Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 153 z 153 ]

131

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Salomonka napisał/a:
Scholas napisał/a:

Zgadzam się, że te kobiety są w trudnej sytuacji. Faktycznie ojcowie ich dzieci często nie stają na wysokości zadania lub nie wywiązują się z obowiązku alimentacyjnego wobec tych dzieci. Te kobiety ponoszą konsekwencje swoich niewłaściwych wyborów życiowych, za które trudno obarczać je pełną odpowiedzialnością, bo dokonują ich, gdy są młode i mało doświadczone życiowo, a dodatkowo działają pod wpływem afektu. Niemniej jakaś odpowiedzialność na nich spoczywa. W ostateczności to one przecież decydują, z kim się wiążą i z kim uprawiają seks.

Oczywiście!!! smile Że też wcześniej na to nie wpadłam smile To kobiety są winne swoich niewłaściwych wyborow, faceci są zwolnieni z wszelkiej odpowiedzialności, bo po prostu zostali źle wybrani!! smile Jakie to proste, aż niemożliwe, że nikt dotąd na to n ie wpadł, oprócz Scholasa oczywiście. Szacun hmm

Non sequitur.

Pani wpisy są znakomitym przykładem tego, że czasem mimo upływu wielu lat nie sposób wydźwignąć się z poważnych życiowych błędów (np. zajścia w ciążę z niewłaściwym mężczyzną). Dowodzą też, że skutkiem może być trwałe zniekształcenie obrazu rzeczywistości i tworzenie fantazmatów.

Nasza dyskusja nie ma sensu (pomijając już, że jest to off topic) i nie będę jej kontynuował. Niemniej życzę Pani wszystkiego dobrego! Moje uszanowanie!

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Hania15 (2023-12-10 16:09:22)

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
tadziur88 napisał/a:

Oczywiscie przy rozmowie - pytam sie - wszystko ze mna ok? Nie wiem, mam schudnac, zmienic fryzure, ubior, cokolwiek? Nie - podobam jej sie seksualnie, po prostu ona sie nie bedzie do niczego zmuszac i tego wszystkiego juz nie czuje.
I ze tylko w kolko pierdole o tym sexie jak by to bylo najwazniejsze.

Tutaj masz czarno na białym, jak obecnie Twoja żona na to patrzy. I przepraszam, może w pierwszej dekadzie związku często i gęsto się rąbaliście, ale teraz na moje oko, ona chce czegoś czulszego, delikatniejszego, po prostu zmieniła się, to jest normalne. Sorry, ale z tego jak opisujesz tak ważną sferę w związku, ja bym nie mogła z tak szorstkim i ciosanym facetem iść do łóżka. Nie wiem co radzić, może jak czujesz się oszukany, że nie taką żonę poznałeś i wchodziłeś w małżeństwo, to się rozwiedź z tego powodu i poszukaj podobnej do żony, z Waszego pierwszego okresu małżeństwa, nowej kobiety. Taka zamianka, tylko inna aktorka. Zawsze mnie fascynowało, że ludzie przy długoletnich związkach, zakładają brak zmian w podejściu, potrzebach i systemie wartości u partnera, że to nie nastąpi. Że zawsze będą tacy sami. Ludzie ewoluują rozwijają się, może żona poszła do przodu, a Ty stoisz w miejscu?

133

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
tadziur88 napisał/a:

My - malzenstwo 5 lat razem, dwojka dzieci.
Lacznie razem w zwiazku  okolo 10 lat.
Przerabialismy wszystko - sex z polykiem, anal, rimming, bdsm. Generalnie zona od zawsze demon sexu, otwarta na wszystkie eksperymenty.
Orgazmy ma ciagle i to mocne - udawac nie udaje, to sie czuje na "wacku".
Ale zauwazylem ze ostatnio z roku na rok jest coraz gorzej ze sprawami lozkowymi.
Wybaczcie ale bede pisal w  sposob bezposredni, moze troche wulgarny - ale nie owijajac w bawelne.
Sex z polykiem - od okolo 2 lat slysze ze dostala alergii/uczulenia i drapie ja w gardle po mojej spermie. Ok, mysle - zdarza sie.
Zauwazylem ze rzadko kiedy sama robi loda, zazwyczaj  musze sie sam domagac i wtedy jest ale robiony "na odpierdol", ze po minucie sam rezygnuje bo podniecenia nie daje to zadnego. Tlumaczenie - troche lepiej moglbym sie umyc. Oczywiscie tlumaczenie z dupy, bo zawsze przed sexem jestem ogolony, umyty dokladnie i chocbym kutasa moczyl we wrzatku - dalej jest zle.  Analogiczna sytuacja z rimmingiem - dupe wygole, dobrze umyje, zawsze cos nie tak. Oczywiscie dodawac nie musze ze kiedys moglismy wrocic z imprezy spoceni, rzucic sie na lozko i i jakos ani lod, ani rimming nie byl problemem, teraz chocbym dupe i jaja w garnku wygotowal - jest zawsze nie tak.
Anal - to samo, od roku nagle cos tam ja zaczelo bolec, dyskomfort.
Calowanie - ok, pocaluje sie ale czuc ze nie robi to z checia i da sie oczuc ze robi to tylko dlatego, ze ja jej wciskam jezyk do geby - zero w tym namietnosci, pozadania, widac ze stara sie unikac kontaktu wzrokowego zebym przypadkiem nie zaczal jej calowac.
Kiedys bylo wszystko , teraz z roku na rok moge coraz mniej, coraz wiecej jej przeszkadza.
Najlepiej zebym wylizal cipe, na szybko spuscil sie do srodka i se poszedl w pizdu.
Poza slaba jakoscia sexu - sex raz na tydzien, kiedys nawet bylo po 3-4 razy dziennie.
Oczywiscie przy rozmowie - pytam sie - wszystko ze mna ok? Nie wiem, mam schudnac, zmienic fryzure, ubior, cokolwiek? Nie - podobam jej sie seksualnie, po prostu ona sie nie bedzie do niczego zmuszac i tego wszystkiego juz nie czuje.
I ze tylko w kolko pierdole o tym sexie jak by to bylo najwazniejsze - no bo jest, nigdy tego nie ukrywalem i zawsze mowilem ze dobry sex jest filarem zwiazku, a brak sexu to zwykla przyjazn.
A ja z roku na rok czuje sie coraz bardziej odtracony, nie czuje sie przy niej atrakcyjny. Jestem taki sam jak bylem 10 lat temu. Na jej samoocene tez nie bede stawial - wyglada o niebo lepiej niz kiedys. Kiedys miala troche cialka, teraz wazy 56kg.
Chyba powinno isc to w drugim kierunku - pozwalamy sobie na coraz wiecej, a nie na coraz mniej.
Jak zaczynalismy razem byc dobralismy sie temperamentami bo oboje zawsze uwielbialismy sex.
Teraz, sam nie wiem co o tym myslec.

