Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 16 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 976 ]

391

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Zaraz dojdziemy do tego, że mężczyzna może przeleciec pół osiedla a kobieta nie, bo będzie dzi..wką, wracamy więc do początku dyskusji.
Tylko jak mówię, takie poglądy nie zachęcą kobiet do relacji.

Tak jakby.....chuj mnie to obchodzi co ktoś myśli. Tak po prostu jest. Koniec. To, że kilka płaczliwych dziuń chce kijem rzekę zawracać, to niczego nie zmienia.

Inaczej za to samo ocenia się zwykłego kolesia, inaczej księdza, inaczej strażaka. Inaczej ocenia się lokalnego pijaczka, a inaczej prominentnego polityka. Inaczej ten sam czyn ocenisz u 15latka, a inaczej u 55latka. Inaczej ocenia się kobiety, a inaczej facetów. Tak było od początku naszej cywilizacji, tak jest obecnie i tak będzie.

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

nie ma znaczenia czy kobieta  czy mężczyzna ma 15 partnerów. Jeśli kobieta, która miała 15 partnerów seksualnych w życiu jest nazywana wycieruchem, dziwką, czy szrotem, to mężczyzna , który miał 15 partnerek w życiu idac tym tropem to również wycieruch , dziwkarz i szrot i nie ma się co oburzać. Panowie, zycie wink

Po pierwsze nikt się nie oburza, a po drugie wciąż uparcie i umyślnie mylisz dwie podstawowe kwestie.
Co innego prowadzić sobie luźny tryb życia i pieprzyć kogo popadnie, a co innego prowadzić sobie luźny tryb życia i pieprzyć kogo popadnie i kiedy powoli kończą się opcje zacząć sobie szukać "tego jedynego" (często gęsto kolejnego z wielu przed nim i wielu jeszcze po nim) któremu opowiadasz bajki, że do 40-tki byłaś tylko w czterech związkach, podając przybliżony czas ich trwania z którego wynika, że nigdy nie byłaś żadną singielką, tylko przechodziłaś z jednej relacji w inną, a po drodze jeszcze Ci się "przytrafiła" niezliczona ilość "przelotnych miłostek, które nic nie znaczą" jak to mi jedna powiedziała, kiedy zapytałem w końcu wprost TO ILU ICH KURWA BYŁO gdy w kolejnej opowieści z cyklu "byłam tu i tu z takim jednym moim byłym" doliczyłem się kolejnych czterech, a im dłużej ta nasza znajomość trwała, tym więcej ich się pojawiało, przy okazji pani się wymsknęło, że w jednym ze swoich związków, który wedle przekazanej mi na początku wiedzy, miał trwać ponad 10 lat, nastąpiła ponad 5-letnia przerwa, podczas której pani tego typa zdradziła z kolegą w pracy, a kiedy jeden i drugi kopnął ją w dupę, to się przeprowadziła do Trójmiasta, gdzie przez te 5 lat co i z kim robiła, to tylko ona wie, ja wiem o co najmniej dwóch frajerach z którymi latała i przynajmniej jednym z którym się przeruchała po pijaku na baletach, to nawet nie chcę sobie wyobrażać o ilu nie wiem i czego jeszcze nie usłyszałem... ale jakby co, to ona jest cały czas panna i oczywiście singielka, nie że jakiś kurwiszon czy coś, no gdzie tam...
Pomijając wszystko, to nawet nie tyle chodzi o to, co gdzie z kim i kiedy robiła, a tylko o to, że przez jakiś czas mnie okłamywała utrzymując zawzięcie, że miała tylko czterech i praktycznie żadnych przerw pomiędzy nimi, a potem wyszło co wyszło i przypuszczam, że i tak znam tylko połowę tego co naprawdę robiła. Posiadając tylko strzępek tych informacji, nawet trzech sekund bym się nie zastanawiał nad zagadnieniem czy to może być materiał na laskę do związku, ale to co dla mnie najważniejsze (przede wszystkim zdrada, której się dopuściła oraz późniejszy romans z jakimś żonatym frajerem) zostało przede mną ukryte, a jej singielstwo to sobie można o kant dupy potłuc, bo w okresie gdy już rzekomo była sama, też jak się później okazało, kręcił się jakiś jeden, drugi, trzeci, no ale to tylko tacy tam do spotykania się i nic z nimi nie było... akurat w to kurwa uwierzę big_smile

393

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zaraz dojdziemy do tego, że mężczyzna może przeleciec pół osiedla a kobieta nie, bo będzie dzi..wką, wracamy więc do początku dyskusji.
Tylko jak mówię, takie poglądy nie zachęcą kobiet do relacji.

Tak jakby.....chuj mnie to obchodzi co ktoś myśli. Tak po prostu jest. Koniec. To, że kilka płaczliwych dziuń chce kijem rzekę zawracać, to niczego nie zmienia.

Inaczej za to samo ocenia się zwykłego kolesia, inaczej księdza, inaczej strażaka. Inaczej ocenia się lokalnego pijaczka, a inaczej prominentnego polityka. Inaczej ten sam czyn ocenisz u 15latka, a inaczej u 55latka. Inaczej ocenia się kobiety, a inaczej facetów. Tak było od początku naszej cywilizacji, tak jest obecnie i tak będzie.

To niech panowie nie płaczą, ze nie mogą znależć "porządnej " kobiety, sorry nie tedy droga wink

394

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Dobra, cicho tam. To się już robi nudne.
Możecie się już wybudzić z tego pięknego snu, gdzie laski stoją w kolejce do waszych pięknych kutasów, wszystkie laski z całego waszego życia, wasze niespełnienia i marzenia. A teraz do pracy, bo prąd ma być znów droższy od stycznia. Wiedzieliście o tym? Pewnie nie, bo tylko bolce Wam w głowie, fuj oblechy.
Widzieliście kiedykolwiek zęby hipopotama? On ma bolca na środku takiego, wogole jak natura mogła coś takiego odjebać. To jest niedowiary.

395

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

nie ma znaczenia czy kobieta  czy mężczyzna ma 15 partnerów. Jeśli kobieta, która miała 15 partnerów seksualnych w życiu jest nazywana wycieruchem, dziwką, czy szrotem, to mężczyzna , który miał 15 partnerek w życiu idac tym tropem to również wycieruch , dziwkarz i szrot i nie ma się co oburzać. Panowie, zycie wink

Po pierwsze nikt się nie oburza, a po drugie wciąż uparcie i umyślnie mylisz dwie podstawowe kwestie.
Co innego prowadzić sobie luźny tryb życia i pieprzyć kogo popadnie, a co innego prowadzić sobie luźny tryb życia i pieprzyć kogo popadnie i kiedy powoli kończą się opcje zacząć sobie szukać "tego jedynego" (często gęsto kolejnego z wielu przed nim i wielu jeszcze po nim) któremu opowiadasz bajki, że do 40-tki byłaś tylko w czterech związkach, podając przybliżony czas ich trwania z którego wynika, że nigdy nie byłaś żadną singielką, tylko przechodziłaś z jednej relacji w inną, a po drodze jeszcze Ci się "przytrafiła" niezliczona ilość "przelotnych miłostek, które nic nie znaczą" jak to mi jedna powiedziała, kiedy zapytałem w końcu wprost TO ILU ICH KURWA BYŁO gdy w kolejnej opowieści z cyklu "byłam tu i tu z takim jednym moim byłym" doliczyłem się kolejnych czterech, a im dłużej ta nasza znajomość trwała, tym więcej ich się pojawiało, przy okazji pani się wymsknęło, że w jednym ze swoich związków, który wedle przekazanej mi na początku wiedzy, miał trwać ponad 10 lat, nastąpiła ponad 5-letnia przerwa, podczas której pani tego typa zdradziła z kolegą w pracy, a kiedy jeden i drugi kopnął ją w dupę, to się przeprowadziła do Trójmiasta, gdzie przez te 5 lat co i z kim robiła, to tylko ona wie, ja wiem o co najmniej dwóch frajerach z którymi latała i przynajmniej jednym z którym się przeruchała po pijaku na baletach, to nawet nie chcę sobie wyobrażać o ilu nie wiem i czego jeszcze nie usłyszałem... ale jakby co, to ona jest cały czas panna i oczywiście singielka, nie że jakiś kurwiszon czy coś, no gdzie tam...
Pomijając wszystko, to nawet nie tyle chodzi o to, co gdzie z kim i kiedy robiła, a tylko o to, że przez jakiś czas mnie okłamywała utrzymując zawzięcie, że miała tylko czterech i praktycznie żadnych przerw pomiędzy nimi, a potem wyszło co wyszło i przypuszczam, że i tak znam tylko połowę tego co naprawdę robiła. Posiadając tylko strzępek tych informacji, nawet trzech sekund bym się nie zastanawiał nad zagadnieniem czy to może być materiał na laskę do związku, ale to co dla mnie najważniejsze (przede wszystkim zdrada, której się dopuściła oraz późniejszy romans z jakimś żonatym frajerem) zostało przede mną ukryte, a jej singielstwo to sobie można o kant dupy potłuc, bo w okresie gdy już rzekomo była sama, też jak się później okazało, kręcił się jakiś jeden, drugi, trzeci, no ale to tylko tacy tam do spotykania się i nic z nimi nie było... akurat w to kurwa uwierzę big_smile

Mam pytanie, czy jak spotykasz się z tymi kobietami (co z biegiem czasu wychodzi , ze miały wieeeelu partnerów w przeszłości) czy sypiasz z nimi?

Dwa: nadal twierdze, ze działasz wg jakiegoś jednego schematu, te wszystkie kobiety jak opisujesz, to jakby była jedna i ta sama kobieta. ,tak to odbieram.. Łączy je to, ze każda zataja ilu miała partnerów, albo znacznie zaniża ich liczbę, co wychodzi po czasie, plu to, że każda w okresie bycia singlem seksi sie na lewo i na prawo przez cały niemal czas....  to się wszystko zlewa w jeden typ kobiety. Tylko coś sprawia, ze dosłownie za każdym razem na taką trafiasz, co musi być jakimś schematem,  nie potrafię Ci powiedzieć jak do tego dochodzi, ale dochodzi.

Nie przeczytała ani razu, ze byłeś z jakąś, co okazało się, ze była 3 lata sama i w tym czasie z nikim nie uprawiała seksu, allbo, ze miała w życiu chłopaka na studiach, potem przez 15 lat meża, potem po rozwodzie 2 lata była z kimś - i w sumie miała w życiu 3 facetów w łóżku. Za każdym razem sa to jakieś niezliczone tłumy przygodnych kolesi. Istnieją takie kobiety, ale to jakiś mniejszy procent Przynajmniej ja nie mam zbyt wielu takich koleżanek, co to sypiaja z kim popadnie na lewo i na prawo, nałogowo prawie. Dlatego musisz wybierać jakiś określony typ.

I na konbinec co byś zrobił w sytuacji, gdy poznajesz kobiete, wszystko Ci pasuje, dobrze się z nia czujesz, ale ona mówi, ze z seksem jej się nie spieszy ,Czy byłbys w stanie poczekać miesiąc czy dwa spotkań bez seksu? Ciekawi mnie to.

396

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Mam pytanie, czy jak spotykasz się z tymi kobietami (co z biegiem czasu wychodzi , ze miały wieeeelu partnerów w przeszłości) czy sypiasz z nimi?

Dwa: nadal twierdze, ze działasz wg jakiegoś jednego schematu, te wszystkie kobiety jak opisujesz, to jakby była jedna i ta sama kobieta. ,tak to odbieram.. Łączy je to, ze każda zataja ilu miała partnerów, albo znacznie zaniża ich liczbę, co wychodzi po czasie, plu to, że każda w okresie bycia singlem seksi sie na lewo i na prawo przez cały niemal czas....  to się wszystko zlewa w jeden typ kobiety. Tylko coś sprawia, ze dosłownie za każdym razem na taką trafiasz, co musi być jakimś schematem,  nie potrafię Ci powiedzieć jak do tego dochodzi, ale dochodzi.

