Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 16 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 976 ]

456

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak ktoś stawia na równi kobietę, która jest wolna i w czasie bytności wolną spała z kilkoma meżczyznami  z meżczyzną, który ma nową partnerkę ale zataiłprzed nią,  że ma w domu żonę i dzieci a przedstawiał sie jako bezdzietny kawaler, to zastanawiam się, co autor miał na myśli i czy aby dobrze się czuje.

Przecież nie to Farmer napisał.....

Jak nie jak tak.

No nie. Nie to. Przeczytaj jeszcze raz. Tam nie ma nic o ukrywaniu aktualnych związków. smile

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Potem byłam w związku.
Potem miałam 36 lat i założyłam wątek.
A potem spotykałam się z internetu, ale to nie było MIESIACAMI, tylko pare spotkań, jedno, dwa, trzy, kawa, spacer , rozmowa  i urywało się albo z wdóch stron albo z jednej ,To wszystko pisałam już po sto razy, nie chce mi sie powtarzać, ale nie wkładaj mi w palce słów, których nie napisałam.

Ross a kto mówi że to łatwe i proste ?

Ale jak ktoś chce i mu zależy to się stara ...

Ja jako facet dostawałem tyle razy kosza że powinien szybko zrezygnować i tyle.
Wiesz ile razy zapowiadała się fajna relacja, dochodziło do randki i okazywało się że jednak to nie to.
Mimo że prawie zawsze kobieta chciała się ponownie spotkać ale czułem że nie ma sensu.
Być moze przez lata nauczyłem sie wyczuwać zaangażowanie i emocje i zainteresowanie i jak widziałem że po randce nagle zainteresowanie spadło i to mocno to sam to wygaszałem.
Ale były też takie gdzie mi bardzo zależało bo poczułem to coś i była klapa bo z drugiej strony tego nie było ..

Poznałem dzięki temu wiele kobiet. Łącznie z takimi dziwnymi.

Prawda jest taka Ross że jakbyś w wieku 36lat randkowała (nie mówię uprawiała sex z każdym), spotykała się to wreszcie byś znalazła normalnego faceta.
Tacy też są big_smile

Umawiałam sie z tymi nieodpowiednimi dla mnie ale to doszłam do tego po latach.

458

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Potem byłam w związku.
Potem miałam 36 lat i założyłam wątek.
A potem spotykałam się z internetu, ale to nie było MIESIACAMI, tylko pare spotkań, jedno, dwa, trzy, kawa, spacer , rozmowa  i urywało się albo z wdóch stron albo z jednej ,To wszystko pisałam już po sto razy, nie chce mi sie powtarzać, ale nie wkładaj mi w palce słów, których nie napisałam.

Ross a kto mówi że to łatwe i proste ?

Ale jak ktoś chce i mu zależy to się stara ...

Ja jako facet dostawałem tyle razy kosza że powinien szybko zrezygnować i tyle.
Wiesz ile razy zapowiadała się fajna relacja, dochodziło do randki i okazywało się że jednak to nie to.
Mimo że prawie zawsze kobieta chciała się ponownie spotkać ale czułem że nie ma sensu.
Być moze przez lata nauczyłem sie wyczuwać zaangażowanie i emocje i zainteresowanie i jak widziałem że po randce nagle zainteresowanie spadło i to mocno to sam to wygaszałem.
Ale były też takie gdzie mi bardzo zależało bo poczułem to coś i była klapa bo z drugiej strony tego nie było ..

Poznałem dzięki temu wiele kobiet. Łącznie z takimi dziwnymi.

Prawda jest taka Ross że jakbyś w wieku 36lat randkowała (nie mówię uprawiała sex z każdym), spotykała się to wreszcie byś znalazła normalnego faceta.
Tacy też są big_smile

Umawiałam sie z tymi nieodpowiednimi dla mnie ale to doszłam do tego po latach.

Ja tak samo na szczescie przez doswiadczenia wiem jakich bledow unikac czyli jakich facetow

459

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

A z kim ten seks uprawiasz? Z kobietami.
Z tymi samymi, którym się obrywa za to że sypiają z mężczyznami, komedia normalnie.

Gdyby nie kobiety chętne na seks, to mężczyźni będacy między kolejnymi małżeństwami żyliby w przymusowym celibacie,


Ross co ty chrzanisz ? Czytaj ze zrozumieniem ...

Nie uprawiam i nie uprawiałem sexu z kobietami które dla mnie nic nie znaczą. Od wielu miesięcy sex uprawiam tylko z moją kobietą i z nikim innym.
Nie randkuje, nie siedzę na portalach randkowych. Wszystko pokasowałem.

Zaangażowałem się w ten związek i tyle. Moje zwiększone potrzeby w warunkach domowych zaspokajam a nie poprzez Tindera big_smile

A czy się nam uda nie wiem ? Są pewne problemu (odległość , godziny pracy) ale na razie jakoś dajemy radę ..

460

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Jakie znaczenie dla związku ma fakt, ze kobieta spała z jednym, czy dwoma czy pięcioma facetami?

Żadne.
Jednak ma już dla związku znaczenie fakt, kiedy na jego początku facet otwarcie Ci mówi, że był kiedyś żonaty i po rozwodzie spotykał się dwiema, trzema czy pięcioma kobietami, a po pół roku trwania tego związku zaczyna wychodzić, że żonaty owszem był, ale trzy razy, a spotykał się nie z pięcioma, tylko co najmniej z trzydziestoma pięcioma, o których wcześniej nie wspominał, bo to tylko tam takie przelotne miłostki i romanse bez żadnego znaczenia.
Jest różnica czy nie ma? Ma znaczenie czy nie ma znaczenia? Chciałabyś z kimś takim być czy byś nie chciała? Masz trzy sekundy na odpowiedź TAK czy NIE

461

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakie znaczenie dla związku ma fakt, ze kobieta spała z jednym, czy dwoma czy pięcioma facetami?

Żadne.
Jednak ma już dla związku znaczenie fakt, kiedy na jego początku facet otwarcie Ci mówi, że był kiedyś żonaty i po rozwodzie spotykał się dwiema, trzema czy pięcioma kobietami, a po pół roku trwania tego związku zaczyna wychodzić, że żonaty owszem był, ale trzy razy, a spotykał się nie z pięcioma, tylko co najmniej z trzydziestoma pięcioma, o których wcześniej nie wspominał, bo to tylko tam takie przelotne miłostki i romanse bez żadnego znaczenia.
Jest różnica czy nie ma? Ma znaczenie czy nie ma znaczenia? Chciałabyś z kimś takim być czy byś nie chciała? Masz trzy sekundy na odpowiedź TAK czy NIE

3 sekundy juz dawno minely

462

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakie znaczenie dla związku ma fakt, ze kobieta spała z jednym, czy dwoma czy pięcioma facetami?

Żadne.
Jednak ma już dla związku znaczenie fakt, kiedy na jego początku facet otwarcie Ci mówi, że był kiedyś żonaty i po rozwodzie spotykał się dwiema, trzema czy pięcioma kobietami, a po pół roku trwania tego związku zaczyna wychodzić, że żonaty owszem był, ale trzy razy, a spotykał się nie z pięcioma, tylko co najmniej z trzydziestoma pięcioma, o których wcześniej nie wspominał, bo to tylko tam takie przelotne miłostki i romanse bez żadnego znaczenia.
Jest różnica czy nie ma? Ma znaczenie czy nie ma znaczenia? Chciałabyś z kimś takim być czy byś nie chciała? Masz trzy sekundy na odpowiedź TAK czy NIE

Nie chodzi mi o ilośc ale o kłamstwo. Z kłamczuchami się nie umawiam.
Może Ci chodzi nie o fakt, że te kobiety mają dużo partnerów na koncie ale o kłamstwo?

463

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Może Ci chodzi nie o fakt, że te kobiety mają dużo partnerów na koncie ale o kłamstwo?


DZYŃ, DZYŃ, DZYŃ

https://y.yarn.co/abeacd83-ac54-43c4-8459-1ed5a598a60b_text.gif


Wystarczyło powtórzyć jakieś 20 razy.....

464

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Może Ci chodzi nie o fakt, że te kobiety mają dużo partnerów na koncie ale o kłamstwo?


DZYŃ, DZYŃ, DZYŃ

https://y.yarn.co/abeacd83-ac54-43c4-8459-1ed5a598a60b_text.gif


Wystarczyło powtórzyć jakieś 20 razy.....

Z tego wynika, że jak ich było wielu, np 20 nie jest się wycieruchem, jak pisał Klipozor  i spokojnie na pytanie z iloma byłaś (jeśli to kogoś interesuje) można odpowiedzieć ze spałam z 20 czy 30 mężczyznami w ciągu zycia - i ta liczba nie będzie problemem dla meżczyzny.

465

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
JuliaUK33 napisał/a:

3 sekundy juz dawno minely

No własnie i teraz dopiero się zaczyna zabawa, bo załóżmy że przez te pół roku potwornie się w facecie zakochała, poważnie się zaangażowała, może już były nawet jakieś zaręczyny, a tu wychodzą takie kwiatki, skrzętnie i umyślnie ukrywane przez faceta, który od samego początku ją okłamywał być może nie tylko z tym, bo kłamca jest zawsze kłamcą, kalkulując sobie w duchu, na ile mu się opłaca być z nią szczerym, a co lepiej przemilczeć lub nawet wprost skłamać, żeby nie zapaliła mu kopa w odwłok od razu, no a potem... jakoś to tam będzie. I jak się wtedy czuje laska będąc z takim kimś? Może skończmy już jałowe pieprzenie jakie ma znaczenie dla facetów ilość, a przejdźmy dla odmiany na stronę kobiet i aż nie mogę się doczekać odpowiedzi na moje pytanie, no więc? Jak byście się czuły z czymś takim?

466

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

3 sekundy juz dawno minely

No własnie i teraz dopiero się zaczyna zabawa, bo załóżmy że przez te pół roku potwornie się w facecie zakochała, poważnie się zaangażowała, może już były nawet jakieś zaręczyny, a tu wychodzą takie kwiatki, skrzętnie i umyślnie ukrywane przez faceta, który od samego początku ją okłamywał być może nie tylko z tym, bo kłamca jest zawsze kłamcą, kalkulując sobie w duchu, na ile mu się opłaca być z nią szczerym, a co lepiej przemilczeć lub nawet wprost skłamać, żeby nie zapaliła mu kopa w odwłok od razu, no a potem... jakoś to tam będzie. I jak się wtedy czuje laska będąc z takim kimś? Może skończmy już jałowe pieprzenie jakie ma znaczenie dla facetów ilość, a przejdźmy dla odmiany na stronę kobiet i aż nie mogę się doczekać odpowiedzi na moje pytanie, no więc? Jak byście się czuły z czymś takim?

