Hej.
Już na wstępie ostrzegam że będzie długo bo historia jest długa i trudna, tak że nie wiem jak sobie sama z tym poradzić. Proszę nie osądzajcie mnie, mam dobrze rozwiniętą samoświadomość. Wiem że jestem w czarnej d...
Przechodząc do sedna:
Od prawie roku jestem w związku z chłopakiem poznanym przez Tindera. Początki były takie że to jemu zależało, a ja długo pozostawałam obojętna. Pozostawałam obojętna bo wiedziałam że związek z osobą taką jak ja nie ma sensu i nie chciałam się angażować(o tym później). Na Tinderze byłam 3 lata i choć początkowo owszem chciałam tam znaleźć miłość to ostatecznie doszłam do wniosku że służył mi po prostu rozrywce - od czasu do czasu mogłam z kimś wyjść, pogadać, porobić coś fajnego. Początkowo swoim rozmówcom mówiłam o sobie prawdę, ale wszystkie znajomości szybko się kończyły więc zaczęłam trochę koloryzować i mówić o sobie rzeczy które nie są prawdą, byle by mnie ktoś chociaż na chwilę polubił. I tak właśnie przedstawiłam się swojemu obecnemu chłopakowi, nie/stety polubił "mnie" aż za bardzo. Okłamałam go na samym początku, minął już prawie rok, a ja dalej go okłamuje i czuję się z tym okropnie. Prawda jest taka że jestem osobą strasznie samotną, wyizolowaną, zlęknioną i totalnie wycofaną z życia. Mam już prawie 30lat, skończyłam studia inżynierskie/przyrodnicze, ale nigdy nie podjęłam się pracy zawodowej. Mieszkam w domu rodzinnym. Utrzymuje mnie rodzina, ale na swoje wydatki mam swoje oszczędności (odkładane stypendium za studia) + drobne za sprzedaż używanych ciuchów + drobne za wypełnianie ankiet online. Kto by chciał się związać z taką osobą? No nikt. Swojemu chłopakowi co prawda, powiedziałam o depresji i zaburzeniach lękowych, tego nigdy nie ukrywałam, ale na co dzień nie jest to aż tak widoczne i dokuczliwe. Nauczyłam się z tym żyć i jakoś funkcjonować więc to mu akurat nie przeszkadza. Niestety nie umiem mu się przyznać że tak na prawdę nie pracuje, unikam jak ognia tematów związanych z pracą, wymyślam jakieś historie żeby się nie zorientował, kłamię... jest mi okropnie wstyd i chyba bym się zapadła pod ziemię gdyby się dowiedział. Myślałam że może uda mi się coś znaleźć i nigdy nie wyjawić mu tej prawdy, ale nic z tego nie wychodzi. Nie mam prawa jazdy, nie mam doświadczenia, a w moim małym mieście nie chce pracować, choć chciałabym np. pracować w Rossmanie albo jakimś innym sklepie, ale.. to małe miasto, wszyscy się tu znają, zawsze byłam wzorową uczennicą, wyróżnienia, konkursy, skończyłam dobre studia.. a teraz co? praca u podstaw, podczas gdy moi rówieśnicy ciągnący na dwójach-trójach mają już stanowiska kierownicze lub własne świetnie prosperujące firmy. Gdybym kogoś znajomego spotkała w takiej sytuacji to znów zapadłabym się pod ziemię że się tak stoczyłam. Chciałabym wyjechać z tego miasta, zacząć wszystko od nowa, incognito, bez oceniania... Proszę nie ocenianie mojego postepowania. Wiem że to mocno nienormalna sytuacja, ale nie miałam idealnego dzieciństwa, moja mama też nigdy nie pracowała, a ojca nie poznałam. Nie miałam dobrego wzorca. Bierność i niezaradność mam niestety w genach. Proszę też nie piszcie mi znajdź pracę bo ja to wiem, tylko że gdzie ja mam się podziać mając 30lat i zero doświadczenia czy umiejętności? To nie jest proste. Tym bardziej że ja nawet siebie nie widzę w żadnej pracy, nie wiem co chciałabym robić, przecież ja nic nie umiem, a do tego okropnie paraliżuje mnie strach i wstyd...
Jak ja mam mu się do tego wszystkiego przyznać? Nie mogę już tego dłużej tak ciągnąć, męczą mnie okropne wyrzuty sumienia bo on się bardzo zaangażował, ja chyba już też. A nawet nie mogę go poznać z moją rodziną bo boje się prawda wyszłaby na jaw. Kiedyś spytałam go co myśli o kobietach które nie pracują, a zajmują się domem to powiedział że wszystko zależy od sytuacji... Nie wiem jak zareagował by na moje kłamstwo, kocha mnie i jest wyrozumiały, ale dopuściłam się okropnego kłamstwa i na logikę rozstanie jest tu jedynym możliwym wyjściem. Zresztą sama się zastanawiam czy się z nim nie rozstać mówiąc mu że po prostu nie stworzy ze mną rodziny i domu jakiego pragnie bo się do tego nie nadaje. Nie mam odwagi mu się przyznać do prawdy więc to chyba jedyne wyjście. Nawet jeśli na przekór logice wyciagnał by do mnie pomocną dłoń to jak ja mam się ogarnąć? Nie wiem jak niby miałabym to zrobić, jaką drogę obrać i co ze sobą dalej zrobić. Proszę nie piszcie żebym poszła na terapię. Moją sytuację rozkminiałam wzdłuż i wszerz przez ostatnie 5lat. Wiem co, jak i dlaczego, terapia już mi nic nowego nie powie. Potrzebuje działać, tak fizycznie, namacalnie, ale nie umiem. Niestety czuje że wpadłam w dziurę bez wyjścia, w błędne koło i moje życie w każdej dziedzinie jest już przegrane. Jeden problem pokrywa się z drugim i nie umiem się z tego odkopać. Co byście zrobiły będąc na moim miejscu?
2 2023-12-27 22:40:36 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-12-27 22:41:13)
Chyba pozostaje Ci znalezc prace albo zalozyc wlasna dzialalnosci, tyle niewiem jak to w Polsce dziala,czy jest tak latwo co w Anglii... ewentualne powiedz mu prawde, ze nie masz pracy,ale,ze szukasz. Przeciez to I tak wyjdzie, ze nie pracujesz jak kiedys razem zamieszkacie to on sie zorientuje ,ze nie masz jak mu pomoc placic w rachunkach itp. Ja swoim ex mowilam,ze nie mam pracy, ze jestem na zasilkach. Jak poznalam ojca corki to co prawda pracowalam w reatuaracji,ale jak juz poznalam drugiego ex to juz wtedy bylam na zasilku i bylismy razem prawie 2 lata. On pracowal, ja sie utrzymywalam glownie z zasilkow, a jezeli mi cos dal z kasy to tylko dlatego,ze sam chcial,a nie ja mu kazalam. Moze przysluguje Ci jakis zasilek
Uf, dużo tego.
Trochę z góry odrzuciłaś wszystkie sensowne rozwiązania, a tylko one tutaj mogą zadziałać. Nie ma cudownego sposobu żeby wyjść z tej sytuacji jak tylko wziąć i po prostu działać. Nie wiem dlaczego ma jakiekolwiek znaczenie dla Ciebie co myślą o tobie jacyś w sumie obcy ludzie, którzy ani o tobie nie myślą, ani się za bardzo nie zastanawiają co robi jakaś laska z liceum że swoim życiem. Moja znajoma już nawet nie koleżanka z liceum też była wybitna, szostkowa uczennica pracuje w Delikatesach na kasie, czy coś o niej myślę? Nie, myślę tylko o tym że to miłe, że zawsze się do mnie uśmiecha i jest miła.
Możesz znaleźć pracę zdalną ale może być też tak, że jednak się to nie uda zanim nie podniesiesz jakoś swoich kwalifikacji. Darmowej wiedzy jest od groma, to jest niedowiary, że można w sumie za friko podnieść swoje kompetencje.
Co do kłamstwa cóż, to jest najmniejszy problem wg mnie. A kochasz w ogóle tego człowieka?
Uf, dużo tego.
Trochę z góry odrzuciłaś wszystkie sensowne rozwiązania, a tylko one tutaj mogą zadziałać. Nie ma cudownego sposobu żeby wyjść z tej sytuacji jak tylko wziąć i po prostu działać. Nie wiem dlaczego ma jakiekolwiek znaczenie dla Ciebie co myślą o tobie jacyś w sumie obcy ludzie, którzy ani o tobie nie myślą, ani się za bardzo nie zastanawiają co robi jakaś laska z liceum że swoim życiem. Moja znajoma już nawet nie koleżanka z liceum też była wybitna, szostkowa uczennica pracuje w Delikatesach na kasie, czy coś o niej myślę? Nie, myślę tylko o tym że to miłe, że zawsze się do mnie uśmiecha i jest miła.Możesz znaleźć pracę zdalną ale może być też tak, że jednak się to nie uda zanim nie podniesiesz jakoś swoich kwalifikacji. Darmowej wiedzy jest od groma, to jest niedowiary, że można w sumie za friko podnieść swoje kompetencje.
Co do kłamstwa cóż, to jest najmniejszy problem wg mnie. A kochasz w ogóle tego człowieka?
Ja znam dziewczyne co skonczyla bankowosc,a tez pracuje w sklepie. Duzo ludzi po studiach pracuje w takich zawodach jakby zamiast na studia ,chodzili do technikum lub zawodowki. Jest to wkurzajace, bo tyle stresu, nauki polazlo na co? Zeby w Biedrze pracowac?
5 2023-12-27 22:54:30 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-27 22:54:59)
Kłamstwo ma krótkie nóżki...
Musisz pracować tak czy tak, bo nie możesz liczyć, że facet będzie Cię całe życie utrzymywać, a co jak Cię zostawi... Musisz więc liczyć na siebie.
Ja bym radziła z tym chłopakiem wyjechać do dużego miasta i tam szukać pracy, zacząć jak gdyby od nowa. On czuje, że coś ukrywasz.
Hej.
