. Nie chcę potem żałować do końca życia, że popełniłem błąd.

Gdy mieszkała u mnie z 4-5 dni, to w domu nie miałem do niej większych uwag, no ale wtedy to nawet posiłki jedliśmy nago.
Gorzej gdy wychodziliśmy do ludzi, bo albo dzieci, albo przysłuchiwanie się rozmową innych par, przyglądanie się im i jakby fochowanie, że np. ja tak dużo jej nie całuje, albo tak mocno nie przytulam, pomimo tego, że ciągle całowaliśmy się i ciągle przytulaliśmy. Miałem wrażenie, że ona chciała być przytulana nawet w momencie machania łyżką z zupą, albo przy wybieraniu kanapy do jej mieszkania.

496 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-03-10 11:54:42)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Wiesz, że takie decyzje są bardzo trudne. Chciałbym ją jeszcze trochę bardziej poznać. Nie chcę potem żałować do końca życia, że popełniłem błąd.

Gdy mieszkała u mnie z 4-5 dni, to w domu nie miałem do niej większych uwag, no ale wtedy to nawet posiłki jedliśmy nago.
Gorzej gdy wychodziliśmy do ludzi, bo albo dzieci, albo przysłuchiwanie się rozmową innych par, przyglądanie się im i jakby fochowanie, że np. ja tak dużo jej nie całuje, albo tak mocno nie przytulam, pomimo tego, że ciągle całowaliśmy się i ciągle przytulaliśmy. Miałem wrażenie, że ona chciała być przytulana nawet w momencie machania łyżką z zupą, albo przy wybieraniu kanapy do jej mieszkania.

Zdejmij klapki z oczu.
To co doświadczyłeś to lovebombing i szczucie seksem, wahania emocji.

Masz do czynienia z borderką.

Przeczytaj WRESZCIE co to za zaburzenie !!!

497

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Farmer napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Wiesz, że takie decyzje są bardzo trudne. Chciałbym ją jeszcze trochę bardziej poznać. Nie chcę potem żałować do końca życia, że popełniłem błąd.

Gdy mieszkała u mnie z 4-5 dni, to w domu nie miałem do niej większych uwag, no ale wtedy to nawet posiłki jedliśmy nago.
Gorzej gdy wychodziliśmy do ludzi, bo albo dzieci, albo przysłuchiwanie się rozmową innych par, przyglądanie się im i jakby fochowanie, że np. ja tak dużo jej nie całuje, albo tak mocno nie przytulam, pomimo tego, że ciągle całowaliśmy się i ciągle przytulaliśmy. Miałem wrażenie, że ona chciała być przytulana nawet w momencie machania łyżką z zupą, albo przy wybieraniu kanapy do jej mieszkania.

Zdejmij klapki z oczu.
To co doświadczyłeś to lovebombing i szczucie seksem, wahania emocji.

Masz do czynienia z borderką.

Przeczytaj WRESZCIE co to za zaburzenie !!!

Wiesz co, czytałem i wiele osób z mojego kręgu, którzy znają moją historię, też mi sugerują zaburzenia u niej. Tylko, że każdy jakieś ma. Kwestia odpowiedniego dopasowania się.
Jeśli los pozwoli, to i tak chciałbym ją bardziej poznać, bo nie zaznam spokoju.

498

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Wiesz co, czytałem i wiele osób z mojego kręgu, którzy znają moją historię, też mi sugerują zaburzenia u niej. Tylko, że każdy jakieś ma. Kwestia odpowiedniego dopasowania się.
Jeśli los pozwoli, to i tak chciałbym ją bardziej poznać, bo nie zaznam spokoju.

Czyli świadomie decydujesz się na swoje wyniszczenie.
Twoja decyzja, twoje życie.
Nie miej później do nikogo pretensji.
Gdy bawisz się ogniem, to się w końcu oparzysz.