Uu, no niestety wiek też robi swoje.
Nie wiem czy to przejściowe ale wydaje mi się, że libido bardzo spada po 30 stce.
Jestem w wieku Twojej żony, no i cóż mogę powiedzieć. Jak bylam w związku wszytko było,, w normie,, natomiast jestem już ponad rok od ostatniej relacji i może miałam dwa razy, myśli że coś się tam budzi ale generalnie to martwo. Może tak ma przejściowo.

Natomiast uważam, że powienienes po pierwsze wykazać się zrozumieniem, większą delikatnością również. Wiem i zdaje sobie sprawę, że to może być mega ciężkie ale może dla niej też to trudne, że "tam" nie ma czucia, w sensie żadnego życia i ochoty.
Taka ludzka rozmowa a nie polowanie na nią przy każdej okazji.
Wgl ciekawa jestem czy się coś zmieniło, czy jej przeszło, wróciło libido. Dasz znać?

134

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Karmaniewraca napisał/a:
tadziur88 napisał/a:

My - malzenstwo 5 lat razem, dwojka dzieci.
Lacznie razem w zwiazku  okolo 10 lat.
Przerabialismy wszystko - sex z polykiem, anal, rimming, bdsm. Generalnie zona od zawsze demon sexu, otwarta na wszystkie eksperymenty.
Orgazmy ma ciagle i to mocne - udawac nie udaje, to sie czuje na "wacku".
Ale zauwazylem ze ostatnio z roku na rok jest coraz gorzej ze sprawami lozkowymi.
Wybaczcie ale bede pisal w  sposob bezposredni, moze troche wulgarny - ale nie owijajac w bawelne.
Sex z polykiem - od okolo 2 lat slysze ze dostala alergii/uczulenia i drapie ja w gardle po mojej spermie. Ok, mysle - zdarza sie.
Zauwazylem ze rzadko kiedy sama robi loda, zazwyczaj  musze sie sam domagac i wtedy jest ale robiony "na odpierdol", ze po minucie sam rezygnuje bo podniecenia nie daje to zadnego. Tlumaczenie - troche lepiej moglbym sie umyc. Oczywiscie tlumaczenie z dupy, bo zawsze przed sexem jestem ogolony, umyty dokladnie i chocbym kutasa moczyl we wrzatku - dalej jest zle.  Analogiczna sytuacja z rimmingiem - dupe wygole, dobrze umyje, zawsze cos nie tak. Oczywiscie dodawac nie musze ze kiedys moglismy wrocic z imprezy spoceni, rzucic sie na lozko i i jakos ani lod, ani rimming nie byl problemem, teraz chocbym dupe i jaja w garnku wygotowal - jest zawsze nie tak.
Anal - to samo, od roku nagle cos tam ja zaczelo bolec, dyskomfort.
Calowanie - ok, pocaluje sie ale czuc ze nie robi to z checia i da sie oczuc ze robi to tylko dlatego, ze ja jej wciskam jezyk do geby - zero w tym namietnosci, pozadania, widac ze stara sie unikac kontaktu wzrokowego zebym przypadkiem nie zaczal jej calowac.
Kiedys bylo wszystko , teraz z roku na rok moge coraz mniej, coraz wiecej jej przeszkadza.
Najlepiej zebym wylizal cipe, na szybko spuscil sie do srodka i se poszedl w pizdu.
Poza slaba jakoscia sexu - sex raz na tydzien, kiedys nawet bylo po 3-4 razy dziennie.
Oczywiscie przy rozmowie - pytam sie - wszystko ze mna ok? Nie wiem, mam schudnac, zmienic fryzure, ubior, cokolwiek? Nie - podobam jej sie seksualnie, po prostu ona sie nie bedzie do niczego zmuszac i tego wszystkiego juz nie czuje.
I ze tylko w kolko pierdole o tym sexie jak by to bylo najwazniejsze - no bo jest, nigdy tego nie ukrywalem i zawsze mowilem ze dobry sex jest filarem zwiazku, a brak sexu to zwykla przyjazn.
A ja z roku na rok czuje sie coraz bardziej odtracony, nie czuje sie przy niej atrakcyjny. Jestem taki sam jak bylem 10 lat temu. Na jej samoocene tez nie bede stawial - wyglada o niebo lepiej niz kiedys. Kiedys miala troche cialka, teraz wazy 56kg.
Chyba powinno isc to w drugim kierunku - pozwalamy sobie na coraz wiecej, a nie na coraz mniej.
Jak zaczynalismy razem byc dobralismy sie temperamentami bo oboje zawsze uwielbialismy sex.
Teraz, sam nie wiem co o tym myslec.

