Autorze, trochę odleciałeś.
Od tego jak wygląda wasze małżeństwo, i wasze życie rodzinne (uwaga werble) zależy od ciebie i od twojej zony.
Czystą bezczelnością jest oczekiwanie od niej, że weźmie na siebie wszystkie obowiązki nad dziećmi w czasie urlopu, abyś ty mógł wejść w głąb siebie, i przeprowadzić reset systemu.
Abyś czuł się szczęśliwy w małżenstwie i rodzinie, konieczna jest praca u podstaw, a nie ucieczka od tego wszystkiego, pod płaszczykiem regeneracji.
Co ona ci da, skoro wrócisz do tego samego?
Kiedy znów zapragniesz uciec?
Czym, albo lepiej kim będzie następnie taka ucieczka?
Czy nie uśmiechniętą panią, tak samo znudzoną codziennym znojem, która również zapragnęła chwili beztroski i zapomnienia?
A może alkohol lub inne używki? hazard?
Żyje już trochę na tym świecie, i za każdym razem, gdy ktoś ucieka od swojego życia, zamiast spróbować go zmienić, wpada w łapski albo nałogów, albo w ręce kochanków.
Niestety nic nie napisałeś, jak wyglądają twoje relacje z żona i dziećmi, co tez niestety dużo mówi o tobie.
Szanuj to co masz, bo ludzie maja tendencje do niedoceniania swojego życia.
Ja również mam żonę i dziecko, i nigdy nie zaświtała mi w głowie taka myśl jak tobie.
Może dlatego, ze my z zona, juz od samego początku podzieliliśmy sobie czas.
2 weekendy spędzamy w trójkę
1 weekend spędzamy w 2, a syn idzie do pierwszych dziadków.
1 weekend spędzamy w pojedynkę, a syn idzie do drugich dziadków.
Jak dziadkowie maja inne plany, to wynajmujemy na weekend opiekunkę.