Nie widzę wspólnej przyszłości - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie widzę wspólnej przyszłości

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 343 ]

261

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ty wogole wiesz na czym polegaja podatki? Podatek nie nalezy do pracownika-podatek sie placi na rozne rzeczy w kraju. Tak wogole to drzecie sie zawsze "ze wasze podatki ida na zasilki ". A skad wiesz, czy akurat twoj nie idzie na utrzymanie wiezienia i, ze nie sponsorujesz kryminalistow?... i tak zona na utrzymaniu meza niczym sie nie rozni od kobiety na zasilku-obie nie pracuja. A jakie wartosci dodatnie ma kobieta na utrzymaniu meza dla kraju? Zadnych. Czy kraj korzysta na tym jezeli ona gotuje obiady i sprzata w domu? NIE korzystaja jedynie jej dzieci i maz.

Haha, Julka chce nas uczyć o podatkach big_smile
Naprawdę pomyśl czasem zanim coś napiszesz, bo usilnie usiłujesz coś sobie racjonalizować, a przy okazji nas przekonać, ale z każdym wpisem tylko się pogrążasz swoją nieznajomością tematu.

A jeśli już mowa o przykładowych więzieniach, to są takie jednostki społeczne, które należy izolować dla dobra społeczeństwa, dlatego też więziennictwo finansowane jest z podatków obywateli, którzy solidarnie się na to składają. I oczywiście, że mnie to wkurza, tak jak i wiele innych rzeczy mnie wkurza, jak choćby rozdawnictwo i patologie w finansach państwa, to Cię jednak w żaden sposób nie zwalnia z odpowiedzialności za moją własną życiową postawę. 

JuliaUK33 napisał/a:

I co z tego nazywaj mnie sobie jak chcesz. Niech tam bedzie,ze jestem pasozytem przynajmniej zyje jak chce, a nie pod czyjes dyktando, nikomu nie usluguje i nie jestem pod niczyja kontrola -przy takim zyciu nazwanie mnie pasozytem nie ma dla mnie  zadnego znaczenia. Lepiej byc nazwana pasozytem i zyc jak sie chce, niz zyc pod dyktando innych tylko po to by byc glaskanym po glowce "ze robi sie dobrze" i zbierac pochwaly... przy koncu zycia na lozu smierci wielu to zrozumialo, ale niestety bylo juz za pozno

Tylko Ci się wydaje, że żyjesz jak chcesz, a tak naprawdę to niemal WSZSTKO Cię ogranicza. Nie możesz nawet wynająć mieszkania i musisz koleżance siedzieć na głowie. Wielu rzeczy nie możesz, nawet dziecku musisz odmawiać, ale będziesz mydlić oczy jak to Ci jest dobrze.

Nawet ludzie pracujacy maja ograniczenia. I po co mam placic za wynajem mieszkania,gdzie prywatni landlordzi zdzieraja kase,ze tylko plakac,skoro moja kumpela sama zaproponowala mi mieszkanie u siebie-jestesmy przyjaciolkami od lat i sobie nawzajem pomagamy. Co musze odmawiac dziecku? Moze podaj przyklady? Bo corka ma wiele rzeczy

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No ja tam wolalabym, żeby z moich podatkow wybudowano kolejne żłobki, przedszkola czy dali dzieciom w szkołach obiady, a nie utrzymywali latami takie Julki.

Moze wlasnie twoje podatki ida na zlobki? Tak naprawde nie wiecie na co ida wasze podatki. Po za tym czy ty odczuwasz po kieszeni, ze placisz podatki? Jakosc twojego zycia sie pogorszyla? Jak kiedys pracowalam rok w restauracji to tez placilam podatki i nie zauwazylam, by to zawazylo na moim zyciu a tym bardziej na stronie finansowej,a tez niewiem na co moje podatki poszly

Ale wiesz, że podatki nie dzialają tak, ze Kowalski finansuje złobki, a Nowak szpitale?

263 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-11-12 14:37:42)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Lady Loka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No ja tam wolalabym, żeby z moich podatkow wybudowano kolejne żłobki, przedszkola czy dali dzieciom w szkołach obiady, a nie utrzymywali latami takie Julki.

Moze wlasnie twoje podatki ida na zlobki? Tak naprawde nie wiecie na co ida wasze podatki. Po za tym czy ty odczuwasz po kieszeni, ze placisz podatki? Jakosc twojego zycia sie pogorszyla? Jak kiedys pracowalam rok w restauracji to tez placilam podatki i nie zauwazylam, by to zawazylo na moim zyciu a tym bardziej na stronie finansowej,a tez niewiem na co moje podatki poszly

Ale wiesz, że podatki nie dzialają tak, ze Kowalski finansuje złobki, a Nowak szpitale?

Julka niestety lubi wymądrzać się lub nawet pouczać w tematach, o których nie ma bladego pojęcia hmm

264 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-11-12 14:37:14)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:

Nawet ludzie pracujacy maja ograniczenia. I po co mam placic za wynajem mieszkania,gdzie prywatni landlordzi zdzieraja kase,ze tylko plakac,skoro moja kumpela sama zaproponowala mi mieszkanie u siebie-jestesmy przyjaciolkami od lat i sobie nawzajem pomagamy. Co musze odmawiac dziecku? Moze podaj przyklady? Bo corka ma wiele rzeczy

Oczywiście, że każdy ma ograniczenia, ale one są mniejsze lub większe, a Twoje są ogromne, bo tak właściwie to Ty w ogóle niewiele możesz - głównie czekać i liczyć, że ktoś da lub pojawi się jakaś okazja za darmo.

265

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

Ja tylko zapytam Julka czy państwo sie nie upomina o Ciebie. W sensie zdrowa, młoda kobieta która nie pracuje, nie masz żadnych wezwań do pracy?
Co do podatków, każdy je odczuwa : D przecież chwilę wyżej pisałaś, że podatki są zdzierane z nas na każdym kroku, także gdyby nie podatki jakość życia byłaby znacznie lepsza.
Mieszkasz w Londynie? Pytam w kontekście tej działalności która chcesz założyć

266

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Nawet ludzie pracujacy maja ograniczenia. I po co mam placic za wynajem mieszkania,gdzie prywatni landlordzi zdzieraja kase,ze tylko plakac,skoro moja kumpela sama zaproponowala mi mieszkanie u siebie-jestesmy przyjaciolkami od lat i sobie nawzajem pomagamy. Co musze odmawiac dziecku? Moze podaj przyklady? Bo corka ma wiele rzeczy

Oczywiście, że każdy ma ograniczenia, ale one są mniejsze lub większe, a Twoje są ogromne, bo tak właściwie to Ty w ogóle niewiele możesz - głównie czekać i liczyć, że ktoś da lub pojawi się jakaś okazja za darmo.

A konkretnie to jakie mam ograniczenia? Ze czekam na mieszkanie? Jestem juz na 8 miejscu w tym tygodniu, wiec po nowym roku albo nawet zrobia mi prezent i dostane cos na swieta. Serio uwazasz brak mozliwosci wynajecia mieszkania i placenia za nie po £300 tygodniowo za ograniczenie? Przeciez wynajem mieszkania od prywatnego landlorda to jest najgorsza opcja-najlepiej czekac na mieszkanie lub dom z urzedu... po za tym robie to co chce,man wiecej czasu na wszystko,bo nie siedze w pracy w tym czasie... a jezeli chodzilo Tobie o inne ograniczenia to je wymien,bo ja zadnych nie widze

267

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Karmaniewraca napisał/a:

Ja tylko zapytam Julka czy państwo sie nie upomina o Ciebie. W sensie zdrowa, młoda kobieta która nie pracuje, nie masz żadnych wezwań do pracy?
Co do podatków, każdy je odczuwa : D przecież chwilę wyżej pisałaś, że podatki są zdzierane z nas na każdym kroku, także gdyby nie podatki jakość życia byłaby znacznie lepsza.
Mieszkasz w Londynie? Pytam w kontekście tej działalności która chcesz założyć

Nie urzad sie nie upomina, bo wiedza ze po nowym roku chce zaczac wlasna dzialalnosc,dlatego niedawno robilam kurs online o ktorym tutaj pisalam. Rozmawialam ze swoim work coach i on doskonale zna moja sytuacje I pomaga mi stanac na nogi,zebym na poczatku dzialalnosci dostala profesjonalna pomoc, dlatego tez po swietach planuje mnie wyslac na rozne konferencje i spotkania w grupach biznesowych... ja sama jak dostane mieszkanie to zloze aplikacje do councilu o lincencje na sprzedaz

268

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

Ciekawe czy jak juz zaczne wlasna dzialalnosc i bede legalnie placic podatki to tez mnie bedziecie wyzywac od pasozytow. Wtedy sie okaze czy chodzi o te podatki i ambicje,czy po prostu nie uznajecie ZADNEJ innej formy zarabiania pieniedzy i placenia podatkow niz praca na etacie. Wtedy zobaczymy kto tu jest ograniczony

269

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Giaa napisał/a:

A tymczasem z tego co opisał to wydaje się całkiem rozsądnie i empatycznie podchodzić do sytuacji.
Tak, dziecko to też trochę jak "druga praca", ale nie przesadzajmy, że przy dziecku w tym wieku nie da się nie mieć chlewu w domu, bo znam rodziny wielodzietne gdzie różnica między poszczególnymi dziećmi to średnio 2-3 lata i w domu błysk. Choć aż tak oczywiście być nie musi.

Czy oboje rodzice pracowali zawodowo na pełen etat? Czy bywałaś tam z niezapowiedzianą wizytą? U nas jest 3 dzieci 2-6lat, chodzą do przedszkola/żłobka, my oboje pracujemy z domu. Przez 90% czasu mamy syf mimo że żadne z nas nie leży do góry brzuchem i oboje jesteśmy nieustannie zmęczeni. Mimo to jak mamy gości w weekend to na ich przyjście "jest błysk" lub prawie błysk. Gdyby się rozejrzeli przy wychodzeniu po 2-3h to zobaczyliby zgoła coś innego. W pokojach dzieci bajzel że nie da się przejść, w łazience co najmniej brudna, a najpewniej zalana podłoga, w salonie milion rzeczy których nie było tam przy ich przyjściu, dzieci brudne etc. A i tak zazwyczaj w trakcie wizyty tylko jedno z nas siedzi z gośćmi a drugie gasi pożary. Także w takie bajki o wielodzietnych rodzinach z małymi dziećmi gdzie jest błysk NA CODZIEŃ to nie uwierzę nigdy. Chyba że jedna osoba nke pracuje zawodowo, wszystkie dzieci są w placówkach i ona przez te 6h faktycznie pracuje w domu - sprząta, gotuje, pierze, prasuje, układa zabawki, robi zakupy etc.

