Witam. Po 6 latach związku dowiedziałam się, że mój facet ogląda porno. Nasze życie łóżkowe nie należało do najlepszych. Na początku było super, pierwsze pół roku. Później co raz gorzej. Zdarzały się lata, że kochaliśmy się 3 razy w ciągu roku. Były rozmowy, prośby, groźby, że odejdę. Miałam fazę gdzie myślę przechodziłam załamanie nerwowe. Zastanawiałam się co ze mną nie tak. On zapewniał, że jestem wyjątkowa, że wszystko ok itp. Mówił, że problem leży w nim, że musi mieć jakąś psychiczną blokadę, że może stres, że w sumie sam nie wie. Różne były odpowiedzi. Na przestrzeni tych lat byliśmy z mojej inicjatywy u 3 seksuologów. Spotkania kończyły się po max 3, 4 spotkaniach, bo nie czuł, że mu to w jakikolwiek sposób pomaga. Oprócz łóżka układało nam się dobrze.
O porno dowiedziałam się przez przypadek. Nie było go w domu, mój laptop nie mógł poradzić sobie z plikiem, więc skorzystałam z jego komputera. Odkryłam materiały aktualne jak i z dwuletnią historią. Poczułam jak fala niedowierzania przeszywa moje ciało. Potem była rozpacz i żal. Czułam się oszukana i zdradzona. Rozmawialiśmy o tym długo, tydzień przerabialiśmy temat. W ostateczności podjęłam decyzję, że spróbuję pójść z nim dalej przez życie. Oczywiście pod warunkiem, że odstawi porno, co mam nadzieję wpłynie pozytywnie na współżycie.
Całe te lata wierzyłam, że mnie kocha, i chyba wierzę dalej, bo inaczej nie miałoby to sensu. W innych obszarach naszego życia, poza seksem, jesteśmy zgrani i troszczymy się o siebie. Jednak nie umiem tego przeboleć, jak mógł mnie tak długo okłamywać. Patrzył na moje cierpienie, u psychologów najzwyczajniej w świecie udawał, wmawiał mi różne przyczyny braku seksu. Z jednej strony kocham go, mamy wiele wspólnych planów. Z drugiej strony, gdy widzę jak wszystko wraca do normalności, jakby nic się nie wydarzyło, wkurzam się. Jakaś część mnie nie chce żeby było ok. Czasami, zazwyczaj gdy nie ma go przy mnie, gdy staram się na to popatrzeć na chłodno, chciałabym żeby go nie było już w moim życiu. Potem wracam do domu i znów biję się z myślami.
Jak sobie z tym poradzić? Kiedy mi to minie? Czy Wy wybaczyłybyście? Czy dla Was to zdrada? Jak zachowałybyście się w mojej sytuacji?
Od 6 lat jesteś w sytuacji, która pomimo aktywnych prób poprawy Ci nie pasuje. Dlaczego jesteś zdeterminowana żeby dalej iść w ten związek?
Jesteśmy bardzo podobni do siebie, światopoglądowo. On jest osobą niezależną, z fajnymi zainteresowaniami. Mimo, że to długoletni związek wciąż mamy o czym ze sobą rozmawiać, lubimy wspólnie spędzać czas. Jakiś czas temu, może od roku, pogodziłam się z naszą sytuacją łóżkową i przestałam walczyć. Doszłam do momentu gdzie wiedziałam, że albo odchodzę, albo akceptuje to jak jest.
Jesteśmy bardzo podobni do siebie, światopoglądowo. On jest osobą niezależną, z fajnymi zainteresowaniami. Mimo, że to długoletni związek wciąż mamy o czym ze sobą rozmawiać, lubimy wspólnie spędzać czas. Jakiś czas temu, może od roku, pogodziłam się z naszą sytuacją łóżkową i przestałam walczyć. Doszłam do momentu gdzie wiedziałam, że albo odchodzę, albo akceptuje to jak jest.
No to skoro wszystko inne Ci odpowiada, a ten jeden problem świadomie zdecydowałaś się zaakceptować i odpuścić, to chyba problem rozwiązany. Skup się na innych kwestiach a życie łóżkowe (i tą pornografię) zostaw jak jest.
Skupiam się na zaletach naszego związku. Mimo wszystko czuje się oszukana.
6 2023-04-02 15:29:29 Ostatnio edytowany przez stodwa (2023-04-02 15:30:24)
A u tych lekarzy jak byliście tyle razy to nigdy nie padło słowa "pornografia"?
Padło, oczywiście że tak. Mówił, że go to nie dotyczy. Nie ogląda. Według mnie chodził na te sesje ze względu na mnie, żeby potem nie było że nie chce iść.
Ja również w czterech ścianach pytałam czy skoro nie kocha się ze mną to czy ogląda porno. Kłamał mi w oczy. A ja włosy sobie wyrywałam zastanawiając się o co chodzi.
Moja kobiecość, poczucie własnej wartości było na zerowym poziomie. Boli mnie, że on na to wszystko patrzył, pocieszał mnie, a na następny dzień odpalał komputer, w ogóle nie licząc się z moimi potrzebami.
Chciałbym żeby mi już przeszło, ból i smutek, ale nie umiem nie wracać do tego myślami.
To porno jest heteroseksualne?
Masz dość jasną sytuację i decyzja należy do Ciebie. On nie jest aseksualny ale porno z nieznanego nam powodu (być może jest w takiej fazie uzależnienia że seks z kobietą go już nie zadowala). Możesz albo odejść, albo zostać i trwać, albo zaproponować otwarcie związku i znaleźć sobie kogoś stricte do seksu.
Seks jest naturalną potrzebą w relacji, jeżeli partner nie chce go zaspokoić to co Ty masz zrobić?
9 2023-04-02 16:21:06 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-04-02 16:21:45)
Na tym przykładzie widać dokładnie, jaki jest rzeczywisty problem z porno - że to nie chodzi o oglądanie obcych dup czy penisów (pojmowane jako "zdrada"), tylko że masturbacja pochłania większość lub całość libido danego osobnika i na partnerski seks brakuje już sił i chęci.
Co więcej, facet nie tylko pożytkował swoją energię seksualną poza waszym łózkiem, ale też kłamał ci w żywe oczy i pozwalał się zadręczać. To chyba jeszcze gorsze, a kłamstwo jest częścią składową każdego uzależnienia.