499

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Selkirk napisał/a:

Piotrek masz 43 lata ona 37 a masz dylematy gimnazjalisty czy przytulić,pocałować.Jesteście dorosłymi ludźmi i jak dorosły się zachowuj.Jeśli się spotkacie i przedstawisz obecną sytuację,to może święta spędzicie  razem.A tak możemy sobie pierdolić do Twojej i mojej emerytury co niczego nie zmieni i niczego nie da.Zachowaj się jak mężczyzna, one to lubią.Bezwolne kukły i popychadła są passe.Działaj.Nic gorszego Cię już nie spotka.

Może i masz rację. Kiedyś tak zrobiłem i ona została moją żoną :-D Co prawda nie tak od razu, a kwiaty przyjęła w złości, ale chwalić się nimi mimo to chwaliła :-D
Poza tym, ja już jestem na emeryturze :-D

I jeszcze jedno. Myślisz, aby ją poinformować, że jestem u niej w mieście, czy po prostu zapukać do jej drzwi (jeszcze nigdy u niej nie byłem)?

A znasz chociaż adres big_smile

Wymówką była jej wypowiedź, żebyś u niej nie czuł się komfortowo, więc raczej nie chciałaby Cię oglądać wink

Próbuj, ale poinformuj zanim wyjedziesz, bo może jej nie być w domu lub po prostu Ci nie otworzy.
Piotr czy Ty nie potrafisz samodzielnie myśleć, tylko o wszystko pytasz się innych...

Forum ma też Ci dać do myślenia, a nie masz się nas słuchać, niczym swojej ex partnerki.

500

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
Selkirk napisał/a:

Piotrek masz 43 lata ona 37 a masz dylematy gimnazjalisty czy przytulić,pocałować.Jesteście dorosłymi ludźmi i jak dorosły się zachowuj.Jeśli się spotkacie i przedstawisz obecną sytuację,to może święta spędzicie  razem.A tak możemy sobie pierdolić do Twojej i mojej emerytury co niczego nie zmieni i niczego nie da.Zachowaj się jak mężczyzna, one to lubią.Bezwolne kukły i popychadła są passe.Działaj.Nic gorszego Cię już nie spotka.

Może i masz rację. Kiedyś tak zrobiłem i ona została moją żoną :-D Co prawda nie tak od razu, a kwiaty przyjęła w złości, ale chwalić się nimi mimo to chwaliła :-D
Poza tym, ja już jestem na emeryturze :-D

I jeszcze jedno. Myślisz, aby ją poinformować, że jestem u niej w mieście, czy po prostu zapukać do jej drzwi (jeszcze nigdy u niej nie byłem)?

A znasz chociaż adres big_smile

Wymówką była jej wypowiedź, żebyś u niej nie czuł się komfortowo, więc raczej nie chciałaby Cię oglądać wink

Próbuj, ale poinformuj zanim wyjedziesz, bo może jej nie być w domu lub po prostu Ci nie otworzy.
Piotr czy Ty nie potrafisz samodzielnie myśleć, tylko o wszystko pytasz się innych...

Forum ma też Ci dać do myślenia, a nie masz się nas słuchać, niczym swojej ex partnerki.

Napisałem wcześniej. Nie znam, ale wiem gdzie to jest. Raczej nie poinformuje, bo właśnie o to chodzi, aby była zaskoczona. Z pewnością będzie wkurw, ale liczę na to, że jej przejdzie po 10 sekundach.

501

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

po co komu ktos z biorderem? ktoras z byłych partnerek ,ktos bliski moze tez juz miała podobne zaburzenie?

502

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

"Gorzej gdy wychodziliśmy do ludzi... albo przysłuchiwanie się rozmową innych par, przyglądanie się im i jakby fochowanie, że np. ja tak dużo jej nie całuje, albo tak mocno nie przytulam... "

Wypisz wymaluj, żona feno big_smile

Powinieneś się cieszyć, że skończyła się wasza relacja. Nie zdajesz sobie sprawy, na co chciałeś się pisać.