Giaa napisał/a:

Ale obrzucanie autora błotem za to, że chciałby po powrocie do domu zjeść ciepły posiłek i nie przewracać się o syf na podłodze, woła o pomstę.

Ona pewnie też chciałaby po powrocie do domu zjeść ciepły posiłek i nie przewracać się o syf na podłodze jednak jakoś nie obarcza jego odpowiedzialnością za to. Tym bardziej że to on jest cały dzień w domu, a ona pracuje poza nim.

270

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

Wiele ludzi tutaj, droga Julio, pracuje na B2B. albo łączą prace na etacie i prowadzenie firmy.
Niestety, dzis aby utrzymać sie na powierzchni, i żyć w dobrym standardzie, trzeba zapierdalać.

Wiesz, sa ludzi którzy nie mogą pracować, i tacy którym sie pracować nie chce.
Znam męża który opiekuje sie swoją niepełnosprawną żoną, człowiek starej daty.
Żona wymaga opieki 24/7, on  NIE MOŻE pracować, dostaje tak żałosne świadczenie pielęgnacyjne, że to szok, co lepiej, państwo zabrania mu dorabiania.
I po to żyjemy w społeczeństwie, aby takim ludziom, którzy NIE MOGĄ pracować pomóc/wesprzeć, aby nie żyli w nędzy.i strachu.
Niestety, państwo zamiast sie na takich ludziach skupić, rozprasza swoja uwagę i pieniądze, na ludzi, którym sie pracować  NIE CHCE

W mojej wiosce, nawet 70+ dziadkowie chodzą do lasu na zręby, aby nie siedzieć w domu, bo jak mówią głupieją od tego i z tych nudów piją.

271

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Szeptuch napisał/a:

Wiele ludzi tutaj, droga Julio, pracuje na B2B. albo łączą prace na etacie i prowadzenie firmy.
Niestety, dzis aby utrzymać sie na powierzchni, i żyć w dobrym standardzie, trzeba zapierdalać.

Wiesz, sa ludzi którzy nie mogą pracować, i tacy którym sie pracować nie chce.
Znam męża który opiekuje sie swoją niepełnosprawną żoną, człowiek starej daty.
Żona wymaga opieki 24/7, on  NIE MOŻE pracować, dostaje tak żałosne świadczenie pielęgnacyjne, że to szok, co lepiej, państwo zabrania mu dorabiania.
I po to żyjemy w społeczeństwie, aby takim ludziom, którzy NIE MOGĄ pracować pomóc/wesprzeć, aby nie żyli w nędzy.i strachu.
Niestety, państwo zamiast sie na takich ludziach skupić, rozprasza swoja uwagę i pieniądze, na ludzi, którym sie pracować  NIE CHCE

W mojej wiosce, nawet 70+ dziadkowie chodzą do lasu na zręby, aby nie siedzieć w domu, bo jak mówią głupieją od tego i z tych nudów piją.

I co z te,ze lacza prace na etacie z prowadzeniem firmy? Ja nie mam zamiaru osiwiec albo wylysiec ze stresu,bo przez cala dobe bede zapierdzielac z jednej pracy do drugiej i miedzy czasie ogarniala mieszkanie-jak komus pasuje takie zapierdzielanie to droga wolna

272

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Szeptuch napisał/a:

Wiele ludzi tutaj, droga Julio, pracuje na B2B. albo łączą prace na etacie i prowadzenie firmy.
Niestety, dzis aby utrzymać sie na powierzchni, i żyć w dobrym standardzie, trzeba zapierdalać.

Wiesz, sa ludzi którzy nie mogą pracować, i tacy którym sie pracować nie chce.
Znam męża który opiekuje sie swoją niepełnosprawną żoną, człowiek starej daty.
Żona wymaga opieki 24/7, on  NIE MOŻE pracować, dostaje tak żałosne świadczenie pielęgnacyjne, że to szok, co lepiej, państwo zabrania mu dorabiania.
I po to żyjemy w społeczeństwie, aby takim ludziom, którzy NIE MOGĄ pracować pomóc/wesprzeć, aby nie żyli w nędzy.i strachu.
Niestety, państwo zamiast sie na takich ludziach skupić, rozprasza swoja uwagę i pieniądze, na ludzi, którym sie pracować  NIE CHCE

W mojej wiosce, nawet 70+ dziadkowie chodzą do lasu na zręby, aby nie siedzieć w domu, bo jak mówią głupieją od tego i z tych nudów piją.

Plus oczywiscie zgadzam sie z tym,ze pomoc finansowa dla chorych ludzi powinna byc znacznie wieksza

273

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:

A konkretnie to jakie mam ograniczenia? Ze czekam na mieszkanie? Jestem juz na 8 miejscu w tym tygodniu, wiec po nowym roku albo nawet zrobia mi prezent i dostane cos na swieta. Serio uwazasz brak mozliwosci wynajecia mieszkania i placenia za nie po £300 tygodniowo za ograniczenie? Przeciez wynajem mieszkania od prywatnego landlorda to jest najgorsza opcja-najlepiej czekac na mieszkanie lub dom z urzedu... po za tym robie to co chce,man wiecej czasu na wszystko,bo nie siedze w pracy w tym czasie... a jezeli chodzilo Tobie o inne ograniczenia to je wymien,bo ja zadnych nie widze

Czym się poruszasz, w jaki sposób spędzasz wakacje, jakie Twoje dziecko ma dodatkowe zajęcia, możesz mu kupić gitarę i opłacić lekcje nauki albo bilet na koncert ulubionego artysty? Jeśli coś się wydarzy, to stać Cię na prywatną pomoc, bo ta państwowa jest ograniczona? Ty sama co robisz popołudniami, rozwijasz się, bywasz w ciekawych miejscach? Kiedy ostatnio byłaś w kinie, teatrze, na wycieczce dalszej niż 100 km?  Jadasz przynajmniej od czasu do czasu w restauracji? Farbujesz włosy, a jeśli tak, to w salonie czy samodzielnie? Jeśli marzy Ci się piękny, zimowy płaszcz to możesz go sobie kupić od ręki?
Od razu zaznaczam, że tu nie chodzi o czepianie się detali, bo są to luźne przykłady, więc odpowiedzi w typie "moje dziecko nie chce gitary, a ja nie chodzę w płaszczach" możesz sobie od razu darować.

274 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-12 19:59:37)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

Myślę, że zaufanie do pomocy społecznej i państwa to indywidualna sprawa w każdym kraju.
W Polsce każdy chce kupić własne mieszkanie, albo dwa, wychować dzieci bo nie wiadomo jak sobie poradzi na starość i mieć odłożoną kase. Może pracować nawet i do 80, ale nie dlatego że lubi tylko dlatego że go nie stać za bardzo, żeby żyć z emerytury.
W krajach, gdzie ludzie mają bardzo duże zaufanie do państwa, młodzi ludzie nie mają aż tak dużego problemu żeby nie kupować mieszkania i zakładać rodzine w wynajętym, żyć od 1 do 1. W Niemczech tylko co 2 osoba posiada własną nieruchomość, dla porównania w Polsce jest to aż 90%. Nie bez przyczyny styl zycia niemieckiego emeryta, jest synonimem beztroski. Spróbujcie przekonać przeciętnego niemca po studiach, że ma pracować na 2 etaty, bo zarobi 2 razy więcej i szybciej spłaci kredyt i zobaczcie wyraz jego twarzy. Dla niego takie myślenie to jakaś abstrakcja. Oni są przekonani, że jak zachorują, trafią do szpitala, stracą prace państwo po prostu sie nimi zajmie. Nie muszą mieć odłożonych 6 pensji na koncie w razie czego i szykować łapówki dla ordynatora, bo bez tego zapomnij o operacji w tym stuleciu (no dobra może te czasy już minely ale wiadomo o jaki styl życia chodzi).
Jeśli pracownicy socjali w UK mówią Julce że jest okej, to nie rozumiem czemu wy się tak rzucacie? UK to 5 gospodarka świata, ma za soba imperialną przeszłość i podbicie połowy świata, a w Polsce jeszcze 40 lat temu 300 dolarów pensji to było wielkie niedoścignione marzenie. Ona żyje w innych realiach finansowych i narzucanie jej waszego, polskiego stylu myślenia nic nie da. Liczy się to jak ona jest odbierana w UK.  Jej córka nawet jak zostanie zwykłą kasjerką w brytyjskiej Zabce i tak będzie pewnie zarabiać więcej niż wasze dzieci po medycynie.

275

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Ja tylko zapytam Julka czy państwo sie nie upomina o Ciebie. W sensie zdrowa, młoda kobieta która nie pracuje, nie masz żadnych wezwań do pracy?
Co do podatków, każdy je odczuwa : D przecież chwilę wyżej pisałaś, że podatki są zdzierane z nas na każdym kroku, także gdyby nie podatki jakość życia byłaby znacznie lepsza.
Mieszkasz w Londynie? Pytam w kontekście tej działalności która chcesz założyć

Nie urzad sie nie upomina, bo wiedza ze po nowym roku chce zaczac wlasna dzialalnosc,dlatego niedawno robilam kurs online o ktorym tutaj pisalam. Rozmawialam ze swoim work coach i on doskonale zna moja sytuacje I pomaga mi stanac na nogi,zebym na poczatku dzialalnosci dostala profesjonalna pomoc, dlatego tez po swietach planuje mnie wyslac na rozne konferencje i spotkania w grupach biznesowych... ja sama jak dostane mieszkanie to zloze aplikacje do councilu o lincencje na sprzedaz


Ok, ciekawa byłam jak to działa. Co do działalności, to ciekawe że w Anglii małe sklepiki z ręcznie malowanymi pocztowkami czy innymi duperelami mają się dobrze i nawet w małych miejscowościach jest ich kilka. W Polsce oczywiście się tego niedocenia bo chińszczyzna tańsza, nawet jak ktoś miał mały swój sklepik to musiał zamknąć bo nikt tego nie kupuje, lepiej z Ali expres zamówić : /
(Nie mieszkam w Anglii po prostu turystycznie byłam kilka razy, więc też mogę się mylić)

Dlatego zapytalam gdzie mieszkasz ale w sumie rozumiem, że nie chcesz o tym pisać na forum.

