Ja się do pewnego stopnia zgodzę z Szeotuchem. Nie z tym, że dzieciak na pewno wyrośnie na przestępcę itd., ale - że mało tu skupienia na pozostałej trójce dzieci.
Chłopca nie biorą do siebie dziadkowie, został wyrzucony ze szkoły, dusił koleżankę, nawet koledzy faceta zdążyli stwierdzić, że jest nie do opanowania; generalnie nikt z własnej woli nie chce mieć z nim do czynienia, a autorka naraża własne dzieci na kontakt z nim. Ja bym na pewno miała żal do matki o coś takiego, tym bardziej gdyby miała zacząć poświęcać mu jeszcze więcej czasu, bo "on potrzebuje". Pół miesiąca z agresywnym starszym i sporo cięższym chłopakiem? I tak przez ileś lat?
Autorka tematu przestała się udzielać, a szkoda...
Jeszcze raz pytam o te wielkie krzywdy wyrządzone przyszywanemu rodzeństwo, bo nie mogę w tekście odnaleźć ..
Jeszcze raz pytam o te wielkie krzywdy wyrządzone przyszywanemu rodzeństwo, bo nie mogę w tekście odnaleźć ..
Może odnajdź za co został usunięty że szkoły i ogólnie jak się zachowuje w stosunku do rodziny, kolegów, dorosłych;)
Ela210 napisał/a:Jeszcze raz pytam o te wielkie krzywdy wyrządzone przyszywanemu rodzeństwo, bo nie mogę w tekście odnaleźć ..
Może odnajdź za co został usunięty że szkoły i ogólnie jak się zachowuje w stosunku do rodziny, kolegów, dorosłych;)
No właśnie. O rodzeństwie było. Bije, wyzywa, przeklina, rozwala zabawę, rzuca krzesłem (?!). Młodsze dzieci płaczą. Co Kuba musiałby zrobić, żeby uznać go za nieodpowiednie towarzystwo? I trudno zrzucić to na pozostałe dzieci, skoro córka partnera byłej żony też nie akceptuje Kuby. Wszyscy się uwzięli? Mało prawdopodobne.
Przecież gdyby to był tylko znajomy, syn sąsiadki czy kolega ze szkoły, to nikt by z nim nie utrzymywał kontaktów. Mało tego, pewnie autorka sama dążyłaby do tego, żeby ktoś, kto robi jej dzieciom krzywdę, trzymał się z dala od nich. Ale jako że to syn partnera, to dzieci mają przymusowy kontakt. I ja o to miałabym do matki pretensje.
Cholera, przecież teraz jestem dorosła, a nadal nie wyobrażam sobie spędzać dwóch tygodni z każdego miesiąca z kimś, kto mnie bije czy wyzywa. Zwłaszcza jeśli nie miałabym żadnej możliwości obrony. A że Kuba waży 60 kg, to jasne jest, że pozostałe dzieci nie mają na to szans. I muszą to znosić.
136 2023-06-09 10:35:12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-06-09 10:42:46)
Ja pytam o zachowanie w domu wobec rodzeństwa, a nie w szkole, gdzie był pobity?
Więc pytanie jest zasadne.
Bo oprócz opisu bójki między dziećmi, która zakończyła się szarpaniną, innych przykładów nie ma.
Wiecie co, ja jednak czytam zawsze uważnie.
Wychowałam też swoje dzieci i zawsze staraliśmy się dojść do przyczyny szarpaniną, A nie że karę dostawał najstarszy czy mniej obszarpany
Soory.
No i zwróciła uwagę jedną rzecz w tym opisie.
Autorka to że z Kubą są problemy odkrywa podczas ogniska, gdzi9e na pytanie jak sobie dajesz z nim radę? Jest zaskoczenie: z kim?
No więc jak to jest?
Ja pytam o zachowanie w domu wobec rodzeństwa, a nie w szkole, gdzie był pobity?
Więc pytanie jest zasadne.
Bo oprócz opisu bójki między dziećmi, która zakończyła się szarpaniną, innych przykładów nie ma.
Wiecie co, ja jednak czytam zawsze uważnie.
Wychowałam też swoje dzieci i zawsze staraliśmy się dojść do przyczyny szarpaniną, A nie że karę dostawał najstarszy czy mniej obszarpany
Soory.
No i zwróciła uwagę jedną rzecz w tym opisie.
Autorka to że z Kubą są problemy odkrywa podczas ogniska, gdzi9e na pytanie jak sobie dajesz z nim radę? Jest zaskoczenie: z kim?
No więc jak to jest?
Jest tam grubo, skoro chłopaka usuneła szkoła ze swojej placówki i to raczej nie za to, że nie odniósł do kuchni sztuców ze stołówki po obiedzie na dużej przerwie.
W Polsce prawie nic nie działa i problem z takim chłopakiem też jest nie do rozwiązania. Takiego trudnego dzieciaka wyrzuca się ze szkoły i po kłopocie. Tak jakby miało to coś załatwić.
Ta rodzina jest niewydolna i chłopak powinien trafić do szkoły życia. Mniej więcej coś takiego jak pisał Jack Sparrow. Bez większych ceregieli, twardo pokazać mu konsekwencje jego zachowania. Kiedyś nawet w TV był taki program, gdzie zastępczy opiekunowie uczyli pracy, dbania o coś, o innych ludzi i o siebie.
Ela210 napisał/a:Ja pytam o zachowanie w domu wobec rodzeństwa, a nie w szkole, gdzie był pobity?
Więc pytanie jest zasadne.
Bo oprócz opisu bójki między dziećmi, która zakończyła się szarpaniną, innych przykładów nie ma.
Wiecie co, ja jednak czytam zawsze uważnie.
Wychowałam też swoje dzieci i zawsze staraliśmy się dojść do przyczyny szarpaniną, A nie że karę dostawał najstarszy czy mniej obszarpany
Soory.
No i zwróciła uwagę jedną rzecz w tym opisie.
Autorka to że z Kubą są problemy odkrywa podczas ogniska, gdzi9e na pytanie jak sobie dajesz z nim radę? Jest zaskoczenie: z kim?
No więc jak to jest?Jest tam grubo, skoro chłopaka usuneła szkoła ze swojej placówki i to raczej nie za to, że nie odniósł do kuchni sztuców ze stołówki po obiedzie na dużej przerwie.
Zgadzam sie wyrzucenie ze szkoly to ostatecznosc i wiaze sie z czyms naprawde powaznym
Może odnajdź za co został usunięty że szkoły i ogólnie jak się zachowuje w stosunku do rodziny, kolegów, dorosłych;)
rośnie patola
Autorka juz tu nie zaglada?
