Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 119 z 119 ]

66 Ostatnio edytowany przez JordanT (2023-11-03 21:12:47)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

To mam na myśli pisząc "odcinają się od rodziny". Nie chodziło mi o odcięcie się i urwanie kontaktu, ale o wyjście z roloi syneczka mamusi/ coreczki tatusia, i stanie się głową nowo powstałej rodziny. Obowiązki męza/żony stają sie wazniejsze niż córki/syna.

A najważniejszym priorytetem jest zapewnienie bytu rodzinie i wzajemne docenianie wysiłków jakie się wkłada w związek i jego przyszłość.

Przypomnij nam tutaj jeszcze tekst przysięgi małżeńskiej i powiedz gdzie tam jest napisane, że można oszukiwać i zwodzić przez lata, żeby zobaczyć, czy 'ten człowiek nam pasuje w danej chwili'. Nie ma? No popatrz....

Tylko kobiety teraz myślą coraz później o rodzinie...a jak jesteś zwyklakiem i nie zadbasz o finanse za młodu, to potem taka żona może byc nieszczęśliwa kredyt zżera wakacje, nie stać na dom, na mieszkanie większe przez co brak jest intymności bo trzeba np spać w salonie żeby dzieci miały pokój swój...

Facet ma być gotowy, przygotowany a kobieta chce mieć go jak z półki sklepowej


Tylko nie zacznij teraz generalizować i patrzeć na resztę kobiet przez pryzmat swojej wyrachowanej ex.
Na tym świecie też są dobre kobiety, tylko zacznij bardziej ufać swojej intuicji i nie pędź przez każde czerwone światło.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Tylko kobiety teraz myślą coraz później o rodzinie...a jak jesteś zwyklakiem i nie zadbasz o finanse za młodu, to potem taka żona może byc nieszczęśliwa kredyt zżera wakacje, nie stać na dom, na mieszkanie większe przez co brak jest intymności bo trzeba np spać w salonie żeby dzieci miały pokój swój...

Tylko że nie każda kobieta myśli o zakładaniu rodziny czy posiadaniu dzieci. Są takie, które nie planują ich w ogóle w przyszłości. Nie każda też chce mieć wielki dom z ogrodem czy duże mieszkanie, bo to oznacza więcej sprzątania i większe rachunki. Poza tym nie każdej tak się śpieszy, żeby się ustatkować już w wieku 25 lat, niektóre wolałaby to zrobić 5 lat później i dopiero wtedy urządzić się na stałe.

68 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-11-03 21:55:01)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

ale w sumie chyba naprawdę przyda mi się dobrą terapia.

Jak najbardziej.
Ale idź do jakiegoś ogarniętego faceta.

Opisz wszystko co robiła, jakie widziałeś red flagi i zobaczysz co powie.

69

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Nie mam pojęcia dlaczego, ale mimo tego iż widziałem że dziewczyna daje flagi że mogę nie być jej pewny, to jestem tak bardzo rozczarowany. Przeraża mnie jak kłamała po rozstaniu że z nikim się nie spotyka, że potrzebuje czasu aby zatęsknić a już w tym czasie sprowadzała sobie faceta do mieszkania...a będąc ze mną podwozil ja, pisali na Instagramie a ja nic nie wiedziałem. To podłe i wyrachowane. Najlepsze jest to że zakończyła 6 letni związek z dnia na dzień, bez zadnych rozmów ze coś musimy zmienić...nie chciała dać nawet paru miesięcy czasu gdzie planowaliśmy podróże. Nie chciała żadnych układów że pomieszkajmy osobno ale bądźmy wierni...4 dni i nowy bolec na chatę. Człowiek mimo tych informacji dochodzi miesiącami do siebie, a ona jednego dnia się do mnie przytula w łóżku, bawię się jej cyckami, a za parę dni nowy gach do mieszkania...jak jakąś ladacznica, jak pies spuszczony z łańcucha. Przecież taki gość też widzi co babka zrobiła i bardzo watpie że potraktuje ja poważnie, chyba że jest takim samym kurwiarzem.

70

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Zapisz się na terapię jeszcze w przyszłym tygodniu.

Posłuchaj sobie Autentycznego, powinieneś rozpoznać pewne red flagi.
https://www.youtube.com/@autentyczni23

Zmarnowałeś co najmniej 3 lata.

Nie uzależniaj swojego szczęścia od innej osoby.

71

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
jeziorna napisał/a:

Nie każda też chce mieć wielki dom z ogrodem czy duże mieszkanie, bo to oznacza więcej sprzątania i większe rachunki.

Myślenie biednego. Jak cię stać na duży dom z ogrodem, to stać cię na pomoc sprzątającą czy ogrodnika od czasu do czasu.


Poza tym nie każdej tak się śpieszy, żeby się ustatkować już w wieku 25 lat, niektóre wolałaby to zrobić 5 lat później i dopiero wtedy urządzić się na stałe.

Czytaj: niektóre chcą się pokutasić, a jak zegar zacznie tykać tak, że ryzyko wszelakie pierwszej ciąży po30stce zacznie robić duże oczy ze strachu, to wtedy taka pomyśli.

Sęk w tym, że można się zżymać ile się tylko chce, ale natury się nie oszuka. Chęć posiadania potomstwa jest wpisana w geny i zdolność do reprodukcji jest jedną ze składowych definicji życia. Jak ktoś nie chce mieć dzieci, to albo jest chory i nie może, albo ma coś srogo nie tak z dyńką i ten problem prędzej czy później wyjdzie.

72

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Jack Sparrow napisał/a:
jeziorna napisał/a:

Nie każda też chce mieć wielki dom z ogrodem czy duże mieszkanie, bo to oznacza więcej sprzątania i większe rachunki.

Myślenie biednego. Jak cię stać na duży dom z ogrodem, to stać cię na pomoc sprzątającą czy ogrodnika od czasu do czasu.


Poza tym nie każdej tak się śpieszy, żeby się ustatkować już w wieku 25 lat, niektóre wolałaby to zrobić 5 lat później i dopiero wtedy urządzić się na stałe.

Czytaj: niektóre chcą się pokutasić, a jak zegar zacznie tykać tak, że ryzyko wszelakie pierwszej ciąży po30stce zacznie robić duże oczy ze strachu, to wtedy taka pomyśli.

Sęk w tym, że można się zżymać ile się tylko chce, ale natury się nie oszuka. Chęć posiadania potomstwa jest wpisana w geny i zdolność do reprodukcji jest jedną ze składowych definicji życia. Jak ktoś nie chce mieć dzieci, to albo jest chory i nie może, albo ma coś srogo nie tak z dyńką i ten problem prędzej czy później wyjdzie.

No ja chcialam miec tylko jedno dziecko. Jedno mam.  Wiecej dzieci nie chce

73

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Zeby ta dziewczyna miała za grosz jakiejś wrodzonej inteligencji i perspektywicznego myślenia to by dalej kręciła się przy autorze bo by uznała ze kasa jest i pracuje na to żeby kasa dalej była. Mozna by było rożnie ja nazwać, upierać  się czy jest z autorem dla pieniędzy czy miłości.
Natomiast ona w głowie ma niewiele i uznała ze skakanie z penisa na penisa jest lepsza zabawa.
Parę lat zmarnowanych autorze ale to cie tylko wzmocni i teraz będziesz wiedział czego nie chcesz w związku. Oczywiście na pewno terapia się przyda i zbudowanie w sobie asertywności.
Tylko uważaj żebyś tym razem nie trafił na jakaś kompletna materialistkę bo to by było z deszczu pod rynnę.
I tak nie pasowali do siebie bo chłopak reprezentuje wartości które, z tego co czytam tutaj, teraz ciężko znalesc, ona natomiast sobą niewiele reprezentowała.

74 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-04 09:13:13)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Bbaselle napisał/a:

Zeby ta dziewczyna miała za grosz jakiejś wrodzonej inteligencji i perspektywicznego myślenia to by dalej kręciła się przy autorze bo by uznała ze kasa jest i pracuje na to żeby kasa dalej była. Mozna by było rożnie ja nazwać, upierać  się czy jest z autorem dla pieniędzy czy miłości.
Natomiast ona w głowie ma niewiele i uznała ze skakanie z penisa na penisa jest lepsza zabawa.
Parę lat zmarnowanych autorze ale to cie tylko wzmocni i teraz będziesz wiedział czego nie chcesz w związku. Oczywiście na pewno terapia się przyda i zbudowanie w sobie asertywności.
Tylko uważaj żebyś tym razem nie trafił na jakaś kompletna materialistkę bo to by było z deszczu pod rynnę.
I tak nie pasowali do siebie bo chłopak reprezentuje wartości które, z tego co czytam tutaj, teraz ciężko znalesc, ona natomiast sobą niewiele reprezentowała.

Akurat jeśli chodzi o pieniądze to była uczciwa.
Śmieszne jest to, że zawsze mówiła że zakochała się we mnie bo opalony, wysoki, taki rozsądny itp itd...

A tak poza tym to jeszcze wyzale się z sytuacji:

- Mój dziadek umiera, a ona mówi że nie pojedzie ze mną na pogrzeb bo go nie znała. W końcu namówiłem, to był luty czyli trochę zimno. Najpierw zjebala mnie że w kaplicy jest zimno, potem że nie powiedziałem że zobaczy trupa w trumnie, a jak pochowali to i mówiłem że idziemy na chwilę na stype, to zaczęła się rzucac że jej jest zimno i mam ją odwozić do domu. Wydarlem się na nią że kobieto, jest pogrzeb dziadka a Ty mi robisz jakieś akcje kiedy mi ktoś bliski zmarł...a ona że nie przesadzaj, prawie go nie widywałes...

- Potrafiła myć naczynia ale tylko swoje na początku mieszkania wspólnego. Dopiero jak ja zwracałem uwagę, że ja myję Twoje więc co Ty robisz, to zaczęła tak robić, ale patelni np nie chciała już po mnie umyć, bo to za dużo mycia

- Musiało być wszystko robione w mieszkaniu praktycznie 50/50. Kiedyś parę dni mnie nie było, wrocilem, pojechaliśmy do sklepu a ona mówi żebym kupił papier toaletowy bo się skończył. Na co pytam, czemu nie kupiłas skoro wiesz że nie ma, a mnie nie było? A ona odpowiada bo Twoja kolej jest... Nie wiem czy jakbym nie wrócił jeszcze z jeden dzień to by dalej go nie kupiła czy co...?

- Jak nie mieszkaliśmy razem i było między nami dobrze, czułem że jest zakochana, to jak napisałem że idę spać, a po paru minutach napisał do mnie jakiś kumpel i ona zobaczyła mój aktywny status, to od razu były pytania co robię, dlaczego itp...

- Od zawsze miała usunięta historie wyszukiwania wszędzie, google, FB, Instagram. Pytałem dlaczego to mówiła że tak lubi. Na początku mnie to irytowało, potem się przyzwyczaiłem ale to dziwne...

- Nie lubiła przepraszać, robiła to rzadko jak już wina ewidentnie była jej.

- Czasem jak cos zrobiła w mieszkaniu, zepsuła, to mowila ze to nie ona, że to pewnie ja...i zawsze brałem to jako żart że droczy sie ze mną ale do dzisiaj nie wiem.

- W kwietniu tego roku zapomniałem że mam wesele w rodzinie za miesiąc, a okazało się że Ona ma bilet na koncert na który miałem ją zawieźć tego samego dnia. No i jak jej powiedziałem to ona twardo że jedzie na koncert. Najpierw krzyknąłem na nią, ale potem przeprosiłem, chciałem oddać kasę za wszystko i prosiłem aby pojechała ze mną bo to rodzina...na co ona powiedziała że nie, no i nie pojechała w końcu

- Potrafiła często mówić że ZAWSZE coś robię albo NIGDY czegoś nie robię, a gdy prosiłem o jakieś przykłady sytuacji które potwierdzają ta tezę, nie umiała odpowiedziec i mówiła że musiałaby się skupić a jej się nie chce


Przez ostatni rok też myślałem, że może się to rozpaść bo dziewczyna w ogóle w przyszłość jakby ze mną nie chciała spoglądać, tylko myśli tu i teraz, odsuwa się, mam podejrzenia...ale rozmawiałem, pytałem i zaprzeczała.
Na koniec pierwsze co zrobiła, to w dzień kiedy powiedziała że chce się rozstać gdzie jeszcze rozmawialiśmy, usunęła zdjęcie nasze z instagrama...na którym miała kontakt z tym typem. Potem wyszło że podwozil ja z treningow, że sobie pisali na Instagramie niby o treningach...no ale pewności nie mam. A czy nie zdradzała...nie wiem, nie udowodnię.
Po rozstaniu kłamała, bo rozmawialiśmy, że jesteśmy zgodni do tego co było między nami nie tak, ale mam nie robić sobie nadziei. Hah, gdy jeszcze nie wiedziałem że już ktoś jest, mówiła mi że może będziemy razem kiedyś, ale na pewno nie teraz...ale z nikim się nie spotykam, chce spokoju. A już była po weekendzie z nim.

