Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 586 do 650 z 667 ]

586 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-03-27 19:22:19)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

To tylko kilka jej wypowiedzi, a jest tego bardzo dużo.
No i to, że wyszeptała, że się już grzmoci z tamtym od grudnia.... To trzeba mieć nasrane, żeby mnie do marca.
Aaaa i chyba jeden z szeptów jej to było "byłeś plastrem".


Widocznie tak podniecała ja sytuacja zdrady, oszukiwania i robienia czegoś za plecami, a z Ciebie głupka, że nie mogła wytrzymać i myśląc , że jest sama gadała o tym, bo czuła się jak jakiś demiurg.
Głęboko zakompleksiona toksyczna osoba.

Zobacz podobne tematy :

587

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

To jest coś niewiarygodnego. Jakieś czary, albo telefon nagrywał jej myśli. Nie wiem, jakieś szaleństwo.
Powiedźcie mi czy Wy też słyszycie: "Kanada", a potem już metaliczny szept "a w ostrołęce zostane tu przeorana" ???

https://drive.google.com/file/d/1chgCcm … sp=sharing

588

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

A ten dalej w amoku rozbiera na czynniki pierwsze każde słowo tej wariatki..

589

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:

A ten dalej w amoku rozbiera na czynniki pierwsze każde słowo tej wariatki..

To nie tak.
Mieliśmy taką dłuższą chwilę, że ja siedze taki zrezygnowany (czego teraz żałuje), nie patrze na nią. O coś ją co jakiś czas pytam, a ona odpowiada i kilka sekund "ciszy"
Po prostu nie mogę uwierzyć, że ona w tych swoich przerwach na myślenie, coś szeptała. Ale ja nie zwariowałem. Słychać to!

590

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

A jakie to ma znaczenie kiedy PODOBNO nie chcesz z nią być?
Twoje zachowanie podchodzi pod gościa, który jest tak zaczadzony tym co było, że analizujesz jej zachowanie jakbyś chciał znaleźć jakiś punkt zawieszenia , chwycić się czegoś w tym bełkocie, co dałoby ci nadzieje.
W innym przypadku to czysty masochizm, nie sądzisz?

591

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:

A jakie to ma znaczenie kiedy PODOBNO nie chcesz z nią być?
Twoje zachowanie podchodzi pod gościa, który jest tak zaczadzony tym co było, że analizujesz jej zachowanie jakbyś chciał znaleźć jakiś punkt zawieszenia , chwycić się czegoś w tym bełkocie, co dałoby ci nadzieje.
W innym przypadku to czysty masochizm, nie sądzisz?

Już mi naprawdę zwisa to M. Teraz to ja się boję jakieś zemsty z jej strony, nie wiem, czegoś złego.
Przesłuchuje te dźwięki z czystej ciekawości, bo je dopiero co odkryłem. I szukam potwierdzenia, że nie zwariowałem.

Błagam powiedzcie, że tu słyszycie "....LEEEM", bo wymsknęła się jej na głos końcówka imienia tego gościa. A przed "LEEEM" jest szept, co wyciąłem.

https://drive.google.com/file/d/1Srw0zB … sp=sharing

592

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Zwariowałeś, skoro jej się boisz i już nawet słyszysz jej myśli tongue
Będzie Cię "prześladowała" , dopóki nie odwiedzisz psychiatry.

593

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Ten wątek jest tak niewiarygodny, że ja wierzę w jego prawdziwość. W sensie: gdyby ktoś chciał nas potrollować, to by wymyślił coś bardziej prawdopodobnego.
Nie twierdzę, że to co Autor tu opisuje jest prawdą, ale on chyba jest przekonany, że tak.
Tak czy siak, temat ewidentnie psychiatryczny i pisanie tu CZEGOKOLWIEK jest ryzykowne i nieodpowiedzialne. Nie kibicujmy temu człowiekowi, bo trudno przewidzieć co może zrobić - sobie, albo komuś.

594

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

To jest chore, że wracasz do tego.

Odreagowuje, niekoniecznie się tym podnieca. Nawet w klasycznym wyliczeniu etapów rozstania znajdujemy także złość...
Ja tu widzę więcej (słusznej w sumie, abstrahując od jego zwlekania z rozwodem) wściekłości niż podniecenia.

595

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Wiedziałam, że dzwoni ale nie mogłam zlokalizować kościoła....i teraz mi się przypomniało.
Zetknęłam się kiedyś z takim ''doszeptywaniem'' różnych rzeczy do samej siebie u osoby będącej weteranką zażywania metaamfetaminy.
Czy może to przyjąć aż tak absurdalne formy jak w tym wątku, to nie wiem. Nie wiem też, czy opisy Autora nie są trochę na wyrost, bo raczej mało kto, ot tak po prostu, idzie na emeryturę w wieku 40 lat. No chyba, że jedyną alternatywą jest dyscyplinarka z wiadomych przyczyn. Standard w mundurówce.

596

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Zapewne autor to były klawisz, który odbębnił 15 lat służby i poszedł na emeryturę bo na łeb siadło. Zdrowo Ci tam poryli beret co zresztą widać po Twoim zachowaniu i nieustannej chęci kontrolowania kogoś i podsłuchiwania. Czytając te wszystkie wypociny dochodzę do wniosku, że razem z tą "M" powinni Was zamknąć w pokoju bez klamek ...

597

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
TenTyp napisał/a:

Zapewne autor to były klawisz, który odbębnił 15 lat służby i poszedł na emeryturę bo na łeb siadło. Zdrowo Ci tam poryli beret co zresztą widać po Twoim zachowaniu i nieustannej chęci kontrolowania kogoś i podsłuchiwania. Czytając te wszystkie wypociny dochodzę do wniosku, że razem z tą "M" powinni Was zamknąć w pokoju bez klamek ...

Jeśli (powtarzam: JEŚLI!) jego opowieść jest prawdziwa, to nie ma tu większego znaczenia kim był konkretnie w tym mundurze (a jeśli ma, to co najwyżej - w porównaniu do meritum wątku - trzeciorzędne). Bo JEŚLI t historia jest prawdziwa, to trafiając na tę (tak psychicznie chorą lub tak rozklekotaną przez prochy) kobietę wdepnął w niewyobrażalne g..., z którego zupełnie przypadkowo i szczęśliwie się wykaraskał.

598

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
TenTyp napisał/a:

Zapewne autor to były klawisz, który odbębnił 15 lat służby i poszedł na emeryturę bo na łeb siadło. Zdrowo Ci tam poryli beret co zresztą widać po Twoim zachowaniu i nieustannej chęci kontrolowania kogoś i podsłuchiwania. Czytając te wszystkie wypociny dochodzę do wniosku, że razem z tą "M" powinni Was zamknąć w pokoju bez klamek ...

Jeśli (powtarzam: JEŚLI!) jego opowieść jest prawdziwa, to nie ma tu większego znaczenia kim był konkretnie w tym mundurze (a jeśli ma, to co najwyżej - w porównaniu do meritum wątku - trzeciorzędne). Bo JEŚLI t historia jest prawdziwa, to trafiając na tę (tak psychicznie chorą lub tak rozklekotaną przez prochy) kobietę wdepnął w niewyobrażalne g..., z którego zupełnie przypadkowo i szczęśliwie się wykaraskał.

Tak mi się wydaje, że się wykaraskałem. Jakoś od początku nie pasowały mi te jej nerwy przy dzieciach i że potrafi komuś powiedzieć "bucu" czy "ten cham...". Zresztą sama się przyznawała, że w nerwach coś rozwala, czymś rzuci i kopie.
W nagraniach zdecydowanie słyszę, że waliła i przeklinała w tym WC, i to jeszcze jak. A co do możliwych słów na temat bycia z kimś innym, to już nie jestem taki pewien. Teraz to mi się wydaje, że szeptała na temat mnie i mojego rozwodu. Więc tu muszę Was przeprosić, bo raczej przegiąłem z interpretacją tego co tam ona szepcze, i były to raczej moje "strachy", że dla kogoś innego mnie kopnęła w dupe, a nie właśnie przez ten rozwód.

599 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-03-30 02:54:06)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

.