276

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Karmaniewraca napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Ja tylko zapytam Julka czy państwo sie nie upomina o Ciebie. W sensie zdrowa, młoda kobieta która nie pracuje, nie masz żadnych wezwań do pracy?
Co do podatków, każdy je odczuwa : D przecież chwilę wyżej pisałaś, że podatki są zdzierane z nas na każdym kroku, także gdyby nie podatki jakość życia byłaby znacznie lepsza.
Mieszkasz w Londynie? Pytam w kontekście tej działalności która chcesz założyć

Nie urzad sie nie upomina, bo wiedza ze po nowym roku chce zaczac wlasna dzialalnosc,dlatego niedawno robilam kurs online o ktorym tutaj pisalam. Rozmawialam ze swoim work coach i on doskonale zna moja sytuacje I pomaga mi stanac na nogi,zebym na poczatku dzialalnosci dostala profesjonalna pomoc, dlatego tez po swietach planuje mnie wyslac na rozne konferencje i spotkania w grupach biznesowych... ja sama jak dostane mieszkanie to zloze aplikacje do councilu o lincencje na sprzedaz


Ok, ciekawa byłam jak to działa. Co do działalności, to ciekawe że w Anglii małe sklepiki z ręcznie malowanymi pocztowkami czy innymi duperelami mają się dobrze i nawet w małych miejscowościach jest ich kilka. W Polsce oczywiście się tego niedocenia bo chińszczyzna tańsza, nawet jak ktoś miał mały swój sklepik to musiał zamknąć bo nikt tego nie kupuje, lepiej z Ali expres zamówić : /
(Nie mieszkam w Anglii po prostu turystycznie byłam kilka razy, więc też mogę się mylić)

Dlatego zapytalam gdzie mieszkasz ale w sumie rozumiem, że nie chcesz o tym pisać na forum.

W Anglii jest duzo latwiej prowadzic wlasny biznes,nawet system podatkowy jest duzo prostszy niz w Polsce

277

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Myślę, że zaufanie do pomocy społecznej i państwa to indywidualna sprawa w każdym kraju.
W Polsce każdy chce kupić własne mieszkanie, albo dwa, wychować dzieci bo nie wiadomo jak sobie poradzi na starość i mieć odłożoną kase. Może pracować nawet i do 80, ale nie dlatego że lubi tylko dlatego że go nie stać za bardzo, żeby żyć z emerytury.
W krajach, gdzie ludzie mają bardzo duże zaufanie do państwa, młodzi ludzie nie mają aż tak dużego problemu żeby nie kupować mieszkania i zakładać rodzine w wynajętym, żyć od 1 do 1. W Niemczech tylko co 2 osoba posiada własną nieruchomość, dla porównania w Polsce jest to aż 90%. Nie bez przyczyny styl zycia niemieckiego emeryta, jest synonimem beztroski. Spróbujcie przekonać przeciętnego niemca po studiach, że ma pracować na 2 etaty, bo zarobi 2 razy więcej i szybciej spłaci kredyt i zobaczcie wyraz jego twarzy. Dla niego takie myślenie to jakaś abstrakcja. Oni są przekonani, że jak zachorują, trafią do szpitala, stracą prace państwo po prostu sie nimi zajmie. Nie muszą mieć odłożonych 6 pensji na koncie w razie czego i szykować łapówki dla ordynatora, bo bez tego zapomnij o operacji w tym stuleciu (no dobra może te czasy już minely ale wiadomo o jaki styl życia chodzi).
Jeśli pracownicy socjali w UK mówią Julce że jest okej, to nie rozumiem czemu wy się tak rzucacie? UK to 5 gospodarka świata, ma za soba imperialną przeszłość i podbicie połowy świata, a w Polsce jeszcze 40 lat temu 300 dolarów pensji to było wielkie niedoścignione marzenie. Ona żyje w innych realiach finansowych i narzucanie jej waszego, polskiego stylu myślenia nic nie da. Liczy się to jak ona jest odbierana w UK.  Jej córka nawet jak zostanie zwykłą kasjerką w brytyjskiej Zabce i tak będzie pewnie zarabiać więcej niż wasze dzieci po medycynie.

Otoz to duzo w tym prawdy. System w UK jest inny niz w Polsce i ciezko jest to zrozumiec osobom, ktore nigdy nie mieszkaly w Anglii,a jedynie co najwyzej sluchaly opowiesci o niej

278

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A konkretnie to jakie mam ograniczenia? Ze czekam na mieszkanie? Jestem juz na 8 miejscu w tym tygodniu, wiec po nowym roku albo nawet zrobia mi prezent i dostane cos na swieta. Serio uwazasz brak mozliwosci wynajecia mieszkania i placenia za nie po £300 tygodniowo za ograniczenie? Przeciez wynajem mieszkania od prywatnego landlorda to jest najgorsza opcja-najlepiej czekac na mieszkanie lub dom z urzedu... po za tym robie to co chce,man wiecej czasu na wszystko,bo nie siedze w pracy w tym czasie... a jezeli chodzilo Tobie o inne ograniczenia to je wymien,bo ja zadnych nie widze

Czym się poruszasz, w jaki sposób spędzasz wakacje, jakie Twoje dziecko ma dodatkowe zajęcia, możesz mu kupić gitarę i opłacić lekcje nauki albo bilet na koncert ulubionego artysty? Jeśli coś się wydarzy, to stać Cię na prywatną pomoc, bo ta państwowa jest ograniczona? Ty sama co robisz popołudniami, rozwijasz się, bywasz w ciekawych miejscach? Kiedy ostatnio byłaś w kinie, teatrze, na wycieczce dalszej niż 100 km?  Jadasz przynajmniej od czasu do czasu w restauracji? Farbujesz włosy, a jeśli tak, to w salonie czy samodzielnie? Jeśli marzy Ci się piękny, zimowy płaszcz to możesz go sobie kupić od ręki?
Od razu zaznaczam, że tu nie chodzi o czepianie się detali, bo są to luźne przykłady, więc odpowiedzi w typie "moje dziecko nie chce gitary, a ja nie chodzę w płaszczach" możesz sobie od razu darować.

Jezdze autobusem, ktory mam co 10-20 minut.  Corka chodzi na lekcje tanca(jej ojciec oplacil). Pomoc zawsze otrzymuje w potrzebie. Tak robie wiele ciekawych rzeczy . Tak czasem chodze do restauracj, do kina itp. Nie farbuje wlosow ,bo nie musze mam tylko jednego siwego wlosa. Tak moge sobie kupic plaszcz jezeli mnie sie podoba

279

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Giaa napisał/a:

Ale głupoty piszecie, aż przykro czytać..
Ja też nie zauważyłam żadnej przemocy w kierunku swojej partnerki u autora, a wy juz mu przypisujecie najgorsze cechy, bo napisał, że żona to "syfiara" i nic nie robi poza oglądaniem seriali i gapieniem sie całe dnie w komórkę.
Nie wstyd wam, że sprowadzacie role kobiety w związku do brudaski, której rola jest urodzić dzieci i wszystko mieć w nosie? Bo tak to wygląda.

Moim zdaniem autor ma zdrowe wymagania i nie jest niczym dziwnym, że nie chciałby wracać do brudnego domu, wiedząc, że jest tak nie dlatego, że partnerka wyjątkowo uczy się do ważnych egzaminów czy dzieci są chore, ale dlatego, ze cały dzień rozmemłana siedzi o ogląda seriale.

Ty załapałaś, że ona normalnie pracuje? Po drodze do pracy odwozi (autobusem!) dziecko do żłobka a po pracy je odbiera? Robi dziecku i sobie kolację, kąpie je i najprawdopodobniej usypia? On nie wraca po pracy do domu, w którym żona cały dzień oglądała seriale. To ona wraca pi całym dniu do domu, w którym mąż był cały dzień sam. I dalej ona zajmuje się dzieckiem i gotuje. Ja wiem jak wygląda praca programisty za 30kpln i takie bajki że on mui 10h siedzieć i ciężko pracować to może tylko żonie i niektórym tu na forum wciskać.

280

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
athariel napisał/a:

Ty załapałaś, że ona normalnie pracuje? Po drodze do pracy odwozi (autobusem!) dziecko do żłobka a po pracy je odbiera? Robi dziecku i sobie kolację, kąpie je i najprawdopodobniej usypia? On nie wraca po pracy do domu, w którym żona cały dzień oglądała seriale. To ona wraca pi całym dniu do domu, w którym mąż był cały dzień sam. I dalej ona zajmuje się dzieckiem i gotuje. Ja wiem jak wygląda praca programisty za 30kpln i takie bajki że on mui 10h siedzieć i ciężko pracować to może tylko żonie i niektórym tu na forum wciskać.

W takim razie nie doczytałam.
To zmienia postać rzeczy o 180 stopni.
Tez wiem na czym polega praca programisty i nie robi na mnie wrażenia.

281

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Szeptuch napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:
Giaa napisał/a:

Domyśliłam się, że skoro zarabia tyle, to jego praca na pewno jest dużo bardziej odpowiedzialna i wyczerpująca psychicznie od jej, a co za tym idzie, pewnie godziny pracy ma nienormowane, albo coś innego powoduje , że te obowiązki "spadły" na żonę.

On jest programistą. Pracuje w domu 8 h jak kazdy. On zarabia tyle bo oszczedza na podatkach. Gdyby nie byl na dzialalnosci tylko na umowie o prace to zarabiał by o wiele mniej za tą samą prace. To jest mit ze praca programisty jest bardziej wymagająca niz inna.

Na pewno nie zgodze sie z tym, ze lepiej płatna praca jest  bardziej męcząca od mniej płatnej. Pani na kasie w biedrze nie ma prawa byc zmeczona? Tez nie wiemy jaki zawod ma ta kobieta. Rownie dobrze ona moze miec bardziej meczący zawod a mniej płatny

Z własnego doświadczenia powiem, że im większe zarobki, im bardziej prestiżowe "odpowiedzialne" stanowisko tym tej  odpowiedzialność mniej, ze juz o "ciężkości" pracy nie wspomnę.
Sam pracowałem przez wiele lat jako programista, teraz mam stanowisko pokrewne, i im bardziej spinałem sie po szczeblach kariery, tym pracy było mniej.

Co do obowiązków, to skoro obydwoje pracują, to obowiązki powinny byc dzielone w miarę po równo, i nie ma znaczenia czy mąż jest sędzią sadu najwyższego, a zona kasjerką w żabce.
Praca to praca.

Ja tez mam prace zdalna Giaa, i ugotowanie obiadu dla wracającej żony z pracy, nie jest żadnym problemem, włącznie z posprzątaniem kuchni.

Chyba każdy tutaj pracujący zdalnie, może powiedzieć, że nie ma bata, na przepracowanie longiem tych 8h
a przecież jeszcze odpadają dojazdy.
Czasem to 7 czasem 6 a czasem 5
Nie ma absolutnie żadnego powodu, aby na żonę autora i jego dziecko, nie czekał ciepły obiad gdy wracają do domu, aby mogli go wspólnie przy jednym stole zjeść.

Osoba pracujaca zdalnie, majaca, Klientow do ogarniecia, nie moze sobie odejsc od komputera i gotowac obiadki czy sprzatac, moze to zrobic dopiero w przerwie.

