I jeszcze mu się rower źle kojarzy, woli autem wszędzie się wozić, a zdrowa dieta dla niego to kanapki do pracy z chlebem żytnim, które szykuje żona
.
No trochę skapciał.
Doradzam młodą, ładną kochankę
Od razu wróci ochota.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Jak wyglądało wasze życie seksualne w okresie przedmenopauzalnym ?
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
I jeszcze mu się rower źle kojarzy, woli autem wszędzie się wozić, a zdrowa dieta dla niego to kanapki do pracy z chlebem żytnim, które szykuje żona
.
No trochę skapciał.
Doradzam młodą, ładną kochankę
Od razu wróci ochota.
Lipka14 napisał/a:Farmer napisał/a:Jak nie rower, to dłuższe spacery, bieganie, pływanie. Cokolwiek byś zaczął się ruszać.
Zmień dietę, bo chyba obecna nie podnosi testosteronu.
I więcej czasu na odpoczynek.Spacery już brzmią lepiej, natomiast rower, bieganie i pływanie odpada, bo to wysiłkowe sporty. Tylko brakuje jeszcze jednej rzeczy mianowicie czasu, ja pracuje, żonie muszę również pomagać w obowiązkach domowych, ile razy kazała mi myć podłogę, okna, prysznic, a to pomagać w gotowaniu, my również mamy dwie 14-letnie córki bliźniaczki i po mimo tego, że są one już nastolatkami to również czasu trochę zajmują.
Po polepszeniu kondycji na spacerach przyjdzie czas na trochę więcej ruchu.
Po 40-tce dopiero zacznę się problemy ze zdrowiem.Zawałowcy ostatnio często są gośćmi na SORze.
Zadbaj o to.Jeśli żona chce zdrowego i jurnego męża, to pewne obowiazki trzeba inaczej zaplanować.
A 14-letnie córki to też wychodzą na sport, czy to rolki, czy rower.
Tatuś niech idzie/jedzie z nimi.
Od razu będziesz je pilnował i nie zostaniesz szybko dziadkiem
Nie no mają swoje sprzęty m.in. rowery, ale gdzie Rzym a gdzie Krym ? 38-latek nie wygra z kondycją z 14-latkiem który ma jakiś sport na co dzień.
Lipka14 napisał/a:rossanka napisał/a:Eee niemożliwe. Jest tyle miliardów kobiet na świecie, myślę, że po 50 będa takie, co wcale nie będą uprawiać seksu, takie, które będą uprawiały go rzadziej jak również taki,e, które będa go uprawiały często.
To tak , jakby pisać, ze każda 25 latka uprawia czesto seks.Kobieta ostatnie na co ma ochotę w wieku 50+ to seks.
Jedna będzie chciała, inna nie będzie chciała. Co kto woli i co mu pasuje.
No ok, ale ja pisze o tym jak jest zazwyczaj.
Lipka14 napisał/a:rossanka napisał/a:Eee niemożliwe. Jest tyle miliardów kobiet na świecie, myślę, że po 50 będa takie, co wcale nie będą uprawiać seksu, takie, które będą uprawiały go rzadziej jak również taki,e, które będa go uprawiały często.
To tak , jakby pisać, ze każda 25 latka uprawia czesto seks.Kobieta ostatnie na co ma ochotę w wieku 50+ to seks.
Poczekaj te 12 lat, to sam zobaczysz
Swoją drogą no masakra, żona zmusza do umycia prysznica xD koszmar.
Tu nie chodzi o sam fakt mycia prysznica, ale jeżeli człowiek wraca zmęcozny po 8h dniu pracy plus jeszcze np czekają go jakieś obowiązki domowe to jest tak zmęczony że sportu tutaj nie wciśniesz.
Lipka14 napisał/a:Jaki sport jest niby bezwysiłkowy ?
Nic nie napisałam o fizycznie bezwysiłkowym, bo z takich to chyba tylko szachy i brydż
, ale żebyś poszukał dla siebie czegoś innego niż rower. Rozumiem jednak, że Ciebie żadna aktywność nie jest w stanie zmobilizować, lepiej siedzieć, jęczeć i dalej się zapuszczać. No cóż - Twoje życie, Twój wybór.
I byłoby dobrze, jakbyś jednak tonem pełnym przekonania nie pisał o kobietach w taki sposób, z którego wynika, że lepiej od nas samych wiesz, co tam w nas siedzi. Na własnym przykładzie wspomnę raz jeszcze, że w metryce mam dekadę więcej od Twojej żony, a jednak ani nie przeszłam menopauzy, którą podobno powinnam dawno mieć za sobą, ani nie wygląda na to, żeby seks zaczął mnie mniej interesować niż tych kilka lat temu, czasem jest zresztą dokładnie odwrotnie, przy czym ciąży zdecydowanie nie planuję. U moich koleżanek w dużej mierze wygląda to podobnie. W internetach piszą różne rzeczy i często nie mają one pokrycia z rzeczywistością.
I tak sobie myślę, że albo świetnie się tu bawisz, albo jesteś kompletnie oderwany od realiów.
Pamięaj, że biologii nie oszukamy, a wraz z wiekiem zmienia się gospodarka hormonalna, a co za tym idzie ochota na seks. To nie są żadne moje wymysły, że kobiety po 50 seksu nie chcą.
Ahahahahaha, nie mogę przestać się śmiać. Chłop martwy za życia
. 38 lat oboje, a on wyjeżdża z terminem: okres przedmenopauzalny
. I jeszcze mu się rower źle kojarzy, woli autem wszędzie się wozić, a zdrowa dieta dla niego to kanapki do pracy z chlebem żytnim, które szykuje żona
. Weź lepiej facet idź się przebadaj, psychicznie i fizycznie, bo takie nastawienie, ani tryb życia nie jest normalne w tym wieku. Coś jest nie tak. Może też nie potrafisz w zdrowy sposób rozładowywać stresu życiowego i z pracy, więc nie ma się co dziwić, że chodzisz jak śnięta ryba, albo z depresją.
Co ja na to poradzę że 38 lat to dla kobiety okres przedmenopauzalny a dla faceta to już za kila lat będzie andropauza ?
Tu nie chodzi o sam fakt mycia prysznica, ale jeżeli człowiek wraca zmęcozny po 8h dniu pracy plus jeszcze np czekają go jakieś obowiązki domowe to jest tak zmęczony że sportu tutaj nie wciśniesz.
Ha ha ha dobre Szkoda że nie widziałam o tym gdy trenowałam 2x dziennie mając normalna pracę zawodową i mieszkanie do ogarnięcia tak jak każdy człowiek.
Jesteś leń i tyle.
Co ja na to poradzę że 38 lat to dla kobiety okres przedmenopauzalny a dla faceta to już za kila lat będzie andropauza ?
My też nic nie poradzimy na to, że mentalnie jesteś już starym dziadem. Może kochanka pomoże - trochę cię ożywi, wróci radość, witalność i życie
.
Lady Loka napisał/a:Lipka14 napisał/a:Kobieta ostatnie na co ma ochotę w wieku 50+ to seks.
Poczekaj te 12 lat, to sam zobaczysz
Swoją drogą no masakra, żona zmusza do umycia prysznica xD koszmar.
Tu nie chodzi o sam fakt mycia prysznica, ale jeżeli człowiek wraca zmęcozny po 8h dniu pracy plus jeszcze np czekają go jakieś obowiązki domowe to jest tak zmęczony że sportu tutaj nie wciśniesz.
Ło jejku jejku. Normalnie masakra. 8h spania, 8h pracy i 8h mycia prysznica, że na nic już nie masz czasu.
Rusz dupę chłopie, bo zejdziesz po 40tce na zawał i żonie da to tyle, że sobie znajdzie kogoś, kto będzie jwj dotrzymywał kroku, a nie ją opóźniał.
A kiedy ostatnio robiłeś jakiekolwiek badania, bo to nie jest normalne, żeby odczuwać takie zmęczenie, jak jest się zdrowym.
Lady Loka napisał/a:Chłopie, kobiety po 50tce też uprawiają seks.
I właśnie wtedy, kiedy nie ryzyka ciąży, niektóre wreszcie luzują i mają wręcz więcej ochoty niż wcześniej.Myślę, że mnie okłamujesz. Nie ma kobiet, które po 50-roku życia regularnie uprawiają seks. Nie, że w ogóle, tylko regularnie. Ochota zależy również od progesteronów i estrogenów czyli hormonów kobiecych.
Ten gość Lipka jest jakiś skrzywiony. Ma fioła na punkcie menopauzy a sam ma objawy andropauzy. Pozdrawiam wszystkie kobiety które cieszą się seksem i bliskością beż względu na wiek. A na złość temu Lipce kochajcie się. Ktoś słyszał o cuckold i o tym jak mocno kobieta może się cieszyć z seksu i pobudzić swojego faceta do działania, szczególnie
ściskam panie w wieku 50+
Pamięaj, że biologii nie oszukamy, a wraz z wiekiem zmienia się gospodarka hormonalna, a co za tym idzie ochota na seks. To nie są żadne moje wymysły, że kobiety po 50 seksu nie chcą.
Hormony hormonami, są i na to sposoby. Regularna aktywność fizyczna i ta w łóżku też do nich należą .
Co ja na to poradzę że 38 lat to dla kobiety okres przedmenopauzalny a dla faceta to już za kila lat będzie andropauza ?
Jakie za kilka lat? Wszystko wskazuje na to, że Ty już masz andropauzę .
P.S.
Właśnie zauważyłam, że również kolega u góry podziela moją tezę .
Lipka, średni wiek menopauzy u kobiet to troche ponad 50 lat. Twoja żona zdaje się mieć do tego wieku jeszcze z 15 lat. Okres przedmenopauzalny jest max parę lat przed menopauzą. Także Twojej żonie do samego okresu PRZEDmenopauzalnego została dekada (lub więcej bo może to przebiegać później niż średnia). O czym Ty we ogóle mówisz?
(...) O czym Ty we ogóle mówisz?
Szuka wytłumaczenia i usprawiedliwienia tego:
(...) Mnie seks po tych 21 latach związku zwyczajnie się znudził. Kiedyś za młodu mogłem to robić praktycznie codziennie, a teraz to moja żona musi mnie do tego namawiać. Oczywiście to nie jest tak że nie chce kochać się ze swoją żoną, chcę się z nią kochać póki możemy ale potrzeby mojej żony w łóżku są obecnie zdecydowanie większe niż moje. Oznacza to że moja żona zdecydowanie lepiej znosi okres przedmenopauzalny niż ja okres przedmenopauzalny. Trochę niestety jestem też zmęczony życiem i też do tego typu kwestii podchodzę inaczej. (...)
jjbp napisał/a:(...) O czym Ty we ogóle mówisz?