Nie mogę uwierzyć, że można być tak zakłamana szuja, taka egoistką nie mająca zasad żadnych moralnych.

Po 6 latach gdzie ja w żaden wielki sposób jej nie skrzywdziłem, z dnia na dzień wywala chłopa i po jakimś tygodniu od wyprowadzki mówi, że w sumie to nie teskni nawet i czuję spokój... A codziennie dawalem jej chociaż odrobinę czułości.

Może jestem nadwrażliwy jak na faceta, ale takie coś boli i to bardzo. W mojej głowie takie cechy przypisywałem zawsze jakimś ladacznicom osiedlowym, słyszałem różne historie na studiach ale nie myślałem że mnie to spotka.

75

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

A tak poza tym to jeszcze wyzale się z sytuacji:

Część rzeczy to taka trochę norma (np przepychanie się ze zmywaniem - zwłaszcza patelni, kto ma rozpakować zmywarkę, a kto nie, bo tydzień wcześniej ściszał tv wink itp), bo nikomu się tego nie chce.

Na udział w pogrzebie nie powinieneś naciskać.

Z papierem toaletowym to pierdoła, którą należy traktować w kategoriach żartu.

Brak zapisu historii w przeglądarce nie jest dziwny. To dobry nawyk ze względów bezpieczeństwa.

Będąc w związku zawsze się wypracowuje jakiś kompromis.

76

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Nie mogę uwierzyć, że można być tak zakłamana szuja, taka egoistką nie mająca zasad żadnych moralnych.

Terapia dla ciebie.
Od przyszłego tygodnia.

77

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

To budowanie stabilnosci finansowej dla nas, przez budowanie domu na sprzedaż było konsultowane z nia...ona popierała to, dopóki nie zacząłem psuć naszego harmonogramu weekendów. Myślałem, że po 4 latach związku kobieta już mnie zrozumie i doceni, jak czasem coś będzie nie tak jak chce...tym bardziej, ze przez 4 poprzedzające lata tak wiele razy to ja pokazywałem, że zalezy mi duzo bardziej na niej, niż jej na mnie...

Narzekałem strasznie, że niepotrzebnie się w to ładowałem, ona to wiedziała, czasem pocieszała...ale wrzuciłem w to po 4-5 miesiacach budowania prawie 200 tysiecy złotych, wiec musialem dokonczyc, bo co mialem zrobic? Stracic oszczednosci zycia?

Potem dostalismy to mieszkanie w miescie, w którym zawsze chcieliśmy mieszkać, a ona nagle zaczęła zaprzeczać nie będąc w ogóle szczera.

Chodze na terapię do kobiety, ale może zmienię na mężczyznę. Jest ciezko, ponieważ zawsze myślałem ze osoba którą kocham będzie wdzięczna za to, że tak wiele razy pokazywałem, że mi na niej zależy...ale wyszło zupełnie odwrotnie. Nie pamiętam, aby ona kiedykolwiek pochyliła się nad moim złym zachowaniem i próbowała mi coś tłumaczyć, że źle zrobiłeś, że spróbuj na to spojrzeć inaczej, zrobić coś inaczej. Ja robilem to wielokrotnie, przy kłotniach przepraszałem i próbowałem jej wytłumaczyć co ja czuje, jaki jest mój punkt widzenia. Naprawdę, strasznie boli to ponieważ czuje że dałem tej dziewczynie tyle cierpliwości, tyle wiary jej okazałem, a nie widzę z perspektywy 6 lat, aby kiedykolwiek ona walczyła o mnie... i to nie w momencie kiedy jest super, i robimy sobie fajne prezenty, czułe rzeczy...Tylko wtedy kiedy jest źle, a ta ukochana osoba się nie poddaje tylko jest ze mną i wierzy...ja przecież nie piłem, nie paliłem, nie biłem, nie ubliżałem... Przykre...

78

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

To budowanie stabilnosci finansowej dla nas, przez budowanie domu na sprzedaż było konsultowane z nia...ona popierała to, dopóki nie zacząłem psuć naszego harmonogramu weekendów. Myślałem, że po 4 latach związku kobieta już mnie zrozumie i doceni, jak czasem coś będzie nie tak jak chce...tym bardziej, ze przez 4 poprzedzające lata tak wiele razy to ja pokazywałem, że zalezy mi duzo bardziej na niej, niż jej na mnie...

Narzekałem strasznie, że niepotrzebnie się w to ładowałem, ona to wiedziała, czasem pocieszała...ale wrzuciłem w to po 4-5 miesiacach budowania prawie 200 tysiecy złotych, wiec musialem dokonczyc, bo co mialem zrobic? Stracic oszczednosci zycia?

Potem dostalismy to mieszkanie w miescie, w którym zawsze chcieliśmy mieszkać, a ona nagle zaczęła zaprzeczać nie będąc w ogóle szczera.

Chodze na terapię do kobiety, ale może zmienię na mężczyznę. Jest ciezko, ponieważ zawsze myślałem ze osoba którą kocham będzie wdzięczna za to, że tak wiele razy pokazywałem, że mi na niej zależy...ale wyszło zupełnie odwrotnie. Nie pamiętam, aby ona kiedykolwiek pochyliła się nad moim złym zachowaniem i próbowała mi coś tłumaczyć, że źle zrobiłeś, że spróbuj na to spojrzeć inaczej, zrobić coś inaczej. Ja robilem to wielokrotnie, przy kłotniach przepraszałem i próbowałem jej wytłumaczyć co ja czuje, jaki jest mój punkt widzenia. Naprawdę, strasznie boli to ponieważ czuje że dałem tej dziewczynie tyle cierpliwości, tyle wiary jej okazałem, a nie widzę z perspektywy 6 lat, aby kiedykolwiek ona walczyła o mnie... i to nie w momencie kiedy jest super, i robimy sobie fajne prezenty, czułe rzeczy...Tylko wtedy kiedy jest źle, a ta ukochana osoba się nie poddaje tylko jest ze mną i wierzy...ja przecież nie piłem, nie paliłem, nie biłem, nie ubliżałem... Przykre...

Jedna też mówiła, że jak mąż nie pije i nie zdradza, to inne rzeczy nie mają znaczenia tongue

Ale nie o to chodzi, nie widziała was razem i tyle, mogła też kogoś poznać... dlatego odchoruj to rozstanie i nie rozkminiaj jej decyzji, im szybciej ruszysz do przodu tym lepiej.
Psychologa zmień na mężczyznę, może się dowiesz, jak być mężczyzną w związku wink

79 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-04 14:35:20)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
wieka napisał/a:

Ale nie o to chodzi, nie widziała was razem i tyle, mogła też kogoś poznać... dlatego odchoruj to rozstanie i nie rozkminiaj jej decyzji, im szybciej ruszysz do przodu tym lepiej.

Na koniec powiedziala, ze moze robi najwiekszy blad w zyciu, ale tak czuje...

Ogolnie, nie chce Cie atakować, ale troche usprawiedliwiasz ją. Fundament związku to szczerość, transparentność w moim odczuciu. A kobieta z kręgosłupem moralnym, dopóki jest w związku nie pozwoli, aby inny facet zaistniał w jej świecie... Odnoszę wrażenie, że kobiety żyją sobie zasadą, że jak sie pojawi lepszy to zmieniam, a to że mój facet był przez lata dla mnie dobry i okazał mi miłość to bez znaczenia. Trawa jest bardziej zielona za płotem, jak widzę że dam rade przeskoczyć na sąsiednią działkę to uciekam.

Kilkukrotnie w pracy dostawałem jakieś głupie teksty od kobiet, jakies zaproszenia na facebooku, jakies wiadomosci zaczepiające o byle gówno zeby zagaić rozmowę...i nawet jeśli moja karała mnie brakiem seksu, jeśli mnie krytykowała to ignorowałem wszystkie te baby, bo miałem swoją w domu. Mam honor, mam sumienie i nie umiałbym sobie spojrzeć w lustro bo kogo bym tam zobaczył.

Jeszcze jak sobie przypominam, jak rok temu powiedziała mi "No może i jestes czuły, całujesz, przytulasz, ale nie jestes taki romantyczny jak kiedys, nie piszesz liscikow milosnych, nie wrzucasz czekoladek do torebki, masz mnie za pewniaczka ze zawsze z Toba bede"...sama nie potrafiac mnie nawet codziennie przytulic, ucalowac, albo niespodziewanie kleknac i zrobic to co kazdy facet lubi...

Dla mnie taki tekst, takie stwierdzenie pokazuje, że ktoś ma się za kogoś klase wyżej ode mnie i to ja mam walczyć i cieszyć się, że ona w ogóle ze mną jest... Obrzydliwe, wtedy też to było dla mnie obrzydliwe ale po prostu się pokłóciliśmy i dalej kochałem. Mowiac takie cos drugiej osobie w zwiazku biorac pod uwage jak relacja wygląda, to po prostu zdeprecjonowanie drugiej osoby, pokazanie mu ze jestes gorszy...nie wiem jak stabilna emocjonalnie, dojrzlaa osoba moze takie cos powiedziec. Jesli oczekiwała romantyzmu, to takim tekstem tylko to pogorszyła. Ehh..

80

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:
wieka napisał/a:

Ale nie o to chodzi, nie widziała was razem i tyle, mogła też kogoś poznać... dlatego odchoruj to rozstanie i nie rozkminiaj jej decyzji, im szybciej ruszysz do przodu tym lepiej.

Na koniec powiedziala, ze moze robi najwiekszy blad w zyciu, ale tak czuje...

Ogolnie, nie chce Cie atakować, ale troche usprawiedliwiasz ją. Fundament związku to szczerość, transparentność w moim odczuciu. A kobieta z kręgosłupem moralnym, dopóki jest w związku nie pozwoli, aby inny facet zaistniał w jej świecie... Odnoszę wrażenie, że kobiety żyją sobie zasadą, że jak sie pojawi lepszy to zmieniam, a to że mój facet był przez lata dla mnie dobry i okazał mi miłość to bez znaczenia. Trawa jest bardziej zielona za płotem, jak widzę że dam rade przeskoczyć na sąsiednią działkę to uciekam.

Kilkukrotnie w pracy dostawałem jakieś głupie teksty od kobiet, jakies zaproszenia na facebooku, jakies wiadomosci zaczepiające o byle gówno zeby zagaić rozmowę...i nawet jeśli moja karała mnie brakiem seksu, jeśli mnie krytykowała to ignorowałem wszystkie te baby, bo miałem swoją w domu. Mam honor, mam sumienie i nie umiałbym sobie spojrzeć w lustro bo kogo bym tam zobaczył.

Jeszcze jak sobie przypominam, jak rok temu powiedziała mi "No może i jestes czuły, całujesz, przytulasz, ale nie jestes taki romantyczny jak kiedys, nie piszesz liscikow milosnych, nie wrzucasz czekoladek do torebki, masz mnie za pewniaczka ze zawsze z Toba bede"...sama nie potrafiac mnie nawet codziennie przytulic, ucalowac, albo niespodziewanie kleknac i zrobic to co kazdy facet lubi...

Dla mnie taki tekst, takie stwierdzenie pokazuje, że ktoś ma się za kogoś klase wyżej ode mnie i to ja mam walczyć i cieszyć się, że ona w ogóle ze mną jest... Obrzydliwe, wtedy też to było dla mnie obrzydliwe ale po prostu się pokłóciliśmy i dalej kochałem. Mowiac takie cos drugiej osobie w zwiazku biorac pod uwage jak relacja wygląda, to po prostu zdeprecjonowanie drugiej osoby, pokazanie mu ze jestes gorszy...nie wiem jak stabilna emocjonalnie, dojrzlaa osoba moze takie cos powiedziec. Jesli oczekiwała romantyzmu, to takim tekstem tylko to pogorszyła. Ehh..

Absolutnie jej nie usprawiedliwiam, grała Ci na nosie od początku, a Ty warowałeś przy niej sorry, jak pies, więc niejako na siłę ciągałeś ten związek, choć powinieneś dawno z nią zerwać, a Ty wybaczałeś.. I to był błąd.
Wymagania miała od czapy, bo jakoś widać usprawiedliwiała swoje odczucia... A faktycznie może nie widziała w Tobie faceta z jajami, który by ją kręcił.

81 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-04 16:19:37)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

To mam na myśli pisząc "odcinają się od rodziny". Nie chodziło mi o odcięcie się i urwanie kontaktu, ale o wyjście z roloi syneczka mamusi/ coreczki tatusia, i stanie się głową nowo powstałej rodziny. Obowiązki męza/żony stają sie wazniejsze niż córki/syna.

