Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 168 ]

66

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:
jolanka27 napisał/a:

Szczerze mówiąc ja już się na nie zdecydowałam, właśnie w ciągu najbliższego roku, dwóch chciałam szukać odpowiedniego sposobu...


No ale, że pojawił się ten chłopak, no to jednak to jakiś zwrot akcji i nie rozumnie było chociaż nie spróbować zrobić tego razem. Jak się rozwali to się rozwali, ale przyjmniej, coś - ktoś nam pozostanie z tego

A mnie przeraża egoizm wśród kobiet ...

Samotne macierzyństwo to szczyt egoizmu i wyrachowania ...

Wystarczy poczytać że dziecko potrzebuje obojga rodziców do prawidłowego wychowania. Wychowanie przez jedną osobą jest fatalne dla psychiki i rozwoju dziecka.
W niektórych krajach są nawet wolontariusze którzy pomagają samotnie wychowującym kobietom czy mężczyznom dzieci aby one miały namiastkę normalnej rodziny i miały "wirtualnego" tatę czy mamę.

Ja rozumie że ktos samotnie wychowuje dziecko w wyniku rozwodu czy śmierci męża/partnera ale samodzielne wychowanie dziecko to czysty egoizm i głupota.

Jak ktoś samotny to kupuje sie psa czy kota a nie robi sobie dziecko ..

Niektórzy myślą, że dziecko jest ich własnością i wychowują je dla siebie, co jest jak już pół prawdą.
Ale trzeba też zrozumieć kobiety, których instynkt macierzyński jest tak silny, że liczy się  tylko posiadanie dziecka, żeby też mieć kogo kochać. One nawet nie chcą pewnie wiedzieć, jakie to może nieść konsekwencje.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Gosiawie napisał/a:

Znam jedna pare, ktora jest ze soba ponad dwadziescia lat. On mial okolo dwadziescia ona po trzydziestce, 13 lat roznicy.
Po latach urodzila im sie corka, ma teraz chyba 10 lat.
Nic nie zapowiada u nich rozpadu zwiazku.

Inna para rozstala sie po roku, byla roznica 14 lat. Jeszcze inna (roznica 6 lat) tez szybko sie rozstali.

Nie ma na to reguly.)

Kobiety i matematyka smile

Jeśli są 3 przykłady związków z dużą różnicą wieku, a tylko jeden się nie rozpadł, to reguła brzmi:
2/3 związków przy dużej różnicy wieku się rozpada.

68

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
wieka napisał/a:

Niektórzy myślą, że dziecko jest ich własnością i wychowują je dla siebie, co jest jak już pół prawdą.
Ale trzeba też zrozumieć kobiety, których instynkt macierzyński jest tak silny, że liczy się  tylko posiadanie dziecka, żeby też mieć kogo kochać. One nawet nie chcą pewnie wiedzieć, jakie to może nieść konsekwencje.

Takie osoby są samolubne i egoistyczne.

Ale przynajmniej terapeuci mają pracę na dziesięciolecia, by takie dzieci później naprostować.

69

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Niektórzy myślą, że dziecko jest ich własnością i wychowują je dla siebie, co jest jak już pół prawdą.
Ale trzeba też zrozumieć kobiety, których instynkt macierzyński jest tak silny, że liczy się  tylko posiadanie dziecka, żeby też mieć kogo kochać. One nawet nie chcą pewnie wiedzieć, jakie to może nieść konsekwencje.

Takie osoby są samolubne i egoistyczne.

Ale przynajmniej terapeuci mają pracę na dziesięciolecia, by takie dzieci później naprostować.

Niby tak, ale z drugiej strony ile mamy dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, po rozwodach, tak więc to dorośli fundują dzieciom traumy z różnych przyczyn, więc to samotne macierzyństwo mądrze prowadzone nie jest jeszcze najgorsze.

70 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-11-13 12:20:08)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
wieka napisał/a:

Ale trzeba też zrozumieć kobiety ...

Zbyt często to słyszę.

71

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Karmaniewraca napisał/a:
jolanka27 napisał/a:

Jak dobrze pójdzie to mając 38 lat wink Moja mama w podobnym wieku urodziła mnie i własnie się nią opiekuję, na szczęście mamy dobre geny, więc mama w dobrym zdrowiu, dziękuję.


Spoko, moja mama mnie urodziła jak miała 41 lat. Dobre geny to ważna sprawa smile Wiem, że zaraz Szeptuchowi styki się przepalą, to jest coś czego pewnie nie będzie umiał zrozumieć matematycznie i biologicznie. No bo taka jest prawda drogie panie. Poza tym on stał się tymi kobietami o których pisał. Z frustracji i z nieszczęścia.

Już nie będę taka złośliwa bo to totalnie nie w mojej naturze, ale musiałam tak troszkę.

Znam wiele kobiet, ktore krotko przed 40stka i krotko po urodzily zdrowe dzieci i same tez czuja sie dobrze, wrecz odmlodzone smile

72

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Szeptuch napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

co ty gadasz? A to nie ty jesteś tym gościem z forum, co z braku laku związał się z dziewczyną z dzieckiem, bo te bez już go nie za bardzo chciały? Weź nie projektuj swoich problemów na innych ludzi.
Może ty miałeś jakąś ściane, ale jeśli za nią oglądają się młodsi faceci to pewnie jest fajną babczką i tyle. Tak jak Karma uważam że ta różnica wieku jest troche niebezpieczna, ale bez przesady, to nie jest wiek żeby kłaść się do trumny.

Nie, nie jestem? coś jeszcze?
Od projektowania swoich leków i fantazji ( choćby na temat pracy i zarobków) na tym forum to jesteś ty

Ja wiem drogie panie, że prawda boli, ale ani matematyki ani biologi nie oszukacie.

Jeżeli wszystko pójdzie po myśli autorki, to ile będzie mieć lat, az sie pojawi dziecko? 39/40!!!
I jaki start w dorosłe życie będzie miała to dziecko? w wieku 30 paru alt, gdy będzie chciało założyć rodzinę, dojdzie do opieki na niemowlakiem, opiekę nad 70 para letnia mamą.
Że o zwiększonych ryzykach chorób dziecka to nie wspomnę.
Czasem trzeba pomyśleć o czym innym, niz czubek własnego nosa.

Ja wiem, że  zapiekło niektóre panie, bo same bez męża i bez dziecka i widoków na to, oraz strachem na ramionach, ze zegar tyka.
Życie drogie panie, po prostu życie.


Ja nie widze roznicy miedzy 30letnim a 50letnim dzieckiem, 70letniej matki, ktora ewentualnie! trzebaby sie opiekowac.

73

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Farmer napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Znam jedna pare, ktora jest ze soba ponad dwadziescia lat. On mial okolo dwadziescia ona po trzydziestce, 13 lat roznicy.
Po latach urodzila im sie corka, ma teraz chyba 10 lat.
Nic nie zapowiada u nich rozpadu zwiazku.

Inna para rozstala sie po roku, byla roznica 14 lat. Jeszcze inna (roznica 6 lat) tez szybko sie rozstali.

Nie ma na to reguly.)

Kobiety i matematyka smile

Jeśli są 3 przykłady związków z dużą różnicą wieku, a tylko jeden się nie rozpadł, to reguła brzmi:
2/3 związków przy dużej różnicy wieku się rozpada.

Ooo jakie madre obliczenia matematyczne wink
A jesli ktos inny niz ja, zna 2 pary ktorym sie udalo, a jednaj sie nie udalo, to rachunek prawdopodobienstwa bedzie ten sam tylko w druga strone, prawda panie matematyku? smile

Zreszta tu nie chodzilo o matematyke w moim przykladzie, tylko o to, ze moze sie udac!

74

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Gosiawie napisał/a:
Farmer napisał/a:

Kobiety i matematyka smile

Jeśli są 3 przykłady związków z dużą różnicą wieku, a tylko jeden się nie rozpadł, to reguła brzmi:
2/3 związków przy dużej różnicy wieku się rozpada.

Ooo jakie madre obliczenia matematyczne wink
A jesli ktos inny niz ja, zna 2 pary ktorym sie udalo, a jednaj sie nie udalo, to rachunek prawdopodobienstwa bedzie ten sam tylko w druga strone, prawda panie matematyku? smile

Zreszta tu nie chodzilo o matematyke w moim przykladzie, tylko o to, ze moze sie udac!


Ale jak to 2/3 związków się rozpada?



https://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/no-ja-pierdole-powinno-wyjsc-inaczej-bubbles-chlopaki-z-barakow.jpg

75

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Gosiawie napisał/a:

Zreszta tu nie chodzilo o matematyke w moim przykladzie, tylko o to, ze moze sie udac!

Nie wiem dlaczego, ale kobiety nie rozumieją różnicy między szansą a prawdopodobieństwem.

Czy jest szansa, że się umrze w wypadku lotniczym: tak
Jakie jest prawdopodobieństwo: 1 do 11 milionów

Tak samo w tym przypadku:
Czy jest szansa, że taki związek się uda: tak
Jakie jest prawdopodobieństwo: 1 do 10 ? czy 1 do 100?, a może 1 do 1000?

76

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Farmer napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Zreszta tu nie chodzilo o matematyke w moim przykladzie, tylko o to, ze moze sie udac!

Nie wiem dlaczego, ale kobiety nie rozumieją różnicy między szansą a prawdopodobieństwem.

Czy jest szansa, że się umrze w wypadku lotniczym: tak
Jakie jest prawdopodobieństwo: 1 do 11 milionów

Tak samo w tym przypadku:
Czy jest szansa, że taki związek się uda: tak
Jakie jest prawdopodobieństwo: 1 do 10 ? czy 1 do 100?, a może 1 do 1000?

Matematyka jednak zawiodla? Rachunek prawdopodobienstwa to matematyka, a szansa, to przypadek.

To w koncu chodzi tobie o matematyke? czy przypadek? wink

co do twojego przykladu z lotnictwa, to powiem tak, szansa, ze sie zabijesz w samolocie jest zawsze, bo jak wsiadziesz, to nie wiesz czy akurat ten samolot, ktorym lecisz, bedzie tym prawdopodobnym 1:11 mln.

Wychodzac z domu, juz na schodach jest szansa albo prawdopodobienstwo, ze sie zabijesz, skrecajac kark na tychze schodach.

77

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Gosiawie napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:
jolanka27 napisał/a:

Jak dobrze pójdzie to mając 38 lat wink Moja mama w podobnym wieku urodziła mnie i własnie się nią opiekuję, na szczęście mamy dobre geny, więc mama w dobrym zdrowiu, dziękuję.


Spoko, moja mama mnie urodziła jak miała 41 lat. Dobre geny to ważna sprawa smile Wiem, że zaraz Szeptuchowi styki się przepalą, to jest coś czego pewnie nie będzie umiał zrozumieć matematycznie i biologicznie. No bo taka jest prawda drogie panie. Poza tym on stał się tymi kobietami o których pisał. Z frustracji i z nieszczęścia.

Już nie będę taka złośliwa bo to totalnie nie w mojej naturze, ale musiałam tak troszkę.

Znam wiele kobiet, ktore krotko przed 40stka i krotko po urodzily zdrowe dzieci i same tez czuja sie dobrze, wrecz odmlodzone smile

Tylko może spójrzmy  na dzieci, jak one się mogę czuć.

78 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-11-13 18:14:56)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Jak oceniasz Farmer, powinnam się w wieku 52 lat zabezpieczać,  czy uprawiać beztroski seks licząc że mała szansa? big_smile
Głupia matka natura daje nam miesiączki do 55 lat? Po co? .Nie dajcie sobie dziewczyny głupot wmówić.
Moja siostra urodziła pierwsze zdrowe dziecko lat 43.
Mamy taki banalnie prosty mechanizm: okres.
Jest owulacji, może być ciąża.
Pod warunkiem, że są plemniki zdolne do zapłodnienia

79

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Ela210 napisał/a:

uprawiać beztroski seks licząc że mała szansa?

W Ruchocinku najszybciej złapać HIV, bo panie się nie zabezpieczają.

80 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-13 23:24:54)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Ela210 napisał/a:

Jak oceniasz Farmer, powinnam się w wieku 52 lat zabezpieczać,  czy uprawiać beztroski seks licząc że mała szansa? big_smile
Głupia matka natura daje nam miesiączki do 55 lat? Po co? .Nie dajcie sobie dziewczyny głupot wmówić.
Moja siostra urodziła pierwsze zdrowe dziecko lat 43.
Mamy taki banalnie prosty mechanizm: okres.
Jest owulacji, może być ciąża.
Pod warunkiem, że są plemniki zdolne do zapłodnienia

Hmmm ....