600

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

No i się rozwiodłem :-D

601

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

No i się rozwiodłem :-D

Jedno co wyszło na dobre smile

602

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

No i się rozwiodłem :-D

Jedno co wyszło na dobre smile

Poinformować M., że jestem już wolny? big_smile

603 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-09 12:52:31)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

No i się rozwiodłem :-D

Jedno co wyszło na dobre smile

Poinformować M., że jestem już wolny? big_smile

Absolutnie nie. To jeszcze jej nie usunąłeś ze wszystkich nośników? Co by oznaczało, że powinieneś jednak przejść terapię...

604 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-04-09 18:29:22)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jedno co wyszło na dobre smile

Poinformować M., że jestem już wolny? big_smile

Absolutnie nie. To jeszcze jej nie usunąłeś ze wszystkich nośników? Co by oznaczało, że powinieneś jednak przejść terapię...

Nie mamy ze sobą kontaktu od 3 tygodni.
Ostatnia jej wiadomość to prawdę mówiąc, o tym, że po raz pierwszy miała łzy w oczach, bo coś zawaliła pracy i uważa się za głupią....(co nie jest to do niej podobne, żeby pisać o swoich emocjach i to jeszcze o pierwszych łzach) .... Potem "Pracuj dzielnie Moj Drogi. Uwazaj na siebie."....Jakiś przytulas na moją odpowiedź.
A trochę wcześniej, że niesamowicie zaskoczyłem ją moim przyjazdem i cieszy się, że porozmawialiśmy (???)

605

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

W ogóle nie powinniście mieć kontaktu.

606

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Świeże wiadomości!
M. zostawiła mnie dla zachlanego wiecznie moczymordy lol lol lol

607

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Świeże wiadomości!
M. zostawiła mnie dla zachlanego wiecznie moczymordy lol lol lol

Aha. I piszesz o tym, bo ci od tego siadło poczucie wartości?

608

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Nowe_otwarcie napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Świeże wiadomości!
M. zostawiła mnie dla zachlanego wiecznie moczymordy lol lol lol

Aha. I piszesz o tym, bo ci od tego siadło poczucie wartości?

Piszę, bo chcę.
A to chyba normalne, że poczucie wartości siada osoby porzuconej.

609

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Witam, po kilku miesiącach.
Między czasie nie miałem jakiegoś istotnego kontaktu z M. Drobne pisanie 2-3 razy, zazwyczaj śmieszkowanie.
Napisałem jej wprost, że bardzo chciałbym ją zobaczyć, na co ona odpisała, że będzie niedługo u mnie w mieście i możemy iść na drinka.
Przyjechała służbowo na kilka dni.
Spotkanie odbyło się, ale nie mogłem być sam, musiałem być z córką, którą M. wcześniej nie poznała, więc to dla niej też był "szok", ale zgodziła się.
Spędziliśmy razem ponad 2 godziny. Ona wypiła piwo, ale bardzo ciągnęło ją do większej ilości alkoholu. Myślę, że chciała mi o czymś powiedzieć (o jej ukrytym facecie) i szukała odwagi w alkoholu.
Tak czy inaczej było bardzo miło, lekki flirt, kokietowanie. Moja córka bardzo jej przypadła do gustu, od razu znalazły wspólny język.
Mnie trzymała na dystans, nie dała się dotknąć, ale na koniec przytuliliśmy się po naszemu, czyli długo i czule.
Dziękowała mi, że napisałem (w sensie propozycji spotkania), że poczekaliśmy na nią - była mocno spóźniona, bo ledwo co przyjechała i ogarniała się w hotelu.
Często też mówiła, że moje miasto to miejsce, w którym chciałaby mieszkać, bo czuje, że tu jest jej dom.
Była też zaskoczona moją przemianą fizyczną - ostatnie miesiące mocno dbałem o formę.
Były też momenty wyznań miłości (z mojej strony). Jak tak sobie spacerowaliśmy i rozmawialiśmy, M. mówi "...ja wiem, że chcesz dla mnie dobrze", ja odpowiadam "bo cię kocham". M. staje jak wryta, patrzy w moje oczy, wyraz twarzy zaskoczenia, cisza 10 sekund, nic nie odpowiada. Zmieniam temat.
Od tego momentu jakby wyraźnie była weselsza, ale czuć, że ją coś gryzie, chętnie napiłaby się jeszcze drinka, dużo drinków.
Ja coś rzucam tekstami, że chciałbym, aby tu mieszkała, blisko mnie, że brakuje mi jej. M. głośno odpowiada radośnie "Gupi jesteś, wiesz? Naprawdę jesteś gupi!"
Zaproponowałem też spotkanie w sobotę. "Dam ci znać". Nie dała mi znać. Potem okazało się, że wyjechała do domu, a dzień wcześniej miała zły dzień.

I teraz najważniejsze. Po spotkaniu rano M. przysyła mi wiadomość głosową, też z radością mówiona, o treści:
"Chciałabym ci powiedzieć, że naprawdę super wyglądasz. Zdecydowanie lepiej niż jak się poznaliśmy. To taki komentarz chyba...nie wiem, czy nie na miejscu czy nie, ale znasz mnie. Naprawdę dobrze wyglądasz, Marlena jest przeurocza. Już rozumiem dlaczego jesteś w nią tak wpatrzony. Trochę mnie krępowała jej obecność, nie że, mi przeszkadzała, tylko po prostu nie wiedziałam jak się zachować, bo tyle czasu jej nie znałam, no i poznałam ją teraz. Więc, ymm, więc też nie wiedziałam co i jak, no i do tej pory jakby, też dla ciebie było ważne, żeby mnie nie było, na razie w jej życiu, więc trochę się krępowałam, ale cieszę się, że ją poznałam, fajna dziewczynka. Fajnie was obserwować razem, jak jaką macie relacje, jak się nią zajmujesz. No, to chyba tyle, dobrze było naprawdę cię zobaczyć. Zbieram się mój drogi, trochę się spieszę.....( i tu życzenia wakacyjne)"

Ja w odpowiedzi, coś tam naskrobałem, co oznaczyła serduszkami.
I od tej pory kontakt zerowy, cisza. Mój ostatni tekst do niej, nieodczytany ponad tydzień.

PS. To, że jest w związku (na odległość, widują się co jakiś czas) to 100% potwierdzony pewniak, ale M. nie ma pojęcia, że o nim wiem.

Co o Tym myślicie?

610 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-07-29 16:19:32)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Co tu można innego pomyśleć o tak niestabilnym emocjonalnie chłopie?
Jesteś po prostu żałosny.

Swoją opowieść skończyłeś fałszywym jak się okazało "oburzeniem" jej zwichrowaniem psychicznym - nawet wrzucałeś tu jakieś nagrania z jej łazienki, zarzekając się, że się pomyliłeś i kończysz z tym syfem, po czym minęło kilkanaście tyg. i wracasz jakby to się nigdy nie wydarzyło, robisz z siebie idiotę i pytasz czy deszczyk pada.

A ona no cóż..połechtała sobie twoją atencja ego i znów cie odstawiła, bo jak tu szanować takiego "faceta"?

Jedno co widać na pewno to fakt, że mocno ci swoimi odmowami i olewaniem wjechała i nadal wjeżdża na ego. I dlatego nie umiesz odpuścić.

Może ktoś inny ci lepiej doradzi, ja nie potrafię.

611

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:

Co tu można innego pomyśleć o tak niestabilnym emocjonalnie chłopie?
Jesteś po prostu żałosny.

Swoją opowieść skończyłeś fałszywymi jak się okazało podejrzeniami jej zwichrowania psychicznego - nawet wrzucałeś tu jakieś nagrania z jej łazienki, zarzekając się, że się pomyliłeś i kończysz z tym syfem, po czym minęło kilkanaście tyg. i wracasz jakby to się nigdy nie wydarzyło, robisz z siebie idiotę i pytasz czy deszczyk pada.

A ona no cóż..połechtała sobie twoją atencja ego i znów cie odstawiła, bo jak tu szanować takiego "faceta"?

Może ktoś inny ci lepiej doradzi, ja nie potrafię.

Wiesz co, ja to chyba wtedy miałem wtedy wyczerpany emocjonalnie i sam nie wiem, co w tej "łazience" było prawdą. Fakt, była zła, uderzała, przeklinała, ale same słowa to zdecydowanie moja wyobraźnia w wielkich emocjach. Próbowałem to naprostować w temacie, gdy emocje opadły, ale było już na to za późno.
Faktem też jest to, że M. w tamtych miesiącach była totalnie inna, i też w wielkich emocjach - musiała zdecydować do dalej, co ze mną, co z tym drugim facetem.

