Pewnie macie rację, ale z drugiej strony zostawienie bez komentarza i pogodzenie się ze stwierdzeniem, że skrzywdziłem Ją jak nikt inny to takie przyznanie się do winy. A podstawy ochłodzenia mojego podejścia do Niej miałem dość solidne. Nie napisałem wszystkiego, bo nawet anonimowo z trudem mi przychodzi pisanie złych rzeczy o Niej. Podczas gdy byliśmy razem i niby tak mnie kochała to zdarzyły Jej się rozmowy na Instagramie z zaręczonym facetem, który leżąc obok narzeczonej pisał do Niej i obiecywał złote góry, gdyby z Nią był. Miałem trochę żal o to, bo pomijając fakt, jaką szują jest ten facet to też świadczyło o Niej, że nie zwróciła mu od razu uwagi i zablokowała. Moim zdaniem pisanie z kimś w ten sposób było gorsze od tego zdjęcia biustu znajomej, które dostałem nieoczekiwanie i to, że nie zwróciłem koleżance na to uwagi. Ona nie wiedziała, że kogoś mam ja też nie czułem się pewny w tym związku aby ogłaszać wszystkim jego istnienie, bo było kilka spin o byle głupoty i Ona od razu z grubej rury, że jak nie pasuje to "ma wyjebane". Pod koniec związku, ale jeszcze przed zerwaniem wypaliła, że ja nie doceniam a inni to Jej auta chcą kupować - więc mogę sobie wyobrazić jakiego typu rozmowy prowadziła. Przez takie sytuacje naprawdę się oddalałem, rzadko odzywałem bo czułem się jak ktoś na przeczekanie, nie godny księżniczki. Myślę, że Ona się nie zmieni, ale gdyby tak było i porzuciła ten materializm, chciała się rozwijać lub chociaż odrobinę bardziej partnersko podchodzić do związku to mógłbym z Nią być. Co do afiszowania się nowym związkiem, to nie miało to miejsca, zablokowała mnie wszędzie, dopiero po którymś moim zapytaniu czy jest zdrowa, czy wszystko w porządku odpisała mi całą litanią jak to wreszcie trafiła na kogoś kogo zawsze chciała "a nawet więcej" - czego akurat nie rozumiem. Kiedy przeprosiłem za wszystko co złe z mojej strony, bo nie chcę aby traktowała mnie jak wroga, to napisała, że może wybaczyć, bo jestem już jej obojętny, ale nigdy nie zapomni co Jej zrobiłem. Strasznie mnie to dobija, ta świadomość, że tak myśli, bo kiedy wszystko przeanalizuję to raczej miałem podstawy aby ochłodzić mój stosunek do Niej. Myślałem właśnie, że gdybym napisał, nazwał rzeczy po imieniu to by zrozumiała i byłoby mi lżej a może by Jej to pomogło w dalszym życiu. Oprócz tego, że bardzo mi się podobała to pokochałem Ją głównie za wrażliwość na piękno przyrody, stosunek do zwierząt, czułość - czyli cechy, które się nie starzeją. Sponsorzy raczej widzą w Niej głownie atrakcyjna kobietę, a po 30 ta atrakcyjność zaczyna spadać i mogą chcieć wymienić (kupić) na młodszy model. Mnie też stać na wycieczki i pewnie byśmy nie raz pojechali, ale nie doczekaliśmy tego. Marzył Jej się wyjazd do USA i widok Statuy Wolności, miałem w planach zabrać Ją tam na zaręczyny, jeśli by do nich doszło ale nie mówiłem o tym to miała być niespodzianka.