Szuka wytłumaczenia i usprawiedliwienia tego:
Lipka14 napisał/a:(...) Mnie seks po tych 21 latach związku zwyczajnie się znudził. Kiedyś za młodu mogłem to robić praktycznie codziennie, a teraz to moja żona musi mnie do tego namawiać. Oczywiście to nie jest tak że nie chce kochać się ze swoją żoną, chcę się z nią kochać póki możemy ale potrzeby mojej żony w łóżku są obecnie zdecydowanie większe niż moje. Oznacza to że moja żona zdecydowanie lepiej znosi okres przedmenopauzalny niż ja okres przedmenopauzalny. Trochę niestety jestem też zmęczony życiem i też do tego typu kwestii podchodzę inaczej. (...)
Ahahaha, raczej pan się wypalił w małżeństwie, ale niech zgadnę, prowincja, katolik, terapia, rozwód, skok w bok nie wchodzą w grę. Już lepiej jedz te kanapki, które żona Ci szykuje do pracy. Później będziesz za nimi tęsknił .
Kobieta ostatnie na co ma ochotę w wieku 50+ to seks.
Chłopie co ty wiesz.....niektóre kobiety dopiero po 50- tce odkrywają radość z seksu.
Demony namiętności....ech.....
Lipka14 napisał/a:Kobieta ostatnie na co ma ochotę w wieku 50+ to seks.
Chłopie co ty wiesz.....niektóre kobiety dopiero po 50- tce odkrywają radość z seksu.
Demony namiętności....ech.....
To raczej wyjątek aniżeli reguła.
Wielokropek napisał/a:jjbp napisał/a:(...) O czym Ty we ogóle mówisz?
Szuka wytłumaczenia i usprawiedliwienia tego:
Lipka14 napisał/a:(...) Mnie seks po tych 21 latach związku zwyczajnie się znudził. Kiedyś za młodu mogłem to robić praktycznie codziennie, a teraz to moja żona musi mnie do tego namawiać. Oczywiście to nie jest tak że nie chce kochać się ze swoją żoną, chcę się z nią kochać póki możemy ale potrzeby mojej żony w łóżku są obecnie zdecydowanie większe niż moje. Oznacza to że moja żona zdecydowanie lepiej znosi okres przedmenopauzalny niż ja okres przedmenopauzalny. Trochę niestety jestem też zmęczony życiem i też do tego typu kwestii podchodzę inaczej. (...)
Ahahaha, raczej pan się wypalił w małżeństwie, ale niech zgadnę, prowincja, katolik, terapia, rozwód, skok w bok nie wchodzą w grę. Już lepiej jedz te kanapki, które żona Ci szykuje do pracy. Później będziesz za nimi tęsknił
.
Trochę się rozpędziłaś. Po pierwsze nie jestem jakoś tak bardzo religijny, do kościoła raczej nie chodzę, a jeżeli już to jest to przypadek np jakiś pogrzeb czy ślub. Po drugie mieszkamy na wsi, ale nie wiem co to ma do rzeczy, teraz na wsi to mieszka sama elita, to już nie te czasy gdzie na wsi hodowano kury, krowy czy świnie. Po trzecie tak skok w bok nie wchodzi w grę, a terapia to nie wiem czy jest jakaś potrzebna, no bo w zasadzie my z żoną nie przechodzimy zadnego kryzysu, jest ok, no po za tym że żona trochę odskoczyła z seksem, ale myślę że to też raczej chwilowe, a nie na zasadzie, że przez 10 lat będzie miała non stop ochotę.
Lipka, średni wiek menopauzy u kobiet to troche ponad 50 lat. Twoja żona zdaje się mieć do tego wieku jeszcze z 15 lat. Okres przedmenopauzalny jest max parę lat przed menopauzą. Także Twojej żonie do samego okresu PRZEDmenopauzalnego została dekada (lub więcej bo może to przebiegać później niż średnia). O czym Ty we ogóle mówisz?
Kobiety w różnym wieku odchodzą na menopauzę, czasami jest to 40 lat, czasami 45 a czasami po 50, ale skrajne wartości zarówno te niskie jak i wysokie są rzadkością, więc można założyć te kilka lat w którym organizm mojej żony będzie trochę bardziej pobudzony i później za 3-4 lata jakaś norma. Wątpię żeby żona w wieku 45-50 lat chodziła tak nabuzowana jak teraz.
Lipka14 napisał/a:Pamięaj, że biologii nie oszukamy, a wraz z wiekiem zmienia się gospodarka hormonalna, a co za tym idzie ochota na seks. To nie są żadne moje wymysły, że kobiety po 50 seksu nie chcą.
Hormony hormonami, są i na to sposoby. Regularna aktywność fizyczna i ta w łóżku też do nich należą
.
Lipka14 napisał/a:Co ja na to poradzę że 38 lat to dla kobiety okres przedmenopauzalny a dla faceta to już za kila lat będzie andropauza ?
Jakie za kilka lat? Wszystko wskazuje na to, że Ty już masz andropauzę
.
P.S.
Właśnie zauważyłam, że również kolega u góry podziela moją tezę.
Aktywność fizyczna zwłaszcza ta duża odpada, jak już pisałem to nie jest na mój organizm. Mogą ewentualnie zostać jakieś suplementy diety jak witaminy, jakieś minerały itp. itd. w diecie raczej nie ma czego zmieniać, bo jak już pisałem, praktycznie jest taka sama jak dieta żony, a skoro żona chodzi nabuzowana to nie może to być wszystko winą diety.
Lipka14 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Chłopie, kobiety po 50tce też uprawiają seks.
I właśnie wtedy, kiedy nie ryzyka ciąży, niektóre wreszcie luzują i mają wręcz więcej ochoty niż wcześniej.Myślę, że mnie okłamujesz. Nie ma kobiet, które po 50-roku życia regularnie uprawiają seks. Nie, że w ogóle, tylko regularnie. Ochota zależy również od progesteronów i estrogenów czyli hormonów kobiecych.
Ten gość Lipka jest jakiś skrzywiony. Ma fioła na punkcie menopauzy a sam ma objawy andropauzy. Pozdrawiam wszystkie kobiety które cieszą się seksem i bliskością beż względu na wiek. A na złość temu Lipce kochajcie się. Ktoś słyszał o cuckold i o tym jak mocno kobieta może się cieszyć z seksu i pobudzić swojego faceta do działania, szczególnie
ściskam panie w wieku 50+
Możliwe że mam pierwsze objawy andropauzy, w końcu jak pisałem nie mam 20 lat.
A kiedy ostatnio robiłeś jakiekolwiek badania, bo to nie jest normalne, żeby odczuwać takie zmęczenie, jak jest się zdrowym.
Nie robiłem ostatnio żadnych badań, a na co niby powinienem te badania zrobić ? Osobiście czuję się dobrze i raczej nic mi nie dolega. Do aktywności fizycznej nie ma się co czepiać, bo w wieku 20 lat też roweru nie lubiłem, gdybyś wiedziała jakie górki potrafią być w moim mieście to samej by ci się odechciało jazdy.
Lipka14 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Poczekaj te 12 lat, to sam zobaczysz
Swoją drogą no masakra, żona zmusza do umycia prysznica xD koszmar.
Tu nie chodzi o sam fakt mycia prysznica, ale jeżeli człowiek wraca zmęcozny po 8h dniu pracy plus jeszcze np czekają go jakieś obowiązki domowe to jest tak zmęczony że sportu tutaj nie wciśniesz.
Ło jejku jejku. Normalnie masakra. 8h spania, 8h pracy i 8h mycia prysznica, że na nic już nie masz czasu.
Rusz dupę chłopie, bo zejdziesz po 40tce na zawał i żonie da to tyle, że sobie znajdzie kogoś, kto będzie jwj dotrzymywał kroku, a nie ją opóźniał.
Coś ty się tak tego prysznica przyczepiła ? Ja nie mówię, że to źle że muszę to robić, ale jeżeli ciągle mam jakieś obowiązki czyli praca, dom, dzieci, itp. itd. no to naturalne że jestem zmęczony.
Lipka14 napisał/a:Co ja na to poradzę że 38 lat to dla kobiety okres przedmenopauzalny a dla faceta to już za kila lat będzie andropauza ?
My też nic nie poradzimy na to, że mentalnie jesteś już starym dziadem. Może kochanka pomoże - trochę cię ożywi, wróci radość, witalność i życie
![]()
![]()
.
Uprawiam seks na 200-300% swoich potrzeb, po co mi jeszcze kochanka ?
Lipka14 napisał/a:Tu nie chodzi o sam fakt mycia prysznica, ale jeżeli człowiek wraca zmęcozny po 8h dniu pracy plus jeszcze np czekają go jakieś obowiązki domowe to jest tak zmęczony że sportu tutaj nie wciśniesz.
Ha ha ha dobre
Szkoda że nie widziałam o tym gdy trenowałam 2x dziennie mając normalna pracę zawodową i mieszkanie do ogarnięcia tak jak każdy człowiek.
Jesteś leń i tyle.
W młodym wieku organizm rzeczywiście może więcej, ale teraz mam na głowie pracę, dom, no i dzieci również, chociaż one są już akurat duże, no ale to mimo wszysto.
jjbp napisał/a:Lipka, średni wiek menopauzy u kobiet to troche ponad 50 lat. Twoja żona zdaje się mieć do tego wieku jeszcze z 15 lat. Okres przedmenopauzalny jest max parę lat przed menopauzą. Także Twojej żonie do samego okresu PRZEDmenopauzalnego została dekada (lub więcej bo może to przebiegać później niż średnia). O czym Ty we ogóle mówisz?
Kobiety w różnym wieku odchodzą na menopauzę, czasami jest to 40 lat, czasami 45 a czasami po 50, ale skrajne wartości zarówno te niskie jak i wysokie są rzadkością, więc można założyć te kilka lat w którym organizm mojej żony będzie trochę bardziej pobudzony i później za 3-4 lata jakaś norma. Wątpię żeby żona w wieku 45-50 lat chodziła tak nabuzowana jak teraz.
Skoro ŚREDNI wiek to 52 lata to jakim cudem "po 50" jest skrajną wartością?
M!ri napisał/a:Lipka14 napisał/a:Tu nie chodzi o sam fakt mycia prysznica, ale jeżeli człowiek wraca zmęcozny po 8h dniu pracy plus jeszcze np czekają go jakieś obowiązki domowe to jest tak zmęczony że sportu tutaj nie wciśniesz.