A ja sie im nie dziwie, po czym co tu piszecie
Jakbym miała 20 partnerów w ciągu ostatniego ćwierćwieku, czytając Wasze wpisy, te o tych przechodzonych szlauchach, szrotach wycirusach, puszczalskich z karkami  - samabym zataiła liczbę albo powiedziała, ze 5 ciu, bo nie chciałabym aby ktos  mówiłby mi tak przykre rzeczy i traktował jak dzi..wke.

Klipozor, moge spytać, ile miałes partnerek seksualnych w przeszłości i czy do kazdej życiłeś uczucia (jak Kaszpir), czy zdarzały się też przygody czysto "
techniczne".

467

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

A ja sie im nie dziwie, po czym co tu piszecie.

Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie.

468

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Kto wygrywa ? Kto przewagę ma ?
Faceci czy kobity i jaka jest nagroda za wygraną w tej "debacie" ? big_smile
Puszczalskie singielki - dobre
Ruchacze single  źli czy odwrotnie ?
Kto ma lepiej ? Kto komu zazdrości ?
Gdzie jest przód a gdzie tył ? big_smile

469

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

A ja sie im nie dziwie, po czym co tu piszecie.

Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie.

A na moje też nie odpowiadasz, zgrabnie je omijasz. Nie jeden z resztą raz.

Musisz coś robić takiego, że przyciągasz takie kobiety. Zebys jescze napisał, ze poznawałes rózne, jedne miały tylko 3 facetów inne 50 , większośc była pośrodku jednak. Niektóre Cię okłamały, inne były uczciwe. Tylko, ze w Twojej opowieści każda miała na koncietabuny chłopów, każda kłamała, albp ukrywala coś  przeszłości.
Przytoczyłeś gdzies też słowa Twojej obecnej, gdzi eona cos tam mówiła o "piczkach czy pi..zdach" o twoim ku..asie - czyli lubisz tyo taki bardziej dosadny, wulgarny? Tak razcej normalni ludzie nie rozmaiwają między sobą.

470

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
paslawek napisał/a:

Kto wygrywa ? Kto przewagę ma ?
Faceci czy kobity i jaka jest nagroda za wygraną w tej "debacie" ? big_smile
Puszczalskie singielki - dobre
Ruchacze single  źli czy odwrotnie ?
Kto ma lepiej ? Kto komu zazdrości ?
Gdzie jest przód a gdzie tył ? big_smile

Też sie chce dowiedzieć.

471

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Hmm na ciekawe tory przeszedł ten mój wątek... big_smile

Od siebie powiem, że podobnie jak Ross latami bywałam (i teraz też jestem) w celibacie, poznając jednocześnie w realu czy necie mężczyzn. ALE nie sypiałam z nimi bo nie po to ich poznawałam - chciałam relacji, związku. Rzadko kiedy coś z tych spotkań wychodziło, jak to w życiu. Jednakże kiedyś, gdy byłam  już po 40-stce, na pierwszym spotkaniu w kawiarni jeden gościu zapytał mnie, słysząc że od 3 lat (na wtedy) jestem sama, czy "sypiam z facetami mimo tego?". Odparłam zgodnie z prawdą że nie, a on NIE mógł w to uwierzyć i bardzo nieładnie określił mnie jako nienormalną, chorą, bezpłciową, bez popędu, aseksualną.... Byłam naprawdę w szoku. Jawił się 5 minut wcześniej jako ciekawy mężczyzna o dużej kulturze osobistej... Wyszłam zaraz i tyle.
Tak że ten... big_smile

472

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

"jestem wdzięczna tym wszystkim twoim pizdom za to jakiego mam teraz kochanka" albo np. "widziałam dużo kutasów, ale twój jest najładniejszy" --- znalazłam ten cytat.

Moze gustujesz w takich bardziej wulgarnych kobietach, więc masz większe szanse na spotykanie takich, które oprócz tego kłamią i krecą i nie mają oporów ani przed bardziej swobodnym prowadzeniem sie ale tez i sa dość cwane, co w tych przypadkach 9kłamstwa) finalnie nie wychodzi na dobre.

473

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
szeptem napisał/a:

Hmm na ciekawe tory przeszedł ten mój wątek... big_smile

Od siebie powiem, że podobnie jak Ross latami bywałam (i teraz też jestem) w celibacie, poznając jednocześnie w realu czy necie mężczyzn. ALE nie sypiałam z nimi bo nie po to ich poznawałam - chciałam relacji, związku. Rzadko kiedy coś z tych spotkań wychodziło, jak to w życiu. Jednakże kiedyś, gdy byłam  już po 40-stce, na pierwszym spotkaniu w kawiarni jeden gościu zapytał mnie, słysząc że od 3 lat (na wtedy) jestem sama, czy "sypiam z facetami mimo tego?". Odparłam zgodnie z prawdą że nie, a on NIE mógł w to uwierzyć i bardzo nieładnie określił mnie jako nienormalną, chorą, bezpłciową, bez popędu, aseksualną.... Byłam naprawdę w szoku. Jawił się 5 minut wcześniej jako ciekawy mężczyzna o dużej kulturze osobistej... Wyszłam zaraz i tyle.
Tak że ten... big_smile


Nie dziwi mnie  to. Dostaniesz łatkę oziębłej albo psychicznej. a przez forum (bo przeciez Cię nie widzą) usłyszysz że widać jesteś brzydka i stara.
Człowiek sadzi według siebie i swojego postępowania. Rozwiązły mężczyzna nie uwierzy, ze przez pare lat nie uprawiałaś seksu, musi być z Tobą cos nie tak.

474

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Człowiek sadzi według siebie i swojego postępowania. Rozwiązły mężczyzna nie uwierzy, ze przez pare lat nie uprawiałaś seksu, musi być z Tobą cos nie tak.

Zgadza się, ewidentnie tak jest.

Dodam, że znam bardzo fajnego mężczyznę, facet naprawdę na poziomie, bardzo przystojny, wysoki, atrakcyjny, na eksponowanym stanowisku - swego czasu mieliśmy się ku sobie, ale niestety dzieliła nas zbyt duża odległość, żeby o czymkolwiek realnie myśleć. Cieszył się on wielkim powodzeniem u kobiet, zupełnie słusznie. I wiem od niego, że również latami żył w celibacie, bo tak chciał, bo szukał czegoś więcej niż seksu.

475 Ostatnio edytowany przez klipozor (2023-11-16 17:02:04)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
szeptem napisał/a:

Dodam, że znam bardzo fajnego mężczyznę, facet naprawdę na poziomie, bardzo przystojny, wysoki, atrakcyjny, na eksponowanym stanowisku - swego czasu mieliśmy się ku sobie, ale niestety dzieliła nas zbyt duża odległość, żeby o czymkolwiek realnie myśleć. Cieszył się on wielkim powodzeniem u kobiet, zupełnie słusznie. I wiem od niego, że również latami żył w celibacie, bo tak chciał, bo szukał czegoś więcej niż seksu.

Ha ha ha big_smile
No jak tak mamy tutaj rozmawiać, to ja tak naprawdę jestem królewiczem i żyłem zamknięty w wieży, z której dopiero w wieku 50 lat po śmierci złego króla mnie wypuścili i tak się błąkam teraz biedny po świecie szukając swej królewny, ale żadna mi nie wierzy, no co poradzę, taki los...

476

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
szeptem napisał/a:

Dodam, że znam bardzo fajnego mężczyznę, facet naprawdę na poziomie, bardzo przystojny, wysoki, atrakcyjny, na eksponowanym stanowisku - swego czasu mieliśmy się ku sobie, ale niestety dzieliła nas zbyt duża odległość, żeby o czymkolwiek realnie myśleć. Cieszył się on wielkim powodzeniem u kobiet, zupełnie słusznie. I wiem od niego, że również latami żył w celibacie, bo tak chciał, bo szukał czegoś więcej niż seksu.

Ha ha ha big_smile

A wierzysz, że ja miałam tylko jednego, czy też uważasz, że kłamię?

477

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Znaczy kłamca ten facet a Szeptem naiwniaczka, łatwowierna
Ruchacz, Chad, badboy z niego był tylko się z tym krył
Tak czy nie ?
Znamy tego gościa ?

478

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Tak ciężko jest Pasławku przyjąć do wiadomości, że nie dla każdego seks jest priorytetem życiowym? są też inne ciekawe rzeczy do roboty w czasie naszej ziemskiej egzystencji. big_smile

479

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Sami Panowie nie wiecie czego chcecie od kobiet. Jeśli kobieta szczerze mówi, że przez dekadę od ostatniego rozstania z nikim nie była, z nikim nie spotykała się, nie uprawiała seksu, bo miała serdecznie dość facetów, to w realu zdziwienie, że jak to, niemożliwe, nabierasz mnie a na forum łatka nieatrakcyjnej singielki, z którą na pewno jest coś nie tak, bo jej przecież przez dekadę nikt nie chciał. Jeśli natomiast kobieta mówi szczerze, że przez dekadę od ostatniego rozstania miała 5-ciu partnerów i tym samym nabiła się na 5 bolców, to w realu odechciewa się Wam z taką chodzić po Pradze a na forum otrzymuje łatkę singielki owszem atrakcyjnej, ale za to nic nie wartego wycierucha, szlaufa i kurwiszona.
To nie z kobietami jest problem. To z Wami Panowie jest problem.

480

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Świetne podsumowanie, Koralino. Nic dodać, nic ująć.

481 Ostatnio edytowany przez klipozor (2023-11-16 18:36:52)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

A wierzysz, że ja miałam tylko jednego, czy też uważasz, że kłamię?

