Dzień Dobry Drogie Panie,
Piszę na forum gdyż jako facet pewnych zachowań kobiet nie rozumiem szczególnie tych w sferze emocjonalnej, a chciałbym poznać opinię osób które spojrzą na mój problem z boku.
Jestem z moją żoną po ślubie już 12 lat i mamy 9 letniego syna. Przed ślubem wszystko układało się cudownie żona bardzo zabiegała o mnie, częste całonocne rozmowy, spędzanie wielu chwil razem, listy miłosne, drobne samemu wykonane prezenty. Żona otworzyła się przede mną całkowicie pod względem emocjonalnym co jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło. Oczywiście seks także był świetny czyli podsumowując taka prawdziwa miłość jak z filmów. Kolejnym krokiem był ślub, a po roku urodził się syn.
Wszystko zmieniło się po narodzinach syna, wtedy żona całkowicie poświęciła się dla domu i dziecka, a ja pracy zawodowej. To był okres kiedy nie układało nam się najlepiej, kłóciliśmy się dosyć często, a ja zafiksowany na robieniu kariery nie dawałem Jej takiego wsparcia jakiego potrzebowała co zresztą niekiedy mi wypominała. Oczywiście z perspektywy czasu mam świadomość popełnionych błędów o czym zresztą powiedziałem żonie, ale czasu nie wrócę. Nasze dziecko z powodu problemów zdrowotnych dodatkowo obciążało żonę psychicznie i fizycznie. Na całe szczęście wszystko skończyło się dobrze i żona mogła wrócić do pracy. Po powrocie znalazła bardzo szybką nową dobrą pracę, ale od momentu narodzin wiele się zmieniło w naszym życiu. Żona całą swoją uwagę przeniosła na dziecko chyba kosztem naszego związku w zakresie zbliżeń czy też emocjonalnym. Mam pełną świadomość że założenie rodziny zmienia całe nasze życie ale nie chciałbym aby doprowadziło to do rozpadu związku
Sfera emocjonalna
Jest to sfera której zupełnie nie rozumiem. Wiem że u kobiet to gesty i zachowanie są wyrazem uczuć a nie słowa.
Ostatnimi czasy zacząłem się bardziej przyglądać żonie właśnie jeśli chodzi okazywanie uczuć i niestety może jestem przewrażliwiony, ale sama z siebie chyba nie mówi już kocham. Oczywiście gdy ją zapytam to potwierdza ze mnie kocha i się przytuli ale zdarza się przed tym jest jakieś westchnienie i po chwili często pytanie "już?". Z drugiej jednak strony gdy wsiada do samochodu sama daje buziaka, opowiada mi jak minął dzień co ją spotkało a co denerwuje. Planujemy zakupić większe mieszkanie i tutaj faktycznie żona aktywnie poszukuje ofert planując nieco co będzie chciała mieć i jak zrobione. Często też będąc na zakupach kupuje pewne produkty bo jak mówi wie że je lubię -niby niewiele a jednak miło się robi.
W styczniu awansowała na stanowisko kierownika regionalnego, a jej nowym przełożonym jest wiceprezes firmy, dyrektor handlowy o którym dotychczas miała bardzo złe zdanie. Bardzo zafascynowała się nowym stanowiskiem bo została zauważona może się spełniać a nie jak wcześniej głównie dom. Każdego dnia przychodziła opowiadała mi o wszystkim co się działo wielokrotnie radziła jak powinna postąpić - tak naprawdę wiedziałem wszystko o wszystkich. Może to moje kolejne przewrażliwienie ale wielokrotnie mówiła o swoim nowym szefie że nie jest taki jak się jej wcześniej wydawało że wiele się od niego uczy że bardzo podoba się jak zarządza organizacją. Zdarzyło się też że porównywała go do mnie (też pełnią funkcję dyrektora mniejszej firmie) że w jego zachowaniu zawodowym widzi jakby mnie. Kilka tygodniu temu gdy odbierałem z pracy i jechaliśmy do rodziny opowiadała mi o dniu ze miała mega problem że szef jej pomógł w sytuacji gdy miał ważne spotkanie. Potem przeglądając telefon usłyszałem "mój udostępnił publikację". Trochę mieliśmy drogi i gdy zacząłem o tym wszystkim myśleć powiedziałem żonie że mnie trochę niepokoi sytuacja że tak często o nim mówi i czy powinienem się martwić. Oczywiście zaprzeczyła mówiąc że ten facet jest stary, ma rodzinę i pokazała zdjęcie na zasadzie zobacz jak on wygląda (nie znam się na facetach więc ciężko coś stwierdzić). Tak jak napisałem może to przewrażliwienie ale kto lepiej zrozumie emocje kobiety jak nie druga kobieta. Wiem że chce się rozwijać, zafascynowała się tym co robi chce pokazać chyba że też potrafi robić karierę.
Z żona planowaliśmy/planujemy drugie dziecko o czym też sama mówiła jeszcze jakiś czas temu ale z uwagi na awans temat został odłożony. Sama chyba nie chce znowu tego wszystkiego przechodzić ale bardziej z myślą o synie aby miał wsparcie kiedyś w rodzeństwie. Twierdzi że musi się kariera trochę rozpędzić i w przyszłym roku powrócimy do tematu aby miała gdzie wracać gdyby urodziło się dziecko.
Sfera intymna
Seks od właściwie tych 9 lat jest wynikiem tylko moich próśb, nalegań a jeżeli już jest to "byle jak, byle szybciej" i bardziej na zasadzie zaspokojenia mojej potrzeby i odczepki. Nie ma mowy o niczym więcej niż "klasycznie" a każda próba sprawienia przyjemności jest od razu odrzucana bo [tutaj można wpisać cokolwiek]. To dla mnie jako faceta porównując jest niestety dobijające że nie spełniam się jako mężczyzna. Oczywiście z żoną o tym wielokrotnie rozmawiałem i zawsze słyszę że od urodzenia syna jej libido spadło do zera i mogłaby się w ogóle nie kochać. Nigdy przez te lata nie zainicjowała zbliżenia (chyba 2 razy ubrała się seksowanie gdy prosiłem od dłuższego czasu) a seks jest co ok 2 tygodnie. Seks nie jest najważniejszy ale jest tez przecież forma okazywania uczuć.
Wszystko powyższe ostatnimi czasu dało mi do myślenia czy żona mnie faktycznie kocha czy to już tylko przyzwyczajenie, rutyna. To czego w życiu najbardziej się boję to samotność, stąd zacząłem się zastanawiać jeżeli faktycznie miłość wygasła to jak będzie wyglądało moje życie. Tak jak pisałem powyżej gdzieś w mądrej książce przeczytałem wiele lat temu że u kobiety świadczą czyny a nie słowa dlatego też odpowiedź twierdząca na pytanie czy mnie kocha w niewielkim stopniu mnie przekonuje.
Patrząc z boku nie znając kobiety co sądzicie? Czy są jakieś magiczne sposoby aby zweryfikować czy to jeszcze miłość? Ciągle biję się z myślami że żona może faktycznie w wyniku problemów z synem zmieniła całkowicie swój tok myślenia, że teraz jest jej czas ze chce pokazać wszystkim ze też potrafi wiele i dlatego angażuje się w inne obszary. Żona ma niewielką nadwagę, ale niewątpliwie jest bardzo piękna kobietą i nie jest to tylko moja opinia. W ubiegłym roku zmieniła swój styl ubierania nosząc tylko sukienki bo jak twierdzi wtedy nie widać nadwagi, stara się też chodzić na siłownię - dla mnie jest mało widoczne ale rozumiem ze jej może sprawiać dyskomfort więc jak mogę pomagam. Nie wiem co o tym myśleć - często czuje sprzeczne sygnały z jej strony.
Dziękuję za każdą pomoc, odpowiedź.