W tym watku chodzi, ze zona po sobie nie sprzata, co to za problem wziac ogarnac przykladowe okruszki z blatu, wlozyc po sobie kubek do zmywarki? Takie rzeczy denerwuja autora, pewnie zdarza sie to nagminnie, ze tutaj sfustrowany napisal.. Nie watpie, ze prawie kazdego z was denerwowaloby takie powtarzajace sie sytuacje, chyba, ze komus nie przeszkadzaja takie zachwania, ze ktos robi tak samo jak jego zona, przyjdzie do kuchni, popchnie okruchy, zostawi talerze po sobie czy kubek i sterta rosnie, masakra.

282

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
KoloroweSny napisał/a:
Priscilla napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Jeszcze tego brakuje, zeby socjal u nas pozwalał na godne życie big_smile
Socjal powinien zapewniać minimum do przeżycia, żeby człowiek ruszyl tyłek do pracy.

No nie? I jeszcze ta nuta rozczarowania i zawodu, że w Polsce zdrowy, dorosły człowiek nie może sobie siedzieć na dupie i żyć na koszt społeczeństwa yikes
I tak mamy tego duuuużo za dużo, bo całe gro pasożytów zrobiło sobie z tego sposób na życie.

Jestem pewna, że w innych krajach też nie jest aż tak kolorowo. Tylko tak na prawde, tacy ludzie nie mają ambicji, żeby coś więcej osiągnąć/mieć w życiu. Poza tym, co ona ma napisać? Przyzwyczaiła się do rzeczy, które dla nas są nie do pomyślenia i traktuje je jako coś normalnego.


W niemczech tez tak jest. Nie dadza czlowiekowi zginac. Osobiscie wkurza mnie to, ze musze placic na takich ludzi, ktorym nie chce sie pracowac, a moga.

283

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Gosiawie napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

On jest programistą. Pracuje w domu 8 h jak kazdy. On zarabia tyle bo oszczedza na podatkach. Gdyby nie byl na dzialalnosci tylko na umowie o prace to zarabiał by o wiele mniej za tą samą prace. To jest mit ze praca programisty jest bardziej wymagająca niz inna.

Na pewno nie zgodze sie z tym, ze lepiej płatna praca jest  bardziej męcząca od mniej płatnej. Pani na kasie w biedrze nie ma prawa byc zmeczona? Tez nie wiemy jaki zawod ma ta kobieta. Rownie dobrze ona moze miec bardziej meczący zawod a mniej płatny

Z własnego doświadczenia powiem, że im większe zarobki, im bardziej prestiżowe "odpowiedzialne" stanowisko tym tej  odpowiedzialność mniej, ze juz o "ciężkości" pracy nie wspomnę.
Sam pracowałem przez wiele lat jako programista, teraz mam stanowisko pokrewne, i im bardziej spinałem sie po szczeblach kariery, tym pracy było mniej.

Co do obowiązków, to skoro obydwoje pracują, to obowiązki powinny byc dzielone w miarę po równo, i nie ma znaczenia czy mąż jest sędzią sadu najwyższego, a zona kasjerką w żabce.
Praca to praca.

Ja tez mam prace zdalna Giaa, i ugotowanie obiadu dla wracającej żony z pracy, nie jest żadnym problemem, włącznie z posprzątaniem kuchni.

Chyba każdy tutaj pracujący zdalnie, może powiedzieć, że nie ma bata, na przepracowanie longiem tych 8h
a przecież jeszcze odpadają dojazdy.
Czasem to 7 czasem 6 a czasem 5
Nie ma absolutnie żadnego powodu, aby na żonę autora i jego dziecko, nie czekał ciepły obiad gdy wracają do domu, aby mogli go wspólnie przy jednym stole zjeść.

Osoba pracujaca zdalnie, majaca, Klientow do ogarniecia, nie moze sobie odejsc od komputera i gotowac obiadki czy sprzatac, moze to zrobic dopiero w przerwie.

W tym watku chodzi, ze zona po sobie nie sprzata, co to za problem wziac ogarnac przykladowe okruszki z blatu, wlozyc po sobie kubek do zmywarki? Takie rzeczy denerwuja autora, pewnie zdarza sie to nagminnie, ze tutaj sfustrowany napisal.. Nie watpie, ze prawie kazdego z was denerwowaloby takie powtarzajace sie sytuacje, chyba, ze komus nie przeszkadzaja takie zachwania, ze ktos robi tak samo jak jego zona, przyjdzie do kuchni, popchnie okruchy, zostawi talerze po sobie czy kubek i sterta rosnie, masakra.

Osoba pracująca zdalnie, zwłaszcza na JDG, pracuje wtedy, kiedy sobie ustali. I jeżeli nie ma spotkań z klientem i wyrobi się w terminie, to bez problemu może odejść od kompa i zrobić ten obiad. Moze też odkurzyć czy zetrzeć okruszki. Zajmie to 15min, a akurat chwila wysiłku odświeży głowę w przerwie od pracy intelektualnej.

Jak dwie osoby pracują, to ta pracująca w domu ma wieksze możliwosci ogarniania przestrzeni.

284

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Lady Loka napisał/a:

Osoba pracująca zdalnie, zwłaszcza na JDG, pracuje wtedy, kiedy sobie ustali. I jeżeli nie ma spotkań z klientem i wyrobi się w terminie, to bez problemu może odejść od kompa i zrobić ten obiad. Moze też odkurzyć czy zetrzeć okruszki. Zajmie to 15min, a akurat chwila wysiłku odświeży głowę w przerwie od pracy intelektualnej.

Jak dwie osoby pracują, to ta pracująca w domu ma wieksze możliwosci ogarniania przestrzeni.

Dokładnie tak.
Gdyby sytuacja była odwrotna, to autor z pewnością by oczekiwał wysprzątanego domu i gotowego obiady gdyby wracał z dzieckiem do domu, bo przecież kobieta miałaby strasznie dużo czasu aby to wszystko ogarnąć w czasie jego:  dojazdu do pracy, oddania dziecka do placówki i potem odebrania dziecka i dojazdu do domu.
Więc on ten czas również może wykorzystać, przynajmniej na zrobienie domu na błysk.

285

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Gosiawie napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:
Priscilla napisał/a:

No nie? I jeszcze ta nuta rozczarowania i zawodu, że w Polsce zdrowy, dorosły człowiek nie może sobie siedzieć na dupie i żyć na koszt społeczeństwa yikes
I tak mamy tego duuuużo za dużo, bo całe gro pasożytów zrobiło sobie z tego sposób na życie.

Jestem pewna, że w innych krajach też nie jest aż tak kolorowo. Tylko tak na prawde, tacy ludzie nie mają ambicji, żeby coś więcej osiągnąć/mieć w życiu. Poza tym, co ona ma napisać? Przyzwyczaiła się do rzeczy, które dla nas są nie do pomyślenia i traktuje je jako coś normalnego.


W niemczech tez tak jest. Nie dadza czlowiekowi zginac. Osobiscie wkurza mnie to, ze musze placic na takich ludzi, ktorym nie chce sie pracowac, a moga.

Jak zaczne prowadzic swoja dzialalnosc i bede placila podatki plus nie bede korzystac z zasilkow to nadal bedziecie mnie wyzywac od pasozytow, tylko dlatego,ze nie chodze do pracy na etat?

286

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

Jestem pewna, że w innych krajach też nie jest aż tak kolorowo. Tylko tak na prawde, tacy ludzie nie mają ambicji, żeby coś więcej osiągnąć/mieć w życiu. Poza tym, co ona ma napisać? Przyzwyczaiła się do rzeczy, które dla nas są nie do pomyślenia i traktuje je jako coś normalnego.


W niemczech tez tak jest. Nie dadza czlowiekowi zginac. Osobiscie wkurza mnie to, ze musze placic na takich ludzi, ktorym nie chce sie pracowac, a moga.

Jak zaczne prowadzic swoja dzialalnosc i bede placila podatki plus nie bede korzystac z zasilkow to nadal bedziecie mnie wyzywac od pasozytow, tylko dlatego,ze nie chodze do pracy na etat?

Nikt nie wyzywa Cie od pasożytów dlatego, że nie masz etatu.

287

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Lady Loka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

W niemczech tez tak jest. Nie dadza czlowiekowi zginac. Osobiscie wkurza mnie to, ze musze placic na takich ludzi, ktorym nie chce sie pracowac, a moga.

Jak zaczne prowadzic swoja dzialalnosc i bede placila podatki plus nie bede korzystac z zasilkow to nadal bedziecie mnie wyzywac od pasozytow, tylko dlatego,ze nie chodze do pracy na etat?

Nikt nie wyzywa Cie od pasożytów dlatego, że nie masz etatu.

A dlaczego? Bo jestem na zasilku? Zreszta mniejsza o to ja mam swoj plan na zycie i pomalu go realizuje

288

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jak zaczne prowadzic swoja dzialalnosc i bede placila podatki plus nie bede korzystac z zasilkow to nadal bedziecie mnie wyzywac od pasozytow, tylko dlatego,ze nie chodze do pracy na etat?

Nikt nie wyzywa Cie od pasożytów dlatego, że nie masz etatu.

A dlaczego? Bo jestem na zasilku? Zreszta mniejsza o to ja mam swoj plan na zycie i pomalu go realizuje

Bo nie pracujesz, tylko siedzisz na garnuszku państwa i podatników, a jesteś młoda, zdrowa, sprawna i nie masz żadnych przeciwskazań do pracy poza brakiem wykształcenia.

Spoko, realizuj swój plan. JDG, zwłaszcza w rękodziele to bardzo ciężka i niewdzięczna robota i ciężko będzie Ci się w tego w 100% utrzymać.

289

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Osoba pracująca zdalnie, zwłaszcza na JDG, pracuje wtedy, kiedy sobie ustali. I jeżeli nie ma spotkań z klientem i wyrobi się w terminie, to bez problemu może odejść od kompa i zrobić ten obiad. Moze też odkurzyć czy zetrzeć okruszki. Zajmie to 15min, a akurat chwila wysiłku odświeży głowę w przerwie od pracy intelektualnej.

Jak dwie osoby pracują, to ta pracująca w domu ma wieksze możliwosci ogarniania przestrzeni.

Dokładnie tak.
Gdyby sytuacja była odwrotna, to autor z pewnością by oczekiwał wysprzątanego domu i gotowego obiady gdyby wracał z dzieckiem do domu, bo przecież kobieta miałaby strasznie dużo czasu aby to wszystko ogarnąć w czasie jego:  dojazdu do pracy, oddania dziecka do placówki i potem odebrania dziecka i dojazdu do domu.
Więc on ten czas również może wykorzystać, przynajmniej na zrobienie domu na błysk.