612

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Z psychoterapii korzystałeś? Widać, że raczej nie tongue
Do końca życia nie wyleczysz się z tej chorej, toksycznej miłości.

613 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-07-29 16:29:08)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Wiesz co, ja to chyba wtedy miałem wtedy wyczerpany emocjonalnie i sam nie wiem, co w tej "łazience" było prawdą. Fakt, była zła, uderzała, przeklinała, ale same słowa to zdecydowanie moja wyobraźnia w wielkich emocjach. Próbowałem to naprostować w temacie, gdy emocje opadły, ale było już na to za późno.
Faktem też jest to, że M. w tamtych miesiącach była totalnie inna, i też w wielkich emocjach - musiała zdecydować do dalej, co ze mną, co z tym drugim facetem.

Ty naprawdę nie widzisz  jak sam się poniżasz ta desperacką walka o kobietę, która po raz drugi cie odstawiła z taką łatwością po spotkaniu?
Gdyby była stęskniona tą dłuższą przerwa od ciebie to telefon byłby gorący od pisania i już planowalibyście kolejne spotkanie, a ona na totalnym chillu, bez pośpiechu sobie twoje pełne padaczki emocjonalnej wiadomości odczytuje i serduszkuje, nic nie odpisując na to.
Czyli : "masz tu piesku smaczka" i ciesz się, grzecznie czekaj, a może z nudów ci kiedyś odpisze. 
Dorosły chłop a lata z wywalonym jęzorem za babką tylko dlatego, że ego nie pozwala mu przyjąć, że ktoś go może nie chcieć.

I to "robienie formy" kilka miesięcy żeby wywrzeć na niej wrażenie zamiast zając się detoksykacją i zdrowieniem po tej "relacji".. brak słów.
Wyszło na to, że największy problem psychiczny to masz ty ze sobą, a ona to wróżenie z fusów. Z tego co opisujesz to po prostu jesteś daleko na jej liście priorytetów, a chciałbyś być na 1 miejscu tak jak ona jest u ciebie.

614

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Z psychoterapii korzystałeś? Widać, że raczej nie tongue
Do końca życia nie wyleczysz się z tej chorej, toksycznej miłości.

Ojj, przestań.
Mnie zastanawia, dlaczego nie powie mi wprost "Nie chce twojej miłości, nie chce być z tobą, mam kogoś innego...." itp. itp.
To by załatwiło sprawę, a tu cieszy się ze spotkania mnie, cieszy się z poznania mojej córki... Na litość boską, ja jej chwilę wcześniej wyznałem miłość, mówię jak to mi jej brakuje i jak tęsknię.... A Ona po tej radość jakby dostała jakichś wyrzutów sumienia "mam przecież faceta" i znowu "ignor".

615

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

Z psychoterapii korzystałeś? Widać, że raczej nie tongue
Do końca życia nie wyleczysz się z tej chorej, toksycznej miłości.

To na miłość nie wygląda, tylko niedojrzałego faceta, którego kręci i motywuje odrzucenie do tego stopnia, że wpada w tryb obsesji i wydaje mu się, że kocha, bo nie umie zrezygnować.

616

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Ojj, przestań.
Mnie zastanawia, dlaczego nie powie mi wprost "Nie chce twojej miłości, nie chce być z tobą, mam kogoś innego...." itp. itp.
To by załatwiło sprawę, a tu cieszy się ze spotkania mnie, cieszy się z poznania mojej córki... Na litość boską, ja jej chwilę wcześniej wyznałem miłość, mówię jak to mi jej brakuje i jak tęsknię.... A Ona po tej radość jakby dostała jakichś wyrzutów sumienia "mam przecież faceta" i znowu "ignor".

Tak tak, znając ciebie na pewno by "Załatwiło sprawę" smile))))
I te wyznania miłości w momencie gdy druga strona nie wiadomo czy nie przyszła na spotkanie z grzeczności i z litości- a na to wygląda.. Podręcznikowe błędy zakochanego nastolatka.

617

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Wziales juz ten rozwod? Papiery zalatwione? Czy boisz sie m in odpowiedzialnosci alimentow? big_smile. Czy moze chcialbys zyc w nowym zwiazku bez slubu, bo zeby miec nastepny slub to trzeba miec rozwod w poprzednim malzenstwie

618 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-07-29 16:40:20)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Ojj, przestań.
Mnie zastanawia, dlaczego nie powie mi wprost "Nie chce twojej miłości, nie chce być z tobą, mam kogoś innego...." itp. itp.
To by załatwiło sprawę, a tu cieszy się ze spotkania mnie, cieszy się z poznania mojej córki... Na litość boską, ja jej chwilę wcześniej wyznałem miłość, mówię jak to mi jej brakuje i jak tęsknię.... A Ona po tej radość jakby dostała jakichś wyrzutów sumienia "mam przecież faceta" i znowu "ignor".

Tak tak, znając ciebie na pewno by "Załatwiło sprawę" smile))))
I te wyznania miłości w momencie gdy druga strona nie wiadomo czy nie przyszła na spotkanie z grzeczności i z litości- a na to wygląda.. Podręcznikowe błędy zakochanego nastolatka.

Podobno chciała mnie wcześniej zobaczyć (była dwa razy u mnie), ale była w złym nastroju.
No chyba, że trzyma mnie w zapasie, jakby z tym drugim nie wyszło.
Wiesz, między nami jest taka przyjaźń od samego początku. Może być też tak, że nie chce mimo wszystko, tego stracić.
Na spotkaniu też mieliśmy kilka sentymentalnych momentów. Wracaliśmy do tego co robiliśmy wspólnie, jak byliśmy razem.
No i też przeprosiłem ją, że ja tak narzucam się z wyborem co ma robić dalej (doktorat, miejsce pracy, miejsce życia), ale ona stwierdziła, że kompletnie nie czuje, żebym ją męczył.

ps. Tak, rozwód wziąłem w kwietniu.

619

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Podobno chciała mnie wcześniej zobaczyć (była dwa razy u mnie), ale była w złym nastroju.
No chyba, że trzyma mnie w zapasie, jakby z tym drugim nie wyszło.
Wiesz, między nami jest taka przyjaźń od samego początku. Może być też tak, że nie chce mimo wszystko, tego stracić.
Na spotkaniu też mieliśmy kilka sentymentalnych momentów. Wracaliśmy do tego co robiliśmy wspólnie, jak byliśmy razem.
No i też przeprosiłem ją, że ja tak narzucam się z wyborem co ma robić dalej (doktorat, miejsce pracy, miejsce życia), ale ona stwierdziła, że kompletnie nie czuje, żebym ją męczył.

ps. Tak, rozwód wziąłem w kwietniu.

"Podobno" - słowo klucz.
Jeśli jesteś jeleniem, do którego może zadzwonić jak zapcha jej się toaleta, a ty z drugiego końca Polski przyjedziesz jej przepychać własnymi rękami- a coś tak czuję, że jest - to nie dziwota, że nie chce tego "tracić". W końcu za pomoc specjalisty się słono płaci, a tu miałaby za darmo i z pocałowaniem ręki za samą możliwość pomocy smile
Ojej, przeprosiłeś ją za to, że cię olała.. jakie to słodkie i męskie.

Na pewno od tego płaszczenia robi się jej mokro. Mi by się zrobiło wink

620

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
wieka napisał/a:

Z psychoterapii korzystałeś? Widać, że raczej nie tongue
Do końca życia nie wyleczysz się z tej chorej, toksycznej miłości.

To na miłość nie wygląda, tylko niedojrzałego faceta, którego kręci i motywuje odrzucenie do tego stopnia, że wpada w tryb obsesji i wydaje mu się, że kocha, bo nie umie zrezygnować.

Bo to nie jest normalna miłość, tylko toksyczna miłość, a to dwa bieguny.

621

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
wieka napisał/a:

Z psychoterapii korzystałeś? Widać, że raczej nie tongue
Do końca życia nie wyleczysz się z tej chorej, toksycznej miłości.

To na miłość nie wygląda, tylko niedojrzałego faceta, którego kręci i motywuje odrzucenie do tego stopnia, że wpada w tryb obsesji i wydaje mu się, że kocha, bo nie umie zrezygnować.

