Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 99 ]

1

Temat: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Dzień Dobry Drogie Panie,
Piszę na forum gdyż jako facet pewnych zachowań kobiet nie rozumiem szczególnie tych w sferze emocjonalnej, a chciałbym poznać opinię osób które spojrzą na mój problem z boku.
Jestem z moją żoną po ślubie już 12 lat i mamy 9 letniego syna. Przed ślubem wszystko układało się cudownie żona bardzo zabiegała o mnie, częste całonocne rozmowy, spędzanie wielu chwil razem, listy miłosne, drobne samemu wykonane prezenty. Żona otworzyła się przede mną całkowicie pod względem emocjonalnym co jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło. Oczywiście seks także był świetny czyli podsumowując taka prawdziwa miłość jak z filmów. Kolejnym krokiem był ślub, a po roku urodził się syn.
Wszystko zmieniło się po narodzinach syna, wtedy żona całkowicie poświęciła się dla domu i dziecka, a ja pracy zawodowej. To był okres kiedy nie układało nam się najlepiej, kłóciliśmy się dosyć często, a ja zafiksowany na robieniu kariery nie dawałem Jej takiego wsparcia jakiego potrzebowała co zresztą niekiedy mi wypominała. Oczywiście z perspektywy czasu mam świadomość popełnionych błędów o czym zresztą powiedziałem żonie, ale czasu nie wrócę. Nasze dziecko z powodu problemów zdrowotnych dodatkowo obciążało żonę psychicznie i fizycznie. Na całe szczęście wszystko skończyło się dobrze i żona mogła wrócić do pracy. Po powrocie znalazła bardzo szybką nową dobrą pracę, ale od momentu narodzin wiele się zmieniło w naszym życiu. Żona całą swoją uwagę przeniosła na dziecko chyba kosztem naszego związku w zakresie zbliżeń czy też emocjonalnym. Mam pełną świadomość że założenie rodziny zmienia całe nasze życie ale nie chciałbym aby doprowadziło to do rozpadu związku

Sfera emocjonalna
Jest to sfera której zupełnie nie rozumiem. Wiem że u kobiet to gesty i zachowanie są wyrazem uczuć a nie słowa.
Ostatnimi czasy zacząłem się bardziej przyglądać żonie właśnie jeśli chodzi okazywanie uczuć i niestety może jestem przewrażliwiony, ale sama z siebie chyba nie mówi już kocham. Oczywiście gdy ją zapytam to potwierdza ze mnie kocha i się przytuli ale zdarza się przed tym jest jakieś westchnienie i po chwili często pytanie "już?". Z drugiej jednak strony gdy wsiada do samochodu sama daje buziaka, opowiada mi jak minął dzień co ją spotkało a co denerwuje. Planujemy zakupić większe mieszkanie i tutaj faktycznie żona aktywnie poszukuje ofert planując nieco co będzie chciała mieć i jak zrobione. Często też będąc na zakupach kupuje pewne produkty bo jak mówi wie że je lubię -niby niewiele a jednak miło się robi. 
W styczniu awansowała na stanowisko kierownika regionalnego, a jej nowym przełożonym jest wiceprezes firmy, dyrektor handlowy o którym dotychczas miała bardzo złe zdanie. Bardzo zafascynowała się nowym stanowiskiem bo została zauważona może się spełniać a nie jak wcześniej głównie dom. Każdego dnia przychodziła opowiadała mi o wszystkim co się działo wielokrotnie radziła jak powinna postąpić - tak naprawdę wiedziałem wszystko o wszystkich. Może to moje kolejne przewrażliwienie ale wielokrotnie mówiła o swoim nowym szefie że nie jest taki jak się jej wcześniej wydawało że wiele się od niego uczy że bardzo podoba się jak zarządza organizacją. Zdarzyło się też że porównywała go do mnie (też pełnią funkcję dyrektora mniejszej firmie) że w jego zachowaniu zawodowym widzi jakby mnie. Kilka tygodniu temu gdy odbierałem z pracy i jechaliśmy do rodziny opowiadała mi o dniu ze miała mega problem że szef jej pomógł w sytuacji gdy miał ważne spotkanie. Potem przeglądając telefon usłyszałem "mój udostępnił publikację". Trochę mieliśmy drogi i gdy zacząłem o tym wszystkim myśleć powiedziałem żonie że mnie trochę niepokoi sytuacja że tak często o nim mówi i czy powinienem się martwić. Oczywiście zaprzeczyła mówiąc że ten facet jest stary, ma rodzinę i pokazała zdjęcie na zasadzie zobacz jak on wygląda (nie znam się na facetach więc ciężko coś stwierdzić). Tak jak napisałem może to przewrażliwienie ale kto lepiej zrozumie emocje kobiety jak nie druga kobieta. Wiem że chce się rozwijać, zafascynowała się tym co robi chce pokazać chyba że też potrafi robić karierę.
Z żona planowaliśmy/planujemy drugie dziecko o czym też sama mówiła jeszcze jakiś czas temu ale z uwagi na awans temat został odłożony. Sama chyba nie chce znowu tego wszystkiego przechodzić ale bardziej z myślą o synie aby miał wsparcie kiedyś w rodzeństwie. Twierdzi że musi się kariera trochę rozpędzić i w przyszłym roku powrócimy do tematu aby miała gdzie wracać gdyby urodziło się dziecko.

Sfera intymna
Seks od właściwie tych 9 lat jest wynikiem tylko moich próśb, nalegań a jeżeli już jest to "byle jak, byle szybciej" i bardziej na zasadzie zaspokojenia mojej potrzeby i odczepki. Nie ma mowy o niczym więcej niż "klasycznie" a każda próba sprawienia przyjemności jest od razu odrzucana bo [tutaj można wpisać cokolwiek]. To dla mnie jako faceta porównując jest niestety dobijające że nie spełniam się jako mężczyzna. Oczywiście z żoną o tym wielokrotnie rozmawiałem i zawsze słyszę że od urodzenia syna jej libido spadło do zera i mogłaby się w ogóle nie kochać. Nigdy przez te lata nie zainicjowała zbliżenia (chyba 2 razy ubrała się seksowanie gdy prosiłem od dłuższego czasu) a seks jest co ok 2 tygodnie. Seks nie jest najważniejszy ale jest tez przecież forma okazywania uczuć.


Wszystko powyższe ostatnimi czasu dało mi do myślenia czy żona mnie faktycznie kocha czy to już tylko przyzwyczajenie, rutyna. To czego w życiu najbardziej się boję to samotność, stąd zacząłem się zastanawiać jeżeli faktycznie miłość wygasła to jak będzie wyglądało moje życie. Tak jak pisałem powyżej gdzieś w mądrej książce przeczytałem wiele lat temu że u kobiety świadczą czyny a nie słowa dlatego też odpowiedź twierdząca na pytanie czy mnie kocha w niewielkim stopniu mnie przekonuje.
Patrząc z boku nie znając kobiety co sądzicie? Czy są jakieś magiczne sposoby aby zweryfikować czy to jeszcze miłość? Ciągle biję się z myślami że żona może faktycznie w wyniku problemów z synem zmieniła całkowicie swój tok myślenia, że teraz jest jej czas ze chce pokazać wszystkim ze też potrafi wiele i dlatego angażuje się w inne obszary. Żona ma niewielką nadwagę, ale niewątpliwie jest bardzo piękna kobietą i nie jest to tylko moja opinia. W ubiegłym roku zmieniła swój styl ubierania nosząc tylko sukienki bo jak twierdzi wtedy nie widać nadwagi, stara się też chodzić na siłownię - dla mnie jest mało widoczne ale rozumiem ze jej może sprawiać dyskomfort więc jak mogę pomagam. Nie wiem co o tym myśleć - często czuje sprzeczne sygnały z jej strony.

Dziękuję za każdą pomoc, odpowiedź.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-06-15 08:58:39)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
lukgda napisał/a:

Dzień Dobry Drogie Panie,
Piszę na forum gdyż jako facet pewnych zachowań kobiet nie rozumiem szczególnie tych w sferze emocjonalnej, a chciałbym poznać opinię osób które spojrzą na mój problem z boku.
Jestem z moją żoną po ślubie już 12 lat i mamy 9 letniego syna. Przed ślubem wszystko układało się cudownie żona bardzo zabiegała o mnie, częste całonocne rozmowy, spędzanie wielu chwil razem, listy miłosne, drobne samemu wykonane prezenty. Żona otworzyła się przede mną całkowicie pod względem emocjonalnym co jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło. Oczywiście seks także był świetny czyli podsumowując taka prawdziwa miłość jak z filmów. Kolejnym krokiem był ślub, a po roku urodził się syn.
Wszystko zmieniło się po narodzinach syna, wtedy żona całkowicie poświęciła się dla domu i dziecka, a ja pracy zawodowej. To był okres kiedy nie układało nam się najlepiej, kłóciliśmy się dosyć często, a ja zafiksowany na robieniu kariery nie dawałem Jej takiego wsparcia jakiego potrzebowała co zresztą niekiedy mi wypominała. Oczywiście z perspektywy czasu mam świadomość popełnionych błędów o czym zresztą powiedziałem żonie, ale czasu nie wrócę. Nasze dziecko z powodu problemów zdrowotnych dodatkowo obciążało żonę psychicznie i fizycznie. Na całe szczęście wszystko skończyło się dobrze i żona mogła wrócić do pracy. Po powrocie znalazła bardzo szybką nową dobrą pracę, ale od momentu narodzin wiele się zmieniło w naszym życiu. Żona całą swoją uwagę przeniosła na dziecko chyba kosztem naszego związku w zakresie zbliżeń czy też emocjonalnym. Mam pełną świadomość że założenie rodziny zmienia całe nasze życie ale nie chciałbym aby doprowadziło to do rozpadu związku

