Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 667 ]

391

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Ona sciemnia cos....
Jesli jest 300 km od Ciebie to nie jestes w stanie wiedziec co ona wyprawia...
Jakichs glupot Tobie naopowiadala zeby Ciebie na romans zlapac...poznaliscie sie na jakims wyjezdzie? Ile dni byliscie razem w jednym miescie ? Reszta to komunikacja na odleglosc? 

Czemu ciagle  wylacza telefon?  Na Slowacji byla sama? Do mieszkania do siebie Ciebie nie zaprosi?Zeby nie okazalo sie ze ma partnera  albo mezatka.

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

... bo może być tak, że to ona będzie chciała, jak do tej pory przyjechać do mnie.

Popraw styl tej wypowiedzi, bo nie wiadomo co ona oznacza.

Jeszcze do Ciebie nie dotarło, że powinieneś dać sobie z nią spokój?

Nadzieja umiera ostatnia. Chcę poznać prawdę, aby nie marnować czasu.

Już nie jest zainteresowana, nie potrzebuje atencji od ciebie.
Przestań marnować czas.

393 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-13 01:50:19)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Farmer napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

Popraw styl tej wypowiedzi, bo nie wiadomo co ona oznacza.

Jeszcze do Ciebie nie dotarło, że powinieneś dać sobie z nią spokój?

Nadzieja umiera ostatnia. Chcę poznać prawdę, aby nie marnować czasu.

Już nie jest zainteresowana, nie potrzebuje atencji od ciebie.
Przestań marnować czas.

Rozmawialiśmy ponad godzinę. Wydaje się, że chce próbować poskładać nas w całość. Brakuje jej rozmów ze mną i mnie. To tak w skrócie.

394

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Farmer napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Nadzieja umiera ostatnia. Chcę poznać prawdę, aby nie marnować czasu.

Już nie jest zainteresowana, nie potrzebuje atencji od ciebie.
Przestań marnować czas.

Rozmawialiśmy ponad godzinę. Wydaje się, że chce próbować poskładać nas w całość. Brakuje jej rozmów ze mną i mnie. To tak w skrócie.

Jedyne czego jej od czasu do czasu brakuje to połechtania jej ego. Ale to tylko od czasu do czasu.

395

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Czy poinformować M., że pozew rozwodowy trafił do sądu?


Tak. Pisałam wcześniej posta, śledzę Twój wątek od dawna, niestety post się nie dodał i już wróciłam. Dzisiaj zaglądając tutaj miałam już nerwy, że tyle gadasz i nic nie robisz. Gratuluję złożenia pozwu.

Teraz masz czyste konto i możesz budować nowy związek. Nie wiadomo, czy nie jest już za późno, może ona się już zniechęciła, a może od początku traktowała to luźniej, ale - warto zawalczyć, nic nie tracisz.

Teraz możesz budować znajomość na zdrowych zasadach, dając z siebie i jednocześnie wymagając tego samego.

396 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-14 17:42:00)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Taka sytuacja. Przysyła mi swoje zdjęcie. Odpowiadam "Właśnie Cię schrupałem", - "Bez przesady (maska uśmiechniętego diabła)", Ja "piękna i gupia", "-Aha. Ciekawe od kiedy lol", Ja "Od zawsze. Dziwne, że nie zauważyłaś", "-Możliwe (uśmiechnięty diabełek)"...

???

397

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Taka sytuacja. Przysyła mi swoje zdjęcie. Odpowiadam "Właśnie Cię schrupałem", - "Bez przesady (maska uśmiechniętego diabła)", Ja "piękna i gupia", "-Aha. Ciekawe od kiedy lol", Ja "Od zawsze. Dziwne, że nie zauważyłaś", "-Możliwe (uśmiechnięty diabełek)"...

???

Czyli piaskownica...

398

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Taka sytuacja. Przysyła mi swoje zdjęcie. Odpowiadam "Właśnie Cię schrupałem", - "Bez przesady (maska uśmiechniętego diabła)", Ja "piękna i gupia", "-Aha. Ciekawe od kiedy lol", Ja "Od zawsze. Dziwne, że nie zauważyłaś", "-Możliwe (uśmiechnięty diabełek)"...

???

Czyli piaskownica...

I o to chodzi. smile

399 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-15 10:30:01)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Legat napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Taka sytuacja. Przysyła mi swoje zdjęcie. Odpowiadam "Właśnie Cię schrupałem", - "Bez przesady (maska uśmiechniętego diabła)", Ja "piękna i gupia", "-Aha. Ciekawe od kiedy lol", Ja "Od zawsze. Dziwne, że nie zauważyłaś", "-Możliwe (uśmiechnięty diabełek)"...

???

Czyli piaskownica...

I o to chodzi. smile

Wieczorem wrzuciła tekst "Nie sądziłam, że tak bardzo tobie na mnie zależy", po czym usunęła. "pech" chciał, że zdążyłem przeczytać, tzn. widziałem w dymku.

A "piaskownica"? M. po prostu taka jest. Czasami ma tylko przebłyski, że przecież ona ma 37 lat, a nie 16-cie.
Pisząc czy rozmawiając z nią, człowiek wkręca się w ten jej stan świadomości. Już na pierwszej rozmowie mówiła "będziesz miał ze mną wesoło"

400

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Legat napisał/a:
wieka napisał/a:

Czyli piaskownica...

I o to chodzi. smile

Wieczorem wrzuciła tekst "Nie sądziłam, że tak bardzo tobie na mnie zależy", po czym usunęła. "pech" chciał, że zdążyłem przeczytać, tzn. widziałem w dymku.

A "piaskownica"? M. po prostu taka jest. Czasami ma tylko przebłyski, że przecież ona ma 37 lat, a nie 16-cie.
Pisząc czy rozmawiając z nią, człowiek wkręca się w ten jej stan świadomości. Już na pierwszej rozmowie mówiła "będziesz miał ze mną wesoło"


Bo jej chodziło o zabawę, a jak widziała, że się za bardzo wkręcasz, to odpuściła.

401 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-15 11:12:43)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
Legat napisał/a:

I o to chodzi. smile

Wieczorem wrzuciła tekst "Nie sądziłam, że tak bardzo tobie na mnie zależy", po czym usunęła. "pech" chciał, że zdążyłem przeczytać, tzn. widziałem w dymku.

A "piaskownica"? M. po prostu taka jest. Czasami ma tylko przebłyski, że przecież ona ma 37 lat, a nie 16-cie.
Pisząc czy rozmawiając z nią, człowiek wkręca się w ten jej stan świadomości. Już na pierwszej rozmowie mówiła "będziesz miał ze mną wesoło"


Bo jej chodziło o zabawę, a jak widziała, że się za bardzo wkręcasz, to odpuściła.

Nie sądzę, nie. To, co mówiła o nas, o żalu i o tym jak bardzo się na mnie zawiodła, wcale o tym nie świadczy. Ale to tam, nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić nie słysząc jej.
Zresztą, która kobieta dla zabawy poświęci 4-5 godzin podróży samochodem, aby być u "kochanka" kilka godzin i wracać w nocy do siebie, od razu do pracy? Nie ma co tego rozkminiać, bo to z pewnością nie była zabawa.

402

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Wieczorem wrzuciła tekst "Nie sądziłam, że tak bardzo tobie na mnie zależy", po czym usunęła. "pech" chciał, że zdążyłem przeczytać, tzn. widziałem w dymku.

A "piaskownica"? M. po prostu taka jest. Czasami ma tylko przebłyski, że przecież ona ma 37 lat, a nie 16-cie.
Pisząc czy rozmawiając z nią, człowiek wkręca się w ten jej stan świadomości. Już na pierwszej rozmowie mówiła "będziesz miał ze mną wesoło"


Bo jej chodziło o zabawę, a jak widziała, że się za bardzo wkręcasz, to odpuściła.

