Witam, po kilku miesiącach.
Między czasie nie miałem jakiegoś istotnego kontaktu z M. Drobne pisanie 2-3 razy, zazwyczaj śmieszkowanie.
Napisałem jej wprost, że bardzo chciałbym ją zobaczyć, na co ona odpisała, że będzie niedługo u mnie w mieście i możemy iść na drinka.
Przyjechała służbowo na kilka dni.
Spotkanie odbyło się, ale nie mogłem być sam, musiałem być z córką, którą M. wcześniej nie poznała, więc to dla niej też był "szok", ale zgodziła się.
Spędziliśmy razem ponad 2 godziny. Ona wypiła piwo, ale bardzo ciągnęło ją do większej ilości alkoholu. Myślę, że chciała mi o czymś powiedzieć (o jej ukrytym facecie) i szukała odwagi w alkoholu.
Tak czy inaczej było bardzo miło, lekki flirt, kokietowanie. Moja córka bardzo jej przypadła do gustu, od razu znalazły wspólny język.
Mnie trzymała na dystans, nie dała się dotknąć, ale na koniec przytuliliśmy się po naszemu, czyli długo i czule.
Dziękowała mi, że napisałem (w sensie propozycji spotkania), że poczekaliśmy na nią - była mocno spóźniona, bo ledwo co przyjechała i ogarniała się w hotelu.
Często też mówiła, że moje miasto to miejsce, w którym chciałaby mieszkać, bo czuje, że tu jest jej dom.
Była też zaskoczona moją przemianą fizyczną - ostatnie miesiące mocno dbałem o formę.
Były też momenty wyznań miłości (z mojej strony). Jak tak sobie spacerowaliśmy i rozmawialiśmy, M. mówi "...ja wiem, że chcesz dla mnie dobrze", ja odpowiadam "bo cię kocham". M. staje jak wryta, patrzy w moje oczy, wyraz twarzy zaskoczenia, cisza 10 sekund, nic nie odpowiada. Zmieniam temat.
Od tego momentu jakby wyraźnie była weselsza, ale czuć, że ją coś gryzie, chętnie napiłaby się jeszcze drinka, dużo drinków.
Ja coś rzucam tekstami, że chciałbym, aby tu mieszkała, blisko mnie, że brakuje mi jej. M. głośno odpowiada radośnie "Gupi jesteś, wiesz? Naprawdę jesteś gupi!"
Zaproponowałem też spotkanie w sobotę. "Dam ci znać". Nie dała mi znać. Potem okazało się, że wyjechała do domu, a dzień wcześniej miała zły dzień.
I teraz najważniejsze. Po spotkaniu rano M. przysyła mi wiadomość głosową, też z radością mówiona, o treści:
"Chciałabym ci powiedzieć, że naprawdę super wyglądasz. Zdecydowanie lepiej niż jak się poznaliśmy. To taki komentarz chyba...nie wiem, czy nie na miejscu czy nie, ale znasz mnie. Naprawdę dobrze wyglądasz, Marlena jest przeurocza. Już rozumiem dlaczego jesteś w nią tak wpatrzony. Trochę mnie krępowała jej obecność, nie że, mi przeszkadzała, tylko po prostu nie wiedziałam jak się zachować, bo tyle czasu jej nie znałam, no i poznałam ją teraz. Więc, ymm, więc też nie wiedziałam co i jak, no i do tej pory jakby, też dla ciebie było ważne, żeby mnie nie było, na razie w jej życiu, więc trochę się krępowałam, ale cieszę się, że ją poznałam, fajna dziewczynka. Fajnie was obserwować razem, jak jaką macie relacje, jak się nią zajmujesz. No, to chyba tyle, dobrze było naprawdę cię zobaczyć. Zbieram się mój drogi, trochę się spieszę.....( i tu życzenia wakacyjne)"
Ja w odpowiedzi, coś tam naskrobałem, co oznaczyła serduszkami.
I od tej pory kontakt zerowy, cisza. Mój ostatni tekst do niej, nieodczytany ponad tydzień.
PS. To, że jest w związku (na odległość, widują się co jakiś czas) to 100% potwierdzony pewniak, ale M. nie ma pojęcia, że o nim wiem.
Co o Tym myślicie?