Ha ha ha dobre
Szkoda że nie widziałam o tym gdy trenowałam 2x dziennie mając normalna pracę zawodową i mieszkanie do ogarnięcia tak jak każdy człowiek.
Jesteś leń i tyle.
W młodym wieku organizm rzeczywiście może więcej, ale teraz mam na głowie pracę, dom, no i dzieci również, chociaż one są już akurat duże, no ale to mimo wszysto.
Chłopie, Ty jesteś młodym człowiekiem! Nie masz nawet czterdziestki! W tym wieku Twoi rówieśnicy biegają maratony, wspinają się po górach, są w stanie ruchać dwie baby na raz, a Ty co już to emeryturki się szykujesz? Z takim trybem życia nawet nie dożyjesz.
Lipka14 napisał/a:jjbp napisał/a:Lipka, średni wiek menopauzy u kobiet to troche ponad 50 lat. Twoja żona zdaje się mieć do tego wieku jeszcze z 15 lat. Okres przedmenopauzalny jest max parę lat przed menopauzą. Także Twojej żonie do samego okresu PRZEDmenopauzalnego została dekada (lub więcej bo może to przebiegać później niż średnia). O czym Ty we ogóle mówisz?
Kobiety w różnym wieku odchodzą na menopauzę, czasami jest to 40 lat, czasami 45 a czasami po 50, ale skrajne wartości zarówno te niskie jak i wysokie są rzadkością, więc można założyć te kilka lat w którym organizm mojej żony będzie trochę bardziej pobudzony i później za 3-4 lata jakaś norma. Wątpię żeby żona w wieku 45-50 lat chodziła tak nabuzowana jak teraz.
Skoro ŚREDNI wiek to 52 lata to jakim cudem "po 50" jest skrajną wartością?
Pierwsze objawy menopauzy pojawiają się już 10 lat wcześniej.
Lipka14 napisał/a:M!ri napisał/a:Ha ha ha dobre
Szkoda że nie widziałam o tym gdy trenowałam 2x dziennie mając normalna pracę zawodową i mieszkanie do ogarnięcia tak jak każdy człowiek.
Jesteś leń i tyle.
W młodym wieku organizm rzeczywiście może więcej, ale teraz mam na głowie pracę, dom, no i dzieci również, chociaż one są już akurat duże, no ale to mimo wszysto.
Chłopie, Ty jesteś młodym człowiekiem! Nie masz nawet czterdziestki! W tym wieku Twoi rówieśnicy biegają maratony, wspinają się po górach, są w stanie ruchać dwie baby na raz, a Ty co już to emeryturki się szykujesz? Z takim trybem życia nawet nie dożyjesz.
Skoro robią to od dziecka to pewnie mają siłę, bo ich organizm się do tego przystosował.
M!ri napisał/a:Lipka14 napisał/a:W młodym wieku organizm rzeczywiście może więcej, ale teraz mam na głowie pracę, dom, no i dzieci również, chociaż one są już akurat duże, no ale to mimo wszysto.
Chłopie, Ty jesteś młodym człowiekiem! Nie masz nawet czterdziestki! W tym wieku Twoi rówieśnicy biegają maratony, wspinają się po górach, są w stanie ruchać dwie baby na raz, a Ty co już to emeryturki się szykujesz? Z takim trybem życia nawet nie dożyjesz.
Skoro robią to od dziecka to pewnie mają siłę, bo ich organizm się do tego przystosował.
Nie, nie robią, wielu dopiero w okolicach 40 odkrywa jakieś hobby czy sport. Stąd wzięło się zjawisko kryzysu wieku średniego.
Przyznaj że jesteś zwykłym trolem, bo to niemożliwe, aby takie osoby bez żadnych ambicji żyły na tym świecie.
Lipka14 napisał/a:M!ri napisał/a:Chłopie, Ty jesteś młodym człowiekiem! Nie masz nawet czterdziestki! W tym wieku Twoi rówieśnicy biegają maratony, wspinają się po górach, są w stanie ruchać dwie baby na raz, a Ty co już to emeryturki się szykujesz? Z takim trybem życia nawet nie dożyjesz.
Skoro robią to od dziecka to pewnie mają siłę, bo ich organizm się do tego przystosował.
Nie, nie robią, wielu dopiero w okolicach 40 odkrywa jakieś hobby czy sport. Stąd wzięło się zjawisko kryzysu wieku średniego.
Przyznaj że jesteś zwykłym trolem, bo to niemożliwe, aby takie osoby bez żadnych ambicji żyły na tym świecie.
Nie jestem żadnym trollem, po prostu nie mam na sport chęci, czy to takie dziwne ? W szkole też nie wszyscy lubią wf-u. Ty pewnie też wielu rzeczy nie lubisz.
Lipka, a Ty długo jeszcze będziesz tak pierdolił i sam siebie tłumaczył, czy zaczniesz myśleć co z tym możesz zrobić?
Masz dwa wyjścia
A / zostawić obecny stan rzeczy i czekać aż żona
odejdzie / znajdzie sobie kochanka / czekać aż przejdzie menopauze i być może obniżyć się libido (biorąc pod uwagę Twoje podejście, o ile się nie zmieni, to mam nadzieję, że będą to pierwsze dwie opcje)
B / zacząć szanować potrzeby żony i skoczyć na siłownię lub codziennie chodzić na dłuższe spacery , zrobić badania (stałe zmęczenie jest równie niepokojące co dość niskie libido), ogarnąć stres itp
Co wybierasz? Co zamierzasz dalej robić?
Weź pod uwagę, że bierność to też wybór, który niesie zawsze konsekwencje
jjbp napisał/a:Lipka14 napisał/a:Kobiety w różnym wieku odchodzą na menopauzę, czasami jest to 40 lat, czasami 45 a czasami po 50, ale skrajne wartości zarówno te niskie jak i wysokie są rzadkością, więc można założyć te kilka lat w którym organizm mojej żony będzie trochę bardziej pobudzony i później za 3-4 lata jakaś norma. Wątpię żeby żona w wieku 45-50 lat chodziła tak nabuzowana jak teraz.
Skoro ŚREDNI wiek to 52 lata to jakim cudem "po 50" jest skrajną wartością?
Pierwsze objawy menopauzy pojawiają się już 10 lat wcześniej.
Po pierwsze, objawy menopauzy aż 10 lat przed to nie jest standard. Średnia (again) wynosi ledwie KILKA lat przed, a nie DEKADĘ.
Po drugie, co zrobisz jak te magiczne pierwsze objawy to wcale nie bedzie spadek libido, a coś innego?
Lipka14 napisał/a:jjbp napisał/a:Skoro ŚREDNI wiek to 52 lata to jakim cudem "po 50" jest skrajną wartością?
Pierwsze objawy menopauzy pojawiają się już 10 lat wcześniej.
Po pierwsze, objawy menopauzy aż 10 lat przed to nie jest standard. Średnia (again) wynosi ledwie KILKA lat przed, a nie DEKADĘ.
Po drugie, co zrobisz jak te magiczne pierwsze objawy to wcale nie bedzie spadek libido, a coś innego?
Nic, a co mam niby miałbym zrobić w takiej hipotetycznej sytuacji ? Raczej to samo co teraz, czyli udawać że mi się to wszystko podoba i uprawiać seks bez czerpania żadnej radości z tego, bo jak odtrącać będę żonę to ona ze mną wtedy by mogła nawet zerwać i nawet podobno mogłaby dostać rozwód za to że nie uprawiam z nią seksu (głupie prawo)
Lipka, a Ty długo jeszcze będziesz tak pierdolił i sam siebie tłumaczył, czy zaczniesz myśleć co z tym możesz zrobić?
Masz dwa wyjścia
A / zostawić obecny stan rzeczy i czekać aż żona
odejdzie / znajdzie sobie kochanka / czekać aż przejdzie menopauze i być może obniżyć się libido (biorąc pod uwagę Twoje podejście, o ile się nie zmieni, to mam nadzieję, że będą to pierwsze dwie opcje)
B / zacząć szanować potrzeby żony i skoczyć na siłownię lub codziennie chodzić na dłuższe spacery , zrobić badania (stałe zmęczenie jest równie niepokojące co dość niskie libido), ogarnąć stres itpCo wybierasz? Co zamierzasz dalej robić?
Weź pod uwagę, że bierność to też wybór, który niesie zawsze konsekwencje
Żona raczej od tak o nie odejdzie, jesteśmy już tyle lat razem, już tyle przeżyliśmy, wyobraź sobie że zaczęliśmy ze sobą chodzić kiedy był rok 2002, czy ty w ogóle pamiętasz co się wtedy działo ? To już było tak dawno temu i jestem pewien że nikt wtedy nie podejrzewał z nas że aż tyle czasu ze sobą spędzimy, no ale jak już spędziliśmy tyle czasu to rozstać się nie da, bo jesteśmy do siebie zbyt przyzwyczajeni, spędzieliśmy ze sobą ponad połowę naszego życia, z naszej perspetywy odejście kogokolwiek z nas to tak jakbyśmy stracili nagle nie wiem ręce, no po prostu nie da się i tyle. Wy osoby, które jesteście maks 5 lat razem tego w życiu nie zrozumiecie. Odpowiadając na twoje pytanie gdyby to w 100% ode mnie zależało to oczywiście wybrałbym opcję B.
Brzmisz jakbyś miał 58 a nie 38 lat. Ogarnij się, bo twoja luba może w pewnym momencie stwierdzić że ma dość mentalnego dziada i będziesz odwiedzał inny dział tego forum, np. zdrada albo rozwód.
Polub aktywność fizyczną, nie musi to być nic wielkiego, zacznij od spacerów. Rower i pływanie są bardzo dobre. Akurat wiosna idzie, 2x1h tygodniowo na rowerze w sam raz. Są górki? Tym lepiej! Będzie trochę ciśnięcia a nie tylko smętne kręcenie. Jak nie masz motywacji to polecam crossfit, trener cię zmotywuje. Mnie mocny trening tak rozbudza że nie mogę zasnąć a często po treningu jest jeszcze "dogrywka" z żoną. Ruch nie tylko da ci więcej sił, ale dobrze wpłynie na zdrowie, ogólnie organizm i samopoczucie. Warto zacząć dbać już teraz, problemy starości później cię dopadną.
Ogarnij dietę: wyrzuć bądż ogranicz na maksa cukier (jest w wielu produktach), ogranicz węglowodany, spróbuj suplementację magnezem i cynkiem, ogranicz kawę (jeśli dużo jej pijesz).