Na moje oko - pora się zbierać z tego związku. Możecie zostać przyjaciółmi, skoro się dobrze rozumiecie. Nikt wam nie każe kończyć znajomości. Po prostu zamieszkaj osobno i daj sobie szansę na zdrowy związek z kimś innym. A przyjaźnić możecie się nadal. Zamiast żebrać o seks traktuj gościa jak przyjaciela-geja/aseksualnego. Będziesz mieć to wszystko, co teraz + nowy fajny związek i fajny seks.
Kobieto nie słuchaj tych "mądrych" porad na tym forum, bo jak czytam niektóre wątki i "specjalistyczne" wypowiedzi to mam wrażenie że jak by tak zastosować te wszystkie rady to każdy związek by wypadało wywalić do kosza. Przede wszystkim jeśli Twój partner jest dla Ciebie ważny to nie skreślaj go jak to niektórzy już zdążyli Ci napisać.
Fakt jest taki że przynajmniej 90% mężczyzn (a może i więcej) ogląda porno - nie zależnie czy są to mężczyźni samotni czy w związkach. Kobiety popełniają duży błąd - zakazują tego mężczyznom, dlatego oni nie chcą się do tego przyznawać, a później kobiety czują się oszukane bo partner mówił że nie ogląda a jednak jest inaczej. Kłamstwo to wynika ze strachu że kobieta się zdenerwuje, będzie jej przykro i.tp. Jeżeli problemem jest u was brak seksu to proponuję Ci pewne rozwiązanie. Oczywiście zależy jaki jest twój prawdziwy stosunek do takich filmów, ale jeżeli jesteś w stanie je zaakceptować to spróbuj poszukać jakiegoś filmu który będziesz w stanie oglądać i który będzie Ci się w miarę podobał (nie każde porno to jakieś zboczone i hardkorowe rzeczy, są filmy przyjazne kobietom które pokazują delikatny i czuły seks). Zaproponuj partnerowi wspólne oglądanie takiego filmu i wspólną masturbację. To pozwoli Wam się zbliżyć do siebie w sferze seksualnej i może być krokiem który sprawi że partner będzie chciał z Tobą seksu.
Jeśli nie jesteś w stanie się zgodzić na takie coś to pozostaje Ci tkwić w takim układzie jak do tej pory. Zawsze możesz też zakończyć ten związek, ale moim zdaniem nie warto, jeśli dobrze się dogadujecie, kochasz partnera i odpowiada Ci na innych płaszczyznach to lepiej walczyć o związek do końca. Uważam że związek przekreślić może tylko zdrada z inną osobą, a to że facet daje sobie przyjemność na własną rękę zdradą nie jest, wystarczy iść na kompromis.
Mam już te 50 lat za sobą i bazuję za swoim doświadczeniu. Ja też nie akceptowałam oglądania filmów pornograficznych, więc mój mąż twierdził że tego nie robi. Fakt był jednak taki że to robił, oglądał porno, masturbował się w łazience a seks między nami z czasem przestał całkowicie istnieć a w to miejsce zaczęły pojawiać się romanse. W końcu mąż znalazł sobie młodą kochankę która akceptowała jego masturbację i wcale to nie przeszkodziło im w romansie, wręcz przeciwnie, bo była między nimi ta szczerość, która w stosunku do mnie zniknęła. Oczywiście od dawna już nie jesteśmy razem ale wyniosłam z tego pewną lekcję na przyszłość.
Szkoda, że parę lat temu nie napisałaś na forum, byłabyś w innym miejscu, bo wtedy byś wiedziała, że trzeba było wtedy odejść, a nie robić za ratownika, bo to nigdy nie wychodzi na dobre. Była szansa, żeby się ocknął...
Ciarki ma się na plecach, myśląc jak można tak oszukiwać partnerkę, która się kocha.
I to jest najgorsze...
Jeśli dasz radę mu to wybaczyć, już nie wraca do porno i seks wrócił do normy? To spróbuj czy się uda, czas pokaże. Warto spróbować.
Kobieto nie słuchaj tych "mądrych" porad na tym forum, bo jak czytam niektóre wątki i "specjalistyczne" wypowiedzi to mam wrażenie że jak by tak zastosować te wszystkie rady to każdy związek by wypadało wywalić do kosza. Przede wszystkim jeśli Twój partner jest dla Ciebie ważny to nie skreślaj go jak to niektórzy już zdążyli Ci napisać.
Fakt jest taki że przynajmniej 90% mężczyzn (a może i więcej) ogląda porno - nie zależnie czy są to mężczyźni samotni czy w związkach. Kobiety popełniają duży błąd - zakazują tego mężczyznom, dlatego oni nie chcą się do tego przyznawać, a później kobiety czują się oszukane bo partner mówił że nie ogląda a jednak jest inaczej. Kłamstwo to wynika ze strachu że kobieta się zdenerwuje, będzie jej przykro i.tp. Jeżeli problemem jest u was brak seksu to proponuję Ci pewne rozwiązanie. Oczywiście zależy jaki jest twój prawdziwy stosunek do takich filmów, ale jeżeli jesteś w stanie je zaakceptować to spróbuj poszukać jakiegoś filmu który będziesz w stanie oglądać i który będzie Ci się w miarę podobał (nie każde porno to jakieś zboczone i hardkorowe rzeczy, są filmy przyjazne kobietom które pokazują delikatny i czuły seks). Zaproponuj partnerowi wspólne oglądanie takiego filmu i wspólną masturbację. To pozwoli Wam się zbliżyć do siebie w sferze seksualnej i może być krokiem który sprawi że partner będzie chciał z Tobą seksu.
Jeśli nie jesteś w stanie się zgodzić na takie coś to pozostaje Ci tkwić w takim układzie jak do tej pory. Zawsze możesz też zakończyć ten związek, ale moim zdaniem nie warto, jeśli dobrze się dogadujecie, kochasz partnera i odpowiada Ci na innych płaszczyznach to lepiej walczyć o związek do końca. Uważam że związek przekreślić może tylko zdrada z inną osobą, a to że facet daje sobie przyjemność na własną rękę zdradą nie jest, wystarczy iść na kompromis.
Mam już te 50 lat za sobą i bazuję za swoim doświadczeniu. Ja też nie akceptowałam oglądania filmów pornograficznych, więc mój mąż twierdził że tego nie robi. Fakt był jednak taki że to robił, oglądał porno, masturbował się w łazience a seks między nami z czasem przestał całkowicie istnieć a w to miejsce zaczęły pojawiać się romanse. W końcu mąż znalazł sobie młodą kochankę która akceptowała jego masturbację i wcale to nie przeszkodziło im w romansie, wręcz przeciwnie, bo była między nimi ta szczerość, która w stosunku do mnie zniknęła. Oczywiście od dawna już nie jesteśmy razem ale wyniosłam z tego pewną lekcję na przyszłość.