Nie przeczytała ani razu, ze byłeś z jakąś, co okazało się, ze była 3 lata sama i w tym czasie z nikim nie uprawiała seksu, allbo, ze miała w życiu chłopaka na studiach, potem przez 15 lat meża, potem po rozwodzie 2 lata była z kimś - i w sumie miała w życiu 3 facetów w łóżku. Za każdym razem sa to jakieś niezliczone tłumy przygodnych kolesi. Istnieją takie kobiety, ale to jakiś mniejszy procent Przynajmniej ja nie mam zbyt wielu takich koleżanek, co to sypiaja z kim popadnie na lewo i na prawo, nałogowo prawie. Dlatego musisz wybierać jakiś określony typ.

I na konbinec co byś zrobił w sytuacji, gdy poznajesz kobiete, wszystko Ci pasuje, dobrze się z nia czujesz, ale ona mówi, ze z seksem jej się nie spieszy ,Czy byłbys w stanie poczekać miesiąc czy dwa spotkań bez seksu? Ciekawi mnie to.

Mam 50 lat i spotykam się z kobietami w wieku zbliżonym lub maks 10 lat młodszymi ode mnie. Nigdy nie usłyszałem od żadnej, że z seksem jej się nie spieszy, bo na samym początku nie to jest tematem naszych rozmów, ale mając jakieś tam doświadczenie raczej potrafię ocenić na ile ta konkretna dziewczyna jest zainteresowana czymś więcej niż tylko spotykaniem się na pogaduszki o dupie maryni. W większości przypadków do pełnej penetracji dochodziło na pierwszym lub drugim maks trzecim spotkaniu, bo po prostu moja zajebistość, czar i urok osobisty nie dają najmniejszych szans na stawianie dłużej oporu big_smile ale oczywiście miałem i takie egzemplarze, może dwa albo trzy razy, że np. trzy tygodnie czekałem na pierwszy pocałunek, w kinie pamiętam jak dziś... a dopiero jakieś dwa tygodnie później popuściła pieroga. Generalnie nie ma to dla mnie większego znaczenia, ja już się wyseksiłem w swoim życiu tyle, że spokojnie mogę sobie zaczekać i nie mam z tym żadnego problemu, ale nadal nie rozumiem do czego zmierzasz. Ja nigdy nie powiedziałem, że wielość partnerów w przeszłości jest czynnikiem dyskwalifikującym. Mówię tylko, że kłamanie na ten temat i pieprzenie głodnych kawałków o byciu samej przez iks czasu, podczas gdy w rzeczywistości między jej nogami przeszedł tabun ruchaczy, to nie jest żadne singielstwo. Chyba piąty raz Ci to tłumaczę, a Ty dalej swoje, że przecież ja też się puszczałem. No i się puszczałem, a czy ja mówię, że nie? Czy się tego wstydzę? Nie? Czy żałuję? Absolutnie. Czy ukrywam ten fakt przed każdą kolejną sadząc jej smutne pierdy, że od rozwodu jestem singlem i byłem tylko w trzech związkach? Też nie. Każda jedna wie o mnie tyle, ile sama chce wiedzieć. Nie opowiadam za dużo, bo uważam, że to nieeleganckie, ale kiedy same pytają, to nie kłamię jak najęty, że przez ostatni rok siedziałem w domu na tapczanie kontemplując ból przemijania i układając puzzle.  Moja obecna narzeczona o wielu historiach wie, o wielu nie wie, czasem pyta, czasem żartuje np. "jestem wdzięczna tym wszystkim twoim pizdom za to jakiego mam teraz kochanka" albo np. "widziałam dużo kutasów, ale twój jest najładniejszy" bo też ma swoje za uszami, ale wyjaśniliśmy sobie te kwestie na samym początku, kiedy ja siedziałem 1200 kilometrów dalej za granicą i przez ponad dwa miesiące tylko ze sobą pisaliśmy, zanim doszło do pierwszego spotkania. Wiedziałem o niej to i owo, ona wiedziała o mnie i dzisiaj żadne nie ma z tym problemu, że coś tam wychodzi po czasie. I tak, dała mi dupy od razu, jeśli to ma dla Ciebie jakieś znaczenie. Grzmociliśmy się jak dzikusy przez trzy doby bez przerwy, tak że nie mogła dojść na nogach do pracy. Ja wróciłem do roboty, ona do swoich spraw i nie widzieliśmy się przez kolejne 6 tygodni, po których przyjechałem do niej "na święta" i tak już zostałem. W wakacje zjechałem na stałe, mieszkamy razem i nic więcej do szczęścia nie potrzebuję. Nie przeszkadza mi ani jej przebieg, ani to że rozłożyła nogi po pierwszej randce, bo kolejny raz tłumaczę i objaśniam, że ja nie mam z tym problemu. Największy problem mam z kłamczuchami, które udają kogoś kim nigdy nie były, licząc na to, że nigdy się nie wyda, a wyda się zawsze, prędzej czy później i wtedy już się robi nieprzyjemnie.

397

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mam pytanie, czy jak spotykasz się z tymi kobietami (co z biegiem czasu wychodzi , ze miały wieeeelu partnerów w przeszłości) czy sypiasz z nimi?

Dwa: nadal twierdze, ze działasz wg jakiegoś jednego schematu, te wszystkie kobiety jak opisujesz, to jakby była jedna i ta sama kobieta. ,tak to odbieram.. Łączy je to, ze każda zataja ilu miała partnerów, albo znacznie zaniża ich liczbę, co wychodzi po czasie, plu to, że każda w okresie bycia singlem seksi sie na lewo i na prawo przez cały niemal czas....  to się wszystko zlewa w jeden typ kobiety. Tylko coś sprawia, ze dosłownie za każdym razem na taką trafiasz, co musi być jakimś schematem,  nie potrafię Ci powiedzieć jak do tego dochodzi, ale dochodzi.

Nie przeczytała ani razu, ze byłeś z jakąś, co okazało się, ze była 3 lata sama i w tym czasie z nikim nie uprawiała seksu, allbo, ze miała w życiu chłopaka na studiach, potem przez 15 lat meża, potem po rozwodzie 2 lata była z kimś - i w sumie miała w życiu 3 facetów w łóżku. Za każdym razem sa to jakieś niezliczone tłumy przygodnych kolesi. Istnieją takie kobiety, ale to jakiś mniejszy procent Przynajmniej ja nie mam zbyt wielu takich koleżanek, co to sypiaja z kim popadnie na lewo i na prawo, nałogowo prawie. Dlatego musisz wybierać jakiś określony typ.

I na konbinec co byś zrobił w sytuacji, gdy poznajesz kobiete, wszystko Ci pasuje, dobrze się z nia czujesz, ale ona mówi, ze z seksem jej się nie spieszy ,Czy byłbys w stanie poczekać miesiąc czy dwa spotkań bez seksu? Ciekawi mnie to.

Mam 50 lat i spotykam się z kobietami w wieku zbliżonym lub maks 10 lat młodszymi ode mnie. Nigdy nie usłyszałem od żadnej, że z seksem jej się nie spieszy, bo na samym początku nie to jest tematem naszych rozmów, ale mając jakieś tam doświadczenie raczej potrafię ocenić na ile ta konkretna dziewczyna jest zainteresowana czymś więcej niż tylko spotykaniem się na pogaduszki o dupie maryni. W większości przypadków do pełnej penetracji dochodziło na pierwszym lub drugim maks trzecim spotkaniu, bo po prostu moja zajebistość, czar i urok osobisty nie dają najmniejszych szans na stawianie dłużej oporu big_smile ale oczywiście miałem i takie egzemplarze, może dwa albo trzy razy, że np. trzy tygodnie czekałem na pierwszy pocałunek, w kinie pamiętam jak dziś... a dopiero jakieś dwa tygodnie później popuściła pieroga. Generalnie nie ma to dla mnie większego znaczenia, ja już się wyseksiłem w swoim życiu tyle, że spokojnie mogę sobie zaczekać i nie mam z tym żadnego problemu, ale nadal nie rozumiem do czego zmierzasz. Ja nigdy nie powiedziałem, że wielość partnerów w przeszłości jest czynnikiem dyskwalifikującym. Mówię tylko, że kłamanie na ten temat i pieprzenie głodnych kawałków o byciu samej przez iks czasu, podczas gdy w rzeczywistości między jej nogami przeszedł tabun ruchaczy, to nie jest żadne singielstwo. Chyba piąty raz Ci to tłumaczę, a Ty dalej swoje, że przecież ja też się puszczałem. No i się puszczałem, a czy ja mówię, że nie? Czy się tego wstydzę? Nie? Czy żałuję? Absolutnie. Czy ukrywam ten fakt przed każdą kolejną sadząc jej smutne pierdy, że od rozwodu jestem singlem i byłem tylko w trzech związkach? Też nie. Każda jedna wie o mnie tyle, ile sama chce wiedzieć. Nie opowiadam za dużo, bo uważam, że to nieeleganckie, ale kiedy same pytają, to nie kłamię jak najęty, że przez ostatni rok siedziałem w domu na tapczanie kontemplując ból przemijania i układając puzzle.  Moja obecna narzeczona o wielu historiach wie, o wielu nie wie, czasem pyta, czasem żartuje np. "jestem wdzięczna tym wszystkim twoim pizdom za to jakiego mam teraz kochanka" albo np. "widziałam dużo kutasów, ale twój jest najładniejszy" bo też ma swoje za uszami, ale wyjaśniliśmy sobie te kwestie na samym początku, kiedy ja siedziałem 1200 kilometrów dalej za granicą i przez ponad dwa miesiące tylko ze sobą pisaliśmy, zanim doszło do pierwszego spotkania. Wiedziałem o niej to i owo, ona wiedziała o mnie i dzisiaj żadne nie ma z tym problemu, że coś tam wychodzi po czasie. I tak, dała mi dupy od razu, jeśli to ma dla Ciebie jakieś znaczenie. Grzmociliśmy się jak dzikusy przez trzy doby bez przerwy, tak że nie mogła dojść na nogach do pracy. Ja wróciłem do roboty, ona do swoich spraw i nie widzieliśmy się przez kolejne 6 tygodni, po których przyjechałem do niej "na święta" i tak już zostałem. W wakacje zjechałem na stałe, mieszkamy razem i nic więcej do szczęścia nie potrzebuję. Nie przeszkadza mi ani jej przebieg, ani to że rozłożyła nogi po pierwszej randce, bo kolejny raz tłumaczę i objaśniam, że ja nie mam z tym problemu. Największy problem mam z kłamczuchami, które udają kogoś kim nigdy nie były, licząc na to, że nigdy się nie wyda, a wyda się zawsze, prędzej czy później i wtedy już się robi nieprzyjemnie.

Jeśli teraz jest w końcu dobrze, układa się, to czemu jeszcze masz żal do tych klamczuch? Jakie one mają w Twojej obecnej sytuacji znaczenie, skoro już nie jesteś singlem? Może podświadomie boisz się, że i obecną może okazać się, że cos ukrywa?

Klopozor, ale nie musisz mi z detalami opisywać swojego pożycia, nie interesuje mnie to big_smile
Ani się reklamować:O

398

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Jeśli teraz jest w końcu dobrze, układa się, to czemu jeszcze masz żal do tych klamczuch?

Ale jaki żal dziewczyno, ja mam tylko zajady ze śmiechu jak czytam te wasze wzniosłe elaboraty ku czci i chwale wszystkich atrakcyjnych singielek, które wolą być same niż z byle kim, bo tak cenią swoją wolność, wartość oraz godność osobistą smile Jest to jedno z trzech największych kłamstw o dorosłym życiu, zaraz po miłości jak w kinie i seksie jak w porno. Nikt nie chce być sam i mało która atrakcyjna laska jest sama, o ile nie jest jebnięta. A to co tam o sobie wszystkie gadają...

399

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jeśli teraz jest w końcu dobrze, układa się, to czemu jeszcze masz żal do tych klamczuch?