503

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Może i masz rację. Kiedyś tak zrobiłem i ona została moją żoną :-D Co prawda nie tak od razu, a kwiaty przyjęła w złości, ale chwalić się nimi mimo to chwaliła :-D
Poza tym, ja już jestem na emeryturze :-D

I jeszcze jedno. Myślisz, aby ją poinformować, że jestem u niej w mieście, czy po prostu zapukać do jej drzwi (jeszcze nigdy u niej nie byłem)?

A znasz chociaż adres big_smile

Wymówką była jej wypowiedź, żebyś u niej nie czuł się komfortowo, więc raczej nie chciałaby Cię oglądać wink

Próbuj, ale poinformuj zanim wyjedziesz, bo może jej nie być w domu lub po prostu Ci nie otworzy.
Piotr czy Ty nie potrafisz samodzielnie myśleć, tylko o wszystko pytasz się innych...

Forum ma też Ci dać do myślenia, a nie masz się nas słuchać, niczym swojej ex partnerki.

Napisałem wcześniej. Nie znam, ale wiem gdzie to jest. Raczej nie poinformuje, bo właśnie o to chodzi, aby była zaskoczona. Z pewnością będzie wkurw, ale liczę na to, że jej przejdzie po 10 sekundach.

A co tam, najwyżej pocałujesz klamkę, masz czas, a w perspektywie szał ciał, to pociąga big_smile

Może znowu wskoczysz na huśtawkę, zawsze to lepsze niż nuda big_smile

504

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Powinieneś się cieszyć, że skończyła się wasza relacja. Nie zdajesz sobie sprawy, na co chciałeś się pisać.

Jeszcze wystarczająco po dupie nie dostał, by docenić jak to się skończyło.

505

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
jea1 napisał/a:

po co komu ktos z biorderem? ktoras z byłych partnerek ,ktos bliski moze tez juz miała podobne zaburzenie?

Aż tak to raczej nie. Była żona była taka, że zawsze czekała, aż ja coś zrobię w jej kierunku choćby z przytuleniem czy całowaniem, a ja się wtedy blokuję jeśli druga strona nic nie robi tylko czeka.

506

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

A co do M. to jak mi tak tłumaczyła, że nie czuła się pewnie, tą jedyną, że wycofała się, bo czekała na moje działanie, a nie słowa....ja mówię wtedy "nie łapie, nie łapie", a one "no właśnie widzę" i z niedowierzaniem kiwa głową. I właśnie mi się wydaje, że biorąc moje doświadczenia z kobietami, które mówią "nie, ja nic już nie chce", to właśnie ten ostatni moment, który oznacza "Zrób coś, bo ja chcę, a Ty siedzisz w wygodnym fotelu i tylko piszesz!". Zresztą, z tym fotelem też pojechała po mnie jakiś czas temu.
I dlatego mi się wydaje, że M. czekała na śmiały ruch z mojej strony.

507

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

A co do M. to jak mi tak tłumaczyła, że nie czuła się pewnie, tą jedyną, że wycofała się, bo czekała na moje działanie, a nie słowa....ja mówię wtedy "nie łapie, nie łapie", a one "no właśnie widzę" i z niedowierzaniem kiwa głową. I właśnie mi się wydaje, że biorąc moje doświadczenia z kobietami, które mówią "nie, ja nic już nie chce", to właśnie ten ostatni moment, który oznacza "Zrób coś, bo ja chcę, a Ty siedzisz w wygodnym fotelu i tylko piszesz!". Zresztą, z tym fotelem też pojechała po mnie jakiś czas temu.
I dlatego mi się wydaje, że M. czekała na śmiały ruch z mojej strony.

To wcześnie do tego doszedłeś big_smile

Poza tym, nie pasowaliście do siebie, jej potrzebny jest rycerz na białym koniu, jak to na księżniczkę przystało wink

508

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

A co do M. to jak mi tak tłumaczyła, że nie czuła się pewnie, tą jedyną, że wycofała się, bo czekała na moje działanie, a nie słowa....ja mówię wtedy "nie łapie, nie łapie", a one "no właśnie widzę" i z niedowierzaniem kiwa głową. I właśnie mi się wydaje, że biorąc moje doświadczenia z kobietami, które mówią "nie, ja nic już nie chce", to właśnie ten ostatni moment, który oznacza "Zrób coś, bo ja chcę, a Ty siedzisz w wygodnym fotelu i tylko piszesz!". Zresztą, z tym fotelem też pojechała po mnie jakiś czas temu.
I dlatego mi się wydaje, że M. czekała na śmiały ruch z mojej strony.