Już na wstępie ostrzegam że będzie długo bo historia jest długa i trudna, tak że nie wiem jak sobie sama z tym poradzić. Proszę nie osądzajcie mnie, mam dobrze rozwiniętą samoświadomość. Wiem że jestem w czarnej d...![]()
Przechodząc do sedna:
Od prawie roku jestem w związku z chłopakiem poznanym przez Tindera. Początki były takie że to jemu zależało, a ja długo pozostawałam obojętna. Pozostawałam obojętna bo wiedziałam że związek z osobą taką jak ja nie ma sensu i nie chciałam się angażować(o tym później). Na Tinderze byłam 3 lata i choć początkowo owszem chciałam tam znaleźć miłość to ostatecznie doszłam do wniosku że służył mi po prostu rozrywce - od czasu do czasu mogłam z kimś wyjść, pogadać, porobić coś fajnego. Początkowo swoim rozmówcom mówiłam o sobie prawdę, ale wszystkie znajomości szybko się kończyły więc zaczęłam trochę koloryzować i mówić o sobie rzeczy które nie są prawdą, byle by mnie ktoś chociaż na chwilę polubił. I tak właśnie przedstawiłam się swojemu obecnemu chłopakowi, nie/stety polubił "mnie" aż za bardzo. Okłamałam go na samym początku, minął już prawie rok, a ja dalej go okłamuje i czuję się z tym okropnie. Prawda jest taka że jestem osobą strasznie samotną, wyizolowaną, zlęknioną i totalnie wycofaną z życia. Mam już prawie 30lat, skończyłam studia inżynierskie/przyrodnicze, ale nigdy nie podjęłam się pracy zawodowej. Mieszkam w domu rodzinnym. Utrzymuje mnie rodzina, ale na swoje wydatki mam swoje oszczędności (odkładane stypendium za studia) + drobne za sprzedaż używanych ciuchów + drobne za wypełnianie ankiet online. Kto by chciał się związać z taką osobą? No nikt. Swojemu chłopakowi co prawda, powiedziałam o depresji i zaburzeniach lękowych, tego nigdy nie ukrywałam, ale na co dzień nie jest to aż tak widoczne i dokuczliwe. Nauczyłam się z tym żyć i jakoś funkcjonować więc to mu akurat nie przeszkadza. Niestety nie umiem mu się przyznać że tak na prawdę nie pracuje, unikam jak ognia tematów związanych z pracą, wymyślam jakieś historie żeby się nie zorientował, kłamię... jest mi okropnie wstyd i chyba bym się zapadła pod ziemię gdyby się dowiedział. Myślałam że może uda mi się coś znaleźć i nigdy nie wyjawić mu tej prawdy, ale nic z tego nie wychodzi. Nie mam prawa jazdy, nie mam doświadczenia, a w moim małym mieście nie chce pracować, choć chciałabym np. pracować w Rossmanie albo jakimś innym sklepie, ale.. to małe miasto, wszyscy się tu znają, zawsze byłam wzorową uczennicą, wyróżnienia, konkursy, skończyłam dobre studia.. a teraz co? praca u podstaw, podczas gdy moi rówieśnicy ciągnący na dwójach-trójach mają już stanowiska kierownicze lub własne świetnie prosperujące firmy. Gdybym kogoś znajomego spotkała w takiej sytuacji to znów zapadłabym się pod ziemię że się tak stoczyłam. Chciałabym wyjechać z tego miasta, zacząć wszystko od nowa, incognito, bez oceniania... Proszę nie ocenianie mojego postepowania. Wiem że to mocno nienormalna sytuacja, ale nie miałam idealnego dzieciństwa, moja mama też nigdy nie pracowała, a ojca nie poznałam. Nie miałam dobrego wzorca. Bierność i niezaradność mam niestety w genach. Proszę też nie piszcie mi znajdź pracę bo ja to wiem, tylko że gdzie ja mam się podziać mając 30lat i zero doświadczenia czy umiejętności? To nie jest proste. Tym bardziej że ja nawet siebie nie widzę w żadnej pracy, nie wiem co chciałabym robić, przecież ja nic nie umiem, a do tego okropnie paraliżuje mnie strach i wstyd...
Jak ja mam mu się do tego wszystkiego przyznać? Nie mogę już tego dłużej tak ciągnąć, męczą mnie okropne wyrzuty sumienia bo on się bardzo zaangażował, ja chyba już też. A nawet nie mogę go poznać z moją rodziną bo boje się prawda wyszłaby na jaw. Kiedyś spytałam go co myśli o kobietach które nie pracują, a zajmują się domem to powiedział że wszystko zależy od sytuacji... Nie wiem jak zareagował by na moje kłamstwo, kocha mnie i jest wyrozumiały, ale dopuściłam się okropnego kłamstwa i na logikę rozstanie jest tu jedynym możliwym wyjściem. Zresztą sama się zastanawiam czy się z nim nie rozstać mówiąc mu że po prostu nie stworzy ze mną rodziny i domu jakiego pragnie bo się do tego nie nadaje. Nie mam odwagi mu się przyznać do prawdy więc to chyba jedyne wyjście. Nawet jeśli na przekór logice wyciagnał by do mnie pomocną dłoń to jak ja mam się ogarnąć? Nie wiem jak niby miałabym to zrobić, jaką drogę obrać i co ze sobą dalej zrobić. Proszę nie piszcie żebym poszła na terapię. Moją sytuację rozkminiałam wzdłuż i wszerz przez ostatnie 5lat. Wiem co, jak i dlaczego, terapia już mi nic nowego nie powie. Potrzebuje działać, tak fizycznie, namacalnie, ale nie umiem. Niestety czuje że wpadłam w dziurę bez wyjścia, w błędne koło i moje życie w każdej dziedzinie jest już przegrane. Jeden problem pokrywa się z drugim i nie umiem się z tego odkopać. Co byście zrobiły będąc na moim miejscu?
Zapisz się do Urzędu Pracy. Czasami mają różne szkolenia ze stażem, zajęcia z trenerem interpersonalnym, psychologiem, które dużo dają.
Będziesz miała możliwość poznać osoby w podobnej sytuacji, nawiązać jakieś znajomości.
Kto z rodziny Cię utrzymuje skoro mama nigdy nie pracowała?
Co do kłamstwa cóż, to jest najmniejszy problem wg mnie. A kochasz w ogóle tego człowieka?
To jest pytanie które sama sobie często zadaje i na które wciąż nie umiem odpowiedzieć. Długo pozostawałam obojętna, starałam się nie angażować bo wiedziałam że ten związek i tak nie ma sensu budując go na kłamstwie. Możliwe że ta świadomość mi tak zamroziła uczucia że świadomie nie chce go kochać. Niedługo minie rok jak zostaliśmy parą, a prawdę mówiąc wciąż nie umiem określić co do niego czuje. Na pewno nie jest mi obojętny, ale nie jestem też po uszy zakochana. To nie jest mój typ i gdyby nie jego zabieganie o mnie, nigdy sama nie zwrociłabym na niego uwagi. Zazwyczaj wybierałam troche innych chłopaków.. i zawsze źle się to kończyło -.-"
anoxyzz napisał/a:Hej.
Już na wstępie ostrzegam że będzie długo bo historia jest długa i trudna, tak że nie wiem jak sobie sama z tym poradzić. Proszę nie osądzajcie mnie, mam dobrze rozwiniętą samoświadomość. Wiem że jestem w czarnej d...![]()
Przechodząc do sedna:
Od prawie roku jestem w związku z chłopakiem poznanym przez Tindera. Początki były takie że to jemu zależało, a ja długo pozostawałam obojętna. Pozostawałam obojętna bo wiedziałam że związek z osobą taką jak ja nie ma sensu i nie chciałam się angażować(o tym później). Na Tinderze byłam 3 lata i choć początkowo owszem chciałam tam znaleźć miłość to ostatecznie doszłam do wniosku że służył mi po prostu rozrywce - od czasu do czasu mogłam z kimś wyjść, pogadać, porobić coś fajnego. Początkowo swoim rozmówcom mówiłam o sobie prawdę, ale wszystkie znajomości szybko się kończyły więc zaczęłam trochę koloryzować i mówić o sobie rzeczy które nie są prawdą, byle by mnie ktoś chociaż na chwilę polubił. I tak właśnie przedstawiłam się swojemu obecnemu chłopakowi, nie/stety polubił "mnie" aż za bardzo. Okłamałam go na samym początku, minął już prawie rok, a ja dalej go okłamuje i czuję się z tym okropnie. Prawda jest taka że jestem osobą strasznie samotną, wyizolowaną, zlęknioną i totalnie wycofaną z życia. Mam już prawie 30lat, skończyłam studia inżynierskie/przyrodnicze, ale nigdy nie podjęłam się pracy zawodowej. Mieszkam w domu rodzinnym. Utrzymuje mnie rodzina, ale na swoje wydatki mam swoje oszczędności (odkładane stypendium za studia) + drobne za sprzedaż używanych ciuchów + drobne za wypełnianie ankiet online. Kto by chciał się związać z taką osobą? No nikt. Swojemu chłopakowi co prawda, powiedziałam o depresji i zaburzeniach lękowych, tego nigdy nie ukrywałam, ale na co dzień nie jest to aż tak widoczne i dokuczliwe. Nauczyłam się z tym żyć i jakoś funkcjonować więc to mu akurat nie przeszkadza. Niestety nie umiem mu się przyznać że tak na prawdę nie pracuje, unikam jak ognia tematów związanych z pracą, wymyślam jakieś historie żeby się nie zorientował, kłamię... jest mi okropnie wstyd i chyba bym się zapadła pod ziemię gdyby się dowiedział. Myślałam że może uda mi się coś znaleźć i nigdy nie wyjawić mu tej prawdy, ale nic z tego nie wychodzi. Nie mam prawa jazdy, nie mam doświadczenia, a w moim małym mieście nie chce pracować, choć chciałabym np. pracować w Rossmanie albo jakimś innym sklepie, ale.. to małe miasto, wszyscy się tu znają, zawsze byłam wzorową uczennicą, wyróżnienia, konkursy, skończyłam dobre studia.. a teraz co? praca u podstaw, podczas gdy moi rówieśnicy ciągnący na dwójach-trójach mają już stanowiska kierownicze lub własne świetnie prosperujące firmy. Gdybym kogoś znajomego spotkała w takiej sytuacji to znów zapadłabym się pod ziemię że się tak stoczyłam. Chciałabym wyjechać z tego miasta, zacząć wszystko od nowa, incognito, bez oceniania... Proszę nie ocenianie mojego postepowania. Wiem że to mocno nienormalna sytuacja, ale nie miałam idealnego dzieciństwa, moja mama też nigdy nie pracowała, a ojca nie poznałam. Nie miałam dobrego wzorca. Bierność i niezaradność mam niestety w genach. Proszę też nie piszcie mi znajdź pracę bo ja to wiem, tylko że gdzie ja mam się podziać mając 30lat i zero doświadczenia czy umiejętności? To nie jest proste. Tym bardziej że ja nawet siebie nie widzę w żadnej pracy, nie wiem co chciałabym robić, przecież ja nic nie umiem, a do tego okropnie paraliżuje mnie strach i wstyd...
Jak ja mam mu się do tego wszystkiego przyznać? Nie mogę już tego dłużej tak ciągnąć, męczą mnie okropne wyrzuty sumienia bo on się bardzo zaangażował, ja chyba już też. A nawet nie mogę go poznać z moją rodziną bo boje się prawda wyszłaby na jaw. Kiedyś spytałam go co myśli o kobietach które nie pracują, a zajmują się domem to powiedział że wszystko zależy od sytuacji... Nie wiem jak zareagował by na moje kłamstwo, kocha mnie i jest wyrozumiały, ale dopuściłam się okropnego kłamstwa i na logikę rozstanie jest tu jedynym możliwym wyjściem. Zresztą sama się zastanawiam czy się z nim nie rozstać mówiąc mu że po prostu nie stworzy ze mną rodziny i domu jakiego pragnie bo się do tego nie nadaje. Nie mam odwagi mu się przyznać do prawdy więc to chyba jedyne wyjście. Nawet jeśli na przekór logice wyciagnał by do mnie pomocną dłoń to jak ja mam się ogarnąć? Nie wiem jak niby miałabym to zrobić, jaką drogę obrać i co ze sobą dalej zrobić. Proszę nie piszcie żebym poszła na terapię. Moją sytuację rozkminiałam wzdłuż i wszerz przez ostatnie 5lat. Wiem co, jak i dlaczego, terapia już mi nic nowego nie powie. Potrzebuje działać, tak fizycznie, namacalnie, ale nie umiem. Niestety czuje że wpadłam w dziurę bez wyjścia, w błędne koło i moje życie w każdej dziedzinie jest już przegrane. Jeden problem pokrywa się z drugim i nie umiem się z tego odkopać. Co byście zrobiły będąc na moim miejscu?Zapisz się do Urzędu Pracy. Czasami mają różne szkolenia ze stażem, zajęcia z trenerem interpersonalnym, psychologiem, które dużo dają.