Ale jaki żal dziewczyno, ja mam tylko zajady ze śmiechu jak czytam te wasze wzniosłe elaboraty ku czci i chwale wszystkich atrakcyjnych singielek, które wolą być same niż z byle kim, bo tak cenią swoją wolność, wartość oraz godność osobistą smile Jest to jedno z trzech największych kłamstw o dorosłym życiu, zaraz po miłości jak w kinie i seksie jak w porno. Nikt nie chce być sam i mało która atrakcyjna laska jest sama, o ile nie jest jebnięta. A to co tam o sobie wszystkie gadają...

Sęk w tym, że to co pisałeś  nie brzmi jak zajady ze śmiechu, nic a nic.

"mało która atrakcyjna laska jest sama, o ile nie jest jebnięta.." - teraz to nie wiem, czy jestem nieatrakcyjna fizycznie  czy mam  coś z głową , a może jedno i drugie, bo tak z tego wynika. yikes
Połącz kropki.

400

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Poza tym, bo już nie bede edytować, nie rozmawiamy, jak to lepiej być samej niż z kims, bo nie jest lepiej (z resztą od lat to pisze, chyba, ze to wyjątkowo nieudany związek wtedy takie bycie samej jest lepiej).
Rozmawiamy o tym, że mężczyzna może sie puszczac na lewo i prawo a kobiecie nie wypada.
A co jak lubi seks, a nie ma obecnie meża ani stałego partnera?

401 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-11-15 22:00:11)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Poza tym, bo już nie bede edytować, nie rozmawiamy, jak to lepiej być samej niż z kims, bo nie jest lepiej (z resztą od lat to pisze, chyba, ze to wyjątkowo nieudany związek wtedy takie bycie samej jest lepiej).
Rozmawiamy o tym, że mężczyzna może sie puszczac na lewo i prawo a kobiecie nie wypada.
A co jak lubi seks, a nie ma obecnie meża ani stałego partnera?


Nie, z tego co tutaj czytam, to rozmowa dotyczy tego, że wartość kobiety mierzona jest tym czy jest w związku, czyt.: czy ktoś ją chciał, czyt.: czy jest atrakcyjna. Dlatego w opinii kolegów nie istnieje coś takiego jak atrakcyjna singielka. Takie w przyrodzie nie istnieją big_smile. A jeśli już przyjmiemy że jednak taki okaz istnieje, jeden na milion, to ten okaz jest kurwiszonem bo na pewno puszcza sie na lewo i prawo, wszak koledzy, pokrętnie bo pokrętnie, ale jednak przyznają kobietom coś takiego jak seksualność i wynikające z tego potrzeby.
Co ciekawe, nie zauważają że aby być w tym związku najpierw trzeba być atrakcyjną singielką big_smile.

402

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

ALlbo taka sytuacja. Kobieta wdowieje, rozwodzi się, albo rozstaje z partnerem. Przeżywa. Mija pół roku, rok, otrzasa się w końcu, ale brakuje jej seksu a kolejnego partnera " na poważnie" nie mówię, ze od razu mąż (haha) spotka dopiero za rok albo  pięć (Klipozor sam wiesz ile czasu Ci zajeło zanim trafiłeś na obecną partnerkę), jest więc sama, nie ma ani męża ani stałego faceta, a potrzeby seksualne, co ma wtedy zrobić przez ten okres, gdy jest sama? A to może być róznie, rok, dwa i więcej, albo 10 .
Nie no(haha) 10 lat to niemożliwe, chyba, ze wyglada jak bazyliszek na kacu albo jest kompletną wariatką ze spaczoną psychiką i buk zielony wie, czego oczekuje.
Co ma wtedy zrobić z brakiem seksu?

Inna sytoacja, kobieta zostaje sama (rozwód, rozpad związku, wdowieje) i poznaje po jakimś czasie, jak się już otrząśnie mężczyznę. Spotykają się i spotykają, ona Go coraz bardziej lubi, podoba się jej, rodzi się jakaś sympatia ale i pożadanie i po 2 miesicach para ląduje w łóżku. Może szybciej, po miesiącu. I tworzy pomału relacja, może związek, ale za pół roku okazuje się, ze jednak coś nie styka i się rozchodzą. Ale traktowała to nie jako przelotną relacje do seksu ale czuła, ze to będzie coś trwalszego. Potem mija czas. Może rok. Poznaje następnego, jego również nie traktuje jako jedynie "bolca" ale rzeczywiście dobrze jej z nim i tworzy się cos na zasadzie związku, obydwoje sa z resztą wolni (Klipozor, sam bywałeś w takich relacjach i to nie miesiąc czy dwa, ale dłużej). Jednak po dwóch latach wszystko sie rozpada, tak bywa. Za jakiś czas , może za 3 lata poznaje kolejnego - podobna sytuacja, robi sie związek, ale facet ginie w wypdku. To już jest 3 facetów na koncie w łózku, plus ex mąż (czy tam ex partner ten z początku opowieści), a moze był jeszcze jeden na studiach, z którym stworzyła studencką parę, ale rozeszli się po obronie jak wiele takich studenckich par, a zanim poznała swojego męża, miała o studiach jeszcze jednego przez 3 lata, z którym też nie wyszło i postanowili sie rozejść. To już 6 naliczyłam. Z każdym z nich miała nadzieję na związek, każda relacja sie rozpadła. Nie byli oni facetami tylko na jedną noc. I teraz dostanie ona łatkę właśnie jakiej? przechodzonej, która się wybawiła za młodu, a teraz jej żaden nie zechce , bo straciła atrakcyjnośc , zestarzała się i zbrzydła i miała w sobie wielu facetów. 

To jest taki całkiem możliwy scenariusz.

403 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-11-15 23:04:44)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Wiesz , Jack Sparrow, rozumiem że to dla Ciebie będzie szok, ale to że jakiś kolega się chwali czy sugeruje,  że jakaś kobietę miał, to mogą być tylko przechwalki.
Mnie samą w pracy spotkało to 2 razy, raz jako mezatkę, a raz jako rozwodkę, więc myślę,  że nie jestem tu wyjątkiem.
Legat, dziękuję Ci za Twój post, ale przeceniasz znaczenie logiki w męskim rodzie.
Gdy sprawdzano, czy czarownice wypłyną z mlynskim kołem uwiązanym do szyi, tez im się to wszystko spinało logicznie bez trudu wink
Oczywiście czarownice to byly przewaznie atrakcyjne singielki smile

404

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Ela210 napisał/a:

Wiesz , Jack Sparrow, rozumiem że to dla Ciebie będzie szok, ale to że jakiś kolega się chwali czy sugeruje,  że jakaś kobietę miał, to mogą być tylko przechwalki.
Mnie samą w pracy spotkało to 2 razy, raz jako mezatkę, a raz jako rozwodkę, więc myślę,  że nie jestem tu wyjątkiem.

Dokladnie faceci sie tym chwala jakby niewiadomo jakie to bylo osiagniecie zyciowe

405

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
JuliaUK33 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Wiesz , Jack Sparrow, rozumiem że to dla Ciebie będzie szok, ale to że jakiś kolega się chwali czy sugeruje,  że jakaś kobietę miał, to mogą być tylko przechwalki.
Mnie samą w pracy spotkało to 2 razy, raz jako mezatkę, a raz jako rozwodkę, więc myślę,  że nie jestem tu wyjątkiem.

Dokladnie faceci sie tym chwala jakby niewiadomo jakie to bylo osiagniecie zyciowe

I zazwyczaj to nie prawda. A jak ktoś jest faktycznie taki maczo, ze żadna mu sie nie oprze i zaciąga każda do łózka, to on sie nie chwali bo nie potrzebuje;)

406

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Wiesz , Jack Sparrow, rozumiem że to dla Ciebie będzie szok, ale to że jakiś kolega się chwali czy sugeruje,  że jakaś kobietę miał, to mogą być tylko przechwalki.
Mnie samą w pracy spotkało to 2 razy, raz jako mezatkę, a raz jako rozwodkę, więc myślę,  że nie jestem tu wyjątkiem.

Dokladnie faceci sie tym chwala jakby niewiadomo jakie to bylo osiagniecie zyciowe

I zazwyczaj to nie prawda. A jak ktoś jest faktycznie taki maczo, ze żadna mu sie nie oprze i zaciąga każda do łózka, to on sie nie chwali bo nie potrzebuje;)

A wlasnie  ze prawda

407

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zaraz dojdziemy do tego, że mężczyzna może przeleciec pół osiedla a kobieta nie, bo będzie dzi..wką, wracamy więc do początku dyskusji.
Tylko jak mówię, takie poglądy nie zachęcą kobiet do relacji.

Tak jakby.....chuj mnie to obchodzi co ktoś myśli. Tak po prostu jest. Koniec. To, że kilka płaczliwych dziuń chce kijem rzekę zawracać, to niczego nie zmienia.

Inaczej za to samo ocenia się zwykłego kolesia, inaczej księdza, inaczej strażaka. Inaczej ocenia się lokalnego pijaczka, a inaczej prominentnego polityka. Inaczej ten sam czyn ocenisz u 15latka, a inaczej u 55latka. Inaczej ocenia się kobiety, a inaczej facetów. Tak było od początku naszej cywilizacji, tak jest obecnie i tak będzie.

Jeśli kobieta ma się związać z facetem o podobnym sposobie myślenia woli być sama, bo samej na pewno będzie jej lepiej.
Każda, która "to" przerobiła w jednym związku, nie pali się do kolejnego z "panem stworzenia", który daje sobie większe prawa.
Ponadto większość kobiet  nie będzie  wiązać się z mężczyzną z powodu braku seksu, bo to nie jest dla niej czynnik decydujący. Tak jest i tak będzie.

To, że dzisiaj młodzi uskarżają się na brak kobiet, jest pokłosiem tego typu ocen i szufladkowania. Wieku narzeka, że mają tylko koleżanki, a do niczego więcej nie dochodzi i są niezadowoleni, czego dziewczyny szukają na aplikacjach randkowych skoro nie chcą się wiązać. No nie chcą, bo nie odczuwają aż takiej potrzeby seksu, żeby je ktoś potem nazywał dziwkami. Poczytają sobie takie wątki, posłuchają męskich przechwałek i już wiedzą jak się mają w życiu kierować. Atrakcyjne kobiety też mają wykształcenie i dobrze zarabiają, więc zaspokajanie męskich potrzeb niekoniecznie jest dla nich życiowym priorytetem.

408

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Spotykałem się z kobietą, która przyznała, że miała tylko 4 partnerów. Krótko o nich opowiedziała, bo jak twierdziła chciała być uczciwa.
Nie pytałem o to, sama powiedziała.

Idziemy któregoś razu do restauracji i mówi: o tu na 3 pietrze mieszka mój były. Przeszliśmy 300 metrów i w pokazuje na kolejny budynek i mówi: tu mieszka mój były, skręcamy i 2 ulice dalej mówi: tu mieszka mój były. O każdym coś wtedy opowiadała i nie pasowało do opisu jej 4 wcześniejszych partnerów.

Odechciało mi się chodzić po Pradze smile

Twierdziła, że przez rok była samotna.
Zapomniała powiedzieć, że spotykała się wtedy z co najmniej dwoma (o tylu się niewiele później dowiedziałem) na seks.

PS. Bigosu też nie potrafiła ugotować big_smile

409

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:

Odechciało mi się chodzić po Pradze smile

Mnie też big_smile. A to tylko służbowo, także szczerze współczuję big_smile.

410 Ostatnio edytowany przez klipozor (2023-11-16 07:43:54)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:

Spotykałem się z kobietą, która przyznała, że miała tylko 4 partnerów. Krótko o nich opowiedziała, bo jak twierdziła chciała być uczciwa.
Nie pytałem o to, sama powiedziała.

Idziemy któregoś razu do restauracji i mówi: o tu na 3 pietrze mieszka mój były. Przeszliśmy 300 metrów i w pokazuje na kolejny budynek i mówi: tu mieszka mój były, skręcamy i 2 ulice dalej mówi: tu mieszka mój były. O każdym coś wtedy opowiadała i nie pasowało do opisu jej 4 wcześniejszych partnerów.