A najważniejszym priorytetem jest zapewnienie bytu rodzinie i wzajemne docenianie wysiłków jakie się wkłada w związek i jego przyszłość.

Przypomnij nam tutaj jeszcze tekst przysięgi małżeńskiej i powiedz gdzie tam jest napisane, że można oszukiwać i zwodzić przez lata, żeby zobaczyć, czy 'ten człowiek nam pasuje w danej chwili'. Nie ma? No popatrz....

Ale co ty własciwie chcesz uzyskać ode mnie w tej rozmowie? To nie ja jestem osobą opisywaną przez autora, więc coś ci sie pomyliło i skończ mnie wyzywac.
Jedyne co powiedziałam, że jak chcesz wieść z kobietą życie młodego małżeństwa na dorobku to najpierw warto się upewnić że 1) ona tego chce i ma taką samą wizje związku, 2) rzeczywiście tym małżeństwem jesteście. Ale to moja wizja i każda kobieta może miec inne kryteria co do poziomu zaangazowania, oddania, budowania związku itp.
Ja nie planuje tu tworzyć jakiegoś kolka nauk przedmalzenskich ani dzielic sie swoimi doswiadczeniami co i jak dla kogo zadziala.
Podobnie jak inna dziewczyna zauważyłam, że to że facet tak zapierdziela i zarabia kase jest fajne i owszem, jesli rzeczywiście  twoim priorytetem jest ciągnąć kase od faceta i wizja zapierdzielającego faceta cie pociąga. My nie wiemy czego ta laska chciała. Może dla niej pizza w piątek i potem dobry seks by wystarczyło żeby dała siebie na 100% w związku, dlatego miała w pompie gościa który ciagle jest zabiegany i zariobiony, a potem chodzi nabuzowany po pracy i narzeka, że jest zmeczony. To ty i Jordan posikaliście się z zachwytu nad przedsiębiorczością gośćia i stwierdziliście że każda laska mu powinna pięty całować bo zapierdziela dużo, więc to wy powiązaliście poziom pożadania i zaangazowania w związek z zasobnoscią portfela i kasą.

Opisz wszystko co robiła, jakie widziałeś red flagi i zobaczysz co powie.

No tak, bo tylko terapeuta ma prawo i kometencje legitymizować prawdziwość uczuć gościa. Jak twierdzi, że  się czuł chujowo i to jej wina to pewnie tak było. Rolą terapeuty nie jest ocenianie twojego życia, wzpieranie cie w twoich decyzjach, słuchania jeki jesteś zajebisty a twoja baba zła. On może co najwyzej nauczyć go jak słuchać lepiej swoich emocji (bo skoro on sie czuł xle ale to ciągnal to chyba tego nie umie), jak być bardziej asertywnym (bo skoro on ma precyzyjną wizje czego oczekuje od kobiet, a jego laska była odwroceniem tych cech o 180 stopni to chyba jest niezłym popychadłem).
Terapia nie działa tak że sobie przychodzisz ponarzekać i płacisz komuś żeby poklepał cie po plecach na koniec. Terapia osoby nieobecnej, czyli budowanie portretu ex i dokładne rostrząsanie ich wad tez się mija z celem. Terapeuta ma wpływ co najwyzej na wady autora, a nie jego ex. Choć wielu terapeutów lubi ciągnąć kase od takich frajerów.

. Najlepsze jest to że zakończyła 6 letni związek z dnia na dzień, bez zadnych rozmów ze coś musimy zmienić...nie chciała dać nawet paru miesięcy czasu gdzie planowaliśmy podróże. Nie chciała żadnych układów że pomieszkajmy osobno ale bądźmy wierni

To się nazywa separacja. Ona nie była twoją żona i to mają do siebie luźne związki że można je kończyć z dnia na dzień. Zresztą jak to sobie wyobrazasz takie zerwanie na raty? Jutro jest już twoja dziewczyna na 90%, pojutrze tylko na 80, a za tydzień jedynie na 50%? XD

Myślenie biednego. Jak cię stać na duży dom z ogrodem, to stać cię na pomoc sprzątającą czy ogrodnika od czasu do czasu.

Czekaj... to baby to kurwy bo lecą na kase, ale baby to też kurwy bo nie doceniają gościa co ma kase i chce za nią kupić dom? XD
Kazda baba powinna od dzieciństwa interesowac się tylko i wyłącznie kasiastymi goscmi, ale jak już takich spotka to jest kurwą bo poleciała na kase, ale też jest wzorową żona, bo to przeciez jej rola, żeby założyć rodzine jak najwczesniej i zapewnić jej jak najlepsze życie. Weź Jacek skończ pierdolić.

Może jestem nadwrażliwy

Tak jesteś, jesli masz po x latach ból tyłka że musiałes kupić papier do kibla.

Fundament związku to szczerość, transparentność w moim odczuciu. A kobieta z kręgosłupem moralnym, dopóki jest w związku nie pozwoli, aby inny facet zaistniał w jej świecie...

Ja nie do końca rozumiem. Masz bardzo konkretne oczekiwania wobec partnerki. Jak to jest że przez tyle lat nie umiałes jej z nimi skonfrontowac? Tu na forum opisujesz cały kodenks bycia dzewczyna/chlopakiem. Jak to jest możliwe że przez tyle lat nie powiedziałeś "Jesli jestesmy razem w zwiazku, nie zycze sobie zeby cie ktoś odwoził do domu i zebys z kims pisała" I tyle. Ona by powiedziała nie i byś już wiedział że ona nie jest dla ciebie. Zamiast tego fantazjowałeś sobie i snułes marzenia a rzeczywistość obok cały czas ci odjezdzala. Masz bardzo niską skutecznosc w komunikacji z ludzmi. Ona nie ma obowiazku czytac ci w myslch. Nie istnieja tez uniwersalne scenariusze zwiazkow tak jak twierdzi Jack i Jordna wg ktorych ona powinna cie calowac w tyłek ze szczescia bo jestes taki cudowny.

Jeszcze jak sobie przypominam, jak rok temu powiedziała mi "No może i jestes czuły, całujesz, przytulasz, ale nie jestes taki romantyczny jak kiedys, nie piszesz liscikow milosnych, nie wrzucasz czekoladek do torebki, masz mnie za pewniaczka ze zawsze z Toba bede"...sama nie potrafiac mnie nawet codziennie przytulic, ucalowac, albo niespodziewanie kleknac i zrobic to co kazdy facet lubi...

Dla mnie taki tekst, takie stwierdzenie pokazuje, że ktoś ma się za kogoś klase wyżej ode mnie i to ja mam walczyć i cieszyć się, że ona w ogóle ze mną jest... Obrzydliwe, wtedy też to było dla mnie obrzydliwe ale po prostu się pokłóciliśmy i dalej kochałem.

Dla ciebie asertywność i dokładne opisanie jakiego traktowania się oczekuje jest obrzydliwym pokazywaniem wyzszosci? XD Nie wiem kto ci wbił to do głowy ale tak wygląda normalna komunikacja z ludzmi. Nie strzelanie foszka, albo usmiechanie się i mówienie że deszcz pada jak ktos cie koncertowo zlewa.

82

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dla ciebie asertywność i dokładne opisanie jakiego traktowania się oczekuje jest obrzydliwym pokazywaniem wyzszosci? XD Nie wiem kto ci wbił to do głowy ale tak wygląda normalna komunikacja z ludzmi. Nie strzelanie foszka, albo usmiechanie się i mówienie że deszcz pada jak ktos cie koncertowo zlewa.

Asertywność to coś czego ewidentnie mi zabrakło w stosunku do kobiety która kochałem, ale potrafię ja jakoś zdefiniować mimo że jej nie stosowałem. Natomiast tekst typu myślisz że będę z Tobą zawsze, bo nie ma liścików miłosnych?

Chciałbyś usłyszeć od swojego faceta, że jak nie będziesz miała stosunku bioder do talii takiego jak on chce to może Cię zostawi, bo masz go za pewniaczka że on będzie z przeciętna kobieta? Wybacz, ale moim zdaniem to chore. Związek dwójga ludzi powinien opierać się na komunikacji, ale z szacunkiem. I powinno czuć się w nim bezpiecznie... Takie ultimatum moim zdaniem to nie jest normalna komunikacja, tylko zastraszanie drugiej osoby w związku...tym bardziej że ja dawałem w nim więcej niż ona.

83

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Te tematy w rozstaniówce dotyczą głównie :
-Jestem facetem którego można zdradzić, zdeptać zniszczyć, mało mi i dzięki temu zrobię  jeszcze więcej dla mojej ukochanej
-jestem kobieta on mnie nie szanuje, zdradza, niszczy ale dzięki temu kocham go jeszcze mocniej

To jest typ osobowości który nigdy nie będzie szukał szacunku i normalności w związku, zarówno kobiety i mężczyzny. No i można się produkować na milion stron. To jest styl życia, styl przywiązania no i niewiadomo nawet jaka radę dać, bo tu nie ma co radzić tu się trzeba leczyć. Nie jestem zwolenniczką terapii, bo uważam że samemu można się również wygrzebać z różnych rzeczy, tylko trzeba poświęcić dużo czasu. Ale jak czytam, że gość odprawia balladę na kolanach...wyobraz sobie ze ona ta balladę na kolanach dla ciebie? Miałbyś ochotę z nią spędzać czas, szanowalbys ja?

84 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-04 19:13:50)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dla ciebie asertywność i dokładne opisanie jakiego traktowania się oczekuje jest obrzydliwym pokazywaniem wyzszosci? XD Nie wiem kto ci wbił to do głowy ale tak wygląda normalna komunikacja z ludzmi. Nie strzelanie foszka, albo usmiechanie się i mówienie że deszcz pada jak ktos cie koncertowo zlewa.

Asertywność to coś czego ewidentnie mi zabrakło w stosunku do kobiety która kochałem, ale potrafię ja jakoś zdefiniować mimo że jej nie stosowałem. Natomiast tekst typu myślisz że będę z Tobą zawsze, bo nie ma liścików miłosnych?

Chciałbyś usłyszeć od swojego faceta, że jak nie będziesz miała stosunku bioder do talii takiego jak on chce to może Cię zostawi, bo masz go za pewniaczka że on będzie z przeciętna kobieta? Wybacz, ale moim zdaniem to chore. Związek dwójga ludzi powinien opierać się na komunikacji, ale z szacunkiem. I powinno czuć się w nim bezpiecznie... Takie ultimatum moim zdaniem to nie jest normalna komunikacja, tylko zastraszanie drugiej osoby w związku...tym bardziej że ja dawałem w nim więcej niż ona.

Tak, chciałabym usłyszeć od mojego faceta co mu się nie podoba w moim zachowaniu. Nie mam ego wyjebanego w kosmos i jak mojemu facetowi się coś nie podoba to po prostu to zmieniam. Związek to ciągła praca.

Twoja dziewczyna powiedziała ci "okazuj mi więcej romantyzmu bo z tobą zerwe" i potem z tobą zerwała, bo jej nie okazywałeś. Ucz się od niej asertywności XD  Zero foszków, gdybania, fantazjowania. Dostałes konkret, olałeś i masz efekty. Pewnie skoro musiała stawiać ci takie ultimatum to wcześniej ze 100 razy powiedziała ci to w bardziej przyjaznej formie ale to zlewałeś.

To jest typ osobowości który nigdy nie będzie szukał szacunku i normalności w związku, zarówno kobiety i mężczyzny. No i można się produkować na milion stron. To jest styl życia, styl przywiązania no i niewiadomo nawet jaka radę dać, bo tu nie ma co radzić tu się trzeba leczyć. Nie jestem zwolenniczką terapii, bo uważam że samemu można się również wygrzebać z różnych rzeczy, tylko trzeba poświęcić dużo czasu. Ale jak czytam, że gość odprawia balladę na kolanach...wyobraz sobie ze ona ta balladę na kolanach dla ciebie? Miałbyś ochotę z nią spędzać czas, szanowalbys ja?.

Czy ja wiem... im dłużej ten gość się wypowiada i im bardziej okazuje złość o to że np. dziewczyna mu powiedziała konkretnie jakich zachowań oczekuje i jak on to odebrał(jako wielką obraze), albo po latach wspomina że musiał kupić papier toaletowy tym bardziej jestem przekonana że koleś jest po prostu zadufany w sobie. Pewnie laska mu mówiła latami "weź kup mi czekoladki" gośc był  wielce obrazony bo jak ona śmie mu mówić że chce czekoladek, skoro on jest wielkim deweloperem i inwestuje w nieruchomości i po czasie znudziło jej się tłumaczenie jak krowie na rowie więc odeszła..