Oczywiście nikt ci nie każe zapieprzać nonstop, jeśli wracasz zmęczony po pracy do odpocznij np. 30-45 minut. Rozumiem obowiązki domowe itd., ale jak się dobrze zorganizujesz to znajdziesz czas i na ruch.
Michalina Wisłocka kiedyś ten problem przedstawiła w swojej książce. Generalnie u kobiet wraz z wiekiem libido rośnie, a u mężczyzn maleje. Relacje te opisuje tzw. krzywa napięcia seksualnego, w której występują okresy konfliktowe oraz harmonii.
Istotka6 napisał/a:Lipka, a Ty długo jeszcze będziesz tak pierdolił i sam siebie tłumaczył, czy zaczniesz myśleć co z tym możesz zrobić?
Masz dwa wyjścia
A / zostawić obecny stan rzeczy i czekać aż żona
odejdzie / znajdzie sobie kochanka / czekać aż przejdzie menopauze i być może obniżyć się libido (biorąc pod uwagę Twoje podejście, o ile się nie zmieni, to mam nadzieję, że będą to pierwsze dwie opcje)
B / zacząć szanować potrzeby żony i skoczyć na siłownię lub codziennie chodzić na dłuższe spacery , zrobić badania (stałe zmęczenie jest równie niepokojące co dość niskie libido), ogarnąć stres itpCo wybierasz? Co zamierzasz dalej robić?
Weź pod uwagę, że bierność to też wybór, który niesie zawsze konsekwencjeŻona raczej od tak o nie odejdzie, jesteśmy już tyle lat razem, już tyle przeżyliśmy, wyobraź sobie że zaczęliśmy ze sobą chodzić kiedy był rok 2002, czy ty w ogóle pamiętasz co się wtedy działo ? To już było tak dawno temu i jestem pewien że nikt wtedy nie podejrzewał z nas że aż tyle czasu ze sobą spędzimy, no ale jak już spędziliśmy tyle czasu to rozstać się nie da, bo jesteśmy do siebie zbyt przyzwyczajeni, spędzieliśmy ze sobą ponad połowę naszego życia, z naszej perspetywy odejście kogokolwiek z nas to tak jakbyśmy stracili nagle nie wiem ręce, no po prostu nie da się i tyle. Wy osoby, które jesteście maks 5 lat razem tego w życiu nie zrozumiecie. Odpowiadając na twoje pytanie gdyby to w 100% ode mnie zależało to oczywiście wybrałbym opcję B.
Skoro opcja B, to co zamierzasz robić?
Co zmienisz?
Co zrobisz?
Lipka14 napisał/a:Istotka6 napisał/a:Lipka, a Ty długo jeszcze będziesz tak pierdolił i sam siebie tłumaczył, czy zaczniesz myśleć co z tym możesz zrobić?
Masz dwa wyjścia
A / zostawić obecny stan rzeczy i czekać aż żona
odejdzie / znajdzie sobie kochanka / czekać aż przejdzie menopauze i być może obniżyć się libido (biorąc pod uwagę Twoje podejście, o ile się nie zmieni, to mam nadzieję, że będą to pierwsze dwie opcje)
B / zacząć szanować potrzeby żony i skoczyć na siłownię lub codziennie chodzić na dłuższe spacery , zrobić badania (stałe zmęczenie jest równie niepokojące co dość niskie libido), ogarnąć stres itpCo wybierasz? Co zamierzasz dalej robić?
Weź pod uwagę, że bierność to też wybór, który niesie zawsze konsekwencjeŻona raczej od tak o nie odejdzie, jesteśmy już tyle lat razem, już tyle przeżyliśmy, wyobraź sobie że zaczęliśmy ze sobą chodzić kiedy był rok 2002, czy ty w ogóle pamiętasz co się wtedy działo ? To już było tak dawno temu i jestem pewien że nikt wtedy nie podejrzewał z nas że aż tyle czasu ze sobą spędzimy, no ale jak już spędziliśmy tyle czasu to rozstać się nie da, bo jesteśmy do siebie zbyt przyzwyczajeni, spędzieliśmy ze sobą ponad połowę naszego życia, z naszej perspetywy odejście kogokolwiek z nas to tak jakbyśmy stracili nagle nie wiem ręce, no po prostu nie da się i tyle. Wy osoby, które jesteście maks 5 lat razem tego w życiu nie zrozumiecie. Odpowiadając na twoje pytanie gdyby to w 100% ode mnie zależało to oczywiście wybrałbym opcję B.
Skoro opcja B, to co zamierzasz robić?
Co zmienisz?
Co zrobisz?
Nic. Niby co mam zrobić ? Napisałem już że sport dla mnie nie jest.
Michalina Wisłocka kiedyś ten problem przedstawiła w swojej książce. Generalnie u kobiet wraz z wiekiem libido rośnie, a u mężczyzn maleje. Relacje te opisuje tzw. krzywa napięcia seksualnego, w której występują okresy konfliktowe oraz harmonii.
No ale to chyba było na zasadzie że kobietom zaczyna rosnąć po 30 po 40 znowu zaczyna gwałtownie spadać.
Brzmisz jakbyś miał 58 a nie 38 lat. Ogarnij się, bo twoja luba może w pewnym momencie stwierdzić że ma dość mentalnego dziada i będziesz odwiedzał inny dział tego forum, np. zdrada albo rozwód.
Polub aktywność fizyczną, nie musi to być nic wielkiego, zacznij od spacerów. Rower i pływanie są bardzo dobre. Akurat wiosna idzie, 2x1h tygodniowo na rowerze w sam raz. Są górki? Tym lepiej! Będzie trochę ciśnięcia a nie tylko smętne kręcenie. Jak nie masz motywacji to polecam crossfit, trener cię zmotywuje. Mnie mocny trening tak rozbudza że nie mogę zasnąć a często po treningu jest jeszcze "dogrywka" z żoną. Ruch nie tylko da ci więcej sił, ale dobrze wpłynie na zdrowie, ogólnie organizm i samopoczucie. Warto zacząć dbać już teraz, problemy starości później cię dopadną.
Ogarnij dietę: wyrzuć bądż ogranicz na maksa cukier (jest w wielu produktach), ogranicz węglowodany, spróbuj suplementację magnezem i cynkiem, ogranicz kawę (jeśli dużo jej pijesz).
Oczywiście nikt ci nie każe zapieprzać nonstop, jeśli wracasz zmęczony po pracy do odpocznij np. 30-45 minut. Rozumiem obowiązki domowe itd., ale jak się dobrze zorganizujesz to znajdziesz czas i na ruch.
Wiesz po powrocie z pracy i obowiązkach domowych nie chce mi się uprawiać jeszcze dodatkowego sportu. Ja jedyne o czym wtedy marzę to o odpoczynku.
Istotka6 napisał/a:Lipka14 napisał/a:Żona raczej od tak o nie odejdzie, jesteśmy już tyle lat razem, już tyle przeżyliśmy, wyobraź sobie że zaczęliśmy ze sobą chodzić kiedy był rok 2002, czy ty w ogóle pamiętasz co się wtedy działo ? To już było tak dawno temu i jestem pewien że nikt wtedy nie podejrzewał z nas że aż tyle czasu ze sobą spędzimy, no ale jak już spędziliśmy tyle czasu to rozstać się nie da, bo jesteśmy do siebie zbyt przyzwyczajeni, spędzieliśmy ze sobą ponad połowę naszego życia, z naszej perspetywy odejście kogokolwiek z nas to tak jakbyśmy stracili nagle nie wiem ręce, no po prostu nie da się i tyle. Wy osoby, które jesteście maks 5 lat razem tego w życiu nie zrozumiecie. Odpowiadając na twoje pytanie gdyby to w 100% ode mnie zależało to oczywiście wybrałbym opcję B.
Skoro opcja B, to co zamierzasz robić?
Co zmienisz?
Co zrobisz?Nic. Niby co mam zrobić ? Napisałem już że sport dla mnie nie jest.
Zastanów się co możesz zrobic. Rozumiem, że nie jesteś z osób lubiących jakąkolwiek aktywność i masz do tego prawo, ale czy to jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla żony? Może badania wykonać, bo może się okazać, że zmagasz się z czymś więcej niż lenistwo i lekceważenie potrzeb żony?
Zastanów się co możesz zrobic. Rozumiem, że nie jesteś z osób lubiących jakąkolwiek aktywność i masz do tego prawo, ale czy to jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla żony? Może badania wykonać, bo może się okazać, że zmagasz się z czymś więcej niż lenistwo i lekceważenie potrzeb żony?
Można też iść do seksuologa, ale niech zgadnę - to takie... niemęskie .
Twoja, Autorze, praca to praca w 100% za biurkiem czy choć trochę się zza tego mebla ruszasz? Jeśli nie, to możesz przecież podnieść cztery litery, przejść się tu czy tam, choćby pod byle pretekstem parę razy wzdłuż korytarza. Możesz zamiast jeździć samochodem przesiąść się na coś innego, co wymaga dojścia choćby kilometra. Jak już zupełnie nic nie wymyślisz, to bierzesz żonę, dzieciaki i jedziecie na spacer do lasu. Szybkie spacery też są dla organizmu bardzo dobre, ale żeby to miało sens i dobroczynny wpływ to już faktycznie trzeba w dosyć intensywnym tempie przejść się co najmniej z pół godziny. Jeszcze lepszy byłby nordic walking, przy czym tu trzeba zwrócić uwagę na technikę, bo kiedy widzę te wszystkie osoby, które udają, że robią coś fajnego, a tak naprawdę tymi kijkami po prostu podpierają się jak dwiema laskami, to chce mi się z nich śmiać.
Lipka14 napisał/a:Istotka6 napisał/a:Skoro opcja B, to co zamierzasz robić?
Co zmienisz?
Co zrobisz?Nic. Niby co mam zrobić ? Napisałem już że sport dla mnie nie jest.
Zastanów się co możesz zrobic. Rozumiem, że nie jesteś z osób lubiących jakąkolwiek aktywność i masz do tego prawo, ale czy to jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla żony? Może badania wykonać, bo może się okazać, że zmagasz się z czymś więcej niż lenistwo i lekceważenie potrzeb żony?