Odechciało mi się chodzić po Pradze smile

Twierdziła, że przez rok była samotna.
Zapomniała powiedzieć, że spotykała się wtedy z co najmniej dwoma (o tylu się niewiele później dowiedziałem) na seks.

No dokładnie o tym właśnie przez cały czas tłukę w te guziki sam nie wiem po co, że nie tyle chodzi o sam fakt, kto kogo bolcował, tylko o kłamanie na ten temat w początkowej fazie znajomości, żeby nie psuć dobrego wrażenia atrakcyjnej singielki, bo każda jedna doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że bycie pojemnikiem do spuszczania z jąder, wcale nie jest dla nikogo atrakcyjne, ani nie ma nic wspólnego z byciem singielką, ale tutaj będą udawać do samego końca, że nie kumają co się do nich mówi, sypiąc przykładami koleżanek znajomych, które coś tam, bo jedna drugiej mówiła, tak jakby nie wiedziała jedna z drugą, że to co laska o sobie mówi, a to czego nie mówi, to jest najczęściej niebo i piekło smile I nie da się być trochę puszczalską, a trochę singielką, tak jak nie da się być trochę w ciąży, a trochę nie być.
P.S.
Pokątne usuwanie niechcianych bachorów i zatajanie tego faktu przed nowym facetem, to kolejny temat rzeka, którego nawet nie zamierzam rozwijać. W sąsiednim wątku toczy się ciekawa dyskusja na temat kurestwa i sponsoringu wśród młodych lasek, które dają dupy obleśnym staruchom za jakieś tam korzyści, o czym wiedzą wszyscy w tym kraju, poza oczywiście naszymi koleżankami z forum, dla których jest to jakas wiedza tajemna, o której nie miały pojęcia, no coś takiego i nagle nie znają nikogo, żadnej znajomej koleżanki, która w czasach młodości ten proceder z powodzeniem uprawiała żyjąc i balując na koszt sponsorów, no co za przypadek. Ja sam znam przynajmniej cztery, o których wiem na 100% czym się w przeszłości parały, a żeby było jeszcze zabawniej, to dopóki nie poznały swoich obecnych facetów, no zgadnijcie... tak, oczywiście, każda jedna bez wyjątku, to zdeklarowana wieczna singielka, a że z dupy leciały wióry jak jechała na dwa baty z naćpanymi karkami, którzy brali sobie taką na hotel i ją tam oprawiali do rana na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby... ojej, no i co, przecież jak oczy nie widzą, to sercu nie żal, po co o tym gadać w ogóle, nie lepiej brzmi historyjka o tym jak to była pochłonięta najpierw nauką, a potem pracą i dlatego do 40-tki latała luzem, bo nie miała czasu na związki? No dla mnie bomba i tej wersji się trzymaj big_smile
Te wszystkie co się ogłaszają na escort czy dawniej roksa, to też oczywiście singielki, które kiedyś jakimś biednym frajerom będą opowiadały o tym jak to miały tylko dwóch czy trzech facetów, a tak to były cały czas same. Oczywiście zaraz ktoś napisze "ale jaki to jest odsetek dziewczyn" no więc zanim napiszesz, to sobie wejdź na stronę, wpisz dowolne miasto w Polsce i policz jaki to może być odsetek, biorąc pod uwagę, że co jakiś czas jedne wypadają, a w ich miejsce przychodzą następne.

411

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Agnes76 napisał/a:

To, że dzisiaj młodzi uskarżają się na brak kobiet, jest pokłosiem tego typu ocen i szufladkowania.

Nope. Akurat odwrotnie.



klipozor napisał/a:

No dokładnie o tym właśnie przez cały czas tłukę w te guziki sam nie wiem po co, że nie tyle chodzi o sam fakt, kto kogo bolcował, tylko o kłamanie na ten temat w początkowej fazie znajomości, żeby nie psuć dobrego wrażenia atrakcyjnej singielki, bo każda jedna doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że bycie pojemnikiem do spuszczania z jąder, wcale nie jest dla nikogo atrakcyjne, ani nie ma nic wspólnego z byciem singielką, ale tutaj będą udawać do samego końca, że nie kumają co się do nich mówi, sypiąc przykładami koleżanek znajomych, które coś tam, bo jedna drugiej mówiła, tak jakby nie wiedziała jedna z drugą, że to co laska o sobie mówi, a to czego nie mówi, to jest najczęściej niebo i piekło smile I nie da się być trochę puszczalską, a trochę singielką, tak jak nie da się być trochę w ciąży, a trochę nie być.




Jest nas trzech. I sumarycznie wszyscy mamy takie samo doświadczenie.


Ciekawy zbieg okoliczności. Bo żaden z nas nie jest piwniczakiem, ani żadnym incelem czy mizoginem. Nie jesteśmy dziećmi z głowami pełnymi romantycznych ideałów. Nie łączy nas absolutnie nic poza tym właśnie wspólnym doświadczeniem, obserwacjami i wnioskami.

412

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:

Jest nas trzech. I sumarycznie wszyscy mamy takie samo doświadczenie.

Mam też inne doświadczenia:
Bardzo ładna koleżanka na studiach.
Prosiła o radę, bo się zakochała, chodzili ponad 3 miesiące i nie wiedziała, czy już pora na seks, bo to będzie jej pierwszy raz.


W tym czasie jej koleżanka z roku będąca 500 km od domu mająca tam chłopaka co tydzień chodziła po klubach i miała przygody.

Są różni ludzie i różnie się zachowują.

413

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:

Mam też inne doświadczenia:

(...)

Są różni ludzie i różnie się zachowują.

Si senior. Ludzie są różni. Perełek i wyjątków wszelkiej maści nie brakuje. Bo tu nikt nie mówi, że 'wszystkie takie są', ale jedynie to, że takie zjawisko jest bardzo powszechne. Na tyle, że każdy z nas się z tym spotykał regularnie, choć dzieli nas praktycznie wszystko.

A zobacz, że nawet N_o , który po tym jak wrócił na rynek jak go żona rzuciła, to też jeden z jego pierwszych tematów tutaj brzmiał " Czy wszystkie są takie czy są i inne?" gdzie dopytywał czy są jeszcze kobiety, które nie próbują spieniężyć urody, póki ją mają. A przecież to jest kompletnie inny typ człowieka niż ja. W zasadzie - przeciwieństwo. Czyli również nagminnie spotykał się z postawami, o jakich tu dyskutujemy: interesowność, niezdrowy egoizm, powierzchowność

414

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:

Spotykałem się z kobietą, która przyznała, że miała tylko 4 partnerów. Krótko o nich opowiedziała, bo jak twierdziła chciała być uczciwa.
Nie pytałem o to, sama powiedziała.

Wiedziała, że i tak to wyjdzie. Szybko sobie policzyła do ilu możesz się nawet przypadkowo dowiedzieć i wyszło jej 4. smile

415

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

A co jak lubi seks, a nie ma obecnie meża ani stałego partnera?

Po to od kilkudziesiąciu lat są Sex Shopy czy nawet takie w sieci aby można było sobie kupić odpowiednie "gadżety" i nawet w domu się zaspokoić ..

Dla kobiet są też odpowiednie "narzędzia" jak i dla mężczyzn ...

Więc naprawdę jak chodzi tylko o potrzebę fizjologiczną to nie trzeba szukać randomowego faceta czy kobiety ...

Naprawdę są alternatywy ...

Rozumiem że jak mi była żona nie dawała przez prawie rok mimo że mam spore potrzeby to powinienem sobie założyć konto na Tinderze i codziennie iść się grzmocić z jakąś laską ?
No chyba nie ...

416

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A co jak lubi seks, a nie ma obecnie meża ani stałego partnera?

Po to od kilkudziesiąciu lat są Sex Shopy czy nawet takie w sieci aby można było sobie kupić odpowiednie "gadżety" i nawet w domu się zaspokoić ..

Dla kobiet są też odpowiednie "narzędzia" jak i dla mężczyzn ...

Więc naprawdę jak chodzi tylko o potrzebę fizjologiczną to nie trzeba szukać randomowego faceta czy kobiety ...

Naprawdę są alternatywy ...

Rozumiem że jak mi była żona nie dawała przez prawie rok mimo że mam spore potrzeby to powinienem sobie założyć konto na Tinderze i codziennie iść się grzmocić z jakąś laską ?
No chyba nie ...

W drugą stronę też masz takie zdanie, że w czasie, gdy mężczyzna nie jest w związku, może sobie kupić sztuczną pochwę czy manekina czy inny gadzet ze sklepu i tak sie zaspokajać dopóki nie spotka partnerki na stałe, na lata?

417

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:
Farmer napisał/a:

Spotykałem się z kobietą, która przyznała, że miała tylko 4 partnerów. Krótko o nich opowiedziała, bo jak twierdziła chciała być uczciwa.
Nie pytałem o to, sama powiedziała.

Idziemy któregoś razu do restauracji i mówi: o tu na 3 pietrze mieszka mój były. Przeszliśmy 300 metrów i w pokazuje na kolejny budynek i mówi: tu mieszka mój były, skręcamy i 2 ulice dalej mówi: tu mieszka mój były. O każdym coś wtedy opowiadała i nie pasowało do opisu jej 4 wcześniejszych partnerów.

Odechciało mi się chodzić po Pradze smile

Twierdziła, że przez rok była samotna.
Zapomniała powiedzieć, że spotykała się wtedy z co najmniej dwoma (o tylu się niewiele później dowiedziałem) na seks.

No dokładnie o tym właśnie przez cały czas tłukę w te guziki sam nie wiem po co, że nie tyle chodzi o sam fakt, kto kogo bolcował, tylko o kłamanie na ten temat w początkowej fazie znajomości, żeby nie psuć dobrego wrażenia atrakcyjnej singielki, bo każda jedna doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że bycie pojemnikiem do spuszczania z jąder, wcale nie jest dla nikogo atrakcyjne, ani nie ma nic wspólnego z byciem singielką, ale tutaj będą udawać do samego końca, że nie kumają co się do nich mówi, sypiąc przykładami koleżanek znajomych, które coś tam, bo jedna drugiej mówiła, tak jakby nie wiedziała jedna z drugą, że to co laska o sobie mówi, a to czego nie mówi, to jest najczęściej niebo i piekło smile I nie da się być trochę puszczalską, a trochę singielką, tak jak nie da się być trochę w ciąży, a trochę nie być.
P.S.
Pokątne usuwanie niechcianych bachorów i zatajanie tego faktu przed nowym facetem, to kolejny temat rzeka, którego nawet nie zamierzam rozwijać. W sąsiednim wątku toczy się ciekawa dyskusja na temat kurestwa i sponsoringu wśród młodych lasek, które dają dupy obleśnym staruchom za jakieś tam korzyści, o czym wiedzą wszyscy w tym kraju, poza oczywiście naszymi koleżankami z forum, dla których jest to jakas wiedza tajemna, o której nie miały pojęcia, no coś takiego i nagle nie znają nikogo, żadnej znajomej koleżanki, która w czasach młodości ten proceder z powodzeniem uprawiała żyjąc i balując na koszt sponsorów, no co za przypadek. Ja sam znam przynajmniej cztery, o których wiem na 100% czym się w przeszłości parały, a żeby było jeszcze zabawniej, to dopóki nie poznały swoich obecnych facetów, no zgadnijcie... tak, oczywiście, każda jedna bez wyjątku, to zdeklarowana wieczna singielka, a że z dupy leciały wióry jak jechała na dwa baty z naćpanymi karkami, którzy brali sobie taką na hotel i ją tam oprawiali do rana na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby... ojej, no i co, przecież jak oczy nie widzą, to sercu nie żal, po co o tym gadać w ogóle, nie lepiej brzmi historyjka o tym jak to była pochłonięta najpierw nauką, a potem pracą i dlatego do 40-tki latała luzem, bo nie miała czasu na związki? No dla mnie bomba i tej wersji się trzymaj big_smile
Te wszystkie co się ogłaszają na escort czy dawniej roksa, to też oczywiście singielki, które kiedyś jakimś biednym frajerom będą opowiadały o tym jak to miały tylko dwóch czy trzech facetów, a tak to były cały czas same. Oczywiście zaraz ktoś napisze "ale jaki to jest odsetek dziewczyn" no więc zanim napiszesz, to sobie wejdź na stronę, wpisz dowolne miasto w Polsce i policz jaki to może być odsetek, biorąc pod uwagę, że co jakiś czas jedne wypadają, a w ich miejsce przychodzą następne.