To może trochę wiedzy big_smile

"Rezerwa jajnikowa to całkowita liczba pierwotnych pęcherzyków jajnikowych, którą dysponuje kobieta. Jest określona już przed urodzeniem i zmniejsza się wraz z upływem czasu. W momencie narodzin dziewczynka posiada około 2 milionów pęcherzyków, z których w przyszłości może dojrzeć komórka jajowa. W okresie dojrzewania pozostaje około 400 000 do 500 000 oocytów. Wraz z każdym cyklem ilość komórek jajowych zdolnych do zapłodnienia maleje. Uwarunkowania genetyczne oraz tryb życia kobiety mają duży wpływ na tempo zmniejszania rezerwy jajnikowej. Zaobserwowano jednak, że spadek rezerwy przyśpiesza po 35. roku życia. W wieku 37 lat kobieta posiada przeciętnie około 25 000 komórek jajowych. U progu menopauzy pula zmniejsza się do poziomu około 1000."

Czyli reasumując.

Młoda kobieta powiedzmy 18lat ma szansę na zapłodnie 20 razy większe niż kobieta 37letnia i 500 razy większe niż kobieta u progu menopauzy ...


Następna wiedza medyczna:

"U kobiety 20-letniej ryzyko urodzenia dziecka z zespołem Downa wynosi 1 na 1231 ciąż, a u kobiety po 45. roku życia już 1 na 22"


I teraz pytanie jaka szansa jest u kobiety ponad 50lat ?


Możesz zapytać się ginekologa jak wygląda ciąża u kobiet po 40-stki.
Jakie pojawiają się powikłania, choroby towarzyszące. Jakie sa problemy.

Ja wiem bo moja była kobieta w wieku 42 lat pierwszy raz rodziła i uwierz przeżycia jakby walczyła z .... rakiem ...

81

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

No i właśnie z powyższego lęku o to aby potomostwo miało jak największą szansę na bycie zdrowym to trochę mi się śpieszy...

No a skoro już przy seksie jesteśmy to może się opowiem jak to u nas wygląda.

Więc niedługo po tym jak już zaczęliśmy ze sobą sypiać zrezygnowaliśmy z prezerwatyw... obydwojgu nie były wygodne, jakoś zaburzały nastój i generalnie wspólnie jakoś tak to przyjęliśmy. Ja się nie zabezpieczam tabletkami, ani niczym innym, jedynie tyle, że mam wyjątkowo regularny cykl i w miarę go śledzę, tak więc staramy sie unikać seksu gdy mam owulacje (a jednocześnie największą na to ochotę). No i on nie dochodzi we mnie.
Zaznaczam, że ja oświadczyłam mu jasno, że w najbliższej przyszłości (powiedzmy dwóch lat) chce mieć dziecko.
Kiedy już przeszliśmy na ten seks bez prezerwatyw, to wydarzyła się taka sytuacja, że postanowiłam wziąć dla pewności tabletkę po. Niemniej nie czuję się po tym dobrze i zaznaczyłam, że nie chcę tego więcej brać, że powinnyśmy podchodzić odpowiedzialniej do tematu i nadmieniłam też, że jeśli by się wydarzyło, że doszłoby do ciąży to będę chciała ją zatrzymać. Nie mogę powiedzieć, że spotkałam się z owacjami na stojąco, ale też nie z zupełną dezaprobatą, mam wrażenie, że on sobie to pomału procesuje.
Na obecny czas kochamy się bez zabezpieczenia, nie dochodząc w środku, ale też wspólnie dyskutując jaki to dzień cyklu.

Sama nie wiem jaki mieć do tego stosunek, bo jednak w sporej mierze zdajemy się na traf losowy... Dla mnie to trochę romantyczne nawet. Wydaje mi się, że on generalnie nie jest gotowy na dziecko, ale też jest temu zupełnie sceptyczny. Śmiem podjerzewać, że gdyby się pojawiło to on by nie zostawił mnie z tym samej, a pewnie i nawet trochę się ucieszył (generalnie to mocno rodzinny chłopak).

A mówiąc o samotnym macierzyństwie to na myśl mam to, że w końcu uwierzyłam, że dałabym radę, oczywiście w najwiekszej konieczności, nie planując to. Kiedyś przerażała mnie ta myśl, wydawało mi się paranoiczna i przerażająca, smutna. Dziś czuję się na tyle pewnie, że wiem żebym podołała takiemu zadaniu, gdyby było trzeba. To jest raczej taka dobra, kojąca, silna myśl. Kontemplowałam nad tym po moich poprzednich dwóch rozstaniach... wtedy odczuwałam, że facetom naprawdę nie warto wierzyć, ufać, czy powierzać siebie, że w każdej chwili mogą zdradzić albo porzucić zupełnie niespodziewanie: dlatego właśnie nie warto w nich kierować miłości i nadziei, a miłość łącząca z dzieckiem będzie zawsze rozwojowa, nierozerwalna,  niezastąpiona i bezwarunkowa. Jeśli nie jestem w stanie zbudować trwałej miłości z mężczyzną, to niech nawet i bez tego, wydarzy się miłość do dziecka, nie chciałabym przeżyć życia tylko dla samej siebie.

Teraz gdy pojawia sie nowy partner na horyzoncie, to z kolei myślę sobie, że gdyby do tej miłości do potencjalengo dziecka, była jeszcze dobra wieź między nami, szacunek, troska, to naprawdę byłoby to więcej niż mogłabym w życiu pragnąć...

82

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
jolanka27 napisał/a:

A mówiąc o samotnym macierzyństwie to na myśl mam to, że w końcu uwierzyłam, że dałabym radę, oczywiście w najwiekszej konieczności, nie planując to.

Ciekawe czy postąpisz tak samo jak matka, gdy okaże się że jesteś w ciąży, a biologiczny ojciec odrzuci dziecko.

83 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-11-14 01:19:13)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Nie odpowiedziałeś na pytanie,  bo chyba to  nie zrozumiałeś.
Przykro mi że twoja kobieta miała ciężką ciążę,  widocznie jednak stan zdrowia ma podstawowej  znaczenie przy tym, trzeba było obliczyć ryzyko: I tu niej tylko ginekolog wchodzi w rachubę, ale endokrynolog i nefrolog.
Wmawianie 36 latce że nie da rady z powodów zdrowotnych jest nieuzasadnione.prezerwatyw za środek antykoncepcyjny nie uważam, dziwię się że Ty tak.
I zawsze mnie zastanawia jak obliczają to ryzyko Downa..
Bo jakoś tak częściej matki w młodym.wieku mają takie dzieci.
Zgadnij dlaczego?
Bo nawet jak szansa na poczęcie dziecka z ZD jest większa z wiekiem, że względu na materiał genetyczny, to szansa na odnoszenie takiej ciąży też jest większa u zdrowych młodych kobiet.
Więc nie jest sztuką naczytac się statystyk tylko zadać sobie pytanie dlaczego: I co z czego wynika.
Więc 40 latka o dobrym stanie zdrowia o równowadze hormonalnej łatwiej zniesie ciążę niż chorowita 25 latka.
O wieku potencjalnych ojców poczytaj sobie.
https://meavita.pl/czy-wiek-przyszlego- … -na-ciaze/

84

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Jolanka.

25letni Włoch to duże dziecko.To nie jest mężczyzna który chce założyć rodzinę i mieć dzieci.

Włosi to duże dzieci które naprawde bardzo późno dorastają i myślą o założeniu rodziny. Czasami matki wręcz za nich szukają im kandydatek na żonę aby wreszcie założyli rodziny.

Z tych 25 letnim chłopcem połączył was SEX. Sądzę że jakby sexu nie było to i jego by nie było.
W Polsce też miała byś pełno facetów jakbyś proponowała bezpłatny sex.

Jak sądzisz że zostanie on ojcem i twoim mężem to sądzę że się mocno zdziwisz. Zapewne jak zajdziesz w ciąże to on zniknie ...

Znajdzie sobie inną która będzie chętna na bezpłatny sex. Może i gustuje w starszych paniach bo po pierwsze bardziej doświadczone i w większosci już dzieci nie chcą.
Każdy ma swoje preferencje.

Tyle że inne wymagania są wobec kochanki a inne wobec partnerki/żony i ewentulanej matki jego dzieci.

Więc raczej nastaw sie na samotne macierzyństwo, bo sama już mówisz że jakoś nie mówi że chce mieć dzieci i być twoim mężem.
On chce uprawiać sex z tobą i tylko to go interesuje. Sex bez zobowiazań.

Taki związek FWB.

Jak chcesz samotnie wychowywać to twoja sprawa. Chociaż ja współczuję dziecku. Bo tak naprawdę to szczyt egoizmu i myślenia tylko o sobie ...

PS. ELA ..

Oczywiście że kobieta 37letnie może mieć dziecko. Tyle że szansa na urodzenie jest dużo dużo mniejsza niż u kobiety 2x mlodszej.
Tak samo jak organizm kobiety czym starsza kobieta gorzej znosi ciąże.
Tak samo jak szansa na urodzenie chorego dziecka.

Człowiek to nie wino że czym starszy tym lepszy.  Człowiek się starzeje. Wolniej się regeneruje i itd.
Dlatego natura tak skonstruowała czlowieka że najbardziej płodny jest w wieku ponizej 20lat. Wtedy jest szansa na zdrowe potomstwo i bez dużych problemów.
Tak naprawę najlepszy czas na rodzenie to wiek 20-30lat.

To nie są moje "wymysły".

85

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Tamiraa napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Spoko, moja mama mnie urodziła jak miała 41 lat. Dobre geny to ważna sprawa smile Wiem, że zaraz Szeptuchowi styki się przepalą, to jest coś czego pewnie nie będzie umiał zrozumieć matematycznie i biologicznie. No bo taka jest prawda drogie panie. Poza tym on stał się tymi kobietami o których pisał. Z frustracji i z nieszczęścia.

Już nie będę taka złośliwa bo to totalnie nie w mojej naturze, ale musiałam tak troszkę.

Znam wiele kobiet, ktore krotko przed 40stka i krotko po urodzily zdrowe dzieci i same tez czuja sie dobrze, wrecz odmlodzone smile

Tylko może spójrzmy  na dzieci, jak one się mogę czuć.

Dlaczego maja sie czuc zle? Mama mlodo wyglada, to nie ma roznicy. Sa matki, ktore urodza mlodziej, a jak dziecko ma te 18 lat, to wygladaja staro. Nie ma znaczenia. Oby tylko dziecko bylo zdrowe i szczesliwe i mama tez. Moga sie urodzic tez dzieci chore u mlodych rodzicow.

86

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Ela210 napisał/a:

Jak oceniasz Farmer, powinnam się w wieku 52 lat zabezpieczać,  czy uprawiać beztroski seks licząc że mała szansa? big_smile
Głupia matka natura daje nam miesiączki do 55 lat? Po co? .Nie dajcie sobie dziewczyny głupot wmówić.
Moja siostra urodziła pierwsze zdrowe dziecko lat 43.
Mamy taki banalnie prosty mechanizm: okres.
Jest owulacji, może być ciąża.
Pod warunkiem, że są plemniki zdolne do zapłodnienia

i tu jest dobra riposta! smile

87

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
jolanka27 napisał/a:

No i właśnie z powyższego lęku o to aby potomostwo miało jak największą szansę na bycie zdrowym to trochę mi się śpieszy...

No a skoro już przy seksie jesteśmy to może się opowiem jak to u nas wygląda.

Więc niedługo po tym jak już zaczęliśmy ze sobą sypiać zrezygnowaliśmy z prezerwatyw... obydwojgu nie były wygodne, jakoś zaburzały nastój i generalnie wspólnie jakoś tak to przyjęliśmy. Ja się nie zabezpieczam tabletkami, ani niczym innym, jedynie tyle, że mam wyjątkowo regularny cykl i w miarę go śledzę, tak więc staramy sie unikać seksu gdy mam owulacje (a jednocześnie największą na to ochotę). No i on nie dochodzi we mnie.
Zaznaczam, że ja oświadczyłam mu jasno, że w najbliższej przyszłości (powiedzmy dwóch lat) chce mieć dziecko.
Kiedy już przeszliśmy na ten seks bez prezerwatyw, to wydarzyła się taka sytuacja, że postanowiłam wziąć dla pewności tabletkę po. Niemniej nie czuję się po tym dobrze i zaznaczyłam, że nie chcę tego więcej brać, że powinnyśmy podchodzić odpowiedzialniej do tematu i nadmieniłam też, że jeśli by się wydarzyło, że doszłoby do ciąży to będę chciała ją zatrzymać. Nie mogę powiedzieć, że spotkałam się z owacjami na stojąco, ale też nie z zupełną dezaprobatą, mam wrażenie, że on sobie to pomału procesuje.
Na obecny czas kochamy się bez zabezpieczenia, nie dochodząc w środku, ale też wspólnie dyskutując jaki to dzień cyklu.

Sama nie wiem jaki mieć do tego stosunek, bo jednak w sporej mierze zdajemy się na traf losowy... Dla mnie to trochę romantyczne nawet. Wydaje mi się, że on generalnie nie jest gotowy na dziecko, ale też jest temu zupełnie sceptyczny. Śmiem podjerzewać, że gdyby się pojawiło to on by nie zostawił mnie z tym samej, a pewnie i nawet trochę się ucieszył (generalnie to mocno rodzinny chłopak).