Nie sądzę, nie. To, co mówiła o nas, o żalu i o tym jak bardzo się na mnie zawiodła, wcale o tym nie świadczy. Ale to tam, nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić nie słysząc jej.
Zresztą, która kobieta dla zabawy poświęci 4-5 godzin podróży samochodem, aby być u "kochanka" kilka godzin i wracać w nocy do siebie, od razu do pracy? Nie ma co tego rozkminiać, bo to z pewnością nie była zabawa.

Bo jej zależało na seksie, ale nie darzyła Cię uczuciem, to co mówiła nie ma w obecnej sytuacji żadnego znaczenia, bo ma się nijak do jej zachowania.

403

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Taka sytuacja. Przysyła mi swoje zdjęcie. Odpowiadam "Właśnie Cię schrupałem", - "Bez przesady (maska uśmiechniętego diabła)", Ja "piękna i gupia", "-Aha. Ciekawe od kiedy lol", Ja "Od zawsze. Dziwne, że nie zauważyłaś", "-Możliwe (uśmiechnięty diabełek)"...

???

Aż musiałam się zalogować. Jesteś tak dziecinny i zdesperowany że to aż żenujące.
Wiesz ile ja takich popierdółek się w życiu napisałam? Setki. Puste słowa dla zabicia czasu, słowne flirty i gierki. I to tyle.

404

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Oczko82 napisał/a:

Jesteś tak dziecinny i zdesperowany że to aż żenujące.

Jak grzeczny piesek.

405

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Miałem dość tej błazenady, tych jej śmieszków i braku powagi, przytulasów pewnie niemających znaczenia oraz tego, jaka ona to nie jest zaskoczona uczuciami, których do niej czuje. Poprosiłem po "dobranoc", żeby mi powiedziała, jeśli traktuje mnie poważnie i uczciwie, czy chce się ze mną spotkać. Czekam.

406 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-01-17 09:07:32)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Miałem dość tej błazenady, tych jej śmieszków i braku powagi, przytulasów pewnie niemających znaczenia oraz tego, jaka ona to nie jest zaskoczona uczuciami, których do niej czuje. Poprosiłem po "dobranoc", żeby mi powiedziała, jeśli traktuje mnie poważnie i uczciwie, czy chce się ze mną spotkać. Czekam.

Problem polega na tym że są dwie możliwości i w obu raczej się nie spotka:

1. Chce kontynuacji, ale jej zaufanie podłamał Twój wcześniejszy brak zapału w rozwiązaniu kwestii rozwodu. Możliwe więc że ona wręcz się boi, że jak teraz Ci popusci, to Tobie znów zapal opadnie.

2. Jest na etapie wygaszania tej relacji, w najlepszym wypadku sprowadzenia jej do poziomu luźnego kontaktu. W takim wypadku wywołasz jedynie jej decyzję o urwaniu kontaktu.

407 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-17 09:39:56)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Miałem dość tej błazenady, tych jej śmieszków i braku powagi, przytulasów pewnie niemających znaczenia oraz tego, jaka ona to nie jest zaskoczona uczuciami, których do niej czuje. Poprosiłem po "dobranoc", żeby mi powiedziała, jeśli traktuje mnie poważnie i uczciwie, czy chce się ze mną spotkać. Czekam.

Problem polega na tym że są dwie możliwości i w obu raczej się nie spotka:

1. Chce kontynuacji, ale jej zaufanie podłamał Twój wcześniejszy brak zapału w rozwiązaniu kwestii rozwodu. Możliwe więc że ona wręcz się boi, że jak teraz Ci popusci, to Tobie znów zapal opadnie.

2. Jest na etapie wygaszania tej relacji, w najlepszym wypadku sprowadzenia jej do poziomu luźnego kontaktu. W takim wypadku wywołasz jedynie jej decyzję o urwaniu kontaktu.

Opcja 2 wysoce prawdopodobna. Ostatnio powiedziała, że "po takim czasie, to lepiej jest tak na spokojnie" (w sensie, że po tak długim niewidzeniu się, 3 miesiące).

Odpowiedź na moje pytanie "Co masz na myśli". jprdle!

408 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-01-17 10:51:57)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Piotrek ale ty liczysz, że ona za ciebie będzie decydować? Jej w tym układzie jest dobrze. Ona jest podziwianą ziemią. Ty jesteś krążącym księżycem. Tobie jest zimno, nie jej. Ona tobie się "wysrywa" emocjonalnie, trzyma cię na odpowiednim dla niej dystansie. Dla niej ta wasza relacja jest super. Gdy jej smutno, gdy jej źle włącza ciebie. Gdy jesteś niepotrzebny wyłącza jak telewizor.

409 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-17 11:10:00)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Legat napisał/a:

Piotrek ale ty liczysz, że ona za ciebie będzie decydować? Jej w tym układzie jest dobrze. Ona jest podziwianą ziemią. Ty jesteś krążącym księżycem. Tobie jest zimno, nie jej. Ona tobie się "wysrywa" emocjonalnie, trzyma cię na odpowiednim dla niej dystansie. Dla niej ta wasza relacja jest super. Gdy jej smutno, gdy jej źle włącza ciebie. Gdy jesteś niepotrzebny wyłącza jak telewizor.

Mądrze prawisz, ale czy warto w takim przypadku cisnąć ją w określeniu się przynajmniej w kwestii spotkania się ze mną? Wydaje mi się, że jeśli odpisze NIE, to nie ma co dalej walczyć i po prostu jej podziękować za to co było. Może odcinając się od niej definitywnie, ona zacznie poważniej myśleć.

410 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-01-17 11:28:48)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Miałem dość tej błazenady, tych jej śmieszków i braku powagi, przytulasów pewnie niemających znaczenia oraz tego, jaka ona to nie jest zaskoczona uczuciami, których do niej czuje. Poprosiłem po "dobranoc", żeby mi powiedziała, jeśli traktuje mnie poważnie i uczciwie, czy chce się ze mną spotkać. Czekam.

Problem polega na tym że są dwie możliwości i w obu raczej się nie spotka:

1. Chce kontynuacji, ale jej zaufanie podłamał Twój wcześniejszy brak zapału w rozwiązaniu kwestii rozwodu. Możliwe więc że ona wręcz się boi, że jak teraz Ci popusci, to Tobie znów zapal opadnie.

2. Jest na etapie wygaszania tej relacji, w najlepszym wypadku sprowadzenia jej do poziomu luźnego kontaktu. W takim wypadku wywołasz jedynie jej decyzję o urwaniu kontaktu.

Opcja 2 wysoce prawdopodobna. Ostatnio powiedziała, że "po takim czasie, to lepiej jest tak na spokojnie" (w sensie, że po tak długim niewidzeniu się, 3 miesiące).

Odpowiedź na moje pytanie "Co masz na myśli". jprdle!

Ta odpowiedź wbrew pozorom nie jest od czapy. Pewnie pyta czy chcesz się spotkać by pogadać przy kawie czy chodzi Ci o spotkanie w "pełnej wersji". A jeśli pyta, to znaczy że (na razie lub w ogole) spotkania "w pełnej wersji" nie zakłada.

411

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Problem polega na tym że są dwie możliwości i w obu raczej się nie spotka:

1. Chce kontynuacji, ale jej zaufanie podłamał Twój wcześniejszy brak zapału w rozwiązaniu kwestii rozwodu. Możliwe więc że ona wręcz się boi, że jak teraz Ci popusci, to Tobie znów zapal opadnie.

2. Jest na etapie wygaszania tej relacji, w najlepszym wypadku sprowadzenia jej do poziomu luźnego kontaktu. W takim wypadku wywołasz jedynie jej decyzję o urwaniu kontaktu.

Opcja 2 wysoce prawdopodobna. Ostatnio powiedziała, że "po takim czasie, to lepiej jest tak na spokojnie" (w sensie, że po tak długim niewidzeniu się, 3 miesiące).

Odpowiedź na moje pytanie "Co masz na myśli". jprdle!

Ta odpowiedź wbrew pozorom nie jest od czapy. Pewnie pyta czy chcesz się spotkać by pogadać przy kawie czy chodzi Ci o spotkanie w "pełnej wersji". A jeśli pyta, to znaczy że (na razie lub w ogole) spotkania "w pełnej wersji" nie zakłada.

