Pytanie zarówno do kobiet, jak i facetów - co myślicie o obecnych standardach piękna, zwłaszcza w branży amatorskiego fitness jak na tym filmiku?
1 2023-07-27 00:42:05 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-07-27 00:43:51)
2 2023-07-27 07:57:56 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-07-27 07:58:20)
A wiele dziewczyn z takimi uda mi spotykasz na ulicy?
Bo ja nie widziałam żadnej, więc na pewno nie jest to standard.
Standardy piękna to jest ten mityczny ideał, do którego teoretycznie powinno się dążyć.
Ogólnie - spotykam. Ale nie tak wiele.
W Polsce dominują jednak rubensowskie kształty, a tu jest sylwetka typowo atletyczna. I takie są też trendy w internecie czy mediach. I zastanawiam się, na ile ludzie w Polsce oceniają taką sylwetkę za atrakcyjną.
Mnie się podoba, dokładnie tak samo jak u facetów. Pod ubraniem tak tych obwodów nie widać, a w sukienkach nawet wcale, za to takie ładnie wyrzeźbione ramiona to cud miód. Widuję takie panie na ulicy rzadko, najczęściej chyba turystki. Taka sylwetka kosztuje jednak mnóstwo pracy, właściwie to jak dodatkowy etat na siłowni.
Trochę too much ale tylko trochę. Żeby właściwie ocenić trzeba zobaczyć te same dziewczyny gdy nie prężą specjalnie muskułów.
Mnie tam nigdy standardy piekna nie obchodzily,bo one sie zmieniaja jak moda. Natomiast wiem,ze chorym jest uznawac za standard piekna
-otylosc
-anoreksje
-operacje plastyczne
-szpecenie ciala kolczykami, tatuazami
Pytanie zarówno do kobiet, jak i facetów - co myślicie o obecnych standardach piękna, zwłaszcza w branży amatorskiego fitness jak na tym filmiku?
Co do amatorskiego fitness możliwe, że jest to jakiś kanon piękna. Poza tym, co kto lubi. Dla mnie za dużo tych ud, raczej mało kobiecości.
Lubię jak kobieta jest wysportowana i ma fajną sylwetkę ale mięśnie zarysowane jak u faceta są dla mnie odpychające bo moim zdaniem nie są kobiece. Jako facet nie szukam drugiego faceta ale kobiety
Dla mnie to jest tamta kobieta mało kobieca
Lubię kobiety wysportowane ale nie jak tamta
Jak dla mnie to trochę zbyt umięśnione te kobiety, odrobinę mniej bardziej by mi się podobało. Ale to nie mnie, czy komukolwiek ma się podobać, tylko im.
Zeby zrobic taką figurę jak u tej Pani, potrzebny jest chyba testosteron plus jednak...
Estrogen trochę przeszkadzał będzie.
Pewnie dlatego mało takich kobiet widuje się na ulicy.
Ja bym się na taką figurę nie zamieniła w każdym razie, chociaż do swojej jakieś zastrzeżenia mogę mieć.
Wydaje mi się też że biologicznie jesteśmy uwarunkowani na więcej tłuszczu u kobiet i więcej mięśni u Panów i żadne medialne kanony tego nie przebiją..
Zeby zrobic taką figurę jak u tej Pani, potrzebny jest chyba testosteron plus jednak...
Estrogen trochę przeszkadzał będzie.
Pewnie dlatego mało takich kobiet widuje się na ulicy.
Ja bym się na taką figurę nie zamieniła w każdym razie, chociaż do swojej jakieś zastrzeżenia mogę mieć.
Wydaje mi się też że biologicznie jesteśmy uwarunkowani na więcej tłuszczu u kobiet i więcej mięśni u Panów i żadne medialne kanony tego nie przebiją..
A i zapomnialam wymienic wlasnie baby z miesniami i to takimi, ze im te ohydne zyly wylaza na wierzch. Zreszta u faceta te zyly i za duzo miesni tez jest obrzydliwe
Widać, że coś tam ćwiczy.
Tak wyglądające laski, to jest grupa pro, naszprycowane sterydami i trenujące do zawodów.
Nawet w siłowniach raczej rzadko spotykany widok, większość ćwiczących dziewczyn wygląda zdecydowanie bardziej normalnie.
Dla mnie osobiście "obecny standard piękna" to np. Jennifer Aniston. Pod względem figury, urody, proporcji oraz całej reszty, a im jest starsza tym bardziej mi się podoba.