W tym przypadku to akurat Johnny może mieć rację i nie do końca pitoli farmazony.Tylko że to forum i internet trza brać poprawką na błąd
w ocenie i diagnozowaniu o wiele jego większy margines niż na żywo.
Chłopak był na terapii i co - nic żadnych wniosków to za przeproszeniem do dupy z taką terapią.Autorka reaguje odruchowo i boi się już tego chłopaka kompletnie nie rozumiejąc co się dzieje dodatku jest bezsilna bo prawnie nic nie może
Niedobrze że podąża za emocjami to nie jest dla niej zdrowe tak jak tłumienie ich ,nerwowo nie da rady jak tak dalej będzie postępować z emocjami .
Masz rację. Psycholog to humanista nie lekarz a szkolny(mówiła o szkolnym) znaczy najgorszy z możliwych tak jest w 90%. Mam w rodzinie psychiatrę. Który zwrócił na to uwagę. W szkolę do psychologa i pedagoga idzie się tylko za karę nie by pomóc.
143 2023-06-10 15:59:19 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2023-06-10 17:03:55)
M!ri napisał/a:Wlewanie w siebie trucizny nie jest normalne.
Polska jest krajem alkoholików dlatego sugestia że można wychowywać dzieci własnym przykładem spotyka się z takim jazgotem.
Akurat pod kątem spożycia % to Polska zajmuje dopiero 19 miejsce w Europie, więc trafiłaś jak kulą w płot. https://zppps.pl/pl/polacy-a-alkohol,24
Alkohol ma szereg właściwości zdrowotnych i dlatego jest popularnym składnikiem wielu leków. Abstynencja demonizująca spożycie to patologia jeszcze większa niż sam alkoholizm.
Sorry ale alkohol nawet w małej ilości uszkadza mózg. Wielu Polaków naje@je się do urwania filmu. Niemcy dużo piją co też widzę na co dzień. W małych miejscowościach to wręcz patologia. Co śmieszniejsze oni nie maja dużych miast. Poza Berlinem który wcale taki wielki nie jest. Jak dla mnie jedyne normalne miasta to takie jak Wrocław i większe.
Powiem wam jedno dzieci nawet podświadomie wyczuwają niuanse. Winny jest wszystkiemu cały ten system. Rywalizacja, wyścig szczurów, nierówności społeczne. Bogatemu łatwiej o lepszą opiekę. Nawet mają swoje szkoły, własnych domowych psychiatrów. Szkoły w zamkniętych osiedlach itd.
Jak na mój gust, to dziecku potrzebna jest profesjonalna, medyczna pomoc, badania psychiatryczne, zdiagnozowanie i leczenie. Z tego co opisujesz, jego zavhowanie nie wyglada na błędy wychowawcze czy trudny charakter. Wg. mnie bardzo dobrze się zachowujesz a jego rodzice , dziadkowie są zwyczajnie bezradni.
Sorry ale alkohol nawet w małej ilości uszkadza mózg. Wielu Polaków naje@je się do urwania filmu. Niemcy dużo piją co też widzę na co dzień. W małych miejscowościach to wręcz patologia. Co śmieszniejsze oni nie maja dużych miast. Poza Berlinem który wcale taki wielki nie jest. Jak dla mnie jedyne normalne miasta to takie jak Wrocław i większe.
Powiem wam jedno dzieci nawet podświadomie wyczuwają niuanse. Winny jest wszystkiemu cały ten system. Rywalizacja, wyścig szczurów, nierówności społeczne. Bogatemu łatwiej o lepszą opiekę. Nawet mają swoje szkoły, własnych domowych psychiatrów. Szkoły w zamkniętych osiedlach itd.
Życie w mieście też zabija. Czysty tlen również zabija. Podobnie jak...woda. I nawet nie chodzi o możliwość utonięcia, bo spożycie ok 6 litrów wody na raz zwyczajnie wyśle cie na tamten świat. Na pewnym poziomie, to większość substancji jest toksyczna i ma mniejsze lub większe skutki dla organizmu. https://lifescience.pl/blog/dawki-toksyczne/
Jednakże robienie z ludzi pijących okazjonalnie patologii, bo alkohol to trucizna jest wyjątkowo płytkie, miałkie i świadczy o niedojrzałości oraz braku elementarnej wiedzy. Czy to się komuś podoba, czy nie, to alkohol jest elementem kultury. Podobnie jak narkotyki. Już podałem wcześniej przykład noblisty, który powiedział wprost, że opracowali temat dzięki LSD. W świecie zaawansowanych technologii czy sztuki ciężko znaleźć abstynenta. Najważniejszy jest UMIAR i świadomość zagrożeń. A także....historii. Bo np mówiąc o 2 wojnie światowej i jej okrucieństwach nie da się przemilczeć faktu, że naziści na potęgę brali amfetaminę i metamfetaminę, a jeśli chodzi o czasy kiedy dochodzili do władzy, to normą było, że syrop na kaszel zawierał morfinę. Ale czy to znaczy, że to wszystko wina narkotyków? Nie. Bo np pochodne amfetaminy (bo sama amfa jest nielegalna) stosuje się np w lekach na ADHD, a grzybki halucynogenne okazują się być mega skuteczne w terapiach lekoopornych depresji czy jako element terapii zrywania z nałogiem. Ekstazy wykorzystuje się z kolei w terapiach traum.
Skupianie się na toksyczności czy tylko negatywnych skutkach to zakłamywanie rzeczywistości.
System jest taki jak ludzie, którzy go tworzą. Oczywiście bogaty ma więcej możliwości. Ale to nie znaczy, że wie jak z nich skorzystać. Podobnie jest w tym wątku. Autorka wie jakie są możliwości pomocy dla tego młodocianego chuligana. Ale czy z nich skorzysta? Czy jej partner, a przy tym ojciec dziecka będzie chciał włożyć jakąkolwiek pracę, aby rozwiązać problemy syna?