Albo myśli, że znowu będę chciał zaproponować przyjazd do niej, co wcześniej odrzuciła, bo "wydaje mi się, że teraz chcesz na siłę przyjechać do mnie, bo na Tobie to wymusiłam"

412

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Mam ciary żenady jak to czytam. Zachowujesz się jak zakochany nastolatek, trochę godności by ci się przydało.
Nic ją nie 'ciśnij', olej ją, nie odpowiadaj na zaczepne wiadomości, wysyłanie sweet foci i inne pierdoły. Najlepiej to wywal ją z głowy, bo z tego na 99% i tak już nic nie będzie. Przez to skamlenie o spotkania, dla niej już nie jesteś atrakcyjnym facetem, tylko błaznem, z którym może popisać sobie durne wiadomości gdy ktoś ją wkurzy w robocie. Ona się nie boi, że może ci się znudzić ta błazenada, wie, że jak ten piesek będziesz warował pod drzwiami i czekał na nią merdając ogonkiem. Olej ją zupełnie, zajmij się sobą, zapisz się na siłkę, a za miesiąc zacznij się umawiać z innymi. Poświęć ten miesiąc na przewietrzenie głowy i wyciągnięcie wniosków.

413

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Napisała, że chce się ze mną spotkać i nie wie po co tak podpytuje, że to trochę tak wygląda, jakbym czekał na to, że powie nie.

414

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Napisała, że chce się ze mną spotkać i nie wie po co tak podpytuje, że to trochę tak wygląda, jakbym czekał na to, że powie nie.

Dlaczego więc się nie spotyka? Bawi się z Tobą w kotka i myszkę...

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Nienawidzę bajkopisarzy. Trzeba się od takich trzymać z daleka.

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Napisała, że chce się ze mną spotkać i nie wie po co tak podpytuje, że to trochę tak wygląda, jakbym czekał na to, że powie nie.

Dlaczego więc się nie spotyka? Bawi się z Tobą w kotka i myszkę...

Pewnie co rusz Go z inną dupą widzą.

417

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

https://www.youtube.com/watch?v=QdADmzRZ0ic

418 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-23 21:07:49)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Sytuacja na dzień dzisiejszy.
Cały czas jakiś kontakt pisany na dzień dobry/dobranoc, minimalne zaczepki w ciągu dnia.
W weekend trochę mnie już to wkurzyło i napisałem jej o tym, że czuję, że jest do mnie negatywnie nastawiona. Poprosiłem o uszanowanie mojego czasu. W odpowiedzi dostałem: "Jestem do Ciebie inaczej nastawiona. Nie wierze Ci juz."
Następnie dodała, że "Wiem ze jest dziwnie..."
O jakieś rozwinięcie jej słów nie było szans.
W końcu po moich mocnych słowach i naleganiu do jej określenie się, zapytałem czego ona qrwa chce. Odpowiedź "Uskyszec Cie teraz. Dowiedziec co u Ciebie".
No to zadzwoniłem i pogadaliśmy, pośmialiśmy się i było jak dawniej. Ona mówiła, że tęskniła za moim głosem. Następnego dnia, że myślała o mnie i spała pierwszy raz tak dobrze od miesiąca.
Generalnie gófno dalej wiem :-D

419

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Bo dajesz się wodzić za nos...to tak masz.
Nie masz jaj.

420 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-01-23 21:48:25)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Bo dajesz się wodzić za nos...to tak masz.
Nie masz jaj.

A nie wydaje Ci się, że jak odpuszczę, oznajmiając jej, że to koniec, to tym bardziej potwierdzę, że miała rację co do mnie?

421

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

Bo dajesz się wodzić za nos...to tak masz.
Nie masz jaj.

A nie wydaje Ci się, że jak odpuszczę, oznajmiając jej, że to koniec, to tym bardziej potwierdzę, że miała rację co do mnie?

Jaką rację ... Przyjmij do wiadomości, że ona nie widzi was razem, nie nie względu, że nie masz rozwodu, tylko z jej wiadomych powodów, ja myślę, że przez to, że nie jesteś twardy, męski, decyzyjny...jedynie na psiapsiółkę się nadajesz.

422

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

Bo dajesz się wodzić za nos...to tak masz.
Nie masz jaj.

A nie wydaje Ci się, że jak odpuszczę, oznajmiając jej, że to koniec, to tym bardziej potwierdzę, że miała rację co do mnie?

Jaką rację ... Przyjmij do wiadomości, że ona nie widzi was razem, nie nie względu, że nie masz rozwodu, tylko z jej wiadomych powodów, ja myślę, że przez to, że nie jesteś twardy, męski, decyzyjny...jedynie na psiapsiółkę się nadajesz.

A mi się wydaje, że ona nie wierzy w to, że mi na niej naprawdę zależy.

423

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

A nie wydaje Ci się, że jak odpuszczę, oznajmiając jej, że to koniec, to tym bardziej potwierdzę, że miała rację co do mnie?

Jaką rację ... Przyjmij do wiadomości, że ona nie widzi was razem, nie nie względu, że nie masz rozwodu, tylko z jej wiadomych powodów, ja myślę, że przez to, że nie jesteś twardy, męski, decyzyjny...jedynie na psiapsiółkę się nadajesz.

A mi się wydaje, że ona nie wierzy w to, że mi na niej naprawdę zależy.

Pokaz papiery rozwodowe to uwierzy

424 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-01-23 22:58:31)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

A nie wydaje Ci się, że jak odpuszczę, oznajmiając jej, że to koniec, to tym bardziej potwierdzę, że miała rację co do mnie?

Jaką rację ... Przyjmij do wiadomości, że ona nie widzi was razem, nie nie względu, że nie masz rozwodu, tylko z jej wiadomych powodów, ja myślę, że przez to, że nie jesteś twardy, męski, decyzyjny...jedynie na psiapsiółkę się nadajesz.

A mi się wydaje, że ona nie wierzy w to, że mi na niej naprawdę zależy.

Wierzy, nawet wie, ale co z tego jak jej na Tobie nie zależy.

425

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jaką rację ... Przyjmij do wiadomości, że ona nie widzi was razem, nie nie względu, że nie masz rozwodu, tylko z jej wiadomych powodów, ja myślę, że przez to, że nie jesteś twardy, męski, decyzyjny...jedynie na psiapsiółkę się nadajesz.

A mi się wydaje, że ona nie wierzy w to, że mi na niej naprawdę zależy.

Wierzy, nawet wie, ale co z tego jak jej na Tobie nie zależy.

Kobieta nie jest frajerka obiecywal rozwody dawno nie dotrzymal slowa to madra byla poszla do innego

426

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Sytuacja na dzień dzisiejszy.
Cały czas jakiś kontakt pisany na dzień dobry/dobranoc, minimalne zaczepki w ciągu dnia.
W weekend trochę mnie już to wkurzyło i napisałem jej o tym, że czuję, że jest do mnie negatywnie nastawiona. Poprosiłem o uszanowanie mojego czasu. W odpowiedzi dostałem: "Jestem do Ciebie inaczej nastawiona. Nie wierze Ci juz."
Następnie dodała, że "Wiem ze jest dziwnie..."
O jakieś rozwinięcie jej słów nie było szans.
W końcu po moich mocnych słowach i naleganiu do jej określenie się, zapytałem czego ona qrwa chce. Odpowiedź "Uskyszec Cie teraz. Dowiedziec co u Ciebie".
No to zadzwoniłem i pogadaliśmy, pośmialiśmy się i było jak dawniej. Ona mówiła, że tęskniła za moim głosem. Następnego dnia, że myślała o mnie i spała pierwszy raz tak dobrze od miesiąca.
Generalnie gófno dalej wiem :-D

Bardzo prawdopodobne wyjaśnienie jej słów jest takie że tyle bujałeś się z rozwodem, że babka nie postawi nawet stówy na to, że jak Ci nagle poluzuje, to Twój zapał w doprowadzeniu rozwodu do końca nie opadnie. Możliwe że woli Cię trzymać na jak najwyższych obrotach, żebyś jak najszybciej doprowadził sprawę do końca. Nie da się jednak wykluczyć że faktycznie już postawiła na Tobie krzyżyk.
Rozumiem Cię dobrze, bo mnie też nic tak nie wkurza jak praca bez "nagrody" i nic tak nie demotywuje jak odebranie głównego celu. I gdybym był teraz na Twoim miejscu, a ktoś by mi powiedział że ją już straciłem z własnej winy, a rozwód finalizuję dla siebie, to... lepiej żeby wypowiadającym te słowa była kobieta wink
Prawda jest jednak taka że nie da się wykluczyć i tego gorszego scenariusza. Jeśli się wkręciłeś, to słabo będą do Ciebie teraz przemawiać tłumaczenia że "przynajmniej jak trafi się następna kobieta, to nie będziesz musiał przechodzić takich problemów, ale tak faktycznie sprawy się mają.