85

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Przecież takie "pierdoły" nie zauważyły na rozstaniu, to były tylko wymówki, żeby nie powiedzieć prawdy, która by bardziej bolała.
Tym bardziej nie ma sensu rozkminiać jaka była przyczyna, na pewno głębsza.

86

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
wieka napisał/a:

Przecież takie "pierdoły" nie zauważyły na rozstaniu, to były tylko wymówki, żeby nie powiedzieć prawdy, która by bardziej bolała.
Tym bardziej nie ma sensu rozkminiać jaka była przyczyna, na pewno głębsza.

Przyczyna jest taka, że on się jej znudził, a raczej wypełnił rolę, którą mu przypisała.
Reszty dowie się u terapeuty (a ja już pisałem czego się dowie).

I mam nadzieję, że wyhoduje sobie jaja, bo trochę mężczyzn ośmiesza.

87

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Przecież takie "pierdoły" nie zauważyły na rozstaniu, to były tylko wymówki, żeby nie powiedzieć prawdy, która by bardziej bolała.
Tym bardziej nie ma sensu rozkminiać jaka była przyczyna, na pewno głębsza.

Przyczyna jest taka, że on się jej znudził, a raczej wypełnił rolę, którą mu przypisała.
Reszty dowie się u terapeuty (a ja już pisałem czego się dowie).

I mam nadzieję, że wyhoduje sobie jaja, bo trochę mężczyzn ośmiesza.

Fakt, kobiety lekceważą takich facetów, choć wydawałoby się, że powinny doceniać, jak też myśli autor.

88 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-04 21:46:57)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Tez wydaje mi się że to wymówki, bo były kwiatki, zawsze ręcznie robione ciasto na urodziny,imieniny czy walentynki...kręciłem jej sushi czy pizzę, więc jakies wymagania romantyzmu nie zaważyły. Ona była mega nieszczęśliwa że wakacje były krótsze o 3 dni...obrażała się o to długi czas...a to dlatego że zmieniałem pracę na dużo, dużo lepsza.

I dziękuję za te odpowiedzi, bo faktycznie gdzieś zabrakło mi jaj żeby odejść w porę. Tylko, że każde stawianie granicy gdzie wydawało mi się że kończy się zdrowy rozsądek ustępowania, kończyło się fochami, cisza, brakiem seksu...ja się nigdy nie obrażałem, nie mam takiego zwyczaju.
Od momentu zamieszkania razem chciała mnie traktować jak swoją własność, jej nie zależało na budowaniu relacji na zasadzie wsparcia i rozumienia, tylko zaspokajania jej potrzeb i życia tak, jak ona tego chce. Wcześniej też już miałem sygnały ale ignorowałem.

Zmienię terapeutkę na faceta, a o niej zapominam. Niech żyje jak chce, ja na każdym innym polu poza uczuciowym jestem spełniony, muszę nauczyć się odrzucać takie kobiety i tyle...

89

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Tez wydaje mi się że to wymówki, bo były kwiatki, zawsze ręcznie robione ciasto na urodziny,imieniny czy walentynki...kręciłem jej sushi czy pizzę, więc jakies wymagania romantyzmu nie zaważyły. Ona była mega nieszczęśliwa że wakacje były krótsze o 3 dni...obrażała się o to długi czas...a to dlatego że zmieniałem pracę na dużo, dużo lepsza.

I dziękuję za te odpowiedzi, bo faktycznie gdzieś zabrakło mi jaj żeby odejść w porę. Tylko, że każde stawianie granicy gdzie wydawało mi się że kończy się zdrowy rozsądek ustępowania, kończyło się fochami, cisza, brakiem seksu...ja się nigdy nie obrażałem, nie mam takiego zwyczaju.
Od momentu zamieszkania razem chciała mnie traktować jak swoją własność, jej nie zależało na budowaniu relacji na zasadzie wsparcia i rozumienia, tylko zaspokajania jej potrzeb i życia tak, jak ona tego chce. Wcześniej też już miałem sygnały ale ignorowałem.

Zmienię terapeutkę na faceta, a o niej zapominam. Niech żyje jak chce, ja na każdym innym polu poza uczuciowym jestem spełniony, muszę nauczyć się odrzucać takie kobiety i tyle...

Dokładnie.
Nie dawaj więcej niż bierzesz...

90

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Niech żyje jak chce, ja na każdym innym polu poza uczuciowym jestem spełniony, muszę nauczyć się odrzucać takie kobiety i tyle...

Zablokuj jeszcze wszędzie, żeby nie mogła się już nigdy skontaktować.

Takie jak ona lubią hoovering.

91 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-05 00:29:15)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Myślę też, że mój problem jest wyniesiony z domu. Ojciec z matką żyli i żyją dysfunkcyjne. Ojciec to narcyz, zachowywał się zawsze jak debil drac morde gdy cokolwiek było nie tak. Z kolei mama unikała kłótni jak mogła najdłużej. Od dziecka nauczyłem się, że muszę się podporządkować tacie bo bałem się krzyku...nikt mnie nie nauczył asertywności, bo terroryzowali mnie strachem w domu. Dla przykładu, mając 18 lat byłem prymusem w średniej szkole, stypendium premiera...a ojciec wysłał mnie na miesiąc do pracy w fabryce za 6 zł na godzinę "żeby gówniarz się życia nauczył"... Taka nagrodę dostałem od rodziców za bycie najlepszym uczniem w szkole do której chodziło ponad 1500 osób. Uciekłem na studia do dużego miasta - rodzice nie dali mi nic, bo studia były opłacane inaczej plus zarabiałem. Nie będę zdradzał szczegółów ponownie bo chce być anonimowy.

I do dzisiaj mam tak, że jadąc do domu coś pomoc pewnych rzeczy wolę nie mówić ojcu, mimo że wiem że robi błędy albo zachowuje się jak debil, bo on reaguje agresją a ja jej unikam jak ognia.

Czytam dużo psychologicznych artykułów, moja ex też ma osobowość bardzo egoistyczna, skupiona na swoich potrzebach. Być może dlatego to we mnie się zakochała, bo z charakteru jestem raczej ciepły, miły i pomocny, bardzo szanuję kobiety... A gdy stawiałem jakiekolwiek opory w jej życiu, karała mnie cisza, brakiem empatii itp...tak jak pisałem.

Trochę podobnie do mojego ojca, tylko że on jest bardzo agresywny i nic do niego nie dociera. Być może i ojciec ma coś z głową, a moja ex ma jakieś mocne skłonności egoistyczne i oboje mnie wykorzystywali, jednak faktycznie problem jest we mnie, że nie umiem się w porę postawić, albo wybrać odpowiedniej partnerki.

Dużo mnie czeka posiedzeń u psychologa... wink

Pociesza mnie tylko fakt, że mimo że zjechało mnie tu parę osób że nie mam jaj, nie szanuje się itp...to moje poczucie własnej wartości wzrasta, kiedy uświadamiam sobie że pomimo takich rodziców i takiej partnerki, jednak w życiu już coś osiągnąłem...bo zamiast wsparcia w bliskich raczej mam kłody pod nogi.

Ojciec gdy dostałem się na studia, mając najlepsza mature w szkole powiedział "może tam Cię kurwa życia nauczą"... Budujące słowa od ojca którego syn coś osiągnął...

A z kolei, mam również siostrę ananasa...czasem pożyczałem jej jakieś parę stówek, no bo siostra, ale kiedyś napisała o 7 tysięcy...udałem idiotę że ok, nie ma problemu ale wiedziałem że coś jest nie tak. Zainstalowałem keyloggery w domu i odkryłem że ma około 80 tysięcy długów z chwilowej...moi rodzice zarabiali wtedy łącznie około 4 tysięcy złotych miesięcznie i mieli może 30 tysięcy oszczędności, plus ja miałem 40 tysięcy mając 22 lata (siostra 23). Siostrze wkręciłem że nic nie wiem, że dam jej tą kasę, a w tym momencie z zaskoczenia przyjechałem do domu i powiedziałem rodzicom. Zrobiłem to tak, żeby siostra dała się zaskoczyć, powiedziała prawdę i nic sobie nie zrobiła...spłaciliśmy jej długi, bo gdyby nie to, to odsetki rosły tak że rok później zamiast 80 byłoby 200 albo 300...pewnie musieliby sprzedać dom żeby ją wyciągnąć z tego.
I wiecie co? Siostra nawet mi nie podziekowala, wręcz obrażona, a ojciec nigdy nie podziękował, a jeszcze obwiniał mnie czemu nie mówiłem że pożyczałem siostrze po parę stówek wcześniej...
Prawdę mówiąc, wydaje mi się że tym że umiem logicznie myśleć uratowałem im wszystkim dupę w ostatnim momencie...a nikt nigdy nie powiedział dziękuję...


Z kolei dziewczyna kiedy zdobyłem mistrzostwo Polski w pewnej dyscyplinie sportu i wracałem nocą po auto zostawione u niej na podwórku, zjebala mnie w nocy za jakąś pierdołe a nie usłyszałem nawet gratuluję... No albo ten temat że zmiana pracy, gdzie dostałem się do naprawdę bardzo ważnego miejsca, do super pracy, a ona pierwsze co to pyta kiedy urlop...

I może teraz trochę brzmi to jak przechwalanie się, ale uwierzcie mi, że rzadko kiedy tak mówię. Może to też związane z dzieciństwem, ale czuję się zle jak ktos mnie chwali. Zawsze miałem sukcesy w nauce(matematyka, informatyka), piłce i bieganiu...kiedy słyszałem słowa pochwały, to czułem się źle... To też zapewne jakąś trauma od starego, który był niezłym pojebem.

Mimo wszystko, wiem że problem jest we mnie, i dziękuję za te odpowiedzi. Sam daje sobie srac na głowę, mimo że chyba jestem dobrym człowiekiem.

92

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Sam daje sobie srac na głowę, mimo że chyba jestem dobrym człowiekiem.

Dobrze, że to zrozumiałeś.
Teraz nie daj sobie ponownie wejść na głowę.

93 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-11-05 10:58:32)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
jeziorna napisał/a:

Tylko że nie każda kobieta myśli o zakładaniu rodziny czy posiadaniu dzieci. Są takie, które nie planują ich w ogóle w przyszłości. Nie każda też chce mieć wielki dom z ogrodem czy duże mieszkanie, bo to oznacza więcej sprzątania i większe rachunki. Poza tym nie każdej tak się śpieszy, żeby się ustatkować już w wieku 25 lat, niektóre wolałaby to zrobić 5 lat później i dopiero wtedy urządzić się na stałe.

Myślenie, które tu przedstawiasz brzmi analogicznie jakby 7-latka zapytać, czy chce całować kobietę. smile
Miałem koleżankę, która podobnie twierdziła, że ona to nie chce dzieci, nie chce małżeństwa, no może kiedyś. Spotkałem ją po jakimś tam czasie. Pytam co tam, a ona mówi, że od dawna jest w małżeństwie z 3 dzieci. smile

94

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Twoja dziewczyna powiedziała ci "okazuj mi więcej romantyzmu bo z tobą zerwe" i potem z tobą zerwała, bo jej nie okazywałeś.

To co ona robiła to nie asertywność tylko kłamstwa i manipulacje.

95

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Twoja dziewczyna powiedziała ci "okazuj mi więcej romantyzmu bo z tobą zerwe" i potem z tobą zerwała, bo jej nie okazywałeś.

To co ona robiła to nie asertywność tylko kłamstwa i manipulacje.

Dokładnie.
Ale powiedz jak to każdy inaczej myśli big_smile
Nie wszyscy potrafią czytać między wierszami smile

96 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-05 12:53:41)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Twoja dziewczyna powiedziała ci "okazuj mi więcej romantyzmu bo z tobą zerwe" i potem z tobą zerwała, bo jej nie okazywałeś.

To co ona robiła to nie asertywność tylko kłamstwa i manipulacje.

Dokładnie.
Ale powiedz jak to każdy inaczej myśli big_smile
Nie wszyscy potrafią czytać między wierszami smile

Wtedy nie czułem się zbyt dobrze, zmagałem się z choroba która trochę utrudniała mi życie, między innymi codziennie musiałem gotować na parze żeby móc normalnie jesc. Do tego kicha w pracy, a ponadto wziąłem się za to budowanie aby kupić nam mieszkanie...mimo to sama potrafiła mi napisać że jestem czuły, całuje, przytulam...ale nie jestem tak romantyczny jak kiedyś. I dlatego mam ją za pewniaczka, że mi spowszedniała...

I to fakt że były dni że poza rozmowa, buziakiem, przyfuleniem raz na dzień nie było jakiegoś uczucia bo chodziłem zazenowany że mieszkam z kobietą której nie obchodzi za wiele to co ze mną się dzieje.