Sfera emocjonalna
Jest to sfera której zupełnie nie rozumiem. Wiem że u kobiet to gesty i zachowanie są wyrazem uczuć a nie słowa.
Ostatnimi czasy zacząłem się bardziej przyglądać żonie właśnie jeśli chodzi okazywanie uczuć i niestety może jestem przewrażliwiony, ale sama z siebie chyba nie mówi już kocham. Oczywiście gdy ją zapytam to potwierdza ze mnie kocha i się przytuli ale zdarza się przed tym jest jakieś westchnienie i po chwili często pytanie "już?". Z drugiej jednak strony gdy wsiada do samochodu sama daje buziaka, opowiada mi jak minął dzień co ją spotkało a co denerwuje. Planujemy zakupić większe mieszkanie i tutaj faktycznie żona aktywnie poszukuje ofert planując nieco co będzie chciała mieć i jak zrobione. Często też będąc na zakupach kupuje pewne produkty bo jak mówi wie że je lubię -niby niewiele a jednak miło się robi. 
W styczniu awansowała na stanowisko kierownika regionalnego, a jej nowym przełożonym jest wiceprezes firmy, dyrektor handlowy o którym dotychczas miała bardzo złe zdanie. Bardzo zafascynowała się nowym stanowiskiem bo została zauważona może się spełniać a nie jak wcześniej głównie dom. Każdego dnia przychodziła opowiadała mi o wszystkim co się działo wielokrotnie radziła jak powinna postąpić - tak naprawdę wiedziałem wszystko o wszystkich. Może to moje kolejne przewrażliwienie ale wielokrotnie mówiła o swoim nowym szefie że nie jest taki jak się jej wcześniej wydawało że wiele się od niego uczy że bardzo podoba się jak zarządza organizacją. Zdarzyło się też że porównywała go do mnie (też pełnią funkcję dyrektora mniejszej firmie) że w jego zachowaniu zawodowym widzi jakby mnie. Kilka tygodniu temu gdy odbierałem z pracy i jechaliśmy do rodziny opowiadała mi o dniu ze miała mega problem że szef jej pomógł w sytuacji gdy miał ważne spotkanie. Potem przeglądając telefon usłyszałem "mój udostępnił publikację". Trochę mieliśmy drogi i gdy zacząłem o tym wszystkim myśleć powiedziałem żonie że mnie trochę niepokoi sytuacja że tak często o nim mówi i czy powinienem się martwić. Oczywiście zaprzeczyła mówiąc że ten facet jest stary, ma rodzinę i pokazała zdjęcie na zasadzie zobacz jak on wygląda (nie znam się na facetach więc ciężko coś stwierdzić). Tak jak napisałem może to przewrażliwienie ale kto lepiej zrozumie emocje kobiety jak nie druga kobieta. Wiem że chce się rozwijać, zafascynowała się tym co robi chce pokazać chyba że też potrafi robić karierę.
Z żona planowaliśmy/planujemy drugie dziecko o czym też sama mówiła jeszcze jakiś czas temu ale z uwagi na awans temat został odłożony. Sama chyba nie chce znowu tego wszystkiego przechodzić ale bardziej z myślą o synie aby miał wsparcie kiedyś w rodzeństwie. Twierdzi że musi się kariera trochę rozpędzić i w przyszłym roku powrócimy do tematu aby miała gdzie wracać gdyby urodziło się dziecko.

Sfera intymna
Seks od właściwie tych 9 lat jest wynikiem tylko moich próśb, nalegań a jeżeli już jest to "byle jak, byle szybciej" i bardziej na zasadzie zaspokojenia mojej potrzeby i odczepki. Nie ma mowy o niczym więcej niż "klasycznie" a każda próba sprawienia przyjemności jest od razu odrzucana bo [tutaj można wpisać cokolwiek]. To dla mnie jako faceta porównując jest niestety dobijające że nie spełniam się jako mężczyzna. Oczywiście z żoną o tym wielokrotnie rozmawiałem i zawsze słyszę że od urodzenia syna jej libido spadło do zera i mogłaby się w ogóle nie kochać. Nigdy przez te lata nie zainicjowała zbliżenia (chyba 2 razy ubrała się seksowanie gdy prosiłem od dłuższego czasu) a seks jest co ok 2 tygodnie. Seks nie jest najważniejszy ale jest tez przecież forma okazywania uczuć.


Wszystko powyższe ostatnimi czasu dało mi do myślenia czy żona mnie faktycznie kocha czy to już tylko przyzwyczajenie, rutyna. To czego w życiu najbardziej się boję to samotność, stąd zacząłem się zastanawiać jeżeli faktycznie miłość wygasła to jak będzie wyglądało moje życie. Tak jak pisałem powyżej gdzieś w mądrej książce przeczytałem wiele lat temu że u kobiety świadczą czyny a nie słowa dlatego też odpowiedź twierdząca na pytanie czy mnie kocha w niewielkim stopniu mnie przekonuje.
Patrząc z boku nie znając kobiety co sądzicie? Czy są jakieś magiczne sposoby aby zweryfikować czy to jeszcze miłość? Ciągle biję się z myślami że żona może faktycznie w wyniku problemów z synem zmieniła całkowicie swój tok myślenia, że teraz jest jej czas ze chce pokazać wszystkim ze też potrafi wiele i dlatego angażuje się w inne obszary. Żona ma niewielką nadwagę, ale niewątpliwie jest bardzo piękna kobietą i nie jest to tylko moja opinia. W ubiegłym roku zmieniła swój styl ubierania nosząc tylko sukienki bo jak twierdzi wtedy nie widać nadwagi, stara się też chodzić na siłownię - dla mnie jest mało widoczne ale rozumiem ze jej może sprawiać dyskomfort więc jak mogę pomagam. Nie wiem co o tym myśleć - często czuje sprzeczne sygnały z jej strony.

Dziękuję za każdą pomoc, odpowiedź.

Myślę, że żona dalej bardzo Cię kocha, ale nie można przecież żyć tylko miłością. Oprócz życia miłosnego są jeszcze inne sprawy.
Ona przez dłuższy czas żyła jakby w klatce, trochę jak w więzieniu, bo na świecie pojawił się jej syn, na dzień dobry przyczynił się do tego, że kobieta najadła się strachu, szło przecież o życie i zdrowie jej dziecka, o jego przyszłość.
Była więc wtedy przede wszystkim matką.
Gdy sprawy się ułożyły zaczęła wreszcie żyć pełnią życia. Twoja żona realizuje się teraz w innych sferach.
Ty przez ten czas ciągle miałeś tak samo. Owszem była rodzina, też się naharowales i martwiłes, ale generalnie w żadnym więzieniu nie byłeś. Stopniowo wchodziłeś sobie coraz wyżej i wyżej.
Ona w porównaniu z Tobą jakby zatrzymała się po drodze i została w tyle.
Ty oczywiście nie widziałeś tego w ten sposób, jednak ona widziała i przeżywała tę sytuację.
Teraz wreszcie jest szczęśliwa.
Ma wszystko, dobrego i kochającego męża, zdrowe dziecko, dobra pracę itd

Masz fantastyczna żonę, która rozkwita przy Tobie. Ciesz się z tego, bo źle świadczyłoby o Tobie, gdyby żona np zapuściła się, zrezygnowała ze wszystkiego, chodziła przybita i zdołowana.

Musisz więc być dobrym mężem, skoro jej ciągle chce się żyć.
Jeśli chodzi o seks, to rzeczywiście dość miernie to wygląda, jednak ja nie uważam, byś przestał pociągać ja jako mężczyzna.
Wkradła się po prostu między was pewna rutyna, a poza tym ona rzeczywiście może mieć teraz lata, gdy jej libido jest praktycznie zerowe.
Tak się zdarza.
Należy obudzić jej wyobraźnię erotyczną, wprowadzić jakieś zmiany np nowe piękne łóżko albo super pościel?
Żeby było inaczej, żeby ona nie miała starych skojarzeń idąc z Tobą do łóżka, tylko żebyś nabrał innego zapachu.
Żeby pod tym względem odkryła Cię na nowo.
Sfera łóżkowa rzeczywiście u Was troszkę leży.
Jednak nie świadczy o tym, że przestała Cię kochać. Myśli o Twoich gustach smakowych, gdy robicie zakupy - to niby drobnostka, a jednak jak wiele mówiąca.

Wydaje mi się, że zbliżasz się autorze do wieku, w którym zaczyna się myśleć o głupotach. Może wisi nad Tobą jakiś kryzys związany z wiekiem?
Uważaj więc, żebyś nie zapatrzył się gdzieś, gdzie nie trzeba, bo z Twojego opisu wynika, że masz sporo do stracenia.

Takie refleksje mnie naszły czytając, co napisałeś.

3 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-06-15 09:42:15)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Temat przeczytałam trochę "po łebkach", ale moim zdaniem nie dzieje się u Ciebie nic mocno niepokojącego.
Zwyczajne małżeńskie życie, serio.
Rzadziej mówi że Cię kocha? To normalne po tylu latach. Ważne że na pytanie odpowiada że kocha i Cię przytula.
Nie inicjuje seksu? Dla facetów to okropne i chcieliby inaczej, ale tak wygląda prawie każde małżeństwo. Kobiety po latach z tym samym facetem nie są już na niego napalone.
Nic też nie wskazuje na jej romans.

Może nie szukaj dziury tam gdzie jej nie ma, bo narobisz kłopotu,a szkoda by było, skoro macie dziecko?

PS. Ja jestem z moim mężem blisko 15 lat i wszystko co opisujesz jest też u nas. A mimo to uważam nas za bardzo udaną parę.
Mam parę zaufanych koleżanek które też opisują swoje związki dokładnie tak samo i to też są fajne małżeństwa.
Nawet gdybyś odszedł od żony i poszukał innej kobiety, to za parę lat miałbyś to samo.

4

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Zgadzam się z przedmówczynią smile

Od siebie dodam, że po tym co piszesz trzeba przyznać, że z Ciebie też jest wspaniały człowiek, niejedna kobieta chciałaby mieć takiego męża. Myślę, że Twoja żona to docenia i to wcale nie jest tak, że Cię nie kocha, czy szuka fascynacji gdzie indziej  (tutaj nawiązuję do szefa).
Wiem też co oznacza mieć małe dziecko i jak ciężkie są początki i jak zmienia się życie. Też wiele razy wracam do czasów kiedy byliśmy we dwójkę tylko dla siebie.

Generalnie dla mnie trochę Twoja niepewność wynika ze spraw łóżkowych. I na tym bym się skupiła smile A zobaczysz, że przestaniesz rozmyślać o problemach których najprawdopodbniej nie ma.
Zacznij od tego o czym pisała madoja. Jesli Twoja żona dalej będzie się zasłaniała libido to uważam, że można nawet poruszyć temat zbadania hormonów wink [Bo to całkowicie ludzkie, że niektóre kobiety po ciąży tracą zainteresowanie seksem].
A może macie możliwość zostawić synka u dziadków na weekend? Może warto zrobić jej niespodziankę i zabrać gdzieś (choćby hotel z fajnym widokiem, lub jakieś małe a/la spa w okolicy - dosłownie 2 dni z noclegiem oczywiście i winkiem na wieczór). Pomyśl smile

5

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Argumentacja "No u wszystkich tak jest" jest słaba.