Akurat przy młodszej partnerce nie musiał się pewnie masturbować, adrenalina i częsty seks zrobiły swoje.
Tu nie chodzi o oglądanie, a o uzależnienie od porno i brak ochoty/wysilania się, żeby uprawiać seks z parnerką.
Kobieto nie słuchaj tych "mądrych" porad na tym forum, bo jak czytam niektóre wątki i "specjalistyczne" wypowiedzi to mam wrażenie że jak by tak zastosować te wszystkie rady to każdy związek by wypadało wywalić do kosza. Przede wszystkim jeśli Twój partner jest dla Ciebie ważny to nie skreślaj go jak to niektórzy już zdążyli Ci napisać.
Fakt jest taki że przynajmniej 90% mężczyzn (a może i więcej) ogląda porno - nie zależnie czy są to mężczyźni samotni czy w związkach. Kobiety popełniają duży błąd - zakazują tego mężczyznom, dlatego oni nie chcą się do tego przyznawać, a później kobiety czują się oszukane bo partner mówił że nie ogląda a jednak jest inaczej. Kłamstwo to wynika ze strachu że kobieta się zdenerwuje, będzie jej przykro i.tp. Jeżeli problemem jest u was brak seksu to proponuję Ci pewne rozwiązanie. Oczywiście zależy jaki jest twój prawdziwy stosunek do takich filmów, ale jeżeli jesteś w stanie je zaakceptować to spróbuj poszukać jakiegoś filmu który będziesz w stanie oglądać i który będzie Ci się w miarę podobał (nie każde porno to jakieś zboczone i hardkorowe rzeczy, są filmy przyjazne kobietom które pokazują delikatny i czuły seks). Zaproponuj partnerowi wspólne oglądanie takiego filmu i wspólną masturbację. To pozwoli Wam się zbliżyć do siebie w sferze seksualnej i może być krokiem który sprawi że partner będzie chciał z Tobą seksu.
Jeśli nie jesteś w stanie się zgodzić na takie coś to pozostaje Ci tkwić w takim układzie jak do tej pory. Zawsze możesz też zakończyć ten związek, ale moim zdaniem nie warto, jeśli dobrze się dogadujecie, kochasz partnera i odpowiada Ci na innych płaszczyznach to lepiej walczyć o związek do końca. Uważam że związek przekreślić może tylko zdrada z inną osobą, a to że facet daje sobie przyjemność na własną rękę zdradą nie jest, wystarczy iść na kompromis.
Mam już te 50 lat za sobą i bazuję za swoim doświadczeniu. Ja też nie akceptowałam oglądania filmów pornograficznych, więc mój mąż twierdził że tego nie robi. Fakt był jednak taki że to robił, oglądał porno, masturbował się w łazience a seks między nami z czasem przestał całkowicie istnieć a w to miejsce zaczęły pojawiać się romanse. W końcu mąż znalazł sobie młodą kochankę która akceptowała jego masturbację i wcale to nie przeszkodziło im w romansie, wręcz przeciwnie, bo była między nimi ta szczerość, która w stosunku do mnie zniknęła. Oczywiście od dawna już nie jesteśmy razem ale wyniosłam z tego pewną lekcję na przyszłość.
Wszystko zależy od tego, jak bardzo porno wpływa na pożycie z partnerką. Jeśli w grę wchodziłaby tylko masturbacja do filmu porno (nawet przy masturbującym się partnerze), bez penetracji czy wzajemnych pieszczot, to średnio widzę sens trwania w takim związku, chyba, że dla kogoś strefa seksualna zupełnie nie ma znaczenia. Natomiast w grę może wchodzic takie już uzależnienie od porno, że kobieta realna zwyczajnie nie podnieca, a mężczyzna orgazm osiąga tylko przy użyciu własnej ręki. To może być bardzo frustrujące. Skoro Twój mąż znalazł sobie kochankę, widocznie ta kobieta realna była mu jeszcze do czegoś potrzebna.
To co on ma, to uzależnienie od pornografii.
A to się leczy.
Poczytaj o tym dosyć częstym obecnie zjawisku, to może zrozumiesz co valentina_stella napisała.
On ma problem, ty masz problem, może wreszcie czas na uczciwą rozmowę bez zrzucania winy.
To porno jest heteroseksualne?
Masz dość jasną sytuację i decyzja należy do Ciebie. On nie jest aseksualny ale porno z nieznanego nam powodu (być może jest w takiej fazie uzależnienia że seks z kobietą go już nie zadowala). Możesz albo odejść, albo zostać i trwać, albo zaproponować otwarcie związku i znaleźć sobie kogoś stricte do seksu.
Seks jest naturalną potrzebą w relacji, jeżeli partner nie chce go zaspokoić to co Ty masz zrobić?
Nie wiem co mam zrobić. Na pewno nie chciałabym mieć kogoś na boku, nawet jeśli miałoby to być otwarcie. Rok temu wiedząc, że wszystkie możliwości ratowania naszego pożycia mi się wyczerpały postanowiłam, że zaakceptuję to jak jest, schowam swoje potrzeby do kieszeni i będę cieszyć się pozostałymi obszarami związku. Aktualnie moje libido spadło, chyba udało mi się je okiełznać i nie cierpię już tak często.
Oglądał porno hetero. Panienki robiące loda, wyuzdane itp. Ja też taka umiem być w łóżku z osobą której ufam. Lubię czuły seks, ale lubię również ostrą zabawę. Mogłabym spełniać jego zachcianki gdyby tylko chciał. Natomiast gdy próbowałam zrobić mu loda odpychał mnie mówiąc, że nie ma ochoty, albo że "ma do mnie szacunek".
Na tym przykładzie widać dokładnie, jaki jest rzeczywisty problem z porno - że to nie chodzi o oglądanie obcych dup czy penisów (pojmowane jako "zdrada"), tylko że masturbacja pochłania większość lub całość libido danego osobnika i na partnerski seks brakuje już sił i chęci.
Co więcej, facet nie tylko pożytkował swoją energię seksualną poza waszym łózkiem, ale też kłamał ci w żywe oczy i pozwalał się zadręczać. To chyba jeszcze gorsze, a kłamstwo jest częścią składową każdego uzależnienia.
