Znajomi partnera - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 98 z 98 ]

66

Odp: Znajomi partnera

Okej, sorry, źle to zrozumiałam.
Mnie po prostu czasem NAPRAWDĘ ciekawi czyjś tok myślenia, więc pytam. wink Znaczy, wiesz, jak czytam coś tak niepojętego jak "może ukradł jej torebkę, bo krzywo na niego spojrzała", to - poza ewentualnymi niepochlebnymi myślami - jestem po prostu zdziwiona.
I tutaj też. Przecież NO ma partnerkę, ma córkę (!), a próbuje usprawiedliwiać facetów z rynsztokowym słownictwem tym, że autorka MOŻE się wywyższa, MOŻE studia nie takie, MOŻE sztywna. No przecież to się w głowie nie mieści.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:

Okej, sorry, źle to zrozumiałam.
Mnie po prostu czasem NAPRAWDĘ ciekawi czyjś tok myślenia, więc pytam. wink Znaczy, wiesz, jak czytam coś tak niepojętego jak "może ukradł jej torebkę, bo krzywo na niego spojrzała", to - poza ewentualnymi niepochlebnymi myślami - jestem po prostu zdziwiona.
I tutaj też. Przecież NO ma partnerkę, ma córkę (!), a próbuje usprawiedliwiać facetów z rynsztokowym słownictwem tym, że autorka MOŻE się wywyższa, MOŻE studia nie takie, MOŻE sztywna. No przecież to się w głowie nie mieści.

Mnie też nie smile
Ale wiesz, niektórzy kolesie próbują na siłę tłumaczyć i wybielać innych  koleżków. To jest ta solidarność krasnali, sisiorków, czy jak to tam leciało.
Dla mnie sprawa jest prosta. Ktokolwiek obraża mi pannę to stosownie wyłapuje. Obrażając mi tak bliską osobę, obraża też mnie.

Violette napisał/a:
SaraS napisał/a:

Okej, sorry, źle to zrozumiałam.
Mnie po prostu czasem NAPRAWDĘ ciekawi czyjś tok myślenia, więc pytam. wink Znaczy, wiesz, jak czytam coś tak niepojętego jak "może ukradł jej torebkę, bo krzywo na niego spojrzała", to - poza ewentualnymi niepochlebnymi myślami - jestem po prostu zdziwiona.
I tutaj też. Przecież NO ma partnerkę, ma córkę (!), a próbuje usprawiedliwiać facetów z rynsztokowym słownictwem tym, że autorka MOŻE się wywyższa, MOŻE studia nie takie, MOŻE sztywna. No przecież to się w głowie nie mieści.


Spoko, wiem, że intencje miałaś dobre. Tyle, że w tym przypadku ten hipokryta nie zasługuje na taki margines wyrozumiałości. Zresztą SAM zawsze szybko pokazuje swoje prawdziwe kolorki tongue Co bywa tak zabawne jak i żenujące.
tu tez pokazał big_smile

A że każdy kto zna jego historie rozwodu wie , że ma nieustający ból dupy i zarazem ogromne kompleksy na tle braku osobistych osiągnięc na tle zawodowym i finansowym, to jego komentarze są kalką z kafee, gdzie wychwalał pod niebiosa zawód prostytutki big_smile czujesz?  A jeździł po kobietach, ktore go skrytykowały w jakikolwiek sposób, a po stylu wypowiedzi juz łatwo można było się domyślic, że sa to kobiety świetnie wykształcone, nierzadko z dużym dorobkiem zawodowym.
Nazywał takie spjerdolinami i kurvami, natomiast prostytutce, ktora nie ukończyła żadnej szkoły kadził jak nastolatek, bo to był jedyny zawód gdzie przy swoich zarobkach czuł, ze nie zostanie wyśmiany.

Poczytaj jego tematy tu, ma w historii, tam opisuje jak bardzo zakompleksiony jest na tle swoich zarobków, że kobiety nie chcą takich jak on itd. On ma tego świadomośc skąd ciągły bol dupy, który przy okazji takich tematów wychodzi .

Jaka Ty jesteś niedobra smile smile
Uwielbiam to Twoje dopalanie ognia do końca, by w żaden sposób ponownie nie wzniecił się pożar. Nigdy .
Wiem, że masz dobre intencje, wiem, że chcesz dobrze, tylko nie zawsze warto się tak mocno w coś angażować. Też potrzebujesz spokoju i wyciszenia. Przebywanie tutaj to też ma być relaks i przede wszystkim relaks. Wiele osób wie jaka jest sytuacja, bo trudno pewnych rzeczy nie zauważyć. smile


Miłego dzionka smile

68

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:

Okej, sorry, źle to zrozumiałam.
Mnie po prostu czasem NAPRAWDĘ ciekawi czyjś tok myślenia, więc pytam. wink Znaczy, wiesz, jak czytam coś tak niepojętego jak "może ukradł jej torebkę, bo krzywo na niego spojrzała", to - poza ewentualnymi niepochlebnymi myślami - jestem po prostu zdziwiona.
I tutaj też. Przecież NO ma partnerkę, ma córkę (!), a próbuje usprawiedliwiać facetów z rynsztokowym słownictwem tym, że autorka MOŻE się wywyższa, MOŻE studia nie takie, MOŻE sztywna. No przecież to się w głowie nie mieści.

Saro, co ty w ogóle wypisujesz? Histerycznie wręcz uczepiłaś się wariantu, który nie tylko nie jest najpewniej nie jest kompletnym, ale i nie jest do końca prawdziwy. Słuchaj, naprawdę nie sądzę żeby oni to zrobili całkiem serio przy pełnej wiedzy jej faceta. Jak dla mnie albo jej facet o niczym nie wie albo oni celowo ją zagotowali dla zabawy, a facet pozwolił na to by jej trochę przytrzeć noska. Bo żeby pozwolić ją świadomie zgnoić, to musiałby być sadystą pozbawionym serca.  Możliwe po prostu że autorka już tez go trochę męczy nadmiernym zafiksowaniem na szkoleniach robionych na akord i trzymaniem wysoko nosa,dlatego mógł się zgodzić na taką aranżację. Natomiast absolutnie nie sądzę by był skłonny zrobić to nz serio, w wersji obliczonej na zgnojenid swojej partnerki.

Ty twierdzisz że JESTEŚ PEWNA kilku szczegółów w tym wydarzeniu, tymczasem nie są bardziej pewne niż to na co ja zwróciłem uwagę wtedy I teraz. A czemu wzięłaś tę akcję rownie serio jak autorka? Może właśnie że względu na pidobny do niej brak dystansu do siebie, swoich decyzji i drogi kariery. I prawdopodobnie gdyby ciebie ktoś też postanowił w ten sam sposób zagotować dla zabawy, to najpewniej też by mu się udało.

69

Odp: Znajomi partnera

Widzisz, jest zupełnie odwrotnie. Ja uważam, że mam (i każdy ma) prawo zrobić coś, co się nie spodoba reszcie. Nie da się inaczej. Nie chodzi więc o to, że płakusiam, bo nie mam dystansu, a jakby mi ktoś coś powiedział, to rozpacz czarna. Chodzi o to, że zakładam, że każdy - ja też - zrobi coś takiego, za co - wg Twojej narracji - będzie mu się należało utarcie noska aka gnojenie. I o tym cały czas mówię. Że Ty próbujesz znaleźć jakieś usprawiedliwienie, powód, dla którego oni mieli prawo tak zrobić, a z autorki posta nie można wyczytać nic, co by na taką reakcję zasługiwało. Bo to, co wymieniasz, nawet jeśli możliwe, takim powodem nie jest. To tak, jakbym zwyzywała staruszkę, która mnie niechcący popchnęła - no, jasne, zrobiłam to, bo ona... ale to dalej nie jest powód, to świadczy o mnie, nie o niej.

I tak, czasem można coś takiego zrobić żartobliwie. Ale warunkiem jest grono osób, które w takiej konwencji chcą ze sobą rozmawiać.

I jasne, facet biedny miś nic nie wie albo tylko sobie żartował. Nieważne, że autorka mu mówi, że krytyka i docinki sprawiają jej przykrość, a on sam uprzejmie jej donosi, co kto na nią nagadał. I zapewne te wszystkie prymitywne teksty lecą na osobności, bo autorka spotyka się z kumplami faceta za jego plecami, w końcu tak bardzo ich lubi.

No błagam. Przecież ten facet głupszy niż ci koledzy. wink

70 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-05-30 19:44:32)

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:

Widzisz, jest zupełnie odwrotnie. Ja uważam, że mam (i każdy ma) prawo zrobić coś, co się nie spodoba reszcie. Nie da się inaczej. Nie chodzi więc o to, że płakusiam, bo nie mam dystansu, a jakby mi ktoś coś powiedział, to rozpacz czarna. Chodzi o to, że zakładam, że każdy - ja też - zrobi coś takiego, za co - wg Twojej narracji - będzie mu się należało utarcie noska aka gnojenie. I o tym cały czas mówię. Że Ty próbujesz znaleźć jakieś usprawiedliwienie, powód, dla którego oni mieli prawo tak zrobić, a z autorki posta nie można wyczytać nic, co by na taką reakcję zasługiwało. Bo to, co wymieniasz, nawet jeśli możliwe, takim powodem nie jest. To tak, jakbym zwyzywała staruszkę, która mnie niechcący popchnęła - no, jasne, zrobiłam to, bo ona... ale to dalej nie jest powód, to świadczy o mnie, nie o niej.

I tak, czasem można coś takiego zrobić żartobliwie. Ale warunkiem jest grono osób, które w takiej konwencji chcą ze sobą rozmawiać.

I jasne, facet biedny miś nic nie wie albo tylko sobie żartował. Nieważne, że autorka mu mówi, że krytyka i docinki sprawiają jej przykrość, a on sam uprzejmie jej donosi, co kto na nią nagadał. I zapewne te wszystkie prymitywne teksty lecą na osobności, bo autorka spotyka się z kumplami faceta za jego plecami, w końcu tak bardzo ich lubi.

No błagam. Przecież ten facet głupszy niż ci koledzy. wink

To ty uważasz że nic nie zrobiła; ja widzę już w pierwszym poście kilka rzeczy, o których pisałem a których ty uparcie nie chcesz zobaczyć; czyżby dlatego że sama tak postępujesz?

Ja uważam że na nic gromadne pitolenie tutaj, bo ono nic nie da. Jeśli autorkę coś tak boli, to powinna poprosić swojego faceta o spotkanie we wspólnym gronie (z kolegami) I niech sobie raz na zawsze wyjaśnią czy to było na serio i jakie były intencje krytyki. Bo my możemy się tylko domyślać. Tylko jeśli się okaże że jej zachowanie jednak jest irytujące, to niech autorka postara się znaleźć w sobie dość pokory i samokrytyki by spojrzeć uczciwie na siebie i na przyszłość bardziej się hamować z akcjami w duchu "patrzcie jaka jestem wspaniałą, ja i moja rodzina, macie nas podziwiać i chwalić", bo przy takim podejsciu jeśli nie będzie miała BARDZO  twardych argumentów, to może zostać wyśmiana.

Choć przy takim podejsciu, to zamiast sama na siebie spojrzeć krytycznie raczej strzeli focha i rzuci faceta.

71

Odp: Znajomi partnera
Violette napisał/a:

SaraS  Ostatni raz zapytam...

Nie przeszkadza Ci , że rozmówca - TYLKO DLATEGO, że smiesz mieć inny pogląd, zaczał od tego momentu ostentacyjnie pisać zaimek osobowy do Ciebie z malej litery? Jest to bardzo jasna oznaka, choć na zasadzie agresji pasywnej, co on o Tobie myśli.