146 2023-06-11 12:26:59 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-06-11 12:29:30)
Napisze tak sama wychowywalam corke, w wieku 31 lat poznalam faceta z ktorym jestem do dzis. Moja corka ma obecnie 10 lat. Moj partner wychowuje syna z poprzedniego malzenstwa, ktory ma 11 lat. Zarowno ja jak i moj partner od poczatku wiedzielismy o dzieciach i zaakceptowalismy je. Nie robimy roznic np kiedy moj partner w sklepie kupuje cos slodkiego to kupi 2x dla swojego syna i dla mojej corki. Jak moja corka np pierwsza uderzy przyrodniego brata to ja jej daje kare,a kiedy zrobi to syn partnera to ja jemu nakladam kare i wiecie co jeszcze nigdy nie uslyszalam sprzeciwu ze strony partnera "ze to jest jego synek i jak ja smiem go karac"-NIE u nas wszystko jest po rowno i zachowanie dobre i zle jest sprawiedliwie nagradzane i karane. Nie,ze czyjes dziecko jest lepsze. Dzieciaki wiedza,ze nie ma u nas czegos takiego "jak ulubione dziecko" Nikt z nas tez nie prowadzi chorej rywalizacji z dziecmi np kiedy moj partner chce spedzic fajnie czas z synem to zycze im udanego dnia i sama spedzam czas z corka. Nigdy nie robilam scen zazdrosci o dziecko,ani nie wymagalam, by partner zepchal dziecko na drugi plan i tak samo postepuje moj partner. Planujemy slub,ale juz teraz tworzymy szczesliwa rodzine.... I teraz tak pisze to do kazdej kobiety i do kazdego faceta,ktorzy wchodza w zwiazki,gdzie sa dzieci
-jezeli myslicie,ze wasz partner/partnerka nagle was postawia jako trofeum w zyciu a wlasne dzieci zepchna na dalszy plan to sobie odpuscie-NIE dojrzeliscie emocjonalnie i mentalnie do takiego zwiazku
-jezeli macie zamiar rywalizowac z dziecmi partnera albo faworyzowac tylko swoje dzieci to spier*** z takiego zwiazku w podskokach dla dobra tych dzieci
jeszcze nigdy nie uslyszalam sprzeciwu ze strony partnera "ze to jest jego synek i jak ja smiem go karac"
I z opisu autorki wszystko wskazuje, ze tak by wlasnie u niej bylo.
Ale sytuacja jest zupelnie inna gdy dziecko wpadnie w narcyzm.
Narcyzi poprzez swoja manipulacje ucza sie bardzo szybko dzielic i sklocac ludzi aby osiagac to co chca.
Jesli zakladasz, ze tam cos musi byc nie tak jest z jednym z partnerow to nie doswiadczylas tego co probuje opisac autorka.
To jest zupelnie inny poziom "gry"
I z opisu autorki wszystko wskazuje, ze tak by wlasnie u niej bylo.
A ten jak zwykle z narcyzmem....ja pitole....
Weź ten wątek przeczytaj jeszcze raz. Autorka wyraźnie napisała, że jak zwraca uwagę dla gówniarza, to jego ojciec każe jej odpuszczać i żeby się go nie czepiała.
JohnyBravo777 napisał/a:I z opisu autorki wszystko wskazuje, ze tak by wlasnie u niej bylo.
A ten jak zwykle z narcyzmem....ja pitole....
Weź ten wątek przeczytaj jeszcze raz. Autorka wyraźnie napisała, że jak zwraca uwagę dla gówniarza, to jego ojciec każe jej odpuszczać i żeby się go nie czepiała.
Napisze tak jezeli dzieciak jest nieznosny a autorka postu nie ma nawet prawa zwrocic mu uwagi to akurat leczenia psychiatrycznego potrzebuje tutaj ojciec najbardziej. Ja wam opisze jedna sytuacje syn partnera oklamal nas "ze nie ma zadania domowego" natomiast rano jak juz trzeba bylo szybko isc do szkoly powiedzial "ze ma zadane przeczytac jeden rozdzial lektury i go opisac" na moje pytanie "czemu tego nie zrobil, I ze teraz juz nie zdarzy, bo spoznimy sie do szkoly" rzucil ze zlosci plecakiem i powiedzial do mnie "przez ciebie bede mial zle ocene" wkurzylam sie zabralam mu za kare tablet na 3 dni, pobiegl do mojego partnera a swojego ojca naskarzyc na mnie i wiecie jaka dostal odpowiedz "bardzo dobrze zrobila, wpierd*** powines dostac za klamstwo i nieprzygotowanie sie do lekcji"
150 2023-06-11 19:10:13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-06-11 19:12:06)
Przecież nigdzie nie jest napisane, że nie ma prawa ,zwrócić mu uwagi.
Tylko że traktuje to zbyt ostro.i nie wiem czy ten ojciec taki zły, skoro wygląda na to, że tylko ojciec jest przeciwko wykluczeniu chłopak z życia rodziny, do czego się sprowadza wyjazd na wakacje bez niego.
Przecież nigdzie nie jest napisane, że nie ma prawa ,zwrócić mu uwagi.
Tylko że traktuje to zbyt ostro.i nie wiem czy ten ojciec taki zły, skoro wygląda na to, że tylko ojciec jest przeciwko wykluczeniu chłopak z życia rodziny, do czego się sprowadza wyjazd na wakacje bez niego.
Bo moze na wyjezdzie jego syn bylby nieznosny?
Przecież nigdzie nie jest napisane, że nie ma prawa ,zwrócić mu uwagi.
Tylko że traktuje to zbyt ostro.i nie wiem czy ten ojciec taki zły, skoro wygląda na to, że tylko ojciec jest przeciwko wykluczeniu chłopak z życia rodziny, do czego się sprowadza wyjazd na wakacje bez niego.
Chyba jednak inaczej to było...
Nie jedziemy na żadne wakacje. Czekalam aż partner coś zaproponuje, jednak tak się nie stało. Zapytalam co jest. Odpoiedział, że nie wyobraza sobie jechać w 5 na wakacje a Kubę zostawić, z kolei nie ma sił na wspólne wakacje z nim i patrzenie jak wiecznie się użeramy. Zrobiłam szerokie oczy: „użeramy?” No tak, ty i on.
I kto tu chce wykluczyć dziecko ze wspólnych wakacji?
153 2023-06-11 20:23:51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-06-11 20:25:01)
No to przecież pojechałby z cudowną nową partnerką, jej dziecmi aniołami i malym Adasiem, a Kubę zostawił.
Dlaczego tego nie robi by spędzić sobie miło czas? Coo?
Bo ja widzę tylko jedno wytlumaczenie: empatia że to wobec chłopaka nie jest fair.
Ale oczywiście autorka tego nie czuje i szczęka jej opadła, że ojciec Kuby nie podziela jej poglądu, by jechać z 3 dzieci.
I tylko stąd ten post, a nie z powodu kłopotów z dzieckiem, tylko że wakacje się powaliły
No to przecież pojechałby z cudowną nową partnerką, jej dziecmi aniołami i malym Adasiem, a Kubę zostawił.