To wcześnie do tego doszedłeś big_smile

Poza tym, nie pasowaliście do siebie, jej potrzebny jest rycerz na białym koniu, jak to na księżniczkę przystało wink

Ja ma taki właśnie opóźniony zapłon. Już jej to tłumaczyłem.
Jeszcze przywołała moment, gdy była u mnie, że ja powiedziałem "Ja to nie muszę się starać, bo to samo tak pięknie płynie". Miała żal o to, że to tak powiedziałem, starała się zrozumieć moje słowa, ale jakoś tak nie bardzo jej to odpowiadało. Masakra, jak ona wszystko tak dobrze pamięta.

509 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-10 15:05:03)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Sam widzisz, że wam nie po drodze...

Za wysokie progi, na Twoje nogi.

510

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Selkirk napisał/a:

Ja bym zapukał do drzwi.Jej reakcja będzie chyba najbardziej naturalna,spontaniczna.Albo rzuci Ci się na szyję albo trzaśnie  drzwiami przed nosem.Może być też tak ,że otworzy Ci inny facet,z tym też musisz się liczyć.No ale wtedy będziesz miał już jasność sytuacji.Lepsze to niż miesiące analiz ,mordowania się z niepewnością.Decydujesz i realizujesz Ty.Nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.My możemy wyłącznie sugerować ,podpowiadać.Wbrew pozorom też nie jest to łatwe bo ew.konsekwencje ponosisz Ty.Ale na tym życie polega.Trzymaj się.Jeszcze jedno.
Jako emeryt(pewnie mundurówka) miałeś dużo wolnego czasu,który mogłeś lepiej wykorzystać ale cóż ,to już było.

To nie będzie takie łatwe. Adresu nie dostałem, ale po jej opowieściach, filmach i zdjęciach, znalazłem to miejsce na mapie. Wiem, który blok nie znam dokładnie piętra, ale do tego dojdę po żaluzjach w oknach ze zdjęć. No i chyba teren zamknięty, więc trzeba będzie się "wślizgnąć" jakoś.

Generalnie spodziewam się, że będzie miała minę nietęgą i się wqurwi. Innego faceta nie ma, bo ma za duży bałagan w tym mieszkaniu, no i nadal brak drzwi :-D

O święta naiwności:D
Jestem pewna, że burdel to ona ma tylko dla Ciebie. Już dawno ktoś ją tam obraca.

511

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Oczko82 napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
Selkirk napisał/a:

Ja bym zapukał do drzwi.Jej reakcja będzie chyba najbardziej naturalna,spontaniczna.Albo rzuci Ci się na szyję albo trzaśnie  drzwiami przed nosem.Może być też tak ,że otworzy Ci inny facet,z tym też musisz się liczyć.No ale wtedy będziesz miał już jasność sytuacji.Lepsze to niż miesiące analiz ,mordowania się z niepewnością.Decydujesz i realizujesz Ty.Nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.My możemy wyłącznie sugerować ,podpowiadać.Wbrew pozorom też nie jest to łatwe bo ew.konsekwencje ponosisz Ty.Ale na tym życie polega.Trzymaj się.Jeszcze jedno.
Jako emeryt(pewnie mundurówka) miałeś dużo wolnego czasu,który mogłeś lepiej wykorzystać ale cóż ,to już było.

To nie będzie takie łatwe. Adresu nie dostałem, ale po jej opowieściach, filmach i zdjęciach, znalazłem to miejsce na mapie. Wiem, który blok nie znam dokładnie piętra, ale do tego dojdę po żaluzjach w oknach ze zdjęć. No i chyba teren zamknięty, więc trzeba będzie się "wślizgnąć" jakoś.