Wątpię, że to ma z tym cokolwiek wspólnego, bo z NO nie zgadzamy się właściwie od zawsze. Gdybym miała zwracać uwagę na używanie formy grzecznościowej, to nie mogłabym się odzywać do wielu (większości?) osób.
Ja piszę poprawnie, nie o mnie to świadczy.

Dwa: uważasz, że można traktowac jako równorzędnego partnera w rozmowie hipokrytę i kogoś, kto jeździl do prostytutki na spotkania celem zrobienia z niej żony i przedstawił córce jako dziewczynę?
I trzy: kogoś, kto nie może poszczycić się jak mężczyzna zarobkami powyżej 4 -5 tys netto w wieku 46 lat?

Nie mam pojęcia o tym, co on robił z prostytutkami. Nie sądzę też, żeby umiejętność prowadzenia dyskusji rosła wraz z zarobkami. Owszem, w tym przypadku często jest "jak grochem o ścianę", ale żeby wiązać to z pieniędzmi? Przesadzasz.

Jeśli dalej z nim będziesz dyskutowac to ja nie mam pytań. Poniżasz się jako kobieta i z każda taką próba tłumaczenia mu rzeczy oczywistych pokazujesz, że to bez znaczenia, że jest zerem, bo dla Ciebie jako kobiety jego zdanie ma znaczenie.

W takim razie dobrze, że moje poczucie godności i własnej wartości nie zależy od przemyśleń osób na forum.
Poza tym wychodzisz z błędnego założenia. Dyskutuję, bo lubię. Nie dlatego, że czyjeś zdanie ma znaczenie (powiedzmy to jasno, zdanie obcych osób na forum w ogóle nie ma znaczenia, bo też i żadnego wpływu na nic nie ma).

Potem nie dziwota że tacy janusze maja o sobie takie mniemanie i sam fakt, że jakaś bida-Grażyna była chętna na związek z takim, bo sama niziutko na rynku matrymonialnym, biorą za dowod, że niczym nie różnią się od Top G - facetów , którzy mają aparycje, status, pieniądze i ciesza się szacunkiem w swojej branży.

No i na zdrowie. Moją misją nie jest sprowadzanie takich na ziemię (chociaż czasem bywa to zabawne).

NO napisał/a:

Tylko jeśli się okaże że jej zachowanie jednak jest irytujące, to niech autorka postara się znaleźć w sobie dość pokory i samokrytyki by spojrzeć uczciwie na siebie i na przyszłość bardziej się hamować z akcjami

Jasne. Jak się okaże, że zirytowała prymitywów, to niech jeszcze przeprosi, że musieli rzucać "chujami". XD Taki standard, za krótka spódniczka i za słona zupa. Ja odpadam.

Violette chyba jednak miała dużo racji.

72 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-05-31 00:36:42)

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:

]

Jasne. Jak się okaże, że zirytowała prymitywów, to niech jeszcze przeprosi, że musieli rzucać "chujami". XD Taki standard, za krótka spódniczka i za słona zupa. Ja odpadam.

Violette chyba jednak miała dużo racji.

Ten ostatni post to już nie merytoryczna dyskusja,a histeryczne darcie szat nad obrazą majestatu. Chyba więc też odpadam, bo zbytnio zacięła się na swojej wersji. A jeśli zamierzasz opierać stosunek do moich postów na opiniach psychopatki podkolorowującej i przeklamującej informacje na zasadzie "część dopowiem, część sama stworzę", to istotnie nie ma o czym rozmawiać.

73 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-31 12:15:21)

Odp: Znajomi partnera

I po co te wybuchy? SaraS stwierdziła tylko fakty. Gdyby wyglądało to w ten sposób jak piszesz, to każdy normalny zwrócił by uwagę spokojnym głosem i kulturalnie, i uwierz drugi raz taka sytuacja nie miała by miejsca. Po tym co zostało tu napisane jasno można wywnioskować iż pewne grono ludzi krótko ujmując , czuje pewne zagrożenie i z marszu atakuje w różnoraki sposób, by uciąć kontakt mądrzejszej od nich i to w dodatku laski . Książkowy wręcz przykład z jakimi miałem styczność i to wielokrotnie. Tu nie ma drugiego dna. smile

74

Odp: Znajomi partnera
2odiak napisał/a:

I po co te wybuchy? SaraS stwierdziła tylko fakty. Gdyby wyglądało to w ten sposób jak piszesz, to każdy normalny zwrócił by uwagę spokojnym głosem i kulturalnie, i uwierz drugi raz taka sytuacja nie miała by miejsca. Po tym co zostało tu napisane jasno można wywnioskować iż pewne grono ludzi krótko ujmując , czuje pewne zagrożenie i z marszu atakuje w różnoraki sposób, by uciąć kontakt mądrzejszej od nich i to w dodatku laski . Książkowy wręcz przykład z jakimi miałem styczność i to wielokrotnie. Tu nie ma drugiego dna. smile

Robiący na akord szkolenia niekoniecznie znaczy mądry, to raz.

Dwa: gdzie ty tu widzisz wybuchy? To już prędzej Sarze puszczały... nerwy, bo nadmiernie zafiksowała się na jednej opcji.

Ja tymczasem dopuszczam różne możliwości, ale jednak dostrzegam pewien logiczny fakt, którego ty nie widzisz: gdyby ci koledzy laskę rzeczywiście,szczerze i niesłusznie zgnilizna, to jednak byłaby większą reakcja jej faceta; dlatego właśnie bardziej prawdopodobne wydaje się podpuszczenie, przy jednoczesnym przekonaniu faceta że laska na drobnego prztyczka swoim ogólnym zachowaniem zasłużyła. Tak więc tutaj bardziej by się przydały te szczere rozmowy, także z jej facetem, który może jednak aż tak nie podziwiać jej jak jej się uroiło tylko jest wręcz nieco zmęczony jej zachowaniem (tylko tu że strony laski -gdyby się okazało że to prawda - nie powinien nastąpić foch i zerwanie, lecz odrobina autorefleksji).

Po trzecie wreszcie: tak a propos drugiego dna, to coraz wyraźniej widać je w twoich postach i jakkolwiek nie ujmę twojego postępowania  jak pewna osoba płci rzekomo żeńskiej (która potrafi być znacznie bardziej chamska i prymitywne niż ci się zdaje),  to już mi się chce śmiać na myśl jak bardzo obejdziesz się smakiem, na czym byś nie stawał (a starasz się naprawdę).

75 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-31 12:54:08)

Odp: Znajomi partnera

Jesli informacja o "szkoleniach" ma jakakolwiek wartosci informacyjna to jedynie:
* Autorka uwaza sie za lepsza od innych i chce aby inni ja za taka rowniez uwazali

Poza powyzszym, ta informacja nie ma kompletnie zadnego znaczenia.
Ludzie komunikuja sie w rozny sposob - przeklinanie nie ma nic wspolnego z prostactwem.
Prostactwo to widzenie swiata zero-jedynkowo w mocno uproszczony sposob NA PRZYKLAD -> "ktos przeklina = prostak".

Wiec szybko sie okazuje, ze najwiekszymi "prostakami" sa Ci, ktorzy najwiecej wyzywaja od prostakow innych.

76 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-05-31 14:10:55)

Odp: Znajomi partnera
JohnyBravo777 napisał/a:

Dopiero co jej brat dostal sie na uczelnie i zarabia bardzo dobrze?
Oczywiscie, ze "chuja prawda". Wierzysz, ze student jakiegokolwiek kierunku "bardzo dobrze" zarabia?
Chyba na OnlyFans xD

Autorka klamie smile i dostala sluszna kontre.

To, że nie znamy kontekstu i szczegółów wymiany zdań, nie zmienia faktu, że to autorka wątku przedstawiła argumenty (oprócz zarobków, na których się skupiłeś, bo łatwo było z tym polemizować nie znając kontekstu i szczegółów :-P, był jeszcze argument związany z zamiłowaniem do danej dziedziny) w przeciwieństwie do swoich oponentów, którzy tylko negują w niewyszukanej formie.

Podana przez SaryS interpretacja pokazuje, jak inaczej można odebrać przykład z dobrymi zarobkami po rozpoczęciu studiów. Akurat pomyślałam o czymś innym, bo sama kończyłam studia I i II na różnych uczelniach z 2-letnią przerwą, pracując w tym czasie, jak i podczas studiów i zarabiałam wtedy super, myślę, że już nigdy nie będę tak dobrze zarabiać, choć wcale to nie było OnlyFans, ale praca, od której odprowadzałam wszystkie należne państwu, BA! nawet kilku różnym państwom daniny.

77 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-31 14:55:03)

Odp: Znajomi partnera
Nowe_otwarcie napisał/a:
2odiak napisał/a:

I po co te wybuchy? SaraS stwierdziła tylko fakty. Gdyby wyglądało to w ten sposób jak piszesz, to każdy normalny zwrócił by uwagę spokojnym głosem i kulturalnie, i uwierz drugi raz taka sytuacja nie miała by miejsca. Po tym co zostało tu napisane jasno można wywnioskować iż pewne grono ludzi krótko ujmując , czuje pewne zagrożenie i z marszu atakuje w różnoraki sposób, by uciąć kontakt mądrzejszej od nich i to w dodatku laski . Książkowy wręcz przykład z jakimi miałem styczność i to wielokrotnie. Tu nie ma drugiego dna. smile

Robiący na akord szkolenia niekoniecznie znaczy mądry, to raz.

Dwa: gdzie ty tu widzisz wybuchy? To już prędzej Sarze puszczały... nerwy, bo nadmiernie zafiksowała się na jednej opcji.

Ja tymczasem dopuszczam różne możliwości, ale jednak dostrzegam pewien logiczny fakt, którego ty nie widzisz: gdyby ci koledzy laskę rzeczywiście,szczerze i niesłusznie zgnilizna, to jednak byłaby większą reakcja jej faceta; dlatego właśnie bardziej prawdopodobne wydaje się podpuszczenie, przy jednoczesnym przekonaniu faceta że laska na drobnego prztyczka swoim ogólnym zachowaniem zasłużyła. Tak więc tutaj bardziej by się przydały te szczere rozmowy, także z jej facetem, który może jednak aż tak nie podziwiać jej jak jej się uroiło tylko jest wręcz nieco zmęczony jej zachowaniem (tylko tu że strony laski -gdyby się okazało że to prawda - nie powinien nastąpić foch i zerwanie, lecz odrobina autorefleksji).

Po trzecie wreszcie: tak a propos drugiego dna, to coraz wyraźniej widać je w twoich postach i jakkolwiek nie ujmę twojego postępowania  jak pewna osoba płci rzekomo żeńskiej (która potrafi być znacznie bardziej chamska i prymitywne niż ci się zdaje),  to już mi się chce śmiać na myśl jak bardzo obejdziesz się smakiem, na czym byś nie stawał (a starasz się naprawdę).

Tak, tak, wszystkim innym tylko nie tobie. big_smile A zwłaszcza tym kobietom big_smile
Sorry, ale stojąc z boku zauważam kto pierwszy wybucha niczym mentos w 2-u litrowej Coca-Coli. Ale skąd znam ten mechanizm wszyscy inni , tylko nie ja big_smile

A propoz tematu smile Wymyślasz na siłę, coś co jest oczywiste smile Ilu to ja takich miszczy nie spotkałem co swoją kobietę traktowali bez szacunku, liczyli się kumple i ich zdanie, i naprawdę musiał się pojawić ktoś by jej oczy otworzył. To jest właśnie taka typowa książkowa sytuacja. W odwrotnej sytuacji, osobie inteligentnej i na pewnym poziomie wystarczy powiedzieć raz, a  nie uskuteczniać ciągle jakieś dziecięce podjazdy. Druga rzecz gdyby byli na pewnym poziomie to odbyło by się na pewnym poziomie kultury, a co mamy? No właśnie to smile
Wiem, ze będziesz bronił swojej racji, takie twoje prawo, natomiast ja stwierdzam fakty jakże oczywiste. I tu naprawdę nie trzeba wyszukiwać w tej sytuacji drugiego jakże i trzeciego, czwartego dna. Proste jak budowa cepa.