Jakbyś czytała mi w myślach. Dla mnie w tym przypadku zdradą jest okłamywanie przez tyle lat. Mówił, że bał się przyznać. Czyli w imię własnego lęku pozwalał mi na wieloletnie męczenie się, patrzył na poszukiwanie przeze mnie ratunku i odpowiedzi, a sam doskonale znał sedno problemu.
Fakt jest taki że przynajmniej 90% mężczyzn (a może i więcej) ogląda porno - nie zależnie czy są to mężczyźni samotni czy w związkach. Kobiety popełniają duży błąd - zakazują tego mężczyznom, dlatego oni nie chcą się do tego przyznawać, a później kobiety czują się oszukane bo partner mówił że nie ogląda a jednak jest inaczej. Kłamstwo to wynika ze strachu że kobieta się zdenerwuje, będzie jej przykro i.tp. Jeżeli problemem jest u was brak seksu to proponuję Ci pewne rozwiązanie. Oczywiście zależy jaki jest twój prawdziwy stosunek do takich filmów, ale jeżeli jesteś w stanie je zaakceptować to spróbuj poszukać jakiegoś filmu który będziesz w stanie oglądać i który będzie Ci się w miarę podobał (nie każde porno to jakieś zboczone i hardkorowe rzeczy, są filmy przyjazne kobietom które pokazują delikatny i czuły seks). Zaproponuj partnerowi wspólne oglądanie takiego filmu i wspólną masturbację. To pozwoli Wam się zbliżyć do siebie w sferze seksualnej i może być krokiem który sprawi że partner będzie chciał z Tobą seksu.
Ale ja nie mam nic do porno jeśli w związku nie ma problemu w łóżku. Mógł mieć ze mną wszystko (prawie). Z moim ex mieliśmy fajny sex i wiem, że od czasu do czasu korzystał z tego. Jednak wtedy totalnie nie odczułam, że ma to zły wpływ na nas. Zdarzyło nam się też wspólnie coś obejrzeć. Więc to nie jest tak, że jestem zniewieściała. Co więcej, proponowałam partnerowi żebyśmy razem coś obejrzeli, ale spotkałam się z odmową. Wszystko na nie. Jak ubrałam się w bodystocking to też mi powiedział, że mam to zdjąć, bo nie ma ochoty (a wiem, że lubił). Byłam wiele razy odpychana, co mnie wewnętrznie upokarzało, doprowadzało do łez, frustracji, czasem do obojętności.
16 2023-04-02 19:21:19 Ostatnio edytowany przez jjbp (2023-04-02 19:22:47)
Wiesz co, autorko, powiem Ci tak - nie wyglądasz na osobę która temat odpuścila i się pogodziła z brakiem/kiepskim seksem. Mogę się mylić bo nie znam Cię, ale z tego co piszesz wygląda mi bardziej na to że zmuszasz się do zaakceptowania tego faktu, pomimo że wcale Ci on nie pasuje. Bo wyobrażam sobie, że są osoby (nie większośc pewnie, ale jakieś jednostki), które serio by mogły na to machnąć ręką bo np mają naturalnie bardzo niskie libido, są aseksualne, albo jakoś to sobie racjonalizują i oddzielają seks od reszty związku, i one by sobie mogły żyć w takim statusie quo - sfera seksu masakra, ale reszta ok i jest git. Albo seks masakra, ale mam za dużo do stracenia przy rozstaniu (wspólne dzieci, finanse, kredyty) więc akceptuję, nie pytam, zyję dalej. Ty brzmisz jakbyś się z tym męczyła. Jeśli tak jest, to nie wróżę Wam szczęśliwego zakończenia bo ten temat będzie wracał i wracał i wracał, i w końcu się okaże że te wszystkie inne rzeczy tego nie rekompensują. Może lepiej dać sobie spokój teraz, niż za 5, 10 lat.
To co on ma, to uzależnienie od pornografii.
A to się leczy.Poczytaj o tym dosyć częstym obecnie zjawisku, to może zrozumiesz co valentina_stella napisała.
On ma problem, ty masz problem, może wreszcie czas na uczciwą rozmowę bez zrzucania winy.
Rozmawialiśmy. Oboje doszliśmy do wniosku, że jest to uzależnienie które nas zniszczyło. On chce z tym skończyć. Sam, psycholog mu nie potrzebny. Ja wciąż jestem chętna by mu pomóc, ale mam też swoje lęki. Tym razem jeśli wróci do pornografii to nigdy się o tym nie dowiem. Będzie ostrożny, nie będzie niczego zapisywał na komputerze. Będzie to robił gdy nie będzie mnie w domu. Będę znów okłamywana. Może dowiem się o tym za kilka lat, gdy będę przed 40tką i najlepsze lata życia będę miała za sobą. Nie wiem. Te wszystkie złe myśli mnie prześladują i nie wiem jak sobie z nimi poradzić.
Rozmawialiśmy. Oboje doszliśmy do wniosku, że jest to uzależnienie które nas zniszczyło. On chce z tym skończyć. Sam, psycholog mu nie potrzebny. Ja wciąż jestem chętna by mu pomóc, ale mam też swoje lęki. Tym razem jeśli wróci do pornografii to nigdy się o tym nie dowiem. Będzie ostrożny, nie będzie niczego zapisywał na komputerze. Będzie to robił gdy nie będzie mnie w domu. Będę znów okłamywana. Może dowiem się o tym za kilka lat, gdy będę przed 40tką i najlepsze lata życia będę miała za sobą. Nie wiem. Te wszystkie złe myśli mnie prześladują i nie wiem jak sobie z nimi poradzić.
Bierzesz za ucho i ciągniesz do seksuologa. Nie akceptuj żadnych wymówek.
On się nie boi, on się wstydzi. I tego co robi, i tego, że z tobą nie wychodzi.
To, że on ciebie nie chce dotknąć, to nie dlatego, że go nie pociągasz, tylko przez wewnętrzny wstyd.
Z opisu wynika, że to dobry człowiek, ale uzależnienie go przerosło i nim rządzi.
Sam sobie z tym nie poradzi.