Będziesz miała możliwość poznać osoby w podobnej sytuacji, nawiązać jakieś znajomości.Kto z rodziny Cię utrzymuje skoro mama nigdy nie pracowała?
Tak urzad pracy to na poczatek najlepsze, no autorka chyba ma jeszcze ojca albo innych z rodziny co ja utrzymuja
Zapisz się do Urzędu Pracy. Czasami mają różne szkolenia ze stażem, zajęcia z trenerem interpersonalnym, psychologiem, które dużo dają.
Będziesz miała możliwość poznać osoby w podobnej sytuacji, nawiązać jakieś znajomości.Kto z rodziny Cię utrzymuje skoro mama nigdy nie pracowała?
Urząd pracy w moim mieście odpada. Pracują tam znajome że szkoły, wolałabym zapaść się pod ziemię niż prosić je o pomoc w tak beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy można się zapisać do takiego urzędu w innym mieście?
Mama ma przyznaną rentę i sporo pomaga nam też mama mojej mamy.
Zeby w Biedrze pracowac?
Wszystko zależy od tego jak się zakręcisz i co masz do zaoferowania
Miałem epizod w Biedrze , bo ściągałem tam lepszy hajs
Drugi epizod w postaci dorywczej ( do tego co na co dzień robiłem) jako pracownik wykładający raz w tygodniu towar, przez 4-y godziny w sobotę, dla jednego z przedstawiciela handlowego.Towar w milionach monet to i hajs ekstra.
Wniosek jest prosty, - jest konkretny szmalec to nagle znikają sentymenty zawodowe
JuliaUK33 napisał/a:Zeby w Biedrze pracowac?
Wszystko zależy od tego jak się zakręcisz i co masz do zaoferowania
Miałem epizod w Biedrze , bo ściągałem tam lepszy hajs![]()
Drugi epizod w postaci dorywczej ( do tego co na co dzień robiłem) jako pracownik wykładający raz w tygodniu towar, przez 4-y godziny w sobotę, dla jednego z przedstawiciela handlowego.Towar w milionach monet to i hajs ekstra.
Wniosek jest prosty, - jest konkretny szmalec to nagle znikają sentymenty zawodowe
I co lubiles swoja prace? Jak.sie pracowalo? Wiesz u nas w UK jest supermarket Aldi odpowiedni Biedronki i tam kasjerki tak szybko zapierdzielaja ze skanowaniem cen produktow, ze zakupow nie nadarzam do torby pakowac. Raz sie zapytalalam jednej kobiety "czy moze wolniej " to ona mowi "ze nie,bo musza szybko skanowac, bo kamery i menadzer patrzy"... to jak sie pracowalo w Biedronce?
GloriaSoul napisał/a:Zapisz się do Urzędu Pracy. Czasami mają różne szkolenia ze stażem, zajęcia z trenerem interpersonalnym, psychologiem, które dużo dają.
Będziesz miała możliwość poznać osoby w podobnej sytuacji, nawiązać jakieś znajomości.Kto z rodziny Cię utrzymuje skoro mama nigdy nie pracowała?
Urząd pracy w moim mieście odpada. Pracują tam znajome że szkoły, wolałabym zapaść się pod ziemię niż prosić je o pomoc w tak beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy można się zapisać do takiego urzędu w innym mieście?
Mama ma przyznaną rentę i sporo pomaga nam też mama mojej mamy.
Pier...ć tych ludzi, robić swoje. Niech sobie gadają pod nosem. Lać na system i wszystkich słabeuszy , którzy się kierują tak pierwotnymi instynktami. Nie, nie można zapisać się do urzędu w innym mieście,- jest rejonizacja
anoxyzz napisał/a:GloriaSoul napisał/a:Zapisz się do Urzędu Pracy. Czasami mają różne szkolenia ze stażem, zajęcia z trenerem interpersonalnym, psychologiem, które dużo dają.
Będziesz miała możliwość poznać osoby w podobnej sytuacji, nawiązać jakieś znajomości.Kto z rodziny Cię utrzymuje skoro mama nigdy nie pracowała?
Urząd pracy w moim mieście odpada. Pracują tam znajome że szkoły, wolałabym zapaść się pod ziemię niż prosić je o pomoc w tak beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy można się zapisać do takiego urzędu w innym mieście?
Mama ma przyznaną rentę i sporo pomaga nam też mama mojej mamy.
Pier...ć tych ludzi, robić swoje. Niech sobie gadają pod nosem. Lać na system i wszystkich słabeuszy , którzy się kierują tak pierwotnymi instynktami. Nie, nie można zapisać się do urzędu w innym mieście,- jest rejonizacja
Tak plus autorka przeciez nie musi ze wszystkiego sie spowiadac znajomym. Niech sie zarejetruje w urzedzie pracy i tak moze nawet szybciej jej cos znajda. A inni nie musza wiedziec,ze jest zarejestrowana w urzedzie pracy albo ,ze ma inna prace niz kierunek studiow
2odiak napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Zeby w Biedrze pracowac?
Wszystko zależy od tego jak się zakręcisz i co masz do zaoferowania
Miałem epizod w Biedrze , bo ściągałem tam lepszy hajs![]()
Drugi epizod w postaci dorywczej ( do tego co na co dzień robiłem) jako pracownik wykładający raz w tygodniu towar, przez 4-y godziny w sobotę, dla jednego z przedstawiciela handlowego.Towar w milionach monet to i hajs ekstra.
Wniosek jest prosty, - jest konkretny szmalec to nagle znikają sentymenty zawodoweI co lubiles swoja prace? Jak.sie pracowalo? Wiesz u nas w UK jest supermarket Aldi odpowiedni Biedronki i tam kasjerki tak szybko zapierdzielaja ze skanowaniem cen produktow, ze zakupow nie nadarzam do torby pakowac. Raz sie zapytalalam jednej kobiety "czy moze wolniej " to ona mowi "ze nie,bo musza szybko skanowac, bo kamery i menadzer patrzy"... to jak sie pracowalo w Biedronce?
Oczywiście:)
Nie wyobrażam sobie męczyc się w tyrze, której nie lubię. Lubić to co się robi to jest podstawa. W jednym jak i drugim przypadku robiłem ze znajomymi, więc było bez trzymanki
Tematy rejonowych znam. Na kasę siadałem, żeby odpocząc od palet i euro cashów. Podstawą było by wąż przy kasie nie był dłuższy jak 5 metrów
Podsumowując:
Jak jest konkretna załoga, widzisz pozytywy w tym co robisz, potrafisz ogarnać kuwetę , to każda robota będzie lekka i przyjemna, a z jej wykonania będziesz czerpać fun
Kwestia podejścia
GloriaSoul napisał/a:Zapisz się do Urzędu Pracy. Czasami mają różne szkolenia ze stażem, zajęcia z trenerem interpersonalnym, psychologiem, które dużo dają.
Będziesz miała możliwość poznać osoby w podobnej sytuacji, nawiązać jakieś znajomości.Kto z rodziny Cię utrzymuje skoro mama nigdy nie pracowała?
Urząd pracy w moim mieście odpada. Pracują tam znajome że szkoły, wolałabym zapaść się pod ziemię niż prosić je o pomoc w tak beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy można się zapisać do takiego urzędu w innym mieście?
Mama ma przyznaną rentę i sporo pomaga nam też mama mojej mamy.
Nie masz beznadziejnej sytuacji.
Masz skończone studia, jesteś młoda, zdrowa.
Masz wybór; teraz ewentualnie spotkać te znajome w Urzędzie Pracy albo za kilka lat spotkać inne znajome w MOPS gdy będziesz prosiła o żywność czy zasiłek dla biednych.
Mama i babcia nie są wieczne.
Poza tym to jest wstyd żyć na ich koszt gdy jesteś w stanie pracować, kaleką nie jesteś.
Korzystanie z Urzędu pracy to żaden wstyd. Tak robi znaczna część absolwentów.
anoxyzz napisał/a:GloriaSoul napisał/a:Zapisz się do Urzędu Pracy. Czasami mają różne szkolenia ze stażem, zajęcia z trenerem interpersonalnym, psychologiem, które dużo dają.
Będziesz miała możliwość poznać osoby w podobnej sytuacji, nawiązać jakieś znajomości.Kto z rodziny Cię utrzymuje skoro mama nigdy nie pracowała?
Urząd pracy w moim mieście odpada. Pracują tam znajome że szkoły, wolałabym zapaść się pod ziemię niż prosić je o pomoc w tak beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy można się zapisać do takiego urzędu w innym mieście?
Mama ma przyznaną rentę i sporo pomaga nam też mama mojej mamy.
Nie masz beznadziejnej sytuacji.
Masz skończone studia, jesteś młoda, zdrowa.
Masz wybór; teraz ewentualnie spotkać te znajome w Urzędzie Pracy albo za kilka lat spotkać inne znajome w MOPS gdy będziesz prosiła o żywność czy zasiłek dla biednych.
Mama i babcia nie są wieczne.
Poza tym to jest wstyd żyć na ich koszt gdy jesteś w stanie pracować, kaleką nie jesteś.
Korzystanie z Urzędu pracy to żaden wstyd. Tak robi znaczna część absolwentów.
Przeciez jak ona spotka znajome w urzedzie pracy to one tym bardziej te znajome powinny zamknac jadaczki, skoro tak samo laza do urzedu pracy
JuliaUK33 napisał/a:2odiak napisał/a:Wszystko zależy od tego jak się zakręcisz i co masz do zaoferowania
Miałem epizod w Biedrze , bo ściągałem tam lepszy hajs![]()
Drugi epizod w postaci dorywczej ( do tego co na co dzień robiłem) jako pracownik wykładający raz w tygodniu towar, przez 4-y godziny w sobotę, dla jednego z przedstawiciela handlowego.Towar w milionach monet to i hajs ekstra.
Wniosek jest prosty, - jest konkretny szmalec to nagle znikają sentymenty zawodoweI co lubiles swoja prace? Jak.sie pracowalo? Wiesz u nas w UK jest supermarket Aldi odpowiedni Biedronki i tam kasjerki tak szybko zapierdzielaja ze skanowaniem cen produktow, ze zakupow nie nadarzam do torby pakowac. Raz sie zapytalalam jednej kobiety "czy moze wolniej " to ona mowi "ze nie,bo musza szybko skanowac, bo kamery i menadzer patrzy"... to jak sie pracowalo w Biedronce?