A mówiąc o samotnym macierzyństwie to na myśl mam to, że w końcu uwierzyłam, że dałabym radę, oczywiście w najwiekszej konieczności, nie planując to. Kiedyś przerażała mnie ta myśl, wydawało mi się paranoiczna i przerażająca, smutna. Dziś czuję się na tyle pewnie, że wiem żebym podołała takiemu zadaniu, gdyby było trzeba. To jest raczej taka dobra, kojąca, silna myśl. Kontemplowałam nad tym po moich poprzednich dwóch rozstaniach... wtedy odczuwałam, że facetom naprawdę nie warto wierzyć, ufać, czy powierzać siebie, że w każdej chwili mogą zdradzić albo porzucić zupełnie niespodziewanie: dlatego właśnie nie warto w nich kierować miłości i nadziei, a miłość łącząca z dzieckiem będzie zawsze rozwojowa, nierozerwalna,  niezastąpiona i bezwarunkowa. Jeśli nie jestem w stanie zbudować trwałej miłości z mężczyzną, to niech nawet i bez tego, wydarzy się miłość do dziecka, nie chciałabym przeżyć życia tylko dla samej siebie.

Teraz gdy pojawia sie nowy partner na horyzoncie, to z kolei myślę sobie, że gdyby do tej miłości do potencjalengo dziecka, była jeszcze dobra wieź między nami, szacunek, troska, to naprawdę byłoby to więcej niż mogłabym w życiu pragnąć...


Po przeczytaniu tego posta, dosłownie włosy stanęły mi dęba.

Znasz się z tym typem kilka miesięcy, uprawiacie seks bez zabezpieczenia.
Prezerwatywa nie chroni tylko przed niechciana ciąża, ale zwłaszcza przed chorobami.....
Robiliście obydwoje sobie badania? Gdy przerzuciliście sie na seks bez prezerwatywy?
Nie masz zielonego pojęcia, czy czymś cie nie zaraził.

Desperacja bije od ciebie na kilometr, nie ma szans, aby przyciągnęła jakiegokolwiek wartościowego faceta.
Sory za brutalna szczerość, ale gdyby ja był na miejscu tego faceta, to wiłbym gdzie pieprz rośnie.
Masz skrajnie wyidealizowany obraz macierzyństwa, do tego nie rozumiejąc, że dziecko nie będzie z tobą całe życie.
Bo w normalnej zdrowiej rodzinie, to mąż zostaje z tobą do końca życia, przynajmniej jest na to szansa.
Natomiast dziecko, opuszcza gniazdo, aby założyć swoją rodzinę.
Czyli dziecko na pewno nie ebdzie z tobą, a mąż z tobą być może, zależnie jak będziesz o niego dbać.
A ty stawiasz wszystko na głowie.
I powiedzmy sobie szczerze.
To co napisała Ulee jest prawda, traktujesz tego chłopaka, skrajnie instrumentalnie, nie wiem czy tak naprawdę widzisz w nim cos więcej niz bank spermy.
Nie masz pojęcia, jak trudne jest samotne macierzyństwo.
juz nie wspomnę, że wychowywanie sie w rodzinie gdzie nie ma ojca, przynosi wiele wiele zaburzeń i problemów dla dzieci.
Napisano o tym wiele książek, zapoznaj sie z lektura, zanim zrealizujesz ten "genialny" pomysł.


Elu: prezerwatywa jest wspaniałym środkiem antykoncepcyjnym, dobrze dobrany rozmiar, i prawidłowe jej założenie praktycznie gwarantuje brak dzieci.
Wiec proszę cie, nie pisz takich szkodliwych rzeczy.
Że o ochronie przez chorobami nie wpsomne.

88

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Szeptuch napisał/a:
jolanka27 napisał/a:

No i właśnie z powyższego lęku o to aby potomostwo miało jak największą szansę na bycie zdrowym to trochę mi się śpieszy...

No a skoro już przy seksie jesteśmy to może się opowiem jak to u nas wygląda.

Więc niedługo po tym jak już zaczęliśmy ze sobą sypiać zrezygnowaliśmy z prezerwatyw... obydwojgu nie były wygodne, jakoś zaburzały nastój i generalnie wspólnie jakoś tak to przyjęliśmy. Ja się nie zabezpieczam tabletkami, ani niczym innym, jedynie tyle, że mam wyjątkowo regularny cykl i w miarę go śledzę, tak więc staramy sie unikać seksu gdy mam owulacje (a jednocześnie największą na to ochotę). No i on nie dochodzi we mnie.
Zaznaczam, że ja oświadczyłam mu jasno, że w najbliższej przyszłości (powiedzmy dwóch lat) chce mieć dziecko.
Kiedy już przeszliśmy na ten seks bez prezerwatyw, to wydarzyła się taka sytuacja, że postanowiłam wziąć dla pewności tabletkę po. Niemniej nie czuję się po tym dobrze i zaznaczyłam, że nie chcę tego więcej brać, że powinnyśmy podchodzić odpowiedzialniej do tematu i nadmieniłam też, że jeśli by się wydarzyło, że doszłoby do ciąży to będę chciała ją zatrzymać. Nie mogę powiedzieć, że spotkałam się z owacjami na stojąco, ale też nie z zupełną dezaprobatą, mam wrażenie, że on sobie to pomału procesuje.
Na obecny czas kochamy się bez zabezpieczenia, nie dochodząc w środku, ale też wspólnie dyskutując jaki to dzień cyklu.

Sama nie wiem jaki mieć do tego stosunek, bo jednak w sporej mierze zdajemy się na traf losowy... Dla mnie to trochę romantyczne nawet. Wydaje mi się, że on generalnie nie jest gotowy na dziecko, ale też jest temu zupełnie sceptyczny. Śmiem podjerzewać, że gdyby się pojawiło to on by nie zostawił mnie z tym samej, a pewnie i nawet trochę się ucieszył (generalnie to mocno rodzinny chłopak).

A mówiąc o samotnym macierzyństwie to na myśl mam to, że w końcu uwierzyłam, że dałabym radę, oczywiście w najwiekszej konieczności, nie planując to. Kiedyś przerażała mnie ta myśl, wydawało mi się paranoiczna i przerażająca, smutna. Dziś czuję się na tyle pewnie, że wiem żebym podołała takiemu zadaniu, gdyby było trzeba. To jest raczej taka dobra, kojąca, silna myśl. Kontemplowałam nad tym po moich poprzednich dwóch rozstaniach... wtedy odczuwałam, że facetom naprawdę nie warto wierzyć, ufać, czy powierzać siebie, że w każdej chwili mogą zdradzić albo porzucić zupełnie niespodziewanie: dlatego właśnie nie warto w nich kierować miłości i nadziei, a miłość łącząca z dzieckiem będzie zawsze rozwojowa, nierozerwalna,  niezastąpiona i bezwarunkowa. Jeśli nie jestem w stanie zbudować trwałej miłości z mężczyzną, to niech nawet i bez tego, wydarzy się miłość do dziecka, nie chciałabym przeżyć życia tylko dla samej siebie.

Teraz gdy pojawia sie nowy partner na horyzoncie, to z kolei myślę sobie, że gdyby do tej miłości do potencjalengo dziecka, była jeszcze dobra wieź między nami, szacunek, troska, to naprawdę byłoby to więcej niż mogłabym w życiu pragnąć...


Po przeczytaniu tego posta, dosłownie włosy stanęły mi dęba.

Znasz się z tym typem kilka miesięcy, uprawiacie seks bez zabezpieczenia.
Prezerwatywa nie chroni tylko przed niechciana ciąża, ale zwłaszcza przed chorobami.....
Robiliście obydwoje sobie badania? Gdy przerzuciliście sie na seks bez prezerwatywy?
Nie masz zielonego pojęcia, czy czymś cie nie zaraził.

Desperacja bije od ciebie na kilometr, nie ma szans, aby przyciągnęła jakiegokolwiek wartościowego faceta.
Sory za brutalna szczerość, ale gdyby ja był na miejscu tego faceta, to wiłbym gdzie pieprz rośnie.
Masz skrajnie wyidealizowany obraz macierzyństwa, do tego nie rozumiejąc, że dziecko nie będzie z tobą całe życie.
Bo w normalnej zdrowiej rodzinie, to mąż zostaje z tobą do końca życia, przynajmniej jest na to szansa.
Natomiast dziecko, opuszcza gniazdo, aby założyć swoją rodzinę.
Czyli dziecko na pewno nie ebdzie z tobą, a mąż z tobą być może, zależnie jak będziesz o niego dbać.
A ty stawiasz wszystko na głowie.
I powiedzmy sobie szczerze.
To co napisała Ulee jest prawda, traktujesz tego chłopaka, skrajnie instrumentalnie, nie wiem czy tak naprawdę widzisz w nim cos więcej niz bank spermy.
Nie masz pojęcia, jak trudne jest samotne macierzyństwo.
juz nie wspomnę, że wychowywanie sie w rodzinie gdzie nie ma ojca, przynosi wiele wiele zaburzeń i problemów dla dzieci.
Napisano o tym wiele książek, zapoznaj sie z lektura, zanim zrealizujesz mne.

Ale na starość nie wyląduje w dpsie, bo dziecko się nią zajmie, albo wybierze najlepszy dps.

Oboje rodzicow-to najlepsza opcja, tylko muszą być to dobrzy rodzice, nie figuranci(nie czarujmy się znaczna część ludz, mających dzieci, jest kiepskimi rodzicami, mimo tego, że zdecydowali się na dziecko, w takim wypadku lepszy jest jeden mądry rodzic, kochający, niż dwoje, którzy nie nadają się na opiekunów i robią dziecku krzywdę, z resztą ile przypadków, gdzie dzieciak zrywa kontakty z rodziną, a miał i matkę i ojca.

A dziecko to dziecko, zawsze to rodzina. Też tak kiedyś myślałam, że bym skrzywdziła dziecko decydując się na wychowanie je samej.
Teraz myślę, że może by to nie było takie złe? Moje dziecko miałoby teraz 10 lat. A może zostałabym z ojcem dziecka. Albo związała z innym partnerem. Byłabym w innym momencie życia teraz.
A tak to się skończyło tym, że czeka mnie w przyszłości dps  i samotne święta

Także szeptuch, bo widzę, że tu głosujesz, nie doradzsj tak, bo skąd wiesz co by było dobre, szklanej kuli nie nasz. Ty możesz mieć dzieci do 80ki( teoretycznie bo już widzę, jak jakośx  80 latek pali się by być ojcem) kobieta tego czasu w nieskończoność mieć nie będzie.

89 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-14 12:17:29)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:

Ale na starość nie wyląduje w dpsie, bo dziecko się nią zajmie, albo wybierze najlepszy dps.

Oboje rodzicow-to najlepsza opcja, tylko muszą być to dobrzy rodzice, nie figuranci(nie czarujmy się znaczna część ludz, mających dzieci, jest kiepskimi rodzicami, mimo tego, że zdecydowali się na dziecko, w takim wypadku lepszy jest jeden mądry rodzic, kochający, niż dwoje, którzy nie nadają się na opiekunów i robią dziecku krzywdę, z resztą ile przypadków, gdzie dzieciak zrywa kontakty z rodziną, a miał i matkę i ojca.

A dziecko to dziecko, zawsze to rodzina. Też tak kiedyś myślałam, że bym skrzywdziła dziecko decydując się na wychowanie je samej.
Teraz myślę, że może by to nie było takie złe? Moje dziecko miałoby teraz 10 lat. A może zostałabym z ojcem dziecka. Albo związała z innym partnerem. Byłabym w innym momencie życia teraz.
A tak to się skończyło tym, że czeka mnie w przyszłości dps  i samotne święta

Także szeptuch, bo widzę, że tu głosujesz, nie doradzsj tak, bo skąd wiesz co by było dobre, szklanej kuli nie nasz. Ty możesz mieć dzieci do 80ki( teoretycznie bo już widzę, jak jakośx  80 latek pali się by być ojcem) kobieta tego czasu w nieskończoność mieć nie będzie.

Ok. Rozumię że taka mamusia kiedys powie dziecku.

Wiesz nie chciałam kota ani pieska. Była samotna to sobie ciebie zrobiłam.

To że nie masz taty nie ma znaczenia. Jak nie chciałam byc samotna smile

Bo dziecko to nie fanaberia ani zabawka. To nie jest zaspokojenie potrzeb tylko kobiety.

W normalnych nie patoligicznych rodzinach dziecko to świadomy wybór obojga rodziców. Dziecka sie wyczekuje, czeka.
Potem obaj rodzice te dziecko wychowują. Wiaodmi nie ma idealnych rodziców, ale inne wartości przekazuje facet a inne kobieta.

NIGDY doslownie NIGDY jedna osoba ne jest w stanie przekazac tych wartości ...

Ty Ross pojęłaś dorosłą i mądrą decyzję.

Jak sądzisz że dziecko które zostało zrobione tylko dlatego że kobieta miała taką fantazję i pragnienie i kierował nią egoizm, samolubstwo, narcyzm , nie liczenie sie w opinia i zdaniem innych i w pełni świadoma zgodziła się na to aby dziecko nie miała ojca potem nie bedzie takie same jak matka (a sądze e będzie miało taki problemy psychiczne że przez wiele lat będzie chodziło po psychiatrach) potem zajmie się matką to się mocno mylisz.