Dla mnie osobiście "obecny standard piękna" to np. Jennifer Aniston. Pod względem figury, urody, proporcji oraz całej reszty, a im jest starsza tym bardziej mi się podoba.
Przepraszam, wcale nie złośliwie, Jennifer Aniston, ale wydanie z którego roku?
17 2023-07-27 21:47:14 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2023-07-27 21:49:09)
Pytanie zarówno do kobiet, jak i facetów - co myślicie o obecnych standardach piękna, zwłaszcza w branży amatorskiego fitness jak na tym filmiku?
Trochę zbyt kanciaste te kształty. Prawdziwa siekiera powinna mieć w sobie sprężystość i lekkość
https://m.youtube.com/shorts/kdapT9u-7JQ
Wlazłem w link z pierwszego postu i pół godziny w dupie, tak to wciąga. Apage!
Tak Jennifer Aniston jest piękna
klipozor napisał/a:Dla mnie osobiście "obecny standard piękna" to np. Jennifer Aniston. Pod względem figury, urody, proporcji oraz całej reszty, a im jest starsza tym bardziej mi się podoba.
Przepraszam, wcale nie złośliwie, Jennifer Aniston, ale wydanie z którego roku?
Akurat w jej przypadku nie ma to żadnego znaczenia. Może bardzo młoda niekoniecznie, ale tak po 40-tce... szarpałby jak Reksio świeży boczek na święta
Oglądaliście Milerowie
Tam była taka scena gdy ona się rozbiera i woda leci boskie ciało
Podziwiam wysiłek, ale jednak trochę przesada.
Akurat w jej przypadku nie ma to żadnego znaczenia. Może bardzo młoda niekoniecznie, ale tak po 40-tce... szarpałby jak Reksio świeży boczek na święta
Biorąc pod uwagę ile ona operacji przeszła po drodze, to pytanie "z jakiego okresu" jest mega zasadne.
Pytanie zarówno do kobiet, jak i facetów - co myślicie o obecnych standardach piękna, zwłaszcza w branży amatorskiego fitness jak na tym filmiku?
Piękno to przede wszystkim twarz, za którą ma nadążyć, a przynajmniej nie odstawać zbytnio reszta.
Niedawno na topie byly kształty na j. lo., tu sylwetka muskularna, wzorce mody jak widać się zmieniają coraz szybciej, a czy kobiety/dziewczyny poddają się tym narzucanym przez media/biznes trendom,byo już insza inszość.
Swoją drogą, czysto hipotetycznie, prawdopodobnie 99% rozmów z taką laską jak z klipu byłaby o dietach, ćwiczeniach, zawodach... Co kto lubi.
Swoją drogą, czysto hipotetycznie, prawdopodobnie 99% rozmów z taką laską jak z klipu byłaby o dietach, ćwiczeniach, zawodach... Co kto lubi.
A z taką, która nie ćwiczy to pewnie o netflixie, paznokciach i torebkach?
assassin napisał/a:Swoją drogą, czysto hipotetycznie, prawdopodobnie 99% rozmów z taką laską jak z klipu byłaby o dietach, ćwiczeniach, zawodach... Co kto lubi.
A z taką, która nie ćwiczy to pewnie o netflixie, paznokciach i torebkach?
Prędzej o fizyce kwantowej, kwarkach, bozonach itd.
Bardzo mi się podobają te standardy, choć mało która ma na to czas i chęci.Nie doceniamy mocy ćwiczeń. Choć tu tego nie widać, taka kobieta wygląda lepiej, a pewnie jest silniejsza.
Pytanie zarówno do kobiet, jak i facetów - co myślicie o obecnych standardach piękna, zwłaszcza w branży amatorskiego fitness jak na tym filmiku?
Góra spoko, mogłabym się zamienić, gdybym mogła zostawić swój biust i talię.
Uda - nieee, to już za dużo. Ja mam zdecydowanie mniej na udach, trochę więcej na łydkach za to + nie jestem tak docięta (i w nogach nigdy nie będę ), a i tak to już jest dla mnie za bardzo... kanciasto.
Tylko czy to można nazwać obecnym standardem piękna? W sensie: ile osób (zwłaszcza niepowiązanych z takim sportem na wyższym poziomie) uzna to za standard piękna? Wydaje mi się, że wciąż na topie będzie raczej smukła kobieta, nie tak bardzo wyrzeźbiona, z biustem (którego nie zachowa się przy takich treningach) i ew. zbudowanym tyłkiem. Budowanie całej reszty od pewnego poziomu raczej od standardów oddala.