Nie wiem co to jest JDG, ale wiem, ze jak sie pracuje w branzy z klientem na czacie, czy na telefonie, to nie ma czasu niekiedy nawet na siku..

290

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Lady Loka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Nikt nie wyzywa Cie od pasożytów dlatego, że nie masz etatu.

A dlaczego? Bo jestem na zasilku? Zreszta mniejsza o to ja mam swoj plan na zycie i pomalu go realizuje

Bo nie pracujesz, tylko siedzisz na garnuszku państwa i podatników, a jesteś młoda, zdrowa, sprawna i nie masz żadnych przeciwskazań do pracy poza brakiem wykształcenia.

Spoko, realizuj swój plan. JDG, zwłaszcza w rękodziele to bardzo ciężka i niewdzięczna robota i ciężko będzie Ci się w tego w 100% utrzymać.

O to sie nie martw, mam wszystko dokladnie zaplanowane i nic nie bedzie dla mnie ciezkie. Tylko czekam na mieszkanie-dzis sprawdzalam jestem na 7 miejscu i pod nowym roku ruszam z pomyslem

291

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Gosiawie napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Osoba pracująca zdalnie, zwłaszcza na JDG, pracuje wtedy, kiedy sobie ustali. I jeżeli nie ma spotkań z klientem i wyrobi się w terminie, to bez problemu może odejść od kompa i zrobić ten obiad. Moze też odkurzyć czy zetrzeć okruszki. Zajmie to 15min, a akurat chwila wysiłku odświeży głowę w przerwie od pracy intelektualnej.

Jak dwie osoby pracują, to ta pracująca w domu ma wieksze możliwosci ogarniania przestrzeni.

Dokładnie tak.
Gdyby sytuacja była odwrotna, to autor z pewnością by oczekiwał wysprzątanego domu i gotowego obiady gdyby wracał z dzieckiem do domu, bo przecież kobieta miałaby strasznie dużo czasu aby to wszystko ogarnąć w czasie jego:  dojazdu do pracy, oddania dziecka do placówki i potem odebrania dziecka i dojazdu do domu.
Więc on ten czas również może wykorzystać, przynajmniej na zrobienie domu na błysk.

Nie wiem co to jest JDG, ale wiem, ze jak sie pracuje w branzy z klientem na czacie, czy na telefonie, to nie ma czasu niekiedy nawet na siku..

Jednoosobowa działalność Gospodarcza smile
Ja nie pisałam o sprzątaniu w czasie pracy. Ja pisałam o sprzątaniu przed pracą i po niej, gdy już dziewczyna wychodzi z dzieckiem i zanim wróci.
Gdyby to kobieta pracowała w domu ten czas musiałaby poświęcić na prace domowe. Jak rozumiem z Twoich wypowiedzi , mężczyzna w tym czasie może dłużej pospać a potem odpocząć po pracy.

292

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A dlaczego? Bo jestem na zasilku? Zreszta mniejsza o to ja mam swoj plan na zycie i pomalu go realizuje

Bo nie pracujesz, tylko siedzisz na garnuszku państwa i podatników, a jesteś młoda, zdrowa, sprawna i nie masz żadnych przeciwskazań do pracy poza brakiem wykształcenia.

Spoko, realizuj swój plan. JDG, zwłaszcza w rękodziele to bardzo ciężka i niewdzięczna robota i ciężko będzie Ci się w tego w 100% utrzymać.

O to sie nie martw, mam wszystko dokladnie zaplanowane i nic nie bedzie dla mnie ciezkie. Tylko czekam na mieszkanie-dzis sprawdzalam jestem na 7 miejscu i pod nowym roku ruszam z pomyslem

U nas  też nie brakuje nie chcących pracować z tą różnicą, że ludzie się muszą więcej nagimnastykować,żeby wyjść  na swoje, a pomysłowości nie brakuje.

293

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Gosiawie napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Osoba pracująca zdalnie, zwłaszcza na JDG, pracuje wtedy, kiedy sobie ustali. I jeżeli nie ma spotkań z klientem i wyrobi się w terminie, to bez problemu może odejść od kompa i zrobić ten obiad. Moze też odkurzyć czy zetrzeć okruszki. Zajmie to 15min, a akurat chwila wysiłku odświeży głowę w przerwie od pracy intelektualnej.

Jak dwie osoby pracują, to ta pracująca w domu ma wieksze możliwosci ogarniania przestrzeni.

Dokładnie tak.
Gdyby sytuacja była odwrotna, to autor z pewnością by oczekiwał wysprzątanego domu i gotowego obiady gdyby wracał z dzieckiem do domu, bo przecież kobieta miałaby strasznie dużo czasu aby to wszystko ogarnąć w czasie jego:  dojazdu do pracy, oddania dziecka do placówki i potem odebrania dziecka i dojazdu do domu.
Więc on ten czas również może wykorzystać, przynajmniej na zrobienie domu na błysk.

Nie wiem co to jest JDG, ale wiem, ze jak sie pracuje w branzy z klientem na czacie, czy na telefonie, to nie ma czasu niekiedy nawet na siku..

Autor raczej nie pracuje z klientem na chacie albo na telefonie przez cały czas swojej pracy, skoro powiedział, że jest programistą.
Zapewne ma spotkanie, żeby ustalić detale, a potem sobie dłubie sam wtedy, kiedy chce.

294

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:

A dlaczego? Bo jestem na zasilku? Zreszta mniejsza o to ja mam swoj plan na zycie i pomalu go realizuje

Ty nie rozumiesz, że nie chodzi o brak etatu, ale o Twoją postawę? O to między innymi, że masz się za cwaną, bo będąc młodą, zdrową osobą siedzisz na zasiłku, na który inni pracują, a wręcz się z tych innych nabijasz, podczas gdy to Ty jesteś pasożytem, któremu nawet powieka nie drgnie zgarniając środki, które można byłoby lepiej spożytkować.   

JuliaUK33 napisał/a:

Jezdze autobusem, ktory mam co 10-20 minut.  Corka chodzi na lekcje tanca(jej ojciec oplacil). Pomoc zawsze otrzymuje w potrzebie. Tak robie wiele ciekawych rzeczy . Tak czasem chodze do restauracj, do kina itp. Nie farbuje wlosow ,bo nie musze mam tylko jednego siwego wlosa. Tak moge sobie kupic plaszcz jezeli mnie sie podoba

Co to są te ciekawe rzeczy, które robisz?
Ja też nie mam siwych włosów, ale je farbuję, żeby nadać ciekawszego koloru.
Wiesz, mi naprawdę nie chodzi o to, żeby za wszelką cenę coś Ci udowodnić, ale jeździsz autobusem, bo MUSISZ, dziecko chodzi na lekcje tańca, za które płaci ojciec, ale gdyby on się wypiął, to dasz radę je opłacić? A jeśli córka przyjdzie i powie, że marzy jej się coś jeszcze? Nie wspomniałaś nic o wakacjach, bo pewnie z tym jest problem. Zresztą nawet jakość tego, co jecie też ma znaczenie, a kiedy trzeba przycisnąć pasa, to zwykle jest z tym kiepsko.

Założę się także, że żyjesz z dnia na dzień i bez żadnych oszczędności, a to jest po prostu nieodpowiedzialne, zwłaszcza jeśli odpowiada się także za dziecko, które jest od Ciebie zależne.
Piszesz, że pomoc w potrzebie otrzymujesz, a co z ponadstandardowymi świadczeniami, za które trzeba zapłacić? Stomatolog, ortodonta, jakaś losowa sytuacja? Mówisz, że stać Cię, by także w takim momencie Wam obu zapewnić poczucie bezpieczeństwa? Te Twoje zasiłki na to pozwalają?

295

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A dlaczego? Bo jestem na zasilku? Zreszta mniejsza o to ja mam swoj plan na zycie i pomalu go realizuje

Ty nie rozumiesz, że nie chodzi o brak etatu, ale o Twoją postawę? O to między innymi, że masz się za cwaną, bo będąc młodą, zdrową osobą siedzisz na zasiłku, na który inni pracują, a wręcz się z tych innych nabijasz, podczas gdy to Ty jesteś pasożytem, któremu nawet powieka nie drgnie zgarniając środki, które można byłoby lepiej spożytkować.   

JuliaUK33 napisał/a:

Jezdze autobusem, ktory mam co 10-20 minut.  Corka chodzi na lekcje tanca(jej ojciec oplacil). Pomoc zawsze otrzymuje w potrzebie. Tak robie wiele ciekawych rzeczy . Tak czasem chodze do restauracj, do kina itp. Nie farbuje wlosow ,bo nie musze mam tylko jednego siwego wlosa. Tak moge sobie kupic plaszcz jezeli mnie sie podoba

Co to są te ciekawe rzeczy, które robisz?
Ja też nie mam siwych włosów, ale je farbuję, żeby nadać ciekawszego koloru.
Wiesz, mi naprawdę nie chodzi o to, żeby za wszelką cenę coś Ci udowodnić, ale jeździsz autobusem, bo MUSISZ, dziecko chodzi na lekcje tańca, za które płaci ojciec, ale gdyby on się wypiął, to dasz radę je opłacić? A jeśli córka przyjdzie i powie, że marzy jej się coś jeszcze? Nie wspomniałaś nic o wakacjach, bo pewnie z tym jest problem. Zresztą nawet jakość tego, co jecie też ma znaczenie, a kiedy trzeba przycisnąć pasa, to zwykle jest z tym kiepsko.

Założę się także, że żyjesz z dnia na dzień i bez żadnych oszczędności, a to jest po prostu nieodpowiedzialne, zwłaszcza jeśli odpowiada się także za dziecko, które jest od Ciebie zależne.
Piszesz, że pomoc w potrzebie otrzymujesz, a co z ponadstandardowymi świadczeniami, za które trzeba zapłacić? Stomatolog, ortodonta, jakaś losowa sytuacja? Mówisz, że stać Cię, by także w takim momencie Wam obu zapewnić poczucie bezpieczeństwa? Te Twoje zasiłki na to pozwalają?