Dlaczego tego nie robi by spędzić sobie miło czas? Coo?
Bo ja widzę tylko jedno wytlumaczenie: empatia że to wobec chłopaka nie jest fair.
Ale oczywiście autorka tego nie czuje i szczęka jej opadła, że ojciec Kuby nie podziela jej poglądu, by jechać z 3 dzieci.
I tylko stąd ten post, a nie z powodu kłopotów z dzieckiem, tylko że wakacje się powaliły
Elu, ta empatia w niczym chłopcu nie pomoże, podobnie jak reszcie rodziny.
Tu nie chodzi o empatię tylko o działanie by dziecku pomóc. I nie na tym pomoc ma polegać by go głaskać po główce i litować się nad nim, że źli ludzie go nie lubią, to my im damy w d... . Bo od tego nikt go nie polubi.
Ojcu nie chce się chłopcem zajmować, organizować mu wypoczynku na wakacjach, więc odgrywa się na reszcie.
Taki wyjazd to może być doskonała okazja by nawiązał z synem bliższe relacje. Tylko to by wymagało zajmowania się chłopcem przynajmniej pól dnia, i nie mógłby się wymigać brakiem czasu, bo miałby go pod dostatkiem. Dlaczego tego nie wykorzysta i skazuje dzieciaka na brak wakacji?
Jest jeszcze inna opcja - jeśli chce być takim dobrym ojcem to niech jadą we dwójkę. Bedzie miał czas tylko dla niego, będzie okazja rozmawiać i zrozumieć co się z dzieckiem dzieje.
Przecież zdecydował, że spędzą ten czas we dwójkę. Właśnie z tego powodu autorka napisała post, że ona widzialaby raczej ich 5 i Kuba sam gdzieś tam..
Czasami mam wrażenie, że czytamy inne teksty.
No to przecież pojechałby z cudowną nową partnerką, jej dziecmi aniołami i malym Adasiem, a Kubę zostawił.
Dlaczego tego nie robi by spędzić sobie miło czas? Coo?
Bo ja widzę tylko jedno wytlumaczenie: empatia że to wobec chłopaka nie jest fair.
Ale oczywiście autorka tego nie czuje i szczęka jej opadła, że ojciec Kuby nie podziela jej poglądu, by jechać z 3 dzieci.
I dlatego prawdopodobnie ten m eżczyzna zostanie sam, bo kolejne partnerki ewakkują się szybko, gdy zobaczą co tu sie wyprawia.
Moze wtedy wezmie sie za siebie i wezmie się za syna.
Inaczej - równia pochyła. Skończy jako samotny i sterany zyciem facet z agresywnym dorosłym synem.
Ela210 napisał/a:No to przecież pojechałby z cudowną nową partnerką, jej dziecmi aniołami i malym Adasiem, a Kubę zostawił.
Dlaczego tego nie robi by spędzić sobie miło czas? Coo?
Bo ja widzę tylko jedno wytlumaczenie: empatia że to wobec chłopaka nie jest fair.
Ale oczywiście autorka tego nie czuje i szczęka jej opadła, że ojciec Kuby nie podziela jej poglądu, by jechać z 3 dzieci.I dlatego prawdopodobnie ten m eżczyzna zostanie sam, bo kolejne partnerki ewakkują się szybko, gdy zobaczą co tu sie wyprawia.
Moze wtedy wezmie sie za siebie i wezmie się za syna.
Inaczej - równia pochyła. Skończy jako samotny i sterany zyciem facet z agresywnym dorosłym synem.
Nikt nie przeczy ze partner Autorki ma się zająć swoim synem. Wręcz przeciwnie, ten chłopiec zdecydowanie potrzebuje pomocy i wsparcia specjalistów i przedewszytskim rodziców! Ale nie po to żeby tatus nie miał problemów z utrzymaniem związku, bo to w tym momencie sprawa drugorzędna, tylko dlatego ze syn go poprostu potrzebuje. Ten facet coś tam na pewno rozumie bo jednak nie pojechał na wakacje z Autorką a Ty synu nara tylko chce solidarnie zostać w domu. To jednak z pewnością nie wystarczy zeby było ok. Kubie należy się pomoc i wsparcie bo sam wbrew temu co pierdzieli Szeptuch się taki nie stał ani tymbardziej nie urodził. No chyba że ma jakieś uszkodzenia części mózgu odpowiedzialnych za empatię i inne obszary zachowan społecznych ale nic na ten temat nie napisano. Predzej obstawiam rozwód rodziców, dojrzewanie i być może jakieś zaburzenia hormonalne które razem wzięte dają taką mieszankę wybuchową jego zachowan.
rossanka napisał/a:Ela210 napisał/a:No to przecież pojechałby z cudowną nową partnerką, jej dziecmi aniołami i malym Adasiem, a Kubę zostawił.
Dlaczego tego nie robi by spędzić sobie miło czas? Coo?
Bo ja widzę tylko jedno wytlumaczenie: empatia że to wobec chłopaka nie jest fair.
Ale oczywiście autorka tego nie czuje i szczęka jej opadła, że ojciec Kuby nie podziela jej poglądu, by jechać z 3 dzieci.I dlatego prawdopodobnie ten m eżczyzna zostanie sam, bo kolejne partnerki ewakkują się szybko, gdy zobaczą co tu sie wyprawia.
Moze wtedy wezmie sie za siebie i wezmie się za syna.
Inaczej - równia pochyła. Skończy jako samotny i sterany zyciem facet z agresywnym dorosłym synem.Nikt nie przeczy ze partner Autorki ma się zająć swoim synem. Wręcz przeciwnie, ten chłopiec zdecydowanie potrzebuje pomocy i wsparcia specjalistów i przedewszytskim rodziców! Ale nie po to żeby tatus nie miał problemów z utrzymaniem związku, bo to w tym momencie sprawa drugorzędna, tylko dlatego ze syn go poprostu potrzebuje. Ten facet coś tam na pewno rozumie bo jednak nie pojechał na wakacje z Autorką a Ty synu nara tylko chce solidarnie zostać w domu. To jednak z pewnością nie wystarczy zeby było ok. Kubie należy się pomoc i wsparcie bo sam wbrew temu co pierdzieli Szeptuch się taki nie stał ani tymbardziej nie urodził. No chyba że ma jakieś uszkodzenia części mózgu odpowiedzialnych za empatię i inne obszary zachowan społecznych ale nic na ten temat nie napisano. Predzej obstawiam rozwód rodziców, dojrzewanie i być może jakieś zaburzenia hormonalne które razem wzięte dają taką mieszankę wybuchową jego zachowan.