Wreszcie, aj jak nie mogłeś się chyba doczekać  smile
Po co te jakieś okrężne kombinacje. Napisz wprost Violette smile
Wiesz co nas różni?
Różni nas to, że jak widzisz potrafię z każdym porozmawiać i napisać jak sprawa wygląda. Potrafię pewne rzeczy rozróżniać i potrafię też być miły.
Czy ujmą jest napisać kobiecie, że wygląda ładnie, jest atrakcyjna, może się podobać? Dla mnie żadną, a nawet fajnie się z tym czuję. Nie wszystko jest takie jak sobie to wyobrażasz w wielu przypadkach aż nadto smile Druga sprawa, to że ktoś nie daje sobie wejść na głowę i bywa chamski, o niczym jeszcze nie świadczy. Jak pewnie zauważyłeś potrafi się mądrze wyrażać i składnie pisać pod warunkiem, że nie widzi presji. Niczym ujmującym jest przynajmniej dla mnie dać takiej osobie się wyluzować,  a i owszem nie każdy na to zasługuje. Najwyraźniej widzę w niej pewien potencjał smile
Możesz się śmiać, tylko pamiętaj jedno, ze ostatecznie to wszyscy będą śmiać się z ciebie, a zapewne wiele już się śmieje o czym świadczą wielokrotne docinki w kierunku twojej osoby smile

78 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-31 15:44:49)

Odp: Znajomi partnera
MagdaLena1111 napisał/a:

To, że nie znamy kontekstu i szczegółów wymiany zdań, nie zmienia faktu, że to autorka wątku przedstawiła argumenty (oprócz zarobków, na których się skupiłeś, bo łatwo było z tym polemizować nie znając kontekstu i szczegółów :-P, był jeszcze argument związany z zamiłowaniem do danej dziedziny) w przeciwieństwie do swoich oponentów, którzy tylko negują w niewyszukanej formie.

Mozna oczywiscie dyskutowac o detalach i w mojej opinii te detale, ktore podala autorka to jest telenowela (choc argument: "na ch*j komu studia... Podaj mi przykłady kto dobrze zarabia po studiach!? Na co to komu!?" jest moim zdaniem bardzo dobry bo studia to skomplikowany temat, ktorego nawet studenci nie rozumieja a zrozumienie pozwoliloby im czerpac wiecej wartosci. A to jakim jezykiem jest wypowiedziany? Kim jest autorka aby narzucac grupie swoj wlasny styl komunikacji?).

Natomiast patrzac na sytuacje na poziomie dynamik spolecznych jasne jest, ze:
- Autorka nie dogaduje sie z grupa
- Autorka skupia sie na swojej wyzszosci wzgledem grupy (jakie ma cechy, ktore sa powszechnie cenione - np ciagly rozwoj, szkolenia - ktorych nie ma grupa + teksty w stylu "Chciałam tylko ukazać przepaść między mną a najbardziej "krytykującymi" osobami z tego towarzystwa. smile")
- Glowna osoba (jedyna), ktora czuje sie pokrzywdzona i nie wytrzymuje psychicznie w tej sytuacji jest autorka

Autorka stawia siebie w roli ofiary ("Po prostu od samego początku patrzą na mnie wilkiem"), przestawia siebie i sytuacje w mozliwie najkorzystniejszym swietle dla siebie, nie wykazuje sie zadna samo-refleksja (w postaci sugestii), ze moze popelniac jakis blad.
Wina grupy nawet nie jest dla autorki pytaniem tylko podszyta jest w zalozeniach wszystkiego co napisala.
To jest ksiazkowy przyklad narcyzmu. A uzytkownicy tego forum zawsze sie na to nabieraja bo patrza tylko na to co autor napisal a nie na to co pominal.

79

Odp: Znajomi partnera
JohnyBravo777 napisał/a:

Jesli informacja o "szkoleniach" ma jakakolwiek wartosci informacyjna to jedynie:
* Autorka uwaza sie za lepsza od innych i chce aby inni ja za taka rowniez uwazali

Poza powyzszym, ta informacja nie ma kompletnie zadnego znaczenia.
Ludzie komunikuja sie w rozny sposob - przeklinanie nie ma nic wspolnego z prostactwem.
Prostactwo to widzenie swiata zero-jedynkowo w mocno uproszczony sposob NA PRZYKLAD -> "ktos przeklina = prostak".

Wiec szybko sie okazuje, ze najwiekszymi "prostakami" sa Ci, ktorzy najwiecej wyzywaja od prostakow innych.

Przepraszam, ale skąd ta definicja? Prostak to prymityw. I ci znajomi zdecydowanie zaliczają się do tej kategorii.

Owszem, przeklinanie nie oznacza z automatu prostactwa. W tym przypadku jednak, patrząc na całokształt wypowiedzi panów, z prostakami mamy do czynienia. A przekleństwa są tylko bonusem.

80

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jesli informacja o "szkoleniach" ma jakakolwiek wartosci informacyjna to jedynie:
* Autorka uwaza sie za lepsza od innych i chce aby inni ja za taka rowniez uwazali

Poza powyzszym, ta informacja nie ma kompletnie zadnego znaczenia.
Ludzie komunikuja sie w rozny sposob - przeklinanie nie ma nic wspolnego z prostactwem.
Prostactwo to widzenie swiata zero-jedynkowo w mocno uproszczony sposob NA PRZYKLAD -> "ktos przeklina = prostak".

Wiec szybko sie okazuje, ze najwiekszymi "prostakami" sa Ci, ktorzy najwiecej wyzywaja od prostakow innych.

Przepraszam, ale skąd ta definicja? Prostak to prymityw. I ci znajomi zdecydowanie zaliczają się do tej kategorii.

Owszem, przeklinanie nie oznacza z automatu prostactwa. W tym przypadku jednak, patrząc na całokształt wypowiedzi panów, z prostakami mamy do czynienia. A przekleństwa są tylko bonusem.

Czy prostakiem jest też ktoś odgrywający buraka na użytek jakiejś sytuacji?

Johny bardzo celnie zauważył wcześniej że informacje o szkoleniach nie miały żadnego konkretnego znaczenia poza pochwaleniem się. Jest całkiem spora grupka ludzi trajkoczących o "rozwoju osobistym" i podobnych rzeczach, ale jak ich posłuchasz, to widać że recytują te wyświechtane formułki na poziomie ogólników, bez głębszego zrozumienia, w bijących od nich poczuciu że po prostu to jest akurat "trendy". Takie nastawienie przebijało też właśnie że słów autorki. Różne rzeczy można podać w różny sposób, ona wybrała irytującą wersję "chwalipięctwa" i to mogło zaindukować reakcję. Zastanów się przez chwilę: żaden facet nie przejdzie obojętnie wobec faktu ze jego kobietę niezasłużenie zgnojono i to zgnojono w sposób, który mocno wpłynął na jej nastrój. Gdyby facet był przekonany że została skrzywdzona, to na pewno by jakoś zagadał z kolegami, a ją pocieszył. Zwróć jeszcze raz uwagę w jaki sposób i jak szybko, bez wahania napisała że jej facet podziwiać jej sposób bycia, jej zapatrywania na zawodową drogę życia: to było podane w stylu " jestem tak wspaniałą że po prostu musi mnie podziwiać, więc jego odpowiedź MUSI być w 100% szczera".

Tak naprawdę mamy tu kilka możliwości, a ty uparcie trzymasz się jednej:

a) laska naprawdę nie opowiedziała facetowi tak dokładnie o tej rozmowie jak nam;
b) facet nie jest tak ślepo zafascynowany jej stylem jak jej się wydaje, ale bezpośrednio jej tego nie mówi by nie sprawić jej przykrosci; jego koledzy nie mają takich obiekcji;
c) wersja którą przedstawiłem wczesniej: wkręcenie i zagotowowanie laski dla zabawy, może nawet z błogosławieństwem jej faceta.
d) rzeczywiście świadomie I z pełną premedytacją się po niej przejechali, ale jak pisałem wyzej: gdyby facet miał świadomość że dzieje jej się dużą i niezasłużona krzywda,to by tego nie zostawił. Więc albo w pełni nie wie co się stało albo to było w jakimś stopniu nagrane.
Spróbuj dopuścić możliwość innych wersji niż jednej, to inaczej na to spojrzysz.

81 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-06-01 07:41:53)

Odp: Znajomi partnera
2odiak napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
2odiak napisał/a:

I po co te wybuchy? SaraS stwierdziła tylko fakty. Gdyby wyglądało to w ten sposób jak piszesz, to każdy normalny zwrócił by uwagę spokojnym głosem i kulturalnie, i uwierz drugi raz taka sytuacja nie miała by miejsca. Po tym co zostało tu napisane jasno można wywnioskować iż pewne grono ludzi krótko ujmując , czuje pewne zagrożenie i z marszu atakuje w różnoraki sposób, by uciąć kontakt mądrzejszej od nich i to w dodatku laski . Książkowy wręcz przykład z jakimi miałem styczność i to wielokrotnie. Tu nie ma drugiego dna. smile

Robiący na akord szkolenia niekoniecznie znaczy mądry, to raz.

Dwa: gdzie ty tu widzisz wybuchy? To już prędzej Sarze puszczały... nerwy, bo nadmiernie zafiksowała się na jednej opcji.

Ja tymczasem dopuszczam różne możliwości, ale jednak dostrzegam pewien logiczny fakt, którego ty nie widzisz: gdyby ci koledzy laskę rzeczywiście,szczerze i niesłusznie zgnilizna, to jednak byłaby większą reakcja jej faceta; dlatego właśnie bardziej prawdopodobne wydaje się podpuszczenie, przy jednoczesnym przekonaniu faceta że laska na drobnego prztyczka swoim ogólnym zachowaniem zasłużyła. Tak więc tutaj bardziej by się przydały te szczere rozmowy, także z jej facetem, który może jednak aż tak nie podziwiać jej jak jej się uroiło tylko jest wręcz nieco zmęczony jej zachowaniem (tylko tu że strony laski -gdyby się okazało że to prawda - nie powinien nastąpić foch i zerwanie, lecz odrobina autorefleksji).

Po trzecie wreszcie: tak a propos drugiego dna, to coraz wyraźniej widać je w twoich postach i jakkolwiek nie ujmę twojego postępowania  jak pewna osoba płci rzekomo żeńskiej (która potrafi być znacznie bardziej chamska i prymitywne niż ci się zdaje),  to już mi się chce śmiać na myśl jak bardzo obejdziesz się smakiem, na czym byś nie stawał (a starasz się naprawdę).

Tak, tak, wszystkim innym tylko nie tobie. big_smile A zwłaszcza tym kobietom big_smile
Sorry, ale stojąc z boku zauważam kto pierwszy wybucha niczym mentos w 2-u litrowej Coca-Coli. Ale skąd znam ten mechanizm wszyscy inni , tylko nie ja big_smile

A propoz tematu smile Wymyślasz na siłę, coś co jest oczywiste smile Ilu to ja takich miszczy nie spotkałem co swoją kobietę traktowali bez szacunku, liczyli się kumple i ich zdanie, i naprawdę musiał się pojawić ktoś by jej oczy otworzył. To jest właśnie taka typowa książkowa sytuacja. W odwrotnej sytuacji, osobie inteligentnej i na pewnym poziomie wystarczy powiedzieć raz, a  nie uskuteczniać ciągle jakieś dziecięce podjazdy. Druga rzecz gdyby byli na pewnym poziomie to odbyło by się na pewnym poziomie kultury, a co mamy? No właśnie to smile
Wiem, ze będziesz bronił swojej racji, takie twoje prawo, natomiast ja stwierdzam fakty jakże oczywiste. I tu naprawdę nie trzeba wyszukiwać w tej sytuacji drugiego jakże i trzeciego, czwartego dna. Proste jak budowa cepa.