Może jednak będzie dobrze, może ona (to akurat brzmi prawdziwie) wierzy Ci tylko jak masz bat nad głową, ale powinieneś jej zadać inne, konkretne pytanie: czy ona chce rozważyć przyszłość z Tobą mając przed oczami odpis orzeczenia Twojego rozwodu? Nie mając w uszach obiecanki, tylko "twardy" dokument". Myślę że odpowiedź na to pytanie powinna Ci dać więcej informacji.

427

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Po długiej przerwie wracam, aby poinformować Was jak się sprawy mają.
Wszystko nadal stoi w miejscu, nadal nie widzieliśmy się.
2 tygodnie temu mieliśmy mieć poważna rozmowę, ale skończyło się na pisaniu. Napisałem jej, czego ja oczekuje i co myślę na temat jej traktowania mnie, że czuję się jak opcja, jak debil itd.
Jej odpowiedzi to "Nigdy nie traktowałam cię jak debila. Wrecz przeciwnie. Imponuje mi twoja postawa na każdym polu", "Duzo zlosci czuje do ciebie", że też czuje się jak opcja (!).
Wyrzuty, że pewnie 20-latki się za mną uganiają, a na koniec "czasami sie przy tobie czulam, ze nie jestem ta wybrana. Ze jestes ze mna z braku laku
I Jak dodawalam moje watpliwosci do tego to tak nie fajnie mi ze soba tez bylo. I to ze jestem zla na Ciebie jest chyba bardziej wynikiem tego, ze jeszcze bardziej jestem zla na siebie".
Tydzień temu w normalnej rozmowie telefonicznej o wszystkim mówiła, że ma jakiś problem, problem osobisty niezwiązany z inną osobą. Nie chciała o tym mówić, że może mi kiedyś powie, albo samo minie. Oczywiście ja cisnąłem, jak to ja, że pewnie ja jestem tym problemem. Odpowiedź: Ty nigdy nie byłeś problemem.


Także widzicie - wiadomo, że nic nie wiadomo.

428

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Było wiadomo, że nic nie będzie wiadomo....
Po co Ty jeszcze sobie głowę zawracasz tą kobietą, skoro od dawna widać jak na dłoni, że ma Cię w tyle...

429

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Było wiadomo, że nic nie będzie wiadomo....
Po co Ty jeszcze sobie głowę zawracasz tą kobietą, skoro od dawna widać jak na dłoni, że ma Cię w tyle...

Dodatkowo Piotr pominął jeden, bardzo niepomyślny dla niego fragment jej wywodu: jeśli problem nie tkwił po jego stronie, to jednocześnie oznacza to że on nie jest w stanie tego problemu zlikwidować. Ergo: można podejrzewać że nawet dociągnięcie rozwodu do końca mu w tej sprawie nie pomoże.

430 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-04 12:02:15)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Było wiadomo, że nic nie będzie wiadomo....
Po co Ty jeszcze sobie głowę zawracasz tą kobietą, skoro od dawna widać jak na dłoni, że ma Cię w tyle...

Dodatkowo Piotr pominął jeden, bardzo niepomyślny dla niego fragment jej wywodu: jeśli problem nie tkwił po jego stronie, to jednocześnie oznacza to że on nie jest w stanie tego problemu zlikwidować. Ergo: można podejrzewać że nawet dociągnięcie rozwodu do końca mu w tej sprawie nie pomoże.

A może być tak, że "problem nie tkwi we mnie", tylko właśnie w braku rozwodu, co powoduje, że myśl o nim ją blokuje, tak jak to miało miejsce kilka razy wcześniej?
Zresztą rozwód będę miał za miesiąc, więc zobaczymy jak ona na to zareaguje. Jeszcze jej nic nie mówiłem.

431

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Także widzicie - wiadomo, że nic nie wiadomo.

Wiadomo. Ona nie chce stracić orbitera. smile

432

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Było wiadomo, że nic nie będzie wiadomo....
Po co Ty jeszcze sobie głowę zawracasz tą kobietą, skoro od dawna widać jak na dłoni, że ma Cię w tyle...

Dodatkowo Piotr pominął jeden, bardzo niepomyślny dla niego fragment jej wywodu: jeśli problem nie tkwił po jego stronie, to jednocześnie oznacza to że on nie jest w stanie tego problemu zlikwidować. Ergo: można podejrzewać że nawet dociągnięcie rozwodu do końca mu w tej sprawie nie pomoże.

A może być tak, że "problem nie tkwi we mnie", tylko właśnie w braku rozwodu, co powoduje, że myśl o nim ją blokuje, tak jak to miało miejsce kilka razy wcześniej?
Zresztą rozwód będę miał za miesiąc, więc zobaczymy jak ona na to zareaguje. Jeszcze jej nic nie mówiłem.

Jeszcze widzę wierzysz w cuda big_smile

433 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-03-05 09:33:56)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Było wiadomo, że nic nie będzie wiadomo....
Po co Ty jeszcze sobie głowę zawracasz tą kobietą, skoro od dawna widać jak na dłoni, że ma Cię w tyle...

Dodatkowo Piotr pominął jeden, bardzo niepomyślny dla niego fragment jej wywodu: jeśli problem nie tkwił po jego stronie, to jednocześnie oznacza to że on nie jest w stanie tego problemu zlikwidować. Ergo: można podejrzewać że nawet dociągnięcie rozwodu do końca mu w tej sprawie nie pomoże.

A może być tak, że "problem nie tkwi we mnie", tylko właśnie w braku rozwodu, co powoduje, że myśl o nim ją blokuje, tak jak to miało miejsce kilka razy wcześniej?
Zresztą rozwód będę miał za miesiąc, więc zobaczymy jak ona na to zareaguje. Jeszcze jej nic nie mówiłem.

Piotr, rozwód BYŁ I JEST po Twojej stronie i to TY zabagniłeś w jego kwestii tak się z tym ociągając, więc wyjaśnię Ci precyzyjnie i brutalnie: ciężko o bardziej leżący po TWOJEJ stronie powód niż zabagnienie kwestii rozwodu.
Ale wyjaśnię Ci co to mogło jeszcze oznaczać (choć nie muszę mieć racji): mogła mieć na myśli że w rzeczywistości nie była gotowa wtedy do wejścia w kolejną relację; może też to oznaczać że nie dostrzegała u Ciebie kolejnych red flagów, które powinny ją powstrzymać przed wejściem w/kontynuowaniem relacji z Tobą (a red flagi często są elementem natury człowieka, więc na wcisk można powiedzieć że to nie kwestia Twoich zaniedbań). Zostaje i ostatnie rozwiązanie: klasyczny shit-text, wymówka mająca złagodzić ból kopa, jakiego Ci daje (jak to ktoś złośliwe ujął - a które to określenie mnie strasznie ubawiło - laska mogła wyjść z założenia że musi dać Ci kopa w taki sposób żebyś był podniecony perspektywą podróży... a wyszło jej jak wyszło czyli klasycznie).