Generalnie spodziewam się, że będzie miała minę nietęgą i się wqurwi. Innego faceta nie ma, bo ma za duży bałagan w tym mieszkaniu, no i nadal brak drzwi :-D

O święta naiwności:D
Jestem pewna, że burdel to ona ma tylko dla Ciebie. Już dawno ktoś ją tam obraca.

Nikt jej nie obraca i jestem tego w 100% pewny. Owszem pisać z kimś może, ale nikogo innego nie ma.

512

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

A pewna to jest tylko śmierć i podatki...

513 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-10 18:59:03)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

A pewna to jest tylko śmierć i podatki...

Tak, tak kobiety zazwyczaj robią, nie odchodzą w pustkę. M. to nie ten przypadek.

Poza tym M. ostatnio boryka się z problemami zdrowotnymi, śpi po 5-6 godzin, problemy w pracy, a po pracy pracuje dalej nad zaległościami, wyporządza mieszkanie i ledwo dorobiła się kanapy, bałagan w tym mieszkaniu podobno, od 3 miesięcy nie ma drzwi, które powinny być już dawno, od stycznia sprzedaje ciuchy, a jest ich setki, w bagażniku samochodu pewnie do dziś od wakacji wozi karmę dla psów, uszkodziła do tego samochód, przygotowania do następnego egzaminu, plany o pójściu na kolejne studia, fitness, masaż na bóle pleców.... Już nawet karteczki sobie wkleja na telefon, aby przypomnieć sobie o zwykłym "zadzwoń do mamy", bo o wszystkim zapomina ostatnio.
Tak, jasne, z pewnością ma czas na flirty z kolejnym facetem w tym wszystkim.

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

A pewna to jest tylko śmierć i podatki...

Tak, tak kobiety zazwyczaj robią, nie odchodzą w pustkę. M. to nie ten przypadek.

Poza tym M. ostatnio boryka się z problemami zdrowotnymi, śpi po 5-6 godzin, problemy w pracy, a po pracy pracuje dalej nad zaległościami, wyporządza mieszkanie i ledwo dorobiła się kanapy, bałagan w tym mieszkaniu podobno, od 3 miesięcy nie ma drzwi, które powinny być już dawno, od stycznia sprzedaje ciuchy, a jest ich setki, w bagażniku samochodu pewnie do dziś od wakacji wozi karmę dla psów, uszkodziła do tego samochód, przygotowania do następnego egzaminu, plany o pójściu na kolejne studia, fitness, masaż na bóle pleców. Już nawet karteczki sobie wkleja na telefon, aby przypomnieć sobie o zwykłym "zadzwoń do mamy", bo o wszystkim zapomniana ostatnio.
Tak, jasne, z pewnością ma czas na flirty z kolejnym facetem w tym wszystkim.

Popierdolony jesteś koleś.

515 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-10 19:28:09)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

A pewna to jest tylko śmierć i podatki...

Tak, tak kobiety zazwyczaj robią, nie odchodzą w pustkę. M. to nie ten przypadek.

Poza tym M. ostatnio boryka się z problemami zdrowotnymi, śpi po 5-6 godzin, problemy w pracy, a po pracy pracuje dalej nad zaległościami, wyporządza mieszkanie i ledwo dorobiła się kanapy, bałagan w tym mieszkaniu podobno, od 3 miesięcy nie ma drzwi, które powinny być już dawno, od stycznia sprzedaje ciuchy, a jest ich setki, w bagażniku samochodu pewnie do dziś od wakacji wozi karmę dla psów, uszkodziła do tego samochód, przygotowania do następnego egzaminu, plany o pójściu na kolejne studia, fitness, masaż na bóle pleców.... Już nawet karteczki sobie wkleja na telefon, aby przypomnieć sobie o zwykłym "zadzwoń do mamy", bo o wszystkim zapomina ostatnio.
Tak, jasne, z pewnością ma czas na flirty z kolejnym facetem w tym wszystkim.