Najpierw musiałbym Cię zobaczyć i chwilę posłuchać, żeby móc ocenić w co wierzę, a w co nie.
A co do nurtującej Ciebie kwestii jakiego typu kobiety spotykam, przyciągam i jakich szukam, to po raz ostatni postaram Ci się to wyjaśnić tak, żeby rozwiać twoje wątpliwości. Nie latam z fujarą jak opętany, byle tylko gdzieś wsadzić, bo seks sam w sobie jest już dla mnie w zasadzie nużący, jeśli wszystko ma się sprowadzać tylko do tego, a poza tym nie ma nic na czym można by chociaż spróbować budować cokolwiek. Inaczej sprawy się mają, jeśli seks występuje w pakiecie z innymi cechami kobiety, której szukam, jeśli szukam, bo aktualnie nikogo nie szukam, żeby była jasność. No więc jak już szukam, to szukam takiej, która będzie spełniać pewne kryteria bazowe i nie, na pewno to nie jest jej przebieg, bo wiem że na to jedno zdanie czekasz wink Jeśli załóżmy spotykam fajną laskę z którą fajnie się gada i fajnie spędza czas, jest tak samo pojebana jak ja albo i jeszcze bardziej, nie zgrywa dziewicy orleańskie i na pierwszej randce u niej w domu pokazuje mi swoje zdjęcia z sesji na konkurs fotograficzny Playboya, który zresztą wygrała mając już lat powiedzmy 20 tam parę i dziecko, to nie muszę jej nawet pytać o to ilu miała przede mną, bo nie jestem oderwanym od rzeczywistości klaunem, który poza własnym cyrkiem świata nie widział i życia nie zna, żebym sam nie mógł się domyślić jakie musiała mieć powodzenie nie tylko w przeszłości, ale i nadal je ma, przecież mam ją w znajomych na fejsbuku i widzę ilu tam się do niej ślini w komentarzach pod każdym jej postem czy zdjęciem. Czy mi to robi? Kompletnie. Ale gdybym od niej kiedykolwiek usłyszał, że do 40-tki miała tylko 3 czy 4 to chyba bym ją śmiechem zabił na miejscu i pewnie na tym etapie nasza znajomość by się zakończyła. Dlatego nie zadaję głupich pytań, tylko robimy sobie kolację na balkon, gdzie siadamy na leżakach z butelką Chivasa, workiem zioła i gadamy aż po blady świt o życiu albo innych głupotach ujarani jak meserszmity. Nad ranem padamy na ryj, więc kładziemy się spać na golasa do łóżka, przytulamy się i... śpimy. Oboje wiemy, że to spotkanie zakończy się dzikim seksem, ale spokojnie, najpierw trzeba się wyspać, umyć, wypić kawę, zjeśc jajecznicę na boczku ze szczypiorkiem i dojść do siebie po zarwanej nocy...
Właściwie w tych kilku zdaniach zawarłem wszystko co musisz wiedzieć, aby już przestać dopytywać. Takie laski lubię i takich lasek szukam. Nie interesuje mnie rozwijanie w nieskończoność znajomości opartej na w sumie nie wiadomo czym, jakieś poznawanie się lepsze, picie razem herbaty i tym podobne bzdety, ąkanie i cmokanie nad dziewiętnastowieczną literaturą radziecką czy silenie się na udawanie przejęcia losem libijskich sierot jak ja kurwa nawet nie wiem, gdzie leży Libia i mam głęboko w dupie o co te dzikusy tam się wiecznie prują i między sobą tłuką. 
Nie przepadam, a właściwie to nie lubię dzieci, którym trzeba cały czas poświęcać uwagę, zajmować się nimi, wszystko pod nie planować i czekać tylko na to, kiedy w końcu pójdą spać, żeby mieć już z nimi spokój i móc się wreszcie zająć sobą. Co innego, kiedy są już dorosłe albo wyszły z domu i nie zawracają dupy na co dzień, zajęte własnym życiem i sprawami, które mnie bezpośrednio nie dotyczą, no to wtedy luz, niech sobie będą, ale jakieś maluchy czy nastolatki, to nie. Przeżyłem już tego tyle, że raczej podziękuję.
No więc jakiś tam mój typ chyba już Ci się w głowie klaruje, więc uprzejmie proszę o zaprzestanie obrażania mojej inteligencji pytaniami w stylu "Dlaczego się oburzasz na ilość partnerów przed tobą" gdyż ja się nie oburzam, dobrze wiem na jakim świecie żyję i mniej więcej się orientuję jak długo taka dziewczyna może być sama. Powtarzam po raz kolejny, że nie ilość stanowi problem, tylko kłamanie i zaniżanie tych liczb, żeby sprawiać lepsze pierwsze wrażenie, bo kiedy później wychodzi to co zwykle wychodzi, to miewam takie jakieś nieodparte wrażenie bycia frajerem dymanym w odbyt i w usta, a że bardzo nie lubię mieć takiego wrażenia, to bardzo szybko ucinam takie relacje oddalając się w trybie jednostajnie przyspieszonym na z góry ustaloną odległość, choć oczywiście jakiś tam niesmak zawsze zostaje...

482

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

A wierzysz, że ja miałam tylko jednego, czy też uważasz, że kłamię?

Najpierw musiałbym Cię zobaczyć i chwilę posłuchać, żeby móc ocenić w co wierzę, a w co nie.
A co do nurtującej Ciebie kwestii jakiego typu kobiety spotykam, przyciągam i jakich szukam, to po raz ostatni postaram Ci się to wyjaśnić tak, żeby rozwiać twoje wątpliwości. Nie latam z fujarą jak opętany, byle tylko gdzieś wsadzić, bo seks sam w sobie jest już dla mnie w zasadzie nużący, jeśli wszystko ma się sprowadzać tylko do tego, a poza tym nie ma nic na czym można by chociaż spróbować budować cokolwiek. Inaczej sprawy się mają, jeśli seks występuje w pakiecie z innymi cechami kobiety, której szukam, jeśli szukam, bo aktualnie nikogo nie szukam, żeby była jasność. No więc jak już szukam, to szukam takiej, która będzie spełniać pewne kryteria bazowe i nie, na pewno to nie jest jej przebieg, bo wiem że na to jedno zdanie czekasz wink Jeśli załóżmy spotykam fajną laskę z którą fajnie się gada i fajnie spędza czas, jest tak samo pojebana jak ja albo i jeszcze bardziej, nie zgrywa dziewicy orleańskie i na pierwszej randce u niej w domu pokazuje mi swoje zdjęcia z sesji na konkurs fotograficzny Playboya, który zresztą wygrała mając już lat powiedzmy 20 tam parę i dziecko, to nie muszę jej nawet pytać o to ilu miała przede mną, bo nie jestem oderwanym od rzeczywistości klaunem, który poza własnym cyrkiem świata nie widział i życia nie zna, żebym sam nie mógł się domyślić jakie musiała mieć powodzenie nie tylko w przeszłości, ale i nadal je ma, przecież mam ją w znajomych na fejsbuku i widzę ilu tam się do niej ślini w komentarzach pod każdym jej postem czy zdjęciem. Czy mi to robi? Kompletnie. Ale gdybym od niej kiedykolwiek usłyszał, że do 40-tki miała tylko 3 czy 4 to chyba bym ją śmiechem zabił na miejscu i pewnie na tym etapie nasza znajomość by się zakończyła. Dlatego nie zadaję głupich pytań, tylko robimy sobie kolację na balkon, gdzie siadamy na leżakach z butelką Chivasa, workiem zioła i gadamy aż po blady świt o życiu albo innych głupotach ujarani jak meserszmity. Nad ranem padamy na ryj, więc kładziemy się spać na golasa do łóżka, przytulamy się i... śpimy. Oboje wiemy, że to spotkanie zakończy się dzikim seksem, ale spokojnie, najpierw trzeba się wyspać, umyć, wypić kawę, zjeśc jajecznicę na boczku ze szczypiorkiem i dojść do siebie po zarwanej nocy...
Właściwie w tych kilku zdaniach zawarłem wszystko co musisz wiedzieć, aby już przestać dopytywać. Takie laski lubię i takich lasek szukam. Nie interesuje mnie rozwijanie w nieskończoność znajomości opartej na w sumie nie wiadomo czym, jakieś poznawanie się lepsze, picie razem herbaty i tym podobne bzdety, ąkanie i cmokanie nad dziewiętnastowieczną literaturą radziecką czy silenie się na udawanie przejęcia losem libijskich sierot jak ja kurwa nawet nie wiem, gdzie leży Libia i mam głęboko w dupie o co te dzikusy tam się wiecznie prują i między sobą tłuką. 
Nie przepadam, a właściwie to nie lubię dzieci, którymi trzeba cały czas poświęcać uwagę, zajmować się nimi, wszystko pod nie planować i czekać tylko na to, kiedy w końcu pójdą spać, żeby mieć już z nimi spokój i móc się wreszcie zająć sobą. Co innego, kiedy są już dorosłe albo wyszły z domu i nie zawracają dupy na co dzień, zajęte własnym życiem i sprawami, które mnie bezpośrednio nie dotyczą, no to wtedy luz, niech sobie będą, ale jakieś maluchy czy nastolatki, to nie. Przeżyłem już tego tyle, że raczej podziękuję.
No więc jakiś tam mój typ chyba już Ci się w głowie klaruje, więc uprzejmie proszę o zaprzestanie obrażania mojej inteligencji pytaniami w stylu "Dlaczego się oburzam na ilość partnerów przede mną" gdyż ja się nie oburzam, dobrze wiem na jakim świecie żyję i mniej więcej się orientuję jak długo taka dziewczyna może być sama. Powtarzam po raz kolejny, że ilość stanowi problem, tylko kłamanie i zaniżanie tych liczb, żeby sprawiać lepsze pierwsze wrażenie, bo kiedy później wychodzi to co zwykle wychodzi, to miewam takie jakieś nieodparte wrażenie bycia frajerem dymanym w odbyt i w usta, a że bardzo nie lubię mieć takiego wrażenia, to bardzo szybko ucinam takie relacje oddalając się w trybie jednostajnie przyspieszonym na z góry ustaloną odległość, choć oczywiście jakiś tam niesmak zawsze zostaje...

Nie dziwi mnie już, dlaczego własnie na takie sytuacje i takie kobiety trafiasz, z tego co piszesz.

" Ale gdybym od niej kiedykolwiek usłyszał, że do 40-tki miała tylko 3 czy 4 to chyba bym ją śmiechem zabił na miejscu i pewnie na tym etapie nasza znajomość by się zakończyła." - czemu? Nie sypiała z wieloma, czy to źle? Ktoś tu isał, ze jakas babka miała 5ciu i to go od niej już odrzuciło.

483

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Nie dziwi mnie już, dlaczego własnie na takie sytuacje i takie kobiety trafiasz, z tego co piszesz.

Bardzo mnie to cieszy, że mogłem jakoś pomóc.
A teraz bądź uprzejma odpowiedzieć na moje pytanie - Jak Ty byś się czuła w momencie, gdy po pół roku znajomości wychodzi na jaw prawdziwa liczba kobiet z którymi spotykał się twój partner od rozwodu i nie jest nawet bliska 3 lub 5 jak początkowo to przedstawiał, tylko idzie w ilości hurtowe np. 35 a rozwodów miał w sumie trzy, tylko zapomniał o tym wspomnieć przy poznawaniu...

484

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie dziwi mnie już, dlaczego własnie na takie sytuacje i takie kobiety trafiasz, z tego co piszesz.