Dokladnie. Obsesja.

622

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Podobno chciała mnie wcześniej zobaczyć (była dwa razy u mnie), ale była w złym nastroju.
No chyba, że trzyma mnie w zapasie, jakby z tym drugim nie wyszło.
Wiesz, między nami jest taka przyjaźń od samego początku. Może być też tak, że nie chce mimo wszystko, tego stracić.
Na spotkaniu też mieliśmy kilka sentymentalnych momentów. Wracaliśmy do tego co robiliśmy wspólnie, jak byliśmy razem.
No i też przeprosiłem ją, że ja tak narzucam się z wyborem co ma robić dalej (doktorat, miejsce pracy, miejsce życia), ale ona stwierdziła, że kompletnie nie czuje, żebym ją męczył.

ps. Tak, rozwód wziąłem w kwietniu.

"Podobno" - słowo klucz.
Jeśli jesteś jeleniem, do którego może zadzwonić jak zapcha jej się toaleta, a ty z drugiego końca Polski przyjedziesz jej przepychać własnymi rękami- a coś tak czuję, że jest - to nie dziwota, że nie chce tego "tracić". W końcu za pomoc specjalisty się słono płaci, a tu miałaby za darmo i z pocałowaniem ręki za samą możliwość pomocy smile
Ojej, przeprosiłeś ją za to, że cię olała.. jakie to słodkie i męskie.

Na pewno od tego płaszczenia robi się jej mokro. Mi by się zrobiło wink

To nie tak jak Ci się wydaje. Wy chcecie, abym nie popełniał "przedszkolnych" błędów, ale tu nie chodzi o udawanie, zgrywanie samca alfa. Stwierdziłem, że to udawanie na dłuższą metę nie ma sensu i jak coś czuję, to po prostu o tym mówię - że tęsknię, że kocham, że coś tam.  M. nie traktuję jako panienki na chwilę. Mi naprawdę na niej zależy i traktuję ją z szacunkiem.

Napisałem też do niej, że chciałbym znowu się z nią spotkać. Jeśli nic nie odpowie, to zdecydowanie tym razem już nigdy do niej się nie odezwę.

623

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:

Z psychoterapii korzystałeś? Widać, że raczej nie tongue
Do końca życia nie wyleczysz się z tej chorej, toksycznej miłości.

Ojj, przestań.
Mnie zastanawia, dlaczego nie powie mi wprost "Nie chce twojej miłości, nie chce być z tobą, mam kogoś innego...." itp. itp.
To by załatwiło sprawę, a tu cieszy się ze spotkania mnie, cieszy się z poznania mojej córki... Na litość boską, ja jej chwilę wcześniej wyznałem miłość, mówię jak to mi jej brakuje i jak tęsknię.... A Ona po tej radość jakby dostała jakichś wyrzutów sumienia "mam przecież faceta" i znowu "ignor".

A dlaczego ma Ci mówić wprost, łechce jej ego, że dajesz się trzymać na sznurku.
Jest zaburzona, Ty też masz jakieś deficyty, że nie potrafisz się od niej odciąć, dlatego potrzebna Ci terapia.
Miałeś tyle sygnałów, że ma Cię w gdzieś, że nie potrzeba nic mówić więcej. Czyny się liczą, nie słowa.

624

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

To nie tak jak Ci się wydaje. Wy chcecie, abym nie popełniał "przedszkolnych" błędów, ale tu nie chodzi o udawanie, zgrywanie samca alfa. Stwierdziłem, że to udawanie na dłuższą metę nie ma sensu i jak coś czuję, to po prostu o tym mówię - że tęsknię, że kocham, że coś tam.  M. nie traktuję jako panienki na chwilę. Mi naprawdę na niej zależy i traktuję ją z szacunkiem.

Napisałem też do niej, że chciałbym znowu się z nią spotkać. Jeśli nic nie odpowie, to zdecydowanie tym razem już nigdy do niej się nie odezwę.

Być może nie jest tak jak mi się wydaje, ale z duża doza prawdopodobieństwa nie jest tak jak wydaje się tobie. Biorąc pod uwagę zaślepienie testosteronem i hormonami stresu pod wpłwem odrzucenia.
Tu nie chodzi o nie mówienie tego co się czuje, a o mówienie rzeczy ważnych w odpowiednim momencie. Jeśli tego nie wiesz lub nie rozumiesz to możesz się na własne życzenie wypisać z tej "gry" (a chcąc nie chcąc świadomie lub nie gra w nią cały świat od zarania dziejów wink) i przegrasz.
Tyle, że ty tą grę dawno już przegrałeś, w tym sensie, że walczysz o kogoś kto nie darzy cię takim uczuciem jak projektujesz na nią. To ty jesteś zakochany i jak każdy zakochany facet chcesz widzieć to co sam czujesz.
To tak nie działa. Masz tego jasne przesłanki tylko je wypierasz.

625

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Podobno chciała mnie wcześniej zobaczyć (była dwa razy u mnie), ale była w złym nastroju.
No chyba, że trzyma mnie w zapasie, jakby z tym drugim nie wyszło.
Wiesz, między nami jest taka przyjaźń od samego początku. Może być też tak, że nie chce mimo wszystko, tego stracić.
Na spotkaniu też mieliśmy kilka sentymentalnych momentów. Wracaliśmy do tego co robiliśmy wspólnie, jak byliśmy razem.
No i też przeprosiłem ją, że ja tak narzucam się z wyborem co ma robić dalej (doktorat, miejsce pracy, miejsce życia), ale ona stwierdziła, że kompletnie nie czuje, żebym ją męczył.

ps. Tak, rozwód wziąłem w kwietniu.

"Podobno" - słowo klucz.
Jeśli jesteś jeleniem, do którego może zadzwonić jak zapcha jej się toaleta, a ty z drugiego końca Polski przyjedziesz jej przepychać własnymi rękami- a coś tak czuję, że jest - to nie dziwota, że nie chce tego "tracić". W końcu za pomoc specjalisty się słono płaci, a tu miałaby za darmo i z pocałowaniem ręki za samą możliwość pomocy smile
Ojej, przeprosiłeś ją za to, że cię olała.. jakie to słodkie i męskie.

Na pewno od tego płaszczenia robi się jej mokro. Mi by się zrobiło wink

To nie tak jak Ci się wydaje. Wy chcecie, abym nie popełniał "przedszkolnych" błędów, ale tu nie chodzi o udawanie, zgrywanie samca alfa. Stwierdziłem, że to udawanie na dłuższą metę nie ma sensu i jak coś czuję, to po prostu o tym mówię - że tęsknię, że kocham, że coś tam.  M. nie traktuję jako panienki na chwilę. Mi naprawdę na niej zależy i traktuję ją z szacunkiem.

Napisałem też do niej, że chciałbym znowu się z nią spotkać. Jeśli nic nie odpowie, to zdecydowanie tym razem już nigdy do niej się nie odezwę.


Taaa, akurat, uczepiłeś się jej jak rzep psiego ogona, Spotkałeś się i co, wielkie g....

Po co więc znowu  napisałeś, że chcesz się spotkać, nie masz po co...

626 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-07-29 17:26:32)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:

A dlaczego ma Ci mówić wprost, łechce jej ego, że dajesz się trzymać na sznurku.
Jest zaburzona, Ty też masz jakieś deficyty, że nie potrafisz się od niej odciąć, dlatego potrzebna Ci terapia.
Miałeś tyle sygnałów, że ma Cię w gdzieś, że nie potrzeba nic mówić więcej. Czyny się liczą, nie słowa.

Tak dokładnie.
Łechce ego, ale tez w pewnym sensie jest jej go pewnie żal. Facet wpatrzony w nią jak w obrazek. Gdy ktoś nas tak idealizuje włącza się rodzaj współczucia i chce się tego faceta jakoś pocieszyć, stąd te rozmowy o niczym, jakieś wspomnienia miłych chwil, które niestety jego tylko zagrzewają do walki i nakręcają wink
Wiem coś o tym i wie na pewno nie jedna kobieta, która musiała odrzucić tak beznadziejnie zakochanego adoratora, mimo, że wcześniej nawet coś nawet i czuła. Tyle, że nie było to tak mocne jak im się wydaje potem.
Czyny tu powiedziały wszystko, ale on łudzi się, że u kobiet liczą się słowa, bo "kobieta zmienną jest" i takie tam farmazony big_smile

627

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

"Podobno" - słowo klucz.
Jeśli jesteś jeleniem, do którego może zadzwonić jak zapcha jej się toaleta, a ty z drugiego końca Polski przyjedziesz jej przepychać własnymi rękami- a coś tak czuję, że jest - to nie dziwota, że nie chce tego "tracić". W końcu za pomoc specjalisty się słono płaci, a tu miałaby za darmo i z pocałowaniem ręki za samą możliwość pomocy smile
Ojej, przeprosiłeś ją za to, że cię olała.. jakie to słodkie i męskie.