Pierwsza rzeczą to wywali starą na ulice z jej własnego mieszkania bo przeszkadza jej w domu. Zajmowanie się na starośc ?
Po cholerę ?  ta osoba będze myślała tylko o sobie. Będzie miała w dupie swoją mamę , tak samo jak ona miała w dupie to dziecko.

Ja raczej taką matkę bym zniewawidził i nie chciałbym z nią miec nic do czynienia.
Bo zycie ze świadomością że było się kogoś pragnieniem i fantazją jest raczej dołujące ..

Ciekawy jestem Ross jakbyś ty się czuła jakby mama powiedziała że czuła sie samotna. Wiec sobie ciebie zrobiła. Nie chciała psa ani kota a woliła sobie dziecko zrobić ???
Byłabyś wdzięczna że nie miałaś ojca, taty jak reszta znajomych ? Że nigdy nie czułaś tego co inne dzieci ? Miłości obojga rodziców ?

Naprawdę ROSS na zachodzie od dawna już jest wiadome że wychowanie przez jednego rodzica dzieci to zło. Czesto takiemu rodzicowi są odbierane dzieci bo on sam nie może zapewnić tego o może zapewnić kochająca sie inna rodzina.
A jak nie to jest dodatkowy "opiekun" który zastępuje "ojca".

Moje córki mają 16lat i często do mnie dzwonią i wolą na trudne tematy ze mną porozmawiać. A uwierz są to trudne tematy i trzeba odpowiednio dziecko pokierować aby później złej drogi nie wybrało ...
Wolą na pewne tematy rozmawiac ze mną niż z mamą ...

90

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale na starość nie wyląduje w dpsie, bo dziecko się nią zajmie, albo wybierze najlepszy dps.

Oboje rodzicow-to najlepsza opcja, tylko muszą być to dobrzy rodzice, nie figuranci(nie czarujmy się znaczna część ludz, mających dzieci, jest kiepskimi rodzicami, mimo tego, że zdecydowali się na dziecko, w takim wypadku lepszy jest jeden mądry rodzic, kochający, niż dwoje, którzy nie nadają się na opiekunów i robią dziecku krzywdę, z resztą ile przypadków, gdzie dzieciak zrywa kontakty z rodziną, a miał i matkę i ojca.

A dziecko to dziecko, zawsze to rodzina. Też tak kiedyś myślałam, że bym skrzywdziła dziecko decydując się na wychowanie je samej.
Teraz myślę, że może by to nie było takie złe? Moje dziecko miałoby teraz 10 lat. A może zostałabym z ojcem dziecka. Albo związała z innym partnerem. Byłabym w innym momencie życia teraz.
A tak to się skończyło tym, że czeka mnie w przyszłości dps  i samotne święta

Także szeptuch, bo widzę, że tu głosujesz, nie doradzsj tak, bo skąd wiesz co by było dobre, szklanej kuli nie nasz. Ty możesz mieć dzieci do 80ki( teoretycznie bo już widzę, jak jakośx  80 latek pali się by być ojcem) kobieta tego czasu w nieskończoność mieć nie będzie.

Ok. Rozumię że taka mamusia kiedys powie dziecku.

Wiesz nie chciałam kota ani pieska. Była samotna to sobie ciebie zrobiłam.

To że nie masz taty nie ma znaczenia. Jak nie chciałam byc samotna smile

Wiesz Ross. Czasami chyba niektóre kobiety powinny być sterelizowane albo odebrane im powinny być dziecki.

Bo dziecko to nie fanaberia ani zabawka. To nie jest zaspokojenie potrzeb tylko kobiety.

W normalnych nie patoligicznych rodzinach dziecko to świadomy wybór obojga rodziców. Dziecka sie wyczekuje, czeka.
Potem obaj rodzice te dziecko wychowują. Wiaodmi nie ma idealnych rodziców, ale inne wartości przekazuje facet a inne kobieta.

NIGDY doslownie NIGDY jedna osoba ne jest w stanie przekazac tych wartości ...

Ty Ross pojęłaś dorosłą i mądrą decyzję.

Tamta pani zachowuje się jak samolubna smakula która tupie nożkami i bo chce miec dziecko. Nie rozumie co mówią inni i z czym to się wiąże.
Ona chce i już.

Takie dziecko takiej pani uwierz nie pomoże w przyszłosci. Będzie miało w DUPIE matkę. Jak jak matka miała w DUPIE potrzeby tego dziecka.

A szeptuch pisał co innego. Że DPSy są dla osób bezdzietnych i to oni są ich pensjonariuszami, a ci co mają dzieci, to mają zapewniona opiekę na starość. Czemu na mnie naskakujesz a nie na niego, napisałam dokładnie to samo.

Poza tym to życie autorki. Też słuchałam forum i głupio robiłam, źle na tym wyszłam. Autorka ma jeszcze szansę zostać matką  a z tego co pisze, dziecko byłoby kochane. A to najważniejsze. I miałaby rodzinę, bo ma jeszcze na to szansę. Samemu zostać na świecie jest niedobrze, dziadkowie, rodzice kiedyś porą a dzieci i wnuki zostaną.
Oocjuje więc, jeśli autorka chce zostać matką, niech spełnia swoje marzenia, posiadanie dzieci-jesli czuję, że to jest jej droga to niech działa. To jej życie  a nie anonimów z forum, którzy często o ironio mają dzieci i kolejnych też nie wykluczają.

A jakieś umiralniająve gadki, to można sobie w buty wsadzić.

Jeszcze jedno, podjęłam głupia decyzję. Bo teraz miałabym dziecko, a jak powtarzam, kto wie, a może z ojcem dziecka by mi się ułożyło? Tego się nie dowiem  w zamian za to czeka mnie samotna starość.
A kto mi pomoże na starość moje dziecko czy ludzie z forum?

91

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Mówią że to faceci myślą nie tą częścią ciała, którą powinni. Tu kobieta odleciała po seksie z młodym Włochem. Oczywiście wiele użytkowniczek to pochwala i kibicuje w ramach kobiecej solidarności. A co będzię dalej? Kto by tam się tym zajmował. Po fakcie znowu będzie jazda pod tytułem samolubny dupek, wykorzystał bogu ducha winną kobietę.

92 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-11-14 12:18:07)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
jolanka27 napisał/a:

No i właśnie z powyższego lęku o to aby potomostwo miało jak największą szansę na bycie zdrowym to trochę mi się śpieszy...

No a skoro już przy seksie jesteśmy to może się opowiem jak to u nas wygląda.

Więc niedługo po tym jak już zaczęliśmy ze sobą sypiać zrezygnowaliśmy z prezerwatyw... obydwojgu nie były wygodne, jakoś zaburzały nastój i generalnie wspólnie jakoś tak to przyjęliśmy. Ja się nie zabezpieczam tabletkami, ani niczym innym, jedynie tyle, że mam wyjątkowo regularny cykl i w miarę go śledzę, tak więc staramy sie unikać seksu gdy mam owulacje (a jednocześnie największą na to ochotę). No i on nie dochodzi we mnie.
Zaznaczam, że ja oświadczyłam mu jasno, że w najbliższej przyszłości (powiedzmy dwóch lat) chce mieć dziecko.
Kiedy już przeszliśmy na ten seks bez prezerwatyw, to wydarzyła się taka sytuacja, że postanowiłam wziąć dla pewności tabletkę po. Niemniej nie czuję się po tym dobrze i zaznaczyłam, że nie chcę tego więcej brać, że powinnyśmy podchodzić odpowiedzialniej do tematu i nadmieniłam też, że jeśli by się wydarzyło, że doszłoby do ciąży to będę chciała ją zatrzymać. Nie mogę powiedzieć, że spotkałam się z owacjami na stojąco, ale też nie z zupełną dezaprobatą, mam wrażenie, że on sobie to pomału procesuje.
Na obecny czas kochamy się bez zabezpieczenia, nie dochodząc w środku, ale też wspólnie dyskutując jaki to dzień cyklu.

Sama nie wiem jaki mieć do tego stosunek, bo jednak w sporej mierze zdajemy się na traf losowy... Dla mnie to trochę romantyczne nawet. Wydaje mi się, że on generalnie nie jest gotowy na dziecko, ale też jest temu zupełnie sceptyczny. Śmiem podjerzewać, że gdyby się pojawiło to on by nie zostawił mnie z tym samej, a pewnie i nawet trochę się ucieszył (generalnie to mocno rodzinny chłopak).

A mówiąc o samotnym macierzyństwie to na myśl mam to, że w końcu uwierzyłam, że dałabym radę, oczywiście w najwiekszej konieczności, nie planując to. Kiedyś przerażała mnie ta myśl, wydawało mi się paranoiczna i przerażająca, smutna. Dziś czuję się na tyle pewnie, że wiem żebym podołała takiemu zadaniu, gdyby było trzeba. To jest raczej taka dobra, kojąca, silna myśl. Kontemplowałam nad tym po moich poprzednich dwóch rozstaniach... wtedy odczuwałam, że facetom naprawdę nie warto wierzyć, ufać, czy powierzać siebie, że w każdej chwili mogą zdradzić albo porzucić zupełnie niespodziewanie: dlatego właśnie nie warto w nich kierować miłości i nadziei, a miłość łącząca z dzieckiem będzie zawsze rozwojowa, nierozerwalna,  niezastąpiona i bezwarunkowa. Jeśli nie jestem w stanie zbudować trwałej miłości z mężczyzną, to niech nawet i bez tego, wydarzy się miłość do dziecka, nie chciałabym przeżyć życia tylko dla samej siebie.

Teraz gdy pojawia sie nowy partner na horyzoncie, to z kolei myślę sobie, że gdyby do tej miłości do potencjalengo dziecka, była jeszcze dobra wieź między nami, szacunek, troska, to naprawdę byłoby to więcej niż mogłabym w życiu pragnąć...

Jeśli potencjalna ciaża nie jest "tragedią", to jak najbardziej stosunek przerywany zda egzamin.
On widać ma to wyćwiczone.

Z chorobami przenosznymi drogą płciową to zawsze jest ryzyko, np. hpv / tu prezerwatywa nie chroni/ możesz się od niego zarazić, bo faceci nie mają objawów, a zakażenie u Ciebie może objawić się za 10lat rakiem szyjki macicy.
Dlatego wszyscy z takim doświadczeniem seksualnym, przed tym, powinni się przebadać na wszystkie takie potencjalne choroby.

93 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-11-14 12:21:20)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Możecie sobie zawracać Wisłę kijem o udawać że mamy 100 lat wcześniejsze realia.
Otóż nie mamy,  kobiety 20 letnie nie będą wam rodzić 5 dzieci  i to sie już nie stanie.
Tak jak kiedyś rodziły dzieci 20 latki 30 paro letnim Panom, tak teraz trzydziesto paro latki będą rodzić dzieci i być może młodszym.
Być może to będzie samotne macierzyństwo,  bajki o pozostaniu do końca życia i wychowaniu razem dzieci są coraz rzadsze też, nawet jak biały welon był.
Proponowanie kobiecie by zrezygnowała z macierzyństwa bo jest za stara gdy przed nią jeszcze 20 lat zmieniania tamponów jest kuriozalne, Panowie.
A zwłaszcza Panowie, którym powaliło się życie po 40 i sami na łamach tego forum głosili, że szukają 30 plus latki, by ojcami jeszcze zostać.
Czyli że ich 40 paro letnie plemniki są lepsze od plemników 25 letniego Włocha? wink
Matka  Natura co na to?

94

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

A czym jlsie różni posiadanie dziecka przez kobietę, która chce mieć dziecko, od posiadania dziecka przez parę, która chce mieć dziecko? Ty zobacz jaszpir dookoła jakie małżeństwa mają dzieci? Połowa z nich nie powinna nigdy zostać rodzicami. A dzieci nie chcieli tylko im się przytrafiły.

95

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Legat napisał/a:

Mówią że to faceci myślą nie tą częścią ciała, którą powinni. Tu kobieta odleciała po seksie z młodym Włochem. Oczywiście wiele użytkowniczek to pochwala i kibicuje w ramach kobiecej solidarności. A co będzię dalej? Kto by tam się tym zajmował. Po fakcie znowu będzie jazda pod tytułem samolubny dupek, wykorzystał bogu ducha winną kobietę.

Wiesz to jest forum. Czy autorka pisze prawdę, tego też nie wiadomo jak tam jest wink

Po prostu posiadanie dzieci to prywatna sprawa a nie sprawa ludzi z obcego forum, wiem  sama sobie winna bo napisała tu posta.

96

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:

Po prostu posiadanie dzieci to prywatna sprawa ...

ale tylko kobiet. smile Jak nam Ela pięknie napisała, u facetów to już wymuszanie i przymuszanie tych biednych i pokrzywdzonych przez męską chuć kobiet.

97

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:

Ok. Rozumię że taka mamusia kiedys powie dziecku.

Wiesz nie chciałam kota ani pieska. Była samotna to sobie ciebie zrobiłam.