Klipozor, ja jest em kobietą bez "bachorów" z jednym partnerem na koncie. A nie uważam się za jakiś unikat, pewnie gdzies sa i takie kobiety. Dlaczego nie szukałes wśród takich, tylko zawsze okazywało się, ze ukrywały partnerów, zaniżały ich liczby, kłamały i tak dalej, miały dzieci, latały na dwa baty z naćpanymi karkami (skąd Ty takie kobiety wytrzaskujesz?)??? Czemu nie szukałes wśród takich jak ja, albo takich z forum, co też jawnie pisały, ze w życiu miały na przykład 5 ciu przez 25 lat to tyle co nic?

Czemu wybierasz zawsze taki sam typ kobiet? Co one w sobie mają?


Poza tym gdyby nie kobiety, które jak piszesz prują się na lewo i prawo, mężczyźni, Ty , Kaszpir, Jack, NOwe, Farmer - panowie, nie mielibyście z kim seksu uprawiać, jedynie już po ślubie wink
Przecież te wszystkie "puszczalskei" jak je określacie puszczają się nie z kobietami ale z mężczyznami. Mężczyźni bez kobiet nie mieliby seksu, jedynie będąc już w poważnych związkach.
a jeśli taki poważny związek mężczyzna założyłby  po 30 czy 40 stce, bo dopiero wtedy spotkałby kobietę docelową, znacy, ze dopiero z nią uprawiałby seks.;)

418

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:

Spotykałem się z kobietą, która przyznała, że miała tylko 4 partnerów. Krótko o nich opowiedziała, bo jak twierdziła chciała być uczciwa.
Nie pytałem o to, sama powiedziała.

Idziemy któregoś razu do restauracji i mówi: o tu na 3 pietrze mieszka mój były. Przeszliśmy 300 metrów i w pokazuje na kolejny budynek i mówi: tu mieszka mój były, skręcamy i 2 ulice dalej mówi: tu mieszka mój były. O każdym coś wtedy opowiadała i nie pasowało do opisu jej 4 wcześniejszych partnerów.

Odechciało mi się chodzić po Pradze smile

Ludzie szukają miłośći , związków, dla mnie to nie szokuje.
Ile znasz cytuacji, że pierwszy partner to już jest mąż?
a co jeśli tego męża pozna mając dopiero 30 czy 40 lat?


Mnie jeszcze zadziwia kwestia tego drążenia, co i która i ilu miała partnerów.
Jak się dowiesz , ze jednego czy dziesięciu to co dalej?
Pytanie co robiła?
Czy to było 10 ciu przypadkowo spotkanych facetów i jednorazowy seks gdzieś w hotelu? Czy 10, na przestrzeni iluś lat, których znała, lubiła, czuła sympatie, może się pare razy zakochała, była w związkach, które rokowały ale nie wyszły? I co to tez puszczalska???????

419

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Klipozor, ja jest em kobietą bez "bachorów" z jednym partnerem na koncie

Ale nie z braku starań z twojej strony.

Tak spotkałam się z ilustam mężczyznami z portali,dużo by pisać.Nie jest tak ,ze boje się być sama,bo się nie boje,tylko ja nie chce być sama.

Nie chce mi się lustrować 120paru stron twojego wątku dotyczącego 'pozbawiania złudzeń'. Ale nie wydaje mi się, abyś żyła w celibacie przez ostatnią dekadę.

420

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Mnie jeszcze zadziwia kwestia tego drążenia, co i która i ilu miała partnerów.
Jak się dowiesz , ze jednego czy dziesięciu to co dalej?
Pytanie co robiła?
Czy to było 10 ciu przypadkowo spotkanych facetów i jednorazowy seks gdzieś w hotelu? Czy 10, na przestrzeni iluś lat, których znała, lubiła, czuła sympatie, może się pare razy zakochała, była w związkach, które rokowały ale nie wyszły? I co to tez puszczalska???????

To jak historia zatrudnienia w CV. Kilku pracodawców - spoko, zrozumiałą sprawa. Ale jak masz listę na 4 kartki A4 to wiesz, że nie ma sensu takiego brać, ani tym bardziej w takiego inwestować.

10-20 w wieku powiedzmy do 40-50lat to normalne liczby są.

421

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Kaszpir007 napisał/a:

Po to od kilkudziesiąciu lat są Sex Shopy czy nawet takie w sieci aby można było sobie kupić odpowiednie "gadżety" i nawet w domu się zaspokoić ..

Dla kobiet są też odpowiednie "narzędzia" jak i dla mężczyzn ...

Więc naprawdę jak chodzi tylko o potrzebę fizjologiczną to nie trzeba szukać randomowego faceta czy kobiety ...

Naprawdę są alternatywy ...

Rozumiem że jak mi była żona nie dawała przez prawie rok mimo że mam spore potrzeby to powinienem sobie założyć konto na Tinderze i codziennie iść się grzmocić z jakąś laską ?
No chyba nie ...

Ross mówiła o sytuacji, gdzie tego męża i partnera nie ma, wiec ostatni akapit jest bez sensu.
Ja osobiście nie lubię podwójnych standardów, i nie lubię usprawiedliwiania ich kwestiami kulturowymi..

Nie trzeba, a i owszem, ale jak najbardziej można, bo chyba sam przyznasz, że doświadczenia seksualne z kobietom, z lekka różnią sie od tych z własną ręką.

Ja nie widzę nic złego w tym, że kobieta wyrywa sobie co weekend jakiegoś faceta i uprawia z nim sex.
Ba! Jezeli ma czas i ochotę, może to robić codziennie.
wolał bym za żonę kobieta która miała 100 partnerów seksualnych, niz taka która była w 10 związkach, choć u mnie to 5, to już było by za dużo.
Lubie uprawiać seks, i nie mam żadnej ochoty, być w relacji ta strona która wiecznie wszystko inicjuje i prowadzi, doświadczona kobieta, to i taka która jest w stanie mnie dobrze zaspokoić.
Nie lezy jak kłoda, a jedyne co potrafi zrobić to rozłożyć nogi,ew sie wypiąć.
Kobieta musi lubić seks, bo inaczej potem zakładane sa tematy na forach "co zrobić z zimna kłodą w swoim łóżku"

A im więcej kobieta ma doświadczenia, tym bardziej zna swoje ciało, wiec czego chce od partnera, wiec co może dać.
nigdy w życiu nie rozważał bym za zony kobiety która jest dziewica, to az proszenie sie o kłopoty w łóżku i celibat.

422

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Klipozor, ja jest em kobietą bez "bachorów" z jednym partnerem na koncie

Ale nie z braku starań z twojej strony.

Tak spotkałam się z ilustam mężczyznami z portali,dużo by pisać.Nie jest tak ,ze boje się być sama,bo się nie boje,tylko ja nie chce być sama.

Nie chce mi się lustrować 120paru stron twojego wątku dotyczącego 'pozbawiania złudzeń'. Ale nie wydaje mi się, abyś żyła w celibacie przez ostatnią dekadę.

Dlatego mam zamiar kłamać, że miałam trzech, bo jak powiem, ze jednego, to mi facet nie uwierzy. Pewnie na tej samej zasadzie te kobiety kłamią, ze miały trzech zamiast siedmiu, aby nie narazić sie na osąd.

Wg powyższych opinii powinnam stać wysoko na rynku matrymonialnym, bo nie mam dużego przebiegu, nie bolcowałam się na lewo i prawo, z żadnymi karkami, ćpunami, żonatymi, na dwa baty, nie miałam ciąż, nie zdradzałam, nie spałam z połową osiedla i tak dalej. Do tego jestem dośc atrakcyjna, zadbana i wysportowana.

423

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mnie jeszcze zadziwia kwestia tego drążenia, co i która i ilu miała partnerów.
Jak się dowiesz , ze jednego czy dziesięciu to co dalej?
Pytanie co robiła?
Czy to było 10 ciu przypadkowo spotkanych facetów i jednorazowy seks gdzieś w hotelu? Czy 10, na przestrzeni iluś lat, których znała, lubiła, czuła sympatie, może się pare razy zakochała, była w związkach, które rokowały ale nie wyszły? I co to tez puszczalska???????

To jak historia zatrudnienia w CV. Kilku pracodawców - spoko, zrozumiałą sprawa. Ale jak masz listę na 4 kartki A4 to wiesz, że nie ma sensu takiego brać, ani tym bardziej w takiego inwestować.

10-20 w wieku powiedzmy do 40-50lat to normalne liczby są.

Jak to normalne liczby, to o czym te wszystkie rozmowy?
Bo chyba nie o jakiś patologiach, ze kobieta ma 200 czy 300 i to jednorazowych kolesi najeden raz gdzieś w dyskotekowym wc? w jakich kręgach Wy sie obracacie? Nawet nie znam takich ludzi.
Serio skąd snacie te wszystkie kobiety? Moje znajome to miały 3 czy 5 w ciągu wszystkich lat i tyle. Jeden w liceum, albo na studiach, potem ze dwóch. nabieranie doświadczenia i potem już mąż. A jeżeli był rozwód, to szuka się dalej, ale nie seksi z każdym po drodze, bo to już trzecia randka yikes Może mam taki akurat krag znajomych.

424

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Dlatego mam zamiar kłamać, że miałam trzech, bo jak powiem, ze jednego, to mi facet nie uwierzy. Pewnie na tej samej zasadzie te kobiety kłamią, ze miały trzech zamiast siedmiu, aby nie narazić sie na osąd.

Wg powyższych opinii powinnam stać wysoko na rynku matrymonialnym, bo nie mam dużego przebiegu, nie bolcowałam się na lewo i prawo, z żadnymi karkami, ćpunami, żonatymi, na dwa baty, nie miałam ciąż, nie zdradzałam, nie spałam z połową osiedla i tak dalej. Do tego jestem dośc atrakcyjna, zadbana i wysportowana.

Problem w tym, że to też są twoje słowa:

mam 36, sprawa jest inna: sama to już byłam, ho ho, jak długo.Do 30 stki praktycznie nie byłam w żadnym sensownym związku.Wszystko rozpadało się po 4-5 miesiącach

Nikt ci nie uwierzy, że

1) miałaś jednak kilkumiesięczne związki w liczbie mnogiej
2) umawiałaś się przez neta korzystając z portalu randkowego
3) uprawiałaś seks tylko z jednym facetem ponad dekadę temu


To są narracje nie do pogodzenia.

425

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Rossanko, nie wiem, jak zachowujesz spokój. Przecież wyraźnie widać, że panowie obecni tu w dyskusji mają inne standardy dla mężczyzn, inne dla kobiet. Według nich facet może współżyc z wieloma zdobywając "na pizdach" doświadczenie, a kopbieta w takim przypadku, najłagodniej mówiąc to wg nich lafirynda. W nich nic się nie zmieniło. Oni też standardowi nie są, że spotykaja same kobiety z liczną liczbą partnerów. Ja nie znam w realu tak wulgarnych, prostackich osób, ani też nie mam w znajomyuch ani kobiet, ani mężczyzn o takiej swobodzie seksualnej, żyję w jakimś innym świecie.

426

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Bo chyba nie o jakiś patologiach, ze kobieta ma 200 czy 300 i to jednorazowych kolesi najeden raz gdzieś w dyskotekowym wc? w jakich kręgach Wy sie obracacie? Nawet nie znam takich ludzi.

Oczywiście, że znasz. Tylko nie masz świadomości smile


Serio skąd snacie te wszystkie kobiety?

Ze szkoły, studiów, pracy, znajome, sąsiadki....