Bardzo mnie to cieszy, że mogłem jakoś pomóc.
A teraz bądź uprzejma odpowiedzieć na moje pytanie - Jak Ty byś się czuła w momencie, gdy po pół roku znajomości wychodzi na jaw prawdziwa liczba kobiet z którymi spotykał się twój partner od rozwodu i nie jest nawet bliska 3 lub 5 jak początkowo to przedstawiał, tylko idzie w ilości hurtowe np. 35 a rozwodów miał w sumie trzy, tylko zapomniał o tym wspomnieć przy poznawaniu...

Już nie oresadzaj. Ile znasz osób z 3 ma rozwodami?

485

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Już nie oresadzaj. Ile znasz osób z 3 ma rozwodami?

Po prostu odpowiedz.

486

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Już nie oresadzaj. Ile znasz osób z 3 ma rozwodami?

Po prostu odpowiedz.

Jamami odpowiadać, a Ty nie odpowiedziałeś jak dotąd z iloma kobietami byłeś.

487

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Już nie oresadzaj. Ile znasz osób z 3 ma rozwodami?

Po prostu odpowiedz.

Jamami odpowiadać, a Ty nie odpowiedziałeś jak dotąd z iloma kobietami byłeś.

A do czego i komu potrzebna jest taka wiedza, no bez jaj.
Wysmarowałem elaborat na dwie strony A4 jakich kobiet szukam, a Ty nie możesz na jedno proste pytanie jednym prostym zdaniem odpowiedzieć?

488

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:
klipozor napisał/a:

Po prostu odpowiedz.

Jamami odpowiadać, a Ty nie odpowiedziałeś jak dotąd z iloma kobietami byłeś.

A do czego i komu potrzebna jest taka wiedza, no bez jaj.
Wysmarowałem elaborat na dwie strony A4 jakich kobiet szukam, a Ty nie możesz na jedno proste pytanie jednym prostym zdaniem odpowiedzieć?

A nie nie, to Ty nie potrafisz w jednym zdaniu powiedzieć, ile ich było.
Bo jeszcze się okaże, że 30 :
Ale gdy kobieta miała 30stu to znaczy, że się bolcowała z brudasami i jest jak stare sfatygowane auto z klepanymi blachami i przekręconym licznikiem.

Natomiast jak ma lat 40 plus I miała 3 czy 4ech to zabijesz ją śmiechem.

489

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jamami odpowiadać, a Ty nie odpowiedziałeś jak dotąd z iloma kobietami byłeś.

A do czego i komu potrzebna jest taka wiedza, no bez jaj.
Wysmarowałem elaborat na dwie strony A4 jakich kobiet szukam, a Ty nie możesz na jedno proste pytanie jednym prostym zdaniem odpowiedzieć?

A nie nie, to Ty nie potrafisz w jednym zdaniu powiedzieć, ile ich było.
Bo jeszcze się okaże, że 30 :
Ale gdy kobieta miała 30stu to znaczy, że się bolcowała z brudasami i jest jak stare sfatygowane auto z klepanymi blachami i przekręconym licznikiem.

Natomiast jak ma lat 40 plus I miała 3 czy 4ech to zabijesz ją śmiechem.

Ja bylam w 3 powaznych zwiazkach. Pierwszy jak mialam 17-21  lat sie rozstalismy przez odleglosc, bo wlasnie jak mialam 21 lat wyjechalam za granice do Anglii. Drugi 21-23 lat to z ojcem corki i trzeci od 31-33 lat ,wiec ja sie akurat kwalifikuje do zabicia smiechem

490

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

A nie nie, to Ty nie potrafisz w jednym zdaniu powiedzieć, ile ich było.

No dobra, namówiłaś. No więc było ich 3 albo 4 może 5 cała reszta, to mało znaczące epizody nie warte nawet wspominania.
Gdyby za jakiś czas wyszło gdzieś przypadkiem, że jednak miałem na myśli 345 to w sumie jakie to ma dla kogo znaczenie.

491

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

A nie nie, to Ty nie potrafisz w jednym zdaniu powiedzieć, ile ich było.

No dobra, namówiłaś. No więc było ich 3 albo 4 może 5 cała reszta, to mało znaczące epizody nie warte nawet wspominania.
Gdyby za jakiś czas wyszło gdzieś przypadkiem, że jednak miałem na myśli 345 to w sumie jakie to ma dla kogo znaczenie.

Ma. Genialne doświadczenie? big_smile

492 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-16 20:41:07)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Nie rozumiem co Ross uzyskasz w ten rozmowie. Moim zdaniem masz słuszna awersje do facetów którzy z marszu traktują kobiety jak kurwy(bo albo sie puszczaja tak często jam tylko mogą i wtedy to puszczańskie kurwy, albo udają ze się nie puszczaja i podle kłamia na randce, czyli tez kurwy oszustki). Myślę ze zamiast przekonywać ich do zmiany poglądów, co nie udało się jak dotad w ich przypadku nikomu, lepiej zastanowić się jak rozpoznawać takich gości IRL juz od pierwszego spotkania. W tej rozmowie jesteś jak murzynek Bambo na zlocie KKK. no nie przebijesz się i już. oni chcą udawać ze to są ich poglądy, a nie kompleksy, strach, brak zaufania i uprzedzenia wiec żadne argumenty do nich nie trafią

493

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

A nie nie, to Ty nie potrafisz w jednym zdaniu powiedzieć, ile ich było.

No dobra, namówiłaś. No więc było ich 3 albo 4 może 5 cała reszta, to mało znaczące epizody nie warte nawet wspominania.
Gdyby za jakiś czas wyszło gdzieś przypadkiem, że jednak miałem na myśli 345 to w sumie jakie to ma dla kogo znaczenie.

klipozor zaniżył liczbę partnerek, jako mało znaczące epizody. A dziwi sie kobietom.

494

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Klipozor to jakieś historie z półświatka, przecież nikt tak nie żyje. Palenie zioła i picie wódy to rzyganie jedno przez drugie, nie wiem jaka laska byłaby w stanie te dwie rzecz połączyć.
No i ja myślę, że dochodzimy do finału tej dyskusji. Coś co mówię już od początku, że tu są opinie ludzi którzy żyją w swoich bankach, tak jak ja, jak reszta i każdy przyciąga takich jaki sam jest.

495

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:

No dokładnie o tym właśnie przez cały czas tłukę w te guziki sam nie wiem po co, że nie tyle chodzi o sam fakt, kto kogo bolcował, tylko o kłamanie na ten temat w początkowej fazie znajomości, żeby nie psuć dobrego wrażenia atrakcyjnej singielki, bo każda jedna doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że bycie pojemnikiem do spuszczania z jąder, wcale nie jest dla nikogo atrakcyjne, ani nie ma nic wspólnego z byciem singielką, ale tutaj będą udawać do samego końca, że nie kumają co się do nich mówi, sypiąc przykładami koleżanek znajomych, które coś tam, bo jedna drugiej mówiła, tak jakby nie wiedziała jedna z drugą, że to co laska o sobie mówi, a to czego nie mówi, to jest najczęściej niebo i piekło smile I nie da się być trochę puszczalską, a trochę singielką, tak jak nie da się być trochę w ciąży, a trochę nie być.

A mnie zastanawia jak to jest, że gdy tylko pojawi się temat samotnych, samodzielnych kobiet, które chcą się podzielić wiadomościami, że bez mężczyzny żyje im sie dobrze, to zaraz zjawiają się faceci i tłuką w te guziki, że samotna kobieta to byle co.
Jak jest samotna to albo żaden jej nie chciał bo nikomu się nie podobała, a jak się podobała to jest po karuzeli kutang ( to w wydaniu tych młodszych) albo przebolcowaną zdzirą ( to w wydaniu tych starszych) i przez facetów została dorzucona.
Za wszelką cenę chcecie wbić kobietom do głowy, że bez mężczyzny jest nikim - albo maszkaronem albo kurwiszonem.

A tak naprawdę, jedyne co może dać kobiecie szczęście i dobre życie jest dobre wykształcenie i dobrze płatna praca, żeby nie musiała uwieszać się na mężczyźnie. Jak ma zabezpieczone wszystkie potrzeby życiowe to ją grzeje czy faceci idą do wojska czy nie, czy wniosą szafę na 5 piętro i mogą być hydraulikami/górnikami, bo sobie każdego z tych gości opłaci bez opierania mu gaci. W przeciwieństwie do tego kobieta niesamodzielna, materialnie uboga, będzie szukać "męskiego ramienia", które często okazuje się męską pięścią, a potem jeszcze zostanie wyzwana od najgorszych, bo chcąc sobie zapewnić lepsze życie przez związek z mężczyzną godzi się na rzeczy, na które kobieta samodzielna godzić się nie ma potrzeby.
Tylko takie samodzielne kobiety nie są potrzebne społeczeństwu zdominowanemu przez mężczyzn, dlatego od dziecka się je "socjalizuje", wbijając do głowy brednie, że jedynie małżeństwo i potomstwo może uczynić ją szczęśliwą.
A jak która od czasu do czasu odważy się podnieść głowę i powiedzieć, że jest jej lepiej samej, to szybko trzeba klepać w guziki i sprowadzić do parteru żeby nie psuła interesu.

496

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Agnes76 napisał/a:

A mnie zastanawia jak to jest, że gdy tylko pojawi się temat samotnych, samodzielnych kobiet, które chcą się podzielić wiadomościami, że bez mężczyzny żyje im sie dobrze, to zaraz zjawiają się faceci i tłuką w te guziki, że samotna kobieta to byle co.

Ja popieram. Lepiej być samemu, niż z byle kim.

Agnes76 napisał/a:

Jak jest samotna to albo żaden jej nie chciał bo nikomu się nie podobała, a jak się podobała to jest po karuzeli kutang ( to w wydaniu tych młodszych) albo przebolcowaną zdzirą ( to w wydaniu tych starszych) i przez facetów została dorzucona.
Za wszelką cenę chcecie wbić kobietom do głowy, że bez mężczyzny jest nikim - albo maszkaronem albo kurwiszonem.

Samotność z wyboru jest normalna i zrozumiała.
Nie musi wynikać z braku zainteresowania płci przeciwnej.

Znam piękne kobiety, które są rzeczywiście samotne i takie, które są "samotne" i czasami sobie tą samotność licznie urozmaicają.
Nie ma sensu generalizować.

Agnes76 napisał/a:

A tak naprawdę, jedyne co może dać kobiecie szczęście i dobre życie jest dobre wykształcenie i dobrze płatna praca, żeby nie musiała uwieszać się na mężczyźnie. Jak ma zabezpieczone wszystkie potrzeby życiowe to ją grzeje czy faceci idą do wojska czy nie, czy wniosą szafę na 5 piętro i mogą być hydraulikami/górnikami, bo sobie każdego z tych gości opłaci bez opierania mu gaci. W przeciwieństwie do tego kobieta niesamodzielna, materialnie uboga, będzie szukać "męskiego ramienia", które często okazuje się męską pięścią, a potem jeszcze zostanie wyzwana od najgorszych, bo chcąc sobie zapewnić lepsze życie przez związek z mężczyzną godzi się na rzeczy, na które kobieta samodzielna godzić się nie ma potrzeby.