Ale fakt Autorze twoje małżeństwo to klasyk:
Kobieta zapomina, ze  przed wszystkim jest zona, a dopiero potem matką, i ze potrzeby męża sa ważniejsze od potrzeb dziecka.
Popełniłeś dwa błędy:
1:Nie wspierałeś jej na samym początku, co sam przyznałeś.
Ale w perspektywie jej matczynego odlotu, i tak by to nic nie dało.
2: Nie naprostowałeś jej w tamtym okresie.
Wygodnie Ci było, ze zajmuje sie dzieckiem, byleś w stanie zrezygnować z pewnych rzeczy dla spokoju, i teraz to sie na tobie mści.

Fakt sa takie:

Jest ci źle w tym małżenstwie
Na twoim miejscu w żadnym wypadku nie poruszał bym kwestii następnego dziecka.
Bo będzie jeszcze gorzej.
Twoja partnerka nie dorosła do roli zony ( jak większość kobiet), i po urodzeniu następnego dziecka, będziesz miał powtórkę z rozrywki.
Ty jesteś ważny.

Czas przewartościować swoje dotychczasowe życie, i zrozumieć że twoje pragnienia, sa tak samo ważne.
Twoja zona ma obowiązek sie z tobą kochać.
to jest kolejny przykład, o którym pisałem tutaj nie jeden raz.
to z powodu braku seksu, tej bliskości małżeństwa sie rozpadają.
Brak seksu jest przyczyna, rzadziej objawem destrukcji małżeństwa.

I nie słuchaj kobiet piszących o jakiś pościelach/wyjazdach/ rozbudzaniu zony czy szatan raczy wiedzieć co tam jeszcze.
Poczytaj sobie wypowiedzi panów w dziale "sex".
Jak kobieta unika sexu to nic z powyższych rzeczy nie ma znaczenia.
Facet może stawiać na głowie.
Jak ma kłodę w łóżku, to ma kłodę, nic tego nie zmieni.

Niestety kobiety bardzo często poniżają i demonizują na tym polu mężczyzn.
"Z powodu sexu chcesz sie rozwieść, ale z ciebie bezwartościowe zwierze"
itp iitd

Co zrobić?
Porozmawiaj z nia otwarcie
O tym co tutaj napisałeś.
Nie szczędź emocji czy łez.
Powiedz jak bardzo brakuje ci jej bliskości i sexu.
I że chcesz go uprawiać tyle i tyle razy w tyg.
I zobacz jak zareaguje na to że sie przed nia otworzyłeś.
Jeżeli strywializuje twoj problem, albo co gorsza go wyśmieje.
to będziesz miał odpowiedz na twoje pytanie.
cóż tym zrobisz, będzie zależało od ciebie.

U mnie w małżenstwie ( 6 lat stażu) to zona ma większe libido niż ja.
Prze większość czasu ma ochotę 2x dziennie.
I też czasami nie mam ochoty na sex, zwłaszcza poranny, i zwłaszcza jak pracowałem do 3 nad ranem.
Ale to mój małżeński obowiązek.
Zobligowałem sie do czegoś wchodząc w związek małżeński, i dotrzymuje danego słowa.

Niestety, dzisiejsze kobiety, z alergia reagują na słowo "obowiązek", kiedy ich dotyczy.

Wiec tak autorze, porozmawiaj z zoną o swoich potrzebach.
Póki co, twoja zona nie zasłużyła sobie na następne dziecko, gdy będzie taka potrzeba powiedz jej to w prost.
Przypomnij jej o obowiązkach małżeńskich, wypełniając oczywiście najpierw swoje.

Otrzymałeś tragiczne rady od pan powyżej.
Jesteś bo jesteś.
A zobaczysz, że po pojawieniu sie następnego dziecka, staniesz sie niewidzialny w tym domu.



madoja napisał/a:

PS. Ja jestem z moim mężem blisko 15 lat i wszystko co opisujesz jest też u nas. A mimo to uważam nas za bardzo udaną parę.

TY tak uważasz.
Jesteś pewna, że tak samo uważa twój mąż?

6

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Żona Cię kocha.

Twoja zazdrość i nawet sugestie dotyczące tego dyrektora wyniszczają Waszą relację. Podburzają twoją męskość, napełniają małżeństwo negatywnymi emocjami.

Bądź po prostu najlepszym mężem.

Seksu nie będzie niestety.

7

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Gary napisał/a:

Żona Cię kocha.

Twoja zazdrość i nawet sugestie dotyczące tego dyrektora wyniszczają Waszą relację. Podburzają twoją męskość, napełniają małżeństwo negatywnymi emocjami.

Bądź po prostu najlepszym mężem.

Seksu nie będzie niestety.

Podpisuje się pod tym. Nic się nie zmieni.

8

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
madoja napisał/a:

Temat przeczytałam trochę "po łebkach", ale moim zdaniem nie dzieje się u Ciebie nic mocno niepokojącego.
Zwyczajne małżeńskie życie, serio.
Rzadziej mówi że Cię kocha? To normalne po tylu latach. Ważne że na pytanie odpowiada że kocha i Cię przytula.
Nie inicjuje seksu? Dla facetów to okropne i chcieliby inaczej, ale tak wygląda prawie każde małżeństwo. Kobiety po latach z tym samym facetem nie są już na niego napalone.
Nic też nie wskazuje na jej romans.

Może nie szukaj dziury tam gdzie jej nie ma, bo narobisz kłopotu,a szkoda by było, skoro macie dziecko?

PS. Ja jestem z moim mężem blisko 15 lat i wszystko co opisujesz jest też u nas. A mimo to uważam nas za bardzo udaną parę.
Mam parę zaufanych koleżanek które też opisują swoje związki dokładnie tak samo i to też są fajne małżeństwa.
Nawet gdybyś odszedł od żony i poszukał innej kobiety, to za parę lat miałbyś to samo.

Zgadzam się, a Szeptuch cwaniakuje, bo żona ma większe libido big_smile

Bardziej chyba dołuje faceta, jak nie spełnia oczekiwań żony, bo nie może dorównać...

9 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-06-15 12:50:17)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

Zgadzam się, a Szeptuch cwaniakuje, bo żona ma większe libido big_smile

Bardziej chyba dołuje faceta, jak nie spełnia oczekiwań żony, bo nie może dorównać...



Fakt, że głupio gdyby żona wciąż i wciąż odmawiała, bo to pchanie męża do romansu czy rozwodu. Ale jeśli po prostu zgadza się, gdy mąż inicjuje to jest okej (a zrozumiałam że u autora tak jest).

Naprawdę trudno wymagać od żony z kilkunastoletnim stażem zachowań rodem z porno (nawet gdy były takie na początku związku) - że będzie zakładać strój sexy pokojówki czy wpadać do niego do pracy żeby w WC zrobić mu loda, bo jest tak spragniona spermy.

Dla kobiety seks nie jest tylko czynnością rozładowującą napięcie, ale jest ściśle powiązany z emocjami (nie mylić z uczuciami do męża). A emocje są gdy ktoś jest nowy, gdy są jeszcze motyle w brzuchu, gdy wszystko jest takie ekscytujące. Gdy potem znamy tego faceta jak własną kieszeń, każdy pieprzyk na jego ciele, pierzemy jego gacie, słyszymy jak pierdzi itd, to nie jest dla nas już obiektem seksualnym. ALE NADAL GO KOCHAMY. W tym przypadku okazujemy uczucia troską, przytuleniem, martwieniem się o niego, a niekoniecznie rozchylaniem cipki. Zazwyczaj po prostu zgadzamy się gdy facet chce. Myślę że jest to sytuacja na tyle powszechna, że nie warto sobie wyrywać włosów z głowy i na siłę próbować zmienić żony. Po prostu korzystaj z tego, że nie odmawia gdy Ty masz ochotę.

10

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
madoja napisał/a:
wieka napisał/a:

Zgadzam się, a Szeptuch cwaniakuje, bo żona ma większe libido big_smile

Bardziej chyba dołuje faceta, jak nie spełnia oczekiwań żony, bo nie może dorównać...



Fakt, że głupio gdyby żona wciąż i wciąż odmawiała, bo to pchanie męża do romansu czy rozwodu. Ale jeśli po prostu zgadza się, gdy mąż inicjuje to jest okej (a zrozumiałam że u autora tak jest).

Naprawdę trudno wymagać od żony z kilkunastoletnim stażem zachowań rodem z porno (nawet gdy były takie na początku związku) - że będzie zakładać strój sexy pokojówki czy wpadać do niego do pracy żeby w WC zrobić mu loda, bo jest tak spragniona spermy.

Dla kobiety seks nie jest tylko czynnością rozładowującą napięcie, ale jest ściśle powiązany z emocjami (nie mylić z uczuciami do męża). A emocje są gdy ktoś jest nowy, gdy są jeszcze motyle w brzuchu, gdy wszystko jest takie ekscytujące. Gdy potem znamy tego faceta jak własną kieszeń, każdy pieprzyk na jego ciele, pierzemy jego gacie, słyszymy jak pierdzi itd, to nie jest dla nas już obiektem seksualnym. ALE NADAL GO KOCHAMY. W tym przypadku okazujemy uczucia troską, przytuleniem, martwieniem się o niego, a niekoniecznie rozchylaniem cipki. Zazwyczaj po prostu zgadzamy się gdy facet chce. Myślę że jest to sytuacja na tyle powszechna, że nie warto sobie wyrywać włosów z głowy i na siłę próbować zmienić żony. Po prostu korzystaj z tego, że nie odmawia gdy Ty masz ochotę.

Ale to też jest tak 50/50, jak że wszystkim, są kobiety bardzo temperamentne do starości, więc tak nie jest do końca, że staż tu odgrywa największą rolę, jednym po porodzie libido spada, innym rośnie, więc też nie można generalizować.

11

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Nie wierz nigdy kobiecie, gdy mówi źle o innym facecie, o innych kobietach też. smile
Dlaczego ona ma jego zdjęcie w telefonie?
Jak wygląda sprawa z mojej strony? Jesteś zaklepany, zrobiliście dziecko i jest git, ale jak sam widzisz i odczuwasz - stałeś się domowym meblem. Gary napisał, że cię kocha. Jakoś ta miłość ukryta jest. W sunie meble też się kocha, jest się do nich przywiązanym. Można tak żyć. Ale zdaje się tobie takie życie nie odpowiada. Nie odpowiada? Czy tylko jesteś zdziwiony, że tak jest.