434 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-05 11:17:15)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dodatkowo Piotr pominął jeden, bardzo niepomyślny dla niego fragment jej wywodu: jeśli problem nie tkwił po jego stronie, to jednocześnie oznacza to że on nie jest w stanie tego problemu zlikwidować. Ergo: można podejrzewać że nawet dociągnięcie rozwodu do końca mu w tej sprawie nie pomoże.

A może być tak, że "problem nie tkwi we mnie", tylko właśnie w braku rozwodu, co powoduje, że myśl o nim ją blokuje, tak jak to miało miejsce kilka razy wcześniej?
Zresztą rozwód będę miał za miesiąc, więc zobaczymy jak ona na to zareaguje. Jeszcze jej nic nie mówiłem.

Piotr, rozwód BYŁ I JEST po Twojej stronie i to TY zabagniłeś w jego kwestii tak się z tym ociągając, więc wyjaśnię Ci precyzyjnie i brutalnie: ciężko o bardziej leżący po TWOJEJ stronie powód niż zabagnienie kwestii rozwodu.
Ale wyjaśnię Ci co to mogło jeszcze oznaczać (choć nie muszę mieć racji): mogła mieć na myśli że w rzeczywistości nie była gotowa wtedy do wejścia w kolejną relację; może też to oznaczać że nie dostrzegała u Ciebie kolejnych red flagów, które powinny ją powstrzymać przed wejściem w/kontynuowaniem relacji z Tobą (a red flagi często są elementem natury człowieka, więc na wcisk można powiedzieć że to nie kwestia Twoich zaniedbań). Zostaje i ostatnie rozwiązanie: klasyczny shit-text, wymówka mająca złagodzić ból kopa, jakiego Ci daje (jak to ktoś złośliwe ujął - a które to określenie mnie strasznie ubawiło - laska mogła wyjść z założenia że musi dać Ci kopa w taki sposób żebyś był podniecony perspektywą podróży... a wyszło jej jak wyszło czyli klasycznie).

Ja z perspektywy czasu mam na to inne spojrzenie.
M. po długim małżeństwie, po kolejnym nieudanym związku zakończonym jego zdradą, po którym ma/miała traumę, miała silną potrzebę na znalezienie kogoś, kto ją "uratuje", czyli da atencje, troskę, podniesienie jej wartości, zapomnienie o poprzednich związkach w konkretny sposób. Pojawiłem się ja, z którym miała piękną chemię i porozumienie, dużo wspólnych cech i bardzo podobną historie życia - taki można powiedzieć klasyk, który już wcześniej miałem z inną kobietą zresztą, ale o tym wspomnę jeszcze. Potem u niej nastąpiło przebudzenie. Może pojawiły się u niej jakieś porównania fizyczne, statusowe, mentalne... z innymi mężczyznami, a że wypadam przy tych porównaniach tak sobie, to postawiła wszystko na jedną kartę "ratuj mnie biorąc rozwód, natychmiast". Tylko nie spodziewała się, że ja tak ochoczo do tego podejdę, biorąc pod uwagę jej wątpliwości, czy ona jest dla mnie tą jedyną - jak stwierdziła ostatnio, że nie sądziła, że tak bardzo mi na niej zależy - jak tez napisała i usunęła ten tekst.
Podobnie było z inną kobietą, zostawiła mnie bo, "nie powstrzymałeś mnie przed wyjazdem za granicę!", ale to i tak była tylko wymówka, tak myślę, bo jeśli nawet bym ją powstrzymał, to znalazłaby inne wymówki. Myślę, że podobnie jest z M. - rozwód to wymówka, a jak uświadomi sobie, że to się stało, to i tak znajdzie milion innych, szczególnie, że ona chce mieć teraz w związku "WSZYSTKO" - jak powiedziała mi.
Obecnie M. utrzymuje ze mną jakiś bliższy kontakt - są i zdjęcia, i jakiś nasz kod pisania czy rozmowy, same rozmowy telefoniczne czy wideo pojawiają się co tydzień, dwa itd. - ale ostateczną decyzję podejmie po spotkaniu, tak myślę. Myślę, że sama nie wie czego chce, co wybrać, kogo wybrać, bo związując się ze mną musiałaby diametralnie zmienić swoje życie, miejsce zamieszkania, moje dziecko, miejsce pracy itd. To nie są łatwe decyzje i dlatego ja ją poniekąd rozumiem.
Myślę, że weryfikacja tego wszystkiego nastąpi niebawem, więc spodziewajcie się mojego końcowego wpisu.

435 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-03-05 15:02:10)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Legat napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Także widzicie - wiadomo, że nic nie wiadomo.

Wiadomo. Ona nie chce stracić orbitera. smile

Legat co wy z tymi orbiterami macie?
Bać się stracić można coś , o co jest trudno.
A o orbitera atrakcyjnej kobiecie akurat łatwo.
Więc o co tu zabiegać.
Historia jest prosta moim zdaniem:
Kobieta liczyła na to, że kochanek sie na niej pozna, czyli szybko rozwiedzie i   nią ożeni.
Święta  jej uświadomiły  jego podejście, że on tego sam z siebie nie zrobi.
A ta głupia ma jeszcze nadzieję i trzyma kontakt
Bo sorry ale ja w ten rozwód to nie wierzę.
Piotr założył konto by uzyskać porady  jak utrzymać  kochankę przy sobie.;) bez zobowiązań.
Nie zachowuje się jak  zakochany facet, a to nawet mało inteligentna kobieta wyczuwa
I każdy mężczyzna który był zakochany kiedykolwiek wie co by zrobił  smile
A Piotruś zakochany nie jest  stracił fajną Panią do bzykania i tyle:)

436

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Ela210 napisał/a:
Legat napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Także widzicie - wiadomo, że nic nie wiadomo.

Wiadomo. Ona nie chce stracić orbitera. smile

Legat co wy z tymi orbiterami macie?
Bać się stracić można coś , o co jest trudno.
A o orbitera atrakcyjnej kobiecie akurat łatwo.
Więc o co tu zabiegać.
Historia jest prosta moim zdaniem:
Kobieta liczyła na to, że kochanek sie na niej pozna, czyli szybko rozwiedzie i   nią ożeni.
Święta  jej uświadomiły  jego podejście, że on tego sam z siebie nie zrobi.
A ta głupia ma jeszcze nadzieję i trzyma kontakt
Bo sorry ale ja w ten rozwód to nie wierzę.
Piotr założył konto by uzyskać porady  jak utrzymać  kochankę przy sobie.;) bez zobowiązań.
Nie zachowuje się jak  zakochany facet, a to nawet mało inteligentna kobieta wyczuwa
I każdy mężczyzna który był zakochany kiedykolwiek wie co by zrobił  smile
A Piotruś zakochany nie jest  stracił fajną Panią do bzykania i tyle:)

Elu, założywszy że jego M. ma jakieś nadzieje i plany z nim związane, to trzeba zauważyć dwie rzeczy:

1) Jakkolwiek nie spieszył się z rozwodem, to teraz akurat zrobił co mogl i do rozprawy nie może zrobić nic więcej. Należy też zauważyć (po widocznym gołym okiem rozgoryczeniu, którym obdarza wszystkie babki na forum) że to jednak nie była dla niego taka babka bez znaczenia;

2) M. widziała jego nastawienie, więc teraz na pewno nie da mu.niczego konkretnego póki nie zobaczy orzeczenia rozwodu i takie nastawienie u niej jest dla mnie w pełni zrozumiałe.

Czyli jakichś konkretów doczekamy się po ostatniej rozprawie rozwodowej Piotra (chyba że któreś z nich szybciej szlag trafi i zalonczy znajomość).

437 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-08 03:23:41)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Właśnie "podziękowałem" M. po ponad 2 godzinnej rozmowie wideo. Możliwe, że coś więcej, co usłyszałem, albo czego nie usłyszałem, napiszę w jakimś innym czasie.

438

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Właśnie "podziękowałem" M. po ponad 2 godzinnej rozmowie wideo. Możliwe, że coś więcej, co usłyszałem, albo czego nie usłyszałem, napiszę w jakimś innym czasie.