I od tego sa rodzice nie autorka, która i tak już wykazała dużo dobrej woli i jak na ironie jedynie ona ma jakotaki wpływ na chłopaka, co prawda podkopywanymi brakiem jaj przez jej obecnego partnera, który jako ojciec powinien się ostro wziąc za syna, bo już najwyższy czas.
feniks35 napisał/a:rossanka napisał/a:I dlatego prawdopodobnie ten m eżczyzna zostanie sam, bo kolejne partnerki ewakkują się szybko, gdy zobaczą co tu sie wyprawia.
Moze wtedy wezmie sie za siebie i wezmie się za syna.
Inaczej - równia pochyła. Skończy jako samotny i sterany zyciem facet z agresywnym dorosłym synem.Nikt nie przeczy ze partner Autorki ma się zająć swoim synem. Wręcz przeciwnie, ten chłopiec zdecydowanie potrzebuje pomocy i wsparcia specjalistów i przedewszytskim rodziców! Ale nie po to żeby tatus nie miał problemów z utrzymaniem związku, bo to w tym momencie sprawa drugorzędna, tylko dlatego ze syn go poprostu potrzebuje. Ten facet coś tam na pewno rozumie bo jednak nie pojechał na wakacje z Autorką a Ty synu nara tylko chce solidarnie zostać w domu. To jednak z pewnością nie wystarczy zeby było ok. Kubie należy się pomoc i wsparcie bo sam wbrew temu co pierdzieli Szeptuch się taki nie stał ani tymbardziej nie urodził. No chyba że ma jakieś uszkodzenia części mózgu odpowiedzialnych za empatię i inne obszary zachowan społecznych ale nic na ten temat nie napisano. Predzej obstawiam rozwód rodziców, dojrzewanie i być może jakieś zaburzenia hormonalne które razem wzięte dają taką mieszankę wybuchową jego zachowan.
I od tego sa rodzice nie autorka, która i tak już wykazała dużo dobrej woli i jak na ironie jedynie ona ma jakotaki wpływ na chłopaka, co prawda podkopywanymi brakiem jaj przez jej obecnego partnera, który jako ojciec powinien się ostro wziąc za syna, bo już najwyższy czas.
Jak ojciec nie zmieni swojego podejscia to bedzie syna w kryminale za kratkami odwiedzal
Przecież zdecydował, że spędzą ten czas we dwójkę. Właśnie z tego powodu autorka napisała post, że ona widzialaby raczej ich 5 i Kuba sam gdzieś tam..
Czasami mam wrażenie, że czytamy inne teksty.
Daj cytat, że ojciec zdecydował spędziś z synem wakacje we dwójkę.
Rezygnacja z wyjazdy na wakacje to jeszcze nie powód aby domniemywać, że zajmie się synem osobiście.
Więc poproszę o cytat, bo może faktycznie czytamy różne teksty.
161 2023-06-12 18:44:19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-06-12 19:01:55)
A gdzieś doczytalaś, że syn ma opiekunkę?
Chyba domniemanie że jak zostanie w domu, to będzie się nim zajmował, nie jest na wyrost.?
Ibjakby ktoś nie zauważył, autorka nie spędza z chłopakiem czasu na co dzień, więc już bez przesady z tym jej zaangażowaniem w jego wychowanie, gdy spędza 10 dni w miesiacu z dziećmi partnera, pewnie większość z tym grzeczniejszym.
Skaď pomysł że ona robi coś dobrze, a ojciec dziecka źle, nie mam pojęcia.
Widać jedynie, że jest macochą, która nie dogaduje się z nastolatkiem, a calej tej sytuacji jej partner ma powoli dość, i to że ją lubią ex żony nie będzie miało znaczenia dla przyszłości tej całej relacji.
162 2023-07-06 09:51:57 Ostatnio edytowany przez jorunn (2023-07-06 10:02:51)
Hej,
Przepraszam za tak długi czas bez żadnego odzewu. Długi weekend czerwcowy tego roku to był przewrót w naszym życiu, potem zakończenie roku, praca, a następnie … no, wakacje były yuuupi.
Już na wstępie chciałam bardzo podziękować za wszystkie komentarze (no może z wyjątkiem tych uszczypliwych bez wnikliwego przeczytania tego co napisałam) – w zasadzie napisanie tutaj było najlepszym co mogłam wtedy zrobić. Brawa dla Pana/Pani, który wskazał u Kuby na narcystyczne zaburzenie osobowości. Okazało się to trafione i dzięki temu znajdzie on, jak i całe jego otoczenie, pomoc.
Obiecuję, że znajdę czas, aby wszystko dokładnie opisać, niestety teraz nie mam go zbyt dużo. Z ważniejszych rzeczy:
1. matka Kuby objęła terapią także i jego, a sporadycznie i na życzenie terapeutki także cała rodzina będzie brała w niej udział (ja, moje dzieci, partner, brat Kuby Adaś). Kuba nie współpracuje w ogóle, ale chodzi o to, byśmy my wszyscy umieli z nim postępować.
2. Partner wreszcie zrozumiał co się dzieje i to jest chyba dla mnie najważniejsze.
3. Terapeutka potrzebuje jeszcze czasu na głębszą analizę i pełną diagnozę, ale już po tych pół roku terapii z matką Kuby, a teraz po spotkaniu online z nami (ze mną 1,5 godziny) jest w stanie potwierdzić u Kuby narcystyczne zaburzenie osobowości, możliwe że połączone z jakimiś dwoma innymi zaburzeniami (borderline i drugiego nie pamiętam nazwy, ale ono powoduje taką nadmierną agresję)
4. Wakacje postanowiliśmy, że będą wspólne. Pojechaliśmy niedaleko domu (jezioro/rower). Po trzecim dniu postepowania dokładnie tak, jak kazała terapeutka, Kuba był najpierw zdezorientowany, a następnie powiedział, że nie będzie z nami spędzał czasu i chce wrócić do domu. Tak więc partner odwiózł go do domu, do matki. My spędziliśmy fantastyczne wakacje w 5. Wszyscy byli zadowoleni, to były najlepsze wakacje na jakich byliśmy (bo nie było Kuby…) chociaż niedrogie i blisko domu, ale ten czas był tak niesamowicie wartościowy!