12 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-06-15 13:37:14)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Legat napisał/a:

Nie wierz nigdy kobiecie, gdy mówi źle o innym facecie, o innych kobietach też. smile
Dlaczego ona ma jego zdjęcie w telefonie?
Jak wygląda sprawa z mojej strony? Jesteś zaklepany, zrobiliście dziecko i jest git, ale jak sam widzisz i odczuwasz - stałeś się domowym meblem. Gary napisał, że cię kocha. Jakoś ta miłość ukryta jest. W sunie meble też się kocha, jest się do nich przywiązanym. Można tak żyć. Ale zdaje się tobie takie życie nie odpowiada. Nie odpowiada? Czy tylko jesteś zdziwiony, że tak jest.

A gdzie wyczytałeś o jego zdjęciu w telefonie?

13 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-06-15 13:43:20)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
madoja napisał/a:
wieka napisał/a:

Zgadzam się, a Szeptuch cwaniakuje, bo żona ma większe libido big_smile

Bardziej chyba dołuje faceta, jak nie spełnia oczekiwań żony, bo nie może dorównać...



Fakt, że głupio gdyby żona wciąż i wciąż odmawiała, bo to pchanie męża do romansu czy rozwodu. Ale jeśli po prostu zgadza się, gdy mąż inicjuje to jest okej (a zrozumiałam że u autora tak jest).

Naprawdę trudno wymagać od żony z kilkunastoletnim stażem zachowań rodem z porno (nawet gdy były takie na początku związku) - że będzie zakładać strój sexy pokojówki czy wpadać do niego do pracy żeby w WC zrobić mu loda, bo jest tak spragniona spermy.

A dlaczego trudno wymagać?
Nie podałaś żadnych argumentów, poza "bo tak"
Nie odpowiedziałaś tez na zadane wcześniej przeze mnie pytanie.
Jesteś pewna, że tak samo uważa twój mąż?
co do koleżanek, to zdajesz sobie chyba sprawę, ile tutaj dramatycznych historii rozpoczyna sie od słów " na zewnątrz uchodzimy na wspaniałe małżeństwo"

I nie, ie trudno wymagać, nauczono kobiety, że od nich nie ma sie prawa niczego wymagać.
Staz małżeństwa nie ma tez nic tutaj do rzeczy.
Moi  jedni teściowie sa małżeństwem 30 lat,
Gdy mieszkali u nas przez zimę, to poważnie sie zastanawiałem czy nie wygłuszyć ich pokoju, bo graniczył z moim biurem, i miałem problemy z praca nocna.
Natomiast w przypadku drugich teściów(staż tez 30 letni), to teściowa potrafiła powiedzieć do męża podczas wspólnego grzybobrania, "Że ma ochotę" i po prostu brała męża za rękę i sie oddalali.
Nie ma żadnego argumentu przeciw temu, aby zona zrobiła mężowi loda w toalecie, nie istnieje taki.
Czy oblizywała sie od spermy.
Po prostu albo zona kocha, i chce w ten sposób sprawić przyjemność mężowi, albo go nie kocha.
troska czy przytulanie jest ważniejsze dla kobiet, dla mężczyzn ważniejszy jest sex.
wiec nie przenos swoich kobiecych pragnień na mężczyzn.
bo można sie przeliczyć, i ze zdziwieniem patrzeć jak odchodzi" no bo przecież się do niego przytulałam, mi to wystarczało, wiec dlaczego jemu nie"
Myślałem Madoja,ze zdajesz sobie sprawę z tego ze sie różnimy.

co do reszty twojego postu, którego tutaj nie zacytowałem.
To jest absolutne minimum, czyli nie odmawiać kiedy mężczyzna ma ochotę.

14

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

A gdzie wyczytałeś o jego zdjęciu w telefonie?

To w czym mu mogła je pokazać?

15

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Legat napisał/a:
wieka napisał/a:

A gdzie wyczytałeś o jego zdjęciu w telefonie?

To w czym mu mogła je pokazać?

big_smile
Ale o jego zdjęciu w ogóle nie było mowy.

16

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

Ale o jego zdjęciu w ogóle nie było mowy.

Było przecież

lukgda napisał/a:

Oczywiście zaprzeczyła mówiąc że ten facet jest stary, ma rodzinę i pokazała zdjęcie na zasadzie zobacz jak on wygląda (nie znam się na facetach więc ciężko coś stwierdzić).

17

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Dracarys napisał/a:
wieka napisał/a:

Ale o jego zdjęciu w ogóle nie było mowy.

Było przecież

lukgda napisał/a:

Oczywiście zaprzeczyła mówiąc że ten facet jest stary, ma rodzinę i pokazała zdjęcie na zasadzie zobacz jak on wygląda (nie znam się na facetach więc ciężko coś stwierdzić).

To musiałam przeoczyć, myślałam o innym fragmencie.

18

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Zdjęcie pokazała z jakiegoś profilu społecznościowego.

19

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Pozostaje Ci wyzbyć się zazdrości, nie oczekuj, że będzie jak na początku związku, ale rozmawiaj z żoną o braku bliskości, jak ona to widzi, żeby był wilk syty i owca cała...
Oprócz uczucia, które często z czasem blednie bardzo ważny jest szacunek, żeby przejść przez życie...

20

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

To czego w życiu najbardziej się boję to samotność

Samotność nie jest zależna od osób wokół tylko od własnego podejścia. Tak jak sukces, można ją odczuwać.
Ktoś może być sam, a nie czuć się samotnym i tak samo ktoś może być z kimś i czuć się samotnym, co rozumiesz poniekąd, wspominając m.in. o rutynie i zadając pytanie, czy wciąż cię kocha. Masz przy sobie żonę, a mimo to zaczyna doskwierać ci samotność. Im dalej w las, tym bardziej się zagubiliście, ewentualna zdrada jest tylko jednym z możliwych skutków, nie przyczyną.

21

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
lukgda napisał/a:

Wszystko zmieniło się po narodzinach syna, wtedy żona całkowicie poświęciła się dla domu i dziecka, a ja pracy zawodowej. To był okres kiedy nie układało nam się najlepiej, kłóciliśmy się dosyć często, a ja zafiksowany na robieniu kariery nie dawałem Jej takiego wsparcia jakiego potrzebowała co zresztą niekiedy mi wypominała.

Tak, tu skopałeś sprawę.

lukgda napisał/a:

Po powrocie znalazła bardzo szybką nową dobrą pracę, ale od momentu narodzin wiele się zmieniło w naszym życiu. Żona całą swoją uwagę przeniosła na dziecko chyba kosztem naszego związku w zakresie zbliżeń czy też emocjonalnym.

Przecież Ty w tym czasie robiłeś karierę...nie wspierałeś jej dostatecznie...gdybyś ją wspierał to może i intymność by była.

lukgda napisał/a:

Mam pełną świadomość że założenie rodziny zmienia całe nasze życie ale nie chciałbym aby doprowadziło to do rozpadu związku

A od kiedy założenie rodziny powoduje rozpad związku?
Ale "robienie kariery"...temu służy.

lukgda napisał/a:

Oczywiście gdy ją zapytam to potwierdza ze mnie kocha i się przytuli ale zdarza się przed tym jest jakieś westchnienie i po chwili często pytanie "już?".

Znaczy...męczysz bułę...musisz zmienić podejście, zmienić swoją postawę. Nie pytaj, nie dopominaj się.

lukgda napisał/a:

W styczniu awansowała na stanowisko kierownika regionalnego, a jej nowym przełożonym jest wiceprezes firmy, dyrektor handlowy o którym dotychczas miała bardzo złe zdanie. Bardzo zafascynowała się nowym stanowiskiem bo została zauważona może się spełniać a nie jak wcześniej głównie dom. Każdego dnia przychodziła opowiadała mi o wszystkim co się działo wielokrotnie radziła jak powinna postąpić - tak naprawdę wiedziałem wszystko o wszystkich. Może to moje kolejne przewrażliwienie ale wielokrotnie mówiła o swoim nowym szefie że nie jest taki jak się jej wcześniej wydawało że wiele się od niego uczy że bardzo podoba się jak zarządza organizacją. Zdarzyło się też że porównywała go do mnie (też pełnią funkcję dyrektora mniejszej firmie) że w jego zachowaniu zawodowym widzi jakby mnie.

Tutaj byłbym uważnym obserwatorem. Zmiana zdania z negatywnego na bardzo pozytywne(skoro was porównuje) może, MOŻE ale nie musi coś oznaczać i to nie że żona - bo nie masz powodu jej nie ufać/wierzyć ale facetowi bym na "ładne" oczy nie wierzył. 
Był powód że miała o nim złe zdanie. To skąd ta zmiana zdania?
Tylko jej nie mów że masz z tym problem. Po prostu obserwuj.

lukgda napisał/a:

Kilka tygodniu temu gdy odbierałem z pracy i jechaliśmy do rodziny opowiadała mi o dniu ze miała mega problem że szef jej pomógł w sytuacji gdy miał ważne spotkanie.

Ok, od tego on jest.

lukgda napisał/a:

Potem przeglądając telefon usłyszałem "mój udostępnił publikację".

Rozumiem że żona przeglądała? Zwrot "mój" jeszcze o niczym nie świadczy.

lukgda napisał/a:

Trochę mieliśmy drogi i gdy zacząłem o tym wszystkim myśleć powiedziałem żonie że mnie trochę niepokoi sytuacja że tak często o nim mówi i czy powinienem się martwić.

Komunikacja dobra a nawet oczekiwana sprawa.
Ale...gdybyś miał się martwić to żona miała to potwierdzić?

Normalna reakcja.
Ile on ma lat?
Ile lat wy macie?

lukgda napisał/a:

Seks od właściwie tych 9 lat jest wynikiem tylko moich próśb, nalegań a jeżeli już jest to "byle jak, byle szybciej" i bardziej na zasadzie zaspokojenia mojej potrzeby i odczepki.

Nie rozumiem dlaczego faceci na takie coś się zgadzają? Z miłości dajecie się kastrować chemicznie?
Rozumiem po porodzie.
Ale 9 lat?
A jak się nie godziła to ręczny?

lukgda napisał/a:

To dla mnie jako faceta porównując jest niestety dobijające że nie spełniam się jako mężczyzna.