Aż jestem ciekaw co zdecydowało: czy to że ona nie chciała wykonać żadnego poważnego ruchu w Twoją stronę dopóki nie przyniesiesz jej w zębach orzeczenia rozwodu (do czego IMHO miała pełne prawo w wypadku wiązania z Tobą jakichkolwiek planów na przyszłość) czy jednak są znaki że złapała inną gałąź?

439

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Właśnie "podziękowałem" M. po ponad 2 godzinnej rozmowie wideo. Możliwe, że coś więcej, co usłyszałem, albo czego nie usłyszałem, napiszę w jakimś innym czasie.

Aż jestem ciekaw co zdecydowało: czy to że ona nie chciała wykonać żadnego poważnego ruchu w Twoją stronę dopóki nie przyniesiesz jej w zębach orzeczenia rozwodu (do czego IMHO miała pełne prawo w wypadku wiązania z Tobą jakichkolwiek planów na przyszłość) czy jednak są znaki że złapała inną gałąź?


Nie ma znaczenia co powiedziała, bo to nijak się miało do  prawdy, powciskała więcej kitu, co było widać od początku jej "zniknięcia".

440

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Właśnie "podziękowałem" M. po ponad 2 godzinnej rozmowie wideo. Możliwe, że coś więcej, co usłyszałem, albo czego nie usłyszałem, napiszę w jakimś innym czasie.

Aż jestem ciekaw co zdecydowało: czy to że ona nie chciała wykonać żadnego poważnego ruchu w Twoją stronę dopóki nie przyniesiesz jej w zębach orzeczenia rozwodu (do czego IMHO miała pełne prawo w wypadku wiązania z Tobą jakichkolwiek planów na przyszłość) czy jednak są znaki że złapała inną gałąź?


Nie ma znaczenia co powiedziała, bo to nijak się miało do  prawdy, powciskała więcej kitu, co było widać od początku jej "zniknięcia".

Czyli jednak zakładasz inną gałąź i zostawienie Piotra jako orbitera? W sumie nie przyjrzałem się kto inicjował te kontakty między nimi po świętach? Bo jeśli tylko on, to faktycznie uprawdopodabnia Twoją wersję (czyli ona trzyma go co najwyżej na orbicie na wszelki wypadek i nie chce ostatecznie spławiać, ale nic więcej. Jeśli jednak ona też inicjowała, to albo atencjuszka (a one lubią mieć orbiterów, bo to im podbija ego) albo faktycznie doszła do wniosku że dopóki on nie dopnie rozwodu, to ona musi go trzymać krótko za pysk, bo mu zapał opadnie. Wiesz, nie jestem kobietą, ale gdybym się spróbował na chwilę wczuć w jej sytuację po tym jak Piotr leciał w kulki z tym dopinaniem rozwodu, to... ta ostatnia wersja nawet wyglądałaby prawdopodobnie. Natomiast teraz, gdy on się zniecierpliwił i dał sobie z nią spokój, to sprawa wydaje się zamknięta.

441

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Rozwód był tylko pretekstem do wycofania się z tej relacji, przyczyna nie jest istotna czy przestał jej odpowiadać, czy poznała kogoś innego.

442

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Rozwód był tylko pretekstem do wycofania się z tej relacji, przyczyna nie jest istotna czy przestał jej odpowiadać, czy poznała kogoś innego.

Może był, może nie był (tu piję do w sumie częstego "dylematu kochanki", która uświadamia sobie że jej facet - wbrew obietnicom - wcale nie pali się do rozwodu z żoną i że tak naprawdę ona pewnie nigdy nie wskoczy w buty zony; a to już nie pretekst, tylko w takich wypadkach główny, solidny powód do ucięcia relacji).

443

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Rozwód był tylko pretekstem do wycofania się z tej relacji, przyczyna nie jest istotna czy przestał jej odpowiadać, czy poznała kogoś innego.

Może był, może nie był (tu piję do w sumie częstego "dylematu kochanki", która uświadamia sobie że jej facet - wbrew obietnicom - wcale nie pali się do rozwodu z żoną i że tak naprawdę ona pewnie nigdy nie wskoczy w buty zony; a to już nie pretekst, tylko w takich wypadkach główny, solidny powód do ucięcia relacji).

Ja uważam, że pretekst, bo jakby jej zależało, to razem by przeszli przez formalność rozwodową. Po tym jak zaczęła było widać, na czym jej zależało big_smile

444

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Właśnie "podziękowałem" M. po ponad 2 godzinnej rozmowie wideo. Możliwe, że coś więcej, co usłyszałem, albo czego nie usłyszałem, napiszę w jakimś innym czasie.

Aż jestem ciekaw co zdecydowało: czy to że ona nie chciała wykonać żadnego poważnego ruchu w Twoją stronę dopóki nie przyniesiesz jej w zębach orzeczenia rozwodu (do czego IMHO miała pełne prawo w wypadku wiązania z Tobą jakichkolwiek planów na przyszłość) czy jednak są znaki że złapała inną gałąź?

Mówiłem jej o tym właśnie tak jak napisałeś "że co, że przyniosę w zębach rozwód i przyjmiesz mnie z otwartymi rękoma mówiąc ooo Piotruś jak cudownie?". Cisza.

445 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-08 22:28:19)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

To miała być zwykła rozmowa dziś i nawet jutro zaproponowała (rozmowa wideo, ponad 2 godziny).

Rozmowa od początku była fajna, normalna. Miałem nie pytać o nic co z nami, ale jakoś tak wyszło, że zasugerowałem. Nagle wypaliła, że jej obiecałem, w sensie, z rozwodem, że to zrobię i jakbym jej tego nie obiecał, to już wtedy zakończyłaby tę znajomość definitywnie, a ona sobie obiecała, że już nigdy nie będzie czekała latami na czyjąś decyzję.
Powiedziałem, że jak ma w chuju mój rozwód, to ma mi o tym powiedzieć. Cisza, bardzo długo, ponad minutę. W końcu pytam, czego ona chce, cisza i „Czemu robisz dzióbka?”, śmieje się, śmiejemy się, mówi, że śmieszne miny robię, włączył się jej brak powagi.

W końcu mówię, żeby spoważniała teraz, bo mówimy o ważnych sprawach. Pytam, czy ma jakiś plan na naszą relację. Odpowiada „Już chyba nie mam planu Piotrek. Myślę, że w moim myśleniu, w moim czuciu….bardzo dużo się zmieniło i ja już nie mam planu………Czuje się źle ze sobą……myślałam, że sobie to w głowie jakoś poukładam……bo zależy mi na tym co zbudowaliśmy razem, ale ja już nas chyba nie chce”.
Pytam, dlaczego źle czuje się ze sobą, „Bo czuję się jak głupia, wiesz? Czuje się jak pierwsza idiotka. Dlatego źle się czuję ze sobą”. Pytam zaskoczony, czy to przez moje podejście, moje zachowanie, przez to co z nią budowałem. Odpowiada: „Czuję się jak…..[cisza 1 minuta]….chciałam się trochę zdystansować…..nie wiem po prostu czuję się, że ci nie wierze, ale nas jako nas nie chciałam przekreślać….nie wierze w twoje zapewnienia….ciągle czułam się niepewna, że miałeś tą sytuację nie rozwiązaną [rozwód], ale ja przez tą sytuację już przechodziłam”. „Nie wierzyłam Ci!” i znowu mówi, że czekała na moje działania. Pytam czego ona chce ode mnie, „Nic nie chce, właśnie o to chodzi, że ja już od ciebie nic nie chce…..wiem, że jesteś ważny dla mnie BARDZO!…BARDZO! jesteś ważny……tylko ja po prostu na razie nie chce planować mojej przyszłości z nikim”….”Na pewno chciałabym z tobą porozmawiać na ten temat twarzą w twarz”.
Dodała później jeszcze, że „Nie czułam się przy tobie pewnie…nie czułam, że jestem jedyna, nie czułam, uwierz mi. Wiedziałam, że ciągle masz nie rozwiązaną sprawę, której sam z siebie nie rozwiązywałeś”.