Nawet gdy zmieniałem pracę i rozmawiałem z nia na ten temat, czy zmieniać czy nie to wyglądało to tak. Nowe miejsce pracy dawało możliwość pracy w międzynarodowym środowisku, różne nacje, rozwój języka, kursy, szkolenia, odmienna kultura pracy, brak nadgodzin itp...bylo jedynie ryzyko że czasem będę musiał lecieć za granicę na tydzień, dwa... I przez to ona odradzała mi, argumentując że będzie musiała sama siedzieć jak będę latał. No cóż, ogólnie rozumiałem jej punkt widzenia, ale widząc ogrom plusów zdecydowałem się i była to najlepsza decyzja w moim życiu, chodzę do pracy z uśmiechem na ustach a otworzyły się też przede mną możliwości których nie znałem. Także nawet w tym przypadku ona myślala tylko o sobie. A ja nigdzie nie muszę latać, a jak muszę to mogę zabrać ze sobą kobietę do wloch, portugalii czy stanów...

Ale nawet mimo takiej sytuacji, miała urodziny za parę tygodni i w dzień urodzin czekała na nią rano wielką porcja ręcznie robionego sushi, kwiaty na stole i prezent. 

Dałem się jebać i tyle. Sam nie wymagałem za wiele, tylko szacunku i odrobiny czułości.

97

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

To co ona robiła to nie asertywność tylko kłamstwa i manipulacje.

Dokładnie.
Ale powiedz jak to każdy inaczej myśli big_smile
Nie wszyscy potrafią czytać między wierszami smile

Wtedy nie czułem się zbyt dobrze, zmagałem się z choroba która trochę utrudniała mi życie, między innymi codziennie musiał gotować na parze żeby móc normalnie jesc. Do tego kicha w pracy, a ponadto wziąłem się za to budowanie aby kupić nam mieszkanie...mimo to sama potrafiła mi napisać że jestem czuły, całuje, przytulam...ale nie jestem tak romantyczny jak kiedyś. I dlatego mam ją za pewniaczka, że mi spowszedniała...

I to fakt że były dni że poza rozmowa, buziakiem, przyfuleniem raz na dzień nie było jakiegoś uczucia bo chodziłem zazenowany że mieszkam z kobietą której nie obchodzi za wiele to co ze mną się dzieje.

Nawet gdy zmieniałem pracę i rozmawiałem z nia na ten temat, czy zmieniać czy nie to wyglądało to tak. Nowe miejsce pracy dawało możliwość pracy w międzynarodowym środowisku, różne nacje, rozwój języka, kursy, szkolenia, odmienna kultura pracy, brak nadgodzin itp...bylo jedynie ryzyko że czasem będę musiał lecieć za granicę na tydzień, dwa... I przez to ona odradzała mi, argumentując że będzie musiała sama siedzieć jak będę latał. No cóż, ogólnie rozumiałem jej punkt widzenia, ale widząc ogrom plusów zdecydowałem się i była to najlepsza decyzja w moim życiu, chodzę do pracy z uśmiechem na ustach a otworzyły się też przede mną możliwości których nie znałem. Także nawet w tym przypadku ona myślala tylko o sobie. A ja nigdzie nie muszę latać, a jak muszę to mogę zabrać ze sobą kobietę do wloch, portugalii czy stanów...

Ale nawet mimo takiej sytuacji, miała urodziny za parę tygodni i w dzień urodzin czekała na nią rano wielką porcja ręcznie robionego sushi, kwiaty na stole i prezent. 

Dałem się jebać i tyle. Sam nie wymagałem za wiele, tylko szacunku i odrobiny czułości.


No tak, ale potraktuj to, jako doświadczenie życiowe, czegoś Cię ta relacja nauczyła, więc już nie płacz nad rozlanym mlekiem...
Życie to je... bajka, a związek to nie bułka z masłem, powinniśmy chyba w szkole uczyć się jak w nim żyć...

98 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-05 14:42:20)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Nawet gdy zmieniałem pracę i rozmawiałem z nia na ten temat, czy zmieniać czy nie (...) ona odradzała mi,(...)widząc ogrom plusów zdecydowałem się .

No właśnie. Zapytałes ją o zdanie tworząc pozory ze jest ono dla ciebie ważne. Ostatecznie olałeś jej opinie i zrobiłeś po swojemu. To jest kwintesensja manipulacji dla mnie. Udawać że interesuje ci czujaś opinia i że jesteście na tyle blisko, że podejmujecie decyzje wspólnie, a potem i tak robisz po swojemu.
Juz ja nie wnikam kto miał racje, ale po co udawałes że podejmiecie decyzje wspólnie skoro i tak podejmujesz je sam?

Fakt, kobiety lekceważą takich facetów, choć wydawałoby się, że powinny doceniać, jak też myśli autor.

Nie każda kobieta szuka sobie sponsora. Pozadanie, zgodnośc charakterów, wspólne pasje, tamaty do rozmów to też są ważne sprawy. Skoro nie uprawiali seksu, to on jej zwyczajnie nie pociagał i zerwała z nim, zamiast cieszyć sie że jest przy kasie i może od niego ciągnąć. Manipulacją by było jakby ciagnela to dalej, mimo że nic do niego nie czuje.

Nie zgadzam się z narracją w tym watku, że to była jakas wredna manipulantka, a on biedny misio robił dla nich wszystko. Robił przede wszystkim dla siebie. Jesli jest ambitny to już tak ma, że lubi zapierdzielać i to nie ma związku z tym z kim się spotyka. Ona ma inne podejście do życia, on jej nie pociąga jako mezczyzna i sie z nim rozstała. To jest zwykłe niedopasowanie charakterów. Są laski co lubią gości przy kasie i wygodne życie i dla nich o ile cyferki na koncie się zgadzają to może się facet nawet w domu nie pokazywac. Są laski co wolą biednego chłopa, który nie lubi tak zapierdzielać, ale za to z jajami i charakterem. Sa takie co mogą latami zyć na stopie przyjacielskiej z partnerem bez seksu, są takie dla których koniec pozadania to koniec relacji. I tyle. takie życie, nie ma co dorabiac filozofii i robić z dorosłego chłopa, który dobrowolnie się w coś angazuje wielkiego meczennika. Nie zgadzam się tez z tym, że to nie jest powod do zerwania. Otóż jest, jesli nie mają slubu, dzieci, wspólnych zobowiązań, a on jej zwyczajnie nie pociąga to po co ma się dziewczyna męczyć? B

99

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Faithless napisał/a:

Nawet gdy zmieniałem pracę i rozmawiałem z nia na ten temat, czy zmieniać czy nie (...) ona odradzała mi,(...)widząc ogrom plusów zdecydowałem się .

No właśnie. Zapytałes ją o zdanie tworząc pozory ze jest ono dla ciebie ważne. Ostatecznie olałeś jej opinie i zrobiłeś po swojemu. To jest kwintesensja manipulacji dla mnie. Udawać że interesuje ci czujaś opinia i że jesteście na tyle blisko, że podejmujecie decyzje wspólnie, a potem i tak robisz po swojemu.

A, no tak. Bo brać pod uwagę zdanie kobiety, to z automatu dostosowanie się do jej fantasmagorii.

Sorry, ale tu nie ma nawet równoważnej argumentacji. Szansa na rozwinięcie skrzydeł, skrócenie czasu pracy ze wzrostem wynagrodzenia, spełnienie zawodowe i szansa rozwoju versus 'bo jak ty pojedziesz w delegacje, to ja sama będę siedzieć'. No z czym do ludzi w ogóle?

100 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-05 14:49:01)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Faithless napisał/a:

Nawet gdy zmieniałem pracę i rozmawiałem z nia na ten temat, czy zmieniać czy nie (...) ona odradzała mi,(...)widząc ogrom plusów zdecydowałem się .

No właśnie. Zapytałes ją o zdanie tworząc pozory ze jest ono dla ciebie ważne. Ostatecznie olałeś jej opinie i zrobiłeś po swojemu. To jest kwintesensja manipulacji dla mnie. Udawać że interesuje ci czujaś opinia i że jesteście na tyle blisko, że podejmujecie decyzje wspólnie, a potem i tak robisz po swojemu.

A, no tak. Bo brać pod uwagę zdanie kobiety, to z automatu dostosowanie się do jej fantasmagorii.

Sorry, ale tu nie ma nawet równoważnej argumentacji. Szansa na rozwinięcie skrzydeł, skrócenie czasu pracy ze wzrostem wynagrodzenia, spełnienie zawodowe i szansa rozwoju versus 'bo jak ty pojedziesz w delegacje, to ja sama będę siedzieć'. No z czym do ludzi w ogóle?

Ale ja nie mowie ze on ma jej słuchać, albo ze ona ma racje. Tylko nie rozumiem takiego zagrania. Pytasz kogos o zdanie, udajesz ze podejmujecie decyzje wspolnie, a potem robisz coś innego.
IMO jakby miał jaja to by nawet nie zaczynal z nia tematu tylko postawil przed faktem dokonanym. A udawanie na poczatek ze beda sie naradzać a potem zlanie jej, bo on wie i tak lepiej to jest jakieś śliskie dla mnie.

Jak już pisałam wyżej. Sa laski dla których o ile kasa na koncie sie zgadza, to chłop nawet w domu może sie nie pokazywać. Są takie co rzeczywiscie chca miec faceta który jest partnerem do życia, a nie tylko przelatuje przez dom żeby się przespać. No wiem, straszne kurwy, co nie. Wolą czas razem zamiast hajsu.

101

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Faithless napisał/a:

Nawet gdy zmieniałem pracę i rozmawiałem z nia na ten temat, czy zmieniać czy nie (...) ona odradzała mi,(...)widząc ogrom plusów zdecydowałem się .

No właśnie. Zapytałes ją o zdanie tworząc pozory ze jest ono dla ciebie ważne. Ostatecznie olałeś jej opinie i zrobiłeś po swojemu. To jest kwintesensja manipulacji dla mnie. Udawać że interesuje ci czujaś opinia i że jesteście na tyle blisko, że podejmujecie decyzje wspólnie, a potem i tak robisz po swojemu.
Juz ja nie wnikam kto miał racje, ale po co udawałes że podejmiecie decyzje wspólnie skoro i tak podejmujesz je sam?

Fakt, kobiety lekceważą takich facetów, choć wydawałoby się, że powinny doceniać, jak też myśli autor.

Nie każda kobieta szuka sobie sponsora. Pozadanie, zgodnośc charakterów, wspólne pasje, tamaty do rozmów to też są ważne sprawy. Skoro nie uprawiali seksu, to on jej zwyczajnie nie pociagał i zerwała z nim, zamiast cieszyć sie że jest przy kasie i może od niego ciągnąć. Manipulacją by było jakby ciagnela to dalej, mimo że nic do niego nie czuje.

Nie zgadzam się z narracją w tym watku, że to była jakas wredna manipulantka, a on biedny misio robił dla nich wszystko. Robił przede wszystkim dla siebie. Jesli jest ambitny to już tak ma, że lubi zapierdzielać i to nie ma związku z tym z kim się spotyka. Ona ma inne podejście do życia, on jej nie pociąga jako mezczyzna i sie z nim rozstała. To jest zwykłe niedopasowanie charakterów. Są laski co lubią gości przy kasie i wygodne życie i dla nich o ile cyferki na koncie się zgadzają to może się facet nawet w domu nie pokazywac. Są laski co wolą biednego chłopa, który nie lubi tak zapierdzielać, ale za to z jajami i charakterem. Sa takie co mogą latami zyć na stopie przyjacielskiej z partnerem bez seksu, są takie dla których koniec pozadania to koniec relacji. I tyle. takie życie, nie ma co dorabiac filozofii i robić z dorosłego chłopa, który dobrowolnie się w coś angazuje wielkiego meczennika. Nie zgadzam się tez z tym, że to nie jest powod do zerwania. Otóż jest, jesli nie mają slubu, dzieci, wspólnych zobowiązań, a on jej zwyczajnie nie pociąga to po co ma się dziewczyna męczyć? B

Nie zgadzam się z Tobą pod żadnym względem, więc widzisz... każdy ma swoją rację.
Jeśli uważasz, że jak jedna strona pyta o zdanie, a zdecyduje sama o sobie, to jest manipulacja, to nie ma słów, żeby to skomentować...

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
wieka napisał/a:

Nie zgadzam się z Tobą pod żadnym względem, więc widzisz... każdy ma swoją rację.
Jeśli uważasz, że jak jedna strona pyta o zdanie, a zdecyduje sama o sobie, to jest manipulacja, to nie ma słów, żeby to skomentować...