I to w młodym wieku kiedy hormony buzują. I pewnie stąd Twoje sugestie o jej szefie. A przecież mówimy o zwykłym bzykanku który sprawia radość każdej stronie...

lukgda napisał/a:

Oczywiście z żoną o tym wielokrotnie rozmawiałem i zawsze słyszę że od urodzenia syna jej libido spadło do zera i mogłaby się w ogóle nie kochać.

I co z tym jej libido próbowaliście zrobić? Seksuolog? Może viagra?
Jakoś mi to nie leży. Może jakaś dziewczyna tu się wypowie czy po porodzie libido legło i nie wstało.

lukgda napisał/a:

Wszystko powyższe ostatnimi czasu dało mi do myślenia czy żona mnie faktycznie kocha czy to już tylko przyzwyczajenie, rutyna. To czego w życiu najbardziej się boję to samotność, stąd zacząłem się zastanawiać jeżeli faktycznie miłość wygasła to jak będzie wyglądało moje życie.

Problem chyba polega na tym że żona uważa że jesteś "przyklepany".
Może zastosuj 34 kroki(z głową) i zmiana Twojego zachowania coś da.

lukgda napisał/a:

Ciągle biję się z myślami że żona może faktycznie w wyniku problemów z synem zmieniła całkowicie swój tok myślenia, że teraz jest jej czas ze chce pokazać wszystkim ze też potrafi wiele i dlatego angażuje się w inne obszary.

To ile syn chorował? jak długo żona siedziała w domu?

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-06-18 10:29:57)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Odpowiadając na Twoje pytania:
Fascynacja szefem? Nie sądzę. Po prostu opowiada Ci o swoim życiu codziennym, szef jest jej częścią.
Nie będzie mieć z nim romansu, bo to kobieta dla której zmysłowość i seks gdzieś tam daleko jest, a przecież szef czy inny mężczyzna nie potrzebuje kucharki, sprzątaczki czy opiekunki do dzieci na romans..:)
Mam trochę inne zdanie niż wiele kobiet tutaj na temat żoninej miłości.
Ona nie kocha Ciebie, tylko kocha życie które z Tobą ma, jest to życie na jej warunkach.
I póki takie będzie,  po co miałaby cokolwiek zmieniać?.
Co do wieku,  rutyny, mój drogi,  mam 50 i zapewniam Cię że pożądanie nie gaśnie z czasem.
Po prostu niektórzy ludzie nie do końca akceptują partnera i po prostu nie chcą z nim być intymnie poza to, ci niezbędne, by zwiazek przetrwał..
To łatwe dla kogoś kto ma przy tym niskie libido.
Kocha Cię? smile cytując klasyka: każ z takiej miłości psom buty uszyć big_smile

Możesz poruszyć temat z żoną w  prosty sposób: kochana Żono, powiedz, czy ja jestem dla Ciebie atrakcyjny seksualnie jako mąż?
I nie dołączaj do tego  blagań o seks czy pretensji.
Zostaw ją z tym pytaniem.
Albo uruchomi to u niej alarm, że trzeba się bardziej postarać bo straci swoje wygodne życie
Albo uruchomi lawinę pretensji, bo żona nie wyobraża sobie, że Tobą mogłaby się zainteresować inna kobieta..
A może Ty sam w to nie wierzysz, więc jak mogłaby ona?
Pozdrawiam Cię autorze, ale pamiętaj, że nie biorę odpowiedzialności za to co się będzie działo w Twoim życiu, jeśli takie pytania zadasz.
Ps: dla obrońców jej matczynego strachu o dziecko,  ciężkich przeżyć  i zmęczenia opieką:
Bzdura: tak wygląda życie większość i mlo dych malzenstw: moje dziecko też miało problemy na początku życia,  a mąż pracował ciężko by niczego nam nie zabrakło.
Tylko sfochowana dziewczynka uzna to za porzucenie.
Mężom którzy idą taką ścieżką tłumaczenia dla żony  proponuję przypomnieć  sobie czy faktycznie narzeczona była takim aniołem i demonem seksu przed ślubem:)


.

23

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Jestem w szoku "tak wygląda prawie każde małżeństwo?" gdzieś przeczytałam.
Jak tak wygląda to nie jest to chyba normalne, no może w wieku 60+.
A Wy jesteście w okolicach 40-50? Przecież to super czas na wszystko.
Ja bym się przyjrzała takiemu stanowi rzeczy, czemu nie pociagasz żony, co się zmieniło że nie bardzo ma ochotę na seks. Dla mnie to w ogóle normalne nie jest.

24

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Zabawne jest, że jak są tematy gdzie facet unika seksu w związku/małżeństwie to lament, że niszczy poczucie wartości kobiety, że onanista, od porno uzależniony, że kryptogej big_smile. A tu, jak gościu musi się prosić o seks i z łaski raz na 2 tyg dostanie d...y to podsumowanie - tak wygląda prawie każde małżeństwo big_smile. To ciesze się w takiem razie, że jestem rozwiedziony jesli większośc kobiet tak twierdzi i zadowoleniem to ogłasza.
I żeby nie było, nie jestem jakims seks maniakiem z mega libido, ale w byłym małżeństwie przerabiałem ciągłe inicjowanie zbliżeń a na koniec okazało się, że była żona miałą kochanka big_smile. Ale nie zakładam, że tak jest u Autora.

25

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Tak to już jest w gynocentrycznej rzeczywistości.

Jak facet unika seksu to na pewno ma kochankę/ jest kryptogejem / wpędza kobietę w kompleksy / nie docenia jej / w zasadzie to już jest przemoc i kobieta ma prawo od takiego faceta odejść bo uschnie z braku miłości, i ogólnie wina faceta.

Jak kobieta unika seksu to też jest wina faceta.
Widocznie nie czuje się pewnie w w związku. Nie czuje się zaopiekowania, na pewno jest przemęczona, a w ogóle to kobieta nic nie musi, tak wygląda każde małżeństwo, a facet który odejdzie z tego powodu od kobiety to świnia i zwierzę.

26

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
TSEL napisał/a:

Zabawne jest, że jak są tematy gdzie facet unika seksu w związku/małżeństwie to lament, że niszczy poczucie wartości kobiety, że onanista, od porno uzależniony, że kryptogej big_smile. A tu, jak gościu musi się prosić o seks i z łaski raz na 2 tyg dostanie d...y to podsumowanie - tak wygląda prawie każde małżeństwo big_smile. To ciesze się w takiem razie, że jestem rozwiedziony jesli większośc kobiet tak twierdzi i zadowoleniem to ogłasza.
I żeby nie było, nie jestem jakims seks maniakiem z mega libido, ale w byłym małżeństwie przerabiałem ciągłe inicjowanie zbliżeń a na koniec okazało się, że była żona miałą kochanka big_smile. Ale nie zakładam, że tak jest u Autora.

Bo tak działa biologia, że kobiety zawsze mogą, a nie zawsze chcą/nie mają ochoty, /wykluczam zdradę /, a faceci zawsze chcą, a nie zawsze mogą. Dlatego jak nie chcą, a mogą, to jest podejrzane, więc się nie dziw.
Ja tego nie wymyśliłam, to stara prawda...

27

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:
TSEL napisał/a:

Zabawne jest, że jak są tematy gdzie facet unika seksu w związku/małżeństwie to lament, że niszczy poczucie wartości kobiety, że onanista, od porno uzależniony, że kryptogej big_smile. A tu, jak gościu musi się prosić o seks i z łaski raz na 2 tyg dostanie d...y to podsumowanie - tak wygląda prawie każde małżeństwo big_smile. To ciesze się w takiem razie, że jestem rozwiedziony jesli większośc kobiet tak twierdzi i zadowoleniem to ogłasza.
I żeby nie było, nie jestem jakims seks maniakiem z mega libido, ale w byłym małżeństwie przerabiałem ciągłe inicjowanie zbliżeń a na koniec okazało się, że była żona miałą kochanka big_smile. Ale nie zakładam, że tak jest u Autora.

Bo tak działa biologia, że kobiety zawsze mogą, a nie zawsze chcą/nie mają ochoty, /wykluczam zdradę /, a faceci zawsze chcą, a nie zawsze mogą. Dlatego jak nie chcą, a mogą, to jest podejrzane, więc się nie dziw.
Ja tego nie wymyśliłam, to stara prawda...

Jak kobieta w sile wieku nie ma notorycznie ochoty na seks z własnym mężem , a jak już to robi to na odczepne, to żadne opowieści nie przekonają mnie do tego, że "to normalne".
No nie, to nie jest normalne.
I gdzieś tkwi tego przyczyna.

28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-06-19 22:16:15)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Przepraszam, Wieka, ale ani nie wymyśliłaś, ani nie przeżyłaś,  bo to stek bzdur.
Kobieta i mężczyzna nie zawsze chcą i nie zawsze mogą.
Ale nie liczą się pojedyncze incydenty, ale ogólne podejście.
Jak kobiecie się nie chce latami, to pora szukać przyczyny.
To jest nawet powód do  unieważnienia małżeństwa.
Mężczyzna też nie maszyna, ale jak nic latami z tym nie robi, to rodzą się  pytania, dlaczego?
Naprawdę myślałam że ja jestem potraktowana przez los żle, bo rozpadło się długoletnie malzenstwo, ale życie z mężem którego się nie pożąda jako mezczyzny i traktuje jak popychadło, to dopiero musi być koszmar. Współczuję I nie rozumiem dlaczego to sobie robicie i jeszcze nawzajem przyklaskujecie, że to normalne.
Chyba wiele osób wiąże się z kimkolwiek, by nie być samotnym. I takie efekty

29

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Ewe131 napisał/a:
wieka napisał/a:
TSEL napisał/a:

Zabawne jest, że jak są tematy gdzie facet unika seksu w związku/małżeństwie to lament, że niszczy poczucie wartości kobiety, że onanista, od porno uzależniony, że kryptogej big_smile. A tu, jak gościu musi się prosić o seks i z łaski raz na 2 tyg dostanie d...y to podsumowanie - tak wygląda prawie każde małżeństwo big_smile. To ciesze się w takiem razie, że jestem rozwiedziony jesli większośc kobiet tak twierdzi i zadowoleniem to ogłasza.
I żeby nie było, nie jestem jakims seks maniakiem z mega libido, ale w byłym małżeństwie przerabiałem ciągłe inicjowanie zbliżeń a na koniec okazało się, że była żona miałą kochanka big_smile. Ale nie zakładam, że tak jest u Autora.