To że nie masz taty nie ma znaczenia. Jak nie chciałam byc samotna smile

Znam takie przypadki.
Dziewczyny uciekły albo do UK, albo do Holandii i nie kontaktują się matkami.

98

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:

A szeptuch pisał co innego. Że DPSy są dla osób bezdzietnych i to oni są ich pensjonariuszami, a ci co mają dzieci, to mają zapewniona opiekę na starość. Czemu na mnie naskakujesz a nie na niego, napisałam dokładnie to samo.


ROSS wiesz ile kosztuje DPS ?

Od 4000 do 8000 tys miesięcznie. Ile emerytek ma taką emeryturę ?

Co do DPS.

Moja matka zajmuje się ojcem. Ale ojciec od miesiaca jest w takim stanie że TYLKO DPS jest w stanie sie nim zająć. Jest leżący. Wymaga opieki 24 godzin na dobę.
Moja siostra zajmuje się papierolgią i załatwianiem. Ja też przyjeżdzam i czasami pomagam.

Starsi ludzie sa w różnym stanie. Jak ktoś jest samodzielny to problemy nie ma. Jak ma wiele chorób i jest leżący i nie ma z nim kontaktu i są inne problemy to tak różowo nie jest.

Jak trzeba będzie to wszyscy złożymy się na DPS.

Na miejsce w DPS czeka się LATAMI !!!

Widze że nie masz pojęcia zupełnnie ..

99

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale na starość nie wyląduje w dpsie, bo dziecko się nią zajmie, albo wybierze najlepszy dps.

Oboje rodzicow-to najlepsza opcja, tylko muszą być to dobrzy rodzice, nie figuranci(nie czarujmy się znaczna część ludz, mających dzieci, jest kiepskimi rodzicami, mimo tego, że zdecydowali się na dziecko, w takim wypadku lepszy jest jeden mądry rodzic, kochający, niż dwoje, którzy nie nadają się na opiekunów i robią dziecku krzywdę, z resztą ile przypadków, gdzie dzieciak zrywa kontakty z rodziną, a miał i matkę i ojca.

A dziecko to dziecko, zawsze to rodzina. Też tak kiedyś myślałam, że bym skrzywdziła dziecko decydując się na wychowanie je samej.
Teraz myślę, że może by to nie było takie złe? Moje dziecko miałoby teraz 10 lat. A może zostałabym z ojcem dziecka. Albo związała z innym partnerem. Byłabym w innym momencie życia teraz.
A tak to się skończyło tym, że czeka mnie w przyszłości dps  i samotne święta

Także szeptuch, bo widzę, że tu głosujesz, nie doradzsj tak, bo skąd wiesz co by było dobre, szklanej kuli nie nasz. Ty możesz mieć dzieci do 80ki( teoretycznie bo już widzę, jak jakośx  80 latek pali się by być ojcem) kobieta tego czasu w nieskończoność mieć nie będzie.

Ok. Rozumię że taka mamusia kiedys powie dziecku.

Wiesz nie chciałam kota ani pieska. Była samotna to sobie ciebie zrobiłam.

To że nie masz taty nie ma znaczenia. Jak nie chciałam byc samotna smile

Bo dziecko to nie fanaberia ani zabawka. To nie jest zaspokojenie potrzeb tylko kobiety.

W normalnych nie patoligicznych rodzinach dziecko to świadomy wybór obojga rodziców. Dziecka sie wyczekuje, czeka.
Potem obaj rodzice te dziecko wychowują. Wiaodmi nie ma idealnych rodziców, ale inne wartości przekazuje facet a inne kobieta.

NIGDY doslownie NIGDY jedna osoba ne jest w stanie przekazac tych wartości ...

Ty Ross pojęłaś dorosłą i mądrą decyzję.

Jak sądzisz że dziecko które zostało zrobione tylko dlatego że kobieta miała taką fantazję i pragnienie i kierował nią egoizm, samolubstwo, narcyzm , nie liczenie sie w opinia i zdaniem innych i w pełni świadoma zgodziła się na to aby dziecko nie miała ojca potem nie bedzie takie same jak matka (a sądze e będzie miało taki problemy psychiczne że przez wiele lat będzie chodziło po psychiatrach) potem zajmie się matką to się mocno mylisz.

Pierwsza rzeczą to wywali starą na ulice z jej własnego mieszkania bo przeszkadza jej w domu. Zajmowanie się na starośc ?
Po cholerę ?  ta osoba będze myślała tylko o sobie. Będzie miała w dupie swoją mamę , tak samo jak ona miała w dupie to dziecko.

Ja raczej taką matkę bym zniewawidził i nie chciałbym z nią miec nic do czynienia.
Bo zycie ze świadomością że było się kogoś pragnieniem i fantazją jest raczej dołujące ..

Ciekawy jestem Ross jakbyś ty się czuła jakby mama powiedziała że czuła sie samotna. Wiec sobie ciebie zrobiła. Nie chciała psa ani kota a woliła sobie dziecko zrobić ???
Byłabyś wdzięczna że nie miałaś ojca, taty jak reszta znajomych ? Że nigdy nie czułaś tego co inne dzieci ? Miłości obojga rodziców ?

Naprawdę ROSS na zachodzie od dawna już jest wiadome że wychowanie przez jednego rodzica dzieci to zło. Czesto takiemu rodzicowi są odbierane dzieci bo on sam nie może zapewnić tego o może zapewnić kochająca sie inna rodzina.
A jak nie to jest dodatkowy "opiekun" który zastępuje "ojca".

Moje córki mają 16lat i często do mnie dzwonią i wolą na trudne tematy ze mną porozmawiać. A uwierz są to trudne tematy i trzeba odpowiednio dziecko pokierować aby później złej drogi nie wybrało ...
Wolą na pewne tematy rozmawiac ze mną niż z mamą ...

Jaka autorka podejmie decyzje, to bedzie jej decyzja.
Instynkt macierzynski u niej buzuje, a dziecko moze byc szczesliwsze z sama matka niz z pelna rodzina. Ross dobrze napisala. Nikt tego nie wie wczesniej co by bylo gdyby...

A co powiesz na to kiedy, para homoseksualna (logicznie nie moga miec ze soba dzieci) i przykladowo, kobieta, robi sobie dziecko z kims czy z bankiem spermy, obojetnie, bo chca dziecka, ona i jej partnerka?

100

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Legat napisał/a:

Mówią że to faceci myślą nie tą częścią ciała, którą powinni. Tu kobieta odleciała po seksie z młodym Włochem. Oczywiście wiele użytkowniczek to pochwala i kibicuje w ramach kobiecej solidarności. A co będzię dalej? Kto by tam się tym zajmował. Po fakcie znowu będzie jazda pod tytułem samolubny dupek, wykorzystał bogu ducha winną kobietę.


a co by bylo dalej, gdyby kobieta zakachala sie z wzajemnoscia, wzieliby slub, urodzilaby dziecko - PLANOWANE - a tu nie wypal, po roku, dwoch... rozstaja sie... nigdy nic nie wiadomo.

101

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Ela210 napisał/a:

Możecie sobie zawracać Wisłę kijem o udawać że mamy 100 lat wcześniejsze realia.
Otóż nie mamy,  kobiety 20 letnie nie będą wam rodzić 5 dzieci  i to sie już nie stanie.
Tak jak kiedyś rodziły dzieci 20 latki 30 paro letnim Panom, tak teraz trzydziesto paro latki będą rodzić dzieci i być może młodszym.
Być może to będzie samotne macierzyństwo,  bajki o pozostaniu do końca życia i wychowaniu razem dzieci są coraz rzadsze też, nawet jak biały welon był.
Proponowanie kobiecie by zrezygnowała z macierzyństwa bo jest za stara gdy przed nią jeszcze 20 lat zmieniania tamponów jest kuriozalne, Panowie.
A zwłaszcza Panowie, którym powaliło się życie po 40 i sami na łamach tego forum głosili, że szukają 30 plus latki, by ojcami jeszcze zostać.
Czyli że ich 40 paro letnie plemniki są lepsze od plemników 25 letniego Włocha? wink
Matka  Natura co na to?

Jakoś Ela powiem ci że w galerii widzę pełno bardzo młodych matek , które zapewne mają ponad 20lat.
Tych ponad 40lat z wózkami jakoś nie widuje zbyt często ...

Wiec widac ciągle wiele młodych kobiet zostaje z matkami i nie każdej marzy się kariera i nie każda później jest tak zdesperowana aby z byle kim potem miec dziecko aby tylko mieć ...

Moja była rodziła jak miała 25lat.  Byliśmy chyba wtedy od 3 lat (w tym 2 małżeństwem). Dzieci były wyczekane i oczekiwane.

Ela to chyba oczywiste że plemniki 25letnia faceta są lepsze niż 40letniego.
Wiadomo że 40-latek ma mniejszą ilośc plemników , słabsze i mniej ruchliwe i ma sporo mniejsze szanse na dziecko niż 25 latek.

To chyba oczywiste.
Ale ten sam 40latek ma dużo większą szanse na dziecko z 18-latką niż 40-latką i nawet te słabe plemniki wtedy nie mają znaczenia bo kobieta jest niesamowicie płodna i szansa wzrasta kilkadziesąt razy ...

102

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Możecie sobie zawracać Wisłę kijem o udawać że mamy 100 lat wcześniejsze realia.
Otóż nie mamy,  kobiety 20 letnie nie będą wam rodzić 5 dzieci  i to sie już nie stanie.
Tak jak kiedyś rodziły dzieci 20 latki 30 paro letnim Panom, tak teraz trzydziesto paro latki będą rodzić dzieci i być może młodszym.
Być może to będzie samotne macierzyństwo,  bajki o pozostaniu do końca życia i wychowaniu razem dzieci są coraz rzadsze też, nawet jak biały welon był.
Proponowanie kobiecie by zrezygnowała z macierzyństwa bo jest za stara gdy przed nią jeszcze 20 lat zmieniania tamponów jest kuriozalne, Panowie.
A zwłaszcza Panowie, którym powaliło się życie po 40 i sami na łamach tego forum głosili, że szukają 30 plus latki, by ojcami jeszcze zostać.
Czyli że ich 40 paro letnie plemniki są lepsze od plemników 25 letniego Włocha? wink
Matka  Natura co na to?

Jakoś Ela powiem ci że w galerii widzę pełno bardzo młodych matek , które zapewne mają ponad 20lat.
Tych ponad 40lat z wózkami jakoś nie widuje zbyt często ...

Wiec widac ciągle wiele młodych kobiet zostaje z matkami i nie każdej marzy się kariera i nie każda później jest tak zdesperowana aby z byle kim potem miec dziecko aby tylko mieć ...

Moja była rodziła jak miała 25lat.  Byliśmy chyba wtedy od 3 lat (w tym 2 małżeństwem). Dzieci były wyczekane i oczekiwane.

Ela to chyba oczywiste że plemniki 25letnia faceta są lepsze niż 40letniego.
Wiadomo że 40-latek ma mniejszą ilośc plemników , słabsze i mniej ruchliwe i ma sporo mniejsze szanse na dziecko niż 25 latek.

To chyba oczywiste.
Ale ten sam 40latek ma dużo większą szanse na dziecko z 18-latką niż 40-latką i nawet te słabe plemniki wtedy nie mają znaczenia bo kobieta jest niesamowicie płodna i szansa wzrasta kilkadziesąt razy ...

40 latek i 18 latka, dyskusja staje się coraz bardziej ciekawa. Ide po chipsy.

w wakacje  urodziła moja 42 letnia kuzynka, dam jej do poczytania forum, co sądzi się tutaj o matkach po 40stce. Dobrze, że jej partner nie wie, że można mieć takie poglądy, bo ojcem by nie został.
Na szczęście u nas w rodzinie sie cieszymy i nikt jej takich dyrdymałów nie prawi.

103

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A szeptuch pisał co innego. Że DPSy są dla osób bezdzietnych i to oni są ich pensjonariuszami, a ci co mają dzieci, to mają zapewniona opiekę na starość. Czemu na mnie naskakujesz a nie na niego, napisałam dokładnie to samo.


ROSS wiesz ile kosztuje DPS ?

Od 4000 do 8000 tys miesięcznie. Ile emerytek ma taką emeryturę ?

Co do DPS.

Moja matka zajmuje się ojcem. Ale ojciec od miesiaca jest w takim stanie że TYLKO DPS jest w stanie sie nim zająć. Jest leżący. Wymaga opieki 24 godzin na dobę.
Moja siostra zajmuje się papierolgią i załatwianiem. Ja też przyjeżdzam i czasami pomagam.

Starsi ludzie sa w różnym stanie. Jak ktoś jest samodzielny to problemy nie ma. Jak ma wiele chorób i jest leżący i nie ma z nim kontaktu i są inne problemy to tak różowo nie jest.

Jak trzeba będzie to wszyscy złożymy się na DPS.

Na miejsce w DPS czeka się LATAMI !!!

Widze że nie masz pojęcia zupełnnie ..