Oczywiście:)
Nie wyobrażam sobie męczyc się w tyrze, której nie lubię. Lubić to co się robi to jest podstawa. W jednym jak i drugim przypadku robiłem ze znajomymi, więc było bez trzymanki![]()
Tematy rejonowych znam. Na kasę siadałem, żeby odpocząc od palet i euro cashów. Podstawą było by wąż przy kasie nie był dłuższy jak 5 metrów
Podsumowując:
Jak jest konkretna załoga, widzisz pozytywy w tym co robisz, potrafisz ogarnać kuwetę , to każda robota będzie lekka i przyjemna, a z jej wykonania będziesz czerpać fun
Kwestia podejścia
To najwazniejsze miec prace jaka sie lubi
18 2023-12-28 00:21:23 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-12-28 00:26:51)
2odiak napisał/a:anoxyzz napisał/a:Urząd pracy w moim mieście odpada. Pracują tam znajome że szkoły, wolałabym zapaść się pod ziemię niż prosić je o pomoc w tak beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy można się zapisać do takiego urzędu w innym mieście?
Mama ma przyznaną rentę i sporo pomaga nam też mama mojej mamy.
Pier...ć tych ludzi, robić swoje. Niech sobie gadają pod nosem. Lać na system i wszystkich słabeuszy , którzy się kierują tak pierwotnymi instynktami. Nie, nie można zapisać się do urzędu w innym mieście,- jest rejonizacja
Tak plus autorka przeciez nie musi ze wszystkiego sie spowiadac znajomym. Niech sie zarejetruje w urzedzie pracy i tak moze nawet szybciej jej cos znajda. A inni nie musza wiedziec,ze jest zarejestrowana w urzedzie pracy albo ,ze ma inna prace niz kierunek studiow
Tu nie chodzi o spowiadanie, a obawy przed pier....niem jakiś słabeuszy za okienkiem na swój temat, jak to w zabitych dechami dziurach bywa. Olać to i pokazać kto tak naprawdę rządzi.
A...
Wstydem nie jest wołać o pomoc, wstydem jest nie skorzystać
19 2023-12-28 00:25:42 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-12-28 00:35:12)
2odiak napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:I co lubiles swoja prace? Jak.sie pracowalo? Wiesz u nas w UK jest supermarket Aldi odpowiedni Biedronki i tam kasjerki tak szybko zapierdzielaja ze skanowaniem cen produktow, ze zakupow nie nadarzam do torby pakowac. Raz sie zapytalalam jednej kobiety "czy moze wolniej " to ona mowi "ze nie,bo musza szybko skanowac, bo kamery i menadzer patrzy"... to jak sie pracowalo w Biedronce?
Oczywiście:)
Nie wyobrażam sobie męczyc się w tyrze, której nie lubię. Lubić to co się robi to jest podstawa. W jednym jak i drugim przypadku robiłem ze znajomymi, więc było bez trzymanki![]()
Tematy rejonowych znam. Na kasę siadałem, żeby odpocząc od palet i euro cashów. Podstawą było by wąż przy kasie nie był dłuższy jak 5 metrów
Podsumowując:
Jak jest konkretna załoga, widzisz pozytywy w tym co robisz, potrafisz ogarnać kuwetę , to każda robota będzie lekka i przyjemna, a z jej wykonania będziesz czerpać fun
Kwestia podejściaTo najwazniejsze miec prace jaka sie lubi
Dokładnie i nie wyobrażam sobie, by miało być inaczej
Nie ukrywam też, że ze swoją przeszłością i umiejętnosciami mam nawet i tym polu zdecydowanie łatwiej
Nieraz pytam się dlaczego w tej robocie jeden z drugim tak się męczysz? Przecież dzisiaj to dopiero są warunki , by to szybko zmienić.
Ludzie często nie chcą zmieniać przyzwyczajeń, kieruje nimi wygodnictwo przez sentyment i strach przed zmianami i konsekwencjami.
JuliaUK33 napisał/a:2odiak napisał/a:Pier...ć tych ludzi, robić swoje. Niech sobie gadają pod nosem. Lać na system i wszystkich słabeuszy , którzy się kierują tak pierwotnymi instynktami. Nie, nie można zapisać się do urzędu w innym mieście,- jest rejonizacja
Tak plus autorka przeciez nie musi ze wszystkiego sie spowiadac znajomym. Niech sie zarejetruje w urzedzie pracy i tak moze nawet szybciej jej cos znajda. A inni nie musza wiedziec,ze jest zarejestrowana w urzedzie pracy albo ,ze ma inna prace niz kierunek studiow
Tunie chodzi o spowiadanie, a obawy przed pier....niem jakiś słabeuszy za okienkiem na swój temat jak, to w zabitych dechami dziurach bywa. Olać to i pokazać kto tak naprawdę rządzi.
A...
Wstydem nie jest wolać o pomoc, wstydem jest nie skorzystać
Tak masz racje, dlatego ja nie przejmuje sie gadaniem innych od lat,ale rozumiem autorke, bo kiedys tez sie przejmowalam opinia innych teraz mam to gdzies
GloriaSoul napisał/a:anoxyzz napisał/a:Urząd pracy w moim mieście odpada. Pracują tam znajome że szkoły, wolałabym zapaść się pod ziemię niż prosić je o pomoc w tak beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy można się zapisać do takiego urzędu w innym mieście?
Mama ma przyznaną rentę i sporo pomaga nam też mama mojej mamy.
Nie masz beznadziejnej sytuacji.
Masz skończone studia, jesteś młoda, zdrowa.
Masz wybór; teraz ewentualnie spotkać te znajome w Urzędzie Pracy albo za kilka lat spotkać inne znajome w MOPS gdy będziesz prosiła o żywność czy zasiłek dla biednych.
Mama i babcia nie są wieczne.
Poza tym to jest wstyd żyć na ich koszt gdy jesteś w stanie pracować, kaleką nie jesteś.
Korzystanie z Urzędu pracy to żaden wstyd. Tak robi znaczna część absolwentów.Przeciez jak ona spotka znajome w urzedzie pracy to one tym bardziej te znajome powinny zamknac jadaczki, skoro tak samo laza do urzedu pracy
Jej znajome pracują tam jako urzędniczki.
Dlatego ona ma opory tam pójść bo jej się wydaje, że może ją wyśmieją, będą patrzeć z góry, plotkować za jej plecami...
Co jest absurdalnym myśleniem.
Tak myśląc dużo traci, pakuje się w jeszcze gorsza sytuację.
JuliaUK33 napisał/a:GloriaSoul napisał/a:Nie masz beznadziejnej sytuacji.
Masz skończone studia, jesteś młoda, zdrowa.
Masz wybór; teraz ewentualnie spotkać te znajome w Urzędzie Pracy albo za kilka lat spotkać inne znajome w MOPS gdy będziesz prosiła o żywność czy zasiłek dla biednych.
Mama i babcia nie są wieczne.
Poza tym to jest wstyd żyć na ich koszt gdy jesteś w stanie pracować, kaleką nie jesteś.
Korzystanie z Urzędu pracy to żaden wstyd. Tak robi znaczna część absolwentów.Przeciez jak ona spotka znajome w urzedzie pracy to one tym bardziej te znajome powinny zamknac jadaczki, skoro tak samo laza do urzedu pracy
Jej znajome pracują tam jako urzędniczki.
Dlatego ona ma opory tam pójść bo jej się wydaje, że może ją wyśmieją, będą patrzeć z góry, plotkować za jej plecami...
Co jest absurdalnym myśleniem.
Tak myśląc dużo traci, pakuje się w jeszcze gorsza sytuację.
Tak prawda. To niech sobie patrza jak chca, mnie by tam jakies glupie patrzenie nie interesowalo, im szybciej autorka przestanie sie przejmowac opinia innych tym lepiej dla niej.
23 2023-12-28 00:40:16 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-12-28 00:42:01)
2odiak napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Tak plus autorka przeciez nie musi ze wszystkiego sie spowiadac znajomym. Niech sie zarejetruje w urzedzie pracy i tak moze nawet szybciej jej cos znajda. A inni nie musza wiedziec,ze jest zarejestrowana w urzedzie pracy albo ,ze ma inna prace niz kierunek studiow
Tunie chodzi o spowiadanie, a obawy przed pier....niem jakiś słabeuszy za okienkiem na swój temat jak, to w zabitych dechami dziurach bywa. Olać to i pokazać kto tak naprawdę rządzi.
A...
Wstydem nie jest wolać o pomoc, wstydem jest nie skorzystaćTak masz racje, dlatego ja nie przejmuje sie gadaniem innych od lat,ale rozumiem autorke, bo kiedys tez sie przejmowalam opinia innych teraz mam to gdzies
Na takich co to płotami żyją miałem zawsze zagrywkę w postaci
" Nudzisz się , nie masz własnego barłogu, że ludziom zaglądasz do talerza?"
Albo( i to mi się najbardziej zawsze podobało)
"Mam przejść przez tą szybkę?"
Japy się zamykały na amen
Tylko to trzeba mieć tupet i charyzmę
JuliaUK33 napisał/a:2odiak napisał/a:Tunie chodzi o spowiadanie, a obawy przed pier....niem jakiś słabeuszy za okienkiem na swój temat jak, to w zabitych dechami dziurach bywa. Olać to i pokazać kto tak naprawdę rządzi.
A...
Wstydem nie jest wolać o pomoc, wstydem jest nie skorzystaćTak masz racje, dlatego ja nie przejmuje sie gadaniem innych od lat,ale rozumiem autorke, bo kiedys tez sie przejmowalam opinia innych teraz mam to gdzies
Na takich co to płotami żyją miałem zawsze zagrywkę w postaci
" Nudzisz się , nie masz własnego barłogu, że ludziom zaglądasz do talerza?"
Albo( i to mi się najbardziej zawsze podobało)
"Mam przejść przez tą szybkę?"
Japy się zamykały na amen
Tylko to trzeba mieć tupet i charyzmę
Szkoda,ze ja kiedys tak nie mowilam, bo bym tez zamykala innym zaklamane jadaczki
25 2023-12-28 01:04:24 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-12-28 01:07:45)
Szkoda,ze ja kiedys tak nie mowilam, bo bym tez zamykala innym zaklamane jadaczki
Bo jesteś lepsza od nich i nie zniżasz się do tak niskiego poziomu
Prawda jest taka, że nie ma co się szczypać. Czujesz dyskomfort ,- reakcja natychmiastowa z przytupem. Niech poczują jak potrafi pier..ć bomba atomowa Drugi raz się nikt nie odważy, a plotkary zrobią robotę, bo rozniosą w eter" Ma pazur, z nią lepiej nie zadzieraj"
JuliaUK33 napisał/a:Szkoda,ze ja kiedys tak nie mowilam, bo bym tez zamykala innym zaklamane jadaczki
Bo jesteś lepsza od nich i nie zniżasz się do tak niskiego poziomu
Prawda jest taka, że nie ma co się szczypać. Czujesz dyskomfort ,- reakcja natychmiastowa z przytupem. Niech poczują jak potrafi pier..ć bomba atomowaDrugi raz się nikt nie odważy, a plotkary zrobią robotę, bo rozniosą w eter" Ma pazur, z nią lepiej nie zadzieraj"
Ja juz to wiem od dawna.... dlatego zonie wiedzmy mojego brata wygarnelam co mysle za to,ze plotki roznosila. Ogolnie to mam gdzies co inni o mnie mowia i mysla
2odiak napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Szkoda,ze ja kiedys tak nie mowilam, bo bym tez zamykala innym zaklamane jadaczki
Bo jesteś lepsza od nich i nie zniżasz się do tak niskiego poziomu
Prawda jest taka, że nie ma co się szczypać. Czujesz dyskomfort ,- reakcja natychmiastowa z przytupem. Niech poczują jak potrafi pier..ć bomba atomowaDrugi raz się nikt nie odważy, a plotkary zrobią robotę, bo rozniosą w eter" Ma pazur, z nią lepiej nie zadzieraj"
Ja juz to wiem od dawna.... dlatego zonie wiedzmy mojego brata wygarnelam co mysle za to,ze plotki roznosila. Ogolnie to mam gdzies co inni o mnie mowia i mysla
Tak hartuje się stal
Dobra Julcia, zawijamy się w kimę
JuliaUK33 napisał/a:2odiak napisał/a:Bo jesteś lepsza od nich i nie zniżasz się do tak niskiego poziomu
Prawda jest taka, że nie ma co się szczypać. Czujesz dyskomfort ,- reakcja natychmiastowa z przytupem. Niech poczują jak potrafi pier..ć bomba atomowaDrugi raz się nikt nie odważy, a plotkary zrobią robotę, bo rozniosą w eter" Ma pazur, z nią lepiej nie zadzieraj"
Ja juz to wiem od dawna.... dlatego zonie wiedzmy mojego brata wygarnelam co mysle za to,ze plotki roznosila. Ogolnie to mam gdzies co inni o mnie mowia i mysla
Tak hartuje się stal
Dobra Julcia, zawijamy się w kimę
No u.mnie jeszcze wczesnie ale i tak niedlugo padne znajac zycie
29 2023-12-28 03:12:54 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-12-28 03:13:49)
Okłamałam go na samym początku, minął już prawie rok, a ja dalej go okłamuje i czuję się z tym okropnie.