Z tego co piszesz to faktycznie wygląda to na większy problem. Na pewno jest to jakimś pośrednim rozwiązaniem że nauczyłaś się żyć z wyłączeniem tej sfery, ale czy to na dłuższą metę będzie dobre i skuteczne tego nie wiem. Spróbuj z nim jeszcze porozmawiać, tak szczerze, powiedz mu to co tutaj napisałaś, że jest dla Ciebie ważny, ale sprawia Ci przykrość, że czujesz się samotna, zaniedbana przez niego, normalny człowiek powinien to wszystko zrozumieć, taka szczera rozmowa potrafi jakoś pomóc, ale zadbaj o to by się w tej rozmowie nie unosić, nie krzyczeć, nie obwiniać go, żeby to była bardzo spokojna rozmowa. Najlepiej przytul się do niego, okaż mu czułość, spraw by była między Wami w tym czasie bliskość fizyczna ale niekonieczne o charakterze seksualnym. Ważny jest dotyk i ciepło drugiej osoby. Unikaj zwrotów "Ty zawsze, Ty nigdy" i tym podobnych, które mogą brzmieć atakująco, zamiast tego używaj sformułowań które określają jak Ty się czujesz np. "czuję się osamotniona, czuję że się od siebie oddaliliśmy". To w jaki sposób przebiega rozmowa ma ogromne znaczenie i duży wpływ na to jaki będzie rezultat. Jeśli taka rozmowa jest problemem to możesz napisać do niego list, dać mu ten list i kilka dni żeby mógł sobie to przemyśleć i jakoś się ustosunkować. Ty w tym czasie wyjedź na kilka dni, np. do rodziny, do spa, chodzi o to żeby dać mu możliwość aby spokojnie się zastanowił co chce Ci powiedzieć. Nie wiem w jakim jesteście wieku ale rozważ też wysłanie go na badania, bo dolegliwości typu cholesterol, nadciśnienie i inne mogą wpływać na jego sprawność i być może to wcale nie porno doprowadziło to tego że on nie jest zainteresowany seksem, może ma po prostu problem ze zdrowiem, warto sprawdzić wszystkie opcje.
Wiesz co, autorko, powiem Ci tak - nie wyglądasz na osobę która temat odpuścila i się pogodziła z brakiem/kiepskim seksem. Mogę się mylić bo nie znam Cię, ale z tego co piszesz wygląda mi bardziej na to że zmuszasz się do zaakceptowania tego faktu, pomimo że wcale Ci on nie pasuje. Bo wyobrażam sobie, że są osoby (nie większośc pewnie, ale jakieś jednostki), które serio by mogły na to machnąć ręką bo np mają naturalnie bardzo niskie libido, są aseksualne, albo jakoś to sobie racjonalizują i oddzielają seks od reszty związku, i one by sobie mogły żyć w takim statusie quo - sfera seksu masakra, ale reszta ok i jest git. Albo seks masakra, ale mam za dużo do stracenia przy rozstaniu (wspólne dzieci, finanse, kredyty) więc akceptuję, nie pytam, zyję dalej. Ty brzmisz jakbyś się z tym męczyła. Jeśli tak jest, to nie wróżę Wam szczęśliwego zakończenia bo ten temat będzie wracał i wracał i wracał, i w końcu się okaże że te wszystkie inne rzeczy tego nie rekompensują. Może lepiej dać sobie spokój teraz, niż za 5, 10 lat.
Ostatnie miesiące nie były dla mnie aż tak ciężkie. Gdybym miała wybierać między związkiem ze świetnym seksem, ale w innych kwestiach lipa (związek z moim ex), a związkiem ze zgodnością charakterów, jednak w łóżku kulawo - wolę ten drugi. Super byłoby mieć to i to, ale jakie szanse są, że poznam kiedyś taką osobę? Mam 34 lata, pozbieranie się po tym związku i wypracowanie szczęścia w pojedynkę zapewne zajmie mi ok. 2 lat. Nie wiem czy w wieku 36lat będę miała jeszcze szansę stworzyć fajną relację. A może znów trafię na bombę. Lubię siebie, mieszkałam sama z córką przez dwa lata, zanim weszłam w związek z obecnym partnerem i było mi dobrze. Jednak myśl, że do końca życia nie będę miała się do kogo przytulić wieczorami, nie będzie osoby z którą pójdę na spontaniczny spacer, która mi zrobi obiad gdy będę w pracy, rozśmieszy mnie w trudnych momentach, to wszystko przyprawia mnie o lęk. I tak biję się z myślami. Boję się pozostania w tej relacji, jednocześnie boję się ją puścić.
21 2023-04-02 20:59:29 Ostatnio edytowany przez Wiosna34 (2023-04-02 21:07:08)
Wiosna34 napisał/a:Rozmawialiśmy. Oboje doszliśmy do wniosku, że jest to uzależnienie które nas zniszczyło. On chce z tym skończyć. Sam, psycholog mu nie potrzebny. Ja wciąż jestem chętna by mu pomóc, ale mam też swoje lęki. Tym razem jeśli wróci do pornografii to nigdy się o tym nie dowiem. Będzie ostrożny, nie będzie niczego zapisywał na komputerze. Będzie to robił gdy nie będzie mnie w domu. Będę znów okłamywana. Może dowiem się o tym za kilka lat, gdy będę przed 40tką i najlepsze lata życia będę miała za sobą. Nie wiem. Te wszystkie złe myśli mnie prześladują i nie wiem jak sobie z nimi poradzić.
Bierzesz za ucho i ciągniesz do seksuologa. Nie akceptuj żadnych wymówek.
On się nie boi, on się wstydzi. I tego co robi, i tego, że z tobą nie wychodzi.
To, że on ciebie nie chce dotknąć, to nie dlatego, że go nie pociągasz, tylko przez wewnętrzny wstyd.Z opisu wynika, że to dobry człowiek, ale uzależnienie go przerosło i nim rządzi.
Sam sobie z tym nie poradzi.
Mogę go zaciągnąć za ucho, ale jeśli on głęboko w środku nie będzie chciał zmiany, to co to da. Nie chcę być jak matka, która pokazuje mu palcem co jest dobre, a co złe. Facet ma 45 lat, więc oczekuję, że sam wykaże odrobinę chęci i wyjdzie z inicjatywą. Rozumiem wstyd itp. Ale biorąc pod uwagę ile przez niego wycierpiałam, mógłby schować ten wstyd do kieszeni i spróbować zrobić coś wbrew własnym lękom.