Wreszcie, aj jak nie mogłeś się chyba doczekać  smile
Po co te jakieś okrężne kombinacje. Napisz wprost Violette smile
Wiesz co nas różni?
Różni nas to, że jak widzisz potrafię z każdym porozmawiać i napisać jak sprawa wygląda. Potrafię pewne rzeczy rozróżniać i potrafię też być miły.
Czy ujmą jest napisać kobiecie, że wygląda ładnie, jest atrakcyjna, może się podobać? Dla mnie żadną, a nawet fajnie się z tym czuję. Nie wszystko jest takie jak sobie to wyobrażasz w wielu przypadkach aż nadto smile Druga sprawa, to że ktoś nie daje sobie wejść na głowę i bywa chamski, o niczym jeszcze nie świadczy. Jak pewnie zauważyłeś potrafi się mądrze wyrażać i składnie pisać pod warunkiem, że nie widzi presji. Niczym ujmującym jest przynajmniej dla mnie dać takiej osobie się wyluzować,  a i owszem nie każdy na to zasługuje. Najwyraźniej widzę w niej pewien potencjał smile
Możesz się śmiać, tylko pamiętaj jedno, ze ostatecznie to wszyscy będą śmiać się z ciebie, a zapewne wiele już się śmieje o czym świadczą wielokrotne docinki w kierunku twojej osoby smile

Nawet nie zrozumiałeś chyba o co chodziło; widać jednak powszechną u pedalarzy dolegliwość (czyli nadmierny ucisk że strony siodełka osłabiający dopływ krwi do mózgu). Lekko cię więc naprowadzę: pewnie nie zwróciłeś uwagi na treść postów firmowanych przez osoby (jak się powszechnie tu uważa) przybyłe z Kafeterii. Owszem, ktoś przybył...ale jest ich mniej niż ci się wydaje.

A wspominać tego trolliska nie zamierzam, bo każde wspomnienie czy cytowanie stanowi dla tego indywiduum pretekst do 10 postów na mój temat, zresztą zawierających coraz większe kłamstwa na mój temat (prawdopodobnie taktyka dokręcania śruby by wywołać w końcu u mnie reakcję): to że planowałem ślub z prostytutką, to że przedstawiłem jej córkę aktualne zarobki czy wreszcie ostatnie apogeum dna w wykonaniu tego żałosnego stworzenia: sugerowanie że to JA latałem za Pokahontas! Nie chciałem tego przywoływać, ale już nawet obecny tu Makaron (o ile to rzeczywiście on, chociaż wygląda na niego) zwracał dwa lata temu uwagę na fakt że "Pokahontas jak na nią nadzwyczajnie wręcz że mną flirtuje"; możesz też zadać sobie trudu, wejść na Kafe i spytać czy to JA latałem za Pokahontas. Tylko obawiam się że odpowiedź może być nie po twojej myśli. Oczywiście mówimy o czasie ZANIM stało się powszechnie wiadome że mam córkę czy ile mniej więcej w pewnym okresie zarabiałem; z drugiej jednak strony nigdy nie pisałem że jestem bezdzietny czy że jestem milionerem wink

82

Odp: Znajomi partnera
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jesli informacja o "szkoleniach" ma jakakolwiek wartosci informacyjna to jedynie:
* Autorka uwaza sie za lepsza od innych i chce aby inni ja za taka rowniez uwazali

Poza powyzszym, ta informacja nie ma kompletnie zadnego znaczenia.
Ludzie komunikuja sie w rozny sposob - przeklinanie nie ma nic wspolnego z prostactwem.
Prostactwo to widzenie swiata zero-jedynkowo w mocno uproszczony sposob NA PRZYKLAD -> "ktos przeklina = prostak".

Wiec szybko sie okazuje, ze najwiekszymi "prostakami" sa Ci, ktorzy najwiecej wyzywaja od prostakow innych.

Przepraszam, ale skąd ta definicja? Prostak to prymityw. I ci znajomi zdecydowanie zaliczają się do tej kategorii.

Owszem, przeklinanie nie oznacza z automatu prostactwa. W tym przypadku jednak, patrząc na całokształt wypowiedzi panów, z prostakami mamy do czynienia. A przekleństwa są tylko bonusem.

Czy prostakiem jest też ktoś odgrywający buraka na użytek jakiejś sytuacji?

Johny bardzo celnie zauważył wcześniej że informacje o szkoleniach nie miały żadnego konkretnego znaczenia poza pochwaleniem się. Jest całkiem spora grupka ludzi trajkoczących o "rozwoju osobistym" i podobnych rzeczach, ale jak ich posłuchasz, to widać że recytują te wyświechtane formułki na poziomie ogólników, bez głębszego zrozumienia, w bijących od nich poczuciu że po prostu to jest akurat "trendy". Takie nastawienie przebijało też właśnie że słów autorki. Różne rzeczy można podać w różny sposób, ona wybrała irytującą wersję "chwalipięctwa" i to mogło zaindukować reakcję. Zastanów się przez chwilę: żaden facet nie przejdzie obojętnie wobec faktu ze jego kobietę niezasłużenie zgnojono i to zgnojono w sposób, który mocno wpłynął na jej nastrój. Gdyby facet był przekonany że została skrzywdzona, to na pewno by jakoś zagadał z kolegami, a ją pocieszył. Zwróć jeszcze raz uwagę w jaki sposób i jak szybko, bez wahania napisała że jej facet podziwiać jej sposób bycia, jej zapatrywania na zawodową drogę życia: to było podane w stylu " jestem tak wspaniałą że po prostu musi mnie podziwiać, więc jego odpowiedź MUSI być w 100% szczera".

Tak naprawdę mamy tu kilka możliwości, a ty uparcie trzymasz się jednej:

a) laska naprawdę nie opowiedziała facetowi tak dokładnie o tej rozmowie jak nam;
b) facet nie jest tak ślepo zafascynowany jej stylem jak jej się wydaje, ale bezpośrednio jej tego nie mówi by nie sprawić jej przykrosci; jego koledzy nie mają takich obiekcji;
c) wersja którą przedstawiłem wczesniej: wkręcenie i zagotowowanie laski dla zabawy, może nawet z błogosławieństwem jej faceta.
d) rzeczywiście świadomie I z pełną premedytacją się po niej przejechali, ale jak pisałem wyzej: gdyby facet miał świadomość że dzieje jej się dużą i niezasłużona krzywda,to by tego nie zostawił. Więc albo w pełni nie wie co się stało albo to było w jakimś stopniu nagrane.
Spróbuj dopuścić możliwość innych wersji niż jednej, to inaczej na to spojrzysz.

Wszystko zależy od sytuacji: sposobu, przyczyny, obiektu (i często jego świadomości co do tego, w czym bierze udział). Co innego wygłupy wśród wtajemniczonych, co innego zachować się jak burak np. wobec kasjerki, bo się nie uśmiechnęła.

Słuchaj, ale ludzie się chwalą! I bardzo dobrze, że to robią. Tylko że każdy chwali się tym, co jest dla niego ważne, i nie oznacza to z automatu wywyższania się. Jeden pochwali się dzieckiem, drugi nowym mieszkaniem, trzeci opowie o świetnej wycieczce itd. I tak, jak skrytykowałabym autorkę, gdyby napisała, że kumple faceta to tępaki, bo opowiadają, który więcej wyciśnie na klatę, tak krytykuję buraków, którzy odnieśli się w ten sposób do autorki, bo się pochwaliła studiami brata. Bo o czym ona ma opowiadać, jeśli akurat z tego się cieszy?
I jasne, mogli być zirytowani, jeśli nawijała o tym całymi godzinami. Ja bym była, gdyby ktoś mi opowiadał tyle czasu o dzieciach. wink Tylko nadal moją reakcją nie byłoby nic w stylu: "na chuj komu bachory".

Nie, nie trzymam się jednej. Wydaje mi się, że parę razy zaznaczyłam, że nawet jeśli autorka za dużo się chwaliła, to metoda, którą wybrali, dla mnie jest nieakceptowalna i ona właśnie świadczy o tym, że panowie to prostacy. Przyjmuję jednak do wiadomości, że każdy ma inne standardy.

a) Myślisz, że ta rozmowa odbywała się na osobności? Wątpię, ale nawet jeśli, to zrozumiałam, że autorka mówiła też o sytuacjach, których on był świadkiem.
b) Jego fascynacja nie ma tu nic do rzeczy. Nie muszę podzielać fascynacji czymkolwiek mojego partnera, żeby nie pozwolić go obrażać/sprawiać mu przykrości. Moja preferencje nie stanowią wytycznych co do tego, czym można się interesować.
c) Jak wyżej, to nie ma nic do rzeczy. Tak to można zrobić z kumplem, który, wiemy, nie będzie miał nic przeciwko. Nie komuś, kto informował, że pewne zachowania go ranią. W ogóle co to za argument? Że zrobili sobie jaja z dziewczyny, która nie ma o tym pojęcia - aha, no to wszystko w porządku?
d) Za dużo masz wiary w tego faceta. Przecież on donosi autorce o wszystkim, co o niej mówili. W taką wersję można by uwierzyć u mężczyzny, który temat załatwiłby z kumplami tak, żeby do niej to nie doszło. Skoro leci do niej i przekazuje wszystko, to najwyraźniej ma w nosie jej uczucia.

I żeby nie było: ja akurat dobrze wiem, o czym mówię, bo siostra mojego partnera była przez jakiś  z typem, który był nie do zniesienia. Ostatecznie poszła po rozum do głowy, ale zanim to nastąpiło wink, nikt nie odnosił się do niego w ten sposób. Owszem, były dyskusje, ale nie takie, było mocne ograniczenie kontaktu, kiedy mieliśmy przesyt idiotyzmów, ale nikt nie zrobił nic takiego, choćby po to, żeby jej nie sprawić przykrości.

83 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-06-01 10:13:46)

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:

I żeby nie było: ja akurat dobrze wiem, o czym mówię, bo siostra mojego partnera była przez jakiś  z typem, który był nie do zniesienia. Ostatecznie poszła po rozum do głowy, ale zanim to nastąpiło wink, nikt nie odnosił się do niego w ten sposób. Owszem, były dyskusje, ale nie takie, było mocne ograniczenie kontaktu, kiedy mieliśmy przesyt idiotyzmów, ale nikt nie zrobił nic takiego, choćby po to, żeby jej nie sprawić przykrości.

Sorry, ale znajomi partnera autorki sa po prostu bardziej autentyczni.
Mowia jej wprost co mysla zamiast probowac "nie sprawić przykrości" w jej obecnosci a za plecami namawiac jej faceta aby z nia zerwal.

Problem autorki nie dotyczy sytuacji, w ktorej ktos komus narobil klopotow.
Problem polega na tym, ze autorce wydaje sie, ze moze narzucac moralne wymagania / zachcianki na wszystkich innych a gdy nie chca sie do nich dostosowac, maluje ich jak prostakow przed soba i wszystkimi innymi.
Problem polega na tym, ze autorka zamiast dostosowywac sie do sytuacji chce dostosowac innych do siebie bo mysl, ze to ona moze byc w bledzie jest dla niej absurdem (co rowniez pokazywala w temacie gdy ktos jej wytknal blad ortograficzny - to nie ona - przedstawiajaca sie jako czlowiek ciaglego rozwoju - zrobila blad (ortograficzny) tylko ktos inny zrobil blad bo... ma "ból d*py").