Z czym konkretnie go okłamałaś? Powiedziałaś, że pracujesz, czy może w ogóle ten temat pominęłaś, ale czujesz się, jakbyś go oszukiwała?
Jak to możliwe, że przez cały rok udało Ci się tę jego niewiedzę utrzymać? Nigdy nie pytał, co w pracy, czy Cię do niej nie podrzucić, nie dziwi go, że nie opowiadasz na temat czegoś, co przecież zajmuje nam ogromną ilość czasu?
I na koniec, ale uprzedzam, że może zaboleć: nie jest wstydem zarejestrować się w UP, nie jest wstydem pracować w Biedronce czy gdziekolwiek indziej, wstydem jest pasożytować na matce, która jest na rencie i babci, która zapewne ma wystarczająco własnych potrzeb.
Z czym konkretnie go okłamałaś? Powiedziałaś, że pracujesz, czy może w ogóle ten temat pominęłaś, ale czujesz się, jakbyś go oszukiwała?
Jak to możliwe, że przez cały rok udało Ci się tę jego niewiedzę utrzymać? Nigdy nie pytał, co w pracy, czy Cię do niej nie podrzucić, nie dziwi go, że nie opowiadasz na temat czegoś, co przecież zajmuje nam ogromną ilość czasu?
Powiedziałam że pracuje. Tego tematu nie da się pominąć w codziennym życiu więc oczywiście że dopytywał o różne rzeczy. Odpowiadałam mu wymyślonymi historiami no bo co innego miałam zrobić
Nie da sie żyć w kłamstwie to prędzej czy później wyjdzie. Wystarczy że spotka się z Twoimi bliskimi, ktoś w pewnym momencie się wygada a on zasługuje na szczerość. Bardziej martwi mnie Twoje podejście do niego, widać że tak do końca nie jesteś w nim zauroczona. To że za Tobą teraz biega nie wystarczy na dłuższą metę. Jak planujesz i tak z nim zerwać to nie ma sensu się na sam koniec dobijać i przyznawać do kłamstwa. Za bardzo się przejmujesz tym co inni o Tobie myślą. Nie ma nic uwłaczającego w zapisaniu się w urzędzie pracy. Nawet najbardziej przebojowe osoby mogą w pewnym momencie tam wylądować. Przecież Ty nawet ubezpieczona nie jesteś, jak korzystasz z wizyt u lekarza? Chodzisz prywatnie? Ja, ze swojej perspektywy, bardziej szanowalabym laskę co pracuje na kasie, niż taką, co siedzi w domu w wieku 30 lat ze starymi i na zasilku nie będąc niepełnosprawną mentalnie lub fizycznie. Radzę Ci się w końcu ogarnąć bo czas leci, zanim się obejrzysz, strzeli Ci czterdziestka. Potem pozostanie Ci mops a to dopiero bylby wstyd przed koleżankami nie? I nie porównuj siebie do znajomych co mają kierownicze stanowiska to jest chyba najgłupsze co możesz zrobić. Każdy jest inny, czasem jest to kwestia umiejętności, innym razem znajomości i szczęścia. Ty sobie nie dajesz nawet szansy bo z gory piszesz że do niczego się nie nadajesz. Skad wiesz, jak Ty w życiu niczego nie próbowałaś? XD
32 2023-12-28 11:55:38 Ostatnio edytowany przez Karmaniewraca (2023-12-28 11:57:22)
Jak narazie to wszystko jest na nie, tu nie pójdziesz, tego nie zrobisz. A masz jakiś plan żeby wyjść z tej sytuacji? Bo tu nikt Cię nie powie więcej niż już zostało powiedziane. Na brak pracy recepta jest jej znalezienie albo doskonalenie siebie, przecież ty musisz mieć mnóstwo czasu. Co ty robisz w ciągu dnia?
Co do up jeśli bardziej interesuje cie co pomyśli jakaś laska obca już w dodatku, bardziej niż twoja przyszłość to ciężko już więcej się tu dla ciebie produkować. Poza tym pytasz nas na forum czy można zapisać się do innego urzędu, możesz to sprawdzić i o ile wiem, kiedyś chyba było można.
Ale masz google, numery telefonów.
Poza tym kierownicze stanowisko nie zawsze jest fajne, kupa stresu, dużo roboty i naprawdę to czy ktoś jest na takim stanowisku nie znaczy, że to jest fajne a może wcale tego nie chce.
Powiedziałam że pracuje. Tego tematu nie da się pominąć w codziennym życiu więc oczywiście że dopytywał o różne rzeczy. Odpowiadałam mu wymyślonymi historiami no bo co innego miałam zrobić
Ups, to daleko to poszło. Będzie trudno. Ja na jego miejscu poczułabym się potwornie oszukana, gdybym przez rok sprzedawano mi wymyślone historyjki. I to nie jest tylko kwestia kłamstwa, ale też braku szacunku, o utraconym zaufaniu nie wspominając.
Uważam, że Twojemu partnerowi należy się szczerość, tak po prostu. Decyzja co dalej będzie należała do niego. Istnieje szansa, że jest tak zakochany, że to przełknie, ale musisz liczyć się z tym, że temat będzie wypływać w przyszłości.
Twój największy problem to pycha.
Trolisko, ten sam temat i odpowiedzi na innym forum.
No ale udając, że to prawdziwa historia to są duże luki w niej. Jak niby ma być wielki wstyd przed znajomymi w sklepie pracować czy pójść do urzędu pracy skoro chyba obecnie jest większy wstyd, bo sprawna osoba siedzi na utrzymaniu rodziny. Jeśli to mniejsze miasto, to ludzie nie są głupi, mają oczy i uszy. Każdy znajomy i tak pewnie wie o tym, że ona nigdy nie pracowała i jest obecnie przegrywem dużo większym niż ludzie których praca gardzi.
Trolisko, ten sam temat i odpowiedzi na innym forum.
No ale udając, że to prawdziwa historia to są duże luki w niej. Jak niby ma być wielki wstyd przed znajomymi w sklepie pracować czy pójść do urzędu pracy skoro chyba obecnie jest większy wstyd, bo sprawna osoba siedzi na utrzymaniu rodziny. Jeśli to mniejsze miasto, to ludzie nie są głupi, mają oczy i uszy. Każdy znajomy i tak pewnie wie o tym, że ona nigdy nie pracowała i jest obecnie przegrywem dużo większym niż ludzie których praca gardzi.
To ja sie tu naprodukowalam, a sie okazuje, ze to troll jakis
37 2023-12-29 18:07:50 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-12-29 18:10:12)
Nieraz pytam się dlaczego w tej robocie jeden z drugim tak się męczysz? Przecież dzisiaj to dopiero są warunki , by to szybko zmienić.
Ludzie często nie chcą zmieniać przyzwyczajeń, kieruje nimi wygodnictwo przez sentyment i strach przed zmianami i konsekwencjami.
Patrząc na paru moich znajomych to nie do końca prawda. Tylko tak się mówi, że "dzisiaj to dopiero są warunki". Z tego co do tej pory widziałem to znaczna większość ludzi kompletnie nie ma pojęcia o tych warunkach. Ja się o tym dowiedziałem dopiero z forum. Mnóstwo ludzi w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że istnieją jakieś darmowe kursy albo, że na przykład studia podyplomowe mogłyby cokolwiek pomóc. I to wcale nie są jakieś patole bez matury tylko ludzie nie raz po ciężkich technicznych studiach. Ci ludzie, których pytałeś "czemu się męczą" mogli po prostu nie wiedzieć, że w ogóle się da, a nie żadne wygodnictwo. Prawda jest taka, że mnóstwo ludzi kompletnie nie potrafi korzystać z internetu mimo iż siedzą w nim całe dnie.
Poza tym kierownicze stanowisko nie zawsze jest fajne, kupa stresu, dużo roboty i naprawdę to czy ktoś jest na takim stanowisku nie znaczy, że to jest fajne a może wcale tego nie chce.
Z tego co zawsze mówili moi znajomi to rzadko kiedy kierownicze stanowisko jest fajne. Najczęściej wygląda to tak, że ma się więcej roboty, większą odpowiedzialność, a pieniądze albo takie same albo minimalnie wyższe niż wcześniej. Niektórzy specjalnie z własnej woli rezygnują z awansu bo wiedzą, że to im się nie opłaci.
To ja sie tu naprodukowalam, a sie okazuje, ze to troll jakis
Nie wierz we wszystkie posty jakie czytasz, ja nie sądzę by to był troll. Patrząc na posty Halina3.1 to prędzej ona jest trollem.
38 2023-12-29 19:06:01 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-12-29 19:07:11)
2odiak napisał/a:Nieraz pytam się dlaczego w tej robocie jeden z drugim tak się męczysz? Przecież dzisiaj to dopiero są warunki , by to szybko zmienić.
Ludzie często nie chcą zmieniać przyzwyczajeń, kieruje nimi wygodnictwo przez sentyment i strach przed zmianami i konsekwencjami.Patrząc na paru moich znajomych to nie do końca prawda. Tylko tak się mówi, że "dzisiaj to dopiero są warunki". Z tego co do tej pory widziałem to znaczna większość ludzi kompletnie nie ma pojęcia o tych warunkach. Ja się o tym dowiedziałem dopiero z forum. Mnóstwo ludzi w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że istnieją jakieś darmowe kursy albo, że na przykład studia podyplomowe mogłyby cokolwiek pomóc. I to wcale nie są jakieś patole bez matury tylko ludzie nie raz po ciężkich technicznych studiach. Ci ludzie, których pytałeś "czemu się męczą" mogli po prostu nie wiedzieć, że w ogóle się da, a nie żadne wygodnictwo. Prawda jest taka, że mnóstwo ludzi kompletnie nie potrafi korzystać z internetu mimo iż siedzą w nim całe dnie.