Pisałam wcześniej: ja uważam że pewne decyzje powinno się podejmowac samemu i to że wybrał to co dla niego jest ważne jest jak najbardziej okej. Tylko nie rozumiem dlaczego sugerował jej że ona może mieć jakieś zdanie w tej kwestii, a potem sie z tego wycofał. Wszystko rozbija sie o szczegóły. Jak ta rozmowa wyglądała. Czy on zapytał o jej zdanie, czy powiedział że chce wspólnie podejąć decyzje. O ile pytanie o zdanie jest okej, o tyle sugerowanie komuś że ma wpływ na decyzje a potem olewanie tego jest sliskie. Tak jak we wszystkich wątkach tutaj, mamy wgląd jedynie na mały wycinek relacji i nie mam szklanej kuli zeby sobie zobaczyć jak było.

103

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie zgadzam się z Tobą pod żadnym względem, więc widzisz... każdy ma swoją rację.
Jeśli uważasz, że jak jedna strona pyta o zdanie, a zdecyduje sama o sobie, to jest manipulacja, to nie ma słów, żeby to skomentować...

Pisałam wcześniej: ja uważam że pewne decyzje powinno się podejmowac samemu i to że wybrał to co dla niego jest ważne jest jak najbardziej okej. Tylko nie rozumiem dlaczego sugerował jej że ona może mieć jakieś zdanie w tej kwestii, a potem sie z tego wycofał. Wszystko rozbija sie o szczegóły. Jak ta rozmowa wyglądała. Czy on zapytał o jej zdanie, czy powiedział że chce wspólnie podejąć decyzje. O ile pytanie o zdanie jest okej, o tyle sugerowanie komuś że ma wpływ na decyzje a potem olewanie tego jest sliskie. Tak jak we wszystkich wątkach tutaj, mamy wgląd jedynie na mały wycinek relacji i nie mam szklanej kuli zeby sobie zobaczyć jak było.

Nie da się w każdej sytuacji podejmować decyzji wspólnie, tym bardziej jak dotyczy nas osobiście.
Ale zawsze dobrze jest przegadać, doradzić się, a decyzję trzeba podejmować samodzielnie, tu nie było pola do kompromisu.

Czym innym jest kupno kanapy, choć decyzja  zapada wspólnie, ale też nie zawsze podoba się obudwu stronom, wtedy jedna strona akceptuje lub nie.

Dlatego ja absolutnie nie rozumiem Twojego myślenia, że on w tej sytuacji powinien postawić ją przed faktem dokonanym, to jest najgorszy scenariusz komunikacji, a właściwie  jego brak.

104 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-05 16:04:08)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Rozmowa wyglądała tak, że siedziałem i przedstawiałem jej za i przeciw. I mimo tych wszystkich za, powiedziała mi że ona by nie zmieniała, bo jest ryzyko że będę latał...no ale zastanawiałem się dwa dni i stwierdziłem że idę... Sama potem mówiła że super, że tak postawiłem, ale chodzi o sam fakt. Jesteśmy razem 5 lat, to był całkiem fajny okres między nami, a jej podpowiedź jest determinowana tylko jej potrzebami. Ja to brałem też pod uwagę, ale wiedzialem, że ta zmiana będzie miała też pozytywny wpływ na nasze życie nawet jak czasem gdzieś polecę. Szczególnie na wspólną przyszłość bo rozwojowe bardzo miejsce i zajęcie.

I tak było wiele razy czy to z urazem nogi, czy to z wakacjami, czy z pogrzebem, czy ze zmianą mieszkania...tutaj już ktoś dobrze napisał że już mam nie płakać, bo sam widzę co się działo a trwałem w tym. Ona sama przyznała, że jest egoistką i po prostu taka jest. Zaczęła mówić, że może będzie całe życie panna itp... no ale i tak zmanipulowala mnie, bo uważam że brak szczerości w komunikacji, rozwijanie znajomości z innym facetem za moimi plecami mimo iż mieliśmy inne zasady ustalone, jakieś podwozki o których mi nie mówiła, ignorowanie moich uwag co do jej trenowania...to wszystko jest toksyczne, a ja jestem frajerem że to znosiłem. Liczyłem, że od tego lata kiedy będę miał już cały czas ( a naprawdę ostatnie dwa miesiące wyciągałem ja gdzie tylko się dało) dla niej to naprawimy to, ale widać ona miała inne plany. Tylko wychodzi na koniec z takiej kobiety szulerstwo, obłuda, wyrachowanie. Mogłem zakończyc ten związek od razu po wspólnym zamieszkaniu kiedy mnie okłamała...bo ktoś kto naprawdę kocha i podejmuje się takiego ważnego kroku jak wspólne mieszkanie, musi mieć nierówno pod sufitem żeby jechać na chatę jakiegoś trenera z prezentem ryzykując kilkuletni związek z kimś kogo się kocha. I jeszcze jak to wyszło, że kłamała mi prosto w twarz...a jak już nie mogła to stwierdziła że wtedy była na mnie zła, i myślała że nie musi mi tego mówić...

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Rozmowa wyglądała tak, że siedziałem i przedstawiałem jej za i przeciw. I mimo tych wszystkich za, powiedziała mi że ona by nie zmieniała, bo jest ryzyko że będę latał...no ale zastanawiałem się dwa dni i stwierdziłem że idę... Sama potem mówiła że super, że tak postawiłem, ale chodzi o sam fakt. Jesteśmy razem 5 lat, to był całkiem fajny okres między nami, a jej podpowiedź jest determinowana tylko jej potrzebami. Ja to brałem też pod uwagę, ale wiedzialem, że ta zmiana będzie miała też pozytywny wpływ na nasze życie nawet jak czasem gdzieś polecę. Szczególnie na wspólną przyszłość bo rozwojowe bardzo miejsce i zajęcie.

Serio?  Nie idz do terapeuty bo spędzanie kilu godzin miesięcznie na romowie o tobie, twoich problemach i twoich emocjach tylko domknie cię w narcystycznych skłonnosciach i samozachwycie. Jesteś zły bo podjales decyzje taką jaką chciałeś, a na koniec ona ci pogratulowała? Czekaj.. to nie ty się boisz samolotów? Więc podpowiedziała ci dośc dobrze, zgodnie z twoją fobią a ty nadal masz ból tyłka?
Co ten wątek ma na celu własciwie? Chcesz żeby wszyscy srali na twoją ex i klepali cie po plecach? Wypominasz jej jakieś drobnostki np kupno papieru do kibla i sprzeczki o mycie patelni.
Waszym problemem nie było to że ona jest toksyczna manipulantka a ty jesteś najlepszym bojem na świecie. Probelemem nr 1 w waszej relacji romantycznej było to że nie uprawialiście seksu. Nie pociagales jej fizycznie. Więc z toba zerwała. To była dobra i dojrzała decyzja. Nie można mieszkać z kolegą i udawac że jest twoim chłopakiem. Polecam docenić miłe wspólne chwile i iśc dalej, nie probowac sobie wmowic ze miałeś do czynienia z diabłem wcielonym i rasową kurwą. Bo pewnie nie mialeś. Było miedzy wami uczucie i sie wypaliło. Jakbyś był taki super to by się do ciebie teraz laski ładowały drzwiami i oknami i zamiast na forum srać na ex siedziałbyś w knajpie z jakąs koleżanką z pracy czy znajoma z czasow studenckich. Ja nie wierze że super facet, który nie ma zadnych wad musi sie posiłkowac narzekaniem na forum, zamiast wyjsciem ze znajomymi, czy jakims fajnym flirtem.

106 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-05 18:14:13)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Założyłem temat, bo mimo iż widzę co się działo, również ona kiedy skonfrontowalem ja z informacjami jakie zebrałem, i okazało się że była nielojalna, przyznała że była zołza, że była dla mnie po prostu zła...to mimo wszystko noszę w sobie poczucie winy i obwiniam się. Robilem dużo dla związku, dla przyszłości, starałem się jak frajer dużo bardziej niż ona, to jednak gdzieś tęsknię i się obwiniam, chociaż już coraz mniej. Odpowiedzi że dałem się robić jak frajer, nawet pomagają żeby się z tym uporać. I pewnie masz rację, że podświadomie szukam tu jakiś słów, że dobrze się stało, żebym umiał sobie poradzić z tym że tak będzie lepiej. Bo w sumie sam nie rozumiem dlaczego tęsknię i czuję cos do niej, przypominając sobie wszystko co robiła...

Samoocena po rozstaniu mi spadła bardzo, chociaz wiem że jie mam się czego wstydzić, a co do zaspokajania czasu po rozstaniu? Wiesz, będąc ze swoją ex nie miałem kontaktu z żadnymi kobietami poza dziewczynami swoich kolegów...ona zresztą zadbała o to, aby mnie mieć dla siebie bo sama ma tylko trzy koleżanki z którymi widzi się raz na rok no i miała mnie...a teraz jakiegoś innego. Więc raz, że wyizolowalem się z kobiecego towarzystwa ze względu na związek z nią, a dwa może jestem zbyt emocjonalny i nie w myśl mi umawiać się z innymi kobietami bo jeszcze nie przeleczylem poprzedniego...

Wśród znajomych wolę się nie zalic, a anonimowe forum jest dużo lepsze, można zobaczyć co mają inni ludzie za opinie na taką sytuację, mimo iż wiem że zawsze będzie ona opisana subiektywnie z mojej perspektywy.

A wady każdy ma, po rozstaniu gdy byłem nie świadomy tego co ona robiła za moimi plecami, miałem dni, tygodnie gdzie sam sobie wyciągałem błędy z związku...

Możecie zamknąć temat, nie mam co płakać, poznałem trochę opinii i z większością się zgadzam, sam sobie jestem winny.

107

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Założyłem temat, bo mimo iż widzę co się działo, również ona kiedy skonfrontowalem ja z informacjami jakie zebrałem, i okazało się że była nielojalna, przyznała że była zołza, że była dla mnie po prostu zła...to mimo wszystko noszę w sobie poczucie winy i obwiniam się. Robilem dużo dla związku, dla przyszłości, starałem się jak frajer dużo bardziej niż ona, to jednak gdzieś tęsknię i się obwiniam, chociaż już coraz mniej. Odpowiedzi że dałem się robić jak frajer, nawet pomagają żeby się z tym uporać. Samoocena po rozstaniu mi spadła bardzo, chociaz wiem że jie mam się czego wstydzić, a co do zaspokajania czasu po rozstaniu? Wiesz, będąc ze swoją ex nie miałem kontaktu z żadnymi kobietami poza dziewczynami swoich kolegów...ona zresztą zadbała o to, aby mnie mieć dla siebie bo sama ma tylko trzy koleżanki z którymi widzi się raz na rok no i miała mnie...a teraz jakiegoś innego. Więc raz, że wyizolowalem się z kobiecego towarzystwa ze względu na związek z nią, a dwa może jestem zbyt emocjonalny i nie w myśl mi umawiać się z innymi kobietami bo jeszcze nie przeleczylem poprzedniego...

Wśród znajomych wolę się nie zalic, a anonimowe forum jest dużo lepsze, można zobaczyć co mają inni ludzie za opinie na taką sytuację, mimo iż wiem że zawsze będzie ona opisana subiektywnie z mojej perspektywy.

A wady każdy ma, po rozstaniu gdy byłem nie świadomy tego co ona robiła za moimi plecami, miałem dni, tygodnie gdzie sam sobie wyciągałem błędy z związku...

Możecie zamknąć temat, nie mam co płakać, poznałem trochę opinii i z większością się zgadzam, sam sobie jestem winny.

Forum jest po to, żeby dać Ci do myślenia, choć niektóre odpowiedzi jak zwykle bywają nieobiektywne, delikatnie mówiąc...więc się tym nie przejmuj.

108

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Możecie zamknąć temat, nie mam co płakać, poznałem trochę opinii i z większością się zgadzam, sam sobie jestem winny.

Nie nie jesteś sam sobie winny.

Gdyby to było coś poważnego, to by trwało.

Dobrze, że się skończyło. Zamknij to i idź dalej.

109

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Myślę też, że mój problem jest wyniesiony z domu. Ojciec z matką żyli i żyją dysfunkcyjne. Ojciec to narcyz, zachowywał się zawsze jak debil drac morde gdy cokolwiek było nie tak. Z kolei mama unikała kłótni jak mogła najdłużej. Od dziecka nauczyłem się, że muszę się podporządkować tacie bo bałem się krzyku...nikt mnie nie nauczył asertywności, bo terroryzowali mnie strachem w domu. Dla przykładu, mając 18 lat byłem prymusem w średniej szkole, stypendium premiera...a ojciec wysłał mnie na miesiąc do pracy w fabryce za 6 zł na godzinę "żeby gówniarz się życia nauczył"... Taka nagrodę dostałem od rodziców za bycie najlepszym uczniem w szkole do której chodziło ponad 1500 osób. Uciekłem na studia do dużego miasta - rodzice nie dali mi nic, bo studia były opłacane inaczej plus zarabiałem. Nie będę zdradzał szczegółów ponownie bo chce być anonimowy.