Na pewno od tego płaszczenia robi się jej mokro. Mi by się zrobiło wink

To nie tak jak Ci się wydaje. Wy chcecie, abym nie popełniał "przedszkolnych" błędów, ale tu nie chodzi o udawanie, zgrywanie samca alfa. Stwierdziłem, że to udawanie na dłuższą metę nie ma sensu i jak coś czuję, to po prostu o tym mówię - że tęsknię, że kocham, że coś tam.  M. nie traktuję jako panienki na chwilę. Mi naprawdę na niej zależy i traktuję ją z szacunkiem.

Napisałem też do niej, że chciałbym znowu się z nią spotkać. Jeśli nic nie odpowie, to zdecydowanie tym razem już nigdy do niej się nie odezwę.


Taaa, akurat, uczepiłeś się jej jak rzep psiego ogona, Spotkałeś się i co, wielkie g....

Po co więc znowu  napisałeś, że chcesz się spotkać, nie masz po co...

Wiesz, tym razem chciałbym sam na sam, tak jak to było wcześniej zapowiedziane. Na jednym drinku zapewne się nie skończy i myślę, że tym razem powie mi o swoim nowym związku. Wtedy przełknę tę pigułkę i zniknę z jej życia. Jeśli do następnego spotkania dojdzie, to tak to będzie wyglądało.

628

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Wiesz, tym razem chciałbym sam na sam, tak jak to było wcześniej zapowiedziane. Na jednym drinku zapewne się nie skończy i myślę, że tym razem powie mi o swoim nowym związku. Wtedy przełknę tę pigułkę i zniknę z jej życia. Jeśli do następnego spotkania dojdzie, to tak to będzie wyglądało.

Mhm.
Ostatnim razem tez miało to "tak i tak wyglądać", a jak wygląda w praktyce to widzimy własnie XD Nie kompromituj się rzucaniem słów na wiatr. Jesteś kompletnie niewiarygodny w tym co mówisz. Ona tez o tym wie dlatego traktuje cie tak a nie inaczej, jak traktuje się kolesia, z którym można robić wszystko bez konsekwencji, bo tak jest słaby.

629

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:
wieka napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

To nie tak jak Ci się wydaje. Wy chcecie, abym nie popełniał "przedszkolnych" błędów, ale tu nie chodzi o udawanie, zgrywanie samca alfa. Stwierdziłem, że to udawanie na dłuższą metę nie ma sensu i jak coś czuję, to po prostu o tym mówię - że tęsknię, że kocham, że coś tam.  M. nie traktuję jako panienki na chwilę. Mi naprawdę na niej zależy i traktuję ją z szacunkiem.

Napisałem też do niej, że chciałbym znowu się z nią spotkać. Jeśli nic nie odpowie, to zdecydowanie tym razem już nigdy do niej się nie odezwę.


Taaa, akurat, uczepiłeś się jej jak rzep psiego ogona, Spotkałeś się i co, wielkie g....

Po co więc znowu  napisałeś, że chcesz się spotkać, nie masz po co...

Wiesz, tym razem chciałbym sam na sam, tak jak to było wcześniej zapowiedziane. Na jednym drinku zapewne się nie skończy i myślę, że tym razem powie mi o swoim nowym związku. Wtedy przełknę tę pigułkę i zniknę z jej życia. Jeśli do następnego spotkania dojdzie, to tak to będzie wyglądało.

Akurat, alkohol zrobi robotę big_smile
Dawno powinieneś przełknąć tę pigułkę, ale widać stanęła Ci w gardle na stałe tongue

Nie interesuj się jej nowym związkiem, to nie Twoja sprawa.

630 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-07-29 18:47:21)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Wiesz, tym razem chciałbym sam na sam, tak jak to było wcześniej zapowiedziane. Na jednym drinku zapewne się nie skończy i myślę, że tym razem powie mi o swoim nowym związku. Wtedy przełknę tę pigułkę i zniknę z jej życia. Jeśli do następnego spotkania dojdzie, to tak to będzie wyglądało.

Mhm.
Ostatnim razem tez miało to "tak i tak wyglądać", a jak wygląda w praktyce to widzimy własnie XD Nie kompromituj się rzucaniem słów na wiatr. Jesteś kompletnie niewiarygodny w tym co mówisz. Ona tez o tym wie dlatego traktuje cie tak a nie inaczej, jak traktuje się kolesia, z którym można robić wszystko bez konsekwencji, bo tak jest słaby.

Ja nie rzucam słów na wiatr. Już trochę miesięcy minęło, wszystko się unormowało. Ja dałem od siebie już wszystko - rozwiodłem się, poznała moją córkę, nie ukrywam się z uczuciem do M, udowodniłem, że nie była "panienką na weekendy". Już więcej nic zrobić nie mogę, oprócz zniknięcia. Jeśli mamy być kiedyś razem, to będziemy, ale z pewnością ponownego kontaktu nie zainicjuje ja.
Wątpię, że jeszcze zakocham się tak mocno jak w M., więc pozostaje mi tylko kochać w ciszy i cieszyć się z tego co z nią przeżyłem.
Najgorsze, że moja córka bardzo ją polubiła Następnego dnia po spotkaniu mówi mi "Chciałabym być chłopcem, abym mogła się zakochać w M.", "Teraz już wiem dlaczego chciałbyś się w niej zakochać"

631

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Ja nie rzucam słów na wiatr. Już trochę miesięcy minęło, wszystko się unormowało. Ja dałem od siebie już wszystko - rozwiodłem się, poznała moją córkę, nie ukrywam się z uczuciem do M, udowodniłem, że nie była "panienką na weekendy". Już więcej nic zrobić nie mogę, oprócz zniknięcia. Jeśli mamy być kiedyś razem, to będziemy, ale z pewnością ponownego kontaktu nie zainicjuje ja.
Wątpię, że jeszcze zakocham się tak mocno jak w M., więc pozostaje mi tylko kochać w ciszy i cieszyć się z tego co z nią przeżyłem.
Najgorsze, że moja córka bardzo ją polubiła Następnego dnia po spotkaniu mówi mi "Chciałabym być chłopcem, abym mogła się zakochać w M.", "Teraz już wiem dlaczego chciałbyś się w niej zakochać"

Takie słowa z ust dziecka brzmią co najmniej dziwnie. Albo bardzo brakuje jej matki albo bardzo łatwo ją "kupić" kierując w jej stronę kilka miłych słówek. Podobnie zresztą jak tobą.
To czy się jeszcze kiedykolwiek w kimś zakochasz lub nie to tylko i wyłącznie twoja wola i wybór.
Jak się uprzesz to będziesz do końca życia sobie wmawiał, że nie urodziła się kobieta lepsza od twojej niedoszłej.
To się fachowo nazywa psychoza maniakalna i obsesja.

