Witam Was.
Postanowiłam tu napisać, bo kompletnie nie wiem już co mam z tym wszystkim zrobić.
Otóż może przejdę od razu do rzeczy.
Mam 32 lata, jestem sama i sama też wychowuję 2 synów.
Poznałam w październiku na Sympatii Kubę. Jest w moim wieku, z tym że dzieci nie ma. Zaczęliśmy ze sobą pisać, z tym że on pracuje w Holandii i widzieliśmy się w święta Bożego Narodzenia dopiero. Zaiskrzyło nie powiem. Dobrze się przy nim czułam i myślę, że on przy mnie też. Potem wyjechał, bo zjechał tylko na kilka dni ze względu na pracę. No i po jego wyjeździe dalej mieliśmy kontakt, aż w końcu ja stwierdzilam, że to jest bez sensu, bo ja się nie nadaje na taki układ na odległość, tym bardziej że on zjeżdża co 3 co 4 miesiące tylko. I po prostu odcięłam się. On widział, że tego już nie chcę, odpuścił. No, ale potem się odezwał przed świętami Wielkanocnymi kiedy przyjechał do Polski i nie wiem czemu, ale dałam się namówić na spotkanie i widzieliśmy się 2 razy podczas jego kilkudniowego pobytu tu. I oczywiście wkręciłam się jeszcze bardziej, bo naprawdę uważam, że to fajny facet i wart uwagi. Tyle, że co... On znów wyjechał, a ja już bardziej tęsknię niżeli wtedy w święta Bożego Narodzenia... Powiem dalej. W lipcu idę na wesele, zapytałam czy ze mną ma ochotę pójść. Odpowiedział, że jeśli dostanie wolne, to tak, bo u niego ciężko z wolnym... No i wczoraj mi oznajmił, że koordynator agencji, powiedział mu, że ze zbyt dużym wyprzedzeniem na lipiec pyta o to wolne, bo na dzień dzisiejszy mu nie odpowie, bo jest zaplanowane dużo urlopów. A, że on jest nowym pracownikiem bo zmieniał pracę, to wówczas o to wolne ma zapytać dopiero tydzień lub 2 przed 22 lipca. No i napisał mi wczoraj to. Bardzo się zawiodłam, bo jednak miałam nadzieję, że pójdzie ze mną... No i nie wiem taki impuls we mnie, że napisałam mu, że to po prostu nie ma sensu, bo nie da się tak widywać w takich odstępach czasu. Napisałam, że nie chce więcej kontaktu i że to się nie uda. Tęsknię za nim cholernie i jest mi ciężko tak na odległość, a on teraz tej pracy nie zmieni. To jest nierealne. Ale on nie słucha co ja mówię i dalej pisze, chce tego kontaktu. I ciągle zadaje mi pytanie dlaczego tak co chwilę zmieniam zdanie, itd.
Dziewczyny mi jest po prostu ciężko. W głębi duszy chce tego kontaktu, ale wiem że mając go z nim dalej ja dalej będę robiła sobie nadzieję, a on jest tam i jak zjedzie to tylko na parę dni i to jeszcze daleko do tego. Ja tak nie potrafię. A on uważa, że nie ma w tym nic złego, abyśmy mieli kontakt, dlaczego ja go chce zerwać. Powiedz, że musiałabym go zablokować, aby przestał pisać. Nie zrobię tego, bo nie umiem. Doradźcie, co mam zrobić... Nie wiem już... Jestem od wczoraj w totalnej rozsypce. To już nie chodzi nawet o to wesele, ale o całokształt... Przecież nie da się tego ciągnąć na odległość w takim rozstepie czasu.