I o tym pisze. Jak są dzieci to sie tobą zajmą nawet jak trzeba będzie załatwić dps. Teraz wyobraz sobie, ze jesteś sam, dzieci nie masz a partnerka już dawno ci zmarła, owdowiałeś i tak dalej. Co sam zrobisz?
Dzieci to gwarancja na starość. I lepiej nie słuchać porad z forum. Na stare lata żaden Kaszpir  czy inny forumowicz nie pomoże jakiemuś użytkownikowi forum tylko dziecko tego użytkownika, którego nigdy może nie być jeśli pposłucha sie rad forum.

104

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A szeptuch pisał co innego. Że DPSy są dla osób bezdzietnych i to oni są ich pensjonariuszami, a ci co mają dzieci, to mają zapewniona opiekę na starość. Czemu na mnie naskakujesz a nie na niego, napisałam dokładnie to samo.


ROSS wiesz ile kosztuje DPS ?

Od 4000 do 8000 tys miesięcznie. Ile emerytek ma taką emeryturę ?

Co do DPS.

Moja matka zajmuje się ojcem. Ale ojciec od miesiaca jest w takim stanie że TYLKO DPS jest w stanie sie nim zająć. Jest leżący. Wymaga opieki 24 godzin na dobę.
Moja siostra zajmuje się papierolgią i załatwianiem. Ja też przyjeżdzam i czasami pomagam.

Starsi ludzie sa w różnym stanie. Jak ktoś jest samodzielny to problemy nie ma. Jak ma wiele chorób i jest leżący i nie ma z nim kontaktu i są inne problemy to tak różowo nie jest.

Jak trzeba będzie to wszyscy złożymy się na DPS.

Na miejsce w DPS czeka się LATAMI !!!

Widze że nie masz pojęcia zupełnnie ..

I o tym pisze. Jak są dzieci to sie tobą zajmą nawet jak trzeba będzie załatwić dps. Teraz wyobraz sobie, ze jesteś sam, dzieci nie masz a partnerka już dawno ci zmarła, owdowiałeś i tak dalej. Co sam zrobisz?
Dzieci to gwarancja na starość. I lepiej nie słuchać porad z forum. Na stare lata żaden Kaszpir  czy inny forumowicz nie pomoże jakiemuś użytkownikowi forum tylko dziecko tego użytkownika, którego nigdy może nie być jeśli pposłucha sie rad forum.

Na dzieci tez nie ma co liczyc. Ile razy sie zdarza,ze dorosle juz dzieci wyjezdzaja za granice albo na drugi koniec Polski, a rodzice tak czy siak laduja w domu starcow

105

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

ROSS wiesz ile kosztuje DPS ?

Od 4000 do 8000 tys miesięcznie. Ile emerytek ma taką emeryturę ?

Co do DPS.

Moja matka zajmuje się ojcem. Ale ojciec od miesiaca jest w takim stanie że TYLKO DPS jest w stanie sie nim zająć. Jest leżący. Wymaga opieki 24 godzin na dobę.
Moja siostra zajmuje się papierolgią i załatwianiem. Ja też przyjeżdzam i czasami pomagam.

Starsi ludzie sa w różnym stanie. Jak ktoś jest samodzielny to problemy nie ma. Jak ma wiele chorób i jest leżący i nie ma z nim kontaktu i są inne problemy to tak różowo nie jest.

Jak trzeba będzie to wszyscy złożymy się na DPS.

Na miejsce w DPS czeka się LATAMI !!!

Widze że nie masz pojęcia zupełnnie ..

I o tym pisze. Jak są dzieci to sie tobą zajmą nawet jak trzeba będzie załatwić dps. Teraz wyobraz sobie, ze jesteś sam, dzieci nie masz a partnerka już dawno ci zmarła, owdowiałeś i tak dalej. Co sam zrobisz?
Dzieci to gwarancja na starość. I lepiej nie słuchać porad z forum. Na stare lata żaden Kaszpir  czy inny forumowicz nie pomoże jakiemuś użytkownikowi forum tylko dziecko tego użytkownika, którego nigdy może nie być jeśli pposłucha sie rad forum.

Na dzieci tez nie ma co liczyc. Ile razy sie zdarza,ze dorosle juz dzieci wyjezdzaja za granice albo na drugi koniec Polski, a rodzice tak czy siak laduja w domu starcow

Nieprawda. Poczytaj netkobiety, wg wpisów dzieci zajmują się na starość rodzicami a dpsy i szpitale i inne instytucje pełne są bezdzietnych ludzi.

106

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:

I o tym pisze. Jak są dzieci to sie tobą zajmą nawet jak trzeba będzie załatwić dps. Teraz wyobraz sobie, ze jesteś sam, dzieci nie masz a partnerka już dawno ci zmarła, owdowiałeś i tak dalej. Co sam zrobisz?
Dzieci to gwarancja na starość. I lepiej nie słuchać porad z forum. Na stare lata żaden Kaszpir  czy inny forumowicz nie pomoże jakiemuś użytkownikowi forum tylko dziecko tego użytkownika, którego nigdy może nie być jeśli pposłucha sie rad forum.

Na dzieci tez nie ma co liczyc. Ile razy sie zdarza,ze dorosle juz dzieci wyjezdzaja za granice albo na drugi koniec Polski, a rodzice tak czy siak laduja w domu starcow

Nieprawda. Poczytaj netkobiety, wg wpisów dzieci zajmują się na starość rodzicami a dpsy i szpitale i inne instytucje pełne są bezdzietnych ludzi.

Ale w skali swiatowej nie ma co sie sugerowac forum. Ja osobiscie znam i slyszalam w TV przypadki, gdzie dzieci nie chcialy zajmowac sie rodzicami  albo byl miedzy rodzenstwem konflikt "bo ja sie zajmuje rodzicami,a dlaczego moja siostra/brat NIE"  malo to razy rodzenstwo sie klocilo,kto sie chora matka albo ojcem zajmie?

107

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:

Nieprawda. Poczytaj netkobiety, wg wpisów dzieci zajmują się na starość rodzicami a dpsy i szpitale i inne instytucje pełne są bezdzietnych ludzi.

Nie ma sensu czytać bredni ...

Jedni emeryci nie potrzebują żadnej pomocy, ale są tacy i jest ich pełno co mają różne choroby i często są osobami które juz tylko leżą i wymagaą opieki 24 godziny na dobę.

Żadne dziecko tego nie zapewni. Bo dziecko też ma swoje życie i rodzinę.

Lepiej Ross miec jakies oszczędności na czarną godzinę niż liczyć na dziecko które może się okazać że będzie mieszkało 5000km dalej ...

108

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nieprawda. Poczytaj netkobiety, wg wpisów dzieci zajmują się na starość rodzicami a dpsy i szpitale i inne instytucje pełne są bezdzietnych ludzi.

Nie ma sensu czytać bredni ...

Jedni emeryci nie potrzebują żadnej pomocy, ale są tacy i jest ich pełno co mają różne choroby i często są osobami które juz tylko leżą i wymagaą opieki 24 godziny na dobę.

Żadne dziecko tego nie zapewni. Bo dziecko też ma swoje życie i rodzinę.

Lepiej Ross miec jakies oszczędności na czarną godzinę niż liczyć na dziecko które może się okazać że będzie mieszkało 5000km dalej ...

Oszczedności lepiej mieć Kaszpir w każdym przypadku, czy to masz dzieci (a i wnuki już czasami), czy tez kiedy jesteś sam.
w końcu sam sobie musisz poradzić.

109

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Na dzieci tez nie ma co liczyc. Ile razy sie zdarza,ze dorosle juz dzieci wyjezdzaja za granice albo na drugi koniec Polski, a rodzice tak czy siak laduja w domu starcow

Nieprawda. Poczytaj netkobiety, wg wpisów dzieci zajmują się na starość rodzicami a dpsy i szpitale i inne instytucje pełne są bezdzietnych ludzi.

Ale w skali swiatowej nie ma co sie sugerowac forum. Ja osobiscie znam i slyszalam w TV przypadki, gdzie dzieci nie chcialy zajmowac sie rodzicami  albo byl miedzy rodzenstwem konflikt "bo ja sie zajmuje rodzicami,a dlaczego moja siostra/brat NIE"  malo to razy rodzenstwo sie klocilo,kto sie chora matka albo ojcem zajmie?

Tak patrząc , to jest i lepsza strona sytuacji, gdy np nie mam dzieci, i raczej już ich nie będzie. Na pewno juz ich nie będzie, nieststy,
Na starość, jak oczywiście dożyję, bede stara i niedołężna, to nie będę dla nikogo ciężarem, dziecko nie będzie się musiało mną opoekować, pomagać mi i wspomagać finansowo lalbo praktycznie, czyli bede miała czyste sumienie. Jakby na to nie patrzec nie będę uciążliwą staruszką wymagającą opieki od własnych dzieci, które być moze miałyby swoje dzieci, problemy, albo nawet chciały wyjechac za granice albo na drugi koniec kraju.

110

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nieprawda. Poczytaj netkobiety, wg wpisów dzieci zajmują się na starość rodzicami a dpsy i szpitale i inne instytucje pełne są bezdzietnych ludzi.

Nie ma sensu czytać bredni ...

Jedni emeryci nie potrzebują żadnej pomocy, ale są tacy i jest ich pełno co mają różne choroby i często są osobami które juz tylko leżą i wymagaą opieki 24 godziny na dobę.

Żadne dziecko tego nie zapewni. Bo dziecko też ma swoje życie i rodzinę.

Lepiej Ross miec jakies oszczędności na czarną godzinę niż liczyć na dziecko które może się okazać że będzie mieszkało 5000km dalej ...

Oszczedności lepiej mieć Kaszpir w każdym przypadku, czy to masz dzieci (a i wnuki już czasami), czy tez kiedy jesteś sam.
w końcu sam sobie musisz poradzić.

Ja mysle,ze gdyby w Polsce domy starcow kojarzyly sie z przyjemna, spokojna staroscia,gdzie ludzie chorzy otrzymuja profesjonalna pomoc oraz maja mozliwowc widzenia sie z rodzina np 2x w tygodniu, w srodku sa bardzo dobre warunki, ludzie maja zapewnione rozrywki,wycieczki do sanatorium, rehabilitacje itp albo moga zajac sie hobby,maja kontakt z natura, maja zapewnionego dietetyka klinicznego, by chociaz troche zmiana stylu zycia na zdrowszy poprawic jakosc zycia to mysle,ze nie bylo by potrzeby obciazac dorosle dzieci opieka,bo domy starcow by sie kojarzyly z wczasami, a nie wiezieniem

111

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Nie ma sensu czytać bredni ...

Jedni emeryci nie potrzebują żadnej pomocy, ale są tacy i jest ich pełno co mają różne choroby i często są osobami które juz tylko leżą i wymagaą opieki 24 godziny na dobę.

Żadne dziecko tego nie zapewni. Bo dziecko też ma swoje życie i rodzinę.

Lepiej Ross miec jakies oszczędności na czarną godzinę niż liczyć na dziecko które może się okazać że będzie mieszkało 5000km dalej ...

Oszczedności lepiej mieć Kaszpir w każdym przypadku, czy to masz dzieci (a i wnuki już czasami), czy tez kiedy jesteś sam.
w końcu sam sobie musisz poradzić.

Ja mysle,ze gdyby w Polsce domy starcow kojarzyly sie z przyjemna, spokojna staroscia,gdzie ludzie chorzy otrzymuja profesjonalna pomoc oraz maja mozliwowc widzenia sie z rodzina np 2x w tygodniu, w srodku sa bardzo dobre warunki, ludzie maja zapewnione rozrywki,wycieczki do sanatorium, rehabilitacje itp albo moga zajac sie hobby,maja kontakt z natura, maja zapewnionego dietetyka klinicznego, by chociaz troche zmiana stylu zycia na zdrowszy poprawic jakosc zycia to mysle,ze nie bylo by potrzeby obciazac dorosle dzieci opieka,bo domy starcow by sie kojarzyly z wczasami, a nie wiezieniem

Tylko koszty, takie wycieczki czy rozrywki, dietetyk i tak dalej to znowu koszta a o to się rozchodzi. O pielęgniarce i lekarzu już nie wspomnę.
Z resztą nie ma co gdybać, niektórzy latami wymagają domu opieki a inni jakoś fonkcjonuja w miare dobrze a potem uwijają się nagle albo w przeciągu paru miesięcy.

112

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Oszczedności lepiej mieć Kaszpir w każdym przypadku, czy to masz dzieci (a i wnuki już czasami), czy tez kiedy jesteś sam.
w końcu sam sobie musisz poradzić.

Ja mysle,ze gdyby w Polsce domy starcow kojarzyly sie z przyjemna, spokojna staroscia,gdzie ludzie chorzy otrzymuja profesjonalna pomoc oraz maja mozliwowc widzenia sie z rodzina np 2x w tygodniu, w srodku sa bardzo dobre warunki, ludzie maja zapewnione rozrywki,wycieczki do sanatorium, rehabilitacje itp albo moga zajac sie hobby,maja kontakt z natura, maja zapewnionego dietetyka klinicznego, by chociaz troche zmiana stylu zycia na zdrowszy poprawic jakosc zycia to mysle,ze nie bylo by potrzeby obciazac dorosle dzieci opieka,bo domy starcow by sie kojarzyly z wczasami, a nie wiezieniem

Tylko koszty, takie wycieczki czy rozrywki, dietetyk i tak dalej to znowu koszta a o to się rozchodzi. O pielęgniarce i lekarzu już nie wspomnę.
Z resztą nie ma co gdybać, niektórzy latami wymagają domu opieki a inni jakoś fonkcjonuja w miare dobrze a potem uwijają się nagle albo w przeciągu paru miesięcy.