Jeśli kobieta znajduje sens życia w pracy i pieniądzach, to w czym problem?
Moje samotne koleżanki po 40-tce dopiero do dużej porcji alkoholu potrafią mówić trochę inne rzeczy, niż gdy są trzeźwe i silne i niezależne.

Agnes76 napisał/a:

Tylko takie samodzielne kobiety nie są potrzebne społeczeństwu zdominowanemu przez mężczyzn, dlatego od dziecka się je "socjalizuje", wbijając do głowy brednie, że jedynie małżeństwo i potomstwo może uczynić ją szczęśliwą.
A jak która od czasu do czasu odważy się podnieść głowę i powiedzieć, że jest jej lepiej samej, to szybko trzeba klepać w guziki i sprowadzić do parteru żeby nie psuła interesu.

Przecież samodzielne kobiety płacą podatki, utrzymują wiele działów gospodarki.

Dodatkowo nie każda kobieta spełni się też jako żona, czy matka.
Tak samo jak nie każdy mężczyzna spełni się też jako mąż, czy ojciec.



Ale należy też odróżnić chcianą samotność, od tej niechcianej.
Często widzę to w przypadku starszych osób, które szukają kontaktu z każdym.
Byle zacząć rozmowę, byle mieć w ciągu dnia do kogoś gębę otworzyć.

Problem prawdziwej samotności będzie się pogłębiał w starzejącym się społeczeństwie.

497

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Karmaniewraca napisał/a:

Palenie zioła i picie wódy to rzyganie jedno przez drugie, nie wiem jaka laska byłaby w stanie te dwie rzecz połączyć.

Zajebista.

498

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Palenie zioła i picie wódy to rzyganie jedno przez drugie, nie wiem jaka laska byłaby w stanie te dwie rzecz połączyć.

Zajebista.

smile

499

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:

Ale należy też odróżnić chcianą samotność, od tej niechcianej.

Nie spotkałem jeszcze cżłowieka (płci obojga smile), który wybrałby chcianą samotność.
Oczywiście różne rzeczy się opowiada. Ale to często widać w goryczy, która z kogoś takiego wychodzi. Widocznego zawodu a to kobietami, a to mężczyznami.

500

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W tej rozmowie jesteś jak murzynek Bambo na zlocie KKK. no nie przebijesz się i już. oni chcą udawać ze to są ich poglądy, a nie kompleksy, strach, brak zaufania i uprzedzenia wiec żadne argumenty do nich nie trafią

Znaczy jednak wg ciebie kobiety, to fajne babki. Ale już faceci wiadomo zakompleksieni i uprzedzeni. smile Zastanawiasz się co tobą kieruje? Dlaczego tak usilenie chcesz się przebijać przez głosy mężczyzn? Po co ci to poczucie należenia do grupy "fajnych babek"? Resentyment daje jakąś tam siłę, walkę. Ale na dłuższą metę nie daje nic, poza zgorzknieniem, pogłębiającym się poczuciem niższości i narkotycznym pchaniem do ciągłej walki.

Resentyment – pojęcie filozoficzne, oznaczające zjawisko tworzenia iluzorycznych wartości oraz ocen moralnych jako rekompensaty własnych niemocy i ograniczeń.

501

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Jak zwykle o odczuciach kobiet ma przeważyć głos mężczyzn. Czyżby mężczyźni to nadistoty?

502 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-17 12:41:06)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Legat napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W tej rozmowie jesteś jak murzynek Bambo na zlocie KKK. no nie przebijesz się i już. oni chcą udawać ze to są ich poglądy, a nie kompleksy, strach, brak zaufania i uprzedzenia wiec żadne argumenty do nich nie trafią

Znaczy jednak wg ciebie kobiety, to fajne babki. Ale już faceci wiadomo zakompleksieni i uprzedzeni. smile Zastanawiasz się co tobą kieruje? Dlaczego tak usilenie chcesz się przebijać przez głosy mężczyzn? Po co ci to poczucie należenia do grupy "fajnych babek"? Resentyment daje jakąś tam siłę, walkę. Ale na dłuższą metę nie daje nic, poza zgorzknieniem, pogłębiającym się poczuciem niższości i narkotycznym pchaniem do ciągłej walki.

Resentyment – pojęcie filozoficzne, oznaczające zjawisko tworzenia iluzorycznych wartości oraz ocen moralnych jako rekompensaty własnych niemocy i ograniczeń.

nie. wg mnie Ross to fajna babeczka. wg mnie faceci na ogół tez są bardzo fajni, ale WY faceci z tego wątku nie jesteście. i wlasciwie to ja nie chce sie przez nic przebijać. wrecz przeciwnie doradzam  Ross was olac, bo widzę ze od 3 stron kopie się z koniem. jesteście mocno uprzedzeni do kobiet. nawet teraz robocie z Ross maszkarona bo NIE syiala z każdym kto raczył przyjść na randkę z nią. czyli wg was to nie jest możliwe być kobietą, wzbudzać zainteresowanie i nie korzystać z tego żeby uprawiać więcej seksu. nawet nie chcecie przyjac do wiadomosci tego ze ilość partnerow seksualnych nie ma związku z atrakcyjnością. albo ze w przypadku Ross nie ma. to jest tak mocna hipoteza ze nawet mi się nie chce zaczynać zwani tematu bo wam się styki poprzepalaja.
widze tez u was tendencję do generalizowania. skoro wy spotykacie jakies kobiety to wszystkie kobiety takie sa. nawet wam nie przyjdzie do głowy ze na forum są kobiety o 180 różne od tych co macie do czynienia z nimi w realu.albo takie których nie macie spotkać IRL. ja z tym nie mam problemu. widze ze wy jestescie zupelnie różni od facetow z mojego otoczenia. i dlatego nie musze traktować was z szacunkiem, sympatia i kultura z jaka traktuje ich i moge na luzie atwierdzic ze jestescje głupi i zakompleksieni, czego bym nie powiedziała o facetacv jakich znam IRL. wogole faceci na damskim forum, którzy nie lubią kobiet kojarza mi się bardzo źle. takie pasywno agresywne pizdeczki. o ile osoby jak Gary który jest babiarzem wydaje się mieć sens na tym forum to Jack i jemu podobni to dno.

503 Ostatnio edytowany przez Gosiawie (2023-11-17 12:28:08)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Legat napisał/a:
Farmer napisał/a:

Ale należy też odróżnić chcianą samotność, od tej niechcianej.

Nie spotkałem jeszcze cżłowieka (płci obojga smile), który wybrałby chcianą samotność.
Oczywiście różne rzeczy się opowiada. Ale to często widać w goryczy, która z kogoś takiego wychodzi. Widocznego zawodu a to kobietami, a to mężczyznami.


Raczej osoby starsze, tak po 60 (to juz ja niedlugo big_smile i predzej kobiety), nie szukaja juz partnera po stracie meza, np. moja mama czy byla tesciowa (a juz prawie byla w programie Sanatorium milosci i zrezygnowala sad na samym koncu)

504

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

SmutnaDziewczyna nie ma się co oszukiwać lwia większość mężczyzn ma złe zdanie o kobietach. Podobnie kobiety o mężczyznach. Ale nie ma sensu o to toczyć wojen. Tak już jest i tyle. Tutaj np często jest tak, że jakaś użytkowniczka mówi: faceci, to kłamcy, pijacy, kobieciarze itd.. A dalej pisze a mój super mąż ....
Zluzuj majty. Dla ciebie powinno być ważne jak ciebie odbierają. Jakim ty jesteś człowiekiem. Czy nie ma w tobie goryczy, chęci niepotrzebnej walki.

505 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-11-17 13:19:34)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Legat napisał/a:
Farmer napisał/a:

Ale należy też odróżnić chcianą samotność, od tej niechcianej.

Nie spotkałem jeszcze cżłowieka (płci obojga smile), który wybrałby chcianą samotność.

W takim razie "dzień dobry", chociaż od dłuższego czasu tak jakby to już u mnie robi się nieaktualne tongue. Przy czym ja to nazywam mieć "święty spokój" wink.

506 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-17 13:24:38)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Legat napisał/a:

SmutnaDziewczyna nie ma się co oszukiwać lwia większość mężczyzn ma złe zdanie o kobietach. Podobnie kobiety o mężczyznach. Ale nie ma sensu o to toczyć wojen. Tak już jest i tyle. Tutaj np często jest tak, że jakaś użytkowniczka mówi: faceci, to kłamcy, pijacy, kobieciarze itd.. A dalej pisze a mój super mąż ....
Zluzuj majty. Dla ciebie powinno być ważne jak ciebie odbierają. Jakim ty jesteś człowiekiem. Czy nie ma w tobie goryczy, chęci niepotrzebnej walki.

Jeśli widzę ze przez 3 strony atakujecie Ross z każdej strony, a ja jej mowie „po co ci to, ich nie przekonasz„ to nie, raczej nie ma we mnie chęci walki XD raczej widzę ją w was. zanizacie poziom forum. Ross przyszła, szczerze opisała swoja sytuację, nie koloryzuje, a wy robocie z niej maszksrona i wariatke bo WY spotykacir się z jakimiś tam babkami z opisu zupelnie różnymi od Ross. ja widzę ze swoja ogólna niechęć do kobiet wylewacie na kobiety z forum, mimo ze my nie mamy nic wspólnego z kobietami które zrobiły wam kuku. może jak.macie do konkretnych kobiet żal to sobie z nimi pogadajcie zamiast tu toczyć krucjatę?
forum na tym zyska i kobiety nie będą sie bały mówić o sobie szczerze bez koloryzowania (tak jak zrobiła to Ross a teraz żałuje bo wukorzystujecie to przeciwko niej)

507

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Nie ma co sie przejmowac panami tutaj i nieraz niewarto sie z nimi klocic, nie ustapia, tak jak i my kobiety big_smile

Jest jednak tez niekiedy, ze kobiety "dra koty" miedzy soba, bo maja odmienne zdania...

No coz, niekiedy jest to niemile i niekiedy niektorzy nie przebieraja w slowach.
Szkoda, ze nie mozna sie tu posmiac, tylko obrazac...

508

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

A nie nie, to Ty nie potrafisz w jednym zdaniu powiedzieć, ile ich było.