Rozne spotykam sie ze znajomymi, zwiedzam, jade na miasto, maluje,robie bizuterie,fotografuje,chodze na basen, czasem do kina,restauracji, robie wypady po za miasto po to by zwiedzac ciekawe miejsca itp-robie rozne ciekawe rzeczy,ktore chce robic... nie farbuje wlosow  po co skoro moje sa w dobrym stanie-im mniej chemii tym lepiej... moja corka interesuje sie tylko tancem, a jezeli kiedys bedzie chciala isc na inne zajecia to jej oplace z pieniedzy z dzialalnosci... mam oszczesnosci,  a tak wogole to wiesz,ze gdybym pracowala to bym NIC nie odlozyla moze nawet bym byla na minusie,bo tak na caly etat nie moge isc,bo bym 80% wyplaty dawala za opieke po szkole,wiec zostaje mi.pol etatu zarabiala bym np £250 za co bym.odlozyla jak samo mieszkanie kosztuje £200 na tydzien? Ci, ktorzy zarabiaja sporo np £500-£700 na tydzien moga sobie pozwolic na prace-mnie na prace nie stac,bo wiem,ze nie dala bym rady odlozyc nawet funta,bo wiem,ze po dlugiej przerwie w pracy nie zarabiala bym duzo,dlatego roznawiam na spotkaniach w urzedzie z work coach i sam mi powiedzial "ze wlasna dzialalnosc jest dla mnie duzo bardziej oplacalna finansowo niz praca na etat,gdzie zarobie ledwo mineralna krajowa " dlatego tez urzad pracy pomaga mi w mojej przedsiebiorczosci,wiec nie rozumiem dlaczego mam zapierdzielac jak debil na rachunki i nic nie miec z tych pieniedzy, ktore zarobie,bo komus sie nie podoba,ze siedze na zasilkach?  W UK mam leczenie, dentyste za darmo bedac na zasilkach, nawet moj kot korzystal jak zyl, bo mial weterynarza za darmo leczenie

296

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

Ja nie rozumiem dlaczego Juleczka z JUKEJ nie została jeszcze zbanowana. W życiu nie widziałem aż tak zadufanej w sobie forumowiczki lol. DOSŁOWNIE W KAŻDYM TEMACIE,w który wchodzi schodzi na swój temat i jej życia na socjalu. O co chodzi???? Przecież to jakiś ultra-spammer-troll na nieświadomce i odklejce.

297

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

A z drugiej strony czemu nie? Sama mam tyle lat ile mam, całe życie pracuje, szczególnie się nie dorobiłam, nie chce mi się już często i co, niby jestem lepsza bo tyram? Totalna głupota, system jest tak zrobiony jak jest i już do usranej śmierci będę się tak kręcić. Honorowo podchodziłam do tematu finansow, honorem mogę sobie teraz w powietrzu w nagrodę narysować serduszko. Jest to plan na życie jaki ma Julka, niekoniecznie zły.

298

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JordanT napisał/a:

Ja nie rozumiem dlaczego Juleczka z JUKEJ nie została jeszcze zbanowana. W życiu nie widziałem aż tak zadufanej w sobie forumowiczki lol. DOSŁOWNIE W KAŻDYM TEMACIE,w który wchodzi schodzi na swój temat i jej życia na socjalu. O co chodzi???? Przecież to jakiś ultra-spammer-troll na nieświadomce i odklejce.

Nie da rady, administracja olała temat i forum nie jest moderowane.  Popatrz ile jest tutaj nachalnych reklam zamieszczanych przez różne firmy.

299

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Ryzyk Fizyk napisał/a:
JordanT napisał/a:

Ja nie rozumiem dlaczego Juleczka z JUKEJ nie została jeszcze zbanowana. W życiu nie widziałem aż tak zadufanej w sobie forumowiczki lol. DOSŁOWNIE W KAŻDYM TEMACIE,w który wchodzi schodzi na swój temat i jej życia na socjalu. O co chodzi???? Przecież to jakiś ultra-spammer-troll na nieświadomce i odklejce.

Nie da rady, administracja olała temat i forum nie jest moderowane.  Popatrz ile jest tutaj nachalnych reklam zamieszczanych przez różne firmy.

Zdziwiłbyś się. Czytałeś regulamin?

300

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

Czepiacie się Julki, że siedzi na socjalu, a prawda jest taka, że jej sytuacja jest znacznie lepsza niż wielu Polaków ze mną włącznie. Ona nie musi zapierdalać w kołchozie po 12h dziennie za minimalną albo w jakiejś mega stresującej pracy, nie niszczy sobie zdrowia fizycznego i psychicznego, daje radę się utrzymać z socjalu razem z córką, niedługo za darmo dostanie mieszkanie, o którym mnóstwo młodych Polaków może tylko pomarzyć, ma czas i energię na chodzenie do restauracji, na basen, do kina, na zwiedzanie miasta czy na rozwój. Zapytajcie przeciętnego Polaka czy też tak może to jedynie skwituje to smutnym uśmieszkiem. Niedawno poznałem gościa, który pracuje jako ochroniarz na luksusowym osiedlu gdzie jeden apartament kosztuje 10 milionów i ma za to 17zł/h, wynajmuje z koleżanką małą kawalerkę, oboje pracują po 250h w miesiącu, a i tak ledwo im starcza na samo utrzymanie. Julka nie pracuje i żyje na wyższym poziomie niż oni, a co najważniejsze ona ma na siebie pomysł czego bardzo jej zazdroszczę. Z niektórych postów niemal wylewa się typowa polska, Januszowa mentalność, "Ja miałem ciężko i musiałem zapierdalać to każdy inny też musi bo inaczej to nierób i pasożyt", byle tylko "somsiad" nie miał lepiej. Ja też uważam, że dawanie za darmo pieniędzy ludziom, którzy w ogóle nie pracują to absurd ale też nie można mieć pretensji do takich ludzi bo z socjalu mogą mieć więcej niż gdyby pracowali, to jest ogromna porażka państwa i całego systemu, a nie pojedynczej osoby.

301 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-11-13 23:56:09)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Shinigami napisał/a:

Zapytajcie przeciętnego Polaka czy też tak może to jedynie skwituje to smutnym uśmieszkiem. Niedawno poznałem gościa, który pracuje jako ochroniarz na luksusowym osiedlu gdzie jeden apartament kosztuje 10 milionów i ma za to 17zł/h, wynajmuje z koleżanką małą kawalerkę, oboje pracują po 250h w miesiącu, a i tak ledwo im starcza na samo utrzymanie. .

A gdyby pracował ,na przykład w budowlance czy drogówce, sytuacja byłaby inna. Nawet na remontach czy drobnych naprawach zarobiłby więcej.

302

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

To sobie, Shini, poczytaj o tym, jakie mieszkania dają na socjalu w UK big_smile
Apartamentu to ona nie dostanie.

Kolorować rzeczywistość ma prawo ile chce. Ale to dalej kolorowanie. Jak chcesz, to możesz się tak usamodzielnić. Jedź do UK na zmywak, popracuj aż będą Ci się należały zasiłki i sam zobacz, jakie oto piękne życie.

303

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Lady Loka napisał/a:

To sobie, Shini, poczytaj o tym, jakie mieszkania dają na socjalu w UK big_smile
Apartamentu to ona nie dostanie.

Kolorować rzeczywistość ma prawo ile chce. Ale to dalej kolorowanie. Jak chcesz, to możesz się tak usamodzielnić. Jedź do UK na zmywak, popracuj aż będą Ci się należały zasiłki i sam zobacz, jakie oto piękne życie.

Ale ja nie oczekuje apartmentu daja mieszkania ale tez domy z malym ogrodem. Dla mnie nie musi byc niewiadomo jaka willa z basenem.  Wazne by w srodku wszystko dobrze dzialalo,  miec dach nad glowa,gdzie nie bede musiala mieszkac u kogos.

304

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Tamiraa napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Zapytajcie przeciętnego Polaka czy też tak może to jedynie skwituje to smutnym uśmieszkiem. Niedawno poznałem gościa, który pracuje jako ochroniarz na luksusowym osiedlu gdzie jeden apartament kosztuje 10 milionów i ma za to 17zł/h, wynajmuje z koleżanką małą kawalerkę, oboje pracują po 250h w miesiącu, a i tak ledwo im starcza na samo utrzymanie. .

A gdyby pracował ,na przykład w budowlance czy drogówce, sytuacja byłaby inna. Nawet na remontach czy drobnych naprawach zarobiłby więcej.

W UK moj kumpel na autostradzie robil rozne prace zarabial £1000 -£1500 tygodniowo,ale on ciezko pracuje 12 godzin,czasem.nawet weekendy,bo zarzadza jakas grupa mlodych osob  ktore tez szkoli-kregoslup juz ma do niczego narzeka jak stary dziadek

305

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JordanT napisał/a:

Ja nie rozumiem dlaczego Juleczka z JUKEJ nie została jeszcze zbanowana. W życiu nie widziałem aż tak zadufanej w sobie forumowiczki lol. DOSŁOWNIE W KAŻDYM TEMACIE,w który wchodzi schodzi na swój temat i jej życia na socjalu. O co chodzi???? Przecież to jakiś ultra-spammer-troll na nieświadomce i odklejce.

A dlaczego mam byc zbanowana? Czy ja tutaj kogos wyzywam albo obrazam albo zamieszczam nielegalne tresci albo komus groze? NIE.

306

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Tamiraa napisał/a:

Zdziwiłbyś się. Czytałeś regulamin?

Tak, czytałem.  Jest w nim zakaz publikowania reklam.  Mimo to reklamy są publikowane w ilościach wręcz hurtowych.

307

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Ryzyk Fizyk napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Zdziwiłbyś się. Czytałeś regulamin?

Tak, czytałem.  Jest w nim zakaz publikowania reklam.  Mimo to reklamy są publikowane w ilościach wręcz hurtowych.

Doczytałam, że mowa jest tylko o linkach.

308 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-11-14 02:36:15)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:

(...) wiec nie rozumiem dlaczego mam zapierdzielac jak debil na rachunki i nic nie miec z tych pieniedzy, ktore zarobie,bo komus sie nie podoba,ze siedze na zasilkach?  W UK mam leczenie, dentyste za darmo bedac na zasilkach, nawet moj kot korzystal jak zyl, bo mial weterynarza za darmo leczenie

No wiesz, u nas teoretycznie też można mieć dentystę za darmo, ale że zrobi Ci kanałówkę tylko do czwórek albo wsadzi amalgamat to już zupełnie inna bajka big_smile. Podobnie z leczeniem - jak czekasz aż dostaniesz się na NFZ do specjalisty to czasem możesz nie doczekać.
Swoją drogą ciekawe, że moja przyjaciółka z polsko-angielskim obywatelstwem, za każdym razem jak przyjeżdża do Polski, to oblatuje co tylko może (stomatolog, ortopeda, ostatnio jeszcze okulista i dietetyk), bo prywatnie ma znacznie taniej, choć przecież mogłaby brać, co "dają" w ramach ubezpieczenia w UK.