Ale jakie niby badania mam wykonać ? Co ja stary chłop mam iść do lekarza i powiedzieć mu "Panie doktorze, bo jest taki problem, bo ja nie mam ochoty zbyt często uprawiać seksu" no przecież to jest śmieszne. Musiałbym na głowę upaść żeby iść z taką sprawą do lekarza. Po za tym ja nie rozumiem co jest takiego trudnego w tym do zrozumienia że z wiekiem u facetów libido naturalnie spada i to normalne że nie ma już takiej ochoty jak kiedyś.
Istotka6 napisał/a:Zastanów się co możesz zrobic. Rozumiem, że nie jesteś z osób lubiących jakąkolwiek aktywność i masz do tego prawo, ale czy to jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla żony? Może badania wykonać, bo może się okazać, że zmagasz się z czymś więcej niż lenistwo i lekceważenie potrzeb żony?
Można też iść do seksuologa, ale niech zgadnę - to takie... niemęskie
.
Twoja, Autorze, praca to praca w 100% za biurkiem czy choć trochę się zza tego mebla ruszasz? Jeśli nie, to możesz przecież podnieść cztery litery, przejść się tu czy tam, choćby pod byle pretekstem parę razy wzdłuż korytarza. Możesz zamiast jeździć samochodem przesiąść się na coś innego, co wymaga dojścia choćby kilometra. Jak już zupełnie nic nie wymyślisz, to bierzesz żonę, dzieciaki i jedziecie na spacer do lasu. Szybkie spacery też są dla organizmu bardzo dobre, ale żeby to miało sens i dobroczynny wpływ to już faktycznie trzeba w dosyć intensywnym tempie przejść się co najmniej z pół godziny. Jeszcze lepszy byłby nordic walking, przy czym tu trzeba zwrócić uwagę na technikę, bo kiedy widzę te wszystkie osoby, które udają, że robią coś fajnego, a tak naprawdę tymi kijkami po prostu podpierają się jak dwiema laskami, to chce mi się z nich śmiać.
Wiesz ile ja bym wstydu się nażarł gdybym poszedł z taką błahą sprawą do jakiegokolwiek lekarza ? Sorry, ale ja nie będę opowiadał teraz osobom trzecim o problemach łóżkowych z żoną.
Oczywiście, że praca nie jest w 100% za biurkiem, ale to zbyt wiele nie zmienia. To nie jest tak, że ja od 8 do 16 nie robię niczego innego tylko siedzę sobie koło biurka. Co do samochodu to nie jest tak że marudzę, ale z pracy do domu mam okolo 10km i to jeszcze nie po równej drodze, już pomijam fakt, że auto chroni przed deszczem, gradem czy śniegiem. Na sporty za bardzo nie mam czasu, wracam z pracy po 16 jem obiad, w domu czekają mnie też jakieś obowiązki i mam ani czasu ani checi jeszcze tutaj dodawać jaieś aktywności fizycznej.
Istotka6 napisał/a:Lipka14 napisał/a:Nic. Niby co mam zrobić ? Napisałem już że sport dla mnie nie jest.
Zastanów się co możesz zrobic. Rozumiem, że nie jesteś z osób lubiących jakąkolwiek aktywność i masz do tego prawo, ale czy to jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla żony? Może badania wykonać, bo może się okazać, że zmagasz się z czymś więcej niż lenistwo i lekceważenie potrzeb żony?
Ale jakie niby badania mam wykonać ? Co ja stary chłop mam iść do lekarza i powiedzieć mu "Panie doktorze, bo jest taki problem, bo ja nie mam ochoty zbyt często uprawiać seksu" no przecież to jest śmieszne. Musiałbym na głowę upaść żeby iść z taką sprawą do lekarza. Po za tym ja nie rozumiem co jest takiego trudnego w tym do zrozumienia że z wiekiem u facetów libido naturalnie spada i to normalne że nie ma już takiej ochoty jak kiedyś.
Co jest trudnego w zrozumieniu, że tak, spada, ale nie w Twoim wieku tylko z 20 lat później albo i jeszcze później, bo 50latkowie spokojnie uprawiają seks regularnie?
Stary to Ty będziesz za 30 lat. W tym momencie jesteś w sile wieku, więc przestań robić z siebie emeryta.
Olinka napisał/a:Istotka6 napisał/a:Zastanów się co możesz zrobic. Rozumiem, że nie jesteś z osób lubiących jakąkolwiek aktywność i masz do tego prawo, ale czy to jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla żony? Może badania wykonać, bo może się okazać, że zmagasz się z czymś więcej niż lenistwo i lekceważenie potrzeb żony?
Można też iść do seksuologa, ale niech zgadnę - to takie... niemęskie
.
Twoja, Autorze, praca to praca w 100% za biurkiem czy choć trochę się zza tego mebla ruszasz? Jeśli nie, to możesz przecież podnieść cztery litery, przejść się tu czy tam, choćby pod byle pretekstem parę razy wzdłuż korytarza. Możesz zamiast jeździć samochodem przesiąść się na coś innego, co wymaga dojścia choćby kilometra. Jak już zupełnie nic nie wymyślisz, to bierzesz żonę, dzieciaki i jedziecie na spacer do lasu. Szybkie spacery też są dla organizmu bardzo dobre, ale żeby to miało sens i dobroczynny wpływ to już faktycznie trzeba w dosyć intensywnym tempie przejść się co najmniej z pół godziny. Jeszcze lepszy byłby nordic walking, przy czym tu trzeba zwrócić uwagę na technikę, bo kiedy widzę te wszystkie osoby, które udają, że robią coś fajnego, a tak naprawdę tymi kijkami po prostu podpierają się jak dwiema laskami, to chce mi się z nich śmiać.
Wiesz ile ja bym wstydu się nażarł gdybym poszedł z taką błahą sprawą do jakiegokolwiek lekarza ? Sorry, ale ja nie będę opowiadał teraz osobom trzecim o problemach łóżkowych z żoną.
Oczywiście, że praca nie jest w 100% za biurkiem, ale to zbyt wiele nie zmienia. To nie jest tak, że ja od 8 do 16 nie robię niczego innego tylko siedzę sobie koło biurka. Co do samochodu to nie jest tak że marudzę, ale z pracy do domu mam okolo 10km i to jeszcze nie po równej drodze, już pomijam fakt, że auto chroni przed deszczem, gradem czy śniegiem. Na sporty za bardzo nie mam czasu, wracam z pracy po 16 jem obiad, w domu czekają mnie też jakieś obowiązki i mam ani czasu ani checi jeszcze tutaj dodawać jaieś aktywności fizycznej.
Pewnie, spoko, nic z tym nie rób, do lekarza nie, bo wstyd, sport nie, bo nie masz czasu czy siły.
Nie zdziw się, jak żona znajdzie sobie takiego, co będzie miał i czas, i siłę, i energię.
Mój mąż też jest ok 40stki, idzie do pracy, w której się nabiega, po pracy idzie do kolejnej roboty, żeby dorobić, i ma czas i energię na poświęcenie czasu dzieciom, pracę w ogrodzie w weekend (bo mówi że go to relaksuje i odpręża), a wieczorem jest gotowy do seksu, i rano czasem też.
Brzmisz jak dziadunio jakiś. Taki już stojący nad grobem, co tylko przeżegnać się i do trumny położyć.
Wiesz ile ja bym wstydu się nażarł gdybym poszedł z taką błahą sprawą do jakiegokolwiek lekarza ? Sorry, ale ja nie będę opowiadał teraz osobom trzecim o problemach łóżkowych z żoną.
Trudno uwierzyć, że w XXI wieku wciąż można mieć tak zaściankowe myślenie.
To prawie jak mój świętej pamięci teść, który wolał niczego nie widzieć przez swoje brudne okna niż je umyć, bo "przecież chłop okien mył nie będzie, jeszcze ktoś mógłby to zobaczyć i byłby wstyd". Jakie to smutne, że niektórzy nie dostrzegają ujmy na honorze tam, gdzie faktycznie powinni ją zobaczyć.
Strasznie sie to czyta.
Masz człowieku 38 lat, a zarówno twój poziom energii życiowej/mentalności/ czy podejścia do życia pasuje bardziej do 68 latka.
Widzisz, ja mam 37 lat, moja zona również ma wyższe libido niż ja.
Uprawiamy sex praktycznie 2 raz dziennie,codziennie.
Bo żona ma takie potrzeby.
Bo osoby które sie kochają, pozadają się,uprawiają regularny sex, jest on niezbędny do prawidłowego funkcjonowania związku.
Poczytaj książki seksuologa i psychiatry Lew-Starowicza.
Pamiętaj że jesteś mężem, wiec masz też obowiązki względem swojej żony.
Do tych obowiązków ( moim zdaniem) należy też regularne współżycie.
A ty od tych obowiązków próbujesz sie wymigać.
Nie rozumiejąc,że nie tylko gotujesz żonie frustracje seksualną, ale w dłuższej perspektywie kompleksy/zaniżone poczucie własnej wartości, i inne negatywne stany psychiczne.
Które odbija sie na całej waszej rodzinie.
Bo ona słusznie będzie zadawać sobie pytanie, dlaczego moj maż nie chce sie ze mną kochać.
Czy juz mnie nie kocha,nie podobam mu sie, może przytyłam,może rozstępy go brzydzą itp itd.
Skoro jesteś tak chroniczne zmęczony, to w pierwszej kolejności idź do lekarza.
Zrób sobie badania.
I wezmij sie za siebie, zaproponuj zonie wspólne spędzanie czasu, ale aktywnie.
Tak jak Farmer ci pisał.
Rower jest świetny dla kanapowców, w przeciwieństwie do biegania, nie obciąża tak stawów.
Nie zachowuj sie jak dziadek.
Kupcie sobie z żona rowery, organizujcie jakieś fajne wycieczki.
Wiesz ile facetów tutaj płacze bo ich zona nie chce uprawiać seksu?
Ogarnij sie.
Autorze idziesz chociażby do seksuologa i mówisz, że niepokoi Cię niskie libido (w tym wieku!). Co zrobi lekarz? Będzie wiedział by zlecić odpowiednie badania. Badania potwierdza lub wykluczą schorzenie. Specjalista też może przyznać, że wszystko jest dobrze i to faktycznie naturalne u Ciebie, że jest na takim poziomie (są tacy mężczyźni i kobiety). Dobry seksuolog ze specjalizacją psychoterapii również może wykluczyć blokady natury psychicznej.
Natomiast jeśli nie seksuolog, możesz też pójść do lekarza rodzinnego i powiedzieć, że chciałbyś się przebadać profilaktycznie i prosisz o kompleks badań (ciśnienie, cukier, serce, hormony, krew itp). Aczkolwiek lepiej by się zajął tym seksuolog, który się akurat w tym aspekcie specjalizuje. Nie musisz czuć wstydu, to dla niego jakbyś poszedł do rodzinnego z przeziębieniem.