Podejrzewałam coś takiego gdy czytałam Twój pierwszy post.
Nie potrafisz nakreślić i bronić swoich granic, bo od samego początku nikt Twoich granic nie szanował. Byłeś jako dziecko lekceważony i to nadal w Tobie tkwi. Dzieci które nie są w domu szanowane zawsze mają z tym problem w dorosłym życiu, bo nie mają poczucia swojej wartości. Nawet gdy mają wiarę w siebie, czyli wierzą, że są w stanie sprostać wielu problemom i dużo w życiu osiągnąć, nadal nie mają poczucia swojej wartości jako jednostka, jako człowiek. Dlatego w pierwszym poście napisałam Ci, że terapia powinna Ci pomóc odzyskać poczucie swojej wartości. Bez tego nie stworzysz dobrego związku.

Związek tworzą dwie osoby i każda z nich ma wpływ na jego stan. To zawsze jest płynne. W życiu pary pojawiają się coraz nowe sytuacje i tak już jest, ze trzeba reagować na bieżąco. To swego rodzaju układ sił - jak zaczniesz się zbytnio podporządkowywać to zostaniesz zdominowany, jak za bardzo zaczniesz dominować to możesz zostać odrzucony. To wszystko jest płynne i nie ma co się łudzić, że można to raz na zawsze ustalić, to się reguluje praktycznie codziennie, w tych małych sprawach i tych wielkich, zasadniczych.
Jeśli nie będziesz potrafił dbać o siebie w odpowiedni sposób, to nie osiągniesz zadowolenia i równowagi w związku, i nie będzie to  wina tylko tej drugiej osoby.

110 Ostatnio edytowany przez Faithless (2023-11-06 10:40:24)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Agnes76 napisał/a:
Faithless napisał/a:

Myślę też, że mój problem jest wyniesiony z domu. Ojciec z matką żyli i żyją dysfunkcyjne. Ojciec to narcyz, zachowywał się zawsze jak debil drac morde gdy cokolwiek było nie tak. Z kolei mama unikała kłótni jak mogła najdłużej. Od dziecka nauczyłem się, że muszę się podporządkować tacie bo bałem się krzyku...nikt mnie nie nauczył asertywności, bo terroryzowali mnie strachem w domu. Dla przykładu, mając 18 lat byłem prymusem w średniej szkole, stypendium premiera...a ojciec wysłał mnie na miesiąc do pracy w fabryce za 6 zł na godzinę "żeby gówniarz się życia nauczył"... Taka nagrodę dostałem od rodziców za bycie najlepszym uczniem w szkole do której chodziło ponad 1500 osób. Uciekłem na studia do dużego miasta - rodzice nie dali mi nic, bo studia były opłacane inaczej plus zarabiałem. Nie będę zdradzał szczegółów ponownie bo chce być anonimowy.

Podejrzewałam coś takiego gdy czytałam Twój pierwszy post.
Nie potrafisz nakreślić i bronić swoich granic, bo od samego początku nikt Twoich granic nie szanował. Byłeś jako dziecko lekceważony i to nadal w Tobie tkwi. Dzieci które nie są w domu szanowane zawsze mają z tym problem w dorosłym życiu, bo nie mają poczucia swojej wartości. Nawet gdy mają wiarę w siebie, czyli wierzą, że są w stanie sprostać wielu problemom i dużo w życiu osiągnąć, nadal nie mają poczucia swojej wartości jako jednostka, jako człowiek. Dlatego w pierwszym poście napisałam Ci, że terapia powinna Ci pomóc odzyskać poczucie swojej wartości. Bez tego nie stworzysz dobrego związku.

Związek tworzą dwie osoby i każda z nich ma wpływ na jego stan. To zawsze jest płynne. W życiu pary pojawiają się coraz nowe sytuacje i tak już jest, ze trzeba reagować na bieżąco. To swego rodzaju układ sił - jak zaczniesz się zbytnio podporządkowywać to zostaniesz zdominowany, jak za bardzo zaczniesz dominować to możesz zostać odrzucony. To wszystko jest płynne i nie ma co się łudzić, że można to raz na zawsze ustalić, to się reguluje praktycznie codziennie, w tych małych sprawach i tych wielkich, zasadniczych.
Jeśli nie będziesz potrafił dbać o siebie w odpowiedni sposób, to nie osiągniesz zadowolenia i równowagi w związku, i nie będzie to  wina tylko tej drugiej osoby.

Zapewne tak jest, ale po prostu przyciągnela mnie albo przyciągnąłem ja kobietę, która na kompromis żaden nie pójdzie. Każda ważna sytuacja w której ona miała odmienne zdanie ode mnie, a wiedziałem że juz nie mogę zgodzić się na to czego ona chce, a samo rozwiązanie podane przeze mnie już jest kompromisem kończyła się fochami, karaniem cisza itp...i nawet nieświadomie stosowałem coś co podobno nazywa się fachowo  mentalizacją, czyli siadałem i tłumaczyłem jej swój punkt widzenia lub innej osoby...czasem pomagało, czasem potrafiła się po miesiącach przyznać że jej zachowanie było złe, ale ogólnie ona miała niesamowity problem zrozumieć, że ja mogę mieć odmienne zdanie, że rzeczy które robi mogą naprawdę kogoś zranić.

Ale prawda jest taka że unikam konfliktów od dziecka, bo tak się nauczyłem uzyskiwać spokój w domu...

I ogólnie są tu kobiety które bronią racji mojej ex...każdy ma swoje priorytety itp. Ale mi ciężko sobie wyobrazic żeby żyjąc z kimś w związku zawsze otrzymywać tylko to, co sobie wymarzyłem. Zawsze będą przeszkody, choroba matki, awaria auta, choroba psa itp...czasem wakacji może nie być albo będzie wypad nad jezioro zamiast na Santorini. To przykre, że ktoś może warunkować swoje szczęście czymś takim...

111 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-06 18:32:50)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

I ogólnie są tu kobiety które bronią racji mojej ex...każdy ma swoje priorytety itp. Ale mi ciężko sobie wyobrazic żeby żyjąc z kimś w związku zawsze otrzymywać tylko to, co sobie wymarzyłem. Zawsze będą przeszkody, choroba matki, awaria auta, choroba psa itp...czasem wakacji może nie być albo będzie wypad nad jezioro zamiast na Santorini. To przykre, że ktoś może warunkować swoje szczęście czymś takim...

Mówiąc językiem który sam zrozumiesz. Są dziewczyny które chcą mieć chłopaka na 5+, sa przekonane o swojej zajebistości i nigdy poniżej tego progu nie zejdą. Są laski które będą niesamowicie szczęśliwe jak taki mizerny gostek co ledwo wyciąga trójki zwróci na nie uwage. kosztuje je to dużo nerwów, kompromisów i czasem przyłapią się na tym że zazdroszczą koleżance ich troche bardziej fajnego chłopa, ale wyprą to i zaakceptują że takie jest zycie.
Strategia z wysokimi wymaganiami jest ryzykowna, bo na 5+ łapie się mniej facetów. Strategia na 3 jest bezpieczniejsza, ale też mniejsza jest wypłata w przypadku sukcesu.
Ty zaryzykowałeś z pracą gdzie latasz samolotem i wyszedłeś na tym dobrze. Ona zaryzykowała podkręcając ci śrube i też wyszła na tym nie najgorzej, bo nawet teraz zastanawiałeś się czy może do siebie wrócice mimo że dała ci kosza( moim zdaniem słusznie, bo życie jest za krótkie żeby matkować 28 letniemu chłopowi, który się złości za nieudane dzieciństwo)

Na pewno brakuje ci jaj i jej brak pociągu do ciebie jest dla mnie zrozumiały: jeśli ty w wieku 28 lat, mieszkając 10 lat bez starych, nadal nie przebolałeś że nie byli dla ciebie mili to nadal jesteś mentalnie dzieckiem. Jak byś się poczuł gdyby teraz twoja dziewczyna powiedziała,że jest taka wymagająca bo jak była mała to koleżanka jej zabrała gume Turbo i wtedy coś w niej pękło. No paradne. Masz mega braki i nie jesteś mentalnie na poziomie osoby dorosłek. Winą za nieudany związek obarczasz swojego ojca. Jeśli kiedykolwiek będziesz w jakimkolwiek w związku polecam nie dzielić się ze swoją dziewczyną tymi rewelacjami, bo nie ma na świecie kobiety, która będzie chciała sypiać z kimś kto ma kose z ojcem tak jak kiedy miało się 13 lat. Pewne rzeczy trzeba przeboleć i zostawić za sobą, a nie ciągle się babrać w psychicznym bagienku.

Faithless napisał/a:

Ma 26 lat, jak jej nie wyjdzie to za jakiś czas zobaczy ścianę i może zobaczy że straciła dużo.

Wątpie. To typ dziewczyny która wie czego chce i idzie po trupach do celu. Każdy kolejny facet będzie lepszy od poprzedniego. Już prędzej ty z kompleksów, że cię rzuciła zwiazesz sie z jakąś brzydką kluską na pocieszenie. Nie mówię tego złośliwie, ale widziałam takie pary jak wy już kilka razy.

112

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale ja nie mowie ze on ma jej słuchać, albo ze ona ma racje. Tylko nie rozumiem takiego zagrania. Pytasz kogos o zdanie, udajesz ze podejmujecie decyzje wspolnie, a potem robisz coś innego.

Ale jak co innego? Tu problem był prosty: stara praca za chujowe pieniądze, bez rozwoju i wypalenie vs. nowa praca, spokój, rozwój i wyższe zarobki. Chciał znać jej zdanie - poznał. Decyzja zapadła i jak czas pokazuje - prawidłowa. Tu nie ma udawania.

Sa laski dla których o ile kasa na koncie sie zgadza, to chłop nawet w domu może sie nie pokazywać. Są takie co rzeczywiscie chca miec faceta który jest partnerem do życia, a nie tylko przelatuje przez dom żeby się przespać. No wiem, straszne kurwy, co nie. Wolą czas razem zamiast hajsu.

Pokaż mi osobę, która świadomie wybiera biedowanie. Kto chce żyć, a nie wegetować, to musi pracować, żeby na te przyjemności i święty spokój mieć.

113

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Zapewne tak jest, ale po prostu przyciągnela mnie albo przyciągnąłem ja kobietę, która na kompromis żaden nie pójdzie. Każda ważna sytuacja w której ona miała odmienne zdanie ode mnie, a wiedziałem że juz nie mogę zgodzić się na to czego ona chce, a samo rozwiązanie podane przeze mnie już jest kompromisem kończyła się fochami, karaniem cisza itp...i nawet nieświadomie stosowałem coś co podobno nazywa się fachowo  mentalizacją, czyli siadałem i tłumaczyłem jej swój punkt widzenia lub innej osoby...czasem pomagało, czasem potrafiła się po miesiącach przyznać że jej zachowanie było złe, ale ogólnie ona miała niesamowity problem zrozumieć, że ja mogę mieć odmienne zdanie, że rzeczy które robi mogą naprawdę kogoś zranić.

Dlatego to nie była dziewczyna odpowiednia dla Ciebie. Ten związek nie mógł się udać, bo spotkały się dwie osoby o zupełnie innym podejściu do życia i sposobie zapewniania sobie komfortu w życiu.
Ja bym nie potępiała jednoznacznie Twojej dziewczyny, bo prawdopodobnie ona też wyniosła swój sposób na życie z domu. Tak została ukształtowana i dla niej odpowiednim partnerem będzie ktoś o spokojnej pewności siebie, ktoś potrafiący zadbać o swoje granice i prawa.

Patrząc całościowo ten związek wiele Cię nauczył. Niczego nie żałuj. Przepracuj swoje doświadczenie,wyciągnij wnioski, szukaj odpowiedniej partnerki i nie powtarzaj błędów.
Wszystko przed Tobą smile

114 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2023-11-06 22:36:59)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Ksywka jak od jakiegoś bogobojnego macho coucha w jednym...
Jeśli to jednak prawda to masakra.