I nie, raz jeszcze powtarzam, że to nawet nie chodzi o sam fakt, że siedzisz na zasiłkach, ale o Twoją postawę i że będąc zdrową, młodą osobą zrobiłaś sobie z tego sposób na życie, zachwalając i usiłując mydlić nam oczy, jak to się świetnie nie urządziłaś, bo przecież nie opłaci Ci się pracować. Prawda jest jednak taka, że nie umiesz nic, za co ktoś chciałby Ci zapłacić godziwe pieniądze, więc faktycznie czy to pracując, czy będąc na zasiłkach masz prawie to samo, czyli... niewiele.

Shinigami jak zwykle błysnął mądrością życiową hmm. Trzeba naprawdę upaść na głowę, a na pewno nie mieć za grosz wyobraźni, żeby zazdrościć Julce tej sytuacji, w której się znajduje. Zresztą, jak już Loka wspomniała, to naprawdę nie jest trudne, żeby dobić do jej życiowego poziomu.

309

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Tamiraa napisał/a:

Doczytałam, że mowa jest tylko o linkach.

Czyli admin świadomie pozwala na zamieszczanie spamu?  W takim razie należy się zastanowić czy warto uczestniczyć w takiej zabawie.  Ja się zmywam.

310

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Ryzyk Fizyk napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Doczytałam, że mowa jest tylko o linkach.

Czyli admin świadomie pozwala na zamieszczanie spamu?  W takim razie należy się zastanowić czy warto uczestniczyć w takiej zabawie.  Ja się zmywam.

Aż weszłam w regulamin sprawdzić, czy coś się nie zmieniło i jak byk jest napisane, że nie wolno umieszczać treści o charakterze reklamowym, a przecież właśnie takie kryją się pod pojęciem "spam".

311 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-11-14 07:34:53)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:
Ryzyk Fizyk napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Doczytałam, że mowa jest tylko o linkach.

Czyli admin świadomie pozwala na zamieszczanie spamu?  W takim razie należy się zastanowić czy warto uczestniczyć w takiej zabawie.  Ja się zmywam.

Aż weszłam w regulamin sprawdzić, czy coś się nie zmieniło i jak byk jest napisane, że nie wolno umieszczać treści o charakterze reklamowym, a przecież właśnie takie kryją się pod pojęciem "spam".

A, rzeczywiście, podpunkt m.

312 Ostatnio edytowany przez JordanT (2023-11-14 08:32:30)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:
JordanT napisał/a:

Ja nie rozumiem dlaczego Juleczka z JUKEJ nie została jeszcze zbanowana. W życiu nie widziałem aż tak zadufanej w sobie forumowiczki lol. DOSŁOWNIE W KAŻDYM TEMACIE,w który wchodzi schodzi na swój temat i jej życia na socjalu. O co chodzi???? Przecież to jakiś ultra-spammer-troll na nieświadomce i odklejce.

A dlaczego mam byc zbanowana? Czy ja tutaj kogos wyzywam albo obrazam albo zamieszczam nielegalne tresci albo komus groze? NIE.

Tutaj chodzi o notoryczny spam własnym życiem w każdym temacie. Nie zliczę ile razy czytam o jakiejś zdradzie/problemie w związku/pytaniach na różne tematy - i w końcu przychodzi Julka ze swoim postem 'No ja w UK/A bo moje dzieci/Ja bym nie chciała/Ja spokojnie czekam na bezrobociu/Moje mieszkanie/ itd.'. Jeśli już traktujesz to forum jako swoje życie, to miej odrobinę taktu i trzymaj się danego tematu, a nie rób z niego prywatnej sesji psychologicznej, w której wygadujesz się tylko o sobie.

313

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Tamiraa napisał/a:

A gdyby pracował ,na przykład w budowlance czy drogówce, sytuacja byłaby inna. Nawet na remontach czy drobnych naprawach zarobiłby więcej.

No nie wiem, znam kilka firm budowlanych i w większości z nich etatowy pracownik zarabia właśnie te 17zł/h bo to jest minimalna na rękę. Inną sytuację mają ludzie na swojej działalności i współpracujący z głównym wykonawcą ale to też nie jest jakiś kosmos zarobkowy.

Priscilla napisał/a:

Shinigami jak zwykle błysnął mądrością życiową hmm. Trzeba naprawdę upaść na głowę, a na pewno nie mieć za grosz wyobraźni, żeby zazdrościć Julce tej sytuacji, w której się znajduje. Zresztą, jak już Loka wspomniała, to naprawdę nie jest trudne, żeby dobić do jej życiowego poziomu.

Chociaż czytaj dokładnie, nie pisałem, że jej zazdroszczę całej sytuacji tylko samego pomysłu na siebie w postaci tej działalności. Wolę swoją sytuację ale mieć oszczędności na jakikolwiek większy lub niespodziewany wydatek i samochód, którym mogę dojechać praktycznie wszędzie niż sytuację taką jak jej co nie zmienia faktu, że ona i tak żyje lepiej niż wielu Polaków.

314

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JordanT napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
JordanT napisał/a:

Ja nie rozumiem dlaczego Juleczka z JUKEJ nie została jeszcze zbanowana. W życiu nie widziałem aż tak zadufanej w sobie forumowiczki lol. DOSŁOWNIE W KAŻDYM TEMACIE,w który wchodzi schodzi na swój temat i jej życia na socjalu. O co chodzi???? Przecież to jakiś ultra-spammer-troll na nieświadomce i odklejce.

A dlaczego mam byc zbanowana? Czy ja tutaj kogos wyzywam albo obrazam albo zamieszczam nielegalne tresci albo komus groze? NIE.

Tutaj chodzi o notoryczny spam własnym życiem w każdym temacie. Nie zliczę ile razy czytam o jakiejś zdradzie/problemie w związku/pytaniach na różne tematy - i w końcu przychodzi Julka ze swoim postem 'No ja w UK/A bo moje dzieci/Ja bym nie chciała/Ja spokojnie czekam na bezrobociu/Moje mieszkanie/ itd.'. Jeśli już traktujesz to forum jako swoje życie, to miej odrobinę taktu i trzymaj się danego tematu, a nie rób z niego prywatnej sesji psychologicznej, w której wygadujesz się tylko o sobie.

Wymyslasz, wiekszosc tematow trzymam sie wlasnie tematu. Nie pisze caly czas o sobie tylko.

315

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

(...) wiec nie rozumiem dlaczego mam zapierdzielac jak debil na rachunki i nic nie miec z tych pieniedzy, ktore zarobie,bo komus sie nie podoba,ze siedze na zasilkach?  W UK mam leczenie, dentyste za darmo bedac na zasilkach, nawet moj kot korzystal jak zyl, bo mial weterynarza za darmo leczenie

No wiesz, u nas teoretycznie też można mieć dentystę za darmo, ale że zrobi Ci kanałówkę tylko do czwórek albo wsadzi amalgamat to już zupełnie inna bajka big_smile. Podobnie z leczeniem - jak czekasz aż dostaniesz się na NFZ do specjalisty to czasem możesz nie doczekać.
Swoją drogą ciekawe, że moja przyjaciółka z polsko-angielskim obywatelstwem, za każdym razem jak przyjeżdża do Polski, to oblatuje co tylko może (stomatolog, ortopeda, ostatnio jeszcze okulista i dietetyk), bo prywatnie ma znacznie taniej, choć przecież mogłaby brać, co "dają" w ramach ubezpieczenia w UK.

I nie, raz jeszcze powtarzam, że to nawet nie chodzi o sam fakt, że siedzisz na zasiłkach, ale o Twoją postawę i że będąc zdrową, młodą osobą zrobiłaś sobie z tego sposób na życie, zachwalając i usiłując mydlić nam oczy, jak to się świetnie nie urządziłaś, bo przecież nie opłaci Ci się pracować. Prawda jest jednak taka, że nie umiesz nic, za co ktoś chciałby Ci zapłacić godziwe pieniądze, więc faktycznie czy to pracując, czy będąc na zasiłkach masz prawie to samo, czyli... niewiele.

Shinigami jak zwykle błysnął mądrością życiową hmm. Trzeba naprawdę upaść na głowę, a na pewno nie mieć za grosz wyobraźni, żeby zazdrościć Julce tej sytuacji, w której się znajduje. Zresztą, jak już Loka wspomniała, to naprawdę nie jest trudne, żeby dobić do jej życiowego poziomu.

Ale po co mam isc do pracy skoro po nowym roku zaczynam wlasna dzialalnosc?

316

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

(...) wiec nie rozumiem dlaczego mam zapierdzielac jak debil na rachunki i nic nie miec z tych pieniedzy, ktore zarobie,bo komus sie nie podoba,ze siedze na zasilkach?  W UK mam leczenie, dentyste za darmo bedac na zasilkach, nawet moj kot korzystal jak zyl, bo mial weterynarza za darmo leczenie

No wiesz, u nas teoretycznie też można mieć dentystę za darmo, ale że zrobi Ci kanałówkę tylko do czwórek albo wsadzi amalgamat to już zupełnie inna bajka big_smile. Podobnie z leczeniem - jak czekasz aż dostaniesz się na NFZ do specjalisty to czasem możesz nie doczekać.
Swoją drogą ciekawe, że moja przyjaciółka z polsko-angielskim obywatelstwem, za każdym razem jak przyjeżdża do Polski, to oblatuje co tylko może (stomatolog, ortopeda, ostatnio jeszcze okulista i dietetyk), bo prywatnie ma znacznie taniej, choć przecież mogłaby brać, co "dają" w ramach ubezpieczenia w UK.

I nie, raz jeszcze powtarzam, że to nawet nie chodzi o sam fakt, że siedzisz na zasiłkach, ale o Twoją postawę i że będąc zdrową, młodą osobą zrobiłaś sobie z tego sposób na życie, zachwalając i usiłując mydlić nam oczy, jak to się świetnie nie urządziłaś, bo przecież nie opłaci Ci się pracować. Prawda jest jednak taka, że nie umiesz nic, za co ktoś chciałby Ci zapłacić godziwe pieniądze, więc faktycznie czy to pracując, czy będąc na zasiłkach masz prawie to samo, czyli... niewiele.

Shinigami jak zwykle błysnął mądrością życiową hmm. Trzeba naprawdę upaść na głowę, a na pewno nie mieć za grosz wyobraźni, żeby zazdrościć Julce tej sytuacji, w której się znajduje. Zresztą, jak już Loka wspomniała, to naprawdę nie jest trudne, żeby dobić do jej życiowego poziomu.

Ja nie mialam problemow z lekarzem wiekszosc wizyt czekam max 2 tygodnie

317

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Tamiraa napisał/a:
Ryzyk Fizyk napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Zdziwiłbyś się. Czytałeś regulamin?

Tak, czytałem.  Jest w nim zakaz publikowania reklam.  Mimo to reklamy są publikowane w ilościach wręcz hurtowych.

Doczytałam, że mowa jest tylko o linkach.