Uu, no niestety wiek też robi swoje.
Nie wiem czy to przejściowe ale wydaje mi się, że libido bardzo spada po 30 stce.
Jestem w wieku Twojej żony, no i cóż mogę powiedzieć. Jak bylam w związku wszytko było,, w normie,, natomiast jestem już ponad rok od ostatniej relacji i może miałam dwa razy, myśli że coś się tam budzi ale generalnie to martwo. Może tak ma przejściowo.

Natomiast uważam, że powienienes po pierwsze wykazać się zrozumieniem, większą delikatnością również. Wiem i zdaje sobie sprawę, że to może być mega ciężkie ale może dla niej też to trudne, że "tam" nie ma czucia, w sensie żadnego życia i ochoty.
Taka ludzka rozmowa a nie polowanie na nią przy każdej okazji.
Wgl ciekawa jestem czy się coś zmieniło, czy jej przeszło, wróciło libido. Dasz znać?

Mnie nic nie spadlo i nie spadnie nawet po 50 tce

135

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
JuliaUK33 napisał/a:

Mnie nic nie spadlo i nie spadnie nawet po 50 tce

I masz regularny seks?

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie

Łohoho, ale się dyskusja rozwinęła

Każdej, którą trigeruje sposób opisania i sedno problemu, proponuję wyobrazić sobie sytuację pozbawioną tych naleciałości. 

Czyli, wyobrazić sobie relację w której oboje dobierają się na określonych zasadach, wg ważnych dla siebie kryteriów i przez długi czas oboje się starają by potrzeby własne i drugiej strony były zaspokajane.
Aż przychodzi czas, gdy jedno zmienia zasady w trakcie i nie widzi w tym problemu.
Zmienia je wg własnych odczuć i aktualnych potrzeb, nie oglądając się na partnera.
Czy partner nie ma prawa czuć się zawiedziony, rozczarowany,, sfrustrowany? Czy nie ma prawa do tych emocji?
Wg. niektórych, nie;)

tadziur88 napisał/a:

Jak zaczynalismy razem byc dobralismy sie temperamentami bo oboje zawsze uwielbialismy sex.
Teraz, sam nie wiem co o tym myslec.

Stary, po pierwsze to trochę naturalna kolej rzeczy, zmiany. Nigdy nie przewidzisz wiążąc się z kimś, w jakim kierunku one kiedyś pójdą.
Ale!

Tutaj to trochę terapia szokowa i normalne że ciężko Ci się z tym pogodzić.

Zobacz co się zmieniło od czasu, kiedy było dobrze.
Zobacz obecną sytuację- oboje 24h razem, zero stresu i wyzwań, miś dostarcza niezależnie od sytuacji i jest zaklepany.
W jej oczach nie jesteś tamtym mężczyzną, jesteś misiem.

Gdyby teraz życie postawiło przed nią dawnego Ciebie, a ona znalazłaby się w mniej komfortowej sytuacji i nie mam na mysli tylko kasy, myślisz że dalej by się jej nie chciało? wink

Podniecenie to atawizmy, reakcje pierwotne a Ty masz ciężką drogę jeśli chcesz je z powrotem wywołać.

W dużym skrocie. Musisz stać się z jednej strony wyzwaniem, pokazać że masz swój świat I niezależność, że sobie radzisz i się podobasz innym kobietom.
W sposób naturalny, niewymuszony.
Zacznij się zachowywać tak, jakbyś był na rynku a nie po dziesięciu latach związku. Mam na myśli zadbanie o siebie, nie rozglądanie się za kobietami.
Jednocześnie, pokaż jej czasem że Ci zależy i że chętnie ją u swojego boku zobaczysz, ale nie za wszelką cenę.

I przestań ją pytać co masz że sobą zrobić. Ona wie że coś czuję i tym się kieruje, ale nie wie dlaczego i co z tym zrobić. A mimo to, uważa to za wyznacznik i drogowskaz.
Skoro to dla niej takie ważne i nie chce nic zrobić, Ty masz sprawić by poczuła inaczej.

137

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Łohoho, ale się dyskusja rozwinęła


W dużym skrocie. Musisz stać się z jednej strony wyzwaniem, pokazać że masz swój świat I niezależność, że sobie radzisz i się podobasz innym kobietom.
W sposób naturalny, niewymuszony.
Zacznij się zachowywać tak, jakbyś był na rynku a nie po dziesięciu latach związku. Mam na myśli zadbanie o siebie, nie rozglądanie się za kobietami.
Jednocześnie, pokaż jej czasem że Ci zależy i że chętnie ją u swojego boku zobaczysz, ale nie za wszelką cenę.

I przestań ją pytać co masz że sobą zrobić. Ona wie że coś czuję i tym się kieruje, ale nie wie dlaczego i co z tym zrobić. A mimo to, uważa to za wyznacznik i drogowskaz.
Skoro to dla niej takie ważne i nie chce nic zrobić, Ty masz sprawić by poczuła inaczej.