Bo tak działa biologia, że kobiety zawsze mogą, a nie zawsze chcą/nie mają ochoty, /wykluczam zdradę /, a faceci zawsze chcą, a nie zawsze mogą. Dlatego jak nie chcą, a mogą, to jest podejrzane, więc się nie dziw.
Ja tego nie wymyśliłam, to stara prawda...

Jak kobieta w sile wieku nie ma notorycznie ochoty na seks z własnym mężem , a jak już to robi to na odczepne, to żadne opowieści nie przekonają mnie do tego, że "to normalne".
No nie, to nie jest normalne.
I gdzieś tkwi tego przyczyna.

Na pewno, nic nie dzieje się bez przyczyny, a te są różnorakie i większość nic z tym nie robi, tak jak i faceci zresztą...
Mamy przykłady nawet z forum.

30

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Tak czytam i jestem w szczerym szoku.

Gdyby sytuacja była odwrotna to zaraz wleciałby Johny z narcyzem, a reszta dopatrywałaby się uzależnienia od porno i masturbacji, sekskamerek, czy romansu. Bo to nie jest normalne, że się partnera odpycha i zgadza na seks na zasadzie "miejmy to już z głowy".

Od 10 lat jestem z jedną babą i seks mam kilka-kilkanaście razy w tygodniu. I jest MEGA, o wiele lepszy niż na początku, bo jest większe zaufanie, lepsze poznanie siebie nawzajem, większa otwartość i przekraczanie wzajemnych granic. Oczywiście, bywa i tak, że seks jest raz na 2-3 tygodnie, bo wszyscy jesteśmy ludźmi. Czasem jest multum pracy, jakaś choroba czy cokolwiek i żadne z nas nie ma ochoty. Ale to rzadko się trafia.

Drogie panie - mózg faceta działa inaczej niż wasz. Kiedy nie mamy seksu - zwłaszcza od ukochanej - to ryje dekiel po całości. Jeśli doświadczamy "zgody na odczepne", coś ala seks z litości, to człowieka wewnętrznie rozdziera wściekłość. Na siebie, na nią, na wszystkich i każdego z osobna. A poczucie bezsilności zabija z czasem pożądanie do partnerki. Bo ile tak można? Kilka tygodni - ok. Kilka miesięcy? A tu mamy LATA. Zwariować idzie. Albo popaść w depresję.

Prawda jest taka, że jak po porodzie kobieta się tak zaczyna zachowywać, to jest tylko jeden kierunek działania: musi ona się ogarnąć lub iść na terapię. Chodzi o to, aby nauczyć się oddzielać swoje role w związku. Bo jest ona MATKĄ, ale jest też ŻONĄ, a pogrzebanie seksualności w związku to zawsze jest przepis na tragedię, bo seks w związku pełni mega ważną rolę. I chodzi nie tylko o aspekt fizycznej potrzeby i orgazmu, ale to też sposób na wyrażanie emocji - dawanie ich i otrzymywanie w ten najbardziej intymny i osobisty sposób.

Polecam dwa arty na początek:

https://miedzyparami.pl/podcast/13-seks … e-dziecko/

https://dziecisawazne.pl/rodzice-i-seks-czy-to-mozliwe/

31

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Jeżeli kobieta przestała z wami sypiać to najczęściej dlatego że okazaliście się rozczarowaniem. Czy można pożądać kogoś kogo się nie lubi? No nie...

32 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-06-20 09:05:54)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

M!ri nie zgodzę się z tym. Jest od metra kobiet, które żyją emocjami i fantazją (w sensie wyobraźnią) i przez to bardzo łatwo ulegają wpływom - czy to filmom, książkom, czy koleżankom lub generalnie social mediom. Potrafią się zawiesić na jednej roli, czy jakimś dziwacznym, niespełnionym pragnieniu lub fantazji (w sensie erotycznym) i kompletnie wyłączają się na własnego partnera. Dlatego kobiety z jednej strony tak marudzą na jakość seksu i swoich partnerów, a z drugiej Crossy i inne Greye biją rekordy popularności.

Znam sporo małżeństw, gdzie kobiety tak mocno wchodziły w role matek, że życie seksualne w małżeństwie w ogóle nie istniało.

Sam utknąłem przez jakiś czas w związku, gdzie dziewucha wolała się masturbować i kłamać na temat swoich potrzeb niż powiedzieć czego pragnie. Wszystko w myśl zasady, że jakbym naprawdę kochał, to bym wiedział. A wniosek z sytuacji sobie wyciągnęła taki, że jestem rozczarowaniem jako partner i że kiepski ze mnie kochanek.


-edit- Z resztą, myślisz, że czemu Chris Hemsworth taki majątek zbił na swojej apce dla mamusiek? Bo one właśnie często-gęsto wolą fantazjować o księciu z bajki niż skupić się na tym, co mają obok.

33

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri nie zgodzę się z tym. Jest od metra kobiet, które żyją emocjami i fantazją (w sensie wyobraźnią) i przez to bardzo łatwo ulegają wpływom - czy to filmom, książkom, czy koleżankom lub generalnie social mediom. Potrafią się zawiesić na jednej roli, czy jakimś dziwacznym, niespełnionym pragnieniu lub fantazji (w sensie erotycznym) i kompletnie wyłączają się na własnego partnera. Dlatego kobiety z jednej strony tak marudzą na jakość seksu i swoich partnerów, a z drugiej Crossy i inne Greye biją rekordy popularności.

Znam sporo małżeństw, gdzie kobiety tak mocno wchodziły w role matek, że życie seksualne w małżeństwie w ogóle nie istniało.

Sam utknąłem przez jakiś czas w związku, gdzie dziewucha wolała się masturbować i kłamać na temat swoich potrzeb niż powiedzieć czego pragnie. Wszystko w myśl zasady, że jakbym naprawdę kochał, to bym wiedział. A wniosek z sytuacji sobie wyciągnęła taki, że jestem rozczarowaniem jako partner i że kiepski ze mnie kochanek.


-edit- Z resztą, myślisz, że czemu Chris Hemsworth taki majątek zbił na swojej apce dla mamusiek? Bo one właśnie często-gęsto wolą fantazjować o księciu z bajki niż skupić się na tym, co mają obok.

Nie ma tu sprzeczności. Gdy rzeczywistość obok rozczarowuje to uciekają w świat fantazji.

Wam też przy nieatrakcyjnej partnerce nie staje.

34

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

M!ri Stare powiedzenie głosi, że kto wybrzydza, ten nie rucha. wink

A w moim wpisie chodziło o to, że wiele kobiet mniej lub bardziej, ale kreuje rzeczywistość 'rozczarowania' i stawiają swoich partnerów w przegranej pozycji, z której nie da się wyjść zwycięsko np jak facet pracuje, żeby były pieniądze, to jest marudzenie o zbyt małą ilość czasu poświęconego dla domu i rodziny i że zmęczony. Jak poświęca czas, to jest marudzenie, ze mało ambitny i niskie zarobki, a ona chciałaby nowy telefon i 3 tygodnie wakacji 2x w roku w tropikach. Sama nie powie czego pragnie w seksie, a ma pretensje do faceta, że jest słabym kochankiem. Sorry, ale tak się nie da. Pewne wybory mają swoje konsekwencje.

Ja wiem, że wielu facetów to ogólnie księciunie i jako partnerzy są rozczarowujący, ale oddajmy sprawiedliwość - wiele babek to marudzące księżniczki z niemożliwymi do spełnienia oczekiwaniami.

35

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak czytam i jestem w szczerym szoku.

Gdyby sytuacja była odwrotna to zaraz wleciałby Johny z narcyzem, a reszta dopatrywałaby się uzależnienia od porno i masturbacji, sekskamerek, czy romansu. Bo to nie jest normalne, że się partnera odpycha i zgadza na seks na zasadzie "miejmy to już z głowy".

Od 10 lat jestem z jedną babą i seks mam kilka-kilkanaście razy w tygodniu. I jest MEGA, o wiele lepszy niż na początku, bo jest większe zaufanie, lepsze poznanie siebie nawzajem, większa otwartość i przekraczanie wzajemnych granic. Oczywiście, bywa i tak, że seks jest raz na 2-3 tygodnie, bo wszyscy jesteśmy ludźmi. Czasem jest multum pracy, jakaś choroba czy cokolwiek i żadne z nas nie ma ochoty. Ale to rzadko się trafia.

Drogie panie - mózg faceta działa inaczej niż wasz. Kiedy nie mamy seksu - zwłaszcza od ukochanej - to ryje dekiel po całości. Jeśli doświadczamy "zgody na odczepne", coś ala seks z litości, to człowieka wewnętrznie rozdziera wściekłość. Na siebie, na nią, na wszystkich i każdego z osobna. A poczucie bezsilności zabija z czasem pożądanie do partnerki. Bo ile tak można? Kilka tygodni - ok. Kilka miesięcy? A tu mamy LATA. Zwariować idzie. Albo popaść w depresję.

Prawda jest taka, że jak po porodzie kobieta się tak zaczyna zachowywać, to jest tylko jeden kierunek działania: musi ona się ogarnąć lub iść na terapię. Chodzi o to, aby nauczyć się oddzielać swoje role w związku. Bo jest ona MATKĄ, ale jest też ŻONĄ, a pogrzebanie seksualności w związku to zawsze jest przepis na tragedię, bo seks w związku pełni mega ważną rolę. I chodzi nie tylko o aspekt fizycznej potrzeby i orgazmu, ale to też sposób na wyrażanie emocji - dawanie ich i otrzymywanie w ten najbardziej intymny i osobisty sposób.

Polecam dwa arty na początek:

https://miedzyparami.pl/podcast/13-seks … e-dziecko/

https://dziecisawazne.pl/rodzice-i-seks-czy-to-mozliwe/

Troche empatii by się przydało... Mierzysz swoją miarą.
A jest różnie, ciesz się, że jesteście zgrani pod względem temperamentów.

Żeby to było takie proste... Nie jeden facet "cieszy się" jak ma w ogóle seks w małżeństwie, drugi wymusza, trzeci idzie na miasto... Dlaczego?
Jak żona nie ma ochoty, jedna odmawia, druga zgadza się dla świętej zgody... zależy też od reakcji partnera, jak " siedzi cicho", to co ona będzie się wysilać...
Druga sprawa, że często nie jest uchwytny spadek libido, u jednych kobiet po porodzie spada u innych rośnie, lub nigdy nie było za wysokie, przyczyny są złożone, wpływa też obawa przed niechcianą ciążą, nie każda chce brać hormony... antykoncepcja też może powodować spadek libido.