Dopóki haj emocjonalny nie opadnie nie można brać na poważnie ciebie ani twoich uczuć.
Niektórzy faceci "kochają" najbardziej jak króliczek ucieka, to potęguje ich "uczucie" i powoduje życie w ciągłym podnieceniu.
Generalnie szkoda prądu, bo obstawiam kolejne miesiące u ciebie będą wyglądać identycznie: kolejne kroki by jej zaimponować. "Forma" już była, teraz czas na skoki ze spadochronem wink

632 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-07-29 20:44:57)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Ja nie rzucam słów na wiatr. Już trochę miesięcy minęło, wszystko się unormowało. Ja dałem od siebie już wszystko - rozwiodłem się, poznała moją córkę, nie ukrywam się z uczuciem do M, udowodniłem, że nie była "panienką na weekendy". Już więcej nic zrobić nie mogę, oprócz zniknięcia. Jeśli mamy być kiedyś razem, to będziemy, ale z pewnością ponownego kontaktu nie zainicjuje ja.
Wątpię, że jeszcze zakocham się tak mocno jak w M., więc pozostaje mi tylko kochać w ciszy i cieszyć się z tego co z nią przeżyłem.
Najgorsze, że moja córka bardzo ją polubiła Następnego dnia po spotkaniu mówi mi "Chciałabym być chłopcem, abym mogła się zakochać w M.", "Teraz już wiem dlaczego chciałbyś się w niej zakochać"

Takie słowa z ust dziecka brzmią co najmniej dziwnie. Albo bardzo brakuje jej matki albo bardzo łatwo ją "kupić" kierując w jej stronę kilka miłych słówek. Podobnie zresztą jak tobą.
To czy się jeszcze kiedykolwiek w kimś zakochasz lub nie to tylko i wyłącznie twoja wola i wybór.
Jak się uprzesz to będziesz do końca życia sobie wmawiał, że nie urodziła się kobieta lepsza od twojej niedoszłej.
To się fachowo nazywa psychoza maniakalna i obsesja.

Dopóki haj emocjonalny nie opadnie nie można brać na poważnie ciebie ani twoich uczuć.
Niektórzy faceci "kochają" najbardziej jak króliczek ucieka, to potęguje ich "uczucie" i powoduje życie w ciągłym podnieceniu.
Generalnie szkoda prądu, bo obstawiam kolejne miesiące u ciebie będą wyglądać identycznie: kolejne kroki by jej zaimponować. "Forma" już była, teraz czas na skoki ze spadochronem wink

Moja córka jak na swój wiek, jest bardzo mądra i wszędzie bardzo lubiana. Rozmawiam z nią na wiele tematów życiowych, więc może dlatego tak to widzi.

Formę budowałem od dość dawna, którą po prostu przerwałem z powodu choroby, akurat będąc z M.
Nie, nie będzie żadnego skoku i innych form zaimponowania, bo po prostu już z M. nie zobaczymy się więcej. Nie sądzę, że ona kiedyś mi to zaproponuje, zważywszy na moją miłość do niej, o której już doskonale wie, i fakt, że buduje związek z innym mężczyzną.
Myślę, że spotykając się ostatnio ze mną, myślała, że mi przeszło, że to zwykła przyjacielska rozmowa, a tu psikus. I myślę, że po jej początkowej euforii przemyślała sprawę i doszła do wniosku, że lepiej będzie jak nie będzie dawać mi jakiejkolwiek nadziei, dlatego tak z dnia na dzień wycofała się.

633

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

Formę budowałem od dość dawna, którą po prostu przerwałem z powodu choroby, akurat będąc z M.
Nie, nie będzie żadnego skoku i innych form zaimponowania, bo po prostu już z M. nie zobaczymy się więcej. Nie sądzę, że ona kiedyś mi to zaproponuje, zważywszy na moją miłość do niej, o której już doskonale wie, i fakt, że buduje związek z innym mężczyzną.
Myślę, że spotykając się ostatnio ze mną, myślała, że mi przeszło, że to zwykła przyjacielska rozmowa, a tu psikus. I myślę, że po jej początkowej euforii przemyślała sprawę i doszła do wniosku, że lepiej będzie jak nie będzie dawać mi jakiejkolwiek nadziei, dlatego tak z dnia na dzień wycofała się.

Teraz piszesz z większym sensem.
Też tak to widzę: dowiedziała się, że nadal chcesz czegoś, a ją może gryzło sumienie i chciała po prostu waszą relację takim spotkaniem w przyjacielskim tonie "domknąć". Zobaczyła, że Ty nadal nie wydobrzałeś, wręcz przeciwnie i stwierdziła, że ta taktyka nie ma sensu.
Pisząc, że to był zły moment na takie wyznania po twojej stronie miałam na myśli, że ona nie dawała ci żadnego znaku swoim zachowaniem (oprócz tych tylko w twojej głowie oczywiście), że wiąże z tym spotkaniem jakieś nadzieje,  a ty zalałeś ją wyznaniami, których raz że pewnie nie chciała, dwa przytłoczyły ją i znowu poczuła się winna. Winna, że zamiast sytuację wygasić to ja tylko rozogniła w tobie na nowo.
Dodatkowo gdy mężczyzna rzuca tak mocne słowa do kobiety, z reguły niesie to ze sobą konsekwencje na poziomie nieuświadomionym, czyli "przywiązuje" go do niej jeszcze bardziej. Dlatego, że podświadomość nie rozumie niuansów - ona usłyszała tylko, że "kochasz", a skoro tak to robi wszystko żeby twoje myśli i emocje wokół obiektu zakochania krążyły.
Nie mówi się nikomu kocham w sytuacji gdy ktoś nas porzucił i jest to pierwsze spotkanie po.
To tak jakbyś chciał ją tymi słowami do siebie przekonać, "przekupić", a jak widzisz to tak nie działa.. Wzajemności nie da się wyprosić ani wyżebrać, wychodzić.

634

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Inna sprawa, że mam wrażenie, że ona - może nie do końca świadomie - tez sobie tymi spotkaniami z tobą podnosi samoocenę. dlatego, że doskonale wiedziała co czujesz, nie musiałeś jej tego mówić i do czego zmierzasz spotkaniem.
Postanowiła poudawać głupsza niż jest, ale widać, że trochę ja sumienie ruszyło. Tyle, że znowu rozegrała to bardzo dziecinnie, bo zamiast powiedzieć ci wprost, że nic z tego, to trzyma cię na dystans, nie dbając o twoje uczucia zupełnie. A przecież doskonale wie, że cierpisz skoro to jest jednostronne w tym momencie.
Już samo to powinno zweryfikować twój wyidealizowany stosunek do niej, ale nie mam cienia wątpliwości, że to nie zadziała. Tylko bardziej ją wyidealizujesz jako obiekt nieosiągalny, czyli doskonały wink

635

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Formę budowałem od dość dawna, którą po prostu przerwałem z powodu choroby, akurat będąc z M.
Nie, nie będzie żadnego skoku i innych form zaimponowania, bo po prostu już z M. nie zobaczymy się więcej. Nie sądzę, że ona kiedyś mi to zaproponuje, zważywszy na moją miłość do niej, o której już doskonale wie, i fakt, że buduje związek z innym mężczyzną.
Myślę, że spotykając się ostatnio ze mną, myślała, że mi przeszło, że to zwykła przyjacielska rozmowa, a tu psikus. I myślę, że po jej początkowej euforii przemyślała sprawę i doszła do wniosku, że lepiej będzie jak nie będzie dawać mi jakiejkolwiek nadziei, dlatego tak z dnia na dzień wycofała się.

Teraz piszesz z większym sensem.
Też tak to widzę: dowiedziała się, że nadal chcesz czegoś, a ją może gryzło sumienie i chciała po prostu waszą relację takim spotkaniem w przyjacielskim tonie "domknąć". Zobaczyła, że Ty nadal nie wydobrzałeś, wręcz przeciwnie i stwierdziła, że ta taktyka nie ma sensu.
Pisząc, że to był zły moment na takie wyznania po twojej stronie miałam na myśli, że ona nie dawała ci żadnego znaku swoim zachowaniem (oprócz tych tylko w twojej głowie oczywiście), że wiąże z tym spotkaniem jakieś nadzieje,  a ty zalałeś ją wyznaniami, których raz że pewnie nie chciała, dwa przytłoczyły ją i znowu poczuła się winna. Winna, że zamiast sytuację wygasić to ja tylko rozogniła w tobie na nowo.
Dodatkowo gdy mężczyzna rzuca tak mocne słowa do kobiety, z reguły niesie to ze sobą konsekwencje na poziomie nieuświadomionym, czyli "przywiązuje" go do niej jeszcze bardziej. Dlatego, że podświadomość nie rozumie niuansów - ona usłyszała tylko, że "kochasz", a skoro tak to robi wszystko żeby twoje myśli i emocje wokół obiektu zakochania krążyły.
Nie mówi się nikomu kocham w sytuacji gdy ktoś nas porzucił i jest to pierwsze spotkanie po.
To tak jakbyś chciał ją tymi słowami do siebie przekonać, "przekupić", a jak widzisz to tak nie działa.. Wzajemności nie da się wyprosić ani wyżebrać, wychodzić.