I ja nie winie autorki.
Ale dopoki ona nie zacznie widziec problemow w swoim zachowaniu to ani nie pomoze innym ani sobie.

84 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-06-01 10:31:39)

Odp: Znajomi partnera
Nowe_otwarcie napisał/a:
2odiak napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Robiący na akord szkolenia niekoniecznie znaczy mądry, to raz.

Dwa: gdzie ty tu widzisz wybuchy? To już prędzej Sarze puszczały... nerwy, bo nadmiernie zafiksowała się na jednej opcji.

Ja tymczasem dopuszczam różne możliwości, ale jednak dostrzegam pewien logiczny fakt, którego ty nie widzisz: gdyby ci koledzy laskę rzeczywiście,szczerze i niesłusznie zgnilizna, to jednak byłaby większą reakcja jej faceta; dlatego właśnie bardziej prawdopodobne wydaje się podpuszczenie, przy jednoczesnym przekonaniu faceta że laska na drobnego prztyczka swoim ogólnym zachowaniem zasłużyła. Tak więc tutaj bardziej by się przydały te szczere rozmowy, także z jej facetem, który może jednak aż tak nie podziwiać jej jak jej się uroiło tylko jest wręcz nieco zmęczony jej zachowaniem (tylko tu że strony laski -gdyby się okazało że to prawda - nie powinien nastąpić foch i zerwanie, lecz odrobina autorefleksji).

Po trzecie wreszcie: tak a propos drugiego dna, to coraz wyraźniej widać je w twoich postach i jakkolwiek nie ujmę twojego postępowania  jak pewna osoba płci rzekomo żeńskiej (która potrafi być znacznie bardziej chamska i prymitywne niż ci się zdaje),  to już mi się chce śmiać na myśl jak bardzo obejdziesz się smakiem, na czym byś nie stawał (a starasz się naprawdę).

Tak, tak, wszystkim innym tylko nie tobie. big_smile A zwłaszcza tym kobietom big_smile
Sorry, ale stojąc z boku zauważam kto pierwszy wybucha niczym mentos w 2-u litrowej Coca-Coli. Ale skąd znam ten mechanizm wszyscy inni , tylko nie ja big_smile

A propoz tematu smile Wymyślasz na siłę, coś co jest oczywiste smile Ilu to ja takich miszczy nie spotkałem co swoją kobietę traktowali bez szacunku, liczyli się kumple i ich zdanie, i naprawdę musiał się pojawić ktoś by jej oczy otworzył. To jest właśnie taka typowa książkowa sytuacja. W odwrotnej sytuacji, osobie inteligentnej i na pewnym poziomie wystarczy powiedzieć raz, a  nie uskuteczniać ciągle jakieś dziecięce podjazdy. Druga rzecz gdyby byli na pewnym poziomie to odbyło by się na pewnym poziomie kultury, a co mamy? No właśnie to smile
Wiem, ze będziesz bronił swojej racji, takie twoje prawo, natomiast ja stwierdzam fakty jakże oczywiste. I tu naprawdę nie trzeba wyszukiwać w tej sytuacji drugiego jakże i trzeciego, czwartego dna. Proste jak budowa cepa.

Wreszcie, aj jak nie mogłeś się chyba doczekać  smile
Po co te jakieś okrężne kombinacje. Napisz wprost Violette smile
Wiesz co nas różni?
Różni nas to, że jak widzisz potrafię z każdym porozmawiać i napisać jak sprawa wygląda. Potrafię pewne rzeczy rozróżniać i potrafię też być miły.
Czy ujmą jest napisać kobiecie, że wygląda ładnie, jest atrakcyjna, może się podobać? Dla mnie żadną, a nawet fajnie się z tym czuję. Nie wszystko jest takie jak sobie to wyobrażasz w wielu przypadkach aż nadto smile Druga sprawa, to że ktoś nie daje sobie wejść na głowę i bywa chamski, o niczym jeszcze nie świadczy. Jak pewnie zauważyłeś potrafi się mądrze wyrażać i składnie pisać pod warunkiem, że nie widzi presji. Niczym ujmującym jest przynajmniej dla mnie dać takiej osobie się wyluzować,  a i owszem nie każdy na to zasługuje. Najwyraźniej widzę w niej pewien potencjał smile
Możesz się śmiać, tylko pamiętaj jedno, ze ostatecznie to wszyscy będą śmiać się z ciebie, a zapewne wiele już się śmieje o czym świadczą wielokrotne docinki w kierunku twojej osoby smile

Nawet nie zrozumiałeś chyba o co chodziło; widać jednak powszechną u pedalarzy dolegliwość (czyli nadmierny ucisk że strony siodełka osłabiający dopływ krwi do mózgu). Lekko cię więc naprowadzę: pewnie nie zwróciłeś uwagi na treść postów firmowanych przez osoby (jak się powszechnie tu uważa) przybyłe z Kafeterii. Owszem, ktoś przybył...ale jest ich mniej niż ci się wydaje.

A wspominać tego trolliska nie zamierzam, bo każde wspomnienie czy cytowanie stanowi dla tego indywiduum pretekst do 10 postów na mój temat, zresztą zawierających coraz większe kłamstwa na mój temat (prawdopodobnie taktyka dokręcania śruby by wywołać w końcu u mnie reakcję): to że planowałem ślub z prostytutką, to że przedstawiłem jej córkę aktualne zarobki czy wreszcie ostatnie apogeum dna w wykonaniu tego żałosnego stworzenia: sugerowanie że to JA latałem za Pokahontas! Nie chciałem tego przywoływać, ale już nawet obecny tu Makaron (o ile to rzeczywiście on, chociaż wygląda na niego) zwracał dwa lata temu uwagę na fakt że "Pokahontas jak na nią nadzwyczajnie wręcz że mną flirtuje"; możesz też zadać sobie trudu, wejść na Kafe i spytać czy to JA latałem za Pokahontas. Tylko obawiam się że odpowiedź może być nie po twojej myśli. Oczywiście mówimy o czasie ZANIM stało się powszechnie wiadome że mam córkę czy ile mniej więcej w pewnym okresie zarabiałem; z drugiej jednak strony nigdy nie pisałem że jestem bezdzietny czy że jestem milionerem wink

Chyba masz z tym naprawdę problem, skoro o tym wspominasz big_smile Masz zerowe pojęcie skoro uciekasz się do tak prymitywnego i nieprawdziwego stereotypu big_smile Zapoznaj się proszę z tematem, a oszczędzi ci to wiele zdrowia. Raka prostaty nikomu nie życzę, nawet wrogowi. wink
Pamiętaj jedno, że takie wycieczki jak powyższa, tylko dają jasny obraz twojej osoby big_smile
Zapracowałeś sobie na wiele i to że ludzie traktują ciebie jak traktują, masz na własne życzenie. Nikt za darmo nie zbiera takich żniw. Wiedz też, że nie interesują mnie tematy kto za kim latał, kto się prostytuował, a kto nie, ile brał itd... Każdy ma jakąś swoją przeszłość. Co było , a nie jest nie pisze się w rejestr i tyle w temacie. Nikt z marszu nie staje się alfą i omegą. Nie segreguję ludzi z uwagi na ich historię, a to kim są w danej chwili, w której mam z nimi kontakt i na obecną chwile wygląda to tak, że z tym trolliskiem, jak Ją tutaj nazwałeś, mam wiele tematów, o których mogę porozmawiać, bo zainteresowania mamy podobne i jak się okazuje jest to całkiem sensowna osoba,  miła, potrafi się uśmiechać. Natomiast jeżeli chodzi o ciebie, to na chwilę obecną się coraz bardziej kompromitujesz chociażby prostackimi tekstami i podejściem 15-to latka, nie wspominając już o tej natychmiastowej pogardzie i ubliżaniu innym . Żeby kogokolwiek obrazić,  to trzeba być kimś i reprezentować pewien poziom inteligencji, by dany tekst jakże i na tym poziomie intelektualnym, był w stanie skutecznie razić.  W tej sytuacji mogę się co najwyżej uśmiechać z politowaniem. smile Nie pomagasz sobie, no nie pomagasz. smile big_smile
Mam nadzieję, że to wytłumaczenie wystarczy, bo nie zamierzam już wracać do tego tematu.
Z mojej strony EOT.

85

Odp: Znajomi partnera

Tak serio, to ja tam w jej znajomych nie wiedzę nic złego. Normalne, męskie gadki. Nie wygładzone, nie ugrzecznione, naturalne.

86

Odp: Znajomi partnera
JohnyBravo777 napisał/a:
SaraS napisał/a:

I żeby nie było: ja akurat dobrze wiem, o czym mówię, bo siostra mojego partnera była przez jakiś  z typem, który był nie do zniesienia. Ostatecznie poszła po rozum do głowy, ale zanim to nastąpiło wink, nikt nie odnosił się do niego w ten sposób. Owszem, były dyskusje, ale nie takie, było mocne ograniczenie kontaktu, kiedy mieliśmy przesyt idiotyzmów, ale nikt nie zrobił nic takiego, choćby po to, żeby jej nie sprawić przykrości.

Sorry, ale znajomi partnera autorki sa po prostu bardziej autentyczni.
Mowia jej wprost co mysla zamiast probowac "nie sprawić przykrości" w jej obecnosci a za plecami namawiac jej faceta aby z nia zerwal.

Problem autorki nie dotyczy sytuacji, w ktorej ktos komus narobil klopotow.
Problem polega na tym, ze autorce wydaje sie, ze moze narzucac moralne wymagania / zachcianki na wszystkich innych a gdy nie chca sie do nich dostosowac, maluje ich jak prostakow przed soba i wszystkimi innymi.
Problem polega na tym, ze autorka zamiast dostosowywac sie do sytuacji chce dostosowac innych do siebie bo mysl, ze to ona moze byc w bledzie jest dla niej absurdem (co rowniez pokazywala w temacie gdy ktos jej wytknal blad ortograficzny - to nie ona - przedstawiajaca sie jako czlowiek ciaglego rozwoju - zrobila blad (ortograficzny) tylko ktos inny zrobil blad bo... ma "ból d*py").

I ja nie winie autorki.
Ale dopoki ona nie zacznie widziec problemow w swoim zachowaniu to ani nie pomoze innym ani sobie.

Chyba coś Ci się pomyliło. My siostry partnera do niczego nie namawialiśmy. Jej chłopak, jej wybór, my nie musimy go lubić, ale nie musimy też na niego naskakiwać.
A oni? Może nie namawiają faceta na zerwanie, ale nadają do niego na autorkę, co on - równie inteligentnie - jej przekazuje. Rzeczywiście, bardzo wprost.

Rzeczywiście, straszna to zachcianka, oczekiwać, żeby ktoś odnosił się do Ciebie kulturalnie. Równie straszna jak to, żeby oczekiwać od własnego partnera jakiejś reakcji, kiedy nie jest to spełnianie.

Powtórzę jeszcze raz: zgadzam się, że może jej nie lubią (i jak najbardziej mają do tego prawo). Zgadzam się, że może ona jakimś swoim zachowaniem do tego doprowadziła. Ale mimo to, nadal, ich reakcje świadczą wyłącznie o nich. Niezbyt dobrze.