Moje znajome to miały 3 czy 5 w ciągu wszystkich lat i tyle. Jeden w liceum, albo na studiach, potem ze dwóch.

Tia. Tyle to miały stałych partnerów, a przygód pomiędzy nie podają, bo nie są w stanie policzyć. Większość ludzi nie żyje latami w celibacie pomiędzy związkami.

427

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Noble napisał/a:

Przecież wyraźnie widać, że panowie obecni tu w dyskusji mają inne standardy dla mężczyzn, inne dla kobiet.

To może przeczytaj nas jeszcze raz. Bo coś ci nie idzie.

Ja jedynie pisałem, że takie samo zachowanie będzie w społeczeństwie odbierane inaczej. Bo będzie. Bo zawsze tak jest. A to co mnie osobiście wkurwia, to zakłamanie, a nie rozwiązłość sama w sobie (chyba, ze jest nadmierna).

428 Ostatnio edytowany przez rossanka (2023-11-16 14:23:22)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Dlatego mam zamiar kłamać, że miałam trzech, bo jak powiem, ze jednego, to mi facet nie uwierzy. Pewnie na tej samej zasadzie te kobiety kłamią, ze miały trzech zamiast siedmiu, aby nie narazić sie na osąd.

Wg powyższych opinii powinnam stać wysoko na rynku matrymonialnym, bo nie mam dużego przebiegu, nie bolcowałam się na lewo i prawo, z żadnymi karkami, ćpunami, żonatymi, na dwa baty, nie miałam ciąż, nie zdradzałam, nie spałam z połową osiedla i tak dalej. Do tego jestem dośc atrakcyjna, zadbana i wysportowana.

Problem w tym, że to też są twoje słowa:

mam 36, sprawa jest inna: sama to już byłam, ho ho, jak długo.Do 30 stki praktycznie nie byłam w żadnym sensownym związku.Wszystko rozpadało się po 4-5 miesiącach

Nikt ci nie uwierzy, że

1) miałaś jednak kilkumiesięczne związki w liczbie mnogiej
2) umawiałaś się przez neta korzystając z portalu randkowego
3) uprawiałaś seks tylko z jednym facetem ponad dekadę temu

Miałam jeden związek, już pisałam milion razy.

4  5 miesięcy to były znajomości, telefon, kino wyjście na pizze raz na dwa tygodnie i to wszystko. To się nawet w związek nie przekształciło. Nawet się nie całowaliśmy.
Boże, pisze tu i pisze przez 10 lat a ludzie jak widze po łebkach czytają i dopowiadają sobie niewiadomoco. sad

Przez neta umawiałam sie wieeele razy, ale przeciez nie sypiałam z tymi facetami. ,Kończyło się na jednym, dwóch, trzech spotkaniach góra, a przecież po trzech spotkaniach nie będe szła z gościem, dopiero co poznanym do łózka, bo przeciez Go nie znam. Potrzebuje wiecej czasu.
wszystkjo trzeba tłumaczyć jak dziecku.

429

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Noble napisał/a:

Rossanko, nie wiem, jak zachowujesz spokój. Przecież wyraźnie widać, że panowie obecni tu w dyskusji mają inne standardy dla mężczyzn, inne dla kobiet. Według nich facet może współżyc z wieloma zdobywając "na pizdach" doświadczenie, a kopbieta w takim przypadku, najłagodniej mówiąc to wg nich lafirynda. W nich nic się nie zmieniło. Oni też standardowi nie są, że spotykaja same kobiety z liczną liczbą partnerów. Ja nie znam w realu tak wulgarnych, prostackich osób, ani też nie mam w znajomyuch ani kobiet, ani mężczyzn o takiej swobodzie seksualnej, żyję w jakimś innym świecie.

To też m nie dziwi. Tzn wiem, ze gdzies moga byc kobiety z dziesiątkami meżcczyzn na koncie, ale nie znam osobiście takich ,Nie mam takich znajomych. Dlatego pytałam, w jakich kręgach się obracają. To musi być specyficzne środoisko.

430

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bo chyba nie o jakiś patologiach, ze kobieta ma 200 czy 300 i to jednorazowych kolesi najeden raz gdzieś w dyskotekowym wc? w jakich kręgach Wy sie obracacie? Nawet nie znam takich ludzi.

Oczywiście, że znasz. Tylko nie masz świadomości smile


Serio skąd snacie te wszystkie kobiety?

Ze szkoły, studiów, pracy, znajome, sąsiadki....


Moje znajome to miały 3 czy 5 w ciągu wszystkich lat i tyle. Jeden w liceum, albo na studiach, potem ze dwóch.

Tia. Tyle to miały stałych partnerów, a przygód pomiędzy nie podają, bo nie są w stanie policzyć. Większość ludzi nie żyje latami w celibacie pomiędzy związkami.

Skoro większość ludzi (wiec kobiety i meżczyzni) nie żyje latami w celibacie pomiedzy związkami, skad ten bulwers na kobiety?

Jak Was czytam, to sie im nie dziwie, ze kłamią.. Powie, ze miała 10 w ciągu 10 lat uznana będzie za dziwkę. więc bezpieczniej powiedzieć, ze miała trzech.

I starch iść z kimś do łózka, bo może mój przyszły mąż będzie miał za złe, ze przed nim miałam jakiegoś faceta, w łóżku.

431

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

To też m nie dziwi. Tzn wiem, ze gdzies moga byc kobiety z dziesiątkami meżcczyzn na koncie, ale nie znam osobiście takich ,Nie mam takich znajomych. Dlatego pytałam, w jakich kręgach się obracają. To musi być specyficzne środoisko.

Napisz jeszcze, że nie znasz nikogo, kto bierze narkotyki, że nie znasz nikogo, kto regularnie zdradza i tak dalej. smile

Nie żyjesz w próżni. Statystyki są takie, że każdy z nas takie osoby zna. Tak samo jak każdy zna kogoś bi/homo czy cokolwiek z wachlarza LGBT+-abcd bo już nie wiem ile tam tego jest w tym momencie.

Po prostu tacy ludzie w twoim towarzystwie z pewnymi swoimi zachowaniami/światopoglądem się kryją widząc twoje nastawienie do życia, związków i seksu.

432

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Skoro większość ludzi (wiec kobiety i meżczyzni) nie żyje latami w celibacie pomiedzy związkami, skad ten bulwers na kobiety?

Przecież ci już 3 osoby pisały: chodzi o kłamstwa i NADMIERNĄ rozwiązłość, która niezależnie od płci oznacza z reguły poważniejsze problemy z psychiką. A nie o to, że ktoś ma 40 lat i 15 partnerów przy czym 2-3 poważniejsze związki na koncie, bo to są całkowicie normalne liczby.

433

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Tylko zapytam, z czystej ciekawości, kto ustala i oficjalnie zatwierdza te liczby, kiedy to jest jeszcze w normie, a kiedy to już rozwiązłość?  Jest w tej kwestii jakiś oficjalnie wiążący komunikat ogłaszany?

434

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Dla każdego to będą sprawy indywidualne. Dlatego pisałem o tym wielokrotnie, że trzeba szukać partnera o podobnym podejściu do życia. Dlatego to jest hipokryzja, jak samemu jest się rozpustnym do granic (lub poza nie), a jednocześnie oczekuje od drugiej strony wstrzemięźliwości. To jest po prostu pojebane. Niezależnie w którą stronę.

Co nijak nie zmienia tego, że społeczeństwo (jako ogół) inaczej postrzega i ocenia bogatą przeszłość seksualną kobiety, a inaczej mężczyzny.

435 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-16 14:47:00)

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

W drugą stronę też masz takie zdanie, że w czasie, gdy mężczyzna nie jest w związku, może sobie kupić sztuczną pochwę czy manekina czy inny gadzet ze sklepu i tak sie zaspokajać dopóki nie spotka partnerki na stałe, na lata?

Wiesz Sex Shopy są też dla facetów wink

Wiesz jakie to było dla mnie upokarzające jak byłem w związku małżeńskim a musiałem się masturbować w łazience mimo że obok leżała moja żona którą pożądałem i miałem ochotę z nią sex uprawiać ? Wiesz Ross ja mam spore potrzeby i widzę że z wiekiem wcale nie spadają big_smile
Ale nie przyszło mi do głowy aby zdradzać żonę, bo jak nie daje to mam prawo ...
Choć było to dla mnie upokarzające i dołujące.

Ale tak po rozwodzie kupiłem sobie pewną zabawkę która daje przyjemność zbliżoną do normalnego sexu.
Po prostu sex był dla mnie zarezerwowany tylko do kobiety do której mam pewne uczucia ...

Obecnie wolę uprawiać sex z moją kobietą , choć czasami jak są jakieś dłuższe przerwy pomiędzy spotkaniami to się wspomagam zabaweczką. Po prostu wszystko jest dla ludzi big_smile

Ja w wieku 46lat miałem 2 kobiety. Z drugą byłem chyba 18lat w tym 16lat małżeństwem.
Obecnie licznik trochę wzrósł , ale to nie tak że uprawiałem sex z każdą kobietą.

Obecnie sex uprawiam z moją obecną kobietą, choć czasami jak jest dłuższa przerwa to się wspomagam.

U mnie niestety zapotrzebowanie na sex przez lata nie zmalało a nie wiem czy z obecną kobietą jeszcze nie wzrosło ...

436

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Szeptuch napisał/a:

Ross mówiła o sytuacji, gdzie tego męża i partnera nie ma, wiec ostatni akapit jest bez sensu.
Ja osobiście nie lubię podwójnych standardów, i nie lubię usprawiedliwiania ich kwestiami kulturowymi..

Nie trzeba, a i owszem, ale jak najbardziej można, bo chyba sam przyznasz, że doświadczenia seksualne z kobietom, z lekka różnią sie od tych z własną ręką.
.

Te "podwójne standardy" to chyba zależą tylko i wyłącznie od człowieka.

Tak ręką jest najmniej fajnie ale naprawdę są odpowiednie zabawki które zwiększają rozkosz i nie da się porównać tego do robienia ręką ...

Ja po rozwodzie kupiłem sobie pewną zabawkę. Naprawdę odczucia są zbliżone jak przy normalnym sexie , ale oczywiście jak uprawiam sex z moją kobietą to jest sporo lepiej.
Lepiej bo jest gra wstępna, pieszczoty, pocałunki, dotyk, zapach i itd ..

Ale jak jest sex z kimś zupełnie dla nas obcym to zbytnio to się nie różni do sexu z sex lalką ..

Może inne wychowanie i wartości ?
Ja w wieku 46lat miałem na liczniku 2 kobiety. Teraz na liczniku 4.
Chodzi o kobiety z którymi uprawiałem sex.

Ja mam spore potrzeby , czasami aż za duże.  Oczywiście wolę sex ze swoją partnerką , ale jak jest zbyt duża rozłąka albo z innego powodu nie może dojść do zbliżenia to wtedy sam sie zaspokojam

Nigdy nie przyszło mi do głowy aby zamiast tego iść do innej kobiety ...

437

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

To też m nie dziwi. Tzn wiem, ze gdzies moga byc kobiety z dziesiątkami meżcczyzn na koncie, ale nie znam osobiście takich ,Nie mam takich znajomych. Dlatego pytałam, w jakich kręgach się obracają. To musi być specyficzne środoisko.

Napisz jeszcze, że nie znasz nikogo, kto bierze narkotyki, że nie znasz nikogo, kto regularnie zdradza i tak dalej. smile

Nie żyjesz w próżni. Statystyki są takie, że każdy z nas takie osoby zna. Tak samo jak każdy zna kogoś bi/homo czy cokolwiek z wachlarza LGBT+-abcd bo już nie wiem ile tam tego jest w tym momencie.

Po prostu tacy ludzie w twoim towarzystwie z pewnymi swoimi zachowaniami/światopoglądem się kryją widząc twoje nastawienie do życia, związków i seksu.