Z tego co piszesz to faktycznie wygląda to na większy problem. Na pewno jest to jakimś pośrednim rozwiązaniem że nauczyłaś się żyć z wyłączeniem tej sfery, ale czy to na dłuższą metę będzie dobre i skuteczne tego nie wiem. Spróbuj z nim jeszcze porozmawiać, tak szczerze, powiedz mu to co tutaj napisałaś, że jest dla Ciebie ważny, ale sprawia Ci przykrość, że czujesz się samotna, zaniedbana przez niego, normalny człowiek powinien to wszystko zrozumieć, taka szczera rozmowa potrafi jakoś pomóc, ale zadbaj o to by się w tej rozmowie nie unosić, nie krzyczeć, nie obwiniać go, żeby to była bardzo spokojna rozmowa. Najlepiej przytul się do niego, okaż mu czułość, spraw by była między Wami w tym czasie bliskość fizyczna ale niekonieczne o charakterze seksualnym. Ważny jest dotyk i ciepło drugiej osoby. Unikaj zwrotów "Ty zawsze, Ty nigdy" i tym podobnych, które mogą brzmieć atakująco, zamiast tego używaj sformułowań które określają jak Ty się czujesz np. "czuję się osamotniona, czuję że się od siebie oddaliliśmy". To w jaki sposób przebiega rozmowa ma ogromne znaczenie i duży wpływ na to jaki będzie rezultat. Jeśli taka rozmowa jest problemem to możesz napisać do niego list, dać mu ten list i kilka dni żeby mógł sobie to przemyśleć i jakoś się ustosunkować. Ty w tym czasie wyjedź na kilka dni, np. do rodziny, do spa, chodzi o to żeby dać mu możliwość aby spokojnie się zastanowił co chce Ci powiedzieć. Nie wiem w jakim jesteście wieku ale rozważ też wysłanie go na badania, bo dolegliwości typu cholesterol, nadciśnienie i inne mogą wpływać na jego sprawność i być może to wcale nie porno doprowadziło to tego że on nie jest zainteresowany seksem, może ma po prostu problem ze zdrowiem, warto sprawdzić wszystkie opcje.
Na badania już go wysyłałam. Wychodziły książkowo, więc kwestia zdrowotna jest ok. Te wszystkie rozmowy już były, szczere do bólu (przynajmniej z mojej strony). Starałam się go nie obwiniać, nie wiedziałam, że wie o przyczynie problemu, więc nie miałam powodu go obwiniać. Wiedziałam, że moja presja tylko pogorszy sprawę. Wielokrotnie więc płakałam w samotności, byleby to się na nim negatywnie nie odbiło. Nie mogę przecierpieć, że ja zrobiłam dla nas tyle, a on przyglądał się biernie sytuacji. Wkurza mnie to do głębi, boli. I nie wiem czy chce mu wybaczyć.
22 2023-04-02 21:04:22 Ostatnio edytowany przez jjbp (2023-04-02 21:07:29)
Farmer napisał/a:Wiosna34 napisał/a:Rozmawialiśmy. Oboje doszliśmy do wniosku, że jest to uzależnienie które nas zniszczyło. On chce z tym skończyć. Sam, psycholog mu nie potrzebny. Ja wciąż jestem chętna by mu pomóc, ale mam też swoje lęki. Tym razem jeśli wróci do pornografii to nigdy się o tym nie dowiem. Będzie ostrożny, nie będzie niczego zapisywał na komputerze. Będzie to robił gdy nie będzie mnie w domu. Będę znów okłamywana. Może dowiem się o tym za kilka lat, gdy będę przed 40tką i najlepsze lata życia będę miała za sobą. Nie wiem. Te wszystkie złe myśli mnie prześladują i nie wiem jak sobie z nimi poradzić.
Bierzesz za ucho i ciągniesz do seksuologa. Nie akceptuj żadnych wymówek.
On się nie boi, on się wstydzi. I tego co robi, i tego, że z tobą nie wychodzi.
To, że on ciebie nie chce dotknąć, to nie dlatego, że go nie pociągasz, tylko przez wewnętrzny wstyd.Z opisu wynika, że to dobry człowiek, ale uzależnienie go przerosło i nim rządzi.
Sam sobie z tym nie poradzi.Mogę go zaciągnąć za ucho, ale jeśli on głęboko w środku nie będzie chciał zmiany, to co to da. Nie chcę być jak matka, która pokazuje mu palcem co jest dobre, a co złe. Facet ma 45 lat, więc oczekuję, że sam wykaże odrobinę chęci i wyjdzie z inicjatywą. Rozumiem wstyd itp. Ale biorąc pod uwagę ile przez niego wycierpiałam, mógłby schować ten wstyd do kieszeni i spróbować zrobić coś wbrew własnym lękom.
Do seksuologa już go ciągnęłaś, nawet 3 razy zdaje się. Czwarty raczej nic nie zmieni. Wyszło szydło z worka z tymi pornosami, skoro sam przyznaje że chce coś zmienić, to sprawczość w jego rękach. Ty się możesz dwoić i troić ale jak nie będzie chęci z jego strony, to co najwyżej zmarnujesz czas i nerwy.
Ty jeśli cokolwiek możesz zrobić to a) wspierać go w wizytach u specjalisty, o ile na takie się zdecyduje b) pogodzić się z sytuacją c) odejść. Tyle możesz, krótko mówiąc. Ale pewne rzeczy on musi ogarnąć sam (np pójście do seksuologa)
A co Wy zrobiłybyście na moim miejscu dziewczyny?
Witam. Po 6 latach związku dowiedziałam się, że mój facet ogląda porno. Nasze życie łóżkowe nie należało do najlepszych. Na początku było super, pierwsze pół roku. Później co raz gorzej. Zdarzały się lata, że kochaliśmy się 3 razy w ciągu roku. Były rozmowy, prośby, groźby, że odejdę. Miałam fazę gdzie myślę przechodziłam załamanie nerwowe. Zastanawiałam się co ze mną nie tak. On zapewniał, że jestem wyjątkowa, że wszystko ok itp. Mówił, że problem leży w nim, że musi mieć jakąś psychiczną blokadę, że może stres, że w sumie sam nie wie. Różne były odpowiedzi. Na przestrzeni tych lat byliśmy z mojej inicjatywy u 3 seksuologów. Spotkania kończyły się po max 3, 4 spotkaniach, bo nie czuł, że mu to w jakikolwiek sposób pomaga. Oprócz łóżka układało nam się dobrze.
Jakie były rozmowy z seksuologiem na temat porno?
Unikaliście tematu?
O porno dowiedziałam się przez przypadek. Nie było go w domu, mój laptop nie mógł poradzić sobie z plikiem, więc skorzystałam z jego komputera. Odkryłam materiały aktualne jak i z dwuletnią historią. Poczułam jak fala niedowierzania przeszywa moje ciało. Potem była rozpacz i żal. Czułam się oszukana i zdradzona. Rozmawialiśmy o tym długo, tydzień przerabialiśmy temat. W ostateczności podjęłam decyzję, że spróbuję pójść z nim dalej przez życie. Oczywiście pod warunkiem, że odstawi porno, co mam nadzieję wpłynie pozytywnie na współżycie.