No w końcu. Szkoda że tak mało facetów to rozumie, aż odkopałam wątek, żeby Ci odpisać.
Faceci mają jakoś głupio zakodowane, że jak kobieta już "zaklepana" to teraz można tylko wołać "chcę seksu!" i ona ma rozłożyć nogi. Bo to jej obowiązek.
Różnica jest taka, że seks dla kobiety jest czymś innym niż dla mężczyzny. To nie jest czysta potrzeba fizjologiczna, muszą bybć emocje, podniecenie, jakaś niewiadoma.
Faceci w związkach robią się do bólu nudni. Przewidywalni. Jeśli kobieta od rana wie, że on wieczorem zacznie majaczyć o seks, to już po otworzeniu oczu nie ma na to ochoty i myśli jak dzisiaj się wymigać. 
O ile autor tu jeszcze zagląda, to moje rady:
- zajmij się sobą
- zajmij się hobby
- zadbaj o siebie
- skończ jęczeć o ten seks
- weź ją gdzieś, zorganizuj coś ciekawego. I nie kończ randki dobieraniem się do niej. To ja na pewno trochę skołuje. Czynność powtórz kilkukrotnie, a najlepiej nich Ci wejdzie w nawyk.

Obstawiam, że za miesiąc/dwa żona sama zacznie po ten seks przychodzić.

138

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Mala_mi_123 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Łohoho, ale się dyskusja rozwinęła


W dużym skrocie. Musisz stać się z jednej strony wyzwaniem, pokazać że masz swój świat I niezależność, że sobie radzisz i się podobasz innym kobietom.
W sposób naturalny, niewymuszony.
Zacznij się zachowywać tak, jakbyś był na rynku a nie po dziesięciu latach związku. Mam na myśli zadbanie o siebie, nie rozglądanie się za kobietami.
Jednocześnie, pokaż jej czasem że Ci zależy i że chętnie ją u swojego boku zobaczysz, ale nie za wszelką cenę.

I przestań ją pytać co masz że sobą zrobić. Ona wie że coś czuję i tym się kieruje, ale nie wie dlaczego i co z tym zrobić. A mimo to, uważa to za wyznacznik i drogowskaz.
Skoro to dla niej takie ważne i nie chce nic zrobić, Ty masz sprawić by poczuła inaczej.

No w końcu. Szkoda że tak mało facetów to rozumie, aż odkopałam wątek, żeby Ci odpisać.
Faceci mają jakoś głupio zakodowane, że jak kobieta już "zaklepana" to teraz można tylko wołać "chcę seksu!" i ona ma rozłożyć nogi. Bo to jej obowiązek.
Różnica jest taka, że seks dla kobiety jest czymś innym niż dla mężczyzny. To nie jest czysta potrzeba fizjologiczna, muszą bybć emocje, podniecenie, jakaś niewiadoma.
Faceci w związkach robią się do bólu nudni. Przewidywalni. Jeśli kobieta od rana wie, że on wieczorem zacznie majaczyć o seks, to już po otworzeniu oczu nie ma na to ochoty i myśli jak dzisiaj się wymigać. 
O ile autor tu jeszcze zagląda, to moje rady:
- zajmij się sobą
- zajmij się hobby
- zadbaj o siebie
- skończ jęczeć o ten seks
- weź ją gdzieś, zorganizuj coś ciekawego. I nie kończ randki dobieraniem się do niej. To ja na pewno trochę skołuje. Czynność powtórz kilkukrotnie, a najlepiej nich Ci wejdzie w nawyk.

Obstawiam, że za miesiąc/dwa żona sama zacznie po ten seks przychodzić.

E tam seks to nie obowiazek, tylko przyjemnosc. Obowiazek to jest isc do roboty na 8 godzin albo stac przy garach,a nie tam seks

139 Ostatnio edytowany przez Mala_mi_123 (2024-01-18 16:57:51)

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
JuliaUK33 napisał/a:

E tam seks to nie obowiazek, tylko przyjemnosc. Obowiazek to jest isc do roboty na 8 godzin albo stac przy garach,a nie tam seks

To wytłumacz to facetowi. Dla większości z nich seks to zwykłą potrzeba fizjologiczna, jak pójście siku. A u kobiet? Ja widze po sobie - moje libido jest wprost zależne od tego, jak bardzo facet mnie pociąga. A nie pociąga mnie kartofel w kapciach wykonujący codziennie, do porzygu, te same czynności. Faceci osiadają na laurach, bo w końcu "jest dobrze" i myślą, że częścią tego "dobrze" jest realizowanie potrzeb seksualnych.
Ostatnio dość mocno analizuję temat, pod kątem też własnych problemów w związku. I otwierają mi się oczy.
Zauważyłąm też, że kobety mniej "dziadzieją" w związkach. Że dalej wychodzą z koleżankami, śmigają na siłownię czy rano pobiegać. Mają hobby lub próbują nowych rzeczy.
A u faceta to raczej na zasadzie "ożeniony, dziecko zrobione, dom zbudowany" to teraz czas spijać śmietankę sukcesu, bo jako facet dałem radę. No nie.

140

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Mala_mi_123 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

E tam seks to nie obowiazek, tylko przyjemnosc. Obowiazek to jest isc do roboty na 8 godzin albo stac przy garach,a nie tam seks

To wytłumacz to facetowi. Dla większości z nich seks to zwykłą potrzeba fizjologiczna, jak pójście siku. A u kobiet? Ja widze po sobie - moje libido jest wprost zależne od tego, jak bardzo facet mnie pociąga. A nie pociąga mnie kartofel w kapciach wykonujący codziennie, do porzygu, te same czynności. Faceci osiadają na laurach, bo w końcu "jest dobrze" i myślą, że częścią tego "dobrze" jest realizowanie potrzeb seksualnych.
Ostatnio dość mocno analizuję temat, pod kątem też własnych problemów w związku. I otwierają mi się oczy.