No dobra, namówiłaś. No więc było ich 3 albo 4 może 5 cała reszta, to mało znaczące epizody nie warte nawet wspominania.
Gdyby za jakiś czas wyszło gdzieś przypadkiem, że jednak miałem na myśli 345 to w sumie jakie to ma dla kogo znaczenie.

Dla Ciebie ma, bo dochodzisz ile jaka miała, czy to było 60 , wtedy to wyciruch i szmata, czy miała 3 wtedy zabijesz ją śmiechem.

W innym temacie radzisz kobiecie by po nieudanej relacji wypieła pierś do przodu, zapomniała o byłym i zastosowała metode klon klinem, czyli poznała kogos innego, umówiła się i chyba raczej sugerujesz jej sesk z innym, by zapomniała o ex  po którym cierpi, bo w innym swoim poście pisałeś, że nie interesuje Cie picie na randce herbaty i chodzenie po wernisażach, więc z Twojego wpisu wynika, że radzisz po prostu kobiecie, by wyrzuciła exa z pamięci i sie zabawiła, nie załamywała.

wcześniej natomoast burczysz na kobiety, które jako SINGIELKI umawiały sie z innymi i uprawiały z nimi seks.

To sa dwie zupełnie sprzeczne postawy.

Kuriozum.

I teraz te kobiety, które w czasie gdy były same miały bogate życie erotyczne, naczytawszy sie takich opinii, z chwilą gdy nowy facet zapyta sie ich ilu miały przed nim facetów (chociaz nie wiem czy serio ktoś pyta o liczbe ex partnerów na poczatku znajomości), zaniżaja liczbę, bo jak powie, że rok była sama i przez rok  spała z 2 ma czy trzema facetami, wyjdzie na pobolcowanego szrota i wycirucha. Ale potem okazuje się, że kłamała, więc Kliopzor masz żal o to kłamstwo. I masz tu zagwozdke.

Z kolei, skoro 40 letnia kobieta z 3 ma facetami na koncie w życiu , "bolcami"; jak to ich nazywasz budzi u Ciebie salwe śmiechu, to będąc po 40 stce, też trzeba kłamać i powiedzieć, że miało się przynajmniej  10ciu, bo inaczej wyjdziesz na nienormalną i nieatrakcyjną, s problemami psychicznymi czy jakąś super zaniedbaną fizycznie.

509

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie rozumiem co Ross uzyskasz w ten rozmowie. Moim zdaniem masz słuszna awersje do facetów którzy z marszu traktują kobiety jak kurwy(bo albo sie puszczaja tak często jam tylko mogą i wtedy to puszczańskie kurwy, albo udają ze się nie puszczaja i podle kłamia na randce, czyli tez kurwy oszustki). Myślę ze zamiast przekonywać ich do zmiany poglądów, co nie udało się jak dotad w ich przypadku nikomu, lepiej zastanowić się jak rozpoznawać takich gości IRL juz od pierwszego spotkania. W tej rozmowie jesteś jak murzynek Bambo na zlocie KKK. no nie przebijesz się i już. oni chcą udawać ze to są ich poglądy, a nie kompleksy, strach, brak zaufania i uprzedzenia wiec żadne argumenty do nich nie trafią


Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, tylko sobie tu pisze, bo mnie bawi hipokryzja, nie tylko z resztą w tym temacie.

510

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

A tak naprawdę, jedyne co może dać kobiecie szczęście i dobre życie jest dobre wykształcenie i dobrze płatna praca, żeby nie musiała uwieszać się na mężczyźnie. Jak ma zabezpieczone wszystkie potrzeby życiowe to ją grzeje czy faceci idą do wojska czy nie, czy wniosą szafę na 5 piętro i mogą być hydraulikami/górnikami, bo sobie każdego z tych gości opłaci bez opierania mu gaci. W przeciwieństwie do tego kobieta niesamodzielna, materialnie uboga, będzie szukać "męskiego ramienia", które często okazuje się męską pięścią, a potem jeszcze zostanie wyzwana od najgorszych, bo chcąc sobie zapewnić lepsze życie przez związek z mężczyzną godzi się na rzeczy, na które kobieta samodzielna godzić się nie ma potrzeby.

Jeśli kobieta znajduje sens życia w pracy i pieniądzach, to w czym problem?
Moje samotne koleżanki po 40-tce dopiero do dużej porcji alkoholu potrafią mówić trochę inne rzeczy, niż gdy są trzeźwe i silne i niezależne.

Tak jest bo ludzie po alko stają się bardziej wylewni. Tak samo  zamężne i dzieciate koleżanki, które po dużej porcji alkoholu przyznają się, że tylko dzieci trzymają je jeszcze przy mężu, albo kredyt, ze wcale nie jest różowo, inne jeszcze płaczą, że jakby wiedziały z czym to się wszystko je, to wcale nie zdecydowałyby sie na zakładanie rodziny i posiadanie dzieci. Na trzeźwo nie usłyszysz takich rzeczy. Byś się zdziwił co mężatki potrafiąopowiadac jak spbie popiją.
(nie wszystkie, zeby znowu nie było, ze wszystkie małzeństwa są nieudane).

511

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:


Ale należy też odróżnić chcianą samotność, od tej niechcianej.
Często widzę to w przypadku starszych osób, które szukają kontaktu z każdym.
Byle zacząć rozmowę, byle mieć w ciągu dnia do kogoś gębę otworzyć.

Problem prawdziwej samotności będzie się pogłębiał w starzejącym się społeczeństwie.

Farmer, a wiesz co jest smutne u tych starszych osób, powiedzmy 80 letnich, tych starych babciach co widać, ze łakną kontaktu z drugim człowiekiem? Ze to nie były nigdy żadne tam wyzwolone singielki. Miały rodziny, meżów, dzieci, potem wnuki.
Teraz sa już wdowami od x lat (bo mężczyźni zwykle szybciej sie zwijają), dzieci już dawno na swoim, mają swoje dzieci, swoich małżonków, swoje sprawy a i cześto żyja gdzieś setki kilometrow dalej - te starsze osoby są mimo tego samotne, mieszkają same a rodzinę widzą dwa razy na rok.

A wiecie jakie jest rozwiazanie? Czesto takie samotne wdowy oparcie mają właśnie w innych samotnych wdowach, chodzą razem na spacery, okupują ławeczki parkowe, zapraszają soę do domów na ciasto. Obie wdowy, z dziecmi dawno już na swoim, które jak jeszcze byly wnuki małe  to częste były wizyty rodzin. wnuki stały sie nastolatkami i kontaktów z dziećmi praktycznie już nie ma.
Także to nie jest tak do końca proble, singielstwa, bo jak się rozejrzysz, to skala tego zjawiska jest dość znaczna. Wiem, bo na osiedlu mam takie panie, zawsze skore do rozmowy, to sie nasłucham conieco i disłownie każna miała męża i dzieci. Jakiejś staruszki, która była singielką całe życie - nie znam.

512

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

. nawet teraz robocie z Ross maszkarona bo NIE syiala z każdym kto raczył przyjść na randkę z nią. czyli wg was to nie jest możliwe być kobietą, wzbudzać zainteresowanie i nie korzystać z tego żeby uprawiać więcej seksu. nawet nie chcecie przyjac do wiadomosci tego ze ilość partnerow seksualnych nie ma związku z atrakcyjnością. albo ze w przypadku Ross nie ma. to jest tak mocna hipoteza ze nawet mi się nie chce zaczynać zwani tematu bo wam się styki poprzepalaja.
.

Wiesz, ze ktoś mi to jakiś czas temu na żywo powiedział coś w tym stylu, że czemu skoro tak wyglądam nie wezmę sobie jakiegoś faceta, pełno jest samotnych, że mogłabym mieć tego czy tamtego , ż eczemu nie umawiam się na seks, bo bym  mogła?
Coś w tym stylu własnie mi sie przypmniały tamte słowa.

513

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
szeptem napisał/a:

Tak ciężko jest Pasławku przyjąć do wiadomości, że nie dla każdego seks jest priorytetem życiowym? są też inne ciekawe rzeczy do roboty w czasie naszej ziemskiej egzystencji. big_smile

Seks nie musi być od razu priorytetem, ale człowiek jest istotą seksualną (i SPOŁECZNĄ), a sukces ewolucyjny zawdzięczamy ogromnemu popędowi, nadmiernej rozrodczości i gotowości 'samic' do posiadania potomstwa przez cały rok. Piszę 'samice' ze względu na odniesienie do świata zwierząt - taka sytuacja nie jest częsta w naturze. Dodatkowo nie jesteśmy gatunkiem samotników, a tworzymy właśnie zaawansowane struktury społeczne z dużym podziałem funkcji i specjalizacjami. Dzięki temu (w naturze i życiu) jako gatunek odnieśliśmy tak ogromny sukces ewolucyjny. Życie w celibacie jest po prostu zaprzeczaniem naturze. Dlatego też w pewnym momencie nastąpił rozłam w KK i mamy też protestantyzm. Dlatego też pośród księży katolickich jest tak ogromna liczba zaburzeń seksualnych wszelkiej maści z pociągiem do dzieci na czele. Dlatego też, w dawniejszych czasach, w seminariach (i wojsku) suplementowano brom: żeby obniżyć popęd. Bo posiadanie popędu i chęć uprawiania seksu są właśnie prawidłowe i to one stanowią normę. Nie celibat z dorobioną filozofią o tym, ze to z wyboru, w momencie jak się od X lat płacze nad brakiem partnera.


klipozor napisał/a:

Czy mi to robi? Kompletnie. Ale gdybym od niej kiedykolwiek usłyszał, że do 40-tki miała tylko 3 czy 4 to chyba bym ją śmiechem zabił na miejscu i pewnie na tym etapie nasza znajomość by się zakończyła.

Kolejny raz, wszyscy piszemy to samo, a one jak zdarta płyta, że niby nie wiemy czego chcemy i podobne. Jakbyśmy się nie wiem....klingońskim posługiwali.


rossanka napisał/a:

Już nie oresadzaj. Ile znasz osób z 3 ma rozwodami?

Znam parę takich, co mieli za sobą dwa rozwody już przed 30stką.


rossanka napisał/a:

Ale gdy kobieta miała 30stu to znaczy, że się bolcowała z brudasami

Jak zdarta płyta - chyba już wszyscy tutaj piszemy ci, że liczba, o ile nie jest jakaś patologiczna, nie ma znaczenia, bo chodzi o kłamstwo na ten temat i okoliczności.