Ludzie mają taką mentalność by odsuwać od siebie myśl, że może coś ze mną jest nie tak i zwalają na wszystko inne. Tylko ile można odwlekac? Boisz się, że coś stwierdzi, prawda?
Zachęcają Cie tu do sportu , słusznie, ale widzie, że tego nie chcesz i na tym się skupiasz. Wiedz, że nie musisz uprawiać sportu, ale chociaż się przebadaj, to już będzie coś. Sport może kiedyś, kiedy będziesz na to gotowy i to Ty będziesz chciał. Lepiej zrobić cokolwiek niż nie zrobić nic.
Lipka14 napisał/a:Istotka6 napisał/a:Zastanów się co możesz zrobic. Rozumiem, że nie jesteś z osób lubiących jakąkolwiek aktywność i masz do tego prawo, ale czy to jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla żony? Może badania wykonać, bo może się okazać, że zmagasz się z czymś więcej niż lenistwo i lekceważenie potrzeb żony?
Ale jakie niby badania mam wykonać ? Co ja stary chłop mam iść do lekarza i powiedzieć mu "Panie doktorze, bo jest taki problem, bo ja nie mam ochoty zbyt często uprawiać seksu" no przecież to jest śmieszne. Musiałbym na głowę upaść żeby iść z taką sprawą do lekarza. Po za tym ja nie rozumiem co jest takiego trudnego w tym do zrozumienia że z wiekiem u facetów libido naturalnie spada i to normalne że nie ma już takiej ochoty jak kiedyś.
Co jest trudnego w zrozumieniu, że tak, spada, ale nie w Twoim wieku tylko z 20 lat później albo i jeszcze później, bo 50latkowie spokojnie uprawiają seks regularnie?
Stary to Ty będziesz za 30 lat. W tym momencie jesteś w sile wieku, więc przestań robić z siebie emeryta.
50-latkowie już raczej seksu nie uprawiają zbyt często. Kobiety są już po menopauzie, więc nie mają ochoty, a faceci są po andropauzie i też już seks przestaje być priorytetem. I to nie jest tak, że ja już teraz robię z siebie emeryta, bo ja nigdzie nie napisałem, że całkiem i w ogóle mi się nie chce kochać z żoną, oczywiście że mam nadal na to ochotę, ale nie tak często jak kiedyś. Może też po części wpływa na to fakt, że jestem już z nią ponad połowę swojego życia (oczywiście nie szukam pretekstu do jej zdradzania, jak już napisałem chcę z nią być do końca życia), no ale nawet naukowo jest coś takiego jak "habituacja".
Lipka14 napisał/a:Olinka napisał/a:Można też iść do seksuologa, ale niech zgadnę - to takie... niemęskie
.
Twoja, Autorze, praca to praca w 100% za biurkiem czy choć trochę się zza tego mebla ruszasz? Jeśli nie, to możesz przecież podnieść cztery litery, przejść się tu czy tam, choćby pod byle pretekstem parę razy wzdłuż korytarza. Możesz zamiast jeździć samochodem przesiąść się na coś innego, co wymaga dojścia choćby kilometra. Jak już zupełnie nic nie wymyślisz, to bierzesz żonę, dzieciaki i jedziecie na spacer do lasu. Szybkie spacery też są dla organizmu bardzo dobre, ale żeby to miało sens i dobroczynny wpływ to już faktycznie trzeba w dosyć intensywnym tempie przejść się co najmniej z pół godziny. Jeszcze lepszy byłby nordic walking, przy czym tu trzeba zwrócić uwagę na technikę, bo kiedy widzę te wszystkie osoby, które udają, że robią coś fajnego, a tak naprawdę tymi kijkami po prostu podpierają się jak dwiema laskami, to chce mi się z nich śmiać.
Wiesz ile ja bym wstydu się nażarł gdybym poszedł z taką błahą sprawą do jakiegokolwiek lekarza ? Sorry, ale ja nie będę opowiadał teraz osobom trzecim o problemach łóżkowych z żoną.
Oczywiście, że praca nie jest w 100% za biurkiem, ale to zbyt wiele nie zmienia. To nie jest tak, że ja od 8 do 16 nie robię niczego innego tylko siedzę sobie koło biurka. Co do samochodu to nie jest tak że marudzę, ale z pracy do domu mam okolo 10km i to jeszcze nie po równej drodze, już pomijam fakt, że auto chroni przed deszczem, gradem czy śniegiem. Na sporty za bardzo nie mam czasu, wracam z pracy po 16 jem obiad, w domu czekają mnie też jakieś obowiązki i mam ani czasu ani checi jeszcze tutaj dodawać jaieś aktywności fizycznej.
Pewnie, spoko, nic z tym nie rób, do lekarza nie, bo wstyd, sport nie, bo nie masz czasu czy siły.
Nie zdziw się, jak żona znajdzie sobie takiego, co będzie miał i czas, i siłę, i energię.Mój mąż też jest ok 40stki, idzie do pracy, w której się nabiega, po pracy idzie do kolejnej roboty, żeby dorobić, i ma czas i energię na poświęcenie czasu dzieciom, pracę w ogrodzie w weekend (bo mówi że go to relaksuje i odpręża), a wieczorem jest gotowy do seksu, i rano czasem też.
Brzmisz jak dziadunio jakiś. Taki już stojący nad grobem, co tylko przeżegnać się i do trumny położyć.
Znaczy raczej nikogo sobie nie znajdzie, bo się kochamy, a po drugie spędziliśmy ponad połowę naszego życia ze sobą, nie da się od tak odejść od partnera z którym się aż tyle było i z ktorym przeżywało sie radosne i mniej radosne chwile. Przyzwyczajenie robi swoje.
Strasznie sie to czyta.
Masz człowieku 38 lat, a zarówno twój poziom energii życiowej/mentalności/ czy podejścia do życia pasuje bardziej do 68 latka.Widzisz, ja mam 37 lat, moja zona również ma wyższe libido niż ja.
Uprawiamy sex praktycznie 2 raz dziennie,codziennie.
Bo żona ma takie potrzeby.
Bo osoby które sie kochają, pozadają się,uprawiają regularny sex, jest on niezbędny do prawidłowego funkcjonowania związku.
Poczytaj książki seksuologa i psychiatry Lew-Starowicza.
Pamiętaj że jesteś mężem, wiec masz też obowiązki względem swojej żony.
Do tych obowiązków ( moim zdaniem) należy też regularne współżycie.
A ty od tych obowiązków próbujesz sie wymigać.
Nie rozumiejąc,że nie tylko gotujesz żonie frustracje seksualną, ale w dłuższej perspektywie kompleksy/zaniżone poczucie własnej wartości, i inne negatywne stany psychiczne.
Które odbija sie na całej waszej rodzinie.
Bo ona słusznie będzie zadawać sobie pytanie, dlaczego moj maż nie chce sie ze mną kochać.
Czy juz mnie nie kocha,nie podobam mu sie, może przytyłam,może rozstępy go brzydzą itp itd.Skoro jesteś tak chroniczne zmęczony, to w pierwszej kolejności idź do lekarza.
Zrób sobie badania.
I wezmij sie za siebie, zaproponuj zonie wspólne spędzanie czasu, ale aktywnie.
Tak jak Farmer ci pisał.
Rower jest świetny dla kanapowców, w przeciwieństwie do biegania, nie obciąża tak stawów.
Nie zachowuj sie jak dziadek.
Kupcie sobie z żona rowery, organizujcie jakieś fajne wycieczki.
Wiesz ile facetów tutaj płacze bo ich zona nie chce uprawiać seksu?
Ogarnij sie.
Znaczy wiesz, myślę, że ja spełniam wszystkie swoje małżeńskie obowiązki, jak wieczorem kładę się spać to zawsze przytulam się do swojej żony, mówię jej bardzo ciepłe słówka, całujemy się, kupuje jej kwiatki, jakieś prezenty z myślą o niej, więc to nie jest tak że ja mam jej dość czy ją olewam. Co do samego seksu, po pierwsze no my nie możemy sobie pozwolić nawet na tak częsty seks, to wynika z tego, ze za naszą ścianą mamy dwie nastolatki, a też rzadko są takie okresy gdzie ja i żona jesteśmy w domu całkowicie sami, czasami żona wyśle dzieci do swoich rodziców na weekend, no wtedy wiem doskonale ze będzie seks. Po drugie też musisz na to popatrzeć z mojej perspektywy, ja jestem już z tą samą kobietą od 21 lat czyli ponad polowę swojego życia. To już nie są te okresy gdzie mieliśmy po 20 lat i nie mieliśmy zbyt wielu obowiązków i byliśmy pełni sił, dzisiaj zbliżamy się do 40-stki i mamy masę obowiązków. To oczywiste że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej.
Autorze idziesz chociażby do seksuologa i mówisz, że niepokoi Cię niskie libido (w tym wieku!). Co zrobi lekarz? Będzie wiedział by zlecić odpowiednie badania. Badania potwierdza lub wykluczą schorzenie. Specjalista też może przyznać, że wszystko jest dobrze i to faktycznie naturalne u Ciebie, że jest na takim poziomie (są tacy mężczyźni i kobiety). Dobry seksuolog ze specjalizacją psychoterapii również może wykluczyć blokady natury psychicznej.
Natomiast jeśli nie seksuolog, możesz też pójść do lekarza rodzinnego i powiedzieć, że chciałbyś się przebadać profilaktycznie i prosisz o kompleks badań (ciśnienie, cukier, serce, hormony, krew itp). Aczkolwiek lepiej by się zajął tym seksuolog, który się akurat w tym aspekcie specjalizuje. Nie musisz czuć wstydu, to dla niego jakbyś poszedł do rodzinnego z przeziębieniem.
Ludzie mają taką mentalność by odsuwać od siebie myśl, że może coś ze mną jest nie tak i zwalają na wszystko inne. Tylko ile można odwlekac? Boisz się, że coś stwierdzi, prawda?
Zachęcają Cie tu do sportu , słusznie, ale widzie, że tego nie chcesz i na tym się skupiasz. Wiedz, że nie musisz uprawiać sportu, ale chociaż się przebadaj, to już będzie coś. Sport może kiedyś, kiedy będziesz na to gotowy i to Ty będziesz chciał. Lepiej zrobić cokolwiek niż nie zrobić nic.
Ja moge iść do praktycznie każdego lekarza, ale nie do seksuologa, bo to byłby dla mnie taki poziom wstydu i żenady że całkiem by mnie zamurowało. Ja nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić z nim rozmowy.