Karmaniewraca napisał/a:Poza tym kierownicze stanowisko nie zawsze jest fajne, kupa stresu, dużo roboty i naprawdę to czy ktoś jest na takim stanowisku nie znaczy, że to jest fajne a może wcale tego nie chce.
Z tego co zawsze mówili moi znajomi to rzadko kiedy kierownicze stanowisko jest fajne. Najczęściej wygląda to tak, że ma się więcej roboty, większą odpowiedzialność, a pieniądze albo takie same albo minimalnie wyższe niż wcześniej. Niektórzy specjalnie z własnej woli rezygnują z awansu bo wiedzą, że to im się nie opłaci.
JuliaUK33 napisał/a:To ja sie tu naprodukowalam, a sie okazuje, ze to troll jakis
Nie wierz we wszystkie posty jakie czytasz, ja nie sądzę by to był troll. Patrząc na posty Halina3.1 to prędzej ona jest trollem.
Tu gdzie mieszkam ludzie są świadomi aż nad to. Czy to gadając z różnymi znajomymi , czy osobami zaczepianymi na ulicy i zejdzie na takie tematy to otrzymujesz odpowiedź " wiem, ale pierdole, po co mi to, tak mi wygodnie" Natomiast w innych regionach kraju ze świadomością może być różnie, aczkolwiek w firmach korzystających z różnych programów wspomagających , czy rozwojowych ludzie są świadomi, bo albo uczestniczą, albo i nie w różnych programach biernie lub czynnie. Pod względem zmiany pracy patrząc na czasy obecne , a jeszcze jak zaczynałem na początku lat 2000-nych jest niebo, a ziemia, tylko trzeba być specjalistą i profesjonalista w tym co się robi. Teraz mogę zmieniać pracę jak skarpety w dowolnym miejscu, bo mam fach i robić jest gdzie natomiast jeszcze niedawno ilość firm jak i miejsc pracy była ograniczona i musiałem się ciut więcej wysilić by tą zmienić
Z tego co do tej pory widziałem to znaczna większość ludzi kompletnie nie ma pojęcia o tych warunkach. Ja się o tym dowiedziałem dopiero z forum. Mnóstwo ludzi w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że istnieją jakieś darmowe kursy albo, że na przykład studia podyplomowe mogłyby cokolwiek pomóc. I to wcale nie są jakieś patole bez matury tylko ludzie nie raz po ciężkich technicznych studiach.
Musicie być bardzo oderwani od rzeczywistości i żyjący w jakimś hermetycznym światku. Mamy przecież XXI wiek, a Internet to najpotężniejsze źródło wszechstronnej informacji. Trzeba bardzo nie chcieć, żeby się nie dowiedzieć.
40 2023-12-29 19:48:14 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-12-29 19:52:25)
Tu gdzie mieszkam ludzie są świadomi aż nad to. Czy to gadając z różnymi znajomymi , czy osobami zaczepianymi na ulicy i zejdzie na takie tematy to otrzymujesz odpowiedź " wiem, ale pierdole, po co mi to, tak mi wygodnie" Natomiast w innych regionach kraju ze świadomością może być różnie, aczkolwiek w firmach korzystających z różnych programów wspomagających , czy rozwojowych ludzie są świadomi, bo albo uczestniczą, albo i nie w różnych programach biernie lub czynnie. Pod względem zmiany pracy patrząc na czasy obecne , a jeszcze jak zaczynałem na początku lat 2000-nych jest niebo, a ziemia, tylko trzeba być specjalistą i profesjonalista w tym co się robi. Teraz mogę zmieniać pracę jak skarpety w dowolnym miejscu, bo mam fach i robić jest gdzie natomiast jeszcze niedawno ilość firm jak i miejsc pracy była ograniczona i musiałem się ciut więcej wysilić by tą zmienić
Ja jeszcze nigdy nie słyszałem odpowiedzi "wiem, ale pierdole, po co mi to, tak mi wygodnie", dosłownie nigdy. Zawsze to było coś w stylu "mam dość tej roboty ale to jedyne co potrafię albo zawsze robiłem tylko to i nie mam pomysłu co innego mógłbym robić". Parę razy też słyszałem odpowiedzi w takim stylu "nawet jeśli dałoby się zmienić robotę to nie mam na to czasu, a jeszcze kredyt do spłacenia". Nie znam nikogo kto pracuje w firmie korzystającej z programów wspomagających więc tu się nie wypowiem.
Musicie być bardzo oderwani od rzeczywistości i żyjący w jakimś hermetycznym światku. Mamy przecież XXI wiek, a Internet to najpotężniejsze źródło wszechstronnej informacji. Trzeba bardzo nie chcieć, żeby się nie dowiedzieć.
To nie żaden "hermetyczny światek" tylko okolice lub sama Warszawa. Może to zależy od środowiska, ja zawsze się obracałem wśród ludzi pracujących fizycznie lub wykonujących jakąś pracę manualną. Nie znam nikogo pracującego umysłowo na tyle blisko by wypowiadać się na jego temat. Tak to jest źródło informacji tyle, że większość ludzi nie ma pojęcia jak pozyskiwać te informacje. Większość ludzi, przynajmniej tych, których znałem używało internetu głownie do: portali społecznościowych, YT, przeglądania memów, sprawdzania czegoś na Wikipedii, Netflixa, Allegro, nawigacji, różnych aplikacji na smartfonie typu Messanger i w sumie tyle teraz kojarzę. Ja sam już parę dni się męczę ze znalezieniem doradcy zawodowego i wciąż nie mogę znaleźć mimo iż mieszkam na obrzeżach Warszawy.
2odiak napisał/a:Tu gdzie mieszkam ludzie są świadomi aż nad to. Czy to gadając z różnymi znajomymi , czy osobami zaczepianymi na ulicy i zejdzie na takie tematy to otrzymujesz odpowiedź " wiem, ale pierdole, po co mi to, tak mi wygodnie" Natomiast w innych regionach kraju ze świadomością może być różnie, aczkolwiek w firmach korzystających z różnych programów wspomagających , czy rozwojowych ludzie są świadomi, bo albo uczestniczą, albo i nie w różnych programach biernie lub czynnie. Pod względem zmiany pracy patrząc na czasy obecne , a jeszcze jak zaczynałem na początku lat 2000-nych jest niebo, a ziemia, tylko trzeba być specjalistą i profesjonalista w tym co się robi. Teraz mogę zmieniać pracę jak skarpety w dowolnym miejscu, bo mam fach i robić jest gdzie natomiast jeszcze niedawno ilość firm jak i miejsc pracy była ograniczona i musiałem się ciut więcej wysilić by tą zmienić
Ja jeszcze nigdy nie słyszałem odpowiedzi "wiem, ale pierdole, po co mi to, tak mi wygodnie", dosłownie nigdy. Zawsze to było coś w stylu "mam dość tej roboty ale to jedyne co potrafię albo zawsze robiłem tylko to i nie mam pomysłu co innego mógłbym robić". Parę razy też słyszałem odpowiedzi w takim stylu "nawet jeśli dałoby się zmienić robotę to nie mam na to czasu, a ....
To jest ten sam wydźwięk tylko ubrany innymi słowami.
42 2023-12-29 21:31:09 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-12-29 21:34:23)
Większość ludzi, przynajmniej tych, których znałem używało internetu głownie do: portali społecznościowych, YT, przeglądania memów, sprawdzania czegoś na Wikipedii, Netflixa, Allegro, nawigacji, różnych aplikacji na smartfonie typu Messanger i w sumie tyle teraz kojarzę. Ja sam już parę dni się męczę ze znalezieniem doradcy zawodowego i wciąż nie mogę znaleźć mimo iż mieszkam na obrzeżach Warszawy.
I to jedynie pokazuje, że macie narzędzia, ale kompletnie nie potraficie z nich korzystać, bo jedyne, co Was interesuje, to rozrywka i social media.
Gwarantuję Ci, że znalezienie doradcy zawodowego zajęłoby mi kilka minut. Ba, w ciągu tych minut stworzyłabym całą listę doradców z namiarami do nich. Zresztą nie dalej jak dziś musiałam znaleźć lekarzy dwóch zupełnie różnych specjalizacji, a zanim umówię się na wizytę, to zapoznać się z opiniami na ich temat. W ciągu 10 minut temat miałam ogarnięty i nawet umówiłam jedną z tych wizyt, pod drugi numer mam zadzwonić 2 stycznia.
Gwarantuję Ci, że znalezienie doradcy zawodowego zajęłoby mi kilka minut. Ba, w ciągu tych minut stworzyłabym całą listę doradców z namiarami do nich. Zresztą nie dalej jak dziś musiałam znaleźć lekarzy dwóch zupełnie różnych specjalizacji, a zanim umówię się na wizytę, to zapoznać się z opiniami na ich temat. W ciągu 10 minut temat miałam ogarnięty i nawet umówiłam jedną z tych wizyt, pod drugi numer mam zadzwonić 2 stycznia.
Samo znalezienie to nie problem, w Warszawie jest nie jeden ale wybrać odpowiednią opcję to jest problem.
Samo znalezienie to nie problem, w Warszawie jest nie jeden ale wybrać odpowiednią opcję to jest problem.
A ta odpowiednia opcja co ma w sobie zawierać?
Czy Ty zawsze musisz bardziej wszystko komplikować niż to konieczne?
Znajdujesz nazwiska, wpisujesz w Google, czytasz opinie, wybierasz osobę, która Cię przekonuje i się umawiasz. Jeśli okaże się, że pomoże, to super, jeśli nie - wybierasz kolejną. Za trudne?
Shinigami napisał/a:Samo znalezienie to nie problem, w Warszawie jest nie jeden ale wybrać odpowiednią opcję to jest problem.
A ta odpowiednia opcja co ma w sobie zawierać?
Czy Ty zawsze musisz bardziej wszystko komplikować niż to konieczne?
Znajdujesz nazwiska, wpisujesz w Google, czytasz opinie, wybierasz osobę, która Cię przekonuje i się umawiasz. Jeśli okaże się, że pomoże, to super, jeśli nie - wybierasz kolejną. Za trudne?
Najlepiej na fora Tam tacy jak ja, na "specjalistach" nie zostawiają suchej nitki
2odiak napisał/a:Nieraz pytam się dlaczego w tej robocie jeden z drugim tak się męczysz? Przecież dzisiaj to dopiero są warunki , by to szybko zmienić.
Ludzie często nie chcą zmieniać przyzwyczajeń, kieruje nimi wygodnictwo przez sentyment i strach przed zmianami i konsekwencjami.Patrząc na paru moich znajomych to nie do końca prawda. Tylko tak się mówi, że "dzisiaj to dopiero są warunki". Z tego co do tej pory widziałem to znaczna większość ludzi kompletnie nie ma pojęcia o tych warunkach. Ja się o tym dowiedziałem dopiero z forum. Mnóstwo ludzi w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że istnieją jakieś darmowe kursy albo, że na przykład studia podyplomowe mogłyby cokolwiek pomóc. I to wcale nie są jakieś patole bez matury tylko ludzie nie raz po ciężkich technicznych studiach. Ci ludzie, których pytałeś "czemu się męczą" mogli po prostu nie wiedzieć, że w ogóle się da, a nie żadne wygodnictwo. Prawda jest taka, że mnóstwo ludzi kompletnie nie potrafi korzystać z internetu mimo iż siedzą w nim całe dnie.