Sorry, wolę laskę, która zaliczyła całą załogę USS Gerald R. Ford w weekend i ma odwagę o tym powiedzieć wprost nazywając rzeczy po imieniu niż taką, co miała 5 'poważnych' związków w ciągu ostatnich 10 lat i marnuje tygodnie czy wręcz miesiące na 'docieranie się' czy inne 'poznawanie' i 'upewnianie, że to ten', aby tylko sprawić pozór 'bogobojnej cnotki'. Szkoda czasu na zakłamane szlauchy, które nie potrafią rozróżnić chcicy od zakochania i dorabiają filozofie do każdego życiowego wyboru jednocześnie cedując konsekwencje tychże na inne osoby. Bo nigdy od takiej kobiety żaden facet nie usłyszy, że to ona coś zjebała - to zawsze będzie wina byłych, że coś zjebali w relacji i ona biedna musiała odejść, choć tak się starała....


Agnes76 napisał/a:

A mnie zastanawia jak to jest, że gdy tylko pojawi się temat samotnych, samodzielnych kobiet, które chcą się podzielić wiadomościami, że bez mężczyzny żyje im sie dobrze, to zaraz zjawiają się faceci i tłuką w te guziki, że samotna kobieta to byle co.

Bez mężczyzn żyje im się dobrze? Komu? Szeptem, która latami biadoliła tutaj na samotność i konsekwencje abstynencji seksualnej? Czy ross, która w zasadzie robiła to samo przez dekadę tutaj? Bo widzisz - nie da się wylewać żali przez x lat na swój stan, na swoją sytuację, a pewnego dnia wstać i udowadniać wszystkim na około, że jednak jest zajebiście i świetnie sobie radzą i ogólnie to lepiej im samych niż z kimś. Są w dupie i się w niej moszczą.

Bo o ile samodzielni single istnieją i potrafią mieć się naprawdę dobrze (niezależnie od płci), o tyle są naprawdę skrajne przypadki i nierzadko osoby skrzywdzone psychicznie za dzieciaka. W reszcie przypadków to jednak wychodzi rozgoryczenie, żal, złość do świata, że coś tam jednak zjebali w życiu z priorytetami i teraz jedynie grają 'mających się świetnie', a wewnętrznie to nie raz wraki ludzi.

514

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:
klipozor napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Palenie zioła i picie wódy to rzyganie jedno przez drugie, nie wiem jaka laska byłaby w stanie te dwie rzecz połączyć.

Zajebista.

smile

Przykład babki z posta klipozora to najlepszy materiał na żonę. Nie kłamie, umie dobrze się wyluzować i jest z tobą bo chce. Bo choć realnie i namacalnie ma alternatywy (bo i też z niejednego pieca chleb jadła), to wybrała akurat ciebie. A relacje buduje nie na tym 'co ludzie powiedzą' ale na szczerości.

515

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:

Jak zdarta płyta - chyba już wszyscy tutaj piszemy ci, że liczba, o ile nie jest jakaś patologiczna, nie ma znaczenia, bo chodzi o kłamstwo na ten temat i okoliczności.

Sorry, wolę laskę, która zaliczyła całą załogę USS Gerald R. Ford w weekend i ma odwagę o tym powiedzieć wprost nazywając rzeczy po imieniu niż taką, co miała 5 'poważnych' związków w ciągu ostatnich 10 lat i marnuje tygodnie czy wręcz miesiące na 'docieranie się' czy inne 'poznawanie' i 'upewnianie, że to ten', aby tylko sprawić pozór 'bogobojnej cnotki'. Szkoda czasu na zakłamane szlauchy, które nie potrafią rozróżnić chcicy od zakochania i dorabiają filozofie do każdego życiowego wyboru jednocześnie cedując konsekwencje tychże na inne osoby. Bo nigdy od takiej kobiety żaden facet nie usłyszy, że to ona coś zjebała - to zawsze będzie wina byłych, że coś zjebali w relacji i ona biedna musiała odejść, choć tak się starała....


zi.

To samo pisze o sobie Klipozor, ze to zawsze one coś odwalały, kłamały, zatajały udawały, ze było 5 ciu a było 55.... 
Jakoś takich wpisów pań w tym temacie nie było. Jedynie cała litania od panów, jakie to kobiety są [puszcalskie ale niech uważają, bo termin ich atrakcyjności zaraz miniej jak się już zestarzeją. Jakby istniał jakiś termin ważności. Gdyby mi ktoś tak na żywo powiedział, żebym sie spieszyła, bo jak zbrzydne i się zestarzeję, to on mnie już nie zechce - to bym ucieła w momencie taką znajomość. Po co miałby mi być taki partner? czy to by miało jakiś sens? no nie.

Poza tym już tu było pisane. Kobieta, skoro miała wieeeelu partnerów, to poda niższą lich liczbę, bo jak powie że miała 25 ciu, to zaraz usłyszy, ze sie bolcowała z brudasami, na dwa baty, że skakała po kut...sach- panowie, takie wasze podejście powoduje, że kobiety - z duuuużą ilością mężczyzn na "koncie " po prostu zatają ich prawdziwą liczbę, bo  mało która chce usłyszeć, że jest lafiryndą, bo będą 3 lata sam a przespała się w tym czasie z 10ma mężczyznami.
5 ciu partnerów zaś to tez będzie dużo, bo sa tacy, co spacerując po Pradze nie moga znieść, że 40 letnia kobieta miała przed nim 5 ciu mężczyzn.

Najpierw żale, że kobiety się puszczają, bolcują na lewo i prawo (bo wieloletnia singielka nie- mo - żli- we aby nie uprawiała w tym czasie seksu więc na pewno sie puszczała). Potem jednak wychodzi, że chodzenie na jakieś herbatki czy wernisaze - to można z koleżanką  lub ciocią, a tygodni i miesięcy nikt nie będzie czekał na docieranie i poznawanie sie, ma  byc seks szybko tu i teraz, najlepiej na najdalej trzeciej randce (na trzeciej randce to ja nadal mężczyzny nie znam, więc jak mogę iść z prawie obcą osobą do łóżka??????).

Panowie tu sami mam wrazenie, nie wiedza czego chcą. A raczej wiem czego chcą. Chcą w momencie bycia singlami poznawac rózne kobiety, uprawiać seks w tym czasie, ale jak już się będa chcieli związać, to kobieta nie może być przechodzona jak stare sprowadzane auto z wyklepanymi blachami, tylko ma mieć malo bolców, czy ku...tang, jak już ktoś wcześniej napisał. Jednocześnie nie moze mieć ich zbyt mało, bo 3 czy 4 ech to podejrzane, pewnie jest brzydka (a jedynie to się liczy, bo o charakterze jakoś żaden jak dotąd tu nie pisał, w zasadzie jakie kobiety lubi), albo ma po..any charakter, wariatka, chora psychicznie, cnotka czy kto tam ją wie co.

516

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Panowie tu sami mam wrazenie, nie wiedza czego chcą. A raczej wiem czego chcą. Chcą w momencie bycia singlami poznawac rózne kobiety, uprawiać seks w tym czasie, ale jak już się będa chcieli związać, to kobieta nie może być przechodzona jak stare sprowadzane auto z wyklepanymi blachami, tylko ma mieć malo bolców, czy ku...tang, jak już ktoś wcześniej napisał. Jednocześnie nie moze mieć ich zbyt mało, bo 3 czy 4 ech to podejrzane, pewnie jest brzydka (a jedynie to się liczy, bo o charakterze jakoś żaden jak dotąd tu nie pisał, w zasadzie jakie kobiety lubi), albo ma po..any charakter, wariatka, chora psychicznie, cnotka czy kto tam ją wie co.

Przykład z samochodem jest bardzo dobry. Sprzedający musi oszukać, wyregulować przebieg, do oczekiwań kupującego. A kupujący chce być oszukany, bo chce kupić w dużo niższej cenie samochód, który wiadomo, że w tej cenie bez dużego przebiegu jest nie do kupienia. I wszyscy są zadowoleni. Sprzedawca sprzedał samochód. A klient uważa, że zrobił dobry interes, bo kupił w świetnej cenie mało używany samochód. smile

517

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:

Jeśli kobieta znajduje sens życia w pracy i pieniądzach, to w czym problem?
Moje samotne koleżanki po 40-tce dopiero do dużej porcji alkoholu potrafią mówić trochę inne rzeczy, niż gdy są trzeźwe i silne i niezależne.
.......

Ale należy też odróżnić chcianą samotność, od tej niechcianej.
Często widzę to w przypadku starszych osób, które szukają kontaktu z każdym.
Byle zacząć rozmowę, byle mieć w ciągu dnia do kogoś gębę otworzyć.

Problem prawdziwej samotności będzie się pogłębiał w starzejącym się społeczeństwie.

Sensem  życia powinno być własne szczęście. Pieniądze, chcemy czy nie, są konieczne żeby sobie zapewnić godziwy byt, a bez godziwego bytu trudno mówić o zadowoleniu z życia o szczęściu nie wspominając. Więc tak, jeśli ktoś chce mieć sensowne zycie to bez odpowiedniej sumy pieniędzy trudno mu go osiągnąć. Ponadto pozycja społeczna również wpływa na poczucie życiowej satysfakcji, więc tutaj również praca może spełnić bardzo ważną rolę. Dziwne to jest, że w przypadku mężczyzn nikt się nie dziwi iż robią karierę i chcą zarabiać jak najwięcej, a kobietom chce się zarzucić że widzą w tym sens zycia. W obu przypadkach pieniądze pełnią taką samą rolę.