Ha ha kartofel w kapciach ludzie skad wy bierzecie takie smieszne nazwy?... a tak na serio to mysle podobnie, maz i zona oboje powinni o siebie dbac, a nie wygladac po roku malzenstwa jak chodace nieszczescie

141

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
JuliaUK33 napisał/a:

Ha ha kartofel w kapciach ludzie skad wy bierzecie takie smieszne nazwy?... a tak na serio to mysle podobnie, maz i zona oboje powinni o siebie dbac, a nie wygladac po roku malzenstwa jak chodace nieszczescie

Ja mam taki styl wypowiedzi chyba.. lekko iroiczna z natury wink

142

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Mala_mi_123 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Łohoho, ale się dyskusja rozwinęła


W dużym skrocie. Musisz stać się z jednej strony wyzwaniem, pokazać że masz swój świat I niezależność, że sobie radzisz i się podobasz innym kobietom.
W sposób naturalny, niewymuszony.
Zacznij się zachowywać tak, jakbyś był na rynku a nie po dziesięciu latach związku. Mam na myśli zadbanie o siebie, nie rozglądanie się za kobietami.
Jednocześnie, pokaż jej czasem że Ci zależy i że chętnie ją u swojego boku zobaczysz, ale nie za wszelką cenę.

I przestań ją pytać co masz że sobą zrobić. Ona wie że coś czuję i tym się kieruje, ale nie wie dlaczego i co z tym zrobić. A mimo to, uważa to za wyznacznik i drogowskaz.
Skoro to dla niej takie ważne i nie chce nic zrobić, Ty masz sprawić by poczuła inaczej.

No w końcu. Szkoda że tak mało facetów to rozumie, aż odkopałam wątek, żeby Ci odpisać.
Faceci mają jakoś głupio zakodowane, że jak kobieta już "zaklepana" to teraz można tylko wołać "chcę seksu!" i ona ma rozłożyć nogi. Bo to jej obowiązek.
Różnica jest taka, że seks dla kobiety jest czymś innym niż dla mężczyzny. To nie jest czysta potrzeba fizjologiczna, muszą bybć emocje, podniecenie, jakaś niewiadoma.
Faceci w związkach robią się do bólu nudni. Przewidywalni. Jeśli kobieta od rana wie, że on wieczorem zacznie majaczyć o seks, to już po otworzeniu oczu nie ma na to ochoty i myśli jak dzisiaj się wymigać. 
O ile autor tu jeszcze zagląda, to moje rady:
- zajmij się sobą
- zajmij się hobby
- zadbaj o siebie
- skończ jęczeć o ten seks
- weź ją gdzieś, zorganizuj coś ciekawego. I nie kończ randki dobieraniem się do niej. To ja na pewno trochę skołuje. Czynność powtórz kilkukrotnie, a najlepiej nich Ci wejdzie w nawyk.

Obstawiam, że za miesiąc/dwa żona sama zacznie po ten seks przychodzić.

dlaczego faceci zdradzają - sprawdź przyczyny

143 Ostatnio edytowany przez Mala_mi_123 (2024-01-18 17:17:10)

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Farmer napisał/a:

dlaczego faceci zdradzają - sprawdź przyczyny

Proste - bo żona przestała mieć ochotę na seks.
A dlaczego kobiety zdradzają? Bo partner przestał je pociągać. Idą więc szukać emocji gdzieś indziej.

I koło się zamyka.

Oczywiście mówię o sytuacji gdzie w związku jest po prostu stabilnie, nikt się nie zaniedbał itd.

144

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
display napisał/a:

Ale czego Ty nie rozumiesz? Przecież powiedziała ci jasno i wyraźnie że ona już tego nie czuje... co jeszcze chciałbyś usłyszeć? Widocznie coś się w niej wypaliło,  albo jej się zmieniło, tak bywa w życiu. To że przez ileś tam lat była demonem seksu nie oznacza że będzie tak zawsze. Ludzie się zmieniają, coś się wypala, coś się nudzi, libido spada z wiekiem. Ty chciałbyś pazurami trzymać się tego co było kiedyś a ona już jest inna osoba niż była x lat temu. Co ma zrobić? Zmuszać się? Przecież się zmusza do loda ale sam powiedziałeś że Cię to nie podnieca

Tak to jest u wielu kobiet.
Sama tak mialam kiedys. Po 7 latach powiedzialam mojemu chlopakowi ze nie potrzebuje sexu i ze mozemy byc razem bez sexu. Zwiazek sam sie potem rozpadl gdy wyjechalam  zagranice. Z czego dzis jestem b. zadowolona. Ze nie mam go na glowie. W wieku 20- 30 lat uwielbislam sex. Teraz 45 : nie potrzebuje. Mysle ze ludzie zmieniaja sie, glownie kobiety Ida w tym kierunku: libido zmniejsza sie. Oczyeiscie nie wszystkie kobiety

145

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
tadziur88 napisał/a:

My - malzenstwo 5 lat razem, dwojka dzieci.
Lacznie razem w zwiazku  okolo 10 lat.
Przerabialismy wszystko - sex z polykiem, anal, rimming, bdsm. Generalnie zona od zawsze demon sexu, otwarta na wszystkie eksperymenty.
Orgazmy ma ciagle i to mocne - udawac nie udaje, to sie czuje na "wacku".
Ale zauwazylem ze ostatnio z roku na rok jest coraz gorzej ze sprawami lozkowymi.
Wybaczcie ale bede pisal w  sposob bezposredni, moze troche wulgarny - ale nie owijajac w bawelne.
Sex z polykiem - od okolo 2 lat slysze ze dostala alergii/uczulenia i drapie ja w gardle po mojej spermie. Ok, mysle - zdarza sie.
Zauwazylem ze rzadko kiedy sama robi loda, zazwyczaj  musze sie sam domagac i wtedy jest ale robiony "na odpierdol", ze po minucie sam rezygnuje bo podniecenia nie daje to zadnego. Tlumaczenie - troche lepiej moglbym sie umyc. Oczywiscie tlumaczenie z dupy, bo zawsze przed sexem jestem ogolony, umyty dokladnie i chocbym kutasa moczyl we wrzatku - dalej jest zle.  Analogiczna sytuacja z rimmingiem - dupe wygole, dobrze umyje, zawsze cos nie tak. Oczywiscie dodawac nie musze ze kiedys moglismy wrocic z imprezy spoceni, rzucic sie na lozko i i jakos ani lod, ani rimming nie byl problemem, teraz chocbym dupe i jaja w garnku wygotowal - jest zawsze nie tak.
Anal - to samo, od roku nagle cos tam ja zaczelo bolec, dyskomfort.
Calowanie - ok, pocaluje sie ale czuc ze nie robi to z checia i da sie oczuc ze robi to tylko dlatego, ze ja jej wciskam jezyk do geby - zero w tym namietnosci, pozadania, widac ze stara sie unikac kontaktu wzrokowego zebym przypadkiem nie zaczal jej calowac.
Kiedys bylo wszystko , teraz z roku na rok moge coraz mniej, coraz wiecej jej przeszkadza.
Najlepiej zebym wylizal cipe, na szybko spuscil sie do srodka i se poszedl w pizdu.
Poza slaba jakoscia sexu - sex raz na tydzien, kiedys nawet bylo po 3-4 razy dziennie.
Oczywiscie przy rozmowie - pytam sie - wszystko ze mna ok? Nie wiem, mam schudnac, zmienic fryzure, ubior, cokolwiek? Nie - podobam jej sie seksualnie, po prostu ona sie nie bedzie do niczego zmuszac i tego wszystkiego juz nie czuje.
I ze tylko w kolko pierdole o tym sexie jak by to bylo najwazniejsze - no bo jest, nigdy tego nie ukrywalem i zawsze mowilem ze dobry sex jest filarem zwiazku, a brak sexu to zwykla przyjazn.
A ja z roku na rok czuje sie coraz bardziej odtracony, nie czuje sie przy niej atrakcyjny. Jestem taki sam jak bylem 10 lat temu. Na jej samoocene tez nie bede stawial - wyglada o niebo lepiej niz kiedys. Kiedys miala troche cialka, teraz wazy 56kg.
Chyba powinno isc to w drugim kierunku - pozwalamy sobie na coraz wiecej, a nie na coraz mniej.
Jak zaczynalismy razem byc dobralismy sie temperamentami bo oboje zawsze uwielbialismy sex.
Teraz, sam nie wiem co o tym myslec.


Ja bym sprawdził po czyjej spermie jej nie drapie w gardle. Bo to ze komuś jeszcze z chęcią obrabia pałę to chyba widoczne.

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Mala_mi_123 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Łohoho, ale się dyskusja rozwinęła


W dużym skrocie. Musisz stać się z jednej strony wyzwaniem, pokazać że masz swój świat I niezależność, że sobie radzisz i się podobasz innym kobietom.
W sposób naturalny, niewymuszony.
Zacznij się zachowywać tak, jakbyś był na rynku a nie po dziesięciu latach związku. Mam na myśli zadbanie o siebie, nie rozglądanie się za kobietami.
Jednocześnie, pokaż jej czasem że Ci zależy i że chętnie ją u swojego boku zobaczysz, ale nie za wszelką cenę.

I przestań ją pytać co masz że sobą zrobić. Ona wie że coś czuję i tym się kieruje, ale nie wie dlaczego i co z tym zrobić. A mimo to, uważa to za wyznacznik i drogowskaz.
Skoro to dla niej takie ważne i nie chce nic zrobić, Ty masz sprawić by poczuła inaczej.

No w końcu. Szkoda że tak mało facetów to rozumie, aż odkopałam wątek, żeby Ci odpisać.
Faceci mają jakoś głupio zakodowane, że jak kobieta już "zaklepana" to teraz można tylko wołać "chcę seksu!" i ona ma rozłożyć nogi. Bo to jej obowiązek.
Różnica jest taka, że seks dla kobiety jest czymś innym niż dla mężczyzny. To nie jest czysta potrzeba fizjologiczna, muszą bybć emocje, podniecenie, jakaś niewiadoma.
Faceci w związkach robią się do bólu nudni. Przewidywalni. Jeśli kobieta od rana wie, że on wieczorem zacznie majaczyć o seks, to już po otworzeniu oczu nie ma na to ochoty i myśli jak dzisiaj się wymigać. 
O ile autor tu jeszcze zagląda, to moje rady:
- zajmij się sobą
- zajmij się hobby
- zadbaj o siebie
- skończ jęczeć o ten seks
- weź ją gdzieś, zorganizuj coś ciekawego. I nie kończ randki dobieraniem się do niej. To ja na pewno trochę skołuje. Czynność powtórz kilkukrotnie, a najlepiej nich Ci wejdzie w nawyk.

Obstawiam, że za miesiąc/dwa żona sama zacznie po ten seks przychodzić.


Jesteśmy inni, po prostu.

Główną zasadą negocjacji jest posługiwanie się językiem osoby, do której chcemy dotrzeć, coś uzyskać.
W tej sytuacji, facet musi zhakować system kobiety tak, by wpłynąć na to co ona czuje.
Skoro ona nie rozumie, że to nie jest żadna prawda obiektywna tylko pewien obraz, na który można mieć wpływ, on musi się tym zająć, bo to w jego interesie.
W efekcie też, w jej, ale ona najwyraźniej nie ogarnia że facet szczęśliwy w relacji będzie dla swojej kobiety góry przenosił. A na pewno będzie o wiele łatwiejszy w obsłudze.
Zresztą, nawet gdyby wiedziała to pożądania z tego nie ukręci. To jest robota dla niego.