87

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:

Kto wypowiada się w taki sposób całkowicie na poważnie (a nie w żartach z przyjacielem np.)? Jak w ogóle można, znowu, w taki sposób pytać o zarobki? Przecież jak mi otyła koleżanka pochwali się, że schudła 2 kg, to jej pogratuluję, a nie oznajmię, że nadal wygląda jak kaszalot i chuja warte takie diety. <facepalm>

Ja. I w zasadzie wszyscy moi bliżsi znajomi, którzy mają dość włażenia w dupę każdemu z byle powodu. I tak rozmawiamy zawsze między sobą. Otwarcie, a nie pudrując każde gówno. Ciągłe poklepywanie po pleckach z byle powodu to jak dyplomy za uczestnictwo. Przecież to w dupę można sobie wsadzić. 2kg to normalne wahania wagi nawet u normalnej osoby. U kobiet z nadwagą to może być spokojnie więcej. Wystarczy, ze przed menstruacją dostanie zaparcia i na wadze może mieć +5kg. Może jakby ktoś tej twojej koleżance raczył wreszcie powiedzieć prawdę, to wzięła by się za siebie na poważnie. Co tu chwalić? Normalną fizjologię?

Jak czytam ten wątek, to z doświadczenia męskich gadek - ci kolesie nie powiedzieli nic złego. BA! Motyw podważania studiów w kontekście znalezienia dobrze płatnej pracy też jest częsty. I w większości przypadków słuszny, bo można być np świetnie prosperującym psim groomerem, barmanem, fryzjerem czy spawaczem. Od wielu już lat studia nie gwarantują u nas niczego i nie są synonimem jakości. Ja swoje zrobiłem, bo ze względów prawnych po prostu musiałem. Co nie zmienia postaci rzeczy, że często-gęsto klepie się tezy i informacje nieaktualne od 20-30 lat i ja raczej bazuje na bieżących szkoleniach i kursach, które są aktualne lub bardzo mocno specjalistyczne.

Chwalenie się osiągnięciami kogoś tam z rodziny w męskim towarzystwie jest słabe. Zwłaszcza na początku znajomości. To zawsze wywołuje tego typu reakcję - lekkiego wkurwa wymieszanego z politowaniem. Tłumacząc to z języka męskiego - to tak, jakby przyszła, pierdolnęła fotką pindola swojego brata na stół z hasłem 'słuchajta no wioskowe wsiury, mam w rodzinie największego, także mordy w kubeł". Gadka tego typu to nie chwalenie się osiągnięciami rodziny wynikającymi z dumy tylko zaznaczanie swojej dominującej pozycji w stadzie. Dali jej GRZECZNIE znać, że to nie przejdzie. Gdyby nie była dziewczyną jednego z nich, to kazali by jej zwyczajowo wypierdalać z takimi durnymi tekstami.

Prostactwo? Męski świat. My się sobie nie przymilamy, tylko mówimy jak jest.

88 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-06-01 14:44:40)

Odp: Znajomi partnera
JohnyBravo777 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To, że nie znamy kontekstu i szczegółów wymiany zdań, nie zmienia faktu, że to autorka wątku przedstawiła argumenty (oprócz zarobków, na których się skupiłeś, bo łatwo było z tym polemizować nie znając kontekstu i szczegółów :-P, był jeszcze argument związany z zamiłowaniem do danej dziedziny) w przeciwieństwie do swoich oponentów, którzy tylko negują w niewyszukanej formie.

Mozna oczywiscie dyskutowac o detalach i w mojej opinii te detale, ktore podala autorka to jest telenowela (choc argument: "na ch*j komu studia... Podaj mi przykłady kto dobrze zarabia po studiach!? Na co to komu!?" jest moim zdaniem bardzo dobry bo studia to skomplikowany temat, ktorego nawet studenci nie rozumieja a zrozumienie pozwoliloby im czerpac wiecej wartosci. A to jakim jezykiem jest wypowiedziany? Kim jest autorka aby narzucac grupie swoj wlasny styl komunikacji?).

Natomiast patrzac na sytuacje na poziomie dynamik spolecznych jasne jest, ze:
- Autorka nie dogaduje sie z grupa
- Autorka skupia sie na swojej wyzszosci wzgledem grupy (jakie ma cechy, ktore sa powszechnie cenione - np ciagly rozwoj, szkolenia - ktorych nie ma grupa + teksty w stylu "Chciałam tylko ukazać przepaść między mną a najbardziej "krytykującymi" osobami z tego towarzystwa. smile")
- Glowna osoba (jedyna), ktora czuje sie pokrzywdzona i nie wytrzymuje psychicznie w tej sytuacji jest autorka

Autorka stawia siebie w roli ofiary ("Po prostu od samego początku patrzą na mnie wilkiem"), przestawia siebie i sytuacje w mozliwie najkorzystniejszym swietle dla siebie, nie wykazuje sie zadna samo-refleksja (w postaci sugestii), ze moze popelniac jakis blad.
Wina grupy nawet nie jest dla autorki pytaniem tylko podszyta jest w zalozeniach wszystkiego co napisala.
To jest ksiazkowy przyklad narcyzmu. A uzytkownicy tego forum zawsze sie na to nabieraja bo patrza tylko na to co autor napisal a nie na to co pominal.

Dawno nie wspominałeś o narcyzmie. Zaczynało brakować mi tego ;-) Każdy ma cechy narcystyczne i tylko ich natężenie może być większe lub mniejsze. Jak po kilku krótkich postach można więc stawiać takie diagnozy? :-/

Ludzie tu często tworzą wątki o duperelach, nie wydaje się Tobie? Autorka też robi dramę z drobnostki w sumie, ale co kto lubi. Patrzę sobie na ten i podobne watki jak na „case study” i właściwie to zahaczyłam o coś, co mnie rozbawiło, czyli stwierdzenie, że autorka nie potrafiła odpowiednio uargumentować swojej wypowiedzi. Do tego odnosiły się moje ostatnie posty. Odpowiedz tak szczerze, czy chciałoby Ci się w ogóle rozwijać argumentację po tak „błyskotliwych” wypowiedziach znajomych faceta autorki (dla przypomnienia: „Chuja prawda. I tak dalej i tak dalej; na ch*j komu studia... Podaj mi przykłady kto dobrze zarabia po studiach!? Na co to komu!?”)?

Najpierw stwierdziłeś, że autorka kłamie, bo w Twojej opinii niemożliwe jest coś, co de facto podpowiedział Ci Twój ogląd. Teraz rozumiem, że przeszliśmy do diagnozowania zaburzeń autorki, bo robi z igły widły i dramę, gdyż towarzystwo jej faceta nie lubi jej? Czyli wg Ciebie właśnie to „ uzytkownicy tego forum zawsze sie na to nabieraja bo patrza tylko na to co autor napisal a nie na to co pominal”? Bo autorka pominęła także historię swojego życia ;-)
Co do zasady zgadzam się z tym, że ważne jest to, co piszący pomijają, ale bardziej w sensie, na jakie posty nie odpowiadają, jakie pytania omijają, czyli to, co się dzieje w interakcji z innymi użytkownikami forum, a nie czego nie napisali, bo przecież i interpretacji i dopowiedzeń zgodnych z własnym oglądem tego, co nie wybrzmiało może być tyle, ilu nas tu jest.

89

Odp: Znajomi partnera
MagdaLena1111 napisał/a:

(dla przypomnienia: „Chuja prawda. I tak dalej i tak dalej; na ch*j komu studia... Podaj mi przykłady kto dobrze zarabia po studiach!? Na co to komu!?”)?

takie coś mówią ludzie, którzy nie byli na studiach (i to z dobrego powodu)
Partner autorki ma kolegów o nie najwyższym poziomie.

90

Odp: Znajomi partnera
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Kto wypowiada się w taki sposób całkowicie na poważnie (a nie w żartach z przyjacielem np.)? Jak w ogóle można, znowu, w taki sposób pytać o zarobki? Przecież jak mi otyła koleżanka pochwali się, że schudła 2 kg, to jej pogratuluję, a nie oznajmię, że nadal wygląda jak kaszalot i chuja warte takie diety. <facepalm>

Ja. I w zasadzie wszyscy moi bliżsi znajomi, którzy mają dość włażenia w dupę każdemu z byle powodu. I tak rozmawiamy zawsze między sobą. Otwarcie, a nie pudrując każde gówno. Ciągłe poklepywanie po pleckach z byle powodu to jak dyplomy za uczestnictwo. Przecież to w dupę można sobie wsadzić. 2kg to normalne wahania wagi nawet u normalnej osoby. U kobiet z nadwagą to może być spokojnie więcej. Wystarczy, ze przed menstruacją dostanie zaparcia i na wadze może mieć +5kg. Może jakby ktoś tej twojej koleżance raczył wreszcie powiedzieć prawdę, to wzięła by się za siebie na poważnie. Co tu chwalić? Normalną fizjologię?

Jak czytam ten wątek, to z doświadczenia męskich gadek - ci kolesie nie powiedzieli nic złego. BA! Motyw podważania studiów w kontekście znalezienia dobrze płatnej pracy też jest częsty. I w większości przypadków słuszny, bo można być np świetnie prosperującym psim groomerem, barmanem, fryzjerem czy spawaczem. Od wielu już lat studia nie gwarantują u nas niczego i nie są synonimem jakości. Ja swoje zrobiłem, bo ze względów prawnych po prostu musiałem. Co nie zmienia postaci rzeczy, że często-gęsto klepie się tezy i informacje nieaktualne od 20-30 lat i ja raczej bazuje na bieżących szkoleniach i kursach, które są aktualne lub bardzo mocno specjalistyczne.

Chwalenie się osiągnięciami kogoś tam z rodziny w męskim towarzystwie jest słabe. Zwłaszcza na początku znajomości. To zawsze wywołuje tego typu reakcję - lekkiego wkurwa wymieszanego z politowaniem. Tłumacząc to z języka męskiego - to tak, jakby przyszła, pierdolnęła fotką pindola swojego brata na stół z hasłem 'słuchajta no wioskowe wsiury, mam w rodzinie największego, także mordy w kubeł". Gadka tego typu to nie chwalenie się osiągnięciami rodziny wynikającymi z dumy tylko zaznaczanie swojej dominującej pozycji w stadzie. Dali jej GRZECZNIE znać, że to nie przejdzie. Gdyby nie była dziewczyną jednego z nich, to kazali by jej zwyczajowo wypierdalać z takimi durnymi tekstami.

Prostactwo? Męski świat. My się sobie nie przymilamy, tylko mówimy jak jest.

Grzecznie znać? XD No, to pewnie wdzięczna być im powinna...

Co do pogrubionej końcówki: to wiele wyjaśnia. Bo dziwnym trafem to od alkoholików można usłyszeć z że każdy/prawdziwy facet lubi wypić. Od patusów, że czasem faceci muszą dać sobie po ryju. To różnej maści cwaniacy uważają, że zwinięcie czegoś z pracy to oznaka sprytu, a nie kradzież - i że, oczywiście, wszyscy tak robią.
A tu znowu mamy "my, mężczyźni..." tylko w odnośnieniu do prymitywnych zachowań. Cóż... wink

91

Odp: Znajomi partnera
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Kto wypowiada się w taki sposób całkowicie na poważnie (a nie w żartach z przyjacielem np.)? Jak w ogóle można, znowu, w taki sposób pytać o zarobki? Przecież jak mi otyła koleżanka pochwali się, że schudła 2 kg, to jej pogratuluję, a nie oznajmię, że nadal wygląda jak kaszalot i chuja warte takie diety. <facepalm>

Ja. I w zasadzie wszyscy moi bliżsi znajomi, którzy mają dość włażenia w dupę każdemu z byle powodu. I tak rozmawiamy zawsze między sobą. Otwarcie, a nie pudrując każde gówno. Ciągłe poklepywanie po pleckach z byle powodu to jak dyplomy za uczestnictwo. Przecież to w dupę można sobie wsadzić. 2kg to normalne wahania wagi nawet u normalnej osoby. U kobiet z nadwagą to może być spokojnie więcej. Wystarczy, ze przed menstruacją dostanie zaparcia i na wadze może mieć +5kg. Może jakby ktoś tej twojej koleżance raczył wreszcie powiedzieć prawdę, to wzięła by się za siebie na poważnie. Co tu chwalić? Normalną fizjologię?