Moze to kwestia doświadczeń. Pewnie sam to robisz, tak jak Kaszpit  I Klipozor (tzn mieli wiele partnerek w życiu) więc wszedzie widzisz, że ludzie, kobiety seks uprawiają hurtowo.
Tak jak moja koleżanka, singielka, romansowała lata temu z żonatym i wg niej każdy żonaty zdradzał. Miała racje, kazdy żonaty zdradza? Bo nie szło jej wyperswadowac.

438

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Mnie jeszcze zadziwia kwestia tego drążenia, co i która i ilu miała partnerów.
Jak się dowiesz , ze jednego czy dziesięciu to co dalej?
Pytanie co robiła?
Czy to było 10 ciu przypadkowo spotkanych facetów i jednorazowy seks gdzieś w hotelu? Czy 10, na przestrzeni iluś lat, których znała, lubiła, czuła sympatie, może się pare razy zakochała, była w związkach, które rokowały ale nie wyszły? I co to tez puszczalska???????

Przełożę tą kwestię na język kobiet.

Spotykasz się z mężczyzną, jest flow, wszystko fajnie.
Zaczynasz się wciągać, widzisz w nim materiał na męża.

Po roku okazuje się, że ma dwójkę dzieci z dwoma różnymi kobietami, ma komornika za alimenty, mnóstwo długów, miał kilkadziesiąt kobiet i problem z alkoholem.

Czy on będzie wiernym i dobrym mężem w myśl zasady przeszłość nie ma znaczenia?

------------

Tak samo dla mężczyzny przeszłość kobiety ma znaczenie.

439

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Skoro większość ludzi (wiec kobiety i meżczyzni) nie żyje latami w celibacie pomiedzy związkami, skad ten bulwers na kobiety?

Przecież ci już 3 osoby pisały: chodzi o kłamstwa i NADMIERNĄ rozwiązłość, która niezależnie od płci oznacza z reguły poważniejsze problemy z psychiką. A nie o to, że ktoś ma 40 lat i 15 partnerów przy czym 2-3 poważniejsze związki na koncie, bo to są całkowicie normalne liczby.

To niech szukają wsród kobiet, które nie są "rozwiazłe", nie mają paruset na koncie tylko paru - parunastu lub jednego. Takich jak ja, już pisałam. Tylko, ze ja nie jestem skora szybko chodzić do łózka, na pewno nie na trzecim spotkaniu, więc pewnie któryś z powyższych panów skreśliłby mnie jako zimną, oziębłą i nielubiącą seksu, księżniczkę z lodu, wokół której trzeba skakać, albo pragnie tylko atencji - w rezultacie  zamiast tego poszedłby do łóżka z kobietą bardzo szybko na drugiej czy trzeciej czy piątej randce po 2 tygodniach znajomości, tylko tu jest ten myk, że taka kobieta jest szybka i z reguły chodzi szybko do łóżka (a jest taka możliwość, czego nie uważam za coś złego), z każdym poznanym facetem, czy to z X Y czy Z i tu się robi problem, bo okazuje się, że takiej "puszczalskiej" jednak nie chcą.

440

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Moze to kwestia doświadczeń. Pewnie sam to robisz, tak jak Kaszpit  I Klipozor (tzn mieli wiele partnerek w życiu) więc wszedzie widzisz, że ludzie, kobiety seks uprawiają hurtowo.
Tak jak moja koleżanka, singielka, romansowała lata temu z żonatym i wg niej każdy żonaty zdradzał. Miała racje, kazdy żonaty zdradza? Bo nie szło jej wyperswadowac.

Ross co za bzdury piszesz ...

Ja do wieku 46lat miałem 2 kobiety z którymi uprawiałem sex.
Najpierw pierwsza moja milość a potem przez kilkanaście lat moja była już żona.

Mimo że mam spore potrzeby i mógłbym nawet kilka razy dziennie to jakoś nie czułem potrzeby zdradzania i wkładania penisa w każdą napotkaną kobietę ...

Po rozwodzie fakt umawiłem się z wieloma kobietami ale tylko z 2 uprawiałem sex i mam nadzieję  ze licznik na 4 się u mnie skończy ...

441

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

W drugą stronę też masz takie zdanie, że w czasie, gdy mężczyzna nie jest w związku, może sobie kupić sztuczną pochwę czy manekina czy inny gadzet ze sklepu i tak sie zaspokajać dopóki nie spotka partnerki na stałe, na lata?

Wiesz Sex Shopy są też dla facetów wink

Wiesz jakie to było dla mnie upokarzające jak byłem w związku małżeńskim a musiałem się masturbować w łazience mimo że obok leżała moja żona którą pożądałem i miałem ochotę z nią sex uprawiać ? Wiesz Ross ja mam spore potrzeby i widzę że z wiekiem wcale nie spadają big_smile
Ale nie przyszło mi do głowy aby zdradzać żonę, bo jak nie daje to mam prawo ...
Choć było to dla mnie upokarzające i dołujące.

Ale tak po rozwodzie kupiłem sobie pewną zabawkę która daje przyjemność zbliżoną do normalnego sexu.
Po prostu sex był dla mnie zarezerwowany tylko do kobiety do której mam pewne uczucia ...

Obecnie wolę uprawiać sex z moją kobietą , choć czasami jak są jakieś dłuższe przerwy pomiędzy spotkaniami to się wspomagam zabaweczką. Po prostu wszystko jest dla ludzi big_smile

Ja w wieku 46lat miałem 2 kobiety. Z drugą byłem chyba 18lat w tym 16lat małżeństwem.
Obecnie licznik trochę wzrósł , ale to nie tak że uprawiałem sex z każdą kobietą.

Obecnie sex uprawiam z moją obecną kobietą, choć czasami jak jest dłuższa przerwa to się wspomagam.

U mnie niestety zapotrzebowanie na sex przez lata nie zmalało a nie wiem czy z obecną kobietą jeszcze nie wzrosło ...

Kaszpir rozmawiamy o bycie SINGLEM, nie o bycie w małzeństwie , radzeiu sobie z brakiem seksu w okresie, gdy NIE JEST się w związku, więc nie odniose się do tej części Twojej wypowiedzi.

"Obecnie sex uprawiam z moją obecną kobietą, choć czasami jak jest dłuższa przerwa to się wspomagam.

U mnie niestety zapotrzebowanie na sex przez lata nie zmalało a nie wiem czy z obecną kobietą jeszcze nie wzrosło " --- a teraz sobie wyobraź, że kobiety stosują się do porad z forum i zamiast seksu w czasie, gdy szukaja partnera, wybierają penisa z seksshopu aby się zaspokoić a nie uprawiaja seks z facetem, czy też idą do łóżka dopiero wtedy, gdy relacja przekształcui si.e w związek, który rokuje na narzeczeństwo, mieszkanie razem, dzieci i tak dalej?

a kim być seks uprawiał? a co jeśli ta twoja kobieta i Ty rozejdziecie się za pół roku - dostanie ona  latkę, że się puszcxała z jakimś Kaszpirem, chociaż kobieta może przysięgać, ze myslała, ze to będie na zawsze.

442

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Moze to kwestia doświadczeń. Pewnie sam to robisz, tak jak Kaszpit  I Klipozor (tzn mieli wiele partnerek w życiu) więc wszedzie widzisz, że ludzie, kobiety seks uprawiają hurtowo.
Tak jak moja koleżanka, singielka, romansowała lata temu z żonatym i wg niej każdy żonaty zdradzał. Miała racje, kazdy żonaty zdradza? Bo nie szło jej wyperswadowac.

Ross co za bzdury piszesz ...

Ja do wieku 46lat miałem 2 kobiety z którymi uprawiałem sex.
Najpierw pierwsza moja milość a potem przez kilkanaście lat moja była już żona.

Mimo że mam spore potrzeby i mógłbym nawet kilka razy dziennie to jakoś nie czułem potrzeby zdradzania i wkładania penisa w każdą napotkaną kobietę ...

Po rozwodzie fakt umawiłem się z wieloma kobietami ale tylko z 2 uprawiałem sex i mam nadzieję  ze licznik na 4 się u mnie skończy ...

A ja miałam jednego, to mi się tu wmawia, ze to nie prawda, bo singielki nabijająsie na bolce, na łyse karki, na brudasów w czasie bycia singielką, bo to niemożliwe, aby nie sypiały  z nikim przez ten czas.

A potem sa porównania do zużytych samochodów :l(

Normalnie jak na targu jałowek w średniowieczu.

Chyba ten penis z sexshopu byłby lepszym rozwiązaniem. Człowiek pójdzie do  łóżka - i powiedzą, ze puszcxalska (a skąd wiem, ilu mężczyzn poznawałabym zanim natrafiłabym na tego docelowego?)

A jak nie sypia - to jest brzydka, oziębła albo stara.

443

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mnie jeszcze zadziwia kwestia tego drążenia, co i która i ilu miała partnerów.
Jak się dowiesz , ze jednego czy dziesięciu to co dalej?
Pytanie co robiła?
Czy to było 10 ciu przypadkowo spotkanych facetów i jednorazowy seks gdzieś w hotelu? Czy 10, na przestrzeni iluś lat, których znała, lubiła, czuła sympatie, może się pare razy zakochała, była w związkach, które rokowały ale nie wyszły? I co to tez puszczalska???????

Przełożę tą kwestię na język kobiet.

Spotykasz się z mężczyzną, jest flow, wszystko fajnie.
Zaczynasz się wciągać, widzisz w nim materiał na męża.

Po roku okazuje się, że ma dwójkę dzieci z dwoma różnymi kobietami, ma komornika za alimenty, mnóstwo długów, miał kilkadziesiąt kobiet i problem z alkoholem.

Czy on będzie wiernym i dobrym mężem w myśl zasady przeszłość nie ma znaczenia?

------------

Tak samo dla mężczyzny przeszłość kobiety ma znaczenie.


Jakie znaczenie dla związku ma fakt, ze kobieta spała z jednym, czy dwoma czy pięcioma facetami? Serio jak to się przekłada na ich wspólne życie dalej?

Jak możesz porównać to, ze wolna babka, bezdzietna, spała z kilkoma facetami w preszłosci z tym, ze facet zataił, ze ma żone i dwoje dzieci?

444

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

.Tylko, ze ja nie jestem skora szybko chodzić do łózka, na pewno nie na trzecim spotkaniu, więc pewnie któryś z powyższych panów skreśliłby mnie jako zimną, oziębłą i nielubiącą seksu, księżniczkę z lodu, wokół której trzeba skakać, albo pragnie tylko atencji.

Nie. Ty robisz coś gorszego - miesiącami się spotykasz wodząc za nos i gdybając czy to ten, czy nie. W efekcie większość traci cierpliwość i idzie dalej. A ty od dekady jesteś sama i deklarujesz abstynencję seksualną wylewając od czasu do czasu żale/frustracje z powodu swojej samotności na forum.


Moze to kwestia doświadczeń. Pewnie sam to robisz, tak jak Kaszpit  I Klipozor (tzn mieli wiele partnerek w życiu) więc wszedzie widzisz, że ludzie, kobiety seks uprawiają hurtowo.

Nigdzie nie pisałem, że 'wszyscy tak robią', ale że jest to zjawisko powszechne. Bo mało kto decyduje się na celibat z wyboru.

445

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Jakie znaczenie dla związku ma fakt, ze kobieta spała z jednym, czy dwoma czy pięcioma facetami? Serio jak to się przekłada na ich wspólne życie dalej?

Jak możesz porównać to, ze wolna babka, bezdzietna, spała z kilkoma facetami w preszłosci z tym, ze facet zataił, ze ma żone i dwoje dzieci?

I ty się dziwisz, że nie możesz nikogo znaleźć. big_smile Jakbym czytał Shiniego normalnie big_smile

446

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

.Tylko, ze ja nie jestem skora szybko chodzić do łózka, na pewno nie na trzecim spotkaniu, więc pewnie któryś z powyższych panów skreśliłby mnie jako zimną, oziębłą i nielubiącą seksu, księżniczkę z lodu, wokół której trzeba skakać, albo pragnie tylko atencji.