Pytanie zarówno do kobiet, jak i facetów - co myślicie o obecnych standardach piękna, zwłaszcza w branży amatorskiego fitness jak na tym filmiku?
Jak dla mnie, ta kobieta jest aseksualna, wręcz odpychająca.
Za grosz w niej kobiecości, delikatności, takiej efemeryczności.
Brrr
Całkowicie inaczej wygląda kobieca sylwetka wypracowana w sportach wytrzymałościowych, takich jak biegi czy kolarstwo, albo po prostu treking.
I taka sylwetkę ma moja zona.
Estetyczną.
A całkowicie inaczej wygląda to w sportach siłowych, czy ogólnie, na siłowni.
To drugie jest dla mnie odpychające.
29 2023-07-28 10:08:50 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-07-28 10:09:10)
dubel
Tylko czy to można nazwać obecnym standardem piękna? W sensie: ile osób (zwłaszcza niepowiązanych z takim sportem na wyższym poziomie) uzna to za standard piękna?
Takie są trendy od kilku lat. Wbrew pozorom nawet w PL. Tylko u nas panuje powszechne lenistwo i wiara w moc pigułek - dlatego tak mało ludzi ćwiczy, a tak mocno jest rozwinięty rynek leków i suplementów oraz medycyny estetycznej (w tym liposukcji).
Wydaje mi się jednak, że wcale nie tak mało osób ćwiczy.
Przynajmniej w Krakowie.
Mało ćwiczy regularnie, czyli no co drugi dzień.
Mnóstwo osób jeździ na rowerze biega.
Ale takich ud nie widziałam u żadnej kobiety, nawet w fitness klubach u trenerek
Na podobnej zasadzie zmieniały się standardy odnośnie męskiej sylwetki. Zobaczcie sobie bohaterów kina akcji z drugiej połowy XX wieku i obecnie. Wtedy, to pomijając Stalone, Schwarzenegera i Van Damme to nie wielu mogło się pochwalić taką budową.
A dzisiaj? Co drugi to dojebany, tak że mucha nie siada.
Według różnych badań, do jakich dotarłem, to najatrakcyjniejszy przedział % tkanki tłuszczowej u facetów, to kobiety wskazują zakres 10-15%. Zaś w drugą stronę, to przedział 15-30%.
Wydaje mi się jednak, że wcale nie tak mało osób ćwiczy.
Przynajmniej w Krakowie.
Mało ćwiczy regularnie, czyli no co drugi dzień.
Mnóstwo osób jeździ na rowerze biega.
Ale takich ud nie widziałam u żadnej kobiety, nawet w fitness klubach u trenerek
Bo u nas jest bardzo niski poziom.
Poza tym, do sesji zdjęciowej człowiek się przygotowuje. To musi być odpowiednie światło, pompa potreningowa, ale i niezbędne jest odwodnienie.
Na podobnej zasadzie zmieniały się standardy odnośnie męskiej sylwetki. Zobaczcie sobie bohaterów kina akcji z drugiej połowy XX wieku i obecnie. Wtedy, to pomijając Stalone, Schwarzenegera i Van Damme to nie wielu mogło się pochwalić taką budową.
A dzisiaj? Co drugi to dojebany, tak że mucha nie siada.
Według różnych badań, do jakich dotarłem, to najatrakcyjniejszy przedział % tkanki tłuszczowej u facetów, to kobiety wskazują zakres 10-15%. Zaś w drugą stronę, to przedział 15-30%.
Tylko u kobiet, mam wrażenie, spory wpływ na figurę ma, powiedzmy, sylwetka domyślna , to, co dostaniemy w genach, a nie tylko % tkanki tłuszczowej. W tym sensie, że może być szczuplutka babeczka, ale wcięcia w talii nie dorobi się nigdy, bo taką akurat ma budowę. Druga z kolei może "nie mieć" szerszych bioder, a wypracuje sobie co najwyżej fajny tyłek. To samo z biustem - gdzieś kiedyś czytałam, że większość zawodniczek ma sztuczny biust, bo przecież przy ostrej redukcji nie zrobisz tak, żeby spadało zewsząd, tylko nie z cycków.
No i druga rzecz: tkanka tłuszczowa to jedno, mięśnie to drugie. Inne wrażenie sprawi umięśniona docięta babka, a inne - taka, która jest szczupła czy chuda, ale mięśni brak. A wydaje mi się, że na tych zdjęciach umięśnienie jest odwrotnie proporcjonalne do ilości tkanki tłuszczowej - nie zawsze tak bywa.