Samotne koleżanki po alkoholu mówią to co myśli każdy człowiek - że dobrze mieć kogoś bliskiego. I tu prawdę napisał Legat że nie zna człowieka, który chciałby być sam. Może poza eremitami taka potrzeba jest wpisana w naszą psychikę. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że nie każdy człowiek może nam być bliski a związek z nim być korzystny. Jeśli mamy tracić na kontakcie, to lepiej takiego kontaktu nie utrzymywać, bo zdrowiej.
Druga sprawa, to możliwość wyboru, w sensie z czego możemy wybrać. Gdybyśmy wszyscy byli doskonali i każdy chciał w życiu tego samego, to tworzenie par byłoby dziecinnie proste. Tymczasem życie pokazuje, że związki często są wielkim obciążeniem, dlatego ludzie z nich rezygnują. Czyli nie dlatego, że nie lubią kobiet/mężczyzn, tylko dlatego, że z osobami  z którymi mogą nawiązać relację nie znajdują wspólnej płaszczyzny do realizacji swoich życiowych potrzeb. Oczywiście gdyby tak się złożyło, że pojawia się szansa  na dobry związek, to każdy z pewnością w niego wejdzie.
Co do samotności w ogóle dobrze tutaj powiedzieć, że można jej przeciwdziałać na różne sposoby, w dalszej i bliższej rodzinie oraz w grupie przyjaciół, sąsiadów i znajomych. Kiedyś wieś to była niemal jedna wspólnota. Ludzie wszystko o sobie wiedzieli i wzajemnie się wspierali. Wystarczyło wyjść przed dom albo blok i było z kim porozmawiać, poradzić się, uzyskać pomoc w problemach i umówić na wspólna pracę. Jeszcze jako dziecko mogłam wejść bez skrępowania do domu każdej koleżanki albo ciotki i bardzo popularne było powiedzenie że wszystkie dzieci są nasze. Dzisiaj już tego nie ma, nawet zadzwonić do koleżanki mam problem, bo obawiam się czy akurat teraz ma czas na rozmowę.
Niemniej trzeba o tym mówić, że dobrze byłoby wrócić do zwyczaju interesowania się ludźmi i nawiązywania licznych kontaktów, bo to jest bezcenne w różnym okresie życia. Wczoraj pojechałam na moje stare osiedle i spotkałam się z koleżanką. Mąż, trójka dzieci a ona praktycznie osamotniona i bezradna, nie wie jak sobie poradzić. Mąż po operacji na nowotwór głowy, miesiąc temu przywiozła go ze szpitala i całymi dniami jest na obrotach. Dwóch synów poza granicami Polski, córka 400 km od nich. To było wspaniałe małżeństwo, dobre dzieci, ona zajmowała się domem a on ogarniał wszystko inne, dlatego koleżanka nigdy nie zrobiła prawa jazdy. Teraz jest bezradna gdy np trzeba jechać do szpitala albo specjalisty, zrobić większe zakupy, coś pozałatwiać, bo na długo z domu wyjść nie może. Ponadto sama chorowała w czasie Covidu i przeszła sepsę w szpitalu, cudem się z niej wygrzebując. Pojechałam, pogadałam, zaofiarowałam pomoc -  gdyby miała gdzieś jechać ma tylko zadzwonić.
Tak może wyglądać samotność każdego z nas i rodzina nie zawsze może temu zapobiec. Jeśli nie chcemy być samotni to wychodźmy do ludzi nawet jeśli nie skończy się to małżeństwem.

518

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Agnes76 napisał/a:
Farmer napisał/a:

Jeśli kobieta znajduje sens życia w pracy i pieniądzach, to w czym problem?
Moje samotne koleżanki po 40-tce dopiero do dużej porcji alkoholu potrafią mówić trochę inne rzeczy, niż gdy są trzeźwe i silne i niezależne.
.......

Ale należy też odróżnić chcianą samotność, od tej niechcianej.
Często widzę to w przypadku starszych osób, które szukają kontaktu z każdym.
Byle zacząć rozmowę, byle mieć w ciągu dnia do kogoś gębę otworzyć.

Problem prawdziwej samotności będzie się pogłębiał w starzejącym się społeczeństwie.

Sensem  życia powinno być własne szczęście. Pieniądze, chcemy czy nie, są konieczne żeby sobie zapewnić godziwy byt, a bez godziwego bytu trudno mówić o zadowoleniu z życia o szczęściu nie wspominając. Więc tak, jeśli ktoś chce mieć sensowne zycie to bez odpowiedniej sumy pieniędzy trudno mu go osiągnąć. Ponadto pozycja społeczna również wpływa na poczucie życiowej satysfakcji, więc tutaj również praca może spełnić bardzo ważną rolę. Dziwne to jest, że w przypadku mężczyzn nikt się nie dziwi iż robią karierę i chcą zarabiać jak najwięcej, a kobietom chce się zarzucić że widzą w tym sens zycia. W obu przypadkach pieniądze pełnią taką samą rolę.

Samotne koleżanki po alkoholu mówią to co myśli każdy człowiek - że dobrze mieć kogoś bliskiego. I tu prawdę napisał Legat że nie zna człowieka, który chciałby być sam. Może poza eremitami taka potrzeba jest wpisana w naszą psychikę. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że nie każdy człowiek może nam być bliski a związek z nim być korzystny. Jeśli mamy tracić na kontakcie, to lepiej takiego kontaktu nie utrzymywać, bo zdrowiej.
Druga sprawa, to możliwość wyboru, w sensie z czego możemy wybrać. Gdybyśmy wszyscy byli doskonali i każdy chciał w życiu tego samego, to tworzenie par byłoby dziecinnie proste. Tymczasem życie pokazuje, że związki często są wielkim obciążeniem, dlatego ludzie z nich rezygnują. Czyli nie dlatego, że nie lubią kobiet/mężczyzn, tylko dlatego, że z osobami  z którymi mogą nawiązać relację nie znajdują wspólnej płaszczyzny do realizacji swoich życiowych potrzeb. Oczywiście gdyby tak się złożyło, że pojawia się szansa  na dobry związek, to każdy z pewnością w niego wejdzie.
Co do samotności w ogóle dobrze tutaj powiedzieć, że można jej przeciwdziałać na różne sposoby, w dalszej i bliższej rodzinie oraz w grupie przyjaciół, sąsiadów i znajomych. Kiedyś wieś to była niemal jedna wspólnota. Ludzie wszystko o sobie wiedzieli i wzajemnie się wspierali. Wystarczyło wyjść przed dom albo blok i było z kim porozmawiać, poradzić się, uzyskać pomoc w problemach i umówić na wspólna pracę. Jeszcze jako dziecko mogłam wejść bez skrępowania do domu każdej koleżanki albo ciotki i bardzo popularne było powiedzenie że wszystkie dzieci są nasze. Dzisiaj już tego nie ma, nawet zadzwonić do koleżanki mam problem, bo obawiam się czy akurat teraz ma czas na rozmowę.
Niemniej trzeba o tym mówić, że dobrze byłoby wrócić do zwyczaju interesowania się ludźmi i nawiązywania licznych kontaktów, bo to jest bezcenne w różnym okresie życia. Wczoraj pojechałam na moje stare osiedle i spotkałam się z koleżanką. Mąż, trójka dzieci a ona praktycznie osamotniona i bezradna, nie wie jak sobie poradzić. Mąż po operacji na nowotwór głowy, miesiąc temu przywiozła go ze szpitala i całymi dniami jest na obrotach. Dwóch synów poza granicami Polski, córka 400 km od nich. To było wspaniałe małżeństwo, dobre dzieci, ona zajmowała się domem a on ogarniał wszystko inne, dlatego koleżanka nigdy nie zrobiła prawa jazdy. Teraz jest bezradna gdy np trzeba jechać do szpitala albo specjalisty, zrobić większe zakupy, coś pozałatwiać, bo na długo z domu wyjść nie może. Ponadto sama chorowała w czasie Covidu i przeszła sepsę w szpitalu, cudem się z niej wygrzebując. Pojechałam, pogadałam, zaofiarowałam pomoc -  gdyby miała gdzieś jechać ma tylko zadzwonić.
Tak może wyglądać samotność każdego z nas i rodzina nie zawsze może temu zapobiec. Jeśli nie chcemy być samotni to wychodźmy do ludzi nawet jeśli nie skończy się to małżeństwem.

Era internetu sprawila, ze mamy duzo mniejsze kontakty z ludzmi niz poprzednie pokolenia.

519

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Bredzicie już tak, że nie da się tego czytać.

Wyszliście od tego, że każda laska singielka atrakcyjna jest wycieruchem, przebolcowanym syfem, czego się nie dotyka nawet na to nie patrzy.

Ale

Ale jak się przyzna do tego już syfem nie jest, wtedy jest zajebista wyluzowana laska, z która można zioło zajarać bo jest szczera i otwarta. Nawet Jack i Farmer, klepneli taki stan rzeczy gdzie wyżej Jack pisał, że spolecznie jednak oczekuję się ze laska powinna się szanować.

To już teraz tylko dla zabicia czasu widzę ta dyskusja, bo sami się zaoraliscie w tak debilny sposób, ze tu nie ma co ratować i już nie próbujcie nawet bo tylko się pogrążacie.

520

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Legat napisał/a:

SmutnaDziewczyna nie ma się co oszukiwać lwia większość mężczyzn ma złe zdanie o kobietach. Podobnie kobiety o mężczyznach. Ale nie ma sensu o to toczyć wojen. Tak już jest i tyle. Tutaj np często jest tak, że jakaś użytkowniczka mówi: faceci, to kłamcy, pijacy, kobieciarze itd.. A dalej pisze a mój super mąż ....
Zluzuj majty. Dla ciebie powinno być ważne jak ciebie odbierają. Jakim ty jesteś człowiekiem. Czy nie ma w tobie goryczy, chęci niepotrzebnej walki.

Jeśli widzę ze przez 3 strony atakujecie Ross z każdej strony, a ja jej mowie „po co ci to, ich nie przekonasz„ to nie, raczej nie ma we mnie chęci walki XD raczej widzę ją w was. zanizacie poziom forum. Ross przyszła, szczerze opisała swoja sytuację, nie koloryzuje, a wy robocie z niej maszksrona i wariatke bo WY spotykacir się z jakimiś tam babkami z opisu zupelnie różnymi od Ross. ja widzę ze swoja ogólna niechęć do kobiet wylewacie na kobiety z forum, mimo ze my nie mamy nic wspólnego z kobietami które zrobiły wam kuku. może jak.macie do konkretnych kobiet żal to sobie z nimi pogadajcie zamiast tu toczyć krucjatę?
forum na tym zyska i kobiety nie będą sie bały mówić o sobie szczerze bez koloryzowania (tak jak zrobiła to Ross a teraz żałuje bo wukorzystujecie to przeciwko niej)

Ale dlaczego maszkarona, czy wariatkę?

Wszystkie moje brzydsze koleżanki znalazły sobie kogoś. (niektóre już rozwódki smile ).

Jeśli rossanka 10 lat szukała bezskutecznie, nie wyszło jej i teraz woli być samotna, niż zmuszać się do bycia z kimś nieodpowiednim, to jest to jej decyzja, prawdopodobnie najlepsza.

A że nie jest z tych osób, które chcą mieć różne przygody z różnymi osobami, to też normalne.

Ja podałem przykłady, że są niektóre kobiety (tacy są również niektórzy mężczyźni), które wykorzystują "samotność" na spotykanie się na seks bez zobowiązań, a później skrzętnie ukrywają ten fakt.
Mężczyźni mają zakodowane, że nie chcą kobiet mających wiele przygód seksualnych, bo to wpływa na stabilność zwiazku (zdrady).

Podałem też przykład, że gdyby mężczyzna byłby w związku i zataił istotne szczegóły z przeszłości to również nie byłoby to fair wobec kobiety i mogłoby odrzucić. Żadna z Pań nie zaprzeczyła temu.

PS. SmutnaDziewczyna007 jeśli uważasz, że mężczyzna postrzega kobietę tylko przez pryzmat wyglądu, to masz problem.

Posty [ 456 do 520 z 976 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 16 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024