Jak czytam ten wątek, to z doświadczenia męskich gadek - ci kolesie nie powiedzieli nic złego. BA! Motyw podważania studiów w kontekście znalezienia dobrze płatnej pracy też jest częsty. I w większości przypadków słuszny, bo można być np świetnie prosperującym psim groomerem, barmanem, fryzjerem czy spawaczem. Od wielu już lat studia nie gwarantują u nas niczego i nie są synonimem jakości. Ja swoje zrobiłem, bo ze względów prawnych po prostu musiałem. Co nie zmienia postaci rzeczy, że często-gęsto klepie się tezy i informacje nieaktualne od 20-30 lat i ja raczej bazuje na bieżących szkoleniach i kursach, które są aktualne lub bardzo mocno specjalistyczne.

Chwalenie się osiągnięciami kogoś tam z rodziny w męskim towarzystwie jest słabe. Zwłaszcza na początku znajomości. To zawsze wywołuje tego typu reakcję - lekkiego wkurwa wymieszanego z politowaniem. Tłumacząc to z języka męskiego - to tak, jakby przyszła, pierdolnęła fotką pindola swojego brata na stół z hasłem 'słuchajta no wioskowe wsiury, mam w rodzinie największego, także mordy w kubeł". Gadka tego typu to nie chwalenie się osiągnięciami rodziny wynikającymi z dumy tylko zaznaczanie swojej dominującej pozycji w stadzie. Dali jej GRZECZNIE znać, że to nie przejdzie. Gdyby nie była dziewczyną jednego z nich, to kazali by jej zwyczajowo wypierdalać z takimi durnymi tekstami.

Prostactwo? Męski świat. My się sobie nie przymilamy, tylko mówimy jak jest.

Grzecznie znać? XD No, to pewnie wdzięczna być im powinna...

Co do pogrubionej końcówki: to wiele wyjaśnia. Bo dziwnym trafem to od alkoholików można usłyszeć z że każdy/prawdziwy facet lubi wypić. Od patusów, że czasem faceci muszą dać sobie po ryju. To różnej maści cwaniacy uważają, że zwinięcie czegoś z pracy to oznaka sprytu, a nie kradzież - i że, oczywiście, wszyscy tak robią.
A tu znowu mamy "my, mężczyźni..." tylko w odnośnieniu do prymitywnych zachowań. Cóż... wink

Nie Saro. Tak się składa że często ci zadufani w sobie nie rozumieją lub udają że nie rozumieją subtelnych aluzji (bo owa aluzja albo nie przebija się przez poczucie własnej wspaniałości albo jest świadomie odbijana) i wtedy jedynym wyjściem jest ująć kwestię dosłownie (co z kolei taka osoba najczęściej odbierze jako obrazę, a nie czynnik indukujący autorefleksję. Ponownie proszę byś spróbowała choć wziąć pewne rzeczy na logikę: spotkanie autorki z kolegami jej faceta NA PEWNO miało miejsce już PO jakichś jego z kolegami rozmowach o niej, o tym co w niej lubi, a co go wkurza. A więc już jakiś pogląd na jej temat mieli wyrobiony i BARDZO możliwe że dopiero po jakimś czasie rozmowy te irytujące cechy przelały czarę i uznali że mniejszym złem będzie wywalić szczerze kawę na ławę niż zostać przy aluzjach, których ona autentycznie nie rozumie lub udaje że nie rozumie.

Przy tej okazji przypomniało mi się coś innego, aczkolwiek nieco z tym związanego: u niektórych ludzi wytworzyło się swego rodzaju przekonanie o tym że ich partner nie odważy się obnażyć publicznie ich słabości/ wady i będzie w każdej sytuacji ich bronic, niezależnie od tego jakie chamstwo wytną i jaką głupotę palną. I niestety jest to przekonanie w dużej mierze uzasadnione: sam wielokrotnie miałem w wypadku mojej byłej żony niejednokrotnie konflikt w świadomości, kiedy (po tym jak po wielokroć się po mnie wyjątkowo chamsko przejechała) potrzebowała mojej pomocy (często w kwestiach, które powinna mieć z racji wykształcenia w małym paluszku) i lojalność wobec z definicji najbliższej osoby zwyciężała nad pokusą umożliwienia jej pokazania przed kierownictwem katedry ile naprawdę potrafi zrobić o własnych siłach i własnej wiedzy. I podobnie może być tutaj: autorka zbyt szybko i bez zastanowienia odpowiedziała że jej partner podziwia jej wściekły pęd do szkoleń i tym podobnych rzeczy i prawdopodobnie to przekonanie jest oparte na w/w "argumentach" i mechanizmach; jednocześnie była przekonana że jakkolwiek by się nie wywyższała i jak by to nie irytowało i bolało kolegów jej faceta, to jej facet ślepo i bezwarunkowo stanie po jej stronie. Dlatego tym bardziej jestem w stanie prawie się założyć iż ów facet wcale tak bezwarunkowo jej nie podziwia, że miejscami jest dla niego męcząca (choć wciąż ją kocha). Pamiętaj że to jego koledzy: nie mają wobec niej żadnych skrupułów czy ograniczeń związanych z byciem w relacji romantycznej, prędzej mają takie ograniczenia i zobowiązania względem jej faceta. I jeśli ktoś z tych kolegów uznał że dla dobra ich kumpla trzeba laskę trochę sprowadzić na ziemię, to mógł to wprowadzić w czyn nie oglądając się na zastosowane środki. Fakt, polecieli grubo, ale NIE WIESZ czy na pewno nic za takim doborem słów nie stało.

92

Odp: Znajomi partnera
Farmer napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

(dla przypomnienia: „Chuja prawda. I tak dalej i tak dalej; na ch*j komu studia... Podaj mi przykłady kto dobrze zarabia po studiach!? Na co to komu!?”)?

takie coś mówią ludzie, którzy nie byli na studiach (i to z dobrego powodu)
Partner autorki ma kolegów o nie najwyższym poziomie.

Mylisz się: trafisz jeszcze pewnie w wiele miejsc związanych z inwestycjami (czy to biuro projektowe czy piony decyzyjne w biurowcach czy biuro budowy) i zobaczysz  ludzi wykształconych na najlepszych politechnikach w kraju używających słów i zwrotów, których w Wersalu byś nie uświadczył wink

Nie wspomnę już że na spotkaniach firmowych czy prywatnych znajdziesz tysiące ludzi z korpo, po studiach, studiach podyplomowych i setkach kursów, którzy w swoim gronie będą równy rynsztok z siebie wyrzucać; po prostu chyba w niewielu miejscach (i nigdy w nieoficjalnej atmosferze) bywałeś wink

93 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-06-03 11:01:24)

Odp: Znajomi partnera
Violette napisał/a:

nowe_otwarcie aka mewa, jak ty taki "lojalny" i dobry jestes, to szkoda, ze nie doszło do etpu związku z twoim kraszem Anastazją, bo byś za nią, jak za żone niby coś tam pisałeś w ramach pomocy na uczelni, to klientów Anastazji bys obrabiał, hahahahahhaha big_smile XD

ahhh...jaka szkoda tongue

Już jesteś kłamczucho? Jak zobaczyłem co naprodukowałaś przedwczoraj, to się za głowę złapałem, a potem prawie padłem ze śmiechu (btw: nie rżnij głupa, bo Makaron - nie ja, tylko ON! -  określenia "flirt" użył dla okresu od II połowy marca do połowy kwietnia 2021, więc o jakim ty "wyjaśnianiu" piszesz? W d... mam co to faktycznie było, ale twoje zachowanie charakterystyczne dla osoby starającej się wściekle ratować swoje ego mówi więcej niż jakiekolwiek screeny. Nawet nie trzeba liczyć postów: NIKT nawet w ułamku tam za mną na kafe nie ganiał i nie zapewniał (nawet nie pytany i w zupełnie innym temacie) że absolutnie nie, że  bla bla bla. Te rozpaczliwe próby ratowania ego tylko cię pogrążają.
A to stwierdzenie że JA jestem zazdrosny o ciebie to już wisienka na torcie lol Kreatywna jesteś Pokusiu: gość lata za Tobą, to zazdrosny; stara się nie widzieć jak ty wściekle za nim latasz, to też zazdrosny.  Co by człowiek nie robił, to zawsze znaczy że zazdrosny o ciebie lol

Aha, jeszcze jedno kłamczucho: wtedy ani żadne myśli nie krążyły wokół formalizacji czegokolwiek ani nie było żadnego przedstawiania córki. Pozostałych (po raz KOLEJNY) napisanych przez ciebie kłamstw nie chce mi się nawet komentować.

Ale w jednym masz rację: nie będę przydatny dla kobiety, która chce tylko (albo głównie) kasy, która chce być utrzymywana i pójdzie z tym kto jej co miesiąc da 5-cyfrową kwotę na utrzymanie. Natomiast wbrew temu co nawypisywałaś są kobiety ogarnięte i jednocześnie niepozbawione urody, które nie potrzebują od faceta kasy, a dostrzegają w nim coś innego (i to nawet jeśli mają bogatsze  CV od niego). To dopiero zagadka, nieprawdaż? Co one mogą widzieć w takim facecie i czego od niego potrzebować? wink

94 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-06-03 11:31:56)

Odp: Znajomi partnera
Violette napisał/a:

Aha.. prostujemy kolejne kłamstwo nowe_otwarcie big_smile

SAM pisałeś o tym, ze przedstawileś Anastazji corkę i ponoc "świetnie na nia zareagowała", bo pewnie zawsze marzyła zeby tatuś spotykał sie z prostytutką big_smile  wtedy wszystko przedsatwiałeś jak oczadziały in plus, bueheheh. Takze pewnie "zapomniałes" i o tym wink
Ale kafee pamieta! big_smile haha



A bajki o tym, jak to jakąs babka super atrakcyjna i z bogatym CV spotyka sie z totalnym przegrywem rozwodnikiem i alimenciarzem, na którego wsopaniałość splunęła nawet prostytutka to wiesz... możesz sobie z pravikiem opowiadać, on tez widzi sie jako mocne 7/10, tylko w wieku 33 lat nie ma roboty, ani kobiety. Ale na niego tez lecę te wszystkie modelki i piekne dziewczyny..na JPG tongue XD

No i co ty znowu chrzanisz? Niczego takiego nie było; znowu usłyszałaś że gdzieś dzwonią, tylko nie wiesz w którym kościele. Przypomnę ci bajkopisarko jak to było: pozytywnie zareagowała na INFORMACJĘ że mam córkę, ale nigdy jej nie spotkała! Tyle warte są twoje rewelacje na mój temat lol
Skończ już, bo w swej zajadłości tylko się kompromitujesz i odlatujesz bardziej niż po grzybach wink
Niestety, czasu mam dziś mało, a faktycznie chciałbym pewne twoje kłamstwa jeszcze sprostować.

I jeszcze raz powtórzę: RAZ pomyśl logicznie! Słowa "flirt" użył tu Makaron, nie ja; ja mam w d... co to było! I druga kwestia: gdybym rzeczywiście celował w ciebie,  to bym pewnie latał za tobą konsekwentnie jak knur (choć pewnie nie tak długo i nieco subtelniej). Tymczasem od dwóch lat to ja nie mogę ciebie przepędzić, a nie ty mnie.
A teraz bądź w końcu uprzejma zastosować się do mojej prośby skierowanej do ciebie ok. 16 lipca 2021 i racz nie produkować dziesiątek postów na mój temat, daruj też sobie aluzje. Zajmij się resztą świata, w której mnie nie ma. Rozumiesz?