Karmaniewraca napisał/a:Poza tym kierownicze stanowisko nie zawsze jest fajne, kupa stresu, dużo roboty i naprawdę to czy ktoś jest na takim stanowisku nie znaczy, że to jest fajne a może wcale tego nie chce.
Z tego co zawsze mówili moi znajomi to rzadko kiedy kierownicze stanowisko jest fajne. Najczęściej wygląda to tak, że ma się więcej roboty, większą odpowiedzialność, a pieniądze albo takie same albo minimalnie wyższe niż wcześniej. Niektórzy specjalnie z własnej woli rezygnują z awansu bo wiedzą, że to im się nie opłaci.
JuliaUK33 napisał/a:To ja sie tu naprodukowalam, a sie okazuje, ze to troll jakis
Nie wierz we wszystkie posty jakie czytasz, ja nie sądzę by to był troll. Patrząc na posty Halina3.1 to prędzej ona jest trollem.
Największym trollem tego forum to jesteś ty i twoje przegrywowe pierdolenie w każdym wątku.
47 2023-12-30 23:24:00 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-12-30 23:27:39)
A ta odpowiednia opcja co ma w sobie zawierać?
Czy Ty zawsze musisz bardziej wszystko komplikować niż to konieczne?
Znajdujesz nazwiska, wpisujesz w Google, czytasz opinie, wybierasz osobę, która Cię przekonuje i się umawiasz. Jeśli okaże się, że pomoże, to super, jeśli nie - wybierasz kolejną. Za trudne?
Wiesz ile kosztuje taka pełna usługa doradcy zawodowego? Ok. 1000zł, więcej jeśli weźmiesz do tego jakieś dodatkowe testy. Czy na tym forum na prawdę nikt się nie przejmuje traceniem pieniędzy czy to ja za bardzo się tym przejmuję? Tak samo z szukaniem mieszkań na wynajem, dziś przeglądałem ogłoszenia i nawet za 20 metrową kawalerkę chcą po 2500k, a dla mnie taka cena to wręcz absurd. Czy w tym też przesadzam i mimo iż ledwo starczyłoby mi na życie o chlebie i wodzie to też przesadzam?
Największym trollem tego forum to jesteś ty i twoje przegrywowe pierdolenie w każdym wątku.
Oho chyba trafiłem w jakiś czuły punkt, no dalej wyżyj się tak jak to robisz w każdym temacie i na każdym facecie. To idealne miejsce do wylewania swoich żali po tym jak zostałaś skrzywdzona przez jakiegoś faceta tak samo jak dla mojego "przegrywowego pierdolenia".
Wiesz ile kosztuje taka pełna usługa doradcy zawodowego? Ok. 1000zł, więcej jeśli weźmiesz do tego jakieś dodatkowe testy. Czy na tym forum na prawdę nikt się nie przejmuje traceniem pieniędzy czy to ja za bardzo się tym przejmuję?
Litości! Są inne możliwości, nie tylko takie po tysiąc za usługę. Ty to robisz celowo, prawda? Żeby stać z miejscu i nie ruszyć nawet o krok. Ty po prostu szukasz wymówek, bo KAŻDA decyzja Cię przerasta.
Najlepiej na fora
Tam tacy jak ja, na "specjalistach" nie zostawiają suchej nitki
A ić!
Bo podsuwasz argument, żeby przypadkiem nie sprawdzić forów
49 2023-12-30 23:49:58 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-12-30 23:50:25)
Litości! Są inne możliwości, nie tylko takie po tysiąc za usługę. Ty to robisz celowo, prawda? Żeby stać z miejscu i nie ruszyć nawet o krok. Ty po prostu szukasz wymówek, bo KAŻDA decyzja Cię przerasta.
Jakie inne możliwości niż po tysiąc? Ja pytam poważnie, niczego nie robię celowo, sprawdzałem wielokrotnie i w każdym przypadku są takie ceny. Najczęściej było właśnie te mniej więcej tysiąc złotych za 3 spotkania i ewentualnie kilka testów osobowości, predyspozycji zawodowych i parę innych. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo chciałbym ruszyć z miejsca. Przez ostatnie parę dni specjalnie, bez większego powodu jeździłem po różnych miejscach publicznych, głównie po sklepach i kawiarniach. Aż ciężko wyrazić jak paskudnie się czułem patrząc na tych wszystkich ludzi przebywających w tych miejscach. Ci wszyscy ludzie tacy ludzie tacy piękni, młodzi i "żywi", a ja czułem się przy nich jakbym od dawna nie żył albo co najmniej jak stary dziad.
Priscilla napisał/a:A ta odpowiednia opcja co ma w sobie zawierać?
Czy Ty zawsze musisz bardziej wszystko komplikować niż to konieczne?
Znajdujesz nazwiska, wpisujesz w Google, czytasz opinie, wybierasz osobę, która Cię przekonuje i się umawiasz. Jeśli okaże się, że pomoże, to super, jeśli nie - wybierasz kolejną. Za trudne?Wiesz ile kosztuje taka pełna usługa doradcy zawodowego? Ok. 1000zł, więcej jeśli weźmiesz do tego jakieś dodatkowe testy. Czy na tym forum na prawdę nikt się nie przejmuje traceniem pieniędzy czy to ja za bardzo się tym przejmuję? Tak samo z szukaniem mieszkań na wynajem, dziś przeglądałem ogłoszenia i nawet za 20 metrową kawalerkę chcą po 2500k, a dla mnie taka cena to wręcz absurd. Czy w tym też przesadzam i mimo iż ledwo starczyłoby mi na życie o chlebie i wodzie to też przesadzam?
Halina3.1 napisał/a:Największym trollem tego forum to jesteś ty i twoje przegrywowe pierdolenie w każdym wątku.
Oho chyba trafiłem w jakiś czuły punkt, no dalej wyżyj się tak jak to robisz w każdym temacie i na każdym facecie. To idealne miejsce do wylewania swoich żali po tym jak zostałaś skrzywdzona przez jakiegoś faceta tak samo jak dla mojego "przegrywowego pierdolenia".
Staly podpunkt przegrywow, jak jakas kobieta wam nie slodzi i ma standardy, to na bank zostala skrzywdzona przez faceta Moje zycie nie kreci sie wokol meskich gaci, nie musze sie lapac byle jakich portek wiec nie trafiles ze swoimi madrosciami. Zreszta jak zwykle.
Staly podpunkt przegrywow, jak jakas kobieta wam nie slodzi i ma standardy, to na bank zostala skrzywdzona przez faceta
Moje zycie nie kreci sie wokol meskich gaci, nie musze sie lapac byle jakich portek wiec nie trafiles ze swoimi madrosciami. Zreszta jak zwykle.
Żadna kobieta mi tu nie słodzi, a jednak tylko do ciebie to napisałem i nie dlatego, że trafiłem lub nie, to twoje posty na to wskazują. W niemal każdym temacie gdzie jakaś kobieta ma problem z facetem ty od razu po nim jedziesz i obwiniasz o wszystko.
Halina3.1 napisał/a:Staly podpunkt przegrywow, jak jakas kobieta wam nie slodzi i ma standardy, to na bank zostala skrzywdzona przez faceta
Moje zycie nie kreci sie wokol meskich gaci, nie musze sie lapac byle jakich portek wiec nie trafiles ze swoimi madrosciami. Zreszta jak zwykle.
Żadna kobieta mi tu nie słodzi, a jednak tylko do ciebie to napisałem i nie dlatego, że trafiłem lub nie, to twoje posty na to wskazują. W niemal każdym temacie gdzie jakaś kobieta ma problem z facetem ty od razu po nim jedziesz i obwiniasz o wszystko.
Bo w prawie kadym watku kobiety znajduja sie w zwiazkach z beznadziejnymi facetami. Inaczej zreszta by tu nie pisaly.
Priscilla napisał/a:Litości! Są inne możliwości, nie tylko takie po tysiąc za usługę. Ty to robisz celowo, prawda? Żeby stać z miejscu i nie ruszyć nawet o krok. Ty po prostu szukasz wymówek, bo KAŻDA decyzja Cię przerasta.
Jakie inne możliwości niż po tysiąc? Ja pytam poważnie, niczego nie robię celowo, sprawdzałem wielokrotnie i w każdym przypadku są takie ceny. Najczęściej było właśnie te mniej więcej tysiąc złotych za 3 spotkania i ewentualnie kilka testów osobowości, predyspozycji zawodowych i parę innych. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo chciałbym ruszyć z miejsca. Przez ostatnie parę dni specjalnie, bez większego powodu jeździłem po różnych miejscach publicznych, głównie po sklepach i kawiarniach. Aż ciężko wyrazić jak paskudnie się czułem patrząc na tych wszystkich ludzi przebywających w tych miejscach. Ci wszyscy ludzie tacy ludzie tacy piękni, młodzi i "żywi", a ja czułem się przy nich jakbym od dawna nie żył albo co najmniej jak stary dziad.
To się umów na BEZPŁATNE, taniej już się chyba nie da?
https://www.pociagdokariery.pl/oferta/d … -zawodowym
"Każdy, kto ukończył 18 lat może umówić się na spotkanie z doradcą: zdalne poprzez komunikator internetowy lub osobiste w Krakowie, Tarnowie, Oświęcimiu lub Nowym Sączu. Nieważne czy się uczysz, pracujesz lub szukasz pracy."
Tylko pewnie będziesz marudził, że spotkania tylko w godzinach 9-15. No trudno żeby były popołudniami, skoro są głównie dla bezrobotnych.
Masz np. wolny termin na 10 stycznia na 10, spotkanie ZDALNE:
https://www.pociagdokariery.pl/oferta/d … dca_id=947
Nie jest nic napisane, że trzeba być zameldowanym w Małopolsce, ale jeśli chcesz możesz zadzwonić i się upewnić.
Jestem, Anewe, pełna podziwu, bo żeby przypadkiem nie wpaść na minę, to zanim się wypowiedziałam, to jeszcze na szybko sprawdziłam i znalazłam kilka propozycji, ale uznałam, że na tacy to ja tu nikomu podawać niczego nie będę. Shinigami ma dostęp do Internetu, ma komputer, pewnie smartfona, teraz ma też czas, ale udaje niepełnosprytnego.
Jestem, Anewe, pełna podziwu, bo żeby przypadkiem nie wpaść na minę, to zanim się wypowiedziałam, to jeszcze na szybko sprawdziłam i znalazłam kilka propozycji, ale uznałam, że na tacy to ja tu nikomu podawać niczego nie będę. Shinigami ma dostęp do Internetu, ma komputer, pewnie smartfona, teraz ma też czas, ale udaje niepełnosprytnego.