Tak, większość zawodniczek ma implanty.
Genetyka dotyczy też facetów. Jest naprawdę niemała grupa typów, którzy bez odpowiedniej farmakologii, to się kaloryfera nie dorobią. A jak zaczynają przybieranie w mięśniach, to wyglądają jak nieforemne pokraki.
Poziom umięśnienia - tak, są też osoby szczupłe, ale kompletnie bez mięśni i to też wygląda fatalnie. Ale TOFI (tak się to nazywa) to generalnie rzecz biorąc oznaka zespołu załamania metabolicznego. Czyli jako chorobę, to jednak eliminuję to z obrazka.
Poziom umięśnienia - tak, są też osoby szczupłe, ale kompletnie bez mięśni i to też wygląda fatalnie. Ale TOFI (tak się to nazywa) to generalnie rzecz biorąc oznaka zespołu załamania metabolicznego.
Częściej siedzenia ma dupie przez całe życie. Jeżeli aktywność ogranicza się do chodzenia do szkoły/pracy i scrollowania telefonu to mięśni nie będzie.
Ale to siedzenie na dupie mogło właśnie do załamania metabolicznego doprowadzić
Ale to siedzenie na dupie mogło właśnie do załamania metabolicznego doprowadzić
To równie dobrze można usunąć z obrazka otyłość jako chorobę, do której mogło doprowadzić siedzenie + obżeranie się.
TOFI jest odmianą otyłości akurat
Tak. Odniosłam się ogólnie do tych bez - jakkolwiek rozwiniętych - mięśni. Zakładam, że większość jednak bierze się z nieuprawiania jakiegokolwiek sportu.
To ma bardziej związek ze złym żywieniem, ale brak aktywności jest jedną ze składowych.
Ale mówisz o braku mięśni? Jeśli tak, to ciekawe, bo akurat moje żywienie od zawsze było bardzo zbieżne z tym, co powinno się jeść, patrząc pod kątem ćwiczeń siłowych (jestem baaardzo białkożerna, nie lubię słodyczy, żadnych gotowców itd.), a dopiero horrendalne ilości "ruchu" zbudowały mi nogi. I to mimo że całe życie byłam raczej bardziej aktywna niż mniej. To właściwie, jeśli to głównie kwestia diety, to gdzie są moje bicki, ja się pytam. x_x
Odnosiłem się do TOFI. Błędy żywieniowe mogą spowodować spadek masy mięśniowej przy jednoczesnym budowaniu tkanki tłuszczowej.
Ale mówisz o braku mięśni? Jeśli tak, to ciekawe, bo akurat moje żywienie od zawsze było bardzo zbieżne z tym, co powinno się jeść, patrząc pod kątem ćwiczeń siłowych (jestem baaardzo białkożerna, nie lubię słodyczy, żadnych gotowców itd.), a dopiero horrendalne ilości "ruchu" zbudowały mi nogi. I to mimo że całe życie byłam raczej bardziej aktywna niż mniej. To właściwie, jeśli to głównie kwestia diety, to gdzie są moje bicki, ja się pytam. x_x
No właśnie. Mięśnie nie biorą się z diety. Tak samo jak można mieć mięśnie i mieć złą dietę.
No właśnie. Mięśnie nie biorą się z diety. Tak samo jak można mieć mięśnie i mieć złą dietę.
Podstawą jest dieta. To ona odpowiada za jakieś 70-80 efektu. Możesz mieć najlepszy trening świata, ale jak będziesz mieć za mało białka i tłuszczy nasyconych w diecie to dorobisz się wypalenia nadnerczy, cukrzycy typu 2, TOFI itp, a zamiast zbudować mięśnie, to się ulejesz jak kluseczka, bo ci organizm będzie zrzucał masę kostko-stawową budując jednocześnie tkankę tłuszczową i wstrzymując wodę.
Odnosiłem się do TOFI. Błędy żywieniowe mogą spowodować spadek masy mięśniowej przy jednoczesnym budowaniu tkanki tłuszczowej.
Nie no, ale czekaj. Z tego, co wiem, to TOFI to po prostu tą bardziej niebezpieczna otyłość, bo z tłuszczem odkładającym się na narządach. Co to ma do braku mięśni? W zasadzie co jakakolwiek otyłość ma do braku mięśni? Możesz przecież być gruby i mieć mięśnie.
No właśnie. Mięśnie nie biorą się z diety. Tak samo jak można mieć mięśnie i mieć złą dietę.
