Miał tyle kobiet i żadna nie była wystarczająco dobra, tylko ty?
Lubię narcyzów, są tacy przewidywalni w manipulacjach
Mówił, że jedna z nich zdradziła go, nie kochała, a chciał się oświadczyć, myślał o tym.
Wychodzi na to, że narcyz to jakiś bardzo powszechny typ.
Chociaż jak sobie przypomnę to dba o mnie, mamy wspólne plany wyjazdowe i sam stwierdził, że co ja z nim robię...nagle robi rzeczy, które nie sprawiały mu przyjemności, a ze mną jest to fajne. Dodam, że jestem wartościową osobą, to mój 1 "związek" i dlaczego nie mógł sądzić, że akurat ja jestem "wystarczająco dobra"?
Były też trudne momenty...byliśmy u jego znajomych i nie mogli się dowiedzieć kim dla niego jestem, był moment, że kolega go na osobności wypytywał o mnie, a potem przy wszystkich zadał mu pytanie o nas kolejny raz...a ten zamilkł , ja podchwyciłam to i powiedzialam za kolgą, że "tez chętnie się dowiem", kolega zaś wpatrywał się we mnie, a potem w niego i cisza, ktoś potem przekierowal uwagę na coś innego. Zrobiło mi się przykro...