Sama byłam ciekawa czy jest coś takiego 'bezpłatnego' dla osób pracujących, ale niezadowolonych ze swojej ścieżki kariery, więc sobie sprawdziłam i przy okazji podrzuciłam Teraz ciekawi mnie, jaka zostanie wynaleziona przeszkoda
Sama byłam ciekawa czy jest coś takiego 'bezpłatnego' dla osób pracujących, ale niezadowolonych ze swojej ścieżki kariery, więc sobie sprawdziłam i przy okazji podrzuciłam
Teraz ciekawi mnie, jaka zostanie wynaleziona przeszkoda
Czekam z zapartym tchem na rozwój akcji
To się umów na BEZPŁATNE, taniej już się chyba nie da?
https://www.pociagdokariery.pl/oferta/d … -zawodowym
"Każdy, kto ukończył 18 lat może umówić się na spotkanie z doradcą: zdalne poprzez komunikator internetowy lub osobiste w Krakowie, Tarnowie, Oświęcimiu lub Nowym Sączu. Nieważne czy się uczysz, pracujesz lub szukasz pracy."
Tylko pewnie będziesz marudził, że spotkania tylko w godzinach 9-15. No trudno żeby były popołudniami, skoro są głównie dla bezrobotnych.Masz np. wolny termin na 10 stycznia na 10, spotkanie ZDALNE:
https://www.pociagdokariery.pl/oferta/d … dca_id=947Nie jest nic napisane, że trzeba być zameldowanym w Małopolsce, ale jeśli chcesz możesz zadzwonić i się upewnić.
Dzięki za ten post i linki, teraz nie tylko mam to co ty podesłałaś ale też wiedząc czego szukać znalazłem coś takiego w Warszawie. We wtorek zadzwonię do jednego i drugiego i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Shinigami ma dostęp do Internetu, ma komputer, pewnie smartfona, teraz ma też czas, ale udaje niepełnosprytnego.
Mam to wszystko i zaczynam odkrywać ich nowe możliwości nowe możliwości. Wcześniej nie wiedziałem nawet o istnieniu darmowego doradztwa zawodowego i myślałem, że takie coś jest tylko na studiach mając status studenta. Anewe podpowiedziała, wysłała linki z Małopolski, ja poszukałem w Warszawie i patrz udało się. Zapytałem, dostałem odpowiedź i dzięki niej sam coś znalazłem bo wiedziałem czego szukać.
Czekam z zapartym tchem na rozwój akcji
Poczekasz sobie przynajmniej do wtorku bo w niedzielę i święta urzędy nie pracują.
Shinigami napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Staly podpunkt przegrywow, jak jakas kobieta wam nie slodzi i ma standardy, to na bank zostala skrzywdzona przez faceta
Moje zycie nie kreci sie wokol meskich gaci, nie musze sie lapac byle jakich portek wiec nie trafiles ze swoimi madrosciami. Zreszta jak zwykle.
Żadna kobieta mi tu nie słodzi, a jednak tylko do ciebie to napisałem i nie dlatego, że trafiłem lub nie, to twoje posty na to wskazują. W niemal każdym temacie gdzie jakaś kobieta ma problem z facetem ty od razu po nim jedziesz i obwiniasz o wszystko.
Bo w prawie kadym watku kobiety znajduja sie w zwiazkach z beznadziejnymi facetami. Inaczej zreszta by tu nie pisaly.
Pewnie Ci "beznajdziejni faceci" byli dobrzy z wyglądu, inaczej by nie zwrocili uwagi na siebie.
Mam to wszystko i zaczynam odkrywać ich nowe możliwości nowe możliwości. Wcześniej nie wiedziałem nawet o istnieniu darmowego doradztwa zawodowego i myślałem, że takie coś jest tylko na studiach mając status studenta. Anewe podpowiedziała, wysłała linki z Małopolski, ja poszukałem w Warszawie i patrz udało się. Zapytałem, dostałem odpowiedź i dzięki niej sam coś znalazłem bo wiedziałem czego szukać.
No nie wierzę... Mam Ci dać za to medal czy lizaka? Bo piszesz w takim tonie, jakbyś co najmniej obronił doktorat, a to są przecież elementarne umiejętności na poziomie sześciolatka.
No nie wierzę... Mam Ci dać za to medal czy lizaka? Bo piszesz w takim tonie, jakbyś co najmniej obronił doktorat, a to są przecież elementarne umiejętności na poziomie sześciolatka.
Zaczynasz pisać jak Jack. Na prawdę nie wiem skąd wy bierzecie te porąbane teorie, że małe dzieci aż tyle potrafią. Założę się, że gdybym powiedział 6 letniemu dziecku by szukało darmowego doradztwa zawodowego lub czegoś podobnego to nawet nie wiedziałoby o czym mówię nie mówiąc już o samym szukaniu. 6 letnie dzieci oglądają bajki, rysują, a ich korzystanie z internetu zwykle ogranicza się do YT albo Tiktoka. Nie musisz mi dawać żadnego medalu ani lizaka wystarczy, że przestaniesz mnie traktować jakbym zrobił ci jakąś krzywdę bo nie przypominam sobie bym dawał ci jakiś powód do nienawiści czy nawet niechęci.
Zaczynasz pisać jak Jack. Na prawdę nie wiem skąd wy bierzecie te porąbane teorie, że małe dzieci aż tyle potrafią. Założę się, że gdybym powiedział 6 letniemu dziecku by szukało darmowego doradztwa zawodowego lub czegoś podobnego to nawet nie wiedziałoby o czym mówię nie mówiąc już o samym szukaniu. 6 letnie dzieci oglądają bajki, rysują, a ich korzystanie z internetu zwykle ogranicza się do YT albo Tiktoka.
Litości, przecież tu chodziło o ogólny przekaz, a Ty zaraz wdajesz się w szczegóły co robią dzieci, a czego nie robią.
Nie musisz mi dawać żadnego medalu ani lizaka wystarczy, że przestaniesz mnie traktować jakbym zrobił ci jakąś krzywdę bo nie przypominam sobie bym dawał ci jakiś powód do nienawiści czy nawet niechęci.
Nienawiść to jest mocne słowo, absolutnie zbyt mocne, ale istotnie na pewnym etapie Twoja postawa wywołała pewnego rodzaju niechęć. Jak zresztą pamiętam, to było nas sporo więcej.
Ja po prostu wciąż mam z tyłu głowy Twoją absolutnie bierną, właściwie roszczeniową postawę, kiedy rozmawialiśmy na temat Twojej ewentualnej nowej pracy i związanymi z tym oczekiwaniami. Padały stwierdzenia, że czekasz aż ktoś Ci ją załatwi, żebyś nie musiał iść na rozmowę, potem, że potrzebujesz zostać otoczony parasolem ochronnym, dostać taryfę ulgową, że liczysz, że ktoś przeprowadzi przez cały ten proces, podsunie, a wręcz poda na tacy rozwiązania. Minęło kilka miesięcy, a Ty nadal podchodzisz do tematu jak do jeża, szukając coraz to nowych przeszkód, byleby nie musieć ruszyć do przodu.
Teraz zaś dostając gotowca, który ku mojemu zaskoczeniu, bo to są oczywiste kwestie, okazał się być jakimś niezwykłym odkryciem, samodzielnie znalazłeś jakiś namiar i naprawdę napisałeś tę informację takim tonem, jakbyś co najmniej dokonał czegoś spektakularnego, za co liczysz na pochwały. Za takie rzeczy chwali się dzieci, a nie dorosłych facetów, Ty zaś oczekujesz (taaak, pamiętam, pamiętam) stania za Tobą, chwalenia i popychania do przodu, choć na tym etapie takie rzeczy powinieneś mieć dawno opanowane.
I do pewnego momentu można było przymknąć na to oko, ale spójrz ile miesięcy minęło od Twojego pojawienia się na forum, a Ty nadal tkwisz w tym samym miejscu i nagle ze zdziwieniem odkrywasz, że istnieje takie magiczne narzędzie jak Internet.
62 2024-01-01 17:51:28 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2024-01-01 17:52:24)
Priscilla napisał/a:No nie wierzę... Mam Ci dać za to medal czy lizaka? Bo piszesz w takim tonie, jakbyś co najmniej obronił doktorat, a to są przecież elementarne umiejętności na poziomie sześciolatka.
Zaczynasz pisać jak Jack. Na prawdę nie wiem skąd wy bierzecie te porąbane teorie, że małe dzieci aż tyle potrafią. Założę się, że gdybym powiedział 6 letniemu dziecku by szukało darmowego doradztwa zawodowego lub czegoś podobnego to nawet nie wiedziałoby o czym mówię nie mówiąc już o samym szukaniu. 6 letnie dzieci oglądają bajki, rysują, a ich korzystanie z internetu zwykle ogranicza się do YT albo Tiktoka. Nie musisz mi dawać żadnego medalu ani lizaka wystarczy, że przestaniesz mnie traktować jakbym zrobił ci jakąś krzywdę bo nie przypominam sobie bym dawał ci jakiś powód do nienawiści czy nawet niechęci.
Nie upatruj się w ludziach najgorszego , bo jak widzisz każdy podał rękę, jednak gdy widać pewne niezmienne zachowania i sytuację to jest to irytujące, bo ile można wałkować w kółko dalej ten sam temat.
Tutaj tak naprawdę nawet.nie ma najmniejszych symptomów nielubienia, a co dopiero dowalenia. Irytujesz ją, gdzie ona nadal w normalny grzeczny sposób pewne rzeczy Ci pokazuje i zwraca uwagę Nie doszukuj się czegoś, czego nie ma .
drobne za wypełnianie ankiet online
Hej, podlinkuj stronę.
Witaj anoxyzz,
w swoim poście napisałaś, że skończyłaś studia inżynierskie/przyrodnicze.
Powiedz mi proszę, jakie jakie konkretnie studia skończyłaś i czemu nie postanowiłaś podjąć pracy w zawodzie? Nie będę oceniał - chcę tylko poznać powód.
Pytam, bo jeśli myślisz poważnie o podjęciu pracy i przeprowadzce do większego miasta - to nie jest jeszcze wszystko stracone. Dziewczyno jesteś przed 30stką.
Witaj anoxyzz,
w swoim poście napisałaś, że skończyłaś studia inżynierskie/przyrodnicze.
Powiedz mi proszę, jakie jakie konkretnie studia skończyłaś i czemu nie postanowiłaś podjąć pracy w zawodzie? Nie będę oceniał - chcę tylko poznać powód.
Pytam, bo jeśli myślisz poważnie o podjęciu pracy i przeprowadzce do większego miasta - to nie jest jeszcze wszystko stracone. Dziewczyno jesteś przed 30stką.
Kierunek to inżynieria środowiska i biotechnologia. A dlaczego? Nie wiem, jakoś tak wyszło. Z początku próbowałam coś znaleźć, ale zawsze znajdowałam jakieś ALE... najczęściej że za daleko bo nie mam prawa jazdy. No i równie często towarzyszyła mi myśl że po prostu się nie odnajdę w tej pracy i nic nie umiem. Zresztą sama myśl o rozmowie kwalifikacyjnej mnie paraliżuje. Po studiach rozstałam się też z chłopakiem co skończyło się tym że w niczym nie widziałam sensu i miałam stany depresyjne. W tym czasie również był covid, zaczęto rekrutować zdalnie, a w domu nie mam ani cienia prywatności. Nawet rozmowa telefoniczna z rekruterem mnie mocno krępuje przy mojej rodzinie Ofert pracy w tej dziedzinie jest mało, a dla osób bez doświadczenia praktycznie zero. W którymś momencie po prostu się poddałam.
Do 30 został mi rok. Ostatni