Hello, podziału się tu trochę więc się odniosę;
@Ela,
dzięki za zauważenie, że jakość plemników też ma znaczenie. Powiem szczerze (naiwnie?) że nie przyszło mi to trochę do głowy... I faktycznie nie tylko faceci mogą tak szafować, że biorą o połowę młodszą partnerkę aby mieć większe szanse na potomstwo, ale właśnie możnaby i w drugę stronę (czyli dokładnie taka sytuacja w jakiej jestem, haha)
@rossanka
Przykro mi czytać, że żałujesz, że nie masz dzieci... że podjęłaś złe decyzje. Podjęłaś na pewno najlepsze jakie były możliwe na tamtą chwilę, nie miej do siebie pretensji. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale twierdzę, że nadzieję trzeba mieć zawsze, a może adopcja... może poznasz kogoś, kto chciałby zrealizować z Tobą takie piękne dzieło? Nigdy nie wiadomo...
I mówiąc, że nigdy nie wiadomo odniosę sie do mojego własnego "powstania" bo byłam dzieckiem nieplanowanym, mój tata gdy się urodziłam miał 52 lata. Niestety rodzice sie rozstali, pojawiły się konflikty w dalszej (kiedyś majętnej, pożniej zubożałej) rodzinie, on w wyniku wypadku z nauczyciela wychowania fizycznego i trenera stał się osobą niepełnosprawną. Zostałam mu tylko ja, nieplanowane dziecko, z nieformalnego związku i utrzymywanie się z renty inwalidzkiej i zasiłków. Mężczyźni w rodzinie mojego taty, jego ojciec i brat zmarli w wieku niecałych 70lat na serce, tata dzięki wlasnym przekonaniom prozdrowotnym, diecie, którą sam sobie skonstruował i realizował oraz (mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością) unikaniem lekarzy dożył wieku 84 lat.
Czy było nam ciężko? W cholerę... zanoszę się płaczem kiedy wspominam, ale nie o tym teraz. Może i nawet udałoby się go umieścić w DPSie bazując na pewnej ustawie, w której Państwo dopłaca. Ale nie nawet nie było takiej rozmowy, bo nie chciał, do samego końca miał swój własny styl życia, zainteresowania, zwierzęta, którymi się opiekował i nie wyobrażał sobie tego nawet.
Według jego wartości ja miałam sie rozwijać, kształcić i reazlizować marzenia i plany, a nie siedzieć z nim. Starałam sie łączyć jedno z drugim.
Ale może właśnie dlatego jakoś zupełnie nie myślałam wtedy o własnym dziecku, chyba czułam, że mam dużo na głowie i że jest wcześnie. Nie spotykałam też partnera, który przejawiałby chęci.
Potem gdy już tata zmarł, byłam w związku i faktycznie była taka perspektywa, jednak tylko z mojej strony. Długo tak sobie funkcjonowaliśmy bez celu, w rozjazdach, bez planów na przyszłość, twierdzę, że stanowczo za długo to się przeciągało.
Dlatego teraz poznając kolejną osobą, mówię już otwarcie o tym, że w bliskiej przyszłości chciałabym założyć rodzinę. Kiedyś palnęłam to na drugiej randce, chłopak natychmiast urwał wszelki kontakt, haha!
Teraz palnęłam to po paru tygodniach znajomości, nie uciekł, podjął się rozmowy, na razie bez deklaracji, ale też bez omijania tematu. Mógł się wycofać, ale zamiast tego właśnie zakończył swój poprzedni związek i jednak - przynajmniej na razie - chce być ze mną, ten młodocianiec.
A co do stereotypów Włochów, które tu padają (głównie od strony panów, nie wiedzieć czemu) to powiem szczerze, że również jestem im mocno poddana. Moich kolegów z pracy, którzy są dokładnie w jego wieku (25 l) nawet nie rozważałam jako możliwych partnerów (jego w sumie też nie, aż do momentu kiedy się powydarzało samo).
No ale od roku znam taką parę 25 latków: ona - księżniczka Instagrama, ciuchy, paznokcie, włosy, zdjęcia opalonej pupy nad basem, on; instuktor swonboardu, skoki, jazda, ludzie, imprezy.... No i nagle obwieszczają, że bedą mieć dziecko. Myślę, nie no na pewno wpadka, więc rozmawiam z nim (kolega z pracy), a on na to: "nareszcie, już dawno chciałem mieć, ale nie mogłem jej namówić, mam nadzieję, że będziemy mieć przynajmniej kilkoro..." Na Istagramie nadal są zdjęcia pupy nad basem, ale obok wózeczek z maleństwem. Jak gadam z tym chłopakiem , to mam wrażenie, że do takiej ogólnej dojrzałości mu daleko, spiera się o głupoty, popisuje się, kupuje sobie kolejne sportowe zabawki... no ale akurat tatą chciał być bardzo. No takie jaja...