No ja linkow, ani reklam nie wysylam. A tez nie spamuje, bo spam to jest cos co sie robi copy and paste te same zdanie caly czas,bym musiala wam tym cale forum zasmiecic,a nie,ze tam czasami napisze"ze siedze na zasilku" itp

318

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
JuliaUK33 napisał/a:
JordanT napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A dlaczego mam byc zbanowana? Czy ja tutaj kogos wyzywam albo obrazam albo zamieszczam nielegalne tresci albo komus groze? NIE.

Tutaj chodzi o notoryczny spam własnym życiem w każdym temacie. Nie zliczę ile razy czytam o jakiejś zdradzie/problemie w związku/pytaniach na różne tematy - i w końcu przychodzi Julka ze swoim postem 'No ja w UK/A bo moje dzieci/Ja bym nie chciała/Ja spokojnie czekam na bezrobociu/Moje mieszkanie/ itd.'. Jeśli już traktujesz to forum jako swoje życie, to miej odrobinę taktu i trzymaj się danego tematu, a nie rób z niego prywatnej sesji psychologicznej, w której wygadujesz się tylko o sobie.

Wymyslasz, wiekszosc tematow trzymam sie wlasnie tematu. Nie pisze caly czas o sobie tylko.

Julka, jak ktoś w temacie pyta, czy pomalować pokój na biało czy na niebiesko, a Ty odpowiadasz "jak dostanę mieszkanie, bo jestem X na liście, to pomaluję na zielono" to jest to właśnie pisanie tylko o sobie.

319

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Lady Loka napisał/a:

Julka, jak ktoś w temacie pyta, czy pomalować pokój na biało czy na niebiesko, a Ty odpowiadasz "jak dostanę mieszkanie, bo jestem X na liście, to pomaluję na zielono" to jest to właśnie pisanie tylko o sobie.

Albo Raka/Shini czy wstaw cokolwiek i zawsze kończy się tak samo. Bo tu połowa użytkowników tak robi wink

320 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-11-14 14:03:14)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Shinigami napisał/a:

Chociaż czytaj dokładnie, nie pisałem, że jej zazdroszczę całej sytuacji tylko samego pomysłu na siebie w postaci tej działalności. Wolę swoją sytuację ale mieć oszczędności na jakikolwiek większy lub niespodziewany wydatek i samochód, którym mogę dojechać praktycznie wszędzie niż sytuację taką jak jej co nie zmienia faktu, że ona i tak żyje lepiej niż wielu Polaków.

Taaak?? To ja pozwolę sobie zauważyć, że wcale NIE napisałeś, że pod pojęciem "ma na siebie pomysł" kryje się jej pomysł na działalność. Jeśli nie pamiętasz co pojawiło się w Toim poście, to przypomnę:

Shinigami napisał/a:

Czepiacie się Julki, że siedzi na socjalu, a prawda jest taka, że jej sytuacja jest znacznie lepsza niż wielu Polaków ze mną włącznie. Ona nie musi zapierdalać w kołchozie po 12h dziennie za minimalną albo w jakiejś mega stresującej pracy, nie niszczy sobie zdrowia fizycznego i psychicznego, daje radę się utrzymać z socjalu razem z córką, niedługo za darmo dostanie mieszkanie, o którym mnóstwo młodych Polaków może tylko pomarzyć, ma czas i energię na chodzenie do restauracji, na basen, do kina, na zwiedzanie miasta czy na rozwój. Zapytajcie przeciętnego Polaka czy też tak może to jedynie skwituje to smutnym uśmieszkiem. Niedawno poznałem gościa, który pracuje jako ochroniarz na luksusowym osiedlu gdzie jeden apartament kosztuje 10 milionów i ma za to 17zł/h, wynajmuje z koleżanką małą kawalerkę, oboje pracują po 250h w miesiącu, a i tak ledwo im starcza na samo utrzymanie. Julka nie pracuje i żyje na wyższym poziomie niż oni, a co najważniejsze ona ma na siebie pomysł czego bardzo jej zazdroszczę. Z niektórych postów niemal wylewa się typowa polska, Januszowa mentalność, "Ja miałem ciężko i musiałem zapierdalać to każdy inny też musi bo inaczej to nierób i pasożyt", byle tylko "somsiad" nie miał lepiej. Ja też uważam, że dawanie za darmo pieniędzy ludziom, którzy w ogóle nie pracują to absurd ale też nie można mieć pretensji do takich ludzi bo z socjalu mogą mieć więcej niż gdyby pracowali, to jest ogromna porażka państwa i całego systemu, a nie pojedynczej osoby.

Wydźwięk tych słów w całości wskazuje, że w Twoim odczuciu jest jej lepiej niż Tobie, tak jak i wielu Polakom, więc teraz uprawiasz już charakterystyczną dla siebie retorykę odwracania kota ogonem zwaną też manipulacją.

321

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Lady Loka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
JordanT napisał/a:

Tutaj chodzi o notoryczny spam własnym życiem w każdym temacie. Nie zliczę ile razy czytam o jakiejś zdradzie/problemie w związku/pytaniach na różne tematy - i w końcu przychodzi Julka ze swoim postem 'No ja w UK/A bo moje dzieci/Ja bym nie chciała/Ja spokojnie czekam na bezrobociu/Moje mieszkanie/ itd.'. Jeśli już traktujesz to forum jako swoje życie, to miej odrobinę taktu i trzymaj się danego tematu, a nie rób z niego prywatnej sesji psychologicznej, w której wygadujesz się tylko o sobie.

Wymyslasz, wiekszosc tematow trzymam sie wlasnie tematu. Nie pisze caly czas o sobie tylko.

Julka, jak ktoś w temacie pyta, czy pomalować pokój na biało czy na niebiesko, a Ty odpowiadasz "jak dostanę mieszkanie, bo jestem X na liście, to pomaluję na zielono" to jest to właśnie pisanie tylko o sobie.

Tylko,ze ja akurat nie pisze  tylko o sobie w kazdym temacie. Wiekszosc tematow odpowiadam na pytania autora

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości

Pod każdym postem Julki jest zawsze wysyp komentarzy ludzi, którzy bardzo chcą jej doradzić jak ma żyć. Nie tylko ona spamuje, ale oni razem z nią.
Mieszka w UK, wiec nikogo z nas to nie uderza po kieszeni. Nie rozumiem dlaczego was to tak interesuje? Co najwyżej psuje nam, jako Polakom opinie ze granicą. chociaz brytole i tak maja Polaków za debili, alkoholików i bydło, które nadaje się jedynie do czyszczenia po nich kibli, wiec Julka z uśmiechem na twarzy biegnaca żeby u kogoś sprzątac za minimalną i Julka na zasiłku z ich punktu widzenia to taki sam eastern european trash. Najlepiej by zrobiła żeby wypracowac tam emeryturę i wrócić po 60 do Polski ciągnąć od nich hajs i wydając w Polsce. Taki drenaż ich systemu. Dbanie o przedsiębiorczość brytyjskich rezydentow nie jest w naszym interesie.

323

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Pod każdym postem Julki jest zawsze wysyp komentarzy ludzi, którzy bardzo chcą jej doradzić jak ma żyć. Nie tylko ona spamuje, ale oni razem z nią.
Mieszka w UK, wiec nikogo z nas to nie uderza po kieszeni. Nie rozumiem dlaczego was to tak interesuje? Co najwyżej psuje nam, jako Polakom opinie ze granicą. chociaz brytole i tak maja Polaków za debili, alkoholików i bydło, które nadaje się jedynie do czyszczenia po nich kibli, wiec Julka z uśmiechem na twarzy biegnaca żeby u kogoś sprzątac za minimalną i Julka na zasiłku z ich punktu widzenia to taki sam eastern european trash. Najlepiej by zrobiła żeby wypracowac tam emeryturę i wrócić po 60 do Polski ciągnąć od nich hajs i wydając w Polsce. Taki drenaż ich systemu. Dbanie o przedsiębiorczość brytyjskich rezydentow nie jest w naszym interesie.

Tak mam zamiar wrocic na stare lata do Polski

324 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-11-15 02:00:33)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie rozumiem dlaczego was to tak interesuje?

Raz jeszcze powtórzę, chyba po raz trzeci, że chodzi o jej życiową postawę połączoną z przybieraniem pozy bycia sprytną, a przede wszystkim o to, że siedząc na zasiłkach, czyli pasożytując na społeczeństwie, ironizuje na temat tych, którzy w przeciwieństwie do niej na to co mają uczciwie pracują. Przejawia się to między innymi w jej wielokrotnie podkreślanym lekceważącym stosunku do osób ciężko pracujących, pracujących za najniższą krajową czy kobiet zajmujących się domem, a będących na utrzymaniu męża, choć tak naprawdę to jest zwykłe lukrowanie julkowej rzeczywistości, bo w którą stronę nie spojrzeć, to Julka jest w czarnej d*ie.

325 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-11-15 20:40:10)

Odp: Nie widzę wspólnej przyszłości
Priscilla napisał/a:

Raz jeszcze powtórzę, chyba po raz trzeci, że chodzi o jej życiową postawę połączoną z przybieraniem pozy bycia sprytną, a przede wszystkim o to, że siedząc na zasiłkach, czyli pasożytując na społeczeństwie, ironizuje na temat tych, którzy w przeciwieństwie do niej na to co mają uczciwie pracują. Przejawia się to między innymi w jej wielokrotnie podkreślanym lekceważącym stosunku do osób ciężko pracujących, pracujących za najniższą krajową czy kobiet zajmujących się domem, a będących na utrzymaniu męża, choć tak naprawdę to jest zwykłe lukrowanie julkowej rzeczywistości, bo w którą stronę nie spojrzeć, to Julka jest w czarnej d*ie.

No dobra to powiedz jedną rzecz, kto według ciebie jest w gorszej dupie? Julka na socjalu otwierająca swoją działalność? Ja pracując fizycznie za lekko ponad minimalną co nie pozwala nawet na wyprowadzenie się od rodziców, bez możliwości rozwoju, bez znajomości i innego doświadczenia niż obecna praca ale z pewnymi oszczędnościami i niewielką pomocą rodziców w razie potrzeby? Czy Kowalski zarabiający 4k na miesiąc, mający kredyt hipoteczny na 30 lat, który ledwo na to wyrabia, nie mający od nikogo możliwości pomocy, zaczynają mu się problemy ze zdrowiem i tylko prywatnie może się leczyć, a na dodatek zepsuł mu się samochód bez, którego nie ma jak dojeżdżać do pracy? Wiem, że to trochę skrajne przypadki ale chętnie poznam odpowiedź.

Posty [ 261 do 325 z 343 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie widzę wspólnej przyszłości

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024