5. W terapie zaangażowała się także babcia Kuby, sama jest po pierwszym spotkaniu z inną terapeutką online. Obejrzała już chyba wszystkie filmiki na temat narcyzmu w sieci:D bardzo mnie to cieszy
6. Ja czuję ulgę, ponieważ jakiegoś powodu brałam na siebie częściowo winę za to, co się dzieje. Myślałam, że to przez rozwód, przez to, że Kuba nie chce mnie jako partnerki ojca zaakceptować. Teraz wiem, że rozwód co prawda mógł być czynnikiem przyspieszającym rozwój narcyzmu u Kuby, takim czynnikiem zapalnym (trauma), natomiast samo zaburzenie rozwijało się od wczesnych lat i związane jest z genami oraz stylem wychowania (tego nie usłyszałam od terapeutki co prawda, jaki styl konkretnie, ale znając sytuację już wszystko rozumiem: narcyzm wywołuje nieobecność emocjonalna matki, totalny brak czasu dla dziecka, wyniosłe zachowanie (pieniądze, prestiż, reszta ludzi to biedota) przy jednoczesnym bezstresowym wychowaniu. Zrozumiałam też, że w żaden sposób nie jestem odpowiedzialna za niego, bo to nie mój syn. Odpowiedzialni są rodzice, którzy teraz dopiero zrozumieli, co tu się dzieje.
7. Moje dzieci, jak i Adaś przestaną wreszcie musieć znosić patologiczne zachowania Kuby – jeśli Kuba nie będzie przestrzegał społecznych norm, mamy go natychmiast odcinać od reszty towarzystwa. I super.
Teraz jeszcze dopiszę dla tych, którzy chętnie komentują ale już niechętnie wnikliwie czytają: ja mam dwoje dzieci, a partner dwoje (Kubę i Adasia). Jego dzieci mają matkę, mieszkają z nią w tygodniu (poniedziałek-czwartek) i jeden weekend w miesiącu. Ja nie jestem żadną macochą i być nie zamierzam. A partnera kocham, związek nie jest przechodzony, zależy mi na nim, jest dobrym, bardzo przedsiębiorczym i zaradnym mężczyzną, który po prostu kompletnie nie radził sobie wychowawczo jako ojciec i potrzebuje w tym ogromnego wsparcia. Sam w zasadzie wychowywał się sam. Jego matka to teraz przyznała i sama pragnie się trochę doedukować w psychologii:) cudowna kobieta, naprawdę.
Mam nadzieję, że wszystko się uda poukładać i jakoś temu Kubie da się pomóc, aby nie wyrósł na takiego poj&^^nego dorosłego jakim są dorośli z narcystycznym zaburzeniem osobowości, bo wtedy pewnie nikt nie będzie miał ochoty z nim się nawet spotykać.
PS. przespraszam też za styl pisania pierwszych postów, były nparwdę chaotyczne, naprawdę poziom stresu w dniach gdy je pisałam był nie do opisania. Teraz widzę, czytając je, w jakim byłam stanie, boże! Psychicznie było naprawdę ciężko. I jeszcze raz dzięki, anonimowi ludzie z sieci, a cuda żesćie zrobili, w zasadzie z trafioną diagnozą włącznie! SZACUN!
Milo, ze dalas znac jak sytuacja sie rozwinela
Mysle, ze to przede wszystkim duza wygrana z dwoch powodow:
1. Ludzie dookola przestana obwiniac siebie gdy Kuba manipulujac zrzuca na nich wine
2. Reszta dzieci przestanie miec na sobie demoralizujacy wplyw - bo dopoki nie bylo twardego egzekwowania spolecznych norm to mozna bylo dojsc do wniosku, ze myslenie tylko o sobie i brak szacunku do innych sa oplacalnym, racjonalnym wyborem.
164 2023-07-06 13:39:03 Ostatnio edytowany przez jorunn (2023-07-06 20:34:16)
JuliaUK33 napisał/a:jeszcze nigdy nie uslyszalam sprzeciwu ze strony partnera "ze to jest jego synek i jak ja smiem go karac"
I z opisu autorki wszystko wskazuje, ze tak by wlasnie u niej bylo.
Ale sytuacja jest zupelnie inna gdy dziecko wpadnie w narcyzm.
Narcyzi poprzez swoja manipulacje ucza sie bardzo szybko dzielic i sklocac ludzi aby osiagac to co chca.Jesli zakladasz, ze tam cos musi byc nie tak jest z jednym z partnerow to nie doswiadczylas tego co probuje opisac autorka.
To jest zupelnie inny poziom "gry"
I najcenniejsze jest to, że w końcu WSZYSCY zrozumieli, co jest grane i WSZYSCY stoją po tej samej stronie. Jestem dorosłą osobą, a naprawdę poziom stresu żyjąc z osobą tak narcystyczną na co dzień wykroczył poza granice pojęcia, poza moją kontrolę. Kto nie doświadczył ten naprawdę nie wie, jak bardzo to może zatruwać życie.
Podczas rozmów z terapeutką wyszły na jaw permanentne manipulacje, które Kuba uskuteczniał przez ostatnie dwa, trzy lata. Zwłaszcza w roku ostatnim. Mówił różne rzeczy każdemu co innego po to, by nas ze sobą skłócać, dosłownie każdego z każdym, ojca z dziadkiem, własnego ojca z własną matką, mnie z ojcem, mnie z jego matką, a nawet nastawiał moje dzieci przeciwko Adasiowi. Zawsze po to, by wyszło na to, jak inni go źle osądzają i niesprawiedliwie krytykują. Szczerze, wszyscy są w szoku, jak takie rzeczy może wymyślać 12latek. Np. rozmawiał spokojnie na dany temat z matką, która się na coś tam zgodziła, czyli poszło po jego myśli, a następnie szedł do dziadków z płaczem (!!!) – takim prawdziwym szlochającym, że matka się nie zgodziła i on teraz nie może iść… że ona go nie kocha, że go zaniedbuje. Przekłamał przy tym każde jej słowo. W zasadzie to nieustannie kłamie.
Niestety, wyszły też kłamstwa jego matki np. co do diety. Okazało się, że nie mając zamiaru z nim walczyć o jedzenie odpuściła temat a on pieniądze na kebaby dostawał od niej…. Nie miałam świadomości, że wykształcona kobieta może postępować w tak durny sposób. Zapytałam, czy ją nie przeraża otyłość dziecka, to odpowiedziała, że to akurat jego najmniejszy problem, a poza tym będzie dorastał to będzie dbał o wygląd bardziej to sam się weźmie za siebie. No nie wiem, czy da się z roku na rok wyjść z takich chorych, nieprawidłowych przyzwyczajeń żywieniowych. Mówię jej że on pożera ilość kalorii dla dwóch dorosłych osób i będzie coraz grubszy przez to. Odpowiedziała że on się dużo rusza i jeździ na rowerze to też dużo spala. Ja prld, brak słów. Niby wie, że jest problem, ale i tak nieustannie go usprawiedliwia, problemy wypłaszcza. I to jest prawdziwy problem.