Rzad by mogl sponsorowac dla starszych ludzi. Jakos w Anglii ludzie chetnie ida do domu starcow,bo wiedza, ze ostatnie lata zycia spedza na przyjemnosciach

113

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja mysle,ze gdyby w Polsce domy starcow kojarzyly sie z przyjemna, spokojna staroscia,gdzie ludzie chorzy otrzymuja profesjonalna pomoc oraz maja mozliwowc widzenia sie z rodzina np 2x w tygodniu, w srodku sa bardzo dobre warunki, ludzie maja zapewnione rozrywki,wycieczki do sanatorium, rehabilitacje itp albo moga zajac sie hobby,maja kontakt z natura, maja zapewnionego dietetyka klinicznego, by chociaz troche zmiana stylu zycia na zdrowszy poprawic jakosc zycia to mysle,ze nie bylo by potrzeby obciazac dorosle dzieci opieka,bo domy starcow by sie kojarzyly z wczasami, a nie wiezieniem

Tylko koszty, takie wycieczki czy rozrywki, dietetyk i tak dalej to znowu koszta a o to się rozchodzi. O pielęgniarce i lekarzu już nie wspomnę.
Z resztą nie ma co gdybać, niektórzy latami wymagają domu opieki a inni jakoś fonkcjonuja w miare dobrze a potem uwijają się nagle albo w przeciągu paru miesięcy.

Rzad by mogl sponsorowac dla starszych ludzi. Jakos w Anglii ludzie chetnie ida do domu starcow,bo wiedza, ze ostatnie lata zycia spedza na przyjemnosciach

Ludzie maja pieniądze. rząd nie ma pieniędzy, chyba, ze pieniądze ludzi.

114

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Tylko koszty, takie wycieczki czy rozrywki, dietetyk i tak dalej to znowu koszta a o to się rozchodzi. O pielęgniarce i lekarzu już nie wspomnę.
Z resztą nie ma co gdybać, niektórzy latami wymagają domu opieki a inni jakoś fonkcjonuja w miare dobrze a potem uwijają się nagle albo w przeciągu paru miesięcy.

Rzad by mogl sponsorowac dla starszych ludzi. Jakos w Anglii ludzie chetnie ida do domu starcow,bo wiedza, ze ostatnie lata zycia spedza na przyjemnosciach

Ludzie maja pieniądze. rząd nie ma pieniędzy, chyba, ze pieniądze ludzi.

A nawet jesli to dzis ty zaplacisz za starsze pokolenie, a jak ty bedziesz w podeszlym wieku to zaplaca za Ciebie podatnicy w wieku twoich dzieci, jak twoje dzieci beda stare to zaplaca podatnicy w wieku twoich wnukow itp-zasada wzajemnosci. Ja bym nie miala nic przeciwko ,zeby moje podatki poszly na starsze osoby bez przesady kiedys kazdy bedzie stary o ile dozyje starosci i fajnie by.bylo zrobic cos takiego, ze spoleczenstwo sobie nawzajem pomaga,a nie tylko ciagle moje podatki, moje podatki.

115 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-11-14 15:41:22)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Od razu napiszę, że przeczytałam tylko pierwszy post.

Temat wydał mi się obrzydliwy. Kobieta przychodzi na forum i pyta anonimowych, obcych ludzi, jak zmanipulować dużo młodszego od siebie faceta, bo jej zegar biologiczny tyka i chciałaby założyć rodzinę, mieć dzieci. Zawsze wydawało mi się, że związek i jego rozwój to sprawa dwóch osób, które go tworzą. W takiej relacji ludzie z sobą po prostu są, do pewnych decyzji dojrzewają, rozmawiają z sobą, dokonują wyborów.
Przecież może z czasem okazać się, że on się nie nadaje zupełnie na ojca, albo jeszcze przez dekadę nie będzie się nadawał, tak jak Ty autorko nie dążyłaś do tego wcześniej, gdy byłaś w jego wieku i przez następną dekadę swojego życia. Albo on uzna, że Ty nie jesteś dla niego odpowiednią osobą na zakładanie rodziny.

Co znaczy „pokierować”? Przypałętał się „chlopaczek”, więc można go ulepić jak figurkę z plasteliny, żeby stał się tym, kim wg Ciebie być powinien?
Brrrr… faktycznie uruchomił Ci się instynkt macierzyński i chcesz „chłopaczka” wychowywać.

116

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Rzad by mogl sponsorowac dla starszych ludzi. Jakos w Anglii ludzie chetnie ida do domu starcow,bo wiedza, ze ostatnie lata zycia spedza na przyjemnosciach

Ludzie maja pieniądze. rząd nie ma pieniędzy, chyba, ze pieniądze ludzi.

A nawet jesli to dzis ty zaplacisz za starsze pokolenie, a jak ty bedziesz w podeszlym wieku to zaplaca za Ciebie podatnicy w wieku twoich dzieci, jak twoje dzieci beda stare to zaplaca podatnicy w wieku twoich wnukow itp-zasada wzajemnosci. Ja bym nie miala nic przeciwko ,zeby moje podatki poszly na starsze osoby bez przesady kiedys kazdy bedzie stary o ile dozyje starosci i fajnie by.bylo zrobic cos takiego, ze spoleczenstwo sobie nawzajem pomaga,a nie tylko ciagle moje podatki, moje podatki.

Chętnie zapłacę taki podatek jeśli wzrosną zarobki.

117

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
MagdaLena1111 napisał/a:

Od razu napiszę, że przeczytałam tylko pierwszy post.

Temat wydał mi się obrzydliwy. Kobieta przychodzi na forum i pyta anonimowych, obcych ludzi, jak zmanipulować dużo młodszego od siebie faceta, bo jej zegar biologiczny tyka i chciałaby założyć rodzinę, mieć dzieci. Zawsze wydawało mi się, że związek i jego rozwój to sprawa dwóch osób, które go tworzą. .

Obrzydliwe to jest jechanie po autorce, kobietach i ogólnie to, co się w tym wątku wyprawia.

118

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ludzie maja pieniądze. rząd nie ma pieniędzy, chyba, ze pieniądze ludzi.

A nawet jesli to dzis ty zaplacisz za starsze pokolenie, a jak ty bedziesz w podeszlym wieku to zaplaca za Ciebie podatnicy w wieku twoich dzieci, jak twoje dzieci beda stare to zaplaca podatnicy w wieku twoich wnukow itp-zasada wzajemnosci. Ja bym nie miala nic przeciwko ,zeby moje podatki poszly na starsze osoby bez przesady kiedys kazdy bedzie stary o ile dozyje starosci i fajnie by.bylo zrobic cos takiego, ze spoleczenstwo sobie nawzajem pomaga,a nie tylko ciagle moje podatki, moje podatki.

Chętnie zapłacę taki podatek jeśli wzrosną zarobki.

Tak gdyby kazdy zaplacil 3 zlote podatku na domy starcow miesiecznie. To wcale nie jest duzo a jak pracuje w Polsce np 25 mln ludzi to wychodzi calkiem duza suma

119

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:

Ciekawy jestem Ross jakbyś ty się czuła jakby mama powiedziała że czuła sie samotna. Wiec sobie ciebie zrobiła. Nie chciała psa ani kota a woliła sobie dziecko zrobić ???
Byłabyś wdzięczna że nie miałaś ojca, taty jak reszta znajomych ? Że nigdy nie czułaś tego co inne dzieci ? Miłości obojga rodziców ?
..

Kaszpir czy Ty czytasz czasem co piszesz, czy tak tylko piszesz da samego pytania? Co ma pies czy kot do tego, czy ktos chce dziecko?

albo ktoś nie chce dziecka.

Albo chce dziecko i je sobie "robi"

Albo chce dziecko, ale nie może (np choroba i tak dalej)\albo nie ma z kim

Są też przypadki, gdy ktoś dziecka nie chce a jak na ironię je ma.

Pies czy kot, gdzie oni maja miejsce w tej historii?

120

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Od razu napiszę, że przeczytałam tylko pierwszy post.

Temat wydał mi się obrzydliwy. Kobieta przychodzi na forum i pyta anonimowych, obcych ludzi, jak zmanipulować dużo młodszego od siebie faceta, bo jej zegar biologiczny tyka i chciałaby założyć rodzinę, mieć dzieci. Zawsze wydawało mi się, że związek i jego rozwój to sprawa dwóch osób, które go tworzą. .

Obrzydliwe to jest jechanie po autorce, kobietach i ogólnie to, co się w tym wątku wyprawia.

Też mi nowość. Siedzisz tu ross od dekady i dziwisz się, że ludzie przedstawiają swoje opinie na publicznym forum, na prośbę zresztą autorów tematów i na dodatek te opinie są różne :-D

121

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A nawet jesli to dzis ty zaplacisz za starsze pokolenie, a jak ty bedziesz w podeszlym wieku to zaplaca za Ciebie podatnicy w wieku twoich dzieci, jak twoje dzieci beda stare to zaplaca podatnicy w wieku twoich wnukow itp-zasada wzajemnosci. Ja bym nie miala nic przeciwko ,zeby moje podatki poszly na starsze osoby bez przesady kiedys kazdy bedzie stary o ile dozyje starosci i fajnie by.bylo zrobic cos takiego, ze spoleczenstwo sobie nawzajem pomaga,a nie tylko ciagle moje podatki, moje podatki.

Chętnie zapłacę taki podatek jeśli wzrosną zarobki.

Tak gdyby kazdy zaplacil 3 zlote podatku na domy starcow miesiecznie. To wcale nie jest duzo a jak pracuje w Polsce np 25 mln ludzi to wychodzi calkiem duza suma


15 mln.

122

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
MagdaLena1111 napisał/a:

Od razu napiszę, że przeczytałam tylko pierwszy post.

Temat wydał mi się obrzydliwy. Kobieta przychodzi na forum i pyta anonimowych, obcych ludzi, jak zmanipulować dużo młodszego od siebie faceta, bo jej zegar biologiczny tyka i chciałaby założyć rodzinę, mieć dzieci. Zawsze wydawało mi się, że związek i jego rozwój to sprawa dwóch osób, które go tworzą. W takiej relacji ludzie z sobą po prostu są, do pewnych decyzji dojrzewają, rozmawiają z sobą, dokonują wyborów.
Przecież może z czasem okazać się, że on się nie nadaje zupełnie na ojca, albo jeszcze przez dekadę nie będzie się nadawał, tak jak Ty autorko nie dążyłaś do tego wcześniej, gdy byłaś w jego wieku i przez następną dekadę swojego życia. Albo on uzna, że Ty nie jesteś dla niego odpowiednią osobą na zakładanie rodziny.

Co znaczy „pokierować”? Przypałętał się „chlopaczek”, więc można go ulepić jak figurkę z plasteliny, żeby stał się tym, kim wg Ciebie być powinien?
Brrrr… faktycznie uruchomił Ci się instynkt macierzyński i chcesz „chłopaczka” wychowywać.

To jeszcze dopowiedz, czego szuka taki chłopak u boku dużo starszej kobiety.

123

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Tamiraa napisał/a:

To jeszcze dopowiedz, czego szuka taki chłopak u boku dużo starszej kobiety.

To jest pytanie retoryczne, wszyscy wiemy czego.

124

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Szeptuch napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

To jeszcze dopowiedz, czego szuka taki chłopak u boku dużo starszej kobiety.

To jest pytanie retoryczne, wszyscy wiemy czego.

gustuje w MILFach

125 Ostatnio edytowany przez jolanka27 (2023-11-14 18:24:47)

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Hello, podziału się tu trochę więc się odniosę;

@Ela,
dzięki za zauważenie, że jakość plemników też ma znaczenie. Powiem szczerze (naiwnie?) że nie przyszło mi to trochę do głowy... I faktycznie nie tylko faceci mogą tak szafować, że biorą o połowę młodszą partnerkę aby mieć większe szanse na potomstwo, ale właśnie możnaby i w drugę stronę (czyli dokładnie taka sytuacja w jakiej jestem, haha)

@rossanka
Przykro mi czytać, że żałujesz, że nie masz dzieci... że podjęłaś złe decyzje. Podjęłaś na pewno najlepsze jakie były możliwe na tamtą chwilę, nie miej do siebie pretensji. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale twierdzę, że nadzieję trzeba mieć zawsze, a może adopcja... może poznasz kogoś, kto chciałby zrealizować z Tobą takie piękne dzieło? Nigdy nie wiadomo...