Jest to problem w nie jednym małżeństwie, brakuje też wzajemnego zrozumienia... temat rzeka...

36

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
M!ri napisał/a:

Wam też przy nieatrakcyjnej partnerce nie staje.

Jeśli to partnerka to staje.
Jeśli to dopiero kandydatka na partnerkę i nie staje to nie zostaje partnerką.
A żonie autora nic stawać nie musi.
Ona wykastrowała męża i dziwi mnie tylko że on to latami znosi. Dla mnie bez sensu...no chyba że ona taka piękna i on boi się ją stracić...to musi jechać na ręcznym.

37

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri nie zgodzę się z tym. Jest od metra kobiet, które żyją emocjami i fantazją (w sensie wyobraźnią) i przez to bardzo łatwo ulegają wpływom - czy to filmom, książkom, czy koleżankom lub generalnie social mediom. Potrafią się zawiesić na jednej roli, czy jakimś dziwacznym, niespełnionym pragnieniu lub fantazji (w sensie erotycznym) i kompletnie wyłączają się na własnego partnera. Dlatego kobiety z jednej strony tak marudzą na jakość seksu i swoich partnerów, a z drugiej Crossy i inne Greye biją rekordy popularności.

Znam sporo małżeństw, gdzie kobiety tak mocno wchodziły w role matek, że życie seksualne w małżeństwie w ogóle nie istniało.

Sam utknąłem przez jakiś czas w związku, gdzie dziewucha wolała się masturbować i kłamać na temat swoich potrzeb niż powiedzieć czego pragnie. Wszystko w myśl zasady, że jakbym naprawdę kochał, to bym wiedział. A wniosek z sytuacji sobie wyciągnęła taki, że jestem rozczarowaniem jako partner i że kiepski ze mnie kochanek.


-edit- Z resztą, myślisz, że czemu Chris Hemsworth taki majątek zbił na swojej apce dla mamusiek? Bo one właśnie często-gęsto wolą fantazjować o księciu z bajki niż skupić się na tym, co mają obok.

To sam wiesz, że nie zawsze jest tak kolorowo.
Kozaczysz, bo wymieniłeś partnerkę na nowszy model dla seksu i dobrze, masz prawo,.
Ale jak się ma dzieci, to tak szybko nie wymienia partnera/ki, tylko że względu na kulejący seks... Choć coraz częściej się tak zdarza, stąd lawina rozstań/rozwodów...
Nie wiem co lepsze, pewnie zależy, jak dla kogo...

38

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

Troche empatii by się przydało... Mierzysz swoją miarą.
A jest różnie, ciesz się, że jesteście zgrani pod względem temperamentów. .

Nie, nie jesteśmy zgrani. Po prostu nad tym pracujemy. Ciągle i ustawicznie. Od wielu lat. Raz jest lepiej - raz jest gorzej, bo tak to w życiu bywa.


Żeby to było takie proste... Nie jeden facet "cieszy się" jak ma w ogóle seks w małżeństwie, drugi wymusza, trzeci idzie na miasto... Dlaczego?
Jak żona nie ma ochoty, jedna odmawia, druga zgadza się dla świętej zgody... zależy też od reakcji partnera, jak " siedzi cicho", to co ona będzie się wysilać...
Druga sprawa, że często nie jest uchwytny spadek libido, u jednych kobiet po porodzie spada u innych rośnie, lub nigdy nie było za wysokie, przyczyny są złożone, wpływa też obawa przed niechcianą ciążą, nie każda chce brać hormony... antykoncepcja też może powodować spadek libido.

Jest to problem w nie jednym małżeństwie, brakuje też wzajemnego zrozumienia... temat rzeka...

To jest proste - wystarczy szczerze rozmawiać, słuchać (a nie tylko słyszeć drugą osobę) i mówić prawdę o swoich własnych potrzebach czy fantazjach. Nie ważne jak wstydliwych. U nas seks jest jednym, wielkim tabu i prawie nikt otwarcie w związku nie rozmawia o tym. Są anse, dąsy, fochy, urażone ego i ciche dni. Tak samo jak ludzie są dość zamknięci na nowe doznania i bardzo rzadko decydują się na jakieś urozmaicenia.

Co do antykoncepcji to mam jedno słowo: wazektomia.

39

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri Stare powiedzenie głosi, że kto wybrzydza, ten nie rucha. wink

Tylko widzisz... kobiety nie są tak zdesperowane wink Lepsza własna rączka niż kochanek średniej jakości.

40

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

To sam wiesz, że nie zawsze jest tak kolorowo.
Kozaczysz, bo wymieniłeś partnerkę na nowszy model dla seksu i dobrze, masz prawo,.
Ale jak się ma dzieci, to tak szybko nie wymienia partnera/ki, tylko że względu na kulejący seks... Choć coraz częściej się tak zdarza, stąd lawina rozstań/rozwodów...
Nie wiem co lepsze, pewnie zależy, jak dla kogo...

Nie, nie "wymieniłem" i nie dla seksu. Odszedłem, bo byłem wiecznie okłamywany, a i się okazało, że zwyczajnie zdradzała.

Po prostu seks jest jednym z fundamentów związku zarówno na podłożu fizycznym, jak i emocjonalnym. I o ile tygodniowe czy miesięczne fluktuacje są normą, o tyle trwanie w beznadziei przez X lat to po prostu masochizm. Zwłaszcza, kiedy druga strona nie wykazuje żadnego zainteresowania zmianą aktualnego stanu mając w dupie fakt, że partner się cały czas męczy, że psycha mu klęka.

Lepsze będzie zawsze rozstanie się niż życie w desperacji, cierpieniu i frustracji.

41

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri Stare powiedzenie głosi, że kto wybrzydza, ten nie rucha. wink

Tylko widzisz... kobiety nie są tak zdesperowane wink Lepsza własna rączka niż kochanek średniej jakości.

A to prawda. Kobiety mają większy problem z podnieceniem i orgazmem niż faceci więc to nikogo nie powinno dziwić.

42

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri Stare powiedzenie głosi, że kto wybrzydza, ten nie rucha. wink

Tylko widzisz... kobiety nie są tak zdesperowane wink Lepsza własna rączka niż kochanek średniej jakości.

A to prawda. Kobiety mają większy problem z podnieceniem i orgazmem niż faceci więc to nikogo nie powinno dziwić.

Bo nasz sprzęt jest prosty i w budowie i obsłudze jak cep.
Chociaż są i takie co nie wiedzą jak cepa się obsługuje...

Ja jestem ciekaw czy autor tu jest i czy czyta. Jesteś?

43

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri Stare powiedzenie głosi, że kto wybrzydza, ten nie rucha. wink

Tylko widzisz... kobiety nie są tak zdesperowane wink Lepsza własna rączka niż kochanek średniej jakości.

A to prawda. Kobiety mają większy problem z podnieceniem i orgazmem niż faceci więc to nikogo nie powinno dziwić.

A widzisz, już przestałeś się dziwić big_smile

44

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

A widzisz, już przestałeś się dziwić big_smile

Ale pewnym rzeczom nigdy się nie dziwiłem i rozumiem, dlaczego masturbacja jest lepsza niż średni kochanek. To, czego nie mogę zrozumieć, to kiedy babka woli się zadowalać sama i ciśnie na swojego partnera, ze jest miernym kochankiem, ale jednocześnie sama nic nie mówi o swoich potrzebach, a w łóżku pozostaje bierna lub kłamie z różnych powodów (bo się boi odrzucenia, bo się wstydzi czy cokolwiek). To jest dla mnie absurdalne.

45

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

A widzisz, już przestałeś się dziwić big_smile

Ale pewnym rzeczom nigdy się nie dziwiłem i rozumiem, dlaczego masturbacja jest lepsza niż średni kochanek. To, czego nie mogę zrozumieć, to kiedy babka woli się zadowalać sama i ciśnie na swojego partnera, ze jest miernym kochankiem, ale jednocześnie sama nic nie mówi o swoich potrzebach, a w łóżku pozostaje bierna lub kłamie z różnych powodów (bo się boi odrzucenia, bo się wstydzi czy cokolwiek). To jest dla mnie absurdalne.

Partner jeszcze musi rokować na poprawę. Z gówna bata nie ulepisz. Jak w innych sferach związek kuleje to czasem szkoda strzępić języka.

46

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Skoro związek kuleje w tak różnych sferach, że nawet nie chce ci się gadać z partnerem o tym, to po cholerę być w takim czymś?

47

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Rozmowa też wszystkiego nie załatwi, pomijając nawet, że jest to temat tabu i nie umiemy rozmawiać szczerze, to często nie chce/nie może, spełnić potrzeb czy fantazji partnera, czesto by było wbrew sobie.

Jakby tak patrzeć, to trzeba by zmieniać partnerów jak rękawiczki...
Nigdy tak nie ma, żeby wszystko nam pasowało.

Żona autora ma dobrego męża, tylko nie ma ochoty z nim na seks, zakładając, że libido nie spadło jej do 0, to ma mu powiedzieć, kocham cię, ale jesteś słabym kochankiem, przestałeś mnie pociągać... Ona chce być z nim, to patrzy na siebie, a nie na jego potrzeby, też niedobrze, ale skoro ma się zmuszać, to co ma robić... Tym bardziej jak on tak jakby się z tym godzi... Bo też nie chce jej zmuszać, koło się zamyka

48

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Dla mnie rozmowa w tym aspekcie nie polega na obwieszczeniu swoich potrzeb lub głośnym komentowaniu ala 'jesteś kiepski w łóżku', ale polega na aktywnym słuchaniu i wspólnym szukaniu rozwiązania. Jak jesteś w związku i kochasz (a nie że jesteś z przyzwyczajenia), to chcesz uszczęśliwić drugą osobę (i piszę to z perspektywy 10letniego związku). Nie okopujesz się we własnej racji.