I jeszcze jedno na koniec: twoje ewentualne zainteresowanie w żaden sposób nie podbija nikomu ego, bo jak może podbijać je zainteresowanie ze strony ewidentnie psychicznie chorej kobiety o niewiadomym wyglądzie i jak najbardziej wiadomym spie...niu charakteru? Odleciałaś już dosłownie na Marsa. Skończ pisać na mój temat, ja nie napiszę nic na twój.

95

Odp: Znajomi partnera
Violette napisał/a:

Czyli znowu klamałeś big_smile Nie żeby to kogoś zaskakiwało XD

Nie, to ty znowu sobie dośpiewałaś smile

Violette napisał/a:

Tak jak pisałeś o lizaniu sie z anastazją w kinie, po tym jak tego dnia miała iluś klientów, a potem jak ludzie z kafee cie wysmiali jako totalnego desperata, zaczałeś sie z tego wycofywac, ze tak naprawdę to byliście tylko na lodach i nie było żadnego kontaktu fizycznego, hahahahahahha. XD

Baju baju, mewusiu big_smile

Przypomnij sobie jak zrobiłem temat - wrzutkę z reprezentacją piłkarską i jak przewidywalne było to że się złapiesz wink
Wiadomo co napisac żebyś przybiegła myślac że czujesz krew wink

Violette napisał/a:

A Makaron, co każdy o nim wie, czasem nie do końca rozumie co się dzieje wink I bierze wymianę pocisków za "flirt".
Powtorze po raz setny: GDYBYM była toba zainteresowana w jakikolwiek sposob poza wyjasnianiem cie jako mitomana, musialambym nie wiedzieć ile razy dostales kosze od innych kobiet - w tym jednego byłam NAOCZNYM świadkiem : i przede wszystkim , na SAMYM POCZATKU, musialabym wiedzieć jak wygladasz.


Ty jesteś niespełna rozumu czy co? Piszę o okresie od połowy marca do połowy kwietnia (kawałek dwutygodniowy czy coś), wtedy nie było żadnych pocisków z twojej strony. I wtedy niczego nie wiedziałaś o mnie. Tak, mówię o tym okresie kiedy naiwnie myślałem że jak się do ciebie będzie normalnie pisac, to będziesz się zachowywac jak człowiek.

Violette napisał/a:

A że nie jest dobrze to wiem po twoich własnych opisach "randkowania" w necie, gdzie wysyłałeś kobietom zdjęcie i kontakt sie urywal big_smile big_smile , co przypisywałeś oczywiście: "Złemu oświetleniu". XD XD XD kisnę

RAZ to się stało, z JEDNYM zdjęciem. I Robię dokładnie mi napisała co było nie tak ze zdjęciem: nie oświetlenie tylko przez ujebane lustro (ja akurat lustra używam do czesania, więc bez bicia przyznam że - w odróżnieniu od podłóg - nie przywiązuję wagi do pucowania go na blask) wyglądało jakbym miał zmiany skórne, tak pokrótce.

Violette napisał/a:

Albo cie ghoustowały po spotkaniu.

No tak... jedna nie z mojej bajki,, a druga zaznaczająca że ma czyste konto pod sam koniec spotkania zadała mi pytanie (bo nie pisałem na ten temat na profilu) czy mam dziecko i dostała odpowiedź twierdzącą; przy czym sam wiem że pisała i z bezdzietnymi, bo nie kryła że pisze z kilkoma (w tym jednym młodszym od niej). Dodaj fakt że mieszka 200 kilometrów ode mnie i uczciwie zaznaczyłem że rzadko mam możliwośc byc w jej mieście (byłbym góra raz na tydzień, na pewno bym się nie przeprowadzał).

Violette napisał/a:

Jedyna, ktora nie uciekla to ta obecna zdesperowana kobiecina, która ma takie powodzenie, że nic o tobie nie wie, poza mitomania, ktora jej sprzedajesz, tak jak sprzedawałeś na kafee, dopoki nie wyjasniła cie Anastazja smile

Taaaak... pozwoliła mi zerknąc na jej profil przed jego likwidacją żebym zobaczył jak bardzo "zdesperowana" była lol
A wie o mnie dużo, przede wszystkim... nie muszę ci pisac szczegółowej listy. No i przede wszystkim na wielu płaszczyznach dogadujemy się, zupełnie inny typ osobowości niż moja ex wink

96

Odp: Znajomi partnera
Violette napisał/a:

I powtarzam: nie manipuluj, bo nie ptorafisz tego robić umiejętnie smile

Nie mogłeś za mna LATAĆ , bo miałes świadomość tego, co sam opisałeś w swoich tematach XD czyli "jestes POZA obszarem zainteresowania lasek, ktore oczekuja pewnego statusu + wygląd", Nie miałeś i nie masz, ani tego ani tego. O czym tez napisałeś, nie mając świadomości, ze kiedykolwiek to przeczytam, wiec tu mogles być wreszcie do bolu szczery big_smile big_smile

I przestań rżnąć durnia i udawac głupszego niz jestes, że mając mnie za materialistkę, która umawiala sie z facetami, ktorzy za kolacje potrafili wydac pół twojej wypłaty i nie mieli problemow z czyms tak pdostawowym jak  choćby waga, jeśli chodzi o fizycznośc, to ty ZDECYDOWAŁEŚ w oparciu o mozliwości,a  nie konieczność. cool
Komu takie kitu chcesz wciskac? big_smile

Nie ma dziś czasu pisac, ale naprawdę: jeśli kobieta już węszy w kierunku (jak to nazywasz) statusu na etapie rozmowy na profilu, to jest tak zafiksowana na kasie że nic po takiej, jest niewiele warta; kasę można zdobyc i można równie dobrze stracic. Nie przeceniaj więc tego i nie uważaj się za kobietę, o której każdy marzy. Na Rolls-Royce'a też mnie nie stac, a nigdy o nim nie marzyłem i nie kupiłbym nawet gdybym zdobył górę kasy.

Wygląd... co ty wiesz o moim wyglądzie? Moje cwiczenia wtedy to nie było tylko bieganie, nie wiesz z jakiej wagi startowałem i na jakiej byłem na etapie spotkania z A.
A twarz zawsze miałem ok, z określonymi rysami człowiek się rodzi. Wygląd był na tyle ok że nie musiałem się wysilac z pakowaniem; fakt że może za dużo rzeczy przyszło samo i zbyt łatwo, bo też i nigdy nie ciągneło mnie do katorżniczego zapieprzu. Wygląd przyszedł sam, chata w sumie też. Startowałem na studia żeby miec pracę która według stawek z początku wieku miała mi dac 5k/msc i to mi wystarczało bo nie musiałem brac kredytu na mieszkanie, rozumiesz? Więcej dla mnie znaczy życie rodzinne niż pogoń za kasą.

97

Odp: Znajomi partnera
Violette napisał/a:

Tak, tak "wrzutka pilkarska", podobnie jak "wrzutką pilkarską" byly tematy o prostytucji i super ludziach, ktorzy w tym zawodzie pracują i płacz po tym jak rezygnowala z ciebie x razy, a ty błagałeś o jakikolwiek kontakt. Skończ big_smile XD

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ty jesteś niespełna rozumu czy co? Piszę o okresie od połowy marca do połowy kwietnia (kawałek dwutygodniowy czy coś), wtedy nie było żadnych pocisków z twojej strony. I wtedy niczego nie wiedziałaś o mnie. Tak, mówię o tym okresie kiedy naiwnie myślałem że jak się do ciebie będzie normalnie pisac, to będziesz się zachowywac jak człowiek.

Ale ja z tego samego powodu nie wyjasniałam cie za kazdym razem jak pisales NORMALNIE, bez mitomanii i starania sie wszystkich wokol przekonać jaki z ciebie "gorący towar" i wyzywania kobiet, ktore cie wyjasnialy jako kurvy i brzydkie stare torby smile
I to sie nigdy nie zmieni: za KAŻDYM razem jak zobacze, ze sie wymądrzasz i probujesz dawac komus rady, do ktorych nigdy sam sie nie stosowaleś, albo jakieś pelne hipokryzji opowieści o tym jak to rzekomo TY robiles, gdzie wiem z kafee, ze tak nie było - bede to prostować smile
A , ze bierzesz to "za flirt" , bo tak w twoich fantazjach wygladalaby wymarzona interakcja z kobieta o mojej aparycji i statusie, to wiem. ale to TY musisz sobie z tym poradzić, a nie ja smile

RAZ to się stało, z JEDNYM zdjęciem. I Robię dokładnie mi napisała co było nie tak ze zdjęciem: nie oświetlenie tylko przez ujebane lustro (ja akurat lustra używam do czesania, więc bez bicia przyznam że - w odróżnieniu od podłóg - nie przywiązuję wagi do pucowania go na blask) wyglądało jakbym miał zmiany skórne, tak pokrótce.

HAHHAHAHAHAHAAHA XD
Bardziej infantylnej i żałosniejszej proby zracjonalizowania sobie odrzucenia ze względu na aparycje nie czytalam big_smile big_smile

Jestes komiczny XD
Już widze jak jakakolwiek kobieta odrzuca Chada albo chociaz w miare atrakcyjnego faceta, bo ten miał..brudne lustro jak robił selfie albo prysza na czole, ahahahah. Ten tekst to ZŁOTO!!! Chyba jeden z twoich leszych big_smile to musze ci oddać.

No tak... jedna nie z mojej bajki,, a druga zaznaczająca że ma czyste konto pod sam koniec spotkania zadała mi pytanie (bo nie pisałem na ten temat na profilu) czy mam dziecko i dostała odpowiedź twierdzącą; przy czym sam wiem że pisała i z bezdzietnymi, bo nie kryła że pisze z kilkoma (w tym jednym młodszym od niej). Dodaj fakt że mieszka 200 kilometrów ode mnie i uczciwie zaznaczyłem że rzadko mam możliwośc byc w jej mieście (byłbym góra raz na tydzień, na pewno bym się nie przeprowadzał).


Chłopie, skończ..waśc wstydu oszczędź big_smile

Taaaak... pozwoliła mi zerknąc na jej profil przed jego likwidacją żebym zobaczył jak bardzo "zdesperowana" była

Tak , pamiętam. Dla ciebie dowodem na poziom atrakcyjnosci kobiety jest ilośc facetow, ktorzy pisali, albo...byli w jej kroczu wink Pamietamy!
Tak samo jak dowodem na ultra atrakcyjnosć nimfy jest 2 inceli z obsesją na moim punkcie. A atrakcyjnośc anastazji był leżak i wszyscy jej klienci, ktorzy skladali sie glównie z Czadów z sukcesami w życiu zawodowym i Szejkow Dubaju.
Ty młotku o rozumku prosiaczka XD big_smile

O czym pieprzysz? Nigdy nie pisałem że A. jest 10/10; nigdy nie napisałem więcej niż "ładna". A zdjęcia na profilu też są.

Zresztą...

Dobra projekciku, naprawdę dziś nie mam czasu na takie zabawy; zresztą będzie zabawnie jak nieliczne tutejsze simpy w liczbie jeden zorientują się kim naprawdę jesteś i komu naprawdę merdają ogonem big_smile

98

Odp: Znajomi partnera
Violette napisał/a:

Właśnie widać po amoku jak masz w doopie, hahahahahhahaha XD big_smile big_smile big_smile

OK, to ty też popracuj nad tym żeby deklaracje o tym że masz kogoś w dupie zaczęły współgrać ze stanem faktycznym. I przestań sobie mną mordę wycierać w potyczkach z knurem.

Posty [ 66 do 98 z 98 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024