115

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

Witam. Piszę, ponieważ nie mogę poradzić sobie po rozstaniu z dziewczyną z która byłem 6 lat, a 3 lata mieszkaliśmy razem. Poznaliśmy się 6 lat temu, ja miałem 21 lat, ona 19...nie spodobaliśmy się sobie od razu, ale rozmowy nas tak wciągneły, że coś do siebie poczuliśmy i tak się zaczął związek. Wszystko było pięknie, ale po pół roku okazało się, że bedac ze mna juz jakieś 2-3 miesiące, spotkała się z kolegą z tindera, a mi powiedziała, że to był kolega z klasy. Oprócz tego utrzymywała z nim jakis kontakt na facebooku...nie podobało mi się to, czułem się oszukany. Oprócz tego na instagramie wysyłała ciągle serduszka do 8 lat starszego chłopaka, z którym kiedyś się kilka razy całowała, co też mnie bardzo trapiło. Po długich dyskusjach odpuściła, zrozumiała że mnie raniła i później było dużo lepiej. Po jakiś 2 latach dwukrotnie chciała mnie zostawić z jakiś błachych powodów - np. spotykaliśmy się a weekendy tylko w soboty, bo mieszkaliśmy od siebie 60km, a gdy ja grałęm w piłkę i terminarz czasem zakładał mecz w sobotę, to chciałem widzieć się w niedziele co dla niej nie robiło różnicy, bo nie robiła nic w weekendy...No i przez to chciała sie rozstać, musiałem odpuścic piłkę zeby utrzymać związek. Po 3 latach zamieszkaliśmy razem w mieście gdzie ja pracowałem, ona znalazła sobie prace i po jakimś miesiącu mieszkania wspólnego okazało się, że za moimi plecami pojechała sobie do mieszkania 45 letniego trenera, z którym trenowała krav mage, aby podziękować za treningi i dać jakiś prezent... Byłem w szoku, nie rozumiałem czemu nie zrobiła tego po treningu tylko pojechała do mieszkania, a wiedziała że ja tego nie toleruje. Ten gosc pół roku wcześniej zaczął pisać do niej jakies pierdoły po rozstaniu ze swoją kobietą...i mówiłem jej, że szuka pocieszenia, liczy ze moze Cie przeleci. Na dodatek okłamywała mnie, bo pytałem co robiła w ten dzień, a ona mowiła ze jest w domu...a była u niego. Wybaczyłem jakoś, mieszkaliśmy dalej. Przez pierwszy rok ja dochodziłem do sibie po operacji kolana, oraz miałem problemy ze zdrowiem. Oprócz tego wrócilem do pracy, która bardzo mnie obciążała, a już wcześniej połasiłem się na projekt budowy domu na sprzedanie - miałem oszczedności które nie starczały na mieszkanie, ale moj tata jest budowlancem wiec wpadlismy na taki pomysł. Przez to po roku mieszkania, dosyć często przez jakies 6 miesięcy musiałem w weekendy jeździć na budowę, pomagać. Była sytuacja, że mieliśmy jechac na wakację i ona koniecznie chciała leciec do Grecji, a ja bojac sie wsiasc do samolotu prosilem o wakacje w polsce albo wycieczke autem do włoch - obraziła sie, pojechała na 3 dni do domu i nie odzywała sie...tłumaczyłem jej, że tak nie mozna, ze nawet jak jest zła to musimy sie szanowac. Następnie w pracy wymuszali na mnie szczepienie na covid, nie chciałem go - szukałem jakis lewych zaswiadczen, ale kiedys powiedzialem jej ze jak bede musial no to pojde bo nie chce miec problemow, na co ona powiedziałą ze jak sie zaszczepie to mnie zostawi...Bolało mnie to, bo nawet nie pomagała mi znalezc jakiegos rozwiazania jak to załawtic, tylko takie ultimatum... Po 6 miesiacach budowania, miałem wiecej czasu i mieliśmy lepszy okres gdzie sporo wychodziismy na miasto, jezdzilismy gdzies, ale przyszły kolejne wakacje i trafiło akurat, że w tym miesiącu w ktorym planowalismy wyjazd ja zmieniałem prace przez to miaęłm bardzo napiety grafik. Mielismy leciec do grecji na 10 dni, ale przez pracę mogłem jechac tylko na 6 dni albo przełozyc wakacje na wrzesien, pazdziernik - ona dostała szału, powiedziała mi ze musiała godzic sie na takie wakacje... Wakacje były jednak całkiem spoko a po nich okazało się, że dostane mieszkanie słuzbowe w rodzinnym miescie, w którym zawsze chcielismy mieszkac ktore mozna wykupic po 2-3 latach za 10% ceny...jej sie ono nie podobało, stwierdzila ze parter, bez balkonu, zla dzielnica(chociaz to mieszkanie jest niczego sobie), stwierdziła ze tam nie zamieszka. Wiec stwierdzielm ze biore to mieszkanie, bede opłacał te w ktorym mieszkamy razem oraz to drugie, i po sprzedazy domu ktory budowalem na handel, kupie mieszkanie w tym rodzinnym miescie, niedaleko tego mieszkania ktore dostalem jako sluzbowe, zamieszkamy w tym nowym a to sluzbowe bede trzymal bo zal takiej okazji...to inwestycja na przyszłosc. Ona w miedzyczasie zapisała sie na treningi sztuk walki, zaczela tam chodzic 4 razy w tygodniu, przestala miec na mnie seksualna ochote, zachowywała sie tak jakby totalnie miała na mnie wylane. Rozmawialem z nia dwa razy co sie dzieje, czy kocha, ze czuje jakby mieszkala ze mna bo jej wygodnie, ze czuje ze nie planuje ze mna przyszlosci, ale zaprzeczała. Zaczalem ja szpiegowac bo 4-5 miesiecy bez zadnej inicjacji seksu bylo dziwne...sprawdzilem tez czy ma moze tindera znow bo przypalapem ja podczas pierwszego roku zwiazku ze bedac ze mna juz 3 miesiace miala go dalej, ale nie znalazlem jej. Sam zrobilem glupote, bo szukajac jej przejrzalem instagramy jakis dziewczyn, i nie usunalem tego...przepraszalem ja za to, mowilem ze zrobie wszystko zeby udowodnic ze nic nie mam za uszami, pojde na wariograf itp...Stwierdzila ze wierzy ze nic nie zrobilem...ale potem przez 4 miesiace odmawiała mi seksu... Dalej mielismy troche malo czasu dla siebie bo ona chodzila na te treningi, a ja w weekendy robilem mieszkanie i dom na sprzedanie. Ktoregos razu ogarnalem ze zapomnialem o weselu w mojej rodzinie, a ona ma koncert wtedy na ktory mialem z nia jechac...no i ona od razu powiedziala ze nie pojedzie na to wesele. Wkurzylem sie, bo przeprosilem za to ze zapomnialem, chcialem zwrocic kase ale mowilem, jedz ze mna na wesele, to rodzina...odmowila. Po tym poklocilismy sie, ona chciala sie rozstac ale powiedzielismy sobie ze sie kochamy, mowilismy ze musimy poprawic pewne rzeczy a ja chcialem isc na terapie - ona stanowczo odmowila. Po dwoch miesiacach rozstala sie ze mna gdy nacisnalem na nia, ze chce aby pomyslala powaznie o tym mieszkaniu bo place za dwa a ona w ogole nie chce gadac o przyszlosci...powiedziala ze sie wypalila, mimo ze tego samego dnia rano wyglupialismy sie w lozku, zrobilem jej herbatke i gofry na sniadanie oraz powiedzialem ze nie zostawie jej nawet w chorobie. Blagalem ja przez pare tygodni, kupilem kwiatow za 1500 zl, zastawilem nimi mieszkanie i spiewalem na kolanach jej ulubiona piosenke...nie pomoglo. Nagrałem jej ballade na ukulele nad jeziorem nad ktorym sie całowalismy piewrszy raz...nie pomogło. Pojechalem nad morze gdzie bylismy pierwszy raz na wakacjach, nagrałem kolejna milosna ballade - tez nic. Wysyłałem kwiaty, bukiety po 30 wielkich roz...nic. Odkryłem, że dosłownie po kilku dniach od mojej wyprowadzki przyprowadzila sobie do mieszkania "kolege" z treningow. Potem wyszlo ze juz podczas bycia ze mna rozmawiali na instagramie o treningach o czym nie mowila mi wcale...czasem podwozil ja do domu czego tez mi nigdy nie powiedziala...nigdy nie wspomniala jakiegokolwiek imienia ze kogos poznala. Po miesiacu od rozstania spedzila z nim caly weekend, ogolnie spotyka sie z nim regularnie, on przychodzi do jej mieszkania... Zapiera sie, że on nie byl powodwem, ze akurat tak wyszlo ze on zostawil dziewczyna a ona mnie...nie wierze w to. Robiłem duzo błedow w zwiazku, bo moze faktycznie malo rzeczy robilismy razem, czasem za duzo ogladalem meczow albo pisalem z kolega sobie jakies glupoty, ale codziennie przytulalem ja przed wyjsciem do pracy, codziennie calowalem po powrocie z pracy, codziennie jej oferowalem herbate, odgrzanie obiadu albo proponowalem to co ugotowalem...Okazywałem 80% człosci w tym zwiazku, ona była juz od ponad roku jakas oziebła, czułosc okazywała tylko podczas seksu. Ponadto po rozstaniu dowiedzialem sie, ze jej tata duzo pil i w domu byly awantury czego nigdy mi nie powiedziala... Oprocz tego zrobila mi duzo przykrosci, potrafila mi narzekac ze jest jej zimno na pogrzebie mojego dziadka...ze nie pojedzie na stype bo zimno...jak uszkodziłem kolano i dzwonilem do niej ze jade do szpitala, to krzyczała na mnie, ze nie pojedziemy na wakacje, a dopiero potem co sie stało i w ogóle... Ponadto, przez cały ostatni rok nie powiedziała nic, że chce się rozstac a teraz twierdzi ze juz od roku o tym myślała... O tym ze moze do siebie nie pasujemy rzucila 2 razy duuzo duzo wczesniej, na koniec jakiejs kłótni ale pozniej było miedzy nami duzo lepiej... Mam wrażenie, że ona od dłuższego czasu mieszkała ze mna bo nie miała alternatywy, nie miała zadnego goscia na ktorego mozna przeskoczyć. Czuje jednak, że strasznie ją kocham i nie mogę sobie poradzić z jej stratą. Skończyłem budowanie domu na sprzedanie, czekam na kupca i mogę kupić mieszkanie za gotówke (mamy dopiero 28 i 26 lat), ponadto mam drugie mieszkanie służbowe i super prace jako specjalista w IT... Nie umiem poradzić sobie z tym, że ona praktycznie od razu przyprowadziła sobie kogos do domu, ja nie umiem spotkać się z żadną inną kobietą, a ona juz randkuje z nim jak tylko się wyniosłem. Co mozecie podpowiedziec?
Czy ja ją faktycznie zaniedbałem jako kobietę? Czy jeśli kiedykolwiek chciałaby wrócić, to warto? Czy może ona ma jakąś narcystyczną osobowość?

Ło matko... Kiedyś Albert Einstein powiedział: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” .

Sorry, ale tylko tyle mam ci do powiedzenia.

116

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Po 4 miesiacach otrzymalem wiadomosc, ze rozumie co stracila...no coz.
Bajerant w którym zapewne widziała cudo, popukał i zostawił.
Traktowanie jako opcje nie wchodzi w gre...uslyszalem, ze juz drugiego takiego jak ja zapewne nie pozna...wiec gdzies podejrzewam, że ja jako ten miły gość
nie dawałem jej tyle emocji, co miesniak z treningow, a teraz zobaczyła jak on ją potraktował...a jak ja ją traktowałem.

Ale dzieki też tym postom tutaj, gdzie zjechaliscie mnie ostro uswiadomilem sobie, że nie mam zamiaru dawac komus takiemu szansy.
Nie wrócę, na pewno.

117

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...
Faithless napisał/a:

nie mam zamiaru dawac komus takiemu szansy.
Nie wrócę, na pewno.

I tego się trzymaj.
Zablokuj wszędzie, żeby nigdy nie miała szansy kontaktu.

118

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Nie wierzyłem, że ktoś może być aż na tyle głupi, ale mam nadzieję, że rozum już Ci wrócił

119 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-13 12:38:09)

Odp: Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

@Faitless
opinia od faceta.
Gościu dawales się dymać. W tym jest problem. Zamiast do psychologa to musisz popracować nad charakterem.
Nie mówię że psycholog jest zły sam w sobie. Może być przydatne ale nie to jest twoim problemem.
Takie pomiatanie jakie umożliwiales sobą to jest odrażające dla kobiet. Nie powie ci tego wprost tylko będzie cię właśnie dymac. Kobiety tak mają, nie mówią wprost. Obserwujesz ich mowę ciała i czytasz co myślą nie że słów tylko z tego jak się zachowują. Klepie ci farmazony a myśli zupełnie inaczej. Musisz tego się nauczyć bo będziesz miał wieczne problemy.

Od czasu do czasu bycie miłym jest wskazane. Ale jak doprowadzasz do tego że tobą pomiata jak smieciem to zawsze to się tak kończy.

I nie ma co się rozczulać nad sobą. Każdy z nas ma takie paskudne doświadczenia w swoim zyciu. Grunt to wyciągać wnioski i pracować nad sobą. Więc do roboty a nie  utyskiwac na tym forum.

Posty [ 66 do 119 z 119 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Rozstanie z dziewczyna po dlugim zwiazku - pytanie do kobiet...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024