Jak można w dzisiejszych czasach zakładać, ze facet nie ogląda porno?
Całe te lata wierzyłam, że mnie kocha, i chyba wierzę dalej, bo inaczej nie miałoby to sensu.
Miłość ma związek z porno?
Czy obżartuch z otyłością kocha żonę? Może nie kocha, bo jest gruby i może umrzeć?
Patrzył na moje cierpienie, u psychologów najzwyczajniej w świecie udawał, wmawiał mi różne przyczyny braku seksu.
Taaak... bo on lubi się obżerać, a Ty go do psychologów ciągniesz.
Są trzy możliwośći:
1. albo gość się szybko sam zreformuje i będzie seks
2. albo znajdziesz kochanka
3. albo koniec z Wami
Jak widzisz naliście nie ma lekarzy.
Nie pzowolił na loda, bo Cię szanuje? To brzmi ekstremalnie groźnie... Jak skrzywiona psychika.
25 2023-04-02 21:30:18 Ostatnio edytowany przez jjbp (2023-04-02 21:32:08)
A co Wy zrobiłybyście na moim miejscu dziewczyny?
Nam jest łatwo mówić, bo my nie mamy zainwestowane 6 lat związku i emocji. Nam łatwo napisać "kopnij go w d". Ale napiszę Ci, co myslę, starając się wczuć w Twoje buty:
Jestem sobie w stanie wyobrazić, że po kilku latach, kilku nieudanych próbach u seksuologa i ostatnich rewelacjach z kłamaniem na dobitkę byłabym tym zmęczona i nie chciałabym podejmować kolejnych prób. Jak tyle lat się nic nie zmieniło, to szanse że się zmieni teraz są de facto zerowe. Nie jestem też zwolenniczką porzucania swojej seksualności bo inne rzeczy w związku są ok - dla mnie to za wysoka cena, ale każdy jest inny, do głowy Ci nie zajrzę (chociaż już napisałam, co mi się wydaje).
Z drugiej strony, jeśli założyć że on faktycznie jest uzależniony i faktycznie chce coś zmienić, rozumiem że może być w Tobie odruch by go wspierać i dać temu szanse. A nuż teraz jak się wszystko wydało przyznał Ci się że ma nałóg i chce go zwalczyć. W tym wypadku doradzałabym natomiast bardzo surowe kryteria oceny, czy on rzeczywiście chce zwalczyć problem, czy mydli Ci oczy żebyś została a za pół roku wszystko wróci na stare tory. Przez surowe kryteria rozumiem na przykład to, że on ruszy cztery litery, pójdzie do specjalisty, aktywnie będzie starał się dzień w dzień (tak jak uzależniony alkoholić dzień w dzień wybiera trzeźwość), czyli krótko mówiąc nastąpią twarde zmiany i to z jego inicjatywy. Jak kroki w stronę zmian i entuzjazm będą takie se, i skończy się tym że Ty wisisz, płaczesz i prosisz to nie ma co sobie marnować ani jednego dnia więcej. Nie pomożesz i nie wesprzesz nikogo na siłę.
Nie pzowolił na loda, bo Cię szanuje? To brzmi ekstremalnie groźnie... Jak skrzywiona psychika.
Uzależnienie tak właśnie wpływa na psychikę i widzenie świata.
A pomijając seks - czy jest miedzy Wami bliskość i serdeczność? Przytulacie się? Całujecie na dzień dobry albo powitanie?
28 2023-04-02 23:46:56 Ostatnio edytowany przez Meralda (2023-04-02 23:48:50)
Droga Wiosno, myślę, że jeśli sytuacja nie zmieni się w Twoim związku, będzie Ci trudno być w nim szczęśliwą. Będzie trudno Twojemu partnerowi oraz córce. Moim zdaniem są możliwe dwie rzeczy - terapia uzależnień, jeśli zostanie potwierdzona diagnoza uzależnienia, nie trzy, cztery spotkania, ale cały solidnie zrobiony program. Jeśli partner nie wyrazi zgody, sądzę, że warto wyprowadzić się/poprosić o opuszczenie domu, zależnie od sytuacji.
29 2023-04-03 21:00:25 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-04-03 21:01:02)
Hmmm... facet Cię od lat okłamywał i oszukiwał w żywe oczy, twierdząc że nie korzysta z pornografii. Robiłby to nadal, gdybyś nie odkryła prawdy. Twoje poczucie własnej wartości i kobiecości spadło do zera, a wina de facto nie leży po Twojej stronie, to ten facet jest zaburzony pod tym względem i to mocno. Seksu również prawie nie masz. Tak chcesz przeżyć resztę życia? Gdybyś była powiedzmy po 50 to powiedziałabym, ok, Twoja sprawa. Ale tak? Masz jeszcze kopę lat przed sobą. Przetrwasz je z zaciśniętymi zębami i ci...ą? Serio?
Dodam, że wg mnie w grę wchodzi tu też inna kobieta / kobiety lub prostytutki (o czym oczywiście nie wiesz). Nie wierzę, że młody facet tyle lat tylko tak się zaspakajał i jest zadowolony.
Nie pzowolił na loda, bo Cię szanuje? To brzmi ekstremalnie groźnie... Jak skrzywiona psychika.
... albo zespół Madonny i ladacznicy.
Gary napisał/a:Nie pzowolił na loda, bo Cię szanuje? To brzmi ekstremalnie groźnie... Jak skrzywiona psychika.
... albo zespół Madonny i ladacznicy.
A Madonna nie jest gwiazdą solo przypadkowo? I czy nie kreowała się na ladacznicę właśnie?
32 2023-04-03 23:47:57 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-04-03 23:48:43)
chouchou napisał/a:Gary napisał/a:Nie pzowolił na loda, bo Cię szanuje? To brzmi ekstremalnie groźnie... Jak skrzywiona psychika.
... albo zespół Madonny i ladacznicy.
A Madonna nie jest gwiazdą solo przypadkowo? I czy nie kreowała się na ladacznicę właśnie?
Madonna oznacza nieskalanie czysta kobiete (nazwa pochodzi od dziewicy Maryji).
33 2023-04-04 21:32:32 Ostatnio edytowany przez Wiosna34 (2023-04-04 21:35:20)
Jakie były rozmowy z seksuologiem na temat porno?
Unikaliście tematu?
Seksuolog był wprowadzany w błąd, tak jak ja. Na wizytach zaprzeczał gdy padało zapytanie o pornografię.
Jak można w dzisiejszych czasach zakładać, ze facet nie ogląda porno?