147 Ostatnio edytowany przez onaanna (2024-01-18 23:54:37)

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Mala_mi_123 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Łohoho, ale się dyskusja rozwinęła


W dużym skrocie. Musisz stać się z jednej strony wyzwaniem, pokazać że masz swój świat I niezależność, że sobie radzisz i się podobasz innym kobietom.
W sposób naturalny, niewymuszony.
Zacznij się zachowywać tak, jakbyś był na rynku a nie po dziesięciu latach związku. Mam na myśli zadbanie o siebie, nie rozglądanie się za kobietami.
Jednocześnie, pokaż jej czasem że Ci zależy i że chętnie ją u swojego boku zobaczysz, ale nie za wszelką cenę.

I przestań ją pytać co masz że sobą zrobić. Ona wie że coś czuję i tym się kieruje, ale nie wie dlaczego i co z tym zrobić. A mimo to, uważa to za wyznacznik i drogowskaz.
Skoro to dla niej takie ważne i nie chce nic zrobić, Ty masz sprawić by poczuła inaczej.

No w końcu. Szkoda że tak mało facetów to rozumie, aż odkopałam wątek, żeby Ci odpisać.
Faceci mają jakoś głupio zakodowane, że jak kobieta już "zaklepana" to teraz można tylko wołać "chcę seksu!" i ona ma rozłożyć nogi. Bo to jej obowiązek.
Różnica jest taka, że seks dla kobiety jest czymś innym niż dla mężczyzny. To nie jest czysta potrzeba fizjologiczna, muszą bybć emocje, podniecenie, jakaś niewiadoma.
Faceci w związkach robią się do bólu nudni. Przewidywalni. Jeśli kobieta od rana wie, że on wieczorem zacznie majaczyć o seks, to już po otworzeniu oczu nie ma na to ochoty i myśli jak dzisiaj się wymigać. 
O ile autor tu jeszcze zagląda, to moje rady:
- zajmij się sobą
- zajmij się hobby
- zadbaj o siebie
- skończ jęczeć o ten seks
- weź ją gdzieś, zorganizuj coś ciekawego. I nie kończ randki dobieraniem się do niej. To ja na pewno trochę skołuje. Czynność powtórz kilkukrotnie, a najlepiej nich Ci wejdzie w nawyk.

Obstawiam, że za miesiąc/dwa żona sama zacznie po ten seks przychodzić.


Jesteśmy inni, po prostu.

Główną zasadą negocjacji jest posługiwanie się językiem osoby, do której chcemy dotrzeć, coś uzyskać.
W tej sytuacji, facet musi zhakować system kobiety tak, by wpłynąć na to co ona czuje.
Skoro ona nie rozumie, że to nie jest żadna prawda obiektywna tylko pewien obraz, na który można mieć wpływ, on musi się tym zająć, bo to w jego interesie.
W efekcie też, w jej, ale ona najwyraźniej nie ogarnia że facet szczęśliwy w relacji będzie dla swojej kobiety góry przenosił. A na pewno będzie o wiele łatwiejszy w obsłudze.
Zresztą, nawet gdyby wiedziała to pożądania z tego nie ukręci. To jest robota dla niego.

Trafione w punkt. Chodzi o atrakcyjnosc osoby, niezaleznosc, tajemniczosc, fascynacje, zadbanie...a nie o skomlenie o sex jakiegos nudnego pantoflarza. Ja to nazywam inteligencja emocjonalna...dostepnoscia emocjonalna... jesli nie jest dostepny emocjonalnie....jesli facet tego nie potrafi, tego nie ma...to  nie ma sexu....

I nie chodzi tu o skomlenie, przynoszenie kwiatow czy czekoladek....ani nawet o pomaganie w domu...

148

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
onaanna napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Mala_mi_123 napisał/a:

No w końcu. Szkoda że tak mało facetów to rozumie, aż odkopałam wątek, żeby Ci odpisać.
Faceci mają jakoś głupio zakodowane, że jak kobieta już "zaklepana" to teraz można tylko wołać "chcę seksu!" i ona ma rozłożyć nogi. Bo to jej obowiązek.
Różnica jest taka, że seks dla kobiety jest czymś innym niż dla mężczyzny. To nie jest czysta potrzeba fizjologiczna, muszą bybć emocje, podniecenie, jakaś niewiadoma.
Faceci w związkach robią się do bólu nudni. Przewidywalni. Jeśli kobieta od rana wie, że on wieczorem zacznie majaczyć o seks, to już po otworzeniu oczu nie ma na to ochoty i myśli jak dzisiaj się wymigać. 
O ile autor tu jeszcze zagląda, to moje rady:
- zajmij się sobą
- zajmij się hobby
- zadbaj o siebie
- skończ jęczeć o ten seks
- weź ją gdzieś, zorganizuj coś ciekawego. I nie kończ randki dobieraniem się do niej. To ja na pewno trochę skołuje. Czynność powtórz kilkukrotnie, a najlepiej nich Ci wejdzie w nawyk.

Obstawiam, że za miesiąc/dwa żona sama zacznie po ten seks przychodzić.


Jesteśmy inni, po prostu.

Główną zasadą negocjacji jest posługiwanie się językiem osoby, do której chcemy dotrzeć, coś uzyskać.
W tej sytuacji, facet musi zhakować system kobiety tak, by wpłynąć na to co ona czuje.
Skoro ona nie rozumie, że to nie jest żadna prawda obiektywna tylko pewien obraz, na który można mieć wpływ, on musi się tym zająć, bo to w jego interesie.
W efekcie też, w jej, ale ona najwyraźniej nie ogarnia że facet szczęśliwy w relacji będzie dla swojej kobiety góry przenosił. A na pewno będzie o wiele łatwiejszy w obsłudze.
Zresztą, nawet gdyby wiedziała to pożądania z tego nie ukręci. To jest robota dla niego.