Znaczy wiesz, myślę, że ja spełniam wszystkie swoje małżeńskie obowiązki, jak wieczorem kładę się spać to zawsze przytulam się do swojej żony, mówię jej bardzo ciepłe słówka, całujemy się, kupuje jej kwiatki, jakieś prezenty z myślą o niej, więc to nie jest tak że ja mam jej dość czy ją olewam. Co do samego seksu, po pierwsze no my nie możemy sobie pozwolić nawet na tak częsty seks, to wynika z tego, ze za naszą ścianą mamy dwie nastolatki, a też rzadko są takie okresy gdzie ja i żona jesteśmy w domu całkowicie sami, czasami żona wyśle dzieci do swoich rodziców na weekend, no wtedy wiem doskonale ze będzie seks. Po drugie też musisz na to popatrzeć z mojej perspektywy, ja jestem już z tą samą kobietą od 21 lat czyli ponad polowę swojego życia. To już nie są te okresy gdzie mieliśmy po 20 lat i nie mieliśmy zbyt wielu obowiązków i byliśmy pełni sił, dzisiaj zbliżamy się do 40-stki i mamy masę obowiązków. To oczywiste że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej.
Czułości nie zastąpią sexu, tak samo jak sex nie zastąpi czułości.
Ścianę dzieląca was od nastolatków można skutecznie wygłuszyć.
Ja tez dobijam do 40, tez mam dziecko i masę obowiązków, prace na etat, swoją firmę.
I nie, nie jest to oczywiste że chce sie coraz mniej.
U mnie, a zwłaszcza u żony, chce się coraz bardziej.
Twoja zona dobija dopiero do szczytu swojej seksualności.
Okres, w którym twoja zona będzie chała jeszcze więcej sexu, dopiero przed tobą.
I teraz wszystko zależy od tego co z tymi informacjami zrobisz.
Weźmiesz sie za siebie? Aby sprostać wymagania zony.
Czy uznasz, że w zasadzie wszystko jest ok?
Dlaczego ty człowieku nie chcesz odkrywać sexualnosci swojej żony wraz z nią?
Dlaczego nie zaproponujesz?Nie wyjdziesz z inicjatywą?
Czy to nowych pozycji, nowego pleneru,zabawek,gadżetów,anala,przebieranek.
Podejrzewam,że aktualnie całe wasze życie sexulane sprawdza sie do tego , że to ona musi wszystko iniciować, i organizować.
Rusz sie człowieku!
Zrób cos w tej sferze dla swojej zony.
Szeptuch napisał/a:Strasznie sie to czyta.
Masz człowieku 38 lat, a zarówno twój poziom energii życiowej/mentalności/ czy podejścia do życia pasuje bardziej do 68 latka.Widzisz, ja mam 37 lat, moja zona również ma wyższe libido niż ja.
Uprawiamy sex praktycznie 2 raz dziennie,codziennie.
Bo żona ma takie potrzeby.
Bo osoby które sie kochają, pozadają się,uprawiają regularny sex, jest on niezbędny do prawidłowego funkcjonowania związku.
Poczytaj książki seksuologa i psychiatry Lew-Starowicza.
Pamiętaj że jesteś mężem, wiec masz też obowiązki względem swojej żony.
Do tych obowiązków ( moim zdaniem) należy też regularne współżycie.
A ty od tych obowiązków próbujesz sie wymigać.
Nie rozumiejąc,że nie tylko gotujesz żonie frustracje seksualną, ale w dłuższej perspektywie kompleksy/zaniżone poczucie własnej wartości, i inne negatywne stany psychiczne.
Które odbija sie na całej waszej rodzinie.
Bo ona słusznie będzie zadawać sobie pytanie, dlaczego moj maż nie chce sie ze mną kochać.
Czy juz mnie nie kocha,nie podobam mu sie, może przytyłam,może rozstępy go brzydzą itp itd.Skoro jesteś tak chroniczne zmęczony, to w pierwszej kolejności idź do lekarza.
Zrób sobie badania.
I wezmij sie za siebie, zaproponuj zonie wspólne spędzanie czasu, ale aktywnie.
Tak jak Farmer ci pisał.
Rower jest świetny dla kanapowców, w przeciwieństwie do biegania, nie obciąża tak stawów.
Nie zachowuj sie jak dziadek.
Kupcie sobie z żona rowery, organizujcie jakieś fajne wycieczki.
Wiesz ile facetów tutaj płacze bo ich zona nie chce uprawiać seksu?
Ogarnij sie.Znaczy wiesz, myślę, że ja spełniam wszystkie swoje małżeńskie obowiązki, jak wieczorem kładę się spać to zawsze przytulam się do swojej żony, mówię jej bardzo ciepłe słówka, całujemy się, kupuje jej kwiatki, jakieś prezenty z myślą o niej, więc to nie jest tak że ja mam jej dość czy ją olewam. Co do samego seksu, po pierwsze no my nie możemy sobie pozwolić nawet na tak częsty seks, to wynika z tego, ze za naszą ścianą mamy dwie nastolatki, a też rzadko są takie okresy gdzie ja i żona jesteśmy w domu całkowicie sami, czasami żona wyśle dzieci do swoich rodziców na weekend, no wtedy wiem doskonale ze będzie seks. Po drugie też musisz na to popatrzeć z mojej perspektywy, ja jestem już z tą samą kobietą od 21 lat czyli ponad polowę swojego życia. To już nie są te okresy gdzie mieliśmy po 20 lat i nie mieliśmy zbyt wielu obowiązków i byliśmy pełni sił, dzisiaj zbliżamy się do 40-stki i mamy masę obowiązków. To oczywiste że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej.
- moi rodzice są razem prawie 40 lat
- przez większość małżeństwa mieli 2 dzieci za ścianą
- mama jest po menopauzie
- są po 50tce
- nadal uprawiają seks po kilka razy w tygodniu
Ty masz problem, nie żona.
Jestem daleka od poparcia postawy "skoro ktoś tak lub tak ma, to Ty też tak musisz mieć, bo inaczej nie jest to "normalne".
Popieram myśl przewodnią, natomiast sugeruję nie przekazywać treści w ten sposób brzmiących
Jestem daleka od poparcia postawy "skoro ktoś tak lub tak ma, to Ty też tak musisz mieć, bo inaczej nie jest to "normalne".
Popieram myśl przewodnią, natomiast sugeruję nie przekazywać treści w ten sposób brzmiących
I ja byłabym za tym, gdyby nie wypowiedzi Autora w typie "to oczywiste, że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej" albo wcześniej przemycane "kobiety w okolicy 40-tki przechodzą menopauzę, a te po 50-tce seksu już nie uprawiają", bo to są nieuprawnione generalizacje, a co za tym idzie nic tu nie jest oczywiste, zaś konkretne przykłady doskonale na to wskazują.
Lipka14 napisał/a:Znaczy wiesz, myślę, że ja spełniam wszystkie swoje małżeńskie obowiązki, jak wieczorem kładę się spać to zawsze przytulam się do swojej żony, mówię jej bardzo ciepłe słówka, całujemy się, kupuje jej kwiatki, jakieś prezenty z myślą o niej, więc to nie jest tak że ja mam jej dość czy ją olewam. Co do samego seksu, po pierwsze no my nie możemy sobie pozwolić nawet na tak częsty seks, to wynika z tego, ze za naszą ścianą mamy dwie nastolatki, a też rzadko są takie okresy gdzie ja i żona jesteśmy w domu całkowicie sami, czasami żona wyśle dzieci do swoich rodziców na weekend, no wtedy wiem doskonale ze będzie seks. Po drugie też musisz na to popatrzeć z mojej perspektywy, ja jestem już z tą samą kobietą od 21 lat czyli ponad polowę swojego życia. To już nie są te okresy gdzie mieliśmy po 20 lat i nie mieliśmy zbyt wielu obowiązków i byliśmy pełni sił, dzisiaj zbliżamy się do 40-stki i mamy masę obowiązków. To oczywiste że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej.
Czułości nie zastąpią sexu, tak samo jak sex nie zastąpi czułości.
Ścianę dzieląca was od nastolatków można skutecznie wygłuszyć.
Ja tez dobijam do 40, tez mam dziecko i masę obowiązków, prace na etat, swoją firmę.
I nie, nie jest to oczywiste że chce sie coraz mniej.
U mnie, a zwłaszcza u żony, chce się coraz bardziej.
Twoja zona dobija dopiero do szczytu swojej seksualności.
Okres, w którym twoja zona będzie chała jeszcze więcej sexu, dopiero przed tobą.
I teraz wszystko zależy od tego co z tymi informacjami zrobisz.
Weźmiesz sie za siebie? Aby sprostać wymagania zony.
Czy uznasz, że w zasadzie wszystko jest ok?
Dlaczego ty człowieku nie chcesz odkrywać sexualnosci swojej żony wraz z nią?
Dlaczego nie zaproponujesz?Nie wyjdziesz z inicjatywą?
Czy to nowych pozycji, nowego pleneru,zabawek,gadżetów,anala,przebieranek.
Podejrzewam,że aktualnie całe wasze życie sexulane sprawdza sie do tego , że to ona musi wszystko iniciować, i organizować.
Rusz sie człowieku!
Zrób cos w tej sferze dla swojej zony.
Ja nie twierdzę że czułości mają zastąpić seks, jedynie twierdzę że również sa ważne, a nawet ważniejsze, no bo seks można zawsze uprawiać nie czując nic do danej osoby, natomiast czułości nigdy nie będzie się kierowało do osób których nie kochamy. Jeżeli ja jestem czuły w stosunku do swojej żony to jest jasny sygnał dla niej że nadal ją kocham, zatem ona nie ma żadnego powodu żeby czuć się mniej kochaną przeze mnie. Co do aktywności seksualnej mojej żony, to akurat czytałem trochę o tym i wiem że kobietom przed menopauzą może pod tym względem trochę odbijać, ale po menopauzie juz wraca wszystko do normy.
Lipka14 napisał/a:Szeptuch napisał/a:Strasznie sie to czyta.
Masz człowieku 38 lat, a zarówno twój poziom energii życiowej/mentalności/ czy podejścia do życia pasuje bardziej do 68 latka.Widzisz, ja mam 37 lat, moja zona również ma wyższe libido niż ja.
Uprawiamy sex praktycznie 2 raz dziennie,codziennie.
Bo żona ma takie potrzeby.