Wiesz, z bezsilności to ja czasem nawet sobie życzyłam, żeby on sobie oglądał to porno, byleby to nie była aseksualność. I filmiki tego typu mogą w związku współistnieć, ale musi być zachowana odpowiednia proporcja. Mogłabym z nim oglądać, mogłoby być fajnie. Ale on ze wstydu i strachu, a zapewne z czystego egoizmu wolał sam się zadowalać, a mnie olał.
Miłość ma związek z porno?
Czy obżartuch z otyłością kocha żonę? Może nie kocha, bo jest gruby i może umrzeć?
Miłość to szczerość i zaufanie. Porno mógł mieć na legalu, wolał kłamać przez prawie 6 lat, wmawiać mi, że sam nie wie czemu nie chce seksu.
... bo on lubi się obżerać, a Ty go do psychologów ciągniesz.
Aktualnie go nie będę ciągnąć, teraz niech on się wykaże i sam się zaciągnie jeśli chce coś zmienić.
Są trzy możliwośći:
1. albo gość się szybko sam zreformuje i będzie seks
2. albo znajdziesz kochanka
3. albo koniec z Wami
1. chciałabym. Ale wiem, że proces odstawienia porno to kilkumiesięczna praca. Co też mnie osłabia, bo ja chciałabym zmian już, teraz.
2. odpada
3. przeprasza, płacze, przysięga na swoje życie, że to zwycięży. Od ponad tygodnia chodzę struta, przyjmuje wszystko co mam mu do powiedzenia, wyjaśnia, obiecuje i tak w kółko. Chyba to jest szczere, ale boję się zaufać.
Nie pzowolił na loda, bo Cię szanuje? To brzmi ekstremalnie groźnie... Jak skrzywiona psychika.
No... i to nie raz czy dwa mi odmówił. A jak już pozwolił, to erekcja taka sobie, co mnie totalnie dołowało. Okazało się, że nawet loda zrobić nie umiem.
Przez surowe kryteria rozumiem na przykład to, że on ruszy cztery litery, pójdzie do specjalisty, aktywnie będzie starał się dzień w dzień (tak jak uzależniony alkoholić dzień w dzień wybiera trzeźwość), czyli krótko mówiąc nastąpią twarde zmiany i to z jego inicjatywy. Jak kroki w stronę zmian i entuzjazm będą takie se, i skończy się tym że Ty wisisz, płaczesz i prosisz to nie ma co sobie marnować ani jednego dnia więcej. Nie pomożesz i nie wesprzesz nikogo na siłę.
Jeśli zostanę to tylko pod takimi warunkami. Chcę widzieć jak pracuje nad poprawą sytuacji. W tej chwili jak widzę, że dzień wygląda jak jeden z wielu z przed tygodnia to mnie coś strzela. Nie chcę żeby było normalnie, jakby nic się nie stało. Sama jeszcze nie wiem czego właściwie oczekuję, ale chciałabym żeby musiał się trochę napracować na to, aby wszystko zaczęło wracać na swój tor.
A pomijając seks - czy jest miedzy Wami bliskość i serdeczność? Przytulacie się? Całujecie na dzień dobry albo powitanie?
Tak. Wcześniej czułości było dużo, przytulanie, całusy na dzień dobry, na dobranoc, ot tak. Jest w stosunku do mnie troskliwy, choć wiem, jak to brzmi. Robi śniadania, obiady, gdy jestem w pracy, rano przynosi mi do łóżka wodę i leki, interesuje się moimi sprawami, dba o moją córkę, naszego psa... no fajny facet. Czasami miałam momenty, że te przytulasy i buziaczki jak u dzieci w 5 klasie mnie irytowały. Chciałam żeby mnie po prostu wziął i przeleciał. I tak bujałam się od własnych potrzeb po racjonalizowanie sobie jakim jest super partnerem poza łóżkiem.
Gary napisał/a:... bo on lubi się obżerać, a Ty go do psychologów ciągniesz.
Aktualnie go nie będę ciągnąć, teraz niech on się wykaże i sam się zaciągnie jeśli chce coś zmienić.
Dobra decyzja. Sam musi się ogarnąć.
Gary napisał/a:Są trzy możliwośći:
1. albo gość się szybko sam zreformuje i będzie seks
2. albo znajdziesz kochanka
3. albo koniec z Wami1. chciałabym. Ale wiem, że proces odstawienia porno to kilkumiesięczna praca. Co też mnie osłabia, bo ja chciałabym zmian już, teraz.
2. odpada
3. przeprasza, płacze, przysięga na swoje życie, że to zwycięży. Od ponad tygodnia chodzę struta, przyjmuje wszystko co mam mu do powiedzenia, wyjaśnia, obiecuje i tak w kółko. Chyba to jest szczere, ale boję się zaufać.
Musi być seks wg mnie. Albo Ty mu loda, albo on Tobie minetkę, albo jakoś inaczej, ... jakoś trzeba zacząć jeśli macie być razem.
Na cóż płacze? Co to zmieni?
Seks może zmienić.
Gary napisał/a:Nie pzowolił na loda, bo Cię szanuje? To brzmi ekstremalnie groźnie... Jak skrzywiona psychika.
No... i to nie raz czy dwa mi odmówił. A jak już pozwolił, to erekcja taka sobie, co mnie totalnie dołowało. Okazało się, że nawet loda zrobić nie umiem.
Taaaak... uważam, że on się stresuje, że nie będzie erekcji.
Oraz że Ty powiesz "nawet loda nie umiem zrobić".
Już nie chcę sięgać do postów, które pisałaś, ale coś mnie tam ukłuło na temat seksualności.
Jakieś twoje przekonania czy coś...
Sama jeszcze nie wiem czego właściwie oczekuję, ale chciałabym żeby musiał się trochę napracować na to, aby wszystko zaczęło wracać na swój tor.
Wg mnie jakikolwiek seks, jakakolwiek erotyka pozwoli wrócić na tor.
Wiem, że w obecnej sytuacji erotyka będzie u Was trudna.
Ale wierzę że ... uwaga — mechaniczne bodźce mogą człowieka podniecić... odpowiedni dotyk, całowanie...
A to punkt wyjścia, aby iść dalej. Nie musi być orgazmów na początek.
Otwartość jest ważna, ale to trudne gdy jest taka niezgoda między Wami.
Jednak te sprawy erotyczne są chyba łatwiejsze niż płacze jak w tragedii?
From kids to adults, Block Blast is a game that can help develop reflexes and logical thinking.