Trafione w punkt. Chodzi o atrakcyjnosc osoby, niezaleznosc, tajemniczosc, fascynacje, zadbanie...a nie o skomlenie o sex jakiegos nudnego pantoflarza. Ja to nazywam inteligencja emocjonalna...dostepnoscia emocjonalna... jesli nie jest dostepny emocjonalnie....jesli facet tego nie potrafi, tego nie ma...to  nie ma sexu....

I nie chodzi tu o skomlenie, przynoszenie kwiatow czy czekoladek....ani nawet o pomaganie w domu...

Skomlec to moze pies pod drzwiami, a nie ludz

149

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
onaanna napisał/a:

Trafione w punkt. Chodzi o atrakcyjnosc osoby, niezaleznosc, tajemniczosc, fascynacje, zadbanie...a nie o skomlenie o sex jakiegos nudnego pantoflarza. Ja to nazywam inteligencja emocjonalna...dostepnoscia emocjonalna... jesli nie jest dostepny emocjonalnie....jesli facet tego nie potrafi, tego nie ma...to  nie ma sexu....

I nie chodzi tu o skomlenie, przynoszenie kwiatow czy czekoladek....ani nawet o pomaganie w domu...

Zgadzam się, oprócz pomagania w domu. Jeśli obydwoje pracują no to wybacz, ale obydwoje zajmują się ich wspólnym domem. On tak samo tam jada, śpi, brudzi itd.
Żadna kobieta tyrająca na 2 etaty (praca + ogarnianie domu) nie będzie z radością wskakiwała w sexy bieliznę, choćby nie wiem jak inteligeny emocjonalnie nie był jej facet.... bo zwyczajnie będzie padała na twarz po każdej takiej dniówce. Warto to mieć na uwadze.

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie

Moim zdaniem w takim wypadku jak w temacie powinno być przyzwolenie na to żeby facet uprawiał seks poza związkiem. Znalazł kochankę albo chodził na panienki. Skoro żona nie chce tego robić a on ma potrzeby to logiczne rozwiązanie i nie wiem dlaczego ona miała by się źle z tym czuć. Skoro jej seks nie jest potrzebny i jest nieważny.

151

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Moim zdaniem w takim wypadku jak w temacie powinno być przyzwolenie na to żeby facet uprawiał seks poza związkiem. Znalazł kochankę albo chodził na panienki. Skoro żona nie chce tego robić a on ma potrzeby to logiczne rozwiązanie i nie wiem dlaczego ona miała by się źle z tym czuć. Skoro jej seks nie jest potrzebny i jest nieważny.

To niech ja zapyta. Byc moze pozwoli mu na sex pozamalzenski tzw otwarty zwiazek.

152

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
onaanna napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Moim zdaniem w takim wypadku jak w temacie powinno być przyzwolenie na to żeby facet uprawiał seks poza związkiem. Znalazł kochankę albo chodził na panienki. Skoro żona nie chce tego robić a on ma potrzeby to logiczne rozwiązanie i nie wiem dlaczego ona miała by się źle z tym czuć. Skoro jej seks nie jest potrzebny i jest nieważny.

To niech ja zapyta. Byc moze pozwoli mu na sex pozamalzenski tzw otwarty zwiazek.

a jeśli się nie zgodzi?
rozwód i porażka życiowa?
alimenty i strata majątku?

153 Ostatnio edytowany przez onaanna (2024-01-21 00:53:09)

Odp: Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie
Farmer napisał/a:
onaanna napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Moim zdaniem w takim wypadku jak w temacie powinno być przyzwolenie na to żeby facet uprawiał seks poza związkiem. Znalazł kochankę albo chodził na panienki. Skoro żona nie chce tego robić a on ma potrzeby to logiczne rozwiązanie i nie wiem dlaczego ona miała by się źle z tym czuć. Skoro jej seks nie jest potrzebny i jest nieważny.

To niech ja zapyta. Byc moze pozwoli mu na sex pozamalzenski tzw otwarty zwiazek.

a jeśli się nie zgodzi?
rozwód i porażka życiowa?
alimenty i strata majątku?

Tak. Jesli sex  jest tak wazny to trzeba poniesc ryzyko i rozwiezc sie. Ze wszystkimi konsekwencjami jak utrata majatku - nawiasem mowiac w dzisiejszych czasach podpisuje sie przed malzenska intercyze. Jak nie podpisal to pech. Kogo to obchodzi
Za bledy placi sie niestety.
Jaka porazka? Chyba chodzi o zaczecie czegos innego. Nowego zycia z partnerka ktora ma podobne priorytety

Ludzie sie zmieniaja i nic nie trwa wiecznie.  Ta stara partnerka zmienila sie. Jak mowi ze nie lubi z polykiem ,ani analu to po prostu juz nie lubi. A ciezko robic  cos czego sie nie lubi!
Wiec zaakceptuj to w imie milosci i rodziny albo odejdz i znajdz taka co ma podobne prorytety i zacznij nowe zycie.

Co bys zrobil gdyby Twoja partnerka zachorowala ciezko i nie mogla uprawiac sexu? odszedl?zostal?

Bliscy nam ludzie nie zawsze spelniaja nasze oczekiwania...wiec albo akceptacja albo odejsc. Co innego?

Posty [ 131 do 153 z 153 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Coraz slabszy jakosciowo sex w malzenstwie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024