I mówiąc, że nigdy nie wiadomo odniosę sie do mojego własnego "powstania" bo byłam dzieckiem nieplanowanym, mój tata gdy się urodziłam miał 52 lata. Niestety rodzice sie rozstali, pojawiły się konflikty w dalszej (kiedyś majętnej, pożniej zubożałej) rodzinie, on w wyniku wypadku z nauczyciela wychowania fizycznego i trenera stał się osobą niepełnosprawną. Zostałam mu tylko ja, nieplanowane dziecko, z nieformalnego związku i utrzymywanie się z renty inwalidzkiej i zasiłków. Mężczyźni w rodzinie mojego taty, jego ojciec i brat zmarli w wieku niecałych 70lat na serce, tata dzięki wlasnym przekonaniom prozdrowotnym, diecie, którą sam sobie skonstruował i realizował oraz (mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością) unikaniem lekarzy dożył wieku 84 lat.
Czy było nam ciężko? W cholerę... zanoszę się płaczem kiedy wspominam, ale nie o tym teraz. Może i nawet udałoby się go umieścić w DPSie bazując na pewnej ustawie, w której Państwo dopłaca. Ale nie nawet nie było takiej rozmowy, bo nie chciał, do samego końca miał swój własny styl życia, zainteresowania, zwierzęta, którymi się opiekował i nie wyobrażał sobie tego nawet.
Według jego wartości ja miałam sie rozwijać, kształcić i reazlizować marzenia i plany, a nie siedzieć z nim. Starałam sie łączyć jedno z drugim.

Ale może właśnie dlatego jakoś zupełnie nie myślałam wtedy o własnym dziecku, chyba czułam, że mam dużo na głowie i że jest wcześnie. Nie spotykałam też partnera, który przejawiałby chęci.

Potem gdy już tata zmarł, byłam w związku i faktycznie była taka perspektywa, jednak tylko z mojej strony. Długo tak sobie funkcjonowaliśmy bez celu, w rozjazdach, bez planów na przyszłość, twierdzę, że stanowczo za długo to się przeciągało.

Dlatego teraz poznając kolejną osobą, mówię już otwarcie o tym, że w bliskiej przyszłości chciałabym założyć rodzinę. Kiedyś palnęłam to na drugiej randce, chłopak natychmiast urwał wszelki kontakt, haha!

Teraz palnęłam to po paru tygodniach znajomości, nie uciekł, podjął się rozmowy, na razie bez deklaracji, ale też bez omijania tematu. Mógł się wycofać, ale zamiast tego właśnie zakończył swój poprzedni związek i jednak - przynajmniej na razie - chce być ze mną, ten młodocianiec.

A co do stereotypów Włochów, które tu padają (głównie od strony panów, nie wiedzieć czemu) to powiem szczerze, że również jestem im mocno poddana. Moich kolegów z pracy, którzy są dokładnie w jego wieku (25 l) nawet nie rozważałam jako możliwych partnerów (jego w sumie też  nie, aż do momentu kiedy się powydarzało samo).
No ale od roku znam taką parę 25 latków: ona - księżniczka Instagrama, ciuchy, paznokcie, włosy, zdjęcia opalonej pupy nad basem, on; instuktor swonboardu, skoki, jazda, ludzie, imprezy.... No i nagle obwieszczają, że bedą mieć dziecko. Myślę, nie no na pewno wpadka, więc rozmawiam z nim (kolega z pracy), a on na to: "nareszcie, już dawno chciałem mieć, ale nie mogłem jej namówić, mam nadzieję, że będziemy mieć przynajmniej kilkoro..." Na Istagramie nadal są zdjęcia pupy nad basem, ale obok wózeczek z maleństwem. Jak gadam z tym chłopakiem , to mam wrażenie, że do takiej ogólnej dojrzałości mu daleko, spiera się o głupoty, popisuje się, kupuje sobie kolejne sportowe zabawki... no ale akurat tatą chciał być bardzo. No takie jaja...

126

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
jolanka27 napisał/a:

Hello, podziału się tu trochę więc się odniosę;

@Ela,
dzięki za zauważenie, że jakość plemników też ma znaczenie. Powiem szczerze (naiwnie?) że nie przyszło mi to trochę do głowy... I faktycznie nie tylko faceci mogą tak szafować, że biorą o połowę młodszą partnerkę aby mieć większe szanse na potomstwo, ale właśnie możnaby i w drugę stronę (czyli dokładnie taka sytuacja w jakiej jestem, haha)

@rossanka
Przykro mi czytać, że żałujesz, że nie masz dzieci... że podjęłaś złe decyzje. Podjęłaś na pewno najlepsze jakie były możliwe na tamtą chwilę, nie miej do siebie pretensji. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale twierdzę, że nadzieję trzeba mieć zawsze, a może adopcja... może poznasz kogoś, kto chciałby zrealizować z Tobą takie piękne dzieło? Nigdy nie wiadomo...

I mówiąc, że nigdy nie wiadomo odniosę sie do mojego własnego "powstania" bo byłam dzieckiem nieplanowanym, mój tata gdy się urodziłam miał 52 lata. Niestety rodzice sie rozstali, pojawiły się konflikty w dalszej (kiedyś majętnej, pożniej zubożałej) rodzinie, on w wyniku wypadku z nauczyciela wychowania fizycznego i trenera stał się osobą niepełnosprawną. Zostałam mu tylko ja, nieplanowane dziecko, z nieformalnego związku i utrzymywanie się z renty inwalidzkiej i zasiłków. Mężczyźni w rodzinie mojego taty, jego ojciec i brat zmarli w wieku niecałych 70lat na serce, tata dzięki wlasnym przekonaniom prozdrowotnym, diecie, którą sam sobie skonstruował i realizował oraz (mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością) unikaniem lekarzy dożył wieku 84 lat.
Czy było nam ciężko? W cholerę... zanoszę się płaczem kiedy wspominam, ale nie o tym teraz. Może i nawet udałoby się go umieścić w DPSie bazując na pewnej ustawie, w której Państwo dopłaca. Ale nie nawet nie było takiej rozmowy, bo nie chciał, do samego końca miał swój własny styl życia, zainteresowania, zwierzęta, którymi się opiekował i nie wyobrażał sobie tego nawet.
Według jego wartości ja miałam sie rozwijać, kształcić i reazlizować marzenia i plany, a nie siedzieć z nim. Starałam sie łączyć jedno z drugim.

Ale może właśnie dlatego jakoś zupełnie nie myślałam wtedy o własnym dziecku, chyba czułam, że mam dużo na głowie i że jest wcześnie. Nie spotykałam też partnera, który przejawiałby chęci.

Potem gdy już tata zmarł, byłam w związku i faktycznie była taka perspektywa, jednak tylko z mojej strony. Długo tak sobie funkcjonowaliśmy bez celu, w rozjazdach, bez planów na przyszłość, twierdzę, że stanowczo za długo to się przeciągało.

Dlatego teraz poznając kolejną osobą, mówię już otwarcie o tym, że w bliskiej przyszłości chciałabym założyć rodzinę. Kiedyś palnęłam to na drugiej randce, chłopak natychmiast urwał wszelki kontakt, haha!

Teraz palnęłam to po paru tygodniach znajomości, nie uciekł, podjął się rozmowy, na razie bez deklaracji, ale też bez omijania tematu. Mógł się wycofać, ale zamiast tego właśnie zakończył swój poprzedni związek i jednak - przynajmniej na razie - chce być ze mną, ten młodocianiec.

A co do stereotypów Włochów, które tu padają (głównie od strony panów, nie wiedzieć czemu) to powiem szczerze, że również jestem im mocno poddana. Moich kolegów z pracy, którzy są dokładnie w jego wieku (25 l) nawet nie rozważałam jako możliwych partnerów (jego w sumie też  nie, aż do momentu kiedy się powydarzało samo).
No ale od roku znam taką parę 25 latków: ona - księżniczka Instagrama, ciuchy, paznokcie, włosy, zdjęcia opalonej pupy nad basem, on; instuktor swonboardu, skoki, jazda, ludzie, imprezy.... No i nagle obwieszczają, że bedą mieć dziecko. Myślę, nie no na pewno wpadka, więc rozmawiam z nim (kolega z pracy), a on na to: "nareszcie, już dawno chciałem mieć, ale nie mogłem jej namówić, mam nadzieję, że będziemy mieć przynajmniej kilkoro..." Na Istagramie nadal są zdjęcia pupy nad basem, ale obok wózeczek z maleństwem. Jak gadam z tym chłopakiem , to mam wrażenie, że do takiej ogólnej dojrzałości mu daleko, spiera się o głupoty, popisuje się, kupuje sobie kolejne sportowe zabawki... no ale akurat tatą chciał być bardzo. No takie jaja...

Dlatego  zdaniami na forum wiele się nie sugeruj, bo róznie może być. Może i ten 25 latek okazac się niedojrzały. 40 latek też może okazać sie niedojrzały, bo stwierdzi ze on sie jeszcze 5 lat chce wstrzymac a potem pomyśleć o zakłądaniu rodziny - taka moja już interpretaacja. Nie ma co gdybać, co będzie to będzie i samo wyjdzie.

Co do róznic wieku, jest róznie, co komu pasuje. Jak pisze, dla mnie 15 lat młodszy czy starszy partner - za duża różnica wieku, ale może komuś to pasuje, nie mnie oceniać, nie ja będę z nimi w związku.

127

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
MagdaLena1111 napisał/a:
rossanka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Od razu napiszę, że przeczytałam tylko pierwszy post.

Temat wydał mi się obrzydliwy. Kobieta przychodzi na forum i pyta anonimowych, obcych ludzi, jak zmanipulować dużo młodszego od siebie faceta, bo jej zegar biologiczny tyka i chciałaby założyć rodzinę, mieć dzieci. Zawsze wydawało mi się, że związek i jego rozwój to sprawa dwóch osób, które go tworzą. .

Obrzydliwe to jest jechanie po autorce, kobietach i ogólnie to, co się w tym wątku wyprawia.

Też mi nowość. Siedzisz tu ross od dekady i dziwisz się, że ludzie przedstawiają swoje opinie na publicznym forum, na prośbę zresztą autorów tematów i na dodatek te opinie są różne :-D

Dziwi mnie takie wylewanie jadu i do..srywanie innym przez niby szczęśliwe i spełnione życiowo osoby;)

128

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Farmer napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Ok. Rozumię że taka mamusia kiedys powie dziecku.

Wiesz nie chciałam kota ani pieska. Była samotna to sobie ciebie zrobiłam.

To że nie masz taty nie ma znaczenia. Jak nie chciałam byc samotna smile

Znam takie przypadki.
Dziewczyny uciekły albo do UK, albo do Holandii i nie kontaktują się matkami.

A ja takie, że była pełna rodzina, dzieci chciane a w dorosłym życiu pojechały do anglii czy innej Holandii i ie kontaktują się z rodzicami.
I o czym świadcżą Twoje i moje przykłady? J

129

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
Kaszpir007 napisał/a:

Możesz zapytać się ginekologa jak wygląda ciąża u kobiet po 40-stki.
Jakie pojawiają się powikłania, choroby towarzyszące. Jakie sa problemy.

Ja wiem bo moja była kobieta w wieku 42 lat pierwszy raz rodziła i uwierz przeżycia jakby walczyła z .... rakiem ...


Gineklodzy prowadzą takie ciąże, są one pod baczniejszą kontrolą wiadomo, ale mamy duży postęp medyczny, który pomaga donosić ciąże i tak dalej.
Moja ginekolog mówi, że takie ciąże zdarzaja sie głownie w okresie, gdy kobieta przekonana jest, że już nie może mieć dzieci, starsze już dawno odchowane, myśli, że to menopauza, a tu okazije sie, ze ciąża.
Albo takie, gdy latami para stara się o dziecko, wreszcie udaje się koło 40ki. Ale wtedy otoczenie myśli, ze oni dopiero teraz się zdecydowali na dzieci, bo wcześniej nie chcieli (z jakiegoś powodu) a po prostu ludzie nie trabią naokoło, ze np 8 lat starają się o dziecko, allbo, ze żona była już 2 razy w ciąży ale poroniła. stad te będne osądy postronnych, ze na "stare" lata dzieci się zachciało. Z resztą już pisałam moja 42 letnia kuzynka ma na stanie noworodka i nikt jakoś głupich uwag nie robi w rodzinie, tylko sie cieszą.

130

Odp: Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Ok. Rozumię że taka mamusia kiedys powie dziecku.

Wiesz nie chciałam kota ani pieska. Była samotna to sobie ciebie zrobiłam.

To że nie masz taty nie ma znaczenia. Jak nie chciałam byc samotna smile

Znam takie przypadki.
Dziewczyny uciekły albo do UK, albo do Holandii i nie kontaktują się matkami.

A ja takie, że była pełna rodzina, dzieci chciane a w dorosłym życiu pojechały do anglii czy innej Holandii i ie kontaktują się z rodzicami.
I o czym świadcżą Twoje i moje przykłady? J

że może być różnie i zakładanie że na starość będzie się miało opiekę sprawowaną przez dzieci jest niepewne, a nawet złudne

Posty [ 66 do 130 z 168 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak mądrze kierować relacją z młodszym partnerem? Co on we mnie widzi?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024