Następnie powiedziałem jak to z mojej strony wyglądało, jak ja na nią patrzyłem w tej relacji, w sposób pewny, z prawdziwym uczuciem do niej itp. Zapytana, co myśli mówi, że „Mam pustkę w głowie….bo wszystko we mnie w środku się trzęsie”.

Później dyskutowaliśmy o tym jak to było z tymi planami rozwodowymi, o tym jak ona czuła się niepewnie, że chciała mi dać czas, abym sam podjął decyzję co z rozwodem. Pojawiła się długa cisza i nagle mówi ni stąd, ni zowąd „Bardzo dużo mi dałeś, wiesz?... Dziękuję ci za to….[bardzo długa cisza] …byłam szczęśliwa, ale jednocześnie czułam się bardzo niepewnie, BARDZO, nie lubiłam tego uczucia”. Mówiła, że wierzyła i jednocześnie nie wierzyła w moje słowa, a potem już patrzyła na moje działanie.

Później zaczęły się znowu żarty, śmiechy, tak jakby nic się nie stało przed chwilą, nic ważnego nie zostało powiedziane. Wspominaliśmy nas, gdy się widywaliśmy, pierwsze pocałunki, rozmowy, ważne chwile itd. Przerywałem to rozluźnienie, mówiąc, że to jest niewłaściwe teraz, bo to do niczego nie prowadzi. Mimo to, ona znowu zaczyna iść w śmiech. Więc znowu przerywam, na co po długiej ciszy mówi „Jesteś kompletnie inny niż wtedy jak ciebie poznałam wiesz?...kompletnie inny…. bardziej wesoły, pewny…Ciekawe dlaczego.” i znowu zaczyna z radością mówić, „Jesteś gupi”…. „czemu my rozmawiamy o poważnych tematach i się ciągle śmiejemy?”

Przerwałem kolejny raz te śmiechy, mówiąc, że ciągle wspominamy, zamiast iść do przodu i to jest złe w tym momencie. Nastąpiła cisza, M. zrobiła wydech, taki przerywany, nerwowy (nie wiem jak to opisać, jakby ze strachu). Myślę, że wiedziała, że teraz padną ostatnie słowa.
Powiedziałem „Nie chce tego M.”, w sensie wracanie do wspomnień w tym momencie, odpowiedziała „Masz racje”, a następnie dodałem „Powinniśmy się rozłączyć” i jej jeszcze głębszy wdech i wydech…..”Cieszę się…..że jesteś”. Odpowiedziałem „Nie, nie ma mnie. Trzymaj się” i rozłączyłem się. Koniec.

Później jeszcze napisałem wiadomość z podziękowaniami za to, że była, co wniosła w moje życie i poprosiłem o niekontaktowanie się, nigdy.

446

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Właśnie "podziękowałem" M. po ponad 2 godzinnej rozmowie wideo. Możliwe, że coś więcej, co usłyszałem, albo czego nie usłyszałem, napiszę w jakimś innym czasie.

Aż jestem ciekaw co zdecydowało: czy to że ona nie chciała wykonać żadnego poważnego ruchu w Twoją stronę dopóki nie przyniesiesz jej w zębach orzeczenia rozwodu (do czego IMHO miała pełne prawo w wypadku wiązania z Tobą jakichkolwiek planów na przyszłość) czy jednak są znaki że złapała inną gałąź?

Mówiłem jej o tym właśnie tak jak napisałeś "że co, że przyniosę w zębach rozwód i przyjmiesz mnie z otwartymi rękoma mówiąc ooo Piotruś jak cudownie?". Cisza.

Czyli dalej stoisz jako petent tongue

447 Ostatnio edytowany przez Noble (2024-03-08 14:29:18)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

To miała być zwykła rozmowa dziś i nawet jutro zaproponowała (rozmowa wideo, ponad 2 godziny).

Rozmowa od początku była fajna, normalna. Miałem nie pytać o nic co z nami, ale jakoś tak wyszło, że zasugerowałem. Nagle wypaliła, że jej obiecałem, w sensie, z rozwodem, że to zrobię i jakbym jej tego nie obiecał, to już wtedy zakończyłaby tę znajomość definitywnie, a ona sobie obiecała, że już nigdy nie będzie czekała latami na czyjąś decyzję.
Powiedziałem, że jak ma w chuju mój rozwód, to ma mi o tym powiedzieć. Cisza, bardzo długo, ponad minutę. W końcu pytam, czego ona chce, cisza i „Czemu robisz dzióbka?”, śmieje się, śmiejemy się, mówi, że śmieszne miny robię, włączył się jej brak powagi.

W końcu mówię, żeby spoważniała teraz, bo mówimy o ważnych sprawach. Pytam, czy ma jakiś plan na naszą relację. Odpowiada „Już chyba nie mam planu Piotrek. Myślę, że w moim myśleniu, w moim czuciu….bardzo dużo się zmieniło i ja już nie mam planu………Czuje się źle ze sobą……myślałam, że sobie to w głowie jakoś poukładam……bo zależy mi na tym co zbudowaliśmy razem, ale ja już nas chyba nie chce”.
Pytam, dlaczego źle czuje się ze sobą, „Bo czuję się jak głupia, wiesz? Czuje się jak pierwsza idiotka. Dlatego źle się czuję ze sobą”. Pytam zaskoczony, czy to przez moje podejście, moje zachowanie, przez to co z nią budowałem. Odpowiada: „Czuję się jak…..[cisza 1 minuta]….chciałam się trochę zdystansować…..nie wiem po prostu czuję się, że ci nie wierze, ale nas jako nas nie chciałam przekreślać….nie wierze w twoje zapewnienia….ciągle czułam się niepewna, że miałeś tą sytuację nie rozwiązaną [rozwód], ale ja przez tą sytuację już przechodziłam”. „Nie wierzyłam Ci!” i znowu mówi, że czekała na moje działania. Pytam czego ona chce ode mnie, „Nic nie chce, właśnie o to chodzi, że ja już od ciebie nic nie chce…..wiem, że jesteś ważny dla mnie BARDZO!…BARDZO! jesteś ważny……tylko ja po prostu na razie nie chce planować mojej przyszłości z nikim”….”Na pewno chciałabym z tobą porozmawiać na ten temat twarzą w twarz”.
Dodała później jeszcze, że „Nie czułam się przy tobie pewnie…nie czułam, że jestem jedyna, nie czułam, uwierz mi. Wiedziałam, że ciągle masz nie rozwiązaną sprawę, której sam z siebie nie rozwiązywałeś”.

Następnie powiedziałem jak to z mojej strony wyglądało, jak ja na nią patrzyłem w tej relacji, w sposób pewny, z prawdziwym uczuciem do niej itp. Zapytana, co myśli mówi, że „Mam pustkę w głowie….bo wszystko we mnie w środku się trzęsie”.

Później dyskutowaliśmy o tym jak to było z tymi planami rozwodowymi, o tym jak ona czuła się niepewnie, że chciała mi dać czas, abym sam podjął decyzję co z rozwodem. Pojawiła się długa cisza i nagle mówi ni stąd, ni zowąd „Bardzo dużo mi dałeś, wiesz?... Dziękuję ci za to….[bardzo długa cisza] …byłam szczęśliwa, ale jednocześnie czułam się bardzo niepewnie, BARDZO, nie lubiłam tego uczucia”. Mówiła, że wierzyła i jednocześnie nie wierzyła w moje słowa, a potem już patrzyła na moje działanie.

Później zaczęły się znowu żarty, śmiechy, tak jakby nic się nie stało przed chwilą, nic ważnego nie zostało powiedziane. Wspominaliśmy nas, gdy się widywaliśmy, pierwsze pocałunki, rozmowy, ważne chwile itd. Przerywałem to rozluźnienie, mówiąc, że to jest niewłaściwe teraz, bo to do niczego nie prowadzi. Mimo to, ona znowu zaczyna iść w śmiech. Więc znowu przerywam, na co po długiej ciszy mówi „Jesteś kompletnie inny niż wtedy jak ciebie poznałam wiesz?...kompletnie inny…. bardziej wesoły, pewny…Ciekawe dlaczego.” i znowu zaczyna z radością mówić, „Jesteś gupi”…. „czemu my rozmawiamy o poważnych tematach i się ciągle śmiejemy?”