Wiesz co, proponując spotkanie miesiąc temu też nie szczędziłem słów, dlaczego chcę ją zobaczyć. I zrobiłem to celowo, ale zgodnie z tym co czułem, aby decydując się na to spotkanie wiedziała, z czym się mierzy.
A to "Bo cię kocham" to padło spontanicznie, w nawiązaniu do jej słów "Wiem, że chcesz dla mnie dobrze". I o dziwa nie zgasiło ją to, a wręcz potem była jeszcze bardziej uśmiechnięta.
No i te podziękowania, że napisałem, że się zobaczyliśmy, i to przytulenie ze 3 minuty.
No, ale następnego dnia, moim zdaniem wyrzuty sumienia.

636

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:

Inna sprawa, że mam wrażenie, że ona - może nie do końca świadomie - tez sobie tymi spotkaniami z tobą podnosi samoocenę. dlatego, że doskonale wiedziała co czujesz, nie musiałeś jej tego mówić i do czego zmierzasz spotkaniem.
Postanowiła poudawać głupsza niż jest, ale widać, że trochę ja sumienie ruszyło. Tyle, że znowu rozegrała to bardzo dziecinnie, bo zamiast powiedzieć ci wprost, że nic z tego, to trzyma cię na dystans, nie dbając o twoje uczucia zupełnie. A przecież doskonale wie, że cierpisz skoro to jest jednostronne w tym momencie.
Już samo to powinno zweryfikować twój wyidealizowany stosunek do niej, ale nie mam cienia wątpliwości, że to nie zadziała. Tylko bardziej ją wyidealizujesz jako obiekt nieosiągalny, czyli doskonały wink

Ojj, M. jest bardzo dziecinna jak na swój wiek, bardzo. Potrafi też włączyć powagę i fajnie wyciągać wnioski, ładnie mówić, ale to już nie tak często. Dużo, bardzo dużo, śmieje się, głośno. Pamiętacie też jak pisałem wcześniej. Jak była we mnie wpatrzona, to przytulała telefon, całowała mój wizerunek. To ja wtedy byłem wycofany, ostrożny. Ona wtedy mnie goniła, a jak ja zacząłem gonić, to ona zrezygnowała.

I jeszcze jedna sytuacja ze spotkania. Jak sobie siedzieliśmy w restauracji, to podeszła do nas kobieta, taka elegancka. Siedziała wcześniej obok nas. W rozmowie o swoim życiu, nagle mówi do M. jaka ona jest piękna, taka inna, naturalna itd.
M. oczywiście podziękowała, ale dodała, że w ogóle tak o sobie nie myśli. No i często mówi o swoim wyglądzie jako gremlin, a charakter Maszy.
Mówiła też, że dużo w jej życiu jest pod znakiem zapytania, że jednak zawodowo nie Kanada, a może Szwajcaria, Dania.

637 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-07-29 21:29:19)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Szkoda czasu na tłumaczenie ci czegokolwiek. Widać po wpisach, że wpadłeś tu żeby się nią onanizować.
Z tego co piszesz to dość prosta kobieta, a tobie najbardziej zaimponowało całowanie twojego wizerunku i te początkowe zachwyty tobą.
Cóż więcej dodać. Jesteś tak samo infantylny jak ona skoro łapiesz się na tak niewyszukane zagrywki.

Na twoim miejscu skierowałabym się do dobrego psychologa. Widać wielkie braki w poczuciu wartości, które ta kobieta miała swoim początkowym uwielbieniem ciebie załatac. Okazało się to mrzonką, bo sama cierpi na takie same. A ty będziesz teraz do końca życia każdemu o niej opowiadał i liczył na wspólne zachwyty XD

Ps. doczytałam w pierwszym poście takiego oto kwiatka: "M to kobieta bardzo wybredna co do partnerów", by po chwili doczytać, że piotr jest kolejnym żonatym facetem, przed którym chętnie rozkładała nogi.
Faktycznie bardzo wybredna, haha big_smile
Oj te chłopy.. wystarczy zachwyt w oczach kobiety, pare ciepłych słów, rzucanych takim samym żonkosiom przed po i pomiędzy (jak w tym przypadku, bo babka jechała na 2 fronty XD) a dla nich nawet  takie zagrywki to dowód na wysokie standardy u babki big_smile 
Tragikomedia.

638 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-07-29 21:32:30)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:

Szkoda czasu na tłumaczenie ci czegokolwiek. Widać po wpisach, że wpadłeś tu żeby się nią onanizować.
Z tego co piszesz to dość prosta kobieta, a tobie najbardziej zaimponowało całowanie twojego wizerunku i te początkowe zachwyty tobą.
Cóż więcej dodać. Jesteś tak samo infantylny jak ona skoro łapiesz się na tak niewyszukane zagrywki.

Na twoim miejscu skierowałabym się do dobrego psychologa. Widać wielkie braki w poczuciu wartości, które ta kobieta miała swoim początkowym uwielbieniem ciebie załatac. Okazało się to mrzonką, bo sama cierpi na takie same. A ty będziesz teraz do końca życia każdemu o niej opowiadał i liczył na wspólne zachwyty XD

To nie tak. Ja byłem przestraszony tym zachowaniem. I tak, jestem dość podobny do niej. Jak głupoty to głupoty, a jak powaga to powaga.
Czy ona grała rolę? Nie sądzę. Ona nie jest świadoma swoich zachowań i słów, co ostatnio sama podkreśliła.
Opisując ją i te sytuacje, nie miałem na celu podkreślić jaka ona jest wspaniała, ale, że faktycznie wyróżnia się z tłumu. I sam nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale raczej źle.
Tak czy inaczej. Moje ostatnie wiadomości do niej były ostatnimi.

639 Ostatnio edytowany przez PiotrNet77 (2024-07-29 23:18:01)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

No i odpisała w końcu, że chce się spotkać, jak będzie u mnie w mieście i, że moja córka jest słodka. A napisałem wprost, że chciałbym się z nią znowu spotkać, usłyszeć.
Dla mnie to też nie do pojęcia, żeby będąc w związku, spotykać się ze swoim exem, któremu nadal zależy.

640

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
PiotrNet77 napisał/a:

No i odpisała w końcu, że chce się spotkać, jak będzie u mnie w mieście i, że moja córka jest słodka. A napisałem wprost, że chciałbym się z nią znowu spotkać, usłyszeć.
Dla mnie to też nie do pojęcia, żeby będąc w związku, spotykać się ze swoim exem, któremu nadal zależy.

dostaniesz po głowie, to się nauczysz

641

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Aha czyli dopiero co opisywałeś ją jako agresywna, paranoidalna psycholke a już chesz się z nią spotykać. Oboje macie nierówno pod sufitem.
I jeszcze swojego dzieciaka wciągasz w znajomość z toksyczka. Dom wariatow. Dzieciakowi też już się widać udziela skoro ma takie chore rozkminy.

642

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Halina3.1 napisał/a:

Aha czyli dopiero co opisywałeś ją jako agresywna, paranoidalna psycholke a już chesz się z nią spotykać. Oboje macie nierówno pod sufitem.
I jeszcze swojego dzieciaka wciągasz w znajomość z toksyczka. Dom wariatow. Dzieciakowi też już się widać udziela skoro ma takie chore rozkminy.

Ja byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony podejściem M. do mojego dziecka. Nie spodziewałem się tego.
No i generalnie M. totalnie inaczej się zachowywała. Była taka pozytywna, spokojna, wesoła.

Nie mam pojęcia co dalej. Raczej na spotkaniu, tym razem powie mi, że kogoś ma, tak myślę.

643 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-07-30 09:56:44)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Ona jest borderką, Ty też masz deficyty, więc tak będziecie się bujać...z manipulacją w tle.
Nic, tylko czekać na te spotkania tongue I tak życie przeleci...

644 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-07-30 14:22:33)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Wiadomo, że nic ci nie powie o swoim związku, bo trzyma cię na orbicie. Z resztą ty bardzo chcesz być na tej orbicie.

PiotrNet77 napisał/a:

Nie mam pojęcia co dalej.

Dalej tak jak teraz - orbitowanie i tracenie czasu.

645 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-07-31 19:02:52)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Już abstrahując od osoby autora, bo jego przypadek może służyć raczej jako podręcznikowy przykład działania pewnego schematu zachowań towarzyszących silnej obsesji na czyimś punkcie, to chciałam zwrócić uwagę, że zwykle tacy panowie po tym jak wiele lat spędzą na pogoni za panią humorzastą (w praktyce - mocno zaburzoną emocjonalnie i moralnie, jak widać na tym przykładzie - prowadząca podwójne życie i autor jest z tym OK) nie są w stanie potem jak już ostatecznie zostaną kopnięci w doopę, bo w końcu pojawi się prawdziwy Alfa i taka pani bez mrugnięcia oka do niego odejdzie i utnie wszelkie toksyczne więzy z takim Piotrem, to oni będą potrzebowali wielu LAT żeby przestawić cały swój rozregulowany przez ten emocjonalny koktajl system nerwowy na tory, które w ogóle dawałyby szanse zainteresowania się i stworzenie relacji z kobietą o zdrowej zrównoważonej konstrukcji emocjonalnej.
Oczywiście to ma głębokie uzasadnienie dlaczego tacy panowie wybierają i popadają w obsesje na punkcie zaburzonych i wątpliwych moralnie kobiet. I ten powód ma korzenie daleko przed ich poznaniem, one po prostu aktywują w ich psychice pewne wzorce, które dobrze znają , a które do tej pory nie były po prostu aktywowane.

Bardzo często czynnikiem aktywującym jest połączenie infantylnej emocjonalności takiej kobiety (jak opisał sam piotr jej cechy) - bo taka emocjonalność gwarantuje skrajnie hedonistyczne , przez co wywołujące u mężczyzn adrenalinę zachowania i emocje, z duża labilnością emocjonalną. W sumie jedno z drugim silnie się łączy, jak to u dzieci wink
Niedojrzały emocjonalnie mężczyzna zawsze będzie silnie pobudzony przy kobietach o cechach infantylnych, bo będzie mu się to silnie kojarzyć z młodością i przyjemnościami. Niestety na nic poza tym nie mogą liczyć. Jak widać smile

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:

Niedojrzały emocjonalnie mężczyzna zawsze będzie silnie pobudzony przy kobietach o cechach infantylnych, bo będzie mu się to silnie kojarzyć z młodością i przyjemnościami. Niestety na nic poza tym nie mogą liczyć. Jak widać smile

Bardzo ciekawa uwaga. Nie chce mi sie czytać całego wątku, ale akurat ten post to złoto.

647 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-07-31 21:08:43)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Pisał facet, którego zostawiła borderka, bo to one generalnie kończą relację, że nie będzie w stanie stworzyć nowego związku, z Piotrem będzie tak samo.
Czyli borderka będzie takim wycierała podłogę, to on i tak z nią będzie, bo one wybierają sobie takich słabych facetów, które jedzą im z ręki, często, żeby potem rzucić, jak na horyzoncie pojawi się ciekawszy obiekt.

648

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Bardzo ciekawa uwaga. Nie chce mi sie czytać całego wątku, ale akurat ten post to złoto.

Miło mi smile
To są takie moje obserwacje nieudanych relacji z otoczenia. I też jak siedziałam w domu z malutką córcią, to dużo czytałam, słuchałam podcastów psychologicznych itp. Sporo się można dowiedzieć i jak się potem przypominają np. koledzy czy jacyś znajomi płci męskiej, którzy właśnie takie problemy z kobietami mieli na studiach to najczęściej właśnie  "zawieszali się" w obsesji na kobietach, których główną cechą łączącą był fakt, że się nimi bawiły wiedząc, że są w nich zakochani i im to schlebiało. I bardzo często były to kobiety o wątpliwej moralności, prowadzące właśnie po kilka relacji równolegle.
A ci pożal się.. faceci oczadziali nimi wink
99% z nich to byli faceci z problemami: albo z domu albo ogólnie niskie poczucie wartości. Radzi i żalili się kolegom albo komu popadnie na te dziewczyny, ale żadnych rad nie brali pod uwagę, bo tam też chodziło głownie o onanizowanie się tym koktajlem emocji.
Mało rozumieli ogólnie o co im samym i w tej relacji w ogóle chodzi. Najważniejsze było, ze są emocje. Takie dorosłe dzieci w ciele mężczyzn zdawałoby się.

649

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Giaa2 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Bardzo ciekawa uwaga. Nie chce mi sie czytać całego wątku, ale akurat ten post to złoto.

Miło mi smile
To są takie moje obserwacje nieudanych relacji z otoczenia. I też jak siedziałam w domu z malutką córcią, to dużo czytałam, słuchałam podcastów psychologicznych itp. Sporo się można dowiedzieć i jak się potem przypominają np. koledzy czy jacyś znajomi płci męskiej, którzy właśnie takie problemy z kobietami mieli na studiach to najczęściej właśnie  "zawieszali się" w obsesji na kobietach, których główną cechą łączącą był fakt, że się nimi bawiły wiedząc, że są w nich zakochani i im to schlebiało. I bardzo często były to kobiety o wątpliwej moralności, prowadzące właśnie po kilka relacji równolegle.
A ci pożal się.. faceci oczadziali nimi wink
99% z nich to byli faceci z problemami: albo z domu albo ogólnie niskie poczucie wartości. Radzi i żalili się kolegom albo komu popadnie na te dziewczyny, ale żadnych rad nie brali pod uwagę, bo tam też chodziło głownie o onanizowanie się tym koktajlem emocji.
Mało rozumieli ogólnie o co im samym i w tej relacji w ogóle chodzi. Najważniejsze było, ze są emocje. Takie dorosłe dzieci w ciele mężczyzn zdawałoby się.

Czyli męskie odpowiedniki kobiet które ciągnie do problematycznych relacji. Btw Męska hipokryzja nie zna granic, bo często ci którzy najczęściej psioczą na to, że kobiety chcą tylko bad boyów sami najchętniej pakują się w pokręcone relacje z jakimiś bad girls.

650 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-07-31 22:50:40)

Odp: Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu
Halina3.1 napisał/a:

Czyli męskie odpowiedniki kobiet które ciągnie do problematycznych relacji. Btw Męska hipokryzja nie zna granic, bo często ci którzy najczęściej psioczą na to, że kobiety chcą tylko bad boyów sami najchętniej pakują się w pokręcone relacje z jakimiś bad girls.

Trudno powiedzieć czy to faktycznie ci sami wink Ale na pewno obie grupy tych emocjonalnie "złamanych" (bo tak można ich miejsce rozwoju psycho-emocjonalnego określić) facetów łączy to, że wewnętrznie mają głębokie poczucie, że coś z nimi nie tak - dlatego taka niezrównoważona kobieta, o której sami potrafią nawet jak piotr napisać, że infantylna, że życiowo nieogarnięta i nieodpowiedzialna, są im z jednej strony kimś bliskim (bo sami tacy są, niedorośli i niedojrzali), a z drugiej fascynuje ich to, że one - w przeciwieństwie do nich, w ogóle nie kontrolują się na zewnątrz i po prostu bez hamulców i bez filtra pokazują wszystkie swoje wady, niedociągnięcia, mniej lub bardziej toksyczne cechy.
A ci faceci jednak zauważ, że często dbają lub starają się dbać o to jak są odbierani na zewnątrz. Dlatego pozornie często dla ludzi z boku to jest szok "jak on z nią? Taki poważny, odpowiedzialny facet..Co on w niej widzi?"
Okazuje się, że widzi to co sam ma w sobie, tyle, że ona tym "żyje" jakby za niego, daje tym cechom ujście za nich obojga.
to tak jak ktoś kto represjonuje jakieś cechy w sobie, które uważa za mało atrakcyjne powiedzmy, chętnie wchodzi w relacje ze swoim POZORNYM przeciwieństwem, żeby moc te cechy poprzeżywać, ale w "bezpieczny" sposób, bo bez potrzeby nadwątlenia swojego wizerunku na zewnątrz- bo przecież ja to nie ona wink
Ale to są własnie te niebezpieczne pozory, bo wkrótce okazuje się, że koszty emocjonalne są bardzo duże dla niego, w tym uzależnienie emocjonalne i stopniowe szkody dla układu nerwowego. W dodatku reputacja tez idzie na dno, bo ludzie oceniają nas też w kontekście tego z kim się zadajemy.

Posty [ 586 do 650 z 667 ]

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powiedziała "stop", bo nie mam rozwodu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024