Tym bardziej nie zawracaj jej głowy, bo widać za dużo srok ciągnie za ogon, więc jak może mieć czas dla Ciebie big_smile
Bo ten czy tamten... widzisz różnicę? Czyli dla Ciebie też nie ma czasu.

A może zaaoferuj się do pomocy...

516

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

A pewna to jest tylko śmierć i podatki...

Tak, tak kobiety zazwyczaj robią, nie odchodzą w pustkę. M. to nie ten przypadek.

Poza tym M. ostatnio boryka się z problemami zdrowotnymi, śpi po 5-6 godzin, problemy w pracy, a po pracy pracuje dalej nad zaległościami, wyporządza mieszkanie i ledwo dorobiła się kanapy, bałagan w tym mieszkaniu podobno, od 3 miesięcy nie ma drzwi, które powinny być już dawno, od stycznia sprzedaje ciuchy, a jest ich setki, w bagażniku samochodu pewnie do dziś od wakacji wozi karmę dla psów, uszkodziła do tego samochód, przygotowania do następnego egzaminu, plany o pójściu na kolejne studia, fitness, masaż na bóle pleców. Już nawet karteczki sobie wkleja na telefon, aby przypomnieć sobie o zwykłym "zadzwoń do mamy", bo o wszystkim zapomniana ostatnio.
Tak, jasne, z pewnością ma czas na flirty z kolejnym facetem w tym wszystkim.

Popierdolony jesteś koleś.

ofiara osoby z silnymi zaburzeniami osobowości

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Farmer napisał/a:
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Tak, tak kobiety zazwyczaj robią, nie odchodzą w pustkę. M. to nie ten przypadek.

Poza tym M. ostatnio boryka się z problemami zdrowotnymi, śpi po 5-6 godzin, problemy w pracy, a po pracy pracuje dalej nad zaległościami, wyporządza mieszkanie i ledwo dorobiła się kanapy, bałagan w tym mieszkaniu podobno, od 3 miesięcy nie ma drzwi, które powinny być już dawno, od stycznia sprzedaje ciuchy, a jest ich setki, w bagażniku samochodu pewnie do dziś od wakacji wozi karmę dla psów, uszkodziła do tego samochód, przygotowania do następnego egzaminu, plany o pójściu na kolejne studia, fitness, masaż na bóle pleców. Już nawet karteczki sobie wkleja na telefon, aby przypomnieć sobie o zwykłym "zadzwoń do mamy", bo o wszystkim zapomniana ostatnio.
Tak, jasne, z pewnością ma czas na flirty z kolejnym facetem w tym wszystkim.

Popierdolony jesteś koleś.

ofiara osoby z silnymi zaburzeniami osobowości

A kto Ciebie pytał? Chociaż wiem, że wiesz to z autopsji, bo tą biedną dziewczynę za byłą po mieście prowadzasz i ona jak jakaś upośledzona za frajerem idzie.

518

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:
Farmer napisał/a:
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:

Popierdolony jesteś koleś.

ofiara osoby z silnymi zaburzeniami osobowości

A kto Ciebie pytał? Chociaż wiem, że wiesz to z autopsji, bo tą biedną dziewczynę za byłą po mieście prowadzasz i ona jak jakaś upośledzona za frajerem idzie.

Bagno zrobiło się w tym wątku.

519

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:
Farmer napisał/a:

ofiara osoby z silnymi zaburzeniami osobowości

A kto Ciebie pytał? Chociaż wiem, że wiesz to z autopsji, bo tą biedną dziewczynę za byłą po mieście prowadzasz i ona jak jakaś upośledzona za frajerem idzie.

Bagno zrobiło się w tym wątku.

Zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie usunięto tej wariatki ZłaAniaGroźnaGrysie

520

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie usunięto tej wariatki ZłaAniaGroźnaGrysie

Bo jest urozmaiceniem.

I jednoznacznie pokazuje jak kobiety mogą być zaburzone, mizoandryczkami, mają problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego i odczytywaniem intencji.

Posty [ 456 do 520 z 667 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024