Pytaliście o szczegóły wyrzucenia ze szkoły i policję. Nieestety była to szkoła prywatna i po serii skarg od innych rodziców komunikat był prosty – albo szkoła zgłasza sprawę policji i wjeżdża kurator albo rodzice zabierają go ze szkoły. Po prostu chcieli się pozbyć problemu. Gdyby to była zwykła rejonówka, to byłoby jak teraz – osiedlowe luje szybko by go nauczyły, że nie jest pępkiem świata. Dostał łomot raz, drugi – i się z podduszaniem jakoś uspokoił w try-mi-ga. Tam w tej prywatnej to same takie wycackane dzieci były, przestraszone, nie nauczone ulicy. W sumie źle że tam trafił bo się nauczył że się go wszyscy boją bo jest wielki i bez skrupułów. Teraz w rejonówce się okazuje że jest słaby Lolek i nawet bić to się porządnie nie potrafi, a z tekstów typu „powiem dziadkowi” to mają tylko bekę.
Ktoś też napisał, że czuć po moim sposobie pisania, żę ja Kuby nienawidzę. Myślałam o tym dużo. To nie jest nienawiść, ale zdecydowanie ogromna niechęć. Czy jest mi z tym źle? Już sama nie wiem. Przestałam starać się być świętą. Ja generalnie bardzo lubię dzieci, pracowałam 8 lat z dziećmi, w innym kraju, w opiece społecznej, z uchodźcami i trudną młodzieżą także. Miewałam do czynienia z bardzo zdegenerowanymi ludźmi i antyspołecznymi postawami. Ale z takim czymś co prezentuje Kuba nigdy. Jak go w ogóle lubić? Da się? Wyobraźcie sobie 12 latka, tłustego, ogromnego, z nieustannie obrażoną miną, domagającego się uwagi non stop, krytykującego wszystko co się dzieje wokół, nie potrafiącego normalnie się bawić, normalnie komunikować. Po obfitym obiedzie domaga się dokładki bo jest głodny. Pozostawione owoce na stole dla wszystkich potrafi wpie&^lić wszystkie w 10 minut nie patrząc na to, że inni może też chcieliby zjeść. Na zwrócone uwagi reaguje agresją „no co jak byłem głodny, każesz mi głodować?”. Polubicie go? Nie sądzę. Ja chcę, żeby miał szansę normalnie żyć i żeby nam dał szansę żyć normalnie ze sobą, bo w chwili obecnej nie da się z nim żyć normalnie.
Na wakacjach okazało się, że terapeutka miała rację. Mielismy za zadanie jedynie dwie rzeczy: ignorować jego uporczywe próby zwrócenia na siebie uwagi i oraz używać słowa „Nie” gdy nie będziemy chcieli przystawać na jego pomysły. TYLKO TYLE! Nawet pomyślałam „ta, super rady”, ale okazało się, że to wystarczyło, aby się zdemaskował w oczach partnera. On po prostu mu zawsze ulegał. Okazało się, że słowo „Nie” wywołuje absurdalne ataki agresji. Terapeutka wytłumaczyła, że gdy na pytanie „Nie” zapyta „Dlaczego?”, mamy nie używać argumentów, a odpowiedzieć „Nie, bo taka jest moja/nasza wola”, np. „Nie, teraz nie palimy ogniska, czekamy aż się ściemni”, „teraz nie jemy, czekamy aż wszyscy zgłodnieją”. Okazało się że po tym wpadał w furię, bo miało być tak, jak on chce.
W końcu mogłam skupić uwagę na pozostałych dzieciach. Terapeutka powiedziała mu że nie jest najlepszy, jest taki, jak inne dzieci, że każdy w grupie jest ważny, i jego wartość nie jest większa, ani mniejsza, jest taka sama, i uwaga odtąd będzie rozdzielana po równo. Kuba tego nie wytrzymał. Robił coraz głupsze rzeczy, żeby zwrócić na siebie uwagę, pomimo, że też miał ją poświęcaną (po prostu inni też zaczęli ją otrzymywać). W końcu tak go opętało, że odwrócił rower do góry nogami (że niby coś naprawia) i spadł łańcuch, ale tak, że nie dało się już porządnie o założyć, a do serwisu daleko. Partner powiedział „widzisz, gdybyś nie próował non stop zwracać na siebie uwagi, nie doszłoby do tego”. Kuba wpadł we wściekłość. Ze to przez nas, bo mu coś tam hałasowało w rowerze a nie chcieliśmy mu pomóc (bzdura, partner zna się na rowerach, wszystko było ok) i specjalnie doprowadziliśmy do tego, żeby się go pozbyć z wycieczek. Partner nie wytrzymał i powiedział, że albo będzie z nami na naszych warunkach, albo wypad do matki, do domu. Że nikt się już z nim nie będzie cackał. Kuba stał, patrzył jak sroka w gnot, po czym się rozpłakał. Siedział na plaży i ryczał, jakiejś obcej kobiecie próował opowiadać, jakiego ma złego ojca i ciocię, jak go poniewierają…. No cyrk.
Cieszę się, że go odwiózł i w sumie sam odpoczął. Cały tydzień jeździliśmy, żarliśmy kiełbaski z grilla i graliśmy w planszówki na łonie natury. UWAGA. Żadnje kłótni, żadnego stresu. Dzieci stwierdziły, że to były najlepsze wakacje ever.
Taka to nasza historia… co będzie dalej, nie wiem, niech się starają, bo ja już nie zamierzam więcej stresować się Kubą. Niech się jego matka nim w końcu zajmie. Może niech to będzie przestroga dla każdej matki, która karierę stawia przed potrzbami dzieci i wszystkimi, którzy uważają beztresowe wychowanie za świetny model.
Co Ty za głupoty opowiadasz, ? :
Może Johny B. się nabierze.
Nie rozwiązaly się cudownie żadne Twoje problemy, po prostu zostawiłaś na swoim i wakacje odbyły się w 5.
Bez Kuby. .
Do czasu gdy znowu się znerwicujesz i będziesz go szarpać gdzieś w okolicach rozpoczęcia roku szkolnego
Nie wierzę w żadne planowane, skoordynowane terapię przedwakacyjne, w które zaangażowała się cała rodzina .
No ale żeby to napisać to faktycznie musiałaś ogladnąc prawie wszystkie filmiki o narcyzach, jakie były na YT .
I po co? By ratować swój forumowy wizerunek..coś grubo z Tobą jest nie tak.