Nie. Ty robisz coś gorszego - miesiącami się spotykasz wodząc za nos i gdybając czy to ten, czy nie. W efekcie większość traci cierpliwość i idzie dalej. A ty od dekady jesteś sama i deklarujesz abstynencję seksualną wylewając od czasu do czasu żale/frustracje z powodu swojej samotności na forum.

.

A nie nie nie. Nie czytałaes. Miesiącami to sie SPOTYKAŁAM ale do 30 ki czyli wieki temu. Było to dokładnie trzech facetów. Jeden w wieku chyba 18 lat, drugi jakoś byłam na studiach, a trzeci tuż przed 30ką.
Potem byłam w związku.
Potem miałam 36 lat i założyłam wątek.
A potem spotykałam się z internetu, ale to nie było MIESIACAMI, tylko pare spotkań, jedno, dwa, trzy, kawa, spacer , rozmowa  i urywało się albo z wdóch stron albo z jednej ,To wszystko pisałam już po sto razy, nie chce mi sie powtarzać, ale nie wkładaj mi w palce słów, których nie napisałam.

447

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

U mnie niestety zapotrzebowanie na sex przez lata nie zmalało a nie wiem czy z obecną kobietą jeszcze nie wzrosło " --- a teraz sobie wyobraź, że kobiety stosują się do porad z forum i zamiast seksu w czasie, gdy szukaja partnera, wybierają penisa z seksshopu aby się zaspokoić a nie uprawiaja seks z facetem, czy też idą do łóżka dopiero wtedy, gdy relacja przekształcui si.e w związek, który rokuje na narzeczeństwo, mieszkanie razem, dzieci i tak dalej?

a kim być seks uprawiał? a co jeśli ta twoja kobieta i Ty rozejdziecie się za pół roku - dostanie ona  latkę, że się puszcxała z jakimś Kaszpirem, chociaż kobieta może przysięgać, ze myslała, ze to będie na zawsze.

Dziwne te twoje wypowiedzi.

To że się masturbowałem nie przeszkadzało mi się umawiac i randkować. Co ma jedno do drugiego ?
Sex to potrzeba także fizjologiczna tylko na wiąże się często z konsekwencjami.

Jak obecnie spotykam się z kobietą to wiadomo że wolę uprawiać sex z nią. Ale jak gdzies wyjeżdza albo z innego powodu nie możemy się spotkać i spędzić razem czasu to wtedy zaspokajam się w ten sposób. Nie szukam innej kobiety "zastępczej" ..

To że się spotykałem z wieloma kobietami nie oznacza że z każdą od razu uprawiałem sex. Sex u mnie jest zarezerwowany tylko dla kobiety do której mam pewne uczucia.

A z obecną ? Nie wiem jak będzie. Zależy mi na niej i jest to kobieta której mógłbym od ręki się oświadczyć i nawet ożenić się z nią.
Ciężko to wyjaśnić ale takiego czegoś nigdy nie czułem. Po prostu to wiem ..

448

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakie znaczenie dla związku ma fakt, ze kobieta spała z jednym, czy dwoma czy pięcioma facetami? Serio jak to się przekłada na ich wspólne życie dalej?

Jak możesz porównać to, ze wolna babka, bezdzietna, spała z kilkoma facetami w preszłosci z tym, ze facet zataił, ze ma żone i dwoje dzieci?

I ty się dziwisz, że nie możesz nikogo znaleźć. big_smile Jakbym czytał Shiniego normalnie big_smile

Jak ktoś stawia na równi kobietę, która jest wolna i w czasie bytności wolną spała z kilkoma meżczyznami  z meżczyzną, który ma nową partnerkę ale zataiłprzed nią,  że ma w domu żonę i dzieci a przedstawiał sie jako bezdzietny kawaler, to zastanawiam się, co autor miał na myśli i czy aby dobrze się czuje.

449

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

A nie nie nie. Nie czytałaes. Miesiącami to sie SPOTYKAŁAM ale do 30 ki czyli wieki temu. Było to dokładnie trzech facetów. Jeden w wieku chyba 18 lat, drugi jakoś byłam na studiach, a trzeci tuż przed 30ką.
Potem byłam w związku.
Potem miałam 36 lat i założyłam wątek.
A potem spotykałam się z internetu, ale to nie było MIESIACAMI, tylko pare spotkań, jedno, dwa, trzy, kawa, spacer , rozmowa  i urywało się albo z wdóch stron albo z jednej ,To wszystko pisałam już po sto razy, nie chce mi sie powtarzać, ale nie wkładaj mi w palce słów, których nie napisałam.

Ok.

Jak myślisz, co z tobą nie tak, skoro przez dekadę nikogo nie znalazłaś?

450

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Skoro większość ludzi (wiec kobiety i meżczyzni) nie żyje latami w celibacie pomiedzy związkami, skad ten bulwers na kobiety?

Przecież ci już 3 osoby pisały: chodzi o kłamstwa i NADMIERNĄ rozwiązłość

Panie to je amelinium, tego pan nie pomalujesz.

Ponownie posłużę się analogią motoryzacyjną i na chwilę będę kobietą:
- No ale skoro powszechnie wiadomo, że samochody się psują, bywają kradzione, miewają stłuczki lub uczestniczą w poważniejszych zdarzeniach drogowych, topią się w powodziach i płoną w pożarach, to skąd ten bulwers do handlarzy używanych samochodów, że sprzedają nienadające się do dalszej eksploatacji wraki lub auta pochodzące z przestępstwa jako "nówka sztuka nieśmigany" często gęsto poświadczając nieprawdę fałszywą dokumentacją, kłamiąc w żywe oczy bez mrugnięcia powiek na temat stanu technicznego bądź sytuacji prawnej pojazdu i wstawiając standardowy kit dla każdego klienta:

- Panie, niemiec płakał jak sprzedawał. Biegł za nim aż do samej granicy i do dzisiaj dzwoni, żeby posłuchać jak silnik chodzi.

- Panie, ja to auto dla siebie sprowadziłem, pół roku takiego po całej europie szukałem. No ale żona nie chce, bo jest dla niej za szybki.

- Panie, przez ostatnie trzy lata zrobiłem w nim wszystko, od rozrządu po wymianę szyb, bo były już trochę porysowane, miałem go sobie zostawić, a potem synowi oddać, ale żona zachorowała i zbieram pilnie na operację, dlatego taka cena, prawie darmo oddaję, bo zależy mi na czasie.

I tak dalej i tak dalej i tak dalej. A teraz ręka w górę, kto choć raz szukał używanej fury w ogłoszeniach i nie słyszał tych wszystkich tekstów recytowanych jednym tchem przez sprzedających te wszystkie cacka, no śmiało, kto pierwszy? I to są odpowiedniki tego o czym tutaj rozmawiamy. 9/10 aut wystawianych na sprzedaż w Polsce, to kupa gruzu podpicowana do przyjazdu frajera, który położy kasę na stół i runchla zabierze, a potem może sobie iść koniowi na Helu zameldować, że mechanik wpadł do kanału ze śmiechu jak usłyszał ile za ten złom było zapłacone. Oczywiście w pierwszym odruchu poszuka jakiegoś internetowego forum danej marki, gdzie nierzadko ci sami handlarze będą mu wciskali, że no stary, auto ma swoje lata, to trzeba w nim zrobić to i owo, a tak się akurat przypadkiem składa, że znam kogoś kto zna kogoś i mogę ci temat ogarnąć, tylko najpierw muszę wiedzieć ile możesz na to wszystko wydać.

To samo jest tutaj. Obrona Częstochowy za wszelką cenę przy jednoczesnym bagatelizowaniu wszystkiego co mogłoby zniechęcić potencjalnych kandydatów do zabiegania o względy każdej przelatanej wywłoki, której na stare lata we łbie ulęgła się myśl, że może czas najwyższy już usiąść na dupie, tylko jeszcze szybko ogarnąć jakiegoś w miarę oględnego i najlepiej dzianego matoła, który nie będzie za dużo wypytywał, bo co było to było, na chuj drążyć temat i psuć atmosferę smile

451

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

U mnie niestety zapotrzebowanie na sex przez lata nie zmalało a nie wiem czy z obecną kobietą jeszcze nie wzrosło " --- a teraz sobie wyobraź, że kobiety stosują się do porad z forum i zamiast seksu w czasie, gdy szukaja partnera, wybierają penisa z seksshopu aby się zaspokoić a nie uprawiaja seks z facetem, czy też idą do łóżka dopiero wtedy, gdy relacja przekształcui si.e w związek, który rokuje na narzeczeństwo, mieszkanie razem, dzieci i tak dalej?

a kim być seks uprawiał? a co jeśli ta twoja kobieta i Ty rozejdziecie się za pół roku - dostanie ona  latkę, że się puszcxała z jakimś Kaszpirem, chociaż kobieta może przysięgać, ze myslała, ze to będie na zawsze.

Dziwne te twoje wypowiedzi.

To że się masturbowałem nie przeszkadzało mi się umawiac i randkować. Co ma jedno do drugiego ?
Sex to potrzeba także fizjologiczna tylko na wiąże się często z konsekwencjami.

.

A z kim ten seks uprawiasz? Z kobietami.
Z tymi samymi, którym się obrywa za to że sypiają z mężczyznami, komedia normalnie.

Gdyby nie kobiety chętne na seks, to mężczyźni będacy między kolejnymi małżeństwami żyliby w przymusowym celibacie,

452

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Jak ktoś stawia na równi kobietę, która jest wolna i w czasie bytności wolną spała z kilkoma meżczyznami  z meżczyzną, który ma nową partnerkę ale zataiłprzed nią,  że ma w domu żonę i dzieci a przedstawiał sie jako bezdzietny kawaler, to zastanawiam się, co autor miał na myśli i czy aby dobrze się czuje.

Przecież nie to Farmer napisał.....

453

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak ktoś stawia na równi kobietę, która jest wolna i w czasie bytności wolną spała z kilkoma meżczyznami  z meżczyzną, który ma nową partnerkę ale zataiłprzed nią,  że ma w domu żonę i dzieci a przedstawiał sie jako bezdzietny kawaler, to zastanawiam się, co autor miał na myśli i czy aby dobrze się czuje.

Przecież nie to Farmer napisał.....

Jak nie jak tak.

454

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
rossanka napisał/a:

Potem byłam w związku.
Potem miałam 36 lat i założyłam wątek.
A potem spotykałam się z internetu, ale to nie było MIESIACAMI, tylko pare spotkań, jedno, dwa, trzy, kawa, spacer , rozmowa  i urywało się albo z wdóch stron albo z jednej ,To wszystko pisałam już po sto razy, nie chce mi sie powtarzać, ale nie wkładaj mi w palce słów, których nie napisałam.

Ross a kto mówi że to łatwe i proste ?

Ale jak ktoś chce i mu zależy to się stara ...

Ja jako facet dostawałem tyle razy kosza że powinien szybko zrezygnować i tyle.
Wiesz ile razy zapowiadała się fajna relacja, dochodziło do randki i okazywało się że jednak to nie to.
Mimo że prawie zawsze kobieta chciała się ponownie spotkać ale czułem że nie ma sensu.
Być moze przez lata nauczyłem sie wyczuwać zaangażowanie i emocje i zainteresowanie i jak widziałem że po randce nagle zainteresowanie spadło i to mocno to sam to wygaszałem.
Ale były też takie gdzie mi bardzo zależało bo poczułem to coś i była klapa bo z drugiej strony tego nie było ..

Poznałem dzięki temu wiele kobiet. Łącznie z takimi dziwnymi.

Prawda jest taka Ross że jakbyś w wieku 36lat randkowała (nie mówię uprawiała sex z każdym), spotykała się to wreszcie byś znalazła normalnego faceta.
Tacy też są big_smile

455

Odp: Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?
klipozor napisał/a:

Ponownie posłużę się analogią motoryzacyjną

To jak była dyskusja w kontekście wieku i SMV. Panie, to je youngtimer, tu ceny tylko będą rosły wink

Posty [ 391 do 455 z 976 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 16 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, czy jest Wam lepiej po rozstaniu?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024