Przerwałem kolejny raz te śmiechy, mówiąc, że ciągle wspominamy, zamiast iść do przodu i to jest złe w tym momencie. Nastąpiła cisza, M. zrobiła wydech, taki przerywany, nerwowy (nie wiem jak to opisać, jakby ze strachu). Myślę, że wiedziała, że teraz padną ostatnie słowa.
Powiedziałem „Nie chce M.”, odpowiedziała „Masz racje”, a następnie dodałem „Powinniśmy się rozłączyć” i jej jeszcze głębszy wdech i wydech…..”Cieszę się…..że jesteś”. Odpowiedziałem „Nie, nie ma mnie. Trzymaj się” i rozłączyłem się. Koniec.

Później jeszcze napisałem wiadomość z podziękowaniami za to, że była, co wniosła w moje życie i poprosiłem o niekontaktowanie się, nigdy.

O Boshe, jaka drama. Jak z latynoskiej telenoweli.  Chłop ma  teraz pretensje, że babka go nie chciała, bo latami nie umiał wnieśc pozwu o rozwód. I teraz chłop ma pretensje do całego świata, że wczesniej się nie zdecydował. Beka. Dobrze babka zrobiła.

448

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

To miała być zwykła rozmowa dziś i nawet jutro zaproponowała (rozmowa wideo, ponad 2 godziny).

(...).

No to w zasadzie faktycznie to uciąłeś. Nie wiem czy nie przesadziłeś z tym "nigdy", ale z drugiej strony mało prawdopodobne że jej się odkręci zupełnie, nawet jak przyniesiesz to orzeczenie. Jeśli babka mówi że już Ci nie ufa, jest w sumie gorzej niż podejrzewałem; gorzej, bo jeszcze zakładałem że tym orzeczeniem możesz coś zdziałać, ale jak tak mocno to ujęła, to pozamiatane. Na przyjaźń też szkoda Twojego czasu, bo gdy jedna strona czuje coś więcej, to przyjaźń można o kant dupy rozbić.

449 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-08 16:46:18)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

To miała być zwykła rozmowa dziś i nawet jutro zaproponowała (rozmowa wideo, ponad 2 godziny).

(...).

No to w zasadzie faktycznie to uciąłeś. Nie wiem czy nie przesadziłeś z tym "nigdy", ale z drugiej strony mało prawdopodobne że jej się odkręci zupełnie, nawet jak przyniesiesz to orzeczenie. Jeśli babka mówi że już Ci nie ufa, jest w sumie gorzej niż podejrzewałem; gorzej, bo jeszcze zakładałem że tym orzeczeniem możesz coś zdziałać, ale jak tak mocno to ujęła, to pozamiatane. Na przyjaźń też szkoda Twojego czasu, bo gdy jedna strona czuje coś więcej, to przyjaźń można o kant dupy rozbić.

Nie rozumiesz, ta propozycja podwójnego dnia pogadania ze sobą, pojawiła się przed tym dramatem, i już jest nieaktualna.
I nic jej już nie będę przedstawiał, bo to koniec definitywny, czego ona do końca chyba nie rozumiała, mówiąc "zgadzam się" (przytakując na moje koniec relacji), a za chwilę ostatnie jej słowa w tej rozmowie "cieszę się....że jesteś". Nie wiem, co ona chciała przez to osiągnąć, ale raczej nie chciała powiedzieć, "że byłeś".

Niby dlaczego przesadziłem z tym "nigdy"?

450

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

To miała być zwykła rozmowa dziś i nawet jutro zaproponowała (rozmowa wideo, ponad 2 godziny).

(...).

No to w zasadzie faktycznie to uciąłeś. Nie wiem czy nie przesadziłeś z tym "nigdy", ale z drugiej strony mało prawdopodobne że jej się odkręci zupełnie, nawet jak przyniesiesz to orzeczenie. Jeśli babka mówi że już Ci nie ufa, jest w sumie gorzej niż podejrzewałem; gorzej, bo jeszcze zakładałem że tym orzeczeniem możesz coś zdziałać, ale jak tak mocno to ujęła, to pozamiatane. Na przyjaźń też szkoda Twojego czasu, bo gdy jedna strona czuje coś więcej, to przyjaźń można o kant dupy rozbić.

Nie rozumiesz, ta propozycja podwójnego dnia pogadania ze sobą, pojawiła się przed tym dramatem, i już jest nieaktualna.
I nic jej już nie będę przedstawiał, bo to koniec definitywny, czego ona do końca chyba nie rozumiała, mówiąc "zgadzam się" (przytakując na moje koniec relacji), a za chwilę ostatnie jej słowa w tej rozmowie "cieszę się, że jesteś". Nie wiem, co ona chciała przez to osiągnąć.

Niby dlaczego przesadziłem z tym "nigdy"?

Nie przesadziłeś i bądź w końcu konsekwentny, bo dosyć tej zabawy w kotka i w myszkę. Zablokuj ją wszędzie i zapomnij, bo marnujesz z nią czas.
Musisz zrozumieć, że ona nie chce być z Tobą, ma prawo, jest toksyczna, więc łapie Cię nawet na słówko tongue

451 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-03-08 18:39:36)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Noble napisał/a:

O Boshe, jaka drama. Jak z latynoskiej telenoweli.  Chłop ma  teraz pretensje, że babka go nie chciała, bo latami nie umiał wnieśc pozwu o rozwód. I teraz chłop ma pretensje do całego świata, że wczesniej się nie zdecydował. Beka. Dobrze babka zrobiła.

Co babka dobrze zrobiła? Poza zrobieniem dramy? smile

452 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-03-08 19:07:47)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Dobrze zrobiła.
A autorowi nie chciało nie nawet  tych 300 km do niej przyjechać osobiście,  śmiech na sali..
Nie po słowach, ale po czynach oceniamy mężczyznę

453 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-08 19:37:32)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Ela210 napisał/a:

Dobrze zrobiła.
A autorowi nie chciało nie nawet  tych 300 km do niej przyjechać osobiście,  śmiech na sali..
Nie po słowach, ale po czynach oceniamy mężczyznę

Że co proszę? Mało zrobiłem biegnąć do prawnika kilka dni po jej "stop"? A ona co zrobiła? Po co miałem niby tam jechać, żeby usłyszeć to samo?
Kompletnie nie rozumiesz jak bardzo mi na niej zależało. Jeszcze nigdy mi tak bardzo na żadnej innej kobiecie nie zależało. M. była naprawdę wyjątkowa. To przy niej czułem się taki prawdziwy, radosny i szczęśliwy.

454

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Po rozmowie napisałem do niej podziękowania za to czy tamo, z zaznaczeniem, że ja w ten sposób, jaki obecnie prowadzona jest nasza relacja, nie potrafię dłużej być i poprosiłem, abyśmy się już nigdy ze sobą nie kontaktowali.
Nie odpowiedziała nic, choćby 'rozumiem'/'dobrze'/'niech tak będzie', żadnego pożegnania z jej strony.
Co o tym myślicie? Jak taka druga strona otrzymująca takie słowa reaguje?

455

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

No i masz Piotrze zajebisty problem.Ty jej nie kochasz Ty jesteś nią wprost zadżumiony a tu taki pasztet.Liczyłeś do końca na pojednanie. Ciężko od chorujesz tą znajomość ale moim zdaniem sporo w tym Twojej winy.Zdecydowanie zbyt mała aktywność z Twojej strony.Kilka wyjazdów do niej chyba by Cię nie zrujnowało a kontakt twarzą w twarz to nie mizianie się przez telefon czy internet.Ciało lgnie do ciała.No cóż raczej już po ptakach.Może następna będzie bardziej udana .Powodzenia.

Posty [ 391 do 455 z 667 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024