A no właśnie. Przecież nawet z leżącymi pacjentami ćwiczy się również po to, by utrzymać mięśnie w jak najlepszym stanie. Tzn. wiadomo, że dieta może wszystko ułatwić albo utrudnić, ale sama niczego nie zbuduje.
M!ri napisał/a:No właśnie. Mięśnie nie biorą się z diety. Tak samo jak można mieć mięśnie i mieć złą dietę.
Podstawą jest dieta. To ona odpowiada za jakieś 70-80 efektu. Możesz mieć najlepszy trening świata, ale jak będziesz mieć za mało białka i tłuszczy nasyconych w diecie to dorobisz się wypalenia nadnerczy, cukrzycy typu 2, TOFI itp, a zamiast zbudować mięśnie, to się ulejesz jak kluseczka, bo ci organizm będzie zrzucał masę kostko-stawową budując jednocześnie tkankę tłuszczową i wstrzymując wodę.
Ale: możesz mieć najlepszą dietę świata, a bez żadnej aktywności nie urośnie Ci nawet kawałeczek mięśnia.
Z kolei to, co napisałeś - okej, ale przy jakimś wyjątkowo tragicznym żywieniu. Jeżeli ktoś ma "normalną", względnie zdrową, zbilansowaną dietę, to trening nie zrobi mu krzywdy, nawet jeśli nie będzie kroił migdała na pół czy ważył awokado co do grama.
Tak. Dieta jest paliwem zmian, ale trening nadaje im kierunek.
PS. ćwiczenia pacjentów leżących mają charakter przeciwzakrzepowy, a nie hipertroficzny.
Jack Sparrow napisał/a:Odnosiłem się do TOFI. Błędy żywieniowe mogą spowodować spadek masy mięśniowej przy jednoczesnym budowaniu tkanki tłuszczowej.
Nie no, ale czekaj. Z tego, co wiem, to TOFI to po prostu tą bardziej niebezpieczna otyłość, bo z tłuszczem odkładającym się na narządach. Co to ma do braku mięśni? W zasadzie co jakakolwiek otyłość ma do braku mięśni? Możesz przecież być gruby i mieć mięśnie.
Możesz.
TOFI to odkładanie trzewnej tkanki tłuszczowej przy jednoczesnej niskiej (wręcz skrajnie niskiej) masie mięśniowej. Stąd duży % tłuszczu przy teoretycznie normalnym BMI i stąd stosunkowe dobre parametry mierzone cm w obwodach. Tam nic nie wskazuje na problem i dlatego jest niebezpieczne i trudne do diagnozy.
PS. ćwiczenia pacjentów leżących mają charakter przeciwzakrzepowy, a nie hipertroficzny.
Powiedz co sprawia że czujesz przemożną chęć wypowiedzenia się w każdym temacie nawet jak nie masz o tym zielonego pojęcia?
Oczywiście że ćwiczenia pacjentów leżących mają zapobiec utracie tkanki mięśniowej a przynajmniej spowolnić ten proces. Tak działają ćwiczenia czynne. Ćwiczenia bierne z kolei są potrzebne by zapobiec przykurczom. Działanie przeciwzakrzepowe to tylko bonus.
Tak. Dieta jest paliwem zmian, ale trening nadaje im kierunek.
PS. ćwiczenia pacjentów leżących mają charakter przeciwzakrzepowy, a nie hipertroficzny.
Nie, nie tylko. Jeżeli bierne ćwiczenia, to tak, przeciwzakrzepowe i na utrzymanie zakresów, ale jeżeli czynne (nawet z pomocą), to w celu wzmocnienia mięśni, żeby ten leżący się choćby sam kawałek przesunął, podparł czy napił.
52 2023-07-28 20:28:48 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-07-28 20:31:00)
Ok, dziewczyny, to temat bardziej skomplikowany. Uznałem, że chodzi wam o takiego leżącego i nieprzytomnego.
Pacjent leżący to wbrew pozorom dość rozległy temat. Mówiąc najprościej jak się da - ćwiczenia czynne to się robi jak pacjent ma 3 lub więcej w skali Lovetta. Jak ma 0-1 to w grę wchodzą tylko ćwiczenia bierne. Ich celem nie jest budowanie mięśni, ale utrzymanie elastyczności tkanek, poprawa mikrokrążenia, poprawa czucia głębokiego, tworzenie pamięci ruchowej, zmniejszenie dolegliwości bólowych itp. Budowanie mięśni to dopiero późniejszy etap rehabilitacji.
Po prostu są różne etapy rehabilitacji i mają różne cele.
#mansplaining