Bo osoby które sie kochają, pozadają się,uprawiają regularny sex, jest on niezbędny do prawidłowego funkcjonowania związku.
Poczytaj książki seksuologa i psychiatry Lew-Starowicza.
Pamiętaj że jesteś mężem, wiec masz też obowiązki względem swojej żony.
Do tych obowiązków ( moim zdaniem) należy też regularne współżycie.
A ty od tych obowiązków próbujesz sie wymigać.
Nie rozumiejąc,że nie tylko gotujesz żonie frustracje seksualną, ale w dłuższej perspektywie kompleksy/zaniżone poczucie własnej wartości, i inne negatywne stany psychiczne.
Które odbija sie na całej waszej rodzinie.
Bo ona słusznie będzie zadawać sobie pytanie, dlaczego moj maż nie chce sie ze mną kochać.
Czy juz mnie nie kocha,nie podobam mu sie, może przytyłam,może rozstępy go brzydzą itp itd.Skoro jesteś tak chroniczne zmęczony, to w pierwszej kolejności idź do lekarza.
Zrób sobie badania.
I wezmij sie za siebie, zaproponuj zonie wspólne spędzanie czasu, ale aktywnie.
Tak jak Farmer ci pisał.
Rower jest świetny dla kanapowców, w przeciwieństwie do biegania, nie obciąża tak stawów.
Nie zachowuj sie jak dziadek.
Kupcie sobie z żona rowery, organizujcie jakieś fajne wycieczki.
Wiesz ile facetów tutaj płacze bo ich zona nie chce uprawiać seksu?
Ogarnij sie.Znaczy wiesz, myślę, że ja spełniam wszystkie swoje małżeńskie obowiązki, jak wieczorem kładę się spać to zawsze przytulam się do swojej żony, mówię jej bardzo ciepłe słówka, całujemy się, kupuje jej kwiatki, jakieś prezenty z myślą o niej, więc to nie jest tak że ja mam jej dość czy ją olewam. Co do samego seksu, po pierwsze no my nie możemy sobie pozwolić nawet na tak częsty seks, to wynika z tego, ze za naszą ścianą mamy dwie nastolatki, a też rzadko są takie okresy gdzie ja i żona jesteśmy w domu całkowicie sami, czasami żona wyśle dzieci do swoich rodziców na weekend, no wtedy wiem doskonale ze będzie seks. Po drugie też musisz na to popatrzeć z mojej perspektywy, ja jestem już z tą samą kobietą od 21 lat czyli ponad polowę swojego życia. To już nie są te okresy gdzie mieliśmy po 20 lat i nie mieliśmy zbyt wielu obowiązków i byliśmy pełni sił, dzisiaj zbliżamy się do 40-stki i mamy masę obowiązków. To oczywiste że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej.
- moi rodzice są razem prawie 40 lat
- przez większość małżeństwa mieli 2 dzieci za ścianą
- mama jest po menopauzie
- są po 50tce
- nadal uprawiają seks po kilka razy w tygodniuTy masz problem, nie żona.
Widzę, że jesteś bardzo dobrze poinformowana o życiu intymnym swoich rodzicow co jest trochę podejrzane, a po drugie skoro twoi rodzice są po 50 i są 40 lat razem to widzę że małżeństwo musiało być już w podstawówce xD. Prima Aprilis już była dwa dni temu
Istotka6 napisał/a:Jestem daleka od poparcia postawy "skoro ktoś tak lub tak ma, to Ty też tak musisz mieć, bo inaczej nie jest to "normalne".
Popieram myśl przewodnią, natomiast sugeruję nie przekazywać treści w ten sposób brzmiących
I ja byłabym za tym, gdyby nie wypowiedzi Autora w typie "to oczywiste, że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej" albo wcześniej przemycane "kobiety w okolicy 40-tki przechodzą menopauzę, a te po 50-tce seksu już nie uprawiają", bo to są nieuprawnione generalizacje, a co za tym idzie nic tu nie jest oczywiste, zaś konkretne przykłady doskonale na to wskazują.
Ale czy ja uprawiam jakieś szurstwa i piszę coś niespotykanego i dziwnego ? Piszę zdania typu "Śnieg jest biały, a niebo jest niebieskie" Kobiety przechodzą w takim wieku menopauzę i nie są to żadne moje wymysły, tak samo jak aktywność seksualna wraz z wiekiem spada i również nie są to moje wymysły. Oczywiście zdarzają się wyjątki że nawet osoby w wieku 60 lat uprawiają seks, ale litosci nie liczmy pojedynczych przypadków jako ogółu że tak jest zawsze.
Lady Loka napisał/a:Lipka14 napisał/a:Znaczy wiesz, myślę, że ja spełniam wszystkie swoje małżeńskie obowiązki, jak wieczorem kładę się spać to zawsze przytulam się do swojej żony, mówię jej bardzo ciepłe słówka, całujemy się, kupuje jej kwiatki, jakieś prezenty z myślą o niej, więc to nie jest tak że ja mam jej dość czy ją olewam. Co do samego seksu, po pierwsze no my nie możemy sobie pozwolić nawet na tak częsty seks, to wynika z tego, ze za naszą ścianą mamy dwie nastolatki, a też rzadko są takie okresy gdzie ja i żona jesteśmy w domu całkowicie sami, czasami żona wyśle dzieci do swoich rodziców na weekend, no wtedy wiem doskonale ze będzie seks. Po drugie też musisz na to popatrzeć z mojej perspektywy, ja jestem już z tą samą kobietą od 21 lat czyli ponad polowę swojego życia. To już nie są te okresy gdzie mieliśmy po 20 lat i nie mieliśmy zbyt wielu obowiązków i byliśmy pełni sił, dzisiaj zbliżamy się do 40-stki i mamy masę obowiązków. To oczywiste że wraz ze starzeniem się organizmu będzie mi się chciało coraz rzadziej.
- moi rodzice są razem prawie 40 lat
- przez większość małżeństwa mieli 2 dzieci za ścianą
- mama jest po menopauzie
- są po 50tce
- nadal uprawiają seks po kilka razy w tygodniuTy masz problem, nie żona.
Widzę, że jesteś bardzo dobrze poinformowana o życiu intymnym swoich rodzicow co jest trochę podejrzane, a po drugie skoro twoi rodzice są po 50 i są 40 lat razem to widzę że małżeństwo musiało być już w podstawówce xD. Prima Aprilis już była dwa dni temu
"Są razem" oznacza, że są razem, a nie, że 40 lat temu wzięli ślub. I tak, zaczęli się ze sobą spotykać w podstawówce, ślub wzięli jak mieli po 20 lat
Wiesz, normalni ludzie ze sobą rozmawiają. Może u Was w rodzinie to takie dziwne.
Lipka14 napisał/a:Lady Loka napisał/a:- moi rodzice są razem prawie 40 lat
- przez większość małżeństwa mieli 2 dzieci za ścianą
- mama jest po menopauzie
- są po 50tce
- nadal uprawiają seks po kilka razy w tygodniuTy masz problem, nie żona.
Widzę, że jesteś bardzo dobrze poinformowana o życiu intymnym swoich rodzicow co jest trochę podejrzane, a po drugie skoro twoi rodzice są po 50 i są 40 lat razem to widzę że małżeństwo musiało być już w podstawówce xD. Prima Aprilis już była dwa dni temu
"Są razem" oznacza, że są razem, a nie, że 40 lat temu wzięli ślub. I tak, zaczęli się ze sobą spotykać w podstawówce, ślub wzięli jak mieli po 20 lat
Wiesz, normalni ludzie ze sobą rozmawiają. Może u Was w rodzinie to takie dziwne.
Oczywiście ze normalni ludzie ze sobą rozmawiają i nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, ale aż taka otwartość rodziców w stosunku do dzieci (co, gdzie, kiedy i w jakiej pozycji) to bym uznał za patologię.
Lady Loka napisał/a:Lipka14 napisał/a:Widzę, że jesteś bardzo dobrze poinformowana o życiu intymnym swoich rodzicow co jest trochę podejrzane, a po drugie skoro twoi rodzice są po 50 i są 40 lat razem to widzę że małżeństwo musiało być już w podstawówce xD. Prima Aprilis już była dwa dni temu
"Są razem" oznacza, że są razem, a nie, że 40 lat temu wzięli ślub. I tak, zaczęli się ze sobą spotykać w podstawówce, ślub wzięli jak mieli po 20 lat
Wiesz, normalni ludzie ze sobą rozmawiają. Może u Was w rodzinie to takie dziwne.Oczywiście ze normalni ludzie ze sobą rozmawiają i nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, ale aż taka otwartość rodziców w stosunku do dzieci (co, gdzie, kiedy i w jakiej pozycji) to bym uznał za patologię.
A czy ja napisałam cokolwiek odnośnie "co, gdzie, kiedy i w jakiej pozycji"? Nie dopowiadaj sobie.
Ja nie twierdzę że czułości mają zastąpić seks, jedynie twierdzę że również sa ważne, a nawet ważniejsze, no bo seks można zawsze uprawiać nie czując nic do danej osoby, natomiast czułości nigdy nie będzie się kierowało do osób których nie kochamy. Jeżeli ja jestem czuły w stosunku do swojej żony to jest jasny sygnał dla niej że nadal ją kocham, zatem ona nie ma żadnego powodu żeby czuć się mniej kochaną przeze mnie. Co do aktywności seksualnej mojej żony, to akurat czytałem trochę o tym i wiem że kobietom przed menopauzą może pod tym względem trochę odbijać, ale po menopauzie juz wraca wszystko do normy.
Widze, że nie rozumiesz co Tobie ludzie starają się tutaj przekazać.
Twoja żona ma dopiero 38 lat, menopauza może ja dotknąć gdy będzie miała lat 50 czy 60.
Nie ma ma żadnej reguły co do tego.
Tak samo jak do potencjalnego spadku libido u niej.
Miałem okazje spotkać w swoim życiu kobiety po 40, które maiły ochotę 3 razy dziennie.
I co zrobisz z tym,ze twoja zona przez kolejne np 10 lat, będzie miała coraz wyższe libido?
Jeżeli wydaje ci sie,że odtrącanie jej, odmawianie jej seksu, szukanie głupich wymówek "jestem zmęczony" nie odbije sie negatywnie na waszym małżeństwie, a przede wszystkim na jej psychice, to jesteś w ogromnym błędzie.
Tylko nie przychodź proszę tutaj z nowym tematem " zona chce rozwodu" albo "żona znalazła sobie kochanka"
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Jak wyglądało wasze życie seksualne w okresie przedmenopauzalnym ?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024