Ciężko tu mówić o postępowaniu wbrew sobie skoro chodzi o zwykłe współżycie i czynności seksualne, a nie o jakieś wymyślne perwersje z karłami i huśtawkami. To naprawdę nie jest wyczyn zrobić mężowi dobrze pod prysznicem, żeby chociaż na cycki lub buzie sobie postrzelał, czy zrobić minetkę nawet jak nie jest się jej wielkim fanem (bo ta zasada działa w obie strony). Ale to trzeba wszystko umieć powiedzieć i trzeba chcieć szukać rozwiązań, które zadowolą obie strony. Jeśli ktoś podchodzi do tego na zasadzie robienia wbrew sobie, zmuszania się czy "czuję się upokorzona", no to chyba nie dorósł do związku. Bo co ma być tym robieniem wbrew sobie? Sprawienie odrobiny radości partnerowi (lub partnerce)? Ja rozumiem, że coś może nie być podniecające lub niektóre rzeczy potrafią być wręcz odpychające, ale jak pisałem - nie rozmawiamy tu waleniu kloca na klate i rozcieraniu tego piętami, ale o podstawowych czynnościach łóżkowych w związku.

49

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

Ja rozumiem, że coś może nie być podniecające lub niektóre rzeczy potrafią być wręcz odpychające,

Kazdy sex którego się nie chce jest odpychający.

50

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Tak jest u osób z jakimiś głębokimi problemami na tym podłożu. W normalnym, dojrzałym związku ludzie nie mają problemów robić coś, co normalnie nie przyszłoby im do głowy lub co nie do końca sprawia im frajdę (delikatnie mówiąc), ale robi się to aby dać szczęście i spełnienie drugiej osobie. To nie jest działanie wbrew sobie, tylko to bycie otwartym na potrzeby partnera.

Jeśli jakakolwiek czynność seksualna* z mężem jest dla ciebie odpychająca, no to taki związek jest zwyczajnie martwy i należy się rozejść. Albo pozwolić mu na przelotne romanse.


* Piszę o czynności seksualnej, bo tu nie chodzi tylko o penetrację, ale i inne zabawy i robótki ręczne.

51

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

ale robi się to aby dać szczęście i spełnienie drugiej osobie. To nie jest działanie wbrew sobie, tylko to bycie otwartym na potrzeby partnera.

A co w przypadku gdy druga osoba nie zadbała o nasze potrzeby w związku? Podpowiem: nie ma się ochoty na uszczęśliwianie jej.
Czyli wracamy do rozczarowania partnerem.

52

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Wtedy wracamy do pytania po chuj jesteśmy w takim związku.

53

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

Wtedy wracamy do pytania po chuj jesteśmy w takim związku.

A co by było gdyby żona autora tak do tego podeszła i zechciała rozwodu... Autor zostałby sam, z alimentami i synem pewnie tylko na weekendy. Czy byłby wtedy zadowolony?

54

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Jack, może już dosyć o sobie... Co byś poradził/ zrobił na miejscu bohatera wątku, zakładając, że kochasz żonę, ona nie chce seksu i nie chce na ten temat rozmawiać, bo wie, że to nic nie da, tak jak podejrzewam, jego żona.

55

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Początkowo - nie. Ale po pewnym czasie i w nowym związku, sam doszedłby do wniosku, że to było najlepsze rozwiązanie. Facet tkwi w takiej chujni od 9 lat. Jak myślisz - ile jeszcze wytrzyma? Myślisz, ze do czasu pełnoletności lub wyprowadzki latorośli frustracja i awantury nie  będą narastać? Że problemy nie będą się piętrzyć, skoro jego żona nie chce niczego zmieniać?

Albo się rozwiedzie, albo znajdzie kochankę, na którą żona powinna dać cichą zgodę.

56

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

Jack, może już dosyć o sobie... Co byś poradził/ zrobił na miejscu bohatera wątku, zakładając, że kochasz żonę, ona nie chce seksu i nie chce na ten temat rozmawiać, bo wie, że to nic nie da, tak jak podejrzewam, jego żona.

Ja BYŁEM w takiej sytuacji z byłą narzeczoną. Stwierdziłem, że nie dam rady tak żyć. I wtedy dopiero prawda zaczęła wychodzić na jaw. O kłamstwach, o zdradzie, o tym, że byłem jedynie substytutem jakiejś tam jej niespełnionej miłości, że wolała się masturbować niż uprawiać ze mną seks itp. Wcześniej było wszystko podszyte kłamstwem, wykreowaną fikcją i niedomówieniami. Pierwsze lata wydawało się, ze wszystko jest super. Psuć się zaczęło dopiero później, aż wreszcie utknąłem w podobnym położeniu, co autor wątku. Ale nie trwałem w tym tyle co on. Jak próbowałem rozmawiać czego jej brakuję, albo jak pytałem co mogę zmienić to zawsze było, ze wszystko jest OK, że jest super, że ona po prostu tak ma. A na finiszu związku? No ciężko mieć ochotę na seks po kilkugodzinnej sesji masturbacyjnej z kilkunastoma orgazmami, tym bardziej że wszystko boli do tego stopnia, ze jakakolwiek penetracja jest w zasadzie niemożliwa.

57

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

Jack, może już dosyć o sobie... Co byś poradził/ zrobił na miejscu bohatera wątku, zakładając, że kochasz żonę, ona nie chce seksu i nie chce na ten temat rozmawiać, bo wie, że to nic nie da, tak jak podejrzewam, jego żona.

Ja BYŁEM w takiej sytuacji z byłą narzeczoną. Stwierdziłem, że nie dam rady tak żyć. I wtedy dopiero prawda zaczęła wychodzić na jaw. O kłamstwach, o zdradzie, o tym, że byłem jedynie substytutem jakiejś tam jej niespełnionej miłości, że wolała się masturbować niż uprawiać ze mną seks itp. Wcześniej było wszystko podszyte kłamstwem, wykreowaną fikcją i niedomówieniami. Pierwsze lata wydawało się, ze wszystko jest super. Psuć się zaczęło dopiero później, aż wreszcie utknąłem w podobnym położeniu, co autor wątku. Ale nie trwałem w tym tyle co on. Jak próbowałem rozmawiać czego jej brakuję, albo jak pytałem co mogę zmienić to zawsze było, ze wszystko jest OK, że jest super, że ona po prostu tak ma. A na finiszu związku? No ciężko mieć ochotę na seks po kilkugodzinnej sesji masturbacyjnej z kilkunastoma orgazmami, tym bardziej że wszystko boli do tego stopnia, ze jakakolwiek penetracja jest w zasadzie niemożliwa.

Ale nie odnoś się się do swojej ex, tu jest miłość i dziecko.

58

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

A na jakiej podstawie twierdzisz, że z jej strony jest miłość? Są słowa. Ale tego nie widać w czynach, bo seks kuleje i to okrutnie.

59 Ostatnio edytowany przez maku2 (2023-06-20 13:30:52)

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:

Jack, może już dosyć o sobie... Co byś poradził/ zrobił na miejscu bohatera wątku, zakładając, że kochasz żonę, ona nie chce seksu i nie chce na ten temat rozmawiać, bo wie, że to nic nie da, tak jak podejrzewam, jego żona.

Nie  wiem co autor zrobił bo napisał 1 post i znikł.
Ja na jego miejscu zaprowadziłbym żonę do seksuologa, terapię małżeńską i spróbowałbym zmienić jej nastawienie do mnie - do seksu.
Gdyby to nie odniosło skutku to raczej bym odszedł - nie nadaje się do życia w celibacie.

60

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Wtedy wracamy do pytania po chuj jesteśmy w takim związku.

A co by było gdyby żona autora tak do tego podeszła i zechciała rozwodu... Autor zostałby sam, z alimentami i synem pewnie tylko na weekendy. Czy byłby wtedy zadowolony?

A teraz jest zadowolony?

61

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

Jack, może już dosyć o sobie... Co byś poradził/ zrobił na miejscu bohatera wątku, zakładając, że kochasz żonę, ona nie chce seksu i nie chce na ten temat rozmawiać, bo wie, że to nic nie da, tak jak podejrzewam, jego żona.

Ja BYŁEM w takiej sytuacji z byłą narzeczoną. Stwierdziłem, że nie dam rady tak żyć. I wtedy dopiero prawda zaczęła wychodzić na jaw. O kłamstwach, o zdradzie, o tym, że byłem jedynie substytutem jakiejś tam jej niespełnionej miłości, że wolała się masturbować niż uprawiać ze mną seks itp. Wcześniej było wszystko podszyte kłamstwem, wykreowaną fikcją i niedomówieniami. Pierwsze lata wydawało się, ze wszystko jest super. Psuć się zaczęło dopiero później, aż wreszcie utknąłem w podobnym położeniu, co autor wątku. Ale nie trwałem w tym tyle co on. Jak próbowałem rozmawiać czego jej brakuję, albo jak pytałem co mogę zmienić to zawsze było, ze wszystko jest OK, że jest super, że ona po prostu tak ma. A na finiszu związku? No ciężko mieć ochotę na seks po kilkugodzinnej sesji masturbacyjnej z kilkunastoma orgazmami, tym bardziej że wszystko boli do tego stopnia, ze jakakolwiek penetracja jest w zasadzie niemożliwa.

Ale nie odnoś się się do swojej ex, tu jest miłość i dziecko.


Gdyby była miłość to Autor nie zakładałby tu wątku smile jednak ma liczne wątpliwości co do oblicza tej "miłości" objawiającej się tylko w określonych aspektach:)

62

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
Jack Sparrow napisał/a:

A na jakiej podstawie twierdzisz, że z jej strony jest miłość? Są słowa. Ale tego nie widać w czynach, bo seks kuleje i to okrutnie.

Podejrzewam... ale ja myślałam o jego miłości do żony.

63

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Ale to nie jest problem. Problemem jest jej nastawienie do jego potrzeb.

64

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A na jakiej podstawie twierdzisz, że z jej strony jest miłość? Są słowa. Ale tego nie widać w czynach, bo seks kuleje i to okrutnie.

Podejrzewam... ale ja myślałam o jego miłości do żony.

I z powodu swej miłości dał się wykastrować. Bo wiecie "kocham" i w imieniu tego uczucia można mnie sflekować.

65

Odp: Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?
maku2 napisał/a:
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A na jakiej podstawie twierdzisz, że z jej strony jest miłość? Są słowa. Ale tego nie widać w czynach, bo seks kuleje i to okrutnie.

Podejrzewam... ale ja myślałam o jego miłości do żony.

I z powodu swej miłości dał się wykastrować. Bo wiecie "kocham" i w imieniu tego uczucia można mnie sflekować.

To niech znajdzie swoje jaja. Ale nie na zasadzie pretensji i fochów, tylko niech znowu stanie się atrakcyjnym facetem który może być podziwiany i pożądany

Posty [ 1 do 65 z 99 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy to nadal miłość, rutyna, fascynacja innym?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024