Nie wierzę w żadne planowane, skoordynowane terapię przedwakacyjne, w które zaangażowała się cała rodzina .
No ale żeby to napisać to faktycznie musiałaś ogladnąc prawie wszystkie filmiki o narcyzach, jakie były na YT .
I po co? By ratować swój forumowy wizerunek..coś grubo z Tobą jest nie tak.
Znowu tabletki pomylilas Ela xD
Te z napisem "amfetamina" Ci nie sluza.
Nie rozwiązaly się cudownie żadne Twoje problemy
no racja, dopiero zaczęlismy je rozwiązywać
po prostu zostawiłaś na swoim i wakacje odbyły się w 5.
Bez Kuby. .
Wakacje odbyły się w 6, przynajmniej takie miały być. Kuba nie wytrzymał pierwszego starcia z otoczeniem, które go zdemaskowało. Potrzebuje czasu. My też.
Do czasu gdy znowu się znerwicujesz i będziesz go szarpać gdzieś w okolicach rozpoczęcia roku szkolnego
Wróżbitka w dodatku czarnowidzka?
Nie wierzę w żadne planowane, skoordynowane terapię przedwakacyjne, w które zaangażowała się cała rodzina .
To nie wierz. Nie musisz...
I po co? By ratować swój forumowy wizerunek..coś grubo z Tobą jest nie tak.
Mam gdzieś forumowy "wizerunek", nie mam czasu na przesiadywanie na forach i przejmowanie się obcymi ludzmi, mam dosyć własnych realnych spraw do rozwiązywania w życiu i na tym się skupiam.
Także mam głęboko w poważaniu powody, dla których ktoś taki jak Ty traci swój cenny czas na komentowanie wątków, których nie raczył w skupieniu i wnikliwie przeczytać, a w dodatku wątpi w szczerość autora.
Jesteś chamska w stosunku do mnie, chociaż absolutnie niczego ci nie zrobiłam - aż normalnie przypomniało mi się, jak radząc się kiedyś na forum braciasamce" czy jakoś tak, trafiłam na teksty jak wyśmiewali zgorzkniałe, nieprzyjemne, zmęczone życiem, nieracjonalnie myślące starsze baby na tym forum. No, trochę racji mieli, wpasowujesz mi się w te opinie jak ulał.
168 2023-07-09 22:30:15 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-07-09 22:34:27)
jorunn - wiele osob bedzie czulo sie zagrozonych doswiadczeniami, ktore opisujesz bo oni upraszczaja sobie swiat a Ty bardzo precyzyjnie przedstawiasz sytuacje poddajace w watpliwosc ta uproszczona wersje.
Jak ktos jest mocno zabetonowany w swoich przekonaniach to latwiej mu poddac w watpliwosc osobe, ktora dzieli sie argumentami powodujacymi watpliwosc niz wlasne przekonania.
Ale opisuj dalej - ja jestem ciekawy jak sytuacja dalej sie bedzie rozwijala (chociazby za wiele miesiecy) i chetnie postaram sie cos podpowiedziec.
A moze tez moja terapia bedzie juz gotowa do upublicznienia
169 2023-07-09 23:28:02 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-07-09 23:35:45)
Sluchaj, czy mój wiek , czyli 52 lata !
ma wpływ na to, jesteś albo
nieempatyczną sfrustrowaną dzieckiem konkubiną, starającą się na siłę wkupic w łaski Pana z dwoma żonami byłymi, starając się zasłużyć na bycie trzecią?
Albo trollem, panną nudzącą się na wakacjach, może pasierbicą w takiej paczworkowej rodzinie, gdzie jest taki chłopiec?
Wykaż związek logiczny, że frustracja ma związek z wiekiem?
Ja moja droga nigdy nie potraktowałam tak dziecka, swojego czy kogokolwiek, jak Ty tego chłopca." Zdemaskował się"? No serio??
Żałosne jest Twoje podejście naprawdę.
Współczuję Ci bardzo, czytelniczko Braci Samców
Nie masz klasy zupełnie i za 15 lat też mieć nie będziesz.
Y
Ten facet się z Tobą nie ożeni, nawet jakby jego syn cudownie zniknął..
Normalnie pisząc te posty, "nie czujesz jak fałszujesz", a Johny Bravo z sobie znanych powodów taką kocią muzykę uwielbia.
Naprawdę nie czujesz, jak śmieszna jest Twoja rywalizacja z tym chłopcem?
Niestety określenia zdradzają Twoje podejście, gdzie zrównujesz się poziomem z dzieckiem.
Oprócz slowa: zdemaskowal się- jest jeszcze parę innych perełek, ale Cię oszczędzę
...
Oj, Ela, szaleju sie najadłaś.
Autorko, bardzo Waszej rodzinie współczuję, że ma takiego członka.
A ja się zgadzam z Ela. Ton wypowiedzi, to jak opisuje tego chłopca mnie jakoś zmroził. Dzieci czują czy są lubiane czy nie, myślę że to jego mechanizm obronny. Sama nie byłam aniołem i kiedy przypomnę sobie co mną kierowało jak byłam mała, to właśnie notoryczny brak uwagi i to, że wszyscy chcieli się mnie pozbyć. A wtedy się odpaliłam i potrzebowałam więcej uwagi poprzez durne zachowania. Oczywiście nie Twoja robota jest wychowanie tego chłopca, ale myślę że jesteś bardzo dużym punktem zapalnym takich zachowań u niego. - wypad, nie będziesz żarł. I ty chcesz żeby to dziecko odnosiło się do reszty w sposób no sama nie wiem jaki? Uprzejmie proszę o dokładkę jak macocha leci z kurwami?
Daj przykład swoją osoba a potem oczekuj od 12 latka że będzie mądrzejsze od ciebie.
Lol i jeszcze raz lol na twoja postawę.
A ja się zgadzam z Ela. Ton wypowiedzi, to jak opisuje tego chłopca mnie jakoś zmroził. Dzieci czują czy są lubiane czy nie, myślę że to jego mechanizm obronny. Sama nie byłam aniołem i kiedy przypomnę sobie co mną kierowało jak byłam mała, to właśnie notoryczny brak uwagi i to, że wszyscy chcieli się mnie pozbyć. A wtedy się odpaliłam i potrzebowałam więcej uwagi poprzez durne zachowania. Oczywiście nie Twoja robota jest wychowanie tego chłopca, ale myślę że jesteś bardzo dużym punktem zapalnym takich zachowań u niego. - .
Nie jest. Ten chłopiec był